Lwowskie czwartki Romana W. Ingardena 1934-1937. W kręgu problemów estetyki i filozofii literatury - Wstęp i opracowanie Danuta Ulicka - ebook

Lwowskie czwartki Romana W. Ingardena 1934-1937. W kręgu problemów estetyki i filozofii literatury ebook

Wstęp i opracowanie Danuta Ulicka

0,0
54,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Maszynopis znaleziony w bibliotece IBL PAN okazał się zapisem protokołów z estetycznych i filozoficznoliterackich spotkań prowadzonych przez Romana W. Ingardena na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie w latach 1934–1937. Niemal wszystkie odbywały się w czwartkowe wieczory. Brali w nich udział znani filozofowie i psychologowie, badacze literatury i języka, malarze, muzykolodzy, krytycy literaccy, filmoznawcy i teatrolodzy, nie tylko ze środowiska akademickiego. Protokoły te można więc czytać jako dokument pasji intelektualno-artystycznych lwowskiej elity humanistycznej lat trzydziestych XX wieku.

Toczące się tu spory świadczą o dokonującym się przełomie w estetyce i filozofii literatury. Podawano pod rozwagę nie tylko dzieła sztuki, ale i papierki od cukierków, gwar uliczny uznany za symfonię wielkiego miasta, nowe media, czyli radio, jakości estetyczne smaków i woni – co świadczy o projektowaniu nowoczesności dojrzałej. Spory te poświadczają narodziny innego miasta niż znane z okresu dominacji szkoły Kazimierza Twardowskiego – nowego Lwowa Ingardena.

Protokoły pozwalają także prześledzić rozwój myśli Ingardena. Jak na dłoni widać, że wiele pomysłów, znanych z przyszłych rozpraw, wyłaniało się w toku żywych, zaciętych często dyskusji i wnikliwego rozsądzania argumentów. Wydana w 1937 roku książka Ingardena O poznawaniu dzieła literackiego „na naszych powstawała oczach”, wspomina uczestniczka spotkań.

            To, czego nie udało się utrwalić na piśmie, dopełniają fotografie udostępnione z archiwum rodzinnego. Zwraca uwagę ta ze spotkania w czerwcu 1934. Na tablicy widnieje schematyczny rysunek – graficzna wykładnia Ingardenowskich quasi-sądów. Kto naszkicował kredą schemat, nie wiadomo, chciałoby się jednak wierzyć, że Ingarden.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 481

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wieczory czwartkowe

Maszynopis znaleziony w bibliotece

Będzie to prawdziwa historia poszlakowa1. W Bibliotece Instytutu Badań Literackich PAN w Warszawie przechowywana jest teczka zawierająca kopię trzystu stron maszynopisu zatytułowaną „KONWERSATORIUM”. Zapis, podzielony na cztery części, na części pierwszej został opatrzony odręcznym dopiskiem atramentem „prowadzone przez prof. Romana Ingardena od 25 stycznia 1934 przy UJK we Lwowie”. W teczce zgromadzone są protokoły ze spotkań i dyskusji, które odbyły się do 27 czerwca tego roku.

Kolejne części, także poprzedzone prawie identyczną adnotacją zanotowaną tą samą ręką, zawierają kopie przepisanych na maszynie protokołów za styczeń–czerwiec 1934 roku oraz za lata akademickie 1934/1935, 1935/1936 i 1936/1937. Na dole, tym samym charakterem pisma, znajdujemy jeszcze informację: „Ze zbiorów Jadwigi Czachowskiej”, w prawym górnym rogu uzupełnienie: „II egz.”2. Z księgi inwentarzowej wynika, że materiały zdeponowała profesor Czachowska w 2007 roku3. Kto sporządził maszynopis, nie wiadomo. Z odręcznego dopisku wciąż tą samą ręką na części pierwszej za styczeń–czerwiec 1934 roku, znacznie uszkodzonego, niemniej dającego się zrekonstruować: „dot. m.in. Ostapa Ortwina” można by się domyślać, że była to sama Jadwiga Czachowska, przygotowująca edycję pism Ortwina i bibliografię jego prac4. Są jednak pewne sygnały, że nie musiała to być ona.

Podobny zapis, także maszynopisowa kopia, jest przechowywany w Archiwum Nauki PAU i PAN w Krakowie5, z tą różnicą, że na teczce nie ma oczywiście adnotacji „Ze zbiorów prof. Jadwigi Czachowskiej”. Jest natomiast kartka zapisana ołówkiem, prawdopodobnie przez archiwariusza, „Konwersatorium estetyczne Lwów”. Dodatkowo znajdujemy kartkę papieru pakowego także z ołówkowym dopiskiem: „Prawa B 66”, co oznacza, jak wytłumaczyła pracownica archiwum, że materiały znajdowały się w gabinecie Romana Ingardena na Uniwersytecie Jagiellońskim w szafie po prawej stronie. Maszynopisy krakowskie, tak jak warszawskie, są podzielone na cztery części, stosownie do lat. Każdą z części dopełniają jeszcze rękopiśmienne uwagi o zawartości. Tak na przykład część pierwszą, zatytułowaną – uwaga na zmianę nazw! – „Protokoły czwartkowych seminariów prof. R. Ingardena. 1934. Brak protok. II–VI zebr. I–IX”, a część drugą: „Sprawozdania dwóch ostatnich pos. privatissimów bez numeracji stron”. W części za rok akademicki 1936/1937 znajdują się nadto listy obecności uczestników spotkań z ich odręcznymi podpisami i jedna lista obejmująca nazwiska obecnych na wszystkich spotkaniach sporządzona w maszynopisie.

Maszynopisowe kopie wydają się wiernie odtwarzać zachowane rękopisy protokołów, uporządkowane zgodnie z zasadami gromadzenia spuścizny autorskiej6. Drobne różnice są niewarte odnotowania (takie jak, dla przykładu, brak myślnika przed „Pan” w oryginale rękopiśmiennym protokołu z 13 grudnia 1934 roku albo małe „e” w nazwie „Seminarium estetyki” w rękopisie z 28 stycznia 1937 roku, podczas gdy w maszynopisie jest duże). Osoba, która przepisywała rękopisy, skrupulatnie skopiowała podkreślenia niektórych wyrazów, tabele i schematy rysunkowe, które starała się jak najdokładniej odtworzyć. Ze względów technicznych niekiedy nie do końca jej się to udawało (na przykład w protokole z 11 lutego 1937 rękopis trochę inaczej przedstawia propozycję Ingardena pogrupowania kategorii estetycznych niż zapis na maszynie). Dlaczego jednak pozostawiła błędną pisownię nazwisk, mylne tytuły utworów, niewierne cytaty – nawet z Pana Tadeusza? Tak wytrawna badaczka jak profesor Czachowska poprawiłaby je automatycznie. Czemu też, zainteresowana wszak Ortwinem, przepisała wszystkie protokoły?

Niejasności jest więcej.

Czwartkowe spotkania Ingardena

Protokolanci tytułowali zapisy rozmaicie – „protokołami” lub „sprawozdaniami” z „posiedzenia w dniu...”, z „konwersatorium estetycznego”, z „privatissimum”, z „konwersatorium estetycznego «privatissimum»”, „seminarium Wyższego”, „seminarium Filozoficznego Wyższego”, „seminarium filozoficznego”, „seminarium estetycznego”. Różnice w nagłówkach nie zmieniają faktu, że na sześćdziesiąt siedem spotkań w latach 1934–1937 prawie wszystkie (z siedmioma wyjątkami) odbywały się we  c z w a r t k i  (od roku akademickiego 1935/1936 na pewno w godzinach 18.00–20.00). Warto wyróżnić ten dzień tygodnia i umieścić go w tytule niniejszej edycji, tym bardziej że to dzień utrwalony w kulturze polskiej od obiadów czwartkowych króla Stasia po międzywojnie, kiedy Poznań słynął z czwartkowych spotkań u rektora Uniwersytetu Poznańskiego, Heliodora Święcickiego i czwartkowych zebrań w pałacu Działyńskich (Wilno z kolei miało swoje „środy”7).

Oficjalna nazwa jednostki dydaktycznej pojawia się w spisach zajęć na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie dopiero na rok akademicki 1935/1936. W roku akademickim 1933/1934 nazwom spotkań zapisanych w nagłówkach protokołów nie odpowiadają żadne zajęcia prowadzone przez Ingardena (zważywszy że wszystkie spotkania z wyjątkiem jednego, 4 maja, odbywały się we czwartki)8. Podobnie w roku akademickim 1934/19359. Dopiero w spisie zajęć na rok 1935/1936 znajdujemy „Seminarium filozoficzne wyższe. Podstawowe zagadnienia estetyki”, prowadzone we czwartki w godzinach 18.00–20.00 w sali posiedzeń Zakładu Filozoficznego10. Ta sama nazwa spotkań, rozszerzona jedynie do precyzyjniejszej formuły: „Podstawowe zagadnienia estetyki współczesnej” (ale z dopiskiem w nawiasie „ciąg dalszy”), z tym samym dniem tygodnia i tą samą godziną, figuruje również w spisie zajęć na rok 1936/193711.

Niezależnie od tego we wspomnieniach uczestników spotkania utrwaliły się „konwersatoria estetyczne”12. Wyraźnie urzędowa nazwa nie przypadła do gustu. Czyżby nie odpowiadała panującej na nich atmosferze? Stefan Swieżawski nawet seminarium „Lektura wybranych rozdziałów Metafizyki Arystotelesa” prowadzone w roku akademickim 1937/1938 i w spisie zajęć określone oficjalnie jako „seminarium filozoficzne wyższe” (nb. odbywające się także we czwartki w godzinach 18.00–20.00) nazywał privatissimami13.

To określenie, które w protokołach i sprawozdaniach pada siedem razy (głównie w tych za rok 1935), podobnie jak „konwersatorium”, użyte dwanaście razy, także w latach, kiedy spotkania miały już oficjalną nazwę, jest wymowne. Eksponuje to, co zachowało się w pamięci uczestników – ich nieoficjalny charakter. Miały „charakter pół-prywatny i wcale nie było «zaliczane»”14. Raz do roku kończyły się „wieczorkiem” z występami artystycznymi. Irena Krońska, wtedy jeszcze Krzemicka, zanotowała taki kabaretowy wierszyk o Ingardenie prezentowany na jednym z „wieczorków”:

Sam Arystoteles by zbladł

i stracił wnet odwagę,

jeżelibym mu zadał tak

Essentiale Fragen15.

Nie można, niestety, „privatissimów” ani „konwersatoriów”, sygnalizujących swobodę dyskusji, zachować w tytule. Pojawiają się wymiennie z innymi. Kusi, by mianować zapisane dialogi parlatoriami – gdyby nie daleka od klasztornej atmosfera dysput (ta panowała w lektorium Twardowskiego16) – lub „gadalniami”, jak Lech Piwowar spolszczył tę szacowną nazwę, podkreślając kolokwializmem niewymuszone rozmowy reprezentantów różnych specjalności, którzy spotykali się spontanicznie i żywo rozprawiali (czy raczej „gadali”) na temat intrygujących ich problemów17. Chciałoby się, ale „parlatorium” nie pada ani razu w nagłówkach protokołów, nie pojawia się także w wypowiedziach dyskutantów. Na pewno jednak lepiej niż „posiedzeniami”, które pasowałyby bardziej do seminariów Twardowskiego, zhierarchizowanych i oficjalnych, nazwać te czwartki Ingardenowskie –  s p o t k a n i a m i.  Ingarden zastosował to słowo jako termin, określając przedmiot estetyki filozoficznej18. Na prawach przenośni można powiedzieć, że uczestnicy czwartków lwowskich właśnie spotykali się z nowymi zagadnieniami, z nieznanymi koncepcjami i lekturami, a przede wszystkim z profesorem, ze sobą i z innymi. Profesor przyjmował partnerską postawę. Podsuwał tematy spotkań, zagajał, prowokował do sporów, czasem wyostrzając racje, by wzmocnić kontrowersje, podsumowywał wypowiedzi, których cierpliwie słuchał, zgadzając się z nimi lub trwając przy własnym zdaniu, ale nie ustawiał się w nadrzędnej roli. „Nikt nie był onieśmielany, żadnego paternalizmu”, wspomina Krońska19. „Prawdziwa «zabawa mędrców»”, pisał Karol Irzykowski20.

Na czwartkowe spotkania przychodzili humaniści, którzy nie byli związani ani z uniwersytetem, ani z filozofią, ani tym bardziej z fenomenologią – literaci i artyści, przedstawiciele innych dyscyplin naukowych, krytycy literaccy, lwowska elita intelektualna. Ci, którzy brali udział w większości „czwartków” – czasem bardzo aktywnie, jak Ostap Ortwin, Henryk Grosman, Władysław Witwicki, Marian Des Loges, Leopold Blaustein, Zofia Lissa, Stefania Łobaczewska, Seweryna Łuszczewska, Ludwik Lille, Bolesław Lewicki, Edmund Romahn – i którzy zabierali zaprotokołowany głos, zostali wymienieni w porządku alfabetycznym na początku jako Dramatis personae. Pozostali, których nazwiska zostały zapisane na listach obecności lub którzy tylko podpisali się pod protokołami – jako Statyści.

Rozrzut specjalności, prowadzonych badań i zainteresowań uczestników spotkań nadał im wyjątkowy charakter. Podejmowane na nich problemy i proponowane sposoby ich ujmowania pozwalają prześledzić, jak tradycyjna  e s t e t y k a   f i l o z o f i c z n a  przekształca się w nowoczesną, semiotycznie zorientowaną  a n t r o p o l o g i ę   k u l t u r y.  Czwartki umożliwiają także obserwację tego, jak rodził się nowy Lwów – Lwów Ingardena. Uchwycił to przenikliwie Irzykowski, który raz, w lutym 1935 roku, zachęcony przez Ortwina, gościł na spotkaniu:

We Lwowie bywają dyskusje lepsze niż w Warszawie, gdzie za dużo wielkich ludzi siedzi, żeby mogli rozmawiać z sobą o czymś więcej niż o plotkach. A we Lwowie trafiłem akuratnie na perłę polskich dyskutatoriów [...], mianowicie na coś jakby seminarium filozoficzno-literackie dla starszych, prowadzone w uniwersytecie przez prof. Romana Ingardena21.

Lwów Ingardena

Zapisy dyskusji prowadzonych na czwartkowych spotkaniach mogą tworzyć podstawę książki, czekającej jeszcze na swojego autora, analogicznej do Wittgenstein’s Vienna22, która stanowiłaby drugą część także wciąż nienapisanej monografii Lwów Twardowskiego. Niewiele wiemy o tym Ingardenowskim Lwowie, przytłoczeni wiedzą o Lwowie szkoły lwowsko-warszawskiej, zwłaszcza o jej skrzydle logiczno-matematycznym. Tymczasem w latach 1934–1937, w których odbywały się „czwartki”, lwowska szkoła logiczno-matematyczna wchodziła w fazę schyłkową23, także z racji przeniesienia się jej fundatorów na inne uniwersytety polskie. Na plan pierwszy wysuwało się środowisko wychowanków Twardowskiego, wcześniej zmarginalizowanych, zorientowanych na humanistykę – teorię poznania, psychologię i estetykę filozoficzną. To ono skupiło się wokół Ingardena.

Zajmowana sukcesywnie przez Ingardena centralna pozycja w humanistyce lwowskiej wiązała się z uzyskaniem przez niego właśnie w 1934 roku naukowej, instytucjonalnie usankcjonowanej samodzielności: nominacji profesorskiej (przyznanej dekretem prezydenta RP 23 listopada 1933 roku) i objęciem katedry po emerytowanym Mścisławie Wartenbergu. Sprawa profesury ciągnęła się wyjątkowo długo – od habilitacji upłynęło dziewięć lat – i miała przykry, niepozbawiony konfliktów personalnych przebieg24. Nie bez udziału nie zawsze przychylnego Ingardenowi Twardowskiego, który musiał zdawać sobie sprawę, że wyrasta mu pod bokiem konkurent, niepowielający problematyki dominującej w jego trzymanej twardą ręką szkole, od początku zainteresowany innym polem badawczym niż logika i matematyka, zdolny przedłożyć własne propozycje i wypracować ich oryginalne ujęcie i stworzyć własną jeśli nie szkołę, to liczące się środowisko intelektualne.

Formalna samodzielność po nominacji profesorskiej dawała o wiele większą swobodę (także finansową – Ingarden mógł wreszcie zrezygnować z ponadpiętnastoletniej pracy nauczycielskiej w szkolnictwie średnim w Toruniu i we Lwowie25). Wyzwolił się spod kurateli Twardowskiego, który przez wszystkie lata sprawował – nie tylko na Uniwersytecie Jana Kazimierza, bo i w całej Polsce – kontrolę nad rozwojem naukowego życia filozoficznego. Dopiero więc w 1934 roku fenomenolog mógł poprowadzić swoje pierwsze, zorganizowane wedle własnego pomysłu seminarium z estetyki. Starał się od początku zgromadzić grupę stałych uczestników spośród swoich studentów, magistrantów i wypromowanych doktorów. Ale wieść o seminarium musiała szybko rozejść się po mieście, bo przyciągnęło nie tylko takie wybitne indywidualności, jak wspomniani już Ortwin i Witwicki, którzy brali udział w spotkaniach prawie regularnie, okazjonalnie zaś – Kazimierz Ajdukiewicz i Juliusz Kleiner, lecz także malarzy, krytyków literackich związanych z „Sygnałami”, historyków sztuki, muzykologów, filmoznawców, a nawet dyrektora Targów Wschodnich Henryka Grosmana. Tak naprawdę dziwi tylko, że w tej samoistnie powstałej, nieformalnej grupie nie było Stefana Swieżawskiego (ucznia Ingardena, a od roku akademickiego 1935/1936 roku asystenta w jego katedrze i uczestnika następnego seminarium, poświęconego Arystotelesowi), Stefanii Skwarczyńskiej (która wprawdzie doktoryzowała się u Kleinera, ale intelektualnie była bliższa fenomenologowi), Jana Trzynadlowskiego (wychowanka Eugeniusza Kucharskiego, reprezentującego stanowisko literaturoznawcze pokrewne Ingardenowskiemu), Artura Sandauera (absolwenta filologii klasycznej na Uniwersytecie Jana Kazimierza, do 1938 roku mieszkającego we Lwowie), Teodora Parnickiego, który podkreślał, że koncepcji Ingardena (poznanej zapewne w latach lwowskich) zawdzięcza szczególnie dużo26, i Debory Vogel27.

Nie żeby Ingarden przed 1934 rokiem pozostawał nieznany w Lwim Grodzie i poza nim. Uczestniczył aktywnie w polskim i międzynarodowym filozoficznym życiu naukowym. Chyba jednak dopiero po nominacji profesorskiej zaczął szczególnie zabiegać o rozpowszechnienie swoich koncepcji estetycznych i literaturoznawczych, które w Polsce nie tylko nie wzbudziły należytego oddźwięku, ale wręcz spotkały się ze stanowczym, „a niestety na zupełnej nieznajomości [...] opartym sprzeciwem28. Od drugiego trymestru roku akademickiego 1933/1934 Ingarden prowadził zajęcia dla studentów „O budowie dzieła literackiego (filozoficzne podstawy teorii literatury)”. W styczniu 1934 roku na wieczorze dyskusyjnym Związku Zawodowego Literatów Polskich wygłosił wykład o życiu dzieła literackiego. W listopadzie 1935 roku w siedzibie Związku w Warszawie przedstawił „Przedmiot i zadania wiedzy o literaturze” (ten sam wykład wygłosił w lutym 1936 roku w Ossolineum na Wieczorze „Pamiętnika Literackiego”). W grudniu miał prelekcję w Poznaniu na Czwartku Literacko-Artystycznym w pałacu Działyńskich „Czy dzieło teatralne jest dziełem literackim?”. W październiku 1936 roku – odczyt „Zjawisko perspektywy czasowej w dziele literackim” w pałacu Potockich w Warszawie na spotkaniu dyskusyjnym Polskiej Akademii Literatury (temat intensywnie omawiany na czwartkach lwowskich), który wywołał ożywioną rozmowę z udziałem Irzykowskiego, Stefana Napierskiego i Olgierda Górki. W styczniu 1937 brał udział w dyskusji z udziałem nauczycieli polonistów, romanistów i germanistów zorganizowanej przez Sekcję Nauczania Filozofii Polskiego Towarzystwa Filozoficznego i Grupę Metodyczną Nauczycieli Propedeutyki Filozofii nad swoją rozprawą O poznawaniu dzieła literackiego. W październiku tego roku planował udział w Walnym Zjeździe Towarzystwa Polonistów Rzeczypospolitej Polskiej z odczytem „Sprawa formy i treści w dziele literackim” (temat, który zaproponował uczestnikom czwartków, ale ostatecznie zrezygnował z jego podjęcia); z powodu choroby do odczytu nie doszło. Bywał prelegentem na Wakacyjnych Kursach Naukowo-Literackich w Zakopanem29.

Nie było tego mało. Jednak dopiero czwartkowe spotkania zintegrowały lwowskie środowisko zainteresowane estetyką filozoficzną, uprawianą profesjonalnie, na materiale różnych rodzajów sztuk, nowocześnie i pod wielu względami nowatorsko – środowisko, które było zaczynem nowego, sui generis nowoczesnego Lwowa. O tym właśnie Lwowie Ingardena, zaczynającym się w 1934 roku, pisał Ortwin:

Łudzę się, co więcej, mam w Bogu nadzieję, że Lwów, który w przeszłości już umiał zawsze zachować trzeźwy sceptycyzm i chłodną rezerwę względem wszelkich przygodnych i jednodniowych haseł, programów i prądów, ma w tradycji swej warunki nader sprzyjające temu, aby wyhodować u siebie opartą na nowoczesnych badaniach, ścisłą, naukową i obiektywną krytykę literatury30.

Scenariusze lektury protokołów z czwartkowych spotkań

Narodzinom wokół Ingardenowskiej lwowskiej awangardy humanistycznej towarzyszyło wyraźne od początku lat czterdziestych ożywienie intelektualne i artystyczne miasta31. Dla współczesnych, w tym uczestników „czwartków”, sygnalizowało to kilka wydarzeń: dyskusja nad numerem specjalnym „Wiadomości Literackich”’ z października 1933 roku, poświęconym kulturze radzieckiej, która przyciągnęła uczestników także spoza uniwersytetu; prowokacyjny odczyt o „«Kordianie i chamie» na tle współczesnej choromańszczyzny” wygłoszony w 1934 roku przez Mariana Naszkowskiego (przewodniczącego lwowskiego Klubu Młodej Inteligencji, który równolegle opublikował w trzynastym numerze „Sygnałów” literaturoznawczo zakrojony memoriał Zadania współczesnej krytyki literackiej); debaty o nowych przedstawieniach wystawianych od czasu przejęcia Teatrów Miejskich przez Wilama Horzycę, po których dopiero „zaprzestaliśmy wygłaszania referatów na temat przenośni u Reja i zaimków względnych w twórczości Samuela ze Skrzypny Twardowskiego”, jak z przekąsem wspominał mijający, ospały i tradycjonalistyczny Lwów polonistów Lew Kaltenbergh – także, choć okazjonalnie, biorący udział w spotkaniach Ingardena32. Na wczesne lata czterdzieste przypada także szczyt aktywności grupy artystów Artes, której reprezentant, Ludwik Lille, często na nich gościł do wyjazdu w 1937 do Francji.

Poza możliwą, zasygnalizowaną już wcześniej, lekturą protokołów jako  b i o g r a f i ą   ś r o d o w i s k a  rodzącej się lwowskiej awangardy humanistycznej i artystycznej, można je czytać także jako fragment  b i o g e o g r a f i i   m i a s t a.  Uniwersytet Jana Kazimierza, ulice, przy których stały jego budynki – stary, przy św. Mikołaja, i nowy, przy Marszałkowskiej – okoliczne kawiarnie i restauracje, w których regularnie i rytualnie spotykała się profesura33, uniwersyteckie ogrody botaniczne, lwowskie korso, czyli ul. Akademicka, wyznaczały centrum miasta.

Ale lata 1934–1937, dobre dla Ingardena34 i jego środowiska, nie były dobre dla Uniwersytetu Jana Kazimierza. Kryzys gospodarczy wymusił daleko posunięte oszczędności dosłownie na wszystkim: prądzie, wodzie, gazie, opale, znaczkach pocztowych35. Rosło bezrobocie, które dotknęło także uczelnię. Nasilał się antysemityzm. Choć getto ławkowe oficjalnie wprowadzono w 1938 roku, incydenty nacjonalistyczne godzące w studentów żydowskich zaczęły się dużo wcześniej. W 1925 roku Ryszard Gansiniec wygłosił we Lwowie cykl odczytów, by zaprotestować przeciwko zasadzie ograniczania liczby słuchaczy, wymierzonej w istocie w młodzież żydowską, które zakończył znamienną formułą: „zwalczam numerus clausus Iudeorum jako wychowawca, jako uczony i Polak, jako człowiek”36.

W tym kontekście czwartki Ingardenowskie to oaza spokoju i niezależności intelektualnej. Nie chodzi o liczbę uczestniczących w nich słuchaczy narodowości żydowskiej – zważywszy na to, że w roku akademickim 1934/1935 stanowiła ona ponad jedną trzecią studentów37, nie było w tym nic wyjątkowego. Nie chodzi także o epoché polityki. Chodzi raczej o ocenę etyczną rzeczywistości ideologicznej, niezależnie od jej wektora. Ingarden dał temu wyraz, protestując wraz z Mieczysławem Kreutzem przeciwko odczytowi Stepana Ołeksiuka na posiedzeniu Polskiego Towarzystwa Filozoficznego w maju 1932 roku, który obaj uznali za zakamuflowaną agitację (wykład wcześniejszy propagował jawnie materializm dialektyczny)38. O etycznym podejściu do kwestii polityczno-ideologicznych świadczy także udział w maju 1934 roku w zebraniu Ogniska Kulturalno-Społecznego, na którym grupa dwunastu profesorów lwowskich (między innymi Chwistek i Ajdukiewicz) wypowiadała się na temat zadań kulturalnych inteligencji w dobie dzisiejszej. W sprawozdaniu, które opublikowała „Chwila”, Ingarden miał apelować o powrót do ideału bezinteresowności39. Dla niego ideał ten oznaczał moralną nietolerancję na polityczne zacietrzewienie – i akceptację rzetelnie uargumentowanych przekonań. Toteż w czwartkach brali udział lewicowo nastawieni „sygnaliści” (Andrzej Zdzisław Kruczkowski, Tadeusz Banaś) i ich sympatycy (Zofia Lissa, Maksymilian Geppert) czy jawnie komunizujący Michał Zawadowski.

Biografia środowiska i biogeografia miasta, które dadzą się wyczytać z protokołów, to niejedyne możliwe scenariusze ich lektury. Można na ich podstawie odtworzyć fazy przygotowawcze do przyszłych „główniaków”, by tak rzec za zaprzyjaźnionym z Ingardenem Witkacym40, co zasadniczo zmienia  c h r o n o l o g i ę  ustalaną na podstawie dat pierwodruków. Dyskusje na spotkaniach często przesuwają ją o kilka lat wstecz. Tak na przykład spory na temat wartości, o jakości wartościowe i zestroje jakości, rozpoczęte już w czerwcu 1934 roku i prowadzone w kolejnych latach, tworzą zarys przyszłych rozpraw aksjologicznych zebranych w wydanym w 1966 roku tomie Przeżycie, dzieło, wartość i w tomie trzecim Studiów z estetyki. Wyróżnia się wśród nich rozprawa Czego nie wiemy o wartościach z 1964 roku, niejako podsumowująca lwowskie kontrowersje. Analizy liryków Rilkego zainicjowane w 1934 roku, do których często powracano na spotkaniach, zostały po wojnie zapisane w Szkicach z filozofii literatury (1947), podobnie jak analiza Stepów akermańskich przeprowadzona na pierwszym spotkaniu w roku 1934/1935 i wielokrotnie potem przywoływana. Wykładnia możliwych znaczeń „prawdy” i „prawdziwości” dzieła literackiego, którą Ingarden przedstawił w kwietniu 1936 roku, to pierwsza wersja artykułu O różnych rozumieniach «prawdziwości» w dziele sztuki opublikowanego dziesięć lat później, uwzględniającego, jak się wydaje, głosy dyskutantów, Mariana Des Loges’a i Seweryny Łuszczewskiej41. Cała rozprawa O poznawaniu dzieła literackiego, wydana w 1937 roku, „na naszych powstawała oczach”, wspominała Irena Krońska42.

Dla biografii intelektualnej uczonego, podobnie jak dla krytyki genetycznej, specjalizującej się w rekonstrukcji procesu twórczego i w sztuce, i w nauce, protokoły to bezcenny materiał. Dla  h i s t o r y k a   k u l t u r y   n a u k o w e j  są one jednak przede wszystkim dokumentem czasu. Tematyka i treść prowadzonych na czwartkach dyskusji ujawniają „wielki przełom” – by posłużyć się tytułem książki bliskiego Ingardenowi Swieżawskiego – który dokonywał się w polskiej estetyce i literaturoznawstwie w połowie lat czterdziestych XX wieku. Dowodzą  p r z e k s z t a ł c a n i a   s i ę   w c z e s n e j   n o w o c z e s n o ś c i   w  n o w o c z e s n o ś ć sui generis d o j r z a ł ą. 

Świadczy o tym, po pierwsze, wymiana autorytetów. Przywoływani są jeszcze z aprobatą Henri Bergson – szczególnie bliski Ingardenowi, który poświęcił mu doktorat w 1918 roku43 – i Benedetto Croce, ale Wilhelm Dilthey, podobnie jak dwóch poprzednich fundator wczesnonowoczesnego przełomu antypozytywistycznego, jest już referowany krytycznie. Ich miejsce zajmują Heinrich Wölfflin, Max Nussberger, Charles Lalo, Stanisław Ossowski, Władysław Tatarkiewicz i Władysław Witwicki. Zwłaszcza nowatorska, ważna nie tylko dla sztuki, ale i dla nowoczesnego literaturoznawstwa koncepcja historii sztuki jako historii stylów Wölfflina budzi zawzięte dyskusje.

Po drugie, spory koncentrowały się wokół kwestii, które budziły najżywsze zainteresowanie nowoczesnych: przedmiotu oraz metody estetyki i filozofii literatury. Przedmiot ten został, jak już zostało powiedziane, zdefiniowany ostatecznie przez Ingardena jako całość procesualna o charakterze obiektywno-subiektywnym, jako rozgrywające się w czasie spotkanie podmiotu z przekraczającym go i niezależnym od niego przedmiotem. Nie wszyscy uczestnicy „czwartków” przyjmowali to rozstrzygnięcie. Wywoływało opór zarówno zwolenników skrajnej „obiektywności”, jak i zdecydowanych stronników „subiektywności”. Sporne były również fazy procesu poznawczego przeżycia estetycznego, zwłaszcza udział w nim pierwiastka emocjonalnego. Rozliczne wątpliwości i niejednoznaczne oceny budziły zorientowane na ten aspekt obcowania z dziełem sztuki teorie wczucia i wczuwania się44. Pytano o odtwórczą lub – przeciwnie – twórczą, konstrukcyjną rolę poznającego podmiotu. Jeśli zważyć, że kontrowersje wokół tych właśnie spraw trwały przez całe XX stulecie, szczególnie antagonizując w latach osiemdziesiątych–dziewięćdziesiątych zwolenników hermeneutyki i neopragmatyzmu, a i trwają do dzisiaj, „wielki przełom” dokonujący się na czwartkach Ingardenowskich nie potrzebuje mocniejszych dowodów.

Chodzi jednak nie tylko o to. Najbardziej „przełomowe”, łączące archaizm z nowatorstwem45, co więcej – aktualne także i dzisiaj, były dyskusje o tym, co to jest właściwie „dzieło sztuki”. Wczesnomodernistyczne dylematy związku między „sztuką” a „życiem” zeszły na plan drugi. Na pierwszy wysunęły się kwestie pola zjawisk, które można uznać za „sztukę”. Uległo ono radykalnemu poszerzeniu. Dyskutanci śmiało rozważali takie przykłady dzieł, jak papierki od cukierków, znaczki pocztowe, strój, biżuteria, teksty wytworzone przez dzieci. Na styczniowym spotkaniu w 1936 roku Zofia Lissa przekonywała do jakości estetycznych gwaru ulicznego i „symfonii wielkiego miasta”. I nie chodziło tu, jak świadczą egzemplifikacje, po prostu o włączenie sztuki tzw. użytkowej do pola sztuki. Stawką było wyjście poza utrwalone opozycje sztuki i nie-sztuki, sztuki wysokiej i niskiej, sztuki i natury.

Tego też dotyczyły spory o kompozycję: o to, czy tak zwane dzieło sztuki wymaga organicznej całościowości, zwartości i harmonijnego zestroju tworzących je elementów, czy też przeciwnie – dysharmonia, niespójność, niejednolitość są równoprawnymi zasadami decydującymi o estetyczności. Rozważania były wspierane przykładami z utworów nowszych i najnowszych. Z literackich – pojawiali się Joseph Conrad i James Joyce. Z muzycznych – fugi Maxa Regera, przeciwstawiane fugom Bacha. Lille przywoływał malarstwo konstruktywistyczne, Stefania Łobaczewska hymny średniowieczne, które nie pełniły pierwotnie funkcji estetycznej, Maksymilian Geppert – film Czapajew, Blaustein – słuchowisko radiowe.

„Wielki przełom” polegał więc także na przesunięciu granic estetyki filozoficznej w stronę semiotyki. Pytano o to, kiedy i pod jakimi warunkami można nazwać przedmiot dziełem sztuki (lub choćby tylko przedmiotem estetycznym), czy warunki te leżą po stronie samego przedmiotu, czy też po stronie odbiorcy, krótko mówiąc – kiedy mamy do czynienia z tak zwanym dziś tekstem kultury. W związku z takimi pytaniami pozostawało poszerzenie zakresu jakości estetycznych poza tradycyjnie uznawane – optyczne i akustyczne. Geppert wskazywał na jakości dekoratywne smaków i woni, Lissa na widzialność dźwięków, Grosman – na jakości haptyczne związane ze zmysłem dotyku i jakości motoryczne. „Ten mimochodem rzucony problem staje się punktem wyjścia dla żywej dyskusji” – zapisał protokolant w czerwcu 1934 roku. Dotyczyła polisensoryczności percepcji, jednego z najżywiej dziś aktualnych problemów.

Z zaciętych dyskusji, zwłaszcza zaś z wypowiedzi Ingardena odnoszących się do fingującej i znaczeniotwórczej roli języka niejedynie w wypadku dzieła literackiego, bo także naukowego46, wyłania się jeszcze jedna sprawa, kluczowa dla historii nowoczesnej humanistyki:  p o k r e w i e ń s t w o  „w i e l k i e g o   p r z e ł o m u”  l w o w s k i e g o   z  w i l e ń s k o- w a r s z a w s k i m,  umownie łączonym z tak zwaną polską szkołą formalną, której szczytowy okres działalności przypada mniej więcej na te sam lata, co „szkoły” Ingardena47. Związek fenomenologii z nowoczesnością formalno-strukturalną, początkowo kwestionowany, podlega od dłuższego już czasu zasadniczym reinterpretacjom, w ostatnich latach dzięki odnalezieniu i częściowemu odczytaniu protokołów z posiedzeń Moskiewskiego Koła Lingwistycznego48. Protokoły ze spotkań Ingardenowskich stanowią ważny dokument tego, że również w humanistyce polskiej między obu najważniejszymi nowoczesnymi środowiskami nie było antagonizmu49. Ingarden wprawdzie po wojnie wypowiadał się krytycznie o „poglądach fonologów”50, choć w rzeczywistości podzielał ich przekonania dotyczące prymarnej roli języka w konstytuowaniu dzieła literackiego i wyjątkowej wagi jakości brzmieniowych (najistotniejszych także dla „fonologów” z kręgu formalno-strukturalnego). W czwartkowych dyskusjach bronił zależności przedmiotów przedstawionych od gramatycznych wykładników językowych, dzięki którym są powoływane do bytu. Formalistyczno-strukturalistyczną „literackość”, uznaną za głównego bohatera nowoczesnego literaturoznawstwa, od fenomenologicznej „istoty” dzieła jako podstawowego obiektu filozofii literatury różniło podejście ontologiczne, przez formalistów i strukturalistów neutralizowane, dla Ingardena zaś najważniejsze. Różniła także koncepcja struktury, w wypadku Ingardena pojmowanej organicystycznie, pozasystemowo. Ale chyba niewiele więcej.

To pokrewieństwo dobrze zrozumiał Ortwin. W 1937 roku pisał:

[...] wiedziony instynktownym węchem zdążałem właściwą drogą, że idę nią już nie sam i luzem, ale wraz z całą falangą europejskich i polskich uczonych badaczy literatury, jej teoretyków i historyków. W ostatniej niemal dobie nawiązałem bliską łączność z tymi kierunkami metodologicznej wiedzy o literaturze, które w Polsce reprezentuje szkoła prof. Ingardena we Lwowie, wileńska szkoła prof. Kridla, prace śp. niedawno zmarłego prof. Jana Rozwadowskiego, a poza Polską grupa petersburskich formalistów, praska szkoła fonologiczna obok dzieł niemieckich Spitzera, Vosslera, Walzla, Sieversa i innych51.

Rozumieli to także członkowie grupy warszawsko-wileńskiej, dla których przywoływane przez Ortwina autorytety należały do najważniejszych. Już w 1934 roku planowali wydanie którejś z rozpraw Ingardena w powołanej serii Z Zagadnień Poetyki52. W 1936 ukazał się w Wilnie Wstęp do badań nad dziełem literackim Manfreda Kridla, bezdyskusyjnie wiążący podejście tak zwane formalistyczne z fenomenologicznym. Rok później Kridl zapraszał Ingardena do udziału w zbiorze prac dla Kazimierza Wóycickiego – księdze-manifeście polsko-rosyjsko-czeskiego nowoczesnego literaturoznawstwa53. Ingarden w niej ostatecznie nie uczestniczył, usprawiedliwiając się w liście do Kridla brakiem pomysłu godnego osoby obdarowywanej i – „proszę się ze mnie nie śmiać” – brakiem natchnienia54. Ale zaproszenie pozostawało w mocy, poświadczając wspólnotę obu środowisk.

Te współbieżne międzywojenne wysiłki formalistów i fenomenologa zmierzające do zbudowania nowoczesnego literaturoznawstwa podjęli po wojnie ich wychowankowie, zaliczani do polskiej szkoły strukturalnej – Kazimierz Bartoszyński, lwowski i krakowski uczeń Ingardena, który rozwijał jego studia nad czasem i czasowością dzieła literackiego, Maria Renata Mayenowa, szczególnie eksponująca związki strukturalistycznej koncepcji fonemu z postaciowymi jakościami brzmieniowymi Ingardena, Michał Głowiński, zafascynowany koncepcją konkretyzacji, Janusz Sławiński – fazowością procesu poznawania dzieła, Katarzyna Rosner – miejscami niedookreślenia. Edward Balcerzan całkiem niedawno wspominał, że zafascynowanie Ingardenem, którego podsunął mu Kazimierz Bartoszyński, wykładający przez pewien czas na uniwersytecie w Poznaniu, okupił niemoralnie – wydał pieniądze na Studia z estetyki i potem musiał fałszować bony stołówkowe, by tej miłości nie przypłacić głodem55.

To, co bezsprzecznie wyróżniało prace Ingardena, wiązało się z dbałością o precyzyjne znaczenie używanych pojęć i terminów, o ich zakres, stosowalność i zdyscyplinowane używanie. Tę lekcję pobrał zapewne u Twardowskiego.

Troskę o jasność znać wyraźnie także w wypowiedziach ustnych Ingardena. Czwartkowe spotkania mają jeszcze i ten walor, że poświadczają  n a r o d z i n y   n o w o c z e s n e j   h u m a n i s t y k i   w  t r y b i e   o r a l n e j   s y t u a c j i   k o m u n i k a c y j n e j.  Tak, w trakcie wykładów, powstawała koncepcja Ferdinanda de Saussure’a, myśl formalistów rosyjskich z Moskiewskiego Koła Lingwistycznego, niektóre idee Husserla, Michaiła Bachtina, Johna L. Austina. Szczęściem zachowały się zapiski uczestników dyskusji lub protokoły z nich albo notatki studentów – słuchaczy wykładów. Protokoły z czwartków Ingardenowskich reprezentują więc stan rzeczy typowy dla europejskiej nowoczesności – parlatoryjny status tego, co potem, poddane zapisowi, opublikowane w formie wycyzelowanych rozpraw i artykułów przybrało kształt wiedzy pewnej i twardej.

Zasady edycji

Edycja zapisów, które utrwaliły wyłanianie się propozycji estetycznych i filozoficznoliterackich Ingardena i jego środowiska w toku sporów i dyskusji, wymaga zachowania sytuacji, w jakiej powstawały, nienaginania skrótowych, rzucanych na gorąco uwag do wymagań naukowej wypowiedzi pisemnej. Nawet za cenę ingerencji w zapis protokolantów.

Legitymizuje tę decyzję, po pierwsze, anonimowość większości protokołów, z których tylko niektóre zostały opatrzone sygnaturą. Po drugie, jak wskazuje styl i poetyka, wyszły one spod ręki różnych autorów. Czasem sporządzały je osoby znane, już utytułowane, czasem prawdopodobnie doktoranci lub nawet studenci Ingardena56. Wątpliwe, by on sam je autoryzował, choć zwykle były odczytywane na początku kolejnego spotkania. Niemniej pozostawione błędy w nazwiskach i tytułach przywoływanych rozpraw wskazują, że w wersji zapisanej nie przechodziły przez cenzurę Ingardena. Po trzecie, protokoły na pewno nie są dokładne. Świadczą o tym nie tylko znaki zapytania postawione po jakiejś wypowiedzi lub na marginesie, ale także zastrzeżenia pokroju tego Maksymiliana Gepperta do zapisu z 20 lutego 1936 roku: „Protokół bardzo niedokładny”, anonimowa uwaga do protokołu z 24 stycznia 1935 roku „Ostatnia część protokołu – wedle relacji pana Bednarowskiego” czy dopisek Zofii Lissy do protokołu z 27 lutego 1936 roku: „Przepraszam bardzo za chaotyczność drugiej części protokołu. Na posiedzenie Seminarium przychodzę po czterech i pół godziny lekcji”.

Wieloautorstwo spowodowało, że protokoły mają bardzo niejednolitą poetykę. Niektóre są bardzo szczegółowe, niektóre zdawkowe. Niektóre są zdialogizowane, cytują – jak można przypuszczać – wypowiedzi, niektóre narracyjne. Czasem mają postać reportażowych notatek z niepełnymi zdaniami lub równoważnikami zdań i eksklamacjami, czasem – są sumaryczne i co najwyżej można się w nich domyślać mowy pozornie zależnej, gdy spod streszczenia wypowiedzi dokonanego przez protokolanta prześwituje styl mówcy. Z największą starannością, jak się zdaje, zapisane zostały wypowiedzi Ingardena otwierające spotkania. Ale całkowitą pewność, że zapis jest dokładny, można mieć jedynie wtedy, kiedy autor sporządził go sam i dołączył do protokołu, jak Ostap Ortwin (czy niezadowolony z wersji protokolanta – nie wiadomo).

Protokoły z reguły pozostają w zgodzie z poetyką gatunku, a nie żywą dyskusją. Ale tę dyskusję da się z nich wyczytać. Ingarden był przekonany, że zapis tekstowy reprezentuje jakości żywej mowy: intonację, linię melodyczną zdania, tempo mówienia i inne składniki suprasegmentalne języka, które pozwalają zrozumieć intencje i nastawienie mówcy do dyskutowanego problemu57. Nazwał te jakości „tonem”. Przypisywał mu nie tylko i nawet nie tyle funkcję wyrażania. Zmiana brzmienia, twierdził, zawsze pociąga za sobą zmianę znaczenia, ponieważ „brzmienia słów nie są tworami czysto fonetycznymi, lecz noszą na sobie pewne wtórne zjawiskowe rysy (piętna) pozafonetyczne [...]”, „są obarczane najczęściej charakterami emocjonalnymi”58. Przekonywał, że potrafimy zrekonstruować ów „ton” wypowiedzi językowej utrwalonej w piśmie: „umiemy [...] odpowiednio [...] przeczytać, resp. «zadeklamować», a więc dobrać ten właśnie ton, czy ogólniej sposób wypowiedzenia słów i całych zdań utworu, który – że się tak wyrażę – «prosi się» w danej sytuacji”59. Dopiero taki odbiór uznawał za „słuchające rozumienie” bądź „rozumiejące słuchanie”60.

By zadość uczynić przekonaniom Ingardena i odtworzyć nie tylko te jakości, ale także ważny aspekt narodzin nowoczesnej humanistyki, która powstawała, jak już zostało powiedziane, właśnie w trybie bezpośrednich spotkań i dyskusji, nieomal jak na scenie teatralnej, zapisy spotkań zostały poprzedzone spisem ich uczestników z notami biograficznymi. W części spisu zatytułowanej Dramatis personae wymieniono aktywnych, zabierających głos dyskutantów, w części Statyści – osoby milczące, których nazwiska, czasem bez imion i nawet inicjałów imienia, widnieją na listach obecności61. O niektórych nie udało się znaleźć żadnej lub prawie żadnej informacji. Te postacie bez biografii stanowią jednak równie ważny ślad historii.

Jedyną osobą, przy której pozostawiono tylko daty życia, jest Roman W. Ingarden: inicjator, reżyser i – niekiedy zakulisowy – główny aktor spotkań. Jego biogram, nawet tylko za lata lwowskie, musiałby rozrosnąć się do rozmiarów obszernej monografii, która zresztą powstała, do niej więc można odesłać czytelnika62.

W rezultacie omówionej sytuacji i zasygnalizowanych decyzji w niniejszym wydaniu wprowadzono pewne zmiany w stosunku do zapisów protokolantów:

1) Usunięte zostały wszystkie skróty – nikt na pewno nie mówił skróconymi wyrazami.

2) Wielkie litery w wyrazach „Pan”, „Prezes” itd. zastąpiono małymi – zapewne wielkie litery sygnalizowały przyjęte ówcześnie w zapisie formy grzecznościowe, ale protokolanci nie przestrzegali ich konsekwentnie.

3) Cyfry arabskie lub rzymskie z kilkoma wyjątkami zamieniono na formy słowne.

4) Zapisywane w punktach tezy mówców zastąpiono wyrażeniami „po pierwsze”, „po drugie” itd. – czasem równocześnie inaczej dzieląc wypowiedź, zwłaszcza dłuższą, na akapity.

5) Łacińskie ad zamieniono na „w odniesieniu do”, okazjonalnie, ze względów stylistycznych, na „co do”.

6) Usunięto podkreślenia stosowane niekiedy pod nazwiskiem kolejnego mówcy.

7) Zmodernizowano fleksję, interpunkcję i ortografię oraz niektóre wyrażenia dziś uznawane za niezgodne z normami poprawności.

8) Poprawiono pisownię nazwisk zanotowanych przez protokolantów z błędem (Rohman na Romahn) lub zapisywanych w wielu rozmaitych wersjach, które ujednolicono (Des Loges, Grosman).

9) Rozwinięte zostały inicjały imion w podpisanych protokołach; jeśli imienia brakowało – zostało uzupełnione.

10) Tytuły utworów i rozpraw zapisano kursywą.

Drobne zmiany lub uzupełnienia (dodanie „i”, „a” lub znaku interpunkcyjnego, bez których zdania – nawet z poprawką na eliptyczność wypowiedzi ustnej i prawa takiej wypowiedzi – pozostawałyby niejasne) nie zostały ujęte w nawiasy kwadratowe, jak to przyjęte w edycjach źródeł, by nie obciążać graficznie tekstu.

W nielicznych wypadkach nie udało się odczytać pojedynczych wyrazów – zostało to odnotowane: (wyraz nieczyt.).

Zachowano natomiast:

1) Cytaty przytaczane przez uczestników spotkań z pamięci z błędami lub błędnie zaprotokołowane, które sprostowano tylko w przypisie.

2) Archaizmy leksykalne lub neologizmy – w uznaniu nie tylko ich szczególnych walorów estetycznych, ale także dowodu poszukiwania właściwego słowa, nieustabilizowanego jeszcze jako termin.

3) Podkreślenia pewnych partii wypowiedzi, występujące i w rękopisach, i w maszynopisie, wyraźnie sygnalizujące ton mówcy, eksponującego miejsca dla niego ważne (zostały oznaczone rozstrzelonym drukiem).

4) Nawiasy okrągłe, w które niekiedy protokolant ujmował całe wypowiedzi, sygnalizując może, że padały one „na stronie”, apart, jak na scenie, a także wielokropki oraz znaki zapytania, wskazujące albo na niepewność protokolanta, albo na niedokończenie wypowiedzi.

5) Rozmaitość form honoryfikacyjnych i tytułów poprzedzających nazwiska, która świadczy o relacjach łączących uczestników spotkań, czasem oficjalnych, czasem nieformalnych, i ich wzajemnym obyciu ze sobą.

6) Z tych samych względów zachowano różne warianty nazwiska (Renée Aberdam na przykład występuje jako „doktor Aberdam”, „pani Aberdamowa”, „Aberdamówna”).

Zwolennik wziętych dziś w edytorstwie propozycji francuskiej i włoskiej krytyki genetycznej, które preferują wydania bliskie fototypicznym, uzna takie ingerencje za zbyt daleko idące. Nie wydaje się jednak, by każdy dokument należało tak właśnie wydawać. Z filologiczną akrybią edycji wszelkich źródeł polemizował nawet tak skrupulatny wydawca jak Stanisław Pigoń63.

Wreszcie – niech za usprawiedliwienie dokonanych zmian posłuży przekonanie samego Ingardena sformułowane już na przełomie 1919 i 1920 roku o specyfice języka fenomenologów, którego zadaniem nie jest „przyszpilać” omawiane zjawisko ustabilizowanym zapisem czy terminem, ale, w odróżnieniu od „bezkrytycznego dogmatyzmu pojęciowej filozofii”, ewokować je i zapraszać odbiorcę do współmyślenia64.

Danuta Ulicka

Dramatis personae

Roman Witold Ingarden (1893–1970)

Renée Aberdam (1882 lub 1894–1947?) – filozofka i pisarka, córka kupca Samuela Aberdama, autorka artykułów z zakresu estetyki, psychologii i pedagogiki, a także tekstów publicystycznych proklamujących zbliżenie narodów, pisanych po polsku, niemiecku i francusku. Nie uzyskała formalnego wykształcenia nawet na takim poziomie, jaki przed I wojną światową był dostępny dla kobiet, ale mimo to w wieku dwudziestu ośmiu lat została przyjęta na uniwersytet w Genewie; studiując, równocześnie współpracowała z Ośrodkiem Ligi Nowego Wychowania (publikowała na łamach periodyku „Pour l’ère nouvelle”, informując o systemie edukacyjnym w Polsce). Pisała między innymi do „Mercure de France”, „Temps”, „Les nouvelles littéraires”. Studiowała także we Lwowie (mieszkała wtedy przy ul. Niecałej 6). W monografii zbiorowej Hommage à André Spire (Paris 1939) znajduje się rozdział jej autorstwa Les grandes thèmes lyriques.

Kazimierz Ajdukiewicz (1890–1963) – od 1908 roku studiował na uniwersytecie we Lwowie filozofię pod kierunkiem Kazimierza Twardowskiego i Jana Łukasiewicza oraz fizykę i matematykę. Doktoryzował się w 1912 roku na podstawie rozprawy O stosunku aprioryzmu przestrzeni u Kanta do kwestii genezy wyobrażenia przestrzeni, której promotorem był Twardowski. W latach 1913–1914 słuchał w Getyndze wykładów Edmunda Husserla z filozofii i Davida Hilberta z matematyki i logiki. Habilitował się w 1921 roku na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie rozprawy Z metodologii nauk dedukcyjnych; w 1925 roku został profesorem tej uczelni. Po trzech latach wrócił do Lwowa, uzyskał nominację najpierw na stanowisko profesora nadzwyczajnego, a w 1934 roku – zwyczajnego. Po II wojnie światowej wykładał na uniwersytetach w Krakowie i Poznaniu (w latach 1948–1952 był rektorem Uniwersytetu Poznańskiego), a od 1954 roku w Warszawie. Jego prace naukowe koncentrowały się na zagadnieniach logiki, metodologii nauk, filozofii języka i semiotyki. Z Ingardenem od czasów getyńskich łączyły go poprawne, ale napięte stosunki, niemniej obaj zgodnie współpracowali przy tworzeniu rocznika „Studia Philosophica. Commentarii Societatis Philosophicae Polonorum”.

Atlas (?–?)

Walter Auerbach (przed 1900–1942 lub 1944) – od 1915 roku uczęszczał do C.K. Gimnazjum Franciszka Józefa we Lwowie. Na Uniwersytecie Jana Kazimierza studiował filozofię u Kazimierza Twardowskiego, ale jego najważniejszym nauczycielem był Władysław Witwicki. We własnych badaniach reprezentował fenomenologię zorientowaną na psychologię deskryptywną. Badał mechanizmy pamięci i zapominania (O przypomnieniach, 1933; Zagadnienie wartości poznawczej sądów przypomnieniowych, 1935), fenomen wątpienia (O wątpieniu, 1931; w przypisie podkreślił, że praca jest wynikiem ćwiczeń Ingardena prowadzonych w roku akademickim 1925/1926 na Uniwersytecie Jana Kazimierza, poświęconych Meditationes de prima philosophia René Descartes’a), kształtowanie się pojęć i przekonań i ich odniesienia do desygnatów. Uczestniczył w wielu dyskusjach, na których referentem był Ingarden, od początku współpracował z powołanym z jego inicjatywy rocznikiem „Studia Philosophica. Commentarii Societatis Philosophicae Polonorum”.

Tadeusz Banaś (1908–1993) – na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie studiował filologię polską (był słuchaczem Eugeniusza Kucharskiego i Juliusza Kleinera). Aktywnie działał w studenckim Kole Polonistów, którego był prezesem (od 1923 roku opiekunem Koła był Kleiner, a częstym gościem – Ostap Ortwin). Redagował zorientowane filozoficznie pismo Koła „Błękitni”. W rozgłośni lwowskiej Polskiego Radia współtworzył audycję Kwadrans akademicki. Działał w nastawionych lewicowo „Sygnałach” (wchodził w skład pierwszej redakcji pisma) i w „Nowych Sygnałach” (pełnił funkcję redaktora odpowiedzialnego). Pisywał głównie recenzje i sprawozdania. Podczas okupacji był karmicielem wszy w Instytucie Tyfusowym Rudolfa Weigla. Od 1946 roku pracował i działał we Wrocławiu, w Rozgłośni Polskiego Radia, przygotowując programy literackie i muzyczne, emitując własne opowiadania i felietony, tworząc unikatowe naonczas audycje Opowieści za trzy grosze (tryptyk z jednym aktorem), która później przerodziła się w Teatr jednego aktora, i awangardowy Teatr przy stoliku – ascetyczny, pozbawiony wszelkich teatralnych rekwizytów, prowadzony na żywo w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki.

Władysław Bednarowski (1905–2002) – od 1935 roku asystent Ingardena, pierwotnie związany z Uniwersytetem Jagiellońskim, na którym studiował polonistykę i filozofię i na którym w 1933 roku uzyskał doktorat. Pasjonował go sanskryt, planował także studia malarskie. Po wybuchu II wojny światowej przedostał się do Francji, a potem do Szkocji. Tu związał się z Uniwersytetem w Aberdeen, na którym wykładał logikę i filozofię. Wspierał polsko-szkocką wymianę kulturalną i naukową. Publikował w liczących się periodykach zagranicznych, w Polsce opublikował między innymi artykuł Kilka uwag o tzw. «Sense-datum-Theory» w zbiorze Szkice filozoficzne. Romanowi Ingardenowi w darze (1964). Z Ingardenem spotkał się ponownie w 1963 roku w Aberdeen.

Janina Bladerówna (Blader), potem (po drugim mężu) Zawadzka (1917–2001) – córka nauczyciela matematyki i autora podręczników do nauczania tego przedmiotu, Szymona, który zginął w getcie lwowskim – Ingarden mógł z nich korzystać, ucząc matematyki – absolwentka lwowskiej polonistyki. Od 1939 roku żona aktywnego uczestnika czwartków Ingardenowskich Mariana Des Loges’a, który był jej preceptorem gimnazjalnym. Uczestniczyła także w prowadzonym przez Ingardena w roku akademickim 1937/1938 seminarium „Lektura wybranych rozdziałów Metafizyki Arystotelesa” (nb. odbywającym się również we czwartki w godzinach 18.00–20.00). Po II wojnie światowej wraz z mężem zamieszkała w Gdańsku, pracowała w Rozgłośni Polskiego Radia, a po przeniesieniu się z drugim mężem do Warszawy – w tygodniku „Radio i Telewizja”.

Leopold Blaustein (1905–1942 lub 1944) – na Uniwersytecie Jana Kazimierza zaliczał się do uczniów Kazimierza Twardowskiego, ale był krytycznym czytelnikiem zarówno jego prac, jak i Edmunda Husserla, u którego pobierał nauki we Fryburgu Bryzgowijskim, i ich Ingardenowskiej estetyczno-filozoficznej wykładni. Z Ingardenem spierał się przede wszystkim o „prawdziwy początek” doświadczenia estetycznego, upatrując go w percepcji, a nie w emocji. Był autorem wielu rozpraw z pogranicza psychologii i estetyki, poświęconych zagadnieniom procesu poznania, z których za prekursorskie w humanistyce polskiej można uznać Przyczynki do psychologii widza kinowego (1933) i O percepcji słuchowiska radiowego (1938), a także z dziedziny pedagogiki i dydaktyki. Doktoryzował się w 1928 roku na podstawie rozprawy Husserlowska nauka o akcie, treści i przedmiocie przedstawienia, napisanej pod kierunkiem Twardowskiego. Najważniejsza, być może, jego rozprawa, Die ästhetische Perzeption, złożona do druku w 1939 roku, nie zdążyła się ukazać i nie przetrwała.

Marian Des Loges (1898–1957) – zaczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1916 roku, ale już w 1917 roku znalazł się na uniwersytecie we Lwowie i na Wydziale Filozoficznym podjął naukę filologii polskiej, historii sztuki i filozofii. Doktoryzował się w 1925 roku na podstawie rozprawy Symbol w poezji. W 1920 roku, jeszcze jako student, rozpoczął praktykę w Bibliotece Uniwersytetu Jana Kazimierza, a po doktoracie został opiekunem księgozbioru Czytelni Ogólnej, jednocześnie pracując w Bibliotece Poturzyckiej Ordynacji hr. Dzieduszyckich. W latach 1930–1932 był kierownikiem Działu Nowej Książki w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Po powrocie do Lwowa ponownie podjął pracę w bibliotece Uniwersytetu Jana Kazimierza. Podczas II wojny światowej poświęcił się ratowaniu zbiorów. W 1945 roku jako repatriant opuścił miasto, zamieszkał na stałe w Gdańsku, znalazł zatrudnienie w Bibliotece Miejskiej (potem Bibliotece PAN), ostatecznie został dyrektorem Biblioteki Głównej Politechniki Gdańskiej. W latach 1946–1951 wykładał estetykę na Wydziale Architektury i Sztuki Politechniki Gdańskiej, a w latach 1948–1952 literaturę polską i estetykę w gdańskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej. Przed wojną we Lwowie opublikował kilka poradników dotyczących bibliotekoznawstwa, które pisał także po wojnie, i bodaj tylko jedną – wyraźnie inspirowaną rozprawami Ingardena i czwartkowymi spotkaniami – z zakresu estetyki (Przeżycie a przedmiot w dziele literackim, 1936). Także tylko jedną rozprawę po wojnie poświęcił pasjonującym go we Lwowie zagadnieniom filozoficznym i estetyczno-literaturoznawczym (Słowo w poezji Asnyka [Szkic z pogranicza semantyki i stylistyki], 1949).

Eugeniusz Franziak (?–?)

Marek Fritzhand (1913–1992) – na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie studiował filozofię, magisterium obronione w 1936 roku o pojęciach dobra i zła w koncepcjach Maxa Schelera i Nicolaia Hartmanna pisał u Ingardena. Do 1941 roku pracował jako nauczyciel w szkole powszechnej. Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej znalazł się w Armii Czerwonej, a potem w Ludowym Wojsku Polskim. Utracił w tych latach całą rodzinę. Po II wojnie światowej pracował na Uniwersytecie Warszawskim w Katedrze Filozofii kierowanej przez Adama Schaffa. Promotorem jego doktoratu poświęconego powinnościom moralnym był Tadeusz Kotarbiński.

Maksymilian Geppert (1909–1991) – urodził się w rodzinie robotniczej, na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie studiował psychologię, pedagogikę i filozofię pod kierunkiem między innymi Kazimierza Twardowskiego, Kazimierza Ajdukiewicza i Romana W. Ingardena. W 1936 roku uzyskał tytuł magistra za pracę Monizm Ernsta Macha. Zmobilizowany w 1941 roku, walczył w szeregach Armii Radzieckiej. W latach 1941–1945 był w niewoli niemieckiej. W latach 1945–1951 więziony w łagrach na dalekiej Syberii, po powrocie zamieszkał w Busku koło Lwowa, gdzie do 1951 roku czekał na możliwość powrotu do Polski. Związał się z Wyższą Szkołą Pedagogiczną w Krakowie, należał do Krakowskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. W latach 1959–1966 napisał lub przetłumaczył kilka artykułów, rozpraw i poradników z zakresu pedagogiki, w których poruszał między innymi zagadnienia dyskutowane na czwartkach Ingardenowskich (roli filmu w wychowaniu, kształtowaniu się wyobrażeń i pojęć, jasności i odpowiedniości pojęć wobec rzeczywistości realnej oraz ich strukturalnej spójności). Zmarł na emigracji w Szwajcarii.

Henryk Grosman (?–?) – dyrektor Targów Wschodnich odbywających się corocznie we Lwowie od 1921 do 1939 roku, zainteresowany zagadnieniami estetyki i filozofii literatury; jego uczestnictwo w czwartkach Ingardenowskich mogło wiązać się z tym, że w zarządzie Targów pracował Ostap Ortwin (był od maja 1922 do października 1932 roku kierownikiem Biura Propagandy Prasowej Targów), Grosman zaś brał udział w dyskusjach Związku Zawodowego Literatów Polskich, którego Ortwin był prezesem.

Irena Hüssowa, z domu Spiegel (1900–?) – magister filologii niemieckiej, doktor filozofii, muzykolog. Studiowała muzykologię w Wiedniu, a potem na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Doktorat uzyskała w roku 1930 na podstawie rozprawy Z dziejów madrygału z końca XVI w. Uczyła przedmiotów teoretycznych w lwowskiej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina. W roku 1936 przeniosła się do Warszawy. Prawdopodobnie zginęła w getcie.

Karol Irzykowski (1873–1944) – na uniwersytecie we Lwowie od 1889 roku studiował germanistykę, ale z powodów materialnych nie zwieńczył studiów dyplomem. Po I wojnie światowej osiadł w Warszawie. Intensywnie uczestniczył w życiu literackim. Był już autorem nowatorskiej powieści Pałuba (1903), opowiadań i nowel, dramatów, wierszy, wielu studiów literackich zebranych w zbiorze Czyn i słowo (1913) i monografii Fryderyk Hebbel jako poeta konieczności (1907). W okresie warszawskim do tej twórczości doszły liczne polemiki (z Tadeuszem Żeleńskim-Boyem, Witkacym, Awangardą Krakowską) i studia na temat filmu (Dziesiąta muza, 1924), w których wykładał własną koncepcję kultury. Podczas jednego z pobytów we Lwowie, w lutym 1935 roku, za namową Ostapa Ortwina, który zaprosił go do wygłoszenia 8 lutego odczytu w Kasynie Literacko-Artystycznym, wziął udział w czwartku Ingardenowskim. Kilka miesięcy później, po lwowskim Zjeździe Naukowym imienia Ignacego Krasickiego w czerwcu 1935 roku, wszedł z nim w spór, publikując pełne ironii sprawozdanie z obrad Monachomachia humanistyczna, na które Ingarden odpowiedział, stanowczo obalając zarzuty Monachomachii humanistycznej ciąg dalszy (1935). Niemniej stosunki między nimi nie były napięte. W liście ze stycznia 1936 roku Irzykowski zapraszał fenomenologa na wykład w Polskiej Akademii Literatury, prosząc, by poinformował także o lwowskim „kółku literackim”, jak pisał, mając zapewne na myśli jego czwartkowe spotkania, by publiczność miała „pojęcie o pracy i badaniach wyższego rodzaju”.

Juliusz Kleiner (1886–1957) – na uniwersytecie we Lwowie studiował polonistykę, germanistykę i filozofię. Doktoryzował się w 1908 roku, a habilitował w 1912. W latach 1916–1920 był profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, a od roku 1920 – profesorem Uniwersytetu Jana Kazimierza, gdzie kierował Oddziałem Filologii Polskiej Nowszej. Drugą wojnę światową przetrwał w ukryciu, na Lubelszczyźnie, dzięki pomocy swojej lwowskiej uczennicy, Stefanii Skwarczyńskiej (którą wcześniej ocalił z zesłania w Kazachstanie). Po wojnie, od 1944 roku wykładał na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a od 1947 – na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był historykiem i teoretykiem literatury, twórcą niezliczonych rozpraw i artykułów naukowych. Ingarden zarzucał mu psychologizm, ale uległ jego namowom i po lwowskim Zjeździe Naukowym imienia Ignacego Krasickiego, na którym wygłaszał referat „Formy poznawania dzieła literackiego”, zdecydował się na napisanie rozprawy O poznawaniu dzieła literackiego (1937). Z kolei oddziaływanie koncepcji Ingardena znać wyraźnie w Kleinerowskim ujęciu czasu w liryce.

Andrzej Kruczkowski (Andrzej Zdzisław Kruczkowski, właśc. Zdzisław Andrzej Kruczkowski, 1912–2006) – student Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, krytyk literacki, pisarz i publicysta, współtwórca lewicowego, antynacjonalistycznego i antyfaszystowskiego miesięcznika „Sygnały” (1933–1939), z którego odszedł w 1937 roku i stworzył nowy, prosanacyjny periodyk „Lwów Literacki”, zamierzony jako pismo artystyczne (ukazało się tylko osiem numerów). Do współpracy z „Lwowem Literackim” Kruczkowski miał namawiać Ingardena.

magister Krukierkówna – prawdopodobnie Wiesława (?–?), członkini koła studentek wyższych uczelni we Lwowie, autorka artykułu Rozwój studiów kobiecych na wyższych uczelniach Lwowa, doktoryzowana w 1945 roku, jak wskazują niektóre źródła, u Juliusza Kleinera.

Irena Krzemicka, potem Krońska (1915–1974) – na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza w latach 1933–1937 studiowała filologię klasyczną pod kierunkiem Ryszarda Gansińca (kilka prac z tej dziedziny opublikowała w latach 1934–1935 w prowadzonej przez Gansińca lwowskiej Biblioteczce Filomaty, a po wojnie między innymi zredagowała przekład O naturze wszechrzeczy Titusa Lucretiusa Carusa, współtłumaczyła i opracowała Żywoty i poglądy słynnych filozofów Diogenesa Laertiosa) i prawie równolegle, w latach 1934–1937, filozofię pod kierunkiem Romana W. Ingardena. W czasie okupacji niemieckiej wraz z mężem, Tadeuszem Krońskim, działała w ruchu oporu. Po upadku powstania warszawskiego oboje dostali się do obozu w Niemczech, z którego udało im się zbiec do Francji. Do Polski wrócili w 1949 roku. W latach 1951–1968 pracowała w Państwowym Wydawnictwie Naukowym na stanowisku kierownika redakcji i sekretarza komitetu redakcyjnego serii Biblioteka Klasyków Filozofii (poniekąd kontynuującej lwowską inicjatywę Kazimierza Twardowskiego powołania takiej serii). Opublikowała książkę o Sokratesie (1964), zredagowała tom pierwszy Słownika filozofów (1966; w archiwum zdeponowanym w Bibliotece Narodowej zachowały się także materiały do tomów drugiego i trzeciego). W 1968 roku, po wydarzeniach marcowych, została odsunięta od pracy. Wiele tłumaczyła, nie tylko rozpraw filozoficznych, ale także utworów literackich i esejów (między innymi Franza Kafki, Eliasa Canettiego). Korespondowała z czeskim fenomenologiem i dysydentem Janem Patočką (mąż, Tadeusz Kroński, studiował w latach 1937–1938 w Pradze i był związany z Praskim Kołem Filozoficznym) i Leszkiem Kołakowskim. Związki z Ingardenem podkreśliła, współredagując tom Szkice filozoficzne. Romanowi Ingardenowi w darze (1964) i publikując Wspomnienie o profesorze Ingardenie w wydaniu specjalnym „Studiów Filozoficznych” (1972).

doktor Kulczycki (?–?)

Landauówna (?–?)

Bolesław Lewicki (1908–1981) – na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie ukończył studia polonistyczne, uczęszczał także na zajęcia z filozofii i etnologii. Doktoryzował się w 1938 roku na podstawie pracy Poeta i Legiony, ale swoje badawcze wysiłki skierował na film (na Politechnice Lwowskiej ukończył w 1937 roku dodatkowe studia z zakresu technologii filmu), któremu poświęcił ważne prace jeszcze przed doktoratem (Budowa utworu filmowego, 1935), wyraźnie inspirowane koncepcją Ingardena. Propagował sztukę filmową na łamach „Sygnałów” i „Słowa Polskiego”, troszcząc się o jej społeczne upowszechnienie – organizując pokazy i pogadanki dla nauczycieli, starając się wprowadzić wiedzę o filmie do szkół, pisząc artykuły pedagogiczne (Młodzież w kinoteatrze, 1934). Założył we Lwowie Klub Filmowy „Awangarda” (1932–1936). Zrealizował kilka filmów oświatowych. Był więźniem Oświęcimia, Gross-Rosen i Dachau. Po II wojnie światowej kontynuował prace filmoznawcze w pierwszej w Polsce instytucji naukowej badającej film – Zakładzie Wiedzy o Filmie, powstałym w 1959 roku w obrębie Katedry Teorii Literatury, którą na Uniwersytecie Łódzkim stworzyła lwowianka, uczennica Kleinera i kontynuatorka niektórych rozstrzygnięć Ingardena, Stefania Skwarczyńska. Kleinerowi poświęcił artykuł Teoria badań humanistycznych Juliusza Kleinera w zastosowaniu do nauki o sztuce filmowej (1957). Podobno nigdy już nie był we Lwowie.

Ludwik Lille (1897–1957) – we Lwowie rozpoczął studia medyczne, przerwane wybuchem I wojny światowej, w której walczył na froncie włoskim. Od 1919 roku związał się z awangardowym ruchem artystycznym (poznańskim dwutygodnikiem „Zdrój” i skupioną przy nim grupą Bunt oraz z krakowskimi Formistami). Krótko (1921–1922) studiował w Bauhausie w Weimarze. Po powrocie do Lwowa przyłączył się do grupy Artes (1929). Pełnił funkcję prezesa Związku Zawodowego Artystów Plastyków. Był kustoszem Muzeum Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. Jako malarz początkowo tworzył obrazy i grafiki w stylu ekspresjonizmu, potem, od 1930 roku, zafascynowany twórczością Fernanda Légera – jak wielu członków Artes – konstruktywistyczne. Był wtedy rzecznikiem autonomii sztuki, logiki kompozycji i funkcjonalności środków wyrazu. Zilustrował drzeworytami lwowskie edycje Pieśni nad pieśniami króla Salomona (1922) i Gilgamesza (1922), a także przełożoną przez Rilkego z francuskiego sermonę Miłość Magdaleny (1922), którą spolszczył. Tworzył scenografie teatralne i baletowe. W 1937 roku osiadł na stałe w Paryżu. Był prezesem Związku Artystów Polskich we Francji.

Zofia Lissa (1908–1980) – w lwowskim Konserwatorium Polskiego Towarzystwa Muzycznego studiowała fortepian i teorię muzyki, a następnie w latach 1924–1929 na Uniwersytecie Jana Kazimierza – muzykologię u Adolfa Chybińskiego oraz filozofię u Kazimierza Twardowskiego i Romana W. Ingardena. Doktorat uzyskała w 1929 roku na podstawie rozprawy O harmonice Aleksandra Skriabina. Uczyła teorii muzyki w Konserwatorium. Rozgłos przyniosły jej nowatorskie prace Widzialność muzyki (1935), Muzyka i film. Studium z pogranicza ontologii, estetyki i psychologii muzyki filmowej (1937). W Zarysie nauki o muzyce (1934) stwarzała podstawy nowoczesnej polskiej muzykologii. Angażowała się w upowszechnianie muzyki i wiedzy o muzyce w grupach społecznie marginalizowanych, również wśród nauczycieli i dzieci, zarówno w artykułach i broszurach popularyzatorskich (Co każdy laik o muzyce wiedzieć powinien?, 1936), jak i w opracowaniach naukowych (Twórczość muzyczna dziecka w świetle psychologii i pedagogii, 1933). Już podczas studiów była związana ze środowiskami lewicowymi (pisała do „Sygnałów”) i to nastawienie ideowe odwzorowywało się także w jej koncepcjach teoretycznych: heteronomii dzieła muzycznego, jego podstawy i funkcji społecznej, potrzebie socjologicznego podejścia do problematyki muzycznej i muzykologicznej (Z zagadnień socjologii muzyki, 1938).

Stefania Łobaczewska (Stefania Łobaczewska-Gérard de Festenburg, 1888–1963) – studiowała w konserwatoriach we Lwowie i w Wiedniu. W 1928 roku doktoryzowała się na Uniwersytecie Jana Kazimierza na podstawie rozprawy O harmonice Debussy’ego w pierwszym okresie jego twórczości. W 1931 roku została profesorem Konserwatorium Polskiego Towarzystwa Muzycznego we Lwowie, a po II wojnie światowej – Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie i Katedry Muzykologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niektóre z jej międzywojennych prac teoretycznych łączą się wyraźnie z poszukiwaniami lwowskich filozofów i psychologów. Interesowały ją kwestie ekspresji w utworze muzycznym (O ekspresjonizmie muzycznym, 1930), emocjonalnego doświadczania muzyki (Z psychologii przeżycia muzycznego, 1937), stylu historycznego w muzyce, historii form muzycznych oraz ogólne zagadnienia estetyki (Ogólny zarys estetyki muzycznej, 1938).

Seweryna Łuszczewska, potem Łuszczewska-Romahnowa (1904–1978) – od 1922 roku studiowała na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie filozofię i – niesystematycznie – matematykę. Doktoryzowała się w 1932 roku na podstawie pracy pisanej oficjalnie u Kazimierza Twardowskiego, a faktycznie u Kazimierza Ajdukiewicza O wyrazach okazjonalnych; od 1933 roku była jego asystentką w Zakładzie Pedagogicznym Wydziału Humanistycznego, a później w Zakładzie Filozoficznym, równocześnie dorabiała jako nauczycielka. W 1934 roku poślubiła Edmunda Romahna, także uczestnika czwartków Ingardenowskich. Podczas II wojny światowej oboje zostali aresztowani, osadzeni w więzieniu gestapo i wywiezieni do obozu na Majdanku. Eugeniusz zmarł, ona zdołała uciec (była potem więziona w Buchenwaldzie i Ravensbrück). Po wojnie pracowała na Uniwersytecie Poznańskim w katedrze Ajdukiewicza, a od 1955 na Uniwersytecie Warszawskim w kierowanej przez niego Katedrze Logiki.

Markus (?–?)

Henryk Mehlberg (Henry Mehlberg, 1904–1979) – na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie należał do uczniów Kazimierza Twardowskiego i Kazimierza Ajdukiewicza. Studiował także w Wiedniu, u Moritza Schlicka. Po II wojnie światowej znalazł się we Wrocławiu, a od 1949 roku w USA i Kanadzie. W latach 1950–1979 był profesorem Uniwersytetu Chicagowskiego (przejął katedrę po Rudolfie Carnapie) i Uniwersytetu w Toronto. W centrum jego zainteresowań leżały logika, filozofia i metodologia nauki. Zajmowały go zagadnienia przyczynowości i czasu (La théorie causale du temps chez ses principaux représentants, 1935), problematyka identyczności psychofizycznej (O paralelizmie psychofizycznym, 1938), teoria kwantów. Był rzecznikiem realizmu epistemologicznego, bronił stanowiska niezależności przedmiotów poznania od aktów poznawczych (O pewnej interpretacji zdań spostrzegawczych, 1931; Positivisme et science, 1948). Za jego najważniejsze dokonanie uznaje się wydaną w Toronto rozprawę The Reach of Science (1958).

Herminia Naglerowa (1890–1957) – na uniwersytecie we Lwowie studiowała historię. Doktoryzowała się w 1919 roku, na podstawie pracy Wyprawa Zaliwskiego 1833. Pierwsze utwory literackie (debiutanckie opowiadanie Cień, 1912) publikowała pod panieńskim nazwiskiem Fiszówna (potem pisała pod nazwiskiem męża, Leona Naglera i pod męskim – jak wiele pisarek w międzywojniu – pseudonimem Jan Stycz). W 1919 roku przeniosła się do Warszawy, ale nadal współpracowała z pismami lwowskimi. Angażowała się w ówczesny ruch kobiet na rzecz emancypacji społecznej i obyczajowej, publikując liczne artykuły w „Bluszczu”, „Kobiecie Współczesnej” i „Pracy Obywatelskiej” – organie Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet, w którym pełniła funkcję wiceprezesa i kierownika Wydziału Prasy – redagowała Almanach spraw kobiecych. W latach 1927–1930 wchodziła w skład zarządu Związku Zawodowego Literatów Polskich. Po wybuchu II wojny światowej wróciła z mężem do Lwowa. Aresztowana przez NKWD w roku 1940 (mąż zaginął w 1939), więziona, została skazana na osiem lat łagru. Zwolniona na mocy układu Sikorski–Majski, wstąpiła do służby wojskowej. Przeszła szlak Drugiego Korpusu Polskiego na Bliskim Wschodzie. Uprawiała wtedy nadal twórczość literacką, publikowała nie tylko reportaże, ale także poradniki oświatowe. Od 1946 roku zamieszkała w Londynie. Współpracowała z periodykami literackimi, pisała artykuły publicystyczne, recenzje, opowiadania, powieści i wspomnienia. W 1959 roku Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie ufundował Nagrodę im. Herminii Naglerowej.

Ostap Ortwin (właśc. Oskar Katzenellenbogen, 1876–1942) – na uniwersytecie we Lwowie w roku 1899 ukończył prawo, którego znajomość pogłębił w Wiedniu, odbywał praktyki w sądzie i w kancelarii adwokackiej, ale też przez dwa lata studiował filozofię. Należał do pierwszych uczniów Kazimierza Twardowskiego. W latach studenckich związał się z młodopolskimi poetami i artystami. W świecie lwowskiej cyganerii był jedną z najwyrazistszych i najbarwniejszych postaci. Pracował w wydawnictwie Księgarnia Polska we Lwowie Bernarda Połonieckiego, podczas I wojny światowej był austriackim sędzią wojskowym, po wojnie – majorem w polskim korpusie sądowym i urzędnikiem Targów Wschodnich. Rozgłos przyniosła mu mowa obrończa wygłoszona w procesie Stanisława Brzozowskiego, oskarżonego w 1908 roku o współpracę z carską Ochraną (razem z Karolem Irzykowskim opublikował w tymże roku broszurę Lemiesz i szpada przed sądem publicznym; Brzozowski leczył się we Florencji dzięki wsparciu finansowemu wyjednanemu przez niego u lwowskiego adwokata Rafała Bubera). Od 1934 roku sprawował funkcję prezesa lwowskiego oddziału Zarządu Głównego Związku Zawodowego Literatów Polskich. Za jego prezesury poniedziałkowe posiedzenia Związku zaczęły przekształcać się w dyskusje teoretyczno-metodologiczne. Jego ulubionym lokalem była kawiarnia Roma, w której – nie on jeden, kawiarnia to jedna z ważniejszych instytucji życia literackiego i naukowego we Lwowie – wygłaszał inspirujące słuchaczy, nienapisane rozprawy literaturoznawcze. Wydał tylko jedną większą książkę, staraniem przyjaciół, którzy zebrali jego rozproszone recenzje, artykuły i prelekcje dla uczczenia trzydziestolecia aktywności twórczej (słowo wstępne napisał Juliusz Kleiner) – Próby przekrojów. Ze studiów nad teatrem, liryką i powieścią 1900–1935 (1936), choć bibliografia jego publikacji liczy sto czterdzieści cztery pozycje, w tym ważne tłumaczenia (Otto Weiningera Płeć i charakter, 1911; Tomáša Masaryka Słowianie po wojnie, 1924). W okresie okupacji radzieckiej Lwowa odciął się od jakiejkolwiek współpracy z nowo powstałym Związkiem Pisarzy Zachodniej Ukrainy, nieugięcie broniąc wyłączności „swojego”, polskiego Związku Literatów. W 1942 roku został aresztowany za odmowę noszenia opaski z gwiazdą Dawida i zamordowany podczas śledztwa przez hitlerowców.

Zachowało się sześć listów Ingardena do Ortwina (w pierwszym, datowanym na 24 lipca 1925 roku, Ingarden prosi go o ocenę swoich prób poetyckich). Na czwartkach Ingardenowskich Ortwin był – jak go określił przy innej okazji Irzykowski – „głównym tygrysem” dyskusji. Ingarden szczególnie cenił jego koncepcję liryki i podmiotu lirycznego, do której sam się odwoływał. Ale można sądzić, że obaj podzielali także smaki poetyckie, rozczytanie w utworach Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Kazimierza Wierzyńskiego. Znawcy twierdzą, że hipotezy Ortwina wysunięte w Żywych fikcjach (1908) wyprzedzały Ingardenowską koncepcję konkretyzacji. Jakkolwiek było, łączyła ich na pewno zażyła przyjaźń; to Ingarden był ojcem chrzestnym Ortwina, który w 1942 roku zdecydował się przejść na katolicyzm (wcześniej zrobili to jego rodzice). Ingarden poświęcił mu wnikliwy szkic wspomnieniowy Ostap Ortwin (1946).

Anna Porębowiczowa, z domu Hornung (1905–1988) – w 1932 roku ukończyła studia muzykologiczne w Zakładzie Muzykologii Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie kierowanym przez Adolfa Chybińskiego. Po wojnie na podstawie wydań z lat 1910–1914 i 1918–1919 periodyku „Przegląd Muzyczny” opublikowała opracowanie Młoda muzyka polska (1964), przełożyła z francuskiego książki o Claudzie Debussym i Arthurze Honeggerze.

Edmund Romahn (1900–1943) – maturę uzyskał w gimnazjum w Chełmnie w 1918 roku. Studiował na uniwersytetach niemieckich i w Poznaniu – filozofię, psychologię i pedagogikę, romanistykę, germanistykę, historię. Doktoryzował się w 1924 roku na Uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem na podstawie pracy Kultur und Religion im Weltbild Henri de Saint-Simons. Po powrocie do Polski pracował w seminariach nauczycielskich, a od 1933 roku w XI Państwowym Gimnazjum im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich we Lwowie. W 1934 roku został członkiem Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. W latach trzydziestych opublikował kilka prac naukowych z zakresu psychologii i pedagogiki, historii polskiej myśli społecznej i filozofii kultury, współbrzmiących z aktualną sytuacją polityczną (jak w szczególności Ideologiczne podłoże narodowego socjalizmu na tle literatury o kryzysie kultury, 1938). Po zajęciu Lwowa przez wojska radzieckie we wrześniu 1939 roku pozostał w mieście, podobnie jak po wkroczeniu wojsk hitlerowskich w 1941 roku. Podobno dużo pisał, przygotowywał rozprawę naukową, prowadził dziennik. Z rękopisów nic nie przetrwało. Dwudziestego dziewiątego maja 1943 roku został aresztowany razem z żoną Seweryną i osadzony w więzieniu gestapo. Odmówił przyjęcia narodowości niemieckiej. Zginął w obozie na Majdanku.

Andrzej Rybicki (1897–1966) – uczęszczał do III Gimnazjum we Lwowie, a w latach 1914–1915 kontynuował naukę w Wiedniu, gdzie uzyskał maturę. Po powrocie do Lwowa studiował na Wydziale Mechanicznym Szkoły Politechnicznej; studia przerwała służba wojskowa. Po zakończeniu I wojny światowej podjął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza, których nie ukończył. W środowisku literacko-uniwersyteckim słynął z talentu rymotwórcy i improwizatora. Uchodził za utalentowanego dramaturga (jego sztukę Okno wystawił w 1927 roku Juliusz Osterwa w wileńskiej Reducie, rok później w warszawskim Teatrze Nowym wyreżyserował ją – pod tytułem Kostium Arlekina – Aleksander Zelwerowicz; inne dramaty zrealizował lwowski Teatr Wielki i objazdowa Reduta), podziwianego między innymi przez Witkacego. Pisał recenzje w „Gazecie Lwowskiej”, wygłaszał prelekcje na tematy literackie i estetyczne, w „Pamiętniku Literackim” opublikował artykuł Ciągłość dziejów a «Monsalwat» Górskiego (1934), tłumaczył. Uczestniczył w posiedzeniach i dyskusjach Związku Zawodowego Literatów Polskich, przedstawiając swoją koncepcję dramatu, teatru, krytyki teatralnej i, ogólniej, kondycji kultury współczesnej, wchodząc w zażarte polemiki, między innymi z Leonem Chwistkiem. Karol Irzykowski przywołuje go we wspomnieniu o czwartkach Ingardenowskich jako jeden z dowodów na to, że gromadziły one ludzi z różnych środowisk, nie tylko uniwersyteckich.

Zygmunt Rysiewicz