Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Niech te święta nie będą magiczne... Teologia, historia i obyczaje świąt w Polsce - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niech te święta nie będą magiczne... Teologia, historia i obyczaje świąt w Polsce - ebook

Rutyna wkrada się nie tylko do naszej codzienności, ale również do tych chwil, które powinny być wyjątkowe – do naszego świętowania. Te same czynności, przygotowania, rytuały… Są ważne, bo budują ciągłość między pokoleniami, dają poczucie bezpieczeństwa, stałości. Ale usypiają też naszą wrażliwość na to co niezwykłe, nieprzewidywalne, cudowne – a przecież właśnie takie wydarzenia świętujemy podczas tych uroczystości.

Autorka odkrywa przed nami tajniki 12 świąt obchodzonych w Polsce – religijnych i narodowych. To pozwala przeżywać te wyjątkowe chwile bardziej świadomie i uważnie.

 

 

„Niech te święta nie będą magiczne…” to życzenia, które mają związek nie tylko z komercjalizacją świąt (o której napisano już wiele), ale też z naszym nadmiernym przywiązaniem do rytuałów, obrzędów, zwyczajów… Gdzieś głęboko wpisane jest w nas przekonanie, że bez dopełnienia takich czy innych czynności, święta będą nieważne. Dotyczy to nie tylko świąt Bożego Narodzenia, ale – jak przekonuje Autorka – większości świąt obchodzonych w Polsce, zarówno tych o charakterze religijnym, jak i narodowym.

W obchodach świąt w Polsce widać wyraźnie wzajemne oddziaływanie i przenikanie się aspektów słowiańskich, przedchrześcijańskich z chrześcijańskimi oraz świeckich, państwowych z religijnymi. Wytworzyły się wyjątkowe zależności o charakterze narodowo-chrześcijańskim, które w trudnych czasach pozwoliły ocalić własną tożsamość, ale też wpłynęły na powstanie pewnej nieufności wobec tego, co inne.

Autorka wybrała dwanaście świąt obchodzonych w Polsce i oddziela kolejne warstwy kulturowe, obyczajowe, społeczne, historyczne, które się przez wieki nakładały. Wszystko po to, by dotrzeć do ich esencji; pokazać, co jest w nich istotą, a co tylko nadbudową i dać nam szansę na przeżywanie ich głębiej niż kiedykolwiek.

 

Dr hab. Marta Kowalczyk – absolwentka Instytutu Kultury Chrześcijańskiej i UWM w Olsztynie. Prowadzi wykłady w WSD w Elblągu i jest członkiem Centrum Badań Interdyscyplinarnych Probalticum UWM w Olsztynie. Jest członkiem rady duszpasterskiej Diecezji Elbląskiej i autorką książek dotyczących duchowości kobiet, postaci średniowiecznych mistyczek oraz wielu artykułów dotyczących historii duchowości, szeroko rozumianych chrześcijańskich tradycji i rytuałów świątecznych.

 

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8043-806-4
Rozmiar pliku: 1 024 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

Mieszko I przyjął chrzest w 966 roku. Od tego czasu zaszczepka chrześcijaństwa rozrosła się po ziemiach polskich, zmieniając wierzenia żyjącej tu ludności słowiańskiej. Nie tak szybko i skutecznie udało się jednak wyplenić miejscowe zwyczaje i rytuały. Ich szczątkowe formy nie tylko przetrwały i są kultywowane w wielu rodzinach niemal odruchowo, nieświadomie, ale zaadoptowane zostały także przez obrzędowość chrześcijańską. Pozostałości po zwyczajach przodków odnaleźć można podczas celebrowania niemal każdej uroczystości, czy święta religijnego. Religijne zaś elementy przenikają w Polsce do uroczystości i świąt świeckich, narodowych. To wzajemne oddziaływanie i przenikanie się aspektów słowiańskich, przedchrześcijańskich z chrześcijańskimi oraz świeckich, państwowych z religijnymi, wytworzyło w Polsce wyjątkowe zależności o charakterze narodowo-chrześcijańskim. Pozwoliły one polskiej ludności przetrwać trudne doświadczenia zaborów, utraty niepodległości, powstań wolnościowych, wojen, czy okupacji hitlerowskiej. Scementowały bowiem pewne poczucie odrębności, które umożliwiło w trudnych czasach ocalić własną tożsamość. Niemniej jednak wpłynęło również na wytworzenie się swoistej nieufności wobec tego, co inne.

Mentalna wędrówka po dziejach i formach obchodów dwunastu, następujących po sobie w ciągu roku, świętach celebrowanych w Polsce doskonale tę zależność ukazuje. To, w jaki sposób je obchodzimy, bardzo wiele mówi o drodze, jaką przeszliśmy jako naród – i to niezależnie od tego, czy mówimy o uroczystościach religijnych czy państwowych. Spostrzeżenie to oddają także słowa Zofii Kossak wskazujące, że „każda rocznica jest skrótem, syntezą pewnego odcinka czasu. Z jej perspektywy można spojrzeć na swe dzieje niby na drzewo odarte z gałęzi, ujawniające przeżyte burze, klęski, załamania, wytrwałe zaleczenia i ponowny pęd w górę”1. To, co spaja ludność zamieszkującą ziemie polskie, to sposób przeżywania określonych wydarzeń, wewnętrzny przetrwalnik narodu, który jest trudny do uchwycenia i zrozumienia dla badaczy z zewnątrz i obcokrajowców.

Tę delikatną kwestię zaobserwować można w odniesieniu do praktyk dotyczących zmarłych, kultu przodków. Jak zauważyła Zofia Kossak: „Dusza słowiańska, wrażliwa na tchnienie pozamaterialne, przeżywa głęboko swój kontakt z zaświatem. Obrzędowość pośmiertna rozwinęła się bogato na tle zmieszanych uczuć szacunku i lęku. Lęk przeważał. Na równi ze światem antycznym, przodkowie nasi wierzyli, że zmarli zazdroszczą żywym pozostawania na ziemi. Usiłowano więc ujednać albo obezwładnić duchy przez dary składane do grobu wraz z ciałem, przez umieszczenie na mogile jadła i napoju, przez zaklęcia, rozlewanie wody pomiędzy domem a zmarłym, wynoszenie ciała przez okno, miast drzwiami”2. W szczątkowej formie odnaleźć można tę pośmiertną obrzędowość również dziś nie tylko w obchodach dnia zadusznego i uroczystości Wszystkich Świętych, ale i podczas świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, a nie zapominając o Narodowym Święcie Niepodległości, Święcie Narodowym Trzeciego Maja oraz obchodzonymi tego samego dnia, 15 sierpnia, Święcie Wojska Polskiego i Wniebowzięcia NMP, kiedy to oddawana jest szczególnie cześć poległym na ołtarzu Ojczyzny bohaterom. Specyfikę zakodowaną w obrzędowości Polaków opisuje dość trafnie terapeuta psychologii procesu, a zarazem filozof Zbigniew Miłuński. Opowiadając o dziedzictwie życiowym myśli i doświadczeń naszych przodków, pozytywach i negatywach, przytacza on perspektywę osoby „z zewnątrz”, która odwiedziła nasz kraj. Mówi: „Rozmawiałem kiedyś z pewnym Indianinem, który w swoim plemieniu pełnił funkcję uzdrowiciela. Był pierwszy raz w Polsce. Zapytałem, co go tutaj najbardziej uderza. Odpowiedział, że kult przodków. Otworzyłem szeroko oczy: jaki kult przodków? Przecież jesteśmy katolickim krajem, cywilizowanym. Ale od tej chwili zacząłem się temu przyglądać i stwierdziłem, że on ma rację. W dzień Wszystkich Świętych cała Polska chodzi na groby. W Wigilię z każdego cmentarza w Polsce bije światło, na Wielkanoc też. Nigdzie indziej w Europie tak nie ma. Jednak takie nieświadome przywiązanie do przeszłości ma też negatywne strony. Na przykład trzymanie się przeszłej traumy. Czcimy ją, zamiast leczyć. Próby uzdrowienia naszego życia uznajemy za zdradę. Ten mechanizm jest w Polsce tak silny, bo przez długi czas nasze przetrwanie zależało od lojalnego trzymania się tradycji, kultywowania polskości. Świat się zmienił i nasza sytuacja też, ale wciąż trwamy w tym wzorcu, choć nam szkodzi, zamiast pomagać”3.

