- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.życie. Asesor zrazu nie rozumiał, chciał wyjaśnień, jednak wędrowiec dziwnie szybko odszedł i zniknął w śnieżnej szarości dnia. ,,Farby? Skąd on wiedział, że malowałem? ,,Odzyskasz, co ukochałeś"? Bzdury!" - pomyślał. W nocy Alojzy miał sen. Po raz pierwszy od śmierci przyśniła mu się córka. Była taka radosna, powiedziała: - Tato, ja wrócę do ciebie, ty znów będziesz malował, będzie jak dawniej. Potem pobiegła do ogrodu. Zniknęła. Starcowi wydawało się, że kuleje. Zbudził się wczesną porą, długo przed świtem. Pomimo chłodu cały był zlany potem - ten sen: dziwny, niepokojący, ale też dający niezrozumiałą nadzieję, radość. Rano szlachcic nie zjadł śniadania, nie wypił kawy, jak w amoku pobiegł do pracowni, a tam - wszystko zakurzone, farby zaschnięte, spękane zagruntowane płótna. Odnalazł jedno podobrazie w całkiem dobrym stanie i wystarczająco duże, żeby zmieściła się cała postać córki - chciał ją namalować w naturalnej wielkości. ,,Czy pamiętam jej twarz, postać, figurę? Jakie miała nogi, jaki strój, włosy? Miała kruczoczarne, gęste loki spadające na ramiona. Jak zakręciła głową, to widać było tylko czarną burzę włosów. A twarz? Oczy?... Nie, nie potrafię, nie dam rady, tak dawno nie malowałem" - myśli kłębiły się w jego głowie, ogarniały wątpliwości, powracały emocje, wspomnienie Jadwini. Siadł, ręce mu drżały. Płakał, może to trwało chwilę, może godzinę, w końcu uspokoił się na tyle, by ustawić krosno z płótnem na sztaludze. - Farby, gdzie są farby? Wędrowiec dał mi te farby gdy wychodził, czyli w sieni zamku, potem zaniosłem Nie zostawiłem w sieni. - Próbował odtworzyć tamten moment. Ruszył biegiem. Z pracowni do głównej bramy było daleko. W sieni panował półmrok, prawie ciemno - wydawało się, że dnia nie ma, słońce nie wzeszło, było szaro, znowu padał śnieg. Asesor znalazł lampę, zapalił, rozejrzał się po sieni. - Nie ma nic, żadnych farb, pakunku. - Domknął drzwi, bo wiatr je uchylił w nocy, nawiał śniegu, który wcale nie stopniał. Mróz w sieni był taki sam, jak na dworze. - Gdzie zaniosłem te farby? Starzec na pewno dał mi je w sieni - powiedział to dziwne zdanie i wyszedł. - wybiegłem za nim, szukałem go na podwórcu, aż do bramy! Tak, tam! - przypomniał sobie. Wyszedł na dwór tak, jak stał, w samej koszuli. Nie czuł mrozu. W jednej chwili znalazł się przy bramie. Tu też ich nie było. Czuł, że są gdzieś blisko, lecz nie przy wrotach. Wrócił. - Studnia, przecież położyłem pakunek na cembrowinie studni! A jeśli?... Nie, wiatr nie mógł ich zwiać, choć jest śnieg, ślisko, mogły się zsunąć. - Zachowywał się tak, jak gdyby od tych farb zależało życie jego córki. Cały spocony z emocji dobiegł do studni na środku podwórca. - Jest pakunek, jest! Dzięki, Boże! - Alojzy chwycił farby. Do końca obawiał się, że mogą wpaść do studni. Wrócił do zamku. Dopiero teraz poczuł chłód. Aż zatrząsł się z zimna, jednak nie poszedł do ciepłej, ogrzanej kuchni, ale od razu do pracowni. Na stole rozpakował zawiniątko. Farby były w drewnianym pudle, w sześciu dziwnych szklanych słoikach. Nigdy takich nie widział. Przypominały greckie amfory w miniaturze, każdy słój zamknięty wielkim, szerokim korkiem. Kolory wyraźne, szczególnie czerwień i zieleń Veronesa. - Są zaschnięte. Czym je rozpuścić? Mam olej lniany. Może je ogrzać lub wlać nafty? Gdzieś w komodzie powinny być jeszcze żywice i terpentyna. - Jego umysł pracował jak dawniej, kiedy malował. Niepostrzeżenie przygotowania do malowania owładnęły go całkowicie; zagruntowane płótno tylko oczyścił, nie chciał kłaść nowego podkładu i czekać, aż wyschnie. Pędzle były źle przechowywane, w niskich temperaturach, nienamoczone w oleju; włosie wyłaziło, zesztywniało, łamało się przy najmniejszej próbie nacisku, wiele z nich nadawało się do wyrzucenia. Udało się Alojzemu wybrać pięć pędzli. Namoczył je w odnalezionym oleju. Mijały godziny. Asesor całkowicie pochłonięty pracą nie zjadł śniadania. Nie rozpalił nawet ognia w kominku, nie czuł zimna, tylko niecierpliwość. Już miał w głowie zarys postaci; przypomniał sobie ulubioną suknię córki, miał pomysł na tło, mieszał farby, rozgrzewał je do chwili, aż będą nadawały się do malowania. ,,Tak, namaluję ją w tej kremowej sukni z błękitnymi ozdobnikami" - budował w myślach obraz córki. To była pierwsza prawdziwie kobieca suknia, jaką jej sprawił; bladokremowa z bufami na rękawach w połyskujące pionowe, atłasowe pasy. Rękawy i dół wykańczały falbany z delikatnej, przeźroczystej koronki. Do tego kontrastująca, ciemnobłękitna szarfa przepasająca talię, z pięknie wymodelowaną kokardą z tyłu, zgrabnie podkreślająca kibić dziewczyny. Nagle do pracowni wszedł Bartłomiej: - Pan
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.