Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Cyrk polski - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
24 lutego 2021
Ebook
39,90 zł
Audiobook
44,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Cyrk polski - ebook

Od Stalowej Woli po Słupsk: Dawid Krawczyk podąża śladem trzech kampanii wyborczych, by odkryć, jak wygląda prawdziwa rozpolitykowana Polska. Zjada kilogramy grillowanej kiełbasy, zapija je słodkimi napojami sokopodobnymi, jednym uchem słucha polityków, a drugim chwyta, co mówią ludzie w kolejkach do grilla, na wiejskich dożynkach, w eleganckich salach konferencyjnych. Obserwuje też tych, których omijają światła reflektorów, a bez których nie byłoby kampanii – sztabowców, szefów biur prasowych, ochroniarzy. Rozmawia z dziennikarzami.

Jednak sielska atmosfera festynu skrywa głęboki mrok. Aby wygrać wybory, trzeba wskazać wroga, trzeba kogoś napiętnować i kogoś upodlić. Cynizm polityków trafia na podatny grunt powszechnych uprzedzeń. To historia, która dzieje się na naszych oczach.

„Jeżeli książką o najbardziej absurdalnym poczuciu humoru od lat jest reportaż polityczny, to prawdopodobnie jej akcja rozgrywa się w Polsce.” Malcolm XD

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8191-190-0
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

W serii ukazały się ostatnio:

Lene Wold _Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę_

Wolfgang Bauer _Nocą drony są szczególnie głośne. Reportaże ze stref kryzysu_

Filip Skrońc _Nie róbcie mu krzywdy_

Maciej Czarnecki _Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym_ (wyd. 2)

Karolina Baca-Pogorzelska, Michał Potocki _Czarne złoto. Wojny o węgiel z Donbasu_

Maciej Wasielewski _Jutro przypłynie królowa_ (wyd. 2)

Anna Sulińska _Wniebowzięte. O stewardesach w_ PRL_-u_ (wyd. 2)

Anna Sulińska _Olimpijki_

Wojciech Górecki, Bartosz Józefiak _Łódź. Miasto po przejściach_

Lidia Ostałowska _Farby wodne_ (wyd. 2)

Albert Jawłowski _Miasto biesów. Czekając na powrót cara_

Peter Pomerantsev _Jądro dziwności. Nowa Rosja_ (wyd. 2)

Ilona Wiśniewska _Hen. Na północy Norwegii_ (wyd. 2)

Swietłana Aleksijewicz _Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy_ (wyd. 2)

Patrick Radden Keefe _Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Zbrodnia i pamięć w Irlandii Północnej_

Piotr Lipiński _Kroków siedem do końca. Ubecka operacja, która zniszczyła podziemie_

Karolina Przewrocka-Aderet _Polanim. Z Polski do Izraela_ (wyd. 2 zmienione)

Katarzyna Surmiak-Domańska _Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość_ (wyd. 2 zmienione)

Ludwika Włodek _Gorsze dzieci Republiki. O Algierczykach we Francji_

Peter Robb _Sycylijski mrok_ (wyd. 2)

_Ojczyzna dobrej jakości. Reportaże z Białorusi_, pod red. Małgorzaty Nocuń (wyd. 2)

Elizabeth Pisani _Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu_ (wyd. 2)

Barbara Seidler _Pamiętajcie, że byłem przeciw. Reportaże sądowe_ (wyd. 2)

Tomasz Grzywaczewski _Wymazana granica. Śladami_ II_ Rzeczpospolitej_

Jacek Hołub _Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci_ (wyd. 2)

Piotr Lipiński _Cyrankiewicz. Wieczny premier_ (wyd. 2)

Birger Amundsen _Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie_

Swietłana Aleksijewicz _Cynkowi chłopcy_ (wyd. 4)

Małgorzata Sidz _Kocie chrzciny. Lato i zima w Finlandii_ (wyd. 2)

Ewa Stusińska _Miła_ __ _robótka._ __ _Polskie_ __ _świerszczyki,_ _harlekiny_ __ _i porno_ __ _z satelity_

Marcelina Szumer-Brysz _Wróżąc z fusów. Reportaże z Turcji_ (wyd. 2)

Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń _Łukaszenka. Niedoszły car Rosji_ __ (wyd. 2 zmienione)

W serii ukażą się m.in.:

Aleksandra Łojek _Belfast. 99 ścian pokoju_ (wyd. 2 zmienione)

Peter Hessler _Pogrzebana. Życie, śmierć i rewolucja w Egipcie_Zabiorą! Zabiorą to, co myśmy dali!

Czerwona galareta na wierzchu ciastka trzęsie się samotnie na talerzyku, kiedy rosłe chłopy rzucają ciężkimi statywami o drewniany parkiet sali Sokoła w Krakowie. Napis wymalowany na suficie głosi: „Wspólna moc zdoła nas tylko ocalić”.

– Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa. – Flegmatyczny gość o fizjonomii patyczaka testuje mikrofon.

To szef biura prasowego PiS-u Krzysztof Wilamowski. Nie jest karierowiczem, nie ma parcia na szkło. Nie przyczepił się do partii na fali wyborczych zwycięstw. Od lat pokornie wykonuje swoje zadanie, stojąc między dziennikarzami a ugrupowaniem. Kilka lat wcześniej w Sejmie bronił ówczesnego wicemarszałka Ryszarda Terleckiego z taką ofiarnością, że wdał się w bójkę z facetem próbującym zadawać niewygodne pytania. Teraz widzę go na tle kilkumetrowej, pokrytej tkaniną ścianki z napisem „Polska sercem Europy”, naprzeciwko telewizyjnych kamer.

– Dźwięk okej! – krzyczą operatorzy.

Teraz obraz. Wilamowski jest wysoki, dużo wyższy od bohatera konferencji, która ma rozpocząć się za jakąś godzinę. Żeby kamery mogły porządnie nastawić ostrość na twarz, obniża pozycję, wykonując półszpagat za pulpitem z mikrofonami. Widać, że to nie pierwszyzna. Jego ścięgna i mięśnie muszą dokładnie pamiętać, kiedy napiąć się i zatrzymać, żeby głowa wylądowała na wysokości głowy prezesa Kaczyńskiego.

– Jest dobrze, Krzysiu, dzięki! – potwierdzają operatorzy zza kamer.

Pół godziny przed planowanym startem goście zasiadają za stołami z galaretą. Średnia wieku mocno emerycka. Jak zwykle. Emeryci i renciści zjawili się na specjalne zaproszenie sztabu i mają robić za scenografię do przemówień wodza oraz partyjnych kandydatów do europarlamentu: wicepremier Beaty Szydło i brukselskiego weterana, profesora Ryszarda Legutki.

– Podobno dzisiaj mają wypłacać te trzynastki – podsłuchuję. Obok mnie przez telefon nadaje dziennikarka. – Jak to: jakie trzynastki? Jarkowe. Trzynaste emerytury. Dlatego sobie tu sprowadzili tych emerytów. Wypłacali już wcześniej, ale dzisiaj mają pojawić się na kontach. Nie puszczaj tego jeszcze, tylko się przygotujcie, nie mam tego potwierdzonego na sto procent – instruuje.

Jest po czterdziestce. Zmęczona życiem. Zmęczona robotą, zmęczona polityką, zmęczona dziećmi, zmęczona redakcją. Odpękała takich wydarzeń tyle, że nawet gdyby została zwolniona, przychodziłaby dalej, z przyzwyczajenia. Nie występuje przed kamerą, nie lajwuje, zasłuchana w słowa prezesów, przewodniczących, premierów, żeby wybrać to, co najważniejsze, spisać i przesłać do redakcji. Pewnie za kilka lat uda się ją zrobotyzować, ale na razie wygrywa nierówną walkę o etaty z maszynami. Gatunek na wymarciu. Przez lata naoglądała się polityków wijących się jak piskorze, naginających rzeczywistość, mijających się z prawdą i wyprzedzających ją na trzeciego na podwójnej ciągłej. Znieczulica _level hard_.

– Za piętnaście minut będą wchodzić. – Napakowany i opalony oficer Służby Ochrony Państwa przekazuje informacje koledze. Poprawia mikrofon w uchu i uklepuje kręcone włosy obficie wysmarowane brylantyną.

– Są w budynku – mówi ochroniarz do mikrofonu ukrytego w mankiecie.

Kaczyński wchodzi do sali pewny, zadowolony. Życzliwi dopatrzyliby się nawet uśmiechu. Ubrany jak zwykle na czarno-biało: czarna marynarka, czarny krawat, biała koszula. Klasyczna pogrzebowa elegancja.

Fotoreporterzy maltretują palcami spusty migawek, odprowadzają obiektywami bohaterów konferencji do stołu. Emeryci i renciści są zaskakująco spokojni. Brawa oszczędne, daleko im do wiecowego: „Ja-ro-sław! Ja-ro-sław!”.

Konferansjer zaraz po dzień dobry oznajmia, że dzisiaj na konta emerytów spłynęły pierwsze przelewy trzynastek. Zmęczona życiem reporterka wali w klawisze laptopa. Prezes PiS-u wchodzi na mównicę.

Mina groźna, brew zmarszczona. Wytacza najcięższe działa.

– Jeśli nasi oponenci polityczni dojdą do władzy, zabiorą to, co myśmy dali. Co można przewidzieć, to będzie po prostu tak, że mówiąc najkrócej i prosto, żeby nikt nie miał wątpliwości, o co chodzi: zabiorą!

Słowa prezesa niosą się po sali, echem wypełniają dramatyczną pauzę.

– No to się zaczęło – mówi z zadowoleniem zmęczona życiem reporterka. – Jest cywilizacja, jest lewactwo. Zabiorą! – Puszcza do mnie oko. – Zabiorą, zabiorą, zabiorą! – śmieje się w głos, przedrzeźniając prezesa.

Kampania ruszyła.

To znaczy oficjalnie ruszyła jakieś dwa tygodnie wcześniej, ale jak na razie dość ślamazarnie snuła się poza nagłówkami, sporadycznie lądując na pasku. Jak gdyby wszyscy się czaili, badali, co zagra, a co nie. Wyraźnego wroga, z którym trzeba walczyć o przetrwanie, jeszcze nie wykreowano.

W sali krakowskiego Sokoła Kaczyński już wie, co chce powiedzieć w kampanii: Prawo i Sprawiedliwość dotrzymuje obietnic, trzynasta emerytura to przelew na koncie, a nie obietnica wyborcza, polityczni oponenci zagrażają rodzinie, Polsce, Europie i światu. Stawką w nadchodzących wyborach nie jest europarlament, ale losy cywilizacji.

To wszystko to jednak tylko dodatki do najważniejszego hasła: ZABIORĄ! Kto? Oni. Co zabiorą? „To, co myśmy dali”.

------------------------------------------------------------------------

* * *

Pojechałbym zobaczyć, jak wygląda ten plan zabioru Polski. Ale nie mam za bardzo dokąd. Kampania Koalicji Europejskiej jest ślamazarna i nudna. Grzegorz Schetyna od niechcenia zwołuje raz na jakiś czas briefing prasowy. Publikowane co kilka dni w gazetach sondaże wskazują wprawdzie na wygraną KE, ale to chyba nie powód, żeby sobie odpuszczać?

– Bo to jest taka partia i tacy, kurwa, wyborcy – mówi mi w przypływie szczerości jeden z kampanijnych macherów Platformy Obywatelskiej. Wpadliśmy na siebie dwa tygodnie przed wyborami, w jednym z tak zwanych modnych miejsc stolicy. Tacy, czyli jacy? – Tacy, co to nie chcą, żeby było zbyt kontrowersyjnie. Im mniej robimy, tym lepsze mamy sondaże. Nie możemy być wyraziści, bo zaraz ktoś nam odpadnie. I pieniędzy nie mamy tyle co PiS. – Zrezygnowany macha ręką.

– A Tusk nie chce wrócić i zostać zbawcą Polski? – podpuszczam.

Macher tylko wymownie wzrusza ramionami. A później oddaje się późnowieczornym hulankom w modnym miejscu stolicy.To nie jest tak, że nie znam tych piosenek

Droga wojewódzka numer 631 leci przez Marki, Biedocin, Nieporęt. Jadę na północ. Na poboczach można kupić seks i jagody – przy zjazdach do lasu stoją na zmianę pracownice seksualne i kobieciny z fioletowymi słoikami. Co parę kilometrów na kilkumetrowych banerach zdjęcia wielkiego gada. To serocka restauracja reklamuje steki z krokodyla.

Od tygodnia chodzą słuchy, że w weekend PiS ma zjechać się do Pułtuska na kampanijny piknik. W najbardziej odważnych fantazjach dziennikarze kreślą obraz dwudniowej imprezy partyjnego aktywu. Ma być wieczorna popijawa i _Majteczki w kropeczki_ w wykonaniu Bayer Full.

Dwa dni przed piknikiem biuro prasowe Prawa i Sprawiedliwości gasi plotki oficjalnym programem majówki: będzie Bayer Full, nie będzie popijawy. Występ legendy disco polo to tylko z pozoru muzyczny kwiatek do kożucha. Skaptowanie Świerzyńskiego, lidera zespołu, jest w kampanijnej wojnie PiS-u z PSL-em o wieś jak zdobycie chorągwi przeciwnika.

Przez lata Świerzyński popisywał się lojalnością jako członek partii ludowców. W 1995 roku przygrywał walczącemu o prezydenturę Pawlakowi, później sam wielokrotnie startował w wyborach parlamentarnych i zaganiał wyborców do urn. W modnym seledynowym garniturze tańczył na scenie i śpiewał do mikrofonu:

Złe rządy były w kraju, pożoga wszędzie, gwałt,

Popiela myszy zjadły, już nikt nie liczył strat.

Trza kmiecia wziąć na rządy, zawyrokował lud,

Tak powstał pierwszy w świecie demokratyczny cud.

I refren:

Na wybory, rodacy, by nie głodował nikt,

Nie z prawicy, lecz z pracy, dobrobyt jest i byt.

Na wybory, Polacy, Zielonym dajcie głos,

Nie lewicy, lecz naszym, na Pawlaka oddaj głos.

W 2019 roku najpierw udzielił kilku wywiadów, w których krytykował PSL za przystąpienie do Koalicji Europejskiej. „Zielona koniczyna stała się bardzo tęczowa. Nawet najlepsze małżeństwa się rozstają. Nie ma co z tego powodu robić jakichś tam tragedii” – powiedział w rozmowie z RMF FM. Aż w końcu w lutym rzucił legitymacją.

Od razu zgłosili się do niego przedstawiciele PiS-u.

Teraz za sceną przymierza białą marynarkę, w której wystąpi zaraz po politykach partii rządzącej.

Pułtusk to na wyborczej mapie Prawa i Sprawiedliwości miejscówka idealna. Z centrum Warszawy przy dobrych wiatrach można dojechać tam w godzinę. Rządową limuzyną na bombach pewnie w pół. Niecałe dwadzieścia tysięcy mieszkańców, wystarczająco prowincjonalnie, żeby zdystansować się od wielkomiejskiego blichtru. Szyldy Sklepu Mięsnego u Darka, Baru Krokiecik (w menu głównie pizza), SKOK-u Stefczyka i Chemii z Niemiec krzyczą z peryferyjną dumą: „Tu jest Polska!”. Nieduży Pułtusk PiS-owi dobrze się kojarzy – w 2015 roku to właśnie stąd Beata Szydło wyruszyła Szydłobusem po wyborcze zwycięstwo.

Słońce w zenicie. Kolejka do wejścia na piknik ciągnie się kilkadziesiąt metrów, od zamku do Rynku. Strażacy kłócą się, jak zaparkować swój wypucowany wóz, przez co ściągają na siebie uwagę stojących.

– Patrz, jaki czyściutki!

– Nowiutki, jak z salonu.

– Ten czerwony lakier się lśni jak na jakimś porszaku.

– A te rury jak się świecą! Ach!

Litania zachwytów pod adresem czerwonego cuda nie ma końca. Kiedy na scenę wejdzie premier Morawiecki, dorzuci do tych kolejkowych uniesień jeszcze kilka komplementów dla heroicznych strażaków.

– Gdyby nie minister Kowalczyk, nie byłoby tego wozu. On i wójt gminy załatwili – mówią mi. W styczniu, zaraz po odbiorze, witali go czerwonymi flarami i szampanem.

Zanim wszyscy pognają po kiełbasę, watę cukrową i kiszone ogórki, trzeba wysłuchać przemówienia prezesa. Wejście Kaczyńskiego poprzedza batalistyczna muzyka. Spokojnie pasowałaby do _Gladiatora_ albo innego hollywoodzkiego hitu błąkającego się po wieczornej ramówce Polsatu.

Sondaże publikowane w ostatnich dniach pokazują, że PiS nie może być pewien zwycięstwa. Wyniki kilku ostatnich badań wskazują, że słupek Koalicji Europejskiej jest minimalnie wyższy od słupka Prawa i Sprawiedliwości. Zaskakująco dobre notowania ma również Konfederacja – Krzysztof Bosak do spółki z Grzegorzem Braunem, Liroyem i Kają Godek budują kampanię na sprzeciwie wobec amerykańskiej ustawy 447. Zobowiązuje ona administrację USA do monitorowania starań w celu uregulowania statusu prawnego majątku ofiar Holokaustu, o który nie wystąpili spadkobiercy. Konfederaci od tygodni opowiadają, że to sposób na przymuszenie polskiego rządu, by wypłacił Żydom potężne odszkodowania. Dlatego dla wyborców, którzy odpływają od partii władzy w prawo, prezes przygotował coś na zachętę. Mówi enigmatycznie, jak zwykle, ale w tłumaczeniu na język prosty i zrozumiały komunikat brzmi następująco: PiS nie zamierza oddawać Żydom niczego. A jeśli ktoś ma coś komuś oddać, to Niemcy Polkom i Polakom.

Kończy zadowolony. Zgodnie z planem na scenie ma się za chwilę pojawić Bayer Full.

– To nie jest tak, że ja nie znam tych piosenek. Może nie wszystkie, ale wiele znam. I wcale się tego nie wstydzę. Tylko ludzie, którzy mają kompleksy, takich rzeczy się wstydzą, a ja kompleksów nie mam. I wy, państwo, nie macie kompleksów. – Prezes uśmiecha się zawadiacko i po prezydencku macha tłumowi na do widzenia.

– Pułtusk! Jak się bawicie!? – Na estradę wbiega Świerzyński w białej marynarce z czarnymi paskami. Klaszcze, a tłum zaczyna tańczyć do pierwszych dźwięków płynących z keyboardu. – Hop! Hop! Hop!

Koncert koncertem, ale pęta kiełbasy, nawet na patriotycznym pikniku, nie ciągną się w nieskończoność. Od dobrego kwadransa cały zamek pachnie grillowanym mięsem, kolejka stoi po nie – od dwóch. Nie mam wyboru, zajmuję miejsce w tej ludzkiej stonodze wijącej się na dziedzińcu.

– Bo wie pan, kolejka to jest jednak ważna rzecz – słyszę od starszej pani w garsonce, tuż za moimi plecami.

_Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży._
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: