Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pamiętnik Jadzi, czyli wakacje u Baby Jagi - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 marca 2019
Ebook
22,00 zł
Audiobook
19,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pamiętnik Jadzi, czyli wakacje u Baby Jagi - ebook

Jadzia ma dziesięć lat, głowę pełną pomysłów, zupełnie szaloną rodzinkę i mały sekret, który nie daje jej spokoju... Na szczęście zbliżają się wakacje i wyjazd do babci. Na nieszczęście – Jadzia nie za bardzo przykładała się do nauki i dostała wakacyjne zadanie domowe: musi napisać wypracowanie o swojej rodzinie. A przecież nie to chce się robić na wakacjach u babci, prawda? Zwłaszcza gdy tą babcią jest Baba Jaga, a w jej otoczeniu zawsze dzieją się rzeczy niezwykłe…

Jestem Jadzia i mam dziesięć lat. Nie znacie mnie, ale na pewno
słyszeliście o mojej babce. Ludzie mówią na nią Baba Jaga, choć ja
zupełnie nie rozumiem dlaczego. Jest przecież tylko moją babcią. (…) W
szkole zadali nam na wakacje pracę domową. To znaczy nie wszystkim.
Tylko tym, którzy niezbyt się przykładali do nauki. (…) Mamy napisać
pracę o swojej rodzinie. Strasznie mi się nie chce. (…) No więc
obiecałam, że będę systematyczna, i mama się zgodziła – i już jutro jadę
do mojej kochanej Baby Jagi.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8147-283-8
Rozmiar pliku: 4,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

30 czerwca Oto ja

Jestem Jadzia i mam dziesięć lat. Nie znacie mnie, ale na pewno słyszeliście o mojej babce. Ludzie mówią na nią Baba Jaga, choć ja zupełnie nie rozumiem dlaczego. Jest przecież tylko moją babcią. Gdy kiedyś ją o to zapytałam, prychnęła – jak to ona – i jak zawsze mogło to znaczyć wiele. Wszystkie dziewczyny w naszej rodzinie to Jadwigi Jagi, dlatego by nas odróżnić, na moją mamę mówimy Mama Jaga (choć ona wtedy się złości; woli, by ją nazywać Jadwigą), a ja jestem Jadźka albo Jadzia, dopóki nie dorosnę. Dziadka nigdy nie poznałam. Ponoć umarł dawno temu. Mój tata ma na imię Zygfryd, chociaż gdy babcia o nim mówi, to nigdy inaczej niż „ten nicpoń”. My z mamą nazywamy go: „Tata Jaga”. Tak, tak, wiem. Mówiłam, że wszystkie dziewczyny to Jagi, a potem wyskakuję z Tatą Jagą. To dlatego, że na ślubie z mamą mój tata przyjął nazwisko Jaga. Podobno babcia mu kazała. Tata powiedział mi kiedyś, że Baba Jaga miała w ręku silne argumenty. Cokolwiek to znaczy, sama wiem, że babci lepiej się nie sprzeciwiać. To wszystko w ogóle jest dość dziwaczne, ale taka jest właśnie cała nasza rodzina.

W szkole zadali nam na wakacje pracę domową. To znaczy nie wszystkim. Tylko tym, którzy niezbyt się przykładali do nauki. Kujony oczywiście nie muszą odrabiać lekcji w wakacje, ale ja i kilkoro innych dzieciaków z naszej klasy dostaliśmy dodatkowe zadanie, za karę. Pani Zuzanna, nasza wychowawczyni, powiedziała, że mamy napisać pracę o swojej rodzinie. Strasznie mi się nie chce. Wolałabym całymi dniami biegać po łąkach i buszować po bagnach z moją babką (jak już wreszcie do niej pojadę), ale mama powiedziała, że zdziczeję do reszty i że praca wakacyjna dobrze mi zrobi. Podpowiedziała mi, żebym pisała codziennie po trochu, taki wakacyjny dziennik. Podobno nauczy mnie to systematyczności. To jedno z ulubionych słów mojej mamy i znaczy mniej więcej tyle, co robienie czegoś od razu i stale, a nie odkładanie spraw na później. Mama tłumaczyła mi, że to wcale nie musi być nudne, i pomaga w pracy, która wymaga dużo czasu. Nie podoba mi się cała ta systematyczność, ale jeśli nie obiecam, że będę pisała ten dziennik codziennie, mama nie pozwoli mi wyjechać do babci na wakacje, nawet na jeden dzień. No więc obiecałam, że będę systematyczna, i mama się zgodziła – już jutro jadę do mojej kochanej Baby Jagi. Strasznie się cieszę. Babcia nigdy nie odwiedza nas w mieście. Mówi, że miasto ją przeraża. Myślę, że to zabawne, bo to jej się raczej wszyscy boją. To znaczy ci, którzy jej nie znają. Moja babcia ma wielki krzywy nos i prawie zawsze zmarszczone, krzaczaste brwi. Lubi nosić czarne chusty. No i potrafi też rzucać i odczyniać uroki. Niewiele osób to potrafi. Nie raz widziałam, jak ludzie brali nogi za pas, gdy babka zrobiła groźną minę. Ja się tym nie przejmuję, bo wiem, że ona tylko udaje groźną, a potem śmieje się do rozpuku, gdy kogoś nastraszy. Choć muszę przyznać, że śmieje się trochę strasznie.

