Armia republiki rzymskiej. Od okresu królewskiego do czasów Juliusza Cezara - Michael M. Sage - ebook
PROMOCJA

Armia republiki rzymskiej. Od okresu królewskiego do czasów Juliusza Cezara ebook

Michael M. Sage

0,0
59,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 59,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Od czasu wygnania ostatniego króla (według tradycji, w 509 roku p.n.e.) Republika Rzymska musiała walczyć o własne przetrwanie. W ciągu stuleci prawie nieprzerwanych wojen w armiach Rzymu doszło do przemian spowodowanych różnymi zagrożeniami. Stawiano im czoła ze zmiennym szczęściem, lecz ostatecznie republika zawsze wychodziła z tych prób zwycięsko. Wraz z przejściem od obrony własnych ziem do ekspansji terytorialnej, siły zbrojne Rzymu musiały również przystosować się do nowej sytuacji, czyli przedłużających się kampanii wojennych w różnych warunkach geograficznych i klimatycznych, nie mówiąc już o zmianach zachodzących w samej republice.

Michael M. Sage prześledził rozwój armii republiki od momentu jej powstania (po uprzednim wskazaniu kontekstu, w jakim funkcjonowały wcześniejsze wojska królewskie), aż do czasów jej najsławniejszego wodza, Gajusza Juliusza Cezara. Przejście od sił opartych na rodach, pobór „serwiański” oraz przemiany zachodzące w legionie opartym na manipułach i kohortach, zostały omówione wraz z towarzyszącą im tematyką uzbrojenia, taktyki oraz zdolności operacyjnych. Dzięki temu możemy poznać, w jaki sposób legiony szykowały się do walki przeciwko kolejnym przeciwnikom, od Celtów i Samnitów, aż po Kartagińczyków i dotąd dominujące armie hellenistyczne oparte na falandze typu macedońskiego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 733

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

The Army of the Roman Republic: From the Regal Period to the Army of Julius Caesar

© Copyright

Copyright © Michael M. Sage, 2021

© All rights reserved

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo Napoleon V

Oświęcim 2021

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Konrad Ziółkowski-Ramza

Redakcja:

Rafał Mazur

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Projekt okładki:

Paulina Klimek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN:  978-83-8178-702-4

WPROWADZENIE

Do końca I wieku p.n.e. Rzym rozrósł się z państwa-miasta położonego nad Tybrem do rozmiarów największego imperium, jakie widział świat zachodni. Zamieszkiwało je 50 000 000 do 60 000 000 ludzi, a jego obszar obejmował ok. 1 610 000 km2. Pierwotnie skupiony na basenie Morza Śródziemnego, Rzym kontynuował ekspansję i podbił rozległe ziemie zachodniej i środkowej Europy, Bliskiego Wschodu oraz wybrzeża północnoafrykańskiego. Żadne inne państwo-miasto nie było w stanie nawet zbliżyć się do poziomu sukcesów wojskowych, jakie udało mu się osiągnąć.

Ekspansja ta nie była wynikiem jedynie następujących po sobie zwycięstw. Istotna była również świadomość polityczna i zdolność reagowania na zmieniające się okoliczności. Jednak najważniejszy czynnik wpływający na wzrost hegemonii wojskowej Rzymu stanowiła jego umiejętność rozwijania systemu wojskowego, który był innowacyjny taktycznie i zdolny do dopasowania się do różnych technik walki stosowanych przez przeciwników, z którymi przyszło mu się mierzyć1. Dodatkowo, republika rzymska doprowadziła do perfekcji system sojuszy i aneksji, który umożliwił jej wytrzymanie olbrzymich strat, będących poza możliwościami wszystkich innych państw ze świata śródziemnomorskiego, i wychodzenie zwycięsko ze starć2.

Antyczne organizmy państwowe i ludy w basenie Morza Śródziemnego funkcjonowały w archaicznych systemach politycznych. Mierzyły się z ciągłą potrzebą prowadzenia wojny w celu przetrwania i zyskania bezpieczeństwa oraz bogactwa, które mogła zapewnić tylko dominacja nad słabszymi grupami3. Dla przykładu, w okresie między kolejnymi wojnami z Persją, czyli od roku 490 do lat 480-479, a potem do 338 roku p.n.e., Ateny znajdowały się w stanie wojny w ciągu dwóch z każdych trzech lat (choć częściowo wynikało to z mocarstwowej pozycji tego polis). Wraz z rozwijaniem się większych, bardziej potężnych państw w wyniku rozpadu imperium stworzonego przez Aleksandra III Wielkiego we wschodnim basenie Morza Śródziemnego, skala i intensywność działań wojennych zwiększyły się diametralnie. Od momentu śmierci Aleksandra aż do ich zniszczenia przez Rzym, monarchie hellenistyczne ze swymi o wiele większymi zasobami prowadziły wojny na o wiele większą skalę i obejmujące o wiele większe obszary niż kiedykolwiek wcześniej. Sama godność królewska była blisko związana, ideologicznie i praktycznie, z wojną. Przede wszystkim królowie musieli odnosić sukcesy militarne. Nosili ubiór wojskowy, a w czasie bitwy często walczyli w pierwszym szeregu, demonstrując swoją odwagę i sprawność fizyczną, cechy niezbędne do rządzenia. Wojna zapewniała królom również bogactwo konieczne do utrzymywania armii i wzbogacania swych przyjaciół, a oba te czynniki były fundamentami podtrzymującymi ich władzę4.

Nawet w świecie, gdzie wojna była normą, Rzym sprawia wrażenie państwa bardziej agresywnego i ekspansjonistycznego niż większość pozostałych5. Pierwszy rzymski cesarz i adoptowany syn Gajusza Juliusza Cezara, Oktawian August zmarł w sierpniu 14 roku n.e. Obok swego testamentu pozostawił po sobie trzy dokumenty. Pierwszym były instrukcje dotyczące jego pogrzebu, drugi informował o zasobach całego imperium, natomiast trzeci stanowił relację o jego własnych osiągnięciach – Res Gestae Divi Augusti. Została ona wyryta na dwóch brązowych słupach ustawionych przed jego grobowcem.

Res Gestae Divi Augusti jest dokumentem, którego założeniem było przedstawienie obrazu Oktawiana jako usprawiedliwionego mściciela swego zamordowanego ojca i obrońcy republiki przed zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Zwycięstwa wojskowe i rozszerzenie władztwa rzymskiego są dominującymi tematami. Cesarz włączył pod władzę Rzymu większe połacie niż ktokolwiek przed nim. Kolejnym toposem jest również pokój, albowiem zakończył katastrofalne wojny domowe, które prawie doprowadziły do destrukcji państwo rzymskie i spacyfikował wrogów republiki.

Oktawian August przedstawia się jako przynoszący pokój. Utrzymuje, że gdy był pierwszym obywatelem Rzymu, świątynia Janusa została zamknięta trzykrotnie, podczas gdy wcześniej doszło do tego tylko dwa razy6. Niewielka kwadratowa świątynia znajdowała się na forum na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu w mieście, na południowy zachód od Wzgórza Kapitolińskiego. Była ona bezpośrednio związana z wojną, więc nie należy się dziwić, że otwieranie i zamykanie jej bram wyznaczało obecność lub brak konfliktu zbrojnego. Zamknięcie symbolizowało fakt, że nastał pokój w całym świecie rzymskim. Pierwszy raz miało ponoć do niego dojść w czasie panowania legendarnego drugiego króla rzymskiego, Numy Pompiliusza. Drugi przypadek miał miejsce po zakończeniu pierwszej wojny punickiej, zapewne w 235 roku p.n.e., ale jej bramy prawie natychmiast otwarto ponownie. Daty trzykrotnego zamknięcia w czasie rządów Augusta są niepewne. Do pierwszego doszło w 29 roku p.n.e. po pokonaniu Marka Antoniusza, na znak zakończenia wojen domowych. Drugi raz mógł nastąpić w związku z finalizacją podboju Półwyspu Iberyjskiego, podczas gdy data i powody trzeciego zamknięcia są niejasne7.

Oktawian August podkreślał, że ten pokój nie był jedynie wynikiem wstrzymania działań wojennych, lecz przede wszystkim zwycięstw rzymskich. Dalej wylicza on szczegółowe dane dotyczące osiągniętych sukcesów wojskowych w walkach z obcymi ludami. Rzymski ideał pokoju był blisko związany ze zwycięstwem i sygnalizował zarówno pacyfikację, jak i zakończenie walk. Najwyraźniej ten punkt widzenia widoczny jest w relacji Gajusza Juliusza Cezara z wojny w Galii, w której opisywał odpowiedź Kwintusa Tuliusza Cycerona daną Galom, którzy oblegali jego obóz zimą 52 roku p.n.e. Brat Marka Tuliusza Cycerona i zarazem jeden z legatów Cezara w odpowiedzi na prośbę o rokowania ze strony Galów miał rzec:

(…) naród rzymski nie ma zwyczaju przyjmować warunków od uzbrojonego nieprzyjaciela; jeżeli oni chcą złożyć broń, to niech wykorzystają go jako oparcie i wyprawią posłów do Cezara; ma nadzieję, że przy jego poczuciu sprawiedliwości uda się im uprosić go o to, czego pragną8.

Taki sam topos pokoju osiągniętego dzięki zwycięstwu pojawia się również często u innych pisarzy rzymskich.

Mimo to, według autorów rzymskich pokój niósł ze sobą pewne niebezpieczeństwa. Najbardziej uderzający przykład takiego postrzegania dotyczy toczonej pod koniec II wieku p.n.e. wojny z królem Numidii, Jugurtą; autor tekstu to piszący w połowie następnego stulecia Gajusz Salustiusz Krispus9. Widzi on w pokoju zagrożenie dla rzymskiej moralności. Brak niebezpieczeństwa zewnętrznego ma powodować utratę samokontroli, co w efekcie prowadzi do moralnej degeneracji. Dziejopisarz uważa, że zniszczenie Kartaginy w 146 roku p.n.e. zlikwidowało największe zagrożenie zewnętrzne Rzymu i przyczyniło się do powstania partii oraz frakcji, które rozdarły wewnętrznie całą republikę. Twierdzi, że strach przed wrogiem utrzymywał moralność na właściwym poziomie, a jego brak sprawił, iż wzrosła arogancja i przepych. Salustiusz podsumowuje swoje nastawienie w jednym kluczowym zdaniu:

I tak ten sam pokój, za którym w ciężkich chwilach tęsknili, w momencie, kiedy go osiągnęli, okazał się czymś jeszcze gorszym i przykrzejszym10.

Mimo że pierwotnie sam zamysł miał długi grecki rodowód, to można odnieść wrażenie, iż został on powszechnie przyjęty przez Rzymian. Odniesienia do tej idei pojawiają się w literaturze rzymskiej aż do IV wieku n.e.11

Obok ideologii ceniącej podboje i zachęcającej do wojen z obcymi, co miało być kluczem do utrzymania pokoju i cnót w społeczeństwie rzymskim, istniały również praktyczne korzyści z ich prowadzenia, zarówno dla elit, jak i pozostałych warstw społecznych.

