Ród Bejnar-Bejnarowicz. Historia rodziny - Romuald Bejnar-Bejnarowicz - ebook

Ród Bejnar-Bejnarowicz. Historia rodziny ebook

Romuald Bejnar-Bejnarowicz

5,0

Opis

Książka jest próbą przedstawienia drzewa genealogicznego rodu Bejnar-Bejnarowicz. Autor przedstawia treść w sposób wydawałoby się chaotyczny, ale jest to zabieg celowy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 287

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ROMUALD BEJNAR-BEJNAROWICZ

RÓD BEJNAR-BEJNAROWICZ

HISTORIA RODZINY

Projektant okładkiRomuald Bejnar

© ROMUALD BEJNAR-BEJNAROWICZ, 2017

© Romuald Bejnar, projekt okładki, 2017

Książka jest próbą przedstawienia genealogicznego podejścia do temat.Autor przedstawia treść w sposób wydawałoby się chaotyczny ale robi to celowo dla czytelnika.

ISBN 978-83-8104-730-2

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

WSTĘP

Bejnarowie występowali pod kilkoma herbami. Niewątpliwie pierwszym herbem był herb NOWINA przyjęty w Horodle w 1413 roku przez Mikołaja Bejnara, a przyjął go Mikołaj Sępinski. Była to szlachta znacząca. Dopiero w XIX wieku była szlachtą zaściankową. Pomysł wydania tej publikacji traktującej o losach niktórych Bejnarów dawnych domów szlacheckich zrodził się już dawno, ale ciągły brak materiałw opózniał wydanie. Po 1945 r. potomkowie dawnych rodów Bejnarów byli wypędzani z ojczystych siedzib, prześladowani, więzieni, mordowani, wysyłani do łagrów na sybir.Dziś w okuł tych spraw panuje nadal dziwne milczenie. pochodzenie i dzieje rodzin szlacheckich oraz ich tradycje nie są niestety dziś mile widziane. Dlatego uznałem, że moim obowiązkiem jest zarejestrowanie losów ostatnich pokoleń. Starałem się bardzo mało kożystac z internetu. Bardziej kożystałem z wybranych specjalistycznych książek -ksiąg. W arciwum akt dawnych robiłem pewne kwerendy a przyznam że jest tego sporo, przede wszystkim w Archiwum Akt Dawnych w WILNIE wtedy jeszcze przy ulicy Dobrej Rady. Korzystałem też nowych herbarzy bo jak twierdzi współczesny geneaolog Oleg Horowiec w swych herbarzach mówiąc [ o szlachcie zaściankowej nie znajdujemy w pracach Bonieckiego, Niesieckiego czy Uruskiego po prostu ci wybitni badacze nie mieli dostępu do archiwów; Białorusi, Litwy, Rosji. czy Ukrainy ].Takie były czasy. ród bejnarów ta kresowa szlachta przybyła do inflant rzeczpospolitej, pochodziła z najrozmaitszych dzielnic rzeszy niemieckiej gdzie przewarznie w xi i xii wieku była rozsiedlana. przybywała do dawnych inflant wezwana przez biskupów tam już mieszkających. przybyali oni z zamków rodzicielskich, z westwali, nadreni i innych. biskupi trzymali berło w swych rekach jak i władzę nad zakonem kawalerów mieczowych. takich rodów, które na tych nadbałtyckich drugą ojczyznę znależli liczono jeszcze w roku 1566,podczas unii inflant z polską było ich około 55 rodów. a to w traktach [ okręgach] dynenburskich, rzeżyckim, lucyńskim, i maryeinhańskich w roku 1677 zaś ze wzgledów wojny polsko szweckiej pozostało ich zaledwie 20 parę. niwątpliwie wśród tych 55 rodów znajdował się ród bojnar potem bejnar. mówi o tem niesiedzki, w pracy swojej opisuje” zgoła ta familia orginative [napewno]wyszedłszy z imperium z krzyżakami zaszła do infland i kurlandyi gdzie ich dobra były” zapewne jak pisze manteufel gustaw w swej pracy. dobra były im zapewnione.szlachta ta jako młodzi rycerze przybywali w te strony celem nawracania niewiernych walczenia z nimi. należy wymienić niekture rody; de ackerstaff mieli dobra w rzeżyckiem, de anrep mieli dobra w lacińskim, de altenbokum posiadali warkon w dynenburskiem, de berg de carmel panowie na presmen i felmen z obrzarem przyległym, de borch panowie na dawnych tyzehaunowskich dobrach; galen, trumen i walkeren a od roku 1368 nadanych im przez króla zygmunta augusta, prolen w dynenburskiem a wypingu w rzeżyckiem, de brunnow od wieków mieli swe dobra w kurlandii a od roku dziedziczne dobra w krasławskim w dynenburskiem oddane w dziedzictwo kanclerzowi kurlandzkiemu michałowi de brunnow a sprzedane przez jego potomków jerzemu de ludingshausen — wolfowi a sprzedane staroscie dynemburskiemu w roku 1636,de drakenfield mieli posiadłośc w rzeżyckiem, de farenhoidt dziedziczyli dobra sprykuden w lucyńskiem; de hering posiadali dobra sextegal dobra na zamku rzeżyckiem odpadły; de hulsen o przydomku ab ekeln panowie na dagahen, bukhof. w księstwie inflandzkim i stabiten w kurlandii; następnie de humeln w humelmuiży w lucyńskiem; de korff o przydomku schmesing tereny w rzeżyckiem, a prekulin, granden, aswiken w kurlandii; de mentenuffel o przydomku soya, od roku 1550, 1558 i roku1561panowie na ramien w dynenburskiem, apsaj, duxlegal, resen a od rou 1687 także dziedzice dóbr berzygalskich w rzeżyckiem i lucyńskiem od roku 1533 dubr ketzdangen, ulialem, akmen na ziemi polityńskiej, od roku zaś 1631 ekengrawy w kurlandii; de offenberg panowie na łyuży i wielonach w rzeżyckiem; de plater o przydomku von den brole, od roku 1531 panowie na nidtriitz w dynenburdzkim, hassen w rzeżydzkiem; plasson w lucyńskiem; de bejnar ziemia krasławska, dziedzice ziemi de platterów w dynenburskiem; de schenking dziedziczyli penden w luceńskiem; de thysenhas dziedzice galan, trumen mieli oni prawie całe starostwo w rzeżeckim, musieli ustąpić. de toedwen dziedziczyli dobra w rzeżyckim, de volkershen czyli falkersamb którzy dziedziczyli dobra w dynenburskim i rzeżyckiem. wszystkie te przytoczone dobra leżały w inflantach czyli w inflantach polskich, przeszłośc tej ostatniej z historią jest związana. mimo to dziś jest mało znana że nawet bardzo wykształceni polacy nic o niej nie wiedzą. i wielu z nich niewie gdzie leży ów piltyń, jaki był jego ustrój, przeszłość burzliwa i do jakiego stopnia upadku i nicestwa doszło w tej częsci zakądku który tą nazwę do dnia dzisiejszego nosi. w/g Gerarda Manteuffela Bejnar, Bejnarowicz to na kresach wschodnich w wiekszosci to szlachta. Przez lata mieszala sie z chlopami i wielu w zapisach koscielnych przestali byc szlachetni urodzeni. Po prostu wymieszali się.

Rozdział pierwszy. Opis Inflant I Kurlandii

Krasław — miasto Polaków

Nie ma na Łotwie drugiego takiego miasta, które byłoby jak Krasław tak mocno związane z polskością i stanowiło doskonały przykład koegzystencji tak wielu narodów, wyznań i kultur. Pomimo 244 lat oderwania od Rzeczypospolitej, krasławscy Polacy dbają do dziś o ojczystą kulturę, język i pamięć o znamienitym rodzie Platerów.

UCZYŁ SIĘ TUTAJ W GIMNAZJUM PROWADZONYM PRZEZ JEZUITÓW WINCENTY BEJNAR W ROKU OKOŁO 1818./przypadek autora

Opuszczam Dyneburg, który wielu osobom, poniekąd słusznie, kojarzył się jeszcze całkiem niedawno głównie z pozostałościami po czasach carskich (twierdza dyneburska), wpływami sowieckimi i mocnym zrusyfikowaniem. Od Dyneburga do Krasławia dzieli mnie niecałe 45 kilometrów, które szybko pokonuję samochodem, by znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości. Wspominam niedawno przeczytany opis drogi sporządzony przez wybitnego historyka Gustawa Manteuffela: …w Inflantach Polskich nie brak malowniczych okolic. Szczególniéj odznacza się pod tym względem droga prowadząca z Dyneburga do Krasławia; wije się ona ciągle na prawym brzegu Dźwiny […] kręcąc się się bezustannie, przedstawia coraz nowe krajobrazy, których piękność tem więcéj zdumiewa wędrowca, że jéj się wcale nie spodziewał.

Przyjeżdżam do miasteczka malowniczo położonego wśród pagórków i przy rzece Dźwinie. Szybko zaprzyjaźniam się z wieloma Polakami, a nieocenioną pomoc niesie mi pan Józef Dobkiewicz, pełniący tutaj na przestrzeni lat różne ważne funkcje, m.in. dyrektora domu kultury czy prezesa krasławskiego oddziału Związku Polaków na Łotwie, a którego sława dawno już przekroczyła granice miasteczka. Krasław zachwyca niesamowitym bogactwem swych dziejów. Na każdym kroku widoczne są ślady polskości i znamienitego rodu Platerów, a lokalną mozaikę doskonale uzupełniają elementy łotewskie i łatgalskie, rosyjskie i białoruskie oraz żydowskie, co odzwierciedla się chociażby w herbie miasta — łodzi z pięcioma wiosłami, symbolizującymi pięć narodów.

Krasław — siedziba rodu Platerów

Według Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich początki Krasławia sięgają połowy XVI wieku. Jego właściciele często się zmieniali — Brunnowowie, Wolffowie, Kossowie, Czapscy. W 1729 roku posiadłość kupili Platerowie, rezydujący dotąd w sąsiedniej Indrycy. Była to niemiecka rodzina, wywodząca się z Westfalii i zajmująca aż do XVI wieku różne godności w zakonie krzyżackim, a która z czasem przyjęła katolicyzm i się spolonizowała. Jan Ludwik Plater, starosta inflancki i dyneburski, szybko uczynił z Krasławia centrum polskości w Inflantach, a jego syn, Konstanty Ludwik, doprowadził do wielkiego rozkwitu. Od tego czasu polskość jest nieodzownie związana z tym miasteczkiem. W I połowie XIX wieku Krasław oddziaływał na cały powiat dyneburski, brasławski i dziśnieński, a rezydencje Platerów były ośrodkami życia towarzyskiego, kulturalnego i patriotycznego. Rodzina fundowała również liczne szkoły, szpitale i kościoły.

Wędrówkę śladami Platerów rozpoczynam od wzgórza zamkowego. Władze carskie, budując kolej witebsko-dyneburską w latach 60. XIX wieku, chciały przeprowadzić tędy kolej żelazną, ale Platerowie nie zgodzili się z powodu, jak wieść gminna niesie, nie tylko zbytniej bliskości od ich rezydencji, ale i sporych pokładów żelaza, które ponoć znajdowały się pod ziemią i prace budowlane odkryłyby ten skarb przed Rosjanami. Budowę zamku rozpoczęto w połowie XVIII wieku, a zakończono w 1791 roku, za czasów Augusta Hiacynta Platera, a w 1812 roku przebudowano go w stylu klasycystycznym. Po opuszczeniu przez Platerów pełnił różne funkcje — szkoły i szpitala, a obecnie czeka na sponsora, który wykupi i odrestauruje rezydencję

Wydaje mi się że Bejnarowie mieli dwa nazwiska oczywiście w dawnych czasach jak np. de KORFF VON SCHMISING LUB de PLATER VON BROLE czy BERG von CARMEL, i tak np. BORCH de von BOJNER [BEJNAR. Przyjęto nazwisko Bejnar od miejscowości BEJNAROWO, BEJNARÓW. / INFORMACJA Z PRACY SEMKOWICZA WŁADYSŁAWA/

Ale nad tym będziemy jeszcze pracowali, czy istniała linia niemiecka o drugim nazwisku.

Dookoła zamku utworzono park, który rozciągał się na obszarze 22 hektarów i był utrzymany w stylu barokowym. Na terenie parku Platerowie wybudowali jeszcze kilka budynków — administracyjny, stajnię (obecnie mieści się tutaj Krasławskie Muzeum Historii i Sztuki) oraz dwupiętrową bibliotekę. Została ona wybudowana przez Konstantego Ludwika Platera również w stylu baroku, poniżej wzgórza, pośród lip, a zaprojektował ją znany włoski malarz Antonio Parocco. Zgromadzono w niej ponad 20 tys. woluminów, między innymi były tam cenne zbiory starych druków z XVI wieku oraz książki o treści teologicznej i filozoficznej. Raz w roku, w karnawale, w głównej sali biblioteki urządzano wielki bal, na który zjeżdżało ziemiaństwo z Inflant, Kurlandii, Litwy i Białej Rusi. W czasie I wojny światowej księgozbiory zostały niestety zrabowane i w większości wywiezione do Rosji.

Jak czytamy w książce Manteuffela o dziejach Inflant Polskich, Konstanty Plater uwiecznił swoją pamięć w Krasławiu także poprzez wystawienie w latach 1755—67 prawdziwie wspaniałego kościoła murowanego w stylu włoskim. Sejm Rzeczpospolitej w konstytucji z 1768 roku postanowił: Nowo erygowany kościół na katedrę biskupom y dyecezyi Inflantskiey w Krasławiu, wieczystych dobrach wielmożnego Platera, wojewody mścisławskiego, z funduszem dla 00. misjonarzów y seminaryum dyecezyalnym, na wieczne czasy aprobujemy y potwierdzamy. Miało tu być biskupstwo, jednak na przeszkodzie stanęły rozbiory Rzeczpospolitej. Kościół św. Ludwika nie został zamknięty nawet w czasach sowieckich, zachował się w nim obraz namalowany przez Jana Matejkę i jego uczniów, a piwnice skrywają krypty rodzinne Platerów. Przy kościele działało niegdyś katolickie seminarium duchowne (lata 1757–1843), będące pierwszą uczelnią wyższą na ziemiach łatgalskich.

Wyobrażenie Mikołaja

Bejnara

jako Bojara litewskiego.

Garść statystyk:

Nazwisko Bejnar w Polsce — W naszej bazie znajdują się 322 osoby o nazwisku Bejnar. Mieszkają oni w 50 różnych miejscach w Polsce. Najwięcej zameldowanych jest w m. Olsztyn, a dokładnie 33. Dalsze powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku Kętrzyn (25), Bartoszyce (25), Nysa (19), Pisz (19), Stargard Szczeciński (17), Węgorzewo (12), Nowy Dwór Gdański (11), Lidzbark Warmiński (10) i Olsztyn, gdzie znajduje się takich osób 10.

Bejnar — od niemieckiej nazwy osobowej Bein, ta od apelatywu Bein ‘kość, noga’.

Bibliografia (spis)

Rymut K., „Nazwiska Polaków. Słownik historyczno — etymologiczny”, Instytut Języka Polskiego PAN, Kraków 1999

ZESŁANI NA SYBIR W CZSIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

BEJNAR Józef BEJNAR Tadeusz BEJNAR-BEJNAROWICZ Franciszek Bejnar Stanisław

Swente

Mujze Łotwa

Książe Jan Bejnar

Mieszkańcy Krasławia zawdzięczają też Platerom pierwszy szpital. W 1789 roku hrabinia Augustyna Ogińska-Plater przekazała sumę 100 tys. zł na budowę szpitala i jego wyposażenie. Przewidziano wówczas oddzielne pomieszczenia dla chorych mężczyzn i kobiet, a pierwszym lekarzem został Żyd niemieckiego pochodzenia, Esajs Jakob Frank, który leczył rodzinę Platerów. Szpital ten był jedynym z pierwszych w osiemnastowiecznej Łatgalii. W pobliżu szpitala na początku XIX wieku otwarto też pierwszą aptekę. Augustowi Hieronimowi Hiacyntowi Platerowi, który przejął krasławskie włości w 1778 roku, mieszkańcy zawdzięczali z kolei pierwszy teatr. Na wzgórzu teatralnym systematyczne odbywały się pokazy teatralne, do której to tradycji władze współczenego Krasławia powróciły niedawno, organizując tutaj różnego rodzaju imprezy kulturalne. Z kolei Adam Plater (1790—1862) zasłynął jako badacz zagadnień archeologicznych, historii i przyrody, publikując swe prace naukowe w Petersburgu oraz piśmie „Rubon”. Napisał m.in. „Dźwiny i żyjących tam ryb hydrograficzny statystyczny opis” i „Hronologiczne dzieje Dynaburga”. STANISŁAW BEJNAR

Rodzina Platerów znana była również z wielkiego patriotyzmu. Emilia Plater (pochodząca z liksnieńskiej linii Plater-Zyberk) w czasie powstania listopadowego zebrała oddział składający się z 280 strzelców, kilkuset chłopów-kosynierów i 60 kawalerzystów, a następnie ruszyła na Dyneburg. Z kolei Leon Plater wzniecił powstanie w Krasławiu w 1863 roku. Młody Leon z pięcioma swoimi uzbrojonymi kompanami — sługą, starostą, szlachcicem, stangretem i… kucharzem połączył się z oddziałem Bujnickiego i mieli napaść na transport broni. Oddział 50 powstańców jako punkt zborny obrał karczmę na obrzeżach Krasławia. Napad się udał, a broń przechwycono. Choć był to tylko mały epizod, wieść o tym wydarzeniu rozniosła się na całe Inflanty. Leon został jednak aresztowany i skazany przez Michaiła Murawjowa „Wieszatiela” na śmierć. Wyrok wykonano w twierdzy dyneburskiej, a na domniemanym miejscu kaźni w 2014 roku odsłonięto zniszczoną w latach 40. tablicę pamiątkową. W jej odsłonięciu brali udział prezydent Łotwy Andris Bērziņš, prezydent Bronisław Komorowski oraz posłanka do Parlamentu Europejskiego, Róża Thun, której matka pochodzi z Plater-Zyberków.

W krainie krasławskich legend i baśni

Pan Józef umawia mnie na spotkanie z panią Heleną Baranowską mieszkającą po drugiej strony Dźwiny, „przestrzegając” jednak, że jej opowieści nie zakończą się szybko. Dojeżdżam do chutoru położonego za Weckapławą, gdzie zostaję ugoszczony ekologicznym miodem z własnej pasieki i inymi specjałami z ogródka. Pani Helena sprawdza, czy na pewno włączyłem dyktafon, bierze głęboki wdech i rozpoczyna swą opowieść, przenosząc nas w najdawniejsze czasy Krasławia. Rozpoczyna od legendy o czarodziejskim kamieniu, nawiązującej do pobytu króla Augusta II Mocnego w Krasławiu.

Niedaleko Góry Zamkowej leży nieduży kamień. Dawno, dawno temu, w noc świętojańską, dokładnie o północy, pojawiły się tam dwie kobiety i usiadły na kamieniu odwrócone do siebie plecami. Jedna z nich była młoda i piękna, z długim warkoczem i patrzyła w stronę Krasławia. Druga, stara i garbata, z brodawką i ogromnym haczykowatym nosem patrzyła na dom wiedźm [będący na wzgórzu, gdzie obecnie stoi… zamek Platerów]. Kiedy wiele lat później do Krasławia przyjechał król polski August [II Mocny] opowiedziano mu legendę o wiedźmach i czarodziejskim kamieniu. Król rozkazał, ażeby z tej strony, gdzie siedziała piękna nieznajoma wyrzeźbić koronę. Jak powiedział, tak zostało zrobione. Jednak zjawy wiedźm pokazywały się cały czas. Kiedy kamień pokropiono wodą święconą, zjawy kobiet zniknęły. Kamień się zmniejszył, po dziś dzień leży jednak na skraju miasta. Tę część miasta, na cześć wizyty polskiego króla Augusta, zaczęto nazywać z czasem Augustówką.

Kamień do dzisiaj znajduje się przy głównej ulicy Ryskiej; jest na nim wyryta data i korona. W przerwie na łyk herbaty pani Helena wspomina przedwojenne dzieje Krasławia, by po chwili znowu przenieść nas w czasy Platerów, tym razem opowiadając legendę o górze pułkownika Karnickiego i kluczu miłości:

Młody polski oficer, Józef Karnicki, zakochał się w przepięknej córce hrabiego Platera. Niestety Józef pochodził ze zubożałego rodu szlacheckiego i dlatego został przez hrabiego odprawiony. Młodzi postanowili zatem potajemnie wziąć ślub i wyjechać. Plany ich jednak nie powiodły się. Postanowili, że jeżeli Plater ponownie nie wyrazi zgody, to wówczas z rozpaczy wspólnie popełnią samobójstwo. Umówili się, że dziewczyna stanie w oknie wieży, a przygotowując się do wyskoczenia przez okno, zapali świecę i wyskoczy z nią. Ale dziewczyna na polecenie hrabiego była śledzona i samobójstwo zostało udaremnione przez służących. Hrabiankę zabrano z wieży, a świecę straże zdmuchnęły. Młody oficer zrozumiał to jako sygnał do samobójstwa i zastrzelił się. Został pochowany dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zginął, a na pomniku z żeliwnym krzyżem pojawił się napis „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Rankiem następnego dnia, po pogrzebie, mieszkańcy miasta zauważyli, że u podnóża góry bije źródełko z bajecznie krystaliczną wodą, która posiada lecznicze właściwości. Wieść głosi, że kto w noc świętojańską napije się tej wody razem z ukochaną osobą, będzie szczęśliwy i kochany do końca swoich dni.

Moja

babcia po lewej z rodzeństwem

Pamięć o górze Karnickiego przetrwała do dzisiaj i nierzadko nowożeńcy po ślubie odwiedzają to miejsce, by zrobić pamiątkowe zdjęcie. Najwięcej legend związanych było oczywiście z Platerami, jak chociażby o lochach zamku:

Dawno, dawno temu stary hrabia miał młodą i piękną żonę. Jednak ona nie kochała męża i zdradzała go. Dowiedziawszy się o tym, hrabia postanowił wybudować lochy, co też uczyniono. Szybko powstały w zamku niezliczone labirynty. W jednej ze ścian hrabia kazał żywcem zamurować niewierną żonę. Jej kochanek na próżno błądził w ciemnościach w poszukiwaniu mogiły swojej ukochanej. Zamiast grobu znalazł jednak zupełnie co innego — podziemne przejście do zamku.

Mijają kolejne minuty, a pani Helena z wprawą najlepszego gawędziarza opowiada dalej o tajnych, podziemnych lochach i przejściach z zamku Platerów do kościoła św. Ludwika i na drugi brzeg Dźwiny, o czekoladowej górce i jeziorze pierścień. Po kilku godzinach wracam do domu pana Józefa, który wraz z żoną Eryką częstują mnie smaczną kolacją i wyliczają, co jeszcze muszę obowiązkowo zobaczyć w Krasławiu.

SiętMUJŻE kiedyś — dziś SWENTE MUZE — NIeduża miejscowośc kościuł, pałac, szkoła podstawowa, sklep -maly kościułek wybudowany w XVII w. Chszcili się tu Bejnarowie, brali śluby, umierali dokumentw brak bo uwczesny ksiądz się podgżewał. Co do pałacu to zbudowali go Platerowie w 1912 r..Od około 100 lat służył różnym celom, miał różne pozycje, służył jako dom rodzinny hrabiego Michała Platera -Zyberg który był w posiadaniu dwóch takich pałaców w Latgali. Potem w 1921 r była tu szkoła podstawowa, pracowało w niej 10 nauczycielina 300 uczniów. Był tu też szpital wojenny w 1944 r. Po wojnie utworzono znów szkołę podstawową ale w języku rosyjskim. Budynek jest ogrodzony sporym murem, jest też brama. Dziś budynek służy różnym celom oprucz hotelu jest tu muzeum. W 1975 r. odrestaurowano go, tak że dwór został odnowiony nawet kolorystycznie, zachowano orginalne kolory.było to w roku 2005. co do dworu to zarządcą był tutaj Stanisław Bejnar. Byłem tam 2016 roku piękna okolica, kościół i dwór.

Polacy Krasławia — od Platerów do współczesności

Spotkanie

z ks. Biskupem Purwińskim -Iłukszta na Łotwie

Choć niewątpliwie polskość Krasławia związana jest przede wszystkim z Platerami, to polskich elementów jest znacznie więcej. Dyrektor muzeum Edward Gekisz i kustosz Ałła Łomanowska pokazują mi nie tylko wnętrza zamku Platerów, niedostępne dla turystów (zachowały się w środku fragmenty naściennych fresków), ale i magazyny muzealne. Moją uwagę przykuł szczególnie słup graniczny z 1939 roku, na którym z jednej strony jest polski orzeł, a z drugiej strony herb Łotwy. Okres międzywojenny był czasem odbudowywania polskości w Krasławiu. Odwiedzam kolejnego swojego rozmówcę — panią Wandę Sosnowską. Jej ojciec, Lucjan Grzybowski, był pierwszym burmistrzem Krasławia w niepodległej Łotwie (1922—1926). Miasteczko liczyło wówczas 3562 mieszkańców, z czego Łotyszy (głównie Łatgalczyków) było 372, 1446 Żydów, 794 Białorusinów, 500 Polaków i 343 Rosjan (głównie starowierców). Jego urzędowanie przypadło na trudne czasy powojenne, kiedy Krasław był zrujnowany i wiele trzeba było odbudować. W 1923 roku Krasław odzyskał status miasta utracony za czasów carskich, otwarto szybko szkołę łotewską, polską, rosyjską i żydowską, zaczęto odbudowywać drogi, most i budynki użyteczności publicznej. Polacy ponownie mogli swobodnie kultywować swoją kulturę i język, chociaż zabrakło już Platerów. Opuścili oni swoje inflanckie posiadłości w 1917 roku, kiedy pojawiły się tam bolszewickie rady robotniczo-żołnierskie (zabili oni kilku Platerów), a prawnie utracili posiadłości w Krasławiu i okolicach w wyniku reformy agrarnej przeprowadzonej przez rząd łotewski w latach 1920—22.

Ważnym wydarzeniem dla mieszkańców była również walka o wyzwolenie Łatgalii spod okupacji sowieckiej. 7 stycznia 1920 roku Polacy we współpracy z Łotyszami oswobodzili Krasław. W walce o miasto poległo 87 polskich żołnierzy, których pochowano na cmentarzu katolickim, nazywanym tam „polskim”. Dopiero w 1928 roku postawiono na tymże cmentarzu pomnik (upamiętniający walki Polaków z 3. dywizji — 45 znanych nazwisk oraz 42 żołnierzy nieznanych nam z nazwiska. Czas prosperity trwał tylko przez dwie dekady. 14 czerwca 1941 roku, tuż przed wkroczeniem Niemców, Sowieci wywieźli na Syberię ostatnich Platerów, zamieszkujących różne zakątki Łotwy. Za okupacji niemieckiej wymordowano większość Żydów, a z kolei Sowieci po II wojnie światowej wyeliminowali wszystkie przejawy życia polityczno-społecznego mniejszości narodowych z wyjątkiem samych Rosjan. W 1947 roku zamknięto polską 7-letnią szkołę, w której uczyło się 150 uczniów.

Pomimo eliminacji rodu Platerów, rusyfikacji i szykan ciągnących się przez kilkadziesiąt lat, po odzyskaniu niepodległości przez Łotwę Polacy zaczęli systematycznie odbudowywać życie społeczno-kulturalne w Krasławiu. Jeszcze w grudniu 1988 roku utworzono tu oddział Związku Polaków Strumień, którego członkowie aktywnie uczestniczą w lokalnym życiu kulturalnym (fot. 10). Organizacją kierowali kolejno: Jerzy Kurcisz (1988—1995), Henryk Gałązka (1995—97), Eugenia Urbanowicz (1997—2007) i obecnie Józef Dobkiewicz. Jednym z najważniejszych aspektów polskiego odrodzenia było utworzenie polskiej szkoły w 1990 roku, której pierwszym dyrektorem została Eugenia Urbanowicz (kolejnymi byli Romuald Raginis, Regina Muraszkina i Czesława Kozłowska). W 2002 roku placówkę przeniesiono do nowego, lepiej przystosowanego do potrzeb uczniów budynku. Rząd polski przekazał na ten cel łącznie 2 mln zł. Szkoła otrzymała też imię Hrabiów Platerów (fot. 11). Uczniowie szkoły opiekują się m.in. tzw. polskim cmentarzem, znajdującym się po drugiej stronie ulicy. Obecnie największym problemem placówki jest niż demograficzny.

Krasław — mozaika narodowościowa i kulturowa

W dziejach niewielkiego Krasławia odzwierciedla się całe wielokulturowowe bogactwo dawnych Inflant Polskich. Z miastem związani byli nie tylko Polacy, w tym spolonizowani Platerowie, ale również wiele innych narodowości. Przede wszystkim są to Łotysze, a dokładniej Łatgalczycy zamieszkujący te ziemie już w głębokim średniowieczu, odróżniający się od tzw. „czystych” Łotyszy wyznaniem (są katolikami a nie luteranami), językiem (msze w Krasławiu odprawiane są m.in. po łatgalsku) i kulturą (np. wyrobem łatgaskiej, tzw. czarnej ceramiki). Typowi Łotysze (luteranie) pojawili się tu w większej liczbie dopiero pod koniec okresu międzywojennego, i stanowili zazwyczaj lokalną władzę i administrację. Dla nich wybudowano w 1938 roku luterańską kirchę (fot. 12), w której msze obecnie odprawiane są jednak sporadycznie. Nazwy okolicznych wsi zakończone na -iszki (np. Simukliszki) pokazują z kolei, że w przeszłości tereny te zamieszkiwali Litwini — zresztą w kościółku w Indrycy napisy na drodze krzyżowej są właśnie w języku litewskim. Ludnością mocno wrośniętą w koloryt miasta są Rosjanie-starowiercy, którzy przybyli tutaj po reformie Nikona w XVII wieku, uciekając przed represjami. Założyli własną społeczność i zbudowali molennę (fot. 13). Rosjanie-starowiercy zdecydowanie nie utożsamiają się z Rosjanami przybyłymi w XX wieku, a szczególnie po II wojnie światowej. Prawosławie jest jednak obecne w Łatgalii od okresu rozbiorów Rzeczpospolitej, a pierwsza świątynia dla Rosjan-prawosławnych została wybudowana przez władze carskie w Krasławiu w 1840 roku. Obecna cerkiew mieści się w dawnym budynku kościelnym, przekazanym przez katolików (Obecność Rosjan widoczna jest nie tylko poprzez prawosławie, ale również język (Krasław należał w czasach Łotewskiej SRR do najbardziej zrusyfikowanych miast Łotwy), zabudowę (sowieckie bloki zupełnie niewspółgrające z dawną, drewnianą architekturą) i pomniki upamiętniające wyzwolenie miasta przez Sowietów spod okupacji hitlerowskiej (Dużą rolę w mieście odgrywali do II wojny światowej Żydzi, którzy tradycyjnie zajmowali się handlem, mieli w okresie międzywojennym własną szkołę oraz barokową synagogę (jedną z najstarszych w Łatgalii, wybudowaną w 1764 roku), ufundowaną zresztą przez wspomnianego już Konstantego Platera, a zniszczoną w czasie II wojny światowej (fot. 16, 17). Po Żydach pozostało już tylko wspomienie, zarośnięty cmentarz i pomnik. Ludność białoruska z kolei nie pozostawiła po sobie w Krasławiu żadnych namacalnych śladów w architekturze, ale stanowi znaczący odsetek mieszkańców, a część z nich uczestniczy w życiu kulturalnym np. poprzez towarzystwo białoruskie „Kutok”.

Drzewo

Bejnarów wykonane przez Danutę Ciukszo z domu  Bejnar

Władze miasta dbają o podkreślanie wielokulturowego i wielonarodowego bogactwa, organizując różne imprezy, jak np. cykliczne „Święto ogórka”, na które zapraszają zespoły śpiewające po łotewsku, łatgalsku, litewsku, polsku, białorusku i rosyjsku. Zamek Platerów nieprzerwanie dominuje nad panoramą miasta, a kilka lat temu upamiętniono udział hr. Leona Broel-Platera i innych mieszkańców Krasławia w powstaniu styczniowym (fot. 18) stawiając u podnóża góry zamkowej kamień z tablicą. Nowym wyzwaniom może nie sprostać jednak polska szkoła nosząca imię tego znamienitego rodu, a której grozi zamknięcie z powodu zbyt małej liczby uczniów.

Chociaż Polacy nie stanowią już w Krasławiu zwartej społeczności komunikatywnej, coraz więcej osób posługuje się na co dzień językiem rosyjskim bądź łotewskim, a młodzież wyjeżdża do Rygi bądź zagranicę w poszukiwaniu pracy, to niewątpliwie miasto to jeszcze długo pozostanie najbardziej polskim spośród wszystkich miejscowości na Łotwie. Ogromną rolę odgrywa tutaj wciąż żywa pamieć o znamienitym rodzie Platerów.

Północna wojna siedmioletnia 1563—1570, zwana pierwszą wojną północną, wojną siedmioletnią, wojna Danii ze Szwecją oraz Polski ze Szwecją i Rosją. Spowodowana dążeniami rosyjskimi do zdobycia dostępu do Bałtyku i rywalizacją o Inflanty, z drugiej zaś strony rywalizacją duńsko-szwedzką o panowanie nad Bałtykiem.

Początek konfliktu. Wojna o Inflanty

Poza bezpośrednimi uczestnikami wojny jej wynikiem zainteresowane były inne państwa europejskie, przede wszystkim Niderlandy, Anglia, Francja oraz cesarz niemiecki. Wstępem do wojny był konflikt o Inflanty. Król polski Zygmunt II August interweniował zbrojnie w spór między arcybiskupem ryskim a wielkim mistrzem Zakonu Kawalerów Mieczowych, co zakończyło się zawarciem przymierza polsko-inflanckiego skierowanego przeciw Rosji (traktat pozwolski, 14 IX 1557).

W styczniu 1558 70-tysięczna armia rosyjska przekroczyła granice posiadłości zakonnych rozpoczynając wojnę inflancką. Początkowo wojska moskiewskie, cieszące się poparciem części ludności inflanckiej niechętnej Zakonowi, odnosiły sukcesy. W ciągu dwóch lat Rosjanie zdobyli ok. 20 miast, wśród nich Narwę, Dorpat i Marienburg.

Odpowiedzią ze strony Polski były działania o charakterze dyplomatycznym. 1561 nowy mistrz zakonu G. Kettler i biskup Wilhelm uznali się za wasali króla polskiego, Zakon Kawalerów Mieczowych uległ sekularyzacji. Kettler już jako książę południowej części Inflant, Kurlandii i Semigalii uznał się za lennika Polski i Litwy.

Międzynarodowy charakter wojny

Wojna o Inflanty nabrała charakteru międzynarodowego. 1561 dawne ziemie Zakonu podzieliły między siebie Polska, Litwa, Szwecja i Dania, co doprowadziło do wzrostu napięć między nimi. Nowe sąsiedztwo w Inflantach nasiliło rywalizację duńsko-szwedzką. Szwecja i Polska były przeciwne rosyjskiej żegludze narewskiej. W rysującym się konflikcie naturalne interesy łączyły Polskę ze Szwecją przeciw Rosji i Danii (uznającej żeglugę narewską). Faktycznie doszło do powstania sojuszu Danii z Polską i miastami Hanzy, skierowanemu przeciw Szwecji (1563).

Rosjanie, zdobywszy na Litwie znaczną część Inflant z twierdzą Połock (1563), wycofali się z konfliktu inflanckiego, zawierając uprzednio dwa rozejmy: ze Szwecją (1561) i Danią (1562). Panujący w Rosji car Iwan IV Groźny wykazał się nieprzeciętnym talentem dyplomatycznym, zyskał równocześnie poparcie cesarza i papieża, którzy chcieli wykorzystać go do walki z Turcją. Zarówno papież, jak i cesarz dawali swą milczącą zgodę dla poczynań Iwana nad Bałtykiem.

Właściwe działania wojenne objęły Inflanty, pogranicze litewsko-rosyjskie i duńsko-szwedzkie oraz Bałtyk. 1563 wojnę na lądzie i morzu rozpoczął konflikt duńsko-szwedzki. Król duński Fryderyk II chcąc doprowadzić do blokady Szwecji zamknął dla żeglugi cieśninę Sund, pomimo protestów Anglii i Niderlandów.

W Szwecji doszło do przewrotu, obalono zdradzającego objawy choroby umysłowej Eryka XIV, powołując na tron jego brata, a zarazem szwagra króla polskiego Zygmunta II Augusta, Jana księcia finlandzkiego. Nastąpiło zbliżenie Polski i Szwecji.

Kongres szczeciński i zakończenie wojny

Wojnę zakończył traktat podpisany w 1570 na kongresie pokojowym w Szczecinie. Jako strony traktatu występowały Dania, Szwecja i w imieniu Hanzy Lubeka, w przygotowaniu jego postanowień jako mediatorzy brali udział dyplomaci polscy, cesarscy i francuscy.

Uchwały kongresu szczecińskiego okazały się korzystne przede wszystkim dla Danii, niekorzystne zaś dla Polski. Dania i Francja, a przede wszystkim cesarz, faktyczny sojusznik Moskwy, opowiedziały się za swobodą żeglugi narewskiej. Ponadto Habsburgowie nie uznali praw zwierzchnich Polski w Inflantach, uważając, iż cały kraj, z wyjątkiem części zajętej przez Moskwę, jest lennem cesarskim. Na kongresie zatwierdzono zdobycze Rosji w Inflantach.

