Senty-menty - Karol Dickens - ebook

Senty-menty ebook

Karol Dickens

0,0
6,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Senty-menty” to opowiadanie Karola Dickensa, angielskiego pisarza uważanego przez wielu za największego pisarza epoki wiktoriańskiej.

“Panny Crumpton, albo — aby pozostać w zgodzie z napisem, który widniał na bramie ogrodu przy Minerva-House, Hammersmith — „Panny Crumptonówny“, były to dwie niezwykle wysokie, niezmiernie cienkie i wyjątkowo bezmięsne istoty, bardzo sztywne i bardzo żółte. Panna Amelja Crumpton rościła pretensje do wieku trzydziestu ośmiu lat, zaś panna Marja Crumpton przyznawała się do czterdziestki; mogłaby z równem powodzeniem twierdzić, że jest czteroletnim dzieckiem, wobec jasnego i bezsprzecznego faktu, że liczyła co najmniej lat pięćdziesiąt.”

Fragment.


Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 19

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2021

ISBN: 978-83-8226-357-2
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (http://write.streetlib.com).

SENTY-MENTY

Panny Crumpton, albo — aby pozostać w zgodzie z napisem, który widniał na bramie ogrodu przy Minerva-House, Hammersmith — „Panny Crumptonówny“, były to dwie niezwykle wysokie, niezmiernie cienkie i wyjątkowo bezmięsne istoty, bardzo sztywne i bardzo żółte. Panna Amelja Crumpton rościła pretensje do wieku trzydziestu ośmiu lat, zaś panna Marja Crumpton przyznawała się do czterdziestki; mogłaby z równem powodzeniem twierdzić, że jest czteroletniem dzieckiem, wobec jasnego i bezprzecznego faktu, że liczyła co najmniej lat pięćdziesiąt. Ubierały się w sposób fascynujący — jak bliźnięta i wyglądały tak szczęśliwie i radośnie, jak para wysuszonych nogietków. Były punktualne do przesady, miały niezmiernie surowe poglądy, nosiły peruki i pachniały mocno lawendą.  Minerva-House, prowadzony pod auspicjami dwóch sióstr, był „uzupełniającym zakładem wychowawczym dla młodych panien“. Jakieś dwadzieścia dziewcząt w wieku od lat trzynastu do dziewiętnastu włącznie, otrzymywało tam powierzchowne wiadomości o wszystkiem, nie opanowując żadnej dziedziny, uczyło się francuskiego i włoskiego, pobierało lekcje tańca dwa razy na tydzień, nie zaniedbując, rzecz jasna, szeregu innych umiejętności, które mogą się kobiecie przydać w życiu.  Biały gmach internatu leżał na ustroniu; dostępu od strony frontowej bronił mocny parkan. Okna pokojów sypialnych były zawsze do połowy otwarte i pozwalały dostrzec rząd niskich łóżeczek, nakrytych białą bawełnianą pościelą; był to sposób na olśnienie przechodnia zbytkami, jakie rzekomo panowały w zakładzie. Istniał również frontowy gabinet, zawieszony jaskrawie kolorowanemi mapami, na które nikt nigdy nie spoglądał, i zastawiony książkami, których nikt nigdy nie czytał, przeznaczony wyłącznie dla rodziców, aby ci, zwiedzając zakład, nie usiłowali nawet oprzeć się potężnemu wrażeniu, jakie wywierało to ze wszech miar uroczyste miejsce.  — Ameljo najdroższa, — rzekła pewnego poranka panna Marja Crumpton, wchodząc do klasy. W jej peruce tkwiły papiloty, które nosiła, ilekroć się potemu nadarzyła sposobność, aby w ten sposób dać do zrozumienia uczennicom, że ma prawdziwe włosy. — Ameljo najdroższa, oto niezwykle radosna wiadomość, którą otrzymałam przed chwilą. Możesz przeczytać nagłos.  Panna Amelja z miną triumfalną odczytała, co następuje: — Korneljusz Brook Dingwall, Esq., M. P., składa swe uszanowanie pannie Crumpton i będzie jej niezmiernie wdzięczny, o ile raczy złożyć mu wizytę jutro o pierwszej po południu, ponieważ Korneljusz Brook Dingwall, Esq., M. P. pragnie porozumieć się z panną Crumpton w sprawie oddania panny Brook Dingwall pod jej opiekę.

Adelphi.

Poniedziałek rano.

 — Córka członka parlamentu! — zawołała Amelja w ekstazie.  — Córka członka parlamentu! — powtórzyła panna