Joga oczu. Recepta na życie bez okularów - dr Kazuhiro Nakagawa - ebook

Joga oczu. Recepta na życie bez okularów ebook

dr Kazuhiro Nakagawa

2,0

Opis

W tej książce znajdziesz autorską metodę japońskiego lekarza, która służy poprawie wzroku w naturalny sposób. Opierając się na technikach jogi i ćwiczeniach koncentracji, treningu pamięci i wyobraźni, które skupiają się na mózgu jako fizjologicznym źródle widzenia, technika ta pozwala pozbyć się takich dolegliwości jak krótkowzroczność, nadwzroczność, zaćma czy zez. Poznasz również sposoby na, astygmatyzm, dalekowzroczność i zwiększenie pola widzenia. Nawet osoby słabowidzące używają tej metody z niesamowitą skutecznością. Nie wymaga ona drogich operacji czy brania leków. Jest to przewodnik z obszernymi badaniami wzroku, wieloma ćwiczeniami praktycznymi i historiami przypadków. Ostry wzrok bez okularów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 190

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




REDAKCJA: Irena Kloskowska

SKŁAD: Krzysztof Nierodziński

PROJEKT OKŁADKI: Krzysztof Remiszewski

TŁUMACZENIE: Aneta Trybulska

Wydanie I

Białystok 2021

ISBN 978-83-8168-789-8

Tytuł oryginału:Achtung Verlag: Platzhalter-Bilder sind markiert

Original Japanese language edition published by SHINCHOSYA Publishing Co., Ltd. Copyright © 2013 by Kazuhiro Nakagawa. Polish-language for Polish edition copyright © 2015 by Kazuhiro Nakagawa. All rights reserved. Copyright licensed by TranNet KK, Tokyo through Gudovitz & Company.

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2018

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

Książka ta zawiera porady i informacje odnoszące się do opieki zdrowotnej. Nie powinny one jednak zastępować porady lekarza ani dietetyka. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś skonsultować się z lekarzem, zanim rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia czy leczenia. Dołożono wszelkich starań, aby informacje zaprezentowane w tej książce były rzetelne i aktualne podczas daty jej publikacji. Wydawca ani autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal

strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.odzywianie24.pl

Słowem wstępuDoświadczenia z metodą Nakagawy

Baseballowy idol

Przyszedł do mnie na konsultacje pewien chłopiec, który był w trzeciej klasie. Szukał pomocy w formie treningu dla lepszego widzenia mentalnego. Zapytałem go, o czym marzy, a on odpowiedział: »Chciałbym zostać czwartym pałkarzem w klubie Hanshin Tigers!«. Jego ojciec był zaprzyjaźniony z takim prawdziwym clean-up batterem (czwartym pałkarzem) Hanshin Tigers, który czasem odwiedzał ich rodzinę.

Ostrość widzenia u tego chłopca była na poziomie 1,5, czyli naprawdę dobra, więc wspierałem go w trenowaniu jego umysłowego widzenia, aby umożliwić mu przejście na kolejny poziom wydajności.

Dzięki temu w późniejszym okresie bardzo dobrze sobie radził w grze w drużynie uniwersyteckiej, przez co w końcu trafił do zgrupowania pierwszej ligi w Tokio – czyli dokładnie tam, gdzie sobie wymarzył.

Począwszy od swojego pierwszego zawodowego meczu przed każdą grą nie spał całą noc i upijał się do nieprzytomności, co zawsze kończyło się zapaleniem migdałków i wysoką gorączką. Ale kiedy już nadchodziła pora gry, dawał taki popis na boisku, że w końcu otrzymał nawet wyróżnienie dla najlepszego gracza.

Od samego początku jego bilans osiągnięć jest bez zarzutu, liczba jego home runs1 i hitów2, jak również średnia wybitych piłek sprawiły, że stał się najlepiej opłacaną megagwiazdą japońskiego baseballu. Gdyby grał dla New York Yankees, miałby z pewnością pozycję Dereka Jetera.

Gwiazda telewizji

Pewnego razu przyszła do mnie urocza pięcioletnia dziewczynka w towarzystwie swojej matki. Jej ojczyzną była prefektura Hyogo, zatem przebyły do mnie daleką drogę. Tamtejszy okulista powiedział, że dziewczynka może stracić wzrok, jeśli natychmiast nie podejmą kroków w walce z jej dalekowzrocznością i słabym wzrokiem, z astygmatyzmem (niezborność rogówkowa) i zadomowionym zezem. Z uwagi na to, że jej podstawowe widzenie było ograniczone, stanu tego nie dało się w sposób znaczący poprawić dzięki wprowadzeniu okularów.

Matka robiła sobie wyrzuty, że wcześniej nie dostrzegła problemów córki ze wzrokiem, i dlatego jeszcze bardziej czuła się w obowiązku przedsięwziąć wszelkie działania, które mogłyby się okazać skuteczne. Martwiła się również o przyszłość córki i była pełna obaw, czy ja będę w stanie jej jakoś pomóc.

Dalekowzroczność i astygmatyzm u tej dziewczynki były tak zaawansowane, że podjąłem decyzję o leczeniu. Powiedziałem matce: »O szansach na powodzenie będę mógł cokolwiek powiedzieć dopiero wtedy, gdy wykonam pierwsze badania, ale proszę mi wierzyć, użyję wszelkich możliwych środków«.

Ta pięcioletnia dziewczynka z prefektury Hyogo wróciła do mnie po miesiącu. Była bardzo radosną i niezwykle inteligentną istotą, bardzo dokładnie mnie słuchała.

Na szczęście w porównaniu z pierwszym optometrycznym badaniem jej wzrok bardzo się poprawił. Wkrótce udało się zwalczyć jej wadę wzroku, a dzięki nowym okularom krok po kroku doszliśmy do ostrości widzenia na poziomie 1,0. Było to dla nas wszystkich naprawdę duże ułatwienie. W celu zwalczenia astygmatyzmu po ukończeniu dwunastu lat oraz pod nadzorem innego lekarza dziewczynka ta otrzymała soczewki kontaktowe twarde. W ciągu około roku jej zaawansowany astygmatyzm uległ znacznej poprawie, a ostrość (gołym okiem) wskoczyła na poziom 1,0. Obecnie dziewczynka ma 15 lat, a nasza współpraca trwa już blisko 10 lat.

Jej starsza siostra jest znaną aktorką filmową. Również moja pacjentka spełniła swoje marzenie o gwiazdorstwie i gra w filmach i programach telewizyjnych. Poza tym kręci reklamy wideo. Z tego, co wiem, zaproponowano jej nawet większą rolę filmową. Przed nią świetlana przyszłość.

Inżynier

Pojawiła się u mnie mama z synem, który chodził do trzeciej klasy szkoły średniej. »Syn źle widzi«, powiedziała, »jego ostrość widzenia spadła do 0,03. Co prawda, rozpoznaje rzeczy, kiedy ma okulary, ale odkąd jego wzrok znacznie się pogorszył, stracił zainteresowanie czymkolwiek i spadła jego wydajność. To z kolei odbija się na ocenach w szkole, więc teraz syn jest ostatni w klasie. Jego nauczyciel powiedział, że z takimi ocenami żadna szkoła wyższa nie będzie chciała go przyjąć, co będzie dla niego, i oczywiście dla mnie, sporym problemem«.

Zmierzyłem ostrość wzroku tego chłopca i zbadałem jego funkcje wizualne i kognitywne i na tej podstawie mogłem potwierdzić, że z jego oczami rzeczywiście nie jest najlepiej.

Powiedziałem matce: »Kiedy słabnie wzrok i człowiek nie jest już w stanie rozpoznawać rzeczy, wtedy i mentalny lub wewnętrzny wzrok w połączeniu z koncentracją, pamięcią, chęciami i fantazją traci na sile. A na tym cierpią również szkolne osiągnięcia. Aczkolwiek za to pogorszenie ewidentnie odpowiedzialna jest wada wzroku, nie ma to nic wspólnego z inteligencją syna. Kiedy syn zregeneruje swój wzrok i będzie znów właściwe go wykorzystywał, wówczas odetchnie także jego wzrok wewnętrzny, a co za tym idzie, i oceny w szkole same z siebie pójdą w górę. Proszę się nie martwić, proszę po prostu wierzyć w dziecko. Koniec końców to przecież rozum jest tym, co postrzega rzeczy za pomocą oczu, zatem kiedy uda się naprawić oczy, do normalności powróci również jego mózg – jego rozum, stanie się jeszcze bystrzejszy«.

Udało mu się dostać do szkoły wyższej, bo niespodziewanie zwolniło się miejsce, które chłopak mógł zająć. Do 11. klasy ostrość widzenia poprawiła się u niego do 0,1, przez co wzrosły jego ambicje. Powiedział mi: »Panie doktorze, chciałbym być najlepszy w klasie«. Wyjaśniłem mu, jak może to osiągnąć, i twardo trzymał się tej metody, którą mu przedstawiłem. Pół roku później faktycznie był na szczycie. W ramach przeprowadzonego przez wydawnictwo Obunsha ogólnokrajowego próbnego egzaminu uzyskał jeden z najwyższych wyników. Następnie wybrał się na studia inżynierskie i wyspecjalizował się w matematycznych analizach komputerowych. Na koniec dzięki własnej sile odnalazł swoją drogę w życiu.

Chłopiec ten jest żywym przykładem na to, że poprawa wzroku przywraca wzrok wewnętrzny.

Nadzieja jest jedną z najważniejszych rzeczy dla nas, ludzi. Kiedy nas opuszcza, tracimy chęć. Dopóki nie porzucicie nadziei, jest szansa, że wasze oczy znów odzyskają swą moc i nie tylko wspomogą wasze optyczne widzenie, ale również pod względem mentalnym dadzą wam nową moc, by wydostać się z najwyraźniej wątpliwej sytuacji.

Zdeterminowana kucharka

Ta dziewczynka, kiedy trafiła do mojego gabinetu, uczęszczała do trzeciej klasy szkoły średniej. Z tego, co mówiła, wynikało, że już trzy razy zmieniała szkołę, gdyż wszędzie stosowano wobec niej mobbing. Była tym tak przytłoczona, że jej ostrość widzenia spadła z 1,5 na 0,1 i rzeczywiście nie mogła już widzieć wyraźnie. Chciała się ode mnie dowiedzieć, czy mogłaby w jakikolwiek sposób uniknąć noszenia okularów.

Słuchając jej opowieści, odniosłem wrażenie, że z natury miała przyjazne, beztroskie nastawienie, które jednakże z powodu mobbingu coraz bardziej usuwało się w cień, niemalże granicząc z depresją. Najwyraźniej zmagała się z ogromnym stresem, w wyniku którego rozwinęła się u niej krótkowzroczność – a potem jej wzrok szedł tylko w dół.

Pokazałem jej ćwiczenia dla oczu, ale również dla wewnętrznego wzroku, którym posługuje się mózg. To są ćwiczenia poprawiające koncentrację, pamięć i wyobraźnię, których celem jest aktywacja mózgu. Szczególny nacisk kładłem na ćwiczenia przeciwko skutkom nieprzyjemnych doświadczeń. Je właśnie miała wykonywać każdego dnia.

Po około czterech miesiącach dziewczynka znowu zjawiła się w moim gabinecie i powiedziała: »Panie doktorze, mam wrażenie, że znów mogę widzieć«. Zbadałem jej ostrość widzenia i stwierdziłem, że w porównaniu z początkową wartością osiągnęła bardzo dobry poziom 1,5. Pogratulowałem jej, a ona na to: »Tak się cieszę, że znów jestem tym, kim kiedyś byłam«.

»A jakie jest twoje największe marzenie?«, zapytałem.

»Zawsze chciałam gotować jak Futoku Shuu« (znany japoński kucharz).

»Jeśli wewnętrznie będziesz się trzymać tego, że chcesz zostać taką fantastyczną kucharką jak pan Shuu, to na pewno ci się to uda, jestem o tym przekonany«.

»Chciałabym go poznać i czegoś się od niego nauczyć«.

»Pomyśl po prostu, że jest to możliwe, i trwaj w tej myśli«.

»Tak, tak zrobię!«

I rzeczywiście później spotkała słynnego kucharza przypadkiem na ulicy. Jak z dumą mi opowiadała, odwiedziła go potem nawet w jego restauracji, Akasaka Rikkyu, i otrzymała kilka wskazówek, jak przygotowywać pieczony ryż. Od tamtej pory niestrudzenie dąży do tego, by zostać mistrzem kuchni.

Anestezjolog

Młody mężczyzna, uczeń ostatniej klasy szkoły średniej, odwiedził mnie w towarzystwie swojej matki. Pochodzili z prefektury Ishikawa i mieli za sobą długą drogę. Chłopak miał nadzieję, że da się coś zrobić z jego zaawansowaną krótkowzrocznością i astygmatyzmem, aby mógł się zapisać na studia medyczne i zostać anestezjologiem. Bycie lekarzem było jego największym marzeniem, ale jego wzrok był tak słaby, że uniemożliwiał mu rozpoczęcie przygotowań do egzaminów wstępnych.

Moje badanie potwierdziło jego słowa: silna krótkowzroczność i ekstremalny astygmatyzm. Nawet przekazywanie wrażeń wizualnych do mózgu nie funkcjonowało jak należy, dlatego powiedziałem: »W takich warunkach zapewne nie jesteś w stanie się przez dłuższy czas skoncentrować i nauka przychodzi ci z trudnością«.

»Tak, zgadza się«, odparł.

»Jak tak dalej pójdzie, niestety nie będziesz mógł podjąć studiów medycznych«.

Od razu zabraliśmy się do pracy i zaplanowaliśmy cały program leczenia złożony z ćwiczeń oczu, fizjoterapii i zastosowania specjalnych okularów w celu przywrócenia widzenia.

Małymi kroczkami krótkowzroczność i astygmatyzm tego młodego mężczyzny ulegały poprawie, aż w końcu mógł rozpocząć studia medyczne i spełnić swoje zawodowe marzenie. Obecnie jest rozchwytywanym anestezjologiem, który mimo braku czasu zawsze znajdzie chwilkę, by mnie odwiedzić.

Student

Studiował na prywatnym uniwersytecie Keio w Tokio. Kiedyś zauważył, że pewne rzeczy w jego życiu szkodzą jego oczom. Wprowadził zmiany i rozpoczął ćwiczenia oczu. Dzięki temu udało mu się obniżyć moc okularów.

Dzięki temu też zyskał pewność siebie i stał się bardziej ambitny. Co dwa miesiące przyjeżdżał na badanie wzroku, by odpowiednio dostosować moc okularów – w nadziei, że jego wzrok za każdym razem będzie jeszcze lepszy.

W międzyczasie w rekordowym tempie siedmiokrotnie miał przepisywane inne szkła do okularów. Jako optyk byłbym przeszczęśliwy, gdybym miał klientów, którym w nieco ponad rok ośmiokrotnie mógłbym sprzedać nowe okulary – i ich wzrok rzeczywiście by się po tym poprawiał. Smutna prawda jest jednak taka, że przez to oczy takich klientów są w jeszcze gorszym stanie i potrzebują coraz mocniejszych szkieł.

Przeżycie to najwyraźniej pozytywnie wpłynęło na pewność siebie tego studenta, w każdym razie w międzyczasie dostał posadę w IBM i jest bardzo zapracowany.

Prawie ślepa pani domu

Kiedy do mnie przyszła, dopiero co skończyła 40 lat. Miała niesamowitą krótkowzroczność, jej ostrość wzroku wynosiła poniżej 0,01, czyli praktycznie jej nie było. Ponadto zmagała się z dalekowzrocznością. Kiedy jej lekarz zdiagnozował u niej jeszcze zwyrodnienie plamki żółtej (ubytek w obszarze siatkówki, zwanym plamką żółtą), poradził jej, by przygotowała się na całkowitą ślepotę.

Zdesperowana w obliczu tego, co ją czeka, przyszła do mnie. Z płaczem wyjaśniła, że ma dziecko, które dopiero idzie do szkoły podstawowej.

Przebadałem jej wzrok i jasne było, że kobieta faktycznie nie widzi praktycznie nic. Na nic też zdadzą się w jej przypadku okulary lub soczewki. Wyniki nie wskazywały na jakiekolwiek warte wspomnienia resztki ostrości widzenia. Dobra informacja była jednak taka, że ze względu na swoją rodzinę kobieta jest gotowa na wszystko, byle tylko uniknąć ślepoty i odzyskać swój wzrok.

Dlatego też zaoferowałem tej prawie ślepej kobiecie swoją pomoc. U wielu moich pacjentów jest często tak, że są niemal siłą zaciągani przez swoje połówki do mojego gabinetu – ale jeśli ktoś sam z siebie nie chce zostać wyleczony, to nie ma dla niego praktycznie żadnej nadziei na wyzdrowienie.

Byliśmy mniej więcej w połowie naszego programu, kiedy nagle jej mąż został oddelegowany do Chin. Było jasne, że ona pojedzie z nim, zatem poleciłem jej, by po prostu kontynuowała wykonywanie ćwiczeń oczu i mózgu oraz przyjmowanie przepisanego antyoksydacyjnego suplementu diety – antocyjanu pozyskiwanego z borówek.

Na szczęście przez ostatnie sześć lat kobieta stosowała się do moich zaleceń, dzięki czemu uniknęła utraty wzroku. Jej ostrość widzenia, która początkowo wynosiła poniżej 0,01, z pomocą soczewek kontaktowych wzrosła do wartości 0,4. Czuję ogromną ulgę i naprawdę bardzo się z tego cieszę.

Lojalny pracownik

Był biegłym księgowym i rewidentem po 30. Jego praca wymagała od niego ciągłego studiowania liczb, nawet tych wydrukowanych drobnym maczkiem. Wszystko po to, by wyłapać błędy, a to może bardzo obciążać nerwy. Poza tym mężczyzna ten bardzo dużo czasu spędzał przed komputerem. Uskarżał się na coraz bardziej uciążliwą pracę, dodał jednocześnie, że nie wie, ile jeszcze będzie w stanie tak wytrzymać.

Moje bezzwłocznie przeprowadzone badanie wykazało zasadniczą dalekowzroczność i starczowzroczność we wczesnym stadium, uwarunkowaną słabnącą zdolnością dostosowawczą oczu. A że mężczyzna ten nie chciał nosić okularów, nie korzystał z nich tak często, jak to było konieczne. Kazałem mu założyć okulary, które stale trzymał w dłoni i badanie wykazało, że w zasadzie nie był niedowidzący. Mimo to przez okulary wcale nie widział lepiej.

Zapytałem go: »Czy jako dziecko miał Pan stwierdzoną dalekowzroczność?«. Powiedział, że pamięta tylko jedną jedyną wizytę u okulisty.

Zaleciłem mu ćwiczenia oczu bez okularów i ponadto jeszcze okulary, które będą mniej męczyły mu oczy, przez co dzisiaj czuje się bardziej zrelaksowany i w dalszym ciągu może wykonywać swoją pracę.

Położna

Miała już 80 lat i po krwawieniu z gałek ocznych uwarunkowanym zwyrodnieniem plamki żółtej jej ostrość widzenia spadła z 0,3 – 0,4 do 0,03. Była bardzo zniechęcona i żaliła się swojej rodzinie: »Jeśli nie będę mogła więcej przyjmować dzieci na świat, to wolę umrzeć«.

Była imponującą kobietą, która czwórce swoich dzieci umożliwiła studia na uniwersytecie, mimo iż w chaotycznych czasach powojennych straciła męża. Teraz w późnym wieku żyła jedynie dla swojego zawodu – była położną.

Wspólnie z rodziną przyszła do mnie na konsultacje i powiedziała: »Ciężko jest zahamować te krwawienia z gałek ocznych, a te zastrzyki są naprawdę bolesne. Moje pole widzenia jest mocno ograniczone i zobaczenie czegokolwiek jest dla mnie nie lada wysiłkiem. Powoli mam już tego dość!«.

W celu wsparcia resorpcji wypływającej krwi kazałem jej poeksperymentować z pewnym ćwiczeniem, które znajduje zastosowanie przy ćwiczeniu wzroku mózgu i wykorzystuje wyobraźnię lub zdolność wizualizacji. Krwawienia ustąpiły i pole widzenia tej kobiety znów się powiększyło. Bez krwawień i przy kontynuacji wskazanych ćwiczeń w ciągu dwóch tygodni jej ostrość widzenia ustabilizowała się na poziomie 0,3.

Kobieta odzyskała chęć do życia i z pewnością do końca swoich dni z entuzjazmem będzie wykonywać swój zawód.

Pisarz

Był znany ze swoich wystąpień i ponadto wydał ponad 40 książek. W wieku 60 lat wystąpiła u niego znaczna krótkowzroczność.

Diagnoza została postawiona w porę, groziło mu odwarstwienie siatkówki. Całe szczęście, za pomocą koagulacji laserowej udało się poprawić przyleganie siatkówki do podłoża. Po tym zabiegu mężczyzna jednak czuł się bardzo niepewnie i dlatego trafił do mnie.

Od chwili pogorszenia wzroku mężczyźnie stale towarzyszyła obawa przed jego całkowitą utratą. Myśl ta uniemożliwiła mu kontynuację jego działalności pisarskiej.

Po naszej rozmowie zasugerowałem mu kilka zmian w sposobie jego życia, który był mocno obciążający dla jego oczu. Mężczyzna zastosował się do moich zaleceń, dzięki czemu jego krótkowzroczność już dalej nie postępowała. Od tamtej pory znów jest starym sobą i lata odrzutowcem po całej Japonii, jak kiedyś.

Dalekowzroczność – typowi pacjenci

Ludzie, którzy oczekują ode mnie spowolnienia ich uwarunkowanej wiekiem dalekowzroczności, mają kilka cech wspólnych. Są to raczej osoby, którym pogorszenie ich funkcji kognitywnych jest w ogóle nie na rękę, w wielu przypadkach można by ich nawet określić artystycznymi duszami. Większość z nich z uwagi na wykonywany zawód kierownika, profesora uniwersyteckiego czy lekarza jest zdana na swój sprawnie funkcjonujący rozum.

Właścicielka salonu piękności

51-letnia dama w swoim salonie, oprócz zabiegów upiększających, oferowała także trening KAATSU (trening siły, w ramach którego za pomocą mankietów obniża się przepływ krwi w ramionach lub w nogach). Kiedy weszła do mojego gabinetu, sprawiała raczej wrażenie atrakcyjnej trzydziestopięciolatki.

»Wiem, że istnieją metody anti-aging dla ciała«, powiedziała, »ale na dalekowzroczność nie pomagają, prawda? Mam obawy, że z powodu swojej wady wzroku nie jestem już tak sprawna umysłowo«.

»Dlaczego uważa Pani, że nie ma metod anti-aging dla oczu?« zapytałem. Na to pytanie kobieta nie znała poprawnej odpowiedzi i odparła: »No cóż, na temat oczu jeszcze porozmawiamy«.

Zaczęliśmy ćwiczenia i w ciągu siedmiu miesięcy jej ostrość widzenia z bliska poprawiła się z 01, na 1,0, więc niepotrzebne jej już były okulary do czytania.

Była pod wrażeniem. »To znaczy, że dalekowzroczność też można zwalczyć! Nie do wiary! Dodaje mi to skrzydeł!«.

Powinniśmy zawsze trzymać się naszych nadziei i marzeń, w tej kwestii wiek nie zna granic. Nie ma lepszej opcji na życie – w każdym wieku.

Pani profesor

Kiedy do mnie przyszła, miała 65 lat. W swojej pracy musiała czytać bardzo wiele dokumentów i prac naukowych i nie chciała się zadowolić okularami. Co więcej, zauważyła spadek swoich zdolności umysłowych, a to naprawdę ją martwiło.

Z uwagi na to, że dalekowzroczność dawała jej się we znaki, zaleciłem przejściowo noszenie słabszych szkieł, z których kobieta być może później będzie mogła całkowicie zrezygnować. Ale nie zgodziła się, to absolutnie nie wchodziło w grę.

Zamiast tego, wszystko, czego potrzebowała do wykonywania ćwiczeń wzroku, zabrała ze sobą do biura, by tam trenować. W ciągu dwóch tygodni jej ostrość widzenia z bliska poprawiła się z 0,1 na 0,4. Mówiąc delikatnie, byłem zaskoczony.

Dzisiaj kobieta, badaczka i pracownik akademicki, cieszy się życiem i podróżuje między Japonią a Kanadą. Ma dużą wrażliwość estetyczną i w dalszym ciągu jest młoda duchem.

Pacjent po operacji laserowej oczu LASIK

Mężczyzna ten pracował jako pediatra w prefekturze Miyazaki na wyspie Kiusiu. Tym samym, by trafić do mojego gabinetu, musiał pokonać daleką drogę. Osiem lat temu przeprowadzono u niego operację laserową (w skrócie LASIK) w celu poprawy jego wzroku, a jakieś cztery, pięć lat temu mężczyzna stwierdził u siebie postępującą wadę wzroku. Badanie wykazało ostrość widzenia na poziomie 0,6 w prawym oku i 0,5 w lewym oku. Zabieg, jak widać, miał swoje skutki uboczne, które go rozpraszały i nieco męczyły.

Co interesujące, coraz częściej mam do czynienia z przypadkami, w których lekarze po operacji LASIK przychodzą do mnie i uskarżają się na postępujące słabnięcie wzroku. Ten lekarz ostatnio miał tak dużo pracy, że praktycznie nie miał czasu zatroszczyć się odpowiednio o swój wzrok, czego następstwem było dalsze pogarszanie się widzenia.

Dzięki operacji laserowej rogówki wprawdzie przywraca się ostrość widzenia, ale nie zwalcza się krótkowzroczności, zatem jeśli pacjent dalej prowadzi taki tryb życia, jak przed operacją, jego wzrok w dalszym ciągu słabnie. Operacja ta nie niweluje właściwych przyczyn złego widzenia.

Obecnie jego ostrość widzenia znów wykazuje 1,2 w prawym oku i 0,9 w lewym oku. Unormowaliśmy proces komunikacji między oczami i mózgiem, dzięki czemu mężczyzna bez przeszkód może kontynuować swoją pracę jako pediatra.

WprowadzenieWykorzystanie w pełni potencjału naszego zmysłu wzroku...... zmienia całe nasze życie

Wyraźnie widzimy tylko wtedy, gdy mózg posługuje się oczami.

Wszystko zaczyna się od wzroku. Nie przesadzę, twierdząc, że my, ludzie, bez naszego wzroku nie bylibyśmy w ogóle w stanie żyć.

Od chwili przebudzenia aż do pójścia spać stale korzystamy z naszego wzroku, w domu, w szkole, w pracy i na ulicy. Dopóki z naszym wzrokiem wszystko jest w porządku, znaczenie naszych pozostałych zmysłów – słuchu, węchu, smaku i dotyku – przy nim blednie.

Do tego dochodzi jeszcze fakt, że widzimy nie tylko oczami.

Mózg konwertuje wrażenia odbierane przez nas za pomocą oczu i przerabia je w taki sposób, byśmy mogli ocenić nasze otoczenie i dopiero potem odpowiednio aktywuje nasze ciało. I tak naprawdę dopiero dzięki takiemu płynnemu pokonaniu poszczególnych etapów realizuje się nasza cała funkcja widzenia.

To jest dla mnie prawdziwą definicją słowa »wzrok«.

Kiedy widzenie mózgu współgra z widzeniem oczu, powstają sygnały wysyłane do naszego organizmu, które pozwalają mu reagować odpowiednio do danej sytuacji. »Wzrok« w szerokim znaczeniu jest tym, co łączy wszystkie te poszczególne aspekty.

Możemy przywrócić nasz dawny wzrok

Ostatnimi czasy nasz wzrok przeżywa nagłe pogorszenie. Z powodu naszej daleko- lub krótkowzroczności nie jesteśmy w stanie prawidłowo przetwarzać danych zmysłowych dostarczanych przez nasze oczy. Zatem to, co z tych wrażeń wzrokowych dociera później do naszego mózgu, ulega zniekształceniu, a kiedy mózg otrzymuje coś bezużytecznego, nie można wówczas oczekiwać żadnego jednoznacznego wyniku ani precyzyjnych wskazówek, nawet od mózgu, który, jak by nie było, najlepiej opanował kwestię przetwarzania informacji.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że najzwyczajniej w świecie wielokrotnie marnujemy nasz wzrokowy potencjał. Kiedy rozejrzymy się po autobusie, dostrzeżemy ludzi wpatrzonych wyłącznie w swoje smartfony i tablety. Właściwa obserwacja otoczenia może się niekiedy okazać ratująca życie, ale zamiast tego ci ludzie po prostu gapią się dalej w trzymane w dłoniach ekrany.

W bardzo starej chińskiej księdze mądrości, pełnej przypowieści i bajek, Zhuangzi (w starszej pisowni również Chuang-tzu lub Chuang-tse), znajduje się takie oto zdanie:

»Ten, kto dysponuje szczwanymi narzędziami, też jest szczwany w pożyciu, a kto jest szczwany w pożyciu, ma również przebiegłość w sercu. A kto ma przebiegłość w sercu, ten nie może być czysty i niewzruszony«.

Można by zatem powiedzieć: ten, kto sięga po rozwiązania patentowe, uzależni się od nich, ponieważ będzie w coraz większym stopniu ukierunkowany na zwiększanie produktywności. Ten, kto przede wszystkim zwraca uwagę na produktywność, będzie jeszcze bardziej uzależniony. A ten, kto na to pozwoli, straci swoje czyste serce i zboczy z Bożej ścieżki.

Tablet czy smartfon wprawdzie pomagają nam załatwić wiele różnych spraw, niemniej jednak urządzenia te, bądź co bądź będące jedynie środkiem do celu, tak nas pochłaniają, że praktycznie nie jesteśmy w stanie bez nich żyć. Wtedy zapominamy o ich funkcji, jaką mają spełniać, i, czego nawet nie zauważamy, zaczyna bardziej chodzić już o sam fakt gapienia się w ich wyświetlacz. Łatwo można wykalkulować, że takie mimowolne patrzenie w płaski mały ekran przynosi jedynie szkody. Wasz mózg nie jest właściwie stymulowany, a do tego wszystkiego na koniec zostajecie z wadą wzroku. Czyż to nie jest niedorzeczne?

Obecnie zmagamy się z rosnącą krótkowzrocznością spowodowaną właśnie pracą na tak małych ekranach, czego konsekwencją wraz z postępującym wiekiem jest dalekowzroczność starcza. Naprawdę, dzisiejszy świat dokucza naszym oczom.

Zwykle próbuje się zrekompensować takie wady wzroku okularami lub szkłami kontaktowymi, a ostatnio nawet korygować operacjami laserowymi, ale to są przecież tylko rozwiązania prowizoryczne. Jeśli nie będziemy uważać, nasze oczy będą coraz bardziej obciążone, a nasz wzrok będzie coraz słabszy.

Niezależnie od tego, jakie działania podejmiecie, ważne jest przede wszystkim, by się nigdy nie poddawać.

Z pewnością nieraz słyszeliście już, że: »Na słabnący wzrok nic nie można poradzić« albo »Z wiekiem człowiek staje się dalekowidzem, na to nie mamy wpływu«. W rzeczywistości są to jednak wyłącznie przypuszczenia. Jeśli w przeszłości wasz wzrok był bez zarzutu, ten stan można przywrócić. Musicie się jedynie odrobinę wysilić.

Ten, kto poświęci czas na wykonywanie zaprezentowanych w tej książce ćwiczeń, może pokonać krótko- lub dalekowzroczność i cieszyć się zdrowym wzrokiem – oczywiście z różnym efektem, w zależności od osoby.

Na lepszym odbieraniu wrażeń wzrokowych zyska także mózg. Będzie nie tylko lepiej stymulowany, ale też będzie potrafił się szybciej regenerować. Doda to waszemu widzeniu skrzydeł.

Nigdy nie jest za późno na podjęcie próby poprawy waszego wzroku. Jeśli uwierzycie, że możecie dobrze widzieć, tak prawdopodobnie będzie, w końcu, jak by nie było, to mózg jest właściwie tym narządem, który patrzy.

Zaangażujmy się zatem w program fitness dla oczu, tu i teraz, dzisiaj, w dniu, w którym natknęliście się na tę książkę. Niech to będzie droga w kierunku fundamentalnych zmian w przywracaniu waszego prawidłowego widzenia.

Jeśli uwierzycie, że możecie dobrze widzieć...

…to na pewno tak będzie. Umysł jest tym, co widzi rzeczy!

Przywrócenie prawidłowego widzenia zaczyna się od jego strony mentalnej. Nigdy się nie poddawajcie. Rezygnacja jest niczym włącznik w mózgu ustawiony w pozycji »off«.

Uwierzcie, że możecie widzieć i będziecie widzieć. Zdolność myślenia pociąga za sobą zdolność widzenia. W końcu widzenie jest czymś mentalnym.

Medycyna od dawna o tym wie, że to nie oczy widzą rzeczy. Kiedy zamkniecie oczy, w dalszym ciągu możecie widzieć te rzeczy, które znajdowały się w polu waszego widzenia, prawda? I właśnie z tego powodu mówi się, że widzenie tak naprawdę odbywa się w mózgu.

Powszechnym błędem jest wiara w to, że to oczy widzą. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

Fałsz

• Oczy widzą obiekt i przekierowują do mózgu wytworzone w nich wrażenie: obiekt → oczy → mózg

• Widzenie jest wydarzeniem obiektywnym, pasywnym

Prawda

• Umysł widzi obiekt oczami: umysł → oczy → obiekt

• Widzenie jest czymś subiektywnym i aktywnym

Medycyna co prawda teoretycznie wie, jak nasza świadomość ze swoim »hardware«, czyli mózgiem, widzi rzeczy, ale w praktyce w dalszym ciągu niewiele wiadomo, na jakiej zasadzie takie widzenie mózgiem jest możliwe. Innymi słowy: medycyna przemilcza kwestię »software« – nie wie, jak nasz umysł wykorzystuje mózg. Dlatego też kwestia reaktywacji naszego widzenia nie leży w jej obszarze badawczym. A że z drugiej strony nie jest też w stanie udowodnić, że niemożliwe jest przywrócenie prawidłowego widzenia, w chwili obecnej w tym zakresie jest bezradna.

Nowy wzrok – nowe życie

Na każdym etapie życia pogarszający się wzrok może przysparzać przeróżnych problemów. W dzieciństwie przykładowo słaby wzrok może znaleźć odzwierciedlenie w osiągnięciach szkolnych i tym samym w ocenach albo też ograniczać nasze umiejętności fizyczne. Kiedy wzrok nam się pogorszy w dorosłym wieku, w zależności od okoliczności cierpi na tym nasza wydajność w pracy, a w przypadku postępującej z wiekiem dalekowzroczności i będącej jej rezultatem słabnącej pamięci mówimy o pierwszych oznakach zniedołężniałości.

Kiedy jednak zaczniecie na nowo kształtować swoje widzenie od strony mózgu, wasza wola życia i wewnętrzny impuls znów zostaną pobudzone, dzięki czemu będziecie mogli rozwiązać jeszcze wiele innych problemów w swoim życiu. To będzie prawdziwe zaskoczenie, efekt »Aha«. Im lepszy macie wzrok, tym więcej możliwości zyskujecie w życiu. Zauważycie to, śledząc zebrane w tej książce, zgodne z prawdą opisy.

Kto zatem chciałby urzeczywistnić swoje marzenia i osiągnąć wyznaczone cele, powinien zadbać o przywrócenie swojego prawidłowego widzenia. Jeśli do tego celu zaangażujecie także mózg, nawet w wasze oczy tchniecie nowe życie – wasze całe życie się zmieni.

Widzieć znaczy wierzyć

Opowiem wam o pewnym japońskim programie telewizyjnym z listopada 2014 roku. Jest to seria programów, w ramach których przeprowadzano eksperymenty. W tym przypadku chodziło o pięć książek na temat przywracania prawidłowego widzenia, w tym również jedną moją – to była zresztą jedyna, która mówiła o korzystaniu ze zmysłu wzroku za pośrednictwem mózgu.

Na sławnych gościach programu testowano przeróżne techniki w celu określenia, czy z ich pomocą można faktycznie poprawić wzrok. Przy udzielaniu wskazówek w czasie eksperymentów obecni byli: pisarka i instruktorka jogi, osoba wykonująca akupunkturę, okulista i ja.

W czteroosobowej grupie gości studyjnych i królików doświadczalnych znaleźli się: bokser i były mistrz świata w wadze lekkiej Yoko Gushiken, który swego czasu trzykrotnie obronił tytuł mistrza; Reiko Shioda, pięciokrotna zwyciężczyni japońskiego turnieju badmintona oraz zdobywczyni brązowego medalu na igrzyskach światowych i azjatyckich; i wreszcie wschodzące gwiazdy, duet komików, Taka i Toshi. Wyjątkowa obsada.

Eksperyment składał się z trzech części: najpierw określono podstawową ostrość widzenia wszystkich uczestników, potem następowały różne ćwiczenia lub formy terapii – asany jogi, akupresura, ćwiczenia oddechowe i tak dalej – a na koniec ponownie wszystkim zmierzono ostrość widzenia. Zdjęcia rozpoczęły się wieczorem o 20.30, przy czym my jako autorzy nadzorowaliśmy wykonywane ćwiczenia i zabiegi, a także dokonywaliśmy pomiarów. Na mnie kolej przyszła dopiero gdzieś w granicach północy, kiedy to uczestnicy byli już dość zmęczeni.

Z tego względu zdecydowałem się odstąpić od wykonywania ćwiczeń, a uczestnikom powiedziałem po prostu: »Jeśli uwierzycie, że możecie widzieć, to tak będzie. Zatem do dzieła!«.

Okazało się, że uczestnicy, i to wszyscy, lepiej widzieli tylko i wyłącznie po zastosowaniu mojej metody, podczas gdy wyniki w przypadku innych zabiegów były mniej wymowne. U niektórych osiągnięto lekką poprawę, ale u pozostałych nie tylko nie nastąpiła poprawa, ale nawet ich wzrok uległ jeszcze większemu pogorszeniu. Ta łatwa metoda bazująca na mocy umysłu – jeśli uwierzysz, to tak będzie – zdziałała więcej niż inne, które wymagały pewnego zaangażowania. To pokazuje olbrzymie możliwości mózgu, naszej mentalnej siły.

Yoko Gushiken, bokser, którego wzrok znacznie się poprawił, na koniec powiedział coś, czego można było się spodziewać po mistrzu świata: »Motywacja jest wszystkim! Duch sportu!«. Tymi słowami ujął sedno sprawy.

Za czasów swojej aktywności, jestem tego pewien, dokładnie śledził wszystkie ruchy swojego rywala na ringu, wykorzystując w tym celu swoje widzenie umysłowe, by móc mu zadać ostateczny, precyzyjny cios i powalić na matę. W czasie swojej ostatniej walki musiał jednak zmagać się z bolesnym ciosem w prawe oko, co częściowo utrudniało mu widzenie. Od tamtej pory czuł się niepewnie, jego ambicja i duch walki zmalały, aż w końcu wycofał się ze sportu. Dzisiaj tym bardziej cieszy go fakt, że jego wzrok w prawym oku dzięki mojej metodzie uległ poprawie.

Kiedy jego wzrok się pogorszył, mężczyzna utracił swoją wewnętrzną chęć, a w konsekwencji także ducha walki. Kiedy po naszych eksperymentach usłyszałem, jak powiedział: »Motywacja jest wszystkim! Duch sportu!«, dostrzegłem w nim znów tego starego czempiona.

Gushiken

Shioda

Początkowy wzrok

prawe oko 0,4

lewe oko 0,6

prawe oko 0,05

lewe oko 0,04

Ćwiczenia jogi

prawe oko 0,2

lewe oko 0,8

prawe oko 0,05

lewe oko 0,05

Akupunktura (Shiatsu Stick)

prawe oko 0,2

lewe oko 0,6

prawe oko 0,06

lewe oko 0,05

Akupunktura (Plastic Bottle Breathing)

prawe oko 0,8

lewe oko 0,8

prawe oko 0,05

lewe oko 0,05

Okulistyka (Air Archery)

prawe oko 0,3

lewe oko 0,5

prawe oko 0,05

lewe oko 0,05

Metoda Nakagawy

prawe oko 0,6

lewe oko 0,8

prawe oko 0,07

lewe oko 0,08

Gushiken

Shioda

Początkowy wzrok

prawe oko 0,4

lewe oko 0,5

prawe oko 0,1

lewe oko 0,1

Ćwiczenia jogi

prawe oko 0,3

lewe oko 0,3

prawe oko 0,15

lewe oko 0,15

Akupunktura (Shiatsu Stick)

prawe oko 0,15

lewe oko 0,6

prawe oko 0,15

lewe oko 0,15

Akupunktura (Plastic Bottle Breathing)

prawe oko 0,15

lewe oko 0,4

prawe oko 0,15

lewe oko 0,15

Okulistyka (Air Archery)

prawe oko 0,2

lewe oko 0,3

prawe oko 0,1

lewe oko 0,1

Metoda Nakagawy

prawe oko 0,4

lewe oko 0,7

prawe oko 0,2

lewe oko 0,2

W przypadku innego japońskiego programu telewizyjnego sprawdzającego skuteczność metody Nakagawy chodziło o kwestię tego, czy da się poprawić krótko- i dalekowzroczność 45-letniej kobiety. Ostatecznie wzrok tej kobiety uległ tak znacznej poprawie, że ona sama jedynie mogła być tym bardzo zaskoczona i, co oczywiste, wniebowzięta. Prezenterka zapytała z niedowierzaniem: »Jakim cudem tak prosta metoda może dawać tak oszałamiające rezultaty?«.

Sami z pewnością chętnie pozbylibyśmy się naszej krótko- lub dalekowzroczności, ale jednocześnie nie wierzymy, że jest to możliwe – takie coś byłoby przecież cudem.

Prawdą jest, że z naszymi wewnętrznymi mocami, z naszymi skromnymi możliwościami niewiele wskóramy, jeśli chodzi o umysłowe przywrócenie widzenia. Możliwość ta obejmuje jednak cząstkę waszego Ja, której świadomie nie postrzegamy, a która dysponuje ogromną mocą.

Kto się poddaje, przełącza włącznik w mózgu

Kiedy sobie coś odpuszczamy, to pozostaje to poza naszym zasięgiem. Dlatego nigdy nie powinniśmy rezygnować z naszych przedsięwzięć. Kiedy odpuszczamy, to tak, jak byśmy w mózgu przełączali włącznik. Tracimy zapał. Nasza szczególna, ludzka forma bodźca, ambicji i wiary jest niczym włącznik dla naszego mózgu.

Nasz umysł żywi się marzeniami, podobnie jak nasze ciało czerpie z tego, co zjemy i wypijemy. Dzięki naszym marzeniom, którymi karmimy nasz umysł, uparcie dąży on do celu.

Kiedy nasz wzrok pogarsza się, nie potrafimy już tak bezproblemowo jak wcześniej rejestrować wrażeń i informacji, a przez to spowalnia cały proces przetwarzania informacji w mózgu, co z kolei skutkuje mentalnym »niedożywieniem«: mózg nie przyjmuje żadnych substancji odżywczych i nie przekazuje ich również naszemu rozumowi. Ten, kto popadnie w taki stan, wykazuje skłonności do rezygnacji – nawet ze swoich marzeń. Kiedy doskwiera wam wada wzroku, nazbyt łatwo porzucacie swoje cele i marzenia, czym wyrządzacie ogromną krzywdę swojemu mózgowi.

Czy działania korekcyjne typu okulary, szkła kontaktowe, operacja laserowa lub ortokeratologia są złe?

Często słyszę takie pytania. Moja odpowiedź brzmi: co do zasady nie.

Bez wątpienia okulary, soczewki kontaktowe, chirurgia laserowa czy ortokorekcja (metoda korekcji astygmatyzmu rogówkowego za pomocą zakładanych na noc soczewek ortokeratologicznych) przynoszą natychmiastową poprawę wzroku, co z pewnością jest przyjemne i pożądane. Ale niekoniecznie idzie to w parze z poprawą widzenia mentalnego, czyli wzroku naszego mózgu. Widzicie co prawda lepiej, ale dziwnym zbiegiem okoliczności takie wyraźne widzenie bardziej was męczy.

A jeśli dodatkowo w dalszym ciągu wystawiacie swój wzrok na wpływ niekorzystnych obciążeń, odczujecie jego jeszcze większe pogorszenie. Za to winy nie ponoszą jednak wyżej wspomniane metody korekcyjne, lecz jest to uwarunkowane tym, że: 1. takie metody nie przywracają widzenia mózgu, 2. nic nie zmieniliście w swoich dotychczasowych nawykach, które w dalszym ciągu obciążają wasze oczy i 3. nie skorygowaliście nieprawidłowego sposobu korzystania ze swojego wzroku. Mówiąc inaczej: to wszystko zależy tylko od was.

Nie zdawajcie się zatem wyłącznie na środki pomocnicze lub inne zabiegi i nigdy nie odpuszczajcie. Uwierzcie w siebie, wtedy będziecie też w stanie się zmienić. Na tym, krótko mówiąc, polega metoda Nakagawy.

1Znaczenie wzroku w naszym życiu

Większość ludzi od chwili narodzin aż do śmierci, co do zasady, orientuje się przeważnie dzięki swojemu zmysłowi wzroku. Jest to dla nas tak oczywiste, że nawet się nad tym nie zastanawiamy. Ale bez wzroku w większości przypadków nie bylibyśmy w stanie wykonać nawet kolejnego kroku.

Życie w świecie niewidomych

Nieświadomie żyjemy w przekonaniu, że złe rzeczy typu ciężka choroba, urazy, starzenie czy śmierć dotyczą innych ludzi, nie nas. Mówimy sobie po prostu, że takim »jak ja« takie coś się nie przytrafia oraz że przez całe życie będziemy się cieszyć dobrym zdrowiem i kondycją.

Ale kiedy podobnie jak ja słuchacie codziennie opowieści ludzi, którzy zmagają się z zaawansowaną krótkowzrocznością i muszą walczyć z komplikacjami, jakie ten stan ze sobą niesie, którzy z powodu zaćmy, odklejania siatkówki lub starczej dalekowzroczności praktycznie są ślepi albo przejściowo tracą wzrok, musicie zdać sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach niemal z cudem graniczy spotkanie kogoś, kogo wzrok w żadnym stopniu nie uległ zmianie.

Ostatnio wziąłem udział w programie »Gespräch im Dunklen«3, w którym miałem okazję spacerować w kompletnie ciemnym świecie. Spacer odbywał się w ciemniutkich podziemiach jednego z budynków przed dużą świątynią w Tokio. Grupy liczące po osiem osób po mrocznych zakamarkach kruczoczarnego świata były oprowadzane przez osoby niewidome. My, widzący, mieliśmy wtedy do dyspozycji jedynie nasze pozostałe zmysły i niewidomych przewodników. Słyszeliśmy pomruki strumyka, a jeden obszar akustycznie brzmiał nawet niczym las. Rozkoszowałem się oprowadzaniem, ale jednocześnie chciałem wiedzieć, jak to jest być zdanym tylko i wyłącznie na siebie, więc co jakiś czas oddalałem się od swojej grupy.

Raz stanąłem ze swoją laską niczym słup soli i nie mogłem się ruszyć. Było tak ciemno, że oczy nawet po dłuższym czasie nie odnajdywały najmniejszej poświaty, chociaż bardzo je wytężałem. Do tego doszło jeszcze osobliwe uczucie, że nie jestem taki w pełni żywy. Nachodziły mnie pełne troski myśli: czego oczekiwałem i co w ogóle powinienem teraz zrobić? I nagle przyszło mi do głowy coś, co dzisiaj stało się już takim banałem, że możemy o tym przeczytać nawet w gazetach: »Żyjemy w niepewnych czasach, w których mało kto wie, jak to dalej będzie«.

Zatem zebrałem w sobie resztki odwagi, by zrobić ten kolejny krok i nagle uruchomiła się moja pamięć, moja wyobraźnia, moja koncentracja i zaczęły pojawiać się pytania: »Co to za dźwięk?« albo »Co tu tak pachnie?«. Albo też wyczułem coś i pytałem siebie, co mi to przypomina. Sięgnąłem zatem do tych wszystkich zachowań, które na co dzień gwarantują nam przeżycie. Pomału przyzwyczaiłem się do tej kompletnej ciemności i wtedy całość zyskała nawet trochę kokieterii, zwłaszcza gdy napotykałem na swojej drodze przedmioty i dotykiem próbowałem odgadnąć, czym są.

W drugiej części wycieczki zostaliśmy poczęstowani kawą, również w grobowych ciemnościach. Wymacałem zatem swoją filiżankę i równie zdziwiony, co rozbawiony stwierdziłem, że bez trudu udało mi się przystawić ją prawidłowo do ust. Kiedy się napiłem, uznałem, że kawa nie ma smaku i powiedziałem sobie, że zapewne kontakt wzrokowy w kwestii smaku również odgrywa swoją rolę.

Bardzo szybko upłynęło mi te półtorej godziny. Kiedy znów wyszedłem na zewnątrz, byłem przeszczęśliwy i całe napięcie uszło. »Jak dobrze, że widzę«, pomyślałem i poczułem jakby wdzięczność za to, że moje oczy mogą przyjmować światło.

Po tej zbawiennej chwili stało się dla mnie jasne, jak cudowna jest możliwość widzenia. Właściwie, pomyślałem, każdy dzień jest niekończącą się serią głęboko poruszających chwil, w szczególności po przeżyciach doznanych w świecie, w którym nic się nie widzi. I właściwie tak naprawdę dopiero teraz pojąłem, jak ważny jest wzrok dla nas, ludzi.

Sami kiedyś spróbujcie. Zakryjcie sobie oczy tak, żeby nic nie widzieć, i sprawdźcie, jak wówczas odnajdziecie się w pomieszczeniu. Poruszajcie się powoli, dotykajcie rzeczy, drzwi, być może poręczy przy schodach – wszystkiego, czego na co dzień nieświadomie dotykacie. Wyjście z domu? Nie, to lepiej sobie odpuśćcie.

Nasz wzrok rozwija się z nami

Nasz jakże nieodzowny wzrok jest ściśle powiązany z naszym rozwojem osobistym. Albo mówiąc inaczej: nasz rozwój jako człowieka określa rozwój naszego wzroku. Ja osobiście jestem przekonany o tym, że moi rodzice i moje miejsce urodzenia miały największy wpływ na mój rozwój.

Jak każdy noworodek, którego ostrość widzenia osiąga wartość 0,1, dokładnie śledziłem to, co działo się na twarzach moich rodziców, i to, co na ich twarzach wyrażały ich uczucia i myśli, dogłębnie mnie kształtowało. Całokształt zachowania rodziców jest silnym bodźcem rozwojowym dla osobowości dziecka. Kiedy matka się śmieje, śmieje się również dziecko, a kiedy ojciec przez jakiś czas się nie pojawia, dziecko zaczyna odczuwać niepokój. Powtarzanie bardzo wielu przeżyć tego rodzaju z biegiem czasu formuje i doskonali nasz wzrok będący współdziałaniem zewnętrznego widzenia oczami i wewnętrznego widzenia umysłem.

Urodziłem się w miejscowości Onomichi w prefekturze Hiroszima, gdzie dorastałem wśród piękna natury.

To jest miasto pełne szczerej, ludzkiej serdeczności, otoczone pagórkami z pięknym widokiem na Japońskie Morze Wewnętrzne Seto. Świątynia Shingon Jodoji, która pojawia się w filmie Yasujiro Ozu pt. Tokyo Story (Tokijska opowieść), była jednym z placów zabaw z czasów mojego dzieciństwa. W Onomichi jest tyle świątyń, że miejsce to jest również nazywane »Kioto zachodniej Japonii«, i właśnie na obszarze tych wszystkich świątyń bawiłem się z dziećmi buddyjskich opatów. Każdej wiosny niczym na komendę, jednocześnie, zakwitało 1500 drzew wiśni w ogrodzie Senko-ji, który to miał zostać założony przez bogatego kupca. Kiedy później płatki kwiatów poruszał delikatnie wiatr, malował się obraz niemal nieziemskiego piękna. Pamiętam jeszcze dobrze to uczucie, kiedy siedząc na skale na pagórku nad miastem, wpatrywałem się w zachód słońca i przysłuchiwałem się przeszywającemu bim-bam dzwonów w świątyni. Onomichi jest naprawdę tak piękne, jak prezentuje je w swoich filmach urodzony w tych okolicach reżyser Nobuhiko Obayashi.

Mogę jedynie przypuszczać, że ta piękna sceneria miała na mnie ogromny wpływ: obraz miasta, góry odziane w różnobarwne szaty w zależności od pory roku, połyskujące w blasku słońca morze. Taki obrazek kształtuje człowieka w latach dzieciństwa i dorastania, buduje charakter i na długo pozostaje głęboko w sercu, niczym skarb, z którego inspirującej siły człowiek ten może czerpać przez całe swoje życie.

W dzisiejszych czasach dzieci praktycznie już się nie bawią na świeżym powietrzu. Przeważnie ten czas spędzają w domu, a jeśli już w ogóle wyjdą na zewnątrz, przykładowo do parku, kontynuują tam grę w te swoje gierki wideo. Na tym spędzają większość swojego czasu i, co oczywiste, często też nie mają wtedy czasu na jakąkolwiek rozmowę ze swoimi rodzicami. A nawet jeśli już dojdzie do takiej konwersacji, to i tak myślami są gdzie indziej. I cóż z tego, że w ogrodzie rosną najpiękniejsze kwiaty, że zdziczałe koty przechadzają się uliczkami albo że na niebie jest księżyc w pełni, dzieci tego już nie dostrzegają, są aż tak pochłonięte swoimi grami. Zapominają o reszcie świata.

Jeśli dziecko widzi jedynie wynurzający się zza ekranu wirtualny świat, jego osobowość siłą rzeczy ulega spaczeniu, a wzrok – wewnętrzny i zewnętrzny – przestaje się rozwijać. Jeśli chcielibyśmy tego uniknąć, musielibyśmy znów wzbudzić w naszych dzieciach zachwyt prawdziwą naturą, nie tą na ekranie, zaoferować im wspaniałe perspektywy, które wzbudzą ich uwielbienie i otworzą przed nimi świat nieskończonych możliwości.

Rytmy biologiczne

»Wszystko zaczyna się od widzenia«, powiedziałem na wstępie. Wzrok zatem coś uruchamia, budzi i aktywuje to, co do tej pory drzemało. Stanowi pewnego rodzaju nowy początek, coś twórczego, nowego dla lepszego życia, dlatego też chętnie nazywam go »włącznikiem szczęścia«.

Aby uruchomić ten włącznik szczęścia, musimy najpierw dojrzeć światło.

Słyszeliście już kiedyś o »terapii światłem«? W północnych krajach typu Szwecja czy Finlandia zimą, kiedy dni są krótsze, rośnie liczba osób, które zmagają się ze zmęczeniem i depresją. A że zasadniczo rośnie także wskaźnik samobójstw, łatwo można ocenić, jak istotne dla naszego szczęścia jest światło słoneczne. W czasie podróży do Szwecji spotkałem wielu ludzi na placach i w parkach, którzy zażywali kąpieli słonecznych. W Japonii kiedyś zalecano pobyt nad morzem w celu zapobiegania niedoborowi witaminy D i ogólnie w celu wzmocnienia układu odpornościowego. Plaża Osio była pierwszym miejscem takich właśnie »kąpieli słonecznych«. Również niedaleko mojej rodzinnej miejscowości przed wojną istniało słynne sanatorium, które w swojej ofercie zabiegów miało właśnie kąpiele słoneczne.

Wszystkie możliwości wykorzystania światła słonecznego w celach leczniczych lub zapobiegawczych w skrócie określane jest mianem terapii światłem.

Ludzie potrzebują światła słonecznego. Nasz wzrok aktywuje się, kiedy oczami pobieramy światło słoneczne. Dzięki temu w organizmie uruchamiane są różne procesy.

Światło wpadające w nasze oczy jest przetwarzane w siatkówce za pomocą rodopsyny lub czerwieni wzrokowej, tak zwanej chromoproteiny, w impulsy nerwowe, które są tłumaczone przez mózg. Następnie mózg za pośrednictwem układu nerwowego może wydawać odpowiednie wskazówki dotyczące działania organizmu.

Dopóki światło nie dociera do naszych oczu, nie jesteśmy w stanie widzieć, myśleć i czuć, nawet niekiedy poruszać się. Aby się coś wydarzyło, musimy najpierw uruchomić ten włącznik, który aktywuje wzrok.

Wracając do tych krajów północnych: kiedy u mieszkańców tych państw pogarsza się wzrok albo też na skutek coraz krótszych dni do ich oczu dociera coraz mniej światła, cierpi na tym także ich wola życia. Kiedy słucham osób, które przychodzą do mnie, bo chcą poprawić swój wzrok, często okazuje się, że zmagają się one również z depresją i dlatego są w trakcie terapii. Postrzegam je wówczas jako »krótkowzrocznie depresyjne« lub »dalekowzrocznie depresyjne«.

Ale dlaczego cierpi wola życia, kiedy ostrość widzenia i tym samym (wewnętrzny i zewnętrzny) wzrok słabnie?

Przyczyn należy doszukiwać się w fakcie, że wzrok ma ogromne znaczenie dla stabilizacji biologicznego rytmu naszego organizmu.

Organizm reguluje się dzięki ustalonemu rytmowi, przykładowo dla potrzeby snu, gospodarki hormonalnej i temperatury ciała, a dla ukształtowania tego rytmu decydujące znaczenie ma właśnie nasz wzrok.

Za okiem, tuż nad przechodzącym przez siatkówkę nerwem wzrokowym, znajduje się tak zwane nucleus supraopticus. Kiedy rano do naszych oczu docierają pierwsze promienie słońca, nucleus supraopticus odbiera ten bodziec świetlny i w formie sygnału przekazuje go do szyszynki (określanej również »trzecim okiem«). Szyszynka z kolei dostosowuje do tego sygnału wydzielanie hormonu snu melatoniny i zaczyna wydzielać wzmożone ilości hormonu aktywującego o nazwie serotonina. Tak rozpoczyna się faza wybudzania organizmu – ogółem rytm biologiczny. Kiedy wieczorem słońce zachodzi, mechanizm ten sprawia, że następuje przerwanie procesu wydzielania serotoniny, a w jej miejsce w zwiększonej ilości znów do organizmu przedostaje się melatonina. W tym przypadku nasz rytm biologiczny – nasz zegar biologiczny – daje naszemu ciału sygnał do snu.

Kiedy nasz wzrok zaczyna szwankować i nie przetwarza odpowiednio napływającego światła słonecznego, wymiana faz melatoniny i serotoniny ulega zaburzeniu – hormony nie są już wydzielane w przewidziany sposób. Jeśli w fazie snu mamy zbyt małą ilość melatoniny, źle śpimy, z kolei niedobór serotoniny przejawia się wysokim napięciem, gdyż jest ona ważna dla wewnętrznej równowagi. Na tej podstawie można zauważyć, że depresja wraz ze swoimi następstwami – spadek witalności i woli życia – jest uwarunkowana zaburzonym rytmem biologicznym.

Nasz wzrok zależy między innymi od tego, czy nasz zegar biologiczny pracuje prawidłowo. Nasze ciało z natury nie jest nastawione na 24-godzinny rytm, ale dzięki opisywanemu efektowi pobudzającemu porannego światła nasz organizm taki rytm akceptuje. Taki »budzik« my, ludzie, mamy od zawsze, ale sygnał, podobnie jak przy tradycyjnych budzikach, pochodzi z zewnątrz.

Kto chce uniknąć depresji, powinien zadbać o prawidłowe doświetlenie swoich oczu. Każdego dnia wystawiajcie się na chwilę na działanie porannego słońca. To ustabilizuje rytm waszego organizmu.

O skutkach złego korzystania z narządu wzroku

Na ulicy, na peronie – ludzie wpatrzeni niemal wyłącznie w trzymane w dłoniach smartfony stali się już standardowym widokiem. Wielu z nich robi to nawet, idąc, co oczywiście ogranicza ich postrzeganie przestrzenne i umiejętność oszacowania odległości. Pole widzenia tym sposobem stale się zawęża. Szczególnie negatywne w tym wszystkim jest to, że oni tego nie widzą. Orientacja w terenie zależna jest również w dużej mierze od naszego słuchu, ale przecież nawet nasze uszy są często zatkane słuchawkami lub stoperami.

Nie ma się zatem co dziwić, że ludzie wpadają na siebie lub potrącają się swoimi torebkami – i nawet nie dostrzegają swojego niegrzecznego zachowania, tylko najnormalniej w świecie idą dalej. W przepełnionych wagonach taka postawa może niekiedy wywoływać zgorszenie, obecnie wręcz mnożą się przypadki, że ludzie w całej tej swojej nieuważności spadają z peronów, bo nie mogą oderwać wzroku od wyświetlacza. Ten, kto ma szczęście, wychodzi z tego z kilkoma zadrapaniami i siniakami, ale biada temu, kto natknie się na nadjeżdżający pociąg.

Oczywiście wszystkie te osoby widzą, ale ich oczy wlepione są tylko w wyświetlacze i ekrany, przez co nie dostrzegają innych wizualnych impulsów. Ich zachowanie szczególnie się nie zmienia, nawet kiedy z ciemności wychodzą na światło dzienne, dla nich zdaje się to nie robić żadnej różnicy. A co najważniejsze, nie są świadomi tego, że przez swoją nieuwagę narażają się na duże niebezpieczeństwo.

Jak do tego doszło? Wydaje mi się, że wynika to z tego, że widzenie dla współczesnych ludzi ma zupełnie inne znaczenie. Pierwotnie, podobnie jak zwierzęta, wykorzystywaliśmy nasz wzrok do tego, by przeżyć. W początkowym okresie historii ludzkości zasadniczo chodziło o to, by uniknąć niebezpieczeństwa, znaleźć coś do jedzenia, abyśmy mogli żyć dalej. Chodziło również o to, by zasiedlać nowe obszary, znajdować źródła wody i kierować wzrok w niebo w celu określenia prawidłowej pory dnia na przykład na wysiew i żniwa. Innymi słowy, zawsze chodziło o to, by dzięki uważności żyć bezpiecznie.

Z czasem coraz więcej zadań przejęły maszyny, a my w celu przeżycia coraz mniej byliśmy zdani na nasz wzrok.

Dzisiaj młodzi ludzie wykorzystują swoje oczy praktycznie tylko w celach rozrywki. Wraz z gwałtownym wzrostem ilości urządzeń mobilnych trend ten przeżywa ponowne ożywienie, a nasz wzrok zasadniczo służy już tylko sobie samemu, w każdym razie nie jest wykorzystywany do zapewnienia przeżycia. Kiedy się widzi tych wszystkich młodych ludzi zatopionych w swoich grach, którzy odkładają swoje smartfony tylko wtedy, gdy idą spać, i kiedy pomyśli się, jak bardzo obciążają oni swój wzrok, patrząc tak bezustannie w te ekraniki, ma się niemal wrażenie, że to prawdziwy nałóg.

Wzrok, pierwotnie wykorzystywany, by przeżyć, teraz przeważnie służy do zabicia czasu, a to kosztuje niekiedy nawet ludzkie życie. Cóż za ironia!

Szkodliwe nawyki

My wszyscy mamy swoje małe przywary i nawyki. Odkąd stało się dla mnie jasne, że podstawowy bodziec do używania naszego wzroku uległ zmianie, z obawą obserwuję pewne przyzwyczajenia. W tym miejscu chciałbym omówić pięć z nich. Czy niektóre nie są przypadkiem waszymi?

Brak możliwości samodzielnego decydowania o tym, co się widzi

W społeczeństwie informacyjnym komputery, smartfony i tablety stały się naszymi oczami. W końcu, jak by nie było, w Internecie można zobaczyć praktycznie wszystko, jeśli nie w ogóle wszystko.

Sami zapewne nieraz tego doświadczyliście. Uruchamiacie przeglądarkę, bo chcecie znaleźć coś konkretnego, ale potem wasza uwaga zostaje przekierowana i w efekcie końcowym zajmujecie się rzeczami, które z waszym początkowym przedsięwzięciem nie mają nic wspólnego. To niemal tak, jak gdyby w ogóle nie chodziło o wyszukanie konkretnego hasła. Czyż nie byłoby piękniej być wolnym od wszystkiego, co tam wyskakuje?

A kiedy dodatkowo jeszcze zbyt długo wpatrujemy się w monitor LCD, intensywne światło z niego bijące męczy nasze oczy i nasz mózg, a z drugiej strony nadmiernie pobudza określone obszary naszego mózgu i tym samym zaburza sen – a dobry sen jest naprawdę potrzebny, by wasze przewlekle zmęczone oczy i nadwyrężony mózg mogły odpocząć. Kiedy takiego regeneracyjnego snu brak, nasza pamięć, koncentracja i fantazja zawodzą.

Wyuczona łatwowierność

Kiedy pierwsze przyzwyczajenia macie już za sobą, niech opowieści i streamingi w telewizji i w Internecie posłużą wam do tego, by to zdarzenie, o którym właśnie informują, prześledzić własnymi oczami.

Nie można wierzyć we wszystko, co mówią media, bo co rusz okazuje się, że nadają one wydarzeniom swój własny »obrót«. Jeśli wszystko tak bezkrytycznie przyjmujecie, nie kwestionując wiarygodności przedstawianych informacji albo też nie wyrabiając sobie własnej opinii, wasz mózg w końcu przestanie samodzielnie oceniać sytuacje.

Widzieć tylko to, co się chce

Komputery i smartfony oferują bogatą rozrywkę, można z nimi spędzić cały dzień, a i tak człowiek nie będzie się nudził. Być może już zdążyliście zauważyć, jak szybko wtedy mija czas. Początkowo być może było to tylko kilka minut na grę, ale jakimś cudem nagle te parę minut urasta do pełnej godziny.

To, jak już powiedzieliśmy, ma w sobie coś z uzależnienia. Kiedy się od czegoś uzależniamy, oznacza to automatycznie, że unikamy wszystkiego innego – rzeczy, które są dla nas nieprzyjemne i z którymi nie chcemy mieć do czynienia – lub to wymazujemy.

Kiedy nie chcemy czegoś widzieć, zwykle chodzi o niewygodną prawdę albo coś obciążającego i bolesnego – a wtedy właśnie taka konfrontacja z tym byłaby ważna dla naszego rozwoju. Dopóki zajmujemy się wyłącznie tym, co sprawia nam przyjemność i stawia nas w dobrym świetle, żyjemy w przesłodzonym świecie iluzji i przegapiamy nasze najlepsze okazje.

Bez przyglądania się

Światowej sławy malarz japoński, Taro Okamoto, pozostawił po sobie między innymi wiele rzeźb ceramicznych przedstawiających japońskie poduszki do siedzenia, które zgodnie z opisem »nie chciałyby, aby ktoś na nich siadał«. Swoim wyglądem naprawdę nie zachęcają, tym bardziej że po pierwsze, ich powierzchnia siedząca jest ceramiczna, a po drugie, kształtem przypominają twarze. Prawdziwe znaczenie tych dzieł sztuki zrozumiałem dopiero niedawno, kiedy spotkałem tak wielu ludzi, którzy »nie chcieli się im przyglądać«.

Wyobraźcie sobie, że idziecie ulicą, na której panuje wzmożony ruch. W ciągu dziesięciu minut niemalże lub faktycznie wpada na was pięć nadchodzących z naprzeciwka osób, tylko dlatego, że są stale wpatrzone w swoje telefony komórkowe albo człapią ze spuszczonymi głowami. Po prostu nie zwracają uwagi na to, co jest przed nimi. Nie wykorzystują swojego wzroku, by w razie potrzeby ominąć to, co mają na swojej drodze, »nie chcą się przyglądać« i przekornie w tym trwają.

Tak jak siedziska Okamoto wzbraniają się przed tym, po co właściwie tu są, czyli przed tym, bo ktoś zajął na nich miejsce, tak też ludzie, którzy »nie chcą się przyglądać«, wzbraniają się przed właściwym wykorzystaniem swojego wzroku. Dlatego też uznałem ten nawyk za szczególnie budzący obawy.

Kiedy rzeczywistość już nam nie imponuje

W elektronice użytkowej ostatnimi czasy mówi się przede wszystkim o telewizorach nowej generacji, które będą miały czterokrotnie większą rozdzielczość niż obecne urządzenia HD i tym samym powinny nam dostarczać »żywy« obraz. Telewizory te mają nas zadziwiać, a obrazy – poruszać do głębi. Dla mnie jest to niesamowite.

Już słyszę, co będą mówić ludzie, kiedy na ekranach tych telewizorów zobaczą miejsca wpisane na listę światowego dziedzictwa narodowego albo wielkie dzieła znanych muzeów. Zakładam, że będą to wypowiedzi mniej więcej w tym tonie: »Człowiek już w ogóle nie musi tam jechać, żeby zobaczyć te rzeczy na żywo« albo »Obrazy w telewizji są po prostu lepsze niż te w rzeczywistości«. Takie wysokiej rozdzielczości obrazy zwykle są tak inscenizowane i opatrzone podkładem muzycznym, że sprawiają wrażenie jeszcze bardziej podniosłych. Bez wątpienia takie upiększone wysokimi nakładami obrazy mogą wywierać dużo bardziej imponujące wrażenie niż rzeczywistość – a kiedy dodatkowo są wyświetlane w technologii 3D, to już w ogóle rządzą.

Oczy i mózg są tak zbudowane, że z łatwością nabierają się na złudzenia optyczne. Dobrym przykładem jest tak zwane malarstwo iluzjonistyczne, które dzięki perspektywicznym finezjom tworzy nieistniejące przestrzenie. Oczy dosłownie kleją się do takich absolutnie nierzeczywistych iluzji.

W tym wszystkim zadaję sobie pytanie, czy nadejdzie kiedyś taki czas, w którym nie będziemy już w stanie odróżnić rzeczywistości od obrazu.

Nie zapominajmy nigdy, jak ważne jest bezpośrednie widzenie rzeczy naszymi własnymi oczami. Nie dajmy się zwieść, że obrazy to tylko obrazy.

Jeżeli zaobserwowaliście u siebie chociaż jeden z tych pięciu nawyków, to znaczy, że wpływa on negatywnie na wasz wzrok. Bądźcie zatem ostrożni, jeśli chcecie utrzymać prawidłowy wzrok, którego ostatecznie nie da się niczym zastąpić.

CiekawostkaJak powstał mój program fitness dla oczu

Sześć lat po otwarciu mojego Vision Fitness Center zapisałem się do prywatnego instytutu naukowego na wieczorny kurs marketingu, gdyż chciałem znaleźć środki i sposoby na to, by zapewnić dalsze rozpowszechnianie metody Nakagawy. Wtedy rosnące korzystanie z komputera do celów prywatnych i związane z tym ryzyka zdrowotne były istotną kwestią, a mnie bardzo zależało na tym, by przestrzec ludzi przed nadmiarem informacji wizualnych i przyspieszonymi procesami starzenia. Natknąłem się wówczas na mały artykuł w czasopiśmie na temat instytutu optometrii w USA i możliwości uznania usług optometrycznych za świadczenie podlegające ubezpieczeniu.

Bez najmniejszej zwłoki złożyłem podanie o udział w wymianie zagranicznej w ramach programu partnerskiego miast. Po zdaniu egzaminu wstępnego wyjechałem do Stanów Zjednoczonych, gdzie bez ogródek składałem wizyty wszystkim specjalistom w zakresie optometrii. Jednym z nich był dr Paul A. Harris w Baltimore, wiodący ekspert w dziedzinie fitnessu oka. Troskliwie się mną zaopiekował w swoim gabinecie, dzięki czemu mogłem się dowiedzieć wszystkiego, czego chciałem, w zakresie opieki medycznej i metod ćwiczeń w tym kraju. Zakładałem, że Ameryka na tym polu jest liderem, a Japonia jest daleko w tyle. Tym większe było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że dosłownie nikt nie zajmuje się tam przywracaniem wzroku, dziedziną, która dla pacjentów bez wątpienia ma największe znaczenie. Po powrocie do Japonii rozpocząłem prace nad programem, w którym połączyłem moją początkową metodę Nakagawy z tym, czego nauczyłem się w USA.

2Błyskawicznie rosnąca krótkowzroczność

Słabnąca ostrość widzenia ważnym sygnałem ze strony organizmu

Słabe oczy – słabe widzenie mózgu

Jak dobrze radzicie sobie w walce ze swoim komputerem?

Epidemia komputerowej krótkowzroczności

Potraficie jeszcze patrzeć jednym okiem?

Komputerowa krótkowzroczność – wyraźny znak ostrzegawczy

Sztywny kark – duży problem dla oczu

3Ćwiczenia oczu dla mózgu... mobilizują niewykorzystany potencjał naszego zmysłu wzroku

Poprawa widzenia z perspektywy mózgu

Dlaczego lepiej widzimy, kiedy w to wierzymy

Okulary i soczewki dla umysłu

Wpływ okularów na przywrócenie wzroku

Wpływ soczewek kontaktowych na poprawę wzroku

Trening mózgu 1: poprawa koncentracji

Trening mózgu 2: poprawa pamięci

Trening mózgu 3: poprawa wyobraźni

Trening mózgu 4: poprawa pola widzenia

Trening mózgu 5: oswajanie z kontrastami jasno-ciemno

Trening mózgu 6: poprawa koordynacji na linii mózg – oczy – ciało

CiekawostkaKiedy widzimy to, czego nie ma, a nie widzimy tego, co jest

4Ćwiczenia oczu dla poprawy wzroku

Ćwiczenia ruchowe dla oczu

Jak pokonać dalekowzroczność, astygmatyzm, zeza i „leniwe oko”: opowieści rodziców

Trening oczu 1: lepsza ruchliwość gałek ocznych

Trening oczu 2: optymalny balans obojga oczu (istotny dla oczu i dla mózgu)

Trening oczu 3: szybka zmiana z dali na bliż

Trening oczu 4: walka z komputerową krótkowzrocznością

Trening oczu 5: na zmęczone oczy

Trening oczu 6: na suche oczy

CiekawostkaUchodźcy LASIK

5Jak uniknąć dalekowzroczności... i innych uwarunkowanych wiekiem przypadłości

Anti-aging dla oczu

Dalekowzroczność starcza – kilka przykładów

Zwalczyć dalekowzroczność za pomocą trzech zasad

Redukcja stresu dla oczu i mózgu

Ćwiczenie na osłabione mięśnie oczu

Błogosławione ciepło

Czarne jagody przeciw starzeniu się oczu

Uwarunkowane wiekiem problemy z oczami – jak z nimi walczyć

CiekawostkaDalekowzroczność u dzieci

6Nasz wzrok jednym z naszych najlepszych przyjaciół

Wzrok to życie

Wzrok w sporcie

Wzrok w pracy: praca stojąca

Wzrok w pracy: trening szybkiego czytania

Wzrok na co dzień: oczy źródłem witalności

Świeży powiew zapomnienia

PerspektywyChoroba jest jedynie cieniem

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

1 Odbicie piłki, po którym pałkarz zdobywa wszystkie cztery bazy i punkt dla swojej drużyny – przyp. tłum.

2 Uderzeń – przyp. tłum.

3 Rozmowy w ciemności – przyp. tłum.

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.