Idę się spakować. Już nie mogę doczekać się wyjazdu.2 lipca Pierwsza noc poza domem

No dobrze. To będzie bardzo trudne zadanie, codziennie tak pisać. Już teraz to wiem. Wczoraj jechaliśmy długo. Jechaliśmy i jechaliśmy. Tata Jaga mnie odwiózł, mama została w domu. W samochodzie nie dało się nic zanotować, litery wychodziły koślawe, sami widzieliście. Pomyślałam, że nadrobię wieczorem u babci, ale zapomniałam przecież, że w jej chacie w górach nie ma prądu! Chciałam pisać przy świecach, ale babcia tylko fuknęła, jak to zobaczyła, i powiedziała, że szkoda oczu. Kazała mi je oszczędzać, a babci przecież muszę słuchać, więc nici z pisania dziennika po zmroku.

Babcia chodzi spać z kurami i wstaje z pianiem koguta. Tak przynajmniej twierdzi, choć dałabym sobie rękę uciąć, że w środku nocy słyszałam skrzypiącą podłogę i trzeszczące zawiasy drzwi. Schowałam głowę pod kołdrę. Strasznie jest zostać samemu w domu w środku nocy, ale byłam tak wykończona podróżą, że w końcu zasnęłam. Babcia obudziła mnie o świcie. Mamrotała, że niezły ze mnie leniuch, ale ja wiem, że tak naprawdę się cieszy, że u niej jestem.

Nie da się dojechać autem pod samą chatę Baby Jagi. Podjechaliśmy tak daleko, jak tylko się dało, a ona już na mnie czekała. Pomachałam tacie na pożegnanie. Tata i babcia nie odezwali się do siebie ani słowem. Jakoś nie przepadają za sobą. Kiedyś tego nie zauważałam, pewnie byłam za mała, ale teraz widziałam to dokładnie. Może uda mi się rozwiązać kilka rodzinnych zagadek. Jeśli tak, na pewno to opiszę.3 lipca Porządki

Uwielbiam być u babci. Powietrze pachnie tu inaczej niż w mieście. Pagórki są całe zielone, wszędzie owce i krowy. Nikt mi nie gada, gdy cały dzień biegam boso. Jest słońce i są kwiaty, i sosnowe lasy. Chatka Baby Jagi też stoi na skraju lasu, ale jest to las liściasty. Dość wilgotny i czuć w nim zapach zgnilizny. Spytałam babcię, dlaczego nie postawiła swojej chatki na kurzej łapce w lesie iglastym, który jest suchszy, a ona powiedziała mi:

– Dziecko, to tradycja.

– Jaka tradycja?

– Do Baby Jagi lepiej pasuje straszny las liściasty. Musi być mroczny i wilgotny.

– To ty wolisz mieszkać w takim miejscu, zamiast wygrzewać się na przykład na słonecznej polanie? – dociekałam.

– Ale ty jesteś wścibska, Jadźka. Nie. Nie wolę, skoro już musisz wiedzieć. Ale jestem Babą Jagą i znam swoje miejsce. Ludzie muszą się mnie trochę bać. Więc muszę wyglądać trochę strasznie. I mieszkać w strasznym miejscu.

– Czemu muszą się ciebie bać? – Nic nie rozumiałam.

– No jak to? Żeby mnie szanowali. Muszę być tajemnicza i niedostępna. Wtedy moje eliksiry stają się bardziej pożądane. Ludzie sądzą, że mają większą moc. O klientelę trzeba dbać, moja mała.

– E tam, babciu. Myślę, że się mylisz. To znaczy, w tym, że sądzisz, że ludzie muszą się ciebie bać.

– Ja nie jestem taka zacofana, jak wy tam w mieście sobie myślicie, Jadźka. Staszek, syn młynarza, uczył się na uniwersytecie. Kilka lat temu przyjechał odwiedzić ojca. I wtedy nauczył mnie, co to jest marketing.

Byłam zakłopotana. Popatrzyłam na babcię, a ona powiedziała:

– Tak, tak. Teraz już rozumiesz, Jadźka?

– No nie wiem, babciu. Coś ci się pokręciło.

– A idź, dziewucho! – mruknęła babcia zniecierpliwiona i rzuciła we mnie ścierką do podłogi, którą nie wiedzieć skąd wyciągnęła. – Przydaj się i posprzątaj izbę.

Bardzo sobie wzięłam do serca jej polecenie. Chciałam, żeby była ze mnie zadowolona. Miałam nadzieję, że tego lata uzna, że jestem już dość duża, aby nauczyć się sporządzania eliksirów i czarów. Bo muszę się wam do czegoś przyznać. Ale to tajemnica, więc nikomu ani słowa, dobrze? Ja… ja nie potrafię czarować. I nawet wcale nie wyglądam jak czarownica! Wszystkie kobiety w naszej rodzinie mają czarne loki, czasem trafi się jakaś ruda. Wiem, bo widziałam na bardzo starych fotografiach ciotkę mojej babki… No dobra, tu mnie macie. Bardzo stare fotografie są czarno-białe. Dałam się przyłapać. Ale to prawda, mama mi mówiła. Moja piękna mama z falującymi czarnymi włosami i nosem identycznym jak nos Baby Jagi. To wszystko wina taty! Na pewno jego – że nasze włosy są jasne jak słoma. I kto widział blond czarownicę?! Nie chciałam, żeby babka się o tym dowiedziała. Na wsi zawsze zakładałam kaptur, to znaczy taką ukochaną czarną bluzę z wielkim kapturem ze ściągaczem, który świetnie się nadawał do ukrywania moich włosów. Babci to chyba nie dziwiło, bo sama zwykle nosi chustę na głowie. Jak będę starsza, ufarbuję sobie włosy na czarno. Chociaż jeden kłopot mniej. Ale odbiegłam od tematu. Chcąc zadowolić babcię, spędziłam godzinę na szorowaniu drewnianej podłogi. Miałam jednak dziwne wrażenie, że chatka w środku jest podejrzanie czysta. Ponieważ nie zobaczyłam efektu swojej pracy, pomyślałam, że zrobię babce niespodziankę i odkurzę jej domek od zewnątrz, bo pokrywała go siwa zasłona pajęczych sieci. Posprzątanie ich okazało się nie takie trudne, jak się zdawało. W ogóle chatka Baby Jagi jest naprawdę niezwykła. Kurza łapka to w rzeczywistości potężne korzenie drzewa, rozrastające się na cztery strony i mocno wystające ponad ziemię. Cały domek jest zbudowany wokół pnia. Ma dziurę w podłodze i w suficie, bo pień przebiega przez sam środek chatki. Ma jeszcze zabawne, krzywe okna i spadzisty, lekko zakrzywiony dach, jak czapka, którą babcia ma w zwyczaju zakładać zamiast chusty na specjalne okazje. A dach jest krzywy przez to, że drzewo najzwyczajniej w świecie rośnie krzywo. Jak już mówiłam, zewnętrzne ściany są zasnute przez pajęczyny. Zawsze mnie dziwiło, że pająki nie włażą do środka. Kilka razy słyszałam, jak Baba Jaga krzyczała na jednego, gdy próbował przejść przez okno. Może po prostu pająki nie lubią, jak się na nie krzyczy? W końcu to logiczne. Nikt nie lubi, jak się na niego krzyczy. No, ale znów się rozgadałam nie na temat, bo miałam pisać o moim niespodziankowym planie oczyszczenia chatki z pajęczyn. Siedziałam więc na schodkach, które przylegają do zewnętrznych ścian domku, właściwie oplatają go. (To bardzo praktyczne. Można łatwo dostać się na dach, by go naprawić, gdy przecieka podczas silnej ulewy). Już prawie skończyłam sprzątać i zrobiłam sobie małą przerwę. Kiedy wstałam i zaczęłam przenosić kłęby pajęczyn na pobliskie gałęzie, z lasu wynurzyła się babcia, niosąc jak zwykle cały fartuch różnych ziół. I jak nie wrzasnęła: „Jadźka, nieeeee!”. Aż podskoczyłam i walnęłam głową w gałąź nade mną, po czym sturlałam się na sam dół i okropnie stłukłam sobie kolano. Na dodatek wiadro wody, które miałam ze sobą na górze do mycia ścian, spadło zaraz za mną. Bo jakby inaczej. To wiadro strasznie złośliwe było, bo wylało całą wodę prosto na moją głowę! Chciało mi się płakać, ale babcia w ogóle nie zwróciła na mnie uwagi; patrzyła ze zgrozą na swoją lśniącą chatkę i załamywała ręce. Dopiero po chwili zorientowała się, że potrzebuję pomocy.

– Jadźka, skaranie boskie z tobą.

Widziałam, że nie była zadowolona, a jednak troskliwie opatrzyła mi nogę. Zatkałam nos. Lecznicza maść, którą posmarowała mi kolano, śmierdziała wyjątkowo paskudnie.

– To odkazi ranę – powiedziała już łagodniejszym tonem, choć dostrzegłam na jej ustach lekko złośliwy uśmieszek.

Dlaczego babka tak się zdenerwowała? Pozbycie się pajęczyn miało być miłą niespodzianką. Czułam, że nie pohamuję dwóch wielkich łez; zdradliwie zawisły mi na nosie, nieznośnie mnie łaskocząc. Starłam je rękawem.

– Nie maż się. – Babcia próbowała przybrać przyjacielski ton. Obserwowałam jej twarz. Prawie mnie rozśmieszyła, tak bardzo zabawnie wyglądała, gdy starała się uśmiechnąć. A że nie była do tego przyzwyczajona, zmarszczki robiły jej na przekór i uśmiech Baby Jagi wyglądał naprawdę komicznie.

– Pająki raz-dwa naprawią to, co nabroiłaś – dodała, jakby to miało coś wyjaśnić.

Ech, nie jest łatwo z tą moją babcią.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: