Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sztuka tracenia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
35,00

Sztuka tracenia - ebook

Książka uhonorowana Polskim wyborem Goncourtów!

Do niedawna Algieria była dla Naïmy tylko nieciekawym tłem rodzinnej historii. We francuskim społeczeństwie, które wciąż stawia sobie pytanie o własną tożsamość, wszystko zdaje się jednak odsyłać ją do własnych korzeni. Rzecz w tym, że nikt nigdy nie opowiedział Naïmie o przeszłości przodków. Czy na jej życie i tożsamość może mieć wpływ coś, o czym nie ma pojęcia?

Dziadek Naïmy – kabylski góral – zmarł, zanim zadała mu pytanie, dlaczego historia określiła go mianem harki. Jej babcia być może mogłaby udzielić odpowiedzi – gdyby tylko mówiła w języku zrozumiałym dla wnuczki… Milczeniem zbywa ją także ojciec, który przybył do Francji latem 1962 roku i zamieszkał w pośpiesznie zbudowanym obozie przejściowym. Nigdy nie usłyszała od niego ani słowa o Algierii jego dzieciństwa.

W tym wielkim powieściowym fresku Alice Zeniter opowiada o losie kolejnych pokoleń rodziny uwięzionej w przeszłości zawieszonej między Algierią a Francją. Sztuka tracenia to historia wolności, jaką ma w sobie każdy, niezależnie od swojego dziedzictwa oraz nakazów społecznych. To powieść o emigracji i integracji, o powrocie do korzeni i odkrywaniu własnej tożsamości.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8110-736-5
Rozmiar pliku: 1 000 B

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Od kilku lat Naïma doświadcza nowego rodzaju rozpaczy, który pojawia się regularnie wraz z kacem. Nie chodzi po prostu o ból głowy, niesmak w ustach czy ucisk w żołądku, który nie chce normalnie pracować. Gdy otwiera oczy po zbyt mocno zakrapianym wieczorze (musiała zacząć robić między nimi dłuższe przerwy, nie była w stanie przeżywać tej udręki co tydzień, a tym bardziej dwa razy w tygodniu), pierwsze zdanie, jakie przychodzi jej do głowy, brzmi:

Nie dam rady.

Przez pewien czas się zastanawiała, z czym wiąże się to poczucie nieuchronnej klęski. Może w tym zdaniu chodziło o to, że nie potrafi znieść wstydu, jakim napawa ją za każdym razem jej zachowanie minionego wieczoru (mówisz za głośno, wymyślasz jakieś historie, ciągle starasz się zwracać na siebie uwagę, jesteś wulgarna), albo o żal, że tyle wypiła i nie była w stanie przestać (to ty krzyknęłaś: „No nie, przecież nie pójdziemy jeszcze spać!”). Zdanie mogło też dotyczyć jej fatalnego samopoczucia… A potem zrozumiała.

Kiedy ma kaca, namacalnie uświadamia sobie, jak niesłychanie trudno jest żyć, co zwykle, przy odrobinie dobrej woli, udaje się ukryć.

Nie dam rady.

W ogóle. Wstawać co rano. Jeść trzy razy dziennie. Kochać. Przestać kochać. Czesać się. Myśleć. Ruszać się. Oddychać. Śmiać się.

Czasem nie potrafi tego ukryć i to wyznanie wymyka się jej, gdy wchodzi do galerii.

– Jak się czujesz?

– Nie dam rady.

Kamal i Élise wybuchają śmiechem albo wzruszają ramionami. Nie są w stanie zrozumieć. Naïma patrzy, jak chodzą po sali wystawowej, ruszają się tylko ciut wolniej, bo poprzedniego wieczoru zabalowali, ale oszczędzono im tego objawienia, które ją przytłacza: życie codzienne jest sportem wyczynowym, a ona właśnie, na własną prośbę, została zdyskwalifikowana.

Ponieważ z niczym nie daje sobie rady, dni kaca muszą być zupełnie puste, pozbawione wszystkiego. Rzeczy dobrych, które kac mógłby tylko zepsuć, i złych, które nie napotkałyby na żaden opór i zniszczyłyby wszystko w środku.

Jedyne, co potrafi znieść, gdy ma kaca, to talerz makaronu z odrobiną masła i soli: w odpowiedniej ilości, o neutralnym, niemal nieistniejącym smaku. A do tego seriale telewizyjne. Krytycy często powtarzają w ostatnich latach, że przeżywamy prawdziwą rewolucję. Że serial został wyniesiony na wyżyny sztuki. Że to wspaniałe.

Być może. Ale Naïma tkwi w przekonaniu, że prawdziwą racją bytu seriali telewizyjnych jest niedzielny kac, kiedy trzeba czymś wypełnić dzień, nie wychodząc z domu.

Nazajutrz za każdym razem zdarza się cud. Wraca zapał do życia. Wrażenie, że jest w stanie czegoś dokonać. Jakby rodziła się na nowo. Prawdopodobnie dlatego, że nazajutrz istnieje, Naïma pije nadal.

Są dni po pijaństwie – otchłań.

I następne dni po tych dniach – radość.

Ich przeplatanie się wywołuje nieustannie zwalczane poczucie kruchości, z której ulepione jest życie Naïmy.

Tego ranka czeka jak zwykle na następny ranek i – tak jak koza pana Seguin – na wschód słońca.

Od czasu do czasu koza pana Seguin spoglądała w gwiazdy tańczące na jasnym niebie i mówiła sobie: „Och! Żeby tylko wytrzymać do świtu…”.¹

A potem, gdy jej przygaszony wzrok pogrąża się w otchłani kawy, w której odbija się plafoniera, obok tradycyjnej natrętnej i strasznej myśli („Nie dam rady”) wślizguje się druga myśl. Przeszywa ją niejako prostopadle w stosunku do pierwszej.

Początkowo przemyka jej przez głowę tak szybko, że Naïma nie jest w stanie jej odczytać. Ale potem zaczyna rozróżniać poszczególne słowa:

„…wie, co robią wasze córki w dużych miastach…”

Skąd pochodzi ten strzęp zdania, który kołacze jej się po głowie?

Idzie do pracy. W ciągu dnia wokół początkowego fragmentu gromadzą się kolejne słowa.

„…noszą spodnie…”

„…piją alkohol…”

„…zachowują się jak dziwki…”

„Jak sądzicie, co robią, gdy mówią, że studiują?”

I gdy Naïma rozpaczliwie się zastanawia, jaki związek z nią ma ta scena (Czy te słowa padły w jej obecności? Czy słyszała je w telewizji?), z jej zbolałej pamięci wyłania się jedynie wściekłość malująca się na twarzy jej ojca Hamida, który ze zmarszczonymi brwiami i zaciśniętymi wargami powstrzymuje się, żeby nie wrzasnąć.

„Wasze córki noszą spodnie…”

„…zachowują się jak dziwki…”

„…zapomniały, skąd pochodzą”.

Wykrzywiona ze złości twarz Hamida nakłada się na rozwieszone w galerii, otaczające Naïmę fotografie szwedzkiego artysty i za każdym razem, gdy dziewczyna odwraca głowę, widzi ją unoszącą się w połowie białej ściany, na antyrefleksyjnych szybach, które chronią dzieła.

– Tak mówił Muhammad na ślubie Fatihy – informuje ją siostra, z którą wieczorem rozmawia przez telefon. – Nie pamiętasz?

– I chodziło mu o nas?

– O ciebie nie. Byłaś za mała, chodziłaś chyba jeszcze do gimnazjum. Mówił o mnie i o kuzynkach. Najśmieszniejsze jest…

Myriem zaczyna się śmiać i jej chichot miesza się z dziwnymi trzaskami na linii, które słychać przy połączeniach zagranicznych.

– Co?

– Najśmieszniejsze jest to, że był kompletnie pijany, gdy chciał nas wszystkie uczyć zasad moralności muzułmańskiej. Naprawdę nic nie pamiętasz?

Naïma cierpliwie, z uporem grzebie w pamięci i wydobywa z niej kawałeczki obrazów: biało-różowa sukienka Fatihy z błyszczącego sztucznego materiału, namiot w ogrodzie przy sali weselnej, gdy podawano lampkę wina, portret prezydenta Mitterranda w merostwie („Jest na to za stary”, pomyślała), słowa piosenki Michela Delpecha o Loir-et-Cher, purpurowa twarz jej matki (Clarisse czerwieni się od brwi, co zawsze bawiło jej dzieci), boleśnie spięta twarz jej ojca, a poza tym słowa Muhammada – teraz ma go przed oczyma, zataczał się po południu pośród gości w beżowym garniturze, który go postarzał.

Jak sądzicie, co robią wasze córki w dużych miastach? Mówią, że jadą na studia. Ale spójrzcie na nie: noszą spodnie, palą, piją, zachowują się jak dziwki. Zapomniały, skąd pochodzą.

Od lat nie widziała Muhammada na rodzinnym obiedzie. Nigdy nie łączyła nieobecności wuja z tą sceną, która wyłoniła się z jej pamięci. Po prostu myślała, że wreszcie zaczął dorosłe życie. Długo mieszkał z rodzicami i przypominał nastolatka z powodu czapek z daszkiem, bluz od dresu w odblaskowych kolorach i pozbawionego złudzeń bezrobocia. Śmierć jego ojca Alego stanowiła znakomity powód, by jeszcze się nie wyprowadzać. Matka i siostry wołały go, używając pierwszej sylaby imienia rozciągniętej w nieskończoność, przez całe mieszkanie albo z okna w kuchni, gdy wysiadywał na ławkach na placu zabaw:

– Muuuuuuu!

Naïma pamięta, że gdy była mała, czasami przyjeżdżał do nich na weekend.

– Ma kłopoty sercowe – tłumaczyła córkom Clarisse z niemal medycznym współczuciem tych, którzy żyją od tak dawna w szczęśliwym związku, że ta bezkonfliktowa miłość jakby zdążyła wymazać nawet wspomnienie problemów sercowych.

W pstrokatym stroju i adidasach nad kostkę Mu wydawał się zawsze Naïmie i jej siostrom trochę śmieszny, gdy spacerował po dużym ogrodzie ich rodziców lub siadał w altanie ze swoim starszym bratem. Teraz, gdy się nad tym zastanawia – nie jest w stanie ustalić, co wymyśla w tej chwili, by uzupełnić wyblakłe wspomnienia, a co wymyślała wtedy, żeby zemścić się za to, iż wykluczono ją z dyskusji dorosłych – widzi, że był nieszczęśliwy z zupełnie innych powodów niż kłopoty sercowe. Wydaje się jej, że słyszy, jak opowiada o straconej młodości znaczonej puszkami piwa na klatce schodowej i drobną dilerką. Wydaje się jej, że słyszy, jak mówi, że nie powinien był rzucać liceum, chyba że to Hamid lub Clarisse pozwolili sobie na ten retrospektywny osąd. Mówi też do brata, że osiedle w latach osiemdziesiątych nie miało już nic wspólnego z tym, które znał Hamid, i że nie można mieć mu za złe, iż nie wierzy, że może znaleźć pracę. Wydaje się jej, że widziała, jak płacze pod ciemnymi kwiatami klematisu, a Hamid i Clarisse szeptali coś uspokajająco, ale niczego nie jest pewna. Od lat nie myślała o Muhammadzie (zdarza jej się często wyliczać w głowie wujków i ciocie, tylko żeby sprawdzić, że o nikim nie zapomina, czasami jednak zapomina i to ją martwi). Jak daleko sięga pamięcią, zawsze był smutny. W którym momencie postanowił, że jego rozpacz jest tak wielka jak kraj, którego brakuje, i utracona religia?

Słowa „odblaskowego” wujka kołaczą jej się w głowie jak irytująca muzyczka karuzeli stojącej tuż pod oknami.

„Czy zapomniała, skąd pochodzi?”

Gdy Muhammad wypowiada te słowa, mówi o Algierii. Ma za złe siostrom Naïmy i jej kuzynkom, że zapomniały o kraju, którego nigdy nie znały. Podobnie zresztą jak on, bo urodził się na osiedlu w Pont-Féron. Co można zapomnieć?

Oczywiście, gdybym ja pisała historię Naïmy, nie zaczynałabym od Algierii. Rodzi się w Normandii. O tym należałoby opowiedzieć. O czterech córkach Hamida i Clarisse, które bawią się w ogrodzie. O ulicach Alençon. O wakacjach na półwyspie Cotentin.

A jednak, jeśli wierzyć Naïmie, Algieria zawsze gdzieś tam była. Stanowiła sumę różnych elementów składowych: jej imienia, ciemnej karnacji, czarnych włosów, niedzieli spędzanych u Jemmy. Tej Algierii nie mogła zapomnieć, bo nosiła ją w sobie i na twarzy. Gdyby ktoś jej powiedział, że to, o czym mówi, wcale nie jest Algierią, że to cechy wyróżniające imigrantów z Maghrebu, a ona należy do ich drugiego pokolenia (jakby nigdy nie przestawało się imigrować, jakby ona sama była w ruchu), Algieria natomiast jest rzeczywistym krajem, istniejącym fizycznie, leżącym po drugiej stronie Morza Śródziemnego, Naïma przerwałaby może na moment, a potem przyznałaby, że tak, to prawda, t a m t a Algieria, tamten kraj zaczął dla niej istnieć znacznie później, w roku jej dwudziestych dziewiątych urodzin.

Do tego niezbędna okaże się podróż. Będzie musiała zobaczyć Algier z pokładu promu, by kraj wyłonił się na nowo z milczenia, które spowijało go szczelniej niż najgęstsza mgła.

Potrzeba sporo czasu, by kraj wyłonił się z milczenia, zwłaszcza Algieria. Jej powierzchnia wynosi 2 381 741 kilometrów kwadratowych, co daje jej dziesiąte miejsce na świecie pod względem wielkości, pierwsze na kontynencie afrykańskim i w świecie arabskim; 80 procent tej powierzchni zajmuje Sahara. Naïma dowiedziała się tego z Wikipedii, a nie z opowieści rodzinnych, nie dlatego, że przemierzyła tę ziemię. To, że człowiek jest zmuszony szukać w Wikipedii informacji o kraju, z którego podobno pochodzi, może świadczyć o tym, że jest tu jakiś problem. Może Muhammad ma rację. Czyli nie zaczyna się to od Algierii.

A raczej tak, ale nie zaczyna się od Naïmy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: