Niech te święta nie będą magiczne... Teologia, historia i obyczaje świąt w Polsce - Kowalczyk Marta - ebook

Niech te święta nie będą magiczne... Teologia, historia i obyczaje świąt w Polsce ebook

Kowalczyk Marta

0,0

Opis

Rutyna wkrada się nie tylko do naszej codzienności, ale również do tych chwil, które powinny być wyjątkowe – do naszego świętowania. Te same czynności, przygotowania, rytuały… Są ważne, bo budują ciągłość między pokoleniami, dają poczucie bezpieczeństwa, stałości. Ale usypiają też naszą wrażliwość na to co niezwykłe, nieprzewidywalne, cudowne – a przecież właśnie takie wydarzenia świętujemy podczas tych uroczystości.

Autorka odkrywa przed nami tajniki 12 świąt obchodzonych w Polsce – religijnych i narodowych. To pozwala przeżywać te wyjątkowe chwile bardziej świadomie i uważnie.

***

„Niech te święta nie będą magiczne…” to życzenia, które mają związek nie tylko z komercjalizacją świąt (o której napisano już wiele), ale też z naszym nadmiernym przywiązaniem do rytuałów, obrzędów, zwyczajów… Gdzieś głęboko wpisane jest w nas przekonanie, że bez dopełnienia takich czy innych czynności, święta będą nieważne. Dotyczy to nie tylko świąt Bożego Narodzenia, ale – jak przekonuje Autorka – większości świąt obchodzonych w Polsce, zarówno tych o charakterze religijnym, jak i narodowym.

W obchodach świąt w Polsce widać wyraźnie wzajemne oddziaływanie i przenikanie się aspektów słowiańskich, przedchrześcijańskich z chrześcijańskimi oraz świeckich, państwowych z religijnymi. Wytworzyły się wyjątkowe zależności o charakterze narodowo-chrześcijańskim, które w trudnych czasach pozwoliły ocalić własną tożsamość, ale też wpłynęły na powstanie pewnej nieufności wobec tego, co inne.

Autorka wybrała dwanaście świąt obchodzonych w Polsce i oddziela kolejne warstwy kulturowe, obyczajowe, społeczne, historyczne, które się przez wieki nakładały. Wszystko po to, by dotrzeć do ich esencji; pokazać, co jest w nich istotą, a co tylko nadbudową i dać nam szansę na przeżywanie ich głębiej niż kiedykolwiek.

 

Dr hab. Marta Kowalczyk – absolwentka Instytutu Kultury Chrześcijańskiej i UWM w Olsztynie. Prowadzi wykłady w WSD w Elblągu i jest członkiem Centrum Badań Interdyscyplinarnych Probalticum UWM w Olsztynie. Jest członkiem rady duszpasterskiej Diecezji Elbląskiej i autorką książek dotyczących duchowości kobiet, postaci średniowiecznych mistyczek oraz wielu artykułów dotyczących historii duchowości, szeroko rozumianych chrześcijańskich tradycji i rytuałów świątecznych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 464

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt okładki: Anna Dąbrowska-Filip

 

Redakcja: Urszula Wrońska

 

 

© Copyright by Wydawnictwo M Kraków 2021

© Copyright by Marta Kowalczyk

 

ISBN 978-83-8043-806-4

 

Wydawnictwo M

Al. Słowackiego 1/6, 31-159 Kraków

tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwom.pl

 

Dział handlowy: tel. 12-431-25-78; fax 12-431-25-75

e-mail: [email protected]

 

Księgarnia wysyłkowa: tel. 12-259-00-03; 721-521-521

e-mail: [email protected]

www.klubpdp.pl

 

 

KonwersjaEpubeum

Wprowadzenie

Mieszko I przyjął chrzest w 966 roku. Od tego czasu zaszczepka chrześcijaństwa rozrosła się po ziemiach polskich, zmieniając wierzenia żyjącej tu ludności słowiańskiej. Nie tak szybko i skutecznie udało się jednak wyplenić miejscowe zwyczaje i rytuały. Ich szczątkowe formy nie tylko przetrwały i są kultywowane w wielu rodzinach niemal odruchowo, nieświadomie, ale zaadoptowane zostały także przez obrzędowość chrześcijańską. Pozostałości po zwyczajach przodków odnaleźć można podczas celebrowania niemal każdej uroczystości, czy święta religijnego. Religijne zaś elementy przenikają w Polsce do uroczystości i świąt świeckich, narodowych. To wzajemne oddziaływanie i przenikanie się aspektów słowiańskich, przedchrześcijańskich z chrześcijańskimi oraz świeckich, państwowych z religijnymi, wytworzyło w Polsce wyjątkowe zależności o charakterze narodowo-chrześcijańskim. Pozwoliły one polskiej ludności przetrwać trudne doświadczenia zaborów, utraty niepodległości, powstań wolnościowych, wojen, czy okupacji hitlerowskiej. Scementowały bowiem pewne poczucie odrębności, które umożliwiło w trudnych czasach ocalić własną tożsamość. Niemniej jednak wpłynęło również na wytworzenie się swoistej nieufności wobec tego, co inne.

Mentalna wędrówka po dziejach i formach obchodów dwunastu, następujących po sobie w ciągu roku, świętach celebrowanych w Polsce doskonale tę zależność ukazuje. To, w jaki sposób je obchodzimy, bardzo wiele mówi o drodze, jaką przeszliśmy jako naród – i to niezależnie od tego, czy mówimy o uroczystościach religijnych czy państwowych. Spostrzeżenie to oddają także słowa Zofii Kossak wskazujące, że „każda rocznica jest skrótem, syntezą pewnego odcinka czasu. Z jej perspektywy można spojrzeć na swe dzieje niby na drzewo odarte z gałęzi, ujawniające przeżyte burze, klęski, załamania, wytrwałe zaleczenia i ponowny pęd w górę”1. To, co spaja ludność zamieszkującą ziemie polskie, to sposób przeżywania określonych wydarzeń, wewnętrzny przetrwalnik narodu, który jest trudny do uchwycenia i zrozumienia dla badaczy z zewnątrz i obcokrajowców.

Tę delikatną kwestię zaobserwować można w odniesieniu do praktyk dotyczących zmarłych, kultu przodków. Jak zauważyła Zofia Kossak: „Dusza słowiańska, wrażliwa na tchnienie pozamaterialne, przeżywa głęboko swój kontakt z zaświatem. Obrzędowość pośmiertna rozwinęła się bogato na tle zmieszanych uczuć szacunku i lęku. Lęk przeważał. Na równi ze światem antycznym, przodkowie nasi wierzyli, że zmarli zazdroszczą żywym pozostawania na ziemi. Usiłowano więc ujednać albo obezwładnić duchy przez dary składane do grobu wraz z ciałem, przez umieszczenie na mogile jadła i napoju, przez zaklęcia, rozlewanie wody pomiędzy domem a zmarłym, wynoszenie ciała przez okno, miast drzwiami”2. W szczątkowej formie odnaleźć można tę pośmiertną obrzędowość również dziś nie tylko w obchodach dnia zadusznego i uroczystości Wszystkich Świętych, ale i podczas świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, a nie zapominając o Narodowym Święcie Niepodległości, Święcie Narodowym Trzeciego Maja oraz obchodzonymi tego samego dnia, 15 sierpnia, Święcie Wojska Polskiego i Wniebowzięcia NMP, kiedy to oddawana jest szczególnie cześć poległym na ołtarzu Ojczyzny bohaterom. Specyfikę zakodowaną w obrzędowości Polaków opisuje dość trafnie terapeuta psychologii procesu, a zarazem filozof Zbigniew Miłuński. Opowiadając o dziedzictwie życiowym myśli i doświadczeń naszych przodków, pozytywach i negatywach, przytacza on perspektywę osoby „z zewnątrz”, która odwiedziła nasz kraj. Mówi: „Rozmawiałem kiedyś z pewnym Indianinem, który w swoim plemieniu pełnił funkcję uzdrowiciela. Był pierwszy raz w Polsce. Zapytałem, co go tutaj najbardziej uderza. Odpowiedział, że kult przodków. Otworzyłem szeroko oczy: jaki kult przodków? Przecież jesteśmy katolickim krajem, cywilizowanym. Ale od tej chwili zacząłem się temu przyglądać i stwierdziłem, że on ma rację. W dzień Wszystkich Świętych cała Polska chodzi na groby. W Wigilię z każdego cmentarza w Polsce bije światło, na Wielkanoc też. Nigdzie indziej w Europie tak nie ma. Jednak takie nieświadome przywiązanie do przeszłości ma też negatywne strony. Na przykład trzymanie się przeszłej traumy. Czcimy ją, zamiast leczyć. Próby uzdrowienia naszego życia uznajemy za zdradę. Ten mechanizm jest w Polsce tak silny, bo przez długi czas nasze przetrwanie zależało od lojalnego trzymania się tradycji, kultywowania polskości. Świat się zmienił i nasza sytuacja też, ale wciąż trwamy w tym wzorcu, choć nam szkodzi, zamiast pomagać”3.

Podczas tych świątecznych obchodów, jak zauważył Jan Stanisław Bystroń, ujawnia się staropolska religijność, która jest rozlewna, afektowana, zewnętrzna, często teatralna, demonstracyjna, a jej podstawową cechą jest głośne nabożeństwo, fundacja dla klasztoru, czy pielgrzymka do świętego obrazu4. Często nie ma ona wiele wspólnego z wiarą i realnym pójściem za Chrystusem, naśladowaniem Go. Praktyki, które miały pełnić funkcje pomocnicze, zaczęły być traktowane w sposób magiczny. Choć na przestrzeni wieków próbowano tę obrzędowość zmienić...

Jak pisze Hanna Szymanderska – „w okresie panowania Stanisława Augusta, oświecone duchowieństwo warszawskie zaczęło walczyć z wieloma ludowymi formami obchodzenia świąt kościelnych”5. Dziś powiedzielibyśmy, że tzw. dziady proszalne żebrzące o jałmużnę pod cmentarzem lub kościołem, rzucanie zbożem w celebrujących liturgię na św. Szczepana, czy zbiorowe topienie Judasza i samobiczujący publiczni pokutnicy stali się passe, czyli delikatnie rzecz ujmując niemodni. Jak zauważył Z. Kuchowicz: „zachodzące w drugiej połowie XVIII wieku przemiany społeczno-kulturalne spowodowały, że część społeczeństwa zaczęła odnosić się do praktyk i zwyczajów kościelnych obojętnie, a nawet krytycznie. W pewnych kołach przesadna pobożność zaczynała nużyć, nawet śmieszyć. Piętnowano bigoterię, wyszły z mody peregrynacje do miejsc świętych, szczególnie leżących w obcych krajach. Świątobliwość zaczynano traktować jako dziwactwo lub nawet chorobę. Coraz rzadziej zdarzały się cuda, przestawały płakać cudowne obrazy, zniknęła większość wizjonerów, zmalała liczba nawiedzonych. Zaczynał nasilać się indyferentyzm religijny”6. Można powiedzieć, że tak oto dała o sobie znać inna cecha narodowa Polaków, a mianowicie potrzeba niezależności ujawniająca się niekiedy przez przewrotność. W skrajnych przypadkach owocowało to tzw. woltą, czyli nagłą i nieoczekiwaną zmianą w zachowaniu, poglądach, popieranych akcjach, sojuszach. Powstały nawet dość wdzięczne określenia dla takich sytuacji, a mianowicie: „zmienić nogę”, „zmienić front”, „dokonać zwrotu akcji” etc., co w sferze duchowej owocowało wielokrotnie podążaniem za nowinkami religijnymi wywodzącymi się z innych kultur (np. Hare Kryszna) lub zmianą wyznania.

Analizując przebieg świąt oraz towarzyszące im obrzędy, dostrzec więc można w pewnym sensie specyfikę zarówno polskiej religijności, jak i patriotyzmu. Przy czym, jak podczas świąt religijnych prawdy chrześcijańskie giną pomiędzy licznymi zwyczajami ludowymi, tak podczas świąt państwowych trudno oddzielić patriotyzm od sacrum. Celebracje takie powodują, że święta gubią swoją istotę. Rozcieńczony zostaje przekaz, przypominający o tym, co święto upamiętnia. Z pokolenia na pokolenie następuje swoista redukcja dogmatów i wartości wydarzeń historycznych tak, że można dojść do wniosku, że pewną spajającą ludność, niemal nieśmiertelną wartość, mają jedynie kultywowane zwyczaje i obrzędy, których zaniechanie grozi ostracyzmem społecznym.

Doskonałym przykładem takiego rytualnego must have oderwanego często od wiary w Boga jest od wielu już lat w Polsce święconka. Jej przygotowanie i poświęcenie w czasie epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 powodującego chorobę oznaczoną jako COVID-19 przyjmowało niekiedy groteskowe, a nawet absurdalne formy. Działo się tak pomimo że biskupi, stosując się do zaleceń sanitarnych służb państwowych, zgodnie proponowali, aby uczestniczyć w nabożeństwach, łącząc się duchowo na modlitwie, korzystając z radia, telewizji, czy internetu, i aby wielkanocne pobłogosławienie pokarmów odbywało się w domach. Jest to zgodne z nauczaniem Kościoła dotyczącym sakramentaliów, zawartym zarówno w soborowej Konstytucji o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium7, Kodeksie Prawa Kanonicznego8, Katechizmie Kościoła Katolickiego9, jak i Dyrektorium o pobożności ludowej10. Ponadto wszelkie błogosławieństwa dotyczące różnych świąt i aspektów życia zawierają opublikowane w języku polskim „Obrzędy błogosławieństw dostosowane do zwyczajów diecezji polskich” (Katowice 1994). Znaleźć tam można m.in. błogosławieństwa związane z życiem rodzinnym, do których zalicza się: błogosławieństwo rodziny, błogosławieństwo małżonków, błogosławieństwo dzieci, błogosławieństwo synów lub córek, błogosławieństwo narzeczonych, błogosławieństwo kobiety przed lub po urodzeniu dziecka, błogosławieństwo starców pozostających w domu oraz błogosławieństwo chorych – dorosłych i dzieci (por. OBł 40-320), błogosławieństwo przed podróżą (OBł 431-452), błogosławieństwo nowego domu (OBł 474-491); błogosławieństwo przy stole (OBł 782-827) itp.

Dlatego warto podkreślić, że zgodnie z nauczaniem Kościoła, rodzice mają wypływające z sakramentów chrztu i bierzmowania prawo do przewodniczenia liturgii domowej, do błogosławienia siebie, swoich dzieci, pokarmów, do przeżywania we wspólnocie domowego Kościoła zbawczych wydarzeń roku kościelnego i innych okoliczności życia, co wynika z powszechnego kapłaństwa wiernych11. Podejście takie koreluje z przesłaniem soborowej Konstytucji o liturgii, która mówi, że w liturgii „Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swymi członkami, sprawuje pełny kult publiczny”12.

Wspomniane powyżej błogosławieństwa, co warte podkreślenia, nie są magicznymi zaklęciami, których zadaniem jest ochrona przed złem fizycznym lub duchowym, ale są świętymi znakami wyrażającymi wiarę człowieka w Boga13. Tradycja i idąca z nią w parze praktyka od zarania dziejów chrześcijaństwa jest taka, że wszyscy mogą się nawzajem błogosławić, czyli prosić Boga, by swoją łaską i opieką objął tych, których oddajemy Jego pieczy. Dlatego dla każdej osoby ochrzczonej powinna być ważna wiedza pozwalająca rozróżnić praktyki chrześcijańskie od starych nawyków i przyzwyczajeń o charakterze życzeniowym, wróżebnym i magicznym. Problematyce tej poświęciła autorka wiele artykułów o charakterze popularnym i naukowym, co znalazło swoją egzemplifikację w niniejszej publikacji.

Pytania dlaczego tak się stało, skąd to niezrozumienie wobec apeli biskupów i zagubienie wśród wiernych, wydają się być naturalne i potrzebne. Odpowiadając na nie, można podjąć refleksję i program naprawczy. Wątpliwości, a nawet niedowierzania, oraz brak zrozumienia wskazują bowiem, nie tylko na niewystarczającą wiedzę świeckich w zakresie możliwości udzielania błogosławieństwa przez wiernych, bez konieczności specjalnej zgody ze strony Kościoła, ale także na niepewność co do zakresu własnych kompetencji jako człowieka i chrześcijanina. Może po prostu, ludzie ukształtowani w określonej formacji religijnej nie posiadają wystarczającej wiedzy, co do praw i obowiązków wiernych, o których informują kanony 204-231 Kodeksu Prawa Kanonicznego?

Trzeba przyznać, że część odpowiedzialności za taki stan świadomości społecznej w zakresie wiedzy religijnej ponosi niestety również duchowieństwo. Problem ten dostrzegł m.in. metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, który 12 września 2020 roku, podczas mszy inaugurującej nowy rok katechetyczny powiedział: „Pandemia obnażyła prawdę o świecie, Kościele, człowieczeństwie; obnażyła też braki w formacji dorosłych chrześcijan – także księży i katechetów. Teologiczne manowce niektórych duszpasterzy nie pomagały wiernym, bo wprowadzały zamęt i bolesny brak jedności”14.

Księża, zazwyczaj w dobrej intencji, pragnąc widzieć ludzi w kościele, rzadko zastanawiali się nad tym, czy przychodzą oni z obowiązku, potrzeby serca, czy z przymusu, bo rodzice kazali, albo by na przykład zdobyć podpisy na karteczkach dopuszczających do bierzmowania. Rodzina i szkoły nie mogą zostać w tym przypadku obciążone całościowo odpowiedzialnością za postawy ludzi młodych, ponieważ wykracza to poza ich kompetencje i wiedzę teologiczną popartą odpowiednimi studiami, która jest właściwa dla osób duchownych czy katechetów.

Dodatkowy chaos w myśleniu wiernych, zestresowanych stanem zagrożenia COVID-19 oraz kolejnymi obostrzeniami wprowadzanymi przez władze, dotyczącymi niemal wszystkich aspektów funkcjonowania w społeczeństwie, spowodowały informacje o możliwości przyjmowania komunii duchowej podczas oglądania w domu mszy św. za pośrednictwem telewizji lub portali internetowych. Dla wielu osób możliwość zapośredniczonego uczestnictwa w sakramentach była pewnym niezrozumiałym zaskoczeniem. Wierni nie byli na to przygotowani. Wielu poczuło się opuszczonych przez Kościół i swoich pasterzy w trudnym dla nich momencie życia, w chwili próby.

Ważne więc jest, aby nie mylić i nie mieszać pewnych porządków i prawd. Jest to potrzebne zarówno państwu, jak i Kościołowi. Świeckim i duchownym. Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie – nauczał Jezus Chrystus (Mt 22, 21). On „nie zniósł sacrum, ale doprowadził do jego wypełnienia, rozpoczynając nowy kult, który jest całkowicie duchowy”15. Według papieża Benedykta XVI dzięki Chrystusowi sakralność jest prawdziwsza, bardziej intensywna i bardziej wymagająca, ponieważ „nie wystarcza przestrzeganie rytuałów, ale konieczne jest oczyszczenie serca i zaangażowanie życia”16. Przy czym znaki i obrzędy znikną całkowicie dopiero u kresu, gdy nie będzie już świątyni (por. Ap 21, 22). Do tego czasu oddzielając świadomie to co święte, od tego co świeckie, trzeba mieć na względzie, że „sacrum ma funkcję wychowawczą, a jego zniknięcie nieuchronnie zubaża kulturę, w szczególności formację nowych pokoleń”17.

Publikacja niniejsza, nawiązując do dni świątecznych na obszarze Rzeczypospolitej wykazanych w Ustawie o dniach wolnych od pracy (Dz.U. z 2020 r. poz. 1920), przedstawia wieloaspektowe spojrzenie na dwanaście najważniejszych, obchodzonych w Polsce świąt (z dodatkiem Sylwestra). Prowadzi czytelnika przez kolejne miesiące roku, pozwalając z dystansem spojrzeć na powtarzane rytuały i zwyczaje, oraz odkryć zapomnianą niekiedy istotę przeżywanych uroczystości.

Nowy Rok

Ze świętowaniem Nowego Roku na ziemiach polskich wiąże się wiele tradycji ludowych nawiązujących w polskiej obrzędowości do Bożego Narodzenia i prób zaklinania przyszłości „na pomyślność”. Osiągnięcie stanu szczęśliwości i uniknięcie choroby, biedy i głodu było i jest priorytetem, przed którym ustępują często zarówno rozsądek, jak i zakazy wynikające z wiary chrześcijańskiej. Tego dnia kultywowane z dziada pradziada tradycje, gusła, wróżby, jak i udział w świątecznej liturgii w kościele „współgrają” na nutę pomyślności, co przedstawiono w kolejnych częściach niniejszego opracowania.

Geneza świętowania Nowego Roku

Data corocznego świętowania oraz formy obchodów noworocznych wywodzą się z tradycji rzymskich, gdzie w starożytności 1 stycznia obchodzono święto boga Janusa. Tego też dnia od II w. p.n.e. Nowy Rok otwierał kalendarz oficjalnych świąt i uroczystości państwowych i religijnych. W tradycję tę wpisało się również jedno z proroctw Sybilii18. Zapowiadało ono nadejście końca świata w roku 1000. Wydarzenie to miał zapoczątkować potwór Lewiatan, rzekomo uwięziony w lochach Watykanu przez panującego w okresie od 31 stycznia 314 r. do 31 grudnia 335 r. papieża Sylwestra I. Historia potoczyła się jednak inaczej, dzięki czemu na zakończenie każdego roku hucznie obchodzony jest na świecie Sylwester, o czym mowa w ostatnim rozdziale tej książki.

Nowy Rok, jest również pierwszym dniem roku w kalendarzu gregoriańskim, czyli zreformowanym 4 października 1582 r., bullą Inter gravissimas, przez papieża Grzegorza XIII (papież w okresie od 13 maja 1572 r. do 10 kwietnia 1585 r.) kalendarzu rzymskim – juliańskim19.

Kalendarz gregoriański w Polsce wprowadził Stefan Batory (1533–1586) natychmiast po wydaniu papieskiej bulli, czyli w 1582 roku. Natomiast Nowy Rok jako odrębne święto obchodzi się od 1630 roku i według źródeł etnograficznych jeszcze w XIX wieku, zwyczaje związane z tą datą były w większości powtórzeniem znanych na ziemiach polskich praktyk obrzędowych Bożego Narodzenia. Dopiero z czasem Nowy Rok zaczęto traktować jako pewien przełom – przekroczenie granicy starego i nowego roku. Takie podejście do tej daty zaowocowało podejmowaniem noworocznych postanowień dotyczących m.in. zmiany trybu życia, pracy, czy diety, co kultywowane jest do dzisiaj oraz gremialnym paleniem snopka słomy, symbolizującego stary rok oraz kłopoty i niepowodzenia w nim powstałe, co czyniono w Wielkopolsce.

Na pomyślność, na ten Nowy Rok

Nowy Rok nazywany był też w przeszłości na ziemiach polskich „Nowym Latem”. Z jego nastaniem wiązano zawsze nadzieję na lepsze jutro, większe zbiory, udane życie w zdrowiu. Dlatego, aby zapewnić sobie i domostwu pomyślność czyniono liczne i różnorodne starania. Stąd w różnych częściach Polski kultywowane są różne zwyczaje, które ukierunkowane są na „zaskarbienie” sobie łaskawości losu, a nie rzadko również zagwarantowania opieki Bożej Opatrzności.

Z opisów etnograficznych Barbary Ogrodowskiej wynika, że na Pomorzu Zachodnim jeszcze przed Nowym Rokiem trzeba było kupić butelkę wódki, koniecznie za pożyczone pieniądze, i przez cały miesiąc dodawać ją kroplami do paszy krowom, co stanowiło zabieg magiczny mający spowodować dostatek mleka i przetworów mlecznych kosztem wierzyciela, któremu przez cały rok miało brakować nabiału20. Według tradycji w Nowy Rok nie należało udzielać żadnych pożyczek, aby szczęście i dostatek nie opuściły domu. W tym samym celu, aby oszukać biedę, we wsiach podłowickich udawano się tego dnia do kościoła w najlepszych ubraniach21. Poza tym w Nowy Rok, podobnie jak w wigilię św. Andrzeja i w Sylwestra, próbowano przepowiadać przyszłość22. Dziewczęta wróżyły sobie o miłości i małżeństwie, wylewając wosk, ciekły ołów lub cynę do wody, obserwując gwiazdy na niebie i losując karteczki z imionami męskimi, ukrytymi pod poduszką23. Obecnie można stwierdzić, że taką samą funkcję spełniają ciasteczka z wróżbami i wypisanymi sentencjami, na które moda przybyła do Polski z Chin.

Wszystkie życzenia noworoczne traktowano poważnie, ponieważ wierzono, że mogą mieć rzeczywisty wpływ na ludzkie losy, a przebieg wydarzeń w dniu 1 stycznia decyduje o przebiegu całego roku, co oddaje przysłowie: „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”. Dlatego w Nowy Rok należało wstać wcześnie rano, aby zapobiec ospałości i lenistwu, a następnie umyć się w zimnej wodzie, w misce, na dnie której spoczywał srebrny pieniądz dla zdrowia i urody.

Sprawom matrymonialnym sprzyjały też liczne zabawy i psikusy. W Sylwestra dziewczęta na Kurpiach piekły fafernuchy, czyli twarde kulki lub prostokąty, romby, ze słodkiego, pieprznego i korzennego ciasta, zagniatanego z dodatkiem marchwi, tartego pasternaku i miodu, przypominające kształtem orzechy włoskie, i częstowały nimi przychodzących w Nowy Rok z wizytą kawalerów. Fafernuchy służyły też do gry w „cet” i „lich”. „Cet” uzyskiwała osoba, której udało się chwycić parzystą liczbę kulek z ciasta, co było wróżbą zawarcia małżeństwa w niedługim czasie, natomiast „lich” (liczba ciastek nieparzysta) oznaczał pozostanie w panieńskim lub kawalerskim stanie24. Także w celach matrymonialnych w Nowy Rok na Mazowszu i Podlasiu dziewczęta wykradały chłopcom części garderoby, a ci musieli wykupić je wieczorem na zabawie z tańcami, płacąc kapeli i fundując poczęstunek. Kawalerowie natomiast wcześnie rano robili psoty gospodarzom mającym na wydaniu córki: rozbierali wozy i wciągali je na dach, chowali narzędzia, bębnili w okna lub smarowali je sadzą i farbą oraz zatykali kominy25.

Czyniono też zabiegi mające zapewnić pomyślność. W Beskidzie Żywieckim i Ziemi Dobrzyńskiej synowie gospodarscy i parobcy oraz przebierańcy witali Nowy Rok głośnym strzelaniem z batów na wiwat i aby wystraszyć zło26. Tego dnia mieszkańcy wsi Ziemi Kieleckiej szli gromadnie na sumę, z gałązkami choiny zielonej zatkniętymi za pasem lub zawiązanymi w fałdach ubrania, a po powrocie z kościoła zatykali gałąź za belkę sufitu, przeciwko czarom i złym urokom. W wielu domostwach na obszarze całej Polski do dziś podobne funkcje „zamawiające” pomyślność pełni jemioła. Jak podaje Marek Żukow-Karczewski: „udało się [jemiole] wedrzeć niemal na sam szczyt hierarchii i zająć poczesne miejsce pośród drzew i krzewów na trwałe zadomowionych w tradycji i kulturze naszego kręgu cywilizacyjnego. (…) stosowano jemiołę jako talizman ochronny przeciwko złym duchom, czarnej magii, czarownikom i piorunom. (…) Dawni obserwatorzy przyrody sądzili, iż krzew jemioły nie posiada korzeni, a mimo to żyje, rośnie i pozostaje wiecznie zielony, nawet wtedy, gdy drzewo – żywiciel traci liście. Dostrzegali zatem w jemiole symbol nieśmiertelności. Opisane wyżej celtyckie wierzenia odrodziły się w Anglii na przełomie XVI i XVII wieku. Wtedy to właśnie pojawił się obyczaj wymiany pod krzewem jemioły pocałunków w okresie świąt Bożego Narodzenia. Przy każdym pocałunku zrywano jedną jagodę. (…) żółta [zaś] barwa zwiędłej jemioły ma według dawnych wierzeń dawać tej roślinie moc znajdowania zakopanych w ziemi skarbów – zwłaszcza złota”27.

Innym zwyczajem, który jest kultywowany od czasów niepamiętnych są noworoczne życzenia. W Nowy Rok wchodzący do domu goście witają jeszcze do dziś gospodarzy oracją, będącą jednocześnie powinszowaniem, zaczynającą się zwykle od słów: „Na szczęście, na zdrowie, na ten nowy rok”! W formułach życzeń „wszelkiej pomyślności” oraz nadrukach na noworocznych kartkach powtarza się często, staropolski zwrot „Dosiego roku”. Nawiązuje do historii pewnej nadobnej panny, Doroty Trajtlerówny z Krakowa (zdrobniale Dosi), która dożyła sędziwych lat w dostatku, a umarła w wigilię Bożego Narodzenia, o czym poinformował „Kurier Litewski”, nr 4 z 11 stycznia 1818 roku28. Życzenie komuś „dosiego roku”, oznacza więc życzenie długowieczności w dobrobycie.

Wszystkie życzenia noworoczne traktowano poważnie, ponieważ wierzono, że mogą mieć rzeczywisty wpływ na ludzkie losy, a przebieg wydarzeń w dniu 1 stycznia decyduje o przebiegu całego roku, co oddaje przysłowie: „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”. Dlatego w Nowy Rok należało wstać wcześnie rano, aby zapobiec ospałości i lenistwu, a następnie umyć się w zimnej wodzie, w misce, na dnie której spoczywał srebrny pieniądz dla zdrowia i urody.

Na Podlasiu wierzono, że w Nowy Rok na stole powinien leżeć duży, nienapoczęty bochenek chleba, aby chleba i innego jadła nie brakowało przez cały rok. Z tych samych względów przyrządzano obfity świąteczny, noworoczny obiad, który – jak podaje Krystyna Rutkowska – nazywano „tłusta kucia (Preny) lub bogata kucia (Powicwiórka)”29. Ponadto, jak zauważa Irena Matus, wierzono, że pieczone tego dnia placki drożdżowe zapewnią obfity plon. Potrawa ta łączyła się z archaiczną tradycją „hohotania”, kiedy to nastoletnie dziewczęta śpiewając prastarą pieśń Wasilowa mati poszła hohotati chodziły wieczorem po domach, składały gospodarzom noworoczne życzenia – zdrowia i dobrych plonów – starając się przy okazji ukraść niepostrzeżenie placek, który tego wieczoru zyskiwał magiczną moc podczas wróżb matrymonialnych30.

Tradycyjną polską potrawą noworoczną był dobrze okraszony groch z kapustą, kiełbasa, chleb i ciasto domowego wypieku oraz piwo31.

Na obfitość owoców w sadach, na drzewach wieszano kłosy pełne ziaren. Wierzono też, że jeśli pierwszą osobą, która przyjdzie z życzeniami w Nowy Rok, będzie mężczyzna, to cały rok będzie szczęśliwy, a w gospodarstwie będą się rodzić byczki i baranki, natomiast jeśli pierwsza przyjdzie kobieta – urodzą się jałówki i owce, a rok w rodzinie będzie pełen swar. Tego dnia na Pogórzu i Ziemi Sądeckiej wprowadzano do domów żywe zwierzęta, przede wszystkim konie, wierząc, że zapewni to zdrowie, dostatek i powodzenie32.

Cały pierwszy dzień roku starano się spędzić w zgodzie i radości, aby cały rok był szczęśliwy i wesoły. W tym celu wymyślano różne psikusy i zabawy. I tak np. delikwentowi nieznającemu zabawy w tzw. rosomoki (od „moczyć”) kazano patrzeć w górę przez rękaw kapoty. Miał rzekomo zobaczyć, jak szczęście zamiata kąty na strychu, a tymczasem oblewano go wodą. Psikus ten miał chronić przed suszą zagrażającą uprawom33.

W pierwszy dzień roku od rana można się było spodziewać kolędujących z życzeniami dziadów noworocznych, zwanych też drobami i drabami34. Były to grupy mężczyzn z maskami na twarzach, poprzebieranych w odwrócone na lewą stronę kożuchy, w strojach zrobionych z psich i owczych skór, słomy, sznurków, gałganów, czy części starej garderoby, uzupełnionych brzękadłami, dzwonkami, batami, cepami, kijami lub widłami. W południowo-zachodniej części Beskidu Żywieckiego (głównie w Zabłociu koło Żywca, w Leśnej, Siennej, Żabnicy, Kamesznicy, Rajczy, Milówce, Lalikach, Zwardoniu, Rycerce i Soli) odbywali oni pochody w dzień Nowego Roku35. Początkowo korowody dziadów noworocznych, miały rozweselać widzów żartami, zręcznością, skokami i tańcami, wykonywanymi w rytmie żywych melodii, wygrywanych przez towarzyszących im muzykantów. Z czasem obchody dziadów noworocznych zostały rozpisane na role z oracjami i przyśpiewkami: księdza, organisty, nowożeńców lub tylko panny młodej, Żyda, Cyganów, dziada i baby, niedźwiedzia i kozy, jeźdźców na koniach „z drewnianą głową”, pachołków, diabłów w czarnych i czerwonych ubraniach, śmierci w białej szacie z kosą w rękach, doktora, kominiarza, fotografa, fryzjera, itp.36 Przebierańcy ci stali pod oknami, uderzali w szyby, a potem kolejno wchodzili do domu. Tradycyjnie najpierw wchodził ksiądz, który chwalił Boga i nowonarodzonego Chrystusa, po czym przyjmował z rąk gospodarzy kolędę, czyli dar świąteczny, na który składały się przede wszystkim specjalne bułki i małe owalne chlebki, niekiedy smarowane bryndzą i zwane nowym latkiem, szczodrakami, kukiełeczkami lub moskaliczkami37. Potem ustępował miejsca muzykantom i pozostałym przebierańcom, którzy odgrywali wesołe scenki oraz wygłaszali oracje zawierające formuły zaklinania zdrowia, urodzaju i wszelkiej pomyślności, jak np.:

 

Żebyście byli zdrowi, weseli, jakow niebie anieli cały rok!

Żeby wam się darzyło, kopiło, wodziłoi dyszlem do stodoły obróciło!

Żebyście mieli pełne komory, pełne pudłai żeby wam gospodyni u pieca nie schudła!

Żebyście mieli żyto jak koryto, ziemniaki jak buraki, buraki jak pniaki.

I owiesek wąsaty, co by był gospodarz bogaty!

Tyle wołków co w płocie kołków,

Owieczek co w lesie mróweczek!

Cieliczki jak jedliczki, konie jak gronie,

Co by białe grzywy miały i trzema pługami orały,

Jak nie trzema to dwoma, jak nie dwoma to jednym,

Ale godnym.

Tak Wam Boże daj!

 

lub:

 

Życzę wam zdrowia, szczęścia,

Błogosławieństwa świętego,od Pana Jezusa miłegoi najświętszej Matki Jego!

W tym nowym roku,który nam Pan Bóg dał,

aby wam się dobrze powodziłoi długoście żyli na świecie,

żebyście mieli w każdym kątku podziesiątku,

a w pośrodku izby miech pieniędzy!38.

 

Przy okazji mężczyźni przebrani za dziady noworoczne podrywali panny, ganiali je i straszyli, dla żartu smarowali sadzą, polewali wodą itp. Na zakończenie ksiądz błogosławił dom, co miało zapewnić dobry początek nowego roku, dziękował za podarki i cała gromada przy brzęku dzwonków i strzelaniu z batów udawała się do następnego gospodarstwa, wyśpiewując:

 

Za kolędę dziękujem, gospodarzu – panie,

niechaj boskie miłosierdzie w tymdomu zostanie.

Niechaj Józef i Maryja w tym domuprzebywa,

Niechaj temu domowi na niczym niezbywa!

Za kolędę dziękujemy, zdrowiaszczęścia wam życzymy

Na ten Nowy Rok39.

 

Kolędowały także dzieci, które liczyły na słodkie bułeczki. Chodząc „po Szczodrakach” na Pogórzu Rzeszowskim w każdym domu wygłaszały taką lub podobną orację:

 

Szczodrateczki, kołaczki, powiedziały nam,

śliczna pani, miła pani, dajże i nam!

Jak nie masz szczodrateczka, kołaczka, to daj chleba zgleń (kawałek),

zapłaci ci sam Pan Jezus na ten szczodry dzień40.

 

Na potrzebę pozyskania pomyślności i szczodrości ze strony natury wskazują też wróżby meteorologiczne, które zwykle ujęte były w przysłowia:

 

Jak na Nowy Rok jasno, w gumnach będzie ciasno;

Jak Nowy Rok jasny i chłodny, będzie roczek pogodny i płodny;

Kiedy styczeń najostrzejszy, tedy roczek najpłodniejszy;

Jak Nowy Rok mglisty, zjedzą kapustę glisty;

Na Nowy Rok przybywa dnia na barani skok41;

Jaką pogodę Nowy Rok oznaczy, taką i w sierpniu Pan Bóg uraczy42.

 

Przytoczone przykłady, zarówno przysłowia, jak i czynności o charakterze magicznym miały i mają nadal służyć przewidywaniu przyszłości, aby uniknąć niebezpieczeństw i złych zdarzeń oraz zapewnieniu pomyślności. Czynności te wykonywano zazwyczaj z tradycji, odruchowo i w ogóle nie dostrzegano jakiegokolwiek zgrzytu z wyznawanymi prawdami wiary chrześcijańskiej, która takich praktyk zakazuje (por. Kpł 19, 26; Pwt 18, 9-14, Dz 19, 19). Zazwyczaj też tego dnia udawano się na msze noworoczne, podczas których modlono się o pomyślność na rozpoczynający się rok. Wiele z tych zwyczajów jest nadal kultywowanych, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, choć widoczny jest dysonans pomiędzy wiarą i zabobonem.

Świętej Bożej Rodzicielki

W Kościele Rzymskokatolickim Nowy Rok zamyka oktawę Bożego Narodzenia. Dzień ten był obchodzony od VI w. najpierw jako święto Obrzezania Jezusa, a potem od VII w. jako święto Imienia Jezusa, w Ewangelii Łukasza czytamy bowiem: Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki] (Łk 2, 21). W 1931 r. papież Pius XI43 wprowadził do liturgii w hołdzie Maryi święto Bożej Rodzicielki, a jego obchody ustanowił na 11 października. Reforma liturgiczna z roku 1969 r., szanując tradycję, wprowadziła święto Bożej Rodzicielki jako uroczystość, czyli w randze dawnych świąt pierwszej klasy, dla uczczenia najwyższego tytułu Maryi i umiejscowiła jej obchody właśnie na 1 stycznia, ponieważ Kościół pragnie, aby w ostatni dzień oktawy Bożego Narodzenia, spojrzeć na tajemnicę nocy betlejemskiej „oczyma Maryi”44. Dlatego w nauczaniu kierowanym do wiernych 1 stycznia są akcentowane atrybuty wynikające z macierzyństwa Maryi takie jak czułość, wrażliwość, delikatność i opiekuńczość.

Nawiązując do słów Listu do Galatów: Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty (Ga 4, 4), papież Franciszek zauważył, że „Jezus nie pojawił się w świecie jako dorosły, ale został poczęty w łonie (Łk 2, 21) – „tam przyjął nasze człowieczeństwo, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. W łonie niewiasty Bóg i ludzkość zjednoczyły się ze sobą, aby nigdy więcej nie rozstawać się”45. Dlatego każdego pierwszego dnia roku obchodzimy „zaślubiny Boga z człowiekiem”, które rozpoczęły się w łonie niewiasty46. Maryja „utkała człowieczeństwo Boga” i na zawsze pozostanie Matką Boga. Stojąc pod krzyżem Syna, ogarnęła swoją miłością wszystkich ludzi. „To z Niej, niewiasty, wzeszło zbawienie, a zatem nie ma zbawienia bez niewiasty”47.

Papież Franciszek wyciąga z tej prawdy wnioski, które sięgają znacznie dalej niż wezwanie oddawania czci Maryi, słyszane tak często w kościołach. Podkreśla, że skoro „z ciała kobiety przyszło dla ludzkości zbawienie: po tym, jak traktujemy ciało kobiety, rozpoznajemy nasz poziom człowieczeństwa”48. Ojciec Święty piętnuje więc przemoc wobec kobiet. Mówi: „Kobiety są źródłami życia. Jednakże są nieustannie poniżane, bite, gwałcone, nakłaniane do prostytucji i usunięcia życia, które noszą w swym łonie”. – Konkluduje bardzo mocno – „Każda przemoc zadana kobiecie jest profanacją (zbezczeszczeniem) Boga zrodzonego z niewiasty”49. To jest jedna z refleksji, która powinna towarzyszyć nam w przeżywaniu Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki.

Papież Franciszek wyciąga z tej prawdy wnioski, które sięgają znacznie dalej niż wezwanie oddawania czci Maryi, słyszane tak często w kościołach. Podkreśla, że skoro „z ciała kobiety przyszło dla ludzkości zbawienie: po tym, jak traktujemy ciało kobiety, rozpoznajemy nasz poziom człowieczeństwa”. Ojciec Święty piętnuje więc przemoc wobec kobiet. Mówi: „Kobiety są źródłami życia. Jednakże są nieustannie poniżane, bite, gwałcone, nakłaniane do prostytucji i usunięcia życia, które noszą w swym łonie”. – Konkluduje bardzo mocno  – „Każda przemoc zadana kobiecie jest profanacją (zbezczeszczeniem) Boga zrodzonego z niewiasty”.

Dlatego, według papieża, jeśli chcemy lepszego świata, który byłby domem pokoju, a nie dziedzińcem wojny, powinna ludziom leżeć na sercu godność każdej kobiety. Sama zaś kobieta „musi być w pełni włączona w procesy decyzyjne”50. Jest to ważne, ponieważ kobieta posiada zdolność widzenia sercem, które dąży do pokoju i jedności. „Tylko ten, kto patrzy sercem, widzi dobrze, ponieważ potrafi «widzieć wnętrze»: osobę ponad jej błędami, brata poza jego słabościami, nadzieję w trudnościach; widzieć Boga we wszystkim”51. Tak jak Maryja, która zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19; por. Łk 2, 51).

Według Franciszka Jezus wraz ze swoją Matką zainaugurował rewolucję czułości, którą Kościół, jest zobowiązany kontynuować. „Podobnie jak Maryja, jest on bowiem niewiastą i matką, Kościół jest niewiastą i matką, a w Matce Bożej odnajduje swoje cechy charakterystyczne. Widzi Ją niepokalaną i czuje się powołany, by odrzucić grzech i światowość. Widzi Ją, płodną, i czuje się powołany, by głosić Pana, aby rodzić Go w ludzkich istnieniach. Widzi Ją, matkę, i czuje się powołany by przyjąć każdego człowieka jako syna”52.

Tego dnia priorytetem było i jest nadal poczucie dobrostanu, w którym nie brak miejsca zarówno na gusła, jak i na pobożny udział w liturgii – najpierw ku czci imienia Jezus, a obecnie ku czci Bożej Rodzicielki – Maryi. Troszkę w myśl powiedzenia: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Byle działało.

Prawdy te ma właśnie przypominać pierwszego dnia roku kalendarzowego liturgia poświęcona Bożej Rodzicielce. Kiedy bowiem ludzie „nacieszą się Bogiem, który zjawił się na ziemi w postaci dziecka, ich oczy kierują się spontanicznie na Tę, która nam to Dziecię dała”53. Jej postawa wskazuje na dwie prawdy wiary. Po pierwsze, przez zgodę, którą wyraziła podczas zwiastowania, stała się przyczyną zbawienia, niejako naprawiając to, co zniszczone zostało przez Ewę (por. Rdz 3, 14-15; Łk 1, 26-38). Po drugie, poczęła z Ducha Świętego i urodziła Jezusa Chrystusa, który jest Synem Bożym (por. Mt 1, 18-25; Łk 2, 1-21). Jako Matka adorowanego Dziecięcia występuje także Maryja w ewangelicznej scenie pokłonu Trzech Mędrców ze Wschodu (por. Mt 2, 1-11). Prawdę o Macierzyństwie Bożym Maryi zatwierdził jako dogmat sobór w Efezie w 431 roku54.

Ze słów wypowiedzianych przez Chrystusa na krzyżu: „Oto syn Twój” i „Oto Matka Twoja” (por. J 19, 26b-27a) wynika też duchowe macierzyństwo, a więc i troska Maryi względem ludzi. Udanie się więc do kościoła pierwszego dnia roku, który poświęcony został Bożej Rodzicielce jest więc dla wielu osób naturalną konsekwencją wypływającą z potrzeby zawierzenia rozpoczynającego się roku Matce Chrystusa, Kościoła i wszystkich ludzi.

 

W tradycji polskiej, dzień Nowego Roku był ściśle powiązany z obchodami cyklu świątecznego Bożego Narodzenia. Wskazują na to zarówno wróżby meteorologiczne czy matrymonialne, zwyczaje i zabawy ludowe, jak i czynności i modlitwy, które miały na celu zapewnienie pomyślności, zdrowia, pogody i dobrych plonów w rozpoczynającym się roku. Tego dnia priorytetem było i jest nadal poczucie dobrostanu, w którym nie brak miejsca zarówno na gusła, jak i na pobożny udział w liturgii – najpierw ku czci imienia Jezus, a obecnie ku czci Bożej Rodzicielki – Maryi. Troszkę w myśl powiedzenia: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Byle działało.

Objawienie Pańskie[55]

Objawienie Pańskie, Epifania (łac. Epifania Domini; gr. επιφάνεια, epifaneia; „objawienie”, „ukazanie się”) w Kościele Rzymskokatolickim obchodzone jest 6 stycznia i w liturgii nawiązuje do Ewangelii św. Mateusza (por. Mt 2, 1-12). We fragmencie tym opisano pokłon trzech magów, przedstawiający w sposób symboliczny hołd ludzi z wszystkich narodów oddany Bogu Wcielonemu. W Kościele ewangelicko-augsburskim Objawienie Pańskie obchodzone jest 6 stycznia pod nazwą Epifanii. Pod tą samą nazwą święto to celebrowane jest w tradycji prawosławnej w dniach między 6 a 19 stycznia, co wynika z porządku kalendarza juliańskiego. Tego dnia w wielu kościołach chrześcijańskich po przeczytaniu lub odśpiewaniu Ewangelii ogłasza się daty niedziel i świąt okresu wielkanocnego.

Obchodom święta Trzech Króli w Polsce towarzyszy wiele tradycji i zwyczajów, które charakteryzują pobożność ludową tych ziem, ukazując poprzez radosne celebracje i zabawy przenikanie do życia wątków biblijnych oraz mieszanie się sacrum i profanum. Problem ten zauważył o. Andrzej Bober SJ, który pisał, że „polska nazwa święto Trzech Króli wypacza właściwy sens Epifanii”56, a istotą obchodów tego święta powinna być prawda o Bogu, który objawia się w ludzkiej postaci.

Geneza Uroczystości Objawienia Pańskiego

Uroczystość Objawienia Pańskiego należy do pierwszych, obchodzonych przez chrześcijan, a nawiązujących do wypełnienia się w Jezusie Chrystusie zapowiedzi Starego Testamentu. Na Wschodzie pierwsze jej ślady spotyka się już w III wieku. Tego dnia Kościół grecki celebrował święto Bożego Narodzenia, rozumiane szerzej jako uroczystość Epifanii (nazywanej tam „świętem Świateł”), czyli zjawienia się Boga na ziemi w tajemnicy Wcielenia. Na wcześniejszy termin genezy tego święta, bo na II w. wskazuje Andrzej Rutkowski, który podaje, że: „zwyczaj świętowania uroczystości 6 I wywodzi się prawdopodobnie z Egiptu i kręgu gnostyckiej sekty bazylidianów, którzy od końca II w. podczas czuwania w nocy z 5 na 6 I, w święto Chrztu Pańskiego upamiętniali Jego objawienie pojmowane jako wzięcie przez Boski Logos w posiadanie człowieka Jezusa i zstąpienie niebiańskiego Chrystusa na Jezusa, uczynienie Go Jezusem Chrystusem i zespolenie ludzkiej natury Jezusa z Boskim Logosem (Klemens Aleksandryjski, Stromata, I 21; GCS LII 2, 65-93; Ireneusz z Lyonu, Adversus haereses, III 11,7; PG 7,884-885)”57.

Tzw. hipoteza zastępstwa wskazuje, że być może wybór tego dnia, był podyktowany chęcią zastąpienia egipskiego święta Nilu lub innych uroczystości pogańskich, świętem chrześcijańskim. Teza ta głosi, że obchody narodzenia Jezusa zostały wprowadzone po to, by „zastąpić” pogańskie święto słońca, przypadające w świecie antycznym na 25 grudnia, a Epifania celebrowana 6 stycznia powstała w wyniku schrystianizowania różnych innych uroczystości58. Jako źródła tej interpretacji Józef Naumowicz wskazuje m.in. pisma Epifaniusza z Salaminy, Tomasza z Edessy (nestoriańskiego autora z Syrii Wschodniej), notkę anonimowego autora z rękopisu traktatu Dionizego Barsalibiego w Komentarzach do Ewangelii, wydane w 1632 r. dzieło Historiomastix autorstwa Williama Prynne’a, czy pisma purytańskiego duchownego Thomasa Mocketa. Sam autor jest zdania, że „daty kultu pogańskiego nie miały decydującego wpływu na powstanie świąt Bożego Narodzenia i Epifanii i na wyznaczenie ich obchodów 25 grudnia i 6 stycznia”59. Według Józefa Naumowicza „dzień szósty wybrano przez analogię do szóstego dnia stworzenia. Narodzenie Syna Bożego dokonało się zatem w tym dniu, w którym został stworzony człowiek”60. Tym samym autor przychyla się bardziej do opinii Josepha Ratzingera, że święto powstało „w wyniku rozwoju roku liturgicznego, a daty ich obchodów zostały ustalone na podstawie danych biblijnych”61.

Według Andrzeja Rutkowskiego chrześcijańską Epifanię zaczęto świętować w reakcji na gnostyckie idee, a od 375 r. Kościół egipski upamiętniał w tym terminie Boże Narodzenie, pokłon Trzech Mędrców i znak przemienienia wody w wino w Kanie Galilejskiej (Jan Kasjan, Collationes patrum, X 2; PL 49,820-823; Epifaniusz, Panarion, LI 9,16; PG 41,888-954)62. W Jerozolimie w 328 r. biskup Makarios po raz pierwszy wyznaczył datę obchodów narodzenia Jezusa, a potem także Jego chrztu, na dzień 6 stycznia, co poprzez cyfrę „sześć” miało stanowić symbol świata stworzonego, wynikający z idei zawartej w Księdze Rodzaju, że „świat został stworzony w ciągu sześciu dni, a pierwszy człowiek w «szóstym dniu» tygodnia”63. Termin ten miał więc uwydatnić symbolicznie narodzenie cielesne i fizyczne Jezusa Chrystusa, które dokonało się w warunkach świata stworzonego, zgodnie z zaplanowanymi przez Stwórcę cyklami natury, co wyklucza odniesienie do idei gnostyckich. Dlatego na przełomie IV i V w. właśnie w tym dniu celebrowano Boże Narodzenie, organizując procesję z Jerozolimy do Betlejem, czuwanie w bazylice Narodzenia Pańskiego, modlitwy w Anastasis i bazylice Ukrzyżowania oraz wprowadzono oktawę uroczystości64.

Według Józefa Naumowicza: „Taki sposób rozumienia Epifanii od samego początku, i to w miejscu jej powstania (diecezja jerozolimska), sprawił, że mogła się ona zupełnie pokojowo rozwijać w dwóch formach: albo wyłącznie jako święto narodzenia, albo też jako celebracja narodzenia i chrztu Jezusa”65. Podsumowując, można powtórzyć za autorem, że „około 330 roku (najpóźniej w 336) Rzym stworzył własne święto obchodzone 25 grudnia, skupione wyłącznie na narodzeniu Jezusa i rocznicy tego wydarzenia. Natomiast 6 stycznia celebrowano najpierw chrzest i pierwszy cud Jezusa w Kanie, a potem także pokłon Mędrców w Betlejem”66.

Pewnym jest, że przed 386 r. obchodzono Objawienie Pańskie także w Antiochii, akcentując Boże Narodzenie i Chrzest Pański67. Przybycie i pokłon Mędrców uwydatniono zaś i przyjęto w liturgii rzymskiej w 350 r., odczytując tego dnia fragmenty z Księgi Izajasza (Iz 60, 1-6) i Ewangelii Mateusza (Mt 2, 1-12)68. Potwierdza to tezę, że na Zachodzie uroczystość Objawienia Pańskiego datuje się – oddzielnie od Bożego Narodzenia – od końca IV w. Najpierw bowiem pokłon Mędrców, chrzest Pański i znak w Kanie zaczęto celebrować ok. 361 r. w Galii, a następnie w północnej Italii i Hiszpanii69. W krajach niemieckojęzycznych tematyka pokłonu Mędrców weszła do liturgii po sprowadzeniu w 1164 r. z Mediolanu do Kolonii domniemanych relikwii Trzech Mędrców70. Po Soborze Watykańskim II w tekstach liturgicznych na ten dzień uwydatniono teologiczną symbolikę światła oraz wolę Boga Ojca, by objawienie i prawda o zbawieniu dotarły do wszystkich narodów71.

Według Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. (kan. 1246 § 1) Objawienie Pańskie należy do uroczystości obowiązujących w Kościele Powszechnym.

Wystarczy zajrzeć do Ewangelii, by zorientować się, że o królach, którzy w Betlejem oddawali pokłon Jezusowi, Ewangelista Mateusz nie zanotował ani słowa (por. Mt 2, 1-12). Autor przekazu napisał bowiem o magach, określanych też w polskim tłumaczeniu mianem Mędrców. I choć polska tradycja 6 stycznia nazywa świętem Trzech Króli, to pewników dotyczących postaci, które złożyły w Betlejem hołd Dzieciątku jest niewiele…

W powojennej Polsce dzień Objawienia Pańskiego był dniem wolnym od pracy do 16 listopada 1960 roku, co zostało zniesione ustawą Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej72. Powracając do dawnych tradycji we wrześniu 2010 roku rozpoczęto prace legislacyjne nad ponownym przywróceniem dnia wolnego, co udało się osiągnąć uchwałą Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej przy okazji zmiany Kodeksu pracy. Ustawa została podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego 19 listopada 2010 r. i ogłoszona w Dzienniku Ustaw 26 listopada 2010 r.73. 6 stycznia 2011 r., był pierwszym od 1960 r. dniem Objawienia Pańskiego wolnym od pracy.

Przypisy

1 Z. Kossak, Rok Polski. Obyczaj i wiara, Warszawa 1958, s. 153–154.

2 Tamże, s. 148.

3 T. Cichocka, Na ile ukształtowali cię twoi przodkowie? Co musisz naprawić?, „Sens” 10/2020, dostęp online: 15.10.2020, <https://zwierciadlo.pl/psychologia/nasza-przeszlosc-portret-przodka?utm_source=portal&utm_medium=wszystko-ma-znaczenie&utm_campaign=czytajtakze-srodtekst>.

4 J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, t. 1, Wiek XVI–XVIII, Warszawa 1960, s. 317.

5 H. Szymanderska, Polska Wielkanoc. Tradycje i przepisy, Warszawa 2006, s. 14.

6 Z. Kuchowicz, Obyczaje Staropolskie XVII–XVIII wieku, Łódź 1975, s. 128.

7 Konstytucja o liturgii świętej określa sakramentalia, w skład których wchodzą błogosławieństwa i poświęcenia jako „święte znaki, które na podobieństwo sakramentów wskazują przede wszystkim na duchowe dobra osiągane dzięki wstawiennictwu Kościoła. Przygotowują one ludzi do przyjęcia właściwego skutku sakramentów i uświęcają różne okoliczności życia” (KL 60).

8 Kodeks Prawa Kanonicznego sakramentaliom poświęcił kanony od 1166 do 1172. W kanonie 1166 napisano, że: „Sakramentalia są świętymi znakami, przez które na podobieństwo sakramentów, są oznaczone i otrzymywane ze wstawiennictwa Kościoła skutki, zwłaszcza duchowe”. Natomiast kanon 1168 precyzuje, że „szafarzem sakramentaliów jest duchowny wyposażony w odpowiednią władzę. Zgodnie z księgami liturgicznymi, niektórych sakramentaliów mogą, według zdania ordynariusza miejsca, udzielać także świeccy, posiadający odpowiednie przymioty”. Według Kodeksu do sakramentaliów zalicza się: konsekracje, poświęcenia, błogosławieństwa i egzorcyzmy (por. KPK 1169-1172). Należą do nich również: pogrzeb chrześcijański; wprowadzenie w posługi: lektora, akolity, nadzwyczajnego szafarza Komunii świętej, czy umycie nóg w Wielki Czwartek.

9 W Katechizmie Kościoła Katolickiego napisano, że: „Święta Matka Kościół ustanowił sakramentalia. Są to znaki święte, które z pewnym podobieństwem do sakramentów oznaczają skutki, przede wszystkim duchowe, a osiągają je przez modlitwę Kościoła. Przygotowują one ludzi do przyjęcia głównego skutku sakramentów i uświęcają różne okoliczności życia” (KKK 1667). Dalej czytamy, jaki jest zakres możliwości zastosowania sakramentaliów. One „zostały ustanowione przez Kościół dla uświęcenia napisano posług w Kościele, pewnych stanów życia, najrozmaitszych okoliczności życia chrześcijańskiego, a także użytkowania rzeczy potrzebnych człowiekowi. Według decyzji duszpasterskich biskupów sakramentalia mogą dotyczyć potrzeb, kultury i historii ludu chrześcijańskiego określonego regionu i epoki. Zawierają one zawsze modlitwę, której często towarzyszy jakiś określony znak, jak włożenie ręki, znak krzyża, pokropienie wodą święconą (znak przypominający chrzest)” (KKK 1668). W katechizmie znajduje się też wyjaśnienie, dlaczego także osoby świeckie, tata, czy mama mogą udzielać błogosławieństwa. Napisano tam: „Sakramentalia wynikają z kapłaństwa chrzcielnego; każdy ochrzczony jest powołany do tego, by być «błogosławieństwem» i by błogosławić. Dlatego świeccy mogą przewodniczyć pewnym błogosławieństwom. Im bardziej jakieś błogosławieństwo dotyczy życia eklezjalnego i sakramentalnego, tym bardziej jego udzielanie jest zastrzeżone dla wyświęconych do posługi (biskupów, prezbiterów lub diakonów)” (KKK 1669).

10 Według Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii sakramentalia ustanowione są po to, „by nieść pomoc wiernym w ich różnych życiowych sytuacjach” (DPLiL 81).

11 Większość z błogosławieństw odnoszących się bezpośrednio do rodziny można znaleźć w dwu pierwszych i ostatniej (polskiej) części Obrzędów. P. Kulbacki, Liturgia błogosławieństw w służbie rodziny, RT 61 (2014) z. 8, s. 63.

12 Konstytucja o Liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, (KL) 7.

13 C. Krakowiak, Sakramentalia i błogosławieństwa w liturgii Kościoła, Lublin 2015, s. 18–19; Por. Tenże, Sakramentalia i błogosławieństwa w liturgii Kościoła, AK 151 (2008) z. 3 (598), s. 428; A. Szustak, K. Sobczyk, Błogosławieństwo ma moc czyli o sile Twojego słowa, Kraków 2012, s. 69–74; W. Nowak, Zarys liturgii Kościoła domowego, Olsztyn 2000, s. 42–49. Tenże, Odnowiona liturgia błogosławieństw celebrowanych w Kościele domowym, „Communio” 7 (1987) nr 6 (42), s. 107–118. Zob. też: J. J. Kopeć, Błogosławieństwa w polskiej tradycji religijnej, w: „Roczniki Teologiczne”, t. XLV, z. 8 (1998), s. 232–234; S. Czerwik, Teologia odnowionych błogosławieństw, w: „Roczniki Teologiczne”, t. XLV, z. 8 (1998), s. 200–201.

14 Zob. T. Wojtal, Początek nowego roku katechetycznego w katedrze, dostęp online: 13. 09. 2020, <https://www.archidiecezjakatowicka.pl/o-diecezji/aktualnosci/1429-po czatek-nowego-roku-katechetycznego-w-katedrze>

15 Benedykt XVI, Homilia w uroczystość Bożego Ciała. 07.06.2012, dostęp online: 29.01. 2021, <http://www.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/homilies/2012/documents/hf_ben-xvi_hom_20120607_corpus-domini.html>.

16 Tamże.

17 Tamże.

18 Sybilla (gr. Sibylla) była wieszczką Apolla w starożytnej Grecji. Przypisano jej autorstwo ksiąg z wyroczniami, które napisano heksametrem, czyli wierszem składającym się z sześciu stóp – czyli najmniejszych, powtarzających się regularnie cząstek wersu, gdzie ośrodkiem stopy była długa samogłoska. W księgach tych, Sybilla przedstawiona bywa jako córka Noego, która zapowiada przyjście Mesjasza i sąd. Najstarsze źródła mówią o owładniętej boskim szałem Sybilli, żyjącej w bliżej nieokreślonej przeszłości. Pierwszym ośrodkiem jej kultu w Azji Mniejszej było miasto Erytraj. Później liczba Sybill zwiększyła się tak, że Warron szacuje ich liczbę na 10. Według podań wyrocznia Sybilli mieściła się w grocie na terenie przybytku Apolla, skąd miały pochodzić księgi sybiliańskie, przechowywane w rzymskiej świątyni Jowisza na Kapitolu. Po raz pierwszy Sybilla poświadczona została przez Heraklita z Efezu, w V w. p.n.e. Była sporadycznie wzmiankowana przez Arystofanesa i Platona. Księgi 3–5 powstawały stopniowo od końca II w. p.n.e. do początku II wieku. Kolejne trzy powstały do IV wieku, tworząc zbiór 8 wyroczni. Po podboju Egiptu przez Arabów powstał drugi zbiór, który jednak nie miał znaczenia. W malarstwie wyrocznie Sybilli przedstawił Michał Anioł w Kaplicy Sykstyńskiej. Ostatecznie autentyczność wyroczni podważono w XVI–XVII wieku. L. Stachowiak, Apokryfy. Księgi sybillijskie, w: Encyklopedia Katolicka KUL, t. 1, Lublin 1985, kol. 761; L. Trzcionkowski, Sybilla, w: Encyklopedia Katolicka KUL, t. 18, Lublin 2013, kol. 1259–1260.

19 Kalendarz gregoriański to zreformowany słoneczny kalendarz juliański, który obowiązywał od 46 r. p.n.e w imperium rzymskim, a później w krajach chrześcijańskich, a do którego wprowadzono niewielką poprawkę mającą na celu zniwelowanie o 10 dni opóźnienia w stosunku do roku zwrotnikowego, narosłego od roku 46 p.n.e. Aby odrobić te 10 utraconych dni, nakazano, żeby po środzie 4 października 1582 roku nastąpił od razu czwartek 15 października 1582 roku. Różnice powstały, ponieważ rok według kalendarza juliańskiego trwał 365,25 dnia, a co 4 lata był dłuższy o dzień. Nie nakładał się on jednak na rok słoneczny, co spowodowało, że po 131 latach równonoc przesunęła się o dzień. Tak liczony czas stwarzał problemy z porami roku i ruchomością świąt kościelnych. Wprawdzie kalendarz juliański przewidywał dni przestępne, jednak za lata przestępne uznano tylko te podzielne przez 4, z wyjątkiem podzielnych przez 100. Przyjęty kalendarz gregoriański niemal odpowiada astronomicznemu, dzięki czemu nie jest zaburzony cykl pór roku w stosunku do dat kalendarzowych. W 1582 roku kalendarz ten przyjęły także: Hiszpania, Portugalia oraz niemal całe Włochy.

20 B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, s. 127.

21 K. Rutkowska, Cechy szczególne obrzędów ludowych na pograniczu języków i kultur, s. 220, dostęp online: 15.11.2019, <https://etalpykla.lituanistikadb.lt/object/LT-LDB-0001:J.04~2007~1367161240222/J.04~2007~1367161240222.pdf >.

22 Witold Kinger zauważył nawet, że „Boże Narodzenie, Nowy Rok i uroczystość Trzech Króli, a zwłaszcza poprzedzające je wieczory, były, a często i są jeszcze dotąd w oczach ludu świętami umarłych, jednym z tych tajemniczych, a strasznych okresów, kiedy świat umarłych obcuje i brata się ze światem żywych”. W. Klinger, Obrzędowość ludowa Bożego Narodzenia. Jej początek i znaczenie pierwotne, Poznań 1926, s. 62.

23 T. Mędzelowski, Na szczęście na zdrowie na ten nowy rok, „Tygodnik Ilustrowany «Miasto i Ludzie»”, nr 50/197, 23 grudnia 2016, s. 9; B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, s. 130.

24 Tamże, s. 129.

25 Tamże.

26 Tamże, s. 127.

27 Wywodzenie wróżb z zabiegów czynionych z roślinami bierze się stąd, że „od niepamiętnych czasów człowiek otaczał czcią i szacunkiem zwierzęta i rośliny, które – ze względu na ich zachowanie lub wygląd – uważał za szlachetne, magiczne i poświęcone siłom nadprzyrodzonym. Wierzono, że posiadają one daną od bogów moc, a zatem mogą pomóc ludziom w codziennych zmaganiach z trudami życia i nieprzychylnymi siłami natury. Otaczano je więc kultem”. Marek Żukow-Karczewski, Jemioła – dyskretny urok pasożyta, dostęp online: 15.11.2019, <https://scholar.googleusercontent.com/scholar?q=cache:9T45m-oqMI0J:scholar.google.com/+wr%C3%B3%C5%BCby+noworoczne&hl=pl&lr=lang_pl&as_sdt=0,5>.

28 R. Kaleta, Sensacje z dawnych lat, Warszawa 2009, s. 684.

29 K. Rutkowska, Cechy szczególne obrzędów ludowych na pograniczu języków i kultur, s. 220.

30 W wigilię Nowego Roku, czyli Sylwestra, zwanego na Podlasiu bohatoju bądź tłustoju koladoju, szczodruchoju – przygotowywano rytualne potrawy – pieczono, suto okraszaną tłuszczem, krwistą kiszkę, aby rok był tłusty (urodzajny) i przygotowywano pszenne, drożdżowe placki. I. Matus, Specyfika pieczywa obrzędowego na północnym Podlasiu, „Studia Białorutenistyczne” nr 11/2017, s. 82–83.

31 B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, s. 128.

32 Tamże.

33 Tamże.

34 Jak podaje Tadeusz Mędzelowski drobów należy godnie przyjąć, bo w przeciwnym wypadku można usłyszeć: „Niech wom urośnie stokłosa od d… do nosa niech wom nasro sarna w wasze ziarna”. T. Mędzelowski, Na szczęście na zdrowie na ten nowy rok, „Tygodnik Ilustrowany «Miasto i Ludzie»”, nr 50/197, 23 grudnia 2016, s. 9.

35 Tamże.

36 B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, s. 128.

37 T. Mędzelowski, dz. cyt.

38 B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, s. 128.

39 Tamże, s. 52–53.

40 Tamże, s. 128.

41 Tamże, s. 130.

42 Przysłowie wróżyło pogodę na sierpień, ponieważ Nowy Rok był ósmym dniem w obchodach świątecznych Bożego Narodzenia, miał więc wskazywać, jaka pogoda będzie w ósmym miesiącu roku, czyli w sierpniu. Tamże.

43 Pius XI – Papież w okresie od 6 lutego 1922 r. do 10 lutego 1939 r. Urodził się 31 maja 1857 r. w Desio koło Mediolanu, zmarł 10 lutego 1939 r. w Watykanie. J. N. D. Kelly, Encyklopedia papieży, Warszawa 1997, s. 443.

44 H. Fros, F. Sowa, Twoje imię. Przewodnik onomastyczno – hagiograficzny, Kraków 1975, s. 337; W. Zaleski, Święci na każdy dzień, Warszawa 1997, s. 13–14.

45 Franciszek, Homilia papieża Franciszka w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – Przemoc zadana kobiecie jest zbezczeszczeniem Boga. 02.01.2020, dostęp online: 15.01.2021, <https://zakony-zenskie.pl/homilia-papieza-franciszka-w-uroczystosc-swietej-bozej-rodzicielki-maryi-przemoc-zadana-kobiecie-jest-zbezczeszczeniem-boga/>.

46 Tamże.

47 Jak zauważa Franciszek, ciało Maryi „jest ono najszlachetniejszym ciałem świata, poczęło i zrodziło Miłość, która nas zbawiła!”. Tamże. Maryja jako „«niewiasta» staje się naszą Matką w chwili, kiedy traci Syna Bożego. Jej zranione serce poszerza się, aby zrobić miejsce dla wszystkich ludzi, dobrych i złych, wszystkich, i kocha ich tak, jak ich kochał Jezus. Kobieta, która na weselu w Kanie Galilejskiej przez swoją wiarę przyczyniła się do objawienia w świecie Bożych cudów, na Kalwarii podtrzymuje płomień wiary w zmartwychwstanie Syna i przekazuje ją innym z matczyną miłością”. Franciszek, Homilia Papieża Franciszka wygłoszona podczas Mszy św. w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. 01.01.2014, dostęp online: 12.01.2021, <http://www.vatican.va/content/francesco/pl/homilies/2014/documents/papa-francesco_20140101_omelia-giornata-mondiale-pace.html>.

48 Franciszek, Homilia papieża Franciszka w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – Przemoc zadana kobiecie jest zbezczeszczeniem Boga. 02.01.2020, dostęp online: 15.01.2021, <https://zakony-zenskie.pl/homilia-papieza-franciszka-w-uroczystosc-swietej-bozej-rodzicielki-maryi-przemoc-zadana-kobiecie-jest-zbezczeszczeniem-boga/>.

49 Franciszek zauważa: „Ileż razy ciało kobiety jest poświęcane na bezbożnych ołtarzach reklamy, dochodów, pornografii, wyzyskiwane jako obszar do użycia. Trzeba je wyzwolić od konsumpcjonizmu, trzeba je szanować i czcić”. Tamże.

50 Tamże.

51 Tamże.

52 Tamże.

53 H. Fros, F. Sowa, Twoje imię. Przewodnik onomastyczno – hagiograficzny, s. 337.

54Breviarium Fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, oprac. S. Głowa, I. Bieda, Poznań 1988, VI, 4.

55 Rozdział stanowi zaktualizowany, uzupełniony i poszerzony artykuł autorki: Geneza i obchody Uroczystości Objawienia Pańskiego. Zarys problematyki, „Studia Elbląskie”, t. XX (2019), s. 325–338.

56 A. Bober SJ, Antologia patrystyczna, Kraków 1967, s. 560–561.

57 A. Rutkowski, Objawienie Pańskie, kol. 181–182. Według Józefa Naumowicza „zwolennicy Bazylidesa wyznaczali chrzest Jezusa na 10 stycznia i wtedy świętowali. Data 6 stycznia pochodzi natomiast ze źródeł niebazylidiańskich. Jest ważna, gdyż zbiega się z później przyjętym dniem Epifanii”. J. Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia, Kraków 2016, EPUB: Narodziny_Bozego_Narodzenia.epub.

58 Tamże.

59 Tamże.

60 Tamże.

61 Tamże. Zob. też: J. Ratzinger, Duch liturgii, tłum. E. Pieciul, Poznań 2002, s. 98.

62 A. Rutkowski, Objawienie Pańskie, kol. 182.

63 Bp Jerozolimy Makarios pisał o święcie Epifanii w liście z września 335 roku, skierowanym do Wrtanesa, głównego biskupa Armenii. Zawarte tam sformułowanie „święta Epifania narodzenia Pana”, wskazuje, że była to uroczystość Objawienia, jakie się dokonało przez narodzenie Jezusa, choć święto tematycznie wiązało się także z Jego chrztem. „Chrystus bowiem – wyjaśnia dalej Makarios – «tego samego dnia» kalendarzowego, w którym się urodził, został też ochrzczony. Obie te tajemnice łączą się ze sobą. Narodzenie Jezusa przynosi bowiem oświecenie, czyli objawienie, zaś w świętym źródle chrztu dokonuje się duchowe narodzenie”. [w:] J. Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia, Kraków 2016, EPUB: Narodziny_Bozego_Narodzenia.epub.

64 A. Rutkowski, Objawienie Pańskie, kol. 182. Opis hiszpańskiej pątniczki Egerii z 384 roku zawiera informacje o tym, że celebracja Epifanii, sprawowana pod przewodnictwem miejscowego biskupa, zaczynała się w Betlejem i obejmowała trzy stacje: modlitwy na Polu Pasterzy i przy Grocie Narodzenia, a także całonocne czuwanie w bazylice – na pamiątkę nocy, w której narodził się Chrystus. W istniejącej w IV wieku świątyni Anastasis (Zmartwychwstanie) w centrum znajdował się Grób Pański. Kościół ten uległ licznym kataklizmom, zniszczeniom i przebudowom. Obecnie ocalone jego fragmenty stanowią część bazyliki Grobu Świętego. [w:] J. Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia, Kraków 2016, EPUB: Narodziny_Bozego_Narodzenia.epub.

65 Pierwotna Epifania w Palestynie nie była świętem chrztu Jezusa. 25 grudnia przypadało zwykłe wspomnienie „Jakuba i Dawida”. Święto 25 grudnia wprowadzono tam dopiero ok. 564 r. Można więc powiedzieć, że na Wschodzie tego dnia akcentowano bardziej narodzenie Boga w ciele, a na Zachodzie objawienie się Boga poprzez znaki – „rozpoznanie” go przez znaki – astronomiczne, które doprowadziły magów do Dzieciątka i „głos z nieba” podczas chrztu w Jordanie obwieszczający „To jest mój Syn umiłowany” (Mt 3, 13-17). J. Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia, Kraków 2016, EPUB: Narodziny_Bozego_Narodzenia.epub.

66 Tamże.

67 W Antiochii w związku z Epifanią istniał chrześcijański zwyczaj czerpania wody w nocy z 5 na 6 stycznia. Potwierdzał go w IV w. Jan Chryzostom. Epifaniusz natomiast w praktyce tej widział potwierdzenie cudu w Kanie, gdy podczas wesela Jezus polecił „napełnić stągwie wodą”, a woda zamieniła się w wino. Epifaniusz opisał trzy takie niezwykłe miejsca: Kibyrę, Gerazę i Nil. Tamże.

68 A. Rutkowski, Objawienie Pańskie, kol. 182.

69 Tamże.

70 Tamże.

71 Tamże.

72Ustawa z dnia 16 listopada 1960 r. o zmianie ustawy o dniach wolnych od pracy. Dz.U. 1960 nr 51 poz. 297.

73Ustawa z dnia 24 września 2010 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw. Dz.U. 2010 nr 224 poz. 1459.