Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zbiór wierszy napisanych prozą o tematyce życia ludzkiego. Interesujący nowoczesny, futurystyczny i surrealistyczny styl zawarty w publikacji jest wciągającą lekturą. Życzę czytelnikom miłego czytania mojego zbioru wierszy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 209
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
© Krzysztof Szufla, 2018
Zbiór wierszy napisanych prozą o tematyce życia ludzkiego. Interesujący nowoczesny, futurystyczny i surrealistyczny styl zawarty w publikacji jest wciągającą lekturą.
Życzę czytelnikom miłego czytania mojego zbioru wierszy :)
ISBN 978-83-8126-126-5
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
W czeluściach samotności,
w mroku i otchłani.
W nocnej ciemności,
w miejscu, gdzie nikt nie rani.
Byłem tam światłem,
wierzbą i łzami.
Łamany toporem,
ciemnością i wiatrami.
Byłem nieugięty i się nie poddałem,
walczyłem dzielnie i zrozumiałem.
Bo miłość przyszła,
miłość szalona.
Zdeptała z gruzem,
i odleciała w powietrzu rozproszona.
Napisałem; dnia 12.03.1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Gdy mnie światłość budzi,
wręcz nawet oślepia.
Wielką nadzieję mam,
że do końca dnia doczekam.
Czuję wówczas siłę
energii ogromną moc.
Co napędza mój organizm,
dniami i każdą długą noc.
Więc nigdy nie pocznę wątpić,
i wierzyć, że nadzieja,
przy mnie nie stoi,
i dobrej melodii mi nie śpiewa.
Napisałem; dnia 12.03.1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Co czuję, co myślę?
W co wierzę, że mi ktoś przyśle?
Kim jestem, kim byłem?
Kim będę, co w życiu uczyniłem?
Jeden wierzy, drugi nie wierzy,
chcesz kimś zostać, musisz tylko uwierzyć.
Ja wierzę i wierzył będę,
że w życiu przez każdą przeszkodę przejdę.
I nic mnie nie zrazi,
nic nie dokuczy.
Bo ja wierzę w siłę Kreacji ogromną,
wiary i miłości mej tylko żądną.
Napisałem; dnia 13.03.1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Miłość, Wiara, Nadzieja
Wiara, nadzieja, miłość,
miłość, nadzieja, wiara.
Kto nie wie co to oznacza,
ten wielka ofiara.
Byłem kiedyś nad morzem,
byłem również i w górach.
Lecz wiara nadzieja i miłość,
jest również w domowych murach.
I co by dalej nie pisać,
co by dalej nie robić.
Bez miłości, nadziei i wiary,
nikt nie mógłby się obyć.
Napisałem; dnia 13.03.1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Gdy patrzę na sylwetkę Agaty,
nogi me stają się niby z waty.
I choćbym wypił kielich wina czubaty,
nie zdołam nie myśleć o oczach Agaty.
Zrobiła oczko i ja zrobiłem,
następne co pamiętam, to to, że zęby wybiłem.
Byłem w szpitalu i u dentysty byłem,
lecz o Agacie myśleć nie zakończyłem.
I co mam zrobić, co począć mam,
by u Agaty boku stanąć tam.
Ile cierpienia, ile udręki,
że nie podała mi ręki.
Więc żyjmy dalej, żyjmy szczęśliwie,
bo co w życiu najlepsze, to zakochiwanie się leniwe.
Napisałem; dnia 13 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Zewrę tę różę kolczastą, tę różę czerwoną,
przez wiatr i słońce, tak czule pieszczoną.
By Tobie ją dać, Tobie ją wręczyć,
a nie słowami, ciągle Cię męczyć.
Jesteś MI muzą i natchnieniem,
ludzie pytają, co to znaczy ze zdziwieniem.
To morski szept. To halny wiatr,
co dzięki miłości obiega świat.
Wręczę Ci różę i pierścionek,
aby nazajutrz wziąć Cię za żonę.
O ile się zgodzisz, o ile tak się stanie,
założę garnitur i odświętne ubranie.
Będę Cię kochał, będę Ci wierny,
to może prawda, że nie jestem mierny.
Jedni piszą ze szczęścia, inni z cierpienia,
Ja tworzę dla Ciebie z miłości i uwielbienia.
Powiedziałaś „dosyć”, powiedziałaś „nie”,
pewnie już nie chcesz oglądać mnie.
Coś drgnęło, coś pękło we mnie,
i nie zakleisz złamanego serca,
i nie pocieszysz świadomości mej,
która spoczywa głęboko,
w szczelinie serca, na dnie.
Napisałem; dnia 13 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Małgorzato, co chłopaka masz,
powiedz to szczerze, a nie uderzaj w twarz.
Zrób to z miłości, zrób to dla szczęścia,
i niemów, że nie jesteś do wzięcia.
Do dziś byłaś jedyną miłością mą,
a teraz nie wiesz jak mnie oczy pieką.
Leją się łzy, płyną potokami,
i już chyba będzie tak wiekami.
Zrobiłem krok, zrobiłaś Ty,
i wiedz, że nie byłem z nikim tak zżyty.
Z chwilą, gdy nie spodobałem Ci się
Całokształt mej działalności obudził się.
Na próżno prośby, na próżno jęki,
on chyba ma ukryte wdzięki.
Nie będę płakał, nie będę krzyczał,
i Twojego chłopaka ciągle wyręczał.
Napisałem; dnia 14 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Gdy patrzysz w lustro, patrzysz na siebie,
skojarz to z Bogiem i ugwieżdżonym niebem.
Bo Bóg jest od zawsze i jest wszędzie,
tak już było, jest i będzie.
Kocham ludzi, a oni nie kochają,
lecz, gdy coś potrzebują tylko mnie wołają.
To nie jest złe, dobre też nie jest,
że życie mi ciągle do rozwiązania daje jakiś test.
Więc wiedz co przekazuję,
i co w środku mocno czuję.
Bo, gdy ktoś wszystkich bardzo szanuje,
to tego samego zazwyczaj oczekuje
To nie jest przymus, nie na siłę,
po prostu uwierz i to jest miłe.
Lecz czym jest miłość, musisz zrozumieć,
i kochać, też każdy musi umieć.
Napisałem; dnia 17 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Wziąłem sztylet, szpiczasty i rdzawy,
i bez wahania, bez żadnej obawy.
Wbiłem go w pierś i wylał się strumień lawy,
potok czerwony lepki i krwawy.
Coś zachrzęściło, coś zazgrzypiało,
i po chwili me serce już stało.
Puls się zwolnił, oddech przyspieszył,
i już żem chyba nie żył.
Piąłem się w górę, coraz wyżej,
ku gwiazdom, było coraz bliżej.
Życiu nie dałem szansy żadnej,
zabiłem się w chwili, tak nieuważnej.
Są tam anioły i jest tam światłość,
co mnie przeszyła w sekundzie na wskroś.
Wysłała na dół, z powrotem na Ziemię,
i znów podtrzymuję ludzkie brzemię.
Napisałem; dnia 14 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Chłód mnie ogarnął,
czyjś wzrok lodowato przeszył.
Straciłem odwagę krnąbrną,
A on się z tego tylko cieszył.
Zacząłem biec, szybko uciekać,
bo on kałasznikow w dłoniach dzierżył.
Znowu serce poczęło uciskać,
co byś zrobił, gdyby ktoś w ciebie mierzył
Wystrzelił cztery we mnie,
lecz dwa chyba trafiły.
Nie widziałem zbyt dokładnie,
bo za blisko do ciała się wbiły.
Było miło, dopóki się żyło,
trochę bolało, albo mi się wydawało
Serce nie długo biło, bo coś rzęziło,
i w końcu spokój dało, i ustało.
Napisałem; dnia 15 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Nic nie przewyższy Języka polskiego,
tego przedmiotu wspaniałego.
Każdy Polak, czy też Słowianin,
choć trochę się znać powinien na nim.
Pani Hałat, Pani Dyrektor,
działa na nas jak silny detektor;
a my piszemy i tworzymy,
od czasu do czasu również rymy.
Piszemy szybko, bystro i ładnie,
prawie o wszystkim i na poważnie.
Co kto napisze, co kto wyośli,
od razu myślisz, że to ludzie wzniośli.
Za lat dziesięć, z lat dwadzieścia,
każdy teatr gwarantuje darmowe wejścia.
Więc pisz ładnie i pospolicie,
co jest pięknie jakie jest życie.
Napisałem; dnia 14 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Gdy chcesz śmierci i okrutnie cierpisz,
a egoizm ci doskwiera.
I starca wykpisz,
to w życiu jedyna bariera.
Zrób inaczej wtedy,
na hamaku się połóż wygodnie.
Przypomnij sobie stare Wedy,
i zadbaj o zmianę roli.
Hamulec ręczny wciągnij,
o ile jeszcze działa.
Po alkohol nie sięgnij,
to będzie zmiana mała.
Piłeś wina ile się dało,
taki wulgarny byłeś.
Nikotyny ciągle ci było mało,
o włos się nie uśmierciłeś.
Napisałem; dnia 15 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
A ja w wierszach uczucia wyrażam,
już mi się któryś raz tak zdarza.
Że Każdego wokół nimi obdarzam,
co kogo lubię i bardzo poważam.
Piszę do ludzi i piszę o nich,
by kilka wzorów na życie mieli.
Żeby miłość panowała w domach ich,
i z pobytu tutaj prawidłowo korzystać umieli.
Nie jestem Słowackim, ani Rejem,
nie piszę szybko, nie piszę wolno.
Po prostu słowa kojarzę z papierem,
bo pisarstwo jest pracą bardzo mozolną.
Proszę mi wierzyć, proszę przeczytać,
nie musisz już się tego wahać.
A gdy nie zrozumiesz, to też zapytać.
Nie wiesz po co? By się nim zachwycać.
Napisałem; dnia 15 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Choć nie jestem z Panią od rachunkowości,
ani na ty, ani w zażyłości.
Lubię ten przedmiot nawet szalenie,
ile się na kątach nie pomylę w cenie.
Przeczytasz treść, nakreślisz bilans,
postarasz się trochę i wpadniesz w trans.
Jeśli w pierwszym półroczu
samodzielnie zaksięgujesz operacje,
pewnie otrzymasz szóstkę i stojące owacje.
I piszę salda, piszę obroty,
by się nie mylić, to kodeks złoty.
A storna czarne i storna czerwone,
w przypadku błędów piszesz i już jest zmienione.
Gdy otworzysz rozdział nowy
to na pewno będzie to wynik finansowy.
Lecz się nie bój i nie przestraszaj,
pomoże na pewno w tym Pani nasza.
Napisałem; dnia 16 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Prawie każdy z piekarzy,
choć jest dobrym mistrzem czeladnikiem,
stoi przy piecu i się smaży
Nie jest to żadnym nałogiem,
że musi tak ciężko pracować,
w pośpiechu na każdej zmianie zadaniom zdołać,
rodzinę z marnej pensji utrzymać,
i z każdym problemem sobie radę dać.
Dźwigamy worki pięć dziesięcio kilogramowe,
jedne z pszenną, drugie z żytem.
Kto inny, by się chwycił za głowę,
zawahałby się o zdrowie.
To nie nasza wina, lecz nasz problem,
że ktoś misi tak pracować
Nie napisałby nawet tego Lem,
Iż takie coś mogłoby nas satysfakcjonować.
Napisałem; dnia 18 marca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Gdzie dwa z koroną lwy,
a wewnątrz precel przebity podwójnie szablami.
Tam na pewno Mistrz Piekarniczy,
piecze złocisty chleb w piekarni.
Miesi więc na razowy ciasto,
z żytniej dwa tysiące i wody.
Lecz to nie jest jeszcze wszystko,
bo dopiero połowa pierwszej fazy.
Wiedz, że konsystencja o ósmej trzydzieści,
jest trochę sztywniejsza,
i trzy i pół godziny fermentacja trwać będzie.
Dopóty się w dwudziestu ośmiu stopniach Celsjusza,
Śluzy nie rozpuszczą wszędzie.
Teraz faza druga,
i drożdży sześć dziesiątych kilograma.
Dodać trochę do tego,
by coś wyszło z formu, co w kotle był od rana.
Gdy o piętnastej brak kwasu pełnego,
wsyp pięć deko „Topsauera”.
To dla spokoju pewnego,
całe szczęście, że to nie kamienia łupanego era.
Jak się kończy proces technologiczne,
wymyślony przez piekarzy wspaniałych?
Fermentacja piętnaście minut i przebicie.
Ciasto do pieca w foremkach,
i chlebek już piękny w sklepach widzicie.
Napisałem; dnia 5 kwietnia 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Barbara nie jest naszym patronem,
i nie zjeżdżamy w dół windami.
Nie pomylisz mnie też z rybakiem,
który wypływa w morze rankami.
My mamy swego świętego wielkiego,
imię jego Klemens brzmi.
Ma on wiele z nami wspólnego,
i chroni nas przed nieszczęściami
Święto piekarskie również istnieje,
co roku piętnastego marca.
Lecz, każdy z nas wtedy pracuje,
by ludzie mieli włożyć co do garnca.
A w ostatnią niedzielę kwietnia,
święto rzemiosła mamy.
Lecz, każdy z piekarzy by wytchnienia,
piecze pieczywo na dzień następny.
Napisałem; dnia 6 kwietnia 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Są takie gwiazdy, młode i jasne,
co świecą noc całą i dniami.
Plejady się zwą one,
a powstały przed wiekami.
Gwiazdozbiór Byka lub Siedmiu Gwiazd,
zamieszkały jest oczywiście.
Znajdziecie tam wiele miast,
i co tylko chcielibyście.
System ten jest bardzo blisko,
bo w naszym wszechświecie Dern umieszczony.
Nie dostanę się tam jednak szybko,
bowiem o pięćset lat świetlnych oddalony.
Istoty miłe są tam,
szczęśliwe również bardzo.
Używają wszystko z umiarem,
i niczym nie pogardzą.
Są na wyższym poziomie technologii,
i wojen już tam nie ma.
Dzięki rozwojowi duchowemu to urzeczywistnili,
bo on i złych ludzi na dobrych przemienia
Napisałem; dnia 29 maja 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Wzbogacić swą wiedzę nie jest łatwo,
czytać książki trzeba i czasopisma.
Lecz jak po maśle idzie mi to łatwo,
ile nie są to książki widma.
Możesz również się skontaktować,
z wyższą energią czyli duchami
Co chcesz pytać,
i odpowiedzi słuchać godzinami.
Niech to jednak będą duchy wyższe,
już z wieloma wcieleniami.
Nigdy nie proś o to niższe,
jeśli nie chcesz być prześladowany
nocnymi zmorami.
Najlepiej proś swego ducha opiekuńczego,
lub jak wolisz Anioła Stróża
Ducha ciągle nad tobą czuwającego,
niezależnie czy w umyśle twym jest pogodne lato,
czy jesienna burza.
Ja już wiem,
że on nie opuści i nie zdradzi.
Będzie pod każdym obłokiem,
we wszystkim pomagał i radził.
Napisałem; dnia 30 maja 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Istnieją zjawiska paranormalne,
wszyscy je mogą zrozumieć.
Jeśli chcesz staną się realne,
i możesz kontrolę nad nimi mieć.
To jest tylko przyroda,
niezbadana jeszcze wokół nas.
Wystarczy, by wśród ludzi zapanowała zgoda,
i oczarowała was.
Nie zdolności i długość transu,
tak bardzo ważne w życiu są.
Bo bez Boga w sercu,
nigdy tego nie osiągną.
Ty sobie pomóc musisz sam,
jeśli nie chcesz pomocy przyjąć.
Co w Mej mocy, to Ci dam,
najważniejszą jest jednak Miłość.
Więc idź w kierunku Boga,
w stronę światłości dąż.
Umiłuj swego wroga,
i niech Cię nie kusi jak w Biblii wąż.
Napisałem; dnia 30 maja 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Straszliwie cierpię,
choć beż bólu fizycznego
Umrę za chwilę pewnie,
z powodu oczywistego
Czym więc jest w cierpieniu życie,
które tak długo trwa.
Co czuję nie uwierzycie,
czy ktoś jeszcze to zna.
Nie porównam tego uczucia,
do ogromu wszechświata.
Przemierzając go bez wyczucia,
szukając mego istnienia i świata.
Nie zniosę już dłużej,
wielkiej udręki pierś palącej.
Czerwonej krwi mej,
w sercu zamarzniętym bulgoczącej.
Lecz trzeba dalej żyć,
nie zważając na to.
Słowo Miłość w cierpieniu wyryć,
ale nie wiem, czy warto?
Napisałem; dnia 31 maja 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Zrozumiałem sens bytu,
w którym tonę.
Jak, gdybym miał pętlę na szyi; i balastu,
na drugim końcu tonę.
Poruszam dłońmi powoli,
w gęstej bezbarwnej cieczy.
Ciężar kotwicy, która Mnie wyzwoli,
staje się coraz większy.
Z bólem połykam jej coraz więcej,
a ona wypełnia bez dna płuca.
Ten proces powtarzać na sobie nie najlepiej,
ani też kogoś w ciemne głębiny wrzucać.
Tu wiąże się inny cel,
z naszym na Ziemię wysłaniem.
Aby z mroku wejść w biel,
i nadal uczyć się z wytrwaniem.
To, jak dzieci wychowanie,
a nie klientów obsługa.
Bo im trudniejsze zadanie,
tym większa zasługa.
Napisałem; dnia 31 maja 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Mamy tysiące snów,
lecz ich nie rozumiemy.
Śniły nam się znów,
co znaczą, jednak nie wiemy.
Są sny prorocze,
które się sprawdzają.
To jest urocze,
ile prawdy w sobie mają.
Możesz w nich podróżować,
dokąd tylko zechcesz.
Niczym się nie przejmować,
sam o tym dobrze wiesz.
Śniłem o Miłości,
to uczucie jest wspaniałe.
Lecz to snów możliwości,
są ciągle małe.
Zapamiętaj lepiej sobie,
to co teraz powiem,
Bo nadejdzie sen o ciemnym grobie,
i o spotkaniu z Bogiem.
Napisałem; dnia 2 czerwca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Przyczynowo skutkowy,
może być związek.
Rozgryźć ten orzech laskowy,
to mój obowiązek.
Zrobię co do mnie należy,
co kto poprosi.
ile on również w to wierzy,
i jakąś lekcje z tego wynosi.
Skutek z przyczyny,
a przyczyna ze skutku.
To związek odwieczny,
bo bez początku.
Stosunek do ludzkich ras,
szybko się zmienia.
Jeśli natchnie Cię poświęcić im czas,
to zrób to i trochę dodaj zrozumienia.
Ty się nie wahaj,
być na prośby i potrzeby.
Trochę Miłości im daj,
a będziesz się z nimi cieszył wtedy.
Napisałem; dnia 13 czerwca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Widzisz przed sobą słabego starca,
co nie może za dużo chodzić.
I skończy pewnie drugiego marca,
setkę, ale czy Go to będzie obchodzić.
Z laską powoli posuwa się do przodu,
przystając co kilka kroków na chwilę.
Jeżeli Mu pomożesz, to mniej cierpią
dojdzie do korowodu,
który jest oddalony nie więcej niż o milę.
To nie jest bardzo daleko,
i długo niestety nie potrwa.
Więc chwyć Go pod ramię lekko,
i pomóż Mu do końca życia dotrwać.
On podziękuje za tę przysługę,
i pewnie Cię pożegna.
Na swej drodze spotka Bożego Sługę,
przejdzie przez tunel i z Bogiem się zjedna.
To był dobry człowiek,
powiedzą na pewno.
Przeżył tak długi wiek,
i nie potrzebnie żal się zrobi im Go.
Napisałem; dnia 13 czerwca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Te Międzybrodzia Góry,
które widzę z okna domu Mego.
Są to skalne mury,
polskiego narodu strzegącego.
Widzę je za dnia,
a nocą punkty świetliste.
Gdy jednak deszcz pada,
pozostają Mi marzenia mgliste.
Powietrze jest w nich czyste,
i nim warto oddychać
A jeziora krystaliczne,
mnóstwo ryb Ci dadzą.
Czy się skusisz i pojedziesz,
na te piękne wyżyny.
Sam o swym losie zdecydujesz,
a Ja nie ponoszę za Twe niepowodzenia winy.
Bo piękno natury,
przyrody i świata.
Zależy o Twej Chęci poznania Nad natury,
i Odwiecznej Mocy Wszechświata.
Napisałem; dnia 17 czerwca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Miała włosy koloru promieni słonecznych,
oczy jej promieniowały Miłością.
Uczucia Mego nie mogę wyrazić
za pomocą słów tych,
minuta bez niej staje się wiecznością.
Refren:
Wróć do mnie,
ja przebaczyć Ci mogę.
To wszystko cierpienie,
i całą tę trwogę.
Jednak żadnej szansy nie dała,
byśmy mogli się lepiej poznać.
Rękę swą innemu oddała,
i z nim będzie tylko przebywać.
Refren:
Wróć do mnie,
ja przebaczyć Ci mogę.
To wszystko cierpienie,
i całą tę trwogę.
Teraz nieszczęśliwy jestem,
czuję ból i żal w sercu.
Na tę myśl czoło me pokrywa się potem,
bo stało to się w czerwcu.
Refren:
Wróć do mnie,
ja przebaczyć Ci mogę.
To wszystko cierpienie,
i całą tę trwogę.
Prosiłbym Ją nadal przez długie lata,
jednak nic by to nie dało.
Ona wciąż podróżuje i po świecie samolotem lata,
i wszystkiego ma mało.
Refren:
Wróć do mnie,
ja przebaczyć Ci mogę.
To wszystko cierpienie,
i całą tę trwogę.
Dla niej pieniądze były ważniejsze,
może je teraz wydawać.
Lecz serca Jej jest kawałkiem bryły,
która Miłości nie może zaznać.
Refren:
Wróć do mnie,
ja przebaczyć Ci mogę.
To wszystko cierpienie,
i całą tę trwogę.
Refren:
Wróć do mnie,
ja przebaczyć Ci mogę.
To wszystko cierpienie,
i całą tę trwogę.
Napisałem dnia 17 czerwca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Pokój wśród ludzi,
jest bardzo ważny.
Gdy w człowieku nienawiść,
to problem poważny.
Zakłóca to prawa,
wszystkie podstawowe.
I jak rozgrzana lawa,
burzy uczucia wartościowe.
Przebaczyć kiedyś trzeba,
choćby to był najgorszy wróg.
A Miłość porównam do chleba,
jeżeli tylko czujesz głód
Nie czyń więc źle,
by dobrze Ci było.
I w Twym ciele,
przyjemnie się żyło.
To jest proste,
Miłość okazywać.
I uczucia tego, nie
nigdy nie skrywać.
Napisałem; dnia 7 lipca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Sen to, czy nie sen? O pięknej damie,
co w bieli mknęła po niebiańskiej polanie.
Czyś Ty zjawą i czy wołasz mnie,
odpowiedz, lub znak prześlij, a nie posądzę się
żeś tylko w mej głowie.
Ja zmysły tracę. I ból Me serce ściska,
na myśl, że Cię nie zobaczę z bliska.
Krwawią oczy, sztyletem ktoś je ciska,
pragnę jedynie i proszę; podejdź
nie kalecząc się o cierniowiska.
Cierpię nie dostępując Twej Miłości,
bytując jedynie w nieskończonej wieczności.
Nie użyję jednak gniewu i poskromię wszelkie złości,
bo one jedynie prowadzą do powiększania mej podłości.
Bądź Mą Madonną, a sługą Twym,
stanę się, by trwać i ochraniać Cię przed złem wszelkim,
Świata tego doskonałego, w którym istnienie jest dozgonnym,
prawem przez Boga Naszego naznaczonym.
Napisałem; dnia 17 lipca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Otwórz Me oczy i serce, a duszę rozjaśnij,
bym świat pojmować mógł lepiej.
To najwspanialszy dar Mocy Boskiej,
która rozjaśnia, każdy zakątek duszy mej wątłej.
Niebiańskie rydwany ześlij,
aby wśród wszelkich istot nastąpił pokój.
By zło ustąpiło z drogi życiowej,
dzieci naszych i by dostąpiły Miłości Twej.
Jak każdy człowiek, każda istota,
odczuwam Miłość i cenię ją na miarę złota.
Uczucie odwrotne do powyższego to ta,
złość, którą przeciwnie, porównam do błota.
Każda myśl, co uświęca istotę dobra na znaczenie,
bo wchodzą one w skład uczucia, które mocno sobie cenię.
Więc opieraj się złym myślą, bo one dają tylko zniszczenie,
a jeżeli takie Ci się przytrafią, to po prostu powiedz nie.
Napisałem; dnia 17 lipca 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Mam dni wspomnień,
takich z przeszłości oczywiście.
Gdy do mojej głowy powraca wiele zdarzeń,
tak często powtarzających się na świecie.
Ja o praktyce myślę,
niekiedy sobie mojej.
Przypominają Mi Ludzie się,
z piekarni w B… umiejscowionej.
Gdy ciężko Mi było coś zrobić,
przy parującym piecu lub drewnianej tabuli.
Wystarczyło się do nich zwrócić,
by pomocną dłoń bez wahania podali.
Oni mnie dobrze traktowali,
z należytym szacunkiem i powagą.
Z Mojej strony nic nie otrzymali,
w jaki sposób im odwdzięczyć się mogę.
Lecz Ja już wiem,
co posiada ogromną wartość.
Bo obdarzyć mogę uczuciem,
i przekazać czystą Miłość.
Napisałem; dnia 22 października 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Z czystej ciekawości
i pychy wszechpoznania.
Olbrzymia mądrość i
Miłości wiedza się wyłania.
Tak mało jeszcze wiemy,
by świat ten zrozumieć.
W uduchowieniu kulejemy,
i technologię tylko chcemy mieć.
Rzecz nie na tym polega,
by w majątek się zaopatrywać.
Większą wartością jest kolega,
gdy możesz z nim porozmawiać i w gościnie
u niego przebywać.
Więc dobrze się zastanów,
jakie wybierasz życie.
Bo nawet z bogactwem Zjednoczonych Stanów.
Twa dusza się nie oczyści tu należycie.
Zbieraj Boską Miłość,
i komuś Ją podaruj.
A w gromadzenie skarbów materialności,
po prostu się nie angażuj.
Napisałem; dnia 22 października 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Wieczne szczęście istnienia,
w Boskiej obecności doznań.
Pragnę dziś bez wytchnienia,
światłość niebiańską poznać.
Spraw więc, by płomień
serca mego zapłonął.
Rozświetlając duszę wszelkich istnień,
Boskich i tych, którzy w cierpieniu toną.
Nasze serca wypełni radość,
po modlitwie szczerej.
Dar ten ma dużą wartość,
wraz z mocą Miłości Boskiej.
Skieruj prośbę do Najwyższego,
Pana Boga ludzi wszystkich,
który nie zaprzestaje naszego,
błagania słuchać i cierpienia pijąc kielich.
Prosząc Miłość ofiaruj,
na znak Twego dobra.
Jednocześnie winnym daruj,
pomyłki wszelkie i popełnione zła.
Napisałem; dnia 11 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Czyż źle Mi na świecie tym,
i śmierci bym pragnął.
Pytanie to zadam tym,
którzy mną gardzą.
Pewno mnie odepchną,
i nie zobaczą więcej.
Lub pod pociąg pchną,
chcąc przygody krwawej.
Mogą również rozstrzelać,
ale naboi żal.
Krew swą przelać,
mając w płucach stal.
Jednak, gdy zrozumieją,
ten mój dziwny stan
świadomości, wtem nadzieja,
powróci nie tworząc nowych ran.
Nie kończ życia jednak,
i tępa nie zwalniaj,
bicia serca, to znak,
Duchowego Przyjaciela, Jego dom to Raj.
Napisałem; dnia 12 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Otaczają Mnie zgliszcza budynków,
gruzy i ogromne zniszczenia.
Przerażające oblicze bytu w nicości,
w strachu zniewolenia.
Nie trudno zgadnąć, gdzie umysł mój błądząc dotarł.
Czy do przyszłości, której nie ma?
Tutaj i wszystkożernym szczurom,
pokarmu brakować będzie.
Wołać o pomoc? Nie warto.
To My tworzymy teraźniejszość i przyszłość,
tej nieznaczącej kulki błękitu pod naszymi stopami.
Jedynie od Nas zależą Losy Ziemi!!!
Napisałem, dnia 13 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Nie mogę oddychać swobodnie,
duszne opary zła dławią mój oddech.
Lustrzane odbicie księżycowego światła,
wypalają skórę, czyniąc ją martwą.
Wszelka siła Ziemska staje się niczym, w porównaniu
do potęgi jutra. Winny! Winny!
Odgłosy sumienia w duszę się wbijają.
Wzmaga się nieubłaganie siła oskarżeń,
w mą stronę skierowanych.
Więzy się zacieśniają na nadgarstkach i szyi.
Serce Tłoczy wzburzoną krew,
do nicości przeznaczenia.
Zastygam na wieki w tej pozycji błagalnej,
by przykład nieść WAM.
Tym, którzy wejdą w ten świat po mnie,
przez bramy życia.
Napisałem; dnia 14 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Czy to jest proza?
Czym jest poezja?
Co wszystko w sobie wyraża?
Gdzież pytania, które zadaję umykają?
Czy strach, czy Miłość,
stać się może świętsza?
Czego widzieć nie chcę,
nie zobaczę.
Stań i czuwaj,
a ja nad Tobą stanę.
Wywód prosty i klęska szybka.
I duże z Mej strony podziękowanie.
Napisałem; dnia 14 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Myśli rzucają mi się na język w takim tempie,
że nie mogę nadążyć wypowiedzieć wszystkich słów.
Gdy nie mogę wydać wszystkich uczuć na świat,
za pomocą mowy, cała wypowiedź wali się z ich braku.
Staje się dla odbiorcy, bezużytecznym zlepkiem liter i sylab.
Napisałem; dnia 14 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Biegnijmy krętymi ścieżkami życia.
Zwątpienie gnębi wiele dusz.
Nie myśl, że nie podołasz zadaniu.
Do celu nie daleko już.
Podaj Mi rękę, nie poddawaj się.
Będziemy śnić do utraty tchu.
Przebudzenie nadejdzie, Ja to wiem.
Kupimy bilet w kierunku życia.
Trzymajmy się razem, dotrzemy na szczyt.
Później i dalej, choćby do gwiazd.
Wtedy z pewnością przekonasz się,
że Miłość posiada przetrwania moc.
Napisałem; dnia 15 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Tu leży człowiek, przechodzisz obok niego.
Obejmujecie się, nieuchwytnym wzrokiem.
Czas umyka, więc odchodzisz w dal mroczną.
Wspomnienia smutne o cierpieniach pozostaną.
Z szczytów niebios zsuwają się szmaragdy.
Opłakują zbrodnie ludzkiej rasy.
Zwiewny powiew, chłodny pomruk.
Ocierają się obłoki sprzeczne.
W oceanie duszy, w prześcieradle białym.
Wędrują głosy po swych szosach,
krainy bliższej niż świat ten.
Zauważ, że tu brakuje czegoś.
Puenta, morał, jaki wniosek?
Czy jesteśmy kierowani, tylko losem?
Napisałem; dnia 30 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Zeus zdradzieckie ognie,
z nieba szyła w przestrzeń mroczną.
Rozcinając głębie, błękitne
słupy światła spłyną.
Nieoczekiwanie potęgę swą,
ujawnia zstępując z niebios.
Z ciemności Cię wyrwą,
oznajmiając swój ogrom i głos.
Nie znam świata co istnieje,
za mroczną zasłoną nicości i mrokiem,
rozprzestrzeniając się nieustannie.
Gdybym nie był tym ciałem,
niebieskim, niebem o zachodzie,
w barwach tęczy lśniącym.
Napisałem; dnia 24 listopada 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
ogólnej harmonii
Nie ma świata, gdy nie ma obok mnie Ciebie.
Podejdź i uwierz w moją Miłość Wieczną.
Nie na jawie, lecz w rzeczy świata czuwam.
Móc zmienić czas, mnie nie jest łatwo.
Nie cofniesz tej formy, umartwiając się.
Myśli się nich staną, jednością i światłem.
Przyjdź, w krąg wejdź i ocal Wolność Swą.
Moje życie nie jest tylko historią.
Harmonia i jedność z Światłem,
to nasz znak połączenia.
Napisałem; dnia 12 grudnia 1997 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Pojaśniał półmrok, a dzień oślepia.
Czerwona róża z nieba spada, Odessa czeka.
W wieczności, dzień ten nie będzie zapomniany.
Glob Ziemski, przecież Miłością został zalany.
Parują przekleństwa grobów odkopanych.
Kwiat Miłości zakwitł po granice niebiosa.
Więzy się poluzowały, wolnym się stajesz.
W świetlisty tunel wejdź, by szczęścia zaznać.
Wyższe ja w złotych skrzydłach, poprowadzi Cię.
W niebiosach odnajdziesz radość i szczęście,
a czar Miłości już nigdy nie zblednie.
Napisałem, dnia 15 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Zasługa to Twa, że nie umieram.
Życie dla mnie sens ma,
lecz, czy zdanie my podzielasz?
Ja wierzę w Istotę Miłości,
i nigdy jej nie stracę. Uwierz Mi.
Bo jeśli nie na tym świecie,
to w innym życiu będziemy razem.
I tak wiara na nadzieję w Miłość,
daje szczęście i radość.
Będziemy w wieczności złączeni,
z Bogiem i z Sobą.
Napisałem; dnia 15 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Jasne oblicze jego, wznosi się w noc każdą.
Przemyka ukrywając gwiezdny szlak bezkresu.
Magią swą wzrok nasz wzywa z otchłani
Rozwiewa troski i sen nam przynosi.
Ileż wiedzy tkwi w nim i nauk,
co się wiekami gromadząc, zamarły.
Wskrzesić je i nie stracić, oto jest rozwiązanie.
Niczym pod nos na tacy podane.
Krąży wokół nas i oplata swym wzrokiem.
Przypływ wyzwalając po odpływie nie zaprzestaje.
Czegoż jeszcze trzeba, by nazwać Ziemię Rajem.
Napisałem, dnia 19 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Pośród mórz i oceanów,
grób mój leży krwią zalany.
Lecz ciało me suche na popiół,
spłonęło od słońca wędrującego.
Jedynie dusza krąży zapłakana,
Wśród milionów rdzewiejących szkieletów.
Szuka krzyża nad moimi prochami,
postawionego w mogiłę posępną.
Nich się sen ten nie sprawdza,
nie pozostawiaj nas samych.
Bez Twej Miłości wiecznej,
nigdy się nie zagoją nasze rany.
Napisałem; dnia 15 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Krystaliczny strumień czystej wody,
spływa z ostrza górskich szczytów.
Język kręty życiodajnej manny,
wije się dodając mocy istnieniu.
Możliwe, że światło zaświatów,
zniszczy ten obraz ukrytego nieszczęścia.
Ja i wiem jednak, że go tylko
w coś innego Przeistoczy.
Ziemia to nie kokon,
ludzi to nie larwy!
Lecz uskrzydlić nas warto,
a w motylach płomień Miłości wzniecić.
Napisałem; dnia 23 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Do gwiazd, do granic poznania,
sięgnij i złap Mnie na końcu sznura.
Nie dopuść bym wpadł w nicość,
zaprzestał na Ciebie czuwania.
Ja czekać mogę i sto lat,
a nawet może i tysiąc.
Wiara Mi nie pozwala ustawać,
w tym miejscu zaprzestać służby,
nie mogę już się spóźnić.
Więc Daj Mi zasłużoną karę,
lub zapomnij i odpuść na wieki.
Napisałem; dnia 24 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Widzę świat oczyma duszy.
Wszystko jest inne i zmienione.
Rozpościeram skrzydła, by podróżować.
Jednak ogranicza Mnie obojętna klatka.
Nie jest złota, lecz materialna.
Więzi duszę od stóp po czubek głowy.
Nie, żebym nie chciał jej lub nią pogardzał.
Ja tylko pragnę być wszędzie.
Wznosić się i już nie opadać.
Wszystko jest równe trzy.
Do tego swe myśli sprowadzam.
Byśmy się mogli uratować.
Napisałem dnia 23 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Graj, graj moja harmonijko.
W przestworza głos swój nieś.
Daj, daj z siebie wszystko.
Chcę szczęśliwe życie wieść.
Pójdę w dal i przed siebie.
Do gór, mórz i gwiazd na niebie.
Wezmę z sobą nawet Ciebie.
Jeśli tego tylko chcesz.
Podaj rękę, słów kilka i sposób jakiś,
byśmy dotarli w wąwóz złoty,
do Krainy Siedmiu Gwiazd.
Napisałem; dnia 26 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Bulgoczące jeziorko lawy,
na wietrze stygnące.
Stworzyło się poprzez wybuch,
ogromny, w górnej Ziemi warstwie.
Więc pluje na nas planeta,
krwawi i sączy się ogień z niej.
Gdy rana się już zasklepi,
z pewnością znów ktoś wojnę wznieci.
Lub też będzie to kara,
zbyt surowa dla nas.
Wtedy nie pozostanie nikt,
na Ziemi, żadna z ras.
Napisałem; dnia 27 stycznia 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Kwiecie świata, który owoc wydajesz,
poprzez szczęk ostróg Cię gnębiących.
Wolnym stań na progu nas prowadzącym,
w wymiernie równoległą przestrzeń.
W obszar na pograniczu wzniesienia,
w obrębie naszych myśli nieskończonych.
Prawdziwe uczucia, pierwotne i nie skrępowane,
nigdy nie zostaną zniekształcone.
Stworzeni zostaliśmy, by częścią się stać,
Istoty odpychanej przez Nasze wartości,
zaniżone do miana zła — Zbyt często…
Napisałem; dnia 2 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Bać się, nie warto,
Ósmy to cud świata.
Galaktyka nićmi wiąże wszystko.
Jagnię wiecznie będzie białe.
Eksplozja sięgnie kresu czasu.
Sądzisz, wiec wołaj o pomoc.
Tajemnica wielka Andromedy.
Warkocz wije się i płacze
Nadzieja w Tobie i Potęga.
Anioł, stróżem się nazywa.
Stoi, czuwa i z góry w głąb,
naszej duszy spogląda.
Napisałem; dnia 6 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Dmie wiatr swój oddech w chmury.
Po czterech krańcach świata trąca nimi.
Oceany wysysa istnień błogich.
Parska i łzami zalewa znowu.
Gdy nasz rozsądek znikł,
gdzie rozum, legendą owiany.
A nuż, może jeszcze tętni w nim życie,
szamota się i siłą rozpiera.
Lecz słabnie zduszony oddech,
powoli życie w nim zamiera.
Napisałem; dnia 8 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Jesteś Mą Miłością
Brunatne niebo pojaśniało o blasku,
niczym nieskażonych myśli Twej istoty.
Nieboskłonu szlak ukazał Doskonałej
poznania chęci zakątków najskrytszych duszy,
pokrewnej głębi, lecz nie mroku.
Światuistość splecionych więzów, na wieki
nie zagaśnie poprzez upływ czasu nie mierzalnego,
nie istniejącego, w który się udamy oboje.
Nie ograniczona swoboda naszej myśli,
staniemy się bowiem jednością jeśli zechcesz.
Tysiąc razy dalej i szybciej,
zabrnie nie opierając się przeszkodom.
Raźniej razem. Wierz mi proszę;
zjednoczone dusze w Miłości zostaną,
zatem po kres czasu umiłowane.
Tyś mi muzą nad muzami
Ty jesteś częścią naszej przyszłości nie chwili,
nade wszystko cenionej teraźniejszości,
oraz mechanizmów ni pojętych społeczeństwu.
spełnienie oczekiwań, w mym umyśle
spłodzonych nie żądam Cię; My jako,
jedna istota już jesteśmy razem.
Napisałem; dnia 6 lutego 1998 roku,
Z dedykacją dla Beaty, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
W noc ciemną, na zlocie czarownic,
na łysej górze, gdzie rośnie żonkil
Płonie w samotności ma dusza.
Łzy żaru jedynie dodają.
Będzie on trwał, by w noc chłodną,
serce Twe rozpalić i trwogę cofnąć.
Płyń. Płyń w dolinę żalu,
tam dziś spotkać Mnie możesz.
I dalej leć, doznaj ognia czaru,
On nie z lodu stworzony,
lecz z Miłości Boga.
Napisałem, dnia 23 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
w głąb siebie, doznasz rzeczywistości
Z zewsząd otaczają Mnie marmurkowe głazy,
żeliwne ściany zobojętniałe na uczucia.
Ostre, niemoralne stwierdzenie zatem;
iż ludzkości, nic nie czeka jutro;
dawno zburzyłoby te mury, ściany.
Płynie życia blask i z tych barier.
Bije serce w gruzach, ludzkich karier,
co się zowie próba, szczerości.
Jaki motłoch tu, zamęt myśli.
Pył z rozbitych brył nie do pokonania,
nawet złorzeczących, w chwale zbrodni,
opada wkrótce, osadzając się w glebie.
Spłuka je burza, a wiatr zgniecie.
W mazi takiej, robactwo obłąkańczo
wije się, plącze w swej niedoskonałości.
Strumień nie opodal, z bliska kusi,
z wewnątrz pali, topi się żeliwna
zbrodni zbroja, oplata i uciska.
Znad takich sadzawek, mrocznych głębin,
opary się unoszą, a wznosząc i swe pragnienie,
do granic, strawy ludzkiej dodaje.
Sączy się smętny życia i ich odmęt,
płonąca, nie na ich siły istota,
strawić ich nie zechce, w błogiej
jej wędrówce, po runie złocistym,
w czasie fizykalnej względnej masie.
Rewolucyjne poglądy z mrówczej pracy,
wyłaniają się i również analogie,
co się zowie strach niezrozumiały.
W czym się to przejawia, niczym wstęga
przestrzeni w nakładających się wymiernych.
Wieczną, jedną znam Istotę; bez początku dla Nas.
Napisałem; dnia 26 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
Obawy powstają z myśli o posiadaniu,
czegoś lub kogoś, tym bardziej to błędne
rozumowania wątki, człeka poczciwego są dziś.
Jeżeli posiadasz, to jakaż jest strata wielka,
w momencie gdy, że to nie Twoje się dowiesz.
Mieć coś i względność się znajdzie również,
tu punkt widzenia to ważna rzecz przecież.
Czy chciałaś Swą Miłość z kimś dzielić?
Dać coś, co żywisz w kierunku Istoty,
na wskroś tak dobrze przez Ciebie znanej.
Chcieć wyznać co doń czujesz i na kolana,
przed Nią o mało nie upaść ze szczęścia.
Wtem Tracisz wszystko, coś za własność miał.
Kochasz, a nie możesz w tej sytuacji zdziałać nic,
bo się strach rodzi i obawa wielka,
że kogo innego już poznałaś.
Trącasz więc duszą po brzegach ciała
myślisz jak zrobić to przecież,
w jaki sposób poprosić, byś odpowiedź dała.
Lecz, nie zadałaś pytania tego.
Pętla się więc zamyka całkowicie,
zamyka i nie daje odwrotu wyjścia.
Strach rośnie i się rozpadasz,
rozpada się Twoje życie.
Bo to bez końca i w kółko tak,
cyka jak zegar, po głowie
lata jak ptak, co na księżyc chce dotrzeć.
Obawa Mnie niszczy, a zamiast zapytać,
powstrzymuje zbrodniczo; to Mnie zabija!
Ta więc wahania z rozsądkiem,
nawzajem się kłócą, duszą Mą duszę,
niszczą i trują Me uczucie do Ciebie.
Uczucie, którym jest Bóg w Niebie.
Napisałem; dnia 26 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Najwyższy Nasz PAN Wieczną jest Miłością.
On, każdą z dusz naszych zna,
Sam Je w to, co ciałem nazywamy wcielał.
Ja jedną rzecz chciałbym Tobie,
tą tylko myśl w Sercu dla Ciebie przynoszę.
Ona jednak zniszczyć może,
lub zrodzić coś wspanialszego.
Bo choć nie wiem jak, próbuję. Staram się.
Mącę wtedy wszystko i się powtarzam.
Przyznaję tu, tak ze szczerą o Tobie myślą,
co nigdy w mroku innych nie zagaśnie.
Tak w cztery oczy po prostu, nie umiem,
ważnych sprawach rozmawiać.
Nawet Miłość, w ubiegłym roku
zrodzoną przez Ciebie, inaczej rozumiem.
Wszystko jest inne od czasu,
gdy poznałem Pana Naszego, Boga.
Każda myśl sens posiada, w sobie samej.
Uczucia się łączą, wyzwalając
na świat nowe, a każde następne
jakby stukrotnie bardziej spotęgowane.
Bardziej szczęśliwy jestem, z minuty na następną,
i cierpię również srożej zatem,
nie mogąc, swych myśli o Nas Tobie,
przelać płynnie jak szklankę wody.
Musiałbym to zrobić bez uczucia,
co możliwe nie jest, wierz Mi.
Staram się zwięźle i prosto napisać,
uczucia jednak skaczą, z duszy do mózgu,
po nerwach do dłoni, na papier.
Nie mogę przestać, nie mogę się powstrzymać,
by jeszcze słowo nie dodać.
Spisałem tyle i kartki brak Mi,
nie zmyślam przecież. Ja to czuję, Miłość mocno tak.
Napisałem; o godzinie 21:30 — 22:25,
dnia 26 lutego 1998 roku.
Zranić Cię nie chcę i zadać
cierpienia, lecz muszę wyznać.
Inaczej zniszczę się sam. Pytam