Żywot Maryi - św. Jan Paweł II - ebook

Żywot Maryi ebook

św. Jan Paweł II

4,5

Opis

św. Jan Paweł II należał do najbardziej maryjnych papieży w historii Kościoła. Jego zawołanie Totus Tuus - Cały Twój samo mówi za siebie. Wiele swych wypowiedzi Papież kończył modlitwą maryjną lub aktem zawierzenia Jej poszczególnych ludzi, narodów, problemów i spraw.

Żywot Maryi jest obszernym zbiorem papieskich rozmyślań Jej poświęconych.

Teksty obejmują komentarze do proroctw poświęconych Najświętszej Maryj Pannie oraz innych tekstów biblijnych Jej poświęconych. Ważnymi tematami komentowanymi przez Papieża są: Boże macierzyństwo Maryi; dziewictwo Najświętszej Maryi Panny; Maryja w tajemnicy Chrystusa; Maryja w życiu Kościoła i każdego chrześcijanina; Macierzyńskie pośrednictwo Maryi. Ojciec Święty z szczególnym upodobaniem objaśnia liczne określenia biblijne przypisywanie w Tradycji Kościoła osobie Najświętszej Maryi Pannie.

Tekst książki bazuje na wielu dokumentach papieskich o charakterze maryjnym, encyklikach, adhortacjach, listach, homiliach. Obszerną jego części stanowią katechezy wygłaszane podczas audiencji generalnych.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 595

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Opracowanie: Marek Czekański

 

Redaktor prowadzący: Piotr Słabek

 

Korekta: Dariusz Godoś

 

 

 

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2012

 

ISBN 978-83-8043-741-8

 

Wydawnictwo M

31-002 Kraków, ul. Kanonicza 11

tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwom.pl

 

Dział handlowy: tel. 12-431-25-78; fax 12-431-25-75

e-mail: [email protected]

 

Księgarnia wysyłkowa: tel. 12-259-00-03; 721-521-521

e-mail: [email protected]

www.klubpdp.pl

 

 

KonwersjaEpubeum

Rozdział I. Maryja – umiłowana Córa Ojca

1. Przenajświętsza Maryja Panna zapowiedziana proroctwami

„Księgi Starego Testamentu opisują historię zbawienia, w której powoli przygotowuje się przyjście na świat Chrystusa. Otóż te pradawne dokumenty, jak odczytuje się je w Kościele i jak w świetle późniejszego, pełnego objawienia się je rozumie, ujawniają z biegiem czasu coraz jaśniej postać niewiasty, Matki Odkupiciela” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 55). Te stwierdzenia II Soboru Watykańskiego przypominają nam, w jaki sposób postać Maryi była zarysowywana od samych początków historii zbawienia. Można ją dostrzec już w tekstach Starego Testamentu, jednak jej znaczenie staje się jasne dopiero wtedy, kiedy „odczytuje się je w Kościele” i pojmuje w świetle Nowego Testamentu. Duch Święty bowiem, inspirując różnych autorów, ukierunkował starotestamentalne Objawienie ku Chrystusowi, który przyszedł na świat, rodząc się z łona Dziewicy Maryi.

Pośród biblijnych słów, które zapowiadały pojawienie się Matki Odkupiciela, Sobór przytacza zwłaszcza te, w których Bóg po upadku Adama i Ewy objawia swój plan zbawienia. Pan mówi do węża, przedstawiającego złego ducha: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15). Słowa te, określane przez Tradycję chrześcijańską od XVI w. jako Protoewangelia, czyli pierwsza Dobra Nowina, pozwalają odgadywać, na czym polega zbawczy zamiar Boży od samych początków ludzkości. Istotnie, zgodnie z przekazem świętego autora, pierwszą reakcją Pana na grzech nie jest ukaranie winnych, lecz otwarcie im perspektywy zbawienia oraz czynne włączenie ich w dzieło zbawienia; okazuje On w ten sposób wielką wspaniałomyślność tym, którzy Go obrazili. Słowa Protoewangelii ukazują ponadto szczególne przeznaczenie kobiety, która chociaż uległa wężowi kusicielowi wcześniej niż mężczyzna, stała się później w planach Boga Jego pierwszym sprzymierzeńcem. Ewa sprzymierzyła się z wężem, by doprowadzić mężczyznę do grzechu. Bóg zapowiada, że całkowicie odwróci tę sytuację i sprawi, iż kobieta stanie się nieprzyjacielem węża.

Egzegeci przyznają zgodnie, że – jak mówi oryginał hebrajski Księgi Rodzaju – wężowi ma się przeciwstawić nie bezpośrednio niewiasta, lecz jej potomstwo. Tekst ów podkreśla jednak, że w walce z kusicielem odegra ona ważną rolę: jej potomek okaże się bowiem zwycięzcą węża. Kim jest ta niewiasta? Tekst biblijny nie nazywa jej po imieniu, lecz ukazuje obraz nowej niewiasty, która zgodnie z wolą Bożą zadośćuczyni upadkowi Ewy: jest ona bowiem powołana, by odnowić rolę i godność kobiety i przyczynić się do zmiany losu ludzkości, wspomagając poprzez swe macierzyńskie posłannictwo zwycięstwo Boga nad szatanem.

W świetle Nowego Testamentu oraz Tradycji Kościoła wiemy, że zapowiadaną przez Protoewangelię nową niewiastą jest Maryja, i rozpoznajemy w „jej potomstwie” Syna, Jezusa, który odnosi zwycięstwo nad władzą szatana w tajemnicy paschalnej. Widzimy ponadto, że zaprowadzona przez Boga nieprzyjaźń między wężem a niewiastą urzeczywistnia się w Maryi w podwójny sposób. Jako doskonały sprzymierzeniec Boga i nieprzyjaciółka szatana, została całkowicie wyzwolona spod jego władzy przez niepokalane poczęcie, kiedy została poczęta w łasce przez Ducha Świętego i zachowana od wszelkiej zmazy grzechu. Ponadto, włączona w zbawcze dzieło Syna, Maryja została w pełni włączona w walkę przeciw duchowi zła. Tak więc tytuły Niepokalanego Poczęcia oraz Współpracownicy Odkupiciela, pod jakimi wzywa Maryję wiara Kościoła, wychwalając Jej duchowe piękno i istotny udział w cudownym dziele zbawienia, ukazują krańcową opozycję między wężem a Nową Ewą.

Egzegeci i teologowie twierdzą, że światło nowej Ewy, Maryi, opromienia z kart Księgi Rodzaju całą ekonomię zbawienia i już w tym tekście dostrzegają więź pomiędzy Maryją a Kościołem. Podkreślamy tu z radością, że pojęcie „niewiasta”, mające w Księdze Rodzaju wymowę ogólną, pozwala wiązać z Dziewicą z Nazaretu i z Jej rolą w dziele zbawienia inne kobiety, przede wszystkim te, które zgodnie z planem Bożym powołane są do podjęcia walki ze złym duchem. Kobiety, które mogłyby podobnie jak Ewa ulec pokusom szatana, z solidarności Maryi czerpią siły potrzebne do pokonania nieprzyjaciela, stając się w ten sposób pierwszymi sprzymierzeńcami Boga na drodze zbawienia. To tajemnicze przymierze Boga z kobietami wyraża się na różne sposoby również w naszych czasach: w gorliwości kobiet oddających się modlitwie osobistej i kultowi liturgicznemu, w posłudze katechetycznej i świadectwach miłości, w licznych powołaniach żeńskich do życia konsekrowanego, w religijnym wychowaniu w rodzinie. Wszystkie te znaki świadczą o urzeczywistnieniu się przepowiedni Protoewangelii w sposób bardzo konkretny. Sugerując bowiem rozszerzenie znaczenia słowa „niewiasta” w obrębie widzialnych granic Kościoła i poza nimi, ukazuje ona, że niepowtarzalnego powołania Maryi nie można oddzielić od powołania ludzkości, a zwłaszcza od powołania każdej kobiety, czerpiącej wzór z posłannictwa Maryi, nazwanej pierwszym Sprzymierzeńcem Boga w walce z szatanem i złem. (I)

***

„Chrystus, nowy Adam, już w samym objawieniu tajemnicy Ojca i Jego Miłości objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie. (…) Ten, który jest «obrazem Boga niewidzialnego» (Kol 1,15), jest człowiekiem doskonałym, który przywrócił synom Adama podobieństwo Boże, zniekształcone od czasu pierwszego grzechu. Skoro w nim przybrana natura nie uległa zniszczeniu, tym samym została ona wyniesiona również w nas do wysokiej godności. Albowiem On, Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu” (II Sobór Wat., Konst. duszp. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 22: AAS 55 [1966], 1042n). (II)

***

Maryja jest pierwszą istotą przenikniętą światłem, i to przed widocznym pojawieniem się Słońca. Albowiem Maryja wywodzi się ze słońca świętości: „Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce?” (Pnp 6,10). Wszak ów wielki znak, który się ukazał na niebie, to właśnie Ona: „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1).

Postać Matki Najświętszej jawi się już u zarania naszej nadziei: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę” (Rdz 3,15). Już w tych słowach ujawnia się zamysł Boga, by uczynić niewiastę swym sprzymierzeńcem w walce przeciwko grzechowi i jego konsekwencjom. Bowiem wedle tej przepowiedni owa niewiasta miała stać się wybranym narzędziem Boga w walce z szatanem. Miała być matką Tego, który zmiażdży głowę nieprzyjaciela. Potomek niewiasty, który urzeczywistni to proroctwo, nie jest zwyczajnym człowiekiem: owszem, jest w pełni człowiekiem dzięki niewieście, której jest synem; lecz równocześnie jest prawdziwym Bogiem. „Nie znając męża, Duchem Świętym zacieniona” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 63), Maryja dała ludzką naturę Przedwiecznemu Synowi Ojca, który w ten sposób staje się naszym bratem.

Ku Niej zmierza cała historia Starego Przymierza. Ona jest najdoskonalszym ucieleśnieniem tego, co pozostało święte w Izraelu: owych „ubogich Jahwe”, dziedziców obietnic mesjańskich, tych, którzy niosą nadzieję Ludu Bożego. „Ubogi Jahwe” to ten, który całym sercem przylgnął do Pana, posłuszny Jego prawu. Lecz Maryja „zajmuje pierwsze miejsce wśród pokornych i ubogich Pana, którzy z ufnością oczekują od Niego zbawienia i dostępują go. Wraz z Nią wreszcie, wzniosłą Córą Syjonu, po długim oczekiwaniu spełnienia obietnicy, przychodzi pełnia czasu” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 55). W Maryi życie sprawiedliwych Starego Testamentu uzyskuje najwznioślejszą formę.

Maryja jest, bracia biskupi i wszyscy wierni, tą istotą, która w sposób uprzywilejowany otrzymuje promienie odkupieńczego światła: „Rzeczywiście, zachowanie Maryi od grzechu pierworodnego, już od pierwszego momentu Jej istnienia, stanowi pierwszy i zasadniczy skutek zbawczego dzieła Chrystusa i łączy Dziewicę ścisłym i nierozerwalnym węzłem z Wcieleniem Syna, który – zanim się z Niej narodzi – zbawi Ją w najbardziej wzniosły sposób” (Przemówienie na „Anioł Pański”, 8 XII 1983).

Niepokalane Poczęcie sprawia, że Maryja staje się znakiem zapowiadającym odkupienie ludzkości przez Chrystusa, będąc zachowana od grzechu pierworodnego, który dotyka każdego człowieka od pierwszych chwil jego istnienia, pozostawiając w jego sercu skłonność do buntu przeciwko Bogu. Niepokalane Poczęcie Maryi oznacza więc, że Ona jest pierwszą odkupioną jutrzenką zbawienia i że dla pozostałych ludzi odkupienie będzie uwolnieniem od grzechu.

Lecz Maryja, drodzy bracia i siostry, będąc jutrzenką naszego odkupienia, roli swej nie wypełnia w sposób bezwolny i bierny. U świtu naszego zbawienia rozbrzmiewa Jej dobrowolna odpowiedź, Jej fiat, Jej bezwarunkowe „tak” na propozycję współdziałania, jakiego Bóg oczekuje od Niej, podobnie jak oczekuje od nas. Zbawcza inicjatywa pochodzi w oczywisty sposób od Trójcy Przenajświętszej. Dozgonne dziewictwo Maryi – w którym wiernie towarzyszył Jej święty Józef, Jej dziewiczy małżonek – wyraża owo pierwszeństwo Boga: Chrystus jako człowiek będzie poczęty bez udziału mężczyzny. Lecz samo to dziewictwo, zachowane podczas porodu i po nim, jest również wyrazem postawy absolutnego posłuszeństwa wobec planów Boga.

Jej odpowiedź oznaczała moment decydujący w dziejach ludzkości. Dlatego chrześcijanie tak chętnie ją powtarzają w codziennej modlitwie „Anioł Pański”, starając się przyswoić sobie ów stan ducha, który stał się natchnieniem dla tych słów: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). Radosne fiat Maryi świadczy o Jej wewnętrznej wolności, ufności i pokoju ducha. Nie wiedziała, jak konkretnie mają się zrealizować plany Boże. Jednakże, daleka od strachu czy niepokoju, ujawnia swą najwyższą wolność i gotowość. Jej „tak” wobec Zwiastowania oznaczało zarówno zgodę na proponowane macierzyństwo, jak i zaangażowanie w tajemnicę Odkupienia. Było ono dziełem Jej Syna, lecz udział w nim Maryi był istotny i rzeczywisty. Wyrażając zgodę na posłanie przyniesione przez anioła, Maryja godzi się na udział w całym dziele pojednania ludzkości z Bogiem. Działa świadomie i nie stawiając warunków. Okazuje swą gotowość do służby, której Bóg od Niej żąda.

Drodzy bracia i siostry, Maryja jest dla nas wzorem i przewodniczką w wędrówce. Wiem, że jest tu licznie zgromadzona młodzież, która pragnie w sposób wielkoduszny przeżywać swoje chrześcijańskie życie. Zachęcam was, młodzieży Guayaquil, do tego, byście tak jak Maryja zachowywali postawę całkowitej otwartości wobec Boga. Miejcie stale, jak Ona, wzrok skierowany ku Bogu, który w tajemniczy sposób zawsze jest blisko was. Kontemplując tego jakże bliskiego Boga, Chrystusa, który tylekroć obok was przechodzi, nauczcie się mówić: „Niech mi się stanie według słowa twego”. Nauczcie się mówić to w sposób pełny, jak Maryja: bez zastrzeżeń, bez lęku przed ostatecznymi i nieodwołalnymi zobowiązaniami. Zachowajcie tę postawę chrześcijańskiej gotowości – nawet jeśli ona kosztuje – o której wczoraj mówiłem w Quito do młodzieży ekwadorskiej, a więc także i do was.

Maryja idzie przed nami i nam towarzyszy. Cicha wędrówka, rozpoczynająca się z Jej Niepokalanym Poczęciem i wiodąca przez owo „tak” z Nazaretu, które czyni Ją Matką Boga, na Kalwarii osiąga swój szczególnie doniosły moment. Również tam, akceptując ofiarę swego Syna i jej towarzysząc, Maryja jest jutrzenką Odkupienia; tam także Jej Syn da nam Ją za Matkę. „Matka patrzyła przejęta litością na rany Syna, o którym wiedziała, że ma przynieść odkupienie światu” (św. Ambroży, De institutione virginis, 49). Ukrzyżowana duchowo wraz z Synem ukrzyżowanym (por. Ga 2,20), z heroiczną miłością patrzyła na śmierć swego Boga, „z miłością godząc się, aby doznała ofiarniczego wyniszczenia żertwa z Niej narodzona” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 58). Dla nas spełnia wolę Ojca i nas wszystkich przyjmuje za swoje dzieci, wypełniając testament Chrystusa: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19,26).

„Oto Matka twoja” – powiedział Jezus do św. Jana; „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,27). Umiłowany uczeń przyjął Maryję Pannę jako swoje światło, swój skarb, swoje dobro, najbardziej upragniony dar otrzymany w dziedzictwie od Pana w momencie Jego śmierci. Dar Matki był ostatnim darem, którego udzielił On ludzkości, zanim dokonała się Jego ofiara. Był darem uczynionym dla nas.

Lecz macierzyństwo Maryi ma nie tylko charakter jednostkowy. Rozciąga się ono na całą zbiorowość, co wyraża się w tytule Matka Kościoła. Na Kalwarii bowiem zjednoczyła się Ona z ofiarą Syna, która zmierzała do założenia Kościoła; Jej macierzyńskie serce do głębi podzielało pragnienie Chrystusa, by „rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 11,52). Cierpiąc za Kościół, Maryja zasłużyła na to, by stać się Matką wszystkich uczniów Syna, Matką jedności Kościoła. Dlatego też Sobór głosi, że „Kościół katolicki pouczony przez Ducha Świętego darzy Ją synowskim uczuciem, czci jako Matkę najmilszą” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 53). Matka Kościoła! Matka nas wszystkich!

Ewangelie nie mówią nam o ukazaniu się Jezusa zmartwychwstałego Maryi. Skoro jednak była w sposób szczególny blisko krzyża Syna, musiała również w sposób uprzywilejowany doświadczyć Jego zmartwychwstania. Udział bowiem Maryi w dziele zbawienia nie zakończył się wraz z uwielbieniem Syna.

Pięćdziesiątnica mówi nam o obecności Maryi w rodzącym się Kościele: o modlitewnej obecności w Kościele apostolskim i w Kościele wszystkich czasów. Będąc jutrzenką, pierwsza wśród wiernych, jest Matką, która wspiera wspólną modlitwę. Jak już zauważyli Ojcowie Kościoła, owa obecność Dziewicy jest znamienna: Kościół „nie może przeto nazywać się Kościołem, jeśliby tam nie było Maryi, Matki Pana, z Jego braćmi” (por. Chromacjusz z Akwilei, mowa XXX, 7; S. Ch. 164, s. 134; Marialis cultus, 28).

Dlatego, jak przypomniałem blisko dwa lata temu na tym samym kontynencie, „od początków wiary i na każdym etapie głoszenia Ewangelii przy narodzinach każdego Kościoła partykularnego Maryja Panna zajmuje miejsce należne Jej jako Matce naśladowców Chrystusa, którzy tworzą Kościół” (Homilia w sanktuarium maryjnym Suyapa, 8 III 1983, „L’Osservatore Romano”, wyd. pol., 1983/4). Tak, Maryja towarzyszy nam w naszej wędrówce.

Maryja nadal jest naszą jutrzenką, naszym początkiem, naszą nadzieją. Podczas swego ziemskiego życia była znakiem i zadatkiem przyszłych dóbr; obecnie, zaznając chwały wraz z Chrystusem Panem, jest obrazem i spełnieniem królestwa Bożego. Do niego nas wzywa, w nim nas oczekuje. Ona pierwsza poszła śladami Chrystusa, Pierworodnego spośród wielu braci (por. Kol 1,18). Wzięta z duszą i ciałem do nieba, jest pierwszą, która w pełni dziedziczy chwałę. Owo wyniesienie Maryi w chwale jest potwierdzeniem nadziei każdego członka Kościoła: „Razem też [z Chrystusem] wskrzesił i razem posadził [nas] na wyżynach niebieskich – w Chrystusie Jezusie” (Ef 2,6). Wniebowzięcie Maryi objawia ostateczną przyszłość, którą Chrystus przygotował nam wszystkim, odkupionym.

Z drugiej zaś strony, drodzy bracia i siostry, Maryja, doznając chwały w niebie, nadal pełni swą macierzyńską rolę. Nie przestaje być Matką Chrystusa i naszą Matką, Matką całego Kościoła, który w Niej znajduje pierwowzór dla swego macierzyństwa. Maryja i Kościół są żywymi świątyniami, sanktuariami i narzędziami, za pośrednictwem których objawia się Duch Święty. Rodząc w sposób dziewiczy tego samego Zbawcę, Maryja daje życie w swym niepokalanym łonie; Kościół daje życie w wodzie chrztu świętego, w sakramentach i poprzez głoszenie wiary, rodząc ją w sercach wiernych.

Kościół wierzy w to, że Najświętsza Panna, wzięta do nieba, trwa u boku Chrystusa, który żyje, aby zawsze wstawiać się za nami (por. Hbr 7,25); wierzy w to, że do boskiego pośrednictwa Syna dołącza się nieustanne błaganie Matki za ludźmi, Jej dziećmi. Maryja jest jutrzenką, a jutrzenka zapowiada niezawodne nadejście słońca. Dlatego zachęcam was wszystkich, bracia i siostry z całego Ekwadoru, byście z głęboką miłością oddawali cześć Matce Chrystusa i Kościoła i uciekali się do Niej, która jest Omnipotentia supplex, aby przybliżała nas coraz bardziej do Chrystusa, swojego Syna i naszego Pośrednika.

Polecam Jej was, wasze intencje, a także intencje wszystkich synów Ekwadoru. Proszę Ją o opiekę nad waszymi rodzinami. Nad dziećmi, które znajdują się w łonie matek. Nad istotami, które przychodzą na świat. Polecam Jej nadzieje waszej młodzieży: nadzieje, które staną się radosną rzeczywistością służby Bogu i ludzkości, jeśli wzorem będzie dla nich wielkoduszność Najświętszej Dziewicy. Polecam Jej pracę waszych rąk i waszych umysłów. Polecam Jej pogodny zmierzch życia ludzi starszych i chorych Ekwadoru. Niech macierzyńska obecność Najświętszej Maryi, Córy Boga Ojca, Matki Syna Bożego i oblubienicy Ducha Świętego, będzie dla was wszystkich Jutrzenką Boga. (III)

2. Przenajświętsza Maryja Panna przed wiekami poczęta w zamyśle Boga

Mówiąc o postaci Maryi w Starym Testamencie, Sobór (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 55) powołuje się na znany tekst z Księgi Izajasza, który przyciągnął szczególną uwagę pierwszych chrześcijan: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7,14). Mateusz przypisuje temu proroctwu znaczenie chrystologiczne i maryjne: opisując wizję Józefa, w której anioł nakazuje mu, by wziął do siebie Maryję, swoją małżonkę, „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1,20), Ewangelista dodaje: „A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: «Bóg z nami»” (Mt 1,22-23).

Proroctwo to, tak jak zapisane jest w tekście hebrajskim, nie zapowiada jednoznacznie dziewiczych narodzin Emmanuela: użyte tam słowo almah oznacza po prostu „młodą kobietę”, niekoniecznie dziewicę. Skądinąd wiadomo, że tradycja żydowska nie głosiła ideału wieczystego dziewictwa, nigdy też nie pojawia się w niej idea dziewiczego macierzyństwa. Natomiast w przekładzie greckim to hebrajskie słowo zostało oddane jako parthenos – „dziewica”. Fakt ten mógłby się wydawać jedynie translacyjnym szczegółem, my jednak winniśmy w nim dostrzec tajemniczą interwencję Ducha Świętego, który nadaje taki sens słowom Izajasza, aby ludzie mogli właściwie zrozumieć niezwykłe narodziny Mesjasza. Użycie w przekładzie słowa „dziewica” można uzasadnić tym, że Izajasz bardzo uroczyście zapowiada poczęcie dziecka i przedstawia je jako znak od Boga (Iz 7,10-14), każe więc spodziewać się czegoś niezwykłego. Natomiast sam fakt, że młoda kobieta staje się brzemienna po zbliżeniu z mężem, nie jest czymś niezwykłym. Z drugiej strony proroctwo w ogóle nie wspomina o mężu. Sposób, w jaki jest sformułowane, sugeruje zatem interpretację, którą nadał mu później przekład grecki.

W pierwotnym kontekście proroctwo Izajasza (7,14) było odpowiedzią Boga na brak wiary króla Achaza, który lękał się zbrojnego najazdu królów sąsiednich państw i pragnął uzyskać protekcję Asyrii, aby ocalić siebie i swoje królestwo. Doradzając mu, aby zaufał wyłącznie Bogu i zrezygnował z niebezpiecznej interwencji asyryjskiej, prorok Izajasz wzywa króla w imieniu Pana do aktu wiary w Bożą moc: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego”. Wobec odmowy króla, który woli szukać ratunku u ludzi, Izajasz wypowiada słynne proroctwo: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7,13-14). Zapowiedź znaku Emmanuela – „Boga z nami” – oznacza obietnicę Bożej obecności w dziejach, która nabierze pełnego znaczenia w tajemnicy wcielenia Słowa.

Fakt, że zapowiedź cudownych narodzin Emmanuela mówi o kobiecie, mającej począć i urodzić dziecko, zdaje się wskazywać na intencję związania matki z losem syna – księcia, który ustanowi idealne królestwo, królestwo „mesjańskie” – i pozwala dostrzec szczególny zamysł Boży, podkreślający rolę kobiety. Nie tylko bowiem dziecko jest znakiem, ale także samo jego niezwykłe poczęcie, objawione potem w narodzinach – wydarzeniu pełnym nadziei, które podkreśla centralną rolę matki. Proroctwo o Emmanuelu należy też odczytywać w świetle obietnicy złożonej Dawidowi, zapisanej w Drugiej Księdze Samuela. Prorok Natan obiecuje w niej Bożą przychylność potomkowi króla: „On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem” (2 Sm 7,13-14). Bóg pragnie przyjąć wobec pokolenia Dawida rolę Ojca, która ujawni swój pełny i autentyczny sens w Nowym Testamencie przez wcielenie się Syna Bożego w rodzie Dawida (por. Rz 1,3).

W innym bardzo znanym tekście sam prorok Izajasz potwierdza wyjątkowy charakter narodzin Emmanuela. Oto jego słowa: „Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju” (Iz 9,5). Wymieniając imiona dziecka, prorok wskazuje na przymioty jego królewskiej misji: mądrość, moc, ojcowską dobroć, dążenie do pokoju. Nie wspomina się tu o matce, ale wywyższeniu syna, który przynosi ludowi to wszystko, czego można oczekiwać od mesjańskiego króla, opromienia także kobietę, która go poczęła i urodziła.

Także słynne proroctwo Micheasza wskazuje na narodziny Emmanuela. Mówi prorok: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto [Pan] wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić” (Mi 5,1-2). Te słowa wyrażają oczekiwanie na narodziny pełne mesjańskiej nadziei, które raz jeszcze uwypuklają rolę matki: to przedziwne wydarzenie, niosące radość i zbawienie, jednoznacznie na nią wskazuje i ją wywyższa. Dziewicze macierzyństwo Maryi zostało przygotowane w szerszym sensie przez łaskę, jaką Bóg okazał pokornym i ubogim (por. II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 55). To oni bowiem, pokładając ufność wyłącznie w Panu, wskazują na głęboki sens dziewictwa Maryi, która wyrzekła się bogactwa ludzkiego macierzyństwa, aby Bóg był jedynym źródłem płodności Jej życia. W Starym Testamencie nie znajdujemy zatem formalnej zapowiedzi dziewiczego macierzyństwa, w pełni objawionego dopiero przez Nowy Testament. Niemniej proroctwo Izajasza (7,14) przygotowuje objawienie tej tajemnicy i w tym sensie zostało uściślone przez grecki przekład Starego Testamentu. Cytując tak przetłumaczone proroctwo, Ewangelia Mateusza ogłasza, że jego doskonałym spełnieniem jest poczęcie się Jezusa w dziewiczym łonie Maryi. (IV)

***

„Bądź pozdrowiona, pełna łaski” (Łk 1,28) – słyszy Dziewica w miasteczku Nazaret słowa pozdrowienia anielskiego. Doznaje głębokiego wzruszenia, „zmieszała się” (Łk 1,29), a równocześnie otwiera się Jej umysł: co znaczą te słowa? (por. Łk 1,29). Oto Bóg mówi Jej o swej odwiecznej tajemnicy. Mówi, że jest Ojcem – a to Ojcostwo, które jest Bogiem samym, przedwiecznie wyraża się w Synu. Ten Syn Ojcu współistotny jest Bogiem samym. Bóg z Boga, światłość ze światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony. Tak. Zrodzony i odwiecznie rodzony w jedności Bóstwa. W jedności Ojca, Syna i Ducha – Miłości.

W miasteczku galilejskim nawiedza Dziewicę przez anielskiego Zwiastuna Bóg sam. I mówi Jej o swej odwiecznej tajemnicy. Dzieli się z Nią, ze stworzeniem, ze swą pokorną służebnicą, Tajemnicą swych odwiecznych zamierzeń. Są to zamierzenia Ojca i Syna, i Ducha Świętego: w jedności Bóstwa, które jest Miłością. Bóg, który jest Miłością, ogarnia wszystko, co stworzone, widzialne i niewidzialne. Miłość, która jest Boskim Istnieniem – Esse Trójcy, „wczoraj, dziś i na wieki” (por. Hbr 13,8), skupia się na człowieku. Człowieka pragnie obdarować uczestnictwem swego życia, swej Natury, Bóstwa samego. I oto na drodze tego obdarowania znajduje się Ona: Łaski pełna. W Niej serce stworzenia i dzieje człowieka stać się mają pierwszym mieszkaniem Emmanuela: „Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami” (Łk 1,28).

Maryja słucha słów anielskiego pozdrowienia. I słucha tych słów wraz z Maryją całe stworzenie. Ludzkość cała. Wszak chodzi w nich o sprawę człowieka. „Oto poczniesz i porodzisz Syna” (Łk 1,31). Z kobiety rodzi się człowiek. Ona go poczyna w swym łonie. Ona go nosi pod swoim sercem. Ona go wydaje na świat. Maryja, będąc dziewicą i pozostając dziewicą, ma doznać tego samego: ma stać się matką. „«Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» (...) «Duch Święty zstąpi na Ciebie»” (Łk 1,34-35).

Duch Święty. Ten, który jest Miłością niestworzoną. Współistotny Ojcu i Synowi. To On właśnie! To z Niego, który jest Miłością, dopełni się tajemnica człowieczych narodzin Syna Bożego: Tego, który jako współistotny Ojcu, odwiecznie się rodzi w jedności Bóstwa. Pytasz, Maryjo, jak się to stanie? To nie może się stać inaczej: „ani z woli męża, ani z woli ciała – tylko z Boga” (por. J 1,13). Tylko z Boga może narodzić się ten „święty, który będzie nazwany Synem Bożym” (por. Łk 1,35). „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35). Tylko z tej mocy, która jest samą Miłością, może się narodzić Bóg, który będzie człowiekiem. Człowiek, który będzie Synem Bożym. Twoim Synem, Maryjo. Nie lękaj się.

Kościół nieustannie słucha tych słów wraz z Dziewicą z Nazaretu i wraz z Nią je rozważa: „co miałoby znaczyć to pozdrowienie” (Łk 1,29). Rozważając zaś, idzie za słowami, które usłyszała Maryja, wnikając – na miarę ludzkiej dysproporcji – w niewyrażalną głębię tajemnicy, jaką jest Bóg. Bóg i Jego zbawcze zamierzenie w stosunku do człowieka. I dlatego też, rozważając słowa nazaretańskiego pozdrowienia, Kościół patrzy poprzez nie w dzieje człowieka aż do samego początku. Dlatego czytamy w liturgii Księgę Rodzaju: zapis prawdy o grzechu pierworodnym. Czytamy zaś ten zapis, aby wrócić do Tej, której Zwiastun powiedział: Łaski pełna. Czyż nie było trzeba, ażeby Ona jedna nie miała udziału w grzechu ludzkiego „początku”? Aby była wolna od jego dziedzictwa? Aby w Niej – wybranej na matkę Odkupiciela – urzeczywistniła się cała pełnia Odkupienia? Aby była Niepokalanym Poczęciem? (V)

3. Maryja „nową Ewą”

Komentując epizod zwiastowania, II Sobór Watykański w szczególny sposób podkreśla wartość zgody Maryi na to, co oznajmia Jej Boży wysłannik. W odróżnieniu od analogicznych sytuacji opisanych w Biblii, anioł wyraźnie tego oczekuje: „Było zaś wolą Ojca miłosierdzia, aby Wcielenie poprzedziła zgoda Tej, która przeznaczona została na matkę, by w ten sposób, podobnie jak niewiasta przyczyniła się do śmierci, tak również niewiasta przyczyniła się do życia” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 56). Lumen gentium przypomina kontrast, jaki zachodzi między zachowaniami Ewy i Maryi, przedstawiony przez św. Ireneusza w następujących słowach: „Jak tamta – to znaczy Ewa – została zwiedziona słowami anioła, tak że sprzeniewierzyła się Bogu, nie zachowując Jego słowa, tak również ta – to znaczy Maryja – otrzymała dobrą nowinę dzięki słowom anioła, tak że mogła nieść Boga, będąc posłuszną Jego słowu; i tak jak tamta została zwiedziona i okazała nieposłuszeństwo Bogu, tak ta dała się przekonać, by być posłuszną Bogu, i dlatego Dziewica Maryja została orędowniczką dziewicy Ewy. I tak jak rodzaj ludzki został poddany śmierci z powodu dziewicy, został od niej wyzwolony dzięki Dziewicy; tak więc nieposłuszeństwo dziewicy zostało zrównoważone posłuszeństwem Dziewicy” (św. Ireneusz, Adversus haereses, V, 19, 1: PG 7, 1175–1176).

Wypowiadając swoje bezwarunkowe „tak” wobec Bożego planu, Maryja staje przed Bogiem całkowicie wolna. Jednocześnie czuje Ona, że jest odpowiedzialna wobec ludzkości, której przyszłość zależy od Jej odpowiedzi. Bóg składa w ręce młodej niewiasty przeznaczenie wszystkich. „Tak” Maryi jest przesłanką do tego, by urzeczywistnił się plan, który Bóg w swej miłości przygotował, by zbawić świat. Katechizm Kościoła Katolickiegow syntetyczny i jasny sposób określa decydującą dla całej ludzkości wartość wolnej zgody Maryi na Boży plan zbawienia: „Dziewica Maryja «wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała w dziele zbawienia ludzkiego». Wypowiedziała swoje «tak» loco totius humanae naturae – w imieniu całej ludzkiej natury” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 511).

Poprzez swoje postępowanie Maryja przypomina każdemu z nas o poważnej odpowiedzialności, jaką jest przyjęcie Bożego planu dotyczącego naszego życia. Okazując bezwzględne posłuszeństwo zbawczej woli Bożej, objawionej w słowach anioła, staje się Ona wzorem dla tych, których Pan nazywa błogosławionymi, ponieważ „słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,28). Jezus, odpowiadając kobiecie z tłumu, która nazywa Jego Matkę błogosławioną, ukazuje prawdziwą przyczynę błogosławieństwa Maryi: przylgnięcie do woli Bożej, które sprawiło, że przyjęła Boże macierzyństwo. W encyklice Redemptoris Mater podkreśliłem, że nowe macierzyństwo duchowe, o którym mówi Jezus, odnosi się przede wszystkim właśnie do Niej. Czyż bowiem „Maryja nie jest pierwszą pośród tych, «którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je»? Czyż nie do Niej odnosi się nade wszystko owo błogosławieństwo, jakie wypowiedział Jezus, odpowiadając na słowa nieznanej kobiety?” (Jan Paweł II, Enc. Redemptoris Mater, 20). W ten sposób Maryja w pewnym sensie zostaje ogłoszona pierwszą uczennicą swego Syna (por. tamże) i swoim przykładem zachęca wszystkich wierzących, by ofiarnie odpowiedzieli na łaskę Bożą.

II Sobór Watykański uwypukla w swym opisie całkowite oddanie Maryi osobie i dziełu Chrystusa: „całkowicie poświęciła samą siebie, jako służebnicę Pańską, osobie i dziełu Syna swego, pod Jego zwierzchnictwem i wespół z Nim z łaski Boga wszechmogącego służąc tajemnicy odkupienia” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 56). Oddanie się osobie i dziełu Jezusa oznacza dla Maryi ścisłe zjednoczenie z Synem, macierzyńskie wspieranie Jego rozwoju jako człowieka oraz współpracę w Jego zbawczym dziele. Maryja urzeczywistnia ten ostatni aspekt swego oddania Jezusowi „pod Jego zwierzchnictwem”, czyli będąc Mu poddaną, co jest owocem łaski. Chodzi tu jednak o prawdziwą współpracę, ponieważ dokonuje się ona „wespół z Nim” i pociąga za sobą, poczynając od zwiastowania – czynne uczestnictwo w zbawczym dziele. „Słusznie tedy – zauważa II Sobór Watykański – sądzą święci Ojcowie, że Maryja nie została czysto biernie przez Boga użyta, lecz że z wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała w dziele zbawienia ludzkiego. Sama bowiem, jak powiada św. Ireneusz, «będąc posłuszną, stała się przyczyną zbawienia zarówno dla siebie, jak i dla całego rodzaju ludzkiego»” (św. Ireneusz, Adversus haereses, III, 22, 4: PG 7, 959; II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 56). Uczestnicząc w zwycięstwie Chrystusa nad grzechem pierwszych Prarodziców, Maryja jawi się jako prawdziwa „Matka żyjących” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 56). Jej macierzyństwo, przyjęte w sposób wolny jako akt posłuszeństwa wobec Bożego planu, staje się źródłem życia dla całej ludzkości. (VI)

4. Maryja jest Dziewicą Przymierza, które Bóg ustanawia z całą ludzkością

Po upływie kilku dni od inauguracji Wielkiego Jubileuszu z radością rozpoczynam dziś pierwszą audiencję generalną roku 2000, składając wszystkim obecnym najserdeczniejsze życzenia na Rok Jubileuszowy: niech będzie on naprawdę „szczególnym czasem” łaski, pojednania i wewnętrznej odnowy. W ubiegłym, ostatnim roku poświęconym bezpośredniemu przygotowaniu Jubileuszu zgłębialiśmy wspólnie misterium Ojca. Na zakończenie tego cyklu refleksji pragniemy dzisiaj z miłością skupić uwagę na osobie Maryi, co będzie zarazem jakby specjalnym wprowadzeniem do katechez Roku Świętego. W Maryi, „umiłowanej córze Ojca” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 53), objawił się Boży zamysł miłości do wszystkich ludzi. Wyznaczając Ją, by stała się Matką Jego Syna, Ojciec wybrał Ją pośród wszystkich stworzeń i wyniósł do najwyższej godności i posłannictwa w służbie swego ludu. Ten ojcowski zamysł ujawnia się najpierw w Protoewangelii, gdy po upadku Adama i Ewy Bóg oświadcza, że wprowadza nieprzyjaźń między wężem a niewiastą: syn niewiasty zmiażdży głowę węża (por. Rdz 3,15). Obietnica zaczyna się spełniać podczas zwiastowania, kiedy Maryja otrzymuje propozycję, by stać się Matką Zbawiciela.

„Raduj się, pełna łaski” (por. Łk 1,28). Pierwsze słowo, które Ojciec kieruje do Maryi za pośrednictwem swego anioła, jest pozdrowieniem, które można rozumieć jako zaproszenie do radości; w zaproszeniu tym rozbrzmiewa echo innych słów, skierowanych do całego narodu izraelskiego przez proroka Zachariasza: „Raduj się wielce, Córo Syjonu (...)! Oto Król twój idzie do ciebie” (Za 9,9; por. także So 3,14-18). W tym pierwszym słowie zwróconym do Maryi objawia się zamiar Ojca, który chce zwiastować ludzkości prawdziwą i ostateczną radość. Radość samego Ojca, która wypływa z obecności Syna, ofiarowana jest wszystkim, a zwłaszcza powierzona jest Maryi, by poprzez Nią rozpowszechniała się we wspólnocie ludzkiej.

Zaproszenie do radości wiąże się dla Maryi ze szczególnym darem otrzymanym od Ojca: „pełna łaski”. Greckie słowo kecharitomene tłumaczone jest często i nie bez racji jako „pełna łaski”: jest to bowiem obfitość w stopniu najwyższym. Możemy powiedzieć, że wyrażenie to brzmi tak, jak gdyby stanowiło imię Maryi, „imię” przekazane Jej przez Ojca od początku Jej istnienia. Już od poczęcia bowiem duszę Jej przepełniają wszelkie błogosławieństwa, pozwalające Jej iść drogą nadzwyczajnej świętości podczas ziemskiego życia. W obliczu Maryi dostrzegamy odbicie tajemniczego oblicza Ojca. Nieskończona czułość Boga-Miłości objawia się w macierzyńskich rysach Matki Jezusa.

Maryja jest jedyną Matką, która mówiąc o Jezusie, może powiedzieć: „mój Syn”, tak jak nazywa Go Ojciec: „Tyś jest mój Syn umiłowany” (Mk 1,11). Jezus z kolei mówi do Ojca: „Abba, Ojcze” (Mk 14,36), natomiast do Maryi mówi „matko”, wyrażając w tym słowie całe swe synowskie uczucie. Kiedy Jezus zostawia swą Matkę w Nazarecie i potem spotyka Ją podczas swej publicznej działalności, mówi do Niej „niewiasto”, by podkreślić, że słucha już tylko poleceń Ojca, ale także by podkreślić, że nie jest Ona jedynie zwykłą matką biologiczną, lecz ma do spełnienia misję jako „Córa Syjonu” i Matka ludu Nowego Przymierza. Wypełniając to zadanie, Maryja zawsze pozostanie całkowicie posłuszna woli Ojca. Inaczej postępowała reszta rodziny Jezusa. Czwarta Ewangelia mówi nam, że Jego krewni „nie wierzyli w Niego” (J 7,5), a Marek pisze, że „wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów»” (Mk 3,21). Możemy być pewni, że wewnętrzna postawa Maryi była zupełnie inna. Potwierdza to Ewangelia Łukaszowa, w której Maryja mówi, że jest pokorną „służebnicą Pańską” (Łk 1,38). W tym świetle należy interpretować słowa Jezusa, wypowiedziane wtedy, kiedy „oznajmiono Mu: «Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą»” (Łk 8,20; por. Mt 12,46-47; Mk 3,32). Jezus odpowiedział wówczas: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8, 21). Istotnie, Maryja jest wzorem słuchania słowa Bożego (por. Łk 2,19.51) i uległości wobec niego.

Dziewica zachowała i wytrwale ponawiała pełną gotowość, której dała wyraz podczas zwiastowania. Ogromny przywilej i wyjątkowe posłannictwo, które otrzymała jako Matka Syna Bożego, nie zmieniły Jej postawy pokornej uległości wobec Bożego zamysłu. Spośród różnych aspektów tego zamysłu Ona przyjęła na siebie związany z Jej macierzyństwem trud wychowania Dziecka. Matka nie tylko wydaje dziecko na świat, ale zajmuje się kształtowaniem i rozwijaniem jego osobowości. Sposób zachowywania się Maryi z pewnością miał wpływ na postępowanie Jezusa. Można sobie na przykład wyobrażać, że zwyczaj mycia nóg (por. J 13,4-5), pozostawiony uczniom jako wzór do naśladowania (por. J 13,14-15), odzwierciedla coś, co Jezus w dzieciństwie dostrzegał w postawie Maryi, która w duchu pokornej służby umywała nogi gościom. Zgodnie ze świadectwem Ewangelii w okresie nazaretańskim Jezus był „poddany” Maryi i Józefowi (por. Łk 2,51). Maryja zatem dała Mu prawdziwe wychowanie, które uformowało jego człowieczeństwo. Z drugiej strony Maryja pozostawała pod wpływem Syna i pozwalała Mu się formować. W stopniowym objawianiu się Jezusa coraz głębiej odkrywała Ojca i złożyła Mu hołd całkowitej miłości serca córki. Jej zadaniem było pomóc Kościołowi, by podobnie jak Ona szedł śladami Chrystusa. (VII)

***

W chwili zwiastowania anioł wita Maryję, „wzniosłą Córę Syjonu” (por. II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 55), jako przedstawicielkę ludzkości, powołaną do wyrażenia zgody na wcielenie Syna Bożego. Pierwszym słowem, jakie anioł do Niej kieruje, jest wezwanie do radości: chaire, to znaczy „raduj się”. To greckie słowo zostało przełożone na łacinę jako ave, czyli zwykłe pozdrowienie, które nie wydaje się w pełni odpowiadać zamiarom Boskiego wysłannika oraz kontekstowi, w którym odbywa się spotkanie. Z pewnością chaire było również formą powitania, której używali Grecy, lecz okoliczności, w jakich zostaje wypowiedziane, są tak nadzwyczajne, że nie może tu być mowy o zwyczajnym spotkaniu. Nie powinniśmy przecież zapominać, że anioł jest świadom, iż wieść, którą przynosi, jest w dziejach ludzkości zupełnie wyjątkowa. Dlatego też zwykłe powitanie byłoby nie na miejscu. Biorąc pod uwagę niezwykłe okoliczności, bardziej stosowne wydaje się odniesienie do pierwotnego sensu wyrażenia chaire, to znaczy „raduj się”. Jak niezmiennie powtarzali zwłaszcza Ojcowie greccy, przytaczając różne wyrocznie prorockie, wezwanie do radości jest szczególnie stosowne w obliczu zapowiedzi przyjścia Mesjasza.

Myślimy tu przede wszystkim o proroku Sofoniaszu. Między jego wyrocznią i tekstem Zwiastowania można dostrzec znaczący paralelizm: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!” (So 3,14). Mamy tu wezwanie do radości: „Ciesz się i wesel z całego serca”. Mówi się o obecności Pana: „król Izraela, Pan, jest pośród ciebie” (3,15). Znajdujemy również wezwanie, by pokonać strach: „Nie bój się, Syjonie! Niech nie słabną twe ręce!” (3,16). Mamy również obietnicę zbawczego działania Boga: „Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz – On zbawi” (3,17). Podobieństwa są tak liczne i wyraźne, że pozwalają rozpoznać w Maryi nową „Córę Syjonu”, która ma prawdziwy powód do radości, ponieważ Bóg postanowił zrealizować swój zbawczy plan. W innym kontekście spotykamy podobne wezwanie do radości w proroctwie Joela: „Nie lękaj się, ziemio! Raduj się i wesel, bo wielkie rzeczy uczynił Pan. (...) I poznacie, że wśród Izraela Ja jestem” (Jl 2,21.27).

Znacząca jest również wyrocznia Zachariasza, przytoczona w związku z wejściem Jezusa do Jerozolimy (por. Mt 21,5; J 12,15). Przyczyną radości jest tu przyjście króla mesjańskiego: „Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny (...) pokój ludziom obwieści” (Za 9,9-10). Liczne potomstwo, będące znakiem Bożego błogosławieństwa, ukazane jest w Księdze Izajasza jako zapowiedź radości dla nowego Syjonu: „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża” (Iz 54,1). Wezwanie do radości opiera się na trzech motywach: zbawczej obecności Boga pośród swego ludu, przyjściu króla mesjańskiego oraz darmowej i nadzwyczajnej płodności – wszystkie one znajdują swoje pełne urzeczywistnienie w Maryi. Potwierdzają wielkie znaczenie, jakie tradycja przypisuje pozdrowieniu anielskiemu. Prosząc Ją o wyrażenie zgody na urzeczywistnienie się obietnicy mesjańskiej i zwiastując Jej najwyższą godność Matki Pana, anioł mógł wiązać z tą zapowiedzią tylko wezwanie do radości. Istotnie, jak przypomina Sobór, „wraz z Nią (...), wzniosłą Córą Syjonu, po długim oczekiwaniu spełnienia obietnicy, przychodzi pełnia czasu i nastaje nowa ekonomia zbawienia, kiedy to Syn Boży przyjął z Niej naturę ludzką, aby przez tajemnice ciała swego uwolnić człowieka od grzechu” (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 55).

Opis Zwiastowania pozwala nam rozpoznać w Maryi nową „Córę Syjonu”, którą Bóg wzywa do wielkiej radości. Ukazuje Jej nadzwyczajną rolę jako Matki Mesjasza, co więcej – Matki Syna Bożego. Dziewica przyjmuje posłanie w imieniu ludu Dawidowego, możemy jednak powiedzieć, że przyjmuje je w imieniu całej ludzkości, ponieważ według Starego Testamentu misja Mesjasza Dawidowego obejmowała wszystkie narody (por. Ps 2,8, 72[71],8). Zgodnie z Bożym zamysłem skierowane do Niej posłanie ma na celu powszechne zbawienie. Na potwierdzenie tej uniwersalności Bożego planu możemy przytoczyć niektóre teksty Starego i Nowego Testamentu, które porównują zbawienie z wielką ucztą wszystkich ludów na górze Syjon (por. Iz 52,6n) i zapowiadają ostateczną ucztę królestwa Bożego (por. Mt 22,1-10). Jako „Córa Syjonu”, Maryja jest Dziewicą przymierza, które Bóg ustanawia z całą ludzkością. Rola Maryi w tym wydarzeniu jako przedstawicielki ludzkości jest oczywista. Znaczący jest również fakt, że tę funkcję spełnia kobieta.

Jako nowa „Córa Syjonu”, Maryja w istocie spełnia wszystkie warunki, by zawiązać oblubieńcze przymierze z Bogiem. O wiele bardziej i lepiej niż jakikolwiek inny przedstawiciel ludu wybranego może Ona ofiarować Panu prawdziwe serce Oblubienicy. Dzięki Maryi „Córa Syjonu” nie jest już po prostu zbiorowym podmiotem, lecz osobą, która reprezentuje ludzkość, a w chwili Zwiastowania odpowiada na propozycję Bożej miłości swoją miłością oblubieńczą. W ten szczególny sposób otwiera się ona na radość zapowiadaną przez wyrocznie proroków – radość, która w urzeczywistnieniu się Bożego planu osiąga swój szczyt. (VIII)

5. Miłość przyrzeczona Córze Syjonu

Biblia posługuje się często wyrażeniem „Córa Syjonu” na określenie ludności Jerozolimy – miasta, którego najważniejszą częścią historyczną i religijną jest góra Syjon (por. Mi 4,10-13; So 3,14-18; Za 2,14, 9,9-10). To porównanie do postaci kobiecej ułatwia oblubieńczą interpretację więzi miłości między Bogiem a Izraelem, który jest często nazywany „oblubienicą” albo „małżonką”. Historia zbawienia jest historią miłości Boga, ale często także niewierności człowieka. Słowo Boże wielokrotnie strofuje oblubienicę – lud, który złamał małżeńskie przymierze zawarte z Bogiem: „jak niewiasta nie dotrzymuje wiary swemu oblubieńcowi, tak nie dotrzymaliście Mi wiary wy, domu Izraela” (Jr 3,20), i wzywa synów Izraela, aby oskarżali swoją matkę: „Spór prowadźcie z waszą matką, prowadźcie spór! Ona bowiem już nie jest moją żoną, a Ja już nie jestem jej mężem” (Oz 2,4). Na czym polega grzech niewierności, który popełnia Izrael – „oblubienica” Jahwe? Polega przede wszystkim na bałwochwalstwie: jak wynika ze świętych tekstów, oddawanie czci bożkom przez naród wybrany jest w oczach Boga równoważne z cudzołóstwem.

Prorok Ozeasz posługuje się sugestywnymi i dramatycznymi obrazami, aby wyrazić ideę oblubieńczego przymierza między Bogiem a Jego ludem oraz zdrady ze strony tego ostatniego: jego osobiste doświadczenie staje się wymownym symbolem tej rzeczywistości. Kiedy przychodzi na świat potomstwo proroka, otrzymuje on polecenie: „Nadaj jej imię Lo-Ruchama – bo domowi Izraela nie okażę już więcej litości ani im nie przebaczę”; i dalej: „Nadaj mu imię Lo-Ammi, bo wy nie jesteście mym ludem, a Ja nie jestem waszym Bogiem” (Oz 1,6.9). Napomnienia Pańskie oraz rozczarowanie doświadczeniem bałwochwalstwa przywracają rozsądek niewiernej oblubienicy, która mówi skruszona: „Pójdę i wrócę do mego męża pierwszego, bo wówczas lepiej mi było niż teraz” (Oz 2,9). Ale i sam Bóg pragnie przywrócić przymierze i dlatego Jego słowo wyraża pamięć, miłosierdzie i czułą dobroć: „Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca” (Oz 2,16). Pustynia bowiem jest miejscem, w którym Bóg, po wyzwoleniu Izraela z niewoli, ustanowił ostateczne przymierze ze swym ludem. Poprzez te obrazy miłości, które ukazują nam w nowym świetle niełatwą relację między Bogiem a Izraelem, prorok mówi o wielkim dramacie grzechu, o cierpieniu, jakie przynosi ze sobą niewierność, i o miłości Boga, który próbuje przemówić do serca człowieka i go sprowadzić na powrót na drogę Przymierza.

Mimo trudności obecnej doby Bóg zapowiada już przez usta proroka ustanowienie doskonalszego przymierza w przyszłości: „I stanie się w owym dniu – wyrocznia Pana – że nazwie Mnie: «Mąż mój», a już nie powie: «Mój Baal». (...) I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana” (Oz 2,18.21-22). Bóg nie zniechęca się w obliczu ludzkich słabości, ale na niewierność ludzi odpowiada propozycją zawarcia trwalszej i ściślejszej unii: „Rozsieję go po kraju, zlituję się nad Lo-Ruchamą, powiem do Lo-Ammi: «Ludem moim jesteś», a on odpowie: «Mój Boże!»” (Oz 2,25). Ta sama wizja nowego przymierza zostaje ponownie ukazana przez Jeremiasza ludowi przebywającemu na wygnaniu. „«(...) W tamtych czasach – wyrocznia Pana – będę Bogiem dla wszystkich pokoleń Izraela, one zaś będą moim narodem». To mówi Pan: «Znajdzie łaskę na pustyni naród ocalały od miecza: Izrael pójdzie do miejsca swego odpoczynku. Pan się mu ukaże z daleka: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość. Znowu cię zbuduję i będziesz odbudowana, Dziewico-Izraelu! (...)»” (Jr 31,1-4). Mimo niewierności ludu odwieczna miłość Boża jest zawsze gotowa odnowić przymierze miłości i obdarzyć zbawieniem, które przerasta wszelkie oczekiwania.

Także Ezechiel i Izajasz posługują się obrazem niewiernej kobiety, która uzyskuje przebaczenie. Przez usta Ezechiela Pan mówi do swej oblubienicy: „Ja jednak wspomnę na przymierze, które z tobą zawarłem za dni twojej młodości, i ustanowię z tobą przymierze wieczne” (Ez 16,60). W Księdze Izajasza znajdujemy proroctwo pełne czułej dobroci: „Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel (...). Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Pan, twój Odkupiciel” (Iz 54,5.7-8). Miłość przyrzeczona Córze Syjonu jest miłością nową i wierną, jest wspaniałą nadzieją, która spycha w niepamięć porzucenie niewiernej oblubienicy: „Mówcie do Córy Syjońskiej: Oto twój Zbawca przychodzi. Oto Jego nagroda z Nim idzie i zapłata Jego przed Nim. Nazywać ich będą «Ludem Świętym», «Odkupionymi przez Pana». A tobie dadzą miano: «Poszukiwane», «Miasto nieopuszczone»” (Iz 62,11-12). Prorok dodaje: „Nie będą więcej mówić o tobie «Porzucona», o krainie twej już nie powiedzą «Spustoszona». Raczej cię nazwą «Moje w niej upodobanie», a krainę twoją «Poślubiona». Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje” (Iz 62,4-5). Syntezą tych obrazów i gestów mówiących o miłości są słowa Pieśni nad Pieśniami: „Jam miłego mego, a mój miły jest mój” (6,3). Zostaje tu ponownie ukazana idealna wizja relacji między Jahwe a Jego ludem. Słuchając proroczych zapowiedzi, Maryja z pewnością pamiętała o tej wizji, która ożywiała w Jej sercu mesjańską nadzieję. Napomnienia kierowane do niewiernego ludu skłaniały Ją zapewne do jeszcze większej wierności wobec przymierza przez otwarcie swego serca na propozycję najwyższej oblubieńczej komunii z Panem w łasce i miłości. Z tego nowego przymierza miało się narodzić zbawienie świata. (IX)