Ochroniarka - Marta Kłos - ebook

Ochroniarka ebook

Marta Kłos

3,5

Opis

Ostry Harlequin. Książka łatwa, prosta i przyjemna w sam raz na wieczór do butelki wina. Sandra była agentka służb specjalnych dostaje kolejne zlecenie osobistej ochrony pewnego znanego angielskiego playboya podejrzanego o podwójne zabójstwo.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 80

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,5 (22 oceny)
7
6
3
3
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Zibik54

Nie oderwiesz się od lektury

polecam ciekawa
00
reggie12

Nie polecam

Tragedia edytorska, jak można w ogóle udostępniać do czytania tekst, który nie ma żadnej korekty. Nie widziałam nigdy tyłu błędów w jednej książce, coś potwornego. Tego się nie da czytać.
00
Agnezz_czyta

Dobrze spędzony czas

trochę krótkie
00

Popularność



Podobne


Marta Kłos

Ochroniarka

Romans,erotyk

© Marta Kłos, 2020

Ostry Harlequin. Książka łatwa, prosta i przyjemna w sam raz na wieczór do butelki wina.

Sandra była agentka służb specjalnych dostaje kolejne zlecenie osobistej ochrony pewnego znanego angielskiego playboya podejrzanego o podwójne zabójstwo.

ISBN 978-83-8189-895-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Rozdział 1

Sandra biegła już parę kilometrów a w głowie wciąż kłębiły jej się myśli o Thomasie Mcalln.

— Co za wredny dupek, szowinista i seksista-przeklęła w myślach.

Złość dodawała jej energii by biec pomimo skurczu łydek.

Miało to być kolejne zlecenie. Zrobi swoje choć sprawa nie wydawała się łatwa ale takie niemożliwe przypadki są właśnie stworzone dla niej. Dla Sandry niemożliwe stawało sie możliwe.

Kiedy pracowała dla Security Service nazywali ją Scherlockiem Holmes w spódnicy. Była tak samo przenikliwie inteligentna, spostrzegawcza a zarazem bardzo silna fizycznie. Regularnie uprawiała sporty walki i razem z reszta żołnierzy taplała się w błocie na poligonie wojskowym.

Często wyjeżdzała na misje i była jedną z najlepszych agentek wywiadowczych.

Uwielbiała takie życie ale i ją dopadła rzeczywistość.Kiedy pojechała na zjazd klasowy okazało się że tylko ona nie jest zamężna i nie ma dzieci. Znajomi mięli kariery ale też normalne rodziny.

Wcześniej uważała że tego nie potrzebuje, męzczyżni których znała traktowali ją jak kumpla a nie obiekt seksualny a ona sama jakoś też specjalnie nie zabiegała o związki. Zresztą jej praca była tak specyficzna że o zwiazkach i tak mogła zapomnieć.

Dopiero teraz gdy zmieniła zawód i poznała Thomasa Mcallna poczuła co to znaczy kogoś pożądac.

Sandra miała już dość biegu, krople potu spływały jej po twarzy wraz ze złością.Trening podziałał i gdzieś całe to wkurzenie ustąpiło.

Poprzednie zlecenie było wyczerpujące psychicznie ale to, pewnie ja zmiażdzy.

Wróciła do apartamentu który wynajmowała od niedawna przy Exchange Square. Lubiła to miejsce, nowoczesne, umeblowane w samym centrum miasta ze wszystkimi udogodnieniami.

Najbardziej kochała morze ale to tutaj miała pracę. Jednak kiedy tylko mogła to uciekała nad morze by sie wyciszyć i porozkoszować widokami.

Zadzwonił telefon i wyrwał ją z zamyślenia.

— Hej Sandra, co u ciebie? Właśnie rozmawiałem z Garym Olbrightem menagerem Cindy o twoim poprzednim zleceniu.

— Dałaś popis twoich umiejętności, wiedziałem że tylko tobie się uda-skomentował Peter.

Peter Brown był jej kolegą z Security Service. Po jego odejściu spotkali się przypadkowo w pubie The Wellington gdzie Sandra świętowała swoje 35 urodziny.To on zaproponował jej prace ochroniarki dla gwiazdy pop Cindy.

Potrzebna była kobieta ochroniarka a zarazem ktoś kto nie rzuca się w oczy bo gwiazda zaczęła dostawać listy z pogróżkami i cieżko było tą osobę namierzyć. Miała udawać asystentkę gwiazdy i jednocześnie chronić ją.

Propozycja była ciekawa i dobrze płatna.Musiała myśleć o swojej przyszłości bo dobijała czterdziestki i nie robiła się młodsza.

Zadzwoniła do Petera i za parę dni już pracowała dla gwiazdy. Jej nowa klientka okazała się słodką idiotką o anielskiej urodzie i anielskim głosie.Sandra zastanawiała się co ludziom się podoba w niej bo ją osobiście mdliło na jej widok. Jak można być aż tak miłym?

Miała udawać asystentkę więc trzeba było zamienić dresy na mini. Zadanie wręcz aktorskie. Jej image się zmienił. Swoje ciemne kasztanowe włosy ukryła pod blond peruką, założyła okulary, obcisłą bluzeczkę i mini.

— łoł –krzyknęła kiedy spojrzała w lustro i zaczęła się histerycznie śmiać sama z siebie.

Szybko zdobyła zaufanie gwiazdy i nie odstępowała jej na krok.

Listy z pogróżkami ciągle przychodziły i stawały się coraz bardziej śmielsze. Aż któregoś dnia Cindy znalazła swojego kotka martwego z poderżnietym gardłem i przypiętą kartką TY BEDZIESZ NASTEPNA

Sandra dokładnie wszystko sprawdziła i przeprowadziła szczegółowy wywiad ale nie udało jej się odkryć kto to. Podejrzewała że to jakiś psychofan i pozostało tylko czekać i przygotować się na atak.

Ona była gotowa, wydawało się że praca będzie nudna ale okazało się że musi być w ciągłej gotowości bojowej jak na misji.

Cindy była gościem specjalnym na otwarciu nowego centrum handlowego i pojawiło się mnóstwo ludzi. Ochroniarka rozglądała sie wokół, intuicja podpowiadała jej że psychol może dziś zaatakować.

Po występie wsiadły do windy i kiedy drzwi windy już się prawie zamykały młody pryszczaty chłopiec wcisnął sie do środka. Spod opuszczonej głowy ukradkiem przyglądał się Cindy. Gwiazda nie zwróciła uwagi i kiedy ze znudzeniem i lekką irytacja spojrzała na chłopca Sandra zauważyła że jego wyraz twarzy się gwałtownie zmienił i było w nim coś przerażającego i złowieszczego. Jego przymróżone oczy i szybki oddech zapowiadały atak. Ochroniarka natychmiast odepchnęła Cindy aż ta upadła. Zdążyła tylko zobaczyć błysk noża który chłopak trzymał w ręku.Szybko zareagowała, złapała chłopaka za nadgarstek i wytrąciła mu nóż, obezwładniła go i wezwała policje.

Chłopak wyzywał Cindy od najgorszych, groził że to jeszcze nie koniec itd.Sandra uciszyła go jednym ciosem a policja w końcu go zabrała.

Po tej akcji Sandra musiała wyładować swoją adrenalinę na poligonie.Ruch fizyczny i porządny wycisk był dla niej najlepszą odskocznią.

Okazało się że to ten chłopiec wysyłał te listy i zabił jej kota. W jego domu w piwnicy odkryto mnóstwo zdjęć Cindy i dziwnych tekstów, miał naprawde schizę na jej punkcie. Został aresztowany i do końca swojego życia nie opuści zakładu psychiatrycznego.

Sandra czekała teraz na nową propozycję pracy. Wkrótce taka się pojawiła. Stary John Mcalln milioner wynajął ją na ochroniarkę jego syna. Ktoś zabił jego kochankę w jej domu. Nie było śladu włamania, odcisków palców, świadków. Policja się tym zajęła, podejrzewali jednak że to syn mógł zabić swoją kochankę ale nie mięli dowodów.

Rozdział 2

Ochroniarka stanęła przed ogromnymi brązowymi drzwiami w siedzibie firmy syna pana Mcalln, która mieściła się w wieżowcu przy Temple Row.

Jego syn miał na imię Thomas Mcalln. Przeprowadziła już wstępnie małe śledztwo i okazało się że niezły z niego przystojniak i niepoprawny playboy. Sandra osobiście nienawidziła takich mężczyzn którzy traktowali kobiety przedmiotowo ale te idiotki same dawały się wykorzystywać. Kasa i ładna bużka a majtki im same spadały.

Weszła do gabinetu i przywitała się ze starym Mcalln’em.

— Witaj Sandra, dziekuję że zgodziłaś się spotkać z nami i pomóc w śledztwie. Dużo dobrego o tobie słyszałem i wiem, że tobie się uda odnależć mordercę.

Rozejrzała się po gabinecie ale nie widziała Thomasa Mcalln’a.

— A gdzie się podziewa pański syn?

— Pewnie uciekł gdzieś na zebranie bo zabronił mi się wtrącać w swoje życie i chce sam wszystko załatwiać, dzieciak.

— Ok, skoro on nie chce mojej pomocy to co ja tutaj robię? Nie mogę z nim pracować bez jego zgody.

— Zgodzi się, mam plan jak ująć mordercę.

Nagle drzwi do gabinetu otworzyły się i stanął w nich Thomas Mcalln w towarzystwie swoich ochroniarzy.

— Tato, co tutaj robisz?

— Przyprowadziłem pomoc. To jest Sandra, ta ochroniarka i była agentka o której ci opowiadałem, pomoże nam.

— A niby w czym? -krzyknął gniewnie Thomas

— Mówiłem ci żebyś się nie wtrącał, sam wszystko załatwie, poza tym mam już ochroniarzy, sprawą zajmuje się policja, żadna lesba nie jest mi potrzebna-pogardliwie spojrzał na Sandre

Wszystko w środku jej się zagotowało. Miała ochotę pozamiatać nim podłogę.

— Co za kutas, jaka ze mnie lesba –przeklęła w myślach i już miała wybuchnąć ale powstrzymała się jednak ze względu na starszego pana.

— Szybko mnie pan ocenił, myślałam że jest pan inteligentny i dobrze wychowany jak pana ojciec ale myliłam się.Nie ocenia się książki po okładce i proszę swoje komentarze zostawić dla siebie.Jestem świetnym fachowcem i mogłam panu pomóc w tej trudnej sytuacji ale skoro pan potrafi sam o siebie zadbać i odmawia pomocy to znaczy że pan coś ukrywa.Może policja ma rację i pan sam zabił tą kochankę-sprowokowała go

— Ha, ha myślisz że jesteś taka dobra, lepsza niż agenci federalni, najlepsi adwokaci, proszę bardzo udowodnij mi moją winę-warknął Thomas

— Zachowujecie się jak dzieci w przedszkolu –krzyknął stary Mcalln.

— Nie ma tu czego udowadniać. Sandra pracuje dla mnie i wyjaśni kto zabił tą biedną dziewczynę, chcesz czy nie, będziesz musiał współpracować z nią. Jestem już stary i wiem że z nią będziesz bezpieczny.

— tato, ja mam wyszkolonych ochroniarzy i jestem bezpieczny, nie chcę żeby jakiś babochłop mi się kręcił pod nogami!

Teraz to już się wkurwiła.

— Panie Mcalln dziekuję za propozycje i zaufanie ale niestety jej nie przyjmę, nie mam ochoty być obrażana, niech pana syn sam sobie radzi, żegnam — gniewnie skwitowała i wyszła.

Od razu z biura pojechała na salę treningową, musiała się wyżyć bo już dawno nikt jej tak nie wyprowadził z równowagi. Waliła w worek treningowy jak oszalała. Te obelgi jeszcze bardziej ją bolały bo bała się przyznać jakie wrażenie na niej wywarł Thomas Mcalln. Był diabelsko przystojny, zdjęcia nie oddawały tego jak wyglądał w rzeczywistości. Wysoki, szczupły i te szare szydercze zimne oczy ,obłęd.Nigdy wcześniej żaden mężczyzna nie wpadł jej w oko a przecież w wojsku aż się roiło od przystojniaków.

Po raz pierwszy zabolało ją że ktoś nazwał ją babochłopem, lesbą. Po raz pierwszy w życiu chciała być kobieca i piękna, po prostu komuś się podobać. Nie komuś, jemu, Thomasowi Mcallnowi.

Minęło parę tygodni i w wiadomościach aż zawrzało o aresztowaniu Thomasa Mcallna. W wynajmowanym przez niego mieszkaniu została zamordowana kolejna kochanka Thomasa. Tak jak poprzednim razem nie było śladów włamania, żadnych świadków.

Wszyscy byli pewni że to znów sprawka Thomasa. Bogaty, przystojny, znudzony playboy, może go szantażowały albo były zaborcze a jemu się to nie podobało, kto wie, co komu w głowie siedzi.

Sandrze intuicja podpowiadała co innego. To wszystko było zbyt oczywiste. To kawał skurwysyna ale nie zabójca-pomyślała Sandra.

Ona bardziej podejrzewała jakąś jego byłą kochankę lub innego wroga.

Mając tyle kasy oczywiście opuścił areszt po wpłaceniu kaucji ale nie mógł opuszczać miasta aż do zakończenia sprawy.

Tydzień póżniej Sandra otrzymała telefon od starego Mcalln z prośbą o pomoc w rozwikłaniu tej sprawy.Postanowiła się spotkać i potem postanowi co dalej.

Sandra spotkała się ze staruszkiem. Prosił i błagał o pomoc w uniewinnieniu syna i ujęciu prawdziwego sprawcy. Zrobiło jej się żal ale też ta sprawa była ciekawa.

Czekało ich teraz przekonanie Thomasa.

Rozdział 3

Na początku się wściekł. Stary Mcalln objaśnił mu plan. Sandra miała udawać jego kochankę, sprowokować i ująć mordercę. Było to ryzykowne ale chyba jedyne wyjście.

Twarz Thomasa wykrzywił szyderczy uśmiech.

— Ona ma udawać moją dziewczynę-parsknął śmiechem

— Nikt nie uwierzy w to. Zobacz jak ona wygląda. Ja się z nią nigdzie nie pokaże. Wielka pokraka w powyciaganym dresie, brzydka i zaniedbana.

Sandra czuła się upokorzona i wkurzona. Jak on śmie tak o niej mówić. No może nie jest miss świata czy aniołkiem Victoria Secret ale i one bez tych upiekszeń, tony makijażu nie wygladają tak cudownie, o czym przekonała się pracując u gwiazdy pop. Pamiętała ile godzin zajmowało jej przygotowanie do sesji zdjeciowej lub wywiadu, nie mówiąc już o koncercie. Makijaż, fyzura, ciuchy, odpowiednie oświetlenie zmieniało ją nie do poznania.

Rozmowa pomiędzy ojcem a synem toczyła się jakby Sandry tam nie było.Gdyby nie stary Mcalln to na pewno by się tam nie znalazła, tak bardzo ja wkurzał Thomas.

— Daj jej szanse, zwabienie prawdziwego mordercy to jedyna szansa na twoje uniewinnienie. Proces już niedługo, poza tym chcesz narażać swoją kolejną niewinną dziewczynę na niebezpieczeństwo? Co będzie jak znów zaatakuje? Sandra jest idealna do przeprowadzenia tej akcji –prosił ojciec

Thomas w końcu odpuścił.

— Musisz z sobą coś zrobić. Zmień ciuchy, idz do cudotwórcy, jeśli masz być wiarygodna-zwrócił się do Sandry.

— Wiem co mam robić, jestem profesjonalistką.

— w Piątek jest przyjęcie, powinnaś tam ze mną pójść.Im szybciej ten skurwiel się ujawni tym lepiej.

— Ok będę gotowa na Piątek i jeszcze tylko jedno pytanie-kto zna ten plan?

— nikt oprócz naszej trójki-odrzekł John Mcalln

— I niech tak zostanie, nikomu nie można ufać.

— Oczywiście panno Erickson –pokiwał znacząco pan John

Sandra pojechała do domu i szybko musiała znależć najlepszy salon kosmetyczny i zrobić z siebie ósmy cud świata żeby udawać kochankę Thomasa.Dokładnie sprawdziła życiorys klienta i wśród jego miłosnych podbojów znalazły się aktorki, modelki, same piekności.

Spojrzała w lustro i to co zobaczyła nie zadowoliło jej. Długie kasztanowe włosy ciągle związane w kok, zniszczone, matowe bo nie dbała o nie. Podkrążone zielono-niebieskie oczy i pełne spierzchnięte usta.Nos odziedziczyła niestety po ojcu był duży ale chyba pasował do jej i tak wyrazistego typu twarzy jak by to nazwała.Trudna uroda?

Szykuje się sporo roboty. Przypomniała sobie że Cindy ta pop gwiazdeczka, jej poprzednia klientka, miała taki swój beauty team może jej też pomogą i poza tym będą anonimowi.

Po kilku telefonach już miała wszystko załatwione. Kosmetyczka wymieniała nazwy zabiegów a dla Sandry to było jak chiński jezyk.

— zaczniemy od peelingu,,zrobimy maseczkę, pedicure, manicure. depilacja –trajkotała kosmetyczka

— W Piątek od samego rana fryzura, makijaż, Francesco przyniesie ci sukienkę i dodatki.

— dobrze ze chociaż masz figurę bo z resztą coś nam się uda zrobić.-uśmiechnęła sięTamara, jedna z kosmetyczek.

Owszem buzia pozostawiała wiele do życzenia. Jej jedyny kosmetyk to mydło, krem nivea i dezodorant. A teraz taka gama kosmetyków to czyste szalenstwo. Czy kobietom naprawdę tyle tego trzeba? zastanawiała się Sandra.

Wojskowy reżim nauczył ja innego stylu życia.

Najwidoczniej żeby być piękną same mydło i czysta natura nie wystarczy. Czasy się zmieniły i mężczyżni też jakoś inaczej na kobiety patrzą. Wizerunek piękna bardzo się zmienił na przestrzeni tych lat i Sandra wogóle się w tym nie odnajdywała a teraz ma udawać wypacykowaną lalkę. Będzie trudno, to zadanie czysto aktorskie ale wystawia się też na niebezpieczeństwo.

Ale czy tylko morderca jej grozi czy moze coś więcej?

Dzisiaj po raz pierwszy założy suknię wieczorową i bedzie tak wystrojona.Na całe szczęście była wysoka i dość smukła, troszkę zbyt umieśniona jak na kobietę ale to zupelnie jakby w tej kreacji nie przeszkadzało.

Thomas Mcalln miał przyjechać po nią o 8 wieczorem.

Ostatni raz spojrzała w lustro i dalej nie mogła uwierzyć w to co widzi. Głęboko odetchnęła i odebrała telefon który właśnie zadzwonił.

— jestem na dole, zejdz-oschłym tonem zaanuncjował Thomas Mcalln.

— ok zaraz będę –odpowiedziała nie kryjąc swojego poddenerwowania.

Na dole czekala limuzyna a Thomas oparty o samochod grzebał coś w telefonie.

— Nareszcie, myślałem że umarłaś czy … -spojrzał na nią i głos uwiązł mu w gardle.

— o kurwa, to niemożliwe-jak oni to zrobili w pięć dni –przecierał oczy ze zdumienia

Jak zwykle męski umysł nie ogarniał tych wszystkich sztuczek makijażystów, stylistów, fryzjerów.

Piękne lśniące długie kasztanowe włosy miękką kaskadą spływały po ramionach, pełne usta pociągniete czerwoną pomadką i te oczy które teraz hipnotyzowały mieniąc się złotem. Jej twarz wyglądała teraz zupelnie inaczej, wyraziście i intrygująco.Nie była to klasyczna piękność ale na pewno nie można było teraz przejść obok niej obojętnie.Czarna długa suknia z lejacego materiału odsłaniała ramiona i dekolt, umięśnione i zarysowane ale w tym wydaniu seksowne. Talia podkreślona złotym paskiem a głębokie rozcięcie sukni ukazywało pięknie wyrzeżbione nogi.

Teraz już mógł się z nią pokazać. Nie mógł oderwać wzroku od niej, nie mógł uwierzyć w to co widzi i bardzo mu się to podobało.

Sandra była trochę stremowana kiedy wsiadała do samochodu, nie wiedziała co Thomas myśli bo jak ją zobaczyl to nic nie powiedział. Byl zły czy nie, trudno było odgadnąć.Gapił się tylko bezmyślnie na nią i taksował ją wzrokiem od dołu do góry. Dziwnie się czuła pod takim obstrzałem spojrzeń lae nie pytała o co chodzi, nie chciała tu wszczynać żadnych nowych awantur, w końcu to praca.

W tym niewyjaśniającym niczego milczeniu dotarli na miejsce do Aston Hall.

Kiedy wysiedli oślepił ich blask fleszy i kamer.Papparazzi mięli teraz używanie.Mnóstwo zdjęć i pytań.

— Kim jest ta kobieta? to twoja kolejna ofiara?

— nie boisz się że cię zabije? -pytali Sandrę

Sandra myślała że Thomas zaraz eksploduje ale ku jej zaskoczeniu zawzięcie milczał, wziął Sandre pod rękę i pociągnął w kierunku wejścia.

Teraz to już wszyscy wraz z prawdziwym mordercą się dowiedzą że Thomas Mcalln ma nową kochankę.Plan zaczął działać.

Mnóstwo sławnych osób znalazło się na przyjęciu.Panowała teraz moda na pseudodziałalność charytatywną. Każda licząca się osoba musiała przekazać jakiś datek na cele charytatywne a jak chciałeś być bardziej znany to ta suma musiała być znacząca. Sandrę ciekawiło ile z tych przekazanych pieniędzy naprawdę dostają te dzieci. Podczas misji widziała wiele skrajnego ubóstwa i znikomą pomoc z zewnątrz. Zawsze sobie powtarzała że gdyby była tak cholernie bogata jak ci ludzie to zrobiłaby bardzo dużo żeby im jakoś pomóc.

Spojrzenia