Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Geniusz ptaków - ebook

Seria:
Data wydania:
24 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,99

Geniusz ptaków - ebook

Od dziś „ptasi móżdżek” nabiera nowego znaczenia!

Autorka przedstawia najnowsze odkrycia naukowe dotyczące niezwykłych ptasich zdolności, ubarwiając opowieść licznymi anegdotami. Jak się okazuje, poza doskonałą orientacją w terenie czy umiejętnością korzystania z narzędzi, zwierzęta te wykazują ogromną inteligencję społeczną. Potrafią zwodzić, manipulować i podsłuchiwać. Wzywają świadków, gdy odkryją śmierć swoich pobratymców, opłakują zmarłych i całują na pocieszenie. A niektóre potrafią nawet rozpoznać swoje odbicie w lustrze. To idealna lektura nie tylko dla miłośników ptaków, ale także dla wszystkich ciekawych otaczającego nas świata.

 

Czy wiesz, że…?

  • Czarnowron zdobywa swoje ulubione orzechy, kładąc je na przejściu dla pieszych. Czeka, aż przejeżdżające samochody zmiażdżą łupiny, a na czerwonym świetle spokojnie zbiera smakołyki.
  • Orzechówka popielata ukrywa swoje zapasy – nawet 30 000 ziaren – na obszarze kilkunastu kilometrów kwadratowych i potrafi je wszystkie odnaleźć po kilku miesiącach.
  • Przedrzeźniacz umie zapamiętać do 2000 różnych melodii, choć jego mózg jest ponad tysiąc razy mniejszy od naszego.

 

Kocham ptaki od zawsze. Jedyną rzeczą lepszą od miłości jest miłość połączona z głębokim szacunkiem. Geniusz ptaków to wyraz najgłębszego szacunku dla pięknych, genialnych stworzeń, które żyją dokoła nas, w naszych ogrodach, które dzielą z nami powietrze, a także o wiele więcej potencjału umysłowego niż moglibyśmy podejrzewać.Carl Safina, autor Beyond Words: What Animals Think and Feel

 

U źródeł Geniuszu ptaków, pracy zachwycającej, przełomowej i wnikliwej, odzwierciedlającej spojrzenie ciekawskiego, inteligentnego poszukiwacza, leżą zachwyt oraz jego bliski krewny, głęboki szacunek dla wszelkiego życia. To książka, która domaga się patrzenia na świat przez pryzmat kategorii moralnych.

Rick Bass, autor The Ninemile Wolves i For a Little While: New and Selected Stories

 

O geniuszu ptaków jako cudownych osiągnięć ewolucji przekonywać mnie nie trzeba. Są to istoty ze wszech miar doskonałe i codziennie mnie zaskakujące. Jennifer Ackerman, autorka tej niezwykłej książki, także wykazała się geniuszem, bo wiele talentu trzeba, by w lekki sposób pisać o sprawach trudnych, wręcz skomplikowanych, i tak je przedstawić, by czytelnika wciągnąć w wir ptasich spraw i zmysłów. Brawo! I dodatkowy ukłon dla tłumacza.

Dr Andrzej G. Kruszewicz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Warszawie

 

Nie tylko my jesteśmy geniuszami!

Dr Kazimierz Walasz, przewodniczący Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego

 

Chciałabym, aby wszystkie książki popularnonaukowe były napisane tak jak "Geniusz ptaków". Jennifer Ackerman posiada niezwykły talent do przekazywania skomplikowanych problemów lekko i przystępnie, a co ważniejsze bardzo skutecznie udaje się jej zarazić czytelnika swoją ogromną fascynacją i miłością do ptaków.

Cuddle up with a good book

 

Jennifer Ackermann (ur. 1959) - pisze o nauce, przyrodzie i biologii człowieka od niemal 30 lat. Jest autorką poczytnych książek popularnonaukowych. Współpracuje m.in. z czasopismami Scientific American, National Geographic i The New York Times. Stypendystka Literature Fellowship in Nonfiction w ramach National Endowment for the Arts, Bunting Fellowship oraz Alfred P. Sloan Foundation.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8179-580-7
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Wstęp: Ptasi geniusz 9

1 OD DODO DO WRONY: Miara ptasiej inteligencji 27

2 PTASIM SPOSOBEM: Ptasi mózg – nowe spojrzenie 51

3 FACHOWCY: Biegłość techniczna 75

4 ŚWIERGOTANIE: Zmysł społeczny 115

5 CZTERYSTA JĘZYKÓW: Wirtuozeria wokalna 153

6 PTASI ARTYSTA: Uzdolnienia artystyczne 189

7 MAPUJĄCY UMYSŁ: Orientacja w przestrzeni i czasie 215

8 WRÓBEL I JEGO MIASTO: Geniusz adaptacyjny 261

Podziękowania 291

Przypisy 297

Indeks 353Wstęp

Ptasi geniusz

Przez bardzo długi czas sądzono, że ptaki są głupie. Uważano je za stworzenia o paciorkowatych oczkach i mózgach wielkości orzeszka. Za gady ze skrzydłami. Bezmyślne indyki. Głuptaki. Wpadają na szyby, dziobią własne odbicie, siadają na liniach energetycznych, popełniają głupie błędy, które mogą doprowadzić jedynie do ich wyginięcia.

Nasz pogardliwy stosunek do ptaków znajduje odzwierciedlenie w języku angielskim. Coś bezwartościowego lub nieciekawego jest for the birds (dosł. „dla ptaków”), czyli bez sensu. To lay an egg (dosł. „znieść jajo”) znaczy zawalić przedstawienie, zrobić klapę. To be henpecked (dosł. „być dziobanym przez kurę”) znaczy być pantoflarzem. To eat crow (dosł. „zjeść wronę”) to inaczej pokajać się, odszczekać coś. Wyrażenie „ptasi móżdżek” określające kogoś głupiego albo roztrzepanego pojawiło się w języku angielskim na początku lat dwudziestych minionego stulecia, ponieważ ludzie uważali ptaki za fruwające i dziobiące maszynki o mózgach zbyt małych na to, aby mogła w nich zagościć jakakolwiek myśl.

Ten pogląd stracił już jednak rację bytu. W ciągu ostatnich dwudziestu lat od badaczy w terenie oraz z laboratoriów na całym świecie napłynęło mnóstwo przykładów gatunków ptaków zdolnych do przeprowadzania operacji myślowych porównywalnych z tymi, które spotykamy u naczelnych. Istnieje gatunek ptaka, który tworzy barwne mozaiki z jagód, kawałków szkła i kwiatów, aby wabić samice, przedstawiciele innego gatunku ukrywają ponad trzydzieści tysięcy nasion na obszarze dziesiątek kilometrów kwadratowych i pamiętają ich lokalizację po upływie wielu miesięcy. Osobniki pewnego gatunku potrafią rozwiązać klasyczną łamigłówkę w takim samym tempie, jak pięcioletnie dziecko, innego zaś są ekspertami w dziedzinie otwierania zamków. Niektóre ptaki potrafią liczyć i wykonywać proste działania matematyczne, wytwarzać narzędzia, poruszać się w rytm muzyki, rozumieć elementarne zasady fizyki, pamiętać przeszłość i robić plany na przyszłość.

Do tej pory inne zwierzęta cieszyły się zainteresowaniem opinii publicznej ze względu na swoją inteligencję, w niektórych dziedzinach dorównującą ludzkiej. Szympansy robią z kijków włócznie, których używają do polowania na mniejsze naczelne, a delfiny porozumiewają się za pomocą skomplikowanego systemu gwizdów i mlaśnięć. Małpy człekokształtne pocieszają się nawzajem, a słonie opłakują utratę pobratymców.

Teraz do tej grupy dołączyły również ptaki. Wyniki licznych najnowszych badań przyczyniły się do zmiany dawnych poglądów, dzięki czemu ludzie zaczęli wreszcie akceptować fakt, że ptaki są znacznie inteligentniejsze, niż przypuszczaliśmy, a pod pewnymi względami są wręcz bliższe naczelnym niż swoim gadzim krewniakom.

W latach osiemdziesiątych urocza i sprytna afrykańska papuga żako imieniem Alex towarzyszyła uczonej Irene Pepperberg, która pragnęła udowodnić światu, że pod względem zdolności intelektualnych niektóre ptaki mogą dorównywać ssakom naczelnym. Przed swoją niespodziewaną śmiercią w wieku trzydziestu jeden lat (średnia długość życia papugi żako wynosi dwa razy więcej) Alex opanował setki angielskich nazw przedmiotów, kolorów i kształtów. Rozumiał pojęcia identyczności i różnicy w odniesieniu do liczb, kolorów i kształtów. Patrząc na tacę, na której umieszczono różniące się kolorami przedmioty wykonane z różnych materiałów, potrafił powiedzieć, ile z nich jest określonego rodzaju. Pepperberg pytała na przykład: „Ile jest zielonych kluczy?”, pokazując Aleksowi zbiór zielonych oraz pomarańczowych kluczy i korków. W ośmiu na dziesięć przypadków Alex podawał prawidłową liczbę. Potrafił także posługiwać się liczbami, odpowiadając na pytania dotyczące dodawania. Do jego największych osiągnięć Pepperberg zalicza rozumienie pojęć abstrakcyjnych, w tym pojęcia zera, jego zdolność do odgadywania liczby na podstawie jej pozycji w szeregu liczb oraz umiejętność literowania wyrazów w taki sposób, jak robią to dzieci: „O-RZ-E-CH”. Przed pojawieniem się Alexa sądziliśmy, że jesteśmy jedynymi, czy też niemal jedynymi, istotami zdolnymi do posługiwania się mową. Tymczasem Alex nie tylko rozumiał słowa, ale też używał ich do porozumiewania się w sposób przekonujący, świadczący o inteligencji, a być może nawet o uczuciach. Ostatnie słowa Alexa skierowane do Pepperberg, kiedy wkładała go do klatki wieczorem na krótko przed jego śmiercią, były jego tradycyjnym, codziennym pożegnaniem: „Bądź grzeczna, do zobaczenia jutro. Kocham cię”.

W latach dziewięćdziesiątych z Nowej Kaledonii, małej wyspy na południowym Pacyfiku, zaczęły napływać doniesienia o wronach z gatunku o nazwie wrona brodata, które w swoim naturalnym środowisku wytwarzają oryginalne narzędzia oraz najwyraźniej przekazują lokalne style ich wytwarzania z pokolenia na pokolenie – co jest zjawiskiem analogicznym do występującego w kulturze ludzkiej i dowodzi, że zdolność do wytwarzania wyrafinowanych narzędzi nie wymaga posiadania mózgu naczelnych.

Naukowcy, którzy przeprowadzali testy mające na celu zbadanie zdolności wron do rozwiązywania problemów, byli zdumieni sprytnymi rozwiązaniami stosowanymi przez ptaki. W 2002 roku Alex Kacelnik oraz jego współpracownicy z Uniwersytetu Oksfordzkiego „zapytali” schwytaną na Nowej Kaledonii wronę, której nadano imię Betty: „Czy potrafisz wydobyć pokarm, który znajduje się poza twoim zasięgiem w wiaderku umieszczonym na dnie tej rury?”. Ku zaskoczeniu eksperymentatorów Betty spontanicznie wygięła kawałek drutu, tworząc hak, którym wyciągnęła wiaderko z rury.

Tytuły niektórych spośród licznych opisów badań publikowanych w czasopismach naukowych budzą niekłamane zdumienie: „Czy myśmy się już nie spotkali? Gołębie rozpoznają twarze znajomych ludzi”, „Składnia śpiewu sikory”, „Rozróżnianie języków przez ryżowca siwego”, „Pisklęta lubią harmonijną muzykę”, „Zależność między różnicami osobowości a przywództwem u bernikli białolicej” i „Gołębie dorównują naczelnym pod względem umiejętności liczenia”.

PTASI MÓŻDŻEK. U źródeł tego obelżywego określenia leżało przeświadczenie, iż mózgi ptaków są tak małe, że mogą sterować wyłącznie zachowaniami instynktownymi. Mózg ptaków, w przeciwieństwie do naszego, nie posiada przecież kory, w której dzieją się wszystkie „cwane” rzeczy. Uważaliśmy, że ptaki mają takie mikre łebki nie bez kozery: żeby mogły fruwać, pokonywać grawitację, całymi dniami wisieć w powietrzu, wykonywać podniebne akrobacje, pikować, szybować, migrować, pokonując tysiące kilometrów, i manewrować w ciasnych przestrzeniach. Wyglądało jednak na to, że za mistrzowskie opanowanie sztuki latania ptaki zapłaciły wysoką cenę w postaci braku zdolności kognitywnych.

Przyjrzawszy się ptakom bliżej, przekonaliśmy się jednak, że jest zupełnie inaczej. Mózgi ptaków istotnie różnią się bardzo znacznie od naszych – i nic dziwnego. Ludzie i ptaki od bardzo dawna ewoluują niezależnie od siebie. Ostatniego wspólnego przodka mieliśmy bowiem ponad 300 milionów lat temu. Ale, jak się okazuje, niektóre ptaki, zupełnie tak samo jak my, mają dość duże mózgi w stosunku do rozmiarów całego ciała. Co więcej, jeśli chodzi o inteligencję, wielkość mózgu ma o wiele mniejsze znaczenie niż liczba neuronów, ich umiejscowienie oraz sposób, w jaki są ze sobą połączone. Wiemy już także, że w mózgach niektórych ptaków olbrzymie ilości neuronów są „upakowane” w kluczowych miejscach, gdzie ich gęstość jest zbliżona do gęstości neuronów w mózgach ssaków naczelnych, a połączenia są zbliżone do naszych. Być może właśnie dlatego pewne ptaki wykazują tak wyrafinowane zdolności poznawcze.

Mózgi ptaków, podobnie jak nasze, są zlateralizowane; mają „strony”, które odpowiadają za przetwarzanie różnych rodzajów informacji. Potrafią też, kiedy zajdzie taka potrzeba, zastępować stare komórki mózgowe nowymi. I choć ptasie mózgi są zbudowane zupełnie inaczej niż ludzkie, posiadają podobne geny oraz obwody neuronowe i potrafią przejawiać zdumiewającą inteligencję. Przykładowo: sroki rozpoznają swoje odbicie w lustrze, a zatem rozumieją pojęcie „ja”. Zdolność tę jeszcze do niedawna przypisywano wyłącznie ludziom, małpom człekokształtnym, słoniom oraz delfinom i łączono z silnie rozwiniętą świadomością społeczną. Modrowronki kalifornijskie stosują iście makiaweliczne zabiegi, ukrywając pokarm przed innymi przedstawicielami swojego gatunku, ale tylko wówczas, kiedy same go podkradały. Ptaki te wydają się posiadać elementarną umiejętność rozumienia, co „myślą” inne osobniki, a także, być może, stawiania się w ich położeniu. Zapamiętują także, jaki rodzaj pokarmu zakopały w określonym miejscu oraz kiedy to zrobiły, dzięki czemu wydobywają konkretną porcję, zanim ulegnie zepsuciu. Zdaniem części naukowców owa zdolność zapamiętywania okoliczności konkretnego wydarzenia – co, gdzie i kiedy – nazywana pamięcią epizodyczną, sugeruje, że modrowronki być może potrafią wędrować myślą w przeszłość, co stanowi kluczowy element mentalnej podróży w czasie, uważanej jeszcze do niedawna za umiejętność zarezerwowaną wyłącznie dla ludzi.

Dowiedzieliśmy się również, że ptaki śpiewające uczą się swoich śpiewów tak jak my uczymy się języków i przekazują je sobie w ramach bogatych tradycji kulturowych, które narodziły się dziesiątki milionów lat temu, kiedy nasi przodkowie biegali jeszcze na czworakach.

Niektóre ptaki to urodzeni geometrzy, wykorzystujący elementy geometryczne oraz charakterystyczne obiekty do orientowania się w trójwymiarowej przestrzeni, przemieszczania się przez nieznane terytorium i lokalizowania ukrytych skarbów. Inne to urodzeni księgowi. W 2015 roku uczeni odkryli, że świeżo wyklute kurczęta przestrzennie „mapują” liczby od lewej do prawej, podobnie jak robi to większość ludzi (lewa znaczy mniej, prawa więcej). Sugeruje to, że ptaki, tak jak my, stosują system orientacji od lewej do prawej. Jest to strategia kognitywna, która leży u podstaw naszej ludzkiej zdolności do uprawiania wyższej matematyki. Młode ptaki rozpoznają także proporcje i potrafią się nauczyć wybierać cel na podstawie miejsca, jakie zajmuje wśród szeregu obiektów (trzecie, ósme, dziewiąte). Umieją również wykonywać proste działania arytmetyczne, takie jak dodawanie i odejmowanie.

Ptasie mózgi może i są małe, ale z całą pewnością potrafią więcej, niż wskazują na to ich rozmiary.

PTAKI NIGDY NIE WYDAWAŁY MI SIĘ głupie. Przeciwnie, uważam, że trudno znaleźć inne stworzenia, które byłyby równie czujne, ruchliwe, zdolne i pełne niespożytej energii. Oczywiście słyszałam historię o kruku próbującym rozłupać piłeczkę pingpongową, którą prawdopodobnie uznał za jajko. Moja znajoma, przebywając na wakacjach w Szwajcarii, miała okazję obserwować pawia, który usiłował rozpostrzeć swój wielki ogon podczas mistralu*. Ptak przewracał się, wstawał, rozkładał ogon i znów upadał sześć albo siedem razy. Każdej wiosny drozdy gniazdujące na naszej wiśni atakują boczne lusterka naszego samochodu, uznając swoje odbicie za rywala, i przy okazji pozostawiają na drzwiach smugi guana.

Ale któż z nas nie padł ofiarą własnej próżności lub nie przeraził się na widok nagle spostrzeżonego swojego odbicia w lustrze?

Obserwuję ptaki przez większość życia i nieodmiennie podziwiam ich odwagę, zdolność koncentracji, energię i niezmordowaną żywotność, która niemal rozsadza ich drobne ciałka. Jak napisał kiedyś Louis Halle, „taka intensywność życia w krótkim czasie wykończyłaby każdego człowieka”. Pospolite gatunki ptaków, które widywałam w naszej okolicy, wydawały się podchodzić do świata z żywą ciekawością i pewnością siebie. Wrony amerykańskie spacerujące dumnie niczym udzielni książęta wokół naszych pojemników na śmieci robiły wrażenie niezwykle pomysłowych i zaradnych stworzeń. Obserwowałam kiedyś wronę, która położyła dwa krakersy na środku drogi, a później odlatywała, aby w bezpiecznym miejscu pożerać przywabioną przez nie zdobycz.

Któregoś roku w budce na klonie oddalonym zaledwie o kilka metrów od naszego kuchennego okna znalazł schronienie syczek krzykliwy, ptak z rodziny puszczykowatych. W ciągu dnia spał, a przez okno w kuchni można było oglądać tylko jego okrągłą głowę w obramieniu okrągłego wejścia do budki. Ale nocą syczek opuszczał swoje schronienie, aby polować w ciemnościach. W świetle poranka naszym oczom ukazywały się nieomylne oznaki jego sukcesów – zwisające z otworu wejściowego skrzydło gołębiaka długosternego albo któregoś z ptaków śpiewających, które drgało, drgało, aby po pewnym czasie zniknąć we wnętrzu.

Nawet biegusy rdzawe, które spotykałam na plażach zatoki Delaware, a które trudno uznać za najinteligentniejsze z ptaków, wiedziały, gdzie i kiedy się pojawić, żeby zgarnąć obfity łup w postaci jaj składanych przez skrzypłocze podczas każdej wiosennej pełni. Jaki kalendarz niebieski mówił im, kiedy mają wyruszyć na północ i dokąd się udać?

MOJĄ WIEDZĘ O PTAKACH zawdzięczam dwóm Billom. Pierwszym był mój ojciec, Bill Gorham, który zaczął zabierać mnie ze sobą na obserwowanie ptaków w okolicach naszego domu w Waszyngtonie, kiedy miałam siedem czy osiem lat. Była to nasza amerykańska wersja szwedzkiego gökotta – wczesnego wstawania po to, aby podziwiać przyrodę – a zarazem jedna z największych przyjemności, jakich zaznałam w dzieciństwie. W wiosenne weekendy wychodziliśmy z domu bardzo wcześnie, jeszcze po ciemku, i szliśmy do lasu nad Potomakiem, żeby zdążyć na początek porannego chóru, tego tajemniczego momentu, kiedy tysiąc ptasich głosów wyśpiewuje „Muzykę liczną jak przestrzeń – / Ale bliską jak Południe”, jak pisała Emily Dickinson.

Mój ojciec dowiedział się mnóstwa rzeczy na temat ptaków jeszcze jako skaut od mężczyzny, który nazywał się Apollo Taleporos i był prawie zupełnie niewidomy. Staruszek rozpoznawał gatunki, posługując się wyłącznie słuchem. Lasówka obrożna. Lasówka pstra. Pipilo. „Ptaki tam są”, wołał do chłopców. „Idźcie ich poszukać!” Mój ojciec nauczył się bezbłędnie rozpoznawać głosy ptaków – melodyjny, podobny do dźwięku fletu śpiew drozdka rudego, miękkie łicziij, łicziij cytrynki czarnolicej czy ostry gwizd pasówki białogardłej.

Wędrując z ojcem przez las w świetle gwiazd tuż przed świtem, słuchałam chrapliwego śpiewu strzyżyka karolińskiego i zastanawiałam się, co mówią te ptaki i jak się nauczyły swoich pieśni. Kiedyś natrafiłam na młodą pasówkę białobrewą, która najwyraźniej ćwiczyła śpiew. Samczyk ukryty przed moim wzrokiem na którejś z niskich gałęzi cedru cicho powtarzał swoje pogwizdywania i trele, fałszował, a potem, cierpliwie i uparcie, powtarzał je jeszcze raz, aż w końcu wykonał wszystkie poprawnie. Jak się później dowiedziałam, samce tego gatunku pasówki nie przejmują pieśni od ojca, lecz od ptaków żyjących w pobliżu miejsca, gdzie przyszły na świat, wśród tych samych lasów i terenów nadrzecznych, które przemierzałam razem z ojcem. Mieszkające tam pasówki mają więc własny dialekt przekazywany z pokolenia na pokolenie.

Drugiego Billa poznałam w Sussex Bird Club, kiedy mieszkałam w Lewes w stanie Delaware. Bill French wstawał codziennie o piątej rano i wychodził z domu, żeby przez cztery albo pięć godzin obserwować siewkowce oraz trudne do rozróżnienia gatunki wróblowatych – określane przez amerykańskich pasjonatów ornitologii wspólnym mianem „małych brązowych ptaszków” albo LBJ (ang. little brown job) – występujące powszechnie w lasach i na polach wokół Lewes. Ten cierpliwy, niezmordowany obserwator prowadził równocześnie drobiazgowe notatki, opisując, jakie ptaki widział, gdzie i kiedy. Zgromadzone przez niego materiały zostały włączone do oficjalnego ornitologicznego archiwum stanowego i znajdują się teraz w siedzibie Delmarva Ornithological Society. Ten Bill był prawie zupełnie głuchy, ale za to potrafił jak nikt inny rozpoznawać ptaki na podstawie tzw. GISS (ang. general impression, size and shape), ogólnego wrażenia, wielkości i kształtu. Pokazał mi, jak rozpoznać czyża złotawego w powietrzu po jego opadającym locie i jak rozróżniać siewkowce, zwracając uwagę na ich osobowość, zachowanie i sylwetkę, zupełnie tak samo jak rozpoznajemy z daleka znajomą osobę po jej zachowaniu i chodzie. Pokazał mi różnicę między rekreacyjnym „obserwowaniem ptaków” a znacznie poważniejszym i wymagającym większego zaangażowania amatorskim uprawianiem ornitologii i zachęcił mnie do przejścia od prostego rozpoznawania ptaków do uważnego obserwowania ich działań i zachowań.

Ptaki, które obserwowałam podczas tamtych, a także wielu innych wycieczek, wydawały się doskonale wiedzieć, co robią. Jak choćby wypatrzony przez znajomego kukawik czarnodzioby, który usadowił się tuż nad gniazdem gąsienic barczatki. Ptak czekał, aż gąsienice opuszczą gniazdo, żeby rozpełznąć się po drzewie, a potem zjadał je jedną po drugiej, jak sushi z ruchomej lady.

A jednak nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że sroki i sójki, sikory i czaple, które tak podziwiałam za ich upierzenie i grację lotu, za ich śpiew i nawoływania, mogą posiadać zdolności umysłowe dorównujące – a nawet przewyższające – zdolności moich krewniaków naczelnych.

Jak stworzenia wyposażone w mózgi wielkości orzecha mogą wykonywać tak wyrafinowane operacje myślowe? Co ukształtowało ich inteligencję? Czy jest taka sama jak nasza, czy zupełnie odmienna? Czy ich małe móżdżki mogą nam coś powiedzieć o naszych dużych mózgach? I co?

~

INTELIGENCJA to dość niejasne i ogólnikowe pojęcie. Nawet w przypadku naszego własnego gatunku trudno ją zdefiniować i niełatwo zmierzyć. Jeden psycholog może opisywać ją jako „zdolność uczenia się lub czerpania korzyści z doświadczenia”. Inny natomiast jako „ zdolność do nabywania umiejętności” – taką definicję, podobnie opartą na zasadzie błędnego koła, sformułował psycholog z Uniwersytetu Harvarda, Edwin Boring: „Inteligencja jest tym, co mierzą testy na inteligencję”. Robert Sternberg, były dziekan na Uniwersytecie Tuftsa, stwierdził kiedyś żartobliwie: „Wydaje się, że istnieje niemal tyle samo definicji inteligencji, ilu specjalistów proszonych o jej zdefiniowanie”.

Dokonując oceny ogólnej inteligencji zwierząt, naukowcy mogą analizować ich przeżywalność i sukces rozrodczy w różnych środowiskach. Biorąc pod uwagę to kryterium, ptaki przebijają niemal wszystkie kręgowce, w tym ryby, płazy, gady i ssaki. Występują bowiem niemal wszędzie. Żyją we wszystkich częściach globu, od równika po bieguny, od najniżej położonych pustyń po najwyższe górskie szczyty, w zasadzie w każdym środowisku, na lądzie, morzu i nad zbiornikami słodkowodnymi. Używając terminologii biologicznej, można stwierdzić, że zasiedlają szerokie spektrum nisz ekologicznych.

Jako gromada w rozumieniu taksonomicznym ptaki istnieją od ponad 100 milionów lat. Będąc niewątpliwie jednym z wielkich osiągnięć natury, wynajdują nowe strategie przetrwania, swoje własne, wyjątkowe rodzaje inwencji, które – przynajmniej pod pewnymi względami – wydają się znacznie przewyższać nasze.

W najgłębszych mrokach odległej przeszłości żył gdzieś praptak, wspólny przodek wszystkich ptaków, od kolibra do czapli. Obecnie istnieje około 10 400 gatunków ptaków – ponad dwa razy więcej niż ssaków: kulony i czajki, kakapo i kanie, dzioborożce i trzewikodzioby, góropatwy azjatyckie i ortalisy. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych naukowcy oszacowali ogólną liczbę dziko żyjących ptaków na naszej planecie na 200 do 400 miliardów osobników. Oznacza to, że na jednego człowieka przypada z grubsza 30 do 60 dzikich ptaków. Stwierdzenie, że to ludzie odnieśli większy sukces ewolucyjny lub że są lepiej rozwinięci, w gruncie rzeczy zależy od tego, jak zdefiniujemy te określenia. W ewolucji nie chodzi przecież o postęp; chodzi w niej o przetrwanie. O uczenie się rozwiązywania problemów, które stawia przed nami nasze środowisko. Akurat z tym ptaki radzą sobie wyśmienicie od bardzo, bardzo dawna.

W obliczu tego faktu wydaje mi się szczególnie zdumiewające, że tak wielu z nas – nawet tych, którzy je kochają – nie potrafi przyjąć do wiadomości, że ptaki mogą być bardziej inteligentne, niż to sobie wyobrażamy.

Być może trudno nam w pełni docenić ich zdolności intelektualne, ponieważ są tak niepodobne do ludzi. Paki to dinozaury, potomkowie garstki najlepiej przystosowanych szczęściarzy ocalałych z kataklizmu, który doprowadził do zagłady ich kuzynów. My jesteśmy ssakami pochodzącymi od płochliwych, malutkich stworzeń podobnych do ryjówek, które wyszły z cienia dinozaurów dopiero wtedy, gdy większość z nich wyginęła. Podczas gdy nasi przodkowie rośli, ptaki, w ramach tego samego procesu selekcji naturalnej, kurczyły się. Podczas gdy my uczyliśmy się przyjmować postawę wyprostowaną i chodzić na dwóch nogach, one doskonaliły lekkość i technikę lotu. Podczas gdy nasze neurony grupowały się w warstwach kory mózgowej, umożliwiając kształtowanie się złożonych zachowań, u ptaków rozwijała się zupełnie inna architektura neuronalna, odmienna od ssaczej, ale – przynajmniej pod pewnymi względami – równie wyrafinowana. One, podobnie jak my, dociekały, jak funkcjonuje świat, podczas gdy ewolucja doskonaliła i rzeźbiła ich mózgi, wyposażając ich umysły we wspaniałe zdolności, którymi dziś dysponują.

PTAKI SIĘ UCZĄ. Rozwiązują nowe problemy i wymyślają nowatorskie rozwiązania starych. Wytwarzają narzędzia i posługują się nimi. Liczą. Naśladują wzajemnie swoje zachowania. Pamiętają, gdzie coś ukryły.

Nawet jeżeli ich potencjał umysłowy nie dorównuje naszemu i nie przypomina naszego własnego złożonego myślenia, nierzadko zawiera jego zalążki – na przykład rozumowanie intuicyjne, jedną z naszych najcenniejszych zdolności poznawczych, definiowaną jako nagłe pojawianie się kompletnego rozwiązania problemu, z pominięciem etapu uczenia się metodą prób i błędów. Często obejmuje ono myślową symulację problemu i moment swoistego olśnienia, kiedy w nagłym przebłysku zrozumienia rozwiązanie staje się oczywiste. Nie zostało jeszcze definitywnie ustalone, czy ptaki rzeczywiście posługują się myśleniem intuicyjnym, ale pewne gatunki wydają się rozumieć związki przyczynowo-skutkowe, co stanowi jeden z podstawowych elementów myślenia intuicyjnego. Podobnie jest z „teorią umysłu”, bogatym w subtelności rozumieniem, co wie lub myśli inna istota. To, czy ptaki dysponują tą zdolnością i czy jest ona w pełni rozwinięta, wciąż jeszcze pozostaje kwestią sporną, lecz wiele przemawia za tym, że przedstawiciele pewnych gatunków potrafią przyjmować punkt widzenia innego osobnika lub wyczuwać jego potrzeby, co stanowi niezbędny komponent teorii umysłu. Niektórzy uczeni uznają te elementarne części składowe czy też etapy pośrednie za oznaki świadomego rozumowania i uważają, że mogą one być prekursorami takich nader złożonych ludzkich zdolności poznawczych, jak wnioskowanie i planowanie, empatia, wgląd i metakognicja – świadomość własnych procesów myślowych.

OCZYWIŚCIE wszystko to są ludzkie standardy inteligencji. Nie potrafimy oceniać innych umysłów inaczej niż naszą własną miarą. Ale ptaki dysponują także metodami poznawania rzeczywistości wykraczającymi poza nasze ludzkie doświadczenie, których nie możemy zwyczajnie odrzucić, uznając za czysto instynktowne lub zakodowane w ich mózgach.

Jaki rodzaj inteligencji pozwala ptakowi przewidywać nadejście odległej burzy? Albo znajdować drogę do miejsca, w którym nie był nigdy wcześniej, nawet jeśli jest oddalone o tysiące mil? Albo precyzyjnie naśladować skomplikowane śpiewy setek innych gatunków? Albo ukrywać dziesiątki tysięcy ziaren na obszarze setek mil kwadratowych i jeszcze sześć miesięcy później pamiętać ich dokładną lokalizację? (Ja bez dwóch zdań oblałabym testy sprawdzające inteligencję tego typu, tak jak ptaki oblałyby moje.)

Być może bardziej odpowiednim słowem w tym kontekście jest geniusz. Słowo to ma taki sam rdzeń jak gen i pochodzi od łacińskiej nazwy „ducha opiekuńczego towarzyszącego człowiekowi od chwili narodzin, wrodzonej zdolności lub inklinacji”. Później zaczęto nim określać naturalną zdolność, a wreszcie (za sprawą eseju Genius Josepha Addisona z 1711 roku) wyjątkowy talent, naturalny lub wyuczony.

Współcześnie geniusz definiowany jest jako „ni mniej, ni więcej, tylko robienie dobrze tego, co każdy może robić źle”. Jest to zdolność intelektualna, wyjątkowa w porównaniu ze zdolnościami innych, zarówno w obrębie jednego gatunku, jak i poza nim. Ptaki z rodziny przedrzeźniaczy potrafią przyswoić i zapamiętać o kilkaset dźwięków więcej niż większość przedstawicieli innych gatunków ptaków śpiewających. W porównaniu z pamięcią modrowronek i orzechówek o miejscach ukrycia pokarmu nasza zdolność zapamiętywania prezentuje się wyjątkowo skromnie.

~

W TEJ KSIĄŻCE pojęcie geniuszu rozumiane jest jako wyjątkowa zdolność rozumienia, co się robi – „pojmowania” otoczenia, uświadamiania sobie sensu rzeczy i rozwiązywania problemów. Innymi słowy jest to szczególna smykałka do radzenia sobie z wyzwaniami – zarówno natury środowiskowej, jak i społecznej – w sposób świadczący o bystrości i elastyczności, która, jak się zdaje, cechuje wiele ptaków. Często wiąże się ona z robieniem czegoś nowatorskiego, czegoś nowego – na przykład z wykorzystaniem nowego źródła pokarmu albo nowej metody jego pozyskiwania. Klasycznego przykładu dostarczyły wiele lat temu sikorki w Wielkiej Brytanii. Zarówno sikorki bogatki, jak i modraszki nauczyły się otwierać kartonowe kapsle butelek z mlekiem, które dostarczano rano pod drzwi mieszkańców osiedli, i dobierać się do zebranej na wierzchu warstwy gęstej śmietany. (Ptaki nie trawią węglowodanów zawartych w mleku, a jedynie lipidy). Jako pierwsze opanowały tę sztuczkę sikorki w miasteczku Swaythling w 1921 roku. Do roku 1949 zachowanie to odnotowywano już w setkach miejscowości na terenie całej Anglii, Walii i Irlandii. Najwyraźniej technika otwierania butelek rozpowszechniła się wśród ptaków poprzez naśladownictwo, co stanowi imponujący przykład społecznego uczenia się.

NIE POZOSTAJE NAM WIĘC NIC INNEGO, JAK PRZYZNAĆ WRESZCIE, że używanie określenia „ptasi móżdżek” jako obelgi było ze wszech miar niewłaściwe. Nieprzekraczalne – jak do tej pory sądziliśmy – różnice, świadczące o wyższości najbliżej z nami spokrewnionych ssaków naczelnych nad ptakami, znikają jedna po drugiej – wytwarzanie narzędzi, kultura, rozumowanie, zdolność pamiętania przeszłości i myślenia o przyszłości, patrzenia z perspektywy innego osobnika, wzajemnego uczenia się. Jak się wydaje, wiele spośród form inteligencji, które dotąd rezerwowaliśmy wyłącznie dla siebie, zupełnie niezależnie wyewoluowało – w całości bądź częściowo – u ptaków.

Jak to możliwe? Jakim cudem stworzenia, których ewolucja przez 300 milionów lat przebiegała odrębnie od naszej, mogą posiadać podobne strategie poznawcze, zdolności i umiejętności?

Przede wszystkim dlatego, że pod względem biologicznym mamy ze sobą o wiele więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Natura jest mistrzynią wykorzystywania materiałów, które ma pod ręką – sięga po przydatne elementy biologiczne i modyfikuje je do nowych celów. Wiele cech, które odróżniają nas dziś od innych stworzeń, nie pojawiło się w wyniku ewolucji nowych genów czy komórek, lecz subtelnych różnic w sposobach wykorzystywania już istniejących. Właśnie ta wspólna biologiczna płaszczyzna umożliwia nam wykorzystywanie innych organizmów w charakterze systemów modelowych pozwalających nam lepiej zrozumieć nasze własne mózgi oraz zachowania – badamy więc procesy uczenia się u wielkich ślimaków morskich z gatunku Aplysia, objawy niepokoju u danio pręgowanych i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne u psów rasy border collie.

Z ptakami łączą nas podobne sposoby radzenia sobie z wyzwaniami, które stawia przed nami natura, choć doszliśmy do nich różnymi ścieżkami ewolucyjnymi. To często spotykane w przyrodzie zjawisko nazywa się ewolucją konwergentną lub po prostu konwergencją. Zbliżony kształt skrzydeł ptaków, nietoperzy i pterozaurów – kopalnych gadów latających – to efekt wymagań związanych z lataniem. Konieczność filtrowania pokarmu jest przyczyną zdumiewających podobieństw w zachowaniu, kształcie ciała (długie języki oraz blaszki rogowe zwane lamellami), a nawet jego ułożeniu podczas żerowania u zwierząt usytuowanych tak daleko od siebie na współczesnym drzewie życia jak fiszbinowce i flamingi. Jak zauważa biolog ewolucyjny, John Endler, „w zupełnie niespokrewnionych ze sobą grupach natrafiamy ciągle na liczne przypadki konwergencji kształtu wyglądu zewnętrznego, anatomii, zachowań i innych aspektów. Czemu więc nie miałaby ona dotyczyć również rozumowania?”.

Fakt, że w toku ewolucji zarówno u ludzi, jak i u ptaków wykształciły się mózgi relatywnie duże w stosunku do masy całego ciała, niemal na pewno świadczy o konwergencji. Podobnie jak ukształtowanie się takich samych wzorców aktywności mózgu podczas snu. A także ewolucja analogicznych obwodów mózgowych oraz procesów uczenia się śpiewu i mowy. Darwin nazwał ptasi śpiew „najbliższą analogią ludzkiej mowy”. Miał rację. Podobieństwa są uderzające. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ewolucyjny dystans dzielący ludzi od ptaków. Ostatnio grupa dwustu naukowców z osiemdziesięciu laboratoriów rzuciła nieco więcej światła na te podobieństwa, dokonawszy sekwencjonowania genomów czterdziestu ośmiu ptaków. Rezultaty ich badań, opublikowane w 2014 roku, ujawniły niezwykle podobieństwa w aktywności genów w mózgach ludzi uczących się mowy i ptaków uczących się śpiewu. Może to świadczyć o istnieniu swego rodzaju podstawowego, wspólnego dla ludzi i ptaków wzorca ekspresji genów przypisanego do procesu uczenia się, ukształtowanego w trakcie ewolucji konwergentnej.

Z wymienionych powodów ptaki okazują się wspaniałymi modelami pomagającymi nam zrozumieć, jak nasze mózgi uczą się i zapamiętują, jak tworzymy mowę, jakie procesy myślowe mogą leżeć u podstaw naszej zdolności rozwiązywania problemów oraz w jaki sposób określamy nasze miejsce w przestrzeni i w grupach społecznych. Jak się okazuje, obwody neuronalne, które w ptasim mózgu kontrolują zachowania społeczne, są bardzo podobne do analogicznych obwodów w naszym mózgu, sterują nimi podobne geny i substancje chemiczne. Liczymy na to, że badając neurochemię społecznej natury ptaka, dowiemy się czegoś o naszej własnej. Podobnie jeśli uda nam się ustalić, co się dzieje w mózgu ptaka, kiedy uczy się on określonej melodii, być może zdołamy lepiej zrozumieć, w jaki sposób nasz mózg przyswaja język, dlaczego z czasem trudniej się uczyć nowych języków, a być może nawet jak wyewoluowała mowa jako taka. Jeśli pojmiemy, dlaczego u dwóch tak niesamowicie odlegle spokrewnionych ze sobą zwierząt ukształtował się taki sam schemat aktywności mózgu w czasie snu, być może rozwiążemy jedną z największych tajemnic natury – zadanie snu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: