Szkolne przygody Pimpusia Sadełko - Maria Konopnicka - ebook

Szkolne przygody Pimpusia Sadełko ebook

Maria Konopnicka

0,0
6,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
  • Wydawca: Masterlab
  • Język: polski
  • Rok wydania: 2024
Opis

Nieśmiertelne, zabawne opowiadanie wierszem mistrzyni gatunku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 10

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



MARIA KONOPNICKA

Szkolne przygody Pimpusia Sadełko

Wersja demonstracyjna

ISBN: 978-83-7991-529-3 Licencja: Domena publiczna Źródło: Fundacja Wolne Lektury Zdjęcie na okładce: Prawny z Pixabay Opracowanie ebooka: Masterlab www.masterlab.pl

Szkoła

 

Szkoła pani Matusowej

głośne w świecie ma przymioty;

uczęszczają do niej wszystkie

dobrze wychowane koty.

 

    Już to sam nieboszczyk Matus

    był wybornym pedagogiem

    i prowadził przez lat wiele

    znaną pensję „Pod Batogiem”.

 

Kot to był uczony wielce,

a siadywał na zapiecku,

pomrukując sobie z cicha

po łacinie i po grecku.

 

    Osierocił wszakże szkołę

    i zostawił żonę wdowę,

    gospodarną, zabiegliwą,

    jejmość panią Matusowę.

 

Szkoła dalej szła swym trybem,

tylko znak jej „Pod Batogiem”

usunięty został ze drzwi,

a zrobiony: „Kot z Pierogiem”.

 

    Łatwo pojąć, jak ta zmiana

    rozszerzyła pensji sławę,

    młode kotki na naukę

    biegły jakby na zabawę.

 

Jedna matka synka wiodła,

druga swą córeczkę małą,

byle każde z pensji godła

choć kruszynę skorzystało.

 

    Nic milszego bowiem, dziatki,

    jak kot pięknie wychowany,

    taki, jak go tu widzicie,

    nad miseczką od śmietany.

Szczęście rodzinne

 

Żyli sobie wtedy w mieście

imci państwo Sadełkowie,

którzy mieli jedynaka,

cudo — kotka, co się zowie!

 

    „Pimpuś” było mu na imię,

    skórka szara w żółte łaty.

    Cały dzień na rękach siedział

    to u mamy, to u taty.

 

Rano, wieczór, pan Sadełko

jedynaka brał pod boki,

mile sobie przyśpiewując,

wyprawiali różne skoki.

 

    A pieścili, a chuchali,

    a broń Boże do roboty!

    Zawsze tylko: „Mój ty skarbie!

    Mój ty srebrny! Mój ty złoty!”

 

O, nic nie ma piękniejszego

nad rodzinne, błogie życie!

Słodycz jego i rozkosze

na obrazku tym widzicie.

 

    Szybko biegną miłe chwile,

    Czas przemija lotem ptaka…

    Nie ma rady! Trzeba zacząć

    wychowanie jedynaka.

 

Pimpuś wyrósł jak na drożdżach,

ale w głowie — same psoty.

W jego wieku dawno siedzą

nad książkami inne koty.

 

    Tak więc państwo Sadełkowie

    rozstają się z dzieckiem drogiem

    i oddają we łzach synka

    na naukę „Pod Pierogiem”.

 

Koniec wersji demonstracyjnej.