Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zezia, miłość i bunt na statku - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Czerwiec 2019
Ebook
31,50 zł
Audiobook
29,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
31,50

Zezia, miłość i bunt na statku - ebook

Zezia dorasta. Jest zwykłą nastolatką, chodzi do szkoły, spotyka się z koleżankami. Jednak jej życie wcale nie jest proste. W szkole ma problemy z matmą, marzy o megaprzystojnym chłopaku, chciałaby się malować, a jej rodzice najwyraźniej mają kłopoty.

Czy Zezia da sobie z tym wszystkim radę?

Opowieść o nastolatce, która musi się zmierzyć z ważnymi problemami: miłością, dorastaniem, trudnościami w szkole, rozstaniem rodziców.

Również dla rodziców, którzy chcieliby wiedzieć, co kłębi się pod zbuntowaną nastoletnią czupryną.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8103-505-7
Rozmiar pliku: 23 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Koń­czył się paź­dzier­nik. Zu­zia wy­cho­dzi­ła właś­nie ze szko­ły. To nie był do­bry dzień. Po­cząw­szy od po­go­dy, któ­ra była wy­jąt­ko­wo pa­skud­na: pa­dał ulew­ny deszcz, wiał sil­ny wiatr i słoń­ce nie mia­ło naj­mniej­szych szans na prze­bi­cie się przez sine i kłę­bia­ste chmu­ry, na kiep­skim na­stro­ju Zuzi skoń­czyw­szy. Dziew­czyn­ce było po pro­stu smut­no.

Wspo­mnia­ny deszcz ka­pał na kap­tur jej zgni­ło­zie­lo­nej kurt­ki, a buty, któ­ry­mi Zu­zia wy­mow­nie szu­ra­ła, co chwi­la grzę­zły w ja­kimś bło­cie i ka­łu­żach. W ogó­le ostat­nio Zu­zia mia­ła po­czu­cie, że dużo dziw­nych i smut­nych rze­czy dzie­je się w jej jak­że skom­pli­ko­wa­nym ży­ciu czter­na­sto­lat­ki.

W cza­sie wa­ka­cji dziew­czyn­ka ba­aaar­dzo uro­sła. Pa­trząc na sie­bie w lu­strze, mia­ła wra­że­nie, że wi­dzi ja­kąś obcą oso­bę. Wło­sy Zu­zan­ny były te­raz ele­ganc­ko ostrzy­żo­ne na pa­zia. Czy­li ina­czej na pie­czar­kę, jak ma­wiał Tata Zuzi, któ­re­go dow­cip­ne uwa­gi od­no­śnie do wy­glą­du cór­ki bar­dzo obec­nie Zu­zię de­ner­wo­wa­ły. Jej twarz wy­dłu­ży­ła się, oczy błysz­cza­ły po­wa­gą i smut­kiem.

Zu­zia mia­ła te­raz dłu­uuugie ręce, dłu­uuuugie nogi i małe, ale jed­nak co­raz moc­niej za­ry­so­wu­ją­ce się pier­si. To spra­wia­ło, że dziew­czyn­ka za­czę­ła się gar­bić. Wy­bie­ra­ła te­raz luź­niej­sze bluz­ki i ubra­nia, by ukryć ten zde­cy­do­wa­nie zbyt ko­bie­cy ele­ment jej syl­wet­ki. Chłop­cy z kla­sy, szcze­gól­nie ci naj­bar­dziej nie­grzecz­ni, pod­śmie­wa­li się z dziew­czy­nek, któ­rym urósł biust. Zu­zia zde­cy­do­wa­nie nie chcia­ła na­le­żeć do tego gro­na i na­ra­żać się na śmiech ko­le­gów. Nie czu­ła wca­le, żeby co­raz bar­dziej wy­sta­ją­ce pier­si były ja­kim­kol­wiek po­wo­dem do dumy. Wręcz prze­ciw­nie. Dziew­czyn­ka była skrę­po­wa­na i bar­dzo nie­pew­na sie­bie.

W ogó­le Zu­zia od ostat­nich wa­ka­cji czu­ła się jak włą­czo­na non stop bo­żo­na­ro­dze­nio­wa cho­in­ka, któ­rej nie da się odłą­czyć od prą­du. Mi­go­ta­ła w środ­ku, od­bie­ra­ła wszyst­ko moc­niej i jesz­cze moc­niej prze­ży­wa­ła. Kie­dy w ko­lej­nej kla­sie po­ja­wi­ły się nowe przed­mio­ty i nowe na­uczy­ciel­ki, nie po­tra­fi­ła już sku­pić się na lek­cjach tak jak kie­dyś… Wszyst­ko sta­ło się bar­dziej skom­pli­ko­wa­ne.

Dziew­czyn­ka za­czę­ła do­sta­wać co­raz niż­sze oce­ny. Cho­ciaż na­uczy­cie­le i dzie­ci w kla­sie cały czas uwa­ża­li ją za sym­pa­tycz­ną i grzecz­ną, to jed­nak z na­uką szło jej go­rzej. Szcze­gól­nie z ma­te­ma­ty­ką, któ­ra dla Zuzi była skom­pli­ko­wa­na, za­wi­kła­na i nie­przej­rzy­sta jak mo­no­ton­ne wy­wo­dy na­uczy­ciel­ki tego wła­śnie przed­mio­tu. Pani wi­ce­dy­rek­tor Pi­szow­ska była bar­dzo ner­wo­wa i mó­wi­ła jed­no­staj­nym, nie­zno­szą­cym sprze­ci­wu to­nem. Na­wet gdy któ­ryś z uczniów cze­goś nie ro­zu­miał, bał się po­wie­dzieć, że nie wie, o co w da­nym za­da­niu cho­dzi. Zu­zia czę­sto na­le­ża­ła do tej gru­py. Dzi­siaj zno­wu do­sta­ła je­dyn­kę, a za parę dni mia­ła od­być się wy­wia­dów­ka.

Czu­ła się z tym wszyst­kim strasz­nie. Mia­ła ogrom­ne po­czu­cie winy. Nie chcia­ła mar­twić Ro­dzi­ców, bo i tak mie­li ostat­nio bar­dzo dużo stre­sów i zmar­twień.

Cza­rek, czy­li Gi­ler, miał je­de­na­ście lat i po­trze­bo­wał co­raz wię­cej prze­strze­ni. Mimo że cho­dził na judo, jeź­dził na rol­kach i wy­bie­rał się ze szko­łą na pie­sze wy­ciecz­ki, cią­gle miał mnó­stwo nie­spo­ży­tej ener­gii. Gdy tyl­ko nie znaj­do­wał dla niej uj­ścia, wście­kał się, pła­kał i nisz­czył róż­ne przed­mio­ty w domu.

Fra­nek z ko­lei stał się wy­ga­da­ny i bar­dzo cwa­ny. Zu­zia ogrom­nie po­trze­bo­wa­ła zwie­rzyć się ko­muś ze swo­jej sy­tu­acji – to była już dru­ga je­dyn­ka z ma­te­ma­ty­ki. Wie­dzia­ła jed­nak, że je­śli choć sło­wo pi­śnie naj­młod­sze­mu bra­tu, ten od razu wy­ga­da wszyst­ko Ro­dzi­com. Albo za­cznie Zu­zię szan­ta­żo­wać, chcąc do­stać za do­trzy­ma­nie ta­jem­ni­cy na przy­kład cze­ko­la­dę lub inne sma­ko­ły­ki. Fra­nek zro­bił się w ogó­le bar­dzo nie­do­bry. Nie był już roz­kosz­nym brzdą­cem, za któ­rym wszy­scy prze­pa­da­li. Zło­ścił się, awan­tu­ro­wał i ob­ra­żał. Pso­cił i do­ku­czał Ro­dzi­com, Zuzi i Gi­le­ro­wi.

Zu­zan­na w koń­cu do­tar­ła do domu. Tata był w świet­nym hu­mo­rze i pstry­kał pal­ca­mi, co w jego przy­pad­ku ozna­cza­ło stan du­że­go za­do­wo­le­nia. Dziew­czyn­ka mi­nę­ła swo­je­go Ro­dzi­ca bez sło­wa i po­szła do po­ko­ju.

Ju­tro przy­pa­dał pią­tek. Ulu­bio­ny dzień Zezi. Za­wsze po lek­cjach szła wie­czo­rem do Aga­ty i oma­wia­ła z nią wy­da­rze­nia z ca­łe­go ty­go­dnia. Spo­kój w ma­łym, ale przy­tul­nym po­ko­ju naj­lep­szej przy­ja­ciół­ki Zuzi był o tyle cen­ny, że nie za­kłó­ca­ły go żad­ne ha­ła­sy w po­sta­ci pso­cą­ce­go Fran­ka czy chwiej­ne­go w na­stro­jach Gi­le­ra. Dla­te­go Zu­zia z ta­kim utę­sk­nie­niem cze­ka­ła na piąt­ko­we wie­czo­ry. To był dla niej naj­wspa­nial­szy czas.

Sy­tu­acja mię­dzy Ro­dzi­ca­mi cią­gle była nie­ja­sna. Mimo to kil­ka mie­się­cy temu ku­pi­li wiej­ską chat­kę. W każ­dy week­end, je­śli tyl­ko Mama nie mia­ła swo­ich ban­ko­wych szko­leń, wy­jeż­dża­li od­po­cząć, za­bie­ra­jąc ze sobą wszyst­kie dzie­ci. Tym ra­zem Zu­zia chcia­ła po raz pierw­szy po­pro­sić Ro­dzi­ców, żeby zo­sta­wi­li ją samą w domu. Mia­ła już cały plan. Chcia­ła za­pro­sić Aga­tę na noc. Mama Aga­ty, Pani Fry­de­ry­ka, miesz­ka­ła prze­cież tuż obok i mia­ła­by dziew­czyn­ki na oku.

Kie­dy póź­nym po­po­łu­dniem Mama przy­je­cha­ła do domu, Zu­zia wy­bą­ka­ła swo­ją proś­bę. Gdy mó­wi­ła do Ro­dzi­ców, bar­dzo czę­sto uży­wa­ła słów: NIE CHCĘ i sama była zdzi­wio­na, że tyle tego NIE CHCĘ się w niej mie­ści.

– NIE CHCĘ je­chać na wieś, NIE CHCĘ się tam nu­dzić…

Ro­dzi­ce byli zdu­mie­ni. Wi­dząc, że Zu­zia za­czę­ła się ją­kać i jej oczy sta­wa­ły się co­raz bar­dziej szkli­ste, Tata zli­to­wał się nad cór­ką.

– Do­brze, ale wie­czo­rem Pani Fry­de­ry­ka przyj­dzie do nas do domu, że­by­ście nie były z Aga­tą same w nocy i się nie bały. Zgo­da?

Zu­zia do­pię­ła swe­go. Już od dłuż­sze­go cza­su po­trze­bo­wa­ła po­być sama: bez ha­ła­śli­wych bra­ci i bez Taty, któ­ry pra­co­wał prze­cież w domu i rzad­ko wy­cho­dził. Po­trze­bo­wa­ła sa­mot­no­ści i swo­ich przy­ja­ciół. Szcze­gól­nie Aga­ty, któ­ra za­wsze do­brze ją ro­zu­mia­ła i za­wsze mia­ła dla niej czas.

Zu­zia z jed­nej stro­ny chcia­ła uwa­gi swo­ich Ro­dzi­ców. Jed­nak gdy Mama, za­bie­ga­na i wiecz­nie za­pra­co­wa­na, znaj­do­wa­ła w koń­cu wol­ną chwi­lę i na­praw­dę była bar­dzo cie­ka­wa, co czu­je i cze­go pra­gnie jej cór­ka, Zu­zia za­czy­na­ła mi­go­tać jak wcze­śniej wspo­mnia­na bo­żo­na­ro­dze­nio­wa cho­in­ka. Nie była w sta­nie wy­du­sić z sie­bie sło­wa. Żal do Mamy o brak cza­su dla cór­ki mie­szał się z ogrom­ną po­trze­bą przy­tu­le­nia się do niej. Z tego wszyst­kie­go w ser­cu dziew­czyn­ki two­rzy­ła się tak sil­na mie­szan­ka wy­bu­cho­wa, że zwy­czaj­nie po ludz­ku Zu­zia tego nie wy­trzy­my­wa­ła. Wy­bie­ra­ła mil­cze­nie albo płacz.

W swo­im ze­szy­cie, któ­ry cho­wa­ła co­raz głę­biej we wciąż no­wych kry­jów­kach przed wścib­skim Fran­kiem, na­pi­sa­ła ostat­nio: „Czy ja je­stem coś war­ta? Może gdy­by mnie za­bra­kło, wszyst­kim by­ło­by lżej?”.

Ro­dzi­ce wspa­nia­ło­myśl­nie za­pa­ko­wa­li do auta sie­bie, Gi­le­ra i Fran­ka. Sa­mo­chód Pań­stwa Ze­zi­ków wy­ru­szył spod domu o go­dzi­nie sie­dem­na­stej. Zu­zia ode­tchnę­ła z ulgą. Choć przez chwi­lę po­czu­ła się moc­no nie­swo­jo, to do­słow­nie po kil­ku mi­nu­tach po­wró­ci­ła ra­dość na myśl o wspól­nym wie­czo­rze z Aga­tą i ca­aaaałe­eeej so­bo­cie tyl­ko dla nich. Dziew­czyn­ka za­ka­sa­ła rę­ka­wy i wzię­ła się do sprzą­ta­nia swo­je­go po­ko­ju przed przyj­ściem przy­ja­ciół­ki.Dziew­czy­ny naj­chęt­niej roz­ma­wia­ły o mi­ło­ści. Ze­zia uwa­ża­ła, że mi­łość jest naj­waż­niej­sza. Ma­rzy­ła o cu­dow­nym i przy­stoj­nym chło­pa­ku. Bli­skość z nim obec­nie była ce­lem jej ży­cia.

Prze­mek Kisz­ka, któ­ry da­aaaaw­no temu zo­stał ofi­cjal­nym chło­pa­kiem Zezi, za­czy­nał ją nu­żyć. Cho­dzi­li za rękę na prze­rwach, cza­sem do kina, ale Prze­mek był wiecz­nie za­ję­ty tre­nin­ga­mi. Poza tym ostat­nio wspo­mniał, jak zwy­kle ją­ka­jąc się w emo­cjach, że chce prze­nieść się do szko­ły spor­to­wej. Że wszy­scy na­uczy­cie­le go na­ma­wia­ją, że to jego ma­rze­nie i że ta wy­ma­rzo­na szko­ła jest w in­nym mie­ście. I bla, bla, bla.

Ze­zia chcia­ła czuć się naj­waż­niej­sza. Chcia­ła spę­dzać z nim wię­cej cza­su. I… no wła­śnie. Zu­zan­na pa­trzy­ła na inne pary. Wi­dzia­ła mię­dzy za­ko­cha­ny­mi zu­peł­nie inny ro­dzaj bli­sko­ści. Prze­mek ca­ło­wał Ze­zię, gła­skał ją i przy­tu­lał… Dziew­czy­nie jed­nak to nie wy­star­cza­ło i wła­śnie na ten te­mat po­trze­bo­wa­ła pil­nie po­roz­ma­wiać z Aga­tą.

Naj­bliż­sza przy­ja­ciół­ka Zezi cho­dzi­ła już do li­ceum, do kla­sy o pro­fi­lu bio­lo­gicz­no-che­micz­nym, i mia­ła mnó­stwo ksią­żek na te­mat, któ­ry ostat­nio tak in­try­go­wał Ze­zię. Cia­ło czło­wie­ka, emo­cje, układ ner­wo­wy, układ roz­rod­czy, ry­sun­ki, róż­ni­ce w bu­do­wie ko­biet i męż­czyzn. Dziew­czyn­ka w mil­cze­niu i z wy­pie­ka­mi na twa­rzy oglą­da­ła ry­sun­ki i czy­ta­ła o cią­żach, po­ro­dach, men­stru­acjach i… sto­sun­ku płcio­wym. Aga­ta nie mia­ła chło­pa­ka. Trud­no było więc do­wie­dzieć się od niej, jak wy­glą­da taki PRAW­DZI­WY zwią­zek z przed­sta­wi­cie­lem płci prze­ciw­nej.

Kie­dy Zu­zan­na do­sta­ła pierw­szą mie­siącz­kę, była moc­no za­wsty­dzo­na. Mama wpraw­dzie wy­tłu­ma­czy­ła jej wszyst­ko i spo­koj­nie wy­ja­śni­ła, że Zu­zan­na sta­ła się wła­śnie ko­bie­tą. Teo­re­tycz­nie może zo­stać mamą, bo jej cia­ło sta­ło się doj­rza­łe. Jed­no­cze­śnie Ze­zia usły­sza­ła, że po­waż­ny zwią­zek z chło­pa­kiem jesz­cze jest przed nią. Do­brze by­ło­by wy­brać so­bie na męża ko­goś od­po­wie­dzial­ne­go, z kim Ze­zia po­czu­je się bez­piecz­nie. No i oczy­wi­ście naj­le­piej, żeby nie do­szło do tego w naj­bliż­szym cza­sie.

Zu­zan­na była bar­dzo nie­śmia­ła. Cho­dzi­ła do szko­ły ubra­na tak, żeby nikt nie zwra­cał na nią uwa­gi. Wi­dzia­ła jed­nak, jak ubie­ra­ją się inne dziew­czy­ny z jej kla­sy. Z jed­nej stro­ny czu­ła się za­wsty­dzo­na i skrę­po­wa­na, pa­trząc na nie, z dru­giej stro­ny gdzieś głę­bo­ko w so­bie za­zdro­ści­ła im od­wa­gi.

Choć­by taka Ala Sowa. Nie­raz na­uczy­ciel­ki zwra­ca­ły jej uwa­gę, że ubie­ra się zbyt od­waż­nie i no… jak by to okre­ślić… ską­po. No­si­ła bluz­ki z du­żym de­kol­tem i od­kry­tym brzu­chem. Mia­ła kil­ka kol­czy­ków w uchu i je­den w no­sie. Ala spo­ty­ka­ła się z chło­pa­kiem z po­bli­skiej Po­nu­rej Szko­ły, któ­ra nie mia­ła do­brej opi­nii. Ad­rian był star­szy od Ali. Cho­dzi­ła z nim na dys­ko­te­ki. Gdy przy­cho­dził po nią pod szko­łę, wi­ta­li się zu­peł­nie ina­czej niż Ze­zia z Prze­mkiem. No i cała szko­ła plot­ko­wa­ła o tym, że oni już to RO­BIĄ… Ze­zia na samą myśl, że mia­ła­by się po­zwo­lić do­tknąć Prze­mko­wi w inny spo­sób niż do tej pory, kur­czy­ła się w so­bie. Za­czy­na­ła czuć coś pa­ra­li­żu­ją­ce­go i nie­przy­jem­ne­go.

Po wy­jąt­ko­wym week­­en­dzie, po raz pierw­szy spę­dzo­nym przez Ze­zię bez po­zo­sta­łych do­mow­ni­ków, nad­szedł po­nie­dzia­łek i po­wrót do szko­ły.

Od kil­ku ty­go­dni Kot­ka Idź­stąd co­raz bar­dziej cho­ro­wa­ła. Ga­sła z każ­dym dniem. Ro­dzi­ce byli bar­dzo prze­ję­ci jej od­cho­dze­niem. Ze­zia do­brze pa­mię­ta­ła, jaka hi­sto­ria łą­czy­ła Ro­dzi­ców z ko­tem. Kot­ka mia­ła do­kład­nie tyle lat, ile trwa­ła hi­sto­ria ich związ­ku.

Dziew­czyn­ka wi­dzia­ła, że zno­wu mię­dzy nimi za­czę­ło się dziać coś nie­po­ko­ją­ce­go. Była jed­nak zbyt za­ję­ta swo­im wła­snym nie­po­ukła­da­nym ży­ciem uczu­cio­wym i co­raz więk­szy­mi pro­ble­ma­mi w szko­le, by żyć jesz­cze spra­wa­mi Ro­dzi­ców. W ogó­le Ze­zia była ostat­nio moc­no po­iry­to­wa­na i pie­lę­gno­wa­ła w so­bie co­raz więk­szy żal do Pań­stwa Ze­zi­ków. Tak się prze­cież wiecz­nie sta­ra­ła, tak bar­dzo za­wsze chcia­ła, by byli ra­zem szczę­śli­wi! Nie mo­gła po­jąć, dla­cze­go po­mi­mo jej usil­nych sta­rań Ro­dzi­ce zno­wu wró­ci­li do ży­cia OSOB­NO. Po­mi­mo wcze­śniej­szych de­kla­ra­cji, kup­na dom­ku na wsi i wie­lu ge­stów, któ­re mia­ły dać czter­na­sto­let­niej Zu­zan­nie po­czu­cie spo­ko­ju i bez­pie­czeń­stwa.

Gi­ler miał swój świat. Każ­de z Ro­dzi­ców było mu do cze­goś po­trzeb­ne osob­no. Mamy po­trze­bo­wał do po­po­łu­dnio­wych ką­pie­li, Taty do co­dzien­nych tur­lań i do­ci­skań wiel­ki­mi kol­cza­sty­mi pił­ka­mi. Ze­zia nie czu­ła, by Gi­le­ro­wi Ro­dzi­ce RA­ZEM byli do cze­goś przy­dat­ni. Tyl­ko Fra­nek obec­nie jed­no­czył Ro­dzi­ców. Dziew­czyn­ka wy­raź­nie wi­dzia­ła, jak jed­no i dru­gie z nich w po­czu­ciu winy i obo­wiąz­ku bawi się z nim i po­świę­ca mu czas.

Zu­zan­na obec­nie nie mia­ła nad ni­czym kon­tro­li ani na nic wpły­wu. To chy­ba ro­dzi­ło w niej naj­więk­szy nie­po­kój i cha­os. Jej ser­ce było co­raz bar­dziej zbun­to­wa­ne. Biło cza­sem w nocy tak moc­no, że dziew­czyn­ka bu­dzi­ła się z krzy­kiem i dłu­go jesz­cze drża­ła.

Tata co­raz moc­niej roz­cza­ro­wy­wał Ze­zię. Wi­dzia­ła, że kom­plet­nie nie ra­dzi so­bie z za­pra­co­wa­ną i ucie­ka­ją­cą z domu Mamą. Miał prze­cież za­trzy­mać ją przy so­bie, tym­cza­sem zno­wu klap­nął przed kom­pu­te­rem. Ze­zia wi­dzia­ła, że tym ra­zem po­sta­no­wił być upar­ty i nie­prze­jed­na­ny. Chciał zi­ry­to­wać Mamę tym, że stał się wła­śnie taki. Ale Mama prze­sta­ła re­ago­wać na jego osten­ta­cyj­ne je­dze­nie nie­zdro­wych pro­duk­tów i na sie­dze­nie po ciem­ku w nocy przed mi­go­czą­cym mo­ni­to­rem. Na­wet na prze­nud­ne roz­mo­wy z je­dy­nym ko­le­gą Taty, któ­ry praw­do­po­dob­nie sam miał już do­syć wy­słu­chi­wa­nia przy­dłu­gich mo­no­lo­gów Pana Ze­zi­ka cią­gle o tym sa­mym.

Kot po­wo­li od­cho­dził, Prze­mek też, Ro­dzi­ce wró­ci­li do swo­jej OSOB­NEJ ru­ty­ny, a dziew­czyn­ka czu­ła się nie­wi­dzial­na i nie­waż­na.

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: