Spermagedon. Schyłek reprodukcji - Niels Christian Geelmuyden - ebook

Spermagedon. Schyłek reprodukcji ebook

Niels Christian Geelmuyden

3,0

Opis

Czy ludzkość czeka zagłada?

W ciągu zaledwie 40 lat jakość spermy na Zachodzie spadła o blisko 60 procent! Coraz więcej par nie może mieć dzieci lub stara się o nie przez lata. Badania nie pozostawiają wątpliwości – nasza płodność drastycznie spada.

Okazuje się również, że zła jakość nasienia wpływa na inne aspekty życia. Borykający się z tym mężczyźni żyją krócej i częściej cierpią z powodu problemów zdrowotnych. W dodatku nie dotyczy to wyłącznie ludzi. Naukowcy zaobserwowali to samo zjawisko u ryb, insektów, ptaków, gadów i ssaków.

Kto i co ponosi winę za ten stan rzeczy? Czy jest coś, co możemy zrobić, by odwrócić ten trend? Czy jeśli tak się nie stanie, to w końcu wyginiemy?

W tej ekscytującej i bardzo aktualnej książce Niels Christian Geelmuyden rzuca światło na aktualne badania i zastanawia się co możemy zrobić, żeby poprawić jakość naszego nasienia.

Niels Christian Geelmuyden (ur. 1960) ― pisarz i dziennikarz, znany przede wszystkim z wywiadów publikowanych w norweskich magazynach. Współpracuje z gazetami, czasopismami i stacjami radiowymi. Światową rozpoznawalność przyniosły mu jego książki na temat przemysłu spożywczego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 381

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (2 oceny)
0
1
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Podróż

Myśl, że wszy­scy ludzie powstają w ten sam spo­sób, gdy plem­nik wnika do komórki jajo­wej, jest zdu­mie­wa­jąca. Tak powstali twoi rodzice. Tak powsta­łeś ty. I tak zostały poczęte twoje ewen­tu­alne dzieci i wnuki. Więk­szość rodzi­ców zgo­dzi się, że żadne doświad­cze­nie nie może rów­nać się z przyj­ściem dzieci na świat. Czę­sto ludzie uży­wają słowa „cud”, opi­su­jąc, co czuli, gdy zostali rodzi­cami. Sam doświad­czy­łem tego dwu­krot­nie, naj­pierw przy naro­dzi­nach córki, a następ­nie syna. Mimo że pod­czas porodu męż­czy­zna może czuć się bez­radny i odsu­nięty na dal­szy plan, sama jego obec­ność przy tym istot­nym wyda­rze­niu w histo­rii rodziny wiąże się z ogrom­nym wzru­sze­niem.

Wszyst­kie orga­ni­zmy żywe kie­rują się chę­cią prze­dłu­że­nia gatunku. Gdyby tak nie było, gatunki natu­ral­nie zni­ka­łyby z Ziemi. Kilka lat temu oglą­da­łem film przy­rod­ni­czy o pin­gwi­nach. To, jak chro­niły jajo przed zimo­wymi wichrami i eks­tre­mal­nym mro­zem na bie­gu­nie połu­dnio­wym, zro­biło na mnie ogromne wra­że­nie. Nic innego nie wyda­wało się ważne, tylko to nada­wało ich życiu sens i kie­ru­nek. Jajo było wystar­cza­jącą moty­wa­cją do prze­trwa­nia. Tak samo czę­sto bywa z ludźmi. Wielu z nas marzy o potom­kach i w dużym stop­niu poświęca im swe siły życiowe, jeśli to marze­nie zosta­nie speł­nione. W tej książce chcę zająć się tymi ludźmi (i innymi stwo­rze­niami), któ­rych marze­nia o dzie­ciach pozo­stają niespeł­nione. Takie osoby nazywa się bez­dziet­nymi mimo woli. Istotną przy­czyną nie­płod­no­ści jest to, że plem­niki w coraz więk­szym stop­niu tracą zdol­ność two­rze­nia nowego życia.

Nie są one widoczne gołym okiem. Ale wiemy, gdzie powstają i jak są uwal­niane, aby wyko­nać swoją misję. Rozu­miemy, że oglą­dane przez mikro­skop są podobne do kija­nek i że jest ich naprawdę mnó­stwo. Nazy­wamy je plem­ni­kami lub sper­ma­to­zo­idami. Pod­czas gdy kobiety rodzą się z mię­dzy jed­nym a dwoma milio­nami jaje­czek w każ­dym z jaj­ni­ków (liczba ta spada z wie­kiem i według sza­cun­ków bada­czy u trzy­dzie­sto­latki wynosi 72 000), męż­czyźni powinni pro­du­ko­wać nasie­nie nie­prze­rwa­nie od okresu doj­rze­wa­nia1. Naukowcy zdają się zga­dzać, że stwo­rze­nie plem­nika zaj­muje orga­ni­zmowi męż­czy­zny około 90 dni. Ale ciało nie two­rzy jed­nego po dru­gim. W każ­dej sekun­dzie powstaje około tysiąca plem­ni­ków. Masowa pro­duk­cja na uni­ka­tową skalę. Jej celem jest uwol­nie­nie nawet 300 milio­nów tych stwor­ków głę­boko w ciele kobiety w cza­sie tego, co naukowo nazy­wamy eja­ku­la­cją. To jakby mieć w sobie całą gro­madę poten­cjal­nych dzieci, nowych ludz­kich ist­nień. Powsta­nie nowego życia zależy jed­nak od tego, czy wła­ściwy plem­nik dotrze do celu.

Podróż plem­nika do jajeczka jest nie­zwy­kłą wyprawą. Trasa ma tylko 18 cen­ty­me­trów dłu­go­ści, ale plem­niki są naj­mniej­szymi komór­kami ciała2. Są ich dzie­siątki milio­nów w jed­nym mili­li­trze nasie­nia, przy­naj­mniej u więk­szo­ści z nas. Plem­niki to rów­nież jedyne komórki w ciele, mające żyć poza orga­ni­zmem, z któ­rego pocho­dzą, w skraj­nie obcym śro­do­wi­sku. Muszą prze­pły­nąć tysiąc­krot­ność wła­snej dłu­go­ści, aby osią­gnąć cel. To tak, jak­bym na egza­mi­nie na kartę pły­wacką miał prze­pły­nąć dwa tysiące zamiast dwu­stu metrów, i to za pierw­szym podej­ściem. Plem­niki muszą więc być w świet­nej for­mie. Aby doszło do zapłod­nie­nia, muszą prze­do­stać się przez śluz szyj­kowy w gór­nej czę­ści pochwy, dalej przez szyjkę macicy i macicę, by wresz­cie dotrzeć do wła­ści­wego jajo­wodu. Miliony zostają w tyle. Naukowcy uwa­żają, że wiele plem­ni­ków nie ma dotrzeć do celu, torują jedy­nie drogę tym naj­zdrow­szym i naj­sil­niej­szym. Naj­szyb­sze koń­czą ten wyścig w trzy kwa­dranse. Naj­wol­niej­sze – w dwa­na­ście godzin. Plem­niki mogą prze­żyć poza orga­ni­zmem męż­czy­zny nawet przez tydzień.

To pobo­jo­wi­sko, jakiego świat nie widział, z liczbą pole­głych bez pre­ce­densu na obu woj­nach świa­to­wych. Naukowcy sza­cują, że jeśli jeden wytrysk zawiera 200 milio­nów plem­ni­ków, tylko od 15 do 45 milio­nów jest wystar­cza­jąco zdro­wych, aby zapłod­nić jajeczko kobiety3. Istotna część wyzwa­nia polega na tym, że białe krwinki kobiety zaczy­nają ata­ko­wać najeźdź­ców, któ­rzy dodat­kowo nagle znaj­dują się w bar­dzo kwa­śnym śro­do­wi­sku. Spo­śród wspo­mnia­nych już wielu milio­nów tylko około 400 plem­ni­ków prze­trwa w pochwie, a 40 dotrze do jajeczka. Tam nastę­puje walka o to, który pierw­szy wnik­nie do żeń­skiej gamety i stwo­rzy nowe życie.

Plem­niki odkryto sto­sun­kowo nie­dawno. Wyna­lazca mikro­skopu, Antoni van Leeu­wen­hoek, spo­strzegł je pew­nego dnia w 1677 roku4. Badał maleń­kie rze­czy, jak wszy i żądła psz­czół, gdy kole­dzy zachę­cili go, by spoj­rzał na ludz­kie nasie­nie. Leeu­wen­hoek odkła­dał to cią­gle na póź­niej, gdyż jako nauko­wiec uwa­żał takie bada­nie za nie­przy­zwo­ite. Minęło wiele czasu, nim zde­cy­do­wał się zba­dać wła­sne nasie­nie. Mówi się, że Antoni van Leeu­wen­hoek był głę­boko zszo­ko­wany, gdy spo­strzegł pły­wa­jące w cie­czy stwo­rzonka z głów­kami i ogo­nami. Czy to jakieś zwie­rzątka, czy może bak­te­rie? Czy to moż­liwe, że był poważ­nie chory? Czy w jego jądrach ukry­wały się miliony przy­szłych żab? A może to młode węgo­rze? Był tak wstrzą­śnięty ogromną liczbą „drob­no­ustro­jów” w cie­czy, że odsu­wał podzie­le­nie się odkry­ciem ze świa­tem. W końcu skon­tak­to­wał się z Towa­rzy­stwem Kró­lew­skim w Lon­dy­nie, pisząc w swym liście: „Jeśli Wasza Lor­dow­ska Mość uzna, że obser­wa­cje te mogą obrzy­dzić uczo­nych lub wywo­łać skan­dal, szcze­rze bła­gam Waszą Lor­dow­ską Mość, aby uznał je za pry­watne i opu­bli­ko­wał lub znisz­czył je według wła­snego uzna­nia”5. Na szczę­ście pre­zes uznał odkry­cie za warte opu­bli­ko­wa­nia w cza­so­pi­śmie „Phi­lo­so­phi­cal Trans­ac­tions” rok póź­niej. Tak zaczął się zupeł­nie nowy roz­dział w histo­rii nauk bio­lo­gicz­nych. Nikt ze współ­cze­snych mu bada­czy nie rozu­miał, co tak naprawdę zaob­ser­wo­wał Leeu­wen­hoek. Musiało minąć 150 lat, nim odkryto jajeczka u samic ssa­ków. Dopiero w dru­giej poło­wie XIX wieku zro­zu­miano, jak ludzie się roz­mna­żają. Spe­ku­la­cje na temat tego, jaki był cel ist­nie­nia maleń­kich żyją­tek, były liczne i czę­sto absur­dalne. W świe­cie zdo­mi­no­wa­nym przez męż­czyzn wielu wie­rzyło, że płyn zawiera kom­plet­nych minia­tu­ro­wych ludzi, któ­rzy potem doj­rze­wają i rosną w ciele kobiety jak bułki w pie­kar­niku. Wła­śnie tak, sądzili, że to męż­czyzna sam two­rzy dziecko. Ilu­stra­tor Nico­laas Hart­so­eker nary­so­wał takich maleń­kich kijan­ko­lu­dzi – homun­ku­lusy – w 1695 roku.

Nasza wie­dza o sper­mie kształ­to­wała się powoli i stop­niowo. W latach 60. XX wieku naukowcy odkryli na przy­kład białka – dyne­iny, które pozwa­lają na poru­sza­nie się plem­ni­ków. Pro­fe­sor Char­les Lin­de­man z Uni­wer­sy­tetu Oakland wyja­śnia śli­ma­cze tempo odkryć tym, że w latach 60. XX wieku na całym świe­cie było tylko kil­ku­dzie­się­ciu naukow­ców zaj­mu­ją­cych się bada­niem nasie­nia. Zain­te­re­so­wa­nie tema­tem wzro­sło jed­nak, gdy zaob­ser­wo­wano, że plem­niki w coraz mniej­szym stop­niu są w sta­nie wyko­nać swoje zada­nie. Wielu rze­czy jed­nak wciąż nie wiemy. Pro­fe­sor bio­lo­gii Scott Pit­nick bada plem­niki od ponad 20 lat. „Na­dal nie wiemy pra­wie nic o funk­cji nasie­nia, o tym, co robi” – zauwa­żył w 2017 roku. Sam pro­fe­sor jest tak wiel­kim pasjo­na­tem tematu, że wyta­tu­ował sobie olbrzymi plem­nik z dłu­gim ogo­nem wzdłuż całego pra­wego ramie­nia.

Nie­płod­ność pary jest czę­sto defi­nio­wana jako nie­zdol­ność do zaj­ścia w ciążę pomimo regu­lar­nego seksu bez zabez­pie­cze­nia mini­mum przez rok6. W co naj­mniej poło­wie przy­pad­ków uważa się, że główną przy­czyną jest upo­śle­dzona jakość nasie­nia. Stan­dar­dowe wyma­ga­nia Świa­to­wej Orga­ni­za­cji Zdro­wia (WHO) doty­czące nor­mal­nej jako­ści nasie­nia były w 1999 roku nastę­pu­jące: po pierw­sze, stę­że­nie plem­ni­ków powinno wyno­sić co naj­mniej 20 milio­nów na mili­litr7. Po dru­gie, ilość eja­ku­latu przy jed­nym wytry­sku powinna wyno­sić co naj­mniej dwa mili­li­try. Po trze­cie, co naj­mniej połowa plem­ni­ków powinna być ruchliwa. Po czwarte, co naj­mniej 15 pro­cent powinno mieć nor­malny kształt i wresz­cie po piąte, co naj­mniej 75 pro­cent powinno żyć. Z tych wyma­gań można wycią­gnąć wnio­sek, że zarówno ilość, jak i jakość plem­ni­ków ma zna­cze­nie.