Rozdział drugi

NAZWISKO Bojnar[Bejnar] -wszystkie pochodne nazwiska takie jak Bejner, Bejnard, Bejnart, Bejnartowicz, Bejnarowicz należy zaliczyć do Bejnarów były to pomyłki w różnych zapisach np metrykalnych czyli jak nas słyszą tak nas piszą, nawet w tych czasach wielokrotnie spotkałem się omyłkowym zapisem mego nazwiska. Przeważnie mylono się w różnych urzędach panstwowych. Mój pra, pra dziad nosi dwa nazwiska Bejnar -Bejnarowicz. Dlaczego a no dlatego że kiedyś ojciec to Bejnar a syn już Bejnarowicz z córkami było to samo matka to Bejnarowa a córka to Bejnarowiczówna. Mówi o tem też Prinke w swej pracy GENEALOGIA. BEJNAR {BEYNAR, BEJNER, BEJNROWICZ} Pierwszym dokumentem który posiadam jest akt Unii Horodelskiej, w którym to Mikołaj Bejnar jest wymieniany kilkukrotnie jako Bojar litewski zostałon przyjenty do herbu Nowina w 1413roku przez Mikołaja Sempińskiego z Sepna ale onim poniżej. TARYFA Z 1667 ROKU HERB SUCHE KOMNATY Benarowicz Adam na miejscu Kaspra Szymbela z Mondwiłów dym 1 szlachecki w pow. wielońskim. Bejnar Bałtromiej [Bartłuomiej] na miejscu Jerzego Gotowta z Micun dym 1 szlachecki w pow. wielońskim. Bejnar Daniel, na którego miejscu został spisany Jan Mongird z Gonkojn dym 1 szlachecki w pow. wielońskim. Beynar Jakub z Kuszlejkowiczów dym 1 szlachecki w pow. wielońskim. Bejnar Jan na miejscu rodzica swego Jana Bejnara z Bejnartowicz [dymy] poddańskie 2, a ogrodnicze drugie 2 na miejscu Krzysztofa Żoromskiego [ogółem]dymy 4 w pow. wilkiskim. Beynar Mikołaj z imienia swego Pokrożonica Ławków dymy 2 w pow.kroskim. Beynar Stefan z Beboryszek dym 1 szlachecki w pow. tendziagolskim. Bejnarewiczowa Krystyna Milczewska wdowa na miejscu małżonka swego Władysława Pilszudzkiego a wtórego małżonka Stanisława Bejnarewicza dym 1 w pow. berżańskim WYPIS Z 1690 ROKU Bejnar Balcer z Miczun alias z Kotkun w pow. wielońskim dym szlachecki 1. Bejnar Kazimierz z Podubisia w pow. kroskim na miejscu Anny Bejnarowej dym poddański 1 Bejnar Władysław z Poszyla Uzupansia w pow. tendziagolskim, w pow. rosieńskim w Podubisiu na miejscu nieboszczyka Władysław witkowskiego dym poddański 1. Beynarowicz Adam z Modwiełów w pow. wielońskim dym szlachecki 1. Nazwiska typu Bejnar, Beynar, Bejnar, Bejnart, Bejnarowicz mają najpierw tę samą genezę i dopiero potem uległy podziałowi Wiadomo że formą podstawową jest Bejnar lit.[ Beinoras ]. Jest to zapewne nazwisko dwu członowe złożone z Bej i Nur [Nor] [t] — pierwszy człon ma nieznaną genezę chodz nawet w arabskim oznacza wysokiego urzędnika — księcia. Jednak notowany jest w antroponimi litewskiej. Zdaniem Z. Zienkevićiusa człon Bej może być — dawlnego pochodzenia od Baj — lub łączyć się z litewskim czyli czy. Z kolei drugi człon łoczy się z litewskim; noras, noreri, czyli chcieć, chęć. Z kolei I. Dacewicz wiąże nazwisko Bejnar z niemiecką nazwą osobową Bejnart, co oznacza goleń, noga. No i mamy też Bejnartów. I przyjmujemy że to nazwisko jest pochodzenia niemieckiego.Na litwieczyli w Wielkim Księstwie Litewskim pojawili się w popisie z 1567czyli ponad sto lat od uni horodelskiej [1413 ] kiedy spisano Stanisława Bejnarowicza bojara włosci tendziagolskich. Z kolei w aktach żmudzkich xvi w. notowano zarówno Bejnartów jak i Bejnarów. W1567 roku Stanisław Bejnarowicz kupił część majętnosći Roszcze z siołami Weriadowo i Didiulie we włosci ejrogolskiej. W roku 1578 ten że toczył spór sądowy o część majętnosci we włoo, sciach ejrogolskich, nad rzeką Kirszmawą. W 1587 sprzedał włości, grunty W miej. Roszcze w rejonie Plemberka w ejragelskim a dwa lata pózniej — -trzecią częśc tej majętnośći. Nie wiadomo, czy dotyczy go wzmianka Stanisławie Bernatowiczu Mikołajewiczu Bejnarcie z 1589 roku? W testamencie w 1594 roku Stanisław Bejnarowicz zapisał żonie Alżbiecie Janownie [Drawdwilance]dożywocie na majętnosci we włościach tendziagolskich, nad rzeką Ożytą. W roku następnym 1590 jego potomstwo i wdowa podzieliili się tymi dobrami; córki Hanna, Zofia, Magdalena, Łucja, Katerina oraz synowie jego Mikołaj i Adam. W roku 1598 Mikołaj Stanisławowicz Bejnar raczj syn w/w kupił część majętnosci Jakszewicze we włości tendziagolskiej. Tenże w roku 1600 r. został określony jako służebnik Doroty Somboteckiej [ Samborockiej ] Malcherowej Zawiszany, wdowy po kasztelanie witebskim, od której otrzymał 100 kop groszy, zabezpieczonych na gruncie Jawgile Dojnie [alias Niamajce ] w miejscowości Żejmieńskiej. W roku 1581 Barłtromiej Wojciechowicz Bejnarowicz kupił „„otczyznę ' w polu Montowtowiczów we włości wilkiskiej, nad rzeką Niewieżą. W sumie w aktach żmudzkichz XVI w. Bejnarowie byli stosunkowo rzadko reprezentowani. Notowano ich głównie tendziagolskich oraz sąsiednich; ejragolskim i wilkiejskim. W spisach z XVII w wroku 1667 spisano 8 rodzin a w 1690 roku spisano 4 rodziny Bejnarów. Byli notowani mniejwięcej w tych samych powiatach wieluńskim, tendziagolskim i kroskim. Dodatkowo w 1667 r. byli jeszcze w powiatach; wilkiskim i berżenskim.Jednak wyraznie dominowali w pow. wielunskim;4 rodziny [na 8] w 1667 i 2 [na 4 ] w 1690roku. Uwagę zwraca stary związek Bejnarów w pow. tendziagolskim od 1567 oraz wzmianka o Janie Bejnarze z Bejnartowicz w 1667r.Jeżeli zaś chodzi o ich zamożnośc, dominowała szlachta bez poddanych, ale w 1667 roku spisano dwie rodziny z poddanymi [2i4dymy ],a w 1690 roku także 2,mającym po jednym dymie poddańskim. W XIX w. bejnarowie i Bwjnarewiczowie wywiedli swoje pochodzenie szlacheckie w guberni kowieńskiej z następującymi herbami; Abdank, Nowina, Przyjaciel, Ślepowron, i Wieże. Z nich da się zlokalizować w Wielkim Księstwie Litewskim i na Żmudzi? Bejnarów herbu Nowina, którzy wywodzą się od Mikołaja Bejnara ze słynnego Horodła. Trochę obszerniej przedstawiła ten wywód Ewa Bejnar- Czeczot w książce Mój ojciec Paweł Jasienica własciwe nazwisko to Lech Leon Beynar /1909—1970/ niestety autorka sięgneła tylko do pradziadka Ludwika uczestnika powstaniastyczniowego i emigranta politycznego we Francji, gdzie ożenił się z e sfrancuziałą Hiszpanką Adelą Feugas.Wspomniany Ludwik miał jednego syna Mikołaja [zm.1962] i dwie córki; Marię i Jadwigę. Nie zapomnijmy o drzewie genealogicznym. Mikołaj wrócił do Rosji i został agronomem i pracował w głębi Rosji. Tu urodziły się jego dzieci Janusz [1907—1954], Leon Lech i Irena [1915 -1990 ].Rodzina wróciła do Polski w 1920roku, osiedlając się potem w Wilnie, z którego zmuszeni wyjechać do nowej Polski w 1946 roku. Nazwisko otrzymuje się po przodkach, z nim się człowiek rodzi, je się „nosi” — Józef Matuszewski

— Bartoszewicz! — ogłasza.

— A gdzie tam! — złoszczo się tatko — Bartoszewicze żyjo w Surażu. A w Taplarach Bartosze!

Najbardziej zdziwiło Handzie. Śmiać się zaczęła:

— Bartosiewicz hahaha, patrzajcie, Kazimierz, tyle lat z nim żyła, myślała, że z Kaźmierem, a on Kazimierz. I to Bartosiewicz! To ja Bartosiewicz Hanna? Ha, ha, ha, patrzajcie: Bartosiewicz!

— Bartoszewicz — poprawia nauczycielka i zapisuje — Bartoszewicz Józef! Zapamiętaj, Ziutek. No, powtórz…1

Nazwisko to „obowiązkowa nazwa osobowa, dziedziczna i niezmienna w swojej formie słowotwórczej, fonetycznej i graficznej”. Dziś ta definicja sprawdza się w 100%. Jednak jeszcze w XX wieku, jak pokazuje powyższy cytat z „Konopielki”, proces kształtowania się nazwisk nadal trwał i nie każdy był w pełni świadomy posiadania czegoś więcej niż tylko imienia. Słowo „nazwisko” nie zawsze oznaczało „miano właściwe najpierw danemu osobnikowi, a potem całej jego rodzinie”. Wcześniej wyraz ten był używany nawet w stosunku do miast (mawiało się, że miasta mają nazwiska). W średniowieczu aż po wiek XVI w odniesieniu do człowieka używano takich wyrazów, jak: „imię”, „imiono”, „miano”, „przezwisko” (przydomek), „zwanie” („jak go zwą?”).

Chłop, ilustracja z Biblii Maciejowskiego Do końca XIX w. nie było wyrazu określającego jednoznacznie pojęcie dziedzicznego nazwania człowieka, mieszano dzisiejsze pojęcia imienia, nazwiska, przezwiska i nazwania.

Tymczasem na ziemiach polskich nazwiska zaczęły formować się w XII—XIII wieku. Wcześniej do oznaczania osób wystarczało imię. W miarę jak liczba ludzi rosła, okazywało się, że brakuje imion, by każdy nosił wyjątkowe, łatwo rozpoznawalne, pozwalające połączyć szybko człowieka z mianem. Zjawisko to najwcześniej dało się zaobserwować w najgęściej zaludnionych skupiskach, czyli miastach. Początkowo właśnie tam pojawił się problem z rozróżnieniem, skąd pochodzą dane osoby, do jakiego rodu należą i w jakim stopniu są ze sobą spokrewnione. Wtedy to w sposób naturalny wyłoniły się dodatkowe miana określające osobę: różne zwania, przezwiska, a później i przydomki. O ile zwanie i przezwisko dotyczyły konkretnego człowieka, o tyle przydomek był dziedziczny i związany z całym rodem noszącym dane miano. Jedne i drugie pozwalały doprecyzować, o kogo dokładnie chodzi (czy o Andrzeja Kowala, czy może o Andrzeja Płatnerza). Z biegiem czasu dodatkowe określenia zyskiwała szlachta, a w XVIII wieku — chłopi.

Różne sposoby nazywania

W XIV wieku powszechne stało się określanie osoby dwoma lub nawet trzema mianami osobowymi. Nie było jednak jednolitości w nazywaniu, często jedną osobę opisywano na kilka różnych sposobów — szlachcic posługiwać się mógł: imieniem (Zawisza), imieniem z nazwą wsi, którą posiadał (Zawisza z Garbowa), imieniem z drugim mianem (Zawisza Czarny) oraz herbem (Zawisza herbu Sulima). Jednak ta „wielomianowość” nie była jeszcze imieniem i nazwiskiem, przynajmniej w dzisiejszym tych słów rozumieniu — brakowało dziedziczności drugiego członu.

Stopniowo dziedziczne miano zaczyna się pojawiać — najpierw pośród magnaterii, potem wśród mniej zamożnej szlachty i mieszczan, następnie pomiędzy biedotą miejską, najpóźniej zaś u chłopów i Żydów. Początkowo stosowano nazwę osobową złożoną z imienia danej osoby i określenia rodziny, z której pochodziła osoba, np. Jan z Zamoyskich, Bronisława z Maciejewskich etc. Jednak i to nie wprowadziło pełnej przejrzystości, gdyż ciągle pojawiały się różne wariacje na temat nazwiska (zmieniała się pisownia, przyrostki itp.).

W poniższym artykule omówimy, od czego mogły pochodzić różne miana, które ostatecznie dały nam wszystkim nazwiska.

Jak powstawały nazwiska

Znaczenia polskich nazwisk można doszukiwać się w trzech głównych źródłach: imionach własnych, wyrazach pospolitych i nazwach geograficznych.

Nazwiska pochodzące od imion to zwykle tzw. patronimiki, czyli nazwy utworzone od imienia ojca (z gr. pater — ojciec + onyma — imię). Liczne przyrostki oznaczają potomka kogoś o imieniu zawartym w rdzeniu danego miana. Do takich należały:

— a (Przybysław — Przyba2), -e (Bartosz — Bartoszcze), -i/ -y (Jan/ Magda — Jani/ Magdy), -ek (Szymon — Szymanek), -ak (Józef — Jóźwiak), -uk (Taras –Tarasiuk), -ik (Jan — Janik), -ow/-ów (Jakub — Jakubow), -owic (Szymon — Szymonowic), -owicz (Kacper –Kasprowicz), -ski, -cki/ -dzki (Piotr — Piotrowski), -icz (Dymitr; zdrobn. Mitia — Mickiewicz).

Trzeba pamiętać, że na nazwiska wpływały nie tylko imiona chrześcijańskie, typowe dla czasów współczesnych (Jan, Adam, Józef, Piotr, Bartłomiej, Natalia, Magdalena, Szymon), ale także imiona rodzime (Bożydar, Kazimierz, Ziemowit, Mieszko, Gromosław, Wojciech). Nazwiska tego typu pochodzą zwykle od imion męskich.

Warto