Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pasterstwo na Huculszczyźnie. Gospodarka - Kultura - Obyczaj - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pasterstwo na Huculszczyźnie. Gospodarka - Kultura - Obyczaj - ebook

Praca zbiorowa pod redakcją naukową Janusza Gudowskiego

Gospodarka pasterska w górach stanowi szczególną formę działalności rolniczej ze względu na proces petryfikacji struktur społecznych oraz organizacji i technik wytwarzania. Regionem, gdzie funkcjonowała taka gospodarka, jest Huculszczyzna. Książka próbuje m. in. odpowiedzieć na pytanie, czy kolektywizacja po II wojnie światowej a następnie gospodarka rynkowa zachwiały tradycyjnymi układami w tym regionie.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8002-090-0
Rozmiar pliku: 5,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od Wy­daw­cy

Ob­sza­ry górskie z reguły cha­rak­te­ry­zu­je da­le­ko po­su­nięta nie­za­leżność eko­no­micz­na, po­li­tycz­na i kul­tu­ro­wa miesz­kańców oraz ni­ski stan­dard życia. Nie­mal za­wsze po­ja­wia się tu trwałość kul­tu­ro­wych ar­cha­izmów. Go­spo­dar­ka pa­ster­ska w górach sta­no­wi szczególną formę działalności rol­ni­czej, nie tyle ze względu na chów zwierząt i wy­twa­rza­nie pro­duktów mle­czar­skich, ile na pe­try­fi­kację struk­tur społecz­nych, or­ga­ni­za­cji i tech­nik wy­twa­rza­nia, czy­li prze­trwa­nie układów tra­dy­cyj­nych. Społecz­ności pa­ster­skie, za­miesz­kujące re­jo­ny górskie, nie­mal wszędzie są uzna­wa­ne za szczególnie kon­ser­wa­tyw­ne, od­por­ne na pro­ce­sy akul­tu­ra­cyj­ne ze stro­ny sil­niej­szych i le­piej wy­po­sażonych sys­temów kul­tu­ro­wych. Ta od­por­ność do­ty­czy zarówno tech­no­lo­gii i or­ga­ni­za­cji, jak i struk­tury społecz­nej, wie­rzeń oraz re­li­gij­nych obrzędów.

Re­gio­nem, gdzie tego ro­dza­ju go­spo­dar­ka funk­cjo­no­wała od stu­le­ci, jest Hu­culsz­czy­zna. Tu właśnie wy­two­rzył się spe­cy­ficz­ny typ kul­tu­ry i działalności go­spo­dar­czej, o cha­rak­te­rze na poły ko­czow­ni­czym. Czy odgórne wpro­wa­dze­nie go­spo­dar­ki ko­lek­tyw­nej, cen­tral­nie pla­no­wa­nej, jak to miało miej­sce na Hu­culsz­czyźnie po II woj­nie świa­to­wej, było w sta­nie zni­we­czyć ten daw­ny układ? Czy z ko­lei bu­dze­nie się in­dy­wi­du­al­nej przed­siębior­czości w wa­run­kach go­spo­dar­ki ryn­ko­wej, co ob­ser­wu­je­my w tym re­gio­nie w ostat­nich la­tach, przy­nie­sie jesz­cze inny mo­del go­spo­da­ro­wa­nia na wschod­nio­kar­pac­kich połoni­nach, te­re­nach wprost ide­al­nych do se­zo­no­we­go wy­pa­su zwierząt? Temu, między in­ny­mi, jest poświęcona ni­niej­sza pra­ca.

Na powyższe py­ta­nia można by od­po­wie­dzieć cy­tując mot­to z Praw­dy sta­ro­wie­ku Sta­nisława Vin­cen­za, będące frag­men­tem Praw Pla­to­na: ”... ci, którzy uniknęli zagłady, byli to nie więcej niż jacyś górscy lu­dzie, pa­ste­rze gdzieś po szczy­tach. Oca­lały ma­lut­kie iskry życia, reszt­ki ro­dza­ju ludz­kie­go. Naprzód sa­mot­ność uspo­so­biła ich przy­jaźnie, życz­li­wie, lu­bi­li się wza­jem­nie. Nie było wśród nich ani bie­daków, ani kłótni wy­nikłej z bie­dy. Nie znając złota ani sre­bra nig­dy nie sta­li się bo­ga­cza­mi. A w społeczeństwie, w którym ani bo­gac­two, ani ubóstwo nie za­miesz­ka, najłac­niej jesz­cze można zna­leźć oby­czaj­ność naj­rze­tel­niejszą. Za­tem co w po­da­niach słysze­li, że to piękne, a tam­to brzyd­kie, to w pro­sto­dusz­ności swej uważali za naj­bar­dziej praw­dzi­we i temu wie­rzy­li, a uważając za prawdę, co się opo­wia­da o bo­gach i lu­dziach, żyli podług tego.”

Ba­da­nia, których wy­ni­ki są przed­sta­wio­ne w ni­niej­szej pra­cy, były pro­wa­dzo­ne przez wie­lo­dy­scy­pli­nar­ny zespół pol­sko-ukraiński w la­tach 1998-2001. Miały one miej­sce na dzie­więciu wy­bra­nych połoni­nach w paśmie Czar­no­ho­ry i Świ­dow­ca, na których pro­wa­dzo­no wy­pas krów lub owiec, a formą or­ga­ni­za­cyjną był od­twa­rza­ny obec­nie wy­pas pry­wat­ny o cha­rak­te­rze go­spo­dar­ki jed­no­ro­dzin­nej lub zbliżonej do pry­wat­ne­go przed­siębior­stwa. Cie­ka­wym przy­czyn­kiem była próba uchwy­ce­nia niektórych po­do­bieństw pa­ster­skiej kul­tu­ry Hucułów i in­nych kul­tur pa­ster­skich, z ob­szarów Bałkanów, Ana­to­lii czy re­gio­nu śródziem­no­mor­skie­go, świadczących o zbliżonych me­cha­ni­zmach, a w niektórych przy­pad­kach na­wet o wspólnym ro­do­wo­dzie.

Au­to­rzy ni­niej­szej pra­cy pragną wy­ra­zić po­dzięko­wa­nia przede wszyst­kim głównym bo­ha­te­rom tej pra­cy, na ogół ano­ni­mo­wym rozmówcom-pa­ste­rzom: pa­stu­chom, wa­ta­hom, ko­ro­wa­rom, me­jer­kom, do­rosłym i dzie­ciom pra­cującym na połoni­nach. Przyjęli oni zespół ba­daw­czy do pa­ster­skiej wspólno­ty, dzięki cze­mu możliwe było bar­dziej szczegółowe po­zna­nie zawiłości tej go­spo­dar­ki i tworzącego jej osnowę sys­te­mu kul­tu­ro­wo-społecz­ne­go. Po­dzięko­wa­nia należą się także władzom Wy­działu Geo­gra­fii i Stu­diów Re­gio­nal­nych Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go, Wy­działu Geo­gra­fii Państwo­we­go Uni­wer­sy­te­tu im. I. Fran­ka we Lwo­wie oraz In­sty­tu­tu Ar­chi­tek­tu­ry i Urba­ni­sty­ki Po­li­tech­ni­ki Łódzkiej za po­moc przy or­ga­ni­za­cji badań i przy pre­zen­ta­cji wy­ników.

Ja­nusz Gu­dow­skiMa­ciej Ząbek Góry a kul­tu­ra ludów górskich

Ludy za­miesz­kujące re­gio­ny górskie nie­mal na całym świe­cie cieszą się opi­nią szczególnie kon­ser­wa­tyw­nych i od­por­nych na pro­ce­sy akul­tu­ra­cyj­ne ze stro­ny sil­niej­szych i le­piej wy­po­sażonych sys­temów kul­tu­ro­wych. Ta za­cho­waw­czość do­ty­czy zarówno tech­no­lo­gii, struk­tu­ry społecz­nej, jak wie­rzeń i obrzędów re­li­gij­nych. Przy­ciąga uwagę wie­lu et­no­logów, geo­grafów, eko­no­mistów oraz in­nych ba­da­czy za­fa­scy­no­wa­nych kul­tu­ra­mi mniej­szościo­wy­mi, czy chęcią przeżywa­nia doświad­czeń międzykul­tu­ro­wych. Jak pisał Ka­zi­mierz Do­bro­wol­ski stu­dia nad tymi kul­tu­ra­mi „mają dużą do­niosłość teo­re­tyczną, niosą też ogrom­ny urok ba­daw­czy”. Według nie­go kul­tu­ry te ce­chu­je, „ni­ski po­ziom sił wytwórczych, eks­ten­syw­ne przy­sto­so­wa­nie się do śro­do­wi­ska geo­graficznego i po­zo­stająca w związku z tym ścisła łączność człowie­ka z przy­rodą”¹. Dzięki tej fa­scy­na­cji wie­le ludów górskich, w prze­ci­wieństwie do ni­zin­nych, zo­stało sto­sun­ko­wo dość do­brze po­zna­nych i spo­pu­la­ry­zo­wa­nych. W Eu­ro­pie le­piej niż inne gru­py kul­tu­ro­we zna­ni są górale szkoc­cy, ba­skij­scy, ty­rol­scy czy bałkańscy i kar­pac­cy. Na te­re­nach po­za­eu­ro­pej­skich sławni są m.in.: Kur­do­wie, tu­rec­cy Jörüko­wie, kau­ka­scy Cze­cze­ni, afgańscy Pasz­tu­no­wie, hi­ma­laj­scy Szer­po­wie i Gur­kho­wie, a w Afry­ce Ber­be­ro­wie z Atla­su i Do­go­no­wie z ma­sy­wu Ban­dia­ga­ra.

Za­in­te­re­so­wa­nie górami i lu­da­mi górski­mi ma wie­le wspólne­go z za­cie­ka­wie­niem i pre­fe­rencją ba­dawczą tzw. pe­ry­fe­riów świa­ta, szu­ka­niem eg­zo­ty­ki, „dzi­kich” czy „praw­dzi­wych tu­bylców”. Ob­sza­ry górskie, nie­za­leżnie od swe­go położenia są po­strze­ga­ne z per­spek­ty­wy centrów kul­tu­ry eu­ro­pej­skiej, w pew­nym sen­sie jako „ob­sza­ry dzie­wi­cze”, „jądra ciem­ności” czy też „mar­gi­ne­sy świa­ta”, które chce się od­kryć. Jak pi­sze współcze­sny an­tro­po­log Woj­ciech Bursz­ta: „Cóż z tego, że właści­wie wszyst­ko już zo­stało po­zna­ne, ostat­ni praw­dzi­wy ‘dzi­ki’, ostat­nia sa­mot­na wio­ska w bu­szu i ostat­ni ‘ory­gi­nal­ny’ obrzęd po­grze­bo­wy. Dopóki mnie tam nie było ‘tam­ten świat’ jak­by nie ist­niał na­prawdę, do­pie­ro gdy do­tknę go oso­biście, wie­dzieć będę, że ob­cuję z rze­czy­wi­stością inną od tej, w której po­ru­szam się na co dzień...”². Fak­tem jest, że pe­ry­fe­ryj­ność i mar­gi­nal­ność to pod­sta­wo­wa ce­cha większości te­renów górskich, choć oczy­wiście przy­pi­sa­nie jej ja­kie­muś ob­sza­ro­wi bywa często bar­dzo su­biek­tyw­ne i et­no­cen­trycz­ne. Poza tym do końca nie wol­no uogólniać, gdyż w przeszłości niektóre cy­wi­li­za­cje lo­ko­wały swe cen­tra po­li­tycz­ne w górach, a przy­najm­niej na te­renach pa­nujących nad do­li­na­mi (np. państwo etiop­skie, czy Inków). Pe­ry­fe­ryj­ność prze­ja­wia się przede wszyst­kim w bra­ku sa­mo­dziel­ności po­li­tycz­nej oraz go­spo­dar­czym i kul­tu­ro­wym uza­leżnie­niu od do­mi­nującego „cen­trum”, położone­go w do­dat­ku w znacz­nym od nich od­da­le­niu. W do­dat­ku cza­sem na ob­sza­rze pe­ry­fe­ryj­nym ście­rają się wpływy więcej niż jed­ne­go cen­trum. Dzie­je ludów górskich to bar­dzo często hi­sto­ria ich upo­rczy­wych, odważnych walk z sil­niej­szym prze­ciw­ni­kiem o nie­za­leżność i ciągle po­no­szo­nych na dro­dze do tego celu klęsk. Kar­pa­ty Wschod­nie są także tego przykładem. W za­sa­dzie nig­dy te­reny te nie były na­prawdę sa­mo­dziel­ne po­li­tycz­nie, choć sta­le występowały tu pew­ne re­gio­nal­ne ten­den­cje se­pa­ra­ty­stycz­ne. Naj­bar­dziej ujaw­niły się one 1920 r., gdy po­wstała w Ja­si­ni tzw. Re­pu­bli­ka Hu­cul­ska³. Był to je­dy­ny jak dotąd przykład, uda­nej mo­bi­li­za­cji et­nicz­nej na Hu­culsz­czyźnie. Jej kres położyła wkrótce sku­tecz­na in­ter­wen­cja wojsk rumuńskich. Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że Kar­pa­ty Wschod­nie w swej hi­sto­rii sta­le pod­le­gały od­da­lo­nym ośrod­kom władzy, mieszczącym się z jed­nej stro­ny jeśli nie w Bu­da­pesz­cie, to w Wied­niu lub Pra­dze, z dru­giej, jeśli nie w Ki­jo­wie, Wil­nie, to w Kra­ko­wie, War­sza­wie lub Mo­skwie. Z per­spek­ty­wy tych centrów, Hu­culsz­czyzna jawiła się oczy­wiście jako ob­szar wyjątko­wo od­legły, eg­zo­tycz­ny i ta­jem­ni­czy. Jak pisał Oskar Kol­berg pod ko­niec XIX wie­ku, był to kraj „bar­dzo mało od­wie­dza­ny praw­dzi­wa zie­mia nie­zna­na”⁴. Zie­mia, która bu­dziła daw­niej re­spekt i strach, ale od kie­dy podróżowa­nie i ko­lek­cjo­ner­stwo (za­bor­czość) stało się jedną z za­sad­ni­czych cech kul­tu­ry eu­ro­pej­skiej, to podróże tam oraz pra­ce ba­daw­cze stały się bar­dzo częste. Zor­ga­ni­zo­wa­na tu­ry­sty­ka po­ja­wiła znacz­nie później, choć też sto­sun­ko­wo wcześnie bo już w 1876 roku⁵. Jed­nak zajęcie Kar­pat Wschod­nich po II woj­nie świa­to­wej przez ZSRR, zli­kwi­do­wa­nie pra­wie zupełnie tu­ry­sty­ki in­dy­wi­du­al­nej, a tym bar­dziej możliwości od­wie­dza­nia tych te­renów przez ob­co­kra­jowców, spo­wo­do­wały, że dziś, nie tyl­ko z per­spek­ty­wy pol­skiej, Hu­culsz­czy­zna wy­da­je się nie­mal tak samo ta­jem­ni­cza, pe­ry­fe­ryj­na i wy­ma­gająca od­kry­wa­nia, jak na początku XIX wie­ku.

Inną, często spo­ty­kaną cechą te­renów górskich jest to, że były to nie­rzad­ko tzw. „ob­sza­ry re­fu­gial­ne” (uchodźcze, schro­nie­nio­we) – jak określa się je w et­no­lo­gii. Góry, jako te­reny trud­niej dostępne i przez to łatwiej­sze do obro­ny, wszędzie na świe­cie sta­no­wiły miej­sce schro­nie­nia różnych grup lud­ności za­grożonych w okre­sie wo­jen i nie­po­kojów. Stre­fy te za­zwy­czaj sku­piały ko­lej­ne fale mi­gra­cyj­ne, szu­kające azy­lu na trud­no dostępnej „zie­mi ni­czy­jej”. Śro­do­wi­sko górskie wszędzie na świe­cie nie tyl­ko kon­ser­wo­wało sze­reg daw­nych wzorów kul­tu­ro­wych, ale przez swój cha­rak­ter re­fu­gial­ny spełniało za­ra­zem funkcję „ty­gla”, w którym po­szczególne gru­py uchodźcze mie­szały się ze sobą, sta­piając się i tworząc nowe gru­py et­nicz­ne i et­no­gra­ficz­ne. Et­no­sy te wyróżniające się z oto­cze­nia, zo­stały również na­zwa­ne „lu­da­mi re­fu­gial­nymi”. Na każdym kon­ty­nen­cie można wy­mie­nić przykłady ta­kich społeczeństw uchodźczych. W Afry­ce był nim ma­syw Atla­su czy ob­sza­ry górzy­ste północ­ne­go Ka­me­ru­nu, a na Bli­skim Wscho­dzie góry Li­ba­nu czy te­reny Kur­dy­sta­nu⁶. W Eu­ro­pie Alpy, gdzie prze­trwały reszt­ki lud­ności re­to­ro­mańskiej pod ger­mańskim na­war­stwie­niem oraz górzy­ste re­jo­ny Półwy­spu Bałkańskie­go, Szko­cji czy Wa­lii⁷. Wszędzie tam, przed wie­ka­mi, doszło do po­wsta­nia za­mkniętych ob­szarów uciecz­ki, a współcześnie swo­istych wysp sta­rej ar­cha­icz­nej kul­tu­ry. Ar­cha­icz­ność kul­tur góral­skich nie ozna­cza jed­nak nie­zmien­ne­go w for­mie cha­rak­te­ru tej kul­tu­ry, ale ra­czej szczególne bo­gac­two folk­lo­ru i przede wszyst­kim mniej­sze za­awan­so­wa­nie w roz­wo­ju społecz­no-go­spo­dar­czym w sto­sun­ku do ota­czających społecz­ności.

Kar­pa­ty Wschod­nie były także ta­kim ob­sza­rem uchodźczym w Eu­ro­pie Środ­ko­wo-Wschod­niej, a Hu­cu­li lu­dem re­fu­gial­nym. Według Kol­ber­ga⁸, są oni praw­do­po­dob­nie za­sy­mi­lo­waną z lud­nością ruską po­zo­stałością daw­nych pa­ste­rzy, ko­czujących nie­gdyś nad mo­rza­mi Ka­spij­skim i Czar­nym. Ba­dacz wy­su­wał hi­po­tezę, że po­chodzą od ple­mie­nia tu­rec­kich Uzów, przy­ta­czając na jej dowód przesłanki fi­lo­lo­gicz­ne i hi­sto­rycz­ne. Na ste­py czar­no­mor­skie ciągle przy­by­wały z głębi Azji ko­lej­ne fale tu­rec­ko-mon­gol­skich ko­czow­ników, które zle­wały się ze sobą lub wy­pie­rały co­raz bar­dziej na zachód jed­ne dru­gich (Scytów, Sar­matów, Alanów, Hunów, Awarów, Ma­dziarów, Pe­czyngów, Połowców (Ku­manów), Ta­tarów). Uzo­wie, jak pi­sze Kol­berg, wy­pie­rani przez Ku­manów w 1050 roku ude­rzy­li na Pe­czyngów, a ci ostat­ni prze­szli przez Du­naj, pu­stosząc Bułgarię i Ma­ce­do­nię. Później, nie mogąc się oprzeć Ku­manom, Uzo­wie do­bro­wol­nie pod­da­wa­li się zwierzch­nic­twu Księstwa Ha­lic­kie­go i osie­dli­li się w górskich la­sach. Nie­za­leżnie od tego, czy i na ile hi­po­teza Kol­berga jest traf­na, to istot­ne są wia­ry­god­nie opi­sa­ne przez nie­go pro­ce­sy mi­gra­cyj­ne, które fak­tycz­nie w tym re­jo­nie występowały. Różne gru­py, zarówno lud­ności pa­ster­skiej ze stepów, jak i rol­ni­czej z Rusi, chro­niły się w Kar­pa­tach w cza­sach usta­wicz­nych na­jazdów czy to Li­twinów, czy ludów ste­po­wych. Pi­sze o tym m.in. także Ł. Gołębiow­ski: „W cza­sie na­padów ta­tar­skich ludy poza Dnie­strem miesz­kające szu­kały zwy­kle schro­nienia z do­byt­kiem w sąsiedz­kich im Kar­pa­tach, a niektóre z nich w tychże górach obrały stałe sie­dli­sko”⁹. Po­nad­to pa­ster­ski chów zwierząt, będący nie­gdyś pod­stawą go­spo­dar­ki górali kar­pac­kich, wy­klu­cza w za­sa­dzie ich po­cho­dze­nie wyłącznie od rol­ni­czej lud­ności z północy. Osia­dli rol­ni­cy bo­wiem wyjątko­wo rzad­ko prze­cho­dzi­li na pa­ster­ski tryb życia, a Słowia­nie – jak pi­sze Ka­zi­mierz Mo­szyński – pier­wot­nie pa­ster­stwa górskie­go w ogóle nie zna­li¹⁰.

Z ko­lei od XIV wie­ku, w wy­ni­ku względne­go prze­lud­nie­nia i bra­ku pa­stwisk na Bałka­nach, wzdłuż łuku Kar­pat napływały inne fale mi­gra­cyj­ne lud­ności pa­ster­skiej, na­zy­wa­nej wołoską. Ludy te po­cho­dziły nie tyl­ko z te­renów dzi­siej­szej Ru­mu­nii, ale również z Bułga­rii i Al­ba­nii, krzyżując się stop­nio­wo ze słowiańską lud­nością rol­niczą.¹¹ Pro­ces ten trwał kil­ka stu­le­ci, aż do XVIII wie­ku, przy czym, według Ka­zi­mie­rza Do­bro­wol­skie­go, te­ry­to­rium hu­cul­skie miało naj­sil­niej­szy wkład żywiołu rumuńsko-bałkańskie­go, a najsłab­szy ru­skiej lud­ności z północy¹².

Tak więc lud­ność za­sie­dlająca Kar­pa­ty, po­dob­nie jak na in­nych ob­sza­rach re­fu­gial­nych, wy­wo­dzi swą ge­nezę prawdopo­dob­nie z różnych et­nosów, z których każdy wniósł ele­men­ty własnej tra­dy­cji. Kul­tu­ra pa­ster­ska w Kar­pa­tach według Do­bro­wol­skie­go jest niesłowiańskie­go po­cho­dze­nia. Udo­wad­nia to po­czy­nając od wpro­wa­dzo­nych tu nie­gdyś ga­tunków owiec, cha­rak­te­ry­stycz­nych dla krajów bałkańskich, po­przez pra­wo pa­ster­skie re­gu­lujące spra­wy spor­ne, aż po wie­rze­nia i naj­roz­ma­it­sze za­bie­gi ma­gicz­ne, mające na celu za­bez­pie­cze­nie trzód przed złymi wpływa­mi. Zwy­cza­je te wy­ka­zy­wały ogromną różno­rod­ność na­wet w obrębie tej sa­mej osa­dy. Spe­cy­fi­ka pro­cesów et­nicz­nych górskich „ob­szarów re­fu­gial­nych” wy­kształciła prze­ciw­staw­ne me­cha­ni­zmy, z których je­den pro­wa­dził do względnej uni­fi­ka­cji wzorów kul­tu­ro­wych, dru­gi zaś wywoływał sil­ne ten­den­cje izo­la­cjo­ni­stycz­ne, pro­wadząc w kon­se­kwen­cji do mi­nia­tu­ry­za­cji sys­temów społecz­no-go­spo­dar­czych. Nie­mniej jed­nak, jak pi­sze Do­bro­wol­ski, można usta­lić wśród nich za­sad­ni­czy zrąb o ge­ne­alo­gii ar­cha­icz­nej, związa­nej z Bałka­na­mi i pa­ster­stwem rumuńskim w Sied­mio­gro­dzie¹³. Poza tym stycz­ność z bałkański­mi kul­tu­ra­mi lu­do­wy­mi w za­kre­sie języka, stro­ju, mu­zy­ki i tańca oraz zdob­nic­twa i bu­dow­nic­twa też jest niewątpli­wa. Tak więc jed­nym z czyn­ników z pew­nością sprzy­jającym kul­tu­ro­wej au­to­no­mii i trwałości społecz­nej mar­gi­nal­ności zarówno w Kar­pa­tach Wschod­nich, jak i na in­nych górskich ob­sza­rach uchodźczych, była także od­mien­na od oto­cze­nia ge­ne­za et­nicz­na tych te­renów.

Góry dawały schro­nie­nie roz­ma­itym ucie­ki­nie­rom, nie tyl­ko lud­ności za­grożonej ob­cym na­jaz­dem, ale również chłopom zbie­gającym przed pańszczyzną, jak i po­spo­li­tym przestępcom ucie­kających przed wy­mia­rem spra­wie­dli­wości. Wszy­scy oni przyłącza­li się do lud­ności już wcześniej osiadłej w górach. Nie­rzad­ko two­rzy­li gru­py, które zaj­mo­wały się roz­bo­jem. Według Kol­ber­ga: „Zbie­gi te wcie­lały się w ple­mię hu­cul­skie, co­raz to bar­dziej na­dając mu piętno ru­skie. Z mie­sza­ni­ny różnych tych ludów utwo­rzył się z cza­sem ro­dzaj kor­po­ra­cji, więc po­trzebę wspólnych dążności i in­te­resów wywołał żywot społecz­ny haj­da­mac­ki, tj. lu­dzi w pe­wien ja­ko­by złączo­ny za­kon, nęcący ku so­bie młodzież ju­nac­twem, włóczęgą i na­dzieją łupu”¹⁴. Te ce­chy górali wy­mie­nio­ne przez Kol­ber­ga do­strze­ga­ne są przez wie­lu ob­ser­wa­torów i na in­nych ob­sza­rach górskich w świe­cie. Pra­wie wszędzie społecz­ności góral­skie mają le­gen­dy o swo­ich najsław­niej­szych rozbójni­kach, uchodzących w ich w oczach za bo­ha­terów. W Kar­pa­tach Wschod­ni na­zy­wa­ni oni byli oprysz­ka­mi, two­rzy­li ban­dy, które roz­bi­ja­ne przez po­licję czy straż gra­niczną, ciągle na nowo po­wsta­wały. Nie brakło też lo­kal­nych sław typu Ja­no­sik, jak żyjący w pierw­szej połowie XVIII wie­ku Do­bosz z Pe­cze­niżyna nie­da­le­ko Kołomyi. Życie w górach w tych wa­run­kach wiązało się oczy­wiście z usta­wicz­nym za­grożeniem. Być może ono legło u pod­staw wy­kształce­nia się spe­cy­ficz­nej dla większości ob­szarów górskich, tak często pod­kreśla­nej przez zewnętrznych ob­ser­wa­torów, psy­chi­ki lu­dzi gór. Sta­no­wiła wszędzie jedną z pod­stawowych przeszkód w in­te­gra­cji z resztą społeczeństwa da­ne­go państwa. Cha­rak­te­ry­stycz­na po­trze­ba nie­za­leżności i nie­uzna­wa­nia au­to­ry­tetów zewnętrznych były bro­nio­ne przez nich za wszelką cenę, przy­czy­niając się do wy­kształce­nia nie do końca prze­cież praw­dzi­we­go ste­reo­ty­pu „dzi­kie­go”, wo­jow­ni­cze­go górala. O Hucułach Do­bro­wol­ski pisał, że „ce­cho­wała ich skłonność do roz­bo­ju”¹⁵, a Kol­berg, że „ozna­czają się wyraźnie ja­kimś dzi­kim ju­nac­twem”¹⁶. Dzi­siaj dzien­ni­ka­rze, do­nosząc o wal­kach to­czo­nych przez Pasz­tunów, Kurdów czy Cze­czeńców, ciągle na nowo ten ste­reo­typ umac­niają.

Naj­ważniejszą jed­nak cechą cha­rak­te­ry­styczną kul­tur góral­skich są bar­dziej wi­docz­ne, niż gdzie in­dziej, wza­jem­ne zależności między przy­rodą a człowie­kiem. Kli­mat górski jest zwy­kle bar­dziej chłodny i wil­got­ny od kli­ma­tu ni­zin w da­nej stre­fie, zaś gle­by prze­ważnie słabiej wy­kształcone i mniej żyzne. W do­dat­ku oczy­wi­ste trud­ności z uprawą zie­mi na sto­kach i zbyt krótki okres we­ge­ta­cyj­ny, wyjątko­wo nie sprzy­jają rol­nic­twu, przy­najm­niej w stre­fie kli­ma­tu umiar­ko­wa­ne­go. La­tem jed­nak łąki wy­so­kogórskie do­star­czają zna­ko­mi­tej jakości pa­szy. Te nie­jed­no­li­te, często zmien­ne wa­run­ki nie­sio­ne przez przy­rodę górską, z jed­nej stro­ny przy­czy­niają się do wy­two­rze­nia w krótkim okre­sie lata źródeł utrzy­ma­nia, a z dru­giej stro­ny zmu­szają do opusz­cze­nia gór w okre­sie zimy. W tych wa­run­kach w stre­fie kli­ma­tu umiar­ko­wa­ne­go czy na­wet pod­zwrot­ni­ko­we­go, wszędzie na te­re­nie Eu­ra­zji, najczęściej po­dej­mo­waną stra­te­gią przez człowie­ka w śro­do­wi­sku górskim była no­ma­dycz­na lub semino­ma­dycz­na go­spo­dar­ka pa­ster­ska. Po­le­gała ona na let­nim wy­pa­sie stad w górach i zi­mo­wym w do­li­nach lub na ni­zinach. Jak pi­sze Ber­nard Camp­bell: „Pa­ste­rze tego ro­dza­ju występują w wie­lu częściach świa­ta – wszędzie, gdzie ist­nieją góry lub wyżynne pa­stwi­ska zbyt chłodne, aby je spa­sać kie­dy in­dziej niż tyl­ko la­tem. Naj­wy­raźniej jest to wy­so­ce wy­daj­ny sposób wy­ko­rzy­sta­nia pro­duk­tyw­ności ob­szarów nie­na­dających się do za­miesz­ka­nia i nie­pro­duk­tyw­nych przez część roku”¹⁷. Pa­stwi­ska górskie – jak pisał Mo­szyński – wy­ko­rzy­sty­wa­ne były także przez ludy ty­po­wo ste­po­we, jak Kir­gi­zi. Roślin­ność na ha­lach od­zna­cza się na ogół bar­dzo dużą war­tością jako pa­sza dla zwierząt, zaś z dru­giej stro­ny ste­py w okre­sach let­nich są zupełnie spa­lo­ne przez słońce, co zmu­szało pa­ste­rzy do pe­re­gry­na­cji na ob­sza­ry mniej su­che, a więc jeśli góry były w po­bliżu – to na hale, gdzie słońce mniej dawało się we zna­ki¹⁸. Dość po­dob­nie było w tu­rec­kiej Ana­to­lii, na Sa­ha­rze czy w górach na Mo­rzem Czer­wo­nym, gdzie w su­chej po­rze roku pa­ster­skie ple­mio­na Jörüków, Tu­aregów, Tubu i Bedża chro­niły się w górach z tych sa­mych po­wodów.

Inna sy­tu­acja była tyl­ko na te­re­nach górzy­stych w Afry­ce sub­sa­ha­ryj­skiej, czy w Azji południo­wo-wschod­niej, położonych w stre­fie kli­ma­tu równi­ko­we­go lub zwrot­ni­ko­we­go. Tam wręcz prze­ciw­nie wy­so­kie położenie upraw nad po­zio­mem mo­rza często wręcz im sprzy­jało, zwłasz­cza na żyznych gle­bach typu wul­ka­nicz­ne­go, a nie­ko­rzyst­ne wa­run­ki związane z ukształto­wa­niem po­wierzch­ni zmie­nia­no przez bu­do­wa­nie ta­rasów na zbo­czach, które w tej stre­fie kli­ma­tycz­nej występują cza­sa­mi na­wet na kil­ku tysiącach metrów nad po­zio­mem mo­rza. W Afry­ce sub­sa­ha­ryj­skiej te­re­ny górzy­ste nie były atrak­cyj­ne dla pa­ste­rzy i tam właśnie lud­ność rol­ni­cza chro­niła się przed no­ma­da­mi (Wyżyna Abi­syńska, Góry Nuba w Su­da­nie, At­ta­ko­ra w Be­ni­nie, Ban­dia­ga­ra w Mali i inne).

Wszędzie na­to­miast pa­ster­stwo wędrow­ne po­le­gało na wy­ko­rzy­sta­niu nad­mia­ru pa­szy znaj­dującej się w różnych stre­fach eko­lo­gicz­nych w różnych po­rach roku zarówno na azja­tyc­kich ste­pach, na afry­kańskich półpu­sty­niach i sa­wan­nach, jak i na te­re­nach górskich w stre­fie kli­ma­tu umiar­ko­wa­ne­go. W in­nym bo­wiem przy­pad­ku se­zo­no­we za­so­by pa­szy byłyby nie­wy­ko­rzy­sta­ne. Pa­ster­stwo roz­winęło się praw­do­po­dob­nie w wy­ni­ku tego, że pier­wot­ni łowcy to­wa­rzy­szy­li prze­miesz­czającym się sta­dom dzi­kich ko­pyt­nych, które stop­nio­wo zaczęły być przez nich udo­mo­wio­ne. Ten pier­wot­ny wzo­rzec re­la­cji między zwierzętami a ludźmi ciągle występuje jesz­cze w północ­nej Skan­dy­na­wii u Lapończyków, gdzie sta­dom wędrującym w góry, od jed­ne­go pa­stwi­ska do dru­gie­go to­wa­rzyszą lu­dzie, ale nie kon­tro­lują wędrówek zwierząt ani ich roz­mnażania, tyl­ko podążają za nimi. Nie­licz­ne tyl­ko sztu­ki są chwy­ta­ne, udo­mo­wio­ne i wy­ko­rzy­sty­wa­ne jako zwierzęta pociągowe¹⁹. Dla­te­go pa­ster­stwo wy­wodzące się z na­tu­ral­ne­go ru­chu zwierząt po­szu­kujących pa­stwisk wraz ze zmie­niającymi się po­ra­mi roku uzna­je się (o ile wy­daj­ność śro­do­wi­ska nie zo­sta­nie prze­kro­czo­na) za bar­dzo „eko­lo­gicz­ny” tzn. do­sto­so­wa­ny do śro­do­wi­ska²⁰. Z dru­giej jed­nak stro­ny, nie­ob­ce były pa­ste­rzom próby prze­kształca­nia śro­do­wi­ska przy­rod­ni­cze­go w taki sposób, aby móc pro­wa­dzić wy­pas zwierząt do­mo­wych na znacz­nie większym ob­sza­rze niż pier­wot­nie było to możliwe. Zarówno na sa­wan­nie, jak i w górach (cze­go roz­ległe połoni­ny w Kar­pa­tach są do­wo­dem) wy­pa­la­no lub kar­czo­wa­no krza­ki i zarośla, uzy­skując w ten sposób powiększe­nie ob­sza­ru pa­stwisk.

W Eu­ro­pie, ty­po­we, ko­czow­ni­cze pa­ster­stwo, bez gro­ma­dze­nia pa­szy la­tem, spo­ty­ka­no jesz­cze do początków XX wie­ku nie tyl­ko nad dolną Wołgą u Kałmuków czy na da­le­kiej północy u Lapończyków, ale właśnie na te­re­nach górskich w południo­wo-wschod­niej Eu­ro­pie, gdzie jego re­pre­zen­tan­ta­mi były przede wszyst­kim społecz­ności rumuńskie (Aro­mu­ni, Ma­ce­do­ru­mu­ni, Własi)²¹. Głębo­kie prze­mia­ny po­li­tycz­ne i ustro­jo­we, ja­kie zaszły w XX wie­ku na Bałka­nach (trud­ności przy prze­kra­cza­niu gra­nic państwo­wych, obo­wiązek szkol­ny, rozwój go­spo­dar­ki rol­nej, znacz­ny przy­rost lud­ności, po­wsta­nie spółdziel­ni pro­duk­cyj­nych) spo­wo­do­wały i tu ogra­niczenie, a po­tem stop­nio­we przejście do form mie­sza­nych pa­ster­sko-rol­ni­czych zwa­nych trans­hu­mancją, pa­ster­stwem hal­nym lub al­pej­skim²². Nadal w okre­sach let­nich wy­ko­rzy­sty­wa­no górskie pa­stwi­ska, ale wędrówki ze sta­da­mi nie obej­mo­wały już całych ze­społów lud­ności pa­ster­skiej (mężczyzn, ko­biet i dzie­ci), tyl­ko opiekę nad nimi po­wie­rza­no wy­bra­nym spośród sie­bie „za­wo­do­wym” pa­ste­rzom, pod­czas gdy inni zmu­sze­ni byli gro­ma­dzić sia­no na zimę i zaj­mo­wać się, nie dającą im zbyt wie­le sa­tys­fak­cji, uprawą zie­mi w do­li­nach.

W Kar­pa­tach Za­chod­nich i Wschod­nich to przejście z pa­ster­stwa no­ma­dycz­ne­go do trans­hu­man­cji do­ko­nało się dużo wcześniej. Według Do­bro­wol­skie­go nie ule­ga wątpli­wości, że pa­ste­rze wołoscy próbo­wa­li kon­ty­nu­ować no­ma­dycz­ny tryb życia i na okres zi­mo­wy opusz­cza­li Kar­pa­ty, kie­rując się przede wszyst­kim na te­re­ny ni­zin­ne po południo­wej stro­nie Kar­pat. Do­pie­ro gdy na południo­wych pa­stwi­skach zi­mo­wych możliwości wy­pa­su uległy skur­cze­niu wsku­tek przy­ro­stu licz­by lud­ności i zwierząt, a przede wszyst­kim na­ci­sku osad­nic­twa rol­ne­go i utrud­nień ze stro­ny właści­cie­li ziem­skich, pa­ste­rze zaczęli szu­kać zi­mo­wisk po północ­nej stro­nie Kar­pat. Uda­wa­li się do­li­na­mi rzecz­ny­mi nie­raz i 300 ki­lo­metrów na północ, do pusz­czy San­do­mier­skiej, Nie­połomic­kiej, zie­mi lwow­skiej i bełskiej. Za­cho­wały się na ten te­mat źródła, do­tyczące tych wędrówek lub prób wy­ku­py­wa­nia miejsc na zi­mo­wiska na te­re­nach leśnych, jesz­cze z początków XVII wie­ku. Po­ja­wiły się jed­nak te same trud­ności jak po południo­wej stro­nie Kar­pat, a w do­dat­ku ob­sza­ry leśne po północ­nej stro­nie Kar­pat, w prze­ci­wieństwie do Ni­zi­ny Węgier­skiej, czy tym bar­dziej bałkańskich nad­mor­skich i do­lin­nych te­renów miały wpraw­dzie dłuższy okres we­ge­ta­cji roślin niż w górach, ale jed­nak nor­mal­nie po­kry­wały się szatą śnieżną²³. Odejścia od go­spo­dar­ki pa­ster­skiej nig­dy nie następowało jed­nak w sposób na­tych­mia­sto­wy. Do­brym tego przykładem jest pro­ces osad­nic­twa Jörüków, Turk­menów i Kurdów, który opi­su­je de Plan­hol²⁴. Władza osmańska już na przełomie XVIII i XIX wie­ku próbowała siłą zmu­sić pa­ste­rzy do po­rzu­ce­nia ko­czow­ni­cze­go try­bu życia, na­tra­fiając z ich stro­ny na sku­tecz­ny opór. W wy­ni­ku tego jesz­cze na początku XX wie­ku znacz­ny ich pro­cent pro­wa­dził no­ma­dycz­ny styl życia. Władze jed­nak, wspie­rając go­spo­darkę rolną, dopro­wa­dziły do tego, że te­re­ny daw­nych zi­mo­wych pa­stwisk w do­li­nach i nad mo­rzem zo­stały zajęte przez rol­ników (nie­kie­dy wcześniej osie­dlo­nych pa­ste­rzy), zaś na let­nich pa­stwiskach w górach i na płasko­wyżach wy­pas ogra­ni­cza­li pra­cow­ni­cy leśni. Jed­no­cześnie nie przy­zna­wa­no ko­czow­ni­kom żad­nej zie­mi na osie­dle­nie się, sta­wiając ich cza­sa­mi w sy­tu­acji bez wyjścia, gdy nie mo­gli ani kon­ty­nu­ować go­spo­darki pa­ster­skiej ani roz­począć upra­wy zie­mi. Pa­ster­stwo typu al­pej­skie­go w Tur­cji, według de Plan­ho­la, po­wsta­wało stop­nio­wo i tyl­ko tam, gdzie były sprzy­jające wa­run­ki: duże sta­da, bli­skość górskich pa­stwisk i do­brze pro­wa­dzo­na upra­wa zie­mi. W pierw­szym eta­pie tyl­ko około 1/4 gru­py osie­dlała się i upra­wiała zie­mię na miej­scu pa­stwisk zi­mo­wych, pozo­stała część wędro­wała da­lej ze sta­dami, schodząc z gór tyl­ko na okres żniw. Osta­tecz­nie zaś, tak jak dzi­siaj, upra­wia się zie­mię zarówno w do­li­nach, jak i w górach, gdzie wy­ko­rzy­stu­je się prak­tycz­nie wszyst­kie miej­sca na­dające się pod uprawę, łącząc ją jed­nak z wy­pasem owiec i kóz.

Brak źródeł, które by szczegółowo opi­sy­wały ten pro­ces w Kar­pa­tach. Do­bro­wol­ski przy­ta­cza jed­nak pew­ne re­la­cje, według których ro­dzi­ny pa­ster­skie zaczęły się osie­dlać w do­li­nach górskich, ale drużyny pa­ster­skie do­zo­rujące sta­do kon­ty­nu­owały wędrówki ze sta­da­mi, w zimę do lasów na ni­zi­nach, a la­tem na hale. Były jed­nak i ta­kie gru­py, które zi­mo­wały w górach, wy­ko­rzy­stując zgro­ma­dzo­ne sia­no, ko­szo­ne w okre­sie let­nim na łąkach górskich²⁵. W za­sa­dzie tyl­ko całko­wi­ta utra­ta stad po­wo­do­wała odejście od go­spo­dar­ki pa­ster­skiej. Na­wet jed­nak i wte­dy sta­ra­no się je od­bu­do­wać. Jest to bar­dzo cha­rak­te­ry­stycz­ne dla ludów pa­ster­skich, nie tyl­ko z te­renów górskich, ale i sa­wann afry­kańskich, że nig­dy do­bro­wol­nie nie re­zy­gno­wały z wędrow­ne­go cho­wu zwierząt. Po­wo­dem nie są by­najm­niej ja­kieś mo­ty­wy po­za­ra­cjo­nal­ne, jak wy­da­wało się niektórym wcześniej­szym ba­da­czom. Po pierw­sze, śro­do­wi­sko górskie w kli­ma­cie umiar­ko­wa­nym naj­le­piej za­wsze nada­wało się do go­spo­dar­ki ho­dow­la­nej, łąkowo-pa­szo­wej, a pro­duk­cja zbożowa była nie­eko­no­micz­na, po­nie­waż nie od­po­wia­dała wa­run­kom przy­rod­ni­czym. Po dru­gie, go­spo­dar­ka ty­po­wo pa­ster­ska, czy trans­hu­men­tal­na była wszędzie na świe­cie nie tyl­ko naj­lep­szym spo­so­bem wy­ko­rzy­sta­nia okre­so­wych za­sobów pa­szo­wych, ale także opłacal­na, zwłasz­cza jeśli uwzględni się wkład pra­cy, dużo mniej­szy niż przy upra­wie zie­mi. Do­pie­ro pro­ce­sy glo­ba­li­za­cyj­ne w końcu XX wie­ku spra­wiły, że ta teza nie jest już tak oczy­wi­sta.

Pa­ster­stwo hal­ne w górzy­stych re­jo­nach Eu­ro­py: Al­pach, Pi­re­ne­jach czy górach Skan­dy­na­wii, tak jak i w całych Kar­pa­tach było do nie­daw­na jesz­cze dość po­wszech­ne. Obec­nie i ta for­ma działalności za­cho­wała się już tyl­ko w niektórych oko­li­cach i wy­da­je się od­cho­dzić w przeszłość. Kres jej roz­wo­ju położyła przede wszyst­kim świa­to­wa obniżka cen wełny, zwłasz­cza owczej, oraz prze­mysłowe fer­my bydła położone w bez­pośred­nich oko­li­cach miast, co do­ty­czy pro­duk­cji mle­ka. Ten­den­cja ta może się jed­nak jesz­cze odwrócić. Moda na „eko­lo­giczną” żywność i „cho­ro­ba sza­lo­nych krów”, które spo­wo­do­wały klęskę me­to­dy „prze­mysłowej” ho­dow­li bydła w Eu­ro­pie Za­chod­niej, może jesz­cze przywrócić nie­opłacal­ny dziś chów hal­ny. Ja­cek Olędzki, et­no­log, który pro­wa­dził ba­da­nia m.in. w Mon­go­lii, przed­sta­wiając szczególne związki łączące pa­ste­rzy ze zwierzętami, pi­sze o tym z pewną na­dzieją: „Każda po­stać pa­ster­stwa, na­wet ta­kie­go nie­pełnego, pod­porządko­wa­ne­go rol­nic­twu – jak to jest w całej Eu­ro­pie – przy­bliża nam praw­dzi­wy wy­miar pojęcia po­ko­ry, jej ma­je­stat, jak też święte reguły uległości i na­szej zależności od in­nych jaw­nie żywych istot. Ra­duj­my się, że nie wszyst­kie one na świe­cie zo­stały uwięzio­ne w wymyślnych kon­struk­cjach, gwa­ran­tujących ocze­ki­wa­ny efekt eko­no­micz­ny...²⁶”

Nie ma wątpli­wości, że różne dzie­dzi­ny kul­tu­ry są w różny sposób uza­leżnio­ne od śro­do­wi­ska. Na te zależności zwra­ca­li już daw­no an­tro­po­ge­ogra­fo­wie, a bar­dziej współcześnie eko­lo­dzy kul­tu­ro­wi. Nie ma tych wątpli­wości, zwłasz­cza jeśli cho­dzi o sferę tech­no­lo­gicz­no-go­spo­darczą. Mamy tu wpływ bez­pośred­ni zwłasz­cza w przy­pad­ku ho­dow­li zwierząt i rol­nic­twa. Śro­do­wi­sko kształtuje jed­nak cza­sem na­wet najbar­dziej wy­ra­fi­no­wa­ne ele­men­ty kul­tu­ry ludz­kiej, choć może nie­ko­niecz­nie w sposób tak oczy­wi­sty, jak w przy­pad­ku sa­me­go pa­ster­stwa. Na przykład sto­su­nek do zwierząt w kul­tu­rach pa­ster­skich różni się sta­now­czo od kul­tur chłopskich. Olędzki, ob­ser­wując Mon­gołów, utrzy­mu­je, że nig­dy nie za­re­je­stro­wał u nich bru­tal­ne­go trak­to­wa­nia, któregoś z ho­do­wa­nych zwierząt²⁷. Po­wszech­nie zna­na jest też szczególna „miłość” Ma­sajów i in­nych ni­lo­tyc­kich pa­ste­rzy do swo­ich krów. U in­nych grup pa­ster­skich, czy na­wet pa­ster­sko-rol­ni­czych wskaźnik po­sza­no­wa­nia zwierząt wy­da­je się być także wyższy niż u rol­ników. Przykładem szczególnie ude­rzającym jest wśród arab­skich pa­ste­rzy po­zy­tyw­ny, pełen sym­pa­tii sto­su­nek do psów, zwierzęcia nie­czy­ste­go i le­d­wie to­le­ro­wa­ne­go na od­ległość u in­nych muzułmanów. Ist­nie­nie pew­nych wzorów kul­tu­ro­wych jest często wręcz uwa­run­ko­wa­ne za­miesz­ka­niem w ta­kim, a nie in­nym śro­do­wi­sku, jak np. szczególna trwałość sys­te­mu ro­do­we­go, or­ga­ni­za­cja seg­men­tar­na i cha­rak­ter osad­nic­twa w społecz­nościach pa­ster­skich i górskich. Kol­berg pi­sze o tym w ten sposób: „Przy­ro­da gór kar­pac­kich wiel­ce sprzy­ja po­działowi na rody i ro­dzi­ny: rody osiadły nad rze­ka­mi, a ro­dzi­ny, każda z osob­na, po wy­niosłych wzgórzach. U pol­skich górali na­po­ty­ka­my zwy­kle sioło ciągnące się do­li­na­mi nad rzeką, tak że nie wiesz gdzie się jed­na wieś kończy a dru­ga za­czy­na; bo na­wet miej­sco­wy góral nie rzad­ko wsi swej na­zwać nie umie; lecz wie bar­dzo do­brze kędy ten lub ów z ojców ro­dzi­ny ma swo­je miesz­ka­nie”²⁸ (czy­li zna swój ród). Pod tym względem do dzi­siaj nie­wie­le się zmie­niło. Nadal występują sie­dli­ska roz­rzu­co­ne po całej oko­li­cy i zwar­te ciągi wsi w niektórych do­li­nach. Na całym świe­cie osie­dla ludz­kie w swych pier­wo­ci­nach pod­porządko­wa­ne były regułom wza­jem­ne­go bez­pie­czeństwa oraz współdziałania w gru­pie. Nie tyl­ko w kul­tu­rze chłopskiej zna­ne są zwar­te osie­dla typu okol­nic, sze­regówek, rzędówek, ale i w Mon­go­lii, czy u Ma­sajów w Afry­ce, osie­dla pa­ster­skie pod­porządko­wa­ne są re­gu­le bli­skie­go sąsiedz­twa. Na­to­miast osad­nic­two jed­no­dwor­cze, roz­pro­szo­ne, ma albo cha­rak­ter później­szy (jak w Eu­ro­pie) albo jest zde­ter­mi­no­wa­ne śro­do­wi­sko­wo, jak np. osie­dla pa­ster­skie na Sa­ha­rze czy Sa­he­lu²⁹.

Pod­su­mo­wując, należy stwier­dzić, zarówno na pod­sta­wie badań pro­wa­dzo­nych w Kar­pa­tach Wschod­nich przez au­torów ni­niej­szej pra­cy, jak i in­nych licz­nych badań te­re­no­wych wśród społecz­ności góral­skich całego świa­ta³⁰, że ob­sza­ry górskie naj­le­piej od­po­wia­dają ce­chom ob­szarów pe­ry­fe­ryj­nych. Hu­culsz­czy­zna w oczach przy­byszów zarówno z War­sza­wy, jak i Ki­jo­wa czy Pra­gi za­wsze wy­da­wała się da­le­ka i obca. W cza­sach ZSRR, gdy cu­dzo­ziem­com nie można było jej od­wie­dzać, Hu­cu­li sta­li się pra­wie mi­tycz­ni. Znając sys­tem to­ta­li­tar­ny, w którym przyszło im żyć, można było się spo­dzie­wać całko­wi­tej ich akul­tu­ra­cji i po­zba­wie­nia własnej tożsamości. Dziś można stwier­dzić, że to się nie udało, a Hu­cu­li w dużym stop­niu nadal są przy­wiązani do swo­je­go try­bu życia i wie­lu swo­ich zwy­czajów. Góry sprzy­jają kul­tu­ro­wej au­to­no­mii i trwałości pew­nych wzorów kul­tu­ro­wych. Istotą ich spe­cy­fi­ki, obok pe­ry­fe­ryj­ności, jest często od­mien­na et­no­ge­ne­za góral­skich grup et­nicz­nych i et­no­gra­ficz­nych, na który to wpływ miał zwy­kle re­fu­gial­ny cha­rak­ter górskich ob­szarów. Przede wszyst­kim jed­nak su­ro­we i wy­ma­gające górskie śro­do­wi­sko przy­rod­ni­cze w stre­fie kli­ma­tu umiar­ko­wa­ne­go, na­rzu­ciło wszędzie je­dyną sku­teczną stra­te­gię go­spo­darczą – pa­ster­stwo wędrow­ne, później ogra­ni­czo­ne do trans­hu­man­cji, która prze­trwała do na­szych czasów. Wszyst­kie te czyn­ni­ki ra­zem: śro­do­wi­sko, et­no­ge­ne­za i pa­ster­ski chów zwierząt wy­kształciły sze­reg szczególnych dla górskich i pa­ster­skich społecz­ności wzorów kul­tu­ro­wych jak np. tra­dycję haj­da­macką, po­czu­cie ho­no­ru, so­li­dar­ności, od­po­wie­dzial­ności gru­po­wej oby­wającej się często bez struk­tur państwo­wych i państwo­wej po­mo­cy. Co­raz więcej po­ja­wiających się przykładów szczególnej przed­siębior­czości tak wśród pol­skich górali pod­ha­lańskich, jak i także jej ozna­ki na ukraińskiej Hu­culsz­czyźnie, dają na­dzieję, że w zmie­nio­nych wa­run­kach go­spo­dar­ki ryn­ko­wej, te ce­chy i wzo­ry kul­tur góral­skich za­trium­fują.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: