Spotkać się w Słowie. Spotkać się w Słowie. Tom 6. Okres zwykły, 19.–28. tydzień - ks. Wojciech Pikor - ebook

Spotkać się w Słowie. Spotkać się w Słowie. Tom 6. Okres zwykły, 19.–28. tydzień ebook

ks. Wojciech Pikor

0,0

Opis

Szósty tom w serii Spotkać się w Słowie zawiera komentarze do Ewangelii przewidzianych w liturgii Mszy Świętej w sierpniu, wrześniu i początkach października. W każdym z tych miesięcy znajdziemy święta i uroczystości maryjne. […] Słowo Boże jest blisko Maryi, na Jej ustach i w Jej sercu (por. Pwt 30,14), by wciąż na nowo stawało się w niej ciałem.

Podobne „spotkanie w Słowie” może mieć miejsce w naszym życiu, gdyż każdy z nas wierzących w Chrystusa „w pewnym sensie poczyna i rodzi w sobie słowo Boże”, jak podkreśla Benedykt XVI w numerze 28 adhortacji Verbum Domini. To, co przydarzyło się Maryi, dokonuje się w każdym z nas, gdy słuchamy słowa Bożego, rozważamy je i strzeżemy w naszym sercu, pozwalając zarazem temu słowu kształtować nasze myślenie, mówienie i działanie.

(Ze Wstępu)

ks. Wojciech Pikor – kapłan diecezji pelplińskiej, profesor nauk teologicznych, wykładowca Pisma Świętego na Wydziale Teologicznym UMK w Toruniu i w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie, członek Zarządu Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 324

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Spotkać się w Słowie

Tom 1: Adwent i Boże Narodzenie

Tom 2: Wielki Post

Tom 3: Triduum Paschalne i Wielkanoc

Tom 4: Okres zwykły, 1.–9. tydzień

Tom 5: Okres zwykły, 10.–18. tydzień

Tom 6: Okres zwykły, 19.–28. tydzień

Tom 7: Okres zwykły, 29.–34. tydzień

Recenzenci

ks. dr hab. Andrzej Piwowar, prof. KUL

ks. prof. dr hab. Henryk Witczyk, KUL

Zdjęcie na okładce:

Giotto di Bondone, Nawiedzenie (Kaplica Scrovegnich, Padwa)

Nihil obstat

ks. Józef Pick

Cenzor ksiąg religijnych

Imprimatur

† Ryszard Kasyna

Biskup Pelpliński

L.dz. 634/2022/K.Ord.

Pelplin, dnia 10 czerwca 2022 r.

Copyright by ks. Wojciech Pikor, 2022

Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o.

ul. Biskupa Dominika 11, 83-130 Pelplin

tel. +48 58 536 17 57, fax +48 58 536 17 26

[email protected], www.bernardinum.com.pl

Skład, druk i oprawa

Drukarnia Wydawnictwa „Bernardinum” Sp. z o.o., Pelplin

ISBN 978-83-8127-738-9 (SERIA)

ISBN 978-83-8127-909-3 (tom VI)

ISBN 978-83-8127-952-9 (Ebook)

Wstęp

Szósty tom w serii Spotkać się w Słowie zawiera komentarze do Ewangelii przewidzianych w liturgii Mszy Świętej w sierpniu, wrześniu i początkach października. W każdym z tych miesięcy znajdziemy święta i uroczystości maryjne, jednakże w Kościele w Polsce szczególnym miesiącem maryjnym jest sierpień, kiedy to na Jasną Górę podążają piesze pielgrzymki z różnych stron kraju. Nasze pielgrzymowanie do tronu Jasnogórskiej Pani wpisuje się w pielgrzymowanie Maryi do świątyni jerozolimskiej na święto Paschy (por. Łk 2,41). Jej przyjście do Jerozolimy nie ma na celu spełnienia przepisów dotyczących świąt pielgrzymkowych, bo te dotyczyły tylko mężczyzn (Pwt 16,16). W Jej pielgrzymowaniu wypełnia się prorocka zapowiedź o wędrówce ludów na Syjon, by tam usłyszeć słowo Pana i móc kroczyć Jego drogami (Iz 2,3). Ona to w świątyni jerozolimskiej odnajduje Słowo, które stało się Ciałem – dwunastoletniego Jezusa, który uświadamia Jej ciągłą potrzebę szukania i wypełniania woli Bożej w życiu (por. Łk 2,49). Zwiastowanie Pańskie wyznaczające początek pielgrzymki wiary Maryi ma być dla Niej stałym doświadczeniem wiary. Rzeczywiście, Maryja wsłuchuje się w słowo Boże, pozwala mu się kształtować i przemieniać, tak że staje się ono formą i treścią Jej życia. Jej spotkanie ze słowem Bożym przyjmuje kształt zamieszkania w nim.

Papież Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini, by przybliżyć naturę tego zamieszkania Maryi w słowie Bożym, przywołuje Jej pieśń uwielbienia Boga Magnificat (Łk 1,46-55). „Magnificat można określić portretem Jej duszy – jest w całości utkany z wątków Pisma Świętego, z wątków słowa Bożego. W ten sposób objawia się, że w słowie Bożym czuje się Ona jak u siebie w domu, z naturalnością wychodzi i wchodzi z powrotem. Ona mówi i myśli według słowa Bożego; słowo Boże staje się Jej słowem, a Jej słowo rodzi się ze słowa Bożego. W ten sposób objawia się również, że Jej myśli pozostają w syntonii z myślami Bożymi, że Jej wola zjednoczona jest z wolą Boga. Ona, będąc głęboko przeniknięta słowem Bożym, może stać się Matką Słowa Wcielonego” (VD 28). To zadomowienie się Maryi w słowie Bożym sprawia, że myśli Ona na wskroś biblijnie. Maryja patrzy na swoje życie poprzez pryzmat słowa Bożego. Szuka w nim zrozumienia tego, co jest Jej udziałem. Słowo Boże jest rzeczywiście blisko Niej, na Jej ustach i w Jej sercu (por. Pwt 30,14), by wciąż na nowo stawało się w niej ciałem.

Podobne „spotkanie w Słowie” może mieć miejsce w naszym życiu, gdyż każdy z nas wierzących w Chrystusa „w pewnym sensie poczyna i rodzi w sobie słowo Boże”, jak podkreśla Benedykt XVI w numerze 28 adhortacji Verbum Domini. To, co przydarzyło się Maryi, dokonuje się w każdym z nas, gdy słuchamy słowa Bożego, rozważamy je i strzeżemy w naszym sercu, pozwalając zarazem temu słowu kształtować nasze myślenie, mówienie i działanie. Życzmy tylko sobie, byśmy jak Maryja uwierzyli, że spełnią się słowa powiedziane nam przez Pana (por. Łk 1,45).

Okres zwykły

19. niedziela okresu zwykłego, rok A

Jak osiągnąć wewnętrzny pokój? Mt 14,22-33

Najpierw Jezus naciska na uczniów, by w nocy, przy przeciwnym wietrze i wzburzonych falach, przeprawili się na drugi brzeg jeziora, a później, kiedy sam do nich przychodzi, pozwala Piotrowi, by ten wyszedł z łodzi i szedł po niespokojnych falach jeziora. Jakby Jezus sam prowokował jakieś nieszczęście. Przypatrzmy się w rozważaniu dzisiejszej Ewangelii właśnie wiatrowi i falom, by w nich dostrzec obraz naszego życia.

„[Łódź] była miotana falami, bo wiatr był przeciwny” (Mt 14,24). W tej nocnej przeprawie przez jezioro możemy zobaczyć nasze życie. Nasze życie jest jak łódź pozostająca daleko od brzegu, miotana falami i przeciwnym wiatrem w ciemnościach nocy. Wzburzone fale na Jeziorze Galilejskim nie są niczym zaskakującym, gdyż bardzo często dochodzi tam do spotkania ciepłych i zimnych mas powietrza, co skutkuje gwałtownym wiatrami. Pomyślmy o wzburzonych falach naszego życia – może są nimi nasze nieuporządkowane uczucia i namiętności; może poczucie krzywdy, bycia niezrozumianym przez innych; może nasze relacje w domu, w rodzinie, w pracy. Nie dziwmy się, że musimy mierzyć się z takimi właśnie trudnościami, bo są one czymś naturalnym w naszym życiu. Mimo to łatwo o zniechęcenie, smutek, zwątpienie w sens zmagania się z przeciwnościami. Szczególnie wówczas, gdy doświadczyliśmy, że im bardziej się staramy pokonać nasze kryzysy, im mocniej zaciskamy zęby i chcemy o własnych siłach wydostać się z opresji, tym boleśniej zderzamy się z przeciwnościami, które zdają się nas przerastać. Podobne było doświadczenie uczniów w czasie nocnej przeprawy. Im prędzej wiosłowali, tym bardziej oddalali się od brzegu, tym trudniejsze stawało się ich położenie.

„Uczniowie, zobaczywszy [Jezusa] kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa” (14,26). Jak uczniowie mogli nie rozpoznać Jezusa? Przy przeciwnym wietrze, wysokich falach hałaśliwie zderzających się ze sobą, ciemnościach nocy trudno cokolwiek zobaczyć. Jezus wchodzi w nasze fale, które nami miotają – wchodzi w nasze przeciwności. Pragnie nam pokazać, że On jest w naszych przeciwnościach, że nie jesteśmy osamotnieni. Nawet w wydarzeniach nam przeciwnych możemy doświadczyć osoby Jezusa. Uczniowie nie rozpoznali Jezusa, gdyż w tym momencie byli skupieni na walce o przetrwanie, patrząc na świat poprzez pryzmat grożących im niebezpieczeństw. Nie rozpoznali Go, bo przesłoniły im Jezusa fale ich lęków, zagrożeń, zranień. Jezus nigdy nie zostawia nas samych sobie. Przychodzi pośrodku wzburzonych fal naszego życia, by być z nami w naszych trudach i zmaganiach.

„Lecz na widok silnego wiatru [Piotr] uląkł się i zaczął tonąć” (14,30). Bliskość Jezusa pośrodku burzy rodzi zaufanie, budzi ufność w moc Boga, który jest większy od naszych przeciwności, trudności, zawirowań. Tak jest z Piotrem, który odzyskuje odwagę. Idzie po falach, dopóki patrzy na Jezusa. Z chwilą, gdy spogląda na wiatr i wodę, gdy wsłuchuje się na powrót w swoje lęki i obawy, zaczyna tonąć. Ratuje go uchwycenie się wyciągniętej dłoni Jezusa. My także możemy iść do Jezusa po falach naszych słabości, lęków, zranień, depcząc je, pokonując je – jeśli tylko patrzymy na Jezusa. Ale nawet gdy zaczynamy tonąć, jest rozwiązanie, jeśli umiemy powiedzieć Jezusowi: „Panie, ratuj mnie!” (14,30).

„Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył” (14,32). Jezus nic nie mówi, nie rozkazuje wiatrowi – po prostu jest w łodzi. Sama obecność Jezusa ucisza przeciwne wiatry i wzburzone fale. Musimy tylko pozwolić Jezusowi wejść do łodzi naszego życia. Tylko tak osiągniemy wewnętrzny spokój i równowagę. Z Jezusem znika lęk przed falami i burzami, które pojawiają się wciąż w naszym życiu.

19. niedziela okresu zwykłego, rok B

„Szemranie” wobec Eucharystii dzisiajJ 6,41-51

„Żydzi szemrali przeciwko Niemu” (J 6,41). Grecki czasownik gongydzō, przetłumaczony w otwierającym dzisiejszą Ewangelię zdaniu jako „szemrać”, jest wyjaśniony przez Remigiusza Popowskiego następująco: „szemrać, szeptać, jako wyraz niezadowolenia i oburzenia”1. Koresponduje to z wyjaśnieniem czasownika „szeptać” w Słowniku języka polskiego: „wyrażać nieśmiało, nie całkiem otwarcie swoje niezadowolenie; sarkać, narzekać”. Czy rzeczywiście w dzisiejszej Ewangelii chodzi tylko o nieśmiałe, wyrażane nie całkiem otwarcie niezadowolenie? Ten sam czasownik pojawia się w przekładzie greckim Starego Testamentu w kilku tekstach opowiadających o wędrówce Izraelitów przez pustynię po wyjściu z niewoli egipskiej. To jest kontekst historyczny, do którego odwołują się rozmówcy Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, przywołując „chleb z nieba”, który miał dać ich ojcom Mojżesz (J 6,31). Jednakże Izraelici wiele razy na pustyni „szemrali” przeciwko Bogu i Mojżeszowi. Najpierw z powodu braku wody (Wj 17,3), później z powodu braku pożywienia (Lb 11,1) i wreszcie z powodu wieści o mieszkańcach Kanaanu, które dostarczyli im zwiadowcy (Lb 14,27.29). Nie było to wcale ciche narzekanie, ale otwarty bunt, który był wyrazem ich niewiary, nieufności i odrzucenia drogi ku ziemi obiecanej. Szemranie na pustyni stało się dla Izraelitów wymówką, by uniknąć wymagającej i trudnej drogi. W dzisiejszej Ewangelii szemranie staje się wymówką dla Żydów, by usprawiedliwić swoje odrzucenie Jezusa. To szemranie powtarza się niekiedy i dzisiaj wobec Jezusa, który daje się nam jako „chleb życia” w Eucharystii. Gdzie leży przyczyna tego szemrania?

„Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy?” (J 6,42). Rozmówcy Jezusa „szemrają” przeciwko Niemu, gdyż znają Jego najbliższą rodzinę. Jest jednym z nich, zwykłym mieszkańcem małej wioski, członkiem skromnej rodziny, synem cieśli. Pretekstem do szemrania dzisiaj przeciwko Eucharystii może być rodzina Jezusa, którą jest Kościół. W tym wypadku jest on zawężany zwykle do tych, którzy na mocy święceń kapłańskich sprawują Eucharystię. Jak łatwo powiedzieć, że są nam „znani”, i sprowadzić przedmiot tej znajomości do przypisywanych im, słusznie i niesłusznie, słabości i grzechów, co pozwala znaleźć tym samym usprawiedliwienie dla swego dyspensowania się od Eucharystii. Stwierdzenie, że ksiądz jest takim samym grzesznikiem jak każdy człowiek, samo w sobie jest prawdziwe, jednakże nie może zanegować prawdy, że Jezus powołuje słabych i grzesznych ludzi, by działali w Jego imieniu, w Jego imię sprawowali sakramenty, przebaczali grzechy, nauczali i upominali. Wszyscy jesteśmy wezwani do nawrócenia, ale obecność Jezusa w Eucharystii staje się możliwa dzięki kapłanom, którzy „spomiędzy ludzi są brani i dla ludzi są ustanawiani w sprawach odnoszących się do Boga” (Hbr 5,1).

„Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem” (J 6,42). Rozmówcy Jezusa odrzucają boskość Jezusa. Czynią to dlatego, że mają swoje wyobrażenie Boga, sposobu Jego działania i obecności w świecie. Jakby chcieli decydować o tym, jaki ma być Bóg. Nie są dalecy od tego, żeby siebie postawić w miejsce Boga, skoro to od nich zależy, od ich pracy i pomyślunku, zapewnienie sobie „pokarmu, który niszczeje” (6,27). Pretekstem do szemrania dzisiaj przeciwko Eucharystii może być negowanie boskości Jezusa, który jest sprowadzany do kategorii duchowego guru czy oryginalnego myśliciela. Odrzucenie Eucharystii przyjmuje coraz częściej formę obojętności wobec niej. Brak doświadczenia wiary w Jezusa sprawia, że mówienie o sakramentalnej obecności Jezusa w Eucharystii staje się abstrakcyjną prawdą, do tego pozostającą w sprzeczności z ludzką logiką. Obojętność wobec realnej obecności Jezusa w Eucharystii prowadzi do relatywizowania jej sakramentalnej celebracji we wspólnocie liturgicznej Kościoła, zastępując ją, szczególnie pod pretekstem pandemii i towarzyszącej jej wówczas dyspensie od udziału w niedzielnej Eucharystii2, wirtualną liturgią, za którą idzie narracja chociażby o wyższości Komunii duchowej nad Komunią sakramentalną. Szemranie jest zauważalne niekiedy również po stronie tych uczniów Jezusa, którzy domagają się jeszcze większego respektu wobec Eucharystii, kontestując zwyczajną formę sprawowania Eucharystii, potępiając przy tym przyjmowanie Komunii Świętej na rękę w pozycji stojącej. Nie przecząc dobrym intencjom owego „szemrania”, można odnieść wrażenie, że respekt dla Jezusa w Eucharystii niekoniecznie idzie w tym wypadku w parze z respektem dla Jezusa w drugim człowieku.

Zatrzymajmy się w tym wyliczaniu możliwych wyrazów „szemrania” dzisiaj wobec Eucharystii. Co jest remedium na tę sytuację, tak różnoraką w swoim wyrazie, we wspólnocie Kościoła? Jezus prosi także i nas: „Nie szemrajcie między sobą!” (6,43). Za tym wezwaniem idzie zaproszenie do przyjścia do Jezusa i stania się uczniem Boga (6,45). Ta możliwość jest otwarta dla wszystkich, gdyż Bóg Ojciec, który posłał Jezusa do nas, pragnie pociągnąć każdego z nas do Jezusa (6,44). Przez proroka Jeremiasza Bóg mówi, że „ukochał nas odwieczną miłością, dlatego pociągnął nas [więzami] miłości” (Jr 31,3). Tą miłością jest Jezus, który „wywyższony nad ziemię” w ofierze krzyża, pragnie „przyciągnąć wszystkich do siebie” (J 12,32). Czy pozwolimy Mu na to?

1 R. Popowski, Wielki słownik grecko-polski, s. 113.

2 Komentarz został napisany 8 sierpnia 2021 roku, kiedy w Polsce byliśmy między trzecią i czwartą falą epidemii koronawirusa.