Sen na Kniaziach i inne historie osobiste - ebook
Sen na Kniaziach i inne historie osobiste - ebook
Pięćdziesiąt dokumentów – zdjęć.
Pięćdziesiąt tekstów zainspirowanych tymi zdjęciami, a w każdym z nich głębia uczuć i przemyśleń.
Bo każda minuta, każdy kadr życia ma znaczenie, ma swoją historię i kształtuje przyszłość.
Na pograniczu jawy i snu, gdzie to co było jest i będzie, wzajemnie się przenika, tam istnieje kraina iluminacji… Wśród wzgórz Roztocza, gdzie ślad po dawnych wioskach jest ledwie widoczny, a na ich miejscu wyrastają nowe osady. Gdzie ludzie żyją teraźniejszością, czerpiąc z historii i tworząc przyszłość, tam wyruszamy w niezwykłą wędrówkę w głąb siebie.
Robert Gmiterek ukazuje świat, który widzimy na co dzień, ale nie zastanawiamy się nad nim, przechodząc obojętnie. Autor zatrzymuje chwilę i ją analizuje. Sięga do źródeł, doszukuje się śladów przeszłości, obserwuje teraźniejszość i czasem na tej podstawie, prognozuje przyszłość. Każdy tekst jest nierozerwalnie związany z obrazem.
W krainie iluminacji jest czas na przemyślenia, na chwilę postoju w biegu życia, by dostrzec wszystko to, co na co dzień nam umyka, by stać się bardziej świadomym swojego życia i otaczającego świata.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8119-412-9 |
Rozmiar pliku: | 30 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kto usnął snem opartym o kamień przydrożny? Kto na kamiennym ramieniu długie lata wsparty, śni maliny w gęstwinie poplątanej ciszy? Kto położył rozległość okolicznych krain przed ślepe oczy Edypa? Kto otworzył świątynię na jesienne deszcze? Kto na drodze snu senne postawił upiory budzące się w uśpionych i splątanych ścieżkach. Sen na Kniaziach jest długi. Nie oszczędza czasu. Tutaj możemy go dotknąć. Możemy wybaczyć pośpiech chowania zmarłych w ich zamkniętych oczach. Tutaj malin jest dosyć dla żywych i śpiących. Tutaj wszystko jest jedno. Jeden sen, jeden kamień, jedna kropla maliny na zielonej plamie ciszy. Kropla maliny, która drąży sen.
Tylko wzgórza
Tylko wzgórza o świeżym zapachu tarniny potrafią płynąć i nie znikać z oczu. I tylko one potrafią nie tęsknić za swoim odejściem. Tylko cień wzgórz zna swój początek i kres. Tam gdzie wiatr niesie kurz. Sieje po okolicznych siołach niedokończone aleje. Sieje dla siebie. Będzie w nich wiał i trwał niepowstrzymanie, bo taka jest miara wiatru i wiatru nieznane. Dziś tylko wzgórza płyną przez morza Żurawiec, przez oceany Korhyń. Przez nasz czas płyną ogromne wieloryby. Połykają nasz zdrowy rozsądek, nasze ostre widzenie, znajomość rzeczy i porządek praw. Wypluwają nas, niczym Jonasza, ze swych sieci i sadzają w dziecięcym zachwycie na skraju Roztocza. Tam tylko patrzeć można. Nie sądzić, nie liczyć. Nie przebierać w widzeniach, nie licytować w latach. Tam gdzie siedzimy, płyną pierwsze dni stworzenia świata.
Księżyce schwytane w pełni
Są miejsca, gdzie na ścianach zawisły w pełni schwytane księżyce. Gdzie sarna uchodzi przed łowem brzegiem mglistego strumienia. Gdzie post na krawędzi jest drogą do nigdzie więcej. Gdzie trawy, osty i drzewa to wszystko co było i będzie. Gdzie mglistość jest treścią wielu. Gdzie stare gorzelnie stalowe słupy wbijają w dno smolistej rzeki. Gdzie maszty zmurszałych statków żeglują przez czeluść. Gdzie ledwie pojawi się światło, a już zmierzch je gasi. Gdzie na końcu w korzeniach istnienia tkwi okno. Na świt, na światło, na kryształowo nikły, księżycowy krajobraz Huty Kryształowej. Na dolinę Smolinki, na brzeg Podemszczyzny. Na aleje lipowe, w których rosną dęby. Na okno w parku podworskim na granicy świat(ł)a. Na to wszystko, co we mgle utopione dawno, a teraz powraca. I choć brzmi już inaczej i inaczej słucha, jest tym, czym było zawsze pod okiem księżyca.
Koniec Wersji Demonstracyjnej
Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.
Wydawnictwo Psychoskok