Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
„Barwy serca” to zbiór wierszy pisanych z myślą o najmłodszych czytelnikach. Tomik tworzą rymowanki pełne humoru, morału, a także różne opowiadania dla dzieci.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 70
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
IlustratorPaulina Jaguś
KorektorPaulina Jaguś
© Maciej Adamski, 2022
© Paulina Jaguś, ilustracje, 2022
„Barwy serca” to zbiór wierszy pisanych z myślą o najmłodszych czytelnikach. Tomik tworzą rymowanki pełne humoru, morału, a
także różne opowiadania dla dzieci.
ISBN 978-83-8273-801-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Trzymasz w ręku kolejny tomik, który zawiera 100 wierszy pisanych z myślą o najmłodszych, a także siedem krótkich opowiadań na ostatnich stronach. Mam nadzieję, że sprawi on wiele radości zarówno dzieciom, jak i czytającym im dorosłym.
Życzę przyjemnej lektury oraz dużo uśmiechu.
Pozdrawiam serdecznie
Maciej Adamski
Była sobie pewna żabka,
której bólem była czkawka
Bociek z góry ją usłyszał,
w planach żabki wnet namieszał
„Co mam zrobić, gdzie się schować?
Jak swą zieleń uratować?”
Dłużej nad tym nie myślała,
i pod wodę się wybrała
„Mogę czekać ile trzeba,
ma cierpliwość sięga nieba
Twoja czkawka Cię zdradziła,
wyłaź szybciej, czas już mija!”
„Może jednak się zgadamy,
jestem tylko płazem małym”
Bociek prośbę w mig przemyślał,
tak kumpelę nową zyskał
W pewnym zamku była drama,
księżna męża wciąż nie miała
Ogłosiła więc natychmiast:
„Przybywajcie! Muszę wybrać!”
I choć chętnych wielu było,
serca księżnej nie ruszyło
Wszystkim wady wytykała,
uwag listę długą miała:
„Ten stanowczo jest za gruby,
ten z kolei jest za chudy!
Ten wystaje ponad drzewa,
a gdy mówię ciągle ziewa!”
Tak księżniczka wybrzydzała,
kawalerów odprawiała
W samotności dni mijały,
lecz kaprysy nie ustały
Umiem czytać doskonale,
więc puchary wciąż dostaję
Świetnie grywam na konsoli,
nikt mnie nigdy nie dogoni
Pierwsza jestem na stołówce,
mam rekordy na komórce
Jestem piękna w każdym stroju,
liczę matmę i bez wzoru
Znam na pamięć szkolne wiersze,
chociaż moje są piękniejsze
Na parkiecie też wygrywam,
nigdy w karty nie przegrywam
Co poradzę, taka prawda,
zachowuję się jak gwiazda!
Jestem co dzień uśmiechnięta,
mówią na mnie chwalipięta!
Dwa gołębie dziś skłócone,
małym chlebkiem poróżnione
Padły bardzo mocne słowa,
puchnie po nich cała głowa:
„Hola hola, gdzie tak pędzisz?
Zaraz nóżkę sobie skręcisz
Na ten chlebek rezerwacja,
bez dyskusji, moja racja!”
„Ja nie widzę tu powodu,
byś mnie zmusił do odlotu!
Ja go pierwszy upatrzyłem,
i na deser odłożyłem!”
Gdy ta dwójka się kłóciła,
nagle wrona wystrzeliła!
Chlebek szybko w dziób zabrała,
i do gniazda odleciała!
Naszą szkołę moi mili,
nowy uczeń dziś zasilił
Ledwo w progu klasy stanął,
zacząć pytać nawet panią:
„Kto był pierwszym Królem Polski?
Czy w Krakowie żyły smoki?
Jak powstało pierwsze radio?
Skąd się w kurze wzięło jajko?
Co powiedział Adam Ewie?
W której klasie zdaję chemię?
Ile waży mały słonik?
Ile cukru ma batonik?”
Żeby znaleźć odpowiedzi,
w bibliotece Jasio siedzi
Bo kto pyta, ten nie błądzi,
warto czytać mądre książki!
Choć pomagam, w święta latam,
późną nocą ledwo wracam
To Mikołaj jest tu gwiazdą,
odpisuje wszystkim fankom
Jemu listy wysyłają,
o nim wszyscy pamiętają
On rozdaje wór prezentów,
on dostaje moc uśmiechów
Nagle szelest, kroki w śniegu,
choć nie widać nic po ciemku
To Mikołaj tu podchodzi,
nad mym smutkiem się rozwodzi:
„Słuchaj mały przyjacielu,
jesteś ważny tak jak wielu
Świat bez Ciebie byłby smutny,
jestem z Ciebie bardzo dumny!”
„Słuchaj mały, czas ustalić,
stare mity chcę obalić
Kto jest szybszy, kto jest żwawszy?
Dziś sięgniemy samej prawdy!”
„Co Ty mówisz, Co Ty bredzisz?
Ktoś za długo w słońcu siedzi
Do wyścigu stań dziś ze mną,
miniesz metę będzie ciemno!
Idą równo, jednakowo,
jak zakończą, nie wiadomo
Ślimak z żółwiem chcą wygranej,
ale remis jest bynajmniej
Tak kończymy tą historię,
nie potrzebni są sędziowie
Znów skorupki się kumplują,
więcej startów nie planują
„Proszę pana, proszę pana,
mucha śpiewa znów od rana
A kociaczek w kapeluszu,
chodzi w klapkach po podwórzu!”
„Oj nieładnie, nie wypada,
by dziewczynka tak kłamała
I w dodatku straszne bzdury,
tak ogromne niczym góry!”
„Proszę pani, proszę pani,
Tomcio stał się dzisiaj żabą
Nagle przybrał nową postać,
ciągle kumka, nie da pospać!”
„Co Ty pleciesz? Jaka żaba?
Jeszcze słowo, będzie skarga!
Nie chcę tego dłużej słuchać,
wolę prawdę od kłamczucha!”
Po wsi krąży pewna plotka,
wróbel wygrał w toto lotka
Każdy prawdy poszukuje,
o pożyczkę dopytuje
Kruki pragną więcej kasy,
by polecieć gdzieś na wczasy
Gniazda boćki chcą naprawić,
przy czym dobrze się zabawić
Sroka prosi o błyskotki,
orzeł chce na nowe lotki
A w kolejce jeszcze żuraw,
wróbel ma z nich niezły ubaw
I tak wszyscy o coś proszą,
listę potrzeb ciągle mnożą
Jednak zawód ich dziś spotka,
bo to była tylko plotka!
Dziś na ranczu wielki bal,
wiejskie disco będzie trwać,
Świnki najpierw nieporadnie,
już pląsają całkiem zgrabnie
Kogut lata po parkiecie,
„Nikt nie tańczy lepiej w świecie!”
Kury w rzędach aż wzdychają,
wciąż amory w głowie mają
Krowy także sił próbują,
króla sceny obserwują
Zapraszają go do walca,
lecz on nie zna tego tańca!
W kółku obok nich koniki,
podskakują w rytm muzyki
Tak bawili się do rana,
aż usnęli w stogu siana
Taka wielka, a nieśmiała,
stoi w lesie całkiem sama
Więc pędzimy się pakować,
z samotności ją ratować
W piękne bombki ozdobimy,
tuż przy stole postawimy
Z Tobą będzie nam radośnie,
jesteś dla nas ważnym gościem!
Możesz zostać choćby rok,
bądź nadzieją w zimną noc
A gdy przyjdzie Pan Mikołaj,
to prędziutko nas zawołaj!
Razem paczki otworzymy,
to co kryją obejrzymy
W blasku świecy pośpiewamy,
dziękujemy, że Cię mamy!
Mały Karol się zakochał,
walentynki dziś szykował
Lecz nie wiedział, której wysłać,
każda sercu była bliska:
„Ania piękne ma warkocze,
takie długie, całe złote
Kiedy uśmiech śle mi piękny,
chcę rycerzem być jej dzielnym!
Z Martą mogę grać do woli,
cały weekend na konsoli!
Razem lekcje odrabiamy,
sporo frajdy z tego mamy!”
I tak Karol kontemplował,
odpowiedzi potrzebował
Wciąż nie wiedział, którą wybrać,
postanowił obie wysłać!
Gdzie słuchawki położyłem,
w nerwach już się najeżyłem
Szukam w spodniach, na tapczanie,
piesek zjadł je na śniadanie?
Wielka strata, są firmowe,
na dodatek całkiem nowe!
Szukam dalej, znów chybiłem!
Czyli jednak je zgubiłem!
I gdy godzę się ze zgubą,
wymęczony setną próbą
Nagle, aż dostałem czkawki,
wciąż na uszach mam słuchawki
Złowię w rzeczce złotą rybkę,
by podziwiać ją przez szybkę
W szklanych ścianach stanie zamek,
i nie będzie żadnych klamek
Później dodam jej huśtawkę,
jeśli zechce, wstawię ławkę
W karcie karmy trzy rodzaje,
kelner, który rano wstaje
I tak będzie żyła rybka,
taka mała i niezwykła
Nie zabraknie jej niczego,
będzie miała siódme niebo
Ja chcę morze, złotą plażę,
znów od grudnia o niej marzę
Zatem pytam drogi Tato,
kiedy znowu będzie lato?
Przecież dobre miewam stopnie,
a ma średnia ciągle rośnie
Dziennik uwag nadal pusty,
nie dostrzeżesz tam rozpusty
Chciałbym lepić zamek z piasku,
zbierać grzybki w środku lasku
W morzu pływać i nurkować,
nowych lodów wciąż próbować
Więc powtarzam znów pytanie,
kiedy lato nas zastanie?
Bardzo mi go dziś brakuje,
letnich wrażeń potrzebuję
Już za tydzień szkolny test,
„mnóstwo czasu” — myśli Grześ
Więc naukę wciąż przekładał,
mało robił, dużo gadał:
„W poniedziałek mam zawody,
pragnę zdobyć tam nagrody
Wtorek, środa, nie dam rady,
umówiłem się na kłady!
Czwartek z piątkiem tworzy basen,
wtedy woda rządzi czasem
A weekendy z rodzicami,
na wsi ganiam godzinami”
Cały tydzień tak ułożył,
książek nawet nie otworzył
W końcu przyszedł szkolny test,
w główce Grzesia pustka jest!
W tej krainie za górami,
mieszka Śnieżka z krasnalami
Rano słychać dźwięk klawiszy,
na keyboardzie mucha ćwiczy
Jest też tygrys bardzo stary,
który gubi okulary
I motyle kolorowe,
które znają ludzką mowę
Ponoć koncert dają ryby,
tak naprawdę, nie na niby
I choć tyle się w niej dzieje,
ta kraina nie istnieje
„Czemu tata wciąż pracuje?”
Mały Jasiek dopytuje
„Już tłumaczę” — mówi mama,
bo za pracę jest wypłata
„Rower, piłka, gry planszowe,
książki, kredki kolorowe
Batoników całe góry,
od chodnika, aż po chmury
Za to płacić przecież trzeba,
nic nie spadnie samo z nieba
Za pieniążki kupujemy,
i dlatego pracujemy”
Dziś na obiad będzie pizza,
mama nie wie którą wybrać
Zapytała więc dzieciaków,
jakich chcą skosztować smaków
Adam mówi „więcej szynki”,
Ania woła „ja chcę grzybki”
Tomek lubi dużo sera,
tylko tego mu potrzeba!
Ciasto rośnie już na drożdżach,
więc dodatki kłaść też można
Stary piecyk jest nagrzany,
nasze dzieło tam wkładamy!
Tak powstała pizza smaków,
cała tylko dla dzieciaków
Trochę teraz bolą brzuszki,
takie są już łakomczuszki!
Zaraz zaczną się igrzyska,
radość w oczach gości błyska
Zawodnicy już na starcie,
wdzięczni fanom za poparcie:
„Jestem gepard, mistrz biegowy!
nikt nie powie na mnie „nowy”
Chodzę szybciej niż Ty biegasz,
więc nie startuj, i tak przegrasz!”
„Lecz nurkować nie potrafisz,
więc pod wodą nie zabawisz!
A my ryby tam żyjemy,
po wygraną już płyniemy!”
Chętnych było wielu jeszcze,
nawet słonik w gipsie drepcze
Jednak o tym innym razem,
kiedy lepiej będzie z czasem!
„Wysprzątamy dziś dom cały”
taki pomysł dzieci miały
Każdą szafkę, półkę, regał,
na nich kurz nie będzie leżał
Z odkurzaczem brat się kręci,
nie brakuje chłopcom chęci
Zaraz salon się rozjaśni,
ze zmęczenia mi nie zaśnij!
Dużo pracy, efekt wielki,
już przepięknie lśnią kafelki!
Posprzątana chatka cała,
a w tym czasie mama spała!
Pierwszy kwietnia jego święto,
wtedy żarty robi często
Nie oszczędza więc nikogo,
każdy dowcip robi z głową
Ani wrzucił do plecaka,
wielką żabę, ale draka!
Jola kartkę ma na plecach,
głupi napis, będzie heca!
Jednak role się zmieniły,
głupie żarty się skończyły
Bo ktoś zrobił jemu kawał,
drugą stronę tym pokazał
Szaliczek, guziczek,
czerwony stoliczek
Malutka czapeczka,
na główkę pieseczka
Literki, cyferki,
przepyszne cukierki
Niteczki, igiełki,
niebieskie perełki
Kanapa, poduszka,
batonik do brzuszka
Doniczka, konewka,
i deszczyk na drzewka
Bajeczki, księżniczki,
malutkie króliczki
Orzeszek wiewiórka,
listeczek i chmurka
W naszej szkole teatr powstał,
tylko budżet mały dostał
Dzieci wciąż dyskutowały,
co wystawić nie wiedziały:
„Ja głosuję dziś za Śnieżką!
W szatni jeszcze stroje leżą”
„Choć Kopciuszka wszyscy znają,
naszą wersję pokochają!”
„Obie były w zeszłym roku!
Nie przyciągną widza wzroku
Teraz trzeba coś nowego,
lecz tak samo czadowego!”
Tak swe myśli wymieniają,
sto pomysłów naraz mają
W końcu problem rozwiązali,
własną sztukę napisali!
Groźnie szczerzysz swoje kły,
znów na wszystkich jesteś zły
W Twoich oczach obłęd tańczy,
tego stanu już wystarczy
Choć przez chwilę mnie wysłuchaj,
nie próbuję Cię oszukać
Nie unikaj trudnych rozmów,
na przeszkody bądź już gotów
Nie masz dzisiaj na to głowy?
Nie chcę słuchać takiej mowy!
Odgoń proszę czarne myśli,
ciepły uśmiech komuś wyślij
Na początek to wystarczy,
moim słowom daj cień szansy
Powodzenia Tobie życzę,
więcej złości niech nie widzę
Gdzieś w jaskini mieszkał miś,
lubił dzieci nie od dziś
Tam zdarzyła się historia,
można stwierdzić wręcz filmowa
Misiek zgubił się w swym lesie,
w którym echo śmiechy niesie
Na przyjęcie dziś nie dotarł,
choć tak tańczyć z dziećmi kochał
Ala z Leną zarządziły:
„Trzeba szukać, nie ma siły!”
Każda nora przeszukana,
tu są ślady, jest polana
Gdy nasz misio się odnalazł,
na przyjęciu wnet zaszalał
Z dziećmi w kółku teraz pląsa,
nikt na niego się nie dąsa
Na bazarku w każdy wtorek,
przy straganach warzyw worek
Pofantazjuj trochę w ciszy,
dziwne głosy tam usłyszysz:
„Jestem marchew, pełnia zdrowia,
zapamiętaj moje słowa!”
„A ja groszek, piękna zieleń,
kto nie jada, ten jest jeleń!”
„Lepiej wybierz pomidory,
idealne na wieczory!”
„Ich nie słuchaj, chwytaj dynie,
z nami milej czas Ci płynie!”
Obojętnie, kogo weźmiesz,
jedz warzywa, zdrowszy będziesz
Czekoladki odłóż zatem,
pełnym zdrowiem ciesz się latem!
Pewien chłopczyk miał dylemat,
o przyszłości dostał temat
Który zawód jego będzie,
lecz on siebie widział wszędzie:
„Może będę kominiarzem?
Albo śledczym dziennikarzem
Być aktorem fajna sprawa,
gdy w teatrze biją brawa
Stać na bramce też nie gorzej,
żyć przyszłością piłki nożnej
Czysto śpiewać też potrafię,
czy na scenę kiedyś trafię?”
Już się nie martw przyjacielu,
coś wybierzesz z opcji wielu
Gdy się wsłuchasz w swoje serce,
wtedy wybór łatwy będzie
Kto powiedział, że ja muszę,
mysz pakować w swoją buzię?
Zasad zwierząt nienawidzę,
więc nikogo dziś nie skrzywdzę!
Moi krewni? Inna liga,
każdy myszkę co dzień ściga!
I zakłady nawet robią,
kto dopadnie myszkę nocą!
Prawdę mówiąc mnie to śmieszy,
patrzę na nich z boku grzeczny
Chcą bym chociaż jeden raz,
przerwał mysi dobry czas!
I tak bracia gonią myszki,
ja nie muszę, wolę frytki
Bo choć jestem czarnym kotem,
to serduszko ja mam złote!
Mówią o nim łakomczuszek,
bo ma zawsze pełny brzuszek
Papu przy nim szybko znika,