Podczas tych świątecznych obchodów, jak zauważył Jan Stanisław Bystroń, ujawnia się staropolska religijność, która jest rozlewna, afektowana, zewnętrzna, często teatralna, demonstracyjna, a jej podstawową cechą jest głośne nabożeństwo, fundacja dla klasztoru, czy pielgrzymka do świętego obrazu4. Często nie ma ona wiele wspólnego z wiarą i realnym pójściem za Chrystusem, naśladowaniem Go. Praktyki, które miały pełnić funkcje pomocnicze, zaczęły być traktowane w sposób magiczny. Choć na przestrzeni wieków próbowano tę obrzędowość zmienić...

Jak pisze Hanna Szymanderska – „w okresie panowania Stanisława Augusta, oświecone duchowieństwo warszawskie zaczęło walczyć z wieloma ludowymi formami obchodzenia świąt kościelnych”5. Dziś powiedzielibyśmy, że tzw. dziady proszalne żebrzące o jałmużnę pod cmentarzem lub kościołem, rzucanie zbożem w celebrujących liturgię na św. Szczepana, czy zbiorowe topienie Judasza i samobiczujący publiczni pokutnicy stali się _passe_, czyli delikatnie rzecz ujmując niemodni. Jak zauważył Z. Kuchowicz: „zachodzące w drugiej połowie XVIII wieku przemiany społeczno-kulturalne spowodowały, że część społeczeństwa zaczęła odnosić się do praktyk i zwyczajów kościelnych obojętnie, a nawet krytycznie. W pewnych kołach przesadna pobożność zaczynała nużyć, nawet śmieszyć. Piętnowano bigoterię, wyszły z mody peregrynacje do miejsc świętych, szczególnie leżących w obcych krajach. Świątobliwość zaczynano traktować jako dziwactwo lub nawet chorobę. Coraz rzadziej zdarzały się cuda, przestawały płakać cudowne obrazy, zniknęła większość wizjonerów, zmalała liczba nawiedzonych. Zaczynał nasilać się indyferentyzm religijny”6. Można powiedzieć, że tak oto dała o sobie znać inna cecha narodowa Polaków, a mianowicie potrzeba niezależności ujawniająca się niekiedy przez przewrotność. W skrajnych przypadkach owocowało to tzw. woltą, czyli nagłą i nieoczekiwaną zmianą w zachowaniu, poglądach, popieranych akcjach, sojuszach. Powstały nawet dość wdzięczne określenia dla takich sytuacji, a mianowicie: „zmienić nogę”, „zmienić front”, „dokonać zwrotu akcji” etc., co w sferze duchowej owocowało wielokrotnie podążaniem za nowinkami religijnymi wywodzącymi się z innych kultur (np. Hare Kryszna) lub zmianą wyznania.

Analizując przebieg świąt oraz towarzyszące im obrzędy, dostrzec więc można w pewnym sensie specyfikę zarówno polskiej religijności, jak i patriotyzmu. Przy czym, jak podczas świąt religijnych prawdy chrześcijańskie giną pomiędzy licznymi zwyczajami ludowymi, tak podczas świąt państwowych trudno oddzielić patriotyzm od _sacrum_. Celebracje takie powodują, że święta gubią swoją istotę. Rozcieńczony zostaje przekaz, przypominający o tym, co święto upamiętnia. Z pokolenia na pokolenie następuje swoista redukcja dogmatów i wartości wydarzeń historycznych tak, że można dojść do wniosku, że pewną spajającą ludność, niemal nieśmiertelną wartość, mają jedynie kultywowane zwyczaje i obrzędy, których zaniechanie grozi ostracyzmem społecznym.

Doskonałym przykładem takiego rytualnego _must have_ oderwanego często od wiary w Boga jest od wielu już lat w Polsce święconka. Jej przygotowanie i poświęcenie w czasie epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 powodującego chorobę oznaczoną jako COVID-19 przyjmowało niekiedy groteskowe, a nawet absurdalne formy. Działo się tak pomimo że biskupi, stosując się do zaleceń sanitarnych służb państwowych, zgodnie proponowali, aby uczestniczyć w nabożeństwach, łącząc się duchowo na modlitwie, korzystając z radia, telewizji, czy internetu, i aby wielkanocne pobłogosławienie pokarmów odbywało się w domach. Jest to zgodne z nauczaniem Kościoła dotyczącym sakramentaliów, zawartym zarówno w soborowej Konstytucji o liturgii świętej _Sacrosanctum Concilium_7, Kodeksie Prawa Kanonicznego8, Katechizmie Kościoła Katolickiego9, jak i Dyrektorium o pobożności ludowej10. Ponadto wszelkie błogosławieństwa dotyczące różnych świąt i aspektów życia zawierają opublikowane w języku polskim „Obrzędy błogosławieństw dostosowane do zwyczajów diecezji polskich” (Katowice 1994). Znaleźć tam można m.in. błogosławieństwa związane z życiem rodzinnym, do których zalicza się: błogosławieństwo rodziny, błogosławieństwo małżonków, błogosławieństwo dzieci, błogosławieństwo synów lub córek, błogosławieństwo narzeczonych, błogosławieństwo kobiety przed lub po urodzeniu dziecka, błogosławieństwo starców pozostających w domu oraz błogosławieństwo chorych – dorosłych i dzieci (por. OBł 40-320), błogosławieństwo przed podróżą (OBł 431-452), błogosławieństwo nowego domu (OBł 474-491); błogosławieństwo przy stole (OBł 782-827) itp.

Dlatego warto podkreślić, że zgodnie z nauczaniem Kościoła, rodzice mają wypływające z sakramentów chrztu i bierzmowania prawo do przewodniczenia liturgii domowej, do błogosławienia siebie, swoich dzieci, pokarmów, do przeżywania we wspólnocie domowego Kościoła zbawczych wydarzeń roku kościelnego i innych okoliczności życia, co wynika z powszechnego kapłaństwa wiernych11. Podejście takie koreluje z przesłaniem soborowej Konstytucji o liturgii, która mówi, że w liturgii „Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swymi członkami, sprawuje pełny kult publiczny”12.

Wspomniane powyżej błogosławieństwa, co warte podkreślenia, nie są magicznymi zaklęciami, których zadaniem jest ochrona przed złem fizycznym lub duchowym, ale są świętymi znakami wyrażającymi wiarę człowieka w Boga13. Tradycja i idąca z nią w parze praktyka od zarania dziejów chrześcijaństwa jest taka, że wszyscy mogą się nawzajem błogosławić, czyli prosić Boga, by swoją łaską i opieką objął tych, których oddajemy Jego pieczy. Dlatego dla każdej osoby ochrzczonej powinna być ważna wiedza pozwalająca rozróżnić praktyki chrześcijańskie od starych nawyków i przyzwyczajeń o charakterze życzeniowym, wróżebnym i magicznym. Problematyce tej poświęciła autorka wiele artykułów o charakterze popularnym i naukowym, co znalazło swoją egzemplifikację w niniejszej publikacji.

Pytania dlaczego tak się stało, skąd to niezrozumienie wobec apeli biskupów i zagubienie wśród wiernych, wydają się być naturalne i potrzebne. Odpowiadając na nie, można podjąć refleksję i program naprawczy. Wątpliwości, a nawet niedowierzania, oraz brak zrozumienia wskazują bowiem, nie tylko na niewystarczającą wiedzę świeckich w zakresie możliwości udzielania błogosławieństwa przez wiernych, bez konieczności specjalnej zgody ze strony Kościoła, ale także na niepewność co do zakresu własnych kompetencji jako człowieka i chrześcijanina. Może po prostu, ludzie ukształtowani w określonej formacji religijnej nie posiadają wystarczającej wiedzy, co do praw i obowiązków wiernych, o których informują kanony 204-231 Kodeksu Prawa Kanonicznego?

Trzeba przyznać, że część odpowiedzialności za taki stan świadomości społecznej w zakresie wiedzy religijnej ponosi niestety również duchowieństwo. Problem ten dostrzegł m.in. metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, który 12 września 2020 roku, podczas mszy inaugurującej nowy rok katechetyczny powiedział: „Pandemia obnażyła prawdę o świecie, Kościele, człowieczeństwie; obnażyła też braki w formacji dorosłych chrześcijan – także księży i katechetów. Teologiczne manowce niektórych duszpasterzy nie pomagały wiernym, bo wprowadzały zamęt i bolesny brak jedności”14.

Księża, zazwyczaj w dobrej intencji, pragnąc widzieć ludzi w kościele, rzadko zastanawiali się nad tym, czy przychodzą oni z obowiązku, potrzeby serca, czy z przymusu, bo rodzice kazali, albo by na przykład zdobyć podpisy na karteczkach dopuszczających do bierzmowania. Rodzina i szkoły nie mogą zostać w tym przypadku obciążone całościowo odpowiedzialnością za postawy ludzi młodych, ponieważ wykracza to poza ich kompetencje i wiedzę teologiczną popartą odpowiednimi studiami, która jest właściwa dla osób duchownych czy katechetów.

Dodatkowy chaos w myśleniu wiernych, zestresowanych stanem zagrożenia COVID-19 oraz kolejnymi obostrzeniami wprowadzanymi przez władze, dotyczącymi niemal wszystkich aspektów funkcjonowania w społeczeństwie, spowodowały informacje o możliwości przyjmowania komunii duchowej podczas oglądania w domu mszy św. za pośrednictwem telewizji lub portali internetowych. Dla wielu osób możliwość zapośredniczonego uczestnictwa w sakramentach była pewnym niezrozumiałym zaskoczeniem. Wierni nie byli na to przygotowani. Wielu poczuło się opuszczonych przez Kościół i swoich pasterzy w trudnym dla nich momencie życia, w chwili próby.

Ważne więc jest, aby nie mylić i nie mieszać pewnych porządków i prawd. Jest to potrzebne zarówno państwu, jak i Kościołowi. Świeckim i duchownym. _Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie_ – nauczał Jezus Chrystus (Mt 22, 21). On „nie zniósł _sacrum_, ale doprowadził do jego wypełnienia, rozpoczynając nowy kult, który jest całkowicie duchowy”15. Według papieża Benedykta XVI dzięki Chrystusowi sakralność jest prawdziwsza, bardziej intensywna i bardziej wymagająca, ponieważ „nie wystarcza przestrzeganie rytuałów, ale konieczne jest oczyszczenie serca i zaangażowanie życia”16. Przy czym znaki i obrzędy znikną całkowicie dopiero u kresu, gdy nie będzie już świątyni (por. Ap 21, 22). Do tego czasu oddzielając świadomie to co święte, od tego co świeckie, trzeba mieć na względzie, że „_sacrum_ ma funkcję wychowawczą, a jego zniknięcie nieuchronnie zubaża kulturę, w szczególności formację nowych pokoleń”17.

Publikacja niniejsza, nawiązując do dni świątecznych na obszarze Rzeczypospolitej wykazanych w Ustawie o dniach wolnych od pracy (Dz.U. z 2020 r. poz. 1920), przedstawia wieloaspektowe spojrzenie na dwanaście najważniejszych, obchodzonych w Polsce świąt (z dodatkiem Sylwestra). Prowadzi czytelnika przez kolejne miesiące roku, pozwalając z dystansem spojrzeć na powtarzane rytuały i zwyczaje, oraz odkryć zapomnianą niekiedy istotę przeżywanych uroczystości.NOWY ROK

Ze świętowaniem Nowego Roku na ziemiach polskich wiąże się wiele tradycji ludowych nawiązujących w polskiej obrzędowości do Bożego Narodzenia i prób zaklinania przyszłości „na pomyślność”. Osiągnięcie stanu szczęśliwości i uniknięcie choroby, biedy i głodu było i jest priorytetem, przed którym ustępują często zarówno rozsądek, jak i zakazy wynikające z wiary chrześcijańskiej. Tego dnia kultywowane z dziada pradziada tradycje, gusła, wróżby, jak i udział w świątecznej liturgii w kościele „współgrają” na nutę pomyślności, co przedstawiono w kolejnych częściach niniejszego opracowania.

Geneza świętowania Nowego Roku

Data corocznego świętowania oraz formy obchodów noworocznych wywodzą się z tradycji rzymskich, gdzie w starożytności 1 stycznia obchodzono święto boga Janusa. Tego też dnia od II w. p.n.e. Nowy Rok otwierał kalendarz oficjalnych świąt i uroczystości państwowych i religijnych. W tradycję tę wpisało się również jedno z proroctw Sybilii18. Zapowiadało ono nadejście końca świata w roku 1000. Wydarzenie to miał zapoczątkować potwór Lewiatan, rzekomo uwięziony w lochach Watykanu przez panującego w okresie od 31 stycznia 314 r. do 31 grudnia 335 r. papieża Sylwestra I. Historia potoczyła się jednak inaczej, dzięki czemu na zakończenie każdego roku hucznie obchodzony jest na świecie Sylwester, o czym mowa w ostatnim rozdziale tej książki.

Nowy Rok, jest również pierwszym dniem roku w kalendarzu gregoriańskim, czyli zreformowanym 4 października 1582 r., bullą _Inter gravissimas_, przez papieża Grzegorza XIII (papież w okresie od 13 maja 1572 r. do 10 kwietnia 1585 r.) kalendarzu rzymskim – juliańskim19.

Kalendarz gregoriański w Polsce wprowadził Stefan Batory (1533–1586) natychmiast po wydaniu papieskiej bulli, czyli w 1582 roku. Natomiast Nowy Rok jako odrębne święto obchodzi się od 1630 roku i według źródeł etnograficznych jeszcze w XIX wieku, zwyczaje związane z tą datą były w większości powtórzeniem znanych na ziemiach polskich praktyk obrzędowych Bożego Narodzenia. Dopiero z czasem Nowy Rok zaczęto traktować jako pewien przełom – przekroczenie granicy starego i nowego roku. Takie podejście do tej daty zaowocowało podejmowaniem noworocznych postanowień dotyczących m.in. zmiany trybu życia, pracy, czy diety, co kultywowane jest do dzisiaj oraz gremialnym paleniem snopka słomy, symbolizującego stary rok oraz kłopoty i niepowodzenia w nim powstałe, co czyniono w Wielkopolsce.

Na pomyślność, na ten Nowy Rok

Nowy Rok nazywany był też w przeszłości na ziemiach polskich „Nowym Latem”. Z jego nastaniem wiązano zawsze nadzieję na lepsze jutro, większe zbiory, udane życie w zdrowiu. Dlatego, aby zapewnić sobie i domostwu pomyślność czyniono liczne i różnorodne starania. Stąd w różnych częściach Polski kultywowane są różne zwyczaje, które ukierunkowane są na „zaskarbienie” sobie łaskawości losu, a nie rzadko również zagwarantowania opieki Bożej Opatrzności.

Z opisów etnograficznych Barbary Ogrodowskiej wynika, że na Pomorzu Zachodnim jeszcze przed Nowym Rokiem trzeba było kupić butelkę wódki, koniecznie za pożyczone pieniądze, i przez cały miesiąc dodawać ją kroplami do paszy krowom, co stanowiło zabieg magiczny mający spowodować dostatek mleka i przetworów mlecznych kosztem wierzyciela, któremu przez cały rok miało brakować nabiału20. Według tradycji w Nowy Rok nie należało udzielać żadnych pożyczek, aby szczęście i dostatek nie opuściły domu. W tym samym celu, aby oszukać biedę, we wsiach podłowickich udawano się tego dnia do kościoła w najlepszych ubraniach21. Poza tym w Nowy Rok, podobnie jak w wigilię św. Andrzeja i w Sylwestra, próbowano przepowiadać przyszłość22. Dziewczęta wróżyły sobie o miłości i małżeństwie, wylewając wosk, ciekły ołów lub cynę do wody, obserwując gwiazdy na niebie i losując karteczki z imionami męskimi, ukrytymi pod poduszką23. Obecnie można stwierdzić, że taką samą funkcję spełniają ciasteczka z wróżbami i wypisanymi sentencjami, na które moda przybyła do Polski z Chin.

Wszystkie życzenia noworoczne traktowano poważnie, ponieważ wierzono, że mogą mieć rzeczywisty wpływ na ludzkie losy, a przebieg wydarzeń w dniu 1 stycznia decyduje o przebiegu całego roku, co oddaje przysłowie: „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”. Dlatego w Nowy Rok należało wstać wcześnie rano, aby zapobiec ospałości i lenistwu, a następnie umyć się w zimnej wodzie, w misce, na dnie której spoczywał srebrny pieniądz dla zdrowia i urody.

Sprawom matrymonialnym sprzyjały też liczne zabawy i psikusy. W Sylwestra dziewczęta na Kurpiach piekły fafernuchy, czyli twarde kulki lub prostokąty, romby, ze słodkiego, pieprznego i korzennego ciasta, zagniatanego z dodatkiem marchwi, tartego pasternaku i miodu, przypominające kształtem orzechy włoskie, i częstowały nimi przychodzących w Nowy Rok z wizytą kawalerów. Fafernuchy służyły też do gry w „cet” i „lich”. „Cet” uzyskiwała osoba, której udało się chwycić parzystą liczbę kulek z ciasta, co było wróżbą zawarcia małżeństwa w niedługim czasie, natomiast „lich” (liczba ciastek nieparzysta) oznaczał pozostanie w panieńskim lub kawalerskim stanie24. Także w celach matrymonialnych w Nowy Rok na Mazowszu i Podlasiu dziewczęta wykradały chłopcom części garderoby, a ci musieli wykupić je wieczorem na zabawie z tańcami, płacąc kapeli i fundując poczęstunek. Kawalerowie natomiast wcześnie rano robili psoty gospodarzom mającym na wydaniu córki: rozbierali wozy i wciągali je na dach, chowali narzędzia, bębnili w okna lub smarowali je sadzą i farbą oraz zatykali kominy25.

Czyniono też zabiegi mające zapewnić pomyślność. W Beskidzie Żywieckim i Ziemi Dobrzyńskiej synowie gospodarscy i parobcy oraz przebierańcy witali Nowy Rok głośnym strzelaniem z batów na wiwat i aby wystraszyć zło26. Tego dnia mieszkańcy wsi Ziemi Kieleckiej szli gromadnie na sumę, z gałązkami choiny zielonej zatkniętymi za pasem lub zawiązanymi w fałdach ubrania, a po powrocie z kościoła zatykali gałąź za belkę sufitu, przeciwko czarom i złym urokom. W wielu domostwach na obszarze całej Polski do dziś podobne funkcje „zamawiające” pomyślność pełni jemioła. Jak podaje Marek Żukow-Karczewski: „udało się wedrzeć niemal na sam szczyt hierarchii i zająć poczesne miejsce pośród drzew i krzewów na trwałe zadomowionych w tradycji i kulturze naszego kręgu cywilizacyjnego. (…) stosowano jemiołę jako talizman ochronny przeciwko złym duchom, czarnej magii, czarownikom i piorunom. (…) Dawni obserwatorzy przyrody sądzili, iż krzew jemioły nie posiada korzeni, a mimo to żyje, rośnie i pozostaje wiecznie zielony, nawet wtedy, gdy drzewo – żywiciel traci liście. Dostrzegali zatem w jemiole symbol nieśmiertelności. Opisane wyżej celtyckie wierzenia odrodziły się w Anglii na przełomie XVI i XVII wieku. Wtedy to właśnie pojawił się obyczaj wymiany pod krzewem jemioły pocałunków w okresie świąt Bożego Narodzenia. Przy każdym pocałunku zrywano jedną jagodę. (…) żółta barwa zwiędłej jemioły ma według dawnych wierzeń dawać tej roślinie moc znajdowania zakopanych w ziemi skarbów – zwłaszcza złota”27.

Innym zwyczajem, który jest kultywowany od czasów niepamiętnych są noworoczne życzenia. W Nowy Rok wchodzący do domu goście witają jeszcze do dziś gospodarzy oracją, będącą jednocześnie powinszowaniem, zaczynającą się zwykle od słów: „Na szczęście, na zdrowie, na ten nowy rok”! W formułach życzeń „wszelkiej pomyślności” oraz nadrukach na noworocznych kartkach powtarza się często, staropolski zwrot „Dosiego roku”. Nawiązuje do historii pewnej nadobnej panny, Doroty Trajtlerówny z Krakowa (zdrobniale Dosi), która dożyła sędziwych lat w dostatku, a umarła w wigilię Bożego Narodzenia, o czym poinformował „Kurier Litewski”, nr 4 z 11 stycznia 1818 roku28. Życzenie komuś „dosiego roku”, oznacza więc życzenie długowieczności w dobrobycie.

Wszystkie życzenia noworoczne traktowano poważnie, ponieważ wierzono, że mogą mieć rzeczywisty wpływ na ludzkie losy, a przebieg wydarzeń w dniu 1 stycznia decyduje o przebiegu całego roku, co oddaje przysłowie: „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”. Dlatego w Nowy Rok należało wstać wcześnie rano, aby zapobiec ospałości i lenistwu, a następnie umyć się w zimnej wodzie, w misce, na dnie której spoczywał srebrny pieniądz dla zdrowia i urody.

Na Podlasiu wierzono, że w Nowy Rok na stole powinien leżeć duży, nienapoczęty bochenek chleba, aby chleba i innego jadła nie brakowało przez cały rok. Z tych samych względów przyrządzano obfity świąteczny, noworoczny obiad, który – jak podaje Krystyna Rutkowska – nazywano „tłusta kucia (Preny) lub bogata kucia (Powicwiórka)”29. Ponadto, jak zauważa Irena Matus, wierzono, że pieczone tego dnia placki drożdżowe zapewnią obfity plon. Potrawa ta łączyła się z archaiczną tradycją „hohotania”, kiedy to nastoletnie dziewczęta śpiewając prastarą pieśń _Wasilowa mati poszła hohotati_ chodziły wieczorem po domach, składały gospodarzom noworoczne życzenia – zdrowia i dobrych plonów – starając się przy okazji ukraść niepostrzeżenie placek, który tego wieczoru zyskiwał magiczną moc podczas wróżb matrymonialnych30.

Tradycyjną polską potrawą noworoczną był dobrze okraszony groch z kapustą, kiełbasa, chleb i ciasto domowego wypieku oraz piwo31.

Na obfitość owoców w sadach, na drzewach wieszano kłosy pełne ziaren. Wierzono też, że jeśli pierwszą osobą, która przyjdzie z życzeniami w Nowy Rok, będzie mężczyzna, to cały rok będzie szczęśliwy, a w gospodarstwie będą się rodzić byczki i baranki, natomiast jeśli pierwsza przyjdzie kobieta – urodzą się jałówki i owce, a rok w rodzinie będzie pełen swar. Tego dnia na Pogórzu i Ziemi Sądeckiej wprowadzano do domów żywe zwierzęta, przede wszystkim konie, wierząc, że zapewni to zdrowie, dostatek i powodzenie32.

Cały pierwszy dzień roku starano się spędzić w zgodzie i radości, aby cały rok był szczęśliwy i wesoły. W tym celu wymyślano różne psikusy i zabawy. I tak np. delikwentowi nieznającemu zabawy w tzw. rosomoki (od „moczyć”) kazano patrzeć w górę przez rękaw kapoty. Miał rzekomo zobaczyć, jak szczęście zamiata kąty na strychu, a tymczasem oblewano go wodą. Psikus ten miał chronić przed suszą zagrażającą uprawom33.

W pierwszy dzień roku od rana można się było spodziewać kolędujących z życzeniami dziadów noworocznych, zwanych też drobami i drabami34. Były to grupy mężczyzn z maskami na twarzach, poprzebieranych w odwrócone na lewą stronę kożuchy, w strojach zrobionych z psich i owczych skór, słomy, sznurków, gałganów, czy części starej garderoby, uzupełnionych brzękadłami, dzwonkami, batami, cepami, kijami lub widłami. W południowo-zachodniej części Beskidu Żywieckiego (głównie w Zabłociu koło Żywca, w Leśnej, Siennej, Żabnicy, Kamesznicy, Rajczy, Milówce, Lalikach, Zwardoniu, Rycerce i Soli) odbywali oni pochody w dzień Nowego Roku35. Początkowo korowody dziadów noworocznych, miały rozweselać widzów żartami, zręcznością, skokami i tańcami, wykonywanymi w rytmie żywych melodii, wygrywanych przez towarzyszących im muzykantów. Z czasem obchody dziadów noworocznych zostały rozpisane na role z oracjami i przyśpiewkami: księdza, organisty, nowożeńców lub tylko panny młodej, Żyda, Cyganów, dziada i baby, niedźwiedzia i kozy, jeźdźców na koniach „z drewnianą głową”, pachołków, diabłów w czarnych i czerwonych ubraniach, śmierci w białej szacie z kosą w rękach, doktora, kominiarza, fotografa, fryzjera, itp.36 Przebierańcy ci stali pod oknami, uderzali w szyby, a potem kolejno wchodzili do domu. Tradycyjnie najpierw wchodził ksiądz, który chwalił Boga i nowonarodzonego Chrystusa, po czym przyjmował z rąk gospodarzy kolędę, czyli dar świąteczny, na który składały się przede wszystkim specjalne bułki i małe owalne chlebki, niekiedy smarowane bryndzą i zwane nowym latkiem, szczodrakami, kukiełeczkami lub moskaliczkami37. Potem ustępował miejsca muzykantom i pozostałym przebierańcom, którzy odgrywali wesołe scenki oraz wygłaszali oracje zawierające formuły zaklinania zdrowia, urodzaju i wszelkiej pomyślności, jak np.:

_Żebyście byli zdrowi, weseli, jako_ _w niebie anieli cały rok!_

_Żeby wam się darzyło, kopiło, wodziło_ _i dyszlem do stodoły obróciło!_

_Żebyście mieli pełne komory, pełne pudła_ _i żeby wam gospodyni u pieca nie schudła!_

_Żebyście mieli żyto jak koryto, ziemniaki jak buraki, buraki jak pniaki_.

_I owiesek wąsaty, co by był gospodarz bogaty!_

_Tyle wołków co w płocie kołków,_

_Owieczek co w lesie mróweczek!_

_Cieliczki jak jedliczki, konie jak gronie,_

_Co by białe grzywy miały i trzema pługami orały,_

_Jak nie trzema to dwoma, jak nie dwoma to jednym,_

_Ale godnym._

_Tak Wam Boże daj!_

lub:

_Życzę wam zdrowia, szczęścia,_

_Błogosławieństwa świętego,_ _od Pana Jezusa miłego_ _i najświętszej Matki Jego!_

_W tym nowym roku,_ _który nam Pan Bóg dał,_

_aby wam się dobrze powodziło_ _i długoście żyli na świecie,_

_żebyście mieli w każdym kątku po_ _dziesiątku,_

_a w pośrodku izby miech pieniędzy_!38.

Przy okazji mężczyźni przebrani za dziady noworoczne podrywali panny, ganiali je i straszyli, dla żartu smarowali sadzą, polewali wodą itp. Na zakończenie ksiądz błogosławił dom, co miało zapewnić dobry początek nowego roku, dziękował za podarki i cała gromada przy brzęku dzwonków i strzelaniu z batów udawała się do następnego gospodarstwa, wyśpiewując:

_Za kolędę dziękujem, gospodarzu_ – _panie,_

_niechaj boskie miłosierdzie w tym_ _domu zostanie._

_Niechaj Józef i Maryja w tym domu_ _przebywa,_

_Niechaj temu domowi na niczym nie_ _zbywa!_

_Za kolędę dziękujemy, zdrowia_ _szczęścia wam życzymy_

_Na ten Nowy Rok_39.

Kolędowały także dzieci, które liczyły na słodkie bułeczki. Chodząc „po Szczodrakach” na Pogórzu Rzeszowskim w każdym domu wygłaszały taką lub podobną orację:

_Szczodrateczki, kołaczki, powiedziały nam,_

_śliczna pani, miła pani, dajże i nam!_

_Jak nie masz szczodrateczka, kołaczka, to daj chleba zgleń (kawałek),_

_zapłaci ci sam Pan Jezus na ten szczodry dzień_40.

Na potrzebę pozyskania pomyślności i szczodrości ze strony natury wskazują też wróżby meteorologiczne, które zwykle ujęte były w przysłowia:

_Jak na Nowy Rok jasno, w gumnach będzie ciasno_;

_Jak Nowy Rok jasny i chłodny, będzie roczek pogodny i płodny_;

_Kiedy styczeń najostrzejszy, tedy roczek najpłodniejszy_;

_Jak Nowy Rok mglisty, zjedzą kapustę glisty_;

_Na Nowy Rok przybywa dnia na barani skok_41;

_Jaką pogodę Nowy Rok oznaczy, taką i w sierpniu Pan Bóg uraczy_42.

Przytoczone przykłady, zarówno przysłowia, jak i czynności o charakterze magicznym miały i mają nadal służyć przewidywaniu przyszłości, aby uniknąć niebezpieczeństw i złych zdarzeń oraz zapewnieniu pomyślności. Czynności te wykonywano zazwyczaj z tradycji, odruchowo i w ogóle nie dostrzegano jakiegokolwiek zgrzytu z wyznawanymi prawdami wiary chrześcijańskiej, która takich praktyk zakazuje (por. Kpł 19, 26; Pwt 18, 9-14, Dz 19, 19). Zazwyczaj też tego dnia udawano się na msze noworoczne, podczas których modlono się o pomyślność na rozpoczynający się rok. Wiele z tych zwyczajów jest nadal kultywowanych, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, choć widoczny jest dysonans pomiędzy wiarą i zabobonem.

Świętej Bożej Rodzicielki

W Kościele Rzymskokatolickim Nowy Rok zamyka oktawę Bożego Narodzenia. Dzień ten był obchodzony od VI w. najpierw jako święto Obrzezania Jezusa, a potem od VII w. jako święto Imienia Jezusa, w Ewangelii Łukasza czytamy bowiem: _Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie _ (Łk 2, 21). W 1931 r. papież Pius XI43 wprowadził do liturgii w hołdzie Maryi święto Bożej Rodzicielki, a jego obchody ustanowił na 11 października. Reforma liturgiczna z roku 1969 r., szanując tradycję, wprowadziła święto Bożej Rodzicielki jako uroczystość, czyli w randze dawnych świąt pierwszej klasy, dla uczczenia najwyższego tytułu Maryi i umiejscowiła jej obchody właśnie na 1 stycznia, ponieważ Kościół pragnie, aby w ostatni dzień oktawy Bożego Narodzenia, spojrzeć na tajemnicę nocy betlejemskiej „oczyma Maryi”44. Dlatego w nauczaniu kierowanym do wiernych 1 stycznia są akcentowane atrybuty wynikające z macierzyństwa Maryi takie jak czułość, wrażliwość, delikatność i opiekuńczość.

Nawiązując do słów Listu do Galatów: _Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty_ (Ga 4, 4), papież Franciszek zauważył, że „Jezus nie pojawił się w świecie jako dorosły, ale został _poczęty w łonie_ (Łk 2, 21) – „tam przyjął nasze człowieczeństwo, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. W łonie niewiasty Bóg i ludzkość zjednoczyły się ze sobą, aby nigdy więcej nie rozstawać się”45. Dlatego każdego pierwszego dnia roku obchodzimy „zaślubiny Boga z człowiekiem”, które rozpoczęły się w łonie niewiasty46. Maryja „utkała człowieczeństwo Boga” i na zawsze pozostanie Matką Boga. Stojąc pod krzyżem Syna, ogarnęła swoją miłością wszystkich ludzi. „To z Niej, niewiasty, wzeszło zbawienie, a zatem nie ma zbawienia bez niewiasty”47.

Papież Franciszek wyciąga z tej prawdy wnioski, które sięgają znacznie dalej niż wezwanie oddawania czci Maryi, słyszane tak często w kościołach. Podkreśla, że skoro „z ciała kobiety przyszło dla ludzkości zbawienie: po tym, jak traktujemy ciało kobiety, rozpoznajemy nasz poziom człowieczeństwa”48. Ojciec Święty piętnuje więc przemoc wobec kobiet. Mówi: „Kobiety są źródłami życia. Jednakże są nieustannie poniżane, bite, gwałcone, nakłaniane do prostytucji i usunięcia życia, które noszą w swym łonie”. – Konkluduje bardzo mocno – „Każda przemoc zadana kobiecie jest profanacją (zbezczeszczeniem) Boga zrodzonego z niewiasty”49. To jest jedna z refleksji, która powinna towarzyszyć nam w przeżywaniu Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki.

Papież Franciszek wyciąga z tej prawdy wnioski, które sięgają znacznie dalej niż wezwanie oddawania czci Maryi, słyszane tak często w kościołach. Podkreśla, że skoro „z ciała kobiety przyszło dla ludzkości zbawienie: po tym, jak traktujemy ciało kobiety, rozpoznajemy nasz poziom człowieczeństwa”. Ojciec Święty piętnuje więc przemoc wobec kobiet. Mówi: „Kobiety są źródłami życia. Jednakże są nieustannie poniżane, bite, gwałcone, nakłaniane do prostytucji i usunięcia życia, które noszą w swym łonie”. – Konkluduje bardzo mocno – „Każda przemoc zadana kobiecie jest profanacją (zbezczeszczeniem) Boga zrodzonego z niewiasty”.

Dlatego, według papieża, jeśli chcemy lepszego świata, który byłby domem pokoju, a nie dziedzińcem wojny, powinna ludziom leżeć na sercu godność każdej kobiety. Sama zaś kobieta „musi być w pełni włączona w procesy decyzyjne”50. Jest to ważne, ponieważ kobieta posiada zdolność widzenia sercem, które dąży do pokoju i jedności. „Tylko ten, kto patrzy sercem, widzi dobrze, ponieważ potrafi «widzieć wnętrze»: osobę ponad jej błędami, brata poza jego słabościami, nadzieję w trudnościach; widzieć Boga we wszystkim”51. Tak jak Maryja, która _zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu_ (Łk 2, 19; por. Łk 2, 51).

Według Franciszka Jezus wraz ze swoją Matką zainaugurował rewolucję czułości, którą Kościół, jest zobowiązany kontynuować. „Podobnie jak Maryja, jest on bowiem niewiastą i matką, Kościół jest niewiastą i matką, a w Matce Bożej odnajduje swoje cechy charakterystyczne. Widzi Ją niepokalaną i czuje się powołany, by odrzucić grzech i światowość. Widzi Ją, płodną, i czuje się powołany, by głosić Pana, aby rodzić Go w ludzkich istnieniach. Widzi Ją, matkę, i czuje się powołany by przyjąć każdego człowieka jako syna”52.

Tego dnia priorytetem było i jest nadal poczucie dobrostanu, w którym nie brak miejsca zarówno na gusła, jak i na pobożny udział w liturgii – najpierw ku czci imienia Jezus, a obecnie ku czci Bożej Rodzicielki – Maryi. Troszkę w myśl powiedzenia: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Byle działało.

Prawdy te ma właśnie przypominać pierwszego dnia roku kalendarzowego liturgia poświęcona Bożej Rodzicielce. Kiedy bowiem ludzie „nacieszą się Bogiem, który zjawił się na ziemi w postaci dziecka, ich oczy kierują się spontanicznie na Tę, która nam to Dziecię dała”53. Jej postawa wskazuje na dwie prawdy wiary. Po pierwsze, przez zgodę, którą wyraziła podczas zwiastowania, stała się przyczyną zbawienia, niejako naprawiając to, co zniszczone zostało przez Ewę (por. Rdz 3, 14-15; Łk 1, 26-38). Po drugie, poczęła z Ducha Świętego i urodziła Jezusa Chrystusa, który jest Synem Bożym (por. Mt 1, 18-25; Łk 2, 1-21). Jako Matka adorowanego Dziecięcia występuje także Maryja w ewangelicznej scenie pokłonu Trzech Mędrców ze Wschodu (por. Mt 2, 1-11). Prawdę o Macierzyństwie Bożym Maryi zatwierdził jako dogmat sobór w Efezie w 431 roku54.

Ze słów wypowiedzianych przez Chrystusa na krzyżu: „Oto syn Twój” i „Oto Matka Twoja” (por. J 19, 26b-27a) wynika też duchowe macierzyństwo, a więc i troska Maryi względem ludzi. Udanie się więc do kościoła pierwszego dnia roku, który poświęcony został Bożej Rodzicielce jest więc dla wielu osób naturalną konsekwencją wypływającą z potrzeby zawierzenia rozpoczynającego się roku Matce Chrystusa, Kościoła i wszystkich ludzi.

W tradycji polskiej, dzień Nowego Roku był ściśle powiązany z obchodami cyklu świątecznego Bożego Narodzenia. Wskazują na to zarówno wróżby meteorologiczne czy matrymonialne, zwyczaje i zabawy ludowe, jak i czynności i modlitwy, które miały na celu zapewnienie pomyślności, zdrowia, pogody i dobrych plonów w rozpoczynającym się roku. Tego dnia priorytetem było i jest nadal poczucie dobrostanu, w którym nie brak miejsca zarówno na gusła, jak i na pobożny udział w liturgii – najpierw ku czci imienia Jezus, a obecnie ku czci Bożej Rodzicielki – Maryi. Troszkę w myśl powiedzenia: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Byle działało.OBJAWIENIE PAŃSKIE

Objawienie Pańskie, Epifania (łac. _Epifania Domini_; gr. επιφάνεια, _epifaneia_; „objawienie”, „ukazanie się”) w Kościele Rzymskokatolickim obchodzone jest 6 stycznia i w liturgii nawiązuje do Ewangelii św. Mateusza (por. Mt 2, 1-12). We fragmencie tym opisano pokłon trzech magów, przedstawiający w sposób symboliczny hołd ludzi z wszystkich narodów oddany Bogu Wcielonemu. W Kościele ewangelicko-augsburskim Objawienie Pańskie obchodzone jest 6 stycznia pod nazwą Epifanii. Pod tą samą nazwą święto to celebrowane jest w tradycji prawosławnej w dniach między 6 a 19 stycznia, co wynika z porządku kalendarza juliańskiego. Tego dnia w wielu kościołach chrześcijańskich po przeczytaniu lub odśpiewaniu Ewangelii ogłasza się daty niedziel i świąt okresu wielkanocnego.

Obchodom święta Trzech Króli w Polsce towarzyszy wiele tradycji i zwyczajów, które charakteryzują pobożność ludową tych ziem, ukazując poprzez radosne celebracje i zabawy przenikanie do życia wątków biblijnych oraz mieszanie się _sacrum_ i _profanum_. Problem ten zauważył o. Andrzej Bober SJ, który pisał, że „polska nazwa _święto Trzech Króli_ wypacza właściwy sens Epifanii”56, a istotą obchodów tego święta powinna być prawda o Bogu, który objawia się w ludzkiej postaci.

Geneza Uroczystości Objawienia Pańskiego

Uroczystość Objawienia Pańskiego należy do pierwszych, obchodzonych przez chrześcijan, a nawiązujących do wypełnienia się w Jezusie Chrystusie zapowiedzi Starego Testamentu. Na Wschodzie pierwsze jej ślady spotyka się już w III wieku. Tego dnia Kościół grecki celebrował święto Bożego Narodzenia, rozumiane szerzej jako uroczystość Epifanii (nazywanej tam „świętem Świateł”), czyli zjawienia się Boga na ziemi w tajemnicy Wcielenia. Na wcześniejszy termin genezy tego święta, bo na II w. wskazuje Andrzej Rutkowski, który podaje, że: „zwyczaj świętowania uroczystości 6 I wywodzi się prawdopodobnie z Egiptu i kręgu gnostyckiej sekty bazylidianów, którzy od końca II w. podczas czuwania w nocy z 5 na 6 I, w święto Chrztu Pańskiego upamiętniali Jego objawienie pojmowane jako wzięcie przez Boski Logos w posiadanie człowieka Jezusa i zstąpienie niebiańskiego Chrystusa na Jezusa, uczynienie Go Jezusem Chrystusem i zespolenie ludzkiej natury Jezusa z Boskim Logosem (Klemens Aleksandryjski, _Stromata_, I 21; GCS LII 2, 65-93; Ireneusz z Lyonu, _Adversus haereses_, III 11,7; PG 7,884-885)”57.

Tzw. hipoteza zastępstwa wskazuje, że być może wybór tego dnia, był podyktowany chęcią zastąpienia egipskiego święta Nilu lub innych uroczystości pogańskich, świętem chrześcijańskim. Teza ta głosi, że obchody narodzenia Jezusa zostały wprowadzone po to, by „zastąpić” pogańskie święto słońca, przypadające w świecie antycznym na 25 grudnia, a Epifania celebrowana 6 stycznia powstała w wyniku schrystianizowania różnych innych uroczystości58. Jako źródła tej interpretacji Józef Naumowicz wskazuje m.in. pisma Epifaniusza z Salaminy, Tomasza z Edessy (nestoriańskiego autora z Syrii Wschodniej), notkę anonimowego autora z rękopisu traktatu Dionizego Barsalibiego w _Komentarzach do Ewangelii_, wydane w 1632 r. dzieło _Historiomastix_ autorstwa Williama Prynne’a, czy pisma purytańskiego duchownego Thomasa Mocketa. Sam autor jest zdania, że „daty kultu pogańskiego nie miały decydującego wpływu na powstanie świąt Bożego Narodzenia i Epifanii i na wyznaczenie ich obchodów 25 grudnia i 6 stycznia”59. Według Józefa Naumowicza „dzień szósty wybrano przez analogię do szóstego dnia stworzenia. Narodzenie Syna Bożego dokonało się zatem w tym dniu, w którym został stworzony człowiek”60. Tym samym autor przychyla się bardziej do opinii Josepha Ratzingera, że święto powstało „w wyniku rozwoju roku liturgicznego, a daty ich obchodów zostały ustalone na podstawie danych biblijnych”61.

Według Andrzeja Rutkowskiego chrześcijańską Epifanię zaczęto świętować w reakcji na gnostyckie idee, a od 375 r. Kościół egipski upamiętniał w tym terminie Boże Narodzenie, pokłon Trzech Mędrców i znak przemienienia wody w wino w Kanie Galilejskiej (Jan Kasjan, _Collationes patrum_, X 2; PL 49,820-823; Epifaniusz, _Panarion_, LI 9,16; PG 41,888-954)62. W Jerozolimie w 328 r. biskup Makarios po raz pierwszy wyznaczył datę obchodów narodzenia Jezusa, a potem także Jego chrztu, na dzień 6 stycznia, co poprzez cyfrę „sześć” miało stanowić symbol świata stworzonego, wynikający z idei zawartej w Księdze Rodzaju, że „świat został stworzony w ciągu sześciu dni, a pierwszy człowiek w «szóstym dniu» tygodnia”63. Termin ten miał więc uwydatnić symbolicznie narodzenie cielesne i fizyczne Jezusa Chrystusa, które dokonało się w warunkach świata stworzonego, zgodnie z zaplanowanymi przez Stwórcę cyklami natury, co wyklucza odniesienie do idei gnostyckich. Dlatego na przełomie IV i V w. właśnie w tym dniu celebrowano Boże Narodzenie, organizując procesję z Jerozolimy do Betlejem, czuwanie w bazylice Narodzenia Pańskiego, modlitwy w Anastasis i bazylice Ukrzyżowania oraz wprowadzono oktawę uroczystości64.

Według Józefa Naumowicza: „Taki sposób rozumienia Epifanii od samego początku, i to w miejscu jej powstania (diecezja jerozolimska), sprawił, że mogła się ona zupełnie pokojowo rozwijać w dwóch formach: albo wyłącznie jako święto narodzenia, albo też jako celebracja narodzenia i chrztu Jezusa”65. Podsumowując, można powtórzyć za autorem, że „około 330 roku (najpóźniej w 336) Rzym stworzył własne święto obchodzone 25 grudnia, skupione wyłącznie na narodzeniu Jezusa i rocznicy tego wydarzenia. Natomiast 6 stycznia celebrowano najpierw chrzest i pierwszy cud Jezusa w Kanie, a potem także pokłon Mędrców w Betlejem”66.

Pewnym jest, że przed 386 r. obchodzono Objawienie Pańskie także w Antiochii, akcentując Boże Narodzenie i Chrzest Pański67. Przybycie i pokłon Mędrców uwydatniono zaś i przyjęto w liturgii rzymskiej w 350 r., odczytując tego dnia fragmenty z Księgi Izajasza (Iz 60, 1-6) i Ewangelii Mateusza (Mt 2, 1-12)68. Potwierdza to tezę, że na Zachodzie uroczystość Objawienia Pańskiego datuje się – oddzielnie od Bożego Narodzenia – od końca IV w. Najpierw bowiem pokłon Mędrców, chrzest Pański i znak w Kanie zaczęto celebrować ok. 361 r. w Galii, a następnie w północnej Italii i Hiszpanii69. W krajach niemieckojęzycznych tematyka pokłonu Mędrców weszła do liturgii po sprowadzeniu w 1164 r. z Mediolanu do Kolonii domniemanych relikwii Trzech Mędrców70. Po Soborze Watykańskim II w tekstach liturgicznych na ten dzień uwydatniono teologiczną symbolikę światła oraz wolę Boga Ojca, by objawienie i prawda o zbawieniu dotarły do wszystkich narodów71.

Według _Kodeksu Prawa Kanonicznego_ z 1983 r. (kan. 1246 § 1) Objawienie Pańskie należy do uroczystości obowiązujących w Kościele Powszechnym.

Wystarczy zajrzeć do Ewangelii, by zorientować się, że o królach, którzy w Betlejem oddawali pokłon Jezusowi, Ewangelista Mateusz nie zanotował ani słowa (por. Mt 2, 1-12). Autor przekazu napisał bowiem o magach, określanych też w polskim tłumaczeniu mianem Mędrców. I choć polska tradycja 6 stycznia nazywa świętem Trzech Króli, to pewników dotyczących postaci, które złożyły w Betlejem hołd Dzieciątku jest niewiele…

W powojennej Polsce dzień Objawienia Pańskiego był dniem wolnym od pracy do 16 listopada 1960 roku, co zostało zniesione ustawą Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej72. Powracając do dawnych tradycji we wrześniu 2010 roku rozpoczęto prace legislacyjne nad ponownym przywróceniem dnia wolnego, co udało się osiągnąć uchwałą Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej przy okazji zmiany Kodeksu pracy. Ustawa została podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego 19 listopada 2010 r. i ogłoszona w Dzienniku Ustaw 26 listopada 2010 r.73. 6 stycznia 2011 r., był pierwszym od 1960 r. dniem Objawienia Pańskiego wolnym od pracy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: