Kryształki pojednania - Eleonora de Nehl - ebook

Kryształki pojednania ebook

Eleonora de Nehl

0,0

Opis

Historia rodzin (Bronikowscy, Kęszyccy, Pflanz, Zdrójkowscy, de Nehl, Mroczkowscy, Strawińscy, Busse…) spisana na podstawie dokumentów z archiwum rodzinnego oraz z archiwum cyfrowego: Geneszukacz. Drzewa genealogiczne utworzone w MyHeritage Family Tree Builder. Sylwetki znanych powszechnie osób z rodziny: Zofii Pflanz-Dróbeckiej — tancerki z okresu międzywojennego i Stanisława Birmy-Dróbeckiego — literata i sekretarza S. Diagilewa.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 171

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Eleonora de Nehl

Kryształki pojednania

Michalina&Kazimierz Maria&Wincenty Anna&Klaudiusz Czesława&Konstanty Anna&Karol Anna&Janusz Ewa&Wojciech

© Eleonora de Nehl, 2017

Historia rodzin (Bronikowscy, Kęszyccy, Pflanz, Zdrójkowscy, De Nehl, Mroczkowscy, Strawińscy, Busse…) — na podstawie dokumentów z archiwum rodzinnego oraz z archiwum cyfrowego: Geneszukacz; drzewa genealogiczne utworzone w MyHeritage Family Tree Builder, sylwetki znanych powszechnie osób z rodziny: Zofii Pflanz-Dróbeckiej — tancerki z okresu międzywojennego, Stanisława Birmy-Dróbeckiego — literata i sekretarza S. Diagilewa; rodzinna tradycja patriotyczna — K. Kęszycki, K. Strawiński, K. Bogucki

ISBN 978-83-8104-623-7

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Wstęp

Badanie historii własnej rodziny obowiązywało zwłaszcza w tradycji kultury żydowskiej, od początku jej istnienia, przede wszystkim w celu oddania powinności Bogu poprzez zapisy o konkretach Jego dzieła stworzenia. W księgach starotestamentowych zamieszczane są imiona przodków m.in. Samuela, Saula, Dawida. W Ewangelii św. Jana znajduje się wywód przodków Jezusa. Sporządzanie wywodów genealogicznych staje się i dzisiaj ważne, a także coraz bardziej powszechne, również w innych społecznościach.

Przedstawiam tutaj wyniki poszukiwań genealogicznych, dotyczących osób z bliższej i dalszej rodziny. Poszukiwania te stanowiły dla mnie niezwykle pasjonujące zajęcie, zwłaszcza, gdy każdego dnia udawało się odkrywać nowe, czasami zaskakujące, fakty z życia dalekich krewnych. Dzięki efektom takich poszukiwań, uzyskać można odczucie silnego umiejscowienia na Ziemi, w promieniach życiodajnego Słońca i więzi z innymi ludźmi. Kolejne bogate odkrycia dotyczące relacji rodzinnych, wędrówki śladami przeszłości, wiele wyjaśniają uwalniając z poczucia bezradności i osamotnienia, dopełniając tożsamość.

Opracowanie, w którym przedstawiam wyniki moich poszukiwań, stanowi próbę pisania drzewa genealogicznego, z odesłaniem do archiwalnych dokumentów. Dotyczy ono osób żyjących głównie na przełomie XIX i XX wieku, chociaż ślady wcześniejsze odnalazłam w starych herbarzach.

Druga część wspomnieniowa, o charakterze autobiografii zawiera powiązania z życiem bliskich mi osób. Pisana jest w stylu swobodnym, zawiera subiektywne spojrzenie na otaczający świat — rzeczywistość przełomu wieku XX i XXI. Zmieniłam niektóre imiona i nie ujawniam szczegółów dotyczących żyjących osób z rodziny, aby chronić ich prywatność. Staram się natomiast otwarcie powiedzieć o tym, co bezpośrednio mnie dotyczy, co było i jest dla mnie najważniejsze, zwracając uwagę na piękno i dobro, sygnalizując jednak również sprawy złe i trudne. Jakaś część mnie, ta najtrudniejsza, pozostaje tajemnicą, nie może zostać przed wszystkimi odkryta.

Historia przedstawionych tutaj rodzin, może być wstępem do dalszych badań genealogicznych, bowiem z ponad 360 osób znajdujących się w drzewie, przedstawiłam jedynie gałęzie moich bliższych krewnych pozostawiając jeszcze wiele obszarów niezbadanych.

Należy podkreślić tutaj zalety wykorzystania źródeł i narzędzi cyfrowych Państwowego Archiwum Cyfrowego, strony internetowej Polskiego Towarzystwa Genealogicznego Geneteka.genealodzy.pl, czy Federacji Bibliotek Cyfrowych. Uzupełniane na bieżąco te źródła danych, umożliwiają badaczom ustalenie faktów historycznych w ciągu kilku dni czy nawet miesięcy, co w przypadku posługiwania się wyłącznie źródłami tradycyjnymi, trwałoby kilka lat. W Genetece znalazłam kilkanaście interesujących mnie aktów małżeństwa, metryk, aktów zgonu. Nieocenionym ułatwieniem pozyskania szczegółowych informacji z archiwów cyfrowych jest zastosowanie oprogramowania OCR (Optical Character Recognition), które rozpoznaje znaki w tekście zapisanym jako plik graficzny. Dotyczy to niektórych archiwów wydawnictw zamieszczanych w bibliotekach cyfrowych, a także rejestrowanych w Google Books, gdzie dzięki możliwości wyszukiwania po słowach, odkrywane są nawet drobne wzmianki zamieszczone w książkach. To źródło wykorzystałam m.in. w celu potwierdzenia wykonywania zawodu tancerza przez mego prapradziadka Wincentego Pflanza, oraz informacji na temat dalekiego krewnego Stanisława Dróbeckiego.

Utrwalone tutaj archiwalia zapisów zdarzeń, atmosfery panującej w przedstawionych środowiskach i obyczajów z życia osób z rodziny, przedstawicieli różnych warstw społecznych, zachowują od zapomnienia skarby tradycji i dziedzictwa kulturowego.

Po przeprowadzce do Warszawy z mego rodzinnego Lublina, gdzie spędziłam większą część życia, odkryłam na Powązkach nagrobek prababci Anny. Uruchomił się we mnie wtedy zmysł poszukiwacza. Przedzierając się poprzez treści zeskanowanych dokumentów z archiwów cyfrowych, dziewiętnastowiecznych gazet, herbarzy i innych historycznych wydawnictw, zaczęłam poznawać coraz więcej tajemnic historii mojej rodziny. Postanowiłam wówczas przedstawić moje życie, jako jeden z owoców gałęzi tego potężnego drzewa Strawińskich, Mroczkowskich, Pflanzów, Zdrójkowskich, Kęszyckich i Bronikowskich, szukając powiązań i włączając jednocześnie jak najwięcej zebranych informacji o tych rodzinach.

Byłabym szczęśliwa, gdyby moja mama, czy babcia zostawiły mi spisaną taką historię rodziny. Uznałam więc, że warto dla dzieci i wnuków zebrać i uporządkować odnalezione przeze mnie materiały oraz opisać wybrane sylwetki osób tego drzewa, zwłaszcza te, które znałam lub, o których znalazłam sprawdzone informacje. Każdy z nich, z historią swego życia, z widocznymi talentami, czy pozornie bez talentów, ze swymi radościami i smutkami, sukcesami i porażkami, wart jest zapewne odrębnego opracowania. W dokonaniu wyboru prezentowanych tutaj osób, kierowałam się obfitością informacji, bliskim pokrewieństwem lub osobistymi sympatiami.

Aby uporządkować posiadane materiały, przyjęłam podstawowe zasady stosowane przez genealogów. Zamieściłam etymologię nazwisk i frekwencję ich występowania na podstawie wydawnictw słownikowych. Geograficzne gniazda zobrazowałam za pomocą mapek wygenerowanych na podstawie platformy genealogicznej MoiKrewni. Dane te obejmują ponad 300 tysięcy nazwisk, uzyskanych na podstawie wpisów osób prywatnych, stanowią więc próbę reprezentatywną. Wskazują na przybliżone proporcje frekwencji nazwisk w poszczególnych regionach Polski[1]. Ponadto zamieściłam możliwie jak najbardziej kompletne informacje biograficzne dotyczące osób, wskazując także źródła informacji nt. tła historycznego.

Z opowieści mojej babci pamiętam, że nasze rodziny wywodziły się od szlacheckich i ziemiańskich rodów, posiadały herby. Nie mam natomiast żadnych dokumentów poświadczających akty nadania tytułów szlacheckich, ani sygnetów z herbami. Być może ktoś z dalszej rodziny je posiada, bo wiem, że przetrwały II wojnę światową. Tadeusz Gajl we wstępie do Herbarza Polski w sposób syntetyczny przedstawia historię heraldyki. Zwraca on uwagę na fakt, iż wiele tego typu dokumentów zaginęło podczas rozbiorów Polski, czy wojen, oficjalnie uznawano je wtedy za nieważne[2]. Na temat genealogii zacnych rodów Rzeczpospolitej, książąt, hrabiów, baronów i szlachty z nadania papieskiego pisze m.in. Jerzy Sewer hr. Dunin Borkowski[3].

W niniejszym opracowaniu zaczynam od przedstawienia najdawniejszej historii osób z naszej rodziny — od rodu Kęszyckich h. Nałęcz, Mroczkowskich h. Prus III, Bronikowskich h. własnego, których rodowody znajdują się w cytowanych herbarzach. Nie posiadam jednak metryk poświadczających pokrewieństwo w obrębie tego rodu. Stawiam jedynie hipotezy, na podstawie odnalezionych wtórnych dokumentów oraz tekstów historycznych i zawartych tam zbieżności dat, nazwisk, imion i miejsc. Najwięcej najstarszych faktów znalazłam nt. Kazimierza Kęszyckiego, powstańca styczniowego, ojca mojej praprababci, którego sylwetkę prezentuję jako pierwszą. Wspominam o starym rodzie Bronikowskich, z którego po kądzieli pochodzi moja prapraprababcia Michalina. Kolejna rodzina to Zdrójkowscy, skąd pochodzi Franciszka Pflanz z domu Zdrójkowska, teściowa mojej praprababci Marii Pflanz. Sporo dokumentów dotyczących tej rodziny znajduje się w Genetece — bazie Polskiego Towarzystwa Genealogicznego.

Kolejną z prezentowanych tutaj postaci, jest Klaudiusz Mroczkowski, mój pradziadek zamieszany w tzw. „zamach operetkowy” w 1919 r. Przedstawiam kilka udokumentowanych faktów z jego życia oraz wskazuję na niewyjaśnione epizody, warte poświęcenia czasu na określenie przyczyn minionych zdarzeń, okoliczności jego śmierci. Piszę o jego żonie, Annie Mroczkowskiej, prababci, którą osobiście znałam. Moją uwagę zajmuje życie sławnej siostry mojej prababci — tancerki Zofii Pflanz-Dróbeckiej i jej męża, Stanisława Dróbeckiego. Chociaż ich osobiście nie poznałam, poświęcam proporcjonalnie więcej miejsca ich historii, z racji moich osobistych zainteresowań sztuką, historycznymi uwarunkowaniami jej powstawania oraz bogactwem informacji, związanych z tym środowiskiem, jakie udało mi się znaleźć.

Następnie przechodzę do opisu dokładnie zapamiętanych i najważniejszych zdarzeń mojego życia, a w tą historię wplatam opowieści o rodzicach, dziadkach i osobach, które były dla mnie ważne i które miały na mnie wpływ, dołączając tutaj również elementy analiz genealogicznych. Przedstawiam brata, męża, teściów, syna, synową i wnuki — osoby z mojej najbliższej rodziny, ale także nie tylko te, pomiędzy którymi są więzy krwi, ale które są mi bliskie — mego ojczyma-tatę, czy przyjaciół. Jeśli tylko udało mi się odnaleźć fotografie prezentowanych tutaj osób, zostały one dołączone. Przy opisie niektórych sylwetek zamieściłam tablice ascendentów danej osoby (wywód przodków, drzewo genealogiczne). Sporządziłam te wykresy przy użyciu aplikacji mobilnej — Family Tree Builder 8.0, wydanej w 40 językach, umożliwiającej generowanie raportów ze światowej bazy danych portalu MyHeritage, ogółem zawierającej ponad 6 milionów rekordów osób z powiązaniami rodzinnymi. Strona internetowa podaje informacje o tym portalu: „Portal MyHeritage został stworzony przez zespół ludzi pasjonujących się genealogią i technologiami internetowymi. Naszym celem było ułatwienie ludziom na całym świecie skorzystanie z mocy Internetu do odkrycia swojego dziedzictwa i wzmocnienia swoich więzi z rodziną i przyjaciółmi. Od roku 2005 nasza siedziba mieści się w przepięknej wiosce o nazwie Bnei Atarot, w pobliżu Tel Awiwu, w Izraelu, która została założona przez niemieckich templariuszy w 1902 roku, pod nazwą Wilhelma „[4].W moim drzewie przygotowanym w bazie MyHeritage, którą administruję w ramach panelu drzewa użytkownika nr 73778897, znajduje się ponad 360 osób, jednak nie zamierzałam w tym opracowaniu przedstawić ich wszystkich.

Część faktów i dat związanych z życiem moich przodków daje się udokumentować, np. daty urodzin i śmierci, wskazuję przeważnie na podstawie wtórnych źródeł informacji tj. zapisów z aktów zawarcia małżeństwa, niektóre z nich oparte są na pokoleniowym przekazie. Nie posiadam materialnych dowodów na pochodzenie szlacheckie przodków, w postaci pierścieni z herbami, czy listów nadania tytułów. W mojej rodzinie mówiło się, że wielu z nich było ziemianami i świadczą o tym świadectwa urodzin. Rodzina ze strony Mroczkowskich podobno miała herb Prus III, ze strony dziadka Strawińskiego — Sulima (?), a ze strony Kęszyckich — h. Nałęcz, Bronikowskich — herb własny. Pamiętam rozmowy na te tematy z czasów mego dzieciństwa, jednakże dawniej te fakty mnie zupełnie nie interesowały.

Zwracam tutaj uwagę na to, które wydarzenia są niepotwierdzone. Kiedy brak jest pewności odnośnie autentyczności przytaczanych zdarzeń, których ślady znalazłam w dostępnych wydawnictwach lub, gdy posiadam wiedzę, iż zawierają one błędy, wskazuję je i staram się wyjaśnić ich istotę.

Większość prezentowanych tutaj informacji została przeze mnie odnaleziona w internecie. Jest to możliwe dzięki projektom cyfryzacji zbiorów bibliotek i archiwów np. w Archiwum Cyfrowym — Projekt Indeksacji Metryk Parafialnych, w Federacji Bibliotek Cyfrowych, gdzie zamieszczono treści zdigitalizowanych wielu tomów gazet codziennych z XVIII, XIX i początków XX w., a także starych wydawnictw heraldycznych, niezwykle przydatnych w poszukiwaniach genealogicznych. Pomocne mi były również umiejętności zawodowe budowania strategii wyszukiwania informacji naukowej w bazach danych. Nabywałam je pracując całe lata w bibliotece akademickiej nad testowaniem i tworzeniem medycznych baz danych oraz prowadząc z użytkownikami-lekarzami wiele sesji wyszukiwawczych. Niejednokrotnie okazywało się konieczne ekspresowe odnalezienie ważnych informacji, ratujących zdrowie człowieka np. na temat stosowania jakiegoś unikalnego leku.

W trakcie opracowania tej analizy staram się ogarnąć wyobraźnią, te wszystkie osoby, o których znalazłam informacje, żyjące ok. 150 lat temu i dawniej, a także te, które żyją obecnie lub odeszły niedawno. Powstają wtedy pytania o okoliczności ich narodzin, radosny i beztroski czy trudny i smutny czas dzieciństwa, o zmagania wieku dorosłego, do którego nie wszyscy oni doszli (np. Wiktoria, Ewa, Aleksander-Wacław, Jerzy, Klara) oraz moment śmierci … Jakie odnosili sukcesy i zwycięstwa, a jakie porażki? Każdy z nas, przedstawicieli tych 14 pokoleń, tak inny, a jednocześnie widoczne są między nami podobieństwa w genetycznie przekazanych uzdolnieniach, zaletach lub wadach charakteru, w somatycznych czy psychicznych obciążeniach. Każdy z nas, w swoim początku, już w tych pierwszych sekundach embrionalnego życia, stanowił niepowtarzalną, jak kolorowy układ w kalejdoskopie, kombinację kryształków DNA, z precyzyjną informacją o kolorze oczu, włosów, kształcie ust i nosa, wzroście, o talentach…

Wejście w historię rodziny spowodowało, że przedstawione tutaj osoby stały się dla mnie zadziwiająco bliskie. Doświadczenie to oceniam jako bezcenny skarb.

Posiadam raporty pokrewieństwa wymienionych tutaj krewnych ze strony mojej mamy Anny, z domu Strawińskiej, od Walentego Kęszyckiego, czy Jana Bronikowskiego. Mogę je przekazać zainteresowanym osobom z rodziny.

Jeśli chodzi o frekwencję występowania wymienionych tutaj nazwisk w Polsce, wg Słownika nazwisk współcześnie w Polsce używanych[5], w latach 90. nazwiska unikalne to Pflanc — 10, Warszawa — 3; Pflanz — 11, Warszawa — 1; rzadko używane Strawiński — 365, Zdrójkowski — 121, w tym Warszawa — 42; Kęszycki — 44, Pflanz — 42; nazwisko o średniej frekwencji — Mroczkowski — 7427, Warszawa — 595. Podałam kilka form nazwiska Pflanz, ponieważ w dokumentach i publicystyce znajdowałam różne formy tego nazwiska, dotyczące tej samej osoby, co wiązało się w Polsce niekiedy ze zmianami w pisowni wynikające z rusyfikacji, germanizacji, a czasem z niezamierzonych błędów.

[1] MoiKrewni, [dostęp online]http://www.moikrewni.pl/zrodla/mapa-nazwisk.

[2] T. Gail, Herbarz Polski od średniowiecza do XX wieku, Gdańsk, 2011, s. 18—19.

[3] J.S. hrDunin Borkowski, Genealogie żyjących utytułowanych rodów polskich, Lwów 1895.

[4] MyHeritage, [dostęp online], https://www.myheritage.pl/about-myheritage.

[5]Słownik nazwisk współcześnie w Polsce używanych, oprac. Rymut Kazimierz, PAN, Kraków: 1993.

Część I— z  najdawniejszej przeszłości

Kęszyccy

Nazwisko Kęszycki (inna forma Kęsicki) zarejestrowano w 1411 r. i pochodzi ono od miejscowości Kęszyce, w powiecie sieradzkim, gm. Zduńska Wola, z zapisu wg Słownika Rymuta — Kęszyce w kaliskiem gm. Sieroszewice[1].

Wg Słownika nazwisk współcześnie w Polsce używanych, obejmującegodane z lat 90. na podstawie informacji PESEL, nazwisko to występowało 112 razy[2]. Natomiast dane zawarte na stronie MoiKrewni wskazują na 64 osoby o tym nazwisku. Jest więc ono rzadkim nazwiskiem w Polsce.

Wykres 1. Źródło: Moi krewni, http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/k%25C4%2599szycki.html.

Występowanie nazwiska Kęszycki w Polsce.

Najstarsze odkryte przeze mnie wzmianki o przodkach o nazwisku Kęszycki, dotyczyły powiązań rodzinnych, prawdopodobnie od zarania dziejów Polski, od protoplasty narodu, Lecha. We fragmencie dotyczącym rodziny Kęszyckich w „Monografii kilkudziesięciu znakomitszych rodzin” Adama Kosińskiego z 1877 r. znalazłam informację o Samuelu, jego synu Ignacym i wnuku Walentym — potwierdzenie tych imion jakie nosili moi przodkowie w owym czasie, miejscu i tej kolejności, znajduje się także w innych źródłach.

