Lecznica moc drzew - Marco Mencagli, Marco Nieri - ebook

Lecznica moc drzew ebook

Marco Mencagli, Marco Nieri

2,8

Opis

 

Czy wiesz, że drzewa mogą Ci pomóc w walce z Twoimi dolegliwościami? Z książki dowiesz się o leczniczym działaniu drzew, które wpływają uzdrawiająco na Twoją psychikę, a także stan fizyczny. Poznasz wiele różnorodnych technik i ćwiczeń, które pozwolą Ci efektywnie korzystać z darmowej siły natury, ładując swoje akumulatory. Dzięki nim poprawisz nastrój, ukoisz nerwy, odprężysz się oraz złagodzisz wiele schorzeń, eliminując stany zapalne, depresję czy lęk. Dodatkowo poprawisz rytm swojego serca, ustabilizujesz ciśnienie krwi, wzmocnisz odporność i uwolnisz od stresu. W książce znajdziesz informacje, jak skutecznie korzystać z kąpieli leśnych i terapii lasem. Przytul się do drzewa i poczuj się dobrze.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 223

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,8 (5 ocen)
1
1
1
0
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
beatalukaszfilip

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna pozycja, dla osob ineresujacych sie naturalnymi metodami leczenia i nie tylko. Wiele ciekawych informacji popartych badaniami naukowymi.
00

Popularność




REDAKCJA: Natalia Paszko PROJEKT OKŁADKI: Emilia Dajnowicz TŁUMACZENIE: Piotr Leonczuk ILUSTRACJE: dzięki uprzejmości Autorów; copyright © 2019 by Kirlionics Technologies International SKŁAD WYDANIA PAPIEROWEGO: Emilia Dajnowicz PRZYGOTOWANIE WERSJI ELEKTRONICZNEJ: Anna Jakubowska / Woblink

ISBN 978-83-8168-647-1

Tytuł oryginału: La terapia segreta degli alberi. L’energia nascosta delle piante e dei boschi per il nostro benessere

Copyright © by Copyright © 2017 Sperling & Kupfer Editori S.p.A. Copyright © 2018 Mondadori Libri S.p.A. Published by Mondadori Libri for the imprint Sperling & Kupfer © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2019 All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach. Książka ta zawiera porady i informacje odnoszące się do opieki zdrowotnej. Nie powinny one jednak zastępować porady lekarza ani dietetyka. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś skonsultować się z lekarzem, zanim rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia czy leczenia. Dołożono wszelkich starań, aby informacje zaprezentowane w tej książce były rzetelne i aktualne podczas daty jej publikacji. Wydawca ani autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.

15-762 Białystok ul. Antoniuk Fabr. 55/2485 662 92 67 – redakcja85 654 78 06 – sekretariat85 653 13 03 – dział handlowy – hurt85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl Więcej informacji znajdziesz na portalu www.odzywianie24.pl

Dla T., z ogromną wdzięcznościa i podziwemDla A., pięknego kwiatu słonecznika, znalazłem Cię kiedyś na swojej drodze i pokochałem

WSTĘP

W świetle badań nad uzdrawiającym wpływem natury na nasze zdrowie fizyczne i emocjonalne, chyba wszyscy możemy się zgodzić ze stwierdzeniem, że bliski kontakt z naturą łączy się bezpośrednio z naszym dobrostanem. Instynktownie kierujemy się ku terenom zielonym, chociaż nawet nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Jednak dzisiaj sama wiedza o tym, że natura dobrze na nas wpływa, już nie wystarczy. To fakt równie oczywisty, co niedoceniany.

W wielu krajach wysoko rozwiniętych w ostatnim stuleciu zwiększyła się liczba drzew zaliczanych do naturalnych pomników przyrody (nie tylko w obszarach zalesionych). W Stanach Zjednoczonych oraz niektórych państwach europejskich liczba lasów objętych ochroną została podwojona od chwili ukształtowania się narodu do dnia dzisiejszego.

Ze względu na zdecydowanie pozytywny fakt, chociaż będący w kontrze do ogólnego trendu, na co wskazują globalne statystki, wszyscy powinniśmy przywiązywać większą wagę do znaczenia terenów zielonych – i przyrody w ogóle – by móc skorzystać z ich zbawiennego wpływu na nasze zdrowie i dobre samopoczucie. Musimy także postarać się zrozumieć, że w określonych miejscach i okolicznościach natura ma nam o wiele więcej do zaoferowania.

Na razie jednak wróćmy do danych statystycznych. W Stanach Zjednoczonych ponad 80% populacji zamieszkuje obszary miejskie i podmiejskie (takie, w których gęstość zaludnienia jest równa lub większa niż 500 mieszkańców na milę kwadratową), a pozostałe niecałe 20% mieszka na terenach wiejskich. W uprzemysłowionych państwach europejskich wartości te wyglądają podobnie, a w niektórych przypadkach dysproporcje są nawet większe.

I chociaż jest prawdą, że w ostatnim stuleciu obszary leśne i zadrzewione w Stanach Zjednoczonych rozrosły się do jednej trzeciej powierzchni całego kraju, to równocześnie amerykańska populacja zwiększyła się trzykrotnie w tym samym okresie. A przecież w wielu krajach wzrost demograficzny był wprost proporcjonalny do redukcji terenów zielonych.

Nie powinniśmy być zatem zaskoczeni ilością globalnych akcji „ratowania świata”, które są bezprecedensowe w historii ludzkości. Liczne naukowe i socjologiczne badania podkreślają jednoznacznie, jak wielkie znaczenie dla współczesnego człowieka ma utrzymywanie kontaktów, lub ich odnowienie, ze środowiskiem naturalnym, które stanowi ewolucyjną kolebkę wszystkich gatunków. A jednak swoją postawą udowadniamy, że z każdym dniem oddalamy się od tej macierzy.

Nasz związek z naturą osłabł, odkąd nasz styl życia zaczęła cechować wysoka presja społeczna i silne uzależnienie od nowoczesnych technologii, co w ostateczności prowadzi nas do problemów zdrowotnych wywołanych wysokim poziomem stresu. Choćby z tego powodu kontakt z naturą jest nam potrzebny.

Świadomi tych potrzeb architekci, projektanci i agenci biur podróży coraz częściej proponują swoim klientom usługi i produkty zapewniające możliwość bliskiego obcowania z przyrodą.

Jednak ten obecny trend naszego powrotu do natury nierzadko razi swoją sztucznością. Okryliśmy sposób na zmerkantylizowanie natury, konsumujemy ją w bardzo krótkich okresach wolnego czasu, które z trudem wykrawamy z wypełnionego zajęciami tygodnia pracy lub podczas weekendów, a w najlepszym razie – na urlopie.

Zdajemy sobie sprawę, że niezależnie od ich intensywności, nasze interakcje z przyrodą są krokiem we właściwym kierunku. Jednak powinniśmy się nauczyć, jak wykorzystać w pełni naturalną przestrzeń wokół nas. Dzięki znajomości sposobów na wydobycie wszystkiego, co najlepsze, z otaczającego nas świata możemy naprawić szkody, które wyrządziliśmy sobie sami naszym miejskim stylem życia.

Z lektury tej książki dowiesz się, dlaczego deficyt przyrody w naszym codziennym życiu jest źródłem poważnych szkód społecznych i w jaki sposób zbliżenie z naturą może przynieść nam ulgę w obliczu powracających stanów chorobowych i lękowych. Nauczysz się także korzystać z ogromnego potencjału terapeutycznego, jaki ukryty jest w terenach zielonych; potencjału, który pozostaje w dużej mierze nieodkryty i dostępny jedynie nielicznym, tak jakby z jakiegoś powodu był on celowo trzymany w tajemnicy przed resztą społeczeństwa.

Jednak tak naprawdę nie odkryjemy tu żadnych wielkich sekretów, a jedynie pokażemy, w jaki sposób możemy wzmocnić nasz codzienny dobrostan poprzez połączenie naszego życia ze środowiskiem naturalnym – od lasów począwszy, na roślinach domowych skończywszy.

Książka ta jest obszernym opracowaniem dotyczącym wpływu drzew, roślin i ogólnie rozumianych terenów zielonych na nasze ciała i umysły.

Terapie lasem i medycyna leśna to nowatorskie metody uzdrawiania coraz częściej stosowane przez psychologów, biologów, lekarzy oraz innych pracowników medycznych, którzy opierając się na wynikach wszechstronnych badań i doświadczeń wyniesionych z wielu dziedzin, potrafią dostrzec wielką leczniczą moc natury i terenów zielonych. Wśród najbardziej innowacyjnych badań z tej dziedziny można wymienić te dotyczące wpływu substancji aromatycznych (monoterpenów) wydzielanych przez drzewa na układ immunologiczny oraz analizę obecności prozdrowotnych jonów ujemnych w określonym środowisku atmosferycznym. Granice wiedzy i doświadczeń badawczych otworzyły się nawet na takie zagadnienia, jak subtelne połączenia elektromagnetyczne pomiędzy biosferą a organizmami żywymi, co pozwala dostrzec, jak na poziomie bioenergetycznym drzewa oddziałują na ludzi i wzmacniają ich poczucie dobrostanu.

Za pomocą metod opisanych w tej książce możesz zmienić w efektywną formę terapii każde swoje działanie związane z naturą, od zwykłego spaceru na łonie przyrody po zorganizowane zajęcia ogólnorozwojowe czy ukierunkowane na psychofizyczną rehabilitację, jak na przykład hortiterapia, terapia naturą, ekoterapia czy choćby sesje coachingowe lub burze mózgów przeprowadzane w przestrzeni środowiska naturalnego. Obniżysz w ten sposób poziom swojego stresu (który może powodować wiele zaburzeń fizycznych organizmu), a nawet zmniejszysz ryzyko wystąpienia chorób serca oraz raka.

Jako eksperci, którzy z pasją przez lata zgłębiali ten temat, chcemy za pomocą tej publikacji podzielić się naszą wiedzą i zaproponować konkretną pomoc w nauce świadomego rozpoznawania i wykorzystywania leczniczych właściwości natury.

„Wiedza” i „świadomość” to kluczowe pojęcia dla naszej pamięci o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, ale też kierując się tymi słowami, możemy na nowo odkryć wartość naturalnego środowiska, w którym żyjemy. Przyroda jest w stanie dać nam o wiele więcej niż tylko zwykłą rozrywkę czy ucieczkę od chemicznych, dźwiękowych czy wizualnych zanieczyszczeń.

Branie kąpieli leśnych, kontakt z drzewami, z którymi możemy się połączyć na poziomie energetycznym czy chociażby przyniesienie rośliny do naszego domu lub miejsca pracy jest ważnym krokiem do odzyskania połączenia z naszymi korzeniami i aktem głębokiej troski o samego siebie.

Mamy nadzieję, że ta podróż sprawi ci radość.

Miłej lektury!

1PIĘTNO NATURY: CZY NAPRAWDĘ JEST WIECZNE?

Z łatwością możemy to przyznać: nasz kontakt z naturą stał się dziś niezwykle rzadkim zjawiskiem. No i co z tego? Życie toczy się dalej… może nie do końca tak, jak byśmy chcieli, ale jednak się toczy.

Niestety, takie nastawienie pokazuje jedynie, jak bardzo bagatelizujemy ten problem. Lubimy naturę, wiemy, że może wpływać pozytywnie na nasze samopoczucie, jednak tak naprawdę nie są to zagadnienia, którym przypisujemy dużą rolę w naszym życiu. Oczywiście jest to uogólnienie. Nawet we współczesnym hipertechnologicznym świecie znajdą się osoby, które myślą i żyją inaczej. Wśród ludzi młodych możemy zauważyć wzrastający trend do osiedlania się na wsi, co świadczy o ich dużej wrażliwości na sprawy ekologii i środowiska. Jednak wciąż postawa taka pozostaje w mniejszości.

W 2009 roku globalna populacja przekroczyła liczbę 6,8 miliarda: był to rok, w którym po raz pierwszy w historii liczba mieszkańców miast przewyższyła liczbę ludności na terenach wiejskich, co według szacunków Worldwatch Institute miało nastąpić w roku 2008. Badania demograficzne wskazują na dalszy przyrost populacji miejskiej w kolejnych latach. Najnowsze prognozy stawiają hipotezę, że do roku 2030 w obszarach zurbanizowanych mieszkać będzie 75% światowej populacji.

W Europie i Ameryce Północnej odsetek ten został już osiągnięty, a reszta świata również pędzi ku urbanizacji. Obecnie na świecie znajduje się co najmniej dwadzieścia (a dwukrotnie więcej, jeśli policzymy większe obszary metropolitalne) aglomeracji mających ponad 10 milionów mieszkańców, z czego przynajmniej dwie położone są na kontynencie afrykańskim.

Najwyższy czas, byśmy w świetle tych społecznych przemian przestali być bierni i zamiast tego postarali się zrozumieć, w jaki sposób wpływają one na nasz związek z naturą. Sami przed sobą musimy przyznać, że nasza obojętność na te zagadnienia bierze się z podświadomej chęci wyparcia. To podobne nastawienie do tego, jakie wielu z nas wykazuje w stosunku do wydarzeń o wysokiej randze społecznej: gdy stajemy w obliczu problemów, które wydają się nam być zbyt trudne, wolimy pozostawić je do rozwiązania komuś innemu. Jednak jeśli pozwolimy, by to inni decydowali o naszym losie, możemy skazać się na katastrofalne konsekwencje w przyszłości.

Wielu ludzi prowokacyjnie twierdzi, że całe to zainteresowanie sprawami środowiska naturalnego i związkiem człowieka z naturą jest zwykłą fanaberią. Inni uważają, że nasz związek z naturą powinien ulec przekształceniu: musi stać się bardziej techniczny, bardziej nastawiony na eksploatację, gdzie liczy się tylko sam efekt końcowy i cel, który chcemy osiągnąć, gdzie natura stanie się jedynie narzędziem (żeby nie powiedzieć – produktem), środkiem do osiągnięcia postępu. Z całym szacunkiem, nie możemy zgodzić się z takim podejściem: coś w naszym wnętrzu, jakiś cichy głos mówi nam, że to nie jest właściwa droga. Ale czyj to głos? Być może przemawia do nas ta część nas samych, która przechowuje historyczną (a raczej genetyczną) pamięć o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy.

Zatem zacznijmy właśnie od tego zagadnienia.

Przez bardzo długi czas środowisko naturalne było naszym siedliskiem, czy mówiąc dokładniej, naszym domem. Początkowo byliśmy cichymi lokatorami, jednak z czasem do głosu zaczęła dochodzić nasza dominująca natura. Oto kilka faktów – według najnowszych badań antropologicznych rodzaj Homo zamieszkiwał Ziemię około 2,3 do 2,4 miliona lat temu. A bardziej „ludzka” odmiana tego rodzaju, ta, która najbardziej przypominała współczesnego człowieka, występowała około 1 miliona lat temu, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy nasi praprzodkowie nauczyli się posługiwać ogniem.

Gatunek Homo sapiens pojawił się niecałe dwieście tysięcy lat temu na kontynencie afrykańskim, tym samym, z którego wywodzili się jego poprzednicy na ewolucyjnej drabinie. W momencie narodzin nowego rodzaju Homo istniały równolegle dwa gatunki pokrewne: Homo erectus w Azji oraz Homo neanderthalensis w Europie. Wkrótce potem Homo erectus wyginął, zaś człowiek rozumny i neandertalczyk spotkali się przynajmniej 40 do 50 tysięcy lat temu i żyli obok siebie przez jakiś czas – do momentu wyginięcia tego drugiego.

Gatunek człowieka rozumnego krótko po jego pojawieniu się na Ziemi pozostawał na kontynencie, na którym się narodził, czyli w Afryce. W przeciągu setek tysięcy lat swego istnienia skolonizował najpierw Bliski Wschód, a stamtąd przemieszczał się na kolejne terytoria: do Azji Południowo-Wschodniej, Europy, Oceanii oraz Ameryki.

Przez bardzo długi czas pierwsi przedstawiciele rodzaju Homo tworzyli społeczności zbieraczy i myśliwych, żyjąc głównie z tego, co dawała im natura. Cechą osobniczą gatunku Homo sapiens stało się stopniowe przyjmowanie rolniczego stylu życia. Tak naprawdę pierwsi „zawodowi” rolnicy pojawili się zaledwie 11 tysięcy lat temu. Od momentu poświęcenia się rolnictwu ludzie zaczęli przenosić swoje siedziby z lasów na tereny otwarte. Ostatecznie doprowadziło to do stanu, w którym wioski myśliwskie zasiedlało jedynie kilkadziesiąt osób, a społeczności rolnicze liczone były w setkach mieszkańców. Te nowo utworzone siedliska wymagały zatem o wiele większej życiowej przestrzeni.

Pierwsze miasta, liczące kilkuset mieszkańców, powstały nieco ponad 8 tysięcy lat temu. (Szacuje się, że w tym czasie populacja całego świata liczyła nie więcej niż 7 do 8 milionów ludzi – była to bardzo skromna liczba w zestawieniu z, na przykład, populacją bizonów żyjącą wówczas na równinach Ameryki Północnej). Przez następne 8 tysięcy lat globalna populacja miast stale rosła, nie notowano zasadniczych spadków.

Po przeanalizowaniu powyższych liczb możemy z całą pewnością stwierdzić, że chociaż człowiek ostatecznie odwrócił się od lasów i sawann wraz z wynalezieniem rolnictwa, to jednak 99,5% czasu swego istnienia jako gatunek spędził w środowisku całkowicie naturalnym. Nawet w dzisiejszym świecie znajdziemy społeczności, które żyją jedynie w takim środowisku. My, ludzie „cywilizowani”, określamy habitat tego typu szeroko pojmowanym terminem „terenów zielonych”, czasem w połączeniu z błędnym stwierdzeniem o obszarach „nietkniętych przez człowieka”. A przecież powinniśmy pamiętać, że nasz gatunek mieszkał przecież w tym środowisku – i w żadnym innym – jeszcze chwilę temu, patrząc przez pryzmat całej naszej ewolucyjnej historii.

Możliwe jest więc, że to nasza pamięć genetyczna popycha nas dzisiaj ku naturalnym przestrzeniom. Istnieje wiele fascynujących przykładów, zarówno na poziomie emocjonalnym, jak i behawioralnym, które można przywołać na potwierdzenie tej tezy.

Nasza nierozerwalna więź z naturą

Społeczność naukowa do dzisiaj nie może ostatecznie ustalić liczby kolorów, jakie może rozróżnić ludzkie oko. Raporty z wielu biomedycznych badań podają tutaj wartości od 100 000 do teoretycznie maksymalnej liczby 10 milionów odcieni kolorów. Jednak niewątpliwie barwą, którą człowiek może rozróżnić w największej liczbie odcieni, jest kolor zielony. Różnice są znaczne: zielony rozpoznajemy w około 100 odcieniach, a pozostałe kolory, łącznie z pochodnymi, widzimy jedynie w kilkudziesięciu barwach. To zjawisko ma swoje podłoże w ewolucji.

Zielony jest kolorem najczęściej występującym w środowisku naturalnym, gdyż jest to barwa typowa dla chlorofilu obecnego we wszystkich pierwotnych i rozwiniętych gatunkach roślin korzystających z procesu fotosyntezy. Przodkowie Homo sapiens, jako że z pewnością nie zaliczali się do najsilniejszych fizycznie ssaków zamieszkujących ówczesną Ziemię, szybko nauczyli się klasyfikować różne odcienie zielonej barwy wśród bogactwa roślinności, tak by odczytywać znaczenie elementów otaczającego ich świata i tym samym zwiększyć swoje szanse przetrwania. Taka adaptacja behawioralna przełożyła się na morfologiczne i fizjologiczne zmiany przystosowawcze „systemów bezpieczeństwa” naszych organizmów: jest to piętno natury, które nosimy w sobie po dziś dzień.

Jeszcze bardziej zaskakująca może być analiza różnicy czasu reakcji organizmu człowieka na nagłe pojawienie się w jego polu widzenia zwierzęcia lub innego poruszającego się obiektu, na przykład samochodu. Ostatnie badania przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara wykazały, że nawet ludzie zamieszkali w obszarach zurbanizowanych, którzy bez wątpienia przyzwyczajeni są do niebezpieczeństw związanych z ruchem samochodowym w miastach, o wiele szybciej reagują na pojawienie się w ich polu widzenia zwierzęcia niż pojazdu mechanicznego.

Przeprowadzono również badania wśród małych dzieci, które nigdy wcześniej nie zetknęły się z potencjalnie niebezpiecznymi zwierzętami, takimi jak pająki czy węże. Patrząc z perspektywy poznawczej, dzieci te nie mogły być świadome zagrożenia, a jednak wystarczyła jedynie prezentacja statycznych wizerunków takich zwierząt, by wywołać fizjologiczną reakcję u małoletnich.

W podobnym eksperymencie za pomocą skomplikowanych technik podprogowych prezentowano dorosłym zdjęcia potencjalnie niebezpiecznych zwierząt (między innymi pająków) w formie ultrakrótkich wyświetleń obrazów przedstawiających dany bodziec na zmianę z neutralnymi obiektami, na przykład kwiatami czy grzybami, tak by osoba badana nie była w stanie świadomie zarejestrować tego, co właśnie widzi. Wykres elektroencefalograficzny wskazywał na występowanie regularnych reakcji stresowych u badanych w momentach wyświetlania zdjęć ze źródłami zagrożenia. Jest to dowód na to, że ten pradawny lęk jest mocno zakorzeniony w naszej podświadomości i w zetknięciu z nim o wiele trudniej jest nam się kontrolować niż podczas konfrontacji z zagrożeniami będącymi wytworem cywilizacji, takimi jak ostre narzędzia czy broń palna.

Badania zmysłu słuchu również potwierdzają, że ludzie inaczej rejestrują i odczytują dźwięki natury niż te związane z nowoczesnym stylem życia. Na przykład, można by pomyśleć, że sygnał składający się z serii krótkich przenikliwych dźwięków (typowy sygnał alarmowy) bardzo szybko postawi nas w stan pogotowia. A jednak w 2011 roku Journal of the Acoustical Society of America opublikował wyniki badań, z których wynikało, że odgłosy zwierzęcych drapieżników takich jak lew, tygrys czy jaguar wywoływały o wiele szybsze reakcje u badanych osób niż jakikolwiek inny dźwięk pochodzący ze sztucznego źródła. Nie oznacza to rzecz jasna, że nagranie z rykiem lwa sprawdzi się najlepiej jako system odstraszający niechcianych gości w naszych domach, chociaż mógłby to być ciekawy eksperyment.

Z drugiej strony, dźwięki natury takie jak szumiący strumień czy śpiew ptaków mogą maskować odgłosy ruchu ulicznego czy inne dźwięki miasta, jakie docierają do naszych receptorów słuchowych. Rzeczywiście, w otoczeniu odgłosów natury, szczególnie kiedy uda nam się przywołać je w naszym miejscu pracy, łatwiej znosimy wszelką uciążliwość związaną z hałasem pochodzącym ze sztucznych źródeł.

Wszystko wskazuje więc na to, że dźwięki środowiska naturalnego są tymi, które człowiek preferuje w sposób szczególny.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

2CZY NATURA ZANIKA?

Dostępne w wersji pełnej

3STRES I UKŁAD ODPORNOŚCIOWY A DOŚWIADCZANIE NATURY

Dostępne w wersji pełnej

4TERAPEUTYCZNY KRAJOBRAZ

Dostępne w wersji pełnej

5KĄPIELE LEŚNE

Dostępne w wersji pełnej

6JONY UJEMNE A ŚRODOWISKO NATURALNE

Dostępne w wersji pełnej

7BIOENERGETYCZNY KRAJOBRAZ

Dostępne w wersji pełnej

8ROŚLINY DOMOWE OCZYSZCZAJĄCE POWIETRZE

Dostępne w wersji pełnej

ZAKOŃCZENIE

Dostępne w wersji pełnej

BIBLIOGRAFIA

Dostępne w wersji pełnej

O AUTORACH

Dostępne w wersji pełnej