Co prawda indywidualny status członków elity rzymskiej po części opierał się na bogactwie i koneksjach rodzinnych, jednak w okresie republiki był on blisko związany z pełnieniem urzędów. Być może w reakcji na poprzedzający ją okres monarchii, od początku istnienia republiki wprowadzono sposoby ograniczenia władzy poszczególnych urzędników. Dwiema przyjętymi wówczas zasadami były ograniczenie czasowe pełnienia danego urzędu przez jedną osobę, zwykle wynoszące jeden rok, jak również kolegialność, by jedna ograniczała władzę drugiej.

Piastowanie urzędów było kluczowe dla statusu i potęgi politycznej elit, przy czym dotyczyło to nie tylko jednostek, ale całych rodów. Liczba i zadania stojące przed tymi urzędami ulegały przemianom wraz z upływem czasu. Pojawiały się dodatkowe urzędy, bardzo często razem z nowymi obowiązkami. Tworzyły one hierarchię statusu i władzy.

Ich powiązanie z wojskiem jest wyraźnie widoczne. W III wieku p.n.e. arystokraci musieli służyć w armii przez dziesięć lat, zanim mogli w ogóle ubiegać się o urząd, choć do I stulecia p.n.e. wymóg został znacznie rozluźniony. Zwykle ten obowiązek wypełniali, służąc w konnicy lub w roli jednego z 24 trybunów wojskowych, wybieranych co roku dla nowo zwerbowanych legionów12. Potem młodzi arystokraci mogli rozpocząć wspinaczkę po hierarchicznej drabinie urzędów, których liczba zawężała się wraz ze wstąpieniem na coraz wyższy stopień. Najważniejszą nagrodą ze wszystkich (poza urzędem cenzora) był konsulat13. Mimo że obaj konsulowie wybierani na każdy rok mieli pewną władzę nad większością aspektów życia politycznego, to ich najważniejszą funkcją było sprawowanie dowództwa wojskowego. Była to jedyna kwestia, w której mogli działać bez jakichkolwiek ograniczeń.

W ramach zaciekłej konkurencji o urzędy i status działania wojenne stanowiły najważniejszy czynnik na drodze do zdobycia wsparcia ludu celem wyboru na urząd. Prawdopodobnie było to główne uzasadnienie pozycji, jaką elita miała w państwie.

Znaczenie sławy wojennej było na tyle duże, że dowódcy rzymscy napadali pokojowo nastawione ludy, chcąc sprowokować konflikt i cieszyć się prestiżem wynikającym ze zwycięstwa w wojnie, która nastąpiła. Z tego powodu w 151 roku p.n.e. Lucjusz Licyniusz Lukullus, namiestnik Hispanii Inferior, zaatakował plemię Waccejów, próbując wywołać wojnę, choć jego poprzednik na tym stanowisku zawarł traktat z plemionami zamieszkującymi ten obszar. Źródła wyraźnie podkreślają, że wojna z Waccejami nie została usankcjonowana14.

Być może najbardziej uderzającym przykładem znaczenia sławy wojennej były wydarzenia spod Arausio (współcześnie Orange), na terenie południowej Galii, w 105 roku p.n.e. Dwaj rzymscy dowódcy, z których jeden miał starszeństwo nad drugim, odmówili współpracy ze sobą z powodu osobistej pogoni za sławą wojenną; to i osobiste spory między nimi doprowadziły do najgorszej rzymskiej klęski od czasu bitwy pod Kannami z Hannibalem w 216 roku p.n.e. W starciu zginęło między 60 000 a 80 000 żołnierzy. Mając na uwadze krótki czas sprawowania urzędu, konsul miał dość dużo powodów do ryzykowania walki. Efekty osiągane w przypadku zwycięstwa były tego warte. W ten sposób zwiększano swoje szanse na ponowny wybór na urząd konsula lub cenzora, jak również zyskiwano wpływ na wydarzenia polityczne. Takie nagrody warte były podejmowanego ryzyka15.

Sukces dowódcy w działaniach wojennych przynosił ze sobą natychmiastowe i namacalne korzyści: bogactwo. Biorąc pod uwagę niską produktywność ówczesnej działalności gospodarczej, najszybszą drogą do uzyskania majątku było zdobycie go na innych polach. Doskonałym tego przykładem jest kadencja Gajusza Juliusza Cezara jako namiestnika Hispanii Ulterior w latach 61-60 p.n.e. Kiedy wyruszał do prowincji, jego finanse były w opłakanym stanie, a jego wierzyciele prawie nie pozwolili mu opuścić Rzymu. Jednak po powrocie jego majątek został zasilony łupami zdobytymi w czasie pobytu w Hispanii16. Namiestnictwo w Galii stanowiło jeszcze bardziej lukratywne stanowisko; w 55 roku p.n.e. Cezar był na tyle bogaty, że stać go było na wystawienie i opłacanie dwóch nowych legionów17.

Bez majątku nie można było prowadzić arystokratycznego trybu życia i rozwijać kariery politycznej. Łupy płynące ze zwycięstw były do dyspozycji wodza. Mógł on i często rozdzielał je wśród swych przyjaciół i oficerów, żołnierzy, jak również w każdy inny sposób, jaki uznał za stosowny. Często decydował się na postawienie jakiejś przydatnej budowli dla Rzymu lub pomnika upamiętniającego jego zwycięstwa. Z kolei jeśli wodzowi przyznawano prawo triumfu, to jednym z ważniejszych zadań było pokazanie łupów całemu miastu18.

Jednak nie tylko wodzowie zyskiwali. Prywatni dostawcy czerpali zyski dzięki kontraktom państwowym na transport i zaopatrywanie armii. Do tej grupy zaliczają się prowadzący interesy na wielką skalę kupcy, którzy po raz pierwszy pojawiają się w czasie drugiej wojny punickiej19, jak również drobni handlarze20, którzy towarzyszyli armiom. Czysto gospodarcza motywacja dotyczyła również żołnierzy służących w legionach. Dystrybucja pieniędzy lub donativa wśród nich stała się w III wieku p.n.e. oczekiwaną korzyścią płynącą ze służby wojskowej. Zarejestrowana w zachowanych źródłach skala donativa zwiększyła się w trakcie II i I stulecia p.n.e. Jej brak lub zbyt niska wysokość mogły prowadzić do kłopotów z legionistami. Po swojej zakończonej powodzeniem kampanii w czasie wojny domowej z lat 80. I wieku p.n.e. Gnejusz Pompejusz Strabon uzyskał zgodę od Lucjusza Korneliusza Sulli na odbycie triumfu, który sam w sobie budził wątpliwości. Jego żołnierze prawie zepsuli całą uroczystość, ponieważ byli niezadowoleni z ilości pieniędzy, które otrzymali21. Rzymianie teoretycznie opracowali w końcu sztywny system gromadzenia łupów, ale po trudnym oblężeniu kosztującym wiele żyć wódz mógł pozwolić żołnierzom na zdobycie czegoś dla siebie. Poza tym w zamieszaniu zwykle towarzyszącym walkom z pewnością po kryjomu wydzielali część zdobyczy dla siebie. Tytus Liwiusz wspomina o pewnej liczbie ochotników, którzy zgłosili się w 171 roku p.n.e. na wojnę z Perseuszem, ponieważ wcześniejsza służba na wschodzie przeciwko Filipowi V i Antiochowi III wzbogaciła żołnierzy22. Natomiast pobory na wojny na Półwyspie Iberyjskim w II wieku p.n.e. wywoływały odwrotny skutek, charakteryzując się brakiem ochotników i wybuchającymi zamieszkami. Pomijając już sam fakt większej trudności działań zbrojnych prowadzonych na półwyspie, chodziło o to, że nie dostarczały one zbyt wielu zysków dla służących tam. Tak długo, jak Rzymianie toczyli wojny na terenie Italii, żołnierze mieli możliwość otrzymania przydziału ziemi uprawnej z areałów skonfiskowanych pokonanemu wrogowi.

Pomimo gigantycznego obciążenia, jakie niosły ze sobą działania wojenne, sprzeciw wobec wojny był rzadkim zjawiskiem. O takim oporze źródła wspominają dwukrotnie, w 264 i 200 roku p.n.e. W obu przypadkach wynikał on z określonej sytuacji i dość szybko się załamywał. Działo się tak mimo olbrzymiego obciążenia, jakie służba wojskowa zrzucała na barki mężczyzn między 17 a 46 rokiem życia, którzy dysponowali odpowiednim majątkiem, by zakwalifikować się do służby w legionach. Obliczono, że do obsadzenia stanów etatowych w legionach wystawianych corocznie w II wieku p.n.e. armia pochłaniała między 18 a 24% wszystkich zobowiązanych do wypełniania powinności wojskowych23.

Państwo również korzystało na zwycięskich konfliktach zbrojnych. Zyski płynące ze zwycięstw na wschodzie pozwoliły na zniesienie podatku wojennego w 167 roku p.n.e. Łupy nie były jedyną korzyścią z działań wojennych. W czasie ekspansji na terenie Italii pokonanym skonfiskowano duże obszary ziemi, które następnie przeobrażono w ziemie publiczne. Po zakończeniu wojen zamorskich republika często wymuszała olbrzymie kontrybucje wojenne na pokonanych. Zwracano już uwagę, że zakrojone na szeroką skalę programy budowlane w Rzymie w II wieku p.n.e. musiały zostać sfinansowane z zysków płynących z wojen prowadzonych na wschodzie24.

Stworzona dzięki tym czynnikom armia praktycznie do końca republiki w I wieku p.n.e. pozostawała milicją złożoną z obywateli. Większość zobowiązanych do służby zbierała się na wezwanie i pełniła ją w trakcie sezonu kampanijnego, który trwał zwykle od końca kwietnia lub maja do października. Wraz z ekspansją interesów politycznych Rzymu, sezon kampanijny wydłużał się, zwłaszcza dla służących w regionach zamorskich. Ten typ służby sprawiał problemy, choć większość z żołnierzy stanowili młodzi mężczyźni między 17 a 30 rokiem życia, mający mniejsze zobowiązania w domu25. Pomimo wszystkich tych trudności to właśnie obywatelski charakter sił zbrojnych uczynił Rzym panem całego świata śródziemnomorskiego i rozszerzył jego władzę daleko poza jego wybrzeża.

Armia wraz z upływem czasu ulegała przemianom, choć niektóre z formacji taktycznych przetrwały stulecia. Do początku I wieku n.e., a zwłaszcza w czasie panowania Oktawiana Augusta, armia obywatelska zniknęła, zastąpiona przez wojsko zawodowe stacjonujące na granicach całego imperium.

ROZDZIAŁ IŹRÓDŁA

Jakakolwiek próba prześledzenia dziejów i rozwoju armii rzymskiej w okresie królewskim i w czasach republiki napotyka na poważne trudności, zwłaszcza jeśli chodzi o istnienie źródeł pisanych, które w przypadku Greków są fundamentem do przeprowadzenia rekonstrukcji organizacji, taktyki i strategii każdej z ich armii.

Głównymi źródłami dla początków historii Rzymu i jego armii są dzieła Tytusa Liwiusza oraz Dionizjusza z Halikarnasu, miasta położonego na południowo-zachodnim krańcu Azji Mniejszej. Teksty obydwu tych dziejopisarzy mają pewne luki. Spośród 142 ksiąg dzieła Tytusa Liwiusza zachowały się jedynie te noszące numery 1-10 i 20-45. Pierwsza grupa omawia założenie miasta, okres monarchii, wczesnej republiki oraz podbój Italii do 293 r. p.n.e. Pozostałe zachowane fragmenty opisują przebieg drugiej wojny punickiej oraz ekspansję Rzymu na tereny świata greckiego aż do połowy II wieku p.n.e.1 Cała reszta tekstu zaginęła, ale dysponujemy materiałem, który pozwala nam przynajmniej na poglądowe wskazanie, o czym Liwiusz pisał w utraconych księgach. Część ich zawartości znajduje się w Periochae, streszczeniu jego dzieła, mającym dość nierównomierną wartość. Dodatkowo istnieje też krótkie streszczenie ksiąg 37-40 i 48-55 znane jako Epitome. Natomiast praca Dionizjusza składała się z dwudziestu ksiąg, z których przetrwało pierwszych jedenaście. W dużej mierze omawiają te same wydarzenia co Tytus Liwiusz i kończą się w 444 r. p.n.e.2 Wiarygodność przekazywanych przez nie faktów jest różna i uzależniona od źródeł, z których korzystał sam dziejopisarz. Oprócz tego cytaty z pozostałych dziewięciu ksiąg znane są z dzieł późniejszych autorów, które czasem dostarczają wartościowych informacji. Niemniej między narracją Tytusa Liwiusza i Dionizjusza występują wyraźne różnice, które czasem wskazują na korzystanie przez nich z odmiennych źródeł.

Obaj pisali pod koniec I wieku p.n.e. za rządów Oktawiana Augusta, a więc mniej więcej w tym samym czasie. Na omawiane przez siebie wydarzenia patrzyli z odległej perspektywy, co miało wpływ na sposób, w jaki przedstawiali armię. Stworzony przez nich obraz najdawniejszych wojsk rzymskich jest w rzeczywistości kalką sił zbrojnych republiki z II wieku p.n.e., więc niezależnie od tego, jak wiarygodnie wypadają pozostałe aspekty początkowych dziejów Rzymu, ma on niepewną wartość i musi być brany pod uwagę z dużą rezerwą3. Dodatkowym problemem jest fakt, że w większości przypadków obaj autorzy nie przejawiali zainteresowania technicznymi aspektami prowadzenia działań wojennych, co jest charakterystyczne dla całego piśmiennictwa antycznego. Oczywiście istnieją wyjątki od tej reguły, lecz dotyczą one głównie modyfikacji uzbrojenia, takich jak przemiany w konstrukcji ciężkich oszczepów (pilum) przypisywane Gajuszowi Mariuszowi i Gajuszowi Juliuszowi Cezarowi. Można zresztą odnieść wrażenie, że większe zainteresowanie dziejopisarzy budzą w tym przypadku te sławne osobistości niż samo uzbrojenie.

Poza dziełem Dionizjusza częściowo zachowała się też praca kolejnego greckiego pisarza z końca I wieku p.n.e., który prześledził wczesne dzieje Rzymu – Diodora Sycylijskiego. Jest on autorem „historii uniwersalnej” w czterdziestu księgach4, która skupia się przede wszystkim na Sycylii i zachodnim basenie Morza Śródziemnego, z naciskiem na dzieje Rzymu. Obejmuje ona historię świata od jego początku aż do ok. 60 r. p.n.e. Księgi 1-5 i 11-20 zachowały się do dnia dzisiejszego, przy czym w tych oznaczonych numerami 17-20 omówiono dzieje od czasu śmierci Aleksandra Wielkiego do ok. 300 r. p.n.e. Przydatne są również cytaty z ksiąg zaginionych, jakie można znaleźć w pracach innych późniejszych dziejopisarzy. Samo dzieło ma dość zróżnicowaną wartość poznawczą, ponieważ Diodor Sycylijski nie tworzył swej narracji od podstaw, lecz kopiował wiadomości zaczerpnięte od innych autorów, których prace nie przetrwały do czasów współczesnych. Wartość przekazywanych przez niego informacji jest zatem zależna od ich pierwotnego źródła.

Początki historiografii w samym Rzymie sięgają czasów drugiej wojny punickiej (218-201 p.n.e.) i wiążą się z pracami Fabiusza Piktora. Na greckie korzenie nauki historycznej w Rzymie wskazuje fakt, że w swoich pismach używał on greki, a nie łaciny. Fabiusz najwyraźniej ułożył swoje dzieło chronologicznie rok po roku, zaczynając od powstania miasta, a kończąc na współczesnych mu czasach. Nie zachowało się ono do dziś, lecz cytowali i wykorzystywali je późniejsi dziejopisarze, w tym Tytus Liwiusz i Dionizjusz z Halikarnasu. Pierwsza historia rzymska spisana w języku łacińskim była dziełem Katona Starszego i pojawiła się dopiero w latach 70. II wieku p.n.e. Śladami Katona podążyła cała seria autorów, określanych wspólnie mianem „annalistów”, którzy przekazywali dzieje miasta rok po roku. Ich prace miały zróżnicowaną wartość, przy czym z ich treści zachowało się niewiele poza cytatami u autorów późniejszych (zwłaszcza u Liwiusza) i nie ma wątpliwości, że niektórzy z nich zmyślali. Prawie wszyscy „annaliści” byli senatorami i próbowali podkreślić rolę senatu w swoich narracjach5.

Źródła dostępne dla tych dziejopisarzy były stosunkowo liczne. Wśród nich znajdowały się kroniki narracyjne spisane przez autorów pochodzenia nierzymskiego. Ponadto do dyspozycji była historiografia grecka sięgająca końca V wieku p.n.e., w której u Arystotelesa znalazła się nawet wzmianka o splądrowaniu Rzymu przez Galów w 390 r. p.n.e. Szczególne znaczenie miały kroniki Timajosa z Tauromenion (356-260 p.n.e.). Jego Dzieje w trzydziestu ośmiu księgach były istotną podstawą dla późniejszych kronik omawiających początki samego miasta6. Skupiały się one na wydarzeniach na Sycylii, lecz dotyczyły też Italii, Libii i innych regionów zachodniego basenu Morza Śródziemnego. Timajos rozpoczął swoją narrację w czasach mitologicznych i doprowadził ją albo do zakończenia wojny z Pyrrusem w 275, albo do początku pierwszej wojny punickiej w 264 r. p.n.e. Jego zainteresowanie Rzymem jest zauważalne i zapewne wynika z większej uwagi, jaką świat grecki poświęcał tej dominującej sile w Italii po jej zwycięstwie w konflikcie z królem Epiru (280-275 p.n.e.). Timajos przyjął wersję głoszącą grecki rodowód Rzymu i zsynchronizował jego założenie z początkami Kartaginy. Jest ważnym historykiem ze względu na wpływ, jaki wywarł na Fabiusza i pozostałych kronikarzy. Jego praca się nie zachowała, lecz cytaty znajdowane u innych autorów mogą zostać wykorzystane do częściowego jej odtworzenia. Oczywiście znani są również inni greccy historycy, którzy zajmowali się Rzymem, lecz ich prace nie przetrwały do dziś.

Wykorzystując te zróżnicowane źródła, starożytni dziejopisarze Rzymu stworzyli w większości przypadków wewnętrznie spójną wersję jego wczesnej historii wojskowej. Oczywiście w tym przekazie znajdują się pewne różnice i sprzeczności, ale ogólny jej zarys, jak się zdaje, ukształtował się dość wcześnie i utrzymał się bez zmian u późniejszych autorów. Niemniej kwestią otwartą nadal pozostaje jego wiarygodność. Obecnie zaakceptowano założenie, że główne kierunki wyznaczone przez tę tradycję historyczną są prawdziwe, ale nie można tego powiedzieć o szczegółach, które należy oceniać na podstawie ich wartości poznawczej, zgodności z pozostałymi materiałami źródłowymi, jak również uwzględniając ich prawdopodobieństwo. Jest to kluczowy aspekt dla historii wojskowej rzymskich sił zbrojnych, albowiem rozwój i osiągnięcia na tym polu zdają się padać ofiarą późniejszych wyolbrzymień i falsyfikacji.

Najważniejszym źródłem dla dziejów armii rzymskiej w okresie średniej republiki jest księga VI Dziejów Polibiusza, która opisuje drogę Rzymu do stania się światową potęgą oraz stopniowe przeplatanie się wydarzeń we wschodnim i zachodnim basenie Morza Śródziemnego7. Dzieło to obejmowało okres od początku pierwszej wojny punickiej (246) aż do 146 r. p.n.e. Pierwotnie praca składała się z czterdziestu ksiąg, lecz tylko pierwszych pięć zachowało się w stanie nienaruszonym. Pozostałe musiały zostać [przez nowożytnych historyków – dop. R.M.] poskładane z cytatów znajdujących się u innych autorów. Wśród nich należy wymienić Tytusa Liwiusza, który mocno polegał na Polibiuszu przy relacjonowaniu drugiej wojny punickiej oraz wydarzeń politycznych w Rzymie w połowie II wieku p.n.e.

Żyjący w latach 200-118 p.n.e. Polibiusz pochodził z położonego w samym sercu Peloponezu Megalopolis (współcześnie: Megalopoli) w Achai. Jego ojciec był jednym z ważniejszych polityków Związku Achajskiego, a on sam miał za sobą doświadczenie polityczne i wojskowe.

Po pokonaniu macedońskiego króla Perseusza przez Rzymian w 167 r. p.n.e. i zakończeniu trzeciej wojny macedońskiej (171-168 p.n.e.), razem z tysiącem innych Achajów został deportowany do Rzymu jako zakładnik. W mieście nawiązał bliskie stosunki przyjacielskie z Publiuszem Korneliuszem Scypionem Emilianem Afrykańskim, synem triumfatora w ostatniej wojnie macedońskiej i adoptowanym wnukiem Scypiona Afrykańskiego, zwycięzcy Hannibala. Znajomość ta pozwoliła Polibiuszowi na kontakty z przedstawicielami najpotężniejszych arystokratycznych rodów rzymskich. W 151 r. p.n.e. wyruszył w podróż ze Scypionem Młodszym i znajdował się w jego otoczeniu w czasie oblężenia i zniszczenia Kartaginy w 146 r. p.n.e. Polibiusz jest wartościowym świadkiem nie tylko z powodu swego doświadczenia wojskowego (do tego czasu zdążył już napisać traktat poświęcony taktyce), lecz również ze względu na ostrożną ocenę wydarzeń, które omawiał w swojej pracy. Jego Dziejeprzewyższają pod każdym względem wszelkie inne źródła dotyczące armii w okresie średniej republiki rzymskiej.

Duże znaczenie ma też dzieło Appiana, który urodził się w Aleksandrii między 90 a 95 rokiem n.e. i zmarł w Rzymie w 160 r. Napisał on obszerną Historię rzymską, która obejmowała okres od czasów królów aż po początek II wieku n.e. Główny nacisk położono w niej na wojny toczone przez Rzymian, przy czym podzielono ją według układu chronologicznego opartego o ludy i władców, z którymi walczyli. Istotną jej część poświęcono też wojnom domowym z I wieku p.n.e. Z całego dzieła zachowały się obszerne fragmenty, które czasem dostarczają nieocenionych informacji. Dla przykładu, pięć ksiąg omawiających okres wojen domowych jest jedynym pełnym i szczegółowym źródłem na temat tych konfliktów, jakim dysponujemy. Ogólnie rzecz ujmując, cała Historia rzymska jest przydatna, lecz musi być wykorzystywana z ostrożnością i konfrontowana z innymi dostępnymi źródłami pisanymi, jeśli tylko jest to możliwe8.

W I wieku p.n.e. powstały prace Gajusza Juliusza Cezara (100-44 p.n.e.) O wojnie galijskiej i O wojnie domowej, jedyny ówczesny opis wojny rzymskiej sporządzony przez dowodzącego w niej wodza9. To pierwsze źródło narracyjneskłada się z siedmiu ksiąg spisanych przez Cezara i obejmujących lata 58-52 p.n.e., natomiast ósmą dodał oficer z jego najbliższego otoczenia w czasie podboju Galii, Aulus Hircjusz. Jego księga zawierała wydarzenia aż do 50 r. p.n.e., przed samym wybuchem wojny domowej10. Wydaje się, że relacja z działań wojennych w każdym omawianym roku była spisywana po zakończeniu konkretnego sezonu kampanijnego, przy czym nie ma powodu wątpić w wiarygodność przedstawianych wydarzeń. Przyboczni Cezara, jego zwolennicy polityczni i wrogowie musieli być dobrze poinformowani na temat przebiegu wojny, z łatwością mogliby więc zdemaskować zmyślone fragmenty. Natomiast głównym celem tej pracy jest ukazanie Cezara w możliwie najlepszym świetle, jako idealnego dowódcy. Oczywiście wiązał się z tym określony cel polityczny, którym było przekonanie rzymskiej opinii publicznej, że jego zwycięstwa w Galii uzasadniają jego wybór na kolejne stanowiska polityczne.

W dziele O wojnie domowej narracja została przedłużona do 48 roku p.n.e. Zachowały się trzy księgi, z których ostatnia urywa się nagle, przy czym nie ma powodów zakładać, że była ona kontynuowana, lecz dalszy ciąg zaginął. W odróżnieniu od poprzedniej pracy związanej z Cezarem, czas i cel jej powstania jest niepewny, lecz ponownie ukazuje się go jako nad wyraz skutecznego dowódcę, który gotów był okazywać łaskę swym wrogom, jeśli przestawali stanowić zagrożenie. Całość jest bardziej pobieżna i mniej dokładna niż tekst o wojnie w Galii. Kontynuowali ją późniejsi pisarze; Hircjusz najwyraźniej dodał relację z wojny domowej w Egipcie, podczas gdy opisy działań wojennych w Afryce i Hiszpanii (o niższej wartości źródłowej) spisali nieznani nam autorzy.

Zapiski Cezara nie były stricte dziełami historycznymi, lecz powstały w formie, którą Rzymianie określali mianem komentarza. Te pierwsze były osadzone w ramach koncepcji moralizatorskiej i tworzone według zasad sztuki literackiej, natomiast komentarz jako gatunek był pozbawiony retorycznych ozdób i nie miał na celu doskonalenia moralnego czytelnika. Rozwinął się z memorandów, czyli oficjalnych meldunków i raportów administracyjnych, które wodzowie i namiestnicy wysyłali do senatu celem zdania relacji ze swojej działalności. Mogły one służyć jako źródło do spisania formalnego opracowania historycznego. Wyraźnym tego przykładem jest prośba Marka Tuliusza Cycerona skierowana do jego przyjaciela Lucjusza Lukcejusza, by ten opisał przebieg jego konsulatu. Sławny orator obiecuje dostarczyć swój komentarz dotyczący czasu urzędowania, by Lukcejusz mógł go wykorzystać jako podstawę do swojego dzieła11. Już w poprzednim pokoleniu przed Cezarem publikowanie przez elity takich faktograficznych relacji przedstawiających ich osiągnięcia stanowiło środek autopromocji i uzasadniania podejmowanych decyzji, służąc jednocześnie zwiększaniu wpływów i pozycji ich rodów.

Poza kronikami narracyjnymi cennym źródłem są Żywoty sławnych mężów autorstwa Plutarcha z Cheronei. Ich twórca żył od 45 do ok. 120 r. n.e. w niewielkim miasteczku położonym w środkowej Grecji. Podróżował do Rzymu i otrzymał nawet honorowy urząd z rąk cesarza. Jego spuścizna literacka była olbrzymia, obejmując filozofię, religię oraz wiele innych tematów. Z historycznego punktu widzenia najważniejsze są Żywoty równoległe, seria 46 biografii, które łączą w pary życiorysy ważnych Greków i Rzymian. Ich głównym celem jest doskonalenie moralne czytelników, lecz zawierają też cenne informacje historyczne. W niektórych przypadkach wspomniane Żywoty są najbardziej dokładnymi źródłami, jakimi dysponujemy.

Możemy skorzystać również z opisu wojny z królem numidyjskim Jugurtą (111-105 p.n.e.) pióra Gajusza Salustiusza Krispusa. W czasie wojny domowej w połowie I wieku p.n.e. przyłączył się on do Cezara i walczył po jego stronie w Afryce. W nagrodę zwycięski wódz uczynił go namiestnikiem jednej z afrykańskich prowincji. Jednakże Salustiusz został oskarżony o wymuszenie i dyktator musiał interweniować, by oddalono zarzuty. Po zamordowaniu Cezara Salustiusz zrezygnował z uczestnictwa w życiu politycznym i poświęcił resztę swych dni pracy kronikarskiej. Jest autorem wielu tekstów, ale Wojna z Jugurtą ma specjalne znaczenie przy omawianiu armii rzymskiej ze schyłkowego okresu republiki12.

Główna tradycja historyczna zawarta w dziełach Tytusa Liwiusza i Dionizjusza z Halikarnasu zapewnia dość statyczny obraz, oparty na strukturze armii z II wieku p.n.e. Na tle ogólnego braku zainteresowania techniczną stroną działań wojennych niezwykle ważnym wyjątkiem są Dzieje Polibiusza. Szczegółowy opis organizacji i wyposażenia ówczesnej armii rzymskiej w Księdze VI oraz porównanie szyku legionowego (manipułów) z falangą macedońską w Księdze XVIII, jak również relacje z ważniejszych bitew i rozproszone komentarze w pozostałych częściach pracy przekazują dokładne informacje na temat organizacji, uzbrojenia i taktyki.

Przydatne są również inne źródła o charakterze literackim. Wartościowych wiadomości dostarczają sztuki teatralne wystawiane od połowy III wieku p.n.e. na scenach w Rzymie. Dzieła te, takie jak Amfitrion Plauta (powstały ok. 189 r. p.n.e.), choć opierały się na greckich pierwowzorach, zawierają ważne informacje na temat różnych punktów widzenia na wojnę, jak również okazjonalnie przekazują szczegóły dotyczące życia w armii i poszczególnych żołnierzy w trakcie służby. Amfitrion zapewnia najwcześniejszy przekaz na temat armii rzymskiej w bitwie. Sporadyczne wzmianki w poematach, z których większość ma starszą metrykę niż spisane prozą dzieła historyczne, dostarczają dodatkowych danych. Zmarły pod koniec III wieku p.n.e. Gnejusz Newiusz skomponował epopeję o pierwszej wojnie punickiej, w której znajduje się najwcześniejszy opis wojny rzymskiej, przy czym był on naocznym świadkiem omawianych wydarzeń, gdyż sam brał udział w tym konflikcie zbrojnym. Pierwsze rozszerzone omówienie rzymskiej sztuki wojennej zamieszczono w monumentalnym eposie historycznym Kwintusa Enniusza (239-169 p.n.e.), Annales, będącym praktycznie wierszowaną historią Rzymu od założenia miasta aż po 189 r. p.n.e. Poemat ten powstał pod koniec życia twórcy i stał się rzymskim eposem narodowym. Znajdują się w nim także wzmianki na temat wyposażenia wojskowego, które są przydatne przy odtwarzaniu armii z końca III i początku II wieku p.n.e.

Zachowane cytaty z dzieł antykwariuszy zapewniają podstawę dla większości naszych rozważań na temat początkowej organizacji i taktyki wojskowej. Stanowią one produkt ostatnich dwóch stuleci republiki. Najważniejszym przedstawicielem tej grupy uczonych był Marek Terencjusz Warron, który tworzył pod koniec I wieku p.n.e.13 Antykwariusze byli zainteresowani pochodzeniem i rozwojem instytucji, a zwłaszcza historią i przeobrażeniami języka. Dostarczają oni sporej części informacji na temat wczesnego uzbrojenia oraz struktury armii. Niestety, żadna z ich prac się nie zachowała, ale pojedyncze cytaty pojawiają się u późniejszych autorów. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że to właśnie ten typ źródeł stoi za dygresjami Tytusa Liwiusza, Marka Tuliusza Cycerona i Dionizjusza z Halikarnasu o reformach wojskowych Serwiusza Tuliusza. Fragmentaryczny charakter większości materiału oraz jego wąskie ukierunkowanie nie pozwalają jednak na stworzenie spójnego obrazu. Co najwyżej może on służyć jako punkt wyjścia dla prób tworzenia takowego.

Źródła, z których dziejopisarze i antykwariusze pozyskiwali materiał, są trudne do ocenienia. Marek Porcjusz Katon Starszy wspomina w swojej historii o tradycji, zgodnie z którą uczestniczący dawniej w bankietach mieli zwyczaj wychwalać sławnych mężów. Próba oceny, czy w ogóle dochodziło do takich sytuacji, czy może jest to tylko wymysł autora, wywołała dość ożywioną dyskusję wśród historyków. Jednakże analogie ze świata greckiego pozwalają uznać je za prawdopodobne. Niemniej trudno wyzbyć się podejrzeń, że chociaż wskazane wydarzenia są autentyczne, to sposób ich przedstawienia jest fikcyjny. Dokładnie to samo można powiedzieć o dokumentach ważnych rodzin arystokratycznych poświęconych zasługom ich przodków. Z pewnością przechowywano je dla potomnych, lecz biorąc pod uwagę charakter kultury rzymskich elit, należy podejrzewać, że były pełne uprzedzeń oraz zafałszowań mających na celu wyolbrzymienie roli własnego rodu.

Jednym z wcześniejszych źródeł, które zapewne poddano o wiele mniejszym zniekształceniom, były Annales Maximi14. Składały się na nie spisy najważniejszych wydarzeń roku, które wypisywał na bielonych tablicach i przechowywał pontifex maximus, najwyższy rangą kapłan rzymski. Na podstawie spuścizny późniejszych autorów można dojść do wniosku, że zawierały one rejestry corocznych cen zboża, nietypowych uroczystości religijnych oraz wykaz najważniejszych urzędników miejskich, jak również istotniejszych zdarzeń, w tym zwycięstw militarnych. Można założyć, że z biegiem czasu tematyka stawała się jednak coraz szersza. Same wpisy musiały być dość krótkie i przekazywały tylko sam zarys wydarzeń, a nie dokładny ich opis. Całość Annales została zebrana pod koniec II wieku p.n.e. i opublikowana, dzięki czemu stały się łatwo dostępne dla późniejszych pisarzy takich jak Tytus Liwiusz.

Nieco przydatnego materiału zawierają też traktaty wojskowe15. Najwcześniejszy łaciński traktat, spisany przez Katona Starszego ok. 160 r. p.n.e., nosił tytuł De re militari i zachował się jedynie we fragmentach. Widać w nim pewne zainteresowanie historią armii rzymskiej i wydaje się, że mówił również o praktycznych sprawach wojskowych, w tym o organizacji i szykach bojowych. Pierwsze zachowane w całości teksty tego typu pochodzą z okresu cesarstwa i przedstawiają interesującą dychotomię. Większość tych datowanych na okres pryncypatu (I-III wiek n.e.) skupia się albo na podstępach wojennych, albo na roli dowódcy. Natomiast próżno w nich szukać zainteresowania technicznymi aspektami żołnierki, może poza kilkoma wyjątkami. Nacisk zmienia się w okresie dominatu i wczesnego Cesarstwa Wschodniorzymskiego (Bizancjum). Traktaty Epitoma rei militari Publiusza Flawiusza Wegecjusza Renatusa oraz przypisywany cesarzowi Maurycemu Strategikon są w o wiele większym stopniu poświęcone praktycznym aspektom prowadzenia wojny, takim jak szkolenie, szyki bojowe i uzbrojenie. Powody tej przemiany nie są jasne, lecz mogła przyczynić się do niej trudniejsza sytuacja militarna cesarstwa w okresie późnego antyku. Podręczniki te odzwierciedlają takie samo nastawienie do działań wojennych, jakie odnajduje się w większości dzieł historycznych, które również skupiają się na kwalifikacjach moralnych wodzów i dowodzonych przez nich żołnierzy16.

Bardzo ważny wkład, zwłaszcza jeśli chodzi o początkowy okres istnienia rzymskich sił zbrojnych, zapewniły badania archeologiczne. Dzięki nim dysponujemy dwiema listami (łac. fasti), które mają kluczowe znaczenie dla początków armii i samej chronologii. Wspomniane spisy, odkryte w Rzymie i innych miastach, wymieniają konsulów począwszy od pierwszego roku republiki oraz urzędników, którym zezwolono na odbycie triumfu17. Oba zostały ustawione na Forum Romanum za panowania cesarza Oktawiana Augusta (koniec I wieku p.n.e.). Wykaz konsulów sięga czasów początku republiki, podczas gdy listę triumfów otwiera mityczny założyciel Rzymu, Romulus. Obydwa spisy mają charakter wybiórczy, a ich dokładność w przypadku zdarzeń sprzed połowy IV wieku p.n.e. budzi pewne zastrzeżenia. Niemniej uderzająca jest ich zgodność ze źródłami narracyjnymi, wskazująca, że pod koniec I wieku p.n.e. Rzymianie wypracowali spójny obraz własnych dziejów18.

Również inne odkrycia archeologiczne mogą zapewnić użyteczne wsparcie, zwłaszcza dla najwcześniejszego okresu, z którego brak wiarygodnych źródeł pisanych. Jako że typ rynsztunku bojowego używanego przez armię jest blisko związany ze stosowanymi przez nią szykami bojowymi, może on być wykorzystany jako podstawa do rozważań na temat taktyki. Źródła ikonograficzne są szczególnie przydatne podczas rekonstrukcji samego charakteru walki w starożytności. Natomiast znaleziska uzbrojenia mogą potwierdzić jego opisy oraz dopomóc w zrozumieniu, jak korzystano z niego podczas bitwy.

Z kolei badania archeologiczne fortyfikacji mogą ułatwić zrozumienie sytuacji politycznej w regionie oraz ocenić poziom umiejętności technicznych ich budowniczych. Ogólnie rzecz ujmując, miasta Italii, w tym także Rzym, zaczęły najpewniej umacniać się na dużą skalę dopiero w IV i III wieku p.n.e.19 Był to również okres podbojów rzymskich. Na terenie samego miasta zachowały się ślady po zakrojonych na szeroką skalę fortyfikacjach wzniesionych w V i IV stuleciu p.n.e. Najbardziej uderzającymi budowlami obronnymi są mury serwiańskie, które według antycznych autorów miały powstać w połowie VI wieku p.n.e, lecz w rzeczywistości pochodzą z początku IV stulecia p.n.e. Nie jest to dziełem przypadku, gdyż zgodnie z tradycją Galowie mieli splądrować Rzym w 390 r. p.n.e., a Tytus Liwiusz przedstawił obraz dość poważnych zniszczeń w wyniku tego wydarzenia. Rzeczywiście warstwa stratygraficzna ziemi z rozległymi śladami po pożarach jest widoczna w niektórych częściach miasta, ale archeolodzy datują ją na VI wiek p.n.e. Najwyraźniej zatem najazd Galów nie pozostawił po sobie aż tak poważnych zniszczeń i stanowił raczej wypad po łupy, ale strach przed nimi miał ukształtować późniejsze relacje Rzymian z tymi północnymi ludami. Mur należy wiązać właśnie z tym najazdem, przy czym był to gigantyczny projekt budowlany wskazujący na zdolność mobilizacji licznej siły roboczej przez miasto. Długie na ok. 11 km fortyfikacje obejmowały powierzchnię ok. 4,2 km2. Natomiast w lepszym zrozumieniu charakteru armii rzymskiej w II wieku p.n.e. pomocna jest sieć pięciu obozów rzymskich w pobliżu starożytnej Numancji, położonej na północnych krańcach centralnej części Półwyspu Iberyjskiego20.

ROZDZIAŁ IIARMIA KRÓLÓW

Rzym położony jest w północno-zachodnim Lacjum, na południowym brzegu Tybru, 19 km od ujścia tej rzeki do morza. Ulokowany był na pograniczu między Lacjum a Etrurią, kolejną żyzną przybrzeżną równiną na północ od Tybru. Wpływy etruskie miały odegrać ważną rolę w jego początkowej historii. Samo miejsce oferowało wiele korzyści: dawało kontrolę nad łatwą przeprawą przez rzekę i znajdowało się na głównym szlaku z południa na północ w zachodniej Italii. Tyber był dostatecznie spławny, by można było organizować transport w głąb lądu, i stanowił najprostszy szlak wodny ze wschodu na zachód w centralnej Italii. Rzym znajdował się także w pobliżu produktywnych solnisk. Wszystkie te zalety miały znaczenie, lecz przysparzały również pewnych problemów: miasto było narażone na inwazje od północy, południa lub wschodu. Solniska były ważne z handlowego punktu widzenia, lecz powodowały konflikty z sąsiadami, którzy też chcieli je eksploatować.

Pierwotnie Rzym pasował do wzoru pozostałych wczesnych osiedli na terenie Lacjum. Składał się z wiosek wybudowanych na szeregu wzgórz. Poza mieszczącym się po drugiej stronie Tybru Janikulum wszystkie ważniejsze wzniesienia leżały na wschodnim brzegu rzeki – w tym dwa mające najistotniejsze znaczenie: najgęściej zasiedlony Palatyn oraz Kapitol, który w późniejszych czasach miał stać się ważnym centrum religijnym. Leżąca u ich podstawy równina, gdzie później ulokowano Forum Romanum, w tym czasie była jeszcze niskim, bagiennym i na wpół zalanym obszarem.

Miasto powstało, kiedy wspomniane wioski stały się ostatecznie jedną społecznością, przy czym proces, który doprowadził do utworzenia pojedynczego ośrodka miejskiego, był długi i powolny. Wydaje się, że impet do urbanizacji dały wpływy z położonych dalej na południe kolonii greckich. Etruskowie rozpoczęli ją pod koniec VIII wieku p.n.e. właśnie w wyniku kontaktów z tymi koloniami. Najwyraźniej odegrali też najważniejszą rolę w zapoczątkowaniu tego samego procesu w Rzymie, który posiadał dość liczną ludność pochodzenia etruskiego i znajdował się pod dużym wpływem tamtejszej kultury1.

Badania archeologiczne wskazują, że osiedle rozwinęło się w drugiej połowie VII wieku p.n.e., kiedy powstały stosunkowo zaawansowane fortyfikacje2. Forum zostało osuszone i wybrukowane po raz pierwszy ok. 625 r. p.n.e. Pojawiły się też budynki kamienne, które nie tylko pełniły funkcje publiczne, lecz były również rezydencjami prywatnymi3. Rzym urbanizował się i tworzył strefę publiczną na Forum, które miało służyć jako centrum religijne miasta. Monumentalizm widoczny w tych konstrukcjach w jednoznaczny sposób dowodzi możliwości mobilizacji licznej siły roboczej4. Równolegle do rzymskiej urbanizacji zachodziły podobne procesy w pozostałych miastach Lacjum. Wzrost liczby miejscowości z murami obronnymi wskazuje na zwiększone poczucie zagrożenia5.

Zgodnie z grecką i rzymską tradycją historyczną, rozrastające się miasto miało znajdować się pod rządami siedmiu kolejno panujących królów. Podstawa kronikarska tej tradycji ma pewne oparcie. Odkryty w 1899 r. na terenie Forum Lapis Niger („czarny kamień”) z drugiego ćwierćwiecza VI wieku p.n.e., najstarszy zachowany dokument urzędowy, dowodzi użycia łaciny jako języka urzędowego oraz spisywania i rycia inskrypcji w Rzymie. Na tym zabytku pojawia się łacińskie słowo rex (król), a znalezisko potwierdza pogląd Rzymian, zgodnie z którym najwcześniejszą znaną im formą rządów była monarchia. Najprawdopodobniej tylko trzech ostatnich królów, Tarkwiniusz Stary, Serwiusz Tuliusz i Tarkwiniusz Pyszny, było postaciami historycznymi, a związane z nimi opowieści mogą przynajmniej zawierać pewne elementy historyczne.

Mimo że monarchia to ustrój dość często występujący we wczesnych dziejach Italii, jej rzymska forma była nietypowa ze względu na swój elekcyjny, a nie dziedziczny charakter. Najbardziej podstawowy atrybut króla stanowiło jego imperium. Termin ten oznaczał prawo do sprawowania naczelnego dowództwa, zwłaszcza w czasie wojny. Po wypędzeniu królów zaczęto nim określać wszystkie prerogatywy urzędników, zarówno cywilne, jak i wojskowe. Wiązał się z nim silny pierwiastek religijny, albowiem samo imperium było połączone z auspicium (prawem do poznawania woli bogów). Związek ten jest również widoczny w potrzebie nadawania imperium poprzez ceremonie religijne, które miały potwierdzić, że dzierżący je (w tym przypadku król) jest akceptowany przez bogów. Jego rada dała z kolei początek senatowi rzymskiemu.

Dość poważny problem stanowią dla nas obywatele określani jako patrycjusze. Pojawiają się oni po przejściu na ustrój republikański. W czasie V i IV wieku p.n.e. udało im się zmonopolizować urzędy polityczne i religijne. Jednak obecność niepatrycjuszowskich imion na spisach konsulów sugeruje, że nie działo się tak w pierwszych latach istnienia republiki ani nawet za panowania królów. Sama pozycja patrycjuszy może mieć swe korzenie w statusie i potędze, jakie posiadały głowy najważniejszych rodów (familia). Wraz z upływem czasu dzięki bogactwu i wpływom mężczyźni ci zdobyli sobie monopol na spełnienie określonych warunków pozwalających na obejmowanie urzędów, zwłaszcza o charakterze religijnym.

Pierwsza armia rzymska miała zostać stworzona przez mitycznego pierwszego króla, Romulusa. Opierała się na powszechnym zobowiązaniu obywateli płci męskiej do świadczenia służby wojskowej. Pod względem organizacyjnym składała się z trzech „plemion” (tribus): Ramnes, Tites, Luceres. Każde z nich dzieliło się na dziesięć jednostek nazywanych kuriami (curiae), w których rody były pogrupowane pod względem terytorialnym – łącznie zaś na 30 oddziałów. Pochodzenie tego systemu podziału całej grupy obywatelskiej jest nieznane.

Każdy tribus musiał wystawić 1000 piechoty i 100 konnych, podczas gdy każda kuria (curia) zapewniała 100 pieszych i 30 konnych. Wiarygodność tej informacji jest niepewna i już antykwariusze uzupełniali znane im fakty własnymi twierdzeniami, tak samo jak dziejopisarze. Niemniej istnieją pewne dowody źródłowe na potwierdzenie tej tezy. Podział na trzy części oraz wielokrotność tej liczby jest spotykany w późniejszej armii rzymskiej. Dla przykładu, w połowie II wieku p.n.e. znajdowało się w niej 60 centurii uszykowanych w trzy linie, a każdy oddział konnicy składał się z 30 jeźdźców i 3 oficerów.

W przypadku okresu królewskiego w Rzymie dysponujemy o wiele większą liczbą informacji dotyczących konnicy niż piechoty. W opisach pierwszych bitew to jazda zwykle odgrywała decydującą rolę. Przyczyną tego było z pewnością wieloletnie kojarzenie koni bojowych z elitami świata śródziemnomorskiego oraz innych otaczających go kultur. Sprzyjała temu nie tylko przewaga w walce z grzbietu końskiego, lecz także ekskluzywność majątkowa wymagana przy zakupie i utrzymaniu tego zwierzęcia.

Data powstania „prawdziwej”, czyli walczącej z grzbietu końskiego jazdy jest niepewna. Niektórzy uczeni twierdzili, że konnica sensu stricte pojawiła się dopiero w czasie wojen samnickich w drugiej połowie IV wieku p.n.e., argumentując, iż zachowane przedstawienia ikonograficzne, na których znajdują się wojownicy na koniach, tak naprawdę ukazują piechotę, używającą tych zwierząt do przemieszczania się. Po części jest to związane z dość nietypowym zjawiskiem występującym w narracji historycznej przy relacjonowaniu początkowych bitew. W większości z nich w pewnym momencie jeźdźcy zsiadają ze swych rumaków, by walczyć z przeciwnikiem pieszo. Prawdziwa jazda, walcząca konno, zapewne pojawiła się ok. 600 r. p.n.e. w Rzymie i na terenie Etrurii, w wyniku wpływów greckich6. Warto przy tym zauważyć, że zachodnie miasta greckie, które nawiązały bezpośredni kontakt z ludami Italii, znane były z silnych oddziałów jazdy.

Wiadomości o dziejach przemian tej formacji wojskowej przed połową VI wieku p.n.e. są chaotyczne i niespójne. Jedni autorzy utrzymują, że oddział 300 celeres ustanowionych według źródeł przez Romulusa to konnica; inni, że pod tą nazwą kryła się jego osobista straż przyboczna. Jedno wyjaśnienie zupełnie nie pokrywa się z drugim. Trzeba jednak dodać, że istnieli również oficerowie znani jako „trybunowie celeres” (tribuni celerum)7, i właśnie to skłoniło niektórych badaczy do uznania, że celeres byli tożsami z konnicą Romulusa. Oczywiście nie jest to rozstrzygający argument, jednak biorąc pod uwagę, że owa straż przyboczna miała liczyć 300 ludzi i pochodzić z wyższej warstwy społecznej, rozsądne wydaje się założenie, że była ona jednocześnie wykorzystywana we wczesnym Rzymie jako konnica. Co ciekawe, kontyngent jazdy w legionie z połowy II wieku p.n.e. również liczył 300 konnych.

Głównym problemem jest chronologia zmian zachodzących w konnicy. Niektóre źródła datują je na panowanie Tullusa Hostiliusza (672-641 p.n.e.), trzeciego króla Rzymu, który przedstawiany jest jako niezwykle wojowniczy, podczas gdy inne wskazują z kolei na rządy Tarkwiniusza Starego (615-579 p.n.e.). Większość badaczy twierdzi, że postać Tullusa jest zmyślona, choć niektórzy są skłonni uznać go za władcę historycznego. Najważniejszym wydarzeniem z jego panowania (jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z postacią historyczną) była zakończona powodzeniem wojna przeciwko Alba Longa (współ. Castel Gandolfo). Miasto leżało 19 km na południowy wschód od Rzymu, w Górach Albańskich i uznawano je za najważniejszy ośrodek Latynów. Romulus i Remus pochodzili z tamtejszego rodu królewskiego, przy czym mieściło się tam też centrum religijne dla całego Lacjum. W świątyni Jowisza Latiarisa (Iupiter Latiaris) na Albanus Mons (Monte Cavo) zbierało się trzydzieści ludów latyńskich, aby celebrować coroczne święto8. Tullus miał zniszczyć to miejsce i przesiedlić jego ludność do Rzymu, gdzie nadano jej obywatelstwo, podczas gdy przywódcy pokonanych zostali włączeni w poczet elit. W odróżnieniu od swych greckich odpowiedników, miasta italskie były ogólnie otwarte na przyjmowanie nowych obywateli. Przykładowo, wielu rzymskich królów miało pochodzić spoza miasta, w którym przyszło im panować. Często wskazywanym przykładem jest Attus Klausus, wódz Sabinów, który został wypędzony w wyniku walk frakcyjnych. W 504 r. p.n.e. przeniósł się do Rzymu razem ze swoją klientelą, wszedł do tamtejszej arystokracji i został mianowany senatorem. Być może po wchłonięciu ludności z Alba Longa wyższe warstwy rzymskie rozrosły się do tego stopnia, że możliwe stało się podwojenie liczby centurii konnicy z trzech do sześciu.

Piąty król, Tarkwiniusz Stary miał przybyć do Rzymu z etruskiej Tarkwinii (współ. Tarquinia), szukając nowego życia. Zrealizował w nim szereg projektów budowlanych, w tym wielką świątynię Jowisza Kapitolińskiego (Iupiter Optimus Maximus – „Jowisz Najlepszy Największy”). Znane są również przekazy, według których jej budowa miała zostać dokończona przez jego syna Tarkwiniusza Pysznego (bardziej prawdopodobne jest założenie, że był on jego wnukiem). Tarkwiniusz Stary miał podwoić liczbę ludzi w każdej centurii, dzięki czemu było ich łącznie 600, albo zwiększyć liczebność całej konnicy do 1200 żołnierzy. To pierwsze rozwiązanie wydaje się bardziej możliwe. Mamy dowody na znaczny wzrost liczby ludności, który według tradycji historycznej w przybliżeniu przypada na okres jego rządów. Istnieje więc spore prawdopodobieństwo, że to faktycznie Tarkwiniusz Stary stoi za wzmocnieniem jazdy, która pod koniec jego rządów składała się z 600 żołnierzy w 6 centuriach. Zachował się również przekaz, zgodnie z którym Rzymianie mieli dysponować jedynie lekkozbrojnymi jeźdźcami uzbrojonymi w same oszczepy i pozbawionymi opancerzenia. Wydaje się to mało prawdopodobne, zaś z późniejszych czasów nie ma żadnych wzmianek wskazujących na istnienie oddziału lekkiej konnicy. Warto również zauważyć, że w późniejszej armii rzymskiej dokonywano poboru do lekkozbrojnych wśród uboższej ludności – z pewnością w żadnym okresie ta część populacji nie wystawiała konnicy.

Jeśli same przemiany we wczesnej armii z okresu królewskiego są co najmniej niepewne źródłowo, to jeszcze mniej wiedzy mamy o jej organizacji taktycznej i strukturze dowodzenia. W każdej armii organizacyjnie najłatwiej jest wyróżnić formacje piechoty i konnicy. Można zakładać, że jazda (tak jak później) była dzielona na dwie części i ustawiana na skrzydłach całego szyku bojowego. Dane liczbowe wskazują na stosunek 10:1 na korzyść piechoty, co jest typowe dla armii ze świata śródziemnomorskiego. Zaciągi musiały się odbywać na bazie plemion. Późniejsza organizacja dziesiętna armii rzymskiej sugeruje, że 1000 piechoty zapewnianej przez każdy tribus było dzielone na grupy po 100 żołnierzy. W ten sposób można by wytłumaczyć fakt, że najmniejszą jednostkę administracyjną i najmniejszy oddział taktyczny nazywano centurią, choć w późniejszych czasach nigdy nie składała się ona ze 100 ludzi. Dodatkowo pozwala to zakładać, że skoro każda kuria zapewniała taką liczbę dorosłych mężczyzn, to prawdopodobnie służyli oni razem. Zapewne każdą grupą 100 żołnierzy dowodził centurion. Był to dość naturalny podział organizacyjny, ponieważ wojownicy żyli w tej samej okolicy i wielu z nich mogły łączyć więzy pokrewieństwa. Istnieje nawet współczesna analogia sięgająca czasów I wojny światowej: brytyjski minister wojny, lord Horatio Kitchener formował wówczas „Bataliony Kumpli” (ang. Pal’s Battalions). Jednostki te były rekrutowane z obietnicą, że żołnierzom dane będzie służyć z przyjaciółmi i krewnymi9.

Nie mamy żadnej wiedzy o sposobie rozstawiania centurii na polach bitew. Być może istniały również inne, mniejsze jednostki, jak w armiach greckich i macedońskich, lecz nie wiemy nic na ich temat. Konnica była zapewne podzielona na 10 turm (łac. turmae), podobnie jak późniejsza jazda rzymska. Były to oddziały składające się z 30 żołnierzy oraz dowodzącego nimi oficera, zapewne tribunus celerum, któremu pomagało trzech niższych rangą dekurionów (decuriones), każdy mający pieczę nad dziesięcioma ludźmi.

Na samym szczycie hierarchii dowodzenia znajdował się król, który osobiście brał udział w kampaniach wojennych. Wiele z nich, jak wyprawa Tarkwiniusza Starego na Sabinów, może być fikcyjna lub mieć tylko ogólną podstawę faktograficzną – na przykład w tym przypadku wiadomo jedynie, że doszło do bitwy między Rzymianami a tym plemieniem, ale niewiele więcej10.

Istnieją również dowody na to, że król wykorzystywał członków swego rodu i przyjaciół jako dowodzących armiami podczas różnych wypraw wojennych11. Serwiusz Tuliusz, który miał wstąpić na tron po Tarkwiniuszu Starym, zapewne służył jako dowódca sił pomocniczych za życia swego poprzednika. Tarkwiniusz Pyszny powierzył kontrolę nad dopiero co podbitym miastem Gabii synowi12. Przyjaciele i krewni zdawali się być naturalnymi kandydatami do kierowania wojskiem. Natomiast nie ma dowodów na istnienie ogólnego systemu dowodzenia.

Nie ma też jasności co do tego, czy konnica miała oddzielnie wyznaczonego dowódcę lub dowódców. W czasach republiki istniało stanowisko magister equitum, mianowanego przy wyborze dyktatora. Nazwa sugeruje sprawowanie dowodzenia nad jazdą, aczkolwiek jest to mylące wrażenie, gdyż był on oficerem przybocznym dyktatora, który sprawował naczelne dowództwo. Mimo to sam tytuł jest dość sugestywny. Niektórzy badacze podnosili nawet, że stanowisko to reprezentowało interesy grupowe elit rzymskich, które służyły w jeździe, lecz ponieważ pełniącego tę funkcję wyznaczał dyktator lub wcześniejszy dygnitarz dowodzący zapewne całą armią (magister populi – „wódz armii”), a nie sama konnica, nie wydaje się to dostatecznie przekonującym wyjaśnieniem tytułu. Bardziej prawdopodobne jest założenie, że magister equitum był dowódcą jazdy królewskiej, a samo stanowisko zniknęło wraz z upadkiem monarchii i zostało wskrzeszone w alternatywnej formie na początku republiki.

Źródła na temat armii przed połową VI wieku p.n.e. są skromne, często niewiarygodne, a w wielu obszarach wręcz niewystarczające, i nagminnie opierają się na pogłoskach, skąpych zapiskach oraz tradycji rodowej. Można zapewne stworzyć na ich podstawie ogólny zarys struktury wojskowej, ale wszelkie szczegóły budzą niewielkie zaufanie (jeśli w ogóle można o nim mówić).

Armia rzymska nie była jedyną aktywną siłą wojskową. Pod wieloma względami król był w większym lub mniejszym stopniu pierwszym wśród równych, a kontrola nad arystokracją utrudniona lub niemożliwa. Istnieją nieliczne dowody na istnienie pewnej formy wojsk rodowych. Rzymski ród występował w źródłach pod nazwą gens13, przy czym była to grupa rodzin powiązanych ze sobą rzeczywistym lub fikcyjnym pochodzeniem od wspólnego przodka płci męskiej. Być może takie formy społeczności lokalnych powstały już w VIII wieku p.n.e. Głównym spoiwem dla nich było pokrewieństwo, lecz ich dalszy rozwój mógł być wynikiem wzrostu potęgi lokalnych wodzów, których sukcesy wojskowe pozwalały im na przyciąganie nowych zwolenników – klienteli powiązanej z nimi wzajemnym zaufaniem (fides) oraz zobowiązaniami. Zapewne takie grupy dostarczały arystokratom sił, które były im niezbędne do utrzymania ich wpływów. Przez większą część historii Rzymu rodzina była i miała pozostać najważniejszą grupą społeczną.

Dowody na użycie wojsk rodowych w początkowych wojnach prowadzonych przez Rzym są nieliczne. Arystokraci utrzymujący kontrolę nad grupami zależnych od siebie ludzi byli dość powszechnym zjawiskiem w okresie starożytności. Gajusz Juliusz Cezar wskazywał, że galijscy arystokraci miewali bardzo liczną klientelę, której mogli użyć jako sił wojskowych w czasie konfliktów wewnętrznych, jak również podczas wojen z obcymi ludami. Najbardziej uderzającym przykładem był helwecki arystokrata Orgetoryks, który mógł zebrać 10 000 zależnych od siebie wojowników. Klienci byli związani ze swymi arystokratycznymi patronami różnymi więzami, z których najważniejsze to umowa społeczna między silniejszym a słabszym w zamian za wzajemnie świadczone przysługi. Mogli oni być dłużnikami swego silniejszego patrona, pracownikami na jego włościach lub młodymi wojownikami szukającymi łupów i większego prestiżu społecznego. Mimo że nie posiadamy szczegółowych dowodów dla okresu monarchii, wydaje się, iż w Rzymie panowały analogiczne stosunki.

Źródła opisują pewien incydent dotyczący działań tak zorganizowanych sił wojskowych. Związany z nim jest ród Fabiuszy, który zaliczał się do najpotężniejszych rodów arystokratycznych i odgrywał ważną rolę polityczną od początku V aż do końca III wieku p.n.e. Do wspomnianego wydarzenia doszło w czasie jednej z trzech wojen między etruskimi Wejami a Rzymem, które toczono krótko po upadku monarchii. Ze względu na stosunkowo młody wiek ówczesnej republiki można założyć, że wcześniej również dochodziło do analogicznych sytuacji. Weje były miastem etruskim położonym prawie 20 km na północ od Rzymu, po drugiej stronie Tybru. W odróżnieniu od wcześniejszych najazdów i wojen plemiennych, charakterystycznych dla walk Rzymian na innych teatrach działań wojennych, w tym konflikcie zbrojnym brały udział dwa duże i potężne miasta-państwa. Celem każdego z nich było opanowanie posiadłości wroga po drugiej stronie rzeki. Centralnym punktem konfliktu była zwierzchność Wejów nad miasteczkiem Fidenae, na południowym (lub rzymskim) brzegu Tybru, dzięki której mogły one kontrolować rzekę oraz ważne szlaki na wybrzeże i w głąb Italii.

Pierwsza wojna (483-474 p.n.e.) nie miała jednoznacznego zwycięzcy. To właśnie podczas niej doszło do bitwy nad Kremerą (niewielki dopływ Tybru). Tytus Liwiusz i Dionizjusz z Halikarnasu przedstawili nieznacznie różniące się relacje, ale najważniejsze elementy całej opowieści są identyczne u obu dziejopisarzy. Najwyraźniej państwo nie posiadało dostatecznych środków do dalszego prowadzenia wojny lub było przeciążone walkami na kilku frontach. W 479 roku p.n.e. głowa rodu Fabiuszy stanęła przed senatem i zaproponowała przejęcie ciężaru dalszej wojny z Wejami. Łącznie w wyprawie wzięło udział 306 członków rodu Fabiuszy, jak również 4000-5000 ich klientów. W bliżej nieokreślonym punkcie nad Kremerą, zapewne w pobliżu ujścia do Tybru, wybudowali oni fort i przez dwa lata prowadzili z powodzeniem działania przeciwko wrogom, do momentu gdy w 477 r. p.n.e. wpadli w zasadzkę i zostali pokonani. Spośród 306 Fabiuszy przeżył tylko jeden chłopiec, który zaniósł wieści do Rzymu i podtrzymał rodowe nazwisko. Szczegółowe opisy całego zdarzenia zapewne powstały pod dużym wpływem greckich relacji spod Termopil i losu 300 Spartan. Tradycyjna data tego wydarzenia przypada na 18 lipca 477 r. p.n.e., przy czym tego samego dnia w 390 r. p.n.e. Rzymianie ponieśli klęskę militarną, największą w początkowym okresie istnienia republiki, walcząc z Galami nad Alią. Liczba klientów i przyjaciół obecnych nad Kremerą zdaje się przesadzona, ponadto są oni jedynie dodatkiem do opowieści, która skupia się wyłącznie na członkach rodu Fabiuszy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pierwotny opis bitwy nad Kremerą wyszedł spod pióra pierwszego historyka Rzymu, Kwintusa Fabiusza Piktora, członka tego gens. Mimo to pewne okoliczności zdają się potwierdzać tę tradycyjną wersję wydarzeń, albowiem aż do 479 r. p.n.e. ród ten zajmował ważne miejsce w spisie urzędników miejskich, a między 485 a 479 r. p.n.e. jeden jego przedstawiciel corocznie piastował urząd konsula. Potem jednak cały ród znika z fasti i pojawia się dopiero w 467 r. p.n.e., co sugeruje nagłą zmianę jego losów, która równie dobrze może mieć związek z klęską nad Kremerą14.

Istnienia kolejnego typu niezależnych sił zbrojnych dowiedziono w ostatnich latach. W 1977 r. na stanowisku archeologicznym w Satricum odnaleziono posąg z inskrypcją. Miasteczko to było położone w pobliżu Antium (należącego do najstarszych portów na terenach zamieszkanych przez Latynów) i znajdowało się na jednym z głównych szlaków, który łączył Rzym i Lacjum z bogatą i żyzną Kampanią na południu.

Inskrypcja na postumencie jest uszkodzona i może zostać odczytana co najmniej na dwa sposoby. Najbardziej sensowne wytłumaczenie brzmi, że jest to zapis dedicatio poczynionego przez suodales Publiusza Waleriusza dla boga Marsa. Termin suodales (l.p. suodalis) może być używany w kontekście bardziej ogólnym, w odniesieniu do towarzyszy lub przyjaciół, bądź w sensie węższym, wówczas oznacza członków określonego kolegium lub grupy. Można go znaleźć zwłaszcza w Rzymie, w tytulaturze kolegiów religijnych. Wszystkie zdają się mieć charakter publiczny i nie znaleziono żadnego dowodu, który pozwalałby stwierdzić istnienie prywatnych organizacji tego typu. W pierwszym kontekście termin wydaje się dotyczyć zaprzysiężonych towarzyszy, często zbierających się w celach wojskowych i związanych ze sobą przysięgą. Biorąc pod uwagę dedicatio dla Marsa, istnieje duże prawdopodobieństwo, że złożyła je w tym przypadku grupa wojowników swemu przywódcy. Najwyraźniej jest to kolejny typ oddziałów bojowych wywodzących się z organizacji rodowej, oparty nie na więzach pokrewieństwa, lecz na dobrowolnym akcesie. Fabiusze mogli być związani ze sobą taką samą przysięgą, która również obowiązywała ich klientów oraz przyjaciół. Podobne stowarzyszenia są potwierdzone także w innych kulturach15, przy czym nie można zapominać, że jedną z najważniejszych funkcji wczesnych działań wojennych była akumulacja bogactwa poprzez łupy zdobyte w bitwie.

Nie zachowały się wiarygodne opisy sposobów, w jaki walczyły pierwsze armie rzymskie. Źródła historyczne mówią niewiele na temat rynsztunku bojowego i taktyki, autorzy świadomie pomijają też szczegóły o charakterze technicznym. Opisy bitew pełne są zmyślonych wydarzeń, którymi uzupełniali dostępne fakty, chcąc stworzyć atrakcyjną narrację dla swych czytelników. Sytuacja poprawia się przed nadejściem połowy VI wieku p.n.e., lecz tylko w związku z jednym określonym wydarzeniem, po którym ponownie dysponujemy nielicznymi godnymi zaufania szczegółami w źródłach. Antykwariusze dostarczają niewiele dodatkowego materiału pisanego. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest odwołanie się do archeologicznych zabytków w zakresie uzbrojenia i próba ich użycia do rekonstrukcji pewnych aspektów ówczesnej wojskowości.

W twórczości poetów rzymskich odnajdujemy bardzo zróżnicowane ujęcie tematu wczesnej sztuki wojennej: od naśladownictwa greckich eposów heroicznych po wizję, jak mogło wyglądać życie dawnych ludzi. W tym drugim przypadku wspomina się, że pierwszą bronią człowieka były jego ręce, paznokcie, zęby, kamienie, gałęzie drzew i ogień. Przedstawia się też wczesnego wojownika rzymskiego ruszającego do walki z opalonymi ogniem palikami i bez jakiejkolwiek ochrony. Taki prymitywizm jest związany z literacką koncepcją nieskazitelnej moralności wczesnego Rzymu, ubogiego majątkowo, lecz niewzruszonego w kwestii pryncypiów. Autor porównuje tych pierwszych Rzymian ze współczesnymi mu ich potomkami, którzy nie dorównują przodkom pod względem cnót, lecz te założenia zupełnie nie mają poparcia w tym, co wiadomo o faktycznych metodach walki. Podstawowymi elementami tego prezentowanego przez liryków obrazu są konwencja literacka, teoria ewolucyjności oraz cele moralizatorskie16.

Zabytki archeologiczne należy analizować z dużą ostrożnością. Zdecydowana większość z nich pochodzi z grobów, lecz ilość odkrywanego uzbrojenia z czasów między ok. 1100 r. p.n.e. a drugą połową VI wieku p.n.e. jest zróżnicowana, zaś po tym okresie znika ono z pochówków na terenie Lacjum i Rzymu. Ta zmienność może być wypadkową wielu czynników. Dostępne nam źródła można podzielić na dwa podstawowe typy: znaleziska uzbrojenia oraz przedstawienia ikonograficzne broni i rynsztunku. Niemniej muszą one być ostrożnie interpretowane. Dla przykładu, dla ostatniego dwudziestopięciolecia VIII wieku p.n.e. liczba znalezisk rynsztunku bojowego się zwiększa. Może to wynikać z wyższej częstotliwości wojen, ale istnieją również inne wytłumaczenia tego zjawiska. W tym samym stuleciu rozwinął się handel oraz nastąpił wzrost dobrobytu w całym basenie Morza Śródziemnego, co z kolei stymulowało produkcję w całej Italii. Skok w zakresie produkcji wszelkiego typu towarów jest charakterystyczny dla tego okresu i możliwe, że to on stoi za zwiększoną liczbą znalezisk broni, która mogła być oznaką bogactwa i statusu społecznego. Zanik praktyki używania uzbrojenia jako wyposażenia grobowego na terenie Lacjum i w Rzymie może z kolei uchodzić za oznakę spadku znaczenia działań wojennych w tym okresie. Występowanie danych typów broni w miejscach pochówków może też jednak mieć związek ze zwyczajami pogrzebowymi, a nie z ich rzeczywistym wykorzystywaniem w walkach. Miniaturowe uzbrojenie znajdujemy zarówno w grobach mężczyzn, jak i kobiet sprzed VI wieku p.n.e., a one z pewnością nie korzystały z broni, zatem fakt umieszczania tych artefaktów musi mieć jakieś inne znaczenie.

Już same sceny batalistyczne nastręczają problemów interpretacyjnych. Przede wszystkim należy zadać pytanie, czy ukazany na nich rynsztunek jest odzwierciedleniem używanego ówcześnie, czy jedynie przedstawieniem broni mitycznej lub będącej owocem wyobraźni artysty. Od VIII wieku p.n.e. w sztuce etruskiej można dostrzec wyraźne wpływy greckie i bliskowschodnie, więc trudno rozstrzygnąć, czy te wizerunki prezentują rzeczywiste typy uzbrojenia zaczepnego i ochronnego, a nie tylko skopiowane z zagranicy konwencje artystyczne.

Przy ocenie źródeł archeologicznych należy zawsze mieć na względzie powyżej wskazane czynniki. Taki materiał często pozwala dostrzec zakres możliwości interpretacyjnych, nie zapewnia jednak pełnego obrazu ówczesnego uzbrojenia i rynsztunku.

Zaledwie kilka elementów uzbrojenia ochronnego odkrytych w Rzymie pochodzi z okresu poprzedzającego 750 r. p.n.e. Być może wykonywano je wówczas z materiałów organicznych, takich jak skóra, więc po pewnym czasie uległo ono rozkładowi. Pogląd ten znajduje nawet pewne potwierdzenie, gdyż w pochówkach na terenie całego Lacjum brak przedmiotów wytworzonych z metalu. Sytuacja zmienia się drastycznie po wspomnianej dacie: następuje wtedy znaczny wzrost obecności broni w wyposażeniu grobowym. Cmentarzysko na Eskwilinie w Rzymie dostarcza kilku przykładów pektorałów, czy też małych, w przybliżeniu prostokątnych kawałków metalu z wklęsłymi bokami, które przymocowywano zapewne do skórzanego lub lnianego pancerza i zapinano przy pomocy pasków. Takie formy osłony miały chronić klatkę piersiową. Pojawiły się nawet sugestie, że ich użycie świadczyło w tym czasie o przynależności do elit społecznych. Z tego okresu mają również pochodzić niektóre wykonane z brązu umba tarcz z Grobu 94 na Eskwilinie, datowanego na ok. 650 r. p.n.e. W grobie tym odnaleziono ponadto półokrągły metalowy hełm w kształcie czapki.

Sytuacja wcale nie jest lepsza w zakresie znalezisk zaliczających się do uzbrojenia zaczepnego. Z najwcześniejszego okresu historii Rzymu odnajdujemy jedynie groty włóczni z brązu, zaliczane do typu powszechnie stosowanego na terenie Italii. Pod koniec VIII wieku p.n.e. nastąpiła zmiana o charakterze materiałowym i groty włóczni zaczęto wyrabiać z żelaza, zaś ich rozmiar i kształt stały się bardziej zróżnicowane. Ich wielkość oraz wygląd zdają się wskazywać na użycie tej broni drzewcowej jako miotanej. Od końca VIII wieku p.n.e. w grobach cmentarzyska eskwilińskiego zaczynają pojawiać się również inne typy uzbrojenia zaczepnego. Wśród nich znajduje się miecz antenowy, o prostej głowni prawie zawsze wykonywanej z brązu i ze spiralnymi występami po obu stronach zakończenia rękojeści, które pełniły rolę dekoracyjną. Znane są również puginały o takiej samej formie z końca VIII i pierwszej połowy VII wieku p.n.e. Dodatkowo na ten sam okres datowana jest niewielka liczba noży oraz topór.

Grób 94 zawierał również pozostałości po dwukołowym rydwanie. Fragmenty tych wozów są odkrywane na terenie Etrurii oraz na innych stanowiskach archeologicznych w Lacjum (poza Rzymem), przy czym są to pojazdy dwu- i czterokołowe. Szczególnie licznie występują one dla VII wieku p.n.e., po czym jednak do połowy następnego stulecia zanikają całkowicie. Nie ma żadnych dowodów na ich zastosowanie w walce. Nie wspominają o nich źródła narracyjne. Natomiast w poezji łacińskiej często występują wzmianki na ich temat, ale same poematy zawierają zbyt wiele wpływów z literatury greckiej, by można ich było używać jako źródeł. Składanie rydwanów w grobach kobiecych zdaje się bardziej wskazywać na ich symboliczne znaczenie – być może były one związane z procesjami pogrzebowymi. Niemniej rydwany pozostały częścią największych rzymskich widowisk wojskowych – triumfów, więc być może pierwotnie pełniły jakąś rolę stricte wojskową17.

Bliskie powiązania Rzymu z południową Etrurią i Lacjum pozwalają nam na włączenie znalezisk z tych regionów celem uzupełnienia skąpego materiału archeologicznego. W istocie stanowił on część tego samego kręgu kulturowego, do którego należała Etruria. Jednakże podlegał jednocześnie wpływom greckim i latyńskim, przy czym nie ma dowodów na to, że Rzymianie byli tylko biernymi odbiorcami tych wpływów i nie mieli wkładu w jego rozwój. Należy raczej zakładać, że wkład ten był znaczny, zaś Rzym stanowił część krajobrazu kulturowego obejmującego wszystkie powyższe elementy18

Szczególnie bogaty jest materiał archeologiczny z Etrurii. Uzbrojenie ochronne z wczesnej epoki żelaza (X-IX wiek p.n.e.) było prawie w całości wykonywane z brązu. Najbardziej imponujący typ hełmu składa się z dwóch części, które następnie połączono ze sobą nitami, zaś na szczycie dzwonu umieszczono szpiczasty metalowy grzebień. Jest to styl typowy dla IX i VIII wieku p.n.e., mający związki z kulturą Villanova, która poprzedzała pojawienie się Etrusków. Najprawdopodobniej była ona starsza od ich własnej, a duży wpływ musiały mieć na nią ówczesne kultury Europy Środkowej19. Kolejny typ hełmu reprezentuje egzemplarz wytworzony z brązu, pochodzący z południowej Etrurii – w praktyce półokrągła ochrona głowy w kształcie dzwonu. Ostatni z najbardziej powszechnych typów to hełm w kształcie czapki o gładkiej powierzchni.

Podobnie jak w Rzymie, na terenie Etrurii nie zachowały się ślady po metalowych osłonach korpusu poza pektorałami, przy czym w VII wieku p.n.e. występowały tam, obok prostokątnych, typy okrągłe.