Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Semeiotike. Studia z zakresu semanalizy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
36,00

Semeiotike. Studia z zakresu semanalizy - ebook

Manifest na rzecz przebudowy semiologii, która w tradycyjnej, zaprojektowanej przez Ferdinanda de Saussure’a postaci spełniła już swoje zadanie.

W połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku we Francji rozpoczyna się nie tylko rewolucja społeczna i obyczajowa, której kulminacją jest maj 1968 roku, ale również prawdziwa rewolucja w dziedzinie badań humanistycznych, przebiegająca pod znakiem strukturalizmu i semiotyki. Niepoślednią rolę odgrywa w tej rewolucji młoda Bułgarka, która kilka lat wcześniej przybyła do Paryża, aby pracować nad doktoratem. Séméiotikè to jej pierwsza książka, opublikowana w roku 1969. Kristeva wnosi w posagu do francuskiej myśli koncepcję dialogowości i polifoniczności tekstu literackiego Michaiła Bachtina. Przeciwstawia się strukturalistycznej koncepcji dzieła jako obiektu zamkniętego, skończonego, samowystarczalnego, rozpatrując je jako obszar wzajemnego oddziaływania wielu kodów, języków i podmiotów wypowiedzi. W tym kontekście wprowadza termin „intertekstualność”, który zrobi niebywałą karierę w całym świecie i stanie się zaczynem dla wielu kierunków i szkół badawczych.

Kristeva od początku była odbierana jako autorka niełatwa w lekturze, posługująca się hermetycznym niekiedy językiem, zaskakująca zbijającymi z tropu odwołaniami do rozmaitych dziedzin wiedzy i teorii naukowych – marksizmu, filozofii, językoznawstwa czy wyższej matematyki. Z jednej strony budziło to respekt dla jej wszechstronnego wykształcenia, z drugiej – zniechęcało do dokładnej lektury jej tekstów, a także ograniczało liczbę przekładów na języki obce. Zawsze jednak towarzyszyło jej przekonanie, że jest to książka historycznie ważna, prawdziwie klasyczna, która wywarła na badania literackie bardzo istotny wpływ.

Kategoria: Polonistyka
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-7908-076-2
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Tekst i nauka o nim

I

„O wiele później – dopiero teraz – świta ludziom, że tą swoją wiarą w mowę propagowali błąd niesłychany”.

FRIEDRICH NIETZSCHE, LUDZKIE, ARCYLUDZKIE¹

„…z wielu wyrazów stwarza słowo totalne, nowe, obce językowi”.

STÉPHANE MALLARMÉ, AVANT-DIRE

U c z y n i ć z j ę z y k a p r a c ę – ποιεϊν – obrabiać m a t e r i a l n o ś ć tego, co dla społeczeństwa jest środkiem kontaktu i porozumienia – czyż to od razu nie znaczy: stawać się obcym językowi? Akt zwany literackim, ponieważ nie zachowuje i d e a l n e g o dystansu wobec t e g o, co znaczy, wprowadza radykalną obcość w stosunku do tego, czym jakoby jest język – nośnika sensu. Dziwnie bliska, na wskroś obca materii naszych dyskursów i naszych marzeń, „literatura” jawi się nam dziś jako sam ten akt, który uchwytuje, jak pracuje język, oraz wskazuje to, co będzie mógł jutro przekształcić.

Pod nazwą m a g i i, p o e z j i, a wreszcie l i t e r a t u r y ta obróbka signifiant otoczona jest w całych dziejach pewną aurą „tajemniczości”, która – czy to przydając jej wartości, czy też przyznając jej miejsce ornamentalne, jeśli nie zgoła żadne – zadaje jej podwójny cios w postaci c e n z u r y i wyzyskania i d e o l o g i c z n e g o. S a c r u m, p i ę k n o, i r r a c j o n a l n o ś ć/ religia estetyczna, psychiatria – te kategorie i dyskursy dążą z kolei do zawładnięcia owym „specyficznym przedmiotem”, którego nie sposób nazwać bez wtłaczania go w jedną z tych wyzyskujących ideologii i który stanowi ośrodek naszego zainteresowania, roboczo określany jako t e k s t .

Jakie miejsce ten specyficzny przedmiot zajmuje pośród wielości praktyk znaczących? Jakie są prawa jego funkcjonowania? Jaka jest jego funkcja historyczna i społeczna? Te wszystkie pytania stają dzisiaj przed nauką o znaczeniach, SEMIOTYKĄ, pytania, które zawsze pobudzały do myślenia, a którym pewna wiedza pozytywna, wraz z pewnym estetyzującym obskurantyzmem, nie chce przyznać należnego im miejsca.

Między mistyfikacją wysublimowanego i sublimującego idealizmu a odrzuceniem scjentyzmu s p e c y f i c z n o ś ć pracy w języku u p a r c i e t r w a, a od stulecia nawet się nasila, dzięki czemu coraz bardziej zdecydowanie pogłębia swój o b s z a r, coraz bardziej niedostępny próbom eseistyki psychologicznej, socjologicznej i estetycznej. Daje się odczuć brak jakiegoś zespołu pojęć, który docierałby do swoistości „tekstu”, wydobywałby linie jego sił i mutacji, jego historyczne stawanie się i wpływ na ogół praktyk znaczących.

A. Praca w języku nieuchronnie implikuje powrót do samego zalążka, z którego wykiełkowują sens i jego podmiot. Znaczy to, że „wytwórca” języka (Mallarmé) zmuszony jest do nieustannego rodzenia się albo lepiej: że u progu narodzin musi e k s p l o r o w a ć to, co je poprzedza. Nie będąc Heraklitejskim „dzieckiem”, które cieszy się zabawą, jest owym starcem, który wraca do momentu sprzed jego narodzin, aby tym, którzy mówią, oznajmić, że są mówieni. Zanurzony w języku „tekst” jest w konsekwencji tym, co w języku najbardziej obce: tym, co stawia mu pytania, co go zmienia, co odrywa go od jego nieświadomości i od automatyzmu jego zwykłego funkcjonowania. Dlatego też, nie będąc u „źródeł” mowy² i usuwając samo pytanie o źródło, „tekst” (poetycki, literacki lub inny) wierci w powierzchni słowa linię wertykalną, na której szuka się modeli owej z n a c z ą c o ś c i, których język przedstawiający i komunikujący n i e w y p o w i a d a, nawet jeśli je oznacza. Do owej linii wertykalnej tekst dociera dzięki obróbce signifiant: dźwiękowego odcisku, który według Saussure’a otacza sens, signifiant, które należy tu rozpatrywać również w takim sensie, jaki nadała mu psychoanaliza Lacanowska.

Z n a c z ą c o ś c i ą (signifiance) będziemy nazywać ową p r a c ę różnicowania, rozwarstwiania i konfrontowania, jaka dokonuje się w języku i buduje na linii mówiącego podmiotu komunikatywny i gramatycznie ustrukturowany ciąg znaczeń. S e m a n a l i z a, badająca w t e k ś c i e znaczącość i jej typy, będzie zatem musiała przebijać się przez signifiant wraz z podmiotem i znakiem, podobnie jak przez gramatyczny porządek dyskursu, aby dotrzeć do tej sfery, w której gromadzą się z a l ą ż k i tego, co b ę d z i e z n a c z y ć w teraźniejszości języka.

B. Praca ta podważa prawa ustabilizowanych dyskursów i ukazuje sprzyjający obszar, na którym mogą dojść do głosu dyskursy nowe. Naruszać tabu języka, redystrybuując jego kategorie gramatyczne i przeobrażając jego prawa semantyczne, to także naruszać tabu społeczne i historyczne, lecz reguła ta mieści w sobie również pewien imperatyw: wypowiadany i komunikowany s e n s tekstu (ustrukturowanego fenotekstu) w y r a ż a i p r z e d s t a w i a tę rewolucyjną czynność, którą znaczącość w y k o n u j e, pod warunkiem, że znajdzie swój odpowiednik na scenie rzeczywistości społecznej. W ten sposób, prowadząc podwójną grę: w materii języka i w historii społecznej, tekst u m i e j s c a w i a s i ę w rzeczywistości, która go stwarza; stanowi część rozległego procesu ruchu materialnego i historycznego, jeżeli nie ogranicza się – jako signifié – do opisywania siebie samego czy do pogrążania się w subiektywistycznej fantazmatyczności.

Innymi słowy, ponieważ tekst nie jest owym językiem komunikacyjnym, który kodyfikuje gramatyka, nie poprzestaje na p r z e d s t a w i a n i u – na o z n a c z a n i u realnego. Tam, gdzie znaczy, w tej uobecnionej postaci, w jakiej znaczy, uczestniczy w dynamice, w przekształcaniu realnego, które uchwytuje w fazie jego niezamkniętości. Innymi słowy, nie skupiając – nie udając – jakiejś nieruchomej rzeczywistości, konstruuje ruchomy teatr jej ruchu, do którego wnosi swój wkład i którego jest a t r y b u t e m. Przetwarzając materię języka (j e g o o r g a n i z a c j ę l o g i c z n ą i g r a m a t y c z n ą ), przenosząc do niej stosunek sił społecznych ze sceny historycznej (w swoich signifiés regulowanych przez p o z y c j ę p o d m i o t u komunikowanej wypowiedzi), tekst odnosi się – i daje się czytać – dwojako w stosunku do rzeczywistości: do języka (przesuniętego i przekształconego) i do społeczeństwa (do którego przemiany się d o s t r a j a ). Jeżeli tekst zakłóca i przekształca system semiotyczny, który reguluje komunikację społeczną, a jednocześnie rozmieszcza w instancjach dyskursywnych aktywne instancje procesu społecznego, to nie może konstruować się jako znak ani w pierwszej, ani w drugiej fazie swego kształtowania się, ani też jako całość. Tekst nie n a z y w a ani nie w y z n a c z a niczego zewnętrznego; oznacza jako a t r y b u t (z g o d n o ś ć) ową Heraklitejską mobilność, której żadna teoria języka-znaku nie mogła przyjąć, a która stanowi wyzwanie dla Platońskich założeń dotyczących i s t o t y rzeczy oraz ich f o r m y³, zastępując je innym językiem, którego materialność dopiero zaczynamy dostrzegać w tekście. Tekst jest zatem ukierunkowany dwojako: ku systemowi znaczeniowemu, w którym jest wytwarzany (język i mowa danej epoki i konkretnego społeczeństwa), oraz ku procesowi społecznemu, w którym uczestniczy jako dyskurs. Oba jego rejestry, które funkcjonują niezależnie od siebie, mogą się rozłączać w pomniejszych praktykach, w których przetwarzanie systemu znaczeniowego nie narusza przedstawienia ideologicznego, jakie ze sobą niesie, lub na odwrót: łączą się w tekstach oznaczających bloki historyczne.

Ponieważ znaczącość staje się zróżnicowaną nieskończonością, której nieograniczona kombinatoryka nigdy nie dobiega kresu, „literatura”/tekst chroni podmiot przed utożsamieniem z komunikowanym dyskursem, a tym samym łamie jego zdolność do bycia zwierciadłem odbijającym „struktury” czegoś zewnętrznego. G e n e r o w a n y przez rzeczywistą i nieskończoną zewnętrzność w swym materialnym przebiegu (i nie będąc jej przyczynowym „efektem”), a przy tym włączając swego „adresata” w kombinatorykę swych cech, tekst konstruuje sobie sferę wielości oznak i interwałów, których nieześrodkowany zapis urzeczywistnia wielowartościowość bez możliwej jedności. Ten stan – ta praktyka – języka w tekście uwalnia go od jakiejkolwiek zależności od metafizycznej zewnętrzności, choćby tylko intencjonalnej, a więc od wszelkiego e k s p r e s j o n i z m u i wszelkiej c e l o w o ś c i, co znaczy również: od ewolucji i instrumentalnego podporządkowania historii bez języka⁴, nie odrywając go przy tym bynajmniej od tego, co jest jego rolą na scenie historycznej: od zaznaczania przekształceń rzeczywistości historycznej i społecznej poprzez ich wcielanie w materię języka.

Owo tekstowe signifiant (które nie jest już Jednym, skoro nie zależy od Jednego Sensu) jest siatką różnic, które oznaczają i/lub potwierdzają przemiany bloków historycznych. Widziana z komunikacyjno-ekspresywnego ciągu podmiotu, siatka ta przepuszcza przez siebie:

– s a c r u m: kiedy podmiot ma na myśli Jedno centrum zarządzająco-intencjonalne siatki;

– m a g i ę: kiedy podmiot broni się przed instancją dominującą z Zewnątrz, którą siatka, w odwrotnym geście, byłaby skłonna zdominować, zmieniać, ukierunkować;

– e f e k t (literacki, „piękny”): kiedy podmiot utożsamia się ze swym Innym – adresatem – by zaoferować mu (sobie) siatkę w postaci fantazmatycznej, namiastkę rozkoszy.

Wydobycie siatki z tego potrójnego węzła: z Jedności, z Zewnętrzności oraz z Innego – z węzłów, które krępują wyłaniający się z nich Podmiot – oznaczać by mogło jej uchwycenie w tym, co dla niej najbardziej swoiste, a mianowicie w przekształceniu, jakiemu poddaje ona swe kategorie, a także skonstruowanie jej obszaru poza nimi. Ten sam gest oznacza wyodrębnienie w t e k ś c i e nowego pola pojęciowego, którego żaden d y s k u r s nie może zaproponować.

C. Będąc specyficznym obszarem rzeczywistości społecznej – historii – t e k s t uniemożliwia utożsamianie języka jako systemu komunikowania sensu z historią jako pewną całością linearną. To oznacza, że nie dopuszcza on do ukonstytuowania się jakiegoś symbolicznego kontinuum, które spełniałoby funkcję historycznej linearności i nigdy nie spłaciłoby – jakiekolwiek uzasadnienia socjologiczne i psychologiczne by mu dawano – d ł u g u gramatycznej i semantycznej budowie językowej powierzchni komunikacyjnej. Rozbijając powierzchnię języka, tekst jest „przedmiotem” pozwalającym przełamać mechanikę pojęciową, która ustanawia historyczną linearność, oraz odczytać h i s t o r i ę r o z w a r s t w i o n ą, o czasowości przerywanej, powtarzalną, dialektyczną, niedającą się sprowadzić do jakiegoś jednego sensu, lecz złożoną z różnych typów p r a k t y k z n a c z ą c y c h, których wieloraki ciąg nie ma początku ani końca. W ten sposób zarysuje się inna historia, będącą podszewką historii linearnej: powtarzalnie rozwarstwiona historia z n a c z ą c o ś c i, której język komunikacyjny wraz z jego ukrytą ideologią (socjologiczną, historycystyczną lub subiektywistyczną) stanowi jedynie powierzchowne oblicze. Tę rolę tekst odgrywa w każdym rzeczywistym społeczeństwie – narzuca mu się ją nieświadomie, zakazuje się jej lub utrudnia się ją w p r a k t y c e .

D. Jeżeli nawet tekst umożliwia takie przekształcanie historycznej linii w bryłę, to zachowuje konkretne związki z rozmaitymi typami praktyk znaczących w bieżącej historii – w ewoluującym bloku społecznym.

W czasach prehistorycznych/przednaukowych praca w języku przeciwstawiała się aktywności mitycznej⁵ i – nie popadając w przezwyciężoną psychozę magii⁶, lecz ocierając się o nią, można by rzec: poznając ją – jawiła się jako p r z e d z i a ł oddzielający dwa absoluty: Sens bez języka ponad odniesieniem (jeżeli takie jest prawo mitu) oraz Ciało języka zawierające w sobie rzeczywistość (jeżeli takie jest prawo obrzędu magicznego). Przedział umieszczony na pozycji ozdobnika, to znaczy ściśnięty, lecz umożliwiający funkcjonowanie elementów systemu. Przedział, który w ciągu wieków będzie się oddalał od obrzędu, by zbliżyć się do mitu; tego zbliżenia paradoksalnie domaga się społeczna potrzeba realizmu, pojmowanego jako porzucenie cielesności języka.

W epoce nowoczesnej tekst „obcy językowi”, zazwyczaj przeciwstawiany formalnemu poznaniu naukowemu⁷, jawi się jako operacja p o p r z e z j ę z y k wprowadzająca ową pracę, która n a j w y r a ź n i e j przypada nauce, a którą przesłania przedstawieniowy i komunikacyjny ładunek słowa, a mianowicie: zwielokrotnianie otwartych systemów zapisu, niepodporządkowanych regulującemu ośrodkowi jakiegoś sensu. Nie przeciwstawiając się aktowi naukowemu (bitwa „pojęcia i obrazu” dzisiaj się nie toczy), lecz bynajmniej się z nim nie zrównując i nie starając się go zastąpić, tekst zapisuje swą domenę poza nauką i poprzez ideologię jako ujęzykowienie zapisu naukowego. Tekst przenosi do języka, a więc do historii społecznej, historyczne przeobrażenia znaczącości, przypominające te, które w jego domenie są zaznaczane przez odkrycia naukowe. Ta transpozycja nie mogłaby się dokonać – lub pozostałaby nieważna, zamknięta w swej myślowej i subiektywistycznej osobności – gdyby formułowanie tekstu nie opierało się na praktyce społecznej i politycznej, a więc na ideologii postępowej klasy danej epoki. Dlatego też, t r a n s p o n u j ą c operację zapisu naukowego i w y r a ż a j ą c pewną postawę klasową, czyli p r z e d s t a w i a j ą c ją w signifié tego, co jest rozumiane jako J e d e n sens (struktura), praktyka tekstowa przesuwa podmiot dyskursu (sensu, struktury) i konstruuje się jako operacja jego rozpraszania w zróżnicowanej nieskończoności. Jednocześnie tekst unika cenzurowania „naukowej” eksploracji znaczącej nieskończoności, cenzurowania charakterystycznego dla pewnej postawy estetycznej i naiwnego realizmu.

W naszych czasach tekst staje się obszarem, na którym rozgrywa się – uprawia się i przedstawia – epistemologiczne, społeczne i polityczne przeobrażenie. Tekst literacki przenika obecnie oblicze nauki, ideologii i polityki jako dyskursu i usiłuje je konfrontować, rozkładać, przetapiać. Wieloraki, czasem wielojęzyczny, a często polifoniczny (przez mnogość typów wypowiedzi, jakie w sobie łączy), uobecnia on wykres owego kryształu, jakim jest praca znaczącości uchwytywanej w konkretnym punkcie jej nieskończoności: w teraźniejszym punkcie h i s t o r i i, w którym ta nieskończoność s i ę n a r z u c a .

Osobliwość tak zdefiniowanego t e k s t u oddziela go zdecydowanie od pojęcia „dzieła literackiego”, jakim posługuje się interpretacja ekspresjonistyczna i fenomenologiczna, łatwo popadająca w populizm, głucha i ślepa na rejestr zróżnicowanych i konfrontowanych poziomów w wielowarstwowym – zwielokrotnionym – signifiant języka; zróżnicowanie i konfrontacja, których swoisty związek z rozkoszą wyraźnie dostrzega teoria Freudowska, a które praktyka tekstowa zwana awangardową, współczesna i późniejsza od przełomu ideologicznego dokonanego przez marksizm, akcentuje w sposób historycznie znaczący.

Jeżeli nawet wprowadzone tu pojęcie t e k s t u wymyka się władzy obiektu literackiego, którego domagają się wspólnie wulgarny socjologizm i estetyzm, to nie sposób go pomylić z owym płaskim obiektem, który językoznawstwo uznaje za t e k s t, usiłując sprecyzować „sprawdzalne reguły” jego wewnętrznej organizacji i przekształceń. Pozytywistyczny opis gramatyczności (syntaktycznej czy semantycznej) lub niegramatyczności nie wystarczy do zdefiniowania swoistości takiego tekstu, jaki jest tutaj czytany. Jego badanie będzie polegało na analizie aktu znaczącego – na zakwestionowaniu samych kategorii gramatyczności – i nie będzie mogło zakładać ustalenia systemu reguł formalnych, które pokryłyby bez reszty pracę znaczącości. Praca ta jest zawsze pewną n a d w y ż k ą, przekraczającą reguły dyskursu komunikacyjnego i w y r a ź n i e u o b e c n i o n ą w formule tekstowej. Tekst nie jest zbiorem wypowiedzeń gramatycznych czy niegramatycznych; jest t y m, co daje się wyczytać z osobliwości owego zespolenia różnych warstw znaczącości uobecnionej w języku, którego pamięć – historię – ożywia. To znaczy, że jest on złożoną praktyką, której grafy może uchwycić t e o r i a swoistego aktu znaczącego, dokonującego się w nim p o p r z e z język, i to jedynie w takiej mierze, w jakiej nauka o tekście będzie miała coś wspólnego z opisem językowym.

II

„R u c h poznania naukowego – oto co jest istotne”.

LENIN, ZESZYTY FILOZOFICZNE⁸

Wyłania się zatem problem uznania prawa do istnienia d y s k u r s u, który odzwierciedlałby funkcjonowanie tekstowe, oraz naszkicowania pierwszych prób skonstruowania tego dyskursu. Semiotyka wydaje się nam dzisiaj oferować jeszcze nie całkiem wytyczony teren do wypracowania tego dyskursu. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że pierwsze usystematyzowane rozważania nad z n a k i e m – σημεϊον – prowadzili stoicy i że pokrywały się one w czasie z początkami starożytnej epistemologii. Starając się dotrzeć do tego, co uważa się za jądro znaczenia, semiotyka rozpatruje ów σημεϊον na tle długiego rozwoju nauk o dyskursie (językoznawstwa, logiki) oraz ich nadrzędnej determinanty – matematyki – i pojmuje siebie, na kształt rozległego projektu Leibniza, jako r a c h u n e k l o g i c z n y różnych sposobów z n a c z e n i a. Oznacza to, że podejście semiotyczne łączy się niejako z podejściem aksjomatycznym ugruntowanym przez Boole’a, de Morgana, Pierce’a, Peano, Zermelo, Fregego, Russella, Hilberta i innych. W rzeczy samej współczesne użycie terminu „semiotyka” zawdzięczamy jednemu z pierwszych aksjomatyków, Charlesowi Sandersowi Peirce’owi⁹. Jeżeli jednak droga aksjomatyczna, przeniesiona poza domenę matematyki, prowadzi w subiektywistyczno-pozytywistyczną ślepą uliczkę (czego potwierdzeniem Logiczna struktura świata Rudolfa Carnapa), to i tak projekt semiotyczny pozostaje otwarty i bardzo obiecujący. Przyczyny tego być może należy szukać w takim pojmowaniu semiotyki, jakie można wyczytać z krótkich wskazówek Ferdinanda de Saussure’a¹⁰. Odnotujmy znaczenie, jakie ma dla nas Saussure’owska s e m i o l o g i a :

A. Semiotyka będzie konstruowana jako n a u k a o dyskursach. Aby uzyskać status naukowy, będzie musiała w pierwszej fazie oprzeć się na jakimś bycie formalnym, czyli z dyskursu odzwierciedlającego pewną „rzeczywistość” wydobyć jakiś byt pozbawiony zewnętrznego odniesienia. Czymś takim jest dla Saussure’a znak językowy. Wykluczanie przezeń odniesienia (référent) i jego arbitralność¹¹ wydają się dzisiaj założeniami teoretycznymi, dopuszczającymi lub uzasadniającymi możliwość aksjomatyzacji dyskursów.

