Między demokracją a oligarchią. Władze gmin żydowskich w Poznaniu i Swarzędzu - Anna Michałowska - ebook

Między demokracją a oligarchią. Władze gmin żydowskich w Poznaniu i Swarzędzu ebook

Anna Michałowska

0,0

Opis

Książka - napisana przede wszystkim na podstawie źródeł żydowskich, przeważnie w języku hebrajskim - stanowi cenny wkład w badania nad dziejami Żydów w Polsce. Na przykładzie gmin w Poznaniu i Swarzędzu pokazuje mechanizmy funkcjonowania i politykę władz gminy żydowskiej w epoce nowożytnej w okresie między zakończeniem wojen szwedzkich a schyłkiem Rzeczypospolitej. Szczegółowy opis oraz analiza struktury władz gminnych, sposobu ich wyłaniania i funkcjonowania pozwala nie tylko zrozumieć, jak gminy funkcjonowały, ale także jakie przyczyny prowadziły do zmian.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 627

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Anna Michałowska
Między demokracją a oligarchią
Władze gmin żydowskichw Poznaniu i Swarzędzu
Wydawnictwo Akademickie DIALOG
Warszawa
Do druku opiniowali: prof. dr hab. JERZY TOMASZEWSKI, prof. dr hab. ADAM H. MANIKOWSKI
Redakcja i korekta: BELLA SZWARCMAN-CZARNOTA
Skład i łamanie: MAGDALENA DZIEKAN
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Akademickie DIALOG, 2014
Wydanie elektroniczne, Warszawa 2014
ISBN e-pub 978-83-8002-016-0
ISBN mobi 978-83-8002-017-7
Wydawnictwo Akademickie DIALOG 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/218 tel./faks (+48 22) 620 87 03 e-mail: [email protected] WWW: www.wydawnictwodialog.pl
Konwersja: eLitera s.c.

Pamięci Bajdury

WSTĘP

Celem niniejszej pracy jest pokazanie mechanizmów funkcjonowania i polityki władz gminy żydowskiej w epoce nowożytnej na przykładzie gmin w Poznaniu i Swarzędzu. Władze gminne są zróżnicowane: oprócz kahału i urzędników udział w zarządzaniu gminą ma także rabin oraz bractwa i cechy rzemieślnicze. Praca ma również na celu ukazanie wzajemnych zależności między tymi elementami.

Powojenne badania dotyczące fukcjonowania gmin żydowskich są bardzo zaniedbane. W okresie międzywojennym powstało wiele cennych prac: Majera Bałabana (o gminach w Krakowie, Lwowie, Lublinie), Mojżesza Schorra (Przemyśl) czy Ignacego Schipera. Ich wartość jest tym większa, że autorzy korzystali z wielu źródeł. Zniszczone jednak zostały one w czasie wojny. Istnieją również wcześniejsze prace niemieckie, lecz większość z nich koncentruje się na odtworzeniu kolejnych faktów, a nie na pokazaniu mechanizmów i zachodzących procesów. Natomiast prace nowsze, pisane po wojnie, są bardzo fragmentaryczne i w małym stopniu oparte na (wszechstronnych) badaniach źródłowych. Niewielu historyków piszących po hebrajsku korzysta ze źródeł polskich, podobnie jest także w przypadku autorów polskich, dla których na źródła w języku hebrajskim czy jidysz są na ogół nieznane.

Wybór Wielkopolski nie jest przypadkowy. Teren ten, ważny ze względów demograficznych i kulturowych, stanowił najstarszy obszar osadnictwa żydowskiego na ziemiach polskich. O odmiennej strukturze gospodarczej i społecznej Wielkopolski pisał w swoich pracach Jerzy Topolski. Na wielkopolski model gospodarczy składały się: rolniczo-przemysłowy charakter regionu (z folwarkiem bardziej związanym z rynkiem wewnętrznym niż z eksportem bałtyckim, większą skłonnością szlachty do inwestowania, rozwiniętą hodowlą owiec i włókiennictwem, a zwłaszcza sukiennictwem, wysokim odsetkiem ludności miejskiej i mniejszym niż na innych terenach zagraryzowaniem miast), dodatni bilans handlowy oraz duży udział renty pieniężnej w obciążeniach chłopskich. Na skutek tych odmienności charakter osadnictwa żydowskiego na tym terenie różnił się wyraźnie od występującego na innych obszarach Rzeczypospolitej: Żydzi zamieszkiwali przede wszystkim miasta i trudnili się typowymi zajęciami miejskimi, głównie handlem i rzemiosłem. Stąd też zawody, związane ze stereotypowym rozumieniem roli Żyda, jak karczmarz czy arendarz, stanowią bardzo niewielką część w strukturze zawodowej Żydów wielkopolskich.

I wreszcie rzecz chyba najważniejsza: ocalało dość dużo źródeł pochodząc od instytucji samorządu żydowskiego, a dotyczących obydwu badanych gmin, Poznania i Swarzędza. Dotyczy to przede wszystkim rękopiśmiennych ksiąg gminnych, zwanych pinkasami, których zaledwie niewielka część przetrwała do naszych czasów i które mają unikalną, bezcenną wartość. Ta względna obfitość pozwala uchwycić wiele płaszczyzn wewnętrznego życia społeczności żydowskiej. Ponadto gmina poznańska i swarzędzka były ze sobą związane i na ich przykładzie można obserwować funkcjonowanie gminy głównej i gminy filialnej. Zestawienie źródeł żydowskich z materiałami wytwarzanymi przez instytucje miejskie, grodzkie i wojewodzińskie, daje pełniejszy obraz warunków, w jakich działają władze gminy żydowskiej.

Do badania został wybrany okres 150 lat, od połowy XVII wieku aż do rozbiorów. Jestem świadoma tego, że cezura połowy XVII wieku jest dyskusyjna i to raczej zakres chronologiczny źródeł skłonił mnie do jej wybrania. Wydaje mi się, że dla działania instytucji żydowskich połowa XVII wieku nie stanowi przełomu jakościowego. Pewne zjawiska, takie jak zadłużenie czy centralizacja nasilają się stopniowo przez cały tego okres, ale ich zaczątki pojawiają się wcześniej. Natomiast schyłek XVIII wieku z pewnością stanowi przełom, nie tylko ze względu na włączenie Żydów polskich w struktury trzech różnych państw o odmiennych modelach ustrojowych, ale także ze względu na pojawienie się nowych nurtów w samym społeczeństwie żydowskim: haskali i chasydyzmu, które zadecydowały o obliczu całego następnego stulecia.

Daleko mi również do tego, by traktować badany okres jak epokę kryzysu, między innymi dlatego, że trudno jest mówić o kryzysie trwającym 150 lat. Stąd obecne w wielu opracowaniach akcentowanie zjawisk kryzysowych, oligarchii i nadużyć urzędniczych wydaje mi się tylko częściowo prawdziwe. Poza tym większość tych zjawisk dotyczyłą całego społeczeństwa Rzeczypospolitej, choć w różnej postaci i zakresie. Wiele rażących nas dzisiaj praktyk, jak kupowanie urzędów i tytułów czy tworzenie nieformalnego zaplecza społecznego, było powszechną praktyką w życiu politycznym epoki, gdzie granica między prywatnym a “publicznym” była zupełnie inaczej postrzegana. Ówczesny sposób funkcjonowania gminy żydowskiej wpisany był w ogólny model sprawowania władzy, co widoczne jest przez wiele podobieństw zarówno z systemem miejskim, jak i szlacheckim.

W mojej pracy dążę do jak najprecyzyjniejszego oddania określeń występujących w źródłach, stąd wiele nazw pozostawiam w ich oryginalnym brzmieniu. Daje to możliwość uniknięcia pomyłek czy nieścisłości, wynikających ze stosowania nazw nieżydowskich, odnoszących się do zupełnie innych instytucji. Przy nazwach urzędów pozostawiam oryginalne nazwy, na przykład gabaj – a nie zarządca dobroczyności czy szpitalnik, dajan – a nie sądzia (a przez to nie myli się ani z innym urzędnikiem – sędzią do spraw z nie-Żydami, ani z sędzią żydowskim, który nie był Żydem).

Wszystkie przytaczane fragmenty źródeł hebrajskich i w jidysz są przeze mnie tłumaczone. W tłumaczeniu dążę do najwierniejszego oddania języka i treści oryginału i staram się unikać zbyt daleko idących "wygładzeń" literackich. Imiona podaję w ich żydowskim brzmieniu, a nie w spolszczonej wersji, na przykład Mosze a nie Mojżesz, Icchak a nie Izaak, Jakow a nie Jakub. Daty podawane są według kalendarza żydowskiego razem z ich gregoriańskim odpowiednikiem.

Zdaję sobie sprawę, że część zagadnień potraktowana została skrótowo, jedynie pod kątem zarządzania gminą. Stąd tak ważne elementy funkcjonowania gminy żydowskiej, jak dobroczynność, szkolnictwo czy życie religijne, potraktowane zostały marginalnie. Natomiast część problemów – na przykład stosunki z władzami miejskimi i mieszczanami czy współpraca gmin z centralnymi instytucjami samorządu żydowskiego (sejmik ziemstwa wielkopolskiego i Sejm Czterech Ziem), pozostała w ogóle nie poruszona. Jestem świadoma, że wiele zagadnień związanych z funkcjonowaniem gmin żydowskich wymaga dalszych badań, opartych również na materiałach z innych terenów Rzeczypospolitej.

Książka ta stanowi rozszerzoną wersję pracy doktorskiej, obronionej w zeszłym roku na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Za wszystkie uwagi serdecznie dziękuję recenzentom, profesorowi Jakubowi Goldbergowi i profesorowi Jerzemu Tomaszewskiemu. Szczególne słowa wdzięczności za wyrozumiałą, wieloletnią opiekę i pomoc kieruję do promotora, profesora Antoniego Mączaka.

Rozdział I 

ZARYS DZIEJÓW ŻYDÓW W POZNANIU I SWARZĘDZU

Gmina poznańska była jedną z najstarszych gminżydowskich w Rzeczypospolitej. Najstarsza wzmianka o Żydach mieszkających w Poznaniu (jid. פוזנא) pochodzi z 1379 roku.[1] Według tradycji synagoga w tym mieście miała być wzniesiona już w 1367 roku, natomiast pierwsza wzmianka źródłowa o niej pochodzi z 1449 roku. Cmentarz wzmiankowany jest w 1438 roku.[2] W 2 połowie XV wieku sławna była poznańska szkoła talmudyczna Lamdej Pozna, w której działało wielu znakomitych uczonych.[3] Okres rozkwitu gminy przypadał na 2 połowę XVI w., liczyła ona wtedy ponad 1500 osób. W świetle lustracji przeprowadzonej w 1565 roku Żydzi mieszkali w 50 domach własnych, 43 wynajętych oraz w 4 domach, należących do gminy i związanych z dwiema synagogami. W 1578 roku Żydzi poznańscy zapłacili 1 058 zł pogłównego, ustępując jedynie podkrakowskiemu Kazimierzowi.[4] W tym czasie Poznań był centrum żydowskim Wielkopolski, a jego rabini cieszyli się wielkim autorytetem.

Dzielnica żydowska w Poznaniu mieściła się w północnej części miasta, na tyłach ulicy Żydowskiej i ograniczona była ulicą Wroniecką oraz zabudową ulic Szewskiej i Przed Dominikanami. Informacji o tym, ile domów było na tym terenie, dostarcza tekst ugody, ktorą magistrat miasta zawarł z władzami gminy w 1558 roku. Według tej ugody Żydzi mogli posiadać 83 domy (o ponad 30 więcej niż ustalały to poprzednie umowy), jednocześnie zakazano im mieszkać po wykuszach i w murach.[5] Nie było to getto w ścisłym tego słowa znaczeniu, nie oddzielono go murem, ani też nie przestrzegano zakazu wynajmowania Żydom domów chrześcijańskich, znajdujących się w pobliżu dzielnicy żydowskiej. W centrum dzielnicy wzniesiono synagogi, z których największe znaczenia miała Synagoga Stara (zbudowana na przełomie XV i XVI wieku, potem parokrotnie przebudowywana) i Synagoga Nowa (z końca XVI w., ukończona przed 1618 rokiem).[6] Pinkasy poznańskie wymienają także Synagogę Wysoką jako jedną z trzech głównych synagog gminnych. Za Bramą Wroniecką znajdowała się rzeźnia żydowska (tzw. kutlof żydowski), z której gmina płaciła coroczny czynsz władzom miejskim.

Z powodu ciasnej, drewnianej zabudowy w dzielnicy żydowskiej często wybuchały pożary (między innymi w 1590 i 1613 roku), które rozszerzały się na całe miasto. Było to powodem przewlekłych i kosztownych dla gminy procesów ze strony władz miejskich, które zwykle przy tym żądały całkowitego usunięcia Żydów z Poznania.[7]

Przeludnienie dzielnicy żydowskiej w Poznaniu było przyczyną szukania przez władze gminy rozwiązań i zwracania się do władz miasta z prośbą o wyznaczenie nowego terenu dla osadnictwa żydowskiego. Powoływano się przy tym na przykład Lwowa, gdzie istniały dwie gminy, jedna w mieście, a druga na przedmieściu. Prośby te nic nie dały, ale sprawa dotarła do króla i specjalna komisja królewska badała tę sprawę. Raport tej komisji, sporządzony w 1619 roku, wymienia wszystkie domy w dzielnicy żydowskiej wraz z ich mieszkańcami. Źródło to jest bardzo cenne i znacznie bardziej wiarygodne niż spisy sporządzane w celach podatkowych. Raport odnotował 3 130 Żydów w Poznaniu (w tym 335 osób poza dzielnicą żydowską), a w jednym domu zamieszkiwało przeciętnie 21 osób.[8] Przeludnienie to osiągało bardzo znaczne rozmiary, niekiedy w kilku izbach zamieszkiwało nawet kilkadziesiąt osób.[9]

W 1621 roku Zygmunt Grudziński, właściciel pobliskiego Swarzędza (Grzymałów, niem. Schwersenz, jid. סוורזעניץ), zawarł umowę z władzami gminy żydowskiej w Poznaniu, w której zezwalał Żydom poznańskim na przesiedlenie się do swoich posiadłości.[10]. Swarzędz był najpierw wsią, a w 1638 roku uzyskał lokację miejską. Tolerancyjne nastawienie właściciela miasta sprawiło, że chronili się tu ludzie, którzy z różnych względów, między innymi religijnych, nie mogli cieszyć się pełnią swobód w Poznaniu. W chwili zawarcia umowy z gminą poznańską, ze względu na jej przeludnienie, liczba potencjalnych osadników była bardzo znaczna. Wkrótce wielu Żydów przeniosło się do Swarzędza, oddalonego zaledwie 10 km od Poznania. Wytyczono dla nich gęstą sieć drobnych działek na północy miasta. Grudziński zbudował na własny koszt 32 domy dla osadników żydowskich, a także zezwolił Żydom na zbudowanie tylu domów, ile będą chcieli, oraz obiecał im dać na to grunt oraz drewno. Ofiarował im także grunt i drewno na budowę synagogi i innych budynków gminnych.[11] Przywilej dawał również Żydom swarzędzkim pełną swobodę zajmowania się wszelkimi rodzajami handlu i rzemiosła, na równi z ludnością chrześcjańską, mieli także sami wybierać swoje władze.

Na budowę domów i synagogi w Swarzędzu sporą sumę (8000 guldenów) wniosła także macierzysta gmina poznańska, przy czym ustalono, że Żydzi swarzędzcy mają zwracać jej 2100 guldenów rocznie. Gmina swarzędzka od początku była zależna od poznańskiej (jako jej gmina filialna), co było przyczyną częstych sporów, które przedstawiano do rozstrzygnięcia na forum Sejmu Czterech Ziem.

Połowa wieku XVII stanowi swego rodzaju cezurę w dziejach Rzeczypospolitej i mieszkających na jej terenach Żydów. Na wschodnich terenach powstanie kozackie i przemarsze wojsk moskiewskich, a w centralnej i zachodniej Rzeczypospolitej najazd szwedzki oraz działania wojsk szwedzkich, brandenburskich i polskich spowodowały dotkliwe zniszczenia. Doświadczenia 1648 roku na Ukrainie spowodowały wśród ludności żydowskiej Rzeczypospolitej znaczny wzrost wrażliwości na zagrożenie. W sierpniu 1655 roku około tysiąca Żydów z Poznania i okolic ubiegało się u cesarza Ferdynanda III o pozwolenie emigracji na Śląsk. Wobec braku odpowiedzi Żydzi przekroczyli granicę i będąc już na Śląsku ponowili prośbę, opisując swoją tragiczną sytuację po wtargnięciu Szwedów do Wielkopolski. Ferdynand III wyraził zgodę na pobyt Żydów na Śląsku, żądając jednoczeście rozmieszczenia ich w wielu miejscowościach.[12] Część emigrantów znalazła schronienie w Europie Zachodniej, głównie w gminach niemieckich i holenderskich, które na ogół przyjaźnie odnosiły się do emigrantów ze Wschodu.[13]

W czasie wojen szwedzkich w połowie XVII wieku gmina poznańska została zdziesiątkowana przez głód i epidemie, a potem – w wyniku oskarżenia Żydów i protestantów o kolaborację ze Szwedami – stała się ofiarą pogromów ze strony mieszczan i oddziałów wojskowych. Liczba Żydów w Poznaniu spadła wtedy z 2000 do 300 rodzin.[14] Wielkie zniszczenia z tego okresu pokazuje lustracja województw wielkopolskich i kujawskich z lat 1659-1665.[15] W lustracji podawana była liczba ludności żydowskiej i wysokość płaconego przez nią czynszu. Często lustratorzy dodatkowo podawali stan przedwojenny lub dane z poprzednich spisów, co wyraźnie pokazuje zniszczenia i wyludnienie.

Po zniszczeniach połowy XVII wieku stale wzrastało zadłużenie gminy poznańskiej. W 1653 roku magistrat zamknął gminną rzeźnię, aby w ten sposób zmusić władze gminy do uregulowania zaległych podatków. W 1655 roku wszystkie zwoje Tory pozbawiono ozdób, które częściowo zostały zastawione, a częściowo wywiezione, aby nie wpadły w ręce wierzycieli. W 1656 roku Jan Kazimierz zagroził Żydom, za „widoczne zaprzyjaźnienie się ze Szwedami”, odebraniem synagogi i umieszczeniem tam franciszkanów, których klasztor został spalony przez Szwedów. Pozostało to jednak tylko groźbą.[16] Zniszczeń dopełniła szerząca się zaraza, która szczególnie duże żniwo na terenie Wielkopolski zebrała w latach 1661-1662. Epidemia panowała wówczas we wszystkich niemal większych miastach, dziesiątkowała także ludność wiejską.

Wojny połowy XVII wieku wzmogły niechęć do ludności żydowskiej, po zakończeniu działań wojennych mieszczanie często zabiegali o usunięcie Żydów lub o ich przesunięcie na inne tereny w mieście. Znalazło to również odbicie w coraz częściej wysuwanych oskarżeniach, w tym także o mord rytualny. Żydzi zabiegali o protekcję władz, zarówno świeckich, jak i kościelnych. Dlatego też Sejm Czterech Ziem wysłał do Rzymu Jakuba, syna Naftalego z Gniezna. Zapewne nie dotarł on do papieża, ale uzyskał od generała zakonu dominikanów list skierowany do prowincjała polskiego, zalecający ochronę Żydów przed niesłusznymi oskarżeniami.[17] W 1659 roku tłum pod wodzą uczniów kolegium jezuickiego napadł na dzielnicę żydowską w Poznaniu, plądrując ją i niszcząc. W wyniku tych wydarzeń Jan Kazimierz nakazał urzędom grodzkim, ziemskim i miejskim w Poznaniu i Kaliszu chronić Żydów przed wystąpieniami antyżydowskimi i dołożyć starań, aby zagwarantować im większą ochronę (1660).[18] Mimo tego wkrótce doszło do podobnych zdarzeń: w 1662 roku, podczas niewielkiego pożaru na ulicy żydowskiej, tłum włamał się i splądrował synagogę, a także w 1663 roku, wykorzystując sytuację, że milicja miejska opuściła Poznań, domy i sklepy żydowskie zostały ograbione, a wielu Żydów poraniono. W 1687 roku w mieście wybuchły zamieszki antyżydowskie, wywołane przez uczniów kolegium jezuickiego.[19]

W 1667 roku gmina pertraktowała z wojewodą o wysokości opłaty, jaką uiszczano mu za zagwarantowanie ochrony, oraz prosiła go pośrednictwo u licznych wierzycieli gminy. W następnych latach Żydzi zwracali się do wojewody z prośbą o to, aby wydał zakaz żebrania po domach w dzielnicy żydowskiej obcym biedakom, gdyż zubożała gmina poznańska sama musi prosić o pomoc inne gminy. W 1675 roku gmina poznańska zabiegała o pomoc gmin niemieckich i czeskich, ale wezwanie to nie przyniosło wystarczających funduszy ani na dobroczynność, ani na wykup zwojów Tory zastawionych jako gwarancja spłaty długów. Ciężkiej sytuacji ekonomicznej, stale rosnącemu zadłużeniu gminy, towarzyszył regres życia intelektualnego i kulturalnego.

Liczebność i rozmieszczenie ludności żydowskiej w Wielkopolsce w drugiej połowie XVII wieku pokazuje rejestr pogłównego przeprowadzony w latach 1674-1676[20]. Wśród 52 miast, w których Żydzi opłacali pogłówne, największym skupiskiem był Poznań, gdzie w 1676 roku pogłówne opłaciło 917 Żydów (stanowili oni 32, 3% ogółu mieszkańców). Większą liczbę Żydów miał wówczas w Koronie jedynie Kazimierz (1210) i Lwów (918 w 1662 roku).[21] Natomiast Swarzędz był siódmym co do wielkości skupiskiem żydowskim w województwie poznańskim, posiadał 119 podatników, co stanowiło 19,9 % ogółu mieszkańców. Do większych skupisk żydowskich należały także: Kalisz, Leszno, Grodzisk, Wronki, Krotoszyn, Piła, Międzyrzecz, Łobżenica, Skwierzyna.

Głównym zajęciem Żydów poznańskich był handel (wełną, płótnem, jedwabiem, skórami, futrami, korzeniami) zarówno dalekosiężny, jak i lokalny. Wiele zarządzeń władz miejskich miało na celu ograniczenie działalności żydowskich handlarzy, próbowano na przykład zakazać handlu domokrążnego, a handel detaliczny ograniczyć jedynie do dni targowych, wprowadzano też inne ograniczenia.[22] Z dziedzin rzemiosła najbardziej rozpowszechnione wśród Żydów poznańskich było krawiectwo, rzeźnictwo, kuśnierstwo, szewstwo i złotnictwo.

Żydzi wielkopolscy odgrywali bardzo ważną rolę w handlu Rzeczypospolitej z Zachodem. Najważniejszymi ośrodkami handlowymi były Lipsk i Wrocław, a także Frankfurt nad Odrą. Wśród 632 Żydów, który w latach 1681-1699 brali udział w jarmarkach w Lipsku, było 249 z Poznania, 149 z Leszna, 105 z Kalisza oraz 50 z innych miast wielkopolskich (m.in. z Grodziska, Jarocina, Kępna, Krotoszyna, Międzyrzecza, Rawicza, Wronek, Wschowy). Ogólnie Żydzi z Wielkopolski stanowili 87% wszystkich Żydów, którzy w tym okresie odwiedzili jarmarki lipskie.[23] Szczególnie ożywione kontakty handlowe z Wrocławiem utrzymywali Żydzi z Kalisza, Leszna, Krotoszyna, Poznania i Działoszyna. Od 1684 roku Żydzi wielkopolscy utrzymywali w tym mieście swoją własną synagogę, a od 1694 roku mieli własnego szamesa jarmarcznego, który pomagał przy prowadzeniu interesów.[24] Kupcy żydowscy z Poznania odwiedzali regularnie jarmark we Frankfurcie nad Odrą[25], a jeździli także na jarmarki do Gdańska, Torunia, Gniezna i Lublina.

Na początku XVIII wieku, podczas wojny północnej, Żydzi wielkopolscy ponieśli poważne straty. Były one nie tyle wynikiem bezpośrednich działań wojennych, co epidemii, pożarów oraz kontrybucji nakładanych przez kolejne przechodzące lub stacjonujące wojska. Okupacja Poznania przez Szwedów w latach 1703-1709 oraz wielka epidemia dżumy, która wybuchła w 1709 roku, spowodowały wiele ofiar (szacowanych na około 9 000 osób[26] ). Kontrybucja nałożona na Żydów przez wojska konfederatów tarnogrodzkich, którzy w 1716 roku zdobyli miasto obsadzone przez oddziały saskie, a także pożar, który pochłonął między innymi Synagogę Wysoką i bejt midrasz (1717), były kontynuacją nieszczęść. Rabin Jakow ben Icchak ułożył własną modlitwę pokutną (hebr. סליחה), upamiętniającą nieszczęścia lat 1716-17, którą recytowano w synagogach w dniu 5 aw (5 aw miało miejsce prześladowanie Żydów w 1656 roku i zajęcie Poznania przez konfederatów w 1716 roku, które rozpoczęło pasmo nieszczęść).[27]

Władze miejskie Poznania, wykorzystując zniszczenie dzielnicy żydowskiej, w 1717 roku zakazały odbudowania więcej niż 86 domów żydowskich[28], nakazano wtedy także ogrodzenie granic dzielnicy żydowskiej „palikami”. Mimo tego liczba domów żydowskich wzrastała. Świadczyć o tym może „rewizja” przeprowadzona w 1728 roku, która odnotowała 102 budynki stanowiące własność Żydów poznańskich.[29]

W 1736 roku oskarżono Żydów poznańskich o dokonanie mordu rytualnego na dwuletnim chłopcu, synu mieszczanina poznańskiego Wojciecha Jabłonowicza. W toku procesu, w wyniku obrażeń doznanych na torturach, męczeńską śmierć ponieśli darszan Arie Lejb Kalahora[30] oraz sztadlan Jakub syn Pinkasa. Przywódcy gminy zdążyli w porę umknąć, natomiast zamiast nich aresztowano kilku członków gminy. Ostatecznie sprawa trafiła przed trybunał w Warszawie. Aresztowani Żydzi, po złożeniu uroczystej przysięgi poświadczającej ich niewinność, zostali wypuszczeni na wolność w połowie 1740 roku. W czasie trwania procesu gmina poznańska zabiegała o pomoc u wielu gmin, w tym także za granicą,[31] a także starała się o interwencję królewską. To wszystko spowodowało wydatki, a  gmina popadła w znaczne długi.[32]

Również w tym samym feralnym 1736 roku wielkie szkody w Poznaniu spowodowała powódź, niszcząc między innymi synagogę i wiele domów w dzielnicy żydowskiej.[33] Wydarzenia 1 połowy XVIII w., zwłaszcza zniszczenia wojenne, rabunki i kontrubucje, a także kolejne powodzie i pożary spowodowały ogólny upadek miasta. Rosnąca liczba Żydów opuszczała Poznań, udając się między innymi do Swarzędza. Od tego czasu dominującą pozycję Poznania wśród gmin wielkopolskich stopniowo zaczęło przejmować Leszno, którego zamożność i liczebność stale się powiększała, tak, że stało się „główną synagogą Wielkopolski”. W 1764 roku pożar zniszczył 3 synagogi i 76 domów oraz pochłonął wiele ofiar.

W 1764 roku sejm konwokacyjny, w ramach reform mających na celu poprawę stanu administracji i skarbu Rzeczypospolitej, zlikwidował ryczałtowy system poboru pogłównego żydowskiego oraz rozwiązał Sejm Czterech Ziem – centralną instytucję żydowską odpowiedzialną za jego rozdział i zebranie od poszczególnych gmin. Wprowadzono podatek, który miał być płacony na podstawie przeprowadzonego spisu ludności żydowskiej. Pierwszy taki spis został sporządzony w 1764 i 1765 roku, w różnych terminach dla poszczególnych terenów. Jak się później okazało, był to jedyny spis obejmujący całe terytorium Rzeczypospolitej.[34] W każdej gminie spis miała przeprowadzać komisja składająca się z czterech rewizorów: trzech przedstawicieli miejscowej gminy (rabina, seniora i szkolnika) oraz jednego szlachcica. Sporządzony rejestr miał być zaprzysiężony w grodzie przed komisarzem, którego zadaniem było ułożenie taryfy dla całego województwa, ziemi lub powiatu.

Spisem zostały objęte wszystkie osoby powyżej 1 roku życia, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Spis odnotował 430 009 osób w Koronie (w tym 32 642 w Wielkopolsce) i 157 649 osób na Litwie. W Poznaniu zarejestrowano 1 951, a w Swarzędzu 1 024 Żydów.[35]

Fiskalny charakter tej ewidencji powodował jej zafałszowania, co wymaga korekty otrzymanych danych (zwiększenia ich o liczbę dzieci poniżej 1 roku życia oraz osób zatajonych). Według Rafała Mahlera niemowlęta miały stanowić 6,35%, a osoby ukryte 20% całej ludności żydowskiej[36]. Przyjmując te współczynniki uzyskujemy w Poznaniu liczbę 2649, a w Swarzędzu 1 390 żydowskich mieszkańców, natomiast przybliżona liczba Żydów w Rzeczypospolitej wynosiła 750 tys. (z tego 550 tys. w Koronie, a 200 tys. na Litwie).[37]

Po 1765 roku przeprowadzono jeszcze kilka spisów. W ich wyniku uzyskano następujące dane dotyczące Żydów poznańskich: 1775 r. – 1 560, 1778 r. – 1 611, 1781 r. – 1827, 1784 r. – 1 836, 1787 r. – 1 896 osób. Mieczysław Kędelski zauważa, że w porównaniu ze spisem 1764 r. spisy lat 1775-1787 były znacznie mniej wiarygodne. Zestawiając wskaźnik liczby dzieci z 1778 roku (na podstawie imiennego wykazu spisanych w Poznaniu Żydów) ze wskaźnikiem z 1764 roku, stwierdza on, że w 1778 roku około 400 dzieci i 80 niemowląt nie ujęto spisem.[38] Po przyjęciu, że stopień opuszczeń jest dla wszystkich tych spisów stały (to znaczy taki jak w 1778 roku), otrzymujemy następujące dane szacunkowe: 1775 r. – 2 140, 1778 r. – 2 200, 1781 r. – 2 500, 1784 r. – 2 520, 1787 – 2 600 Żydów mieszkało w Poznaniu.[39]

W 2 połowie XVIII w. długi gminy poznańskiej wzrosły do olbrzymich sum. W 1774 roku, po ogłoszeniu niewypłacalności przez kahał poznański, w sprawę zadłużenia gmin żydowskich interweniowały władze państwowe. Powołano specjalną komisję królewską do obliczenia i zredukowania tych długów, jednak nie udało się jej znaleźć sposobu spłacenia tych należności.[40]

Działająca w Poznaniu w latach 1779-1784 Komisja Dobrego Porządku zajmowała się unormowaniem sytuacji ludności żydowskiej w mieście: zweryfikowała dawne prawa, a także wydała szereg nowych przepisów. Zakazano Żydom budowy domów poza dzielnicą żydowską. Ograniczono handel żydowski: wyłączono z handlu niektóre pory dnia i tygodnia, rynek i ważniejsze ulice zostały zarezerwowane dla kupców chrześcijańskich, zakazano Żydom handlowania niektórymi towarami, a szczególnie ostro zakazywano handlu domokrążnego. Kontrolowano napływ obcych Żydów do Poznania (musieli mieć odpowiednie „świadectwo poczciwości” z dawnego miejsca pobytu), zakazywano im handlu w mieście, a żebraków w ogóle nie wpuszczano, udzielając im wsparcia przed bramami miejskimi. Ustalono także wysokość rocznego podatku, jaki Żydzi mieli wnosić do kasy miejskiej oraz wysokość czynszu z cmentarza żydowskiego. Jednocześnie wszystkie dawne pretensje dotyczące podatków i długów zostały unieważnione.[41]

W tym czasie przeprowadzono dwa spisy. Spis przeprowadzony przez magistrat poznański na polecenie Rady Nieustającej w 1777 roku odnotował 1 572 Żydów, przy czym jest to liczba podana przez władze gminy żydowskiej.[42] Natomiast inny spis, przeprowadzony we wrześniu 1789 roku równocześnie ze spisem ludności chrześcijańskiej, rejestrował w Poznaniu 1 771 żydowskich mieszkańców, co stanowiło 25,97 % ogółu ludności (6 820 osób) zamieszkującej w mieście i na przedmieściach.[43]

W okresie Sejmu Czteroletniego, kiedy powstawały projekty reform dotyczące społeczności żydowskiej, Żydzi poznańscy uczestniczyli w ożywieniu politycznym i wysyłali swoich plenipotentów do Warszawy.[44]

U schyłku XVIII wieku, w wyniku rozbiorów, ziemie Wielkopolski przeszły pod panowanie pruskie.[45] Po pierwszym rozbiorze władze pruskie wydały 1 marca 1773 roku zarządzenie, nakazujące wszystkim Żydom posiadającym majątek o wartości mniejszej niż 1000 talarów opuszczenia terytorium Prus do dnia 1 maja tego roku. Zarządzenie to wywołało obawy właścicieli ziemskich, że wypędzenie tak znacznej liczby Żydów spowoduje wyludnienie miast i załamanie się handlu. Ograniczono także zawieranie małżeństw przez Żydów, wprowadzając wymóg uzyskania zezwolenia władz.

W maju 1793 władze pruskie podjęły akcję badania stanu miast i do 251 miast na terenie drugiego zaboru rozesłano formularze, zawierające pytania dotyczące położenia i zabudowy miasta, organizacji władz miejskich, finansów miasta, struktury wyznaniowej i zawodowej ludności, działalności rzemieślniczej i handlowej, szkolnictwa i opieki zdrowotnej. Rezultatem tej akcji był spis ludności.[46] Odnotował on obecność Żydów w 92 miastach dawnego województwa poznańskiego i kaliskiego. W Swarzędzu spisano 1 373 Żydów, stanowiących 54,7 % ogółu mieszkańców. Poznań był wówczas zapewne największym skupiskiem Żydów na terenie Wielkopolski, na co wskazuje bardzo duża ilość żydowskich rzemieślników i handlarzy wymienionych w spisie, niestety spis nie podaje liczby ludności żydowskiej w mieście. Zofia Kulejewska – Topolska podaje w swojej pracy następujące dane dotyczące ludności Poznania: ludności chrześcijańskiej mieszkającej w murach 4 560 osób, ludności żydowskiej 2 355 osób, ludności na przedmieściach (poza murami) 5 020 osób – razem 11 935 osób.[47] Tak więc Żydzi stanowili w 1793 roku 19,73 % ogółu ludności Poznania.

Po trzecim rozbiorze, w 1797 roku, na terenie zaboru pruskiego wprowadzono „Generalne urządzenie Żydów” (General Judenreglement). Prawo mieszkania w miastach uzyskali tylko bogaci Żydzi oraz kupcy, biedni Żydzi (tzw. Betteljuden) zmuszeni byli opuścić kraj. Tym Żydom, którzy nie mieszkali na ziemiach 1 i 2 zaboru przed wkroczeniem wojsk pruskich, nakazano w ciągu pół roku opuścić Prusy. Zakazano Żydom wykonywać te rzemiosła, którymi zajmowały się cechy, a także zabroniono trudnić się handlem domokrążnym i lichwą. Bez zgody władz nie wolno było Żydom zmienić miejsca pobytu czy sposobu zarobkowania. Zniesiono sądownictwo rabinów, zakazano używania języka hebrajskiego w księgach gminnych i kupieckich. Funkcje samorządu żydowskiego ograniczono prawie wyłącznie do spraw religijnych.

Rozdział II

ŹRÓDŁA DO BADANIA WIELKOPOLSKICH GMIN ŻYDOWSKICH W EPOCE NOWOŻYTNEJ

Bazę źródłową tej pracy stanowią materiały dwojakiego rodzaju: „wewnętrzne”, wytworzone przez instytucje żydowskie oraz „zewnętrzne” – związane z działaniem administracji i skarbowości Rzeczypospolitej oraz władzy dominialnej.

Rękopiśmienne księgi wpisów wytworzone przez instytucje samorządu żydowskiego noszą nazwę pinkasów (hebr. פנקס). W mniejszych gminach prowadzono jeden rodzaj pinkasów, w których zapisywano wszystkie istotne sprawy gminne. Tego typu księgi zawierały na przykład protokoły wyborów władz gminnych (wraz z listami wybranych urzędników), zarządzenia władz, wpisy dotyczące spraw skarbowych (rozliczenia i kontrola urzędników odpowiedzialnych za finanse, rozdział i pobór podatków), gospodarczych, sądowniczych (ustanawianie sędziów, zeznania świadków, wyroki sądowe) oraz różnorodne sprawy związane ze społecznym i religijnym życiem gminy.

W dużych i zamożnych gminach o rozbudowanej administracji prowadzono jednocześnie kilka lub kilkanaście ksiąg, każdą do innego rodzaju spraw. Powstawały w ten sposób odrębne księgi dotyczące wyborów gminnych, księgi zawierające postanowienia władz gminnych, księgi rachunkowe (zawierające wykazy pobieranych podatków oraz ewidencję przychodów i wydatków gminy), księgi rejestrujące długi gminy, księgi zarządców synagog. Również każda ważniejsza instytucja, na przykład bractwo lub cech rzemieślniczy, miała własny pinkas.

Wydawca pinkasu kahału tykocińskiego, Mordechaj Nadaw, wymienia we wstępie inne pinkasy, prowadzone w Tykocinie, a których istnienie wzmiankowane jest w samym pinkasie kahału. Były to: pinkas specjalny (hebr. המיוחד פנקס) – do wpisywania zarządzeń; pinkas mały (hebr. פנקס קטם) – używany przez parnasa miesięcznego do zapisywania ważnych spraw przed ich wpisaniem do pinkasu kahału; pinkas nominacji (hebr. פנקס התמנויות) – do zapisywania przebiegu i wyników wyborów władz gminy oraz uwag i postanowień dotyczących wyborów; pinkas wierników (hebr. פנקס הנאמנין) – używany przez wierników do zapisywania pobranych podatków, należnych długów itp.; pinkas rabina (hebr. פנקס הרב) – do zapisywania spraw, przy których rabin był gwarantem i które zostały uczynione za jego zgodą; pinkas dajanów (hebr. פנקס הדיינין) – do zapisywania postępowania sądu i wyroków sądowych; pinkas mieszczan (hebr. פנקס העירונין) – do wpisywania spraw cywilnych między Żydami a mieszczanami. W razie potrzeby kahał korzystał z powyższych pinkasów, niekiedy także ich fragmenty kopiowano do pinkasu kahału.[1]

Pinkasy miały charakter czystopisu, do którego wpisywano, a raczej przepisywano, protokoły i notatki sporządzane podczas posiedzeń władz gminnych, sądów, władz cechów czy bractw. Niekiedy zostawiano wolne miejsce na podpisy świadków, które nie zawsze później uzupełniano.

Księgi wszystkich instytucji żydowskich prowadzone były w języku hebrajskim.[2] Niekiedy wpisy zawierają słowa w języku polskim, gdy znalezienie hebrajskiego odpowiednika było dla pisarza szczególnie trudne. Przeważnie były to polskie nazwy podatków i urzędników państwowych, zapewne używano ich także w mowie potocznej. Najprostszym sposobem było zapisanie polskiego słowa za pomocą liter alfabetu hebrajskiego (na przykład: wojewodi, komisar, wozni, grod, sejmik, arenda, akcize, czopowi, targowi, poglowne, podimni czy dimowi, poziw, kwit, aprobati, asignacje), przy czym często nazwy były zapisywane fonetycznie (np. Szwontki – [Zielone] Świątki czy pletin – bilety) albo w zjidyszowanej formie (np. יאטקס – jatkes, jatka). Niekiedy próbowano także tłumaczyć nazwy polskie, szukając ich odpowiednika w języku hebrajskim. Miało to miejsce na przykład przy nazwach jednostek monetarnych (זהוב – złoty, גדול§ – grosz, זקוק – grzywna, טפיל – szeląg) oraz przy następujących słowach: pogłówne – גלגלת, pan – אדום, sejm Rzeczypospolitej – ועד, kamień (jednostka wagi) – אבם. Znajdujemy również ciekawe przykłady kalek językowych, na przykład czerwony złoty (dukat, floren) (זהוב אדון), podymne (גלגלת בתין – czyli pogłóe domów), hiberna czyli chleb zimowy (לחן חורף), Trzech Króli (מלכין ‘ג).

W pinkasach znajdują się także wpisy w języku jidysz. Pojedyncze słowa w jidysz związane są przede wszystkim z życiem codziennym, dotyczą towarów, zawodów, strojów, potraw itp. Spotykamy również tłumaczenia nazw polskich na jidysz, na przykład זעקסיר – „szóstak” (moneta sześciogroszowa) czy קא געלטּפ – pogłówne. Natomiast kilka rodzajów dokumentów zapisywano w całości w jidysz, w ich oryginalnym brzmieniu. Były to teksty ogłoszeń podawane do wiadomości publicznej w synagodze, teksty przysiąg i zobowiązań oraz zeznania świadków przed sądem.

Na ogół wpisy sporządzane były starannie, dość wyraźnym pismem kursywnym. Trudności przysparzają liczne abrewiatury, czasem dosyć dowolne, w zależności od upodobań pisarza. Są one szczególnie trudne do rozszyfrowania, zwłaszcza przy skrótach tytułów i imion. Wpisy datowane są za pomocą kalendarza żydowskiego.

Wszystkie księgi gminne z terytorium dawnej Rzeczypospolitej, których zaledwie szczątkowa ilość przetrwała do naszych czasów, mają unikalną i bezcenną wartość. Na tym tle materiały z terenu Wielkopolski prezentują się dość obficie. Pochodzą one w następujących gmin: Poznania, Swarzędza, Kórnika[3], Wolsztyna[4], Rawicza[5], Krotoszyna[6], Grodziska[7], Wielenia nad Notecią[8] i Leszna[9]. Rękopisy te przechowywane są przede wszystkim w archiwach w Jerozolimie, Nowym Jorku i Poznaniu. Niewielka ich część została wydana drukiem.

Niniejsza praca koncentruje się na dwóch gminach wielkopolskich: poznańskiej i swarzędzkiej. Materiały archiwalne dotyczące tych gmin są względnie obfite i różnorodne. Są wśród nich źródła wytwarzane przez elektorów, władze kahalne, zarządców synagog, bractwo dobroczynności (chewra kadisza) oraz księgi rachunkowe. Daje to możliwość prześledzenia wielu aspektów życia gminnego.

Zachowały się następujące materiały wytworzone w gminie poznańskiej i swarzędzkiej:

• Poznań

pinkas gminy (1592-1689) (ספר הזיכרונwת (Sefer ha-Zichronot) – sporą jego część wydał (w układzie rzeczowym) Bernard Weinryb[10];

pinkas elektorów (1621-1835) – wydany przez Dowa Awrona, a także fragmenty z lat 1621-1637 wraz z tłumaczeniem polskim wydał Franciszek Kupfer[11];

pinkas Starej Synagogi (1672-1857) – jego fragment wydał Szmuel Mirski[12];

pinkas gabajów synagog (1605-1789);

rejestr długów gminy z lat 1772-1793;

rachunki z lat 1775-1793;

dokumenty sądowe

• Swarzędz

pinkas gminy (1698-1758);

pinkas gminy (1758-1828);

pinkas gminy (1734-1792);

pinkas bractwa dobroczynności (chewry kadiszy) z lat 1732-1818;

księga rachunkowa gabajów (1749-1792);

pinkasy bardonu lat 1775, 1777/1778, 1779/1780;

rachunki z lat 1730-1861;

rejestr długów wobec kościoła 1793-1804

Oczywiście, zachowane materiały stanowią tylko część źródeł wytworzonych przez gminy w Poznaniu i Swarzędzu; zwłaszcza ta pierwsza miała liczne i wyspecjalizowane księgi. Z ocalałych ksiąg poznańskich dowiadujemy się o prowadzeniu innych pinkasów: nominacji, dajanów, taksatorów, nadzorców rachunków, nadzorców zarządzeń, rzeźni, pinkasów cechowych, pinkasów dla poszczególnych rodzajów podatków oraz ich poboru, a także ksiąg rachunkowych oraz ksiąg wydatków jarmarcznych.

Pinkasy prowadziły także instytucje samorządu żydowskiego wyższego szczebla, takie jak sejmiki ziemstw (czyli prowincji) czy sejm Żydów koronnych i litewskich. W XIV i XV wieku powstały gminy żydowskie żydowskie wokół Poznania i Kalisza i stworzyły organizację ziemską, czyli ziemstwo wielkopolskie ze stolicą w Poznaniu. W wyniku rywalizacji między gminą stołeczną a pozostałymi gminami doszło w 1519 roku do rozłamu i odtąd jedynym zwornikiem między Poznaniem a ziemstwem był rabin poznański, który pozostał do końca XVIII wieku rabinem ziemskim i sprawował władzę duchową i sądową nad ziemstwem. Stąd w jego wyborze uczestniczyli delegaci najważniejszych gmin wielkopolskich.[13] Materiały dotyczące działalności sejmiku ziemstwa wielkopolskiego opublikował w swojej pracy Louis Lewin.[14]

Innego rodzaju źródłem „wewnętrznym” jest pinkas Sejmu Czterech Ziem czyli Waadu Koronnego (hebr. ועד ארבע ארצות), centralnej instytucji samorządu żydowskiego w Rzeczypospolitej. Sejm Czterech Ziem powstał w drugiej połowie XVI wieku w wyniku wprowadzenia ryczałtowego systemu poboru podatku od ludności żydowskiej. Z czasem jego kompetencje, do jakich początkowo należał rozdział i pobór podatku od Żydów, uległy rozszerzeniu na wszystkie dziedziny życia. Sejm zbierał się dwa razy w roku i był uznawany przez władze Rzeczypospolitej. W 1623 roku oddzielił się z niego Waad Litewski. Sejm Czterech Ziem działał przez okres prawie dwustu lat, aż do likwidacji w 1764 roku, w ramach reform administracyjno-skarbowych przeprowadzonych przez sejm konwokacyjny.

Obydwa sejmy żydowskie, koronny i litewski, miały swoje pinkasy. Pinkas Sejmu Czterech Ziem zaginął, zachowało się tylko kilka jego szczątków. Jedyna oryginalna część pinkasu zawiera wpisy z lat 5431-32 (1671-72). Szczęśliwie istnieją inne źródła, które umożliwiły rekonstrukcję zapisów w oryginalnym pinkasie. Tę monumentalną pracę wykonał Israel Halperin, wykorzystując do tego wiele źródeł, rękopisów oraz druków, zarówno żydowskich, jak i nieżydowskich, związanych ze skarbową, sądową i administracyjną działalnością Sejmu Czterech Ziem. Zebrany materiał uporządkował chronologicznie (pierwsze rozporządzenie pochodzi z 1581 roku). Praca Halperina, wydana w 1945 roku w Jerozolimie[15], ma wyjątkową wartość i jest podstawowym źródłem do badań nad historią Żydów w Europie Wschodniej w XVI-XVIII wieku. Wśród materiałów znajdujących się w pinkasie można znaleźć wpisy odnoszące się do gmin wielkopolskich, zwłaszcza ich wzajemnych relacji, na przykład dotyczące sporu gminy swarzędzkiej z macierzystą gminą poznańską.

Pinkas Waadu Litewskiego, zawierający postanowienia z lat 1623-1761, zachował się w swojej oryginalnej formie oraz w kilku kopiach. Wpisy dokonywane były jednocześnie w trzech księgach i każda z trzech głównych gmin litewskich przechowywała jedną z nich. Tekst tego pinkasu został opublikowany przez Szymona Dubnowa w 1925 roku.[16]

Obok źródeł żydowskich mamy także źródła „zewnętrzne”, wytwarzane przez instytucje nieżydowskie. Istnieje kilka rodzajów takich źródeł.

W dobrach królewskich warunki życia gmin żydowskich regulowane były przez przywileje królewskie, a w dobrach prywatnych – przywileje właścicieli dóbr. Otrzymane przywileje były pieczołowicie przechowywane przez gminy. Część przywilejów dla gmin żydowskich, w tym także dla Poznania i Swarzędza, wydał Jakub Goldberg.[17] Zdarzało się także, najczęściej w wyniku sporów wewnątrz gminy i wnoszonych z tego powodu skarg, że władze nieżydowskie interweniowały i wydawały zarządzenia regulujące działanie instytucji gminnych. Takie porządki wydawali dla miast królewskich wojewodowie, a dla miast prywatnych ich właściciele.

Ślady działalności władz dominialnych znajdujemy także w źródłach żydowskich. W drugiej połowie XVIII wieku upowszechniła się praktyka kontrolowania działalności władz gminnych przez właściciela terenu, przeważnie przy pomocy wyznaczonego do tego celu komisarza. Stąd w pinkasach gminnych, pod protokołami wyborczymi, znajdujemy notatki w języku polskim lub niemieckim, stwierdzające ważność przeprowadzonych wyborów i zatwierdzające nowo wybranych urzędników. Niekiedy tego typu potwierdzenia dotyczą też ważniejszych uchwał podejmowanych przez władze gminy, rozliczeń finansowych, spłaty długów lub prowizji od nich itp.

Społeczeństwem żydowskim interesowały się także instytucje szlacheckie: sejm i sejmiki. W badanym okresie sejmik dla województw poznańskiego i kaliskiego zbierał się w Środzie. Sejmiki nie miały stale urzędującej kancelarii, a to, co miało być opublikowane pisemnie, formułował każdy kolejny marszałek przy pomocy pisarza. Najważniejszymi aktami publikowanymi przez sejmiki były instrukcje poselskie i uchwały czyli lauda. Znajdują się w nich sprawy z wielu dziedzin życia, dominują jednak problemy poboru podatków, przeznaczonych przede wszystkim na cele wojskowe. Niekiedy przy tej okazji wspomina się o Żydach, którzy powinni razem z ludnością chrześcijańską ponosić obciążenia, nie zasłaniając się konstytucjami sejmowymi lub prywatnymi zwolnieniami.[18]

Różne kancelarie grodzkie, a później ziemiańskie i komisji cywilno-wojskowej, były na usługach i kontynuowały pracę okresowo działającej kancelarii sejmikowej. Stąd materiały sejmikowe rozproszone są po różnych księgach wytwarzanych przez te instytucje.[19] Do ksiąg grodzkich wpisywano także różnego rodzaju żydowskie akta niesporne, wiele ważnych dokumentów było oblatowanych w grodach.[20]

Inny rodzaj źródeł związany był z sądownictwem. Żydzi z większych miast królewskich poddani byli jurysdykcji sądów wojewodzińskich. W mniejszych miastach królewskich podlegali oni starostom, a w miastach prywatnych – właścicielowi terenu. Dla sporów między Żydami wszystkie te instytucje miały charakter apelacyjny, sądami pierwszej instancji były bowiem sądy żydowskie. Sądy wojewodzińskie sprawowane były na ogół przez podwojewodzich przy pomocy sędziego i pisarza, mianowanych przez wojewodę. Ze względu na osobę sprawującą faktycznie sądy nad Żydami zwano je w aktach najczęściej, zwłaszcza w XVII i XVIII wieku, sądami podwojewodzińskimi. Oprócz uprawnień sędziowskich wojewoda i podwojewodzi wydawali także zarządzenia dotyczące gmin żydowskich (pierwszy ważniejsze, drugi mniej istotne). Natomiast kancelaria wojewodzińska, tak jak grodzka, przyjmowała samodzielnie wpisy żydowskich akt niespornych także w okresie między kadencjami sądowymi. Księgi wojewodzińskie poznańskie zachowały się od połowy XVII wieku[21], wcześniejsze najprawdopodobniej uległy zniszczeniu podczas „potopu”. Zachowane księgi, obejmujące lata 1659-1790, składają się z trzech serii: inscriptiones, relationes i decreta. We wszystkich z nich znajdują się wpisy dotyczące ludności żydowskiej, między innymi apelacje od sądów żydowskich, również dotyczące spraw między Żydami a ich władzami.[22]

Rozdział III

WŁADZE GMINY

Rozwiązania ustrojowe stosowane w poszczególnych gminach żydowskich Rzeczypospolitej różniły się od siebie. Najważniejszym, a zarazem jedynym w swoim rodzaju, statutem określającym ustrój gminny był statut gminy krakowskiej z 1595 roku.[1] Regulował on w 93 punktach całokształt życia gminnego, określał obowiązki urzędników i ich wzajemne relacje, a także zajmował się kwestią wyborów. Na nim wzorowało się wiele gmin w Polsce i na Litwie. Inne statuty gminne z XVII wieku (gmin we Lwowie, Żółkwi, Dubnie, Ostrogu) nie były tak pełne i solidne jak krakowski.[2]

Dla Poznania i Swarzędza takie statuty gminne nie zachowały się, ale z ocalałych pinkasów można czerpać wiele informacji na temat sposobów wyłaniania i funkcjonowania władz gminnych. W obydwu gminach istniało wiele podobnych rozwiązań ustrojowych. Wynikało to z bardzo prostego powodu: gminę swarzędzką utworzyli osadnicy sprowadzeni z przeludnionej dzielnicy żydowskiej w Poznaniu. Poza tym gmina swarzędzka była gminą filialną gminy poznańskiej. Stąd dla Żydów swarzędzkich wzorcem i punktem odniesienia była organizacja gminy poznańskiej, tym bardziej, że w tym okresie była już ona całkowicie ukształtowana.

1. Urzędnicy i ich zadania

Podział, który został zastosowany w tej pracy, dzieli osoby pracujące na rzecz gminy na dwie grupy. Pierwsi, nazwani urzędnikami, wybierani byli w corocznych wyborach i sprawowali swoje urzędy honorowo, nie pobierając za to wynagrodzenia. Drugą grupę tworzą funkcjonariusze opłacani z kasy kahału.

Na czele gminy stali parnasi (hebr. פרנסין), rzadziej nazywani roszim (hebr. ראשין), a po polsku seniorami (łac. seniores), starszymi czy zawiadowcami. Czasem źródła określają ich, przez analogię z władzami miejskimi, jako burmistrzów kahalnych (łac. consules). W gminach Rzeczypospolitej było od 3 do 5 parnasów. W Poznaniu wybierano ich 5, w Swarzędzu 3, a niekiedy 4. Wpisywano ich zawsze jako pierwszych na liście wybranych urzędników, czasem zaznaczając ich hierarchię i dodając przy nazwiskach, który jest pierwszy, drugi i trzeci. Niekiedy wyznaczano pierwszego, najważniejszego parnasa (hebr. פרנס הראשום). Kiedy w Swarzędzu w 1772 roku parnasi z powodu wojny nie chcieli przyjąć na siebie swoich funkcji, zgodzili się w końcu pod warunkiem, że Efraim Lesla będzie pierwszym parnasem. Tłumaczono to tym, że jest on dobrze znany u szlachty i będzie umiał rozmawiać z dowódcami wojskowymi.[3]

Parnasi zmieniali się co miesiąc, a sprawujący wówczas władzę nosił nazwę parnasa miesięcznego (hebr. ה(חודש) פרנס, łac. senior mensis). Kierował on gminą, ale pozostali parnasi zobowiązani byli mu pomagać. W niektórych gminach litewskich stosowano praktykę trzymiesięcznego sprawowania władzy przez parnasa.[4]

Parnasi w obecności całego kahału zobowiązywali się pod przysięgą do uczciwego rządzenia, mając dobro gminy na uwadze. Elektorzy poznańscy nakładali na parnasów obowiązek wprowadzania w życie wszystkich zarządzeń, zarówno nowych, jak i starych, zapisanych we wszystkich pinkasach.[5] Nakazywali także, aby parnas miesięczny przeczytał zarządzenia elektorów, obejmując swój miesiąc.[6]

Parnasi reprezentowali gminę na zewnątrz i jako jedyni byli odpowiedzialni za nią przed władzą państwową lub dominialną. Parnas miesięczny zobowiązany był działać na rzecz gminy (czasem razem ze sztadlanem), zarówno na terenie miasta, jak i poza jego terytorium. W 1659 roku elektorzy poznańscy zapisali, że taka misja powinna się odbywać za zgodą całego kahału[7]. Natomiast jeśli podczas działań na rzecz gminy spotkało go jakieś nieszczęście, to cały kahał i cała gmina musiały udzielić mu pomocy i wyratować go z rąk prześladowcy.[8] Parnas miesięczny mógł również wyznaczyć innego urzędnika, aby poszedł sam lub towarzyszył sztadlanowi, a taki urzędnik musiał pójść na każde polecenie i o każdej porze. Parnas mógł również polecić to mieszkańcowi gminy nie należącemu do władz, a ten musiał być posłuszny.[9] Parnas miesięczny zobowiązany był również pomóc mieszkańcowi gminy w przypadku kłopotów – sprawy sądowej czy interwencji u władz nieżydowskich – i udać się z nim lub wysłać z nim sztadlana.[10]

Parnasi podejmowali decyzje w najważniejszych dla gminy sprawach. Parnas miesięczny zwoływał kahał i inne zgromadzenia, których skład zależał od potrzeby i przedmiotu obrad.

Aprobata parnasa miesięcznego, wyrażona przez jego podpis, wymagana była przy wielu przedsięwzięciach. Parnas miesięczny podpisywał kartkę – listę gości zapraszanych na ucztę, bez tego szames nie miał prawa ich zaprosić.[11] Parnas miesięczny wydawał ostateczną zgodę na zaręczyny, na co wcześniej wyrażali zgodę wszyscy parnasi czy kahał, co dla szamesów synagog oznaczało, że mogą to ogłosić publicznie lub spisać warunki zaręczynowe. Z wpisu w pinkasie swarzędzkim wynika, że parnas miesięczny zasiadał także przy spisywaniu kontraktu zaręczynowego, a nie wolno mu zasiąść aż do chwili wypłacenia przez zięcia odpowiedniej sumy podatku od posagu.[12]

Do ogłoszenia czegoś publicznie w synagodze szames potrzebował zgody parnasa miesięcznego. Było to konieczne na przykład przy ogłaszaniu transakcji kupna-sprzedaży[13] czy do ogłoszenia cheremu. Parnas miesięczny podpisywał również (wraz z gabajem miesięcznym) pismo niezbędne do tego, aby zbierać pieniądze kwestując po domach.[14]

Parnas miesięczny w imieniu gminy pobierał dochody i robił wydatki, miał je zapisywać w specjalnym pinkasie (a nie na luźnych kartkach!), zaraz w momencie otrzymywania bądź wydawania pieniędzy. Na wydatki na potrzeby gminy parnas miesięczny podpisywał kwity. Bez tego wiernik nie miał prawa wydać żadnych pieniędzy, nawet niewielkiej kwoty. Również poborca nie miał prawa wydać żadnych pieniędzy, na przykład wierzycielom kahału, bez kwitu od parnasa miesięcznego, a kwity te miał przechowywać aż do świąt Pesach, czyli do zamknięcia rachunków.[15] Niekiedy zastrzegano, że na takim kwicie musi się również podpisać wiernik lub inny parnas czy towi, czasem dwóch parnasów lub towim.[16] W Swarzędzu na niektórych listach wyborczych dopisywano przy nazwisku parnasa, kto będzie podpisywał kwity w jego miesiącu.[17] Natomiast jeśli parnas miesięczny potrzebował pieniędzy, to wysyłał kwit na potrzebną sumę do wiernika lub poborcy, niekiedy przy tym zastrzegano, że nie wolno mu brać pieniędzy bezpośrednio od pojedynczych ludzi.

W swoich wydatkach parnas miesięczny był ograniczony. W Poznaniu w 1659 roku limit samodzielnych wydatków parnasa miesięcznego elektorzy określili na pół złotego (15 gr), a w 1663 roku na 45 groszy, natomiast na większą sumę potrzebna była zgoda 2 lub 3 parnasów.[18] Elektorzy poznańscy nominowali 3 mężów do kontroli nad podatkami i wydatkami, żaden parnas miesięczny nie miał prawa w swoim miesiącu wydać więcej niż 3 lub 4 złote bez ich wiedzy.[19] W Swarzędzu w 1717 roku zakazywano parnasowi podpisywać się na kwicie na sumę większą niż 3 zł bez wiedzy wiernika, a w 1734 roku przypomniano dawne zarządzenie, że parnas nie ma prawa podpisać kwitu na więcej niż 3 zł, chyba że razem z dwoma innymi parnasami.[20]

Ograniczano także różnego rodzaju wydatki parnasa miesięcznego albo zakazując ich całkowicie, albo nakazując kolegialne podejmowanie decyzji o nich. Parnasowi zakazywano dawania prezentu jakiemuś człowiekowi, chyba że za wiedzą innego parnasa lub towiego.[21] Ustanowiono także maksymalną wysokość jałmużny, jaką parnas mógł dać żebrakowi z innej gminy, natomiast udzielenie wsparcia uczonemu żebrakowi, chcącemu publicznie wygłosić kazanie, musiało się odbyć za wiedzą wszystkich parnasów.[22] Również o przyjęciu kantora z innej gminy, aby prowadził modlitwy w szabat, miał decydować nie parnas miesięczny, ale cały kahał.[23] Parnas miesięczny nie mógł także dać kwitu na dodatkowe wsparcie dla jakiejś narzeczonej, ponad to co otrzymywała z funduszu wydawania narzeczonych za mąż.[24] Nie wolno mu też było udzielić wsparcia na obrzezanie lub wesele komukolwiek, z wyjątkiem funkcjonariuszy kahału.[25]

Wpis w pinkasie swarzędzkim pokazuje, iż zdarzało się, że parnas miesięczny robił niezbędny wydatek z własnej kieszeni, a wtedy kahał zwracał mu to po zakończeniu jego miesiąca z pieniędzy bardonu, które wpłynęły w czasie tego miesiąca. Zaznaczano jednak, że wydatek ten nie może przekroczyć 100 zł miesięcznie.[26]

Parnasi byli osobiście odpowiedzialni za zaciągnięte przez gminę długi i oni podpisywali na nie weksle. To zapewne było główną przyczyną, dla której pewni obywatele nie chcieli podjąć się pełnienia urzędu parnasa. W zapisach występuje też jako dłużnik kahał, czyli parnasi i towim. W Poznaniu parnas miesięczny zobowiązany był przed przekazaniem swojego miesiąca przedstawić kahałowi sprawę długów gminy. W pinkasach znajdujemy zapisy, że dany parnas wypłacił wierzycielom gminy pieniądze – sam dług lub procenty.[27] Elektorzy poznańscy nakazywali, aby w dniu św. Jana, najczęstszym terminie wypłacania procentów od długów, wszyscy parnasi (5) byli przez cały dzień w domu kahalnym, aby pomagać parnasowi miesięcznemu.[28] W 1653 roku zapisano, że w tym dniu parnasi i towim mają być w jednej grupie i razem prowadzić działania dla wspólnego dobra u szlachty, a temu, który by odmówił, grożono wysoką grzywną.[29]

Przed wyjazdem na jarmark parnas miesięczny musiał zgromadzić u siebie wszystkich parnasów i towim. Mieli oni razem sprawdzić i obliczyć, ile pieniędzy potrzebują na tym jarmarku na wydatki i na wypłacenie procentów oraz odpowiednio do potrzeb ustanowić wysokość podatków jarmarcznych. Ich pobranie należało do jadących na jarmark urzędników.[30] Natomiast po zakończeniu jarmarku parnasi i towim przyjmowali rozliczenie dochodów i wydatków jarmarcznych, a rachunek wpisywano do pinkasu i podpisywał go parnas miesięczny oraz jeden towi.[31]

Obowiązkiem parnasów była też kontrola rachunków. Parnasi, a zwłaszcza parnas miesięczny, zobowiązani byli sprawdzać co tydzień i co miesiąc wszystkie rachunki wiernika i potwierdzać je swoim podpisem. Podpisywali się także w pinkasie wiernika. Wszystkie kwity od wiernika parnasi mieli gromadzić aż do świąt Pesach, do czasu rozliczenia rocznego.

W 1700 roku w Poznaniu zobowiązywano wiernika do codziennego pokazywania parnasowi miesięcznemu rejestru dochodów i wydatków. Parnas miesięczny miał je rozważyć i podsumować każdego dnia, natomiast przy podsumowaniu tygodniowym musiał zgromadzić u siebie 3 towim – nadzorców rachunków i razem z nimi rozważyć rachunek tygodniowy. Podpisywał go parnas miesięczny i jeden towi (na zmianę – każdego miesiąca miał podpisywać jeden z nich).[32] W 1704 roku elektorzy poznańscy zanotowali, że parnas miesięczny jest zbyt obciążony i nie ma czasu aby przychodzić regularnie co tydzień na rachunek z wiernikiem i dlatego wyznaczyli 8 nadzorców rachunków, którzy musieli na zmianę, kolejno po dwóch co tydzień, sporządzać rachunek z wiernikiem.[33]

Podobnie zarządzono w Swarzędzu, choć wynikało to innych przyczyn: w 1726 roku zapisano, że parnasi są leniwi i nieuważni w kwestii rachunków, co spowodowało wiele błędów. Dlatego wybrano 3 nadzorców rachunków, którzy w każdy wieczór nowego miesiąca (hebr. ערב ראש חדש) mieli sprawdzać i sumować wszystkie dochody i wydatki wiernika.[34]

Obowiązkiem parnasów było również czuwanie nad odpowiednim poborem podatków i nad tym, żeby nie narastały duże sumy zaległych podatków. Do rąk parnasa miesięcznego taksatorzy przekazywali co tydzień kartkę ze zrobioną przez siebie sumą podatkową. Natomiast poborcy podatków przekazywali mu zebrane pieniądze. Mogło się to odbywać tylko w ten sposób; nie wolno było, parnasowi miesięcznemu przyjmować pieniądze bezpośrednio od podatników. W swoim miesiącu parnas miesięczny robił z poborcą rachunek i wpisywał go do pinkasu. Poborcy podatków zobowiązani byli również przekazywać każdego miesiąca parnasowi miesięcznemu rejestr tych ludzi, którzy nie zapłacili swoich należności. Parnasów swarzędzkich zobowiązywano do zastosowania co dwa miesiące odpowiedniego przymusu i kar wobec osób zalegających z podatkami, co tłumaczono dobrem gminy i dobrem samej jednostki, której trudno byłoby później wypłacić jednorazowo wszystkie zaległości.[35]

Obowiązkiem parnasa miesięcznego było udzielanie pomocy poborcom. Elektorzy poznańscy zapisali, że każdej niedzieli musi jeden parnas siedzieć z wiernikami – poborcami bardonu i odpowiednio nadzorować zbieranie tego podatku.[36] Powtórzono to w 1703 roku w związku z trudnościami przy poborze podatków – parnas miesięczny musiał co najmniej raz w tygodniu siedzieć przy poborze „aby wprowadzić strach i robić napomnienia odmawiającym [płacenia]”.[37] W 1712 roku elektorzy poznańscy zapisali, że parnas miesięczny jest zbyt obciążony swoimi zajęciami, aby czuwać nad poborem podatków i dlatego nakazali kahałowi wyznaczenie dwóch podatników, którzy będą na zmianę siedzieć przy poborze.[38] W innym miejscu zastrzeżono, że parnas miesięczny ani żaden inny parnas nie ma prawa zwolnić nikogo na pewien czas od płacenia podatków, chyba że za wiedzą 3 parnasów.[39]

W Swarzędzu parnas miesięczny zobowiązany był w swoim miesiącu siedzieć u wiernika w każdy piątek, w wieczór szabatu, miał przy tym prawo wezwać do siebie jednego członka kahału i dwóch podatników nie wchodzących w skład władz gminnych (hebr. יחידי סגולה) zgodnie z losowaniem, aby czuwali nad odpowiednim poborem podatków, nie faworyzując nikogo.[40]

W pinkasie swarzędzkim zapisano, że kwity z uboju rytualnego mają być podpisywane przez trzech parnasów. Co ciekawe, ustalono przy tym kolejność podpisujących się po parnasie miesięcznym. Było to wynikiem sporów między dwoma parnasami, Awrahamem, synem reb N. i Awrahamem Kacem o to, który będzie pierwszy.[41]

Każdy parnas miesięczny zobowiązany był zestawić, na ogół razem z wiernikiem, rachunek dochodów i wydatków swojego miesiąca, przy czym rachunek ten miał obejmować nie tylko gotówkę, ale i towary. Elektorzy poznańscy zapisali, że parnas miesięczny musi dołączyć do siebie trzech podatników, aby przyjąć rachunki od wierników i poborców, a potem uczyni jasny i przejrzysty rachunek przed tym, jak przekaże swój miesiąc następcy.[42]

W 1652 roku elektorzy poznańscy polecili, żeby parnas miesięczny przekazał rachunek ze swojego miesiąca nadzorcom rachunków w ciągu doby po zakończeniu swojego miesiąca.[43] W 1706 roku nakazali, aby na to liczenie zasiadł także jeszcze jeden parnas lub towi, a od 1761 roku rachunki miesiąca miał podpisywać także, obok parnasa miesięcznego, także i inny parnas.[44]

W Swarzędzu w 1705 roku postanowiono, że w wieczór nowego miesiąca parnas miesięczny musi zgromadzić kahał i zdać przed nimi rachunek ze swojego miesiąca, a gdyby brakowało któregoś z kahału, musiał uzupełnić skład ludźmi znaczącymi. Na określenie tych ostatnich używany jest termin יחידי סגולה oznaczający ludzi zamożnych, wyróżniających się wiedzą i innymi przymiotami, ale nie pełniących urzędów gminnych.[45] Gdyby parnas miesięczny postąpił niezgodnie z powyższym zarządzeniem, wtedy zobowiązany był wypłacić z własnej kieszeni wszystkie wydatki, które uczynił w swoim miesiącu.[46] Parokrotnie nakazywano też, aby przy tym rozliczeniu byli obecni nadzorcy rachunków.[47]

Klarowny rachunek ustępującego parnasa był niezbędny, aby kolejny parnas przyjął swój miesiąc. Elektorzy poznańscy grozili w 1655 roku grzywną obydwu parnasom, ustępującemu i kolejnemu, gdyby przekazanie miesiąca odbyło się bez odpowiedniego rozliczenia.[48] Ustępujący parnas przekazywał też swojemu następcy wszystkie zastawy i weksle, które były w jego posiadaniu.

Przed świętami Pesach parnasi robili podsumowanie rachunku z całego roku i przekazywali je elektorom.

Parnasi i kahał rozpatrywali też sprawy sądowe, o czym będzie mowa w rozdziale o sądownictwie. Również każdy proces w sądzie podwojewodziego musiał odbywać się w obecności parnasa lub kahalnika, którego wyznaczył do tego parnas miesięczny.[49] Do parnasa miesięcznego trafiały kopie wyroków innych sądów działających w gminie (na przykład z sądu cechowego[50] ) i dopiero on upoważniał szamesów gminy, żeby wprowadzili wyrok w życie, stosując przymus czy kary.

Parnas zasiadający w jakiejś synagodze rozdzielał wraz z jej gabajami honory synagogalne, wspólnie robili rejestr wyznaczonych do czytań Tory czy wyjścia do Tory w święto Simchat Tora. Jeśli w synagodze nie było parnasa, to robił to towi albo kahalnik. Samemu kahałowi, bez gabajów, nie wolno było sporządzać listę wyróżnionych, jak to się zdarzyło.[51]

Do obowiązków parnasa miesięcznego należało przyjmowanie ważnych gości, przede wszystkim uczonych, miał gościć ich w swoim domu i przy swoim stole. Jeśli do gminy przybyło więcej honorowych gości, to przyjmowali ich kolejni parnasi i towim.[52] W pinkasie swarzędzkim zapisano też i inne rozwiązanie: parnas miesięczny będzie przyjmował u siebie jednocześnie kilku gości przybyłych do gminy, a pozostali członkowie kahału mieli wypłacać mu za to pieniądze, zgodnie z sumą ustaloną za każdy dzień pobytu gości.[53]

Wiele wpisów ogranicza władzę parnasów lub nakazuje ich kontrolę, co może świadczyć o tym, że czasami nadużywali oni swojej pozycji. Zakazywano parnasom zmiany zarządzeń postanowionych przez jakieś zgromadzenie, przypominając, że tylko to samo zgromadzenie może to zmienić.[54] Nie wolno było również zmieniać zarządzeń elektorów.[55] Parnas miesięczny nie miał prawa zmienić rozdzielenia urzędów oraz rozdzielenia modlitw na Straszne Dni, które zrobił kahał.[56]

Elektorzy poznańscy zapisali też, że parnas ma nie wtrącać się do spraw należących do urzędników, taksatorów (na przykład zmieniać wyliczoną przez nich sumę podatkową[57] ), dajanów czy 3 mężów wyznaczonych przez elektorów do nadzoru pośredników handlowych.[58] Nie ma także prawa zmieniać zarządzeń, gdy będą one uchwalone na posiedzeniu urzędników razem z dołączonymi do nich ludźmi z kahału.[59] Nie wolno też było parnasom znieść kary grzywny nałożonej przez innych urzędników.[60]

W Poznaniu 9 mężom, których wybrano do pobrania pieniędzy na wypłatę procentów od długów na św. Jana, zabroniono przekazania tych pieniędzy na inne wydatki kahału, nawet na polecenie parnasa miesięcznego.[61] Elektorzy poznańscy zakazywali też parnasom brać na własne potrzeby pieniądze ofiarowane na sprzęty synagogalne.[62]

Parnasom nie wolno było obniżyć nikomu wymiaru podatku i w ogóle nie mieli słuchać próśb i lamentów w tej sprawie. Natomiast 5 mężom, nominowanym do czuwania nad poborem podatków, nakazywano nie zwracać żadnej uwagi na ewentualne wstawiennictwo parnasów.[63]

Niektóre wydatki były obowiązkowe dla parnasów, jak na przykład wsparcie na dobroczynność, przekazywane gabajom. Żaden parnas nie mógł powstrzymać lub opóźnić jego wypłaty, a wiernik miał je wypłacać co tydzień, nie słuchając parnasa.[64] Przy otrzymywaniu gotówki na jarmarku lub przy wypłacaniu długu, parnasowi wolno było pójść do kupca, tylko w towarzystwie członka kahału lub jednego spośród ludzi znaczących, ale nie należących do władz gminnych (hebr. יחידי סגולה).[65] Może było to spowodowane kontrolą, a może względami bezpieczeństwa.

Elektorzy poznańscy nie zezwalali parnasom miesięcznym uczestniczyć podczas miesiąca służby w ucztach, ani w dzień, ani w nocy.[66] Wyjątkowo zezwalano na to w przypadku, gdy uczta urządzana była przez jego krewnych.[67] Może zakaz ten spowodowany był chęcią uchronienia parnasa miesięcznego przed jakimiś naciskami czy zabiegami ze strony współbiesiadników, a może służył temu, żeby zachowywał trzeźwość i czujność przez cały czas swojego zarządzania gminą.

Parnasom nie wolno było czerpać żadnych korzyści ze stanowiska. Elektorzy swarzędzcy nakazywali parnasom przysiąc, że nie uczynią oni żadnej ulgi w podatkach ani sobie samym, ani swoim krewnym. Parnas nie mógł brać towaru na potrzeby gminy ze swojego sklepu, a gdyby to uczynił – nie wolno mu było umieścić tego w swoim rachunku. Później zniesiono ten zakaz i zapisano, że jeśli jakiś parnas da na potrzeby gminy towar ze swojego sklepu, to musi uważnie sprawdzić jego miarę i wagę i dać towar w tej cenie, w jakiej jest sprzedawany innym. Parnasom i innym członkom kahału zakazano też kupować dla siebie sól i len, dawane przez właściciela miasta, ale musieli ogłosić sprzedaż dwa lub trzy razy w synagodze i sprzedać innemu człowiekowi z gminy. Nie wolno było również parnasom wziąć ani grosza z pieniędzy należących do kahału, lecz miały one być umieszczone w skrzynce kahału. Ta zamknięta skrzynka miała stać u wiernika, a klucz do niej – u parnasa miesięcznego. Jednak żaden parnas miesięczny nie miał prawa wydać nawet grosika sam, tylko przez wiernika i za wiedzą trzech parnasów.[68]

Parnasi, podobnie jak i pozostali urzędnicy, pełnili swoje funkcje bezpłatnie. Być może czasem domagali się za swoją pracę pieniędzy z kasy kahału, skoro elektorzy poznańscy zanotowali, że z kilku „powodów uczciwych i słusznych” żadnemu parnasowi nie będzie dane żadne wynagrodzenie.[69]

Pomocnikami parnasów byli towim (hebr. טובין),[70] co jest tłumaczone jako dobrzy mężowie (łac. boni viri), a czasem, przez porównanie z władzami miejskimi, nazywano ich ławnikami (łac. scabini). W gminach Rzeczypospolitej było ich od 3 do 5. W Poznaniu wybierano 3 towim, w Swarzędzu 2, a niekiedy 3. Na listach wyborczych byli wpisywani na drugim miejscu, zaraz po parnasach. W wielu źródłach parnasi i towim wymieniani byli jednym tchem, tworzyli razem grupę najwyższych władz gminnych, określaną jako alufowie kahału. Na listach wyborczych w Swarzędzu w 1755 roku nazwiska parnasów i towim wpisane są do jednej rubryki „alufowie kahału”, przy czym zaznaczono, kto pełni jaki urząd.[71]

Majer Bałaban zauważa, że ławnicy na ogół nie różnili się władzą od seniorów, a ci sami ludzie często piastowali na przemian oba te urzędy. W dużych gminach (na przykład Krakowie czy Opatowie) uważano to za coś naturalnego, tym bardziej że dwaj krewni nie mogli pełnić równocześnie tego samego urzędu, stąd jeden z nich pełnił funkcję seniora, a drugi ławnika.[72]

Towim razem z parnasami zajmowali się najważniejszymi sprawami gminy. Kontrolowali czynności parnasów, zwłaszcza parnasa miesięcznego, oraz brali udział w posiedzeniach kahału. Do obowiązków towim należało pomaganie parnasom przy wypłacaniu procentów od długów gminnych w dniu św. Jana[73] W Poaniu towim byli wyznaczani nadzorców rachunków i razem z parnasem kontrolowali i podpisywali rachunki w końcu każdego tygodnia.[74] W 1706 roku elektorzy poznańscy postanowili, że na liczenie rachunku miesiąca zasiądzie razem z parnasem miesięcznym również jeden towi.[75]Towim mieli też zasiadać u poborcy, aby kontrolować pobieranie podatków.[76] Niekiedy podpis jednego lub dwóch towim wymagany był na kwicie obok podpisu parnasa miesięcznego, aby taki kwit mógł przyjąć wiernik lub poborca.

Towim brali także udział przy rozdziale zaszczytów w synagogach, gościli u siebie honorowych gości gminy, zbierali datki na budowę synagogi.[77] Zasiadali także w składzie sądów kahalnych.[78]

Majer Bałaban zauważa, że już sama nazwa ławników wskazuje, że towim pełnili funkcję asesorów w sądach wojewodzińskich. „Tezę naszą potwierdza fakt – pisze dalej – że nigdzie nie znajdujemy w statutach lub listach wyborczych kahałów asesorów sądu wojewodzińskiego, a byli nimi w myśl przywilejów królewskich i porządków wojewodzińskich starsi kahalnicy.”[79] Nie wydaje mi się to przekonywające: sama nazwa ławników została najprawdopodobniej przyjęta przez analogię z władzami miejskimi i nie świadczy o wykonywaniu funkcji asesorskich. Wpisy w pinkasie elektorów poznańskich wskazują raczej, że to parnasi byli zobowiązani do zasiadania w sądach nieżydowskich, co wiązało się z obowiązkiem reprezentowania gminy na zewnątrz i wspieraniem jej mieszkańców u władz zewnętrznych. W 1653 roku elektorzy zapisali, że każdy proces w sądzie podwojewodziego musi odbywać się w obecności parnasa lub kahalnika, któremu to poleci parnas miesięczny.[80] Oczywiście, nie wyklucza to możliwości wyznaczania do tego właśnie towim.

Kolejny ważny urząd gminny stanowili gabaje (hebr. גבאי צדקה albo גבאין), czyli nadzorcy dobroczynności, nazywani również prowizorami lub szpitalnikami.

Pozycja gabajów w hierarchii urzędów gminnych była bardzo wysoka, bowiem dobroczynność zajmowała bardzo istotne miejsce w społeczności żydowskiej. Działo się tak nie tylko ze względów praktycznych, było to nie tylko wsparcie potrzebujących, ale także czynnik zapewniający harmonię świata, pomoc duszom zmarłych, akt religijny zapewniający łaskę, pomyślność oraz przybliżający nadejście Mesjasza. Obok podstawowej motywacji „uspokojenia płaczu biednych” elektorzy poznańscy podawali także inne powody swojego zainteresowania dobroczynnością. Była ona „słuszną rzeczą dla Boga”[81] i miała „pomóc duszom naszych przodków”[82]. W innym miejscu czytamy: „Tak więc kahał rozważy i będzie czuwać, aby oddalić od siebie narzekania żebraków i biednych – oby Bóg dał im czego im brakuje! – i dlatego pomnożą się dni ich i dni ich synów”[83]. Ludzie miłosierni mogli również liczyć na Boże miłosierdzie, gdyż „każdy, kto lituje się nad ludźmi – zlitują się nad nim Niebiosa”[84]. Inne zarządzenie elektorów zakończone jest stwierdzeniem: „A dzięki dobroczynności przybliża się odkupienie, rychło – za dni naszych.”[85]

W Poznaniu wybierano 9 gabajów, przy czym byli oni wyznaczani do trzech głównych synagog (Starej, Nowej i Wysokiej) – po 3 gabajów do każdej (przy czym elektorzy nie mieli wyznaczać gabaja do innej synagogi niż ta, w której on zasiada[86] ). Wyniki wyborów w gminie poznańskiej, przytoczone w następnym rozdziale za Majerem Bałabanem, pokazują, że liczba gabajów (nazywanych przez niego prowizorami synagog) w 1763 roku wzrosła: w Starej Synagodze było ich 5, w Nowej 9, tylko w Wysokiej utrzymała się dawna liczba 3 gabajów.

W gminie swarzędzkiej wybierano corocznie od 3 do 6 gabajów, a w 1733 roku postanowiono, aby wybierać także ich zastępcę, czuwającego nad dobroczynnością podczas nieobecności gabajów w mieście, żeby nie była ona „jak okręt bez dowódcy”.[87]

Gabaje zmieniali się co miesiąc, podobnie jak parnasi, a zawiadujący dobroczynnością w tym czasie nosił nazwę gabaja miesięcznego (hebr. גבאי חדש). Ostrzegano, że każdy gabaj, który nie będzie chciał przyjąć tej funkcji, zostanie odsunięty od wszystkich zebrań oraz wykluczony z grona gabajów.[88] Gabaj miesięczny miał obowiązek zebrać w każdą niedzielę trzech gabajów, a przy ważnej sprawie miała być obecna większość gabajów.[89] Natomiast do ogłoszenia czegoś w synagodze potrzebna była zgoda wszystkich gabajów. Gabaje zatrudniali swojego szamesa.

Na listach wybieranych władz gminy swarzędzkiej znajduje się także żeński odpowiednik gabajów (hebr. גבתות lub גבאות נשין). W niektórych opracowaniach są one nazywane kwestarkami. Zajmowały się one dobroczynnością wśród kobiet i zbierały datki od samotnie mieszkających kobiet (w Poznaniu zezwalano im kwestować jedynie w poniedziałek[90] ). Kwestarki wymienione na liście swarzędzkiej w 1728 roku są wdowami oraz żonami najważniejszych urzędników: parnasów, gabajów czy dajanów.

Działalność dobroczynna obejmowała utrzymywanie ubogich, sieroty i wdowy, opiekę nad ubogimi chorymi, wspieranie biednych uczniów i studentów, zapewnienie wyprawy czy posagu biednym pannom, udzielanie gościny wędrowcom itp. Podstawowym zadaniem gabajów była opieka nad ubogimi, mieli przy tym weryfikować listę potrzebujących, eliminując tych, którzy uzyskali jakiś zarobek czy zysk, a dołączając nowych.[91] Niekiedy dobroczynność skierowana była do Żydów spoza wspólnoty, na przykład zbierano fundusze dla biednych w Ziemi Izraela czy na wykup jeńców, przeważnie jednak zajmowano się wyłącznie miejscowymi potrzebującymi. Oprócz tego gabaje sprawowali nadzór nad synagogami, łaźnią i rzeźnikami, czasem brali także udział w różnych zgromadzeniach gminnych (w 1660 roku elektorzy zezwalali na dopełnianie składu kahału tylko dajanami i gabajami[92] ).

Kasa dobroczynności (hebr. קפה של צדקה lub קפת הצדקה) była oddzielona od kasy gminy.[93] Jej główne źródła wpływów stanowiły: opłaty za honory synagogalne oraz za sprzedaż lub wynajęcie miejsc w synagodze[94], datki ze skarbonek synagogalnych (gabaje mieli je otwierać w każdy wieczór nowego miesiąca[95] ), grzywny, część opłat sądowych (na ogół ich połowa), a także datki od poszczególnych osób. Niekiedy przekazywano gabajom weksle podpisywane przez urzędników jako gwarancja zabowiązań, gdy zobowiązania te nie zostały dotrzymane.[96] Przyznane pieniądze nakazywano gabajom pobierać bez jakichkolwiek zwolnień, aż do ostatniego grosika. Najwyraźniej również oczekiwano datków ze strony samych gabajów, zwłaszcza jeśli byli ludźmi zamożnymi; elektorzy poznańscy postanowili, że ci gabaje miesięczni, którzy mogą, powinni dawać w swoim miesiącu pieniądze na utrzymanie biednych.[97]

Część dochodów odprowadzanych do kasy dobroczynności pochodziła z kwesty. Aby zbierać pieniądze w ten sposób, wymagane było pismo podpisane przez parnasa miesięcznego i gabaja miesięcznego, przy czym elektorzy poznańscy nakazywali gabajom uważać, aby nie krążyła żadna inna puszka kwestorska, a jedynie puszka gabajów gminy.[98] Zarządzenia elektorów zakazywały biednym żebrania po domach, uzasadniając to tym, żeby nie zawstydzali oni gospodarzy[99]. Jednocześnie przypominano gabajom o starym zwyczaju chodzenia przez nich osobiście po domach i zbieraniu datków na biednych. Kwestowano w ten sposób 3 lub 6 razy w roku (w noc Chanuki, szabat Chanuki, Szabat Nachamu, noc Postu Estery, Purim i Szawuot)[100]. Pewne ograniczenia dotyczyły również kwestowania przez kobiety-gabajów. W Poznaniu kwestarki zwróciły się do kahału o przyznanie wsparcia z kasy kahalnej na utrzymanie biednych na trzy święta pielgrzymkowe (Pesach, Sukot, Szawuot) oraz prosząc, by zezwolono im na osobiste kwestowanie w tym czasie po domach. Tylko pierwsza część ich prośby została spełniona, natomiast chodzenia i kwestowania po domach surowo im zakazano.[101] Ta instytucjonalizacja i centralizacja dobroczynności zapewne spowodowana była dążeniem władz kahalnych do kontrolowania działań dobroczynnych. Można przypuszczać, że tendencja ta powodowała stopniowe „kurczenie się” dobroczynności indywidualnej, prywatnej.

Pieniądze na cele dobroczynne zbierano również podczas uczt religijnych wyprawianych z okazji obrzezania, ślubu itp.