Hitler. Biografia - Peter Longerich - ebook

Hitler. Biografia ebook

Peter Longerich

0,0
79,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Tyran, psychopata, wykonawca „programu” ideologii rasowej czy charyzmatyczny wódz? Każde pokolenie kreśli inny wizerunek Hitlera, na nowo stawiając pytania o współodpowiedzialność Niemców za jego reżim. Peter Longerich, renomowany historyk nazizmu, w swojej nowej, obszernej biografii ukazuje nam dyktatora osobiście ingerującego w rozmaite sfery polityki – znacznie intensywniej i aktywniej, niż dotychczas sądzono. Mamy tu nowe spojrzenie na rządy Hitlera i jego rolę w dziejach narodowego socjalizmu.

Niniejsza biografia stawia osobę Hitlera i jego poczynania w centrum dziejów narodowego socjalizmu. Polityka zagraniczna, operacje militarne, terror i masowe morderstwa, stosunek do Kościołów, sprawy kulturalne, a także codzienne życie Niemców – w każdej z tych dziedzin kierownicza aktywność Hitlera sięgała bardzo szczegółowych kwestii. Systematycznie rozbijał on te struktury władzy, które stały mu na drodze, zamiast nich tworząc wodzowską dyktaturę – aż osiągnął władzę tak ogromną, że nie był już zdany na aprobatę społeczeństwa. Peter Longerich pokazuje nam, że za prawdziwe, wewnętrzne spoiwo Trzeciej Rzeszy można uznać dopiero współdziałanie tych sił, które poruszały Hitlerem, z tymi, które on sam wprawił w ruch.

Peter Longerich to jeden z najlepszych znawców Trzeciej Rzeszy i Holokaustu.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung”

Peter Longerich (ur. 1955) – profesor historii nowożytnej w college’u Royal Holloway, na Uniwersytecie Londyńskim, oraz założyciel tamtejszego Ośrodka Badań nad Holokaustem (Holocaust Research Centre). Ukończył Uniwersytet w Monachium, pracował w monachijskim Instytucie Historii Współczesnej (Institut für Zeitgeschichte), Instytucie Fritza Bauera we Frankfurcie nad Menem oraz w Centrum Studiów nad Holokaustem Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie (The Center or Advanced Holocaust Studies Holocaust Memorial Museum). Od roku 2013 pracuje na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium. Cieszy się międzynarodową renomą jako wybitny znawca narodowego socjalizmu. Jest autorem licznych książek, m.in. monumentalnych biografii Heinricha Himmlera („Himmler. Buchalter śmierci”) i Josepha Goebbelsa („Goebbels. Apostoł diabła”).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 2269

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

HITLER

Copyright © 2015 by Peter Longerich

All rights reserved

Projekt okładki

Prószyński Media

Zdjęcia na okładce

© CORBIS/Corbis via Getty Images

Zdjęcia w książce: Agencja BE&W; Agencja Forum; Getty Images; Scala Florence/Photo Power; Rheinisches Bildarchiv Köln

Redaktor prowadzący

Adrian Markowski

Redakcja

Jarosław Skowroński

Korekta

Małgorzata Denys

ISBN 978-83-8123-590-7

Warszawa 2017

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

WSTĘP

W całej nowożytnej historii trudno wskazać drugą postać, która w stosunkowo krótkim czasie zdobyłaby tak ogromną władzę, jak Adolf Hitler, i która by tej władzy równie skrajnie nadużywała, a na koniec trzymała się jej równie uparcie jak on – aż do kompletnego załamania się jego dyktatorskich rządów, za cenę milionów ludzkich istnień. Hitler stanowi więc skrajny przykład tego, jak potężna może stać się jednostka i jak potwornie może ona swej potęgi nadużyć – jest to fenomen, który nie mieści się w ramach konwencjonalnej biografii historycznej. Do opisania Hitlera nie wystarcza też, co popularne wśród historyków, zestawić strukturę jego państwa z cechami jego osobowości. Mamy tu bowiem do czynienia z władcą, który nie działał w granicach wytyczonych przez politykę opartą na konstytucji i nie trzymał się reguł gry ogólnie przyjętych w ustrojach politycznych – on zburzył te granice i stworzył nowe struktury władzy. Struktury te były nierozerwalnie zespolone z jego osobą; hitlerowska dyktatura stanowiła nadzwyczajne egzemplum władzy spersonalizowanej. „Struktury” owego reżimu byłyby nie do pomyślenia bez Hitlera, zaś Hitler byłby niczym bez swoich urzędów i instytucji.

Niemniej jednak fenomenu owej władzy nie da się zredukować do osoby Hitlera ani też wyjaśnić go, choćby tylko w przybliżeniu, jego życiorysem. Trzeba sięgnąć znacznie dalej i wziąć pod lupę całokształt tamtej epoki: fenomen narodowego socjalizmu, jego przyczyny, jego zakorzenienie w historii Niemiec, stosunek „ogółu Niemców” do Hitlera oraz wiele innych zagadnień. O ile interpretacja nazbyt skupiona na osobie grozi apologetyczną „hitleryzacją” naszych rozważań, o tyle w obszernym wyjaśnianiu historycznych uwarunkowań czai się niebezpieczeństwo odwrotne: że zignorujemy Hitlera jako działający podmiot i uczynimy zeń marionetkę zewnętrznych okoliczności, niejako ekran wyświetlający ówczesne prądy. Oznaczałoby to marginalizację Hitlera w jego historycznym znaczeniu, przysłonięcie jego osobistej odpowiedzialności procesem dziejowym.

Kluczowy problem biografii Hitlera brzmi zatem następująco: objaśnić, jak współdziałanie okoliczności zewnętrznych z osobistymi działaniami tego człowieka doprowadziło do tak ekstremalnej koncentracji władzy w ręku jednej osoby. Chodzi o to, by z jednej strony opisać mechanizmy poruszające Hitlerem, a z drugiej strony te, które on sam wprawił w ruch.

Wbrew szeroko rozpowszechnionemu mniemaniu dzisiejszemu stanowi wiedzy o narodowym socjalizmie daleko jest do kompletności. W badaniach historycznych nad narodowym socjalizmem – obecnie podzielonych na wyspecjalizowane poletka – wychodzą na jaw coraz to nowe informacje dotyczące najrozmaitszych aspektów nazistowskiego ruchu i systemu władzy. Patrząc przekrojowo, z badań tych wynika jedno: Hitler był znacznie bardziej czynnie zaangażowany w rozmaite sfery polityki, niż dotychczas często zakładano. Sprzyjające warunki stworzył sobie sam: krok po kroku spowodował rozpadnięcie się tradycyjnego państwowego aparatu władzy na elementy składowe, dopilnował, żeby nie powstały nowe, przejrzyste struktury władzy, a zamiast tego udzielał zleceń osobom, które podlegały mu osobiście. Konsekwentne stosowanie tego personalistycznego stylu dowodzenia pozwalało mu interweniować, często podług własnego widzimisię, w rozmaitych obszarach – sprawując rządy, obficie korzystał z tych możliwości, co pokazały zwłaszcza wyniki badań z ostatnich dwóch dekad. Ponieważ jednak, w związku z ogólną nieprzejrzystością struktur hitlerowskiej władzy, nie zachowały się żadne centralnie gromadzone kompleksowe zasoby materiałów źródłowych co do sprawowania władzy przez Hitlera, więc dopiero z rozlicznych badań cząstkowych układa się mozaikowy obraz zróżnicowanego, często nieformalnego sposobu podejmowania decyzji przez dyktatora. Widać coraz wyraźniej, że faktycznie dzierżył on cugle w dłoni i zajmował się (zależnie od okresu, w różnych dziedzinach i z różną intensywnością) szczegółowymi kwestiami oraz bieżącymi sprawami politycznymi. Wykażemy to poniżej w odniesieniu nie tylko do polityki zagranicznej, ale też zwłaszcza do prześladowania Żydów i „polityki zdrowia genetycznego” w państwie nazistowskim, a także w zakresie prawa konstytucyjnego, dozbrajania kraju (i prób ekonomicznej kompensacji jego skutków dla gospodarki narodowej), polityki wyznaniowej i kulturalnej, propagandy, a także kierowania partią; w czasie wojny doszły jeszcze kwestie dowodzenia siłami zbrojnymi i ich wyposażania, ponadto zaś sprawy istotne dla „frontu krajowego”: wyżywienie ludności i praca kobiet.

Krok po kroku Hitler zapewnił sobie olbrzymią swobodę działania, a w niektórych sferach polityki wręcz autonomię. Mógł decydować o wojnie i pokoju; zgodnie z własnymi zapatrywaniami ustalał fundamenty „nowego uporządkowania” kontynentu europejskiego; kierując się względami „rasowymi”, podejmował decyzje o ludobójstwie i innych masowych morderstwach. Owa dyktatorska swoboda działania, chyba niespotykana w dziejach nowożytnej Europy, miała jednak swoje uwarunkowania polityczne – i nie była bezgraniczna.

Uwarunkowania sprzyjające panowaniu Hitlera tkwiły przede wszystkim w masowym ruchu ultraprawicowym – będącym reakcją na przegraną wojnę, rewolucję, traktat wersalski i światowy kryzys ekonomiczny – a także w nieudanym zwalczaniu tegoż kryzysu przez demokrację. Należy tu ponadto wskazać na obecne w społeczeństwie niemieckim, szczególnie w jego elitach, znaczne potencjały nacjonalizmu, autorytaryzmu, rasizmu, militaryzmu, rewizjonizmu w polityce zagranicznej oraz imperializmu; wspomniany masowy ruch skorzystał z nich, doszedłszy do władzy. Do czynników, które utorowały drogę Hitlerowi, należy wreszcie fakt, iż siły, które mogłyby mu się przeciwstawić – najpierw w Niemczech, a później także na obszarze europejskim – okazały się zdolne jedynie do słabego oporu, nie istniały w ogóle lub zawiodły. Skutkiem tego Hitlerowi udało się najpierw w Niemczech w latach 1933–1934, a następnie w Europie w latach 1938–1941 zaprowadzić sytuację tabula rasa i w próżni, jaka powstała na skutek zniszczenia tradycyjnych ładów, urzeczywistnić w znacznym stopniu swoje zamysły.

Hitler nie pełnił jedynie funkcji „katalizatora” czy też „medium” procesów historycznych1, które działałyby niezależnie od jego osoby. Raczej kształtował je w niezwykle oryginalny sposób, kanalizując, wzmacniając i skupiając istniejące siły i energie, mobilizując leżące odłogiem potencjały, brutalnie wykorzystując słabość czy też bierność swoich przeciwników oraz dążąc do ich unicestwienia. Mimo iż Hitler dostosowywał się do względów taktycznych, priorytety jego polityki były jednoznaczne: od samego zarania jego kariery nadrzędną wizją było „imperium” urządzone według kryteriów rasistowskich. Trzymał się tej wizji konsekwentnie przez dwa i pół dziesięciolecia. Okazał się natomiast bardzo elastyczny, jeśli chodzi o zewnętrzne granice i strukturę tego imperium, o perspektywę czasową oraz środki do osiągnięcia swego celu. Dlatego myślowy konstrukt „programu” czy też „wielostopniowego planu”, obowiązkowy dla starszej, „intencjonalistycznej’ szkoły historycznej2, wyjaśnia politykę Hitlera równie słabo jak wyobrażenie niepohamowanego oportunizmu3. Należy tu raczej przyjrzeć się szczególnemu połączeniu absolutnej fiksacji na utopijnym celu oraz elastyczności, nierzadko wyzbytej skrupułów; w tej ostatniej Hitler niekiedy z celu czynił środek i na odwrót. Wyłania się nam nie tyle twórca programu i ideolog, ile raczej pozbawiony skrupułów, energiczny polityk. Gwoli uzupełnienia całościowego wizerunku należy dodać, że rozstrzygające zwroty w polityce Hitlera nie wynikały z przymusu zewnętrznych okoliczności ani uwarunkowań strukturalnych, lecz z decyzji, które przeforsowywał on wbrew oporom i ważkim elementom obstrukcyjnym.

Ale Hitler napotykał też bariery. Po pierwsze – w kluczowym aspekcie swojej polityki wewnętrznej, mianowicie próbując zbudować społeczeństwo totalnie zwarte oraz wprawić je w nastrój gotowości do wojny. Na drugą barierę natknął się w swoich staraniach o to, by przekonać szerokie kręgi ludności do „polityki rasowej’, a także do radykalnej polityki antykościelnej. Podczas wojny zaś nie udało mu się, gdy podążał za wzajemnie sprzecznymi celami polityki okupacyjnej i sojuszowej, wypracować takiej koncepcji, która pozwoliłaby mu uruchomić zasoby podbitych terenów dla swoich potrzeb wojennych.

Na czym opierał się nadzwyczajny ogrom władzy tego dyktatora? Zdecydowanie nie wystarczy założyć, iż u podstaw panowania Hitlera legła jego charyzma, a więc entuzjastyczna aprobata dla jego polityki ze strony znaczącej większości narodu niemieckiego, przypisywanie mu nadludzkich zdolności. Albowiem potraktowanie go jako wyraziciela tęsknot i oczekiwań „ogółu Niemców” kłóci się z faktem, że przed epoką narodowego socjalizmu niemieckie społeczeństwo było podzielone na rozmaite obozy, a w ustroju nazistowskim podział ten bynajmniej nie został zatarty. Przede wszystkim: stojąca za Hitlerem zjednoczona, zwarta narodowosocjalistyczna „wspólnota etniczno-narodowa” okazuje się konstruktem ówczesnej propagandy. „Charyzmę” Hitlera należy głównie tłumaczyć nie tym, że masy przypisywały mu nadzwyczajne zdolności (albo że on je faktycznie posiadał), lecz zastosowaniem wymyślnych technik sprawowania władzy – w epoce środków masowego przekazu, biurokracji i metod kontrolowania społeczeństwa.

Takie podejście ma dla niniejszej pracy dwojakie konsekwencje. Po pierwsze, fenomenu Hitlera nie wyjaśniamy tu siłami społecznymi ani systemem uwarunkowań istniejących w ustroju narodowosocjalistycznym, jak uczynił to Ian Kershaw w swojej biografii Hitlera ukierunkowanej „strukturalistycznie”4. Trzeba ostatecznie rozstać się z wizerunkiem człowieka, który jakoby pozostawał w cieniu własnej charyzmy, coraz bardziej tracił kontakt z rzeczywistością, pozwalał, by „sprawy biegły swoim torem”, i w dużym stopniu wycofał się z właściwego procesu politycznego – taki wizerunek zawarł Hans Mommsen w swojej tezie o dyktatorze „pod wieloma względami słabym”5. Zamiast tego jako punkt wyjścia rozważań przyjmujemy, że Hitler-polityk działał autonomicznie i aktywnie. Po drugie, weryfikujemy spotykaną często sugestię, iż „ogół Niemców” w znacznej mierze akceptował hitlerowską politykę i identyfikował się z osobą dyktatora. Wyłania nam się obraz zróżnicowany: owszem, przez cały okres dyktatury występowały aktywna współpraca i poparcie ze strony szerokich kręgów społeczeństwa, jednakże istniał też znaczny potencjał niechęci i rezerwy. Przyczyną faktu, iż reżim hitlerowski funkcjonował mimo to w miarę gładko, było – czego się częstokroć nie docenia – przede wszystkim stosowane przez dyktaturę instrumentarium władzy. Oprócz aparatu represji należy tu wymienić kontrolowanie „obywateli narodu” w mikrospołecznościach przez partię oraz zawładnięcie „opinią publiczną” przez narodowych socjalistów.

Biografie polityków, którzy sterują złożonymi aparatami władzy, dają prócz detali życiorysu także wgląd w specyfikę struktur władzy i procesów decyzyjnych – zwłaszcza gdy owe struktury i procesy w istotnej mierze zostały stworzone przez opisywanego człowieka. Hitler, jak się okazuje, poprzez swoją czynną obecność w rozmaitych dziedzinach polityki wielokrotnie przetasowywał po swojej myśli złożone i zagmatwane sytuacje, dokonując zaskakujących, „skandalicznych” posunięć. Co więcej, dzieje dyktatury nazistowskiej oglądane z perspektywy człowieka, który stał na czele owego tworu, pozwalają dostrzec współzależności między poszczególnymi sferami polityki tak zwanej Trzeciej Rzeszy i dają szansę na to, by cząstkowe dyskursy historyków połączyć znów w jeden obraz, ułożony na osi chronologii zdarzeń. Tak aby z osobistych dziejów Hitlera powstały dzieje jego reżimu.

Sformułowana przez Joachima Festa opinia, iż Hitler był w gruncie rzeczy „nie-osobą”6, jest charakterystyczna dla skłonności wielu historyków, aby nie zajmować się Hitlerem na płaszczyźnie „ludzkiej”. Niniejsza biografia natomiast wychodzi z założenia, iż Hitler, jak każdy człowiek, posiadał jakąś osobowość, że wykazywała ona pewne stałe rysy, linie rozwoju i pęknięcia, które dają się opisać i przeanalizować, oraz że analiza tej osobowości może przydać się do wyjaśnienia kariery politycznej Hitlera. Składowa osobista odgrywała niebagatelną rolę nie tylko w ważnych decyzjach politycznych, lecz także wpływała na całość jego polityki. Na zachowania dyktatora, dzierżącego władzę absolutną, musiały wpływać zakorzeniona głęboko w jego osobowości inklinacja do snucia megalomańskich planów i projektów, ale również jego niezdolność do godzenia się z upokorzeniami i porażkami oraz związany z tym odruch, by na spodziewane przeszkody i opory reagować strategią destrukcji. Kwestie te należy uwzględnić, rozpatrując sprawowanie władzy przez Hitlera, nie zawężając jednak motywów kierujących jego decyzjami i działaniami politycznymi do powyższych czynników osobistych. Psychika Hitlera, jego życie emocjonalne, cielesna egzystencja, tryb życia, stosunek do innych ludzi itd. – aspekty te nie zastąpią wprawdzie analizy złożonych zagadnień historycznych, lecz nie można ich pakować do voyeurystycznego rozdzialiku pod tytułem „Hitler prywatnie”. Potraktujemy je zatem jako integralną część osobowości i włączymy do rozważań tam, gdzie będą prowadzić do użytecznych konkluzji7.

Sam Hitler w autobiograficznej książce Mein Kampf poddał swój życiorys daleko idącej stylizacji i manipulacji. Lata przedwojenne opisał jako okres autodydaktycznych studiów, będących podwalinami jego kariery politycznej – narrację tę po II wojnie światowej zinterpretowano jako dzieje nieudacznika, który w prowincjonalnej ciasnocie Linzu, w ubogich wiedeńskich siedliskach nędzy oraz w monachijskich kafejkach nasiąknął resentymentami, którym dał upust w późniejszej karierze politycznej. Lecz taka interpretacja zakłada w rozwoju Hitlera prostoliniową ciągłość, na którą w rzeczywistości brakuje dowodów. Niezwykłej kariery Hitlera nie sposób wytłumaczyć pierwszymi trzema latami jego dzieciństwa. Trzeba ją starannie odgraniczyć od późniejszych swobodnych interpretacji i przerysowań. Uczyniwszy to, zobaczymy, że mamy do czynienia z historią człowieka, który był nikim.

1 Broszat/Schwab (red.), Eliten, s. 25–71, tutaj s. 66.

2 O takim stanowisku interpretacyjnym piszą m.in. Jäckel, Weltanschauung; Hillgruber, Strategie; tenże, Endlösung.

3 Bullock, Hitler.

4 Kershaw, Hitler.

5 Mommsen, Nationalsozialismus, Sp. 702.

6 Biografia Hitlera napisana przez Joachima Festa, chwalona swego czasu zwłaszcza za błyskotliwy styl i intelektualne horyzonty autora, z dzisiejszej perspektywy wydaje się już nieaktualna, jeśli chodzi o stawiane w niej pytania, rozłożenie akcentów i oparcie w materiałach źródłowych.

7 Naświetlenie „prywatnej strony” dyktatora stanowi jeden z głównych celów biografii autorstwa Volkera Ullricha (Hitler), której pierwszy tom ukazał się w roku 2013 {wydanie polskie – 2015}.

PROLOG

CZŁOWIEK, KTÓRY BYŁ NIKIM

Geniusz – takim widział się sam Adolf Hitler i takim chciał być widziany. Człowiek z początku niedoceniany, który dzięki swym nadzwyczajnym zdolnościom, sile woli i niezachwianym przekonaniom podążył jednak przeznaczoną mu drogą. W taką interpretację swojego życiorysu Hitler zainwestował sporo energii; pełni ona centralną rolę w jego autostylizacji, nad którą on i jego zwolennicy pracowali do końca jego życia. Usiłował np. zaciemnić swoją historię rodzinną i przedstawić swoje dzieciństwo i młodość jako okres, który przygotował go do późniejszej roli polityka i „wodza”. Miał ku temu dobre powody. Jeśli bowiem obierzemy wczesny życiorys Hitlera z tego „dokonstruowanego sensu” i ograniczymy się do (stosunkowo nielicznych) informacji, które można uznać za pewne, to ujrzymy całkiem inny obraz. Szkicowy wizerunek, który da się sporządzić z tych faktów, pozwala nam wejrzeć w rozwój osobowości młodego Hitlera; zarazem widać z niego, iż pierwszych trzydzieści lat życia tego człowieka nie pozwalało nawet przeczuwać, jak potoczy się jego dalsza kariera8.

Antenaci Hitlera pochodzili z ubogiego regionu Waldviertel w północno-zachodniej części Dolnej Austrii, gdzie dominowała gospodarka rolna i leśna. Tam właśnie, w miejscowości Strones koło Döllersheim, urodził się w roku 1837 Alois Schicklgruber, ojciec Hitlera, będący nieślubnym synem Marii Anny Schicklgruber. Przypadkiem lub nie, obie te miejscowości zostały całkowicie wysiedlone i zniszczone, gdy Wehrmacht już w roku 1938, kilka miesięcy po „anszlusie” Austrii, utworzył tu duży poligon9. Czy Alois był synem czeladnika młynarskiego Johanna Georga Hiedlera, którego Anna Schicklgruber poślubiła w 1842 i który zmarł w 1857 roku, czy też owocem związku Anny z jego młodszym bratem, chłopem Johannem Nepomukiem Hiedlerem, nie wiadomo. W każdym razie Johann Nepomuk przypuszczalnie już przed wczesną śmiercią matki Aloisa (która nastąpiła w roku 1847) wziął chłopca do swojego domu we wsi Spital, a w roku 1876 postarał się o to, by jego starszy brat pośmiertnie, w wyniku postępowania mocno wątpliwego od strony prawnej, z udziałem trzech świadków, został uznany za ojca Aloisa10. Odtąd Alois nosił nazwisko Hitler, będące jednym z powszechnych w tamtej okolicy wariantów „Hiedlera”. Owo dyskusyjne uznanie ojcostwa (najwyraźniej konieczne do tego, aby Alois w roku 1888 mógł odziedziczyć spadek po Johannie Nepomuku) wywoływało rozliczne spekulacje co do prawdziwej tożsamości ojca Aloisa. Między innymi w 1932 zrodziła się „demaskatorska” pogłoska, którą posłużyli się wrogowie Hitlera11, jakoby biologicznym ojcem Aloisa był w rzeczywistości pewien Żyd, co oznaczałoby, że jego syn Adolf podług własnych kryteriów bynajmniej nie jest „Aryjczykiem czystej rasy”. Jakkolwiek uporczywie drążono tę tezę, brakuje jej jakichkolwiek podstaw12. Łatwo jednak zrozumieć, że Hitler z powodu tej i innych, wyciąganych jedna za drugą, skandalicznych historii nie był zainteresowany rozpowszechnianiem dziejów swojej rodziny, zwłaszcza że Johann Nepomuk był też dziadkiem matki Adolfa, Klary Pölzl. Z uwagi na niewyjaśnioną kwestię ojcostwa pradziad Hitlera po kądzieli mógł zatem równocześnie być jego dziadkiem po mieczu.

Nieprzejrzystość pokrewieństwa nie była wszakże niczym niezwykłym w niższych warstwach ludności wiejskiej tamtej epoki i występowała też w następnym pokoleniu. Tymczasem jednak Alois Hitler poświęcił się awansowi zawodowemu. Wyuczywszy się najpierw zawodu szewca, został przyjęty do austriackich służb celnych i zaczął piąć się po szczeblach hierarchii urzędniczej. Jak na swoje skromne wykształcenie, robił imponującą karierę, która w roku 1871 zaprowadziła go do miasta Braunau nad Innem, leżącego na granicy niemiecko-austriackiej13.

Alois Hitler żenił się trzy razy, a już przedtem spłodził jedno dziecko pozamałżeńskie. Pierwsze małżeństwo, z kobietą starszą o czternaście lat, rozbiło się o jego romans z młodą służącą. Alois żył z nią, spłodził dziecko – Aloisa juniora, urodzonego w 1882 roku – ożenił się z nią po śmierci żony, po czym narodziło im się kolejne dziecko, córka Angela. W następnym roku małżonka ciężko zachorowała. Alois sprowadził do pomocy Klarę, swoją bratanicę drugiego stopnia, która już dawniej pracowała w jego gospodarstwie domowym jako służąca i z którą również spłodził dziecko, jeszcze przed śmiercią swojej drugiej żony. Pobrali się w styczniu 1885 – z uwagi na bliskie pokrewieństwo potrzebna była do tego papieska dyspensa. W maju przyszło na świat ich pierwsze dziecko, Gustav, następnego roku Ida, a w kolejnym Otto. Zimą 1887/88 w krótkim czasie stracili całą trójkę wspólnego potomstwa. Otto zmarł krótko po narodzinach, Gustava i Idę zabrał dyfteryt. Ale w 1888 roku Klara ponownie zaszła w ciążę i 20 kwietnia 1889 wydała na świat swoje czwarte dziecko, któremu dano na imię Adolf.

W 1892 rodzina – Klara, Adolf i jego dwoje przyrodniego rodzeństwa – zamieszkała w Pasawie (Passau), dokąd przeniesiono służbowo Aloisa Hitlera. W roku 1894 urodził im się Edmund14, więc gdy Alois spędzał ostatni rok (1894/95) swojej służby w Linzu, Klara z dziećmi została w Pasawie. Po przejściu na emeryturę Aloisa zaczęło ciągnąć z powrotem na wieś. Nabył gospodarstwo w Hafeld koło Lambach z myślą o spędzeniu tam reszty życia15, jednak wkrótce je sprzedał i w 1898 r., po krótkim pobycie w Lambach, przeprowadził się wraz z rodziną do własnego domku w Leonding koło Linzu16. Krótko przedtem struktura rodzinna uległa kolejnej zmianie: w 1896 roku urodziła się Paula, a tego samego roku czternastoletni Alois junior po gwałtownej kłótni opuścił dom i został wydziedziczony17. Z kolei w 1900 roku Edmund umarł na odrę18.

Małżeństwa pomiędzy krewnymi, rodzenie nieślubnych dzieci z niejasnym ojcostwem, spora dzietność połączona z dużą liczbą dziecięcych zgonów były w XIX stuleciu charakterystyczne dla sposobu życia niższych warstw społecznych na wsi. Aloisowi Hitlerowi udało się z tych niższych warstw wydostać, jednak rodzinnie pozostał z nimi związany. Choć osiągnął stosunkowo wysoki status urzędniczy, mentalnie nie zapuścił korzeni w „uporządkowanym” drobnomieszczaństwie swojej epoki i po przejściu w stan spoczynku wyraźnie chciał wrócić do otoczenia wiejskiego. Wydaje się, że jego życie było zdominowane przez tę wewnętrzną polaryzację, którą pokrywał twardą czy wręcz brutalną pewnością siebie. Na nielicznych zachowanych fotografiach widnieje najczęściej w mundurze; wygląda na to, że jako przełożony był surowy, pedantyczny i nieprzystępny. Nawet już na emeryturze, w wioskowym środowisku Lambach i Leonding, gdzie dorastał Adolf Hitler, urzędniczy status Aloisa zapewniał mu eksponowaną pozycję. Wśród mieszkańców wioski uchodził za witalnego i towarzyskiego19, jednak ta pogodna część jego natury dochodziła do głosu raczej poza domem: w domu był niekwestionowanym przywódcą rodziny, o cechach despoty, często bijącym swoje dzieci20. W przeciwieństwie do Klary, regularnie chodzącej do kościoła, był zdecydowanym liberałem, nastawionym antyklerykalnie.

W 1903 roku Alois senior zmarł nagle przy porannym kieliszku wina w miejscowej gospodzie. Wspomnienia o nim wyglądały bardzo różnie. W pożegnalnym artykule, który ukazał się na łamach gazety „Linzer Tagespost”, napisano, że był on „człowiekiem usposobionym na wskroś postępowo i żarliwym sympatykiem wolnej szkoły” – co wskazywało, że popierał liberalne dążenia do reformy oświaty21. Przedstawiano go pośmiertnie jako „zawsze pogodnego, pełnego młodzieńczej wręcz radości życia”, jako „miłośnika śpiewu”22. Ale mieszkający w okolicy chłop Josef Mayrhofer, który został prawnym opiekunem Adolfa Hitlera, kilkadziesiąt lat później nakreślił wizerunek zgoła odmienny. Według niego Alois był to „ponury, małomówny starzec”, „zagorzały liberał, jak wszyscy liberałowie zagorzale wyznający poglądy niemieckonarodowe, wszechgermanin, a przy tym, dziwna rzecz, wierny cesarzowi”23.

Sam Adolf Hitler twierdził później, że relacja z despotycznym ojcem odegrała kluczową rolę w rozwoju jego osobowości. Dzieje tej rodziny sugerują jednak, że istotniejszy był stosunek Adolfa do matki. W domu rodzinnym Hitlera co rusz gościła śmierć: Adolf stracił łącznie czworo rodzeństwa, troje jeszcze przed własnym urodzeniem, zaś brata Edmunda, mając lat jedenaście. Trzy lata później zmarł ojciec, a na końcu matka, gdy Adolf miał siedemnaście lat.

Fakt, iż dwa lata przed narodzinami Adolfa matka straciła trójkę swoich pierwszych dzieci oraz – na co wiele wskazuje – że znajdowała w swoim małżonku słabe oparcie emocjonalne, musiał silnie wpłynąć na jej zachowanie wobec Adolfa. Dokładnie nie wiemy, jak odniosła się do czwartego dziecka. Możliwe, że przyjęła wobec niego postawę matki nieczułej, po bolesnych stratach obawiającej się ponownie zainwestować emocje w dziecko, które też może nie przeżyć. Oznaczałoby to, że syn widział ją chłodną, pozbawioną uczuć i zdystansowaną – takie doświadczenie wyjaśniałoby jego pęd do wywyższania się nad innych i do uciekania w megalomańskie wyobrażenia na temat swojej wybitności. Być może jednak matka rozpieszczała ponad miarę swoje czwarte dziecko, pokładała w chłopcu wszystkie swoje nadzieje i uczyniła z tej relacji namiastkę związku z małżonkiem, niezbyt chyba obfitującego w miłość. Takie wychowywanie na maminsynka, małe książątko i domowego tyrana wyjaśniałoby też, dlaczego Hitler już we wczesnej młodości nabrał przekonania, iż jest kimś wyjątkowym, co mocno zahamowało w nim rozwój normalnych relacji międzyludzkich. I tu tkwiłby zalążek konfliktu z ojcem, którego samo istnienie Adolf musiał odczuwać jako zagrożenie dla swojej uprzywilejowanej pozycji w rodzinie. Związek z matką polegałby wtedy nie tyle na synowskiej miłości, ile raczej na zależności. Można ponadto rozważać kombinację złożoną z matki „odległej” i rozpieszczającej: Klara Hitler w pierwszych latach życia syna mogła odnosić się doń bez emocji, a następnie próbować to wynagradzać nadopiekuńczością24.

Wspomnienia Kubizka, będącego przyjacielem Hitlera z lat młodości, oraz własne wspomnienia Adolfa nasuwają raczej przypuszczenie, że chłopak był przez matkę rozpieszczany. Ale nawet nie znając szczegółów ich matczyno-synowskiej relacji, można – i o to nam chodzi – wysunąć mocne argumenty za tezą, że ewidentny deficyt uczuciowy Hitlera w traktowaniu ludzi, jego mocny egocentryzm, jego uciekanie w świat fantazji nakierowany w całości na niego, krótko mówiąc: jego narcyzm, wynikał z konstelacji rodzinnej.

Sam Adolf Hitler wysuwał na pierwszy plan swój stosunek do Aloisa, opisując tę relację jako klasyczny konflikt między ojcem a synem. W książce Mein Kampf twierdzi, że choć już w wieku dziesięciu lat odczuwał pragnienie studiowania i dlatego chciał pójść do gimnazjum humanistycznego, to gdy ukończył szkołę ludową, ojciec w roku 190025 wysłał syna do szkoły realnej, żeby skłonić go do kariery urzędniczej – przeciwko czemu on, Adolf, gwałtownie się zbuntował. Pisze, że gdy potem jako dwunastolatek postanowił zostać artystą malarzem, natrafił znów na twardy opór ze strony ojca. Tłumaczy więc, że jego słabe wyniki w nauce wiązały się z przemożną chęcią przeciwstawienia się rodzicielowi26.

Nauka w szkole realnej istotnie szła mu słabo: pierwszy rok szkolny musiał powtarzać, a jego wychowawca Huemer w roku 1923 wspomniał, że Hitler był co prawda „wyraźnie uzdolniony” (aczkolwiek „jednostronnie”), lecz niezbyt pilny, a do tego nierówny, „krnąbrny, samowolny, zarozumiały i wybuchowy”27. W roku 1904 – najwyraźniej z powodu kolejnego marnego świadectwa – Adolf przeniósł się do szkoły realnej w odległym o 40 kilometrów Steyr, gdzie zamieszkał w wynajętej kwaterze. Miasto to obrzydło Hitlerowi, a niechęć ta została mu do końca życia28. W 1905 roku po raz kolejny nie uzyskał promocji i opuścił szkołę29. Choroba, którą Hitler z perspektywy czasu nazwał – chyba znacznie przesadzając – „ciężką dolegliwością płuc”, ułatwiła mu przekonanie matki do tego, by ostatecznie zakończyć jego karierę uczniowską30.

Linz

Swoje pierwsze impresje polityczne Hitler zbierał w Linzu. Można je odtworzyć w ogólnym zarysie, kojarząc nieliczne informacje zamieszczone przez niego samego w Mein Kampf oraz skąpe relacje świadków z ówczesnymi prądami politycznymi, kształtującymi polityczną historię tego miasta w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku. Widać przy tym, że punktem odniesienia dla wczesnych zapatrywań politycznych Hitlera było środowisko polityczno-społeczne, do którego zaliczał się jego ojciec.

Miasto Linz, stolica Górnej Austrii, na początku stulecia mogło się pochwalić tradycjami rzemieślniczymi, kwitnącym przemysłem oraz barwnym życiem kulturalnym. Liczba jego mieszkańców w latach 1900–1907 wzrosła z prawie 59 do 68 tysięcy31. Na niwie politycznej wyodrębniły się tutaj, podobnie jak w innych częściach Niemieckiej Austrii, trzy obozy, które teraz, konkurując ze sobą i mobilizując masy ludzkie, przejmowały schedę po przeważającym dotychczas liberalizmie politycznym: obóz chrześcijańsko-socjalny, niemieckonarodowy i socjaldemokratyczny32. Na terenie Linzu skrzydło niemieckonarodowe w latach dziewięćdziesiątych zdołało przechylić szalę tej rywalizacji na swoją korzyść, tak że spora część klasy średniej niezwiązanej z Kościołem katolickim odeszła od poglądów liberalnych i przylgnęła do haseł (niemiecko)narodowych. Należał do tej grupy również Alois Hitler – przypomnijmy sobie, jak scharakteryzował go Mayrhofer, opiekun Adolfa: „liberał”, poglądy „niemieckonarodowe”, „wszechgermanin”, a jednocześnie „wierny cesarzowi”33.

Na obszarze c.k. monarchii zwolennicy dążeń niemieckonarodowych czy też niemieckowolnościowych opowiadali się za tym, aby przewodnią rolę w tym wieloetnicznym państwie odgrywali Austriacy pochodzenia niemieckiego; kładli też nacisk na solidarność z Niemcami mieszkającymi w bismarckowskiej Rzeszy. Byli w większości lojalni wobec monarchii habsburskiej, jednak akcentowanie „niemieckości” odróżniało ich wyraźnie od liberałów i chrześcijańskich socjałów; dochodziły też wśród nich do głosu tendencje antyklerykalne, niemieccy narodowcy podejrzewali bowiem Kościół katolicki o uprawianie „slawizacji” monarchii. To właśnie ich, Słowian (w Górnej Austrii i Linzu byli to przede wszystkim Czesi), postrzegano jako główne zagrożenie, uważając, że swoją rosnącą pewnością siebie i parciem ku równouprawnieniu (zwłaszcza w tak zwanym sporze o język, którego kulminacja przypadła na okres po 1897 r.) kwestionują oni zwierzchnią rolę ludności niemieckiej. Polityczno-organizacyjną emanacją tego nastawienia była Niemiecka Partia Ludowa (Deutsche Volkspartei), dominująca siła polityczna w Linzu i całej Górnej Austrii34. Głównym jej organem prasowym była wspomniana już gazeta „Linzer Tagespost”, stale obecna w domu rodzinnym Hitlera, który czytywał ją, zgodnie z własnym słowami „od najwcześniejszej młodości”. Nieprzypadkowo też na jej łamach zamieszczono wspomnienie o jego zmarłym ojcu35.

Od lat dziewięćdziesiątych niemieccy narodowcy odnosili w Linzu ważkie sukcesy wyborcze, powstało też w mieście zwarte środowisko niemieckonarodowe36. Orientację narodowoniemiecką wykazywały towarzystwa gimnastyczne, uważające się – zgodnie z tradycją Jahna, „ojca ruchu gimnastycznego” – za „miejsca pielęgnowania niemieckiej świadomości narodowo-etnicznej i postawy ojczyźnianej”37. Powszechne Niemieckie Towarzystwo Językowe (Allgemeiner Deutscher Sprachverein), opierające się „naporowi cudzoziemszczyzny” na język niemiecki, a także Niemieckie Towarzystwo Szkolne (Deutscher Schulverein) i Związek Obronny Marchii Południowej (Schutzverein Südmark), które – podobnie jak inne „związki ochronne” (Schutzvereine) posiadające w Linzu swoje lokalne komórki – działały na rzecz wzmacniania elementu niemieckiego, jakoby zagrożonego przez obcą „warstwę etniczną” (Volkstum) w pogranicznych prowincjach Niemieckiej Austrii. Z roku na rok coraz żarliwiej, na wielkich uroczystościach, przykładowo z okazji Julfest, czyli przesilenia letniego, czy też w odpowiednich obchodach rocznicowych, pielęgnowano obyczajowość i świadomość „niemiecką” bądź, jak to określano w stosownych komunikatach, „germańską” lub „etniczno-narodową”38. „Linzer Tagespost”, odnosząc się do obchodów Julfest przez Towarzystwo Gimnastyczne im. Jahna (Turnverein Jahn) w roku 1905, uznała to za „niezwykle pokrzepiający znak naszych czasów”, że „uroczystości o charakterze narodowym, posiadające moc ciągłego rozpalania narodowych uczuć, cieszą się tak liczną i chętną frekwencją, zwłaszcza ze strony lepszych kręgów naszego miasta”39. Co więcej, działalność kół niemieckonarodowych była materialnie wspierana przez radę gminy, zaś miasto Linz po roku 1900 wielokrotnie było gospodarzem ponadregionalnych uroczystości z tego nurtu40.

Walka z rzekomo nasilającymi się wpływami czeskimi w Górnej Austrii była w Linzu ciągłym tematem dysput. Chodziło tam o sztucznie rozdmuchany, klasyczny wręcz „problem mniejszości bez mniejszości”41. Albowiem w Górnej Austrii mieszkało w roku 1900 niewiele ponad 3500 osób należących do czesko-słowackiego obszaru językowego, zaś w roku 1910 ich liczba wynosiła mniej niż 2000. Na tle ogółu ludności oznaczało to nieco ponad 0,2 proc. Połowa tej mniejszości mieszkała w Linzu42. Rzecznicy obozu narodowoniemieckiego już od roku 1898 nieraz podejmowali w landtagu inicjatywę na rzecz uznania niemieckiego za jedyny język obowiązujący w urzędach i szkołach Górnej Austrii – była to dobra okazja do tego, by na forum parlamentarnym i publicznym wszcząć kampanię przeciwko rzekomo grożącemu zalaniu kraju przez cudzoziemszczyznę. Aż w roku 1909 ta czysto demagogiczna koncepcja (demagogiczna, biorąc pod uwagę znikomą liczbę Czechów w Górnej Austrii) doczekała się ustawy na poziomie landowym, podobnie jak w niektórych innych „krajach koronnych” monarchii43. „Linzer Tagespost” regularnie donosiła o utarczkach niemiecko-czeskich, do których zwykle dochodziło w Czechach lub w Wiedniu; podejrzliwie śledzono również rzekome przejawy czeskiego nacjonalizmu w rodzimej Górnej Austrii, piętnując je jako oznaki czeskiej „buty” albo „bezczelności”44. Gdy w 1903 roku w linzkim kościele chciano uczcić 50. rocznicę odprawiania nabożeństw w języku czeskim, rada gminy Linz jednogłośnie uchwaliła rezolucję przeciwko „czeskonarodowej demonstracji” i wezwała przedstawicieli świata interesu, by zatrudniali „tylko niemieckich pomocników i uczniów”. Sprawą zajmował się też intensywnie landtag45. Koncert czeskiego skrzypka Jana Kubelíka w marcu 1904 udaremniły zamieszki, a światowej sławy muzykowi przyszło uciekać z miasta bocznymi ulicami. Awanturę tę, zorganizowaną w odpowiedzi na demonstracje czeskich nacjonalistów w Budziejowicach i Pradze, odnotowano na łamach „Tagespost” z jawną satysfakcją46.

Do obozu niemieckonarodowego w szerszym znaczeniu należy zaliczyć również tak zwanych wszechniemców (Alldeutsche). Im także przyświecała idea ścisłej narodowościowej więzi między niemieckimi Austriakami a Niemcami w „Rzeszy”, jednak w odróżnieniu od większości niemieckich narodowców, których nacjonalistyczne wyobrażenia szły w stronę dominacji Niemców w obrębie c.k. monarchii, zwolennicy Georga Schönerera woleli drogę odwrotną: rozluźnić spoistość monarchii, terytoria jednoznacznie słowiańskie odłączyć i pozwolić im na samodzielność, a ziemie Niemieckiej Austrii przyłączyć do Rzeszy. Dochodził do tego jawny antysemityzm rasowy i zdecydowany antyklerykalizm, z którego na początku nowego stulecia zrodził się ruch pod hasłem „Uwolnić się od Rzymu” (Los von Rom), polegający na masowym przechodzeniu osób o poglądach niemieckonarodowych na protestantyzm, uważany przez nich za niemiecką religię narodową47. W Linzu jednakże wszechniemcy byli zjawiskiem marginalnym. Akurat w pierwszych latach stulecia, gdy Hitler zaczynał chłonąć inspiracje polityczne, kierownictwo niemieckich narodowców w Linzu odgrodziło się od wszechniemców i postawiło na sojusz z liberałami, których udało im się w dużej mierze zdominować. Dopiero gdy w wyborach do Rady Państwa (Reichstrat) w 1911 roku konstelacja ta poniosła druzgocąca klęskę, wszechniemcy zostali ściślej włączeni do obozu niemieckonarodowego.

Konstelacja polityczna, która nastała z przełomem wieków, sprawiła, że niemieccy narodowcy wstrzymywali się z publicznym rozpowszechnianiem antysemickich haseł, aby nie popsuć sobie stosunków z liberałami. Co prawda we wszystkich organizacjach, w których do przełomu wieków udało im się odebrać kierownictwo liberałom, zdołali wprowadzić „paragraf aryjski”: Żydów pozbawiano członkostwa i nie przyjmowano ich więcej w swoje szeregi48, nie chciano jednak zbytnio afiszować się z niechęcią do Żydów; z demagogicznego punktu widzenia znacznie bardziej opłacało się eksploatować „niebezpieczeństwo ze strony Cze­chów”49. Dlatego wiarygodnie brzmią słowa Hitlera w Mein Kampf o tym, że antysemityzm był jego ojcu obcy już choćby ze względu na jego „kosmopolityczne zapatrywania, które mimo najsurowszych przekonań narodowych nie tylko się utrzymały, ale też udzieliły się mnie”. On sam, jak pisze, nie widział w latach nauki szkolnej żadnego powodu, by od tej postawy odstąpić – a do szkoły realnej w Linzu uczęszczało sporo uczniów żydowskich. Wspomina, że dopiero w wieku około 14–15 lat, po części w toku rozmów na tematy polityczne, natknął się na słowo „Żyd”, które wywołało w nim „lekką niechęć” i „niemiłe uczucie”50. Rzeczywiście, nic raczej nie wskazuje na to, by w linzkiej szkole realnej, do której Hitler uczęszczał od 1900 do 1904, antysemityzm odgrywał dominującą rolę51.

W kwestii „sporu narodowościowego”, który tak absorbował mieszkańców miasta i w który zajadle angażowała się także frakcja niemieckonarodowa, charakterystyczną cechą szkolnego życia był raczej dystans wobec „Słowian”. Jednak również w szkole Hitlera antagonizm ten wymierzony był w dużej mierze przeciw wrogowi wyimaginowanemu. Albowiem wbrew późniejszym twierdzeniom Hitlera, iż pamięta żywiołowe kłótnie z czeskimi współuczniami52 w latach, gdy dorastał rzekomo w atmosferze „przygranicznej walki o niemiecki język, kulturę i przekonania” – w całej szkole nie było praktycznie żadnych uczniów, którzy deklarowaliby język czeski jako swoją mowę ojczystą: w roku 1903 raptem dwie osoby. Zatem konkretne doświadczenia z uczniami czeskimi rozgrywały się jedynie w fantazji Hitlera; niemniej unaoczniają nam one, że jego pogardliwy stosunek do Czechów, trwający do końca życia, miał swoje korzenie w antyczeskim klimacie jego ukochanego Linzu.

Szkoła realna w Linzu stanowiła niewątpliwie jeden z bastionów środowiska niemieckonarodowego. Aktywnymi przedstawicielami tego kierunku było dwóch nauczycieli Hitlera: Leopold Poetsch, który w latach 1901–1904 uczył go geografii, a w latach 1902–1904 także historii, oraz Eduard Huemer, z którym Hitler miał lekcje języka niemieckiego i francuskiego. Poetsch reprezentował w radzie gminy partię DVP, działał aktywnie w Związku Obronnym Marchii Południowej i wyróżniał się licznymi wykładami, krążącymi głównie wokół eksponowania roli Germanów, bardzo pozytywnej oceny Prus, a także zacieśnienia sojuszu między oboma cesarstwami – znając jego ulubioną tematykę, możemy domyślać się, jak prowadził lekcje w szkole. Podobnie jak jego kolega Huemer, Poetsch był jednak zarazem lojalny wobec państwa austriackiego i jego domu panującego53. Hitler w książce Mein Kampf obszernie chwali Poetscha jako tego, który z ogromnym pedagogicznym powodzeniem apelował do „poczucia dumy narodowej” swoich uczniów; w liście z roku 1929 zwrócił się do niego jako „nauczyciela, któremu nieskończenie wiele zawdzięczam; to on między innymi dał mi część fundamentów na drogę, jaką do dziś przebyłem”54. Ale rzecz znamienna: Poetsch, austriacki urzędnik państwowy, nie dał się skłonić do szerzenia radykalnych poglądów swego sławetnego ucznia i odtąd trzymał się od niego na dystans55, podczas gdy Huemer stał się zagorzałym zwolennikiem Hitlera56.

Hitler przyznaje zresztą na kartach Mein Kampf, że lekcje z Poetschem miały co prawda jakiś wpływ na jego przemianę w „młodego rewolucjonistę”, w zaciekłego wroga monarchii austriackiej, ale tak radykalne konsekwencje raczej nie były zamiarem nauczyciela57. To i inne oświadczenia z Mein Kampf dużo nam mówią o politycznych układach panujących w linzkiej szkole realnej. Hitler pisze, iż zgodnie z panującym w jego szkole trendem stał się w krótkim czasie niemieckonarodowym fanatykiem. W jego książce czytamy, że w szkole realnej w Linzu zbierano datki na „Marchię Południową i Związek Szkolny” i że przyczepiano sobie bławatki (symbol poglądów niemieckonarodowych i wszechniemieckich). Wspomina, że prócz tego on i jego współuczniowie całkiem niedwuznacznie dawali wyraz swoim „wielkoniemieckim” zapatrywaniom: używając kolorów czarnego, czerwonego i złotego, pozdrowienia „heil” oraz ochoczo śpiewając Deutschland, Deutschland über alles na melodię austriackiego hymnu cesarskiego, a wszystkie tego rodzaju manifestacje były przez kierownictwo szkoły zakazane58. Mimo tego w rozgrzanej narodowoniemieckością atmosferze linzkiej szkoły realnej najwyraźniej kwitła też radykalniejsza myśl „wielkoniemiecka”. Wygląda na to, że uczniowie z upodobaniem prowokowali czasem swoich belfrów takimi hasłami, nieaprobowanymi przez władze monarchii habsburskiej – tłumacząc, że są to jedynie konsekwentne wnioski z głoszonego na lekcjach nacjonalizmu59. Takie „wielkoniemieckie” deklaracje w opisywanym środowisku miasta Linz nie były jednak wyrazem radykalnej postawy opozycyjnej. Można je natomiast rozpatrywać jako stały element dominujących poglądów niemieckonarodowych wśród niesklerykalizowanego mieszczaństwa i drobnomieszczaństwa na początku XX wieku.

Zakończywszy swoją uczniowską karierę, Hitler w 1905 roku wrócił ze znienawidzonego Steyru do Linzu, dokąd jego matka przeprowadziła się już w czerwcu tego roku60. Odtąd w dwupokojowym mieszkaniu troszczyła się o niego matka, młodsza siostra Paula oraz mieszkająca z nimi ciotka Johanna; on sam w Mein Kampf nazwał ten okres „pustotą wygodnickiego życia”61. Wydaje się, że Hitler nie snuł w tym czasie żadnych konkretnych planów, jeśli chodzi o dalszą edukację: mgliście roiła mu się wielka przyszłość wybitnego artysty, więc zajmował się głównie rysowaniem, malowaniem i czytaniem, przez krótki czas brał lekcje gry na pianinie62, wieczorami zaś chadzał do opery lub na koncerty.

W operze poznał w 1905 roku Augusta Kubizka. Starszy od Hitlera o trzy czwarte roku Kubizek pracował w roku 1905 w warsztacie tapicerskim swojego ojca, ale podzielał fascynację Adolfa muzyką i sam był utalentowanym pianistą. Ten przyjaciel Hitlera z młodości pozostawił po sobie obszerne wspomnienia z dwóch lat, jakie Hitler spędził z nim w Linzu, a także z ich późniejszego wspólnego pobytu w Wiedniu. Wiarygodność jego relacji pozostawia jednak wiele do życzenia: Kubizek, który do końca życia podziwiał Hitlera, pierwszą wersję swoich wspomnień spisał już podczas drugiej wojny światowej na zlecenie kancelarii partyjnej NSDAP; ich wydanie, które ukazało się następnie w 1953 r., zawiera rozliczne uzupełnienia autora, między innymi zapożyczone z Mein Kampf.

Z pierwotnego rękopisu zachowała się część II, dotycząca okresu wspólnie spędzonego w Wiedniu63. Fragment ten pokazuje bardzo wyraźnie, jak autor zmienił ton swoich wspomnień, publikując je w latach pięćdziesiątych w wersji książkowej. O ile w tekście oryginalnym Kubizek usiłuje interpretować ekscentryczność Hitlera – co do której nie pozostawia czytelnikowi żadnej wątpliwości – jako niezbity dowód jego geniuszu, o tyle w wersji książkowej podchodzi do niej z perspektywy czysto prywatnej, jako ciekawy, lecz zdystansowany obserwator. Znacznym przeróbkom poddał zwłaszcza miejsca traktujące o antysemityzmie Hitlera: nienawiść do Żydów, będąca w pierwotnym manuskrypcie rzeczą zrozumiałą sama przez się, teraz jawi się jako coś w rodzaju splinu Adolfa. Będąc dawnym zaufanym Hitlera, Kubizek został internowany przez Amerykanów, a na początku lat pięćdziesiątych, jako były urzędnik, wystrzegał się jakichkolwiek oznak identyfikacji z Hitlerem. Jego autobiograficzna książka niesie naiwno-dobroduszne przesłanie, iż można było przyjaźnić się z Hitlerem czysto prywatnie, nie podzielając jego specyficznych skłonności i poglądów ani też nie dostrzegając w nich zwiastunów przyszłej katastrofy. Wszelako książka ta pokazuje nader wyraźnie, iż tego rodzaju osobista przyjaźń z Hitlerem była iluzją – niemniej Kubizek czterdzieści lat później nadal w tej iluzji trwał.

Warto zauważyć, że Kubizek, opisując w książce osobiste cechy przyjaciela, trzyma się zasadniczych elementów charakterystyki, zawartych w pierwotnym maszynopisie64. Charakteryzuje Hitlera jako młodzieńca o wątłej posturze i bladego, ubranego zawsze skromnie, lecz schludnie, wyróżniającego się nieodmiennie dobrym zachowaniem, a przede wszystkim zręcznością wymowy65. Z relacji Kubizka wynika, że dominującą stroną owego przyjacielskiego związku był Adolf: to on decydował, co obaj będą robić danego dnia, i dość bezceremonialnie rozporządzał wolnym czasem Kubizka, którego ten miał niewiele. Gdy byli razem, Hitler najchętniej rozwodził się w długich przemowach nad muzyką, architekturą lub polityką, a Kubizek, zgodnie z własnymi słowami mający „naturę w gruncie rzeczy spokojną i kontemplacyjną”, oszołomiony całą tą uczonością i elokwencją, po prostu słuchał. Jego zdaniem Hitler nie miał oprócz niego żadnych przyjaciół, nie akceptował też przyjaźni Kubizka z innymi66.

Jak czytamy u Kubizka, w ciągu czterech lat owej „przyjaźni” Hitler nie wykazywał bliższego zainteresowania płcią przeciwną – z jednym, ale nader specyficznym wyjątkiem. Kubizek pisze mianowicie o dziewczynie imieniem Stefanie, córce dobrze usytuowanej wdowy po urzędniku państwowym, którą Hitler ubóstwiał na odległość, nie zebrawszy się ani razu na odwagę, by osobiście ją zagadnąć. Hitler zapewniał Kubizka o swojej głębokiej miłości do Stefanie i wiele czasu spędzał na snuciu planów swojego przyszłego życia z wymarzoną kobietą. W fantazjach widział siebie jako sławnego artystę, który kiedyś poślubi ukochaną i zamieszka z nią w okazałej willi, którą już w najdrobniejszych szczegółach zaprojektował67. Kubizek cieszył się, że jest wtajemniczony w miłość Hitlera do Stefanie, bo „nic nie spaja przyjaźni tak mocno, jak wspólny sekret”68. Gdy Hitlera na dłuższy czas zmogła choroba, a także później, gdy przebywał w Wiedniu, Kubizek musiał w zastępstwie przyjaciela ustawiać się na czatach w określonym punkcie miasta, by obserwować Stefanie i następnie relacjonować Adolfowi swoje spostrzeżenia69.

Oprócz Stefanie Hitler miał według Kubizka drugą wielką namiętność, którą ten również z nim dzielił: muzykę Richarda Wagnera. Przyjaciele często chodzili razem na przedstawienia dzieł mistrza w Linzkim Teatrze Krajowym (Linzer Landestheater), a entuzjazm przesłaniał im niedociągnięcia prowincjonalnych realizacji70. Mityczny świat Wagnerowskich oper pasował do zachwytu Hitlera nad niemieckimi sagami o bohaterach. Kubizek wspomina w tym kontekście, że ulubioną lekturą Adolfa był popularny zbiór klasycznych starożytnych sag wydany przez Gustava Schwaba – młody Hitler zatapiał się w tej książce bez reszty71. Stąd brała się jego „podatność” na fascynację twórczością Wagnera. Kubizek uważał, że Hitler przez intensywny kontakt z dziełami i biografią Wagnera chciał wręcz przyswoić go sobie jako „część własnej tożsamości”72.

Kubizek wielokrotnie zaświadcza, iż Hitler zajęty był głównie zanurzaniem się w świat fantazji. Odwiedzając przyjaciela po raz pierwszy w małym pokoiku mieszkania jego matki, Kubizek odniósł wrażenie, że „trafił do biura architektonicznego”, gdyż całe pomieszczenie usłane było szkicami i projektami budowli. Prócz fascynacji dawnymi sagami i Wagnerem Hitler najchętniej oddawał się w owym czasie obmyślaniem przebudowy całego Linzu i okolicy. Ale pisał również wiersze, rysował, malował oraz żywo interesował się polityką i rozmaitymi aktualnymi zjawiskami73. Jak wynika z opisu Kubizka, młody Hitler niemal całkowicie pochłonięty był sobą i swoimi fantazyjnymi projektami, którym poświęcał się z maniakalną energią. Jego charakter, pisze Kubizek, miał w sobie coś „twardego, sztywnego, niewzruszonego, uparcie zafiksowanego, co na zewnątrz wyrażało się niezwykłą powagą”, i była to „podstawa, z której wyrastały u niego wszystkie inne cechy charakteru”74. Dla zilustrowania tego rysu osobowości Kubizek przytacza następujący epizod: na życzenie Hitlera kupili we dwóch los na loterii, a Hitler, absolutnie już przekonany, że główną nagrodę mają w kieszeni, skłonił Kubizka do wspólnego zaplanowania przyszłego życia. Zaczęli więc szukać i znaleźli odpowiednie mieszkanie, obmyślali szczegółowo, jak je wyposażą i jak zgromadzą tam wokół siebie krąg przyjaciół o dobrych manierach i wysokiej kulturze, snuli też plany wspólnych edukacyjnych podróży. Gospodarstwo domowe miała im prowadzić dama dystyngowana i będąca już w zaawansowanym wieku, żeby – jak Kubizek opisuje rozważania Hitlera – „nie doszło do pojawienia się oczekiwań czy zamiarów, które mogłyby stanowić przeszkodę na drodze realizacji naszego artystycznego powołania”. Gdy wbrew jednoznacznym przewidywaniom Hitlera z głównej nagrody nic nie wyszło, jego rozczarowanie było oczywiście bezgraniczne75.

Wiedeń

Wiosną 1906 Hitler odbył pierwszą podróż do Wiednia. Podczas swojego kilkutygodniowego pobytu zwiedzał głównie architektoniczne atrakcje stolicy. Odwiedził również Teatr Miejski (Stadttheater) i Operę Dworską (Hofoper), w której obejrzał spektakle Tristana i Latającego Holendra, oba pod kierunkiem Gustava Mahlera, ówczesnego dyrektora Opery Dworskiej76. Podróż do Wiednia pozostawiła w duszy Hitlera niezatarte wrażenia i utwierdziła go w zamiarze dalszego podążania drogą ku artystycznej karierze w tej metropolii77.

Ponad rok później, we wrześniu 1907, Hitler zrobił w tym kierunku decydujący krok. Wybrał się do Wiednia, by studiować sztukę w tamtejszej Akademii. Zamieszkał w dzielnicy Mariahilf przy ulicy Stumpergasse 31, wynajmując izbę u krawcowej Marii Zakreys, pochodzącej z Czech78. Przywiezione rysunki pozwoliły mu uzyskać dopuszczenie do wielogodzinnego egzaminu wstępnego z rysowania – ale podobnie jak trzy czwarte kandydatów został oceniony negatywnie. Kolegium profesorskie, wyraźnie konserwatywne, napisało w ocenie: „mało głów”. Egzaminatorzy musieli zauważyć, że talent rysunkowy Hitlera jest ukierunkowany jednostronnie na przedstawianie budowli, natomiast jego wizerunki postaci wykazują artystyczny niedorozwój. Hitlera nie interesowali ludzie79. W Mein Kampf czytamy, że na Hitlera, zgodnie z własnymi wspomnieniami całkowicie przekonanego wtedy o swoim artystycznym talencie, odrzucenie to podziałało niczym „nagły grom z jasnego nieba”. Jednak w książce opisał to przeżycie jako szansę, która wskazała mu kierunek na dalsze życie. Rektor uczelni zwrócił bowiem młodzieńcowi uwagę, że ma on ewidentne uzdolnienia w dziedzinie architektury. „Kilka dni później – czytamy dalej – wiedziałem już sam, że zostanę kiedyś architektem”. Wprawdzie brakowało mu świadectwa ukończenia szkoły średniej, ale, jak pisze, dojrzała w nim decyzja, by stawić czoła temu wyzwaniu: „Chciałem zostać architektem”80. W rzeczywistości przygotowywał się do podjęcia nauki w klasie malarskiej akademii81.

Najpierw jednak wrócił do Linzu. W styczniu 1907 Klara Hitler przeszła operację raka piersi, a jesienią 1907 jej stan pogorszył się. Hitler zajął się domową opieką nad matką, która 21 grudnia zmarła po bolesnym końcowym stadium choroby nowotworowej82. Żydowski lekarz Eduard Bloch zajmujący się leczeniem Klary – która przy ówczesnym stanie medycyny była przypadkiem beznadziejnym – starał się ulżyć cierpieniom umierającej, jak tylko umiał. W roku 1941, gdy Bloch przebywał już na emigracji w Nowym Jorku, ukazał się w gazecie jego artykuł, opisujący silny emocjonalny wstrząs, którym syn Adolf zareagował na chorobę i śmierć matki, ale także jego pełną oddania opiekuńczość: „W całej swojej lekarskiej praktyce nie widziałem nikogo, kogo zmartwienie zniszczyłoby tak, jak Adolfa Hitlera”. Hitler okazywał później wdzięczność za ofiarne starania medyka, który zresztą pobierał stosunkowo niskie honorarium; świadczą o tym dwie widokówki, jakie wysłał Blochowi z Wiednia. Kiedy trzydzieści lat później, po „anszlusie” Austrii, Hitler tryumfalnym pochodem wrócił do Linzu, podobno uprzejmie dopytywał się o lekarza. Przez kolejne lata Bloch cieszył się w Linzu niejako specjalnym statusem, zanim w 1940 roku udało mu się wyemigrować83. Musiał co prawda, jak wszyscy żydowscy lekarze, zamknąć swój gabinet, ale nie doznawał przykrości ze strony miejscowych nazistów ani Gestapo.

Hitler i jego młodsza siostra Paula gotówką po matce zapewne się podzielili. W roku 1905 – po sprzedaniu gospodarstwa w Leonding – mieli co najmniej 5500 koron, z pewnością jednak trzeba było z tego majątku pokryć część kosztów utrzymania matki, jej leczenia, pogrzebu itp. Hitlerowi mogło przypaść w udziale jakieś 1000 koron, kwota wystarczająca mniej więcej na roczne utrzymanie. Wspólnie z siostrą złożyli też wniosek o rentę sierocą, która została im przyznana, co zapewniało im do 24. roku życia miesięczny dochód w wysokości 50 koron – pod warunkiem iż żadne z nich nie będzie miało „utrzymania”. W przypadku Hitlera spełnieniem tego warunku była kontynuacja nauki – albo przynajmniej pozostawienie w Linzu wrażenia, że się uczy84.

Zlikwidowawszy gospodarstwo domowe matki, Hitler w lutym 1908 wrócił do Wiednia, gdzie znów wprowadził się do swojego pokoju na Stumpergasse 31. Linzka sąsiadka jego nieżyjącej matki załatwiła mu poprzez znajomą w Wiedniu wizytę u słynnego scenografa wiedeńskiej opery, Alfreda Rollera, którego pracę Hitler podziwiał – jednak nieśmiałemu młodzieńcowi ostatecznie zabrakło odwagi, by mistrza odwiedzić, jak po latach sam wyznał Rollerowi na osobistym spotkaniu85.

Wkrótce przyjechał do stolicy jego przyjaciel Kubizek, którego Hitler namówił na studiowanie muzyki w wiedeńskim konserwatorium. Ba, udało mu się nawet przekonać rodziców przyjaciela, aby się na to zgodzili86. O kolejnych miesiącach, wspólnie spędzonych przez Hitlera i Kubizka w Wiedniu, mówi, oprócz książki Kubizka, znacznie krótszy tekst pierwotny, sporządzony przezeń przed rokiem 1945 na zlecenie kancelarii partyjnej.

W książce Kubizek wspomina, że Hitler na dworcu oczekiwał go już niecierpliwie: „W swym porządnym ciemnym płaszczu zimowym, ciemnym kapeluszu, z laską o główce z kości słoniowej, wyglądał niemal wytwornie. Najwyraźniej ucieszył się z mego przybycia, bowiem powitał mnie serdecznie i zgodnie z ówczesną modą lekko pocałował w policzek”87. Najwyraźniej by uciąć domysły na temat łączącej ich przyjaźni, Kubizek zmodyfikował w tym miejscu tekst z pierwotnego rękopisu. Tam bowiem było napisane: „Przyjaciel mój […] radośnie podekscytowany, ucałował mnie na powitanie i od razu zaprowadził do swego domostwa”. Dalej w książce Kubizek opisuje, jak przekonali gospodynię Hitlera, żeby jego dotychczasowy pokój zamieniła im na salon, w którym zamieszkali we dwóch. Kubizek został przyjęty do wiedeńskiego konserwatorium; wypożyczył fortepian, który z trudem ustawił w niewielkim pomieszczeniu88.

Hitler w tym czasie oddawał się swoim ulubionym zajęciom z Linzu: dość dużo czytał, rysował i tworzył plany architektoniczne. Wkrótce przystąpił do obmyślania wielkich projektów przebudowy austriackiej stolicy. Istotnie, da się wykazać, że architektoniczna wiedza Hitlera i jego preferencje w tej dziedzinie zostały silnie ukształtowane przez wzorce z Wiednia, zwłaszcza przez reprezentacyjne budownictwo ulicy Ringstraße89. Według relacji Kubizka Hitler próbował też swoich sił – bez powodzenia – w tworzeniu sztuki teatralnej oraz projektu operowego90; w obu przypadkach miejscem akcji był świat germańskich herosów. Jak twierdzi Kubizek, Hitler snuł w tamtym czasie rozmaite fantastyczne plany – i ogólnie, po śmierci matki oraz niedopuszczeniu do studiów w akademii, utracił psychiczną równowagę. Sam siebie dręczył wyrzutami, które jednak przeradzały się znienacka w „tyrady nienawiści” wymierzone w „całą ludzkość”, „która nie rozumiała go, która nie pozwalała mu osiągnąć sławy, przez którą czuł się prześladowany i oszukiwany”91.

Do tego, że akademia nie przyjęła go w poczet studentów, Hitler przyznał mu się dopiero po jakimś czasie, jednak wobec matki, jak tłumaczył Kubizkowi, przemilczał ten fakt całkowicie, z uwagi na jej chorobę92. W lutym 1908 poinformował o tym natomiast kobietę wynajmującą jego matce mieszkanie w Linzu93. Również Kubizek, jak wynika z jego pierwotnego rękopisu, wiedział o porażce Hitlera, zanim jeszcze przybył do Wiednia. Tak więc rzekoma tajemnica, jaką Hitler robił z faktu nieprzyjęcia do akademii, jest dramaturgicznym chwytem Kubizka z lat pięćdziesiątych, który pozwalał mu opisać ekscentryczne rysy charakteru Adolfa post factum jako reakcję na ogromne rozczarowanie.

Przebywając w Wiedniu, Hitler szykował się do kolejnego egzaminu do akademii (jesień 1908). Z relacji Kubizka dowiadujemy się o sprzecznych wrażeniach, jakie obaj młodzi prowincjusze odnosili, mieszkając w stołecznym Wiedniu. Z jednej strony cieszyli się z przywileju zamieszkiwania w blasku jednej z kulturalnych metropolii Europy. Przyjaciele odwiedzali wiedeńskie teatry i sceny muzyczne, szczególnie Operę Dworską. Kubizek stwierdza przy tym: „Nadal ogarnięci byliśmy w sposób niezaprzeczalny fascynacją dramatami muzycznymi Ryszarda Wagnera”. Dla Hitlera, czytamy, wagnerowski spektakl operowy nie był zwykłą imprezą kulturalną, lecz okazją do „wprawienia się w ów nadzwyczajny stan, ekstazę, w jaką popadał, słuchając muzyki tego kompozytora. Zapominał się wtedy kompletnie i unosił w mistycznym świecie marzeń i snów, którego bardzo potrzebował, by wytrzymać olbrzymie napięcie, wypełniające jego przypominające drzemiący wulkan jestestwo”. W Wiedniu mogli obejrzeć niemal wszystkie opery Wagnera, a na ulubionym Lohengrinie Hitler był, jak twierdzi Kubizek, co najmniej dziesięć razy94.

Z drugiej strony przekonali się aż nadto wyraźnie, iż reprezentacyjny blichtr miasta jaskrawo kontrastuje z rzeczywistymi warunkami życia w stolicy. Biły po oczach brutalne nierówności społeczne i nędza szerokich mas ludności (oni sami zresztą żyli na granicy ubóstwa), ruchy społecznego protestu formujące się wśród robotników oraz drobnomieszczan, dręczonych obawą przed społeczną degradacją, ale również głęboko zakorzenione konflikty narodowościowe monarchii, wręcz namacalne w wieloetnicznym Wiedniu95. Książka Kubizka zawiera następujące trzy wzmianki o antysemityzmie młodego Hitlera: że nie w smak było mu chodzić do stołówki, w której bywali też Żydzi, że rozgniewało go spotkanie z żebrzącym żydowskim domokrążcą oraz że zapisał się do „Związku Antysemickiego”, „Antisemitenbund” – organizacji, która przed pierwszą wojną światową jeszcze w Austrii nie istniała. W pierwotnym rękopisie nie ma ani tego wątku, ani epizodu z domokrążcą, za to o wiele szerzej opisany jest gniew Hitlera na żydowskich stołówkowiczów, a ponadto mamy tu dłuższy fragment dotyczący negatywnej opinii Hitlera o żydowskiej widowni w operze – w późniejszej książce już nieobecny. Jednakże w obu wersjach swoich wspomnień Kubizek nadmienia, iż Hitler mimo swego antysemityzmu bronił inscenizacji dzieł Wagnera pod batutą Gustava Mahlera, atakowanego ówcześnie przez antysemickich krytyków96.

Kubizek był pewien, że Hitler również w czasie ich wspólnego pobytu w Wiedniu – a więc mając 18–19 lat – nie miał żadnego bliższego kontaktu z dziewczyną czy kobietą. Choć płeć nadobna owszem, raz po raz interesowała się jego przyjacielem, on ignorował te awanse, a do tego nie pozwalał na żadne miłostki Kubizkowi. Z opisu Kubizka wyłania się Hitler nastawiony wybitnie wrogo do kobiet97. Lecz przy całej swojej pruderii i odrzucaniu seksualności – Kubizek nie omieszkał wyjaśnić, że dotyczyło to również homoseksualizmu – Hitler był tematyką seksu zafascynowany: w długich nocnych dysputach rozwodził się nad „płomieniem życia” i razem z Kubizkiem wnikliwie lustrował jedną z wiedeńskich uliczek burdeli98.

Latem 1908 Kubizek po zakończeniu semestru wrócił do Linzu, będąc pewnym, że na jesień ponownie zamieszka z Hitlerem na Stumpergasse. W ciągu lata dostał od niego kilka listów, ale gdy w listopadzie przyjechał do Wiednia, okazało się, że Hitler wyprowadził się z ich stancji, nie zostawiwszy żadnej wiadomości99.

Hitler podnajmował wtedy kąt na Felberstraße 22, niedaleko Dworca Zachodniego (Westbahnhof). Miał za sobą drugą odmowę przyjęcia do Akademii Sztuk Plastycznych, a tym razem odrzucono go już na etapie wstępnej selekcji100. Można przypuszczać, że to ostateczne przekreślenie studenckich planów było dla niego ciosem o wiele dotkliwszym niż pierwsza porażka: wtedy bowiem mógł się jeszcze łudzić, że zdoła nadrobić wykazane mu braki w samodzielnej edukacji, teraz zaś okazało się, że w oczach profesorów akademii jest kandydatem po prostu nieodpowiednim.

Już w Linzu, jak stwierdza Kubizek, Hitler wykazywał usposobienie niestałe i wybuchowe101; okresowo cierpiał na depresję i bywało wtedy, że całymi dniami i nocami samotnie przemierzał okolice miasta102. Kubizek opisuje w swojej relacji, że Hitler widział w nim przede wszystkim cierpliwego, podziwiającego go słuchacza, przed którym mógł roztaczać swoje fantastyczne projekty. Nie ulega wątpliwości, że Hitler jednostronnie wykorzystywał tę znajomość do własnych celów i zazdrośnie zabezpieczał ją przed wpływami z zewnątrz. Innych przyjaźni nawet nie szukał. Zadurzenie w niedosiężnej Stefanie było dla Hitlera jedynie kluczem do świata marzeń, w którym owa młoda kobieta funkcjonowała jako akcesorium jego prześwietnej kariery artystycznej. Zainteresowanie innymi ludźmi wykazywał jedynie pod warunkiem, że dało się ich wpasować do świata jego fantazji – aczkolwiek Kubizek, który nigdy nie wyzwolił się z magnetycznego uroku tej „przyjaźni”, po wielu latach wciąż twierdził, że Hitler był dla niego dobrym i wiernym przyjacielem, zawsze okazującym zrozumienie dla jego uczuć i potrzeb103.

Olśniewające imaginacje Hitlera co do przyszłości opierały się zawsze na takich rolach jego osoby, w których otoczenie podziwiało go i wychwalało. Jego wręcz maniakalny zapał do projektowania nowej zabudowy najpierw Linzu, a potem Wiednia (zresztą Monachium i Berlin, gdzie mieszkał później, też stały się obiektem jego szalonej żądzy tworzenia) świadczy o tym, że z zapałem posuniętym do skrajności pragnął wykreować swoje bezpośrednie otoczenie całkiem od nowa i całkiem po swojemu. Wszystko to jednak, owe dziwaczne plany i role, nie były dla Hitlera czczą zabawą, lecz czymś realnym, treścią jego życia. Trzeba dodać, że uciekając przed rzeczywistością i trwając w przekonaniu, iż jest zapoznanym geniuszem i jako samouk musi teraz pójść własną drogą, którą wyznacza mu jego nadzwyczajny talent, Hitler na przełomie wieków nie był osamotniony. Młodzieńczy eskapizm jako reakcja na społeczeństwo, które zakreśla młodym ludziom zbyt ciasne granice, należał podówczas do ulubionych motywów literackich: „życie artysty” w opozycji do świata sytych mieszczan. Jako model niedocenionego geniusza mógł znakomicie posłużyć Hitlerowi zwłaszcza jego ulubiony kompozytor Wagner104.

Ta skłonność Hitlera do kompensowania osobistych niedomagań życiowych przez konstruowanie ogromnego „publicznego Ja” została przez Kubizka trafnie ujęta w następujących słowach: „Zupełną błahość swojej egzystencji nadrabiał tym energiczniejszym wypowiadaniem się o wszystkim, co zajmowało opinię publiczną. Dzięki temu jego przemożna potrzeba zmieniania zastanej rzeczywistości zyskiwała kierunek i cel”. Hitler wszakże, co również można wyczytać w relacji Kubizka, zagłębiał się w swoje fantazje tak dalece, że nie był w stanie znieść rozczarowań, które przynosiła mu zwykła konfrontacja z rzeczywistością. Jedynym lekarstwem, przynoszącym mu w takich sytuacjach ulgę, były wielogodzinne monologi, których Kubizek cierpliwie wysłuchiwał i w których Adolf wskrzeszał swój zagrożony świat marzeń w jeszcze wspanialszej postaci.

Lecz druga odprawa od progów Akademii Sztuk Pięknych tak gruntownie wstrząsnęła jego zdaniem na swój temat, była dlań czymś tak nieakceptowalnym, że tym razem pozostało mu tylko radykalne cięcie. Pisząc Mein Kampf, całkowicie przemilczał ten fakt, sugerując raczej, że po śmierci matki przygotowywał się w Wiedniu do studiów architektonicznych – co, jak wiemy, nie odpowiadało prawdzie. W rzeczywistości ubiegał się ponownie o przyjęcie do klasy malarskiej tej uczelni105. Teraz zerwał kontakty nie tylko ze swoim przyjacielem Kubizkiem, lecz także z krewnymi; powodem musiało być zawstydzenie porażką106. Dochodziła do tego jeszcze jedna okoliczność: Adolf chciał ukryć przed swoją siostrą, że obecnie, gdy zamiar studiowania zakończył się fiaskiem, bezpodstawnie otrzymywał połowę przyznanej im wspólnie renty sierocej. Drugie odrzucenie wywołało w nim jeszcze intensywniejszą ucieczkę w megalomańskie plany, ucieczkę o natężeniu tak maniakalnym, że Hitler nie dostrzegał już dla siebie alternatywnych dróg kształcenia i pracy zawodowej. Doprowadziło to do szybkiego pogorszenia jego sytuacji socjalnej. Przemieszkawszy na Felberstraße do sierpnia 1909, przeprowadził się na kilka tygodni pod adres Sechshauser Straße 58. Co prawda latem 1908 uzyskał od swej ciotki Johanny pożyczkę wynoszącą łącznie 924 korony107, ale w ciągu roku ta pokaźna finansowa rezerwa wyczerpała się, przez co młodzieńca nie było już stać na wynajmowanie pokoju czy choćby jakiegoś stałego kąta do spania. W każdym razie od tej chwili nie znamy jego adresu: ślad ginie w milionowym mieście; być może sypiał pod gołym niebem lub w jakiejś kafejce108. Sam Hitler w Mein Kampf poświęcił swojej wiedeńskiej niedoli mnóstwo słów, nie zdradzając jednak na temat swojej ówczesnej sytuacji życiowej żadnych szczegółów109. I milczał o nich do końca życia; sporadycznie tylko wspominał o pracy w charakterze pomocnika „na budowie” albo że oddawał się studiowaniu historii sztuki i pokrewnych dziedzin110.

Dysponujemy wszakże obszerną relacją, która zawiera co nieco informacji o życiu Hitlera między jesienią 1909 a latem 1910. Jej autorem jest Reinhold Hanisch, a ukazała się ona w roku 1939 (dwa lata po śmierci Hanischa) w amerykańskiej gazecie „New Republic”; publikacja ta opierała się na własnoręcznie sporządzonych przez Hanischa opisach jego znajomości z Hitlerem, znajdujących się również w Archiwum Głównym NSDAP111. Hanisch był postacią nieco mętną. Na początku lat trzydziestych utrzymywał się ze sprzedaży sfałszowanych przez siebie „oryginalnych dzieł” Hitlera, a dziennikarzom nastawionym krytycznie do Hitlera dostarczał rewelacji o młodzieńczych latach sławnego już wtedy człowieka. Mimo to jego relacja sprawia wrażenie całkiem wiarygodnej: opis codziennych przyzwyczajeń Hitlera zgadza się tu w wielu punktach ze wspomnieniami Kubizka, daje się też zweryfikować na podstawie innych źródeł.

W roku 1909 Hanisch prowadził w Wiedniu życie włóczęgi. Jak sam twierdził, poznał Hitlera jesienią tego roku w przytułku dla bezdomnych w dzielnicy Meidling jako sąsiada z pryczy – zabiedzonego, wygłodniałego, bez środków do życia. Hitler przyłączył się do Hanischa i w ciągu kolejnych tygodni próbowali sobie radzić we dwóch. Wieczorami starali się o miejsce do spania w rozmaitych noclegowniach dla bezdomnych, zaś w ciągu dnia szukali dorywczych zajęć; szybko się okazało, że Hitler do większości prac był zbyt słaby lub nie dość zręczny. Ponieważ Hitler opowiedział towarzyszowi, że był w szkole artystycznej, ten namówił go na wspólny interes: Hitler miał malować widokówki, a Hanisch je sprzedawać. Pomysł okazał się udany, wkrótce stać było ich obu na stałe miejsce zakwaterowania: schronisko dla mężczyzn w dzielnicy Brigittenau, gdzie Hitler pozostał od lutego 1910 do maja 1913. Była to charytatywna placówka wysokiej klasy, wzorowa jak na standardy tamtej epoki, przeznaczona głównie dla samotnie żyjących robotników o niskich dochodach; mogli oni tutaj mieszkać przez dłuższy czas, mając zapewnione dobre i tanie wyżywienie. Nie było tu wieloosobowych sal noclegowych, tylko małe, indywidualne kabiny, a przy tym miało się do dyspozycji należyte urządzenia sanitarne oraz czytelnię112.

Odtąd Hitler przesiadywał tu w ciągu dnia, malując z gotowych wzorów pocztówki dla turystów, z widokami znanych wiedeńskich budowli. Produkował je tanio, seryjnie, lecz wkrótce doszło do sporu z Hanischem, który zażądał większej liczby obrazków. Jak wspomina Hanisch, malarska wydajność Hitlera cierpiała na tym, że wolał on raczej czytać wyłożone gazety i dyskutować z innymi bywalcami czytelni. Według słów Hanischa gniew Hitlera wzbudzał głównie Kościół katolicki oraz jezuici, natomiast bardzo pozytywnie wypowiadał się o Schönererze, głowie ruchu wszechniemieckiego, o Karlu Hermannie Wolfie, czołowej postaci obozu niemieckonarodowego, ale również o burmistrzu Wiednia, Karlu Luegerze.

Hanisch twierdzi, że Hitlera bardzo interesowało zagadnienie antysemityzmu, przy czym w dyskusjach zajmował najczęściej pozycję krytyka antysemityzmu, ba, nawet wypowiadał się pozytywnie o żydostwie. Jeśli wierzyć Hanischowi, Żydzi należeli do bliskich znajomych Hitlera w owym schronisku, a z jednym z nich Hitler nawiązał współpracę. Tożsamość tego człowieka znamy z akt urzędu meldunkowego: Josef Neumann, urodzony w 1878, pomywacz naczyń miedzianych, wyznania mojżeszowego. Neumann wraz z innym żydowskim domokrążcą (który również figuruje w aktach meldunkowych) zaczęli sprzedawać obrazki Hitlera, co wywołało scysję z Hanischem113. Ten ostatni wspomina, iż Hitler, zdobywszy nieco gotówki z większego zlecenia, razem z Neumannem zniknęli na tydzień ze schroniska i zamieszkali w hotelu; istotnie, w czerwcu 1910 Hitler na dziesięć dni wymeldował się ze schroniska. Co porabiał wraz z Neumannem w ciągu tych dni, nie wiadomo; Hanischowi powiedział, że zwiedzali miasto114.

Krótko potem nastąpiła eskalacja sporu z Hanischem: pewien handlarz pocztówek oskarżył Hanischa o przywłaszczenie sobie obrazka namalowanego przez Hitlera. Ten ostatni został przesłuchany na policji (zachował się protokół) i potwierdził oskarżenie. W rezultacie Hanisch, który zameldował się w mieście pod fałszywym nazwiskiem, został skazany na siedem dni aresztu115. Zerwawszy z nim – Neuman zaś wyjechał z Wiednia w lipcu 1910 – Hitler zaczął sam handlować swoimi malunkami, sprzedając je głównie żydowskim handlarzom ramek, Jakobowi Altenbergowi i Samuelowi Morgensternowi116.

O ile część relacji Hanischa znajduje potwierdzenie w urzędowych dokumentach, o tyle jakość innych źródeł jest znacznie bardziej wątpliwa117. Za okres 1910–1913 praktycznie nie dysponujemy na temat życia Hitlera żadnymi pewnymi informacjami.

Jedną rzecz możemy wyczytać z dokumentów urzędowych: gdy zmarła jego ciotka Johanna, wyszło na jaw, że Hitler otrzymywał od niej pomoc finansową – w szczególności pożyczkę z 1908 roku na kwotę 924 koron. Musiał w tej sytuacji przyznać się przed sądem okręgowym Wiedeń-Leo­poldstadt, że wcale nie był pozbawionym dochodów studentem uczelni artystycznej, owszem, był w stanie się utrzymywać. Skutkiem powyższego renta sieroca należała się tylko jego siostrze Pauli. To wymuszone przyznanie się do trwającego kilka lat oszukiwania siostry, której jednocześnie musiał teraz wyznać, że jego plany studiowania legły w gruzach, było zapewne powodem, dla którego nadal unikał z siostrą kontaktu, zerwanego już w 1908 roku. Odwiedził Paulę dopiero na początku lat dwudziestych, gdy rozpoczęła się jego kariera polityczna i we własnym mniemaniu mógł się pochwalić sukcesem. Natomiast z przyrodnią siostrą Angelą utrzymywał, jak się zdaje, okazyjny kontakt listowny118.

O pierwszych miesiącach roku 1913 mówi kolejna relacja współmieszkańca ze schroniska dla mężczyzn. Sporządził ją w roku 1939 Karl Honisch na zapytanie archiwum partyjnego NSDAP. Honisch, urodzony w 1891 roku na Morawach, z zawodu pracownik biurowy w firmie, starał się w roku 1939 napisać taką relację, która w miarę możności nie stwarzałaby zadrażnień ani nie kolidowałaby z oficjalnie rozpowszechnianą legendą Hitlera. Z opisu Honischa wynika, że Hitler w dużej mierze kontynuował swój dawny tryb życia. Dużą część dnia spędzał po staremu w czytelni schroniska i pracował nad swoimi obrazkami. Honisch opisał go jako człowieka „wątłej postury, z chudymi policzkami i ciemnym kosmykiem opadającym na czoło, ubranego w znoszoną ciemną marynarkę”. Zwrócił uwagę na tryb życia Hitlera: „regularny, niezwykle porządny”. Jego nastroje scharakteryzował jako chwiejne: zwykle przyjazny dla otoczenia i pogodny, lecz bywało, że izolował się od reszty i pogrążał w marzeniach, czasem zaś wpadał w złość. Hitler, jak twierdzi Honisch, miał zamiar udać się do Monachium i podjąć naukę w tamtejszej Akademii Sztuk Plastycznych. Brał żywy udział w politycznych dyskusjach, jakie wywiązywały się w czytelni, w raczej stałym gronie „inteligentów”. Z temperamentem włączał się do rozmowy zwłaszcza wtedy, gdy padały zarzuty pod adresem „czerwonych” i „jezuitów”119.

Nasuwa się pytanie, jakie były poglądy polityczne Hitler w okresie wiedeńskim. Zawarte w Mein Kampf słowa Hitlera o tym, że mieszkając w Wiedniu, był przede wszystkim zwolennikiem Schönerera i jego wszechniemców, są całkiem wiarygodne; niemieckonarodowe środowisko, jakie wcześniej otaczało dorastającego Adolfa w Linzu, prawdopodobnie zaszczepiło mu sympatię dla jeszcze radykalniejszych wszechniemców120. Eleonore Kandl już na początku lat sześćdziesiątych w swojej pracy doktorskiej, poświęconej wizerunkowi Austrii w oczach Hitlera, zebrała wypowiedzi Hitlera o starej Austrii, pochodzące z książki Mein Kampf, z Rozmów przy stole (Tischgespräche) oraz innych źródeł i pieczołowicie zestawiła je z głosami wiedeńskiej prasy wszechniemieckiej z lat jego pobytu w stolicy. Rezultat jej analizy jest jednoznaczny: Hitler we wszystkich istotnych kwestiach zadziwiająco wiernie przyswoił sobie wszechniemiecką propagandę, łącznie z terminologią. Zgodność ta obejmuje w szczególności następujące punkty:

– przekonanie, że monarchia austro-węgierska jest państwem wymierającym, gdyż jej polityczna elita ze swoją „słabeuszowską” polityką, stawiającą na kompromisy, nie jest zdolna utrzymać niemieckiej dominacji nad wieloetnicznym konglomeratem121;

– oskarżenia, iż monarchia habsburska wielokrotnie zdradzała interesy ludu i uprawiała „zesłowiańszczanie” państwa122;

– mówienie o grożącej „slawizacji” i rzekomej wydatnej roli Kościoła w tym procesie123;

– jego odrzucanie socjaldemokracji jako siły niegodnej zaufania pod względem narodowym124;

– wyliczanie brzemiennych w skutki błędów popełnionych przez monarchię i rząd w trakcie „osłabiania” elementu niemieckiego125;

– wściekłe słowne ataki na system parlamentarny126;

– domaganie się, aby z racji wspólnej „krwi” zawrzeć ścisły sojusz z Niemcami127;

– narzekanie na wieloetniczną mieszankę w szeregach austriackiego wojska128;

– krytykowanie „zażydzonej” prasy liberalnej w stolicy129;

– jego głęboka nieufność w stosunku do Wiednia, wręcz nienawiść do tego „rasowego Babilonu”, określanie „całej tej mieszanki narodowościowej” w stolicy jako „ucieleśnionego hańbienia krwi”130.

Zbieżności sięgają tak daleko, iż można zakładać, że Hitler, przebywając w Wiedniu, gruntownie nasiąknął tą retoryką.

Kiedy jednak przybył do Wiednia w 1908 r., okres największej siły politycznej wszechniemców należał już do przeszłości. O ile w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku koncepcje polityczne Schönerera były jeszcze postrzegane jako poważna opcja w zakresie transformacji państwa habsburskiego, o tyle teraz jego ruch miał już tylko charakter sekty: w wyborach 1907 roku liczba posłów z ugrupowania Schönerera spadła z dwudziestu jeden do trzech (co prawda bardzo dobrze słyszalnych), przy czym jego samego nie wybrano. Swoimi agresywnymi wystąpieniami i skłonnością do ekscesów człowiek ten stał się karykaturą, mimo iż kult, jakim wciąż otaczali go zwolennicy, był jeszcze w stolicy dostrzegalny dla Hitlera131. W Mein Kampf Hitler chwalił schönererowską analizę państwa Habsburgów i zgadzał się z jego głównym postulatem, jakim było „przyłączenie” Niemieckiej Austrii do Rzeszy, ale ostro krytykował Schönerera jako polityka: za niejasność poglądów na „znaczenie problemu socjalnego”, za wciągnięcie się w parlamentarne rozgrywki oraz za kompletnie bezsensowną walkę z Kościołem katolickim132.

Autor Mein Kampf oświadcza, że choć w gruncie rzeczy był w Wiedniu zwolennikiem Schönerera, to stopniowo nabrał podziwu dla burmistrza Luegera i jego polityki133. Wprawdzie polemizował z jego chrześcijańsko-socjalną orientacją, ale uważał go za politycznego geniusza, jeśli chodzi o pragmatyzm i zmysł realizmu, za „najwybitniejszego niemieckiego burmistrza wszech czasów”. Jego zdaniem Lueger „znał się na ludziach, jak mało kto”, a nade wszystko osiągnął „nieskończenie mądrze ułożone stosunki z Kościołem katolickim”134. Sprawując funkcję burmistrza Wiednia w latach 1907–1910, Lueger przez szeroko zakrojone działania komunalno-polityczne uczynił bardzo dużo, by nadać dwumilionowej stolicy charakter nowoczesnej, prężnej metropolii, ale także zaprowadził autokratyczne rządy, cieszące się niezwykłym poparciem ludności. Istotną podporą tych rządów była konsekwentna demagogia antysemicka, w której po prostu obarczano „Żydów” odpowiedzialnością za wszystko135.

Zarówno Lueger, jak i Schönerer, dwa polityczne wzorce Hitlera, posługiwali się mocnymi hasłami antysemickimi. Można by się zatem spodziewać, że obu podziwianych przez siebie polityków przedstawi on jako swoich mentorów w dziedzinie antysemityzmu. Jednak autor Mein Kampf wybiera inną drogę, opisując swoje przeobrażenie w radykalnego antysemitę jako rezultat samokształcenia, jako swoją „chyba najtrudniejszą przemianę”, trwającą ponad dwadzieścia lat, jako fazę „uporczywych zmagań”136. Hitler zdecydowanie przy tym zaznacza, że choć tę ewolucję w jego myśleniu zapoczątkował podziw dla Luegera i jego chrześcijańsko-socjalnej partii, to antysemityzm owego kierunku, motywowany chrześcijaństwem, jest „antysemityzmem pozornym”, który rozmija się z sednem problemu, gdyż nie wspiera się na „zrozumieniu aspektu rasowego”137. Najpierw – tak Hitler opisuje tok swojej przemiany – nie spodobali mu się ortodoksyjni Żydzi na ulicach Wiednia; ich obcość i odmienność, jak czytamy dalej, doprowadziły go do konkluzji, iż Żydzi są oddzielnym narodem. Pisze, iż zaczął wtedy bliżej zaznajamiać się z syjonizmem, lecz niebawem pojął, że debaty między syjonistami a żydowskimi liberałami to oszukańcze, udawane konfrontacje, które jedynie odwracają uwagę od rzeczywistej grupowej więzi Żydów.

Brzydził go ich rzekomy brud – cielesny, ale także moralny: „Czyż była jakaś niegodziwość, bezwstydność w jakiejkolwiek postaci, szczególnie w życiu kulturalnym, w której nie miałby swojego udziału choć jeden Żyd?”138. Fatalna w skutkach wydawała mu się zwłaszcza rola Żydów w prasie, sztuce, literaturze i teatrze; jednym tchem przypisywał im też organizowanie prostytucji i handlu dziewczętami. Dotarł w końcu, według swoich słów, do sedna problemu, gdy stwierdził, że całe kierownictwo socjaldemokracji znajduje się w rękach Żydów. Jego „odkrycia” kończą się apokaliptyczną wizją: jeżeli „Żyd z pomocą swojego marksistowskiego wyznania wiary odniesie zwycięstwo nad narodami świata”, to „jego koroną będzie taniec ludzkości ze śmiercią”139.

Z owym domniemanym „nawróceniem się” Hitlera na antysemityzm, które miało być wynikiem jego własnych obserwacji, lektur i refleksji, kłócą się jednak cytowane powyżej relacje osób mu współczesnych – bynajmniej nie wskazujące na to, iżby był on żarliwym antysemitą, i mówiące o różnych jego osobistych relacjach z Żydami. Jak pogodzić te sprzeczności?