Instrukcja opowiadania bajek - Igor Karolewski - ebook

Instrukcja opowiadania bajek ebook

Igor Karolewski

0,0
50,48 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Instrukcja…” jest kierowana do rodziców, oraz do każdego kto chciałby nauczyć się opowiadać dzieciom bajki. Angażujące, ciekawe, ale przede wszystkim stworzone na poczekaniu na użytek chwili. Książka zawiera omówienie technik szybkiego budowania scenariuszy, przykłady oraz liczne dodatkowe wskazówki. Napisana jest językiem typowym bardziej dla blogosfery niż podręczników. Powinna spodobać się każdemu pragnącemu pogłębić swój kontakt z dzieckiem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 94

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Igor Karolewski

Instrukcja opowiadania bajek

Ilustracja na okładce„Wielka tajemnica drzew", Krzysztof Kargol (www.krzysztofkargol.com)

© Igor Karolewski, 2017

„Instrukcję” napisałem dla rodziców. Właściwie dla ojców. Ale jeśli jesteś mamą, babcią, ciotką, siostrą (nawet tą młodszą) i chcesz opowiedzieć dziecku bajkę, „Instrukcja” jest także dla Ciebie.

Nie jest to zbiór opowiadań, ale podręcznik ich szybkiego tworzenia. Na poczekaniu, w ciemnym pokoju, z czasem na planowanie krótszym niż pół minuty.

Znajdziesz tutaj techniki budowy scenariuszy, mnóstwo przykładów oraz praktycznych porad od ojca, który wszystko to przetestował na własnych dzieciach.

ISBN 978-83-8104-915-3

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Kilka słów do moich chłopaków

luty 2015

Kiedy patrzę na swoje dłonie, widzę, jak szybko ucieka czas. Mój czas… Wasz czas… Zaczyna zostawiać na moich dłoniach pierwsze ślady. Bruzdy jakby powyrywane przez bieżnik sportowych opon.

Kiedy patrzę na was, wiem, że mam to, na co zasłużyłem. Widzę strumienie danych przepływające przez ekrany komputerów w miejscach, w których pracowałem. Wykresy wyświetlane w salach konferencyjnych o północy. Talerze w restauracjach zamiast obiadów w domu. Lotniska. Hotele. Widzę panel Wysłane w Outlooku z mailami pisanymi w sobotę. Widzę was śpiących, kiedy mogę wam już co najwyżej poprawić kołdrę.

Co mogę powiedzieć? Że kiedy nie było mnie z wami, robiłem coś, w czym byłem dobry. Robiłem coś takiego, że czas przestawał mieć znaczenie. Że przestawałem odczuwać głód i pragnienie. I że w całym tym czasie przepełnionym milczeniem nigdy o was nie zapomniałem. Nawet na chwilę nie przestałem was kochać.

Wstęp

kwiecień 2016

Jeśli czytasz tę książkę, to może być tak, że mamy ze sobą coś wspólnego. Mam rację? Z nas dwóch to właśnie ty znasz odpowiedź na to pytanie, ale zakładam, że jakiś wspólny temat prawdopodobnie byśmy znaleźli. To, co tutaj dla ciebie przygotowałem, jest pomostem do najlepszej na świecie zabawy z własnymi dziećmi. Nie uważam się za pisarza, nie znam się na scenariuszach, niewiele wiem o teatrze. Można powiedzieć, że na co dzień zajmuję się analizą i żeby napisać tę książeczkę, zaprzągłem do pracy te z moich umiejętności, które po prostu najlepiej mam przetrenowane. To co znajdziesz poniżej to wytrych do świata bajek. Historie rozebrane na części pierwsze i ułożone na powrót w jasną strukturę. To, co właśnie trzymasz w ręku, nie jest jakimś tam zwyczajnym opracowaniem tematu jak wiele mu podobnych. Nie jest zbiorem opowiadań. Fakt, książka jest przepełniona historiami, ale cały materiał zaprojektowany został na kształt kursu. Chociaż nawet i to, kurs, wymyka się nieco utartym definicjom. Nie musisz czytać wszystkiego od początku do końca. Po prostu zacznij, a będziesz mógł rozpocząć zabawę od razu. Mam oczywiście pewną teorię, która stanowi kręgosłup całej tej treści, ale to nie jest kurs teoretyczny. Wszystkie opisane tutaj elementy przećwiczyłem. Wskazuję na każda przeszkodę, którą napotkałem. Dzielę się mapą najlepszych ścieżek, które udało mi się odkryć. Pokazuję najlepsze chwyty.

W książce znajdziesz mnóstwo krótszych i dłuższych opowiadań. Jeśli chcesz, niektóre z nich możesz przeczytać swoim dzieciom. Nie dla dzieci są one jednak napisane (i z pewnością nie wszystkie się dla nich nadają). Napisałem te historie dla ciebie. Ilustrują poszczególne techniki szybkiego tworzenia scenariuszy lub ich elementów. Podobnie z objętością tej książki. Jest krótka i to także było zamierzone z myślą o tobie. Nie jest bowiem problemem usiąść i napisać dwieście czy nawet trzysta stron. Sztuką jest pozbyć się każdego fragmentu, który albo nie jest dość dobry, albo niewiele wnosi do całości, albo po prostu nie pasuje. Usuwanie napisanych przez siebie słów bywa bolesne. Fizycznie. Ale uważam, że to, co zostawiłem, jest dokładnie tym, co chciałem stworzyć od samego początku. Kimkolwiek więc jesteś, jakiekolwiek masz relacje z dziećmi, jeśli zdecydowałeś się wejść w ten świat, to wiedz, że przewodnik, który trzymasz w rękach, od początku do końca był przygotowywany specjalnie dla ciebie. Jestem przekonany, że jeśli na świecie pojawi się ta książka, może stanie się on trochę lepszy.

Model rozwoju postaci

Żeby umożliwić ci naprawdę szybki start, przyjmijmy konwencję zaczerpniętą ze świata gier komputerowych — tak zwany model rozwoju postaci. Istotą tej koncepcji jest ewolucja głównego bohatera, który zaczyna rozgrywkę z umiejętnościami „poziomu pierwszego”, a następnie rozbudowuje je do poziomów coraz wyższych, dokładając kolejno wybrane przez siebie dodatkowe cechy czy wyposażenie. Co znamienne, zwykle razem z graczem ewoluuje także środowisko, w którym się porusza. Bohater o umiejętnościach poziomu pierwszego walczy z potworami poziomu pierwszego. Bohater o umiejętnościach poziomu dziesiątego z potworami poziomu dziesiątego. Takie podejście zapewnia płynność rozgrywki. Napotykane przeszkody są możliwe do pokonania, a jednocześnie zawsze stanowią wyzwanie. W przypadku tej książki sam będziesz decydował o tempie rozwoju postaci, natomiast otoczenie, wierz mi lub nie, za każdym razem dopasuje się samo.

Przyjmijmy więc, że zaczynasz grać od razu. Jeśli przez chwilę miałeś wątpliwości, jaka postać ma się rozwijać w myśl przedstawionego modelu, to śpieszę z wyjaśnieniem, że chodzi właśnie o ciebie. Pomyśl o sobie jako o Autorze Bajek o umiejętnościach poziomu pierwszego. Możesz też zostać Architektem, Destruktorem lub Posłańcem Ognia Sprawiedliwości, jeśli któryś z tych tytułów bardziej ci odpowiada. To twoja postać. Dostaniesz za chwilę swój pakiet startowy, czyli właśnie zestaw podstawowych narzędzi, które pozwolą ci z marszu rozpocząć opowiadanie dzieciom zajmujących opowieści. Na tym etapie nie powinieneś się jednak śpieszyć i próbować na siłę wejść na wyższy poziom. Ponieważ ta książka nie jest niestety grą komputerową, jako jej autor nie będę mógł kontrolować tempa twojej rozgrywki. Postaraj się jednak dla dobra całej zabawy rozgościć się nieco na tym pierwszym poziomie. Opanuj spokojnie podstawowe ruchy, poprzechadzaj się trochę, zabij sobie kilka smoków, uwolnij stadko atomowych wiewiórek uwięzionych pod powierzchnią Japetusa, jednego z księżyców Saturna. Twoje dzieci będą zachwycone! Dodatkowe umiejętności i narzędzia, które pozwolą ci prowadzić rozgrywkę na wyższych poziomach, zdobędziesz później. Zwróć zresztą uwagę na to, że już sam zestaw startowy pozwoli ci rozprawić się bez wysiłku ze smokami najgroźniejszymi na świecie.

Zestaw startowy i pierwsza bajka

1. Płytki basen

Według mnie największym problemem w opowiadaniu dzieciom bajek jest poczucie braku wystarczająco rozwiniętej wyobraźni. Większość osób rezygnuje, nawet nie próbując sprawdzić, jak wyszłaby im pierwsza bajka. „To za trudne” — mówią. „Nie potrafię ot tak wymyślać zajmujących historii” — machają zrezygnowani rękami, gaszą maluchom światło i cicho wymykają się z ich pokoju. Jeśli czujesz się ograniczony właśnie w taki sposób, zapewniam cię, że nie ma potrzeby, żeby dłużej cię to paraliżowało. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się sprawdzić i poćwiczyć na płytszej wodzie. Nie chcę tu niczego reklamować, ale spróbuj zaopatrzyć się np. w podstawowy zestaw Rory’s Story Cubes. Wydatek niewielki, a będziesz miał doskonałą zabawę. Story Cubes to zestaw kostek nieco większych niż standardowe. Na każdej ściance jest jakiś piktogram: piramida, łopata, śmiejąca się postać itd. Zabawa polega na rozsypaniu kości i opowiedzeniu historyjki bezpośrednio (lub całkiem luźno) nawiązującej do wylosowanego zestawu obrazków. Jeśli czujesz, że potrzebujesz rozruszać czymś swoją wyobraźnię, na początek będzie to całkiem dobry wybór. I uwaga, producent stworzył nawet aplikację na smartfony. Tak tylko o tym wspominam, na wypadek gdybyś stwierdził, że nie możesz zacząć ćwiczyć, bo masz za daleko do sklepu.

W tym miejscu warto pochylić się nad jeszcze jednym paraliżującym co poniektórych ograniczeniem: tremą. Uśmiecham się, pisząc te słowa. Uśmiecham się, bo wiem, że możesz czuć się naprawdę stremowany. Ale spójrz tylko na swoja publiczność. Widziałeś kiedyś jakikolwiek pokaz stand-up comedy? Bo przecież to, co masz zrobić, wydaje się podobne. Z kilkoma wyjątkami. Czy ktoś świeci ci właśnie reflektorem po oczach? Czy masz przed sobą stuosobową publiczność, która w przypadku potknięcia nie będzie brać jeńców? Nie. Masz przed sobą własne dzieci. I zgaszone światło.

2. Nie trenuj

Może się wydawać, że ten punkt jest nieco niespójny z poprzednim, ale to tylko pozory. Myśl jest taka: nie trenuj, nie ucz się opowiadania bajek, po prostu je opowiadaj. Pomyśl o tym jak o nauce języka obcego. Ile lat byłbyś w stanie się uczyć, nie używając go w żadnej rzeczywistej sytuacji? Czy czekałbyś, aż skończysz odpowiednią liczbę kursów i zdasz wszystkie egzaminy, zanim zacząłbyś w tym języku mówić? To, że znasz podstawy, oznacza przecież, że już jesteś w stanie w jakimś stopniu się porozumiewać.

Punkt numer jeden, o którym pisałem powyżej, pozwoli ci łatwo wejść do gry. Jeśli potrzebujesz Story Cubes, wystartujesz po prostu z handicapem, pamiętaj jednak, żeby nie robić nic na niby. Twoje historyjki mogą być proste, ale będą przecież miały prawdziwych słuchaczy, którzy — wierz mi — nie będą zwracać uwagi na to, w której grasz lidze. Twoje dzieci zupełnie niczym kochający rodzice będą cieszyć się po prostu tym, że wystartowałeś. Dla nich twoja opowieść będzie właśnie tą, którą chciały usłyszeć od dawna.

3. Interakcja z bohaterem

Ok, wszystko powyższe było rodzajem wstępu. W tym miejscu możemy już zacząć omawiać rzeczywistą sytuację. Wyobraź sobie, że twoje dzieci leżą właśnie w łóżkach, a ty… Ciebie położymy obok na dywanie. Światło jest zgaszone i właśnie powiedziałeś maluchom, że dzisiaj opowiesz im bajkę. Od tego momentu sprawy będą toczyć się naprawdę szybko, a ciebie czeka jedna wielka improwizacja.

Na początek potrzebujesz jakiegoś bohatera, o którego przygodach twoje dzieci będą chciały słuchać. Możesz go oczywiście wymyślić sam, ale lepiej będzie, jeśli po prostu zapytasz, o kim powinieneś opowiedzieć bajkę. Z dużym prawdopodobieństwem bohaterem okaże się postać z ulubionego filmu albo książeczki twoich pociech. Wprowadź takiego bohatera, z którym dzieci będą się utożsamiać. Sympatycznego, a w każdym razie godnego zaufania. Przerabiałem już większość postaci z kreskówek, superbohaterów, przytulanek, turboślimaków czy wojowników ninja zbudowanych z klocków, ale najczęściej bohaterem naszych przygód jest… mały biały cukierek. Mniej więcej taki, jakby wyjąć go z opakowania Tic Taców. Przypuszczam, że moje dzieci wymyśliły go dla hecy, a teraz strasznie się cieszą, gdy wplątujemy go w różne niesamowite historie. Przy okazji taki cukierek jest postacią arcyciekawą i dobrze by się stało, gdyby twój bohater był pod tym względem podobny. To dużo ułatwia. Zresztą sam się przekonasz. Łatwo jest opowiedzieć ciekawą historię o kimś, kto sam z siebie wzbudza zainteresowanie. Nasz cukierek na przykład śpi w plastikowym pudełku z gromadą oddanych przyjaciół. Jest tak twardy, że przeżyje skok z dachu. Na tyle mały, żeby wejść smokowi do ucha. Zwykła spadająca kanapka jest dla niego śmiertelnym zagrożeniem, a mokry prysznic — największą możliwą torturą, przed którą każdy, kto wykazuje choć odrobinę instynktu samozachowawczego, chowa się za kanapą. Oprócz tego nasz cukierek nie jest bynajmniej ograniczony brakiem rączek czy nóżek, jak mogłoby się na pozór wydawać. Mistrzowsko prowadzi zabawkowe samochodziki, łodzie podwodne i statki kosmiczne. Jeśli zaczniesz od postaci tego typu, ciekawe historie będą opowiadać się same. Będziesz chciał wrzucić swojego bohatera w jakąś kompletnie nieprzystającą do niego sytuację i przekonać się, jak sobie biedak poradzi.

4. Dwadzieścia sekund na Achillesa, twist i już

Kiedy wiesz już, o kim będziesz opowiadał bajkę, powiedz dzieciom, że potrzebujesz minutki, żeby wymyśleć naprawdę ciekawą historię. Zaczekają. Ty będziesz musiał natomiast przez chwilę naprawdę się skupić. Po pierwsze czas, który jest ci realnie potrzebny, to zaledwie dwadzieścia sekund, a po drugie nie licz na to, że twoje dzieci dadzą ci go więcej. Spokojnie. Wystarczy.

Potrzebujesz teraz scenariusza i na początek proponuję Ci tak zwanego Achillesa oraz twist. Co to jest Achilles? To szablon historii o superbohaterze, który ma swój słaby punkt. Musisz go szybko wymyślić, ale jeśli twoje dzieci zaproponowały ci ciekawą postać, z pewnością sobie poradzisz. Cukierki w niektórych naszych historyjkach nie mogą wpaść do wody, wyścigówki czasem mają ukryte usterki mechaniczne, o których nie wiedzą, a wojownicy ninja boją się żółtego sera (naprawdę się boją, to twoja bajka, nie musisz się ograniczać). Twój bohater nie musi nic na ten temat wiedzieć, ale jak już wymyślisz jego piętę achillesową, w tajemnicy powiedz o tym dzieciom. Nie ma to jak budowanie dramatyzmu oczekiwaniem na nieuchronną katastrofę. Teraz twist. Jak zapewne wiesz, albo już się domyślasz, to punkt zwrotny twojej opowieści. Przyjmij na początek, że struktura dramatyczna będzie taka jak poniżej. Przedstawię ją tylko nieco przerysowaną, żeby lepiej uwidocznić schemat.

a) Najpierw wszystko będzie szło świetnie. Bohater znajdzie sobie zajęcie, które da mu radość.

b) Potem jeszcze lepiej. Zabawa na całego. Całkowita eksploatacja źródła endorfin.

c) A kiedy euforia