Zapomnienie - Marcin Bill - ebook

Zapomnienie ebook

Bill Marcin

0,0
6,06 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Wiersz to czas który przemija, czas stracony na szukaniu znaczenia kolejnych zwrotek. Wiersz jest prototypem codzienności i współtworzy to czego nie sposób opisać inaczej jak obrazem słowa.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 16

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Marcin Bill

Zapomnienie

© Marcin Bill, 2021

Wiersz to czas który przemija, czas stracony na szukaniu znaczenia kolejnych zwrotek. Wiersz jest prototypem codzienności i współtworzy to czego nie sposób opisać inaczej jak obrazem słowa.

ISBN 978-83-8245-693-6

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Zapomnienie

Na co komu dziś wczorajsze niebo

Jeśli z nieba spadł

Jesienny deszcz

Wczoraj była jesień

Dzisiaj zima

Jutro będzie lato

Dobrze wiesz

Nie płacz deszczem

Szkoda łez

Woda topi smutny czas

Zapomnienie jest we mgle

Budzisz się ostatni raz

Czym jest zatem zapomnienie? Czasem zaprzeszłym do nieba niepodobnym? Czasem w którym ktoś zapytał o radość ale brakło słowa?

Nikt nie umie tak mocno ranić jak czas, który spływa potokami łez

Po wzgórzach niebieskiego miasta

To jest nicość, ale trochę nudna

Przecież tak nie można budować przyszłości

Zapomniane ulice wciąż istnieją

Nasza myśl przemyka po zakamarkach wymarłego miasta

Duchy przeszłości i przyszłości złączone w jedność

Lubieżne są myśli które zapomniane wracają jak stukot szyn

Kiedy wysiadasz z pociągu dudni głowa ta ta tam ta ta tam

Nim minie dzień lub dwa paracetamole łeb przestaje boleć

Ale stukot zostaje

To serce Tuk tuk tuk

Szmaragdowe niebo nad Adriatykiem Nagie ciała na plaży

Serce ściska smutek jak bardzo chciałby zapomnieć widoku

W mgnienie lata późna miłość przelotna jak skrzydło wiatraka

Walnęła go prosto w ten zakuty

Ale dwa tygodnie to mało Ona wróciła na studia w innym kraju

Teraz pisze listy

Układa refreny

Nie może spać ani jeść

Krótkie ulotne spojrzenia przez kamerę internetową

Zza jej pleców czyjeś dłonie splatają się na jej szyi

To koleżanka z pokoju

Ale on już nie wierzy w miłość

List pożegnalny mnóstwo tabletek rozsypanych na łóżku

Dramat albo raczej farsa

Obudzony jak we śnie patrzy na białe stworzenie

To anioł taka myśli go wita

Pan się obudzi Panie Krystek żyje pan za chwilę przyjdzie doktor

Pobrużdżona twarz felczera przygląda mu się z troską

Kata który nie chce urazić ani kropli zbędnej krwi

Im mniej bólu tym lepiej tniemy prosto i szybko

Będzie pan żył ale potem na oddział psychiatryk dwa miesiące

Załamanie nerwowe to zrozumiałe teraz wszyscy tak mają

Doktor kiwa głową i odchodzi a wraz z nim nadzieja

Na akt zgonu

Żyję

Wspomnienia są jakby mgliste nie pamięta jej twarzy

Ta druga tabletka pomaga nic już nie czuje nie śni o niej

Po prostu trwa

Zapomnienie nabrało nowej jakości papierowej bibuły

W toalecie

Tam pisze swoje wiersze

Panie