Wyma­ga­nia doty­czące nor­mal­nej jako­ści nasie­nia zostały znacz­nie zmniej­szone w latach 1999–2010. Mini­malną liczbę plem­ni­ków zre­du­ko­wano do 15 milio­nów na mili­litr. Obję­tość eja­ku­latu zmniej­szyła się do co naj­mniej 1,5 mili­litra. Mini­malny udział plem­ni­ków ruchli­wych został zmniej­szony do co naj­mniej 32 pro­cent. Tylko cztery pro­cent plem­ni­ków musi mieć nor­malny kształt, tylko 58 pro­cent musi być żywych.

Nor­malna jakość nasie­nia w 2010 roku była więc zupeł­nie inna niż w 1999 roku. Szcze­gól­nie ude­rza­jące było to, że wymóg doty­czący pro­por­cji plem­ni­ków o nor­mal­nym kształ­cie został zre­du­ko­wany do mniej niż jed­nej trze­ciej tego, co obo­wią­zy­wało jede­na­ście lat wcze­śniej. To nie był pierw­szy raz, gdy WHO zmniej­szyła wyma­ga­nia8. W 1980 roku WHO wyma­gała, by 80,5 pro­cent plem­ni­ków miało nor­malny kształt i 60 pro­cent było ruchliwe. Wyma­ga­nia zostały dosto­so­wane rów­nież w latach 1987 i 1992. Jed­nak w szcze­gól­no­ści zmniej­sze­nie wyma­gań w latach 1999–2010 było kry­ty­ko­wane przez mię­dzy­na­ro­dowe śro­do­wi­sko naukowe. Wynika to czę­ściowo z faktu, że dosto­so­wa­nie opie­rało się na ogra­ni­czo­nej licz­bie pró­bek nasie­nia i było rów­nież obar­czone nie­do­cią­gnię­ciami meto­do­lo­gicz­nymi. Przede wszyst­kim jed­nak kry­tycy oba­wiali się, że mniej par bez­dziet­nych mimo woli będzie kie­ro­wa­nych do lecze­nia nie­płod­no­ści. Można podej­rze­wać, że to wła­śnie było jed­nym z celów. WHO wska­zała, że dobra jakość nasie­nia nie daje żad­nej gwa­ran­cji ciąży. Słaba jakość rów­nież nie powo­duje auto­ma­tycz­nie pozo­sta­wa­nia bez­dziet­nym.

Widzimy więc, że ist­nieje wiele spo­so­bów pomiaru jako­ści nasie­nia. Oprócz wyżej wymie­nio­nych para­me­trów wielu naukow­ców bada także uszko­dze­nia DNA lub inte­gra­cję DNA. Takie bada­nie sku­pia się na mate­riale gene­tycz­nym w nasie­niu. W bry­tyj­skim bada­niu przed­sta­wio­nym w stycz­niu 2019 roku opi­sano moż­liwe skutki takiego uszko­dze­nia DNA9. Zba­dano nasie­nie 50 męż­czyzn pozo­sta­ją­cych w sta­łych, hete­ro­sek­su­al­nych związ­kach, w któ­rych part­nerki doświad­czyły trzech poro­nień przed dwu­dzie­stym tygo­dniem ciąży. Zwy­kle uważa się, że przy­czyną utraty ciąży są infek­cje lub pro­blemy immu­no­lo­giczne u kobiety. Stwier­dzono jed­nak, że nasie­nie 50 bada­nych męż­czyzn zawie­rało dwa razy wię­cej uszko­dzeń DNA niż w gru­pie kon­tro­l­nej. Jak wynika z kry­te­riów, należy uznać za nor­malne, że wiele plem­ni­ków jest mar­twych, a także że więk­szość ma nie­pra­wi­dłowy kształt. „Jeśli jakość nasie­nia jest dobra, około dzie­się­ciu pro­cent komó­rek ma nor­malny kształt” – mówi Jon Hau­sken, kie­row­nik Kli­nikk Hau­sken – sieci kli­nik lecze­nia nie­płod­no­ści. Można by pomy­śleć, że duża liczba plem­ni­ków ozna­cza bar­dzo dobrą jakość nasie­nia. Tak jed­nak nie jest. Zbyt wiele plem­ni­ków może także powo­do­wać nie­płod­ność. Medyczny por­tal inter­ne­towy WebMD uważa za główną przy­czynę małą liczbę plem­ni­ków, a w następ­nej kolej­no­ści ocenę mobil­no­ści i kształtu. Co cie­kawe, nie­któ­rzy uwa­żają rów­nież, że ludzie mają mniej plem­ni­ków o nor­malnym kształ­cie niż inne zwie­rzęta.

Bada­cze płod­no­ści nie są zgodni, które aspekty jako­ści nasie­nia są naj­waż­niej­sze10. Bada­nie z 2006 roku wyka­zało, że zna­cze­nie liczby plem­ni­ków na mili­litr wynosi 44 pro­cent, a mobil­no­ści 15 pro­cent. W prze­glą­dzie lite­ra­tury z 2015 roku stwier­dzono, że aż 90 pro­cent przy­pad­ków nie­płod­no­ści męskiej można wytłu­ma­czyć małą liczbą plem­ni­ków11. Wielu naukow­ców na prze­strzeni lat doszło do wnio­sku, że dwie cechy – odse­tek ruchli­wych i nor­mal­nie ufor­mo­wa­nych plem­ni­ków – należy oce­niać jako całość. Nie­za­leż­nie od wymie­nio­nych wyżej pro­ble­mów ana­liza nasie­nia jest naj­bar­dziej uży­teczną dostępną metodą bada­nia nie­płod­no­ści męskiej. Dzie­więć na dzie­sięć przy­pad­ków można wyja­śnić tylko za pomocą tego jed­nego bada­nia.

Do bada­nia wyko­rzy­stuje się moż­li­wie naj­śwież­szą próbkę. Wia­domo, że jakość nasie­nia zmie­nia się w pew­nym stop­niu nawet u cał­ko­wi­cie zdro­wych męż­czyzn w ciągu dnia, mie­siąca i pór roku. W jed­nym bada­niu stwier­dzono, że stę­że­nie plem­ni­ków, to zna­czy liczba plem­ni­ków na mili­litr, może róż­nić się nawet o 39 pro­cent mię­dzy róż­nymi prób­kami od tej samej osoby12. Z tego powodu czę­sto bada się kilka pró­bek w odstę­pach paru tygo­dni. Ist­nieją rów­nież testy, które można wyko­nać w domu. Nie są one uwa­żane za tak dokładne jak testy wyko­ny­wane w kli­nice.

Po ana­li­zie nasie­nia pacjent może poznać wiele nowych, obco brzmią­cych pojęć. Jed­nym z nich jest azo­osper­mia. Ozna­cza to, że eja­ku­lat w ogóle nie zawiera plem­ni­ków. Stan ten doty­czy jed­nego pro­centu wszyst­kich męż­czyzn, ale 15 pro­cent nie­płod­nych męż­czyzn. Innym ter­mi­nem jest oli­go­sper­mia. Ozna­cza to, że plem­ni­ków jest bar­dzo mało. Dys­sper­mia ozna­cza, że duża część plem­ni­ków ma słabą ruchli­wość lub nie­pra­wi­dłowy kształt. Asthe­no­zo­osper­mia to nie­pra­wi­dłowa ruchli­wość plem­ni­ków – mniej niż 32 pro­cent plem­ni­ków poru­sza się efek­tyw­nie, czyli z pręd­ko­ścią co naj­mniej 25 mikro­me­trów na sekundę. Asper­mia ozna­cza brak eja­ku­latu. Nasie­nie składa się nie tylko z plem­ni­ków, ale także z płynu.

Mimo że są ich miliony, plem­niki zwy­kle sta­no­wią tylko jeden pro­cent spermy13. Reszta składa się z 200 bia­łek oraz mine­ra­łów i wita­min. Można tam zna­leźć wita­minę C, wapń, kwas cytry­nowy, fruk­tozę, magnez, potas, azot, sód, fos­for, cynk i wita­minę B₁₂. Celem tego wzmac­nia­ją­cego kok­tajlu jest odży­wia­nie plem­ni­ków. Ilość róż­nych skład­ni­ków odżyw­czych w pły­nie nasien­nym zmie­nia się w zależ­no­ści od wieku, masy ciała, diety i stylu życia. Naukowcy zakła­dają, że wysoka zawar­tość skład­ni­ków odżyw­czych o zasa­do­wym pH ma rów­nież zneu­tra­li­zo­wać kwa­śne śro­do­wi­sko pochwy, osła­bić odpo­wiedź immu­no­lo­giczną i prze­ko­nać ciało kobiety, że inwa­zja nie jest wroga14. Zna­cze­nie składu nasie­nia może być jed­nak jesz­cze istot­niej­sze. W 2002 roku opu­bli­ko­wano bada­nie, w któ­rym stwier­dzono, że kobiety upra­wia­jące seks bez uży­cia pre­zer­wa­tywy cho­rują na depre­sję rza­dziej niż te, które korzy­stają z tej formy zabez­pie­cze­nia15. Czę­stość wystę­po­wa­nia obja­wów depre­syj­nych była pra­wie o połowę mniej­sza. Dzia­ła­nie to przy­pi­sano zawar­tym w nasie­niu hor­mo­nom regu­lu­ją­cym nastrój, które mogły być wchła­niane przez błonę ślu­zową pochwy. Główny badacz, Gor­don Gal­lup, zastrze­gał przy tym, że w żaden spo­sób nie chciał znie­chę­cać ludzi do uży­wa­nia pre­zer­wa­tywy, ponie­waż nega­tywne skutki nie­chcia­nych ciąż i cho­rób prze­no­szo­nych drogą płciową nie są kom­pen­so­wane przez ogra­ni­cze­nie depre­sji.

Dwa rodzaje komó­rek, o któ­rych rzadko się sły­szy, mają ogromne zna­cze­nie dla pro­duk­cji nasie­nia przez orga­nizm. Z tego powodu będą one od czasu do czasu wspo­mi­nane w dal­szej czę­ści książki. Pierw­sza grupa komó­rek to tak zwane komórki Ser­to­lego16. Znaj­dują się w kana­liku nasien­nym jąder i peł­nią ważną funk­cję pod­czas doj­rze­wa­nia nasie­nia. Zostały nazwane na cześć wło­skiego fizjo­loga Enrica Ser­to­lego. Komórki te wspie­rają, chro­nią, odży­wiają i sty­mu­lują pre­kur­sory plem­ni­ków – sper­ma­to­cyty, które następ­nie stają się doj­rza­łymi plem­ni­kami. Zada­niem komó­rek Ser­to­lego jest także usu­wa­nie wadli­wych plem­ni­ków z kana­li­ków nasien­nych. Druga grupa komó­rek to komórki Ley­diga, któ­rych nazwa pocho­dzi od nazwi­ska nie­miec­kiego ana­toma Franza von Ley­diga17. Ich rolą w jądrach jest pro­duk­cja i regu­lo­wa­nie męskiego hor­monu płcio­wego – testo­ste­ronu. Komórki Ley­diga roz­wi­jają się na eta­pie pło­do­wym, ale są akty­wo­wane dopiero w okre­sie doj­rze­wa­nia.

Testo­ste­ron kon­tro­luje mię­dzy innymi roz­wój geni­ta­liów męż­czy­zny, mię­śni, wzrost wło­sów, barwę głosu, popęd płciowy i pro­duk­cję nasie­nia18. Nic więc dziw­nego, że u wielu męż­czyzn o niskiej jako­ści nasie­nia stwier­dza się także niski poziom testo­ste­ronu. Na pod­sta­wie danych z całego świata można stwier­dzić, że spa­dek jako­ści nasie­nia jest zwią­zany ze spad­kiem poziomu testo­ste­ronu. Wielu męż­czyzn o niskiej jako­ści nasie­nia ulega więc poku­sie przyj­mo­wa­nia testo­ste­ronu w postaci środ­ków far­ma­ko­lo­gicz­nych w celu szyb­kiej naprawy sytu­acji. Nie jest to mądry wybór – ale do tego jesz­cze wrócę. Pogor­sze­nie jako­ści nasie­nia nie­sie ze sobą przede wszyst­kim zmniej­sze­nie praw­do­po­do­bień­stwa zosta­nia ojcem. Pro­blem polega na tym, że cho­dzi jed­nak o znacz­nie wię­cej. Nie­stety bada­nia wska­zują, że z niską jako­ścią nasie­nia zwią­zane są także poważ­niej­sze cho­roby i krót­sze życie. Rów­nie poważne jest to, że upo­śle­dzona jakość nasie­nia wpływa na indy­wi­du­alne doświad­cze­nie i poczu­cie bycia męż­czyzną.

Ursula Ben­tin-Ley, kie­row­niczka duń­skiej kli­niki lecze­nia nie­płod­no­ści, zauwa­żyła to w kon­tak­cie z pacjen­tami19. „Infor­ma­cja, że nie mogą mieć dzieci, ma duży wpływ na samo­ocenę męż­czyzn” – mówi. Według Ben­tin-Ley doświad­cze­nie bycia męż­czyzną jest sil­nie zwią­zane z poten­cja­łem zapłod­nie­nia kobiety i zosta­nia ojcem. Wielu jej pacjen­tów płci męskiej wsty­dzi się swej nie­płod­no­ści tak bar­dzo, że nie roz­ma­wia o niej z nikim. W Nor­we­gii zna­la­złem kilku odważ­nych męż­czyzn, któ­rzy posta­no­wili się otwo­rzyć.

Histo­ria Ste­inara

Ste­inar Olsen z Fla­tan­ger miał 32 lata, kiedy w 2011 roku zako­chał się w Jolan­cie z Litwy20. Wcze­śniej przez pięć lat był sam. Jolanta i jej dwu­letni syn Kevin zamiesz­kali u Ste­inara.

Marzył on o zosta­niu ojcem od 20. roku życia. Przez kilka lat pró­bo­wali zajść w ciążę. Jolanta prze­szła szcze­gó­łowe bada­nia, w któ­rych wyniku usta­lono, że pro­blem nie leży po jej stro­nie. Nie było to nie­spo­dzianką, miała już prze­cież syna. Ste­inar nie­chęt­nie pod­cho­dził do pomy­słu bada­nia nasie­nia. W 2015 roku Jolanta zerwała z nim i wró­ciła na Litwę.

Wtedy Ste­inar zdał sobie sprawę, że to miłość jego życia i że musi spraw­dzić, czy to on ma pro­blem z płod­no­ścią. Zro­bił więc bada­nia. Wyglą­dało na to, że nie­płod­ność wyni­kała z nie­zwy­kle niskiego poziomu testo­ste­ronu. Leka­rze w kli­nice Spi­ren w Tron­dheim odkryli, że nasie­nie Ste­inara nie zawie­rało ani jed­nego żywego plem­nika. Bar­dzo trudno przy­jąć taką wia­do­mość.

„Nie czu­jesz się w pełni męż­czy­zną po czymś takim” – mówi Ste­inar.

Leka­rze mieli nadzieję zna­leźć plem­niki w tkance jądra. Jed­nak nawet tam żad­nego nie było. Jolanta i Ste­inar ponow­nie nawią­zali kon­takt. Stra­cił już nadzieję, że zosta­nie ojcem, ale gine­ko­lożka Liv Bente Romund­stad zasu­ge­ro­wała pod­da­nie go kura­cji estro­ge­no­wej. Takie lecze­nie sto­suje się głów­nie u kobiet z rakiem piersi. Ste­inar miał być jed­nym z pierw­szych w Nor­we­gii męż­czyzn pod­da­wa­nych takiej tera­pii. Codzien­nie przez sie­dem mie­sięcy zaży­wał lek na raka piersi – Tamo­xi­fen. W stycz­niu 2018 roku miał wystar­cza­jącą liczbę plem­ni­ków, aby umoż­li­wić mikro­iniek­cję do komórki jajo­wej. Jesie­nią tego samego roku nowo poślu­biona para została rodzi­cami małego Oskara.

Ste­inar ma nadzieję, że uda im się mieć wię­cej dzieci. Para zadbała o zamro­że­nie dwóch aktyw­nych plem­ni­ków. Ste­inar zdaje sobie sprawę, że nie jest jedy­nym męż­czy­zną z nasie­niem niskiej jako­ści. Jest jed­nak jed­nym z nie­wielu, któ­rzy odwa­żyli się opo­wie­dzieć o swym doświad­cze­niu. „Nie da się ukryć, że to dosyć wsty­dliwy temat do roz­mowy” – mówi. „Mam jed­nak nadzieję, że usły­szaw­szy naszą histo­rię, wię­cej męż­czyzn mają­cych pro­blemy ze spło­dze­niem dzieci odważy się szu­kać pomocy. To lep­sze niż życie w nie­pew­no­ści”.

Histo­ria Olego Mar­tina

Ole Mar­tin Sætnan przy­szedł na świat w gorący letni dzień w 1991 roku21. Thora Knuts­dot­tir ujrzała świa­tło dzienne zale­d­wie dwa lata póź­niej. Oboje zde­cy­do­wali się na karierę w gastro­no­mii. Thora została kel­nerką, a Ole Mar­tin sze­fem kuchni. W 2014 roku poznali się pod­czas stażu w restau­ra­cji To Rom og Kjøkken w Tron­dheim. Zaczęło się od wspól­nych dojaz­dów do pracy, a skoń­czyło na ślu­bie.

Thora prze­stała brać pigułki anty­kon­cep­cyjne, jed­nak kiedy przez pół­tora roku nie doszło do poczę­cia, para stwier­dziła, że coś musi być nie tak. Bada­nia wyka­zały, że u Thory wszystko było w porządku. W 2016 roku dwu­dzie­sto­pię­cio­letni Ole Mar­tin dowie­dział się, że jakość jego nasie­nia jest słaba. Tak słaba, że nie miał szans na natu­ralne poczę­cie dziecka. Ole Mar­tin kom­plet­nie się zała­mał, miał ogromne poczu­cie winy i uwa­żał, że Thora powinna się z nim roz­wieść. Nie chciał, by przez niego nie miała dzieci.

Przez długi czas ukry­wał infor­ma­cję o wyniku bada­nia. Czuł się mniej męski. Kilka razy pro­sił Thorę o zna­le­zie­nie sobie innego part­nera. Jed­nak ona zde­cy­do­wała się zostać z nim. W 2017 roku mieli nadzieję zostać rodzi­cami dzięki meto­dzie in vitro. Thora uważa, że uczu­cia zwią­zane z bez­dziet­no­ścią mimo woli są baga­te­li­zo­wane.

Ole Mar­tin posta­no­wił opi­sać swoją histo­rię na ich blogu kuli­nar­nym i w „Adres­se­avi­sen”. Pewny sie­bie i szczę­śliwy szef kuchni przy­znał wtedy, że pła­kał przez trzy godziny po tym, jak dowie­dział się, że jest nie­płodny. Stra­cił po tym zupeł­nie zapał i radość życia. Czuł się bez­war­to­ściowy – to było jak pie­kło, któ­rego ni­gdy wcze­śniej nie znał. Odpo­wiedź na post była przy­tła­cza­jąca. Dzięki temu para zro­zu­miała, że nie są sami w swej walce.

Rosnąca liczba par na całym świe­cie ma pro­blemy z poczę­ciem dzieci. Sza­cuje się, że nawet 15 pro­cent wszyst­kich zachod­nich par w 2012 roku było nie­płod­nych22. W więk­szo­ści spo­łe­czeństw zwy­kło się zakła­dać, że wina leży po stro­nie kobiety. Pogląd ten należy uznać za kom­plet­nie nie­ak­tu­alny. We Fran­cji usta­lono już na początku lat 90., że w przy­padku 58 pro­cent par bez­dziet­nych pro­blem z płod­no­ścią leży po stro­nie męż­czy­zny23. W tym cza­sie zba­dano bli­sko dwa miliony ludzi w trzech fran­cu­skich regio­nach. Naukowcy oce­niają, że w przy­padku dwóch trze­cich nor­we­skich par z pro­ble­mami z nie­płod­no­ścią jedną z przy­czyn jest obni­żona jakość nasie­nia24.

Świa­towa Orga­ni­za­cja Zdro­wia (WHO) stwier­dziła, że jedna na cztery pary w płod­nej fazie życia, żyją­cych w kra­jach roz­wi­ja­ją­cych się, na­dal doświad­cza bez­dziet­no­ści po pię­ciu latach prób zaj­ścia w ciążę25. WHO prze­wi­duje, że nie­płod­ność będzie w tym stu­le­ciu trze­cim naj­bar­dziej roz­po­wszech­nio­nym poważ­nym pro­ble­mem zdro­wot­nym, po raku i cho­ro­bach układu krą­że­nia26. Sza­cuje się, że 80 milio­nów par, czyli 160 milio­nów ludzi na świe­cie, jest obec­nie nie­płod­nych27.

Jesie­nią 2017 roku usta­lono, że jeden na czte­rech czter­dzie­sto­pię­cio­lat­ków w Nor­we­gii nie ma dzieci28. W przy­padku kobiet w tym samym wieku – jedna na sześć. Odse­tek bez­dziet­nych męż­czyzn w wieku 45 lat wzrósł zatem z 14 do 25 pro­cent w jed­nym poko­le­niu. Wśród kobiet w tym samym wieku liczba ta wzro­sła z 9 do 15 pro­cent. Powszech­nym wyja­śnie­niem coraz częst­szej nie­płod­no­ści jest fakt, że kobiety coraz póź­niej decy­dują się na pierw­szą ciążę. Dyrek­tor naukowy Per Magnus w Insty­tu­cie Zdro­wia Publicz­nego (Fol­ke­hel­se­in­sti­tut­tet) uważa je jed­nak za nie­wy­star­cza­jące. „Być może to wzrost poziomu sub­stan­cji szko­dli­wych obec­nych w śro­do­wi­sku osła­bił naszą płod­ność” – suge­ruje. Bez względu na wiek bez­dziet­nych męż­czyzn jest pra­wie trzy razy wię­cej niż bez­dziet­nych kobiet. Oczy­wi­ście dla nie­któ­rych brak potom­stwa to świa­domy wybór, doty­czy to od pię­ciu do dzie­się­ciu pro­cent osób bez­dziet­nych.

Chyba każdy z nas zna dziś kogoś, kto stara się o dziecko. Sza­cuje się, że jedna piąta nor­we­skich par jest bez­dzietna mimo woli. W Euro­pie pro­blem ten doty­czy jed­nej na sześć par. Wiele par decy­duje się na różne tech­niki wspo­ma­ga­nego roz­rodu. W Nor­we­gii rocz­nie wyko­nuje się około 7000 takich zabie­gów29. W ten spo­sób rodzi się około 2000 dzieci rocz­nie. Na pod­sta­wie tych danych można wywnio­sko­wać, że mniej niż jedna trze­cia zabie­gów pro­wa­dzi do poczę­cia i porodu. Ciąża nie jest osią­galna dla wszyst­kich, ale bli­sko 75 pro­cen­tom par udaje się mieć dzieci po pię­ciu latach prób sty­mu­la­cji płod­no­ści. W Nor­we­gii wspo­ma­gane zapłod­nie­nie jest odpo­wie­dzialne mniej wię­cej za 4 pro­cent wszyst­kich uro­dzeń. W Danii odse­tek ten zbliża się do dzie­się­ciu pro­cent.

„The Eco­no­mist” napi­sał w 2009 roku, że jeśli spa­dek dziet­no­ści nie wyha­muje w ciągu dzie­się­ciu lat, ist­nieje ryzyko prze­kro­cze­nia punktu, który zapew­nia prze­trwa­nie ludz­ko­ści na skalę glo­balną30. Wiele wska­zuje na to, że tak się fak­tycz­nie dzieje. Nie­które bada­nia wska­zują nawet, że spa­dek jest bar­dziej gwał­towny niż dzie­sięć lat temu.

Część 1

Upa­dek męsko­ści

Latem 2017 roku media na całym świe­cie podały nie­po­ko­jącą infor­ma­cję: jakość nasie­nia w świe­cie zachod­nim spa­dła o ponad połowę w ciągu ostat­nich 40 lat31. Szcze­gól­nie nie­po­koi to, że odkry­cie nie było efek­tem jed­nego bada­nia. Poje­dyn­cze bada­nia mogą cza­sem dać zakła­many obraz sytu­acji, to nor­malne w nauce. Jed­nak te usta­le­nia oparto na meta­ana­li­zie łącz­nie 185 badań prze­pro­wa­dzo­nych w Euro­pie, Ame­ryce Pół­noc­nej, Austra­lii i Nowej Zelan­dii w latach 1973–2011. Bada­nia obej­mo­wały próbki nasie­nia od 42 935 męż­czyzn miesz­ka­ją­cych w 50 kra­jach. Mie­li­śmy więc do czy­nie­nia z naj­więk­szym bada­niem, jakie kie­dy­kol­wiek prze­pro­wa­dzono w tej dzie­dzi­nie.

Bada­cze chcieli stwo­rzyć obraz ogól­nej sytu­acji i więk­szą uwagę poświę­cili bada­niom na sze­ro­kich gru­pach, na przy­kład na żoł­nier­zach i stu­den­tach. Mniej­sze zna­cze­nie miały dane z kli­nik nie­płod­no­ści. Zde­cy­do­wali się rów­nież usu­nąć wszyst­kie bada­nia, w któ­rych były porów­ny­wane różne grupy wie­kowe. Jeśli porów­namy dwu­dzie­sto­lat­ków z czter­dzie­sto­lat­kami, mło­dzi wypadną lepiej pod wzglę­dem jako­ści nasie­nia. Z badań wyni­kało, że śred­nie stę­że­nie plem­ni­ków zmniej­szyło się o 52,4 pro­cent, a cał­ko­wita liczba plem­ni­ków o 59,3 pro­cent w ciągu 38 lat.

Pro­fe­sor Allan Pacey z Uni­wer­sy­tetu w Shef­field przy­znał wtedy, że scep­tycz­nie pod­cho­dził do wszel­kich donie­sień o obni­że­niu jako­ści nasie­nia. „W świe­tle tak obszer­nych nowych badań muszę zmie­nić zda­nie” – stwier­dził Pacey. Inni eks­perci uznali to odkry­cie za szo­ku­jące i wezwali do natych­mia­sto­wych dal­szych badań nad przy­czyną takiego stanu rze­czy. Wśród nich był główny autor bada­nia, Hagai Levine. „Ten pro­blem zdro­wotny zakradł się do nas zupeł­nie nie­po­strze­że­nie” – powie­dział. Prze­ciętny męż­czy­zna z Zachodu w 1973 roku miał 99 milio­nów plem­ni­ków na mili­litr nasie­nia, 38 lat póź­niej śred­nia wynosi mniej niż połowę tej liczby. Aż 40 pro­cent bada­nych miało mniej niż 40 milio­nów plem­ni­ków, co ozna­cza, że ich płod­ność jest obni­żona. W latach 30. XX wieku tylko 15 pro­cent męż­czyzn zali­czało się do tej kate­go­rii.

Współ­au­torka bada­nia, epi­de­mio­lożka Shanna Swan, zauwa­żyła, że nie­po­ko­jące odkry­cie nie ogra­ni­cza się do upo­śle­dze­nia zdol­no­ści roz­rod­czych. Pogar­sza­jąca się jakość nasie­nia może być oznaką innych pro­ble­mów zdro­wot­nych. W wielu bada­niach na prze­strzeni lat zauwa­żono kore­la­cję obni­że­nia jako­ści nasie­nia i zwięk­szo­nego ryzyka przed­wcze­snej śmierci. Naukowcy pro­wa­dzący bada­nie uwa­żają, że więk­szą uwagę należy teraz poświę­cić zwięk­sze­niu czę­sto­tli­wo­ści wystę­po­wa­nia raka jądra na Zacho­dzie w ciągu ostat­nich 40 lat. Podej­rzewa się, że ist­nieje zwią­zek mię­dzy tymi dwoma dole­gli­wo­ściami.

Należy zwró­cić uwagę na to, że spa­dek liczby plem­ni­ków zdaje się doty­czyć tylko miesz­kań­ców kra­jów zachod­nich32. Podob­nego zja­wi­ska nie zaob­ser­wo­wano w Ame­ryce Połu­dnio­wej, Afryce ani Azji, ale naukowcy pod­kre­ślają, że na tych kon­ty­nen­tach prze­pro­wa­dzono mniej badań. Innymi słowy, można przy­pusz­czać, że spa­dek jest zwią­zany z czyn­ni­kami, które są naj­bar­dziej roz­po­wszech­nione w naszej czę­ści świata. Moż­liwe wyja­śnie­nia wymie­nione w pod­su­mo­wa­niu bada­nia to che­mi­ka­lia zabu­rza­jące gospo­darkę hor­mo­nalną, pesty­cydy, tem­pe­ra­tura, dieta, stres, pale­nie i wzrost masy ciała.

„Oba­wiam się o naszą przy­szłość, jeśli nie zmie­nimy spo­sobu życia, ota­cza­ją­cego nas śro­do­wi­ska i nara­że­nia na szko­dliwe che­mi­ka­lia” – pod­su­mo­wał Levine. Jego zda­niem, jeśli spa­dek jako­ści nasie­nia będzie się utrzy­my­wał, ludz­ko­ści grozi wygi­nię­cie.

W bada­niu wyko­na­nym w Danii w latach 1996–2010 oce­niono jakość nasie­nia pra­wie 5000 pobo­ro­wych33. Nie zauwa­żono tu spadku liczby plem­ni­ków, wręcz prze­ciw­nie, zaob­ser­wo­wano nie­wielki wzrost – z 43 do 48 milio­nów plem­ni­ków na mili­litr. Niels Jørgensen, jeden z naukow­ców pro­wa­dzą­cych bada­nie, zauwa­żył jed­nak, że być może nie wykryto spadku, ponie­waż duń­scy chłopcy już od początku mają niską liczbę plem­ni­ków. Tylko co czwarty młody Duń­czyk ma opty­malną jakość nasie­nia według kry­te­riów nauko­wych. U 15 pro­cent jakość eja­ku­latu jest tak niska, że nie będą w sta­nie zostać ojcami bez lecze­nia nie­płod­no­ści34. W 2018 roku poja­wiły się rów­nie nie­po­ko­jące sza­cunki: u 40 pro­cent Duń­czy­ków niska jakość nasie­nia praw­do­po­dob­nie spo­wo­duje pro­blemy z płod­no­ścią35. W prak­tyce ozna­cza to mniej niż 40 milio­nów plem­ni­ków na mili­litr. Nic nie wska­zuje, by cze­ka­nie miało pomóc. „Jeśli masz wyjąt­kowo sła­bej jako­ści nasie­nie, ist­nieje duże ryzyko, że będzie się ona szybko pogar­szać”, mówi Jørgensen.

To, że w 1992 roku duń­scy bada­cze wyka­zali znaczny spa­dek jako­ści nasie­nia w ciągu poprzed­niego pół­wie­cza, pasuje do przed­sta­wio­nego wyżej cało­ścio­wego obrazu sytu­acji36. Eli­sa­beth Carl­sen i jej kole­dzy doko­nali wtedy prze­glądu 61 wcze­śniej­szych badań wyko­na­nych w latach 1938–1991. Bada­niami objęto pra­wie 15 000 męż­czyzn z 21 kra­jów. Wybie­ra­jąc bada­nia, naukowcy odrzu­cili te, któ­rych obiek­tem byli męż­czyźni leczący się na nie­płod­ność. Wnio­sek był taki, że śred­nia liczba plem­ni­ków zmniej­szyła się ze 113 milio­nów na mili­litr w 1938 roku do 66 milio­nów w 1991 roku, co sta­nowi spa­dek o nie­mal połowę.

Duń­skie bada­nie było w tam­tych cza­sach kry­ty­ko­wane37. Uwa­żano, że naukowcy zbyt mocno sku­pili się na nie­wiel­kich bada­niach. Nie we wszyst­kich ana­li­zach zano­to­wano czas mię­dzy pobra­niem próbki a poprzed­nim wytry­skiem. To, jak roz­winę w dal­szej czę­ści książki, ma wpływ na wynik. Nie­któ­rzy zauwa­żyli rów­nież, że trudno jest porów­ny­wać wyniki pomia­rów z róż­nych labo­ra­to­riów, uzy­skane na pod­sta­wie róż­nych metod. Kry­tycy Ian Tum­mon i David Mor­ti­mer uwa­żali, że kon­trola jako­ści takich ana­liz zmie­niała się z cza­sem, co mogło mieć wpływ na fakt, że liczba plem­ni­ków powszech­nie maleje od 1961 roku38. Wiele lat póź­niej lekarz wete­ry­na­rii Brian Set­chell miał przyjść na ratu­nek duń­skim naukow­com, wska­zu­jąc, że te same metody pomia­rowe były ruty­nowo sto­so­wane do pomiaru jako­ści nasie­nia wśród zwie­rząt domo­wych. W ciągu ostat­nich 60 lat nie stwier­dzono podob­nego spadku liczeb­no­ści plem­ni­ków u bydła i świń. Nie­znaczny wzrost zaob­ser­wo­wano wśród owiec. Set­chell doszedł do wnio­sku, że spa­dek jako­ści nasie­nia u ludzi musi zatem mieć przy­czynę w warun­kach innych niż te, w któ­rych żyją zwie­rzęta. Na prze­ło­mie tysiąc­leci badaczka Shanna Swan i jej kole­dzy mieli roz­sze­rzyć bazę danych wyko­rzy­staną w duń­skiej ana­li­zie o dal­sze 40 badań, a jed­no­cze­śnie skon­tro­lo­wać je pod wzglę­dem wielu poten­cjal­nych czyn­ni­ków powo­du­ją­cych błędy. Wynik był w ude­rza­ją­cym stop­niu iden­tyczny z tym, który uzy­skał Carl­sen osiem lat wcze­śniej.

Wyniki duń­skiego bada­nia zostały rów­nież potwier­dzone w bada­niach prze­pro­wa­dzo­nych w innych kra­jach zachod­nich. Fran­cu­skie bada­nie z 1995 roku zakoń­czyło się wnio­skiem, że jakość nasie­nia obni­żała się o dwa pro­cent rocz­nie w latach 1973–1992. Wzięto pod uwagę stę­że­nie nasie­nia, pro­por­cję ruchli­wych plem­ni­ków i odse­tek tych o nor­mal­nym kształ­cie. Nie­mal rów­no­cze­śnie zapre­zen­to­wano szkoc­kie bada­nie, które pod­su­mo­wano podob­nym wnio­skiem. W 2002 roku naukowcy uznali 62 miliony plem­ni­ków na mili­litr za śred­nią liczbę wśród Bry­tyj­czy­ków. Odpo­wia­dało to 29-pro­centowej reduk­cji w sto­sunku do 1989 roku39.

W 1999 roku w Danii opu­bli­ko­wano infor­ma­cję, że jakość nasie­nia wśród trzy­dzie­sto­lat­ków była znacz­nie gor­sza niż wśród pięć­dzie­się­cio­lat­ków. „To zaska­ku­jące, ponie­waż do tej pory zakła­da­li­śmy, że jakość nasie­nia obniża się z wie­kiem” – stwier­dził Jens Peter Bonde z Kli­niki Medy­cyny Pracy w Aar­hus. Ankieta objęła 9600 męż­czyzn uro­dzo­nych mię­dzy 1950 a 1970 rokiem. Naukowcy doszli do wnio­sku, że jakość nasie­nia naj­praw­do­po­dob­niej obniża się już w życiu pło­do­wym.

Widzimy więc, że jesz­cze przed prze­ło­mem tysiąc­leci ist­niało mnó­stwo badań, z któ­rych wypły­wały nie­po­ko­jące wnio­ski. Pierw­szymi, któ­rzy wykryli znaczny spa­dek jako­ści nasie­nia, byli Kin­loch Nel­son i Ray­mond Bunge w 1974 roku40. Ich bada­nie wyka­zało spa­dek liczeb­no­ści plem­ni­ków o ponad połowę od póź­nych lat pięć­dzie­sią­tych do 1972 roku – ze śred­nio ponad 300 milio­nów do mniej niż 140.

Innymi słowy, wła­dze nie mogły uda­wać, że wyniki glo­bal­nej meta­ana­lizy z lata 2017 roku spa­dły na nie jak grom z jasnego nieba. Także w meta­ana­li­zie prze­pro­wa­dzo­nej przez Pal­lava Sen­guptę i dwóch innych bada­czy w 2016 roku na pod­sta­wie 138 badań z lat 1980–2015 wyka­zano ogólny spa­dek stę­że­nia plem­ni­ków o 57 pro­cent41. Co cie­kawe, w tej meta­ana­li­zie odno­to­wano rów­nież spa­dek w Afryce, Ame­ryce Połu­dnio­wej i Azji. Wyjąt­kiem była Austra­lia, gdzie liczba plem­ni­ków na mili­litr wyka­zy­wała nie­wielką ten­den­cję wzro­stową (0,11 pro­cent). W Ame­ryce Połu­dnio­wej odno­to­wano umiar­ko­wany spa­dek – o cztery pro­cent. Co naj­bar­dziej zaska­ku­jące, w Afryce stę­że­nie plem­ni­ków spa­dło o ponad 72 pro­cent. Nie­któ­rzy naukowcy upa­try­wali przy­czyny w tym, że więk­szość badań prze­pro­wa­dzono w Nige­rii, gdzie roz­prze­strze­niały się infek­cje, cho­roby prze­no­szone drogą płciową i zabu­rze­nia endo­kry­no­lo­giczne.

Inte­re­su­jące jest rów­nież to, że Nige­ria, jak zosta­nie omó­wione w pod­roz­dziale doty­czą­cym infor­ma­cji o ple­śni, leży w wil­got­nej środ­ko­wej czę­ści Afryki, która wśród spe­cja­li­stów jest czę­sto nazy­wana „pasem nie­płod­no­ści”. W 2015 roku, kiedy sza­co­wano, że nie­płod­ność męska w Wiel­kiej Bry­ta­nii wynosi od 10 do 15 pro­cent, odse­tek nie­płod­nych męż­czyzn w tej czę­ści Afryki wyno­sił od 20 do 35 pro­cent42. Wrócę do tych wyni­ków w pod­roz­dziale o ple­śni jako moż­li­wej przy­czy­nie spadku męskiej zdol­no­ści repro­duk­cyj­nej. Sen­gupta i jego współ­pra­cow­nicy nie wyja­śnili tren­dów na róż­nych kon­ty­nen­tach, ale stwier­dzili, że mate­riał badaw­czy był zde­cy­do­wa­nie naj­lep­szy dla Ame­ryki Pół­noc­nej, Europy i Azji.

Wśród fran­cu­skich trzy­dzie­sto­pię­cio­lat­ków w 2005 roku śred­nia liczba plem­ni­ków na mili­litr wyno­siła 50 milio­nów43. Ozna­cza to spa­dek z 74 milio­nów w 1989 roku, czyli pra­wie dwa miliony rocz­nie. Także sytu­acja mło­dych Szwaj­ca­rów jest kry­tyczna44. 17 pro­cent ma mniej niż 15 milio­nów plem­ni­ków na mili­litr. Śred­nia wynosi 47 milio­nów. „Należy zro­zu­mieć, że męż­czyźni z mniej niż 40 milio­nami plem­ni­ków na mili­litr będą potrze­bo­wali znacz­nie wię­cej czasu niż inni, aby zapłod­nić part­nerkę” – powie­dział pro­fe­sor Serge Nef, jeden z naukow­ców pro­wa­dzą­cych bada­nie.

Pod koniec 2018 roku usta­lono, że pra­wie co dzie­siąte dziecko w Danii jest obec­nie „pro­du­ko­wane” w kli­nice45. „Tak nie może być” – twier­dzi pro­fe­sor Søren Ziebe z kli­niki płod­no­ści w Rig­sho­spi­ta­let. Według Zie­bego nie­płod­ność jest naj­częst­szym prze­wle­kłym sta­nem cho­ro­bo­wym wśród osób w wieku od 25 do 44 lat. Nie waha się nazy­wać jej cho­robą cywi­li­za­cyjną. „A cał­ko­wi­cie ją igno­ru­jemy” – mówi Ziebe. Sta­nął on na czele kam­pa­nii mają­cej na celu infor­mo­wa­nie męż­czyzn i kobiet o cho­ro­bie.

Wiemy już, że nie dzieje się dobrze z jako­ścią nasie­nia wśród męż­czyzn z Danii, Fran­cji i Szwaj­ca­rii, a jak jest w Nor­we­gii? Już w 2006 roku usta­lono, że mło­dzi Nor­we­go­wie mają naj­gor­szą jakość nasie­nia w Euro­pie46. Jed­no­cze­śnie Nor­we­gia znaj­duje się w świa­to­wej czo­łówce pod wzglę­dem wystę­po­wa­nia raka jąder. Z poprzed­nich badań wia­domo, że męż­czyźni, u któ­rych potwier­dzono niską jakość nasie­nia, mają dwu­dzie­sto­krot­nie wyż­sze ryzyko zacho­ro­wa­nia na raka jąder niż inni. W 2006 roku co piąty młody Nor­weg miał mniej niż 20 milio­nów plem­ni­ków na mili­litr. Aż 40 pro­cent miało mniej niż 40 milio­nów. Męż­czyźni ze Szwe­cji, Fin­lan­dii, Litwy i Esto­nii mieli znacz­nie wyż­szą jakość nasie­nia.

Jak zatem spa­da­jąca jakość nasie­nia wpływa na fak­tyczną liczbę uro­dzo­nych dzieci? Według danych nor­we­skiego Cen­tral­nego Biura Sta­ty­stycz­nego opu­bli­ko­wa­nych wio­sną 2018 roku płod­ność wśród Nor­we­gów jest rekor­dowo niska47. W 2017 roku uro­dziło się o 2300 dzieci mniej niż w roku poprzed­nim. Ozna­czało to współ­czyn­nik dziet­no­ści na pozio­mie 1,62 dziecka na kobietę, naj­niż­szy w histo­rii. Spa­dek był nie­zwy­kle duży w porów­na­niu z poprzed­nimi latami. Po raz pierw­szy od wielu lat zmniej­szyła się płod­ność we wszyst­kich gru­pach wie­ko­wych. W prze­szło­ści zauwa­żalna była ten­den­cja do spadku dziet­no­ści wśród kobiet w wieku 20–30 lat, pod­czas gdy wzra­stała ona wśród kobiet star­szych niż 30 lat. Ten­den­cja spad­kowa trwa na­dal, w 2018 roku liczba uro­dzeń spa­dła o kolejne 150048. Współ­czyn­nik dziet­no­ści spadł więc do 1,56.

Jeśli wzrost popu­la­cji w Nor­we­gii ma być utrzy­many bez imi­gra­cji, śred­nia liczba dzieci nor­we­skich par musi wyno­sić co naj­mniej 2,149. Ostat­nio taką śred­nią noto­wano w latach sie­dem­dzie­sią­tych. Od lat osiem­dzie­sią­tych defi­cyt uro­dzeń był kom­pen­so­wany głów­nie przez imi­gra­cję. W prak­tyce ozna­cza to, że w 2017 roku 17 pro­cent wszyst­kich Nor­we­gów miało pocho­dze­nie imi­granc­kie. Ponie­waż imi­gra­cja do Nor­we­gii maleje, należy spo­dzie­wać się spadku liczby lud­no­ści w nad­cho­dzą­cych latach.

Naj­niż­szy współ­czyn­nik dziet­no­ści wystę­puje w Sin­ga­pu­rze i wynosi 0,83, kolejne miej­sca zaj­mują Hong­kong (1,19), Korea Połu­dniowa (1,26), Pol­ska (1,32), Japo­nia (1,41) i Gre­cja (1,43). Nor­we­gia nie jest więc aż tak daleko za nimi. Inte­re­su­jące jest rów­nież to, że na liście znaj­dują się głów­nie bogate, zur­ba­ni­zo­wane spo­łecz­no­ści o zachod­nim stylu życia i wyso­kim stop­niu zanie­czysz­cze­nia. W bada­niu z 2016 roku usta­lono, że wskaź­niki dziet­no­ści w Unii Euro­pej­skiej (UE) i Japo­nii wkrótce spadną poni­żej poziomu umoż­li­wia­ją­cego utrzy­ma­nie popu­la­cji50. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych obraz jest bar­dziej zło­żony, ponie­waż dziet­ność bia­łej popu­la­cji spa­dła poni­żej poziomu utrzy­ma­nia, pod­czas gdy jest wyraź­nie wyż­sza wśród osób pocho­dze­nia laty­no­skiego i afry­kań­skiego.

Co z Azją, gdzie mieszka więk­szość ludzi na Ziemi? Na początku 2019 roku ogło­szono, że popu­la­cja Chin spada po raz pierw­szy od 70 lat51. Spa­dek wyniósł 1,3 miliona w 2018 roku. Nie sta­nowi to bez­po­śred­niego zagro­że­nia dla naj­licz­niej­szego, liczą­cego nie­mal 1,4 miliarda ludzi narodu na świe­cie, ale zbiega się w cza­sie z prze­wi­dy­wa­nym spad­kiem liczby kobiet w wieku roz­rod­czym – o 39 pro­cent w ciągu następ­nych dzie­się­ciu lat. Jest to wyni­kiem poli­tyki jed­nego dziecka, którą kraj wdro­żył w latach 1979–2016 w celu prze­zwy­cię­że­nia nad­mier­nego wzro­stu popu­la­cji. Sza­cunki Chiń­skiej Aka­de­mii Nauk Spo­łecz­nych wska­zują, że popu­la­cja chiń­ska, przy dzi­siej­szym współ­czyn­niku dziet­no­ści wyno­szą­cym 1,6, powróci do poziomu z lat dzie­więć­dzie­sią­tych do 2065 roku52. Ozna­cza to o 200 milio­nów mniej Chiń­czy­ków niż dzi­siaj.

Jakość pró­bek nasie­nia w chiń­skich kli­ni­kach płod­no­ści dra­ma­tycz­nie spa­dła w krót­kim cza­sie53. W 2001 roku 56 pro­cent Chiń­czy­ków kwa­li­fi­ko­wało się do odda­nia nasie­nia. W 2015 roku liczba ta spa­dła do 18 pro­cent. Już w 2008 roku w chiń­skich mediach można było prze­czy­tać o jingzi weiji, czyli o „kry­zy­sie nasie­nia”54. Dekadę póź­niej tylko dzie­sięć pro­cent daw­ców w wieku poni­żej 35 lat zare­je­stro­wa­nych w banku Uni­wer­sy­tetu Fudan miało nasie­nie, które speł­niało wyma­ga­nia jako­ści55. W Peki­nie mniej niż 20 pro­cent speł­niało kry­te­ria. Chiń­skie banki nasie­nia trzy­mają się jed­nak mini­mal­nego wymogu WHO z początku lat osiem­dzie­sią­tych. Robią to czę­ściowo w celu zaosz­czę­dze­nia pie­nię­dzy, a czę­ściowo w celu zwięk­sze­nia szans kobiet na zaj­ście w ciążę. „Jest nie­pod­wa­żal­nym fak­tem, że liczba plem­ni­ków na mili­litr spada na całym świe­cie” – zauważa andro­log Qi Guang­chong. Odse­tek nie­płod­nych par w Chi­nach wzrósł z trzech pro­cent w latach dzie­więć­dzie­sią­tych do pra­wie 15 pro­cent w 2018 roku.

Orga­ni­za­cja Naro­dów Zjed­no­czo­nych (ONZ) prze­wi­duje, że Indie przejmą rolę naj­bar­dziej zalud­nio­nego kraju na świe­cie do 2022 roku56. W 2018 roku były „tylko” o 100 milio­nów za Chi­nami. Jed­nak Indie rów­nież zma­gają się z male­jącą płod­no­ścią. Od lat 70. wskaź­nik dziet­no­ści zmniej­szył się o ponad połowę. Ocze­kuje się, że spad­nie do 1,78, co ozna­cza także spa­dek popu­la­cji Indii. 25 milio­nów indyj­skich par jest obec­nie bez­dziet­nych mimo woli. Mniej niż 30 pro­cent męż­czyzn ma nasie­nie o nor­mal­nej jako­ści. Sama Bhar­gava, spe­cja­li­sta bada­jący nie­płod­ność, uważa ją za poważny pro­blem zdro­wia publicz­nego. Według Bhar­gavy stan ten nisz­czy zarówno mał­żeń­stwa, jak i życie ludzi. Uważa się, że oty­łość i cukrzyca stoją za znacz­nym odset­kiem nie­płod­nych par. Ponadto badaczka Sonia Malik zwraca uwagę na nie­ko­rzystny wpływ nawo­zów i pesty­cy­dów. Według Malik sub­stan­cje szko­dliwe obecne w śro­do­wi­sku mogą tłu­ma­czyć, dla­czego indyj­skie kobiety prze­cho­dzą meno­pauzę śred­nio pięć lat wcze­śniej niż na Zacho­dzie. Po pro­stu sta­rzeją się szyb­ciej. W 2012 roku w Indiach ist­niało 3000 kli­nik lecze­nia nie­płod­no­ści, ale eks­perci uwa­żają, że potrzeba ich wie­lo­krot­nie wię­cej.

Już w 1998 roku w Japo­nii bito na alarm57. Jedno z badań wyka­zało, że tylko cztery pro­cent męż­czyzn w wieku 20 lat miało nasie­nie, które speł­niało wyma­ga­nia WHO. Wśród męż­czyzn w wieku od 37 do 53 lat odse­tek ten wyno­sił dzie­więć. Głów­nym pro­ble­mem była liczba ruchli­wych komó­rek. Tutaj wymóg WHO wyno­sił 50 pro­cent. Wśród Japoń­czy­ków w wieku 20 lat wskaź­nik ten wyno­sił 27 pro­cent. Pod koniec 2016 roku japoń­skie media infor­mo­wały, że po raz pierw­szy od 1899 roku naro­dziło się mniej niż milion Japoń­czy­ków58. Nowe dno zostało osią­gnięte, gdy w 2018 roku uro­dziło się ich 921 000. Ogó­łem popu­la­cja Japo­nii spa­dła w 2018 roku o 448 000 osób. Pre­mier Shinzo Abe nazwał sytu­ację kry­zy­sem naro­do­wym. W wyniku poważ­nego nie­do­boru siły robo­czej wła­dze otwo­rzyły gra­nice dla setek tysięcy imi­gran­tów.

Obraz wyła­nia­jący się z przy­kła­dów powy­żej został potwier­dzony przez bada­nie opu­bli­ko­wane w „The Lan­cet” jesie­nią 2018 roku59. Doko­nano w nim ana­lizy współ­czyn­nika dziet­no­ści we wszyst­kich kra­jach od 1950 do 2017 roku. Śred­nia wynio­sła 4,7 w 1950 roku, do 2017 roku spa­dła o połowę. Warto zwró­cić uwagę na fakt, że niski poziom dziet­no­ści w pra­wie poło­wie kra­jów spo­wo­duje stop­niowe zmniej­sza­nie się ich popu­la­cji. W 1950 roku nie było takich kra­jów. Pro­fe­sor Chri­sto­pher Mur­ray okre­ślił to odkry­cie jako zaska­ku­jące i nie­zwy­kłe. Śred­nia w więk­szo­ści kra­jów Europy Zachod­niej wynosi około 1,7. Naukowcy zakła­dają, że ist­nieją trzy główne przy­czyny takiego stanu rze­czy: niż­sza śmier­tel­ność dzieci, a co za tym idzie, mniej uro­dzeń przy­pa­da­ją­cych na daną parę, lep­szy dostęp do środ­ków kon­troli uro­dzeń oraz wyż­sze wykształ­ce­nie oraz aktyw­ność zawo­dowa kobiet. Można rów­nież zakła­dać, że legalna abor­cja ma pewne zna­cze­nie. Ude­rza­jące jest to, że wśród przy­czyn rzadko wymie­nia się rosnące pro­blemy z płod­no­ścią.

Coraz wię­cej kra­jów opiera się na imi­gra­cji, aby unik­nąć spadku liczby lud­no­ści i rosną­cego odsetka osób star­szych. W Euro­pie sytu­acja jest skom­pli­ko­wana. Pro­gnozy wska­zują, że popu­la­cja Wiel­kiej Bry­ta­nii wzro­śnie z 64 milio­nów w 2013 roku do 80 milio­nów w 2060 roku, pod­czas gdy liczba lud­no­ści Nie­miec spad­nie z 81 do 70 milio­nów60. Kanc­lerz Angela Mer­kel zwró­ciła uwagę na te pro­gnozy, kiedy w 2015 roku posta­no­wiła otwo­rzyć gra­nice dla miliona uchodź­ców, głów­nie z Syrii. Nie cho­dzi tylko o zre­kom­pen­so­wa­nie spadku płod­no­ści, ale o zapew­nie­nie siły robo­czej i podat­ków w spo­łe­czeń­stwie, w któ­rym szybko rośnie liczba osób star­szych. Sza­cuje się, że w 2060 roku pra­wie 60 pro­cent popu­la­cji Nie­miec będzie miało ponad 65 lat. To nie­mal dwu­krot­nie wię­cej niż dzi­siaj. Cho­ciaż decy­zja Mer­kel o przy­ję­ciu miliona Syryj­czy­ków była kwe­stio­no­wana w chwili jej pod­ję­cia, naukowcy już trzy lata póź­niej usta­lili, że Niemcy będą potrze­bo­wać 400 000 nowych imi­gran­tów zarob­ko­wych każ­dego roku, aby utrzy­mać gospo­darkę na wła­ści­wych torach61.

Praw­do­po­dob­nie nie przy­będą oni z Europy Wschod­niej, jak to bywało wcze­śniej. Według ONZ to wła­śnie tam leży dzie­sięć kra­jów, któ­rych popu­la­cja spada naj­szyb­ciej62. Według naj­now­szych sza­cun­ków ONZ z 2018 roku popu­la­cja Buł­ga­rii, Łotwy, Moł­da­wii, Ukra­iny, Chor­wa­cji, Litwy, Rumu­nii, Ser­bii, Pol­ski i Węgier spad­nie o 15–23 pro­cent w ciągu naj­bliż­szych 30 lat. Ozna­cza to, że pra­wie 25 milio­nów ludzi znik­nie. Liczba lud­no­ści tych kra­jów już spa­dła o ponad 10 pro­cent od 1989 roku. „Jest to spa­dek popu­la­cji bez pre­ce­densu w cza­sie pokoju” – mówi badacz Tomas Sobotka.

ONZ sza­cuje, że do 2100 roku popu­la­cja świata prze­kro­czy 11 miliar­dów63. Wielu eks­per­tów jed­nak uważa, że ONZ się myli. Jed­nym z nich jest pro­fe­sor stra­te­gii kli­ma­tycz­nej w Insty­tu­cie Eko­no­mii Biz­nesu, Jørgen Ran­ders. „Popu­la­cja świata ni­gdy nie osią­gnie dzie­wię­ciu miliar­dów” – powie­dział w 2019 roku. Prze­wi­duje, że osią­gniemy osiem miliar­dów ludzi do 2040 roku, a następ­nie liczba ta spad­nie do czte­rech–pię­ciu miliar­dów na prze­ło­mie wie­ków. Ran­dersa popiera pro­fe­sor demo­gra­fii Wol­fgang Lutz z Wied­nia. Eks­perci uwa­żają, że ONZ nie doce­niła zna­cze­nia glo­bal­nej urba­ni­za­cji dla płod­no­ści. W roku 2007 nastą­pił począ­tek nowej epoki, w któ­rej więk­szość lud­no­ści żyje w mia­stach. Dwa­na­ście lat póź­niej odse­tek ten wynosi już 55 pro­cent. Może to ozna­czać, że w 2050 roku dwie trze­cie lud­no­ści świata będą miesz­kać w mia­stach. Wpływa to na poziom dziet­no­ści, ludzie w mia­stach mają mniej dzieci niż na wsi.

Jeśli cho­dzi o poziom jako­ści nasie­nia, wzór ten staje się coraz bar­dziej widoczny z każ­dym rokiem. W ramach bada­nia przed­sta­wio­nego jesie­nią 2018 roku naukowcy zba­dali próbki nasie­nia z dwóch kli­nik płod­no­ści w Sta­nach Zjed­no­czo­nych i Hisz­pa­nii zebrane w latach 2002–201764. W tym okre­sie liczba męż­czyzn pra­gną­cych się leczyć wzro­sła ponad sied­mio­krot­nie – z 8 do 60 tysięcy. Średni wiek pacjen­tów w obu kli­ni­kach wyno­sił 36 lat. Scep­tycy poprzed­nich badań czę­sto wysu­wali argu­ment, że liczba plem­ni­ków na mili­litr nie­ko­niecz­nie daje dokładny obraz fak­tycz­nej płod­no­ści. Wynika to czę­ściowo z faktu, że ruchli­wość plem­ni­ków nie jest brana pod uwagę. Główna autorka bada­nia, Ash­ley Tiegs, zwraca jed­nak uwagę, że w tym bada­niu posta­no­wiono zmie­rzyć liczbę ruchli­wych plem­ni­ków, ponie­waż mówi ona znacz­nie wię­cej o zdol­no­ści repro­duk­cyj­nej. W bada­niu stwier­dzono, że odse­tek męż­czyzn z ponad 15 milio­nami ruchli­wych plem­ni­ków na mili­litr spadł z 85 do 79 pro­cent. Rów­nie nie­po­ko­jący był inny wnio­sek z bada­nia: Tiegs i jej kole­dzy zauwa­żyli, że odse­tek męż­czyzn z mniej niż pię­cioma milio­nami ruchli­wych plem­ni­ków znacz­nie wzrósł. Taki wynik ozna­cza, że pacjent nie ma moż­li­wo­ści zostać ojcem bez wspo­ma­ga­nego roz­rodu.

Naukowcy z wielu kra­jów od dzie­się­cio­leci wie­dzą więc, że jakość nasie­nia gwał­tow­nie spada. W bar­dzo nie­wiel­kim stop­niu wpły­nęło to jed­nak na debatę spo­łeczną. Wpraw­dzie w róż­nych mediach publi­ko­wane są arty­kuły za każ­dym razem, gdy nowe bada­nia potwier­dzają ten trend, ale to nie zna­czy, że stu­dia radiowe i tele­wi­zyjne są zapeł­niane przez ludzi deba­tu­ją­cych o moż­li­wym kre­sie ludz­ko­ści. Podobną uwagę poświęca się zwy­kle zmia­nom stóp pro­cen­to­wych. Być może ozna­cza to, że spa­da­jąca jakość nasie­nia zapo­wiada kolejny spa­dek. Męż­czyźni zawsze woleli obwi­niać kobietę o brak dzieci65. W rezul­ta­cie prze­pro­wa­dzono bar­dzo nie­wiele badań nad poten­cjal­nymi przy­czy­nami nie­płod­no­ści męskiej, zwłasz­cza w porów­na­niu z liczbą badań nad nie­płod­no­ścią kobiet. Wie­dza o nie­płod­no­ści u kobiet jest więc zna­cząco więk­sza, tak samo jak zakres ofe­ro­wa­nego im lecze­nia.

Już od cza­sów Ary­sto­te­lesa męż­czy­znę uwa­żało się za płod­nego siewcę nasion, a kobietę za mniej lub bar­dziej żyzną glebę. W tym uję­ciu rze­czy­wi­sto­ści natu­ralne wydaje się, że gdy nasiona nie kieł­kują, glebę podej­rzewa się o niską uro­dzaj­ność. Mówiąc deli­kat­nie, nasze rozu­mie­nie repro­duk­cji było bar­dzo ogra­ni­czone. Jak wspo­mniano wcze­śniej, plem­niki odkryto dopiero w 1677 roku. Jajeczka u samic ssa­ków zostały odkryte w 1827 roku, ale nawet wtedy wyobra­że­nie męskiego, aktyw­nego plem­nika i bier­nego jajeczka zrzu­cało podej­rze­nie na kobietę. Uzna­wano płod­ność za inhe­rentną cechę męską, a niepłod­ność za wyłącz­nie kobiecy pro­blem. „Nie mogła mu dać dzieci” – mówiono. Od tysięcy lat wią­zało się to ze wsty­dem. Ludzie, któ­rzy nie mogli spło­dzić dziecka, nie czuli się w pełni męż­czy­znami albo kobie­tami. Być może wspo­mniany wyżej brak debaty można wytłu­ma­czyć tym, że niepłod­ność męska jest na­dal tabu w naszej kul­tu­rze. Ruty­nowe bada­nie nasie­nia stało się powszechne dopiero w latach trzy­dzie­stych XX wieku. Innymi słowy, nie mamy żad­nych histo­rycz­nych danych z wcze­śniejszego okresu.

Pro­fe­sor Richard Sharpe z Uni­wer­sy­tetu w Edyn­burgu uwa­żany jest za mię­dzy­na­ro­do­wego eks­perta w zakre­sie zdro­wia repro­duk­cyj­nego męż­czyzn. Wyja­śnia mil­cze­nie mediów tym, że męskość i płod­ność są wciąż ści­śle powią­zane w naszym obra­zie świata. Jeśli od czasu do czasu popu­la­cje zachod­nie zwra­cają uwagę na zmniej­sze­nie liczby uro­dzeń, poli­tycy i dzien­ni­ka­rze kon­cen­trują się na lep­szych pro­gra­mach wspar­cia dla kobiet w ciąży, rodzą­cych i przy­szłych rodzi­ców. Z pew­no­ścią stwo­rzy to dobre warunki do więk­szej liczby uro­dzeń, ale nie powstrzyma ten­den­cji spad­ko­wej. Nawet naj­bo­gat­sza popu­la­cja świata nie może pozbyć się pro­blemu dra­ma­tycz­nej utraty zdol­no­ści do repro­duk­cji. Dobrym przy­kła­dem na to jest sytu­acja w Korei Połu­dnio­wej, gdzie współ­czyn­nik dziet­no­ści spadł w 2018 roku do rekor­dowo niskiego poziomu 0,9566. W ciągu ostat­nich 13 lat wła­dze tego kraju wydały 121 miliar­dów dola­rów na próby zwięk­sze­nia tej liczby. Fun­du­sze zostały prze­zna­czone na zasiłki, urlopy rodzi­ciel­skie i przed­szkola, co jed­nak nie przy­nio­sło żąda­nego efektu. Liczba uro­dzeń dzieci spa­dła o 8,6 pro­cent w 2018 roku w porów­na­niu z rokiem poprzed­nim.

Innym powo­dem braku debaty jest praw­do­po­dob­nie to, że bada­cze nie wie­dzą, co jest główną przy­czyną spadku jako­ści nasie­nia. Podej­rzewa się wiele bar­dzo róż­nych czyn­ni­ków. Sharpe jest zda­nia, że dieta, styl życia, leki i sub­stan­cje szko­dliwe obecne w śro­do­wi­sku – w tej kolej­no­ści – są głów­nymi przy­czy­nami. Są też tacy, któ­rzy lek­ce­ważą odkry­cia naukowe zwią­zane z obni­że­niem jako­ści nasie­nia. Pod­kre­ślają, że bada­nia w znacz­nym stop­niu zostały prze­pro­wa­dzone na nie­re­pre­zen­ta­tyw­nej pró­bie popu­la­cji. Próbki nasie­nia są czę­sto pobie­rane od męż­czyzn, któ­rzy prze­cho­dzą lecze­nie nie­płod­no­ści. Poza tym liczba plem­ni­ków zmie­nia się w róż­nych prób­kach pobra­nych od tej samej osoby. Kolej­nym kry­tycz­nym czyn­ni­kiem jest czas, jaki upływa mię­dzy wytry­skiem a ana­lizą. Wia­domo rów­nież, że jakość nasie­nia może róż­nić się zarówno na pozio­mie kra­jo­wym, jak i regio­nal­nym.

Nie­któ­rzy naukowcy od dawna twier­dzą jed­nak, że dra­stycz­nie male­jąca płod­ność u męż­czyzn to mit, pod­trzy­my­wany przez żądne sen­sa­cji media67. Jed­nym z nich jest pro­fe­sor uro­lo­gii i eks­pert od płod­no­ści Harry Fisch z Weill Cor­nell Medi­cal Col­lege. W 2013 roku przed­sta­wił prze­gląd 35 badań, z któ­rych osiem wyka­zało spa­dek jako­ści nasie­nia, 21 nie odno­to­wało zmiany lub wręcz wyka­zały wzrost, a pozo­stałe dały nie­jed­no­znaczne wyniki. Kiedy maga­zyn infor­ma­cyjny „New­sweek” zapy­tał Fischa o meta­ana­lizę Levine’a z 2017 roku, nie wyda­wał się mieć meto­do­lo­gicz­nych zastrze­żeń do ana­lizy68. Przy­znał, że bada­cze w dużej mie­rze spraw­dzili inne moż­liwe wyja­śnie­nia, ale zwró­cił uwagę, że nie zba­dali mniej lub bar­dziej odwra­cal­nych efek­tów zwią­za­nych z oty­ło­ścią, uży­wa­niem mari­hu­any, niskim pozio­mem aktyw­no­ści fizycz­nej i tem­pe­ra­turą jąder. Jed­no­cze­śnie Fisch pod­kre­ślił, że 47 milio­nów plem­ni­ków na mili­litr to w końcu ponad trzy­krot­ność tego, co WHO usta­liła jako mini­mum.

Kilku scep­ty­ków, takich jak Fisch, zauwa­żyło, że to, ile milio­nów plem­ni­ków jest w sta­nie wypro­du­ko­wać męż­czy­zna, nie ma dużego zna­cze­nia dla płod­no­ści. Jed­nak od lat pięć­dzie­sią­tych XX wieku naukowcy zauwa­żyli, że nie­płod­ność jest naj­bar­dziej roz­po­wszech­niona wśród męż­czyzn pro­du­ku­ją­cych mniej niż 70 milio­nów plem­ni­ków na wytrysk69. Badacz Edward Tyler doszedł w 1953 do wnio­sku, że praw­do­po­do­bień­stwo zapłod­nie­nia znacz­nie wzra­sta, jeśli ilość plem­ni­ków wynosi od 70 do 200 milio­nów. Przy licz­bach wyż­szych niż 200 milio­nów nie stwier­dzono dal­szej poprawy. Bada­nie z 2002 roku miało potwier­dzić to odkry­cie. Rémy Slama i jego kole­dzy badali zwią­zek mię­dzy liczeb­no­ścią plem­ni­ków a zapłod­nie­niem wśród pra­wie tysiąca par w czte­rech euro­pej­skich mia­stach. Poczę­cie odby­wało się tym szyb­ciej, im liczba plem­ni­ków na wytrysk była bliż­sza 200 milio­nom. Jeśli liczba plem­ni­ków spada poni­żej 60 milio­nów, płod­ność gwał­tow­nie spad­nie.

Inte­re­su­jące jest rów­nież to, że Harry Fisch, który od dawna twier­dzi, że powszechny spa­dek płod­no­ści to mit i teo­ria spi­skowa, na swoim blogu pro­po­nuje zmiany beha­wio­ralne i die­te­tyczne, które mogą popra­wić jakość nasie­nia70. Latem 2018 roku słusz­nie zauwa­żył, że nastą­pił ogólny spa­dek ilo­ści i jako­ści sper­ma­to­zo­idów.

„Bada­nia wska­zują wyraź­nie, że coś jest nie tak” – mówi badacz płod­no­ści, endo­kry­no­log Niels Jørgensen. „Musimy dowie­dzieć się, dla­czego tak się dzieje, ale z pew­no­ścią nie znaj­dziemy tylko jed­nej odpo­wie­dzi. Naj­praw­do­po­dob­niej mamy do czy­nie­nia ze zło­żoną przy­czyną. Poje­dyn­cze czyn­niki mogą odgry­wać nie­wielką rolę, co wyja­śnia, dla­czego sytu­acja jest tak trudna do opa­no­wa­nia”.

W dal­szej czę­ści zajmę się tema­tem nie­któ­rych oko­licz­no­ści podej­rze­wa­nych o przy­czy­nia­nie się do spadku zdol­no­ści repro­duk­cyj­nych męż­czyzn.

Dzie­dzicz­ność

Nie wszyst­kie przy­padki pogor­sze­nia jako­ści nasie­nia spo­wo­do­wane są czyn­ni­kami śro­do­wi­sko­wymi71. Z pew­no­ścią ist­nieje rów­nież ele­ment gene­tyczny. Ordy­na­tor oddziału medy­cyny roz­rodu Szpi­tala Uni­wer­sy­tec­kiego w Oslo Péter Fedorcsák mówi, że w więk­szo­ści przy­pad­ków przy­czyna obni­że­nia jako­ści nasie­nia jest nie­znana72. Cza­sem jed­nak wia­domo, że jest ona spo­wo­do­wana dzie­dzicz­nymi defek­tami chro­mo­so­mów lub infek­cjami, które powo­dują nie­droż­ność nasie­nio­wo­dów. W rzad­kich przy­pad­kach wystę­pują uwa­run­ko­wa­nia gene­tyczne, takie jak muko­wi­scy­doza.

Por­tu­gal­skie bada­nie prze­pro­wa­dzone kilka lat temu wyka­zało, że jedna czwarta bada­nych męż­czyzn z nasie­niem złej jako­ści miała ten sam wariant genu. Oka­zało się, że to dzie­dziczna wada. Można by pomy­śleć, że czę­sto­tli­wość wystę­po­wa­nia czyn­nika gene­tycz­nego będzie pozo­sta­wać nie­zmienna lub zmniej­szać się, ponie­waż nosi­ciele wadli­wych genów mają więk­sze trud­no­ści z poczę­ciem dzieci. Oka­zuje się, że jest odwrot­nie. Dzięki tech­ni­kom wspo­ma­ga­nego roz­rodu męż­czyźni z obni­żoną jako­ścią nasie­nia mają więk­sze szanse na poczę­cie dziecka, a co za tym idzie, wadliwy gen jest prze­ka­zy­wany czę­ściej niż przed wyna­le­zie­niem tych metod. Bada­nie z 2016 roku wyka­zało, że mło­dzi męż­czyźni poczęci przy uży­ciu tech­nik wspo­ma­ga­nego roz­rodu trzy razy czę­ściej mieli obni­żoną jakość nasie­nia niż ich rówie­śnicy poczęci w spo­sób natu­ralny73.

W bada­niu z 2011 roku stwier­dzono, że czyn­niki gene­tyczne mogą praw­do­po­dob­nie wyja­śniać od 15 do 30 pro­cent przy­pad­ków nie­płod­no­ści męskiej74. Naukowcy odkryli, że rośnie świa­do­mość zna­cze­nia czyn­ni­ków dzie­dzicz­nych, takich jak defekty chro­mo­so­mów, defekty poje­dyn­czych genów, uszko­dze­nia DNA lub zabu­rze­nia hor­mo­nalne pocho­dze­nia gene­tycz­nego. Bada­cze wyja­śniają rosnące zain­te­re­so­wa­nie tymi kwe­stiami coraz częst­szym korzy­sta­niem z tech­nik wspo­ma­ga­nego roz­rodu.

Zdro­wie dzieci poczę­tych w ramach wspo­ma­ga­nego roz­rodu zostało sze­roko zba­dane, ale dopiero w 2016 roku prze­pro­wa­dzono bada­nie ich zdol­no­ści roz­rod­czych. Badane osoby miały śred­nio 17,7 miliona plem­ni­ków na mili­litr, co sta­nowi tylko nie­znacz­nie wię­cej niż usta­lona przez WHO w 2010 roku dolna gra­nica. Łączna liczba plem­ni­ków była pra­wie trzy razy niż­sza niż u męż­czyzn poczę­tych natu­ral­nie. To samo doty­czyło odsetka mobil­nych plem­ni­ków.

Nor­we­scy naukowcy doszli do wnio­sku, że wspo­ma­gane zapłod­nie­nie nie dopro­wa­dza do zauwa­żal­nego wzro­stu ryzyka wystą­pie­nia innych cho­rób gene­tycz­nych. Osobną kwe­stią jest jed­nak to, że zła jakość nasie­nia i tech­niki wspo­ma­ganego roz­rodu pro­wa­dzą do zwięk­szo­nego ryzyka poro­nie­nia.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

How you con­ce­ive, Baby­Cen­tre UK, wrze­sień 2017: https://www.baby­cen­tre.co.uk/a545272/how-you-con­ce­ive [wróć]

Baby­ver­den, Maren Erik­sen, kwie­cień 2018: https://www.baby­ver­den.no/pro­ver/det-meste-du-tren­ger-a-vite-om-sad­kva­li­tet/ [wróć]

Boxers or Briefs: Myths and Facts about Men’s Infer­ti­lity, WebMD, Bob: https://www.webmd.com/infer­ti­lity-and-repro­duc­tion/featu­res/male-infer­ti­lity-facts#1 i Live­strong, Jodi Thorn­ton-O’Con­nell, 24.01.2019: https://www.live­strong.com/article/214611-vita­mins-in-sperm/ [wróć]

Smi­th­so­nian.com, Laura Pop­pick, 07.06.2017: https://www.smi­th­so­nian­mag.com/science-nature/scien­ti­sts-finally-unra­vel-myste­ries-sperm-180963578/ [wróć]

Tłum: J.B.B. [wszyst­kie przy­pisy dolne pocho­dzą od tłu­maczki]. [wróć]

Inter­na­tio­nal Jour­nal of Repro­duc­tive Bio­Me­di­cine, Sedi­gheh Ahmadi i inni, gru­dzień 2016: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/artic­les/PMC5203687/ [wróć]

Semen quality para­me­ters accor­ding to World Health Orga­ni­sa­tion (WHO), Insti­tuto Ber­na­beu: https://www.insti­tu­to­ber­na­beu.com/foro/en/semen-quality-para­me­ters-accor­ding-to-the-world-health-orga­ni­sa­tion-who/ [wróć]

Inter­na­tio­nal Bra­zi­lian Jour­nal of Uro­logy, San­dro C. Este­ves, lipiec/sier­pień 2014: http://www.scielo.br/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S1677-55382014000400433 [wróć]

The Guar­dian, Sarah Bose­ley, 04.01.2019: https://www.the­gu­ar­dian.com/life­and­style/2019/jan/04/more-male-tests-needed-in-cases-of-repe­ated-miscar­ria­ges-uk-study [wróć]

Inter­na­tio­nal Jour­nal of Andro­logy, R.J. Ait­ken, luty 2006: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pub­med/16466526 [wróć]

Jour­nal of Human Repro­duc­tive Scien­ces, Naina Kumar i Amit Kant Singh, 25.11.2015: http://www.jhr­son­line.org/article.asp?issn=0974-1208;year=2015;volume=8;issue=4;spage=191;epage=196;aulast=Kumar [wróć]

Onco­tar­get, Jiayi Ding i inni, 07.02.2017: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/artic­les/PMC5354694/#R90 [wróć]

Gre­atist, Sophia Bre­ene, 19.02.2013: https://gre­atist.com/health/nutri­tion-of-semen [wróć]

Live­strong, Jodi Thorn­ton-O’Con­nell, 24.01.2019: https://www.live­strong.com/article/214611-vita­mins-in-sperm/ [wróć]

New Scien­tist, Raj Per­saud, 26.06.2002: https://www.new­scien­tist.com/article/dn2457-semen-acts-as-an-anti-depres­sant/ [wróć]

Store nor­ske lek­si­kon, Sigbjørn Fos­sum, 10.03.2016: https://sml.snl.no/ser­to­li­celle [wróć]

Store nor­ske lek­si­kon, Jens Pet­ter Berg, 09.05.2018: https://sml.snl.no/Ley­dig-cel­ler [wróć]

Testo­ste­rone – What It Does And Doesn’t Do, Harvard Health Publi­shing, lipiec 2015: https://www.health.harvard.edu/drugs-and-medi­ca­tions/testo­ste­rone–what-it-does-and-doesnt-do [wróć]

TV2.dk, Anders Hjort i Maiken Brus­ga­ard Chri­sten­sen, 01.04.2018: http://nyhe­der.tv2.dk/sam­fund/2018-04-01-hver-fjerde-mand-har-ned­sat-saed­kva­li­tet-men-mange-ved-det-ikke?cid=tv2.dk: hver%20fjerde%20mand%20har%20ned­sat%20sædkvalitet%20–%20men%20mange%20ved%20det%20ikke:article [wróć]

NRK, Frid Kvalp­skarmo Han­sen i Anders Wer­ner Øfsti, 03.06.2018: https://www.nrk.no/viten/xl/man­n­dom­spro­ven-1.14031609 oraz TV2, Hanne Taale­sen, Anine Hal­l­gren i Heidi Venæs, 04.12.2018: https://www.tv2.no/a/10258542/ oraz NRK, Kaja Kri­stin Ness i Anders Wer­ner Øfsti, 03.12.2018: https://www.nrk.no/viten/bryst­kre­ft­me­di­sin-gir-hap-for-barn­lose-menn-1.14316744 [wróć]

Fami­lie­klub­ben, Rig­mor Sja­astad Hagen, 23.11.2017: https://fami­lie­klub­ben.no/fami­lie­liv/ufri­vil­lig-barn­loes-daar­lig-saed­kva­li­tet-et-tabu/165 [wróć]

The Ame­ri­can Jour­nal of Cli­ni­cal Nutri­tion, Tina K. Jen­sen i inni, 26.12.2012: https://aca­de­mic.oup.com/ajcn/article/97/2/411/4577122 [wróć]

Human Repro­duc­tion, P. Thon­neau i inni, lipiec 1991: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pub­med/1757519 [wróć]

KK, Silje Førsund, 15.08.2015: https://www.kk.no/livstil/dette-pavir­ker-man­nens-saed­kva­li­tet-67810211 [wróć]

CNN, Susan Scutti, 09.01.2018: https://edi­tion.cnn.com/2018/01/08/health/ibu­pro­fen-male-fer­ti­lity-study/index.html [wróć]

New Zealand Herald, New­stalkZB/Science, 29.04.2019: https://www.new­stalkzb.co.nz/news/science/study-finds-wi-fi-as-dama­ging-for-sperm-as-mobile-pho­nes/ [wróć]

Medi­cal News Today, Amanda Bar­rell, 27.11.2017: https://www.medi­cal­new­sto­day.com/artic­les/320160.php [wróć]

NRK, Jarle Roheim Håkonsen i David Voji­slav Kre­kling, 01.11.2017: https://www.nrk.no/norge/dra­ma­tisk-okning-i-ande­len-barn­lose-i-norge-1.13759502 [wróć]

Norsk Hel­se­in­for­ma­tikk, Mar­the Lein, 28.03.2017: https://nhi.no/fami­lie/gra­vi­di­tet/andre-rela­terte-tema/assi­stert-befrukt­ning-det-du-tren­ger-a-vite/ [wróć]

Fal­ling fer­ti­lity, The Eco­no­mist, 29.10.2009: https://www.eco­no­mist.com/leaders/2009/10/29/fal­ling-fer­ti­lity) i (Life Exten­sion, Silas Hof­f­man, gru­dzień 2012: https://www.life­exten­sion.com/Maga­zine/2012/12/Rever­sing-Male-Infer­ti­lity/Page-01 [wróć]

Human Repro­duc­tion Update, Hagai Levine i inni, 27.07.2017: https://aca­de­mic.oup.com/humupd/article-abs­tract/23/6/646/4035689?redi­rec­ted­From=ful­l­text oraz NPR, Rob Stein, 31.07.2017: https://www.npr.org/2017/07/31/539517210/sperm-counts-plum­met-in-western-men-study-finds oraz for­sk­ning.no, Eivind Nico­lai Lau­rit­sen, 26.07.2017: https://for­sk­ning.no/men­ne­ske­krop­pen-bio­logi-sex/saed­kva­li­te­ten-til-vestlige-menn-stu­per/332447 [wróć]

The Inde­pen­dent, Ian John­ston, 25.07.2017: https://www.inde­pen­dent.co.uk/news/science/sperm-count-west-men-health-drop-60-per-cent-years-modern-life-a7859491.html) [wróć]

for­sk­ning.no, Eivind Nico­lai Lau­rit­sen, 26.07.2017: https://for­sk­ning.no/men­ne­ske­krop­pen-bio­logi-sex/saed­kva­li­te­ten-til-vestlige-menn-stu­per/332447 [wróć]

TV2.dk, Rit­zau, 21.10.2018: http://nyhe­der.tv2.dk/sam­fund/2018-10-21-maend-med-dar­lig-saed­kva­li­tet-skal-skynde-sig-at-fa-born oraz Ingeniøren, Mads Nyvold, 26.07.2017: https://ing.dk/arti­kel/saed­kva­li­teten-hos-vestlige-maend-halve­ret-paa-40-aar-202298 [wróć]

TV2.dk, Anders Hjort i Maiken Brus­ga­ard Chri­sten­sen, 01.04.2018: http://nyhe­der.tv2.dk/sam­fund/2018-04-01-hver-fjerde-mand-har-ned­sat-saed­kva­li­tet-men-mange-ved-det-ikke?cid=tv2.dk: hver%20fjerde%20mand%20har%20ned­sat%20sædkvalitet%20–%20men%20mange%20ved%20det%20ikke:article [wróć]

NRK, Cath­rine Einan, 05.02.2013: https://www.nrk.no/livs­stil/mye-tv-tit­ting-gir-dar­li­gere-saed-1.10898810 [wróć]

Raport nr 1/96, Natu­rvern­for­bun­det, Sigrun Rin­gvold, 1996: https://natu­rvern­for­bun­det.no/get­file.php/1310374-1279804351/Doku­men­ter/Rapor­ter%20og%20faktaark/2000-1992/1996-01%20Hormonforstyrrende%20milj%C3%B8gifter%20rester%20spr%C3%B8ytemidler%20grvann%20europa.pdf [wróć]

Psy­cho­logy Today, Robert D. Mar­tin, 20.04.2017: https://www.psy­cho­lo­gy­to­day.com/us/blog/how-we-do-it/201704/going-going-gone-human-sperm-counts-are-plun­ging [wróć]

Fresh fears over men’s fer­ti­lity, BBC News, 05.01.2004: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/3362841.stm [wróć]

Psy­cho­logy Today, Robert D. Mar­tin, 20.04.2017: https://www.psy­cho­lo­gy­to­day.com/us/blog/how-we-do-it/201704/going-going-gone-human-sperm-counts-are-plun­ging [wróć]

Ame­ri­can Jour­nal of Men’s Health, Pal­lav Sen­gupta i inni, 16.04.2016: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/artic­les/PMC5675356/ oraz Afri­can Health Scien­ces, Pal­lav Sen­gupta i inni, czer­wiec 2017: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/artic­les/PMC5637027/ [wróć]

Afri­can Jour­nal of Repro­duc­tive Health, Ukpai Agwu Eze i Fri­day E. Oko­no­fua, nr 3, 2015: https://www.ajrh.info/index.php/ajrh/article/view/863 [wróć]

Reu­ters, Andrew M. Seamen, 05.12.2012: https://www.reu­ters.com/article/us-french-men-sperm/french-men-not-pro­du­cing-as-much-sperm-idUSBRE8B400F20121205 [wróć]

Inde­pen­dent, Pho­ebe Weston, 22.05.2019: https://www.inde­pen­dent.co.uk/news/science/swiss-men-infer­tile-sperm-count-low-swit­zer­land-europe-semen-a8924091.html [wróć]

TV 2, Anine Hal­l­gren, 07.12.2018: https://www.tv2.no/a/10265206/ [wróć]

VG, Lars Kri­stian Tranøy, 20.02.2006: https://www.vg.no/for­bru­ker/helse/i/yLWKA/nord­menn-har-daar­ligst-saed-i-europa oraz Adres­se­avi­sen, Elin Foshaug, 20.02.2006: https://www.adressa.no/nyhe­ter/helse/article621734.ece [wróć]

Sta­ti­stisk sentralbyrå, Anders Fal­nes-Dal­heim, 06.03.2018: https://www.ssb.no/befolk­ning/arti­kler-og-publi­ka­sjo­ner/rekor­dlav-frukt­bar­het [wróć]

NRK, Anders Brekke, 07.03.2019: https://www.nrk.no/norge/tide­nes-lave­ste-frukt­bar­het­stall-i-norge-1.14461247 [wróć]

E24, Sophie Lorch-Falch, 11.03.2018: https://e24.no/pri­vat/norge/naa-har-vi-histo­risk-lave-foed­sel­stall-ingen-tar-tak-i-det-foer-det-er-for-sent/24277638 [wróć]

Phy­sio­lo­gi­cal Reviews, NE Skak­ke­baek i inni, sty­czeń 2016: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pub­med/26582516# [wróć]

for­sk­ning.no, Jan Even Ander­sen, 04.01.2019: https://for­sk­ning.no/kina-ntb/faerre-kine­sere-for-for­ste-gang-pa-70-ar/1276223 [wróć]

CNN, Euan McKirdy, 08.01.2019: https://edi­tion.cnn.com/2019/01/07/asia/china-popu­la­tion-dec­line-study-intl/index.html [wróć]

for­sk­ning.no, Johanne Uhren­holt Kusnit­zoff i Ida Erik­sen, 04.06.2017: https://for­sk­ning.no/kjemi-hor­mo­ner/hvor-far­lige-er-hor­mon­for­styr­rende-stof­fer/343194 [wróć]

The Cut, Daniel Eng­ber, 02.10.2018: https://www.the­cut.com/2018/10/why-is-eve­ry­body-fre­aking-out-about-dec­li­ning-sperm-counts.html [wróć]

South China Mor­ning Post, Mandy Zuo, 27.10.2018: https://www.scmp.com/news/china/society/article/2170462/fal­ling-sperm-counts-china-may-hurt-effort-boost-birth-rate [wróć]

The Diplo­mat, Neeta Lai, 30.05.2018: https://the­di­plo­mat.com/2018/05/indias-hid­den-infer­ti­lity-strug­gles/ [wróć]

Japa­nese sperm in pol­lu­tion scare, BBC News, 28.05.1998: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/102138.stm [wróć]

The Japan Times, Tomoko Otake, 24.05.2017: https://www.japan­ti­mes.co.jp/news/2017/05/24/natio­nal/science-health/long-taboo-expert-says-japan-must-exa­mine-male-infer­ti­lity-amid-fal­ling-bir­th­rate/#.XGqpVYXWS0U [wróć]

BBC News, James Gal­la­gher, 09.11.2018: https://www.bbc.com/news/health-46118103 [wróć]

BBC News, Robert Peston, 07.09.2015: https://www.bbc.com/news/busi­ness-34172729 [wróć]

Express, Harvey Gavin, 09.09.2018: https://www.express.co.uk/news/world/1015203/ger­many-immi­gra­tion-eu-migrant-cri­sis-angela-mer­kel-horst-seeho­fer [wróć]

Quartz, Aamna Moh­din, 24.01.2018: https://qz.com/1187819/coun­try-ran­king-worlds-fastest-shrin­king-coun­tries-are-in-eastern-europe/ [wróć]

The Guar­dian, Dar­rell Bric­ker i John Ibbit­son, 27.01.2019: https://www.the­gu­ar­dian.com/world/2019/jan/27/what-goes-up-popu­la­tion-cri­sis-wrong-fer­ti­lity-rates-dec­line oraz Aften­po­sten, Per Kri­stian Bjørkeng, 06.04.2019: https://www.aften­po­sten.no/kul­tur/i/8wrqJd/Tenk-om-vi-ikke-over­be­fol­ker-ver­den-like­vel [wróć]

Daily Mail, Mia de Graaf i Nata­lie Rah­hal, 07.10.2018: https://www.daily­mail.co.uk/health/article-6249825/The-male-fer­ti­lity-cri­sis-con­ti­nues-Quality-sperm-plum­mets.html oraz Fer­ti­lity and Ste­ri­lity, A. W. Tiegs i inni, 08.10.2018: https://www.fert­stert.org/article/S0015-0282(18)30685-X/abs­tract [wróć]

Pro­spect, Phi­lip Ball, 31.07.2018: https://www.pro­spect­ma­ga­zine.co.uk/maga­zine/ball-on-sperm-counts-fal­ling-men-fer­ti­lity [wróć]

Busi­ness Insi­der, Peter Kotecki, 18.12.2018: https://www.busi­nessin­si­der.com/south-korea-birth-rate-cri­sis-cash-rich-2018-12?r=US&IR=T [wróć]

Asian Jour­nal of Andro­logy, Harry Fisch i Ste­phen R. Braun, 07.01.2013: http://www.asia­an­dro.com/news/upload/20130912-aja2012143a.pdf [wróć]

New­sweek, Ronald Bailey, 06.08.2017: https://www.new­sweek.com/does-dec­li­ning-sperm-count-spell-end-huma­nity-646640 [wróć]

Psy­cho­logy Today, Robert D. Mar­tin, 20.04.2017: https://www.psy­cho­lo­gy­to­day.com/us/blog/how-we-do-it/201704/going-going-gone-human-sperm-counts-are-plun­ging [wróć]

Uro­lo­gic Cli­nics of North Ame­rica, Harry Fisch, 2008: https://har­ry­fisch.com/wp-con­tent/uplo­ads/PDF-RP-Dec­li­ning-Worl­dwide-Sperm-Counts-Dispro­ving-a-Myth.pdf oraz har­ry­fisch.com, Harry Fisch, 14.08.2018: https://har­ry­fisch.com/the-impact-of-eating-more-nuts-on-your-sperm-quality/ [wróć]

Baby­ver­den, Maren Erik­sen, kwie­cień 2018: https://www.baby­ver­den.no/pro­ver/det-meste-du-tren­ger-a-vite-om-sad­kva­li­tet/ [wróć]

Fami­lie­klub­ben, Rig­mor Sja­astad Hagen, 23.11.2017: https://fami­lie­klub­ben.no/fami­lie­liv/ufri­vil­lig-barn­loes-daar­lig-saed­kva­li­tet-et-tabu/165) [wróć]

The Bri­tish Medi­cal Jour­nal, Susan Mayor, 06.10.2016: https://www.bmj.com/con­tent/355/bmj.i5415 [wróć]

Indian Jour­nal of Uro­logy, M.B. Shamsi i inni, sty­czeń–marzec 2011: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/artic­les/PMC3114572/ [wróć]