Metamorfoza, czyli jak powiedzieć sobie: dosyć tego! - Rybak Jarosław - ebook + książka

Metamorfoza, czyli jak powiedzieć sobie: dosyć tego! ebook

Rybak Jarosław

0,0

Opis

"METAMORFOZA, czyli jak powiedzieć sobie: dosyć tego!" to opis innowacyjnej i prostej metody pozbycia się złych nawyków i nałogów, opartej na przeżyciach i przemianie autora, a także innych osób. Metoda została przetestowana i działa, a ponadto jest skuteczna przez długi czas. Zmiana nawyków jest w Twoim zasięgu już teraz. Zaledwie za cenę trzech paczek papierosów możesz trwale poprawić swoje życie warte miliony. Chyba zgodzisz się, że to niewygórowana cena.

JAROSŁAW RYBAK – jestem człowiekiem wielu zawodów i łatwiej by mi było napisać, kim nie byłem, niż kim byłem: od nauczyciela, mentora i szefa do sprzątacza, kierowcy – i z powrotem, raz dołem, raz górą. Zawsze pierwszy się kłaniam osobom sprzątającym, bo je zauważam J. Moje marzenia z dzieciństwa się spełniły, pasjonuję się grą na saksofonie, hipnozą i psychologią (ukończyłem szkołę NLP i Life Coachingu w Chicago). Mamy z żoną trójkę dzieci, dziś już dorosłych, wykształconych i samodzielnych. Doczekaliśmy się też sześciorga wspaniałych wnucząt.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 163

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

Wiele lat istnienia ludzkości

nie nauczyło nas dokładnego zrozumienia siebie

ipanowania nad swoim postępowaniem.

 

Cześć! Witam! Dzień dobry! Dobry wieczór! Zacznę banalnie: już samo to, że trzymasz tę książkę w ręku, świadczy o tym, że może być ona dla ciebie przydatna. Dziwi cię też zapewne radość, z jaką się przywitałem. Ma ona jednak podstawy, ponieważ zostawiłem już za sobą nałóg za nałogiem, przyzwyczajenie za przyzwyczajeniem. Robię ze swoimi słabościami, co chcę, jak chcę i podzielę się z tobą tym, jak to robię, już teraz, właśnie tutaj, w tej książce. Chcę, byś również poczuł taką samą radość jak ja, a możesz poczuć i zobaczyć ją tylko wtedy, gdy uwolnisz się od niechcianych nałogów i przyzwyczajeń, z którymi dotychczas walczysz, niestety bezskutecznie. Zrobisz to bez najmniejszego problemu i zobaczysz wtedy swój sukces bycia wolnym od przyzwyczajeń, które cię przygniatają od lat. Poczujesz w sobie tę moc już po przeczytaniu tej książki i zastosowaniu tych samych metod w swoim życiu. Po co masz wyważać otwarte drzwi? Ja zrobiłem to dla siebie, a opisuję dla ciebie. Sprawdziłem i wypróbowałem sposoby. Nawet sceptycy po przeczytaniu maszynopisu zmieniali swoje złe nawyki, a tym samym życie (czasem nieznacznie, ponieważ robili to bezwiednie, poza swoją świadomością), a cóż dopiero może zdziałać osoba, która będzie czytać ten tekst już z zamiarem zmiany.

Zapewne potrzebujesz zmiany albo zwyczajnie przeglądasz tę książkę, jak to mają w zwyczaju czynić ludzie w księgarniach i bibliotekach. Chcesz może przeniknąć ją, by zobaczyć, co też jeszcze można napisać na tak specyficzny temat. Myślisz sobie: przecież już wszystko na ten temat zostało napisane w prasie, książkach oraz powiedziane w radiu i telewizji, a w internecie aż roi się od tego typu informacji. Zgadzam się z tym, ale to tylko częściowa prawda. Wydaje się nam, że na świecie wszystko zostało odkryte i wynalezione, ale jednak co chwila słychać o nowych epokowych wynalazkach, o świeżym i całkowicie innym od dotychczasowego spojrzeniu na różnego rodzaju zjawiska, na pewne ‒ wydawałoby się jakże oczywiste ‒ sprawy i rzeczy, na ludzkie życie i zdrowie. Dopóki istnieje świat, dopóty ludzie będą dążyć do czegoś nowego, będą szli za głosem, który im mówi: sprawdzaj, dowiaduj się, bądź ciekaw. Nawet za cenę życia. Poczuj, jak to jest. Usłysz to, czego do tej pory nie słyszysz; zobacz to, czego nie widzisz. Nigdy nie wiesz, na co możesz natknąć się za rogiem właśnie mijanego budynku. Życie na świecie nigdy nie było i nigdy nie będzie proste i łatwe, a jednocześnie jako całość jest ciągłym odkrywaniem, choćby samego siebie. Więc idź do przodu, zostawiając za sobą to, czego w głębi duszy nie czujesz, czego nie chcesz. Kształtuj swoje życie, jak chcesz; poczuj, usłysz radość i zadowolenie w swojej duszy. Poczuj satysfakcję z tego, że żyjesz tak, jak ty chcesz żyć, uwolnij się od swoich przyzwyczajeń, bądź wolnym człowiekiem i w końcu zapanuj nad sobą tak, jak tego chcesz.

Gdy podjąłem się tematu, którego sedno zawarte jest w tytule, w pierwszej chwili chciałem pisać tylko o nadmiernym piciu alkoholu. Potem proste skojarzenia spowodowały, że zdecydowałem się pisać o trzech głównych problemach najbardziej dokuczliwych i pospolitych wśród ludzi w dzisiejszych czasach, którymi są: obżarstwo i otyłość, nałogowe palenie papierosów oraz picie nadmiernych ilości alkoholu. Jeśli masz zupełnie inny nałóg, albo choćby przyzwyczajenie, nic nie stoi na przeszkodzie, by to, o czym tutaj przeczytasz, zastosować w uzyskaniu dobrego efektu w dowolnym wymagającym tego obszarze.

Początkowo miałem zamiar napisać tę książkę jako osoba stojąca z boku problemu, tak jakby mnie osobiście wszystko nie dotyczyło, a nawet anonimowo lub pod pseudonimem. Pomimo tego, że nie lubię i nigdy nie lubiłem się spowiadać (zwłaszcza publicznie i dlatego z zasady nigdy tego nie robię), postanowiłem to zmienić dla Was, poniekąd dla siebie, i właśnie tutaj i teraz może nie tyle się wyspowiadać, co przyznać przed tobą, że wszystko to, co przeczytasz, nie jest wymyślone. Wszystkie słowa są prawdziwe i albo dotyczą mnie, albo ludzi, których historia jest mi znana. Jeśli gdziekolwiek tutaj przeczytasz o śmierci z powodu nałogu, nie jest to śmierć wymyślona dla potrzeb tej książki, jest to śmierć prawdziwa.

Czasem poszukujemy przez całe życie, szukamy sposobów radzenia sobie z trudnościami, jakie nas w ciągu naszego życia dotykają. Zazwyczaj szukamy ich gdzieś daleko, wielokrotnie zwracając się nawet do samego Boga, prosząc go o pomoc. Zastanów się jednak, czy powinniśmy do tego mieszać Stwórcę, czy nie należy sięgnąć bliżej, do czegoś, co jest od dawna ‒ można by powiedzieć: od zawsze ‒ w twoim zasięgu. Zobacz i poczuj to, co jest dostępne ot tak, zwyczajnie, na wyciągnięcie twojej ręki. Wyciągnij swoją dłoń, sięgnij do czegoś tak normalnego i oczywistego, a jednocześnie nadzwyczajnego, co tak po prostu posiadasz od urodzenia, czegoś do tego stopnia bliskiego, że aż niezauważalnego. Żyjesz, zwracając się do Boga, Natury czy czegoś, w co sam wierzysz, z prośbą o pomoc w trapiących cię problemach, zupełnie nie zdając sobie sprawy ze swoich możliwości i tego, co jesteś w stanie zrobić samodzielnie.

Każda podjęta próba przezwyciężenia szkodliwych przyzwyczajeń zasługuje na uwagę, każdy sposób również – jeśli tylko przyniesie oczekiwane efekty. Sposób, o którym piszę, nie wymaga niczego oprócz twojego zaangażowania i danych ci przez Naturę, Boga czy też Nieskończoność we władanie twoich własnych zmysłów. Teraz podejmij wyłącznie działanie, które tutaj opiszę, a uzyskasz efekty, jakich potrzebujesz i oczekujesz.

Książka ta nie przewiduje używania środków medycznych, chemicznych, takich jak lekarstwa, różnego rodzaju suplementy, plastry, czy czegoś w tym rodzaju. Jeśli uważasz, że wymienione środki mogłyby ci pomóc albo ułatwić porzucenie złego przyzwyczajenia, nie wolno mi mieć i nie mam nic przeciwko, jeśli tylko wzmocnią one oczekiwany efekt. Skoro więc chcesz pozbyć się nałogu albo otyłości, możesz to zrobić, stosując tylko moją metodę, ale jeśli sięgniesz po dodatkowe środki i wzmocnisz siłę perswazji i swojej wiary w osiągnięcie celu, zrób to. Każde wzmocnienie siły potrzebnej do dokonania tego, co zamierzasz, może przynieść wyłącznie pozytywny rezultat.

Z zasady jestem człowiekiem konkretnym, można by powiedzieć ‒ prostolinijnym, nie potrafię krążyć koło tematu, kiedy można to zrobić prosto, więc opisanie sposobu pozbywania się nałogów i złych nawyków nie powinno mi zająć dużo miejsca. Dlatego powinna to być krótka, zwięzła broszura, łatwa do przeczytania i zrozumienia. Po zapoznaniu się z nią będziesz w stanie zapanować nad swoim złym nawykiem, pod jednym tylko warunkiem, że będziesz tego chcieć.

Jak już wspomniałem, rozważałem pisanie o każdym najczęściej spotykanym problemie oddzielnie, jednak nałóg i zły nawyk działa na tej samej zasadzie u alkoholików, palaczy, czy też u ludzi z nadwagą. Dlatego obojętne, jaki masz nałóg i przyzwyczajenie, przeczytaj wszystko, nawet jeśli wydaje ci się, że to, co czytasz, nie dotyczy ciebie. Czytaj o alkoholizmie, jeśli jesteś otyły, czytaj o paleniu, jeśli jesteś alkoholikiem, zresztą często wszystkie te nałogi i przyzwyczajenia idą razem, można by powiedzieć ‒ niczym brzydka, wręcz szkaradna, źle ubrana grupa złych ludzi. Złe nawyki i nałogi działają zawsze tak samo, zatem pozbywanie się ich musi przebiegać tak samo w każdym bez wyjątku przypadku. Taka sama zasada stosowana jest w pozbywaniu się każdego rodzaju złego nawyku i nałogu. Jeśli gdziekolwiek użyję słowa abstynencja, będzie ono oznaczało również powstrzymanie się od obżarstwa. Czy powinienem przeprosić osoby otyłe za to, że zrównuję obżarstwo z alkoholizmem i innymi nałogami? Myślę, że w dalszej części tej książki wszystko się wyjaśni. Jeśli się głębiej nad tym zastanowicie, łatwo znajdziecie podobieństwa, bo czym różni się głód czekolady od głodu alkoholu czy nikotyny? Czym innym niż nałogiem jest nadmierne jedzenie, mimo że już dawno przestało się być głodnym? Przecież to już nie jest przewidziane przez naturę zaspokajanie głodu. Czym jest szukanie przyjemności w jedzeniu nawet wtedy, gdy jesteśmy syci?

Gwarantuję stuprocentową skuteczność tej metody, przyniesie ona spodziewane efekty w stu procentach i piszę to z pełną świadomością swoich słów. Stawiam tylko jeden warunek: nie zawracaj sobie głowy tą metodą, jeśli jeszcze nie wiesz, czy chcesz naprawdę pozbyć się swojego nałogu. Odpowiadając na poniższe pytania, dowiesz się, czy naprawdę chcesz pozbyć się swojego złego przyzwyczajenia:

Czy lubisz siebie?

Czy lubisz swoje ciało?

Czy jesteś w stanie zadbać o swoje ciało, przynajmniej tak samo jak o własny samochód czy nowy dom?

Czy jesteś w stanie zadbać o swoje zdrowie jak o ulubione rzeczy i zwierzęta?

Czy kochasz swoją rodzinę?

Czy kochasz swoje życie?

Czy lubisz przyrodę?

Czy twój nałóg przeszkadza ci i w jakim stopniu?

Czy nie masz żadnych wątpliwości, że chcesz pozbyć się swojego złego nawyku albo nałogu?

Czy stan twojej pewności pozbycia się nałogu wynosi sto procent?

Jeśli uważasz, że naprawdę masz dość swojej sytuacji, wiesz, że chcesz coś zmienić w swoim życiu, że decydujesz się to zrobić, przejdź do czytania. Jeśli nie, daj sobie spokój, wróć tu, kiedy naprawdę w stu procentach zdecydujesz się zerwać z nałogiem albo złym nawykiem, w przeciwnym razie bez tej pewności twoje próby skończą się niepowodzeniem. Oczywiście, możesz zrobić, jak zechcesz, możesz czytać, nawet jeśli twoje zdecydowanie jest mniejsze niż konieczne sto procent, ale nie uzyskasz trwałych efektów. Może ci to jednak pomóc w uzyskaniu tej niezbędnej stuprocentowej pewności, której moja metoda potrzebuje, aby była skuteczna.

W tym miejscu pierwotnie zakładałem umieszczenie grafiki na temat, w jaki sposób może się zmienić sytuacja i twoje życie po opanowaniu nałogu, po opanowaniu złego nawyku, którego przecież nie potrzebujesz do życia, nałogu, którego nie chcesz już dłużej w swoim życiu. Grafiki przedstawiającej, jak kolorowe stanie się twoje życie po opanowaniu swojego niechcianego złego nawyku. Doszedłem jednak do wniosku, myślę, że słusznego, że ta książka nie potrzebuje rysunków, skoro cała metoda jest oparta na wyobraźni i myśleniu. Rysunki oraz sugerowanie kształtu figur i budowli, na których ma się opierać moja metoda, nie mają sensu, ponieważ to ty sam wytwarzasz potrzebę zbudowania nowego, to ty będziesz w wyobraźni tworzyć swoje własne potrzebne ci figury. Wszystkie potrzebne ilustracje i figury niech będą wyłącznie dziełem twojej wyobraźni.

Po przeczytaniu tej książki zobaczysz i poczujesz, jak wiele można zrobić w prosty, zdecydowany sposób, bez stosowania zbędnych lekarstw i środków medycznych. Pozwolę sobie na małą dygresję à propos wspomnianych środków medycznych i chemicznych – wyobraź sobie dowolny kraj wysoko rozwinięty, który znalazł się w posiadaniu środków chemicznych do zwalczenia nałogu picia, palenia, nadmiernego jedzenia. Jak myślisz, zastosuje je? Nigdy, przecież do budżetu wpływa ogromna kwota z opodatkowania używek, jedzenia, wszystko to napędza gospodarkę, władze zadziałałyby więc na swoją szkodę, a przecież istnieje jeszcze lobby handlowe, słowem cały system. Dlatego w walce z nałogami jesteśmy tak naprawdę samotni, przeciw całemu systemowi współczesnego świata. Pamiętaj jednak, że jest to system wymyślony przez ludzi, a ty masz w sobie system wymyślony i stworzony przez Naturę, Boga, przez Nieskończoność. Który z nich twoim zdaniem jest silniejszy? Oczywiście, że wygrasz, potrzebujesz tylko jednego, jest to stuprocentowa pewność i zdecydowanie.

Każdy, naprawdę każdy człowiek jest wstanie wygrać zprzyzwyczajeniami inałogami, jeśli naprawdę tego pragnie isię za to zdecydowanie zabierze.

Rozdział 1 Określ swoje ograniczenia

Już na samym początku musisz sobie zadać proste pytanie – jak i w czym ogranicza cię twój zły nawyk albo nałóg, których nie potrzebujesz, nie chcesz, a czasem nawet nienawidzisz? Na pewno znajdujesz w swoim życiu, w swoim otoczeniu coś, co z zadowoleniem mógłbyś robić, a nie możesz z powodu swoich niechcianych złych nawyków. Dostrzegasz to coś, o czym zawsze marzysz, a czego nie robisz i nigdy nie zrobisz z powodu swoich nałogów, a także złych nawyków. Wiesz, że możesz zmienić swoje nawyki, gdyby nie to coś, co cię trzyma niczym przyklejona do krzesła odzież, jak gdyby ktoś zrobił ci kawał, smarując mocnym klejem krzesło. Siedzisz ze swoimi nałogami i przyzwyczajeniami niczym na krześle z przylepioną odzieżą i nie możesz wstać, ruszyć się, zmienić czegokolwiek, tkwiąc w nałogu, który przeszkadza ci bardzo, jednak nie potrafisz nic zrobić. Jest to jak obroża z łańcuchem, którą zapewne nałożyło na ciebie życie – a może sprawcą tego jesteś ty sam/ sama?

Jak wielkie i kłopotliwe są to ograniczenia, wiesz tylko ty i twoja najbliższa rodzina, czasem znajomi, i to jeszcze pod warunkiem, że spojrzycie i dostrzeżecie to zło, pod warunkiem że jesteście w stanie je zobaczyć. Ileż to razy żyjemy obok czegoś, co jest tutaj, w pobliżu od wielu lat, i nie potrafimy tego zobaczyć. Ograniczenia wynikające z nałogów i złych przyzwyczajeń są tak różne, jak różni są ludzie, ponieważ nałogi ograniczają w człowieku właśnie to, co on sam mógłby czy chciałby robić, jednak nie jest w stanie, bo jest właśnie „przyklejony do krzesła”. Skupiam się na nałogach i złych przyzwyczajeniach, na przyczynie, która powoduje, że czegoś nie robisz, a bardzo byś chciał/a. Przeszkadza ci, że pijesz za dużo, jesteś zbyt otyły/otyła, albo paląc papierosy, masz trudności z uprawianiem ulubionego sportu. Ograniczenia są twoje, tak bardzo twoje, jak twoje są złe nawyki, i choćbym ci dawał wiele rad, nie zmienię tego, dopóki ty jesteś osobą „przyklejoną do krzesła”.

Prosiłem cię na wstępie tej książki o przeczytanie całości, również tych miejsc, gdzie piszę o alkoholu, nawet jeżeli nie pijesz, ponieważ zasada jest jedna, nie wzdrygaj się przed tym, nie omijaj treści o alkoholu, bo akurat masz problem nadwagi, nie alkoholowy. Nie omijaj tego, ponieważ książka ta, jak i nałogi zresztą, istnieje jako całość. Powiem wprost, chcę również tobą, człowiekiem, który nie może zapanować nad swoim jedzeniem, lekko wstrząsnąć, przez pokazanie ci podobieństwa objadania się i alkoholizmu. Być może skutki twojego nadmiernego jedzenia nie są aż tak szkodliwe i uciążliwe dla innych i ciebie, jednak mechanizm powstawania nadwagi, objadania się, nałogu picia i palenia jest taki sam.

Rozdział 2Nadmierne picie

Cóż to jest nadmierne picie? Kiedy jest jeszcze nadmierne picie, a kiedy zaczyna się alkoholizm? Jak określić, czy piję nadmiernie, czy jestem już alkoholikiem? Jak nazwać moje picie? Już samo to, że się nad tym zastanawiasz, niewątpliwie oznacza, że masz problem i niezłe zadatki na alkoholika. Jeśli przychodzisz na przyjęcie i myślisz sobie: „Czy mój przyjaciel zadbał o dostateczną ilość alkoholu na ten wieczór?”, to już tak postawione pytanie oznacza, że alkohol nie jest ci obojętny, nazywając to bardzo delikatnie, a dobitniej ‒ masz wszelkie zadatki, by się uzależnić, albo już jesteś uzależniony.

Patrzę czasem na młodych ludzi, gdy piją alkohol. Widzę, z jakim zadowoleniem to robią, jakże chętnie się upijają, i już na tej podstawie widzę ich przyszłość za kilka, kilkanaście lat. Widzę młodego człowieka, który przychodzi na imprezę, zapobiegliwie wypiwszy już wcześniej odrobinę po to tylko, by potem nie okazało się, że gospodarz domu lub organizator imprezy, jakby lekceważąc jego potrzeby, kupił zbyt mało alkoholu i on, ten młody człowiek, będzie zbyt trzeźwy albo za mało pijany. Obserwując to, widzę, że idzie on prosto w stronę alkoholizmu, a może już w nim jest, tylko jeszcze o tym nie wie, nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, jakie wisi nad nim. Idzie właśnie w tym kierunku – niczym ćma do ognia. Myślę sobie wtedy, wzdychając: „Och, gdyby on, ten młody chłopak, ta młoda dziewczyna, potrafili w porę to dostrzec, jakże inaczej potoczyłoby się ich życie?”.

Czy picie alkoholu ogranicza? Owszem, spotyka się poglądy, że wręcz pomaga w życiu ‒ w nawiązywaniu znajomości, utrzymywaniu kontaktów towarzyskich, można tu by wymieniać wiele różnych teorii o zbawczej, a nawet cudotwórczej wręcz roli alkoholu w funkcjonowaniu pojedynczego człowieka, a także całych grup społecznych. Powiada się, że Rosjanie wygrali wojnę, bo rozmiłowani w alkoholu upijali się, idąc do ataku. Czy wygrali? Wojnę wygrali, ale do dzisiaj, a minęły dziesiątki lat, przegrywają dobrą jakość życia znacznej części społeczeństwa przez nadmierne spożywanie alkoholu. My, jako naród, niestety zbyt wiele nie odstajemy od Rosjan w swoich poglądach, zakorzenionych w naszym społeczeństwie zwyczajach i opiniach o alkoholu. Jakże wielki wpływ na młodych ludzi wywiera kultura i obyczaje panujące w społeczeństwie, w którym dane im się było urodzić i żyć. Jeżeli w kraju normalne jest, że młody osiemnastoletni chłopak zatacza się na ulicy, że upija się do nieprzytomności i na dodatek ma na to przyzwolenie społeczne, a nawet rodzinne, ma na to przyzwolenie od swojego rządu i parlamentu, bo od osiemnastego roku życia – zgodnie z prawem – wolno mu się upić, to czy ten kraj, to społeczeństwo można nazwać zdrowym? To właśnie w dzieciństwie i młodych latach ludzie kształtują swoje charaktery, to w dzieciństwie przyglądają się swoim rodzicom, społeczeństwu oraz jego zwyczajom, a w młodości, często nie zdając sobie nawet sprawy, że robią coś źle, zaobserwowane zwyczaje wprowadzają w swoje młode życie.

Nadmierne spożycie alkoholu i uzależnienie od niego dotyka ludzi bez względu na ich status materialny i społeczny, tylko trochę inaczej wygląda to u ludzi biednych, a inaczej u bogatych, inaczej z punktu widzenia różnych ludzi, jednak tak samo z punktu widzenia uczuć, z punktu widzenia życia i wpływu na nie. Granica nadmiernego picia i nałogu jest blisko, powiedziałbym ‒ bardzo blisko i do tego jest niewidzialna. Pamiętam, jak w młodości słyszałem o człowieku, który znalazł się na ulicy, lądując tam z pozycji biznesmena handlującego kawą. Z bogatego człowieka stał się biedny i na dodatek pijany. Jaka mogła być tego przyczyna? Co było najpierw? Czy alkohol, który spowodował niepowodzenia, czy niepowodzenia, które spowodowały alkoholizm? Czy może odurzenie sukcesem spowodowało nadmierne picie, czego skutkiem, jak w kostkach domina, był upadek biznesu i strata wszystkiego, aż do sięgnięcia bruku? Gdzie była tego przyczyna? Myślę, że nawet gdyby biznes upadł z jakiegoś powodu, a nie byłoby picia, nie byłoby też łażenia po ulicy i choćby nic nie zostało z dobrze prosperującego biznesu, zostałaby godność, trzeźwe myślenie i zdrowie, a to przecież bardzo dużo, zapewne więcej warte niż jakikolwiek biznes i pieniądze. Wiem, co piszę, nie mylę się tutaj ani trochę, możesz mi wierzyć.

Nie ma znaczenia, czy upijasz się drogim, kolorowym koniakiem, czy najlichszym bimbrem. Nie ma znaczenia, czy leżysz w błocie, w rowie, czy na drogim dywanie u siebie w biurze, skutek jest zawsze ten sam, przyczyna też. Dla zwalczania nałogu alkoholowego nie ma znaczenia, czy ktoś w swoim życiu wypił już „cysternę wódki” – jak mawiał pewien lekarz – czy może mniej, stopnie zaawansowania są różne. Widać to mniej lub bardziej, ale to zależy tylko od tego, jak skutecznie potrafi się z piciem ukryć.

Na potrzeby ukrycia alkoholizmu byłego prezydenta Polski, który na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku pojawił się publicznie w kilku miejscach pijany, wymyślono określenie: „choroba filipińska”, w co i tak nikt nie uwierzył. Nie starczyło odwagi do przyznania się do swojej słabości i przeprosin. Jeśli nawet zajmując tak wysokie, poważne stanowisko, nie zdołał tego ukryć i kilkukrotnie pojawił się pod wpływem alkoholu w miejscach publicznych, a nawet w miejscach dla swojego narodu uświęconych, to już jest nawet nie dzwonek ostrzegawczy – to alarm, że coś tu jest nie tak i trzeba przeciwdziałać. Koniecznością było przyznanie się (nie publicznie, bo naród i tak to widzi, lecz przed samym sobą), że ma się problem z alkoholem. Natomiast mniej więcej w tym samym czasie prezydent USA przyznał się – choć nie musiał – że w latach wcześniejszych miał problem z nadmiernym spożywaniem alkoholu, jednak do chwili kandydowania na to stanowisko opanował swój nałóg. To oczywiście dwa różne podejścia do podobnej sprawy. Jednocześnie na tych dwóch przykładać widać, że nie ma wyjątków dla alkoholizmu, pojawia się wszędzie, na szczytach władzy i biznesu również.

Zastanów się, jak bardzo picie alkoholu ogranicza w sprawach zawodowych, rodzinnych, zdrowotnych? Jak ogranicza w normalnym ludzkim funkcjonowaniu? W jakim stopniu alkohol ogranicza człowieka, który całą swoją inteligencję skupia na tym, jak się napić, żeby pozostało to niezauważone? Czy też na tym, jak ukryć swój alkoholizm albo skłonności do picia przed innymi? A czasem, w skrajnych przypadkach biedy i braku pieniędzy, cała jego inteligencja, o ile tak to można nazwać, musi skupić się na tym, jak zdobyć środki na alkohol? Nie liczy się przy tym nic innego, tylko właśnie alkohol i chęć napicia się za wszelką cenę. Zazwyczaj taki człowiek nie zdaje sobie sprawy, że robi cokolwiek źle, a nawet jeśli wie, że robi źle, wypiera to błyskawicznie ze swojej świadomości do chwili zdobycia alkoholu, a potem już po wypiciu jest mu wszystko jedno, czy robił dobrze, czy źle. Z punktu widzenia osoby pijanej wszystko wygląda dobrze. Można uprawiać sport, chodzić na spacery z dziećmi, czytać, malować, robić cokolwiek dla swojego rozwoju. Zamiast tego jest dreptanie w kółko, wielka stagnacja życiowa. Ucieka dzień za dniem, jak krople wody z dziurawego dzbanka, ucieka życie – to dobre, zwyczajne życie, a życie nie musi być wcale EKSTRA, wystarczy, że jest zwyczajne.

Powód nadmiernego