Życie E.G. White jej twierdzenia odrzucone - D.M. Canright - ebook

Życie E.G. White jej twierdzenia odrzucone ebook

D.M. Canright

0,0

Opis

Tytuł oryginału Życie E.G. White — jej twierdzenia odrzucone” Książka jest opisem życia i działalności E. White jak i pionierów Kościoła Adwentystów. Wiele z wczesnych pism i widzeń zostało przez kościół ukryte. Autor książki przez wiele lat pracował z White’ami. Książka jest przeznaczona dla wyznawców Kościoła Adwentystów jak i osób zainteresowanych adwentyzmem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 227

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



D.M. Canright

Życie E.G. White jej twierdzenia odrzucone

Byłem Pastorem Adwentystów — Tom 9

© D.M. Canright, 2022

Tytuł oryginału Życie E.G. White — jej twierdzenia odrzucone” Książka jest opisem życia i działalności E. White jak i pionierów Kościoła Adwentystów. Wiele z wczesnych pism i widzeń zostało przez kościół ukryte. Autor ksiązki przez wiele la pracował z White’ami. Książka jest przeznaczona dla wyznawców Kościoła Adwentystów jak i osób zainteresowanych adwentyzmem.

ISBN 978-83-8324-505-8

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Biografia autora

Dudley Marvin Canright (22 września 1840 — 12 maja 1919). Był pastorem w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego przez 22 lata, który później opuścił kościół i stał się jednym z jego najsurowszych krytyków. Wstąpił do kościoła w 1859 roku, w wieku 19 lat, a poprzez służbę awansował na prominentną pozycję w Generalnej Konferencji, komitecie zrzeszającym przywódców Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. W 1865 roku, w wieku 24 lat, Dudley Canright został wyświęcony przez Jamesa White’a i JN Loughborough, podczas nabożeństwa w Battle Creek. Canright był często wzywany przez Starszego Jamesa White’a i innych przywódców Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego do debatowania z pastorami innych wyznań, ogólnie w kwestii sabatu dnia siódmego: Po raz kolejny zaczął mieć wątpliwości co do rodziny White'ów, zwłaszcza co do „daru proroctwa” Ellen White. Wielokrotnie się wahał, kilka razy wracał z wcześniejszej emerytury, by organizować zebrania i głosić. We wczesnych latach osiemdziesiątych XIX wieku jego stosunki z panią White pozostawały przyjazne.

Potem, dość nagle, w 1887 roku, Canright i jego żona Lucy Canright opuścili Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. To była decyzja, nad którą zastanawiał się przez rok. Zrywając stosunki ze swoim macierzystym kościołem, Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego w Otsego, Canright stwierdził, co następuje, jak zapisał urzędnik kościelny:

Że doszedł do punktu, w którym nie wierzył już, że Dziesięć Przykazań jest wiążących dla chrześcijan i porzucił Prawo, Sabat, Orędzia, Sanktuarium, naszą pozycję wobec USA w proroctwach, Świadectwach, zdrowiu reformy, nakazy pokory. Powiedział też, że nie wierzy, że papiestwo zmieniło szabat. I chociaż nie powiedział tego wprost, jego język sugerował, że prawdopodobnie będzie przestrzegał niedzieli. Uważa, że adwentyści dnia siódmego są zbyt wąscy w swoich poglądach i że cytując tak wiele ze Starego Testamentu, wracają raczej do światła księżyca niż doświadczają światła ewangelii Chrystusa. Myślał, że wywyższamy prawo ponad Chrystusa. Nie ma również wiary w pracę misjonarską prowadzoną przez nasz lud, czuje, że nie jest to sposób, w jaki Bóg zaplanował wykonywanie tej pracy. Nadal twierdził, że wierzy, że przyjście Chrystusa jest bliskie, czyniąc to samo zastosowanie Daniela 2 i 7 oraz Mateusza 24, jak zawsze, ale nie wierzył, że miało być jakieś specjalne przesłanie poprzedzające drugie przyjście Chrystusa w sensie w których nauczają Adwentyści Dnia Siódmego. — Rekord urzędnika kościelnego, 17 lutego 1887 r., Otsego, Michigan Kościół Adwentystów Dnia Siódmego.

5 marca 1887 roku on, jego żona i córka Veva (Genevieve) zostali przyjęci do kościoła baptystów w Otsego. 17-go otrzymał pozwolenie na głoszenie kazań, a 2 dni później został wyświęcony i mianowany płatnym pastorem Kościoła. Pozostał na tym stanowisku do 1889 roku. Ostatnie 3 lata swojego życia spędził z córką Genevieve, która przeszła na Chrześcijańską Naukę. Canright zmarł 12 maja 1919 r. Dwa miesiące później ukazała się jego ostatnia książka, The Life of Mrs. E.G. White.

Wstęp tłumacza

Książka pisana w 1919 roku czyli ponad 100 lat temu przedstawia adwentystów tamtych czasów, niektóre fakty zmieniły się np. obecnie Kościół Adwentystów posiada oficjalnie ustalone zasady wiary, czego nie było w czasach Canrighta o czym to wspomina w tej książce. Generalna Konferencja w latach osiemdziesiątych ustaliła jakie jest stanowisko Kościoła do E. White i Biblii. Więc informację w tym temacie mogą się nieco różnić od współczesnych. Canright jak czytaliśmy w biografii nie był wrogiem Whitów, nawet uczestniczył w jej pogrzebie. W książce nie wyczuwa się złośliwości, nienawiści, mówi zgodnie ze swoim przekonaniem, pokazuje błędy w adwentyzmie, pomyłki Ellen, i wątpliwości jakich nabrał po latach. Nie zmyśla i nie naciąga faktów, często podaje źródło cytau. Czytając książkę która jest krytyką, zawsze trzeba mieć na uwadze jednostronność, każdy z nas posiada dobre jak i złe strony życia. Adwentyści przedstawiają Ellen i adwentyzm tamtych dni tylko w kolorowych barwach. Canrihgt w ciemnych kolorach a czytelnik zapoznający się powinien to wypośrodkować. W tekście często pojawia się słowo „starszy” jak „Starszy White” znaczy Jakuba White czy „Starszy Butler” — Elder — które obecnie zmieniono na „pastor” pozostawiam to określenie bez tłumaczenia na język współczesny. W roz. 9 autor powołuje się na encyklopedie swoich czasów, trudno by to obecnie znaleźć. Podaje cytaty z książek które były w jego czasach, przedruk tych książek był już wielokrotnie i numery stron mogą być obecnie inne. Numery stron i odnośniki pozostawiam takie jak podał je autor.

Badania medyczne czasów Ellen chorób psychicznych na które powołuje się w tej książce są raczej zgadywaniem lekarzy, nie było żadnych metod badawczych, jedynie przypuszczenia, domysły. Do dzisiaj psychiatria nie posiada żadnych urządzeń do stwierdzenia choroby psychicznej, lekarz wystawia zaświadczenie na podstawie obserwacji, rozmowy z pacjentem, na podstawie własnej opinii. Wszystko co odbiega od przyjętych norm, jest określane zaburzeniami psychicznymi. Jeżeli ktoś otrzyma prawdziwą wizję od Boga to dla niewierzącego lekarza psychiatry będzie to zaburzenie psychiczne, albo schizofrenia. Nie chce powiedzieć że opinie lekarzy o stanie zdrowia Ellen są błędne, argumenty ich są bardzo przekonywujące, ale są ich domysłami a nie dowodami. W książce często pojawia się zwrot „pani White” to tylko stosownie się do zasad j. angielskiego, nie używano zwrotu „siostra White” które przyjęło się w języku polskim, tylko „pani White” nie ma w tym żadnego pod kontekstu.

Czy z wszystkim co napisał Canright się zgadzam? nie! W rozdziale 12 opisuje że Ellen White poprawiała swój natchniony tekst, i że natchnionego tekstu się nie poprawia. Autor nie rozumie na czym polega natchnienie i że nie istnieje 24 godzinne natchnienie, a prorok który otrzymuje wizję od Boga to ją spisuje swoimi słowami, kiedy Ellen znalazła lepsze określenie tego co widziała to przekreślała to zdanie i pisała od nowa. Czy poprawiała po Duchu czy po sobie? Innym tematem jest czy ona cokolwiek pisała pod natchnieniem. Wizja księżyców roz.20 Zarzut autora uważam za bezpodstawny, to że widziała cztery księżyce na nie sześć, wizja nie miało być lekcją astronomi ale przekonać Batesa, Wyobraźmy sobie że mamy doczynienia z jakimś prawdziwym prorokiem Bóg chce udowodnić astronomowi że wizje pochodzą od niego więc pokazano mu to co wówczas znał, gdyby powiedziano mu że Jowisz ma 80 księżyców to by ją wyśmiał. A tyle ich odkryto obecnie, w wizji nie chodziło o pokazanie prawdziwej ilości księżyców ale o wiarę Batesa.. Zresztą ona nigdzie nie powiedziała że chodzi o księżyce Jowisza i Saturna to Bates wysunął taki wniosek.

Przedmowa autora

Pani EG White, prorokini, przywódczyni i główna założycielka Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, twierdziła, że została natchniona przez Boga tak samo, jak prorocy Biblii. Określając swoje stanowisko, mówi: „ W starożytności Bóg przemawiał do ludzi przez usta proroków i apostołów. W tych dniach przemawia do nich przez świadectwa swego Ducha ” („Świadectwa dla Kościoła”, t. IV., str. s. 148; t. V., s. 661; nr 88, s. 189), to znaczy przez nią poprzez jej pisma.

Każda linijka, którą napisała, czy to w artykułach, listach, świadectwach czy książkach, twierdziła, że została jej podyktowana przez Ducha Świętego, a zatem musi być nieomylna. Jej ludzie akceptują i zdecydowanie bronią tych roszczeń. Jej pisma są czytane w ich kościołach, nauczane w ich szkołach i głoszone przez ich duchownych tak samo jak Pismo Święte. Ich kościół stoi lub upada wraz z jej roszczeniami. To dobrowolnie przyznają. Jest spokrewniona ze swoim ludem tak samo, jak Mahomet z mahometanami, Józef Smith z mormonami, Ann Lee z Shakerami, a pani Eddy z chrześcijańskimi naukowcami. Dlatego te wysokie twierdzenia są przedmiotem rzetelnych badań, którym jej zwolennicy, którzy swobodnie krytykowali innych pretendentów do boskiego natchnienia, nie mogą racjonalnie sprzeciwić się. Opublikowali kilka książek dotyczących jej życia i pracy, w których zebrali się i zinterpretowali wszystko, co możliwe na jej korzyść. Czytając te książki, nigdy nie dowiemy się, że kiedykolwiek popełniła błąd, popełniła plagiat, praktykowała oszustwo lub napisała rzekomo natchnione pisma, które musiały zostać stłumione. Opowiadając życie natchnionych ludzi, Bóg nie ukrywa zatem ich upadków i nie pomija ich błędów i niedociągnięć.

Opinia publiczna ma zatem prawo poznać drugą stronę życia pani White. Pisarz jest chyba lepiej kompetentny do podania faktów dotyczących tej fazy jej życia niż jakakolwiek inna żyjąca osoba, ponieważ zjednoczył się z jej ludem niemal na samym początku, czyli już prawie sześćdziesiąt lat temu, kiedy kościół liczył zaledwie około pięciu tysięcy. Ma wszystkie pisma pani White z tamtych wczesnych dni. Niektóre z najbardziej szkodliwych z nich zostały ukryte. Ani opinia publiczna, ani ich własny naród, z wyjątkiem kilku urzędników, nie zna tych starych „objawień”. Bliskie kontakty z panią White dały mi sposobność poznania i obserwowania jej w stopniu, w jakim nikt bez takiej znajomości nie byłby w stanie tego zrobić.

Dlaczego kiedyś wierzyłem, że pani White jest inspirowana?

Kiedyś zaakceptowałem roszczenia pani White do inspiracji z tego samego powodu, z którego robi to większość jej zwolenników. Najpierw zaakceptowałem sabat, a potem inne punkty wiary, aż w końcu uwierzyłem we wszystko. Znalazłem się wśród nich wszystkich, którzy stanowczo stwierdzali, że pani White była natchniona przez Boga. Przypuszczałem, że wiedzieli, więc uwierzyłem im na słowo; i to jest to, co robią wszyscy inni, kiedy wchodzą, zaprzeczają temu, jak tylko mogą. Wkrótce przekonałem się, że jej objawienia były tak związane z całą historią i wierzeniami jej kościoła, że nie mogłem konsekwentnie ich rozdzielać, tak jak nie można być mormonem i nie wierzyć w Józefa Smitha, czy Chrześcijańskim Naukowcem i nie wierzyć w Panią Eddy. Wierzyłem w inne doktryny tak mocno, że połknąłem wizje wraz z resztą i że wszyscy tak postępują. Kiedy zacząłem mieć podejrzenia co do wizji, poczułem presję tak silną, że bałem się je wyrazić, a nawet przyznać się do nich przed samym sobą. Wszyscy mówili, że takie wątpliwości pochodzą od diabła i prowadzą do odrzucenia prawdy, a następnie do zguby. Nie odważyłem się więc ich zabawiać ani badać tej sprawy; i tak jest z innymi.

Widziałem, że wszyscy, którzy wyrażali jakiekolwiek wątpliwości co do wizji, byli natychmiast piętnowani jako „buntownicy”, „w ciemności”, „prowadzeni przez szatana”, „niewierni” itp. Nie mając wiary w żadną inną doktrynę nie wiedziałem, co robić ani dokąd się udać. Więc starałem się wierzyć wizjom i postępować zgodnie z nimi, tak jak robią to tysiące z nich, kiedy tak naprawdę przez cały czas mają co do nich wątpliwości. To prowadzi ich do praktykowania oszustwa i publicznego udawania, że wierzą w to, w co wewnętrznie nie wierzą lub w najlepszym przypadku w co wątpią. Zobacz przypadek Uriasza Smitha w rozdziale poświęconym jego poglądom. Ponad czterdzieści lat temu, na początku mojej służby, będąc jeszcze głęboko wierzącym we wszystkie doktryny Adwentystów Dnia Siódmego, napisałem stanowczą obronę pani White. Przez wszystkie te lata żaden z jej obrońców nie stworzył nic równie mocnego. Świadczy o tym fakt, że został przez nich skopiowany w jej obronie, ale z pominięciem mojego imienia. Również w swoich pismach przeciwko mnie cytują to jako sprzeczne z tym, co teraz mówię. Nie winię ich; ale moja odpowiedź jest taka: „ Mądry człowiek rzadko zmienia zdanie, głupiec nigdy ”.

W czasie, gdy czterdzieści lat temu pisałem tę obronę pani White, nigdy nie widziałem kopii jej wczesnych wizji zawartych w „Słowie do Małego Stadka” z 1847 r. oraz w „Obecnej prawdzie” z 1849 i 1850 r.; ani broszur Starszego Batesa z tego samego dnia. Zostały tak skutecznie stłumione, że nie wiedziałem, że kiedykolwiek istniały. Zawierają one najbardziej szkodliwe dowody przeciwko jej natchnieniu. Wszystko to później wpadło w moje ręce. W miarę upływu lat stopniowo gromadziły się inne dowody, aż w końcu musiałem zmienić zdanie. We wczesnych latach pracy w parlamencie pan Gladstone, wielki mąż stanu Anglii, wygłaszał przemówienia, zdecydowanie broniąc strony, do której należał. Później zmienił poglądy i przeszedł na stronę przeciwną. Wtedy wstał członek jego dawnej partii i odczytał jedno z przemówień pana Gladstone’a, w którym zdecydowanie potępił poglądy, których teraz bronił. Na zakończenie wszystkie oczy skierowane były na pana Gladstone’a. Co mógł powiedzieć? Wstał powoli i powiedział: „ To było dawno temu i od tego czasu wiele się wydarzyło ”. To było wszystko. Lud wiwatował mu entuzjastycznie. Skutecznie odpowiedział przeciwnikowi. Moja odpowiedź dla adwentystów jest taka sama: „ To było dawno temu i od tamtej pory wydarzyło się wiele rzeczy ”.

Fakty przedstawione w tej książce podają niektóre z powodów, dla których porzuciłem wiarę w roszczenia pani White do natchnienia. Fakty są niepodważalne; wyciągnięte na ich podstawie wnioski muszą zatem z natury rzeczy być nieuniknione.

Wykonując to zadanie, pisarz, znając słabości natury ludzkiej, używał łagodnego języka i okazał tyle miłosierdzia, na ile pozwalały okoliczności sprawy. Ale znając błędy i oszustwa związane z panią White i jej pracą, uznał za swój obowiązek wobec świata chrześcijańskiego przedstawienie faktów. Od czasu, gdy wycofałem się z Adwentystów, ponad trzydzieści lat temu, nadal donoszą, że żałowałem, że ich opuściłem, próbowałem ponownie wrócić, odrzucili moją książkę, którą napisałem i wyznali, że jestem teraz zagubionym człowiekiem. W żadnym z tych raportów nie było ani słowa prawdy. Oczekuję, że doniosą, że odwołałem się na łożu śmierci. Wszystko to ma na celu ograniczenie wpływu moich książek. Teraz potwierdzam wszystko, co napisałem w moich książkach i traktatach przeciwko tej doktrynie. Kilku duchownych adwentystów udzieliło cennej pomocy w przygotowaniu tych stron. Kiedyś wierzyli w boskie natchnienie pani White, ale oczywiste fakty w końcu zmusiły ich do wyrzeczenia się wiary w jej sny.

DM Canright,

Emerytowany pastor Kościoła Baptystów Berean, Grand Rapids, Mich.

Oszustwo cofa się przed światłem,

I przeraża ciekawskie oko;

Ale święte prawdy zachęcają do testu,

Każą nam szukać i próbować.

Obyśmy nadal utrzymywali

Cichy, dociekliwy umysł,

Zapewnieni, że nie będziemy szukać na próżno,

Ale ukryte skarby znaleźć.

Z błogosławionym zrozumieniem,

Stworzony, by być wolnym. Naszej

nie oprzemy naszej wiary na człowieku,

Tylko Tobie ufamy.

Rozdział 1 — Wprowadzenie

Tytuł oryginału:

„Życie pani EG White — jej twierdzenia odrzucone” „Life of Mrs. E.G. White — Her Claims Refuted” autorstwa D.M. Canright’a, 1919

Adwentyści Dnia Siódmego uważają panią White za proroka, a jej pisma za natchnione. Przytaczają długie argumenty z Biblii, aby udowodnić, że w kościele powinny być „dary”, tak samo jak robią to Mormoni, Szejkerzy i inni dla swoich kościołów. Robią to, aby uzasadnić swoje roszczenia do jedynego „daru proroctwa”, który, jak mówią, posiadała pani White.

Biblia mówi: „Strzeżcie się fałszywych proroków” (Mat. 7:15). „Powstaną fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy” (Mat. 24:24). „Nie każdemu duchowi wierzcie, ale duchy badajcie… ponieważ wielu fałszywych proroków wyszło na świat” (1 Jana 4:1).

Rozdział 2 — Wielki test wyznaniowy

„ Adwentyści dnia siódmego nie wyznają innego wyznania niż Biblia ”. To stwierdzenie jest wielokrotnie powtarzane w ich publikacjach przeznaczonych do publicznej dystrybucji. Podobnie mówią: „ Biblia jest swoim własnym wyjaśnieniem ”. „ Jeden tekst wyjaśnia inny ”.

Wszystko to brzmi dobrze, ale po zbadaniu oba stwierdzenia okazują się fałszywe. Po pierwsze, Adwentyści Dnia Siódmego mają wyznanie wiary, takie samo jak inne wyznania, i publikują je od 1872 roku. Nazywają je „Podstawowymi Zasadami Adwentystów Dnia Siódmego ”. Jej początkowe słowa brzmią: „ Adwentyści dnia siódmego nie wyznają innego wiary poza Biblią, ale trzymają się pewnych dobrze zdefiniowanych zasad wiary ”. Następnie przystępują do definiowania tych „punktów wiary”. Cóż to jest, jeśli nie wyznanie wiary? Webster definiuje credo jako „ autorytatywne podsumowanie lub formułę tych artykułów wiary chrześcijańskiej, które są uważane za istotne ”.

Otwierając dyscypliny różnych ortodoksyjnych kościołów, takich jak metodyści, baptyści i prezbiterianie, znajdujemy, że każdy zaczyna swoje artykuły wiary w ten sposób: „ Wierzymy ”. Potem następuje to, w co wierzą. Adwentyści mówią, że wszystkie te kościoły mają wyznanie wiary, ale sami nie mają wyznania wiary. Ale ich „Podstawowe zasady” zaczynają się w ten sam sposób, a więc: „ Oni wierzą ”; a następnie postępują zgodnie z ich dwudziestoma dziewięcioma artykułami wiary, mówiąc, w co wierzą. Dlatego mówienie przez nich, że nie mają żadnego wyznania wiary, ale mają je inne kościoły, jest oszustwem.

Ale najgorszą cechą tego wyznania jest to, że nie zawiera ono głównego artykułu wiary — tego, co oni uważają za najważniejszy ze wszystkich. Choć może się to wydawać dziwne, zostało to pominięte. Ich największym oszustwem w tej sprawie nie jest posiadanie sformułowanego credo, kiedy mówią, że nie mają credo, ale nieumieszczenie w sformułowanym credo jedynego najważniejszego artykułu ich wiary. Trzeci artykuł ich opublikowanego credo mówi, że posiadają:

„ Że Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu było dane z natchnienia Boga zawierają pełne objawienie Jego woli dla człowieka i są jedyną nieomylną zasadą wiary i praktyki ”.

To znowu dobrze brzmi; ale to jest fałszywe, absolutnie fałszywe. Adwentyści Dnia Siódmego nie wierzą, że Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu zawiera pełne objawienie woli Bożej wobec człowieka, ani też nie uważają tych Pism za „jedyną nieomylną regułę wiary i praktyki”, ponieważ utrzymują, że pisma ich prorokini, pani EG White, również pochodzą z natchnienia Bożego; że pisma te zawierają pełniejsze objawienie woli Bożej wobec człowieka i że są one nieomylne. Co więcej, czynią z wiary zawartej w tych pismach sprawdzian wiary i społeczności w swoim kościele. Wszystko to jest podatne na najdobitniejszy dowód.

Twierdzenie o nieomylności pism pani White zostało ustanowione w 1911 r. W tym roku ogłoszono, że jej pisma są „ jedyną nieomylną interpretacją zasad biblijnych ” („The Mark of the Beast”, GA Irwin, s. 1). Dlatego dla nich Biblia nie jest ich jedynym wyznaniem wiary, nie jest swoim własnym wyjaśnieniem, ani też nie jest ich jedyną nieomylną zasadą wiary i praktyki. Wręcz przeciwnie, wiara w panią White i jej pisma jest wielką rzeczą — głównym, ale niepublikowanym artykułem wiary. Nierzadko zdarza się, że ich starsi członkowie mówią: „Gdybym stracił wiarę w panią White, straciłbym wszystko”. To pokazuje, że wszystko w tym kościele jest zbudowane na niej. Niewiara w nią jest największą z herezji i od razu piętnuje kogoś jako odstępcę. Przed zjednoczeniem się z kościołem słyszy się niewiele lub nic o pani White; ale po zjednoczeniu słyszy się, że jest nieustannie cytowana jako autorytet we wszystkim — doktrynie, diecie, ubiorze i dyscyplinie.

Ci, którzy na początku nie akceptują jej wizji, mówi pani White,

„nie należy odkładać na bok, ale trzeba dla nich mieć cierpliwość i braterską miłość aż znajdą swoją pozycję i staną za lub przeciw.” Ale „jeśli walczą przeciwko wizjom”,

wtedy, jak mówi, „kościół może wiedzieć, że nie mają racji”

(„Świadectwa”, t. I, s. 328).

To pokazuje, że ostatecznie, zgodnie z własnymi pismami pani White, wiara w jej pisma jest próbą wiary i społeczności w tym kościele. W rezultacie przez cały czas nie tylko członkowie kościoła, ale całe kościoły były wykluczane za niewiarę w wizje pani White. Aby pozbyć się członków, którzy nie wierzyli w jej natchnienie, urzędnicy kościelni bez ich zgody rozwiązali i zreorganizowali całe kościoły, a wiara w panią White i jej pisma była sprawdzianem przed wejściem do nowej organizacji. W październiku 1913 r. rozwiązano w ten sposób ich kościół w St. Louis w stanie Missouri. Ostatnie trzy pytania zadawane tym, którzy pragnęli zjednoczyć się ze zreorganizowanym kościołem, brzmiały następująco:

11. Czy wierzysz, że kościół ostatków musi mieć ducha proroctwa? 12. Czy wierzysz w ducha proroctwa, jaki posiada pani EG White? „13. Czy wierzysz w reformę zdrowia nauczaną w Biblii i w duchu proroctwa?”

To wystarczy, aby pokazać, że „Biblia i tylko Biblia” nie jest credo Adwentystów Dnia Siódmego. To jest Biblia i coś jeszcze; jest to Biblia i pisma pani White. Dlatego nie jest dla nich uczciwe ogłaszanie światu, że nie mają „żadnego wyznania poza Biblią”. Nie jest też uczciwe, gdy publikując swoje credo, pomija się to, co jest ich głównym artykułem wiary i wielkim sprawdzianem wyznaniowym. Sprawiedliwe jest, aby opinia publiczna dowiedziała się o ich oszustwie w tej sprawie. Nie są pod tym względem tak szczerzy i uczciwi jak mormoni. Mormoni mają wyznanie wiary, sformułowane przez Józefa Smitha w 1841 roku i przyjęte później przez ich konferencję generalną, które publikują jako swoje „Zasady Wiary”. Nie wahają się nazwać tego swoim credo. W tym wyznaniu wiary nie ukrywają też faktu, że wierzą w Księgę Mormona. Artykuł VIII. O tym wyznaniu mówi:

„Wierzymy, że Biblia jest słowem Bożym, o ile jest poprawnie przetłumaczona, my wierzymy również, że Księga Mormona jest słowem Bożym”.

Dlaczego Adwentyści Dnia Siódmego nie mieliby być równie uczciwi i twierdzić w swoim wyznaniu wiary, że wierzą, że pisma pani White są słowem Bożym? Musi być coś radykalnie nie tak z denominacją, która w ten sposób, uczciwymi, ale fałszywymi słowami i przemilcza fakty, będzie próbowała oszukać niewinną i niczego niepodejrzewającą publiczność.

Rozdział 3 — Roszczenia dotyczące jej pism

Natchniony jak Biblia

Adwentyści Dnia Siódmego raz po raz okazywali pani White najwyższe możliwe poparcie. 7 lutego 1871 r. ich Generalna Konferencja przyjęła następującą rezolucję:

„Abyśmy ponownie potwierdzili naszą niezłomną ufność w Świadectwa Siostry White dla kościoła, jako nauczanie Ducha Bożego” (Rocznik SDA na rok 1914, s. 253).

Znowu mówią:

„Nasze stanowisko w sprawie Świadectw jest jak kamień zwornikowy do łuku. Kiedy go usuniemy nie ma logicznego miejsca zatrzymania, wszystkie szczególne prawdy przesłania zniknęły… Nic nie jest pewniejsze niż to, że przesłanie i wizje [pani White] należą do siebie, mogą razem i stać lub upadać razem” (Review and Herald Supplement, 14 sierpnia 1883).

„Duch proroctwa [pisma pani White] jest fundamentalną częścią … Od powstania tego przesłania, dla tej denominacji ktora uwierzyła w Ducha Proroctwa. Głosiliśmy to tak szeroko tak jak to że mamay mamy sabat i inne pokrewne prawdy … Dla nas to ogromna różnica, uznaliśmy od początku te poselstwa za obdarowane darem proroczym” (Oświadczenie [Komitetu Generalnej Konferencji], maj 1906, s. 10, 86).

Zauważ, że ten kościół jest zbudowany na pani White i jej pismach. Porównują te pisma do zwornika w łuku. Cała konstrukcja się zawali, jeśli ten kamień zwornikowy zostanie pominięty. Mówią, że Kościół Adwentystów Dnia Siódmego upadłby, gdyby pominięto pisma pani White. Według ich własnego wyznania kościół ten nie jest zbudowany na Jezusie Chrystusie i Biblii, ale na pani White i jej pismach. Zasada protestancka brzmi: „ Biblia i tylko Biblia jako reguła wiary i praktyki Adwentyści Dnia Siódmego nie przestrzegają tej zasady, ale dodają do Biblii pisma pani White i czynią je wyższymi od Biblii; kamień zwornikowy całego ich systemu, bez którego upadłby. ich własne oświadczenie, gdyby pozostawiono tylko Biblię, bez jej pism, ich kościół upadłby. Na czym zatem opiera się ich kościół? Na pismach, wizjach i snach pani White. A teraz przeczytajcie to od GA Irwina, wieloletniego przewodniczącego ich Konferencji Generalnej. Na stronie 1 traktatu zatytułowanego „Znak bestii” mówi:

„To jest z punktu widzenia światła, które przeszło przez Duch Proroctwa [pisma pani White], że będzie to pytanie rozważone, wierząc tak jak my, że Duch Proroctwa jest jedynym nieomylnym interpretatorem zasad biblijnych, gdyż jest nim Chrystus podając prawdziwy sens swoich słów”.

Tutaj mamy nieomylną kobietę-papieża, uznaną za taką przez ten kościół. Żądają dla niej dokładnie takich samych prerogatyw, jakie Kościół katolicki rości sobie wobec papieża; mianowicie, że jest ona jedyną nieomylną interpretatorką Biblii. Żaden papież rzymski nigdy nie domagał się więcej. Mormoni nie żądają więcej dla Józefa Smitha, ani Chrześcijańscy Naukowcy dla Pani Eddy. Teraz posłuchajcie twierdzenia o natchnieniu i nieomylności pani Eddy, wyrażonego w Christian Science Sentinel z 4 listopada 1916 r.:

„Aby uchwycić prawdziwe znaczenie Chrześcijańskiej Nauki, aby uzyskać pewne poczucie jej nieskończonego zakresu, aby uświadomić sobie jego nieomylność i okazać mu niekwestionowane posłuszeństwo, trzeba dostrzec że jest to objawienie od Boga, a więc niezmienna prawda. Wierzyć w natchnienie Biblii oraz „Nauka i zdrowie z kluczem do pism świętych” pani Eddy, to krok w dobrym kierunku… Ponadto uznaje się Odkrywcę i Założyciela Chrześcijańskiej Nauki jako prawdziwego i jedynego możliwego Lidera Chrześcijańskich Naukowców”.

Oto dwie kobiety, obie żyjące w tym samym czasie, nauczające dokładnie przeciwnych teorii religijnych, obie twierdzące, że zostały natchnione przez Boga, obie uznane za nieomylne i jedyne prawdziwe przewodniczki. W które mamy uwierzyć? Redaktorzy i duchowni Kościoła Adwentystów nieustannie nakłaniają swoich wiernych do „świadectwa” pani White w swoich kazaniach i gazetach kościelnych. Cytują ją częściej niż Biblię i z takim samym autorytetem. Ich kaznodzieje są zobowiązani do studiowania jej pism z Biblią. Jakakolwiek interpretacja, którą nałoży na tekst, lub jakiekolwiek stwierdzenie, jakie wypowiada na dany temat, rozstrzyga sprawę bezspornie. Tak mówi Bóg i na tym się kończy. Tak więc U. Smith, pisząc w 1868 roku, zanim otworzył oczy na fakty, broniąc jej wizji, mówi:

„Nie odrzucamy niczego, czego wizje nauczały od początku do końca, od pierwszego do ostatniego” (Widzenia pani EG White, s. 40).

Oto kolejny w „Review and Herald” z 5 października 1914:

„Podobnie jak w przypadku starożytnych proroków, przemawia Duch Święty przez jej organy głosowe. Prorocy mówili, gdy byli poruszeni przez Ducha Świętego”.

Z kolei w tej samej gazecie z 26 sierpnia 1915 roku czytamy:

„Myślisz, że wybrałby gorszy ustnik aby pouczyć kościół ostatków? Z drugiej strony, w czasie największego kryzysu wszech czasów, powinniśmy oczywiście spodziewać się, że rzecznik, którego Bóg użyłby w tym okresie, nie byłby gorszy od żadnego w minionych wiekach”.

Język nie mógł być silniejszy. Pani White nie ustępowała żadnemu z proroków minionych wieków. Dlatego jest równa Mojżeszowi, Izajaszowi, Danielowi, Pawłowi i Janowi. Tego nieustannie uczą.

Jej pisma wszystkie natchnione przez Ducha Świętego

A teraz przeczytaj, co pani White twierdzi o swoich pismach. Określając swoje stanowisko, mówi:

„W starożytności Bóg przemawiał przez usta proroków i apostołów. W tych dniach przemawia do nich przez Świadectwa jego Ducha” („Świadectwa”, t. IV, s. 148; t. V, s. 661).

Tutaj stawia się na równi ze wszystkimi pisarzami biblijnymi, zarówno prorokami, jak i apostołami. (Zob. Hebr. 1:1,2.) Każdy, kto odrzuca lub sprzeciwia się jej pismom, jest napiętnowany jako buntownik walczący z Bogiem. Tak mówi:

„Jeżeli osłabiacie ufność ludu Bożego w świadectwa które on im posłał, buntujecie się przeciwko Bogu z taką samą pewnością, jak Korach, Datan i Abirum” („Świadectwa”, t. V., s. 66).

Tutaj zalicza się do autorytetu z Mojżeszem. Z tego widać, że jej zwolennicy nie stawiali jej większych wymagań niż ona sama. Twierdzi, że każda linijka, którą pisze, nawet w prywatnym liście, jest bezpośrednio natchniona przez Boga — „ drogocenne promienie światła świecące z tronu ” (ta sama książka, s. 67). O swoich własnych słowach mówi: „ To Bóg, a nie błądzący śmiertelnik, przemówił ” (Świadectwa, tom III, s. 257). W kółko stwierdza, że ci, którzy w nią wątpią lub jej się sprzeciwiają, walczą przeciw Bogu, grzesząc przeciwko Duchowi Świętemu. A więc: „ walcząc z Duchem Bożym. Tych… zobaczyłam, że ci, którzy chcą złamać nasze świadectwo, walczą nie z nami, ale z Bogiem ” (s. 260).

Znowu mówi:

„Kiedy pojechałam do Kolorado, napisałam wiele stron do przeczytania na spotkaniu obozowym… Bóg przemawiał przez glinę. Można powiedzieć, że ta komunikacja była tylko listem. Tak, to był list, ale pod wpływem Ducha Świętego, abyś przypomniał sobie rzeczy, które mi pokazano. W tych listach, które piszę… przedstawiam ci to, co przedstawił mi Pan. Nie piszę w gazecie ani jednego artykułu wyrażającego jedynie moje własne idee. Są tym, co Bóg otworzył przede mną w wizji — drogocennymi promieniami światła świecącymi z tronu” („Świadectwa”, t. V., s. 63—67).

Zauważ, że twierdzi, że jest po prostu rzecznikiem Boga. To nie są jej słowa, ale słowa Boga, takie same jak Biblia — Bóg mówiący przez glinę. We wszystkich jej pismach przeznaczonych specjalnie dla jej własnego ludu można znaleźć tego rodzaju wyrażenia. Jednak w jej książkach przygotowanych dla publiczności wszystkie te wyrażenia są starannie pomijane. Biblia pani White siedemnaście razy większa od Biblii Boga. Jak podano w tylnej części „Szkiców życia pani White”, jej książki obejmują łącznie 13 351 stron. Zwykła Biblia Nauczyciela, dobrej wielkości drukiem, zawiera 771 stron. Widać więc, że natchnione księgi pani White są siedemnaście razy większe od naszej Biblii. Ich kaznodzieje studiują wszystkie te księgi tak samo, jak Bożą Biblię. Artykuł redakcyjny w Lake Union Herald z 22 grudnia 1915 r. mówi: „Nakłaniamy wszystkich naszych ludzi do codziennego studiowania Świadectwa. Szczególnie nasi pracownicy powinni je czytać w kółko ”. Oto rzekome natchnione pisma, siedemnaście razy większe od Biblii, które należy czytać wielokrotnie! Aby to zrobić, zwykły człowiek mógł przeczytać niewiele więcej. Niewielu badaczy Biblii czyta Biblię w mniej niż rok.

Rozdział 4 — Krótki zarys jej życia

Ellen G. White urodziła się 26 listopada 1827 roku w Gorham w stanie Messe. Jej panieńskie nazwisko brzmiało Harmon. Kiedy była dzieckiem, jej rodzice przeprowadzili się do Portland. W swoich „Świadectwach dla Kościoła” (tom I., s. 9—58) pani White szczegółowo opisuje swoje dzieciństwo, młodość, nawrócenie i akceptację adwentyzmu pod wpływem nauczania Williama Millera. Jej rodzice i cała rodzina byli najbardziej gorliwymi metodystami, dopóki nie zostali wykluczeni z powodu silnego trzymania się wyznaczających czas powrotu Jezusa przez pana Millera.

Kiedy miała zaledwie dziewięć lat, wpadając w złość „z jakiegoś drobiazgu”, jak to określa pani White, biegnąca za nią uczennica rzuciła w nią kamieniem i złamała jej nos. Uderzenie było tak silne, że prawie ją zabiło. Została oszpecona na całe życie. Leżała nieprzytomna przez trzy tygodnie i nie spodziewano się, że przeżyje (s. 10). Kiedy zaczęła dochodzić do siebie i zobaczyła, jak bardzo jest oszpecona, zapragnęła umrzeć. Stała się melancholijna i unikała wszelkiego towarzystwa. Mówi: „Mój układ nerwowy był wyniszczony” (s. 13). Po pewnym czasie próbowała ponownie uczęszczać do szkoły, ale musiała przerwać, ponieważ nie mogła się uczyć. Tak więc jej edukacja szkolna nigdy nie wykraczała poza naukę czytania i pisania (s. 13).

W 1840 roku, w wieku trzynastu lat, usłyszała kazanie Williama Millera, że koniec świata nadejdzie w 1843 roku. Była strasznie przerażona i myślała, że będzie zgubiona (s. 15). Po powrocie do domu prawie całą noc spędziła na modlitwie i łzach (s. 16). Trwała w tym beznadziejnym stanie przez wiele miesięcy (s. 16). Potem, na spotkaniu w obozie metodystów, przeżyła cudowne nawrócenie (s. 18). Tutaj widziała, jak wielu padało nieprzytomnych z powodu „mocy”, co było wtedy powszechne. Tutaj rodzice byli z nią tam i z pełną sympatią do tych praktyk. Ponownie, w 1842 roku, usłyszała, jak Miller udowodnił, że Chrystus przyjdzie w ciągu jednego krótkiego roku. Znowu okropnie się przestraszyła. Mówi: „Potępienie dzwoniło mi w uszach dniem i nocą” (s. 23). „Bałam się, że stracę rozum” (s. 25). „Ogarnęła mnie rozpacz”. Często spędzałam całą noc na modlitwie, jęcząc i drżąc z niewymownej udręki” (s. 26).

Wskazuje to na jej stan psychiczny. We śnie poszła do nieba i spotkała Jezusa i doznała ulgi (s. 28). Potem wzięła udział w spotkaniu modlitewnym i straciła przytomność, pozostając w tym stanie przez całą noc (s. 31). Często się to powtarzało. Stara się sprawiać wrażenie, że wszystkie jej doświadczenia były dziełem Ducha Bożego. Nie; były po prostu skutkiem jej stanu fizycznego i psychicznego, spowodowanego religijnymi emocjami, którymi niestety była otoczona. Niepokojące prognozy Millera prawie wytrąciły z równowagi jej rozhisteryzowany umysł w słabym ciele. Później sama to wyznaje. Mówi: „Gdyby prawda została mi przedstawiona tak, jak ją teraz rozumiem, oszczędzono by mi wielu zakłopotania i smutku” (s. 25). Po prostu miała błędne pojęcie o Bogu i prostocie ewangelii. To błędne przekonanie nigdy całkowicie jej nie opuściło. Idea surowego Boga i Jego służby przewija się przez wszystkie jej pisma. Pokazuje, jak bardzo była pod wpływem swoich współpracowników i otaczającej ją duchowej atmosfery. Zamiast Ducha Bożego kontrolującego jej umysł przez całe życie, jak przypuszczała, to jej własny duch był pod wpływem otaczających ją umysłów.

Zwróćcie teraz uwagę na różnicę w nawróceniu jej męża, Starszego Jamesa White’a. Cały opis tego jest podany przez niego w zaledwie czternastu słowach. W „Szkicach życia” (s. 15) mówi: „W wieku piętnastu lat zostałem ochrzczony i zjednoczony z kościołem chrześcijańskim”. To wszystko, co o tym mówi. Jego ojciec był diakonem baptystą, a następnie członkiem kościoła chrześcijańskiego. Ani jego rodzice, jego kościół, ani jego współpracownicy nie byli przyzwyczajeni do tak ekstremalnych praktyk religijnych, jak Ellen Harmon. Ale czy jego nawrócenie nie było tak autentyczne jak jej? Nigdy tego nie kwestionowała. Od 1840 do 1844 roku, w wieku od trzynastu do siedemnastu lat, ta mała dziewczynka, słaba, chorowita, niewykształcona, podatna na wpływy, anormalnie religijna i pobudliwa, ulegała wpływowi wykładów pana Millera przepowiadających koniec świata w 1843 roku, a potem w 1844. Pod koniec stale uczęszczała na te ekscytujące spotkania i wierzyła bez wątpienia we wszystko, co przepowiedział. Mówi: „Uwierzyłam w uroczyste słowa sługi Bożego” (s. 22). Wpływ na jej słaby, pełen wyobraźni i niezrównoważony młody umysł był straszny. Powiedziała: „Wydawało mi się, że mój los jest przesądzony” (s. 28). Jej rodzice i cała rodzina zaakceptowali teorie Millera, co spowodowało ich odłączenie od Kościoła Metodystów.

Przepowiednia Millera, że koniec nadejdzie 22 października 1844 r., opierała się na długim szeregu wątpliwych liczb chronologicznych sięgających ponad 2300 lat wstecz. Zostały one zakwestionowane przez zdolnych uczonych. Co ta niewykształcona dziewczyna wiedziała o tych starożytnych datach chronologicznych? Absolutnie niczego. Po prostu wierzyła w mocne, pozytywne stwierdzenia Millera, nie wiedząc, czy są one wiarygodne, czy nie. To samo dotyczyło wielkiej rzeszy tych, którzy przyjęli kazania Millera. Rzeczywiście bardzo niewielu było osób z wykształceniem lub zdolnościami. Byli to ludzie, których łatwo można było poruszyć zwykłymi twierdzeniami i podekscytowaniem. Tego było pod dostatkiem. Ellen była tak zachwycona tymi pozytywnymi zapewnieniami, że całymi dniami siedziała podparta w łóżku, pracując, aby zarobić kilka groszy na kupno traktatów adwentowych do rozdania (s. 38). Kiedy mogła wstać, wyszła ostrzegając swoich młodych przyjaciół. Mówi, że „spędziłam kilka całych nocy” w ten sposób.

Następnie opowiada, jak różne osoby podczas ekscytujących spotkań upadały bezsilnie na podłogę (s. 47). Dzieci zostały dotknięte w ten sam sposób. Kaznodzieje Adwentu doświadczyli tego samego (s. 49). Na tygodnie przed ustalonym dniem sprawy odkładano na bok i nieustannie odbywały się ekscytujące spotkania (s. 51). Wszystko to Ellen i jej rodzice przyjęli bez kwestionowania jako moc Bożą, dzieło Ducha Świętego świadczącego o prawdziwości tego, czego nauczał Miller. Nie. Szczerzy ludzie zobaczą, że były to po prostu ich przemęczone, podekscytowane uczucia; to było wszystko. Ich rozczarowanie było ogromne. Potem nastąpił zamęt, podziały i najdzikszy fanatyzm — sny, transy, wizje, mówienie językami, twierdzenia o darach proroczych i tym podobne. Starszy White w Present Truth z maja 1850 roku mówi: „JV Himes na konferencji w Albany wiosną 1845 roku powiedział, że ruch siódmego miesiąca wywołał mesmeryzm głęboki na siedem stóp”. Starszy Himes, obok Millera, był najsilniejszym człowiekiem w tej pracy. Kiedy to się skończyło, tak ocenił ducha, który poruszył ludzi. I miał rację. Było nieuniknione, że tak się stanie, gdy taka klasa ludzi spodziewa się tak strasznego wydarzenia w określonym dniu. Miller, Himes, Litch i wszyscy liderzy tej pracy wkrótce przyznali, że był to błąd. Ale Starszy White, Bates, Holt, Andrews i Ellen Harmon (pani White) nadal trzymali się tego dzieła jako poprawnego — jako potężnej mocy Bożej. Ich wyznawcy nadal go bronią i twierdzą, że pochodzi od Boga. Pani White, we wszystkich swoich wizjach i objawieniach, wraca do tego w kółko jako do szczególnej Bożej opatrzności, mocy Ducha Świętego. Z nią i z jej ludem jest to jak wyjście z Egiptu, przejście przez Morze Czerwone, słup ognia w nocy, obłok za dnia, głos Boga z Synaju, fundament najwspanialszego przesłania, jakie Bóg kiedykolwiek wysłane do ludzi, ostatnia próba wszystkich wieków!

Ale czy to było przesłanie od Boga? Z całą pewnością nie. Liczne fakty to potwierdzają. Było to po prostu dzieło omylnych ludzi, wprowadzonych w błąd przez gorliwość pozbawioną wiedzy. Ustalając dokładny czas i dzień przyjścia Chrystusa, raz za razem zaprzeczali najoczywistszym ostrzeżeniom, jakie Jezus kiedykolwiek dał. Powiedział: „Ale o dniu owym i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebios, tylko sam Ojciec” (Mat. 24:36). „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w swojej mocy ustanowił” (Dz 1,7). Wszystko to zostało odsunięte na bok. Znali godzinę i dzień. Każdy, kto by się z nimi nie zgadzał, zostałby odrzucony przez Boga i zgubiony. I ten duch towarzyszył im mniej więcej od tamtej pory. Spotkało ich to, na co w pełni zasłużyli za ślepe lekceważenie słowa Bożego. Byli gorzko rozczarowani. Przeczytajcie teraz, jak Pan potępił taką pracę.

„Kiedy prorok mówi w imieniu Pana, a rzecz nie następuje ani się nie dzieje, to jest rzecz, której Pan nie powiedział, ale prorok powiedział to zuchwale; nie będziesz się go bał” (Pwt 18:22).

Dokładnie to uczynili adwentyści w 1843 i ponownie w 1844. Mówili w imieniu Pana i tak się nie stało. Więc nie bój się ich. Adwentyści Dnia Siódmego potępiają teraz tych, którzy obecnie próbują ustalić dokładny czas przyjścia Pana. Tak więc Advent Review z 2 marca 1916 roku mówi: „Szatan chce, abyśmy uwierzyli, że możemy rzeczywiście określić bliskość powrotu Pana; że poprzez zestawienie liczb i obliczenie statystyk możemy określić, jak daleko rozszerzyło się ostatnie przesłanie ewangelii i jak to odnosi się do Izraela”. Tutaj „ Review” potępia dokładnie to, co Miller zrobił w 1844 roku. Mówi, że jest to dzieło szatana. Czyż to nie była jego praca na samym początku? W artykule zatytułowanym „A Fałszywy prorok zdemaskowany”, opublikowanym w ich angielskiej gazecie, Present Truth, 4 lutego 1915 r., piszą:

„Teraz, jeśli jest jedna cecha nad drugą, która wyróżnia fałszywego proroka, jest to niebiblijna praktyka ustalania czegoś konkretnego czasu powrotu naszego Pana”.

Zostało to powiedziane w potępieniu „Pastora” CH.T.Russella, który wyznaczył czas „końca czasów pogan” na rok 1914. Ale jeśli błędem było ustalenie czasu na rok 1914, dlaczego nie było błędem wyznaczenie go na rok 1844, sześćdziesiąt lat wcześniej? Jeśli w jednym przypadku było to „niebiblijne”, dlaczego nie było w drugim? Chociaż Adwentyści Dnia Siódmego wywodzą się z tego błędu, obecnie potępiają ustalanie czasu, jak już wspomniano. Odnosząc się do słów Chrystusa w Mat. 24—36; Marka 13:33 i Dzieje Apostolskie 1:7 mówią: „Pomimo tych słów niektórzy od czasu do czasu ustalają daty na przyjście Chrystusa. Takie ustalanie daty często prowadzi do fanatyzmu, a kiedy data mija, zniechęcenie i całkowity sceptycyzm mogą opętać dusze wyznaczających daty” (Review and Herald, 7 czerwca 1917).

Wielokrotnie udowodniono, że jest to absolutna prawda. Gdyby dodać jedno zdanie do tego stwierdzenia, byłoby ono kompletne i brzmiałoby tak: „ Jako ilustrację jednego z najgorszych przypadków ustawiania czasu, zobacz czas ustalony przez adwentystów, 22 października 1844 r. oraz okropny fanatyzm i ruina, które po nim nastąpiły ”. Jeśli podanie określonego czasu dowodzi, że pan Russell i inni są fałszywymi prorokami, dlaczego nie dowodzi to również fałszywych proroków Williama Millera, Josepha Batesa i pani White? Adwentyści Dnia Siódmego nie mogą konsekwentnie potępiać tej praktyki u innych bez potępiania siebie, ponieważ oni również są jej winni, jak pokazujemy w rozdziale „Zamknięte drzwi”.

W grudniu 1844 roku, zaledwie dwa miesiące po tym niepowodzeniu, pani White zaczęła mieć „wizje”. W pierwszej mówi: „Bóg ukazał mi się w widzeniu świętym” itp. Szukała adwentystów, ale ich nie widziała. Kazano jej patrzeć wyżej. Tam, wysoko ponad światem, zobaczyła ich na wysokiej ścieżce prowadzącej do miasta. Za nimi było wspaniałe światło. Było to ostrzeżenie Millera sprzed dwóch miesięcy. Ci, którzy zaprzeczyli temu dziełu, spadli z drogi wraz z „ całym niegodziwym światem, który Bóg odrzucił ” („Słowo Maluczkiemu Stadku”, s. 14). Zaprzeczenie, że Bóg był w tym dziele ustalania czasu w 1844 roku, było porażką. Dlatego mówi: „ Jak kościoły odmówiły przyjęcia poselstwa pierwszego anioła [pracy Millera],(„Wczesne pisma”, s. 101). Próbując usprawiedliwić ich niepowodzenie w 1843 roku, mówi: „Widziałam, że wykres z 1843 roku był kierowany ręką Pana i że nie powinien być zmieniany; że liczby były takie, jak Pan chciał; nad i ukrył błąd w niektórych liczbach” („Early Writings”, s. 64). Tutaj ma śmiałość zrzucić na wszechmogącego Boga odpowiedzialność za błąd i porażkę w 1843 roku. Czy nie jest to oskarżenie Boga o szaleństwo? A to dla usprawiedliwienia własnej głupoty.

Ponownie mówi: „ Ruch adwentowy z lat 1840—44 był chwalebną manifestacją mocy Bożej ”. („Wielki bój”, t. IV, s. 429).

Tak więc Bóg ponosi odpowiedzialność za wszystkie błędy w wyznaczaniu czasu, zarówno w roku 1843, jak i 1844. Tutaj wizje tej dziewczyny zostały dodane do ruchu adwentowego w 1844 roku. Potem miała wizje prawie codziennie, przynajmniej co tydzień. Adwentyści na ogół uważali je za zwykłe halucynacje jej własnego umysłu, spowodowane jej słabym stanem ciała i otaczającymi ją emocjami. Niektórzy z jej najlepszych przyjaciół tak to uważali. Sam Starszy White w „A Word to the Little Flock” (str. 22), opublikowanym w 1847 r., cytuje jednego z jej przyjaciół, który był zaznajomiony z jej praktykami. Ten brat mówi:

„Nie mogę poprzeć wizji siostry Ellen jako boskiej inspiracji, ponieważ ty i ona uważacie, że są; jednak nie podejrzewam najmniejszego cienia nieuczciwość któregokolwiek z was w tej sprawie. Być może wyrażę moje przekonanie w tej sprawie bez szkody — bez wątpienia przyniesie to skutek albo w twoim dobru, albo w moim. Jednocześnie dopuszczam taką możliwośćże się mylę. Myślę, że to, co ona i ty uważacie za wizje od Pana, są tylko religijnymi marzeniami, w których biegnie jej wyobraźnia bez kontroli nad tematami, które ją najbardziej interesują. Choć tak pochłonięta tymi marzeniami, jest zagubiona we wszystkim, co ją otacza. Marzenia są dwojakiego rodzaju, grzeszne i religijne. Jej jest to drugie… Religia jest jej tematem, a jej marzenia są religijne. W obu przypadkach uczucia są w większości uzyskiwane z wcześniejszego nauczania lub studiowania. W żadnym wypadku nie uważam, że jej wizje pochodzą od diabła”.

Starszy Bates mówi, że jego pierwsze wrażenie z jej wizji było takie, że były one jedynie „tym, co było spowodowane przedłużającym się osłabieniem jej ciała” (ta sama praca, s. 21). Te stwierdzenia dokładnie wyrażają celową opinię autora o tak zwanych wizjach pani White. Po wieloletniej gruntownej znajomości z nią przekonałem się, że jest to prawdziwe wyjaśnienie jej rzekomych objawień. Osobiście znałem inne siostry Adwentystów Dnia Siódmego, które miały wizje podobne do wizji pani White. Wszystkie były najbardziej pobożnymi chrześcijankami, szczerymi ponad wszelką wątpliwość, ale wprowadzonymi w błąd i fanatycznymi. Nie zachęceni ich rzekomymi „darami”, po pewnym czasie ich wizje ustały.

W Los Angeles. Cal., miał wizje podobne do wizji pani White. Ma wielu zwolenników, którzy uznają jako wizję od Boga, ale przedstawiciele konferencji potępiają ich jako fałszywe. Inna siostra z Waszyngtonu ma wizje i twierdzi, że jest następczynią pani White. Przez dłuższy czas sama pani White wątpiła wówczas w autentyczność własnych wizji. Mówi: „Czasami miałam pokusę, by zwątpić we własne doświadczenie” (Wczesne pisma, s. 18). Potem, po latach, po długim doświadczeniu z własnymi wizjami, mówi: „W nocy obudziłam mojego męża, mówiąc: „Obawiam się, że stanę się niewierna” („Świadectwa”, tom I, s. 597). Czy jakikolwiek prorok biblijny, jakikolwiek prawdziwy prorok Boży, kiedykolwiek mówił w ten sposób? Gdyby naprawdę była pewna, że jej wizje pochodzą od Boga, nie mogło być powodu do obaw, że zostanie niewierną. To wyznanie pokazuje, że sama nie była pewna, czy jej wizje pochodzą od Boga. Zauważ tutaj, jak zwraca się do męża, aby pomógł jej rozwiać wątpliwości. Gdyby nie jego konsekwentna zachęta, ona, podobnie jak inni, najprawdopodobniej porzuciłaby swoje wizje. Nie wiadomo powszechnie, że przez lata cierpiała na ciężką postać padaczki; ale tak jest. Zobacz ten temat omówiony w rozdziale „Filozofia jej wizji”.

W 1846 roku wyszła za mąż za Starszego White’a. Mocno ją zachęcał w tych wizjach. Również w tym roku Starszy Joseph Bates poparł je. W ten sposób zachęcona, jej wątpliwości co do ich źródła wydają się być rozwiane. To, że była mniej lub bardziej szczera w tym błędnym przekonaniu i oszustwie, wydaje się oczywiste z ogólnego tonu jej życia. Uważne studium jej pism pokazuje, że z każdym rokiem stawała się nieco silniejsza w swoich twierdzeniach o natchnieniu, aż w końcu stwierdziła, że wszystkie jej wypowiedzi, nawet w liście, były natchnione. Dalsze wyjaśnienie jej wizji znajduje się w rozdziale, do którego właśnie się odniosłem. Podstawy adwentyzmu zostały położone w 1844 roku. Pod koniec tego samego roku dołączyły do tego wizje pani White. Następnie, w 1846 r., dodano szabat. Dalej było sanktuarium. Potem trzy wiadomości. Później reforma zdrowia, krótka sukienka i inne sprawy. Wszystko to było od czasu do czasu po prostu dodawane i budowane na pierwotnym fundamencie wyznaczającym czas z 1844 roku. Dlatego wszyscy Adwentyści Dnia Siódmego wskazują to jako wielkie wydarzenie w swojej historii.

Po ślubie państwo White odwiedzili wierzących we wszystkich stanach Nowej Anglii. Firmy te były małe, rozproszone i biedne. Dlatego obaj znosili przez pewien czas wiele wyrzeczeń i skłonili ich do przestrzegania szabatu, chociaż początkowo nie widzieli w tym żadnego znaczenia. Przyjął wizje pani White, a ona zaakceptowała jego święcenie sabatu. Wkrótce zaakceptowała wszystkie jego teorie na temat sabatu; że była to pieczęć Boża, wielka próba chrześcijaństwa, i że musi być przechowywana od 18:00 do 18:00, zamiast od zachodu do zachodu słońca, jak teraz zachowują. Zaraz po tym poszła do nieba, a Jezus zabrał ją do Miejsca Najświętszego, podniósł wieko arki i pokazał jej kamienne tablice z sabatem jaśniejącym ponad wszystkimi pozostałymi przykazaniami („Wczesne pisma”, s. 26). Zapytanie: Jej pierwsze dziecko urodziło się w sierpniu 1847 r. Zajmowali część domu brata i wynajmowali meble. Starszy White pracował przy przewożeniu kamienia na tory kolejowe; następnie ścinał drewno za pięćdziesiąt centów dziennie („Świadectwa dla Kościoła”, tom I, s. 82). Z tego widać, że nie był człowiekiem wpływowym wśród adwentystów. Wizje jego żony zostały ogólnie zdyskredytowane. W 1848 roku odwiedzili różne miejsca w Nowej Anglii. Udali się także do zachodniego Nowego Jorku, gdzie spotkali kilku adwentystów.

W 1849 roku Starszy White zaczął publikować swój pierwszy artykuł, Present Truth. Niektóre numery drukowano w jednym miejscu, a niektóre w innym, przez dwa lata. W 1850 roku wydał pierwszy numer „ Review and Herald”.