B. „…w tym sensie językoznawstwo może patronować całej semiologii¹², mimo że jest tylko jednym z jej systemów”¹³. W ten sposób wyrażona została możliwość, że semiotyka potrafi wymknąć się prawom znaczenia dyskursów jako systemów komunikacji i rozpatrywać inne sfery z n a c z ą c o ś c i. Wypowiedziane zostaje więc pierwsze ostrzeżenie przed matrycą znaku, zastosowane potem w pracy samego Saussure’a poświęconej t e k s t o m, zatytułowanej Anagrammes, która zarysowuje logikę tekstową odmienną od tej, którą rządzi znak. Problem krytycznego badania pojęcia z n a k u staje więc przed każdym podejściem semiotycznym: jego definicja, jego rozwój historyczny, jego przydatność w rozmaitych typach praktyk znaczących oraz jego związki z tymi praktykami. Semiotykę można zbudować tylko, jeśli będzie ona bezwzględnie posłuszna prawu, na którym się opiera, a mianowicie rozwiązywaniu działań znaczących, a z tego wynika, że musi ona nieustannie rewidować własne fundamenty, rozważać je i przekształcać. Bardziej niż jako „semiologia” czy „semiotyka” nauka ta buduje się jako krytyka sensu, jego elementów i praw – jako s e m a n a l i z a .

C. „Określenie dokładnego miejsca semiologii należy do psychologa” – pisze Saussure i stawia tym samym zasadniczy problem: problem miejsca semanalizy w systemie nauk. Dzisiaj jest rzeczą oczywistą, że psychologowi, a nawet psychoanalitykowi trudno byłoby dokładnie określić usytuowanie semanalizy; mogłaby to może zrobić jakaś ogólna teoria funkcjonowania symbolicznego, do której ukonstytuowania wkład semiotyki jest niezbędny. Należałoby jednak rozumieć pogląd Saussure’a jako przestrogę, że semiotyka nie będzie mogła być formalną neutralnością jak czysta aksjomatyka, ani nawet jak logika czy językoznawstwo. Badając d y s k u r s y, semiotyka bierze udział w owej „wymianie zastosowań” między naukami, którą jako jeden z pierwszych rozpatrywał racjonalny materializm Bachelarda, i sytuuje się na pograniczu wielu dziedzin, również tych wytworzonych przez proces wzajemnego przenikania się nauk.

Jeżeli więc chcemy uniknąć pojmowania jej jako podejścia akumulującego sens i tworzącego w ten sposób ujednolicone i całościowe pole jakiejś nowej summy teologicznej i zacząć wytyczać o b s z a r s e m i o t y k i, to powinniśmy dookreślić jej związki z innymi naukami¹⁴.

Właściwe jej miejsce przyznaje semiotyce relacja podobna do tej, która łączy matematykę z metamatematykami, lecz przedstawiona w skali powszechnej, obejmującej wszelką konstrukcję znaczącą. Relacja wycofania w stosunku do systemów znaczących, a więc w stosunku do różnorodnych praktyk znaczących, które o k r e ś l a j ą „naturę”, wytwarzają „teksty”, prezentują „nauki”.

Semiotyka wchodzi jednocześnie w skład korpusu nauk, gdyż ma swój odrębny przedmiot: sposoby i prawa znaczenia (społeczeństwo, myślenie), i jest wypracowywana na pograniczu innych nauk, ale zachowuje t e o r e t y c z n y d y s t a n s, który pozwala jej rozpatrywać dyskursy naukowe, do których sama należy, by wydobywać z nich naukowy fundament m a t e r i a l i z m u d i a l e k t y c z n e g o .

W swojej klasyfikacji nauk Peirce rezerwuje szczególne miejsce dla t e o r i i, które umieszcza pomiędzy f i l o z o f i ą i i d i o s k o p i ą¹⁵ (do której należą nauki fizyczne i nauki humanistyczne). T e o r e t y k a jest podkategorią nauk filozoficznych (logiki, estetyki, etyki etc.) obok tego, co Peirce nazywa necessary philosophy, a co według niego można nazwać „epistemy, ponieważ tylko ona spośród nauk urzeczywistnia Platońską i ogólnie helleńską koncepcję επιστημη”. „Ta podkategoria ma tylko dwa działy, które z trudem można uznać za porządki lub raczej za rodziny: c h r o n o t e o r i ę i t o p o t e o r i ę. Ten typ badań jest w stadium dziecięcym. Niewielu ludzi uznaje, że istnieje coś innego niż spekulacja idealna. Możliwe, że w przyszłości ta podkategoria zostanie dopełniona innymi porządkami”. Wydaje się nam, że semiotyka może się dziś budować jako taka t e o r e t y k a: nauka o czasie (chronoteoria) i topografia aktu znaczącego (topoteoria).

Będąc instancją, która rozpatruje prawa znaczącości, przezwyciężając opór logiki języka komunikacyjnego, w której brakuje miejsca dla podmiotu, ale włączając w trajektorię swego teoretyzowania jego topologie, a tym samym zwracając się ku sobie samej jako jednemu ze swych przedmiotów, semiotyka/semanaliza będzie bowiem konstruowana jako pewna l o g i k a. Ale bardziej niż logiką formalną będzie, być może, tym, co nazwano l o g i k ą d i a l e k t y c z n ą – terminem, którego oba składniki neutralizują wzajemnie teleologię dialektyki idealistycznej oraz cenzurę dotykającą podmiot w logice formalnej.

Dokonując „wymiany zastosowań” między socjologią, matematyką, psychoanalizą, językoznawstwem i logiką, semiotyka staje się dźwignią, która prowadzi nauki ku wypracowaniu jakiejś gnozeologii materialistycznej. Interwencja semiotyki powoduje przesunięcie systemu nauk i zmusza go do zwrócenia się ku materializmowi dialektycznemu, pozwalając mu dostrzec wypracowywanie znaczenia, czyli wytworzyć jakąś gnozeologię. System naukowy zostaje wytrącony ze swej płaskości i wzbogaca się o głębię, która rozpatruje k o n s t y t u u j ą c e go operacje – o tło, które rozpatruje proces znaczący.

W ten sposób semiotyka jako semanaliza i/lub k r y t y k a własnej metody (swego przedmiotu, swoich modeli, swego dyskursu – ustanawianych przez z n a k) wpisuje się w podejście f i l o z o f i c z n e (w kantowskim sensie tego terminu). I to właśnie na obszarze semiotyki przeobrażeniu ulega dystynkcja filozofia/nauka – na tym obszarze i począwszy od niego, filozofia nie może ignorować dyskursów – systemów znaczących – nauk, a nauki nie mogą zapominać, że są dyskursami – systemami znaczącymi. Jako miejsce wnikania nauki w filozofię oraz krytycznej analizy postępowania naukowego, s e m a n a l i z a rysuje się jako k o n s t r u k c j a umożliwiająca łamaną, uwarstwioną, zróżnicowaną strukturę g n o z e o l o g i i m a t e r i a l i s t y c z n e j, czyli naukowej teorii systemów znaczących w historii oraz historii jako systemu znaczeniowego. Dlatego też mówimy, że semanaliza wytrąca ogół systemów znaczeniowych nauk z ich bezkrytycznej jednoznaczności (skupionej na ich przedmiocie, a ignorującej podmiot), krytycznie porządkuje systemy znaczeniowe, przyczyniając się w ten sposób do zbudowania fundamentu nie jakiegoś Systemu Wiedzy, lecz nieciągłej serii zdań na temat praktyk znaczących.

Semanaliza, w zamierzeniu przede wszystkim krytyczna, nie będzie konstruowana jako skończony gmach, „ogólna encyklopedia struktur semiotycznych”, a jeszcze mniej jako najwyższy szczyt, „ostateczny” i „nasycony” m e t a j ę z y k plątaniny języków, z których każdy uznaje inny za „plan treści”. O ile taki zamiar przyświeca m e t a s e m i o l o g i i Hjelmsleva¹⁶, o tyle semanaliza rozdziera utajoną neutralność ponadkonkretnego i ponadlogicznego metajęzyka oraz wyznacza j ę z y k o m ich ostateczne operacje, aby przypisać im podmiot i historię. Nie podzielając bowiem entuzjazmu glossematyki, która naznaczyła „piękną epokę” Rozumu Systematyzującego, przekonanego o uniwersalności swych transcendentalnych operacji, semanaliza odczuwa wpływ Freudowskiego, a na innej płaszczyźnie Marksowskiego, wstrząśnięcia podmiotem i jego dyskursem, a nie proponując żadnego uniwersalnego i zamkniętego systemu, formalizuje po to, by dekonstruować. Unika w ten sposób agnostycznego owijania języka wokół niego samego i wyznacza mu coś leżącego poza nim – „przedmiot” (system znaczący) stawiający opór, który semiotyka analizuje, aby usytuować jego formalizm w materialistycznej koncepcji historycznej, która o tę formalizację zahacza.

Na obecnym etapie, pełnym wahań, rozdartym pomiędzy scjentyzmem a ideologią, semiotyka wgłębia się we wszystkie „przedmioty” z obszaru „społeczeństwa” i „myśli”, co oznacza, że przenika nauki społeczne i szuka pokrewieństwa z dyskursem epistemologicznym.

D. Jeżeli semiotyka stawia dopiero pierwsze kroki, szukając siebie jako nauki, to jej problemy są jeszcze słabiej naświetlone, kiedy dotyka tego specyficznego przedmiotu, t e k s t u, który wskazaliśmy wcześniej. Rzadko się zdarza, a może nigdy, by rozmaici teoretycy i klasyfikatorzy nauk w swoich schematach poważnie brali pod uwagę możliwość nauki o t e k ś c i e. Ta sfera aktywności społecznej wydaje się oddawana w pacht ideologii, czy nawet religii¹⁷.

W rzeczy samej tekst jest akurat tym, co n i e d a j e s i ę p o m y ś l e ć w całym systemie pojęciowym, na którym opiera się obecna inteligencja, bo to właśnie tekst wytycza jej granice. Zastanawiać się nad t y m, co o t a c z a obszar pewnej logiki poznawczej, ponieważ jest z niego wykluczone, i co przez samo swoje wykluczenie pozwala kontynuować te dociekania, dla niego ślepe i przez nie wspierane – to niewątpliwie decydujący krok, który musi spróbować uczynić nauka o systemach znaczeniowych, nauka, która studiowałaby je, nie uznając wykluczenia tego, co ją umożliwia, i – nie zawłaszczając tego – przymierzając to do pojęć z jego wnętrza (jak „struktura” lub w szczególnych wypadkach „nerwica”, „perwersja” etc.), lecz od początku podkreślając ową i n n o ś ć, z e w n ę t r z n o ś ć. I w takim znaczeniu nauka ta będzie m a t e r i a l i s t y c z n a .

Oczywiste jest zatem to, że wskazanie tekstu jako należącego do przedmiotu poznania semiotyki jest gestem, którego zarówno przesadność, jak i trudność sobie uświadamiamy. Nieodzowne wydaje nam się jednak kontynuowanie tych badań, które w naszych oczach p r z y c z y n i a j ą s i ę do skonstruowania semiotyki nieblokowanej przez presupozycje teorii znaczenia, ignorujących t e k s t jako swoistą praktykę, a tym samym stają się zdolne do przebudowania teorii znaczącości, która w ten sposób stanie się gnozeologią materialistyczną. Ten wkład będzie wynikał z faktu, że w stosunku do t e k s t u – i ze względu na szczególne cechy tego przedmiotu – semiotyka, bardziej niż inne dziedziny, musi wymyślać samą siebie, rewidować swoje matryce i modele, przebudowywać je i nadawać im wymiar historyczny i społeczny, który w milczeniu je konstruuje.

Tekst konfrontuje semiotykę z funkcjonowaniem, które toczy się poza logiką arystotelesowską, wymagając konstruowania innej logiki i posuwając tym samym do skrajności – d o p r z e s a d y – dyskurs wiedzy, w konsekwencji zmuszony u s t ą p i ć lub wymyślić się na nowo.

To oznacza, że tekst podsuwa semiotyce problematykę, która przenika nieprzeźroczystość w y t w o r z o n e g o przedmiotu znaczącego i k o n d e n s u j e w wytworze (w obecnym korpusie językowym) dwojaki proces w y t w a r z a n i a i p r z e k s z t a ł c a n i a sensu. Na tym właśnie obszarze semiotycznego teoretyzowania włącza się wiedza psychoanalityczna, proponując konceptualizację zdolną uchwycić w y o b r a ż a l n o ś ć w języku poprzez wyobrażone¹⁸.

Zadając pytania psychoanalizie, semanaliza może „odprzedmiotowić” swój przedmiot: próbować rozpatrywać – w proponowanej przez siebie konceptualizacji tego specyficznego przedmiotu – przekrój p i o n o w y, nieograniczony ani początkiem, ani końcem, rekonstruując wytwarzanie znaczącości w takiej mierze, w jakiej to wytwarzanie nie jest przyczyną wytworu, nie poprzestając na powierzchownym porządkowaniu jakiejś przedmiotowej całości.

Nauki matematyczne, logiczne i lingwistyczne dostarczają takiemu podejściu pewnych modeli formalnych i pojęć operacyjnych; nauki społeczne i filozoficzne ściśle określają współrzędne swojego przedmiotu i określają perspektywę, z jakiej prowadzi się nad nim badania. Proponując w ten sposób formalizację bez redukowania się do niej, lecz zawsze naśladując jej teatr, to znaczy zapisując prawa danego typu z n a c z ą c o ś c i, nauka o tekście staje się k o n d e n s a c j ą, w analitycznym sensie tego słowa, praktyki historycznej – nauką o wyobrażalności historii: „odzwierciedleniem procesu historycznego w abstrakcyjnej i teoretycznie konsekwentnej formie; odzwierciedleniem poprawionym, lecz poprawionym według praw danych nam przez sam rzeczywisty proces historyczny, gdyż każdy moment można rozważać w tym punkcie jego rozwoju, w którym osiąga on zupełną dojrzałość i klasyczną formę”¹⁹.

Studia, które składają się na tę książkę, powstały w ciągu dwu lat, a ich nierówność lub sprzeczności wynikają z kolejnych etapów pracy, która nie jest ani definitywna, ani zakończona; są one świadectwem pierwszej próby opracowania teoretycznego, równoległego do aktualnej praktyki tekstowej i do dzisiejszej nauki o znaczeniach. Usiłują poprzez język uchwycić to, co jest obce jego nawykom i zakłóca jego konformizm – tekst i naukę o nim – aby włączyć je w konstruowanie gnozeologii materialistycznej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: