Życie codzienne w Johannesburgu - Dobek Pater - ebook + książka

Życie codzienne w Johannesburgu ebook

Dobek Pater

5,0

Opis

W Życiu codziennym w Johannesburgu czytelnik znajdzie szereg informacji na temat historii miasta, jego architektury, a także specyficznego charakteru. Autor ze swadą i humorem opisuje miejscowe obyczaje, tak te świąteczne, jak i codzienne, którym mogą przyjrzeć się przyjeżdżający na krótko turyści. Podaje też wiele rzetelnych informacji na temat sytuacji gospodarczej RPA, uwarunkowań społecznych i kulturowych.

Piękne fotografie, w większości również autorstwa Dobka Patera, pozwalają poczuć niesamowitą atmosferę tego miasta, tygla wielu ras, kultur i tradycji.

Dobek Pater, z pochodzenia Polak, od wielu lat mieszkający w RPA jest dyrektorem i analitykiem w instytucie badawczym Africa Analysis. Wiedzę i doświadczenie znawcy tego kraju wykorzystał do napisania książki ciekawej, w pewnym sensie nawet osobistej, choć pełnej „twardych” danych, zaczerpniętych z zawodowego doświadczenia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 191

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




WSTĘP

Jeszcze kilkanaście lat temu Południowa Afryka kojarzyła się światu z opresyjnymi rządami białych, pogłębiającą się recesją gospodarczą i rosnącym konfliktem między czarną a białą ludnością tego kraju. Dziś RPA jest rosnącym krajem rozwijającego się świata. Rynek przyciąga inwestorów i przedsiębiorców, a przyrodnicze i kulturowe atrakcje wabią z całego świata kilka milionów turystów rocznie. W celach turystycznych i biznesowych kraj odwiedziło już także wielu Polaków.

Napięcia międzyrasowe (przede wszystkim między białym a czarnym społeczeństwem) istnieją nadal, ale są znacznie słabsze niż przed pierwszymi demokratycznymi wyborami w 1994 roku. Za sukces należy uznać fakt, że RPA nie pogrążyła się w zbrojnej rewolucji, jak to miało miejsce w większości innych krajów na kontynencie afrykańskim, gdzie władza przechodziła z rąk białych w ręce czarnej większości.

Niniejsza książka stara się pokazać najbardziej charakterystyczne cechy poszczególnych społeczeństw, grup rasowych i etnicznych zamieszkujących Johannesburg. Nie jest to oczywiście, ze względu na kompleksowość tej mozaiki i ograniczony rozmiar książki, pełen obraz rzeczywistości. Mieszanka kulturowo-etniczno-religijna utrudnia kategoryzowanie mieszkańców miasta w dogodne szufladki, a opisy tu zawarte są po części uogólnieniem i uproszczeniem rzeczywistości, i pomijają wiele szczegółów i wyjątków od istniejących reguł.

Książka niniejsza odnosi się do całej metropolii johannesburskiej, nie wyłącznie do miasta w rozumieniu administracyjnym. W skład metropolii wchodzą sąsiednie aglomeracje administracyjne takie jak Sandton, Soweto, Alexandra, Randbug itd. Metropolia znajduje się obecnie w fazie dynamicznego rozwoju. Jako największe i rosnące centrum gospodarcze kraju przyciąga bez ustanku ludzi poszukujących pracy i szczęścia. Obalenie praw apartheidowskich pozwala mieszkańcom na swobodne poruszanie się i osiedlanie na terenie miasta, co umożliwia rozwijającej się klasie średniej udział w rozwoju miasta w znacznie szerszym zakresie niż było to historycznie możliwe.

Johannesburg, jak cała RPA, również jest miastem kontrastów. Z jednej strony widoczny jest przepych; z drugiej skrajna bieda murzyńskich slumsów. Z jednej strony piękno otoczenia, współpracy, sztuki; a z drugiej strony ohyda wszelkiego rodzaju przestępczości. Z jednej strony parcie społeczności i świata biznesu w kierunku rozwoju i polepszania bytu społeczeństwa, z drugiej strony zacofanie, obłuda i korupcja. Po jednej stronie autostrady nowoczesność dwudziestego pierwszego wieku, po drugiej styl życia niekiedy przypominający epokę kamienia łupanego.

Jest to dziwne miasto, powstałe na gruncie konfliktu między brytyjskimi kolonizatorami a dumnym narodem Afrykanerów. Jako w pełni funkcjonujące miasto wyrosło dosłownie w przeciągu paru dziesięcioleci. Wzniesione w europejskim stylu, przez ostatnie sto lat rozwijało się pod coraz silniejszym wpływem okalającej je Afryki, od której pragnęli oddzielić swój świat biali mieszkańcy Johannesburga. Metropolia boryka się z tymi samymi problemami, co wielkie miasta w Ameryce Północnej i w Europie – migracja mieszkańców i przedsiębiorstw z centrum na peryferie, legalny i nielegalny napływ ludności do miasta. Dodatkowo istnieją problemy bardziej specyficzne dla Afryki: wysoki wskaźnik zakażeń HIV/AIDS, jak również nepotyzm, korupcja i brak kompetencji pracowników administracji miejskiej.

W przeszłości Johannesburg był centrum kopalnianym i przemysłowym. Dziś spełnia rolę krajowego centrum finansowego i usługowego. Nowa wizja miasta zakłada, że do 2030 roku Johannesburg stanie się miastem światowej klasy. W 2010 roku, miasto ma gościć część meczy Światowego Pucharu Piłki Nożnej. Wyzwanie tak dla sektora publicznego jak i prywatnego polega na zapewnieniu wzrostu gospodarczego umożliwiającego zaspokojenie potrzeb ciągle zwiększającej się ludności i sformalizowanie znacznej części szarej strefy.

Szacuje się, że w roku 2015 Johannesburg będzie dwunastym największym miastem świata. Obecnie Johannesburg jest najbardziej światowym miastem Afryki. Ale czy w przyszłości osiągnie status światowej metropolii?

 

Johannesburg i Lagos, maj 2009

MIASTO

Johannesburg nazywany jest bramą Afryki. Stanowi on nie tylko „bramę” wjazdową do RPA dla wielu przybyszów z zagranicy, ze względu na główny międzynarodowy port lotniczy, ale również bazę służącą wielu firmom oraz organizacjom pozarządowym do rozwoju na inne kraje południa Afryki oraz Afryki subsaharyjskiej. Wynika to ze stosunkowo silnej gospodarki i rozbudowanej infrastruktury, wyszkolonej, kompetentnej siły roboczej oraz dobrych połączeń lotniczych z resztą Afryki i świata. Miastami siostrzanymi Johannesburga są Birmingham (WB),

Nowy Jork (USA), São Paulo (Brazylia), Sarajewo (Bośnia i Hercegowina) oraz Xi’an (ChRL).

 

Nazwa

Nazwa Johannesburg, największego miasta RPA, pochodzi od afrykanerskiego imienia Johann. Ale o którego Johanna chodzi? Imię to było dosyć popularne wśród Afrykanerów. Być może chodzi o głównego geodetę Johanna Rissika, który miał za zadanie wybrać teren pod budowę przyszłego miasta. Współpracował z innym geodetą Christiaanem Johannesem Joubert. A może o urzędnika rządowego Johannesa Meyera, który zarządzał tą okolicą jeszcze przed odkryciem złota. Istniało jeszcze paru innych Johannesów, na cześć których mogło zostać nazwane to miasto. Dokumenty objaśniające pochodzenie nazwy miasta zaginęły podczas silnych wiatrów latem 1886 roku (znajdowały się w namiocie komisarza, który przyjechał przekazać działki poszukiwaczom złota). Historycy nie są jednak zgodni czyim imieniem nazwano miasto. Pozostanie to jedną z zagadek tego fascynującego kraju.

Na przełomie XX i XXI wieku mówiono, że władze miejskie planują zmienić nazwę miasta na kulturowo bardziej neutralną lub bliższą ludziom pochodzenia Bantu (czarnym mieszkańcom miasta). Byłoby to zgodne z obecną polityką rządu RPA, w ramach której zostało już zmienione wiele nazw miast. Jednak jak do tej pory władze miejskie nie przedstawiły żadnych konkretnych planów zmiany nazwy Johannesburg.

Johannesburg jest też powszechnie nazywany Jozi, Jo’burg, lub eGoli. Ta ostatnia nazwa wywodzi się z grupy języków Nguni[1] i oznacza Miejsce Złota. Nazwa została nadana przez zuluskich górników pracujących w kopalniach złota. Jest to określenie często używane przez czarnych mieszkańców Johannesburga.

 

Zarys historii Johannesburga

Johannesburg jest miastem młodym. W 2006 roku obchodził zaledwie 120-tą rocznicę powstania. Początki Johannesburga jako stałej osady kojarzą się z odkryciem złota na tzw. Randzie[2], regionie obejmującym potężną żyłę złota, przebiegającym w kierunku wschód-zachód. Ale o tym trochę później.

Pierwszymi osadnikami zamieszkującymi okolice obecnego miasta Johannesburg byli przedstawiciele czarnych plemion Bantu. Osady zwykle usytuowane były na charakterystycznych dla miasta skalistych pagórkach (koppie). Po tych osadach pozostało niewiele, poza częściowymi ogrodzeniami budowanymi z kamieni kwarcytowych, które były zagrodami dla bydła, oraz resztkami kilkudziesięciu pieców służących do wytopu żelaza, a datowanych na lata do 1060 p.n.e. Przed plemionami Bantu, tereny te były częściowo zamieszkane przez Buszmenów (zwanych również Khoi-Khoi), którzy byli nomadami wywodzącymi się z epoki kamiennej (30 tys. lat temu). Charakteryzują się oni jaśniejszą cerą i drobniejszą postawą od ludzi pochodzenia Bantu oraz wysokimi kośćmi policzkowymi. Obecnie żyje jedynie ok. 50 tys. przedstawicieli tej fascynującej grupy etnicznej, głównie w Botswanie i Namibii. Z zamieszkiwanych przez nich terenów obecnej RPA zostali wyparci przez plemiona Bantu.

Gdy w region dawnego Zachodniego Transvaalu dotarli pierwsi biali handlarze w roku 1829, zastali oni niebywały widok tubylców mieszkających w małych chatkach ulokowa nych w koronach drzew. Po masakrach przeprowadzonych przez zuluskiego wodza Mzilikazi, lwy żerujące na licznych ciałach stały się znacznym zagrożeniem dla ludności, która zdołała się uchować.[3]

Złoto zostało odkryte na terenie obecnego miasta w 1886 roku. Istnieją miejsca w RPA, gdzie złoto odkryto już wcześniej, np. aluwialne złoto w okolicach miasteczka Pilgrimsrest lub w górach okalających miasto Barberton w dawnym Wschodnim Transvaalu. Jednakże żyła odkryta w miejscu obecnego Johannesburga okazała się znacznie bogatsza od poprzednich złóż. W przeciągu kilku miesięcy na miejscu odkrycia złotej żyły wyrosło miasteczko namiotowe liczące kilka tysięcy mieszkańców. Nowe miasto rosło praktycznie z godziny na godzinę. U schyłku 1886 roku pierwsze ulice przyszłego miasta zostały już wytyczone. Wstępnie przypominające bardziej ubity traktat w szczerym polu, z czasem stały się pokrytymi asfaltem ulicami jednego z najbardziej ruchliwych miast Afryki. Wiele ulic w centrum dzisiejszego Johannesburga zostało nazwanych nazwiskami pierwszych pionierów gorączki złota.

W trzydzieści lat od powstania, Johannesburg stał się największym miastem Południowej Afryki. Intensywne wydobycie złota trwa już od 120 lat, a zapasy przewidziane są na kolejne sto lat.[4] Szyby kopalniane sięgają już głębokości prawie 4000 metrów, a warunki pracy są bardzo trudne.[5] W obrębie samego Johannesburga złota już się nie wydobywa.

Choć na terenie RPA nigdy nie miały miejsca wojny między krajami, Johannesburg był świadkiem Anglo-Burskiej wojny domowej w latach 1899–1902. W Johannesburgu istniał jeden ze stu piętnastu obozów koncentracyjnych, gdzie wojsko brytyjskie przetrzymywało rodziny walczących partyzantów afrykanerskich. Z obozu liczącego pięć tysięcy więźniów 700 zmarło podczas tej wojny. Oprócz tego istniały w Johannesburgu dwa obozy robocze dla czarnych mężczyzn, którzy wykonywali ciężkie roboty w celu wsparcia armii brytyjskiej. W jednej z dzielnic Johannesburga stacjonowało też siedem tysięcy Hindusów, którzy brali udział w wojnie po stronie Brytyjczyków.

Jednym z najsłynniejszych mieszkańców Johannesburga był Mahatma Gandhi. Do RPA przybył w 1893 roku, aby prowadzić sprawę sądową w Pretorii. W 1903 roku przeprowadził się do Johannesburga i pozostał tu aż do chwili powrotu do Indii w 1914 roku. Od 1906 roku zaangażowany był aktywnie w politykę i właśnie tutaj zapoczątkował swoją metodę pasywnego oporu wobec opresyjnych władz. Aby upamiętnić jego wkład w historię rozwoju miasta, jeden z placów w centrum Johannesburga, gdzie kiedyś stał pierwszy budynek sądowy, został w 1999 roku nazwany Placem Gandhiego.

Johannesburg posiadał nawet własną wersję Bonnie and Clyde. W 1914 roku Johannesburg terroryzował tzw. Gang Fostera, napadający na sklepy alkoholowe i pocztę. W wyniku działalności gangsterskiej zginęło dziewięć osób oraz sami członkowie gangu (razem dwanaście osób). Osaczeni w grocie w jednej ze wschodnich dzielnic Johannesburga członkowie gangu wraz z żoną Foster’a odebrali sobie życie.

Nie sposób jest przekazać historię RPA i Johannesburga bez wspomnienia ery apartheidu.[6] Była to mniejszościowa biała władza dyskryminująca nie białych mieszkańców obecnej RPA, uciekająca się często do przemocy, dla zabezpieczenia swojej dominacji. Istniejący już od czasu białych kolonii na południu kontynentu afrykańskiego apartheid został zapisany w ustawodawstwie za czasów Unii Południowej Afryki (po 1910 roku), a następnie Republiki Południowej Afryki (po 1961 roku). Z upływem czasu narastał opór przeciw temu systemowi, przede wszystkim wśród czarnej społeczności, lecz także innych grup rasowych włącznie z niektórymi białymi.

Główną grupą opozycyjną był ANC[7], który powstał w 1912 roku i szybko znalazł poparcie wśród robotników johannesburskich kopalni złota. Lata 20. ubiegłego wieku charakteryzowały się tworzeniem związków zawodowych i akcjami protestacyjnymi przeciw prawom wprowadzanym przez rządy białych. Na początku lat 60. ANC ogłosił rozpoczęcie działań zbrojnych przeciw rządowi RPA i jego instytucjom. Jednak w 1963 roku przywódcy zbrojnego ramienia ANC (Umkhnto we Sizwe – Włócznia Narodu) zostali schwytani na farmie na północ od ówczesnego Johannesburga (dziś teren ten leży w obrębie metropolii) i uwięzieni. Pośród aresztowanych był także Nelson Mandela, który kolejne 27 lat spędził w różnych więzieniach, włącznie z wyspą Robben Island (południowoafrykański Alcatraz u wybrzeża Kapsztadu). ANC został zdelegalizowany aż do roku 1990.

Nazwa Johannesburg, często przywodzi na myśl nazwę Soweto. Soweto jest skrótem od nazwy angielskiej South-west Township Organisation, określającej jego geograficzne położenie w relacji do centrum miasta. Powstało ono w 1904 roku jako teren wyznaczony pod zasiedlenie dla czarnych pracowników, którzy zaczęli masowo napływać do pracy w kopalniach.

Od chwili nastania rządów demokratycznych w 1994 roku charakter miasta zmienia się powoli. Władze miejskie starają się przekształcać jego oblicze, a ludność pomału zmierza ku integracji. Na terenie starego fortu w centralnej dzielnicy Braamfontein, który w czasie wojny burskiej służył do przetrzymywania więźniów afrykanerskich przez wojsko brytyjskie, a następnie więźniów politycznych przez białe rządy RPA, powstał, po przebudowie, gmach Sądu Konstytucyjnego.

 

Johannesburska arystokracja

Do Johannesburga przybyło wielu milionerów, którzy dorobili się fortun przy wydobyciu diamentów w Kimberley[8], a po odkryciu złota na Witwatersrand postanowili zainwestować w wydobycie i przeróbkę tego metalu. Zarobili niebotyczne fortuny i zbudowali własne imperia, które choć częściowo podupadłe, nadal odgrywają ważną rolę na rynkach światowych. Takie nazwiska jak Oppenheimer czy Rhodes[9] stały się legendami.

U boku starej arystokracji wyrosła nowa, głównie czarna, często wykorzystująca politykę nowego rządu, nakazująca prywatnym firmom mianowanie czarnych osób na pewien procent członków zarządu. W celu stworzenia podstaw nowej elity biznesowej korporacje przyjmowały prominentne osoby do swoich zarządów, a nawet przekazywały nowej elicie cząstki swoich imperiów. Teraz w kręgach elit zaczynają dominować takie nazwiska jak Motsepe, Ramaphosa czy Sexwale[10].

[1] Grupa z plemion Bantu, do której zaliczają się np. plemiona Zulu i Xhosa.

[2] Skrót od nazwy Witwatersrand – z afrikaans dosłownie „grzbiet białej wody” – niskiego pasma górskiego przebiegającego na północ od Johannesburga. Nazwa waluty południowoafrykańskiej (rand) pochodzi właśnie od nazwy tego złotonośnego regionu.

[3] Wg książki „Zatarte szlaki Transvaalu” (Lost Trails of the Transvaal), T.V. Bulpin.

[4] W przeciągu 120 lat (1884–2004) w RPA wydobyto łącznie 50 055 ton złota (33% wydobytego złota na świecie). Pozostałą rudę złota szacuje się na 40 000 ton, z czego ok. 10 000 ton można prawdopodobnie opłacalnie wydobyć. RPA nadal posiada 40% potwierdzonego światowego składu złota. „Gold in South Africa”, Min. Przemysłu i Handlu RPA, 2006.

[5] Już na głębokości 3000 m skała osiąga temperaturę 50°C. Obecnie trwają próby bardziej efektywnych metod schładzania chodników górniczych oraz opracowania silniejszych lin umożliwiających sprawniejszy transport górników na te głębokości.

[6] Pojęcie apartheid pochodzi od słowa afrykanerskiego znaczącego dosłownie „oddzielność”. Wywodziło się ono z teorii władz rządzących, która głosiła równomierny, lecz oddzielny rozwój różnych grup rasowych w kraju. W rzeczywistości biali mieszkańcy RPA korzystali ze znacznie szerszego zakresu przywilejów niż inne grupy rasowe, a w szczególności czarni.

[8] Diamenty zostały odkryte w okolicach Kimberley w 1867 roku.

[9] Rhodes nawet zajął znaczną część dzisiejszego Zimbabwe i Zambii (uprzednio Rodezja Południowa i Północna), tworząc z nich prywatną kolonię, którą następnie przekazał koronie brytyjskiej.

[10] Ostatnie nazwisko wymawiane jest fonetycznie Sechłale. Pospolity dowcip głosi, że osobnik ten jest seksownym wielorybem, od angielskich słów sex (seks) oraz whale (wieloryb).

Fragment centrum biznesowego Sandton z placem N. Mandeli wieczorem wewnątrz „atrium”

 

Widok Johannesburga z wieżą Hillbrow Tower

 

Minaret po lewej, a w tle wieże centrum Sandton’u

 

Widok na centrum biznesowe Sandton

 

Widok na centrum Johannesburga z lotu ptaka

 

Jeden z johannesburskich parków zimą

 

Wodospad w ogrodach botanicznych im. Walter Sisulu

 

Jeden ze strumieni w mieście

 

Patrole policyjne z udziałem mieszkańców

 

Teatro de Montecasino

 

Jeden ze starszych budynków w mieście

 

Budynek pamiętający początki Johannesburga

 

Czarne taksówki w centrum miasta

 

Afryka wie, co to moda

 

Fragment ulicy wewnątrz Montecasino, imitacji miasta toskańskiego

WARUNKI NATURALNE

Johannesburg jest największą na świecie strefą zieleni stworzoną przez człowieka. W mieście rośnie sześć milionów drzew, z tego 80% w prywatnych ogrodach. Naturalną roślinnością wyżynną w okolicach Johannesburga są wysokie trawy sawanny, a dolinki strumieni porośnięte są niskopiennymi (do kilku metrów wysokości) krzewami i drzewami. W miarę rozbudowy miasta powstawały parki i prywatne ogrody, na terenie których biali osadnicy sadzili bujną roślinność, często pochodzącą z innych regionów świata.

Jednakże roślinność z innych stref geograficznych ma wyższe zapotrzebowanie na wodę i często wypiera rdzenną roślinność południowoafrykańską. Obecnie prowadzone jest zalesianie terenów miejskich roślinnością występującą naturalnie na południu Afryki, jak też podejmowane są próby wyeliminowania roślinności nierdzennej, a przede wszystkim chwastów.

 

Położenie geograficzne

Johannesburg położony jest w prowincji Gauteng, w północno-wschodniej części RPA (patrz mapa poniżej). Jest to najmniejsza (1,4% powierzchni kraju), ale najbogatsza (wytwarzająca 38% krajowego PKB oraz 9% PKB całego kontynentu afrykańskiego) z prowincji RPA.

Topograficznie Johannesburg usytuowany jest na rozległej równinie o średniej wysokości 1700 m n.p.m. – tzw. Highveld (dosłownie wysokie pole z mieszanki j. ang. i afrikaans) – która pokrywa 2,5% kraju (powierzchnia ok. 30 tys. km2). Najwyższym punktem w Johannesburgu jest Observatory Ridge liczący 1808 m n.p.m. Usytuowany jest tam pomnik wykonany z piaskowca ku czci Armii Hinduskiej, która stacjonowała w Johannesburgu podczas wojny Anglo-Burskiej.

 

Źródło:http://pl.wikipedia.org

Johannesburg jest największym na świecie miastem nie usytuowanym nad rzeką lub innym zbiornikiem wodnym. Poza kilkoma małymi strumieniami, miasto nie posiada naturalnego źródła wody, a wszystko z winy... złota. Miasto wyrosło dosłownie w miejscu, w którym łopata poszukiwaczy natrafiła na rudę.

 

Klimat

Ze względu na położenie geograficzne Johannesburga (26°08’S i 27°54’E) klimat jest w zasadzie suchy i ciepły. Gdyby miasto położone było znacznie niżej, zamiast sawanny byłaby tu pustynia. Średnie temperatury w lecie (październik do marca) wynoszą 25°C, a w zimie (czerwiec do sierpnia) 17°C.

 

Źródło: South African Weather Service[1]

Źródło: jak wyżej.

Jednakże w zimie temperatura potrafi spaść w nocy poniżej zera, a rano na trawnikach ogródków i na polach okalających miasto nawet pojawia się szron. Ze względu na położenie, latem noce też są chłodne – temperatura rzadko przekracza 15°C. Najwyższa notowana temperatura to +35°C, a najniższa –8°C. Średnie maksymalne i minimalne temperatury w ciągu dnia oraz średnie miesięczne opady deszczu ukazuje powyższy wykres.

Pora deszczowa występuje w miesiącach od października do kwietnia, podczas gdy okres od maja do października charakteryzuje się bezchmurnym, słonecznym niebem. Opady występują zazwyczaj w formie krótkich (zwykle nie dłuższych niż godzina) ulew i burz, czasami z towarzyszącym gradem. Słynne są burze na płaskowyżu Highveld. W porze deszczowej strumienie płynące przez miasto co najmniej kilka razy występują ze swoich koryt, a część niskich mostów staje się nieprzejezdna. Zdarzają się nawet przypadki utopień, gdy rwący strumień podmywa brzegi koryta, na których zbudowane zostały nielegalnie chatki czarnych. Co roku w Johannesburgu ginie kilka osób od porażenia piorunem, włącznie z graczami w golfa, którym na polu golfowym żal rozstać się z torbą metalowych kijów. Roczne opady deszczu wynoszą średnio 713 mm, a rok ma przeciętnie sto dni deszczowych. Jednak niezależnie od opadów nawet w lecie przeważa błękit nakrapiany białymi obłokami.

Opady śniegu są sporadyczne. Pierwszy opad śniegu na terenie Johannesburga został odnotowany przez białych osadników w maju 1891 roku. Niewielka ilość śniegu spadła w czerwcu 2007 roku. Najwięcej, bo aż dziesięć centymetrów, spadło na południu miasta. Poprzedni opad miał miejsce w 1981 roku i był znacznie obfitszy.

Na przełomie sierpnia i września występują silne wiatry, które można zaliczyć do tzw. berg wind (w rodzaju Föhn) wiejącego z wyżyn w kierunku wybrzeża.

Johannesburg, jak większość rejonów RPA, jest terenem nie malarycznym, a ilość komarów występujących w porze deszczowej jest niewielka. Pod tym względem letnie wieczory na tarasie są bardzo przyjemne.

[1] Biuro Prognozy Pogody RPA

PODZIAŁ ADMINISTRACYJNY

Metropolia johannesburska jest pod względem liczby ludności jedną z 40 największych metropolii świata. Podzielona została na siedem okręgów składających się z ponad 500 dzielnic i osiedli, zajmując obszar 1644 km2. Opisane tu rejony miasta przedstawia mapa zamieszczona poniżej.

Rejon A – Północne obrzeża miasta to otwarte obszary składające się przeważnie z obszernych posiadłości i gruntów jeszcze nie zagospodarowanych. Istnieją tutaj również czarne osiedla powstałe bez zgody władz miejskich (np. Diepsloot czy Olievenhoutbosch). Z czasem zostały one uznane dzielnicami miasta. Na północnym wschodzie rozwija się nowa dzielnica handlowo-biurowa (Midrand), podczas gdy na północnym zachodzie znajduje się jedno z mniejszych lotnisk miejskich i skupiska przemysłu lekkiego. Jest to jeden z najszybciej rozwijających się rejonów w całej RPA.

Rejon B – to starsze, bardziej zamożne dzielnice mieszkalne, usytuowane na północ od centrum, pełne parków i pól golfowych. Od trzech dziesięcioleci rozwija się tu również działalność handlowa, charakteryzująca się szybką rozbudową pomieszczeń biurowych i centrów handlowych. W północnych dzielnicach rejonu skupia się m.in. przemysł informatyczny.

Rejon C – Rejon obejmuje dzielnice mieszkalne od niższej klasy średniej do jednych z najzamożniejszych w mieście, usytuowanych na uskoku skalnym z widokami na miasto oraz pasmo górskie Magaliesberg na północny zachód od Johannesburga. Znajdują się tu rezerwaty przyrody, wiejskie pensjonaty i centra handlowe.

Podział administracyjny metropolii johannesburskiej

 

Podział administracyjny metropolii johannesburskiej

Źródło: www.joburg.org.za

Rejon D – to Soweto składające się głównie z ubogich dzielnic mieszkalnych, małych zakładów przemysłowych i drobnych jednostek handlowych. Nie brak tu jednak też zamożniejszych dzielnic zamieszkałych przez średnią klasę czarnych. Od czasów upadku apartheidu trwają starania zintegrowania tych ongiś „czarnych dzielnic” z resztą miasta i rozbudowania infrastruktury.

Rejon E – rejon północno-wschodni jest mieszanką dzielnic zamieszkanych przez ludzi zamożnych, klasę średnią oraz biedaków. Znajdują tu się jedne z najstarszych domów prywatnych johannesburskiej arystokracji, która zbiła fortunę na wydobyciu złota, jak również slumsy Alexandry z wysokim wskaźnikiem bezrobocia. Część rejonu jest okolicą przemysłową, zabudowaną małymi fabryczkami, warsztatami samochodowymi i magazynami.

Rejon F – tu znajduje się właściwe centrum miasta oraz okolice położone bezpośrednio na południe od centrum, z charakterystycznymi hałdami kopalnianymi. Samo centrum to gąszcz biurowców, ulic pełnych ludzi, bloków mieszkalnych, jak również skrzyżowanie głównych tras transportu miejskiego. Mieści się tu główny uniwersytet Johannesburga (University of the Witwatersrand). Południowe dzielnice rejonu są uprzemysłowione, znajdziemy tu nawet przemysł ciężki i jedyny w prowincji terminal kontenerowy. Dzielnice przemysłowe przeplatane są dzielnicami mieszkalnymi zamieszkanymi przez niższe warstwy klasy średniej.

Rejon G – jest to rejon stanowiący południową granicę metropolii. Geograficznie odcięty od reszty Johannesburga ze względu na odległość od centrum, bez własnego zaplecza gospodarczego, odgrywa rolę marginalnej okolicy mieszkalnej (włącznie z tradycyjnie hinduską dzielnicą Lenasia). Władze miejskie planują zintegrowanie rejonu z resztą metropolii, ale jest to perspektywa odległa.

Za czasów apartheidu Johannesburg podzielony był na jedenaście rejonów, z czego siedem było białych, a cztery czarne lub kolorowe. Białe dzielnice były samowystarczalne finansowo w 90%, z pobieranych podatków i opłat, podczas gdy czarne rejony potrafiły pokryć jedynie 10% swoich potrzeb. Białe rejony wydawały sześć razy więcej od czarnych na zapewnienie w swoich dzielnicach usług miejskich. Później teren administracyjny miasta został poszerzony, a finanse różnych rejonów zostały połączone w jednym budżecie. Tym samym bogatsze rejony miasta subsydiują uboższe. Pozwoliło to na rozpoczęcie rozwoju uboższych (kolorowych) dzielnic miasta i zapewnienie im usług świadczonych przez służby miejskie, chociaż Johannesburg nadal pozostaje miastem o dwoistym charakterze. Z jednej strony nie ustępuje prawie w niczym miastom krajów rozwiniętych, posiada dobrze rozwinięty system tras komunikacyjnych, nowoczesne centra handlowe, zaciszne dzielnice mieszkalne. Z drugiej strony jest „typowym” miastem afrykańskim, pełnym zgiełku, chaosu, straganów ulicznych i kulejącej administracji miejskiej.

 

Centrum

Centrum Johannesburga (tzw. Central Business District i przylegające okolice) to mieszanka biurowców, apartamentów mieszkalnych, szkół, parków, muzeów, teatrów, galerii, małych sklepików i restauracji, oraz ulic pełnych straganów. Mieści się tutaj również pierwszy uniwersytet miejski (Wits). Centrum jest domem dla ok. 220 tysięcy mieszkańców miasta, mieszkających przede wszystkim w budynkach wielorodzinnych.

W latach 1980. i 90. miała miejsce migracja firm w północne rejony miasta, w wyniku czego wiele budynków pozostało pustych i nastąpiła stopniowa degradacja centrum. Pozostały tu jednak siedziby dwóch największych banków RPA oraz największych przedsiębiorstw górniczych.

Centrum Johannesburga stanowi też centrum komunikacji miejskiej. Krzyżują się tu szlaki kilku rodzajów transportu – autobusów miejskich i krajowych, pociągów, kolei podmiejskiej i czarnych taksówek[1]. Szacuje się, że przez miasto przejeżdża codziennie prawie milion osób.

Południowa część centrum, po południowej stronie autostrady M2, zapełniona jest przede wszystkim większymi i mniejszymi fabryczkami i uboższymi dzielnicami klas niższych. Rozwój terenu przemysłowego w tej części miasta jest obecnie ograniczony, ale charakteryzuje się dobrym dostępem do większych tras transportowych łączących Johannesburg z resztą prowincji i kraju. Powstały tu również dwa centra handlowe dodając okolicy charakteru handlowego.

Południe centrum miasta jest dawnym terenem złotonośnym i hałdy kopalniane są namacalną oznaką powodu powstania Johannesburga właśnie w tym miejscu. Są to pozostałości po kopalniach, które wyczerpały swoje zasoby w latach 60. i 70. XX wieku i zostały zamknięte. Na jednej z hałd bliżej centrum zostało nawet usytuowane kino pod gołym niebem. Jednakże wraz z udoskonalaną technologią hałdy zaczynają zanikać. Są one przekopywane w celu odzyskania niewielkich ilości złota zawartego w żółtym piasku hałd, co stało się możliwe dzięki nowoczesnym procesom chemicznym. Usuwanie hałd kopalnianych zmieni na zawsze krajobraz centrum miasta.

Zachodnia część centrum, dzielnice Fordsburg i Mayfair charakteryzują się silnymi wpływami muzułmańskimi. Są to tradycyjnie dzielnice, zamieszkałe przez rodziny pochodzenia azjatyckiego, a wyznania mahometańskiego, którzy prowadzą tu swoje sklepiki, fabryczki i restauracje. W tych dzielnicach mieszczą się najstarsze meczety johannesburskie, a centrum handlowe Oriental Plaza przypomina wyglądem budowle Bliskiego Wschodu.

 

Sandton

Do końca lat 60. ubiegłego wieku Sandton składało się wyłącznie z farm, rozległych posiadłości i alei do jazdy konnej. Gdy w 1968 roku uzyskało prawa miejskie zapisane zostało przez miejscowego urbanistę jako zamieszkałe „przez 30 tys. białych i 15 tys. koni”. Wraz z migracją firm i siedzib z centrum miasta na północ, Sandton stało się centrum biznesu i zabawy, szczególnie dla wyższej klasy średniej. Swoją przemianę rozpoczęło w 1974 roku otwarciem Sandton City. Obecnie w centrum Sandton znajduje się ponad milion metrów kwadratowych pomieszczeń biurowych. Niedawno ograniczenie wysokości budynków zostało podniesione do 40 pięter, ale już słychać głosy protestu, aby znieść i ten limit. Oczekuje się, że w niedalekiej przyszłości stosunkowo mały teren centrum handlowego Sandtonu zapełnią wyższe biurowce.

Oprócz siedzib dużych banków światowych i południowoafrykańskich oraz korporacji mieści się tu też giełda johannesburska (Johannesburg Securities Exchange). Jest to największa giełda w Afryce i znajduje się w dwudziestce czołowych giełd papierów wartościowych na świecie, o kapitalizacji 5,5 trylionów ZAR (1,7 trylionów PLN). Na początku roku 2008 notowanych było na niej około 400 firm. Nowe centrum konferencyjne gościło już światowe zgromadzenia, jak na przykład Światowe Spotkanie na Szczycie nt. Zrównoważonego Rozwoju w 2002 roku. Jest również kilka razy w roku miejscem pokazów mody afrykańskiej projektowanej przez młodych projektantów.

Centrum biznesowe otaczają drogie dzielnice mieszkalne, kryjące pod kobiercem zieleni rozległe posiadłości, parki, modne restauracyjki i kluby.

Po drugiej stronie autostrady przecinającej Sandton znajduje się jeden z johannesburskich slumsów – Alexandra. Obecnie dzielnica już mniej przypomina slumsy, ponieważ wiele lepianek skleconych z kawałków drewna, blachy i płyt pilśniowych zastąpiły tanie domki budowane z subwencji rządowych. Jednakże mieszka tutaj ponad pół miliona (w większości) ubogich ludzi, kontrastując z bogactwem samego Sandtonu. Alex – jak się tu nazywa Alexandrę – powstał w 1905 roku i ze względu na brak białych nabywców działek stał się jednym z dwóch rejonów w mieście, gdzie czarni mieli prawo kupować grunt. Podczas rozruchów w połowie lat 80. XX wieku władza samorządowa Alexandry przestała istnieć i przez krótki okres czasu trwało tu bezprawie, włącznie z tzw. pospolitymi sądami. Dzisiejsza Alexandra jest mieszanką domków jednorodzinnych i ogromnych hoteli robotniczych, z własnymi parkami, kompleksem sportowym, przychodnią, szkołami i kościołami. Jednak życie – handlowe i prywatne – nadal toczy się na ulicach.

 

Soweto

Soweto to kompleks 34 dzielnic rozpościerających się na obszarze 65 km2, które powstały w latach 1904–1956, jako kolejne miejsca zamieszkania taniej siły roboczej dla potrzeb przemysłu miejskiego oraz czarnych rodzin przesiedlonych z Johannesburga. Pierwsi czarni górnicy zostali tutaj przeniesieni z centrum miasta z powodu wybuchu epidemii dżumy w pierwotnym miejscu zamieszkania.

Soweto jest miastem rodzinnym wielu czarnych prominentów; m.in. laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, byłego prezydenta Nelsona Mandeli i Arcybiskupa Desmonda Tutu. Jest to jedyne miejsce na świecie szczycące się dwoma laureatami mieszkającymi na tej samej ulicy (ulica Vilakazi). W czasach apartheidu, Soweto często bywało zalążkiem opozycji przeciw rządom białych. Jednym z bardziej pamiętnych wydarzeń konfliktu białej władzy z czarną społecznością było powstanie 16 czerwca 1976 roku, gdy czarni uczniowie protestowali przeciw wprowadzeniu języka afrikaans jako oficjalnego języka nauczania w czarnych szkołach. W starciach z policją zginęło 566 osób. Dziś dzień 16 czerwca jest świętem narodowym.

Soweto jest mieszanką biedniejszych i bardziej zamożnych dzielnic, zamieszkanych przede wszystkim przez ludność czarną i kolorową, ale istnieją tu także dzielnice zamieszkane przez Hindusów. To tutaj była żona N. Mandeli, Madikizela Mandela, wybudowała sobie dwa okazałe domy, za pieniądze przekazane przez Skandynawów na pomoc dla opresjonowanej czarnej społeczności. Część zabudowań Soweto (aż do 85% w niektórych dzielnicach) to nadal tymczasowe budowle i lepianki zapewniające schronienie ciągle rosnącej ludności napływowej. Odkąd biały rząd zezwolił czarnym mieszkańcom Soweto na prowadzenie własnej działalności gospodarczej w 1977 roku miasto wkroczyło na drogę trwałego rozwoju. Aczkolwiek nadal większość działalności handlowej to małe sklepiki i niewielkie firmy. Wśród osób prowadzących działalność usługową najwięcej jest taksówkarzy, kierowców mikrobusów, zwanych czarnymi taksówkami. W większości przypadków właścicielami tego typu taksówek są inwestorzy posiadający po kilkadziesiąt lub kilkaset mikrobusów.

[1] Tzw. „czarne taksówki” to mikrobusy należące do firm prywatnych zrzeszonych w dwóch przedstawicielstwach czarnych taksówkarzy. Transportują przede wszystkim czarnych klientów z odległych dzielnic mieszkalnych okalających miasto do centrów biurowych i handlowych.

WŁADZE MIEJSKIE, ZARZĄDZANIE MIASTEM

Od pierwszych wyborów ogólnonarodowych w 1994 roku rada miejska zdominowana jest przez przedstawicieli rządzącego Narodowego Kongresu Afrykańskiego (ANC). Obecnym prezydentem miasta jest Amos Masondo, wybrany przez krajową egzekutywę ANC i przewodzący dziesięcioosobowej radzie miejskiej. Rada odpowiedzialna jest za zarządzanie miastem, nadzór finansowy, usługi miejskie oraz zbieranie przychodów miejskich.

W celu przyszłego rozwoju poszczególnych rejonów miasta, skoordynowanego z całokształtem rozwoju metropolii opracowane zostały zintegrowane plany lokalnego rozwoju. Rozwój rejonowy planowany jest w etapach od pięciu do dziesięciu lat, corocznie dostosowywanych do zmieniających się warunków miejskich. Zintegrowany plan rozwoju metropolii ma na celu zapewnienie harmonizacji poszczególnych planów lokalnych i jak najskuteczniejsze wykorzystanie wspólnych zasobów. Kwestie ogólnorozwojowe całej metropolii to m.in. transport, gospodarka mieszkaniowa i zarządzanie środowiskiem naturalnym.

Istnieją trzy, opisane poniżej, kategorie organizacji świadczących usługi komunalne i publiczne. Niektóre usługi zapewniane są przez organizacje prywatne i firmy z większościowym udziałem rządu, na podstawie kontraktów długoterminowych zawieranych z zarządem miasta.

 

Usługi komunalne

W Johannesburgu działa dziesięć firm świadczących usługi komunalne, takie jak prąd (City Power), wodę i oczyszczanie ścieków (Jo’burg Water) oraz zbiór śmieci i oczyszczanie odpadów stałych (Pikitup). Usługi świadczone są przez firmy zarejestrowane jako osoby prawne i prowadzone na zasadach komercyjnych. Same finansują one działalność gospodarczą, bez subwencji ze strony miasta, a opłaty za świadczone usługi pobierają bezpośrednio od użytkowników.

 

Agencje

Do agencji zaliczają się Johannesburg Roads (budowa i zarządzanie infrastrukturą drogową), City Parks (zarządzanie parkami miejskimi i terenami zielonymi), Johannesburg Development Agency (agencja planowania i rozwoju gospodarczego miasta). Agencje zależne są od funduszy miejskich, a za świadczone usługi publiczne nie pobierają opłat.

 

Przedsiębiorstwa

Organizacje takie jak zoo, teatr miejski, usługi transportowe (autobusy), rynek produktów świeżych konkurują na rynku, walcząc o klientów. Organizacje te zostały sprywatyzowane, a w ciągu najbliższych pięciu lat subsydia miejskie mają zostać zmniejszone o 100 milionów ZAR.

 

Zapewnienie dostaw prądu

Eskom, krajowy producent i dystrybutor energii elektrycznej dostarcza prąd do City Power. Jednakże na początku 2008 roku w wyniku decyzji rządu z drugiej połowy lat 90. i ograniczenia wzrostu produkcji energii w kraju doszło do kryzysu energetycznego. W rezultacie niedoboru władze miejskie rozpoczęły racjonowanie dostaw prądu w poszczególnych dzielnicach Johannesburga. Miało to ujemny wpływ na sektor biznesowy i spowodowało masowy zakup generatorów, tak przez firmy jak i osoby prywatne. Rozpoczęto również kampanię edukacyjną, jak oszczędzać prąd, i przystąpiono do negocjacji zakupu energii elektrycznej od dużych firm (np. kopalnianych), które wytwarzają energię na własne potrzeby i często posiadają nadwyżki. Sieć osiągnęła stabilność, niemniej nowe elektrownie będą oddane do użytku dopiero po roku 2011. Do tej pory miasto może przeżyć jeszcze nie jeden kryzys energetyczny.

 

Architektura i urbanistyka

Najstarszy budynek ceglany w Johannesburgu liczy 148 lat (pochodzi z 1860 roku). Jest to jeden z pierwszych domów farmerskich, wzniesiony w czasach poprzedzających założenie miasta. Na byłych dwudziestu farmach, na których terenie rozwinęło się miasto pozostało jeszcze kilka takich domów. W centrum miasta nadal istnieje wiele oryginalnych budynków z drugiej połowy XIX wieku, np. budynek poczty przy ul. Rissik czy pierwszy komisariat policji przy ul. Bree. W trakcie rozwoju miasta część starych budynków wyburzono, ale na szczęście organizacji starającej się o ochronę zabytków architektury wiele z nich udało się wpisać na listę pomników narodowych.

Architektura Johannesburga kształtowała się zgodnie z potrzebami szybko rozwijającego się miasta. W miarę napływu stałych osadników i rozwoju przemysłu kopalnianego płócienne namioty zastępowały drewniane baraki, a te murowane budynki. Budownictwo wzorowane było na stylach zachodnio- i środkowoeuropejskich, choć zazwyczaj miało tu miejsce kilkuletnie opóźnienie. Budynki często przystosowywano do cieplejszego klimatu i architektonicznie modyfikowano, np. budując korytarze na zewnątrz murów. Rezultatem był typowy styl kolonialny. W starszych dzielnicach Johannesburga zachowały się „pałace” oraz bloki mieszkalne w stylu art déco, które jako styl architektoniczny dotarło do RPA dziesięć lat po zaistnieniu w Europie.

Nad centrum miasta góruje wieża o wysokości 270 metrów, zbudowana w 1971 roku. Jest to najwyższa w Afryce budowla z windą. Na wysokości 197 metrów znajdowała się tam restauracja, której podłoga obracała się ze średnią prędkością 180° na godzinę. W ten sposób goście mogli podczas obiadu podziwiać cała panoramę miasta. Niestety, wieża została zamknięta dla publiczności w 1981 roku, ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo ze strony partyzantki ANC. Obecnie wieża służy jako maszt telekomunikacyjny i pomieszczenie biurowe krajowego operatora stacjonarnej sieci telekomunikacyjnej.

Od końca lat 90. ubiegłego wieku w starszych dzielnicach miasta większe działki (2000–4000 m2) są wykupywane przez deweloperów, stojące na nich okazałe domy są wyburzane, a na ich miejsce buduje się drogie apartamenty, często nie posiadające nawet ogródków.

W nowszych dzielnicach powstają dwu- i trzypiętrowe kompleksy mieszkalne, budowane w stylu „afrykańskim” (zwykle kryte strzechą), toskańskim i florenckim. Moda na style przychodzi falami, a kompleksy budowane w danym stylu wyrastają jak grzyby po deszczu. Kompleksy otaczane są murem i zasiekami pod wysokim napięciem, a na bramie wjazdowej stoi straż kontrolująca ruch osób odwiedzających i patrolująca teren kompleksu. Kompleks tego typu mieści zazwyczaj od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu mieszkań, od malutkich kawalerek (30–35 m2) na poddaszu, do mieszkań liczących ponad 120 m2. Mieszkania na poziomie parterowym posiadają zazwyczaj własne ogródki, liczące od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Wszystkie tereny zielone na terenie kompleksu są wspólną własnością mieszkańców i teoretycznie sąsiedzi z wyższych pięter mają prawo korzystać z ogródków, ale w praktyce rzadko się to zdarza. Typowy kompleks posiada też jeden czy dwa baseny, korty tenisowe, tzw. pomieszczenie klubowe, zwykle z małą restauracją i barem oraz pralnię.

W mieście także powstają większe osiedla mieszkalne otoczone murami, drutami, ze strzeżonymi bramami wjazdowymi, liczące po kilka kilometrów kwadratowych. Na ich terenie budowane są wolnostojące domy jednorodzinne, często na małych działkach (400–700 m2) tak, że sąsiedzi mogą sobie podać rękę przez okno. Architektura domów jest zróżnicowana, od tradycyjnych do nowoczesnych, włącznie z domami w stylu śródziemnomorskim – toskańskim, hiszpańskim czy greckim. W ostatnim dzisięcioleciu na obrzeżach miasta powyrastały budowane bez pozwoleń osiedla, zamieszkałe prawie wyłącznie przez czarnych. Osiedla tego typu zapełnione są chałupkami tworzonymi z łatwo dostępnych materiałów – dykty, cegieł porzuconych na placach budowy (lub kradzionych), płyt blaszanych, starych desek. Budowle tego typu zwane są amakuku, co w miejskiej, potocznej mowie czarnych oznacza kukułcze gniazdo. Z upływem czasu rząd RPA legalizuje osiedla tego typu doprowadzając wodę, prąd i usługi komunalne. Następnie na powierzchni kilkuset metrów buduje tanie domki jednorodzinne, przypominające rzędy kolorowych pudełeczek. W ten sposób powstają kolejne osiedla przeznaczone dla najniższych warstw społecznych.

Od kilkunastu lat Johannesburg cierpi na brak skoordynowanego planowania i polityki urbanistycznej. Rozwój nowych części miasta do niedawna postępował dosyć chaotycznie, często bez przeprowadzania koniecznych badań środowiskowych, a pozwolenie na budowę struktur niestosownych do otoczenia można było uzyskać przy pomocy prywatnych kontaktów. Spowodowało to na przykład nielogiczne połączenie przemysłu z drogimi dzielnicami mieszkalnymi.

Obecnie trwa proces opracowania planu rozwoju miejskiego, który ma na celu racjonalne wytyczenie głównych arterii transportowych i systemu transportu miejskiego, węzłów handlowych, oraz dzielnic mieszkalnych i przemysłowych. Plan obejmuje lata do 2040 roku. Zarząd miasta rozpoczął również tworzenie dzielnic mieszanych, mających na celu częściowe zintegrowanie klas społecznych, które obecnie zamieszkują osobne dzielnice metropolii. Najniższa (często bezrobotna) warstwa społeczna ma mieszkać dom w dom z niższą klasą średnią. Ma to również rozwiązać problem przesiedlania mieszkańców nielegalnych slumsów w mieście na tereny pozamiejskie, gdzie przebywają oni z dala od działalności gospodarczej i możliwości znalezienia pracy. Dawni mieszkańcy slumsów mają w przyszłości zamieszkiwać w dzielnicach, gdzie część mieszkańców z racji posiadania własnych przedsiębiorstw jest pracodawcami.