The Chosen - Wezwałem cię po imieniu - Jerry B. Jenkins - ebook

The Chosen - Wezwałem cię po imieniu ebook

Jerry B. Jenkins

5,0

Opis

Jakie to byłoby uczucie spotkać się z Jezusem twarzą w twarz? Jakie emocje by w tobie wzbudził, jak wpłynąłby na twój sposób myślenia o Bogu? Czy wywróciłby twój świat do góry nogami? Oto masz szansę wybrać się do Galilei I wieku i oglądać, jaką różnicę czynił Jezus w życiu tych, których powołał, i jak na zawsze ich przemienił. Doświadczysz życia i mocy doskonałego Syna Bożego jak jeszcze nigdy dotąd – oczami uczniów, zwyczajnych ludzi – takich jak ty.

Powieść na podstawie uznanego serialu The Chosen, najbardziej niesamowita historia, jaką kiedykolwiek
opowiedziano – życie Jezusa – w nowej, świeżej odsłonie autora bestsellerów New York Timesa, Jerry’ego B. Jenkinsa.

 

JERRY JENKINS jest autorem blisko 200 książek, w tym 21 bestsellerów New York Timesa, których łączna sprzedaż przekroczyła 71 milionów egzemplarzy. Znany jest z beletrystyki biblijnej, powieści o czasach ostatecznych (seria Left Behind) i wielu innych gatunków. Pomagał także Billy’emu Grahamowi w napisaniu jego wspomnień i jest autorem licz-
nych biografii sportowych. Mieszka w Kolorado wraz z żoną Dianną, z którą mają trzech dorosłych synów. Jeden z nich, Dallas, jest twórcą, współautorem oraz reżyserem serialu telewizyjnego The Chosen.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 338

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
maxlisa

Nie oderwiesz się od lektury

Książka uzupełnia film o np.myśli bohaterów,itp.Film jest wspanialy,a książka napisana zwięźle.
10

Popularność




Dedykacja

Dla siostry Pam,która promieniuje miłością Boga

Na podstawie The Chosen,wielosezonowego serialu telewizyjnego,stworzonego i wyreżyserowanego przez Dallasa Jenkinsa,w oparciu o scenariusz Ryana M. Swansona,Dallasa Jenkinsa i Tylera Thompsona.

„Nie ma wątpliwości, że The Chosen stanie się jednym z najbardziej znanych i osławionych dzieł w historii chrześcijańskich mediów”.

Magazyn „MOVIEGUIDE®”

Rekomendacje

Każdemu autorowi, który napisał i sprzedał tyle książek, co Jerry B. Jenkins, można by wybaczyć skłonność do opierania się na znanej strukturze przy tworzeniu kolejnego manuskryptu. Na szczęście Jenkins nie jest „każdym autorem”. Mimo że rozbudowana fabuła o Jezusie wybierającym swoich uczniów będzie niektórym znana, zręczne operowanie przez autora historycznym językiem oraz obyczajami tamtych czasów nadaje jego najnowszej publikacji pełnię życia, rzadko odczuwaną przez czytelników jakiejkolwiek powieści. Książka The Chosen: wezwałem Cię po imieniu została stworzona z wnikliwym, mądrym kontekstem. Jerry B. Jenkins narodził się, by ją napisać.

– Andy Andrews, autor bestsellerów„New York Timesa”, m.in. The Traveler’s Gift,The Noticer oraz Just Jones

Jedyną rzeczą lepszą od filmu jest książka, a jedyną rzeczą lepszą od książki jest film. Jerry B. Jenkins sięgnął po genialny projekt Dallasa Jenkinsa – spojrzenie na życie tych, których Jezus wybrał na swoich naśladowców, przyjaciół i „rodzinę” – i poszedł o krok (lub więcej) dalej. Karty tej książki pochłoną czytelników tak szybko, jak widzów pochłonęły teatralne momenty projektu filmowego The Chosen [Wybrani – przyp. tłum.]. Brak mi słów, by oddać wartość obu tych dzieł.

– Eva Marie Everson, prezes Word WeaversInternational i autorka bestsellerów

Serial doprowadził mnie do łez, a książka Jerry’ego pokazała Jezusa, którego chciałam poznać. W lekturze The Chosen: wezwałem Cię po imieniu czytelnika przyciąga człowieczeństwo Jezusa. Ta historia oddaje autentyczny wgląd w Jego osobowość. Jego miłość, humor, mądrość i współczucie ujawniają się w stosunku do każdej osoby, którą spotkał. Poprzez interakcje Jezusa z realnymi postaciami ja również doświadczyłam Zbawiciela, który wzywa zagubionych, ubogich, potrzebujących i opuszczonych do autentycznej relacji.

– DiAnn Mills, laureatka nagrody Christyi dyrektorka Konferencji Pisarzy ChrześcijańskichBlue Ridge Mountain

Jerry B. Jenkins to mistrz opowiadania historii, który uchwycił akcję, dramaturgię i emocje serialu The Chosenw formie pisemnej. To znacznie więcej niż tylko streszczenie pierwszego sezonu; Jerry ukształtował i rozwinął pierwsze osiem odcinków w toczącą się w dynamicznym tempie powieść. Jeśli podobał Ci się serial, będziesz delektować się tą historią ponownie, ponieważ Jerry nadaje życia każdej z postaci. A jeśli jeszcze go nie oglądałeś, niniejsza powieść sprawi, że będziesz chciał zacząć… Oczywiście, gdy tylko skończysz czytać tę książkę!

– Dr Charlie Dyer, uznany wykładowca Biblii,gospodarz programu radiowego The Land and the Book

Pisząc z dokładnością oraz bezpośredniością przekazu, Jerry Jenkins w świeży i skuteczny sposób zanurza nas w najwspanialszej historii, jaką kiedykolwiek opowiedziano. Jest mistrzem w sięganiu po niezwykle znaczące sceny i tematy z Biblii oraz wplataniu ich w porywające wydarzenia, niezależnie od tego, czy koncentrują się one na czasach Jezusa, czy na czasach ostatecznych. The Chosen: wezwałem Cię po imieniu pogłębia niesamowitą serię telewizyjną i poruszy czytelników dzięki unikalnemu przedstawieniu historii Ewangelii.

– Travis Thrasher, autor bestsellerówi weteran branży wydawniczej

Dla dziewczyny, która wyrosła na opowieściach biblijnych, przekształcenie aż nazbyt dobrze znanych postaci w nowe i żywe doświadczenie nie jest łatwym zadaniem. Właśnie tego dokonał Jerry Jenkins w swojej najnowszej powieści The Chosen: wezwałem Cię po imieniu. Od pierwszego rozdziału byłam zauroczona. Przy drugim i trzecim zaczęłam dostrzegać Jezusa, którego od dawna kocham – patrzeć na Niego nowymi oczami i bardziej otwartym sercem. Ta książka oferuje czytelnikowi coś więcej niż tylko rozrywkę. Oferuje możliwość prawdziwej wewnętrznej przemiany.

– Michele Cushatt, autorka książkiRelentless: The UnshakeablePresence of God Who Never Leaves

Nie ma lepszego sposobu na ożywienie Ewangelii niż zbadanie wpływu, jaki Jezus wywarł na tych, z którymi się zetknął. A jaka może być lepsza zachęta dla tych z nas, którzy dzisiaj łakną Jego przemieniającej życie obecności? Z całego serca polecam zarówno serial, jak i książkę wszystkim tym, którzy pragną głębiej doświadczyć przemieniającej miłości Jezusa.

– Bill Myers, autor bestsellerowej powieści Eli

Historia Jezusa była opowiadana wielokrotnie od nowa, ale dzięki tej pięknej powieści Jerry Jenkins wnosi unikatowe i fascynujące perspektywy do biblijnych relacji o Jezusie i jego naśladowcach, odtwarzając uznany serial The Chosen stworzony przez Dallasa Jenkinsa. Jako osoba, która zawsze uważa, że książka jest lepsza od filmu, byłam zachwycona odkryciem, że książka i seria filmowa są równie zachwycające, a nawet przemieniające życie.

– Deborah Raney, autorkaA Nest of Sparrows i A Vow to Cheris

Adnotacja

Seria The Chosen została stworzona przez wierzących miłośników Biblii jako nieomylnego Słowa Bożego. Mimo że wykreowaliśmy niektóre z historii biblijnych dotyczących Jezusa Chrystusa, poważnie podchodzimy do ostrzeżenia, aby nie dodawać niczego do Ewangelii ani z niej nie odejmować.

Połączyliśmy lub skondensowaliśmy niektóre lokalizacje oraz porządek chronologiczny, a także wymyśliliśmy pewne postaci czy dialogi, aby uwydatnić, jak mogły wyglądać przygody Jezusa i Jego naśladowców.

Naszą intencją jest, aby wszystkie treści biblijne i historyczne, jak również wyobraźnia artystyczna, w pełni wspierały prawdę oraz cel Pisma Świętego. Naszym najgłębszym pragnieniem jest, aby czytelnik zagłębił się w Ewangelie Nowego Testamentu i odnalazł Jezusa.

Nie lękaj się,bo cię wykupiłem,wezwałem cię po imieniu;tyś moim!

Księga Izajasza 43,1

Część 1 - Pasterz

 

 

Kiedy Cezara Augusta ogłoszono cesarzem Rzymu, Judea została prowincją rzymską.

Przez czterysta lat prorocy Izraela milczeli.Kapłani czytali Pismo Święte na głos w synagogach, podczas gdy rzymscy oficerowie patrolowali ulice, nakładając na Hebrajczyków wysokie podatki.

Proroctwa szeptały o nadchodzącym Mesjaszu,który miał zbawić lud Boży.

 

 

Rozdział 1 - Pasja

Kedron, Izrael

Niski, ale dobrze umięśniony, z kaskadą loków opadających na czoło Symeon wie, że wygląda młodziej niż na swoje dwadzieścia lat. A jednak to on będzie odpowiedzialny za trzy młodsze siostry, kiedy ojciec przekaże mu w dziedzictwie ziemię oraz owce. Kto wie, może jeszcze dzisiaj, jeśli to dlatego rodzice wezwali go do siebie w czasie, który powinien spędzać na pastwisku.

Jego ojciec od prawie dwóch lat choruje i nie może towarzyszyć mu w pracy na polu. Symeonowi brakuje pomocy i wsparcia ze strony ojca, musiał sam wiele się nauczyć. Dzień wcześniej z wizytą do jego rodziców przybyli urzędnicy z Kedronu. Chociaż Symeon żałuje, że nie został zaproszony, zakłada, że jeszcze dziś zostanie poinformowany o szczegółach.

Spotykają się w komnacie rodziców, gdzie leży jego ojciec.

– Zawiodłem – zaczyna starzec.

– Nie mów tak, ojcze – mówi Symeon. – Zrobiłeś wszystko, co mogłeś.

– Niech mówi – stwierdza jego matka. – Próbuje cię przeprosić.

– Ale nie ma za co przepraszać! Wiem, że byłby tam ze mną, gdyby nie…

Ojciec unosi rękę.

– Straciliśmy cały majątek. Nie mam nic, co mógłbym ci pozostawić.

– Ale…

– Pozwólcie mi mówić! – utyskuje ojciec. – Czuję się straszliwie na myśl, że zawiodłem was wszystkich.

– Co ty mówisz, ojcze?

– Nie musisz wracać na pola. Nowi właściciele już tu są.

Symeon jest wstrząśnięty.

– Ale moje owce, moje siostry, nasza przysz…

– To moja wina – mówi ojciec. – Wybacz mi! Nie mam nic więcej do powiedzenia.

Oszołomiony, ale chętny do pocieszenia swojego ojca, Symeon chce mu podziękować za wszystko, czego go nauczył; za to, jak rozbudzał w nim pasję do Pisma Świętego, proroctw, obiecanego Mesjasza. Cóż on teraz pocznie? Co stanie się z całą tą nauką?

– Będziesz musiał wyjechać i znaleźć pracę – mówi matka. – Zostajemy w tym domu, ale bez ziemi, bez żywego inwentarza. Za to z pięcioma gębami do wykarmienia.

– Oczywiście, mamo, zrobię wszystko, co będę musiał – mówi Symeon. – Ale dokąd pójdę? Co powinienem zrobić?

Ojciec podnosi się na łokciu.

– Zawsze chciałeś udać się do Betlejem. Tamtejsze stada zaopatrują w ofiary świątynię jerozolimską. Pasterze z pewnością nieustannie potrzebują pomocy.

Betlejem! Niewiele ponad trzydzieści kilometrów na wschód, miasteczko wymienione w proroctwach! Symeon oczyma wyobraźni widzi, jak odwiedza tamtejszą synagogę. Ale czy kiedykolwiek znajdzie na to czas? Musiałby zostać najemnikiem, jeśli miał nadzieję utrzymać przy życiu swoich rodziców i siostry.

Cała przyszłość Symeona zmieniła się w jednej chwili, ale perspektywa przeprowadzki do Betlejem już złagodziła ten cios.

***

Tydzień później

Zdesperowany, by dotrzymać kroku, Symeon szarpie uwięź białego jagnięcia i zmusza się do poruszania z pomocą grubo ciosanej kuli, którą wykonał z gałęzi drzewa. Podążający przed nim trzej starsi pasterze, którym usługuje – każdy z nich prowadzi własne jagnię w stronę Betlejem – zatrzymują się i odwracają, żeby mu dokuczać. Aaron, o hebanowej skórze, która odznacza się na tle białej, bawełnianej tuniki, naśladuje utykanie Symeona, udając, że jego własna laska jest kulą.

– No, chodźże! – krzyczy najstarszy, Joram, a jego otoczona bielą głowa błyszczy w bezlitosnym słońcu. – Naprzód!

Do kontuzji doprowadził zapał Symeona, pragnął on bowiem udowodnić, że troszczy się o owce tak samo jak jego szefowie. W czasie burzy prowadził stado do wapiennej jaskini, a kiedy jedna z owiec uciekła, rzucił się za nią w pogoń, wpadł do wąwozu i mocno skręcił lewą kostkę. Z radością przyjąłby odrobinę współczucia – albo wdzięczności – ale dostał tylko pogardę. I żadnej pomocy z wyjątkiem szorstkiej sugestii ciemnobrodego Natana, aby „mocno to owinąć”. Natan jako jedyny patrzy w oczy młodego mężczyzny, kiedy ten ośmiela się odezwać.

Symeon ma nadzieję, że uda mu się dogonić trzech mężczyzn, zanim dotrą do studni w drodze do miasta, toteż napiera przed siebie z całych sił. Pot spływa mu po brudnej, skrzywionej grymasem bólu twarzy wraz z każdym stawianym krokiem.

Z niewielkiej odległości Symeon dostrzega, że inni pasterze docierają do studni. Pięć kobiet niosących gliniane naczynia i skórzane wiadra krząta się przy wodopoju, ale oddalają się, gdy mężczyźni podchodzą bliżej. Symeona uderza, że kobiety nie próbują nawet ukryć swojej niechęci; cztery z nich natychmiast się cofają, trzymając się za nos.

– Piękny dziś dzień, prawda? – woła do jednej z kobiet Natan, kiwając głową i uśmiechając się, ale ona zakrywa twarz i pospiesznie odchodzi. – Wracaj! – woła za nią.

Zanim Symeon dociera do studni, inni pasterze napełniają już swoje sakwy na wodę z koziej skóry i zaczynają się rozchodzić. Jedyna kobieta, która pozostała, odchodzi w momencie, gdy młodzieniec wreszcie przybywa na miejsce. Napełnia swój bukłak i pospiesznie rusza w drogę, starając się tym razem nie pozwolić wyprzedzić innym. Gdy mija znak wskazujący Betlejem, przypomina mu się Pismo Święte, które tak miłuje – jego ojciec wychował go, aby studiował Torę. Aaron wraz z pozostałymi szydzą z jego pasji, ale Symeon przywołuje z pamięci długie jej fragmenty, zwłaszcza o swoim nowym domu. Zmuszając się do podążania za beczącym barankiem, Symeon recytuje na głos:

–„A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto [Pan] wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić. Wtedy reszta braci Jego powróci do synów Izraela. Powstanie On i paść będzie mocą Pańską, w majestacie imienia Pana Boga swego. Osiądą wtedy, bo odtąd rozciągnie swą potęgę aż po krańce ziemi. A Ten będzie pokojem”.

Czy to możliwe? Czy Mesjasz może pochodzić właśnie z tego regionu? Wielkie nadzieje wydają się płonne, a jednak Symeon całym sercem wierzy prorokom. Wyobraża sobie, jak Wybraniec staje w obronie Żydów i porządkuje sprawy między nimi a Rzymianami.

 

 

Rozdział 2 - Znak

Dzieci biegają i bawią się na zatłoczonym targowisku w Betlejem, podczas gdy mężczyźni głośno się targują. Kupcy handlują, zapełniając zagrody zwierzętami, które sprzedadzą pielgrzymom na ofiarę w świątyni w Jerozolimie, oddalonej o niespełna dziesięć kilometrów. Symeon i jego przełożeni wybrali ze stada tylko najlepsze sztuki, żeby uzyskać za nie jak najwyższą cenę.

Kupcy nakłaniają pasterzy i rolników do obniżenia cen, a sami pasterze i rolnicy zachwalają jakość żywego inwentarza i produktów. Joram gorączkowo wymachuje rękami, spierając się z kupcem w pobliżu miejsca, gdzie dziecko przeczesuje rączkami świeżo ostrzyżoną wełnę. Aaron pochyla się przy straganie, by powąchać świeże przyprawy. Gdy Symeon ostrożnie przedziera się przez tłum, zewsząd dobiegają go odgłosy beczenia i jęczenia i czuje, jak jego nozdrza wypełnia odór łajna.

Z miejscowej synagogi wyłania się faryzeusz, aby ocenić wartość potencjalnych ofiar, i wtedy Symeon dostrzega swoją szansę. Święty człowiek, pochwyciwszy czarnego baranka Natana, obraca go w tę i z powrotem, podczas gdy Natan go zachwala:

– Doskonały! Nie ma nic, żadnej skazy, nic. Nic niewłaściwego. Widzisz?

– Nieskazitelny! – mówi faryzeusz. – Tak, ten jest odpowiedni.

Wreszcie nadeszła kolej na Symeona. Podnosi swojego białego baranka w stronę faryzeusza i przekrzykuje rozpaczliwie zawodzącą owcę:

– Nauczycielu, mam pytanie dotyczące Mesjasza! Studiowałem Torę każdego dnia i…

Faryzeusz wzdycha, dokonując oględzin, nie spuszczając wzro-ku ze zwierzęcia.

– Pasterz chce się uczyć…

– Tak! – mówi z uśmiechem Symeon, po czym znów poważnieje. – Czy wierzysz, że Mesjasz wyzwoli nas spod okupacji?

– Tak – odpowiada stanowczo faryzeusz, wyraźnie znudzony. – Będzie wspaniałym przywódcą wojskowym.

– Jesteś pewien? – pyta Symeon w pośpiechu. – W ostatni szabat kapłan czytał z proroka Ezechiela i nie powiedział…

– Jak śmiesz! – krzyczy faryzeusz.

Podbiega Aaron.

– Przykro mi, nauczycielu. On ma obsesję…

– Czy to wy przyprowadziliście to zwierzę?

Symeon i Aaron przytakują.

– Mówiłem: bez skazy! – oznajmia faryzeusz.

– Bez skazy, tak! – mówi Aaron.

Faryzeusz odwraca zwierzę, aby ukazać ranę na jego boku.

– Te są dla sprawiedliwych, na ofiarę doskonałą. – Odkłada baranka. – Nie mogę tego wysłać do Jerozolimy!

Aaron chwyta za linę i zaczyna odprowadzać jagnię, kłaniając się pokornie.

– Bardzo przepraszam. Bardzo przepraszam. Bardzo przepraszam.

Faryzeusz wymachuje palcem przed twarzą Symeona, kiedy podchodzą Joram i Natan.

– Zastanawiasz się, dlaczego Mesjasz nie przyszedł? Przez ludzi takich jak wy, którzy trzymają go z dala z powodu swoich skaz! Jeśli nie wrócicie tu z doskonałymbarankiem, wygnam was wszystkich z targu!

Faryzeusz pluje na ziemię przed pasterzami, a Symeon waha się, jakby chciał przeprosić.

– Chodź, no dalej – szepcze Natan.

Symeon rusza za nim, ale Joram blokuje drogę.

– Ostrzegaliśmy cię! Czy jesteś głuchy tak samo jak kulawy?

– Przepraszam!

– Nie będziemy zwalniać specjalnie dla ciebie! Zabierz to chu-chro z powrotem na wzgórze, a potem nas dogoń albo sam znajdź drogę powrotną.

Symeon wpatruje się w ziemię, a kiedy inni odchodzą, Natan zatrzymuje się i dotyka policzka młodego człowieka.

Upokorzony, ale niechcący wracać w pojedynkę do stada, Symeon próbuje przedrzeć się przez tłum, aby doścignąć trzech towarzyszy. Ale kostka i jagnię spowalniają jego tempo, a jego kula ślizga się w błocie. Upada ciężko na prawy łokieć i rozcina przedramię. Na kolanach rozgląda się po tłumie w poszukiwaniu pozostałych, ale oni już zniknęli…

Symeon z trudem podnosi się na nogi i słyszy dźwięczny głos. Dostrzega, że znajduje się tuż przed małą synagogą, i modląc się, aby nikt go nie zauważył, prześlizguje się przez boczne drzwi z zasłoną, za którymi jego oczom ukazuje się wykwintnie urządzone sanktuarium.

Stojący na podium kapłan czyta ze zwoju.

– „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu”.

Mężczyzna z tyłu synagogi wbija wzrok w stojącego przy drzwiach Symeona, który trzyma na ręku jagnię. Mężczyzna wstaje i spieszy do niego, a gdy dostrzega jego zraniony łokieć, z którego na próg kapie krew, popycha Symeona.

– Musisz stąd wyjść!

– Czy nie mogę chociaż posłuchać?

– Nie! To jest święte miejsce!

– Proszę!

– Idź stąd! Wynoś się! – Wypycha Symeona z powrotem przez zasłonę i wyciera podłogę, gdy kapłan kontynuuje przemowę. Symeon wsłuchuje się z zewnątrz.

–„Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Bo każdy but pieszego żołnierza, każdy płaszcz zbroczony krwią, pójdą na spalenie, na pastwę ognia”.

Symeon kuśtyka z powrotem na gwarne targowisko, zachwycony tym, co usłyszał o Mesjaszu. Odwraca wzrok od faryzeusza, który go zbeształ, unika rzymskiego strażnika. Kiedy przedziera się przez tłum, podchodzi do niego obdarty wędrowiec o ostrych rysach – jego brudna twarz zalana jest potem. Prowadzi on osła, na którym siedzi młoda ciężarna kobieta.

– Przepraszam, przyjacielu – mówi mężczyzna. – Czy mógłbyś mi wskazać jakąś studnię w tym mieście? Moja żona nie piła od wielu godzin.

Symeon kiwa głową.

– Tak, jest na drugim końcu placu.

– Dziękuję, bracie.

Kiedy mężczyzna odciąga osła, Symeon dokładniej przygląda się kobiecie, która jest w ciąży, i zwraca uwagę, że biedaczka bardzo cierpi.

– Zaczekaj! Czekaj, masz. – Symeon podaje mężczyźnie swą własną sakwkę z wodą.

– Och, dziękuję za twoją życzliwość – mówi mężczyzna, a następnie wręcza ją kobiecie.

Ona pije łapczywie.

– Jak długą drogę przeszliście? – pyta Symeon.

– Z Galilei. Nazaret.

Symeon rozgląda się dookoła.

– Nie mów o tym głośno – szepcze. – Wiesz, że mówią, iż nic dobrego nie może pochodzić z…

– Wiem, co mówią o Nazarecie – stwierdza mężczyzna z uśmiechem.

– Nie martwcie się, nikomu nie powiem. Wasz sekret pozostanie i moim sekretem.

– Jeszcze raz dziękuję za twoją życzliwość – mówi Nazarejczyk, a jego żona uśmiecha się nieśmiało.

Symeon wyciąga rękę, by uścisnąć dłoń mężczyzny i się przedstawia. Zanim jednak mężczyzna zdążył odpowiedzieć, podchodzi faryzeusz.

– Z drogi! – krzyczy.

– Musimy iść – mówi mężczyzna, a jego żona oddaje sakwę z wodą i ruszają dalej.

Gdy Symeon wyprowadza z targu jagnię, wciąż dobiega go, słaby już, głos kapłana:

– „Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto – pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was”.

Słońce wisi nisko nad horyzontem, gdy Symeon rozpoczyna długą wędrówkę z powrotem na wzgórze, do reszty owiec, z nadzieją, że jego pracodawcy zdołają mu wybaczyć. Kiedy dotrze na miejsce, zapadnie mrok i będzie mu doskwierał głód. Ale słowa czytane przez kapłana podniosły go na duchu i, kiedy prowadzi skalanego baranka, przypomina sobie resztę fragmentu z proroka Izajasza. Recytuje:

– „Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych. Wtedy chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych, gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie. Rozpalona ziemia piaszczysta zmieni się w staw, a teren bezwodny w ruczaje; w legowisku szakali będzie miejsce na trzcinę i sitowie”.

***

W ciemnościach Symeon dociera na wzgórze, gdzie owce ułożyły się do snu. Joram, Natan i Aaron zasiadają wokół małego ogniska, delektując się wieczornym posiłkiem. Zaśmiewają się, wspominając przygodę na targu.

– Następnym razem wytrę ręce o jego szatę. Chyba zemdleje! – mówi Aaron.

Natan gestykuluje, trzymając skórkę chleba.

– Faryzeusz jest tak skąpy, że gdy pisze testament, wymienia siebie jako spadkobiercę!

– I mimo to nie dostaje wiele! – mówi Aaron.

Joram odwraca się akurat wtedy, kiedy Symeon wchodzi w światło ogniska. Z namiotu zwisają płonące naczynia, które również rozjaśniają mrok.

– No! Nareszcie wrócił!

– Witaj, Symeonie – mówi Natan.

– Zostań z owcami! – woła Joram.

– On jest bezużyteczny – mówi Aaron. – Dlaczego trzymasz go w pobliżu?

– To dobry chłopak. – Joram wzrusza ramionami. – Będzie chciał zjeść kolację.

– Aaron zrobił dziś kolację – mówi Natan. – I dlatego jest surowa!

Joram zanosi się śmiechem.

– Jedzenie jest w porządku – odpowiada Aaron. – Przepis mojej babci, więc dajcie mi spokój.

– Aha, to dlatego twój dziadek odszedł – mówi Joram.

Natan się zaśmiewa.

Symeon ze znużeniem oddaje jagnię matce i obserwuje, jak zwierzęta siadają na trawie. Kiedy znów rusza w stronę swoich kompanów, odkrywa, że stan jego kostki się pogarsza i ledwo może się poruszać. Starsi wciąż opowiadają o minionym dniu.

– Szkoda, że ta kobieta nie wyszła ze studni – mówi Natan.

Aaron przytakuje, tonąc wzrokiem w oddali.

– Była bardzo piękna.

– Bardzo ładna, bardzo ładna – mówi Joram.

Symeon opiera się na swojej kuli.

– Czy mogę już zjeść kolację?

– Nie z nami. – Aaron potrząsa głową. – Zabierz swój talerz tam. – Wskazuje z powrotem na stada.

– Po tym, co wydarzyło się rano – mówi Joram – dziś w nocy śpisz z owcami.

– I tym razem przyglądaj im się lepiej – mówi mu Aaron.

Joram wskazuje na Symeona.

– Uważaj na wilki.

Natan potrząsa kęsem jedzenia w dłoni.

– Uważaj na faryzeusza, może cię ściga.

Symeon chwyta pochodnię i wkłada ją do ognia, a potem przytrzymuje, aż wybucha płomieniem.

– Wczoraj Rzymianin zabrał kolejną owcę – mówi pozostałym Aaron.

Gdy Symeon odchodzi z talerzem, woła do niego Natan.

– Symeonie! Znowu rozmawiają o Rzymianach.

– Upiekł ją na moich oczach! – mówi Aaron. – Biorą, co zechcą!

Joram kręci głową.

– Porozmawiajmy o czymś innym.

Symeon powłóczy nogami po trawiastym nasypie w stronę strumyka, teraz już dyszy i z każdym krokiem jest coraz bardziej wycieńczony. Nigdy jeszcze nie czuł się tak samotny. Odkłada swój talerz na kamień i wchodzi w bagnistą płyciznę; wbija pochodnię w błoto i powoli się schyla, by zanurzyć w strumieniu okaleczoną rękę i ostrożnie ją opłukać. Pozostała trójka pogrążyła się w ciszy; jedyny dźwięk, jaki dobiega jego uszu, to uderzenia ich kijów w ognisko.

Symeon odstawia kulę i przysiada obok talerza. Jest zmęczony, walczy ze łzami. Rana sprawia, że czuje się nieczysty, a ponadto jest zbyt wyczerpany, żeby jeść. Oświetlając wodę pochodnią, ze zdziwieniem spostrzega, że jest mętna: w świetle dziennym strumień był czysty.

Nagle ruch powietrza zamiera, milkną owce, ptaki i owady. Kiedy wiatr znów się wzmaga, owce zrywają się na równe nogi. Gałęzie kołyszą się, liście trzepoczą, pochodnia Symeona gaśnie. Młodzieniec kieruje spojrzenie na wzgórze i widzi, że Joram, Natan i Aaron z trudem powstają z miejsca, a ich ubraniem szamocze wiatr. Ogień i wiszące naczynia gasną, a wszyscy trzej znikają z pola widzenia – aż nagle niebo wypełnia się światłem jaśniejszym niż południowe słońce. Mężczyźni padają na kolana. Joram chowa twarz w ziemi, Natan i Aaron wpatrują się z szeroko otwartymi oczami, z otwartymi ustami.

Oto pośród nich pojawia się anioł, a światłość, jaką Symeon może opisać jedynie jako chwałę Boga, zalewa blaskiem teren dookoła. Nie jest w stanie się poruszyć. Anioł zabiera głos.

– „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan”.

Ja śnię, mówi do siebie Symeon. Śnię.To nie może być prawda! Ten dzień? Za mojego życia?!

Anioł kontynuuje przemowę:

– „A to będzie znakiem dla was: znajdziecie niemowlę, owinięte w pieluszki i położone w żłobie”.

Wtem pojawia się przy aniele całe mnóstwo zastępów niebieskich, wielbiących Boga, wołających:

– „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, jego upodobania!”

Aniołowie zniknęli tak szybko, jak się pojawili. Symeon w boleściach podnosi się na nogi i słyszy, jak jego kompani radują się jak dzieci. Wie, że oni, tak jak i on, wyruszą do Betlejem tak szybko, jak tylko będą mogli.

Symeon, wbijając kulę w ziemię, przebiera nogami ze strumienia na zbocze wzgórza, po czym zaczyna biec. Wydaje się, że zapomniał o uszkodzonej kostce, bo pędzi co tchu, jak wtedy, kiedy był cały i zdrów. Im szybciej mknie, tym więcej odpada kawałków poszarpanego bandaża, aż w końcu jego lewa stopa jest zupełnie bosa. Wkrótce porzuca kulę i czuje się tak, jakby stawał z wiatrem w zawody, frunąc w stronę miasta.

Ciekawe, co myślą pozostali? Drażnił ich od wielu dni, opowiadając o swojej fascynacji starożytnymi proroctwami i ciągnięciem za język faryzeuszy. Ale jeszcze bardziej musi ich zastanawiać, dlaczego nie mogą go doścignąć? Dotąd Symeon tak długo ich spowalniał.

Czy to prawda? Kogo anioł miał na myśli, mówiąc o niemowlątku leżącym w żłobie? Mesjasza? Króla?

Symeon odwraca się i widzi, jak Joram, Natan i Aaron gnają co tchu, podczas gdy sam z trudnością utrzymuje tempo. Podobnie jak on, jego towarzysze byli sparaliżowani strachem, a teraz wołają radośnie, krzyczą i się śmieją. Jeśli Symeon tylko sobie to wszystko wyobraża, to oni są częścią tej fantazji. Czy tak tego pragnął, tak tęsknił przez tyle lat, że wytworzył to w swoim umyśle? Prorocy nie przemawiali od setek lat, a teraz aniołowie pojawiają się z nowiną?

Symeon nie czuje bólu, nie czuje zmęczenia, nie ma nawet zadyszki, gdy biegnie przez pola do drogi, a potem obok studni. Wersety Pisma Świętego rozbrzmiewają mu w głowie po nie-kończących się godzinach czytania, studiowania, zapamiętywa-nia. Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna.

Ale żłób? Gdzie? Jak daleko?

Symeon zwalnia i zatrzymuje się w pobliżu małej stajenki – wewnątrz i na zewnątrz kręcą się zwierzęta. Z całą pewnością to może być to miejsce.

A jednak rozpromienione jest od wewnątrz, podczas gdy wszystko wokół spowija ciemna noc.

 

 

Rozdział 3 - Ludzie muszą widzieć

Przez szparę w drzwiach stajni Symeon widzi, jak mężczyzna w środku podnosi kwilące dzieciątko. To wędrowiec, któremu dał wodę na targu! Symeon stoi osłupiały, nie dowierzając własnym oczom, kiedy mężczyzna z rozpromienioną twarzą zawija niemowlątko w pieluszki, dokładnie tak, jak powiedział anioł.

Kobieta, która piła z jego zapasów, nosiła pod sercem Mesjasza!

Joram mija Symeona, odpychając go na bok. Aaron i Natan są tuż za Joramem. Symeon przybył tu jako pierwszy, ale do środka wejdzie ostatni. Joram otwiera drzwi, a gdy czwórka pasterzy wpada do stajni, mężczyzna oddaje dziecko matce i staje przed nimi z uniesionymi rękami, z przerażeniem na twarzy. Jego żona wygląda na wyczerpaną, włosy ma zmierzwione od potu, ale też czuje ulgę.

Joram opowiada o zapowiedzi anioła i niebiańskim zastępie. Kiedy mężczyzna dostrzega Symeona za innymi, oblicze mu łagodnieje i wita przybyłych. Jego żona uśmiecha się do nich na powitanie, a pasterze powoli klękają przed nową rodziną.

Mężczyzna znów bierze do rąk dzieciątko, które teraz już śpi, i kieruje je w stronę pasterzy. Joram wyciąga ręce, aby po nie sięgnąć, ale mężczyzna wpatruje się w Symeona i to jemu podaje niemowlątko. Pozostali obserwują ich z oczami szeroko otwartymi ze zdumienia.

Symeonowi brakuje słów. Noworodek jest lekki jak piórko w porównaniu do baranka. Czy naprawdę trzyma w rękach Chrystusa Pana? Zalewa go fala emocji, jego oczy wypełniają się łzami.

– Jaki piękny! – mówi Joram.

Czas jakby stanął w miejscu. Wpatrując się w dziecko, Symeon zdaje sobie sprawę, że jego towarzysze rozmawiają z rodzicami, którzy przedstawiają się jako Józef i Maria z Nazaretu. Pasterze oferują im pomoc, proponując znalezienie dla nich odpowiedniejszego miejsca na nocleg. Ale wędrowiec i jego żona wzbraniają się, twierdząc, że tu jest im dobrze.

Symeon mógłby trzymać maleńkiego Chrystusa godzinami, gdyby mu na to pozwolili. Kto w to uwierzy? Nie zdoła przekonać nawet własnej rodziny! Pragnie powiedzieć o cudownym spotkaniu całemu światu!

Wciąż klęcząc, pozostali patrzą na niego, jakby chcieli mupowiedzieć, że powinien podzielić się z nimi przywilejem, aleon nie ma zamiaru oddać dzieciątka, chyba że rodzice o to poproszą.

– Musimy komuś powiedzieć – odzywa się Aaron.

Natan wstaje.

– Musimy powiedzieć o tym wszystkim!

– Tak, wszystkim! – mówi Joram.

– Tak, tak, dziękuję! – stwierdza Symeon.

Wybiegają, pozostawiając Symeona czule kołyszącego dziecko. To maleńkie, drogocenne zawiniątko wyzwoli Izrael od jego ciemiężców.

– Tak długo na to czekaliśmy, tak długo… – szepcze do Józefa Symeon.

Młodzieniec oddaje dzieciątko z powrotem, a ono znów zaczyna marudzić. Józef podaje je Marii, która zauważa ranę na ramieniu Symeona.

– Jesteś ranny – mówi.

– Och, będzie dobrze.

Maria odwija kawałek tkaniny otulającej maluszka i podaje Józefowi, który wręcza go Symeonowi. Ten chwyta jeden koniec w zęby i szybko owija ranę.

– Jak go nazwiecie? – pyta Symeon.

Maria spogląda na Józefa.

– Jezus – mówi.

– O tak, imię jego będzie Jezus – dodaje Józef.

– Muszę już iść – mówi Symeon. – Ludzie muszą wiedzieć. Ludzie muszą wiedzieć.

Józef przytakuje.

– Ludzie muszą wiedzieć.

***

Symeon biegnie co tchu na targowisko, a w jego głowie odbijają się echem kolejne wersety z Pisma Świętego. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.

Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki.

Symeon nie zdołał jeszcze dotrzeć na targ, a już Joram, Natan i Aaron wywołali takie zamieszanie, że mieszkańcy powychodzili przed swoje domostwa. Pasterze zaczepiają każdego w zasięgu wzroku – Rzymian, przywódców religijnych, wszystkich – i opowiadają historię o aniele, niebiańskim zastępie, o odnalezieniu dzieciątka, Mesjasza.

– Dzieciątko, dzieciątko Chrystus leży w żłobie! – krzyczy Aaron.

– W stajence! – mówi Natan. – Aniołowie powiedzieli nam, gdzie go znajdziemy. I znaleźliśmy!

Pasterze nie potrafią opanować emocji, nie czekają nawet na odpowiedzi. Jeden z nich zaczepia nawet człowieka, który wyrzucił Symeona z synagogi, ale ten wykręca się, wyraźnie przekonany, że ci ludzie są szaleni.

– Mesjasz, mówię wam! – krzyczy Joram.

Symeon wychodzi na środek placu w tej samej chwili, gdy Natan odwraca się od kogoś. Jego twarz rozjaśnia szeroki uśmiech i, przyciągając do siebie Symeona, mocno go obejmuje.

– Miałeś rację! – mówi. – Miałeś rację przez cały czas!

Kiedy Natan odchodzi, aby ogłosić wieści innym ludziom, Symeon staje twarzą w twarz z faryzeuszem, którego spotkał tego samego ranka.

– Ty! – mówi przywódca, niemal wtykając mu palec w twarz. – Mówiłem ci, żebyś tu nie wracał! Gdzie on jest? Czy znalazłeś na ofiarę baranka bez skazy?

Symeon zatrzymuje się, oczy mu błyszczą, a prawda zalewa jego oblicze, na którym powoli maluje się uśmiech.

 

 

Informacje o książce

Tytuł oryginału: The Chosen. I Have Called You by Name

Autor: Jerry B. Jenkins

Tłumaczenie: Magda Zubrycka-WernerowskaRedakcja: Wioleta NiedzielaKorekta: Anna Kurek, Agnieszka LuberadzkaPrzygotowanie e-booka: Marta LegierskaProjekt graficzny okładki (dostosowała z oryginału): Sylwia Cupek

Druk i oprawa: Pozkal, Inowrocław

This book was first published in the Unites Statesby BroadStreet Publishing Group LLC,8646 Eagle Creek Circle, Suite 210, Savage, MN 55378,in cooperation with Focus on the Family,with the title I Have Called You by Name.Copyright © by Jenkins Entertainment, LLC, 2021Translated by permission.

Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Szaron, 2021Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Szaron, 2021Wszelkie prawa zastrzeżone.

Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywanaani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielanamechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznielub magnetycznie, ani odczytywana w środkach masowego przekazubez pisemnej zgody wydawcy.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Tysiąclecia (Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wyd. 5, Poznań 2003).Fragmenty Pisma oznaczone (BW) pochodzą z Biblii,to jest Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, wydanegoprzez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975 r.

Wydawca i dystrybutor:SzaronKsięgarnia | Wydawnictwo | Hurtowniaul. 3 Maja 49a, 43-450 Ustrońtel. 503 792 [email protected] | [email protected] | szaron.pl

Wydanie I, Ustroń 2022ISBN 978-83-8247-086-4