Loty ku zwycięstwu. Polscy myśliwcy 1939-1945 - Wacław Król - ebook

Loty ku zwycięstwu. Polscy myśliwcy 1939-1945 ebook

Wacław Król

3,7

Opis

Wacław Król - as myśliwski, dowódca dywizjonu 302 i pilot Cyrku Skalskiego, pod koniec wojny objął dowództwo III Polskiego Skrzydła Myśliwskiego.

Nigdy niepublikowany, a odnaleziony po latach, tom znanego autora książek o tematyce lotniczej.

* podsumowanie dokonań polskich myśliwców na wszystkich teatrach wojennych II wojny światowej;

* opisy walk w wojnie obronnej 1939 roku,

* walki pod niebem Francji w roku 1940,

* Bitwa o Wielką Brytanię i służba polskich lotników pod rozkazami RAF-u,

* dokonania polskich pilotów myśliwskich służących w amerykańskich siłach lotniczych,

* opisy walk pułku Lotniczego Warszawa działającego pod komendą sowiecką.

Loty „na wymiatanie”, pojedynki powietrzne, radość zwycięstw i gorycz niepowodzeń...

W relacjach Króla znajdziemy również opis życia codziennego asów przestworzy i ich męskie przyjaźnie. Barwne opowieści napisane na podstawie dzienników prowadzonych przez pilotów w czasie działań wojennych, oraz informacje zebrane z publikacji i dokumentów dostępnych asowi myśliwskiemu.

Wnikliwe obserwacje, skrzące dowcipem komentarze i adrenalina pilota myśliwskiego, ocierającego się co dzień o śmierć.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 371

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (6 ocen)
2
1
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Tomeek197076

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam i dziękuję za udostępnienie jej na legimi. Książka ta pokazuje ogrom wysiłku i determinacji Polskich Lotników w zwycięstwie nad Niemcami w sposób chronologiczny. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy jaki to był ogrom wysiłku i poświęcwnia. Cześć i Hwała Bohaterom. Dziękuję wydawcom i rodzinie Pana Wacława Króla za udostępnienie tak trudnej i mozolnej pracy naszego Asa Lotnictwa Myśliwskiego. Po przeczytaniu tej książki chce się być Polakiem.
00

Popularność




OkładkaFahrenheit 451

Redakcja i korektaAnna Witek (UKKLW)

Dyrektor projektów wydawniczychMaciej Marchewicz

Zdjęciaze zbiorów Autora

ISBN 978-83-8079-140-4

© Copyright by Ryszard Król, Zofia Klimaszewska, Anna Markiewicz-Król, Tomasz Król, Maciej Król, Warszawa 2021© Copyright for Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2021

WydawcaWydawnictwo Fronda Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]

www.wydawnictwofronda.pl

www.facebook.com/FrondaWydawnictwo

www.twitter.com/Wyd_Fronda

 

KonwersjaEpubeum

Od Autora

Specyfika działań bojowych polskiego lotnictwa w czasie II wojny światowej była różna w poszczególnych jego rodzajach – myśliwskim, bombowym, rozpoznawczym, specjalnego przeznaczenia i transportowym. Wysiłek bojowy polskiego lotnictwa w zwycięstwie nad faszyzmem był znaczny, został sklasyfikowany w kolejności na czwartym miejscu po lotnictwie Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego.

Praca niniejsza traktuje o wysiłku polskiego lotnictwa myśliwskiego, które wybitnie zasłużyło się dla chwały Polskich Skrzydeł, zajmując priorytetowe miejsce wśród polskich jednostek latających na wszystkich frontach II wojny światowej. Lotnictwo myśliwskie uważane było za broń elitarną w działaniach powietrznych – odgrywało pierwszoplanową rolę w powodzeniu wielu wojennych operacji lądowych i morskich.

O działaniach polskiego lotnictwa myśliwskiego napisano już sporo, ale jeszcze za mało, by mieć całkowity i pełny obraz jego zaangażowania wojennego. Mniej napisano o lotnictwie bombowym, marginesowo zaś o działaniach pozostałych rodzajów lotnictwa – rozpoznawczym, specjalnego przeznaczenia i transportowym. Zapis historyczny z działań polskich dywizjonów lotniczych, bez przerwy latających przez cały okres II wojny światowej, jest trudny do skompletowania w jednym dziele przez jednego autora, zwłaszcza że wszystkie dokumenty o wysiłku dywizjonów latających z lotniczych baz brytyjskich pozostają dotąd w Londynie. Korzystanie z nich jest bardzo utrudnione.

Pokonując różne trudności, udało mi się zgromadzić wiele materiału dokumentalnego o działaniach naszego lotnictwa myśliwskiego z Wysp Brytyjskich. Los sprawił, że byłem wtedy pilotem i dowódcą polskich jednostek myśliwskich, brałem udział w wielu akcjach powietrznych, poznałem z autopsji specyfikę walk powietrznych z twardym i upartym wrogiem – stąd może i osobista, wewnętrzna potrzeba przekazania Czytelnikom opisów walk tamtych wojennych dni.

Treść książki dotyczy wybranych epizodów z wojennej działalności polskich myśliwców – należy ją traktować jako kompendium wiedzy o ich bojowej działalności, bohaterstwie, zdeterminowaniu, woli walki i uporze w zmaganiach z silnym wrogiem w imię miłości do umiłowanej, uciemiężonej Ojczyzny.

Niechaj książka ta będzie skromnym przyczynkiem do wojennej historii Polskich Skrzydeł. Mam nadzieję, że historia ta zostanie w przyszłości opracowana przez zespół historyków, by prawda o dzielnych młodych obrońcach polskiej sprawy nie została zapomniana.

Tytuł książki wyjaśnia, że jest w niej mowa o naszych pilotach myśliwskich, moich wspaniałych uskrzydlonych kolegach – razem lataliśmy, razem zwyciężaliśmy i razem boleliśmy nad stratami. Razem też wiodły nasze trasy do zwycięstwa – do wolnej i niepodległej Polski.

Mam nadzieję, że o polskim lotnictwie bombowym i rozpoznawczym, a także o lotnictwie specjalnego przeznaczenia, współpracującym z ruchem oporu w kraju – które nie mniej od myśliwców zasłużyło się dla sprawy zwycięstwa nad faszyzmem – ukaże się również odpowiednie opracowanie.

Po latach od tamtych wojennych lat pytano mnie nieraz, czy, gdybym znalazł się w podobnej sytuacji dziejowej, postąpiłbym tak samo jak wtedy? Czy byłbym dla wrogów Ojczyzny biczem i ognistym piorunem, czy nie bałbym się przeżyć jeszcze raz grozy wojennej? Odpowiadałem i odpowiadam: dla wolności i niepodległości mojego ojczystego kraju nie zawahałbym się – gdyby zaszła taka potrzeba – poświęcić najdroższego skarbu, jakim jest życie.

Autor

Wstęp – tragiczny początek

Działania wojenne w czasie II wojny światowej dowiodły wyraziście, że jedną z głównych ról w prowadzeniu działań operacyjnych odegrało lotnictwo: nowoczesne i silne, dobrze zorganizowane i niezawodnie dowodzone, gruntownie wyszkolone, zdyscyplinowane, odważne i zdeterminowane. Każdy z tych podstawowych elementów miał wpływ na pozytywny wynik w działaniach bojowych. Panowanie w powietrzu nad strefą frontową i na tyłach nieprzyjaciela decydowało o powodzeniu operacji na ziemi.

W wojnie obronnej Polski w 1939 r. lotnictwo polskie było słabe ilościowo i technicznie przestarzałe w porównaniu z lotnictwem wroga. Te dwa fakty zadecydowały, że nasze lotnictwo przegrało kampanię powietrzną. Przegrało, ale nie zrezygnowało z dalszej walki u boku naszych zachodnich aliantów.

Na dzień 1 września 1939 r. lotnictwo polskie dysponowało 412 samolotami bojowymi, w tym 139 samolotami myśliwskimi typu PZL P-11 i 20 samolotami P-7, 120 samolotami rozpoznawczo-bombowymi P-23 Karaś, 36 samolotami bombowymi P-37 Łoś, 84 samolotami obserwacyjnymi typu R-XIII Lublin i RWD-14 Czapla oraz 13 samolotami R-XIII i R-VIII Lublin na pływakach, należącymi do Polskiej Marynarki Wojennej. W czasie trwania działań wojennych lotnictwo polskie uzyskało dodatkowe 36 samolotów różnych typów z zakładów remontowych. Cały sprzęt lotniczy, za wyjątkiem 36 łosi, był przestarzały i znacznie ustępował maszynom hitlerowskiej Luftwaffe pod względem prędkości, uzbrojenia i nowoczesności technicznej (chowane podwozie po starcie, klapy lądowania, osłony kabin).

Lotnictwo niemieckie – Luftwaffe – posiadało na koniec sierpnia 1939 r. cztery floty powietrzne – 1, 2, 3 i 4 – i dysponowało łącznie 4093 samolotami bojowymi. Przeciwko Polsce dowództwo niemieckie skierowało dwie floty – 1 i 4. Flota 1rozmieszczona była na lotniskach Pomorza Zachodniego i w Prusach Wschodnich, zaś flota 4 bazowała na lotniskach Dolnego Śląska i w Słowacji. Obie te floty i organiczne lotnictwo rozpoznawcze wojsk lądowych posiadały ogólnie 2093 samoloty, w tym: 1176 bombowców typu Do-17, Ju-86, He-111 i Ju-87 Stuka oraz 426 myśliwców Me-109 i Me-110. Reszta przypadała na samoloty rozpoznawcze, transportowe i łącznikowe. Z powyższego wyliczenia jasno wynika, że przewaga lotnictwa niemieckiego nad lotnictwem polskim była duża, jak 5:1. Lotnicy polscy stanęli do walki na samolotach, jakie posiadali. Nie ulękli się ani liczebnej przewagi, ani technicznych bojowych zalet samolotów wroga. Nie pomogło jednak bohaterstwo, zaciętość i determinacja polskich lotników. Musieli w końcu ulec przytłaczającej przewadze. Ale uzyskane zwycięstwo drogo kosztowało Luftwaffe: polscy myśliwcy zestrzelili około 150, a załogi bombowe osiem niemieckich samolotów, wiele zostało poważnie uszkodzonych. Ponad sto samolotów wroga zestrzeliła artyleria przeciwlotnicza.

Historyk niemiecki Cajus Bekker w swojej książce „Angriffshöhe 4000” („Atak na wysokości 4000” – przyp. red.) stwierdza, że kampania błyskawiczna przeciwko Polsce nie była spacerkiem, lecz twardą walką przeciwko zawziętemu i zdeterminowanemu przeciwnikowi i że biorąc pod uwagę krótki, zaledwie czterotygodniowy okres wojny, niemiecka Luftwaffe poniosła w niej duże straty: 734 poległych lotników i 285 zniszczonych samolotów.

Straty polskiego lotnictwa wyniosły: poległych i zaginionych lotników 171 oraz rannych 63, zniszczonych samolotów 325. Z personelu technicznego poległo około 300 osób. Do niewoli niemieckiej dostało się około 250 oficerów i podchorążych i ponad 1000 osób personelu obsługi naziemnej.

Praca lotnictwa armijnego została wysoko oceniona: lotnictwo to zapewniło dowódcom szczebli operacyjnych dostarczenie na czas danych o ruchach nieprzyjaciela. Poświęcenie i odwaga załóg samolotów rozpoznawczych i obserwacyjnych były ogromne, zwłaszcza że loty odbywano na małych wysokościach i na samolotach o małych prędkościach – R-XIII  Lublin osiągał prędkość maksymalną 160 km/h, zaś RWD-14 Czapla 245 km/h – a uzbrojenie tych samolotów było niewystarczające, bo dwuosobowa załoga dysponowała tylko dwoma karabinami maszynowymi. Efektywność działań tego lotnictwa spadała z dnia na dzień, bo część samolotów została wyeliminowana w walkach powietrznych, część uległa rozbiciu podczas przelotów na polowe lądowiska podczas wycofywania się na wschód. Lądowiska te nieraz nie były sprawdzone pod względem ich przydatności. Najgorsze jednak było to, że do polskich samolotów otwierali ogień nasi żołnierze, co wynikało z nieznajomości sylwetek polskich samolotów, a także następowało pod wpływem strachu przed stałymi nalotami niemieckich samolotów. Ocenia się, że około 25 procent polskich samolotów zostało zniszczonych lub uszkodzonych przez ogień własnych oddziałów lądowych i przez artylerię przeciwlotniczą. Np. w dniu 8 września nasza artyleria przeciwlotnicza ostrzelała w rejonie Puław 121 Eskadrę Myśliwską z lotnictwa Armii „Kraków” tak celnie, że zestrzeliła aż cztery samoloty P-11. Zginął wtedy jej dowódca kpt. pil. Tadeusz Sędzielowski.

Polscy myśliwcy stracili w kampanii wrześniowej 115 samolotów P-11 i P-7, z tego tylko 60 w walkach powietrznych, a 55 podczas przymusowych lądowań w przygodnym terenie lub też na lądowiskach. Uszkodzonych samolotów nie można było wyremontować w warunkach stale zmieniającego się frontu i związanych z tym zmian miejsc postoju. Stosunkowo małe straty w walkach powietrznych świadczyły o dobrym wyszkoleniu naszych myśliwców, zaciętości, brawurze i bohaterstwie. Często zdarzało się, że jeden lub dwa polskie myśliwce rzucały się z zaskoczenia na kilka samolotów wroga – odnosili zwycięstwa, zanim się wróg zorientował. Najlepsze wyniki w kampanii uzyskali: ppor. pil. Stanisław Skalski, który zestrzelił cztery i ½ niemieckiego samolotu, ppor. pil. Hieronim Dudwał zestrzelił cztery samoloty wroga, ppor. pil. Czesław Główczyński – trzy i ½, ppor. pil. Włodzimierz Gedymin – trzy i ½, mjr pil. Mieczysław Mumler – trzy, kpt. pil. Franciszek Jastrzębski – trzy i ppor. pil. Stefan Wapniarek – trzy.

Wspomnieć należy o bardzo ofiarnych i skutecznych nalotach bombowych na niemieckie kolumny zmotoryzowane i pancerne w rejonach Kłobuck – Częstochowa – Herby – Radomsko – Piotrków Dywizjonu Liniowego nr II na karasiach (eskadry 21 i 22), nr VI na karasiach (eskadry 64 i 65) oraz 55 eskadry liniowej także na karasiach. Eskadry te należały do brygady bombowej. Mimo poniesionych strat duch bojowy wśród personelu latającego był duży, każdy chciał wykonać jak najwięcej lotów bojowych i zrzucić jak najwięcej bomb na cele nieprzyjaciela.

Polscy lotnicy górowali w walkach z hitlerowskim przeciwnikiem odwagą i zaciętością, wykazywali olbrzymią wolę walki i niezrównany hart ducha. Twarda postawa Polaków i ich dobre wyszkolenie zadziwiało niemieckie dowództwo i wprawiało w zakłopotanie do tego stopnia, że zażądało ono dodatkowych posiłków z flot powietrznych nr 2 i nr 3, które bazowały na lotniskach wzdłuż zachodniej granicy z Francją. Jak wiadomo, tam nic się nie działo, mimo że Francja i Wielka Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę 3 września.

Wywalczenie panowania w powietrzu przez Luftwaffe było wynikiem absolutnej przewagi nad lotnictwem polskim pod względem ilości i nowoczesności sprzętu lotniczego. Mimo posiadania takich atutów Luftwaffe nie rozpoznawała odwrotu i przegrupowania dwóch polskich armii – „Poznań” i „Pomorze” – do wykonania zwrotu zaczepnego nad Bzurą.

Działania bojowe polskiego lotnictwa zostały wstrzymane 17 września 1939 r. Nie było prawie sprawnych samolotów do bojowych lotów, brak było materiałów pędnych i amunicji. Ocalałe samoloty przeleciały wraz z częścią personelu latającego do Rumunii i na Węgry. Gros personelu naziemnych służb łączności lotniczej i obrony przeciwlotniczej udało się środkami kołowymi do Rumunii, na Węgry, do krajów nadbałtyckich na Litwę i Łotwę, a także do Związku Radzieckiego.

Lotnictwo polskie liczyło w dniu wybuchu wojny 15 600 osób: w jednostkach bojowych było 8371 lotników, w tym personelu latającego 1238. Reszta przypadała na łączność lotniczą i obronę przeciwlotniczą. Po zakończeniu działań wojennych do Rumunii przedostało się około 10 000 polskich lotników, na Węgry około 900 oraz na Litwę, Łotwę i do ZSRR po kilkaset osób.

O bohaterskich walkach polskich myśliwców z przeważającymi siłami hitlerowskiej Luftwaffe w wojnie obronnej Polski we wrześniu 1939 r. w naszej literaturze faktu traktuje wiele książek historycznych i wspomnieniowych, wśród których zasługują na uwagę: S. Skalskiego „Czarne krzyże nad Polską”, Wyd. MON, 1985 r., A. Kurowskiego „Lotnictwo polskie w 1939 roku”, Wyd. MON, 1962 r. i tegoż autora „Bijcie się z nami Messerschmitty”, Wyd. Nasza Księgarnia, 1967 r. oraz R. Szubańskiego „W obronie polskiego nieba”, Wyd. Książka i Wiedza, 1978 r.

Temat ten wydaje się znany, dlatego też nie rozwijam go w tej ograniczonej ramami wydawnictwa pracy. Nie oznacza to, że jest mniej ważny od innych teatrów wojennych drugiej wojny światowej. Postanowiłem więcej miejsca poświęcić mniej znanym lotniczym akcjom naszych myśliwców w okresie długich lat wojny pod obcym niebem.