3,90 zł
Utrzymywana przez zamożniejszą część mieszkańców biblioteka posiadała szeroki zasób książek na każdy temat. Znajdowała się ona pod urzędowym nadzorem gminy bułgarskiej, która odpowiadała za utrzymanie duchowej atmosfery przed samym baszą. W czytelni spotykała się cała inteligencja miejscowa, a jednym z najczęstszych bywalców w bibliotece, był Stojan, syn karczmarza z Kriweny.
Zygmunt Fortunat Miłkowski, pseudonim Teodor Tomasz Jeż - jeden z najpłodniejszych pisarzy polskich, publicysta i polityk niepodległościowy, powstańczy pułkownik. Postanowieniem prezydenta RP Ignacego Mościckiego z 9 października 1933 został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Niepodległości z Mieczami za pracę w dziele odzyskania niepodległości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 29
Teodor Tomasz Jeż „Cicha ofiara”
Copyright © by Teodor Tomasz Jeż, 1915
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2020
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Skład: Adam Brychcy
Projekt okładki: Adam Brychcy
Druk: W. Cywiński
Wydawnictwo: „Księgarnia Popularna”
Warszawa, 1915
ISBN: 978-83-8119-775-5
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]
Pod koniec panowania tureckiego Ruszczuk, dzięki kolei żelaznej, która stanowiła najbliższą komunikację pomiędzy Europą środkową, a wschodem, zaczął coraz bardziej stawać się podobnym do miast europejskich, a będąc jednocześnie rezydencją baszy, wielkorządcy wilajetu, przybierał pozór stolicy.
W mieście tu i owdzie stanęły budowle, mogące się słusznie nazywać kamienicami, zjawiły się hotele i magazyny, wypierając coraz z głównej ulicy lepianki tureckie. Jako ostatni wyraz postępu uważano w Ruszczuku otworzenie czytelni.
Utrzymywana przez zamożniejszą część mieszkańców, znajdowała się w stanie kwitnącym i posiadała nietylko przeglądy i gazety, ale i bibljoteczkę i wypożyczalnię książek. Znajdowała się ona pod urzędowym nadzorem czorbadżiego gminy bułgarskiej, odpowiedzialnego przed baszą za rodzaj pokarmu duchowego, jaki stąd gmina czerpała. Wobec tego w czytelni nie było nic, coby równowagę bułgarskiego ducha naruszyć mogło, coby jakąś myśl śmielszą, lub nie godzącą się z istniejącym porządkiem państwowym obudzić w nim mogło. Ze wszystkich przeto druków, jakie się tam gromadziły, wydzielało się dobre myślenie, mające na celu dobro, przedewszystkiem sułtana, następnie baszów, dalej urzędników wszelkiego kalibru, dalej muzułmanów, wreszcie wszystkich innych, a zatem i Bułgarów.
W czytelni schodziła się cała inteligencja miejscowa, nastrojona na ton spokojny, której za punkt wyjścia służyła reguła:
— Byle nie było gorzej, to może będzie lepiej. —
Jednym z najczęstszych bywalców w czytelni, był Stojan, syn mehandżiego (karczmarza) z Kriweny. Przychodził on nie tyle może dla książek, ile dla ludzi, siadał z boku i przysłuchiwał się rozprawom, jakie się w czytelni toczyły we względzie spraw publicznych, które Bułgarów żywo obchodziły; przysłuchiwało się tym rozprawom wielu młodych ludzi, a między innymi chłopak lat około dwudziestu, przychodzący zazwyczaj w sobotę wieczorem i spędzający w czytelni niedzielę całą. Chłopak ten uwagę Stojana zwrócił pilnością, z jaką się przysłuchiwał rozprawom i większą jeszcze, z jaką czytał. Odziany był ubogo, dziwacznie trochę z tego względu, że miał na sobie odzież zbieraną, w części francuską, w części bułgarską. Widocznie dostawała mu się ona drogą datków; na nogach nosił chodaki.
Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.
Wydawnictwo Psychoskok