„Władysław, starszy syn Seweryna starosty obornickiego (p. w.) dziedzic na Babinie, Wrzostkowie i innych majątkach, w młodości towarzysz husarski w chorągwi królewskiej, walczył pod Wiedniem 1683, a w nieszczęśliwej bitwie pod parkanami ciężko raniony popadł w niewolę turecką, z której jednak wkrótce był wyswobodzony; nieprzyjazny wpływowi niemieckiemu i elekcji Augusta II i z tego powodu przez zwycięskie stronnictwo prześladowany i usuwany od dostojeństw krajowych, czynny wziął udział w konfederacji Bronisza 1704 r., a następnie należał do najgorętszych stronników Stanisława Leszczyńskiego i aż do upadku tego monarchy wiernym mu pozostał; poszedł jego torem syn Władysław-Paweł, nie oszczędzając zdrowia i fortuny stawał w obronie elekcji Leszczyńskiego, chlubnie odznaczył się w oblężeniu Gdańska 1734, a gdy August III ustalił się na tronie należał zawsze do najczynniejszej oppozycji na sejmach i sejmikach, ofiarowanych sobie dostojeństw nie przyjmował, mimo tej oppozycji przecież do stronnictwa ks. Czartoryskich nie chciał należeć wychodząc z rozsądnej zasady, że zamierzone przez nich reformy niezgodne z duchem i od wiecznemi instytucjami narodu, nie ocalenie ale mu zgubę przyniosą. Z żony Święcickiej, kasztelanki santockiej zostawił trzech synów: Franciszka, Józefa i Samuela, po Józefie był syn Florian bezpotomny, Samuel wojski ostrzeszowski 1791, konfederat barski 1768, zostawił syna Ignacego ożenionego z Anną Psarską z której synowie Walenty, Ignacy i Józef udowodnili szlachectwo w Królestwie Polskiem 1837 r. „[3] (Fot. 1).

Poświadczone informacje odnośnie najstarszego rodu naszego drzewa — Kęszyckich h. Nałęcz znalazłam również w Złotej księdze szlachty polskiej[4]. Istnieje tutaj pewna trudność określenia szczegółowych rodzinnych powiązań, z racji odnotowania faktu wygaśnięcia tego rodu w XVI w.,jednakże odradzającego się później w gałęziach, z których starsza jest zapoczątkowana przez Władysława Kęszyckiego, syna wspomnianego powyżej, Seweryna, „starosty obornickiego, dworzanina i sekretarza królewskiego, posła na sejm. Walczył przeciw Szwedom w oblężeniu Torunia i wyprawie na Pomorze w 1658 r. Z żony Zofii z Gogolewa, herbu Ogończyk, Rosnowskiej zostawił dwóch synów: Władysława

i Benedykta”. Od Władysława bierze początek gałąź Kęszyckich osiadłych wówczas w Galicji prowadząc do moich praprapradziadków: Kazimierza, Michaliny i kolejnych pokoleń bliższych już współczesności.

herb

Nałęcz, Herbarz Gaila

Fot. I Fragment

nt

gałęzi rodziny Kęszyckich

Zapis w powyższym fragmencie opracowania (Fot. I) wskazuje na brak informacji nt dalszych losów Walentego, Ignacego i Józefa, synów Ignacego. Źródło poprzednio cytowane potwierdza ich szlachectwo: „Walenty, Ignacy i Józef udowodnili szlachectwo w Królestwie Polskiem 1837 r.”[5] Moje poszukiwania natomiast doprowadziły do następnego śladu tej rodziny — kontynuację historii tego rodu znalazłam w Herbarzu szlachty polskiej.„Walenty radca dyrekcyi Szczeg. Tow. Kred. Ziems. w Kaliszu zmarł w 1865 roku”[6].Zostały tutaj potwierdzone informacje, że Walenty był ojcem Kazimierza, mojego praprapradziadka, bowiem oprócz zbieżności nazwisk, występuje w tym przypadku również wspólny region pochodzenia — ziemia sieradzka.

Natomiast jedno miejsce pochodzenia — Gajewniki również w powiecie sieradzkim, gm. Zduńska Wola, z sąsiadującymi Kraszęcinem i Kęszycami mieli także Kazimierz Kęszycki i jego córka Marianna (Maria) Kęszycka, moja praprababcia[7].

Poniżej zamieszczono dokument zawarcia małżeństwa (Fot. II) w parafii Marzenin, pomiędzy Walentym Kęszyckim, synem Ignacego i Anny z Psarskich, a Różą Prądzyńską, córką Antoniego Prądzyńskiego, dziedzica Bilewa i okolic.

Fot. II: Źródło: Archiwum Metryk Geneszukacz: Parafia Marzenin, 24.12.1828 r. Akt ślubu nr 24, Walentego Kęszyckiego, lat 31, syna Ignacego i Anny z Psarskich, małżonków Kęszyckich, ur. w Wielkim Księstwie Poznańskim, z Różą Prądzyńską, lat 25, córką Antoniego Prądzyńskiego i Józefy z Wielowieyskich, Fotografia cyfrowa. Dostęp online 27.07.2016.

Z dawnej szlachty wywodziło się ziemiaństwo, którego reprezentantami byli Kęszyccy, Mroczkowscy i Strawińscy, żyjący na początku XX wieku. Dokonując przeglądu piśmiennictwa dotyczącego historii ziemiaństwa z regionu kaliskiego, czy też Wołynia i Podola — z tych regionów pochodzili moi przodkowie — można znaleźć literaturę przedmiotu. Jednym z najbardziej znanych i bogatych opracowań jest Requiem dla ziemiaństwa, autorstwa Mieczysława Jałowieckiego.

W sposób krytyczno-humorystyczny przedstawia on styl życia i zwyczaje panujące w majątkach rodzinnych.

„Większość ziemiaństwa kaliskiego była solidna, zamożna, gospodarna i trzymająca się dobrze zrozumianej tradycji. Mniej było tutaj niż w reszcie Kongresówki „półtora szlachciców” lub niedorajdów, nie umiejących gospodarować utracjuszów, powiększających liczbę „wywiałków ziemiańskich”, którzy zasilali następnie sferę inteligencji miejskiej, wnosząc z sobą mało walorów, a raczej często siejących demagogię.”[8]

W poszukiwaniu informacji na temat stylu życia ziemiaństwa polskiego w XVIII — XIX w. warto również przejrzeć materiały do wykładów Instytutu Historycznego UW: Nowe hierarchie społeczne na ziemiach polskich w XIX wieku. Od szlachty do ziemiaństwa. W odniesieniu do regionu kaliskiego tematykę życia ziemiaństwa poruszają: Rocznik Kaliski, Studia Kaliskie, Zeszyty Kaliskiego Towarzystwa Genealogicznego, Zeszyty Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Artykuły tam zawarte obfitują w opisy stanu majątków ziemskich, organizacji pracy i życia rzemieślników zatrudnianych przez ziemian w XVIII i XIX w. na folwarku. Wymieniane są nieistniejące już teraz zawody jak np. szkudlarze, potażnicy, stawiarze, bednarze, wykonywane przez uwłaszczonych chłopów. Właściciele ziemscy płacili im zarówno pieniędzmi, jak i w naturze np. w garncach mąki, w kopach jaj….Większość sprzętów jak np. beczki, koła, było wykonywanych na miejscu, w mieście uzupełniano jedynie braki.[9]

Jeśli chodzi o udział ziemiaństwa w rozwoju przemysłu, to wzrósł on w XIX w. choć sytuacja w okresie powstań narodowowyzwoleńczych nie bardzo sprzyjała rozwojowi gospodarki. ”W czasach istnienia I Rzeczypospolitej o uprzemysłowieniu kraju decydowali przede wszystkim przedstawiciele rodzin arystokratycznych i szlacheckich. W okresie zaborów właścicielami zakładów i fabryk stawali się stopniowo coraz częściej mieszczanie, a czasami nawet chłopi. W 1. połowie XIX w. gorzelnie, browary, tartaki czy cegielnie w Sieradzkim w znacznej mierze należały do właścicieli majątków ziemskich „[10].

Atmosferę panującą w środowisku ziemiańskim w Polsce opisują m.in. powieści Emmy Dmochowskiej z Jeleńskich, pisarki i działaczki społecznej, żyjącej na przełomie XIX i XX w. (np. Dwór w Haliniszkach). Zainteresowania klimatami życia ziemiańskiego prezentują także blogi Kresy zaklęte w książkach czyZiemiańskie Klimaty.

Kazimierz i Michalina

Najwięcej konkretnych informacji znalazłam właśnie o Kazimierzu Kęszyckim, ojcu mojej praprababci. Był on „ur. z ojca Walentego i Róży Prądzyńskiej na wsi Karsznica w Sieradzkiem, gdzie ukończył nauki w szkole powiatowej zajął się administracją majątku rodowego Gajowniki [właściwa nazwa Gajewniki]. W 1863 walczył w powstaniu. Po upadku powstania powrócił do majątku zrujnowanego. Z resztek fortuny nabył wraz z szwagrem dobra Krasocin w Kieleckiem, gdzie był ojcem i najserdeczniejszym opiekunem włościan. Darzyli go takim zaufaniem, że był im sędzią w najdrażliwszych sprawach i spory majątkowe rozsądzał w okolicy. Sterany fizycznie osiadł przy rodzinie w Częstochowie”[11]. Poprzez swój udział w powstaniu Kazimierz wpisał się w patriotyczną tradycję rodzinną.

Niektórzy historycy pozytywnie oceniają jedynie zwycięskie powstania jak np. wielkopolskie, uznając za nieprzemyślane decyzje prowadzenia walk powstania styczniowego, czy później warszawskiego, skutkujące niepotrzebnym przelewaniem krwi. Jednakże choć powstanie przyniosło klęskę, wiele ofiar śmiertelnych oraz zesłania Polaków na Syberię, to jednak dało ono nadzieję Polakom na zwycięstwo i wolność w przyszłości.

Postać Kazimierza wspominana jest bardzo pozytywnie również w materiałach Muzeum Częstochowskiego, jako niezwykle przyjazna w swoim środowisku. Jego żoną była Michalina Kęszycka (1840? -1916) z domu Deux Lilles De Nehl. Z ustaleniem tego nazwiska jest sporo problemów. Odnalazłam kilka jego form: Devel, Dehnel, Dewel, Deux Lilles Denel, ale sądząc po zbieżności faktów i miejsc, wszystko wskazuje na to, że chodzi o tę samą osobę — Michalinę, żonę Kazimierza Kęszyckiego, córkę Henryka z Necesławic Denehl czyli moją prapraprababcię, która być może przyjęła poetycką formę nazwiska: Dwie Lilie znad Nilu (Nehl nazwa Nilu w starofrancuskim, od hebrajskiego[12]), a ja teraz, inspirując się tą domniemaną fantazją, piszę pod pseudonimem de Nehl.

Z uwagi na te różne pisownie można mieć wątpliwości odnośnie ustalenia tożsamości, ale dowodem w tej sprawie i moim kolejnym cennym odkryciem jest kopia dokumentu aktu małżeństwa (Fot. III ) z dnia 13.09.1883, Maryanny Kazimiery Kęszyckiej, podpisanej tutaj jako Maria Kęszycka, z Wincentym Wilhelmem Pflanz. W wieku XVIII i XIX oficjalnie nie nazywano kobiet imieniem Maria lecz Marianna. Wspomniany akt małżeństwa odnalazłam w Archiwum cyfrowym. Z uwagi na to, że nie istniała wówczas wolna Polska, która była pod zaborami, Warszawa należała do Rosji (gubernia warszawska) i językiem urzędowym był rosyjski, dokument sporządzono więc w języku rosyjskim, pisany był grażdanką, odręcznie i niezbyt wyraźnie. Spędziłam nad nim sporo czasu i w końcu udało mi się odczytać wyszczególnione nazwiska państwa młodych oraz ich rodziców, a także miejsce pochodzenia. Nazwisko Wincentego zapisano w j. rosyjskim i polskim, w wierszu 7 i 8. W wierszach 9—11 znajdują się informacje: imię jego ojca — Rudolf Pflanc i matki — Franciszki ze Zdrójkowskich zamieszkałych w Warszawie na ul. Podwal nr 507. W wierszach 11—16 znajdują się informacje dotyczące rodziców Maryanny z domu Kęszyckiej i miejsca ich pochodzenia. Wg. tego dokumentu Maryanna była córką Kazimierza Kęszyckiego i Michaliny z domu Devel (Dehnel), z Gajewnik w gubernii piotrkowskiej. W informacji o Kazimierzu Kęszyckim, wcześniej cytowanej, z Gońca Częstochowskiego 1909 r. znajduje się błąd w nazwie miejscowości — jest tam mowa o Gajownikach (Podlasie), tymczasem chodzi o Gajewniki, bowiem opisywany rejon znajduje się w ziemisieradzkiej, skąd pochodził, jak wynika z dokumentów, a nie z Podlasia.

Wykres

2: Przodkowie Kazimierza Kęszyckiego, ojca mojej praprababci Maryanny (Marii) Pflanz, z Kęszyckich, źródło: MyHeritage, Family Tree Builder.

Fot. III: