Bajki i opowiadania na dobranoc - Zbigniew Konecki - ebook

Bajki i opowiadania na dobranoc ebook

Zbigniew Konecki

0,0
16,15 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Bajki i opowiadania dla dzieci rymowane. Wprowadzające dzieci w świat pełen wyobraźni i opowiadań o zwierzętach, czarownicach, dzielnych, rycerzach i odległych zaczarowanych krainach.. Po jednej bajeczce na dobranoc na każdy dzień miesiąca.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 41

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Zbigniew Konecki

Bajki i opowiadania na dobranoc

30 bajek i opowiadań, nigdzie jeszcze nie publikowanych

© Zbigniew Konecki, 2023

Bajki i opowiadania dla dzieci rymowane. Wprowadzające dzieci w świat pełen wyobraźni i opowiadań o zwierzętach, czarownicach, dzielnych, rycerzach i odległych zaczarowanych krainach.. Po jednej bajeczce na dobranoc na każdy dzień miesiąca.

ISBN 978-83-8351-704-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Jaskółeczka

Właśnie z wiosną przyleciała.

Choć po locie jest zmęczona,

Lecz do pracy jest gotowa.

Musi gniazdko już zbudować,

Żeby jajka tam pochować.

By jej ptaszki ciepło miały,

No i dobrze się chowały.

Właśnie miejsce wypatrzyła,

Jakie sobie wymarzyła.

Tam w stajence przy okienku,

By wlatywać po cicheńku.

Gniazdko szybko zbudowała,

Przecież bardzo się starała.

Swe jajeczka wysiedziała,

Na wyklucie już czekała.

Gdy pisklęta się wykluły,

Poleciała hen do góry.

Taka była ucieszona,

Tą radością upojona.

Szybko ptaszki wychowała

I do lotów przyswajała.

Powolutku je uczyła,

Chociaż bardzo się martwiła.

Jednak poszło jej to prędko,

Przeleciały nad stajenką.

Szybowały hen wysoko,

Nie widziało już ich oko.

Wciąż latały, szybowały

I do gniazdka siąść nie chciały.

Były silne i gotowe,

By odlecieć w dalszą drogę.

Tam za morza i doliny,

By przeczekać srogą zimę.

No i wreszcie poleciały,

Nic na drogę nie zabrały.

Tylko w sercu im została,

Ta historia piękna cała.

Nic strasznego drogie dzieci,

Jaskółeczka znów przyleci.

I od nowa zacznie wszystko,

Znowu z nami będzie blisko.

Koniec.

28-03-2023 OL

Kózka, co skakać lubiła

Żyła sobie kózka mała,

Bardzo zwinna i wspaniała.

Wszystko na co napotkała,

To przeskoczyć zaraz chciała.

To przez płotek, przez kałuże,

Przez kamienie małe, duże.

To przez strumyk nie szeroki,

Oraz murek nie wysoki.

Wciąż hulała i skakała,

Nigdy nóżki nie złamała.

Dla niej była to zabawa,

Wszystko w koło obleciała.

Teraz myśli kózka mała,

Przez co będę ja śmigała.

Obskakałam całą wioskę

I puknęła w kamień noskiem.

Nagle słyszy gdzieś z daleka,

Że ktoś woła, głośno beka.

Słysząc głośny,,bek’’ owieczki,

Wnet pobiegła w stronę rzeczki.

Zboku rzeczki była skała,

A na szczycie owca mała.

Która z drogi w bok zboczyła

I ze skarpy się stoczyła.

Przestraszyła się owieczka,

Jak zejść w dół, gdzie płynie rzeczka.

Taka była zasmucona

I płakała roztrzęsiona.

Kózka wnet podniosła różki

I wskoczyła na te dróżki.

Tu podskoczy, tam zeskoczy,

Tu pobiegnie i znów wskoczy.

By ratować tą owieczkę,

By jej pomóc zejść nad rzeczkę.

Tak to trwało chwilek parę

I już była tam na skale.

Gdzie owieczka była mała,

Która zejść się bardzo bała.

Kózka owcy pokazała,

Jak poruszać się po skałach.

Nauczyła gdzie kłaść nóżki,

Żeby nie spaść z śliskiej dróżki.

Wolno razem zeskoczyli,

I przy rzece szybko byli.

Mała owca dziękowała,

Swoją przyjaźń jej dać chciała.

I zostali przyjaciółmi

Z tej przyjaźni byli dumni.

Teraz razem już skakali

I niczego się nie bali.

Zawsze razem się bawili

I szczęśliwi bardzo byli.

A gdy wołał ktoś pomocy,

Pomagali w ich niemocy.

 Do tej pory pomagają

I się nigdy nie rozstają.

Czasem słychać ich tupanie,

Jak skakają sobie same.

Gdzieś tam w górach,

Tam, gdzie rzeczka.

Tam, gdzie kończy się

bajeczka.

Koniec.

29-03-2023 OL

Listonosze dusz

Na gałązce usiadł ptaszek,

Cały mokry, padał deszcz.

Chciał się schronić gdzieś pod daszek,

No i nieco troszkę zjeść.

Ptaszek ten przyleciał z raju,

A dokładnie z domu dusz.

Gdzie mieszkają one w gaju,

Pięknych drzewach, krzaków róż.

Stamtąd właśnie wylatuje,

Kiedy dzidziuś rodzi się.

I mu duszę ofiaruje,

By połączyć mogły się.

Gdy się dziecko z duszą złączy,

Ptaszek wraca do swych bram.

By następną wziąć duszyczkę

I dostarczyć znowu tam.

Takie tutaj ma zadanie,

Ten przepiękny rajski ptak.

By dostarczać dzieciątkowi,

Tą duszyczkę niczym kwiat.

Ale kiedyś dusz tych braknie,

W rajskim domu pośród róż.

Wtedy ptaszek gdzieś przepadnie

I nie będzie nosić już.

I nastanie dzień osądu,

By oceniać dusze te.

Jedne pójdą znów do raju,

A te inne dusze nie.

Wtedy ptaszek tu powróci,

Żeby zacząć pracę swą.

I od nowa zacznie latać,

By roznosić znowu ją.

Rajskich ptaszków jest na ziemi,

Tyle ile stworzeń jest.

Każdy ma swojego ptaszka,

Przecież dobrze o tym wiesz.

Bo zadanie mają wielkie,

Na tym świecie powiem wam.

Bo twą duszą się zajmują,

Wiem na pewno, bo go znam.

Koniec.

05-03-2023 OL

Młynarz

W starym młynie, tuż przy rzeczce,

Mieszkał młynarz w swej beretce.

Musiał ciężko sam harować,

By na wszystko zapracować.

I utrzymać swą rodzinę,

Żonę Herte, córkę Inę.

Żona z córką były chciwe,

Zadąsane i leniwe.

Wiecznie było im za mało,

Choćby nie wiem co się stało.

Że sukienki są już stare

I buciki jakieś szare.

Wciąż dukaty tylko chciały,

Na ubrania wydawały.

A młynarza przerażało,

Że im było ciągle mało.

Nie dojadał, mało sypiał,

Z wyczerpania ledwo dychał.

Czasem tylko szedł nad rzeczkę

I zapalał tam fajeczkę.

Puchał dymu całe kłęby

I się martwił o swe zrzędy.

Żalił się do rzeczki swojej

I zapłakał teraz do niej.

Pani rzeka się wzruszyła

I do niego przemówiła.

Zamiast w wodę łzy wylewać,

Lepiej życie w lepsze zmieniać.

Przyjdź tu dzisiaj o północy,

To udzielę ci pomocy.

Coś na pewno wymyślimy,

Z twym problemem coś zrobimy.

Młynarz zrobił jak mówiła,

Gdy on przyszedł, już tam była.