Galeria Snów DallerGuta - Lee Mi Ye - ebook

Galeria Snów DallerGuta ebook

Lee Mi Ye

0,0
40,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

We śnie wszystko jest możliwe.

Jedzmy dobrze, śpijmy dobrze i miejmy słodkie sny!

Istnieje takie miasto, które najlepiej zwiedzać we śnie. Najpopularniejszym miejscem jest tam Galeria Snów DallerGuta, gromadząca i sprzedająca wszelkiego rodzaju sny.

W tym sklepie zawsze zbiera się tłum ludzi i zwierząt zainteresowanych drzemką. Każde piętro wyposażone jest w sny z różnych gatunków, od tych o dzieciństwie, zabawnych podróżach, spożywaniu pysznego jedzenia, aż po koszmary i tajemnicze sny.

Penny, lekkomyślna i ciekawska dziewczyna, właśnie rozpoczyna tam pracę w recepcji pod okiem doświadczonej pani Weather. Już pierwszego dnia ktoś kradnie butelkę z bardzo kosztowną zawartością…

Czy Penny uda się dociec, dlaczego ludzie śpią i śnią? Czy złodziej zostanie ukarany za swoją zuchwałość?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 244

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Książka została wydana przy wsparciu

Literature Translation Institute of Korea (LTI Korea).

TYTUŁ ORYGINAŁU:

Redaktorka prowadząca: Marta Budnik

Wydawczyni: Monika Rossiter

Redakcja: Adrian Kyć / Rytm pisania

Korekta: Małgorzata Lach

Projekt okładki i grafik: © Izabela Dudzik

DTP: Maciej Grycz

DALLERGUT DREAM DEPARTMENT STORE:

The Dream You Ordered is Sold Out

Copyright © 2020, Lee Miye

All rights reserved.

The Korean edition was originally published by Sam & Parkers Co., Ltd., Seoul, Korea

This Polish edition is published by arrangement with Sam & Parkers Co., Ltd.

through KL Management, Seoul, Korea

Copyright © 2024 for the Polish edition by Mova an imprint of Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp.k.

Copyright © for the Polish translation by Jeong In Choi i Filip Danecki, 2024

Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.

Wydanie elektroniczne

Białystok 2024

ISBN 978-83-8371-178-2

Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.WydawnictwoKobiece.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotował Jan Żaborowski

Prolog. Historyczny sklep Trzeciego Ucznia

Penny w krótkich włosach, całych mokrych i puszystych, ubrana w wygodną koszulkę, siedziała na pierwszym piętrze swojej ulubionej kawiarni. Tego ranka otrzymała informację z Galerii Snów DallerGuta, że jej podanie o pracę przeszło proces weryfikacji, a rozmowa kwalifikacyjna odbędzie się w następnym tygodniu. Udała się prosto do księgarni na rogu, obkupiła w książki na temat rozmów o pracę – dotyczących wszystkiego: od ogólnych wytycznych po pytania przygotowawcze – i teraz zakuwała ich treść w pełnym trybie bojowym.

Od pewnego czasu w ogóle jednak nie mogła się skoncentrować. Mężczyzna pijący herbatę przy sąsiednim stoliku wybijał rytm stopami i za każdym razem, gdy to robił, pokazywał swoje kolorowe skarpetki do spania, co strasznie rozpraszało Penny.

Ubrany w gruby szlafrok, popijał herbatę z półprzymkniętymi oczami. Kiedy tylko dmuchał w kubek, orzeźwiający zapach napoju dobiegał jej stolika. Pił pewnie specjalną mieszankę herbacianą, dobrą na zmęczenie.

– Mmm, przepyszna herbata… ciepła… dolewka… za ile…?

Mężczyzna mruczał pod nosem, jakby mówił przez sen, po czym mlaskając, wrócił do poruszania stopami.

Penny przesunęła krzesło tak, by nie widzieć jego skarpetek. Wielu innych gości kawiarni również było ubranych w piżamy. Obok schodów prowadzących na parter siedziała kobieta w wypożyczonym szlafroku. Drapała się po karku i od czasu do czasu wyginała ciało, jakby zesztywniała.

Od stuleci rodzinne miasto Penny słynęło z lokalnych produktów związanych ze snami, które napędzały jego rozwój, przez co teraz było metropolią z wciąż rosnącą populacją. Jego mieszkańcy, w tym Penny, przywykli do obcowania z gośćmi z zewnątrz paradującymi w szlafrokach.

Dziewczyna popijała ostygłą kawę. Okropnie gorzki kofeinowy napój spłynął jej do gardła i zdało się, że natychmiast wytłumił rozpraszające ją dźwięki otoczenia, spowijając całe ciało aurą spokoju. Dwie porcje Syropu Spokoju warte były swojej dodatkowej opłaty. Penny przysunęła do siebie arkusz z pytaniami do powtórki i przeczytała raz jeszcze ostatnie zadanie, z którym miała problem.

P: Który sen i jego producent wygrał jednogłośnie Grand Prix podczas ceremonii „Sen roku” w 1999?

Sen o przepłynięciu Oceanu Spokojnego wzdłuż i wszerz jako orka

– Kick Slumber

Sen o życiu przez tydzień jako rodzice

– Yasnooz Otra

Sen o spoglądaniu na Ziemię z kosmosu

– Wawa Sleepland

Sen o herbatce z postacią historyczną

– Doje

Sen niepłodnej pary przepowiadający narodziny trojaczków

– Aganap Coco

Penny pogrążyła się w myślach, gryząc nasadkę długopisu. Rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty dziewiąty był dość dawno temu. Młodzi reżyserzy snów jak Kick Slumber czy Wawa Sleepland mogli nie być właściwym wyborem. Penny przekreśliła długopisem obie odpowiedzi. Kiedy ukazała się produkcja Yasnooz Otry „Sen o życiu przez tydzień jako rodzice”? Jeśli dobrze pamiętała, było to całkiem niedawno. Sny Otry zwykle były bardzo promowane przed premierą, a jedno z haseł z ich reklam nieustannie żyło w jej pamięci – ich modelka mówiła z werwą: „Wciąż zawracasz sobie głowę karceniem swoich dzieci? Spraw, by przez tydzień żyły jako ty we śnie, a twoje problemy znikną!”.

Penny wahała się między pozostałymi dwiema opcjami i ostatecznie wybrała „e”, czyli „Sen niepłodnej pary przepowiadający narodziny trojaczków” Aganap Coco. Sięgnęła po kawę, by wziąć kolejny łyk, gdy nagle znikąd futrzana łapa pojawiła się na jej arkuszu pytań. Penny podskoczyła tak, że prawie przewróciła filiżankę.

– Nie, poprawna odpowiedź na to pytanie to „a” – powiedział właściciel wielkiej łapy bez żadnego powitania. – W dziewięćdziesiątym dziewiątym zadebiutował Kick Slumber i był to historyczny moment, ponieważ w swoim pierwszym roku wygrał Grand Prix. Oszczędzałem pieniądze przez sześć miesięcy z rzędu, aby kupić jego produkt. To był najżywszy sen, jaki miałem w całym swoim życiu. Uczucie moich płetw przecinających ocean i widok pod falami. To było tak realne, że kiedy się obudziłem, pomyślałem: „Jakie to niesprawiedliwe, że nie urodziłem się orką!”. On jest geniuszem. Wiesz, ile miał wtedy lat? Zaledwie trzynaście!

Właściciel łapy wydawał się pękać z dumy, jakby mówił o swoim własnym osiągnięciu.

– Assam, to ty. Tak się zastanawiałam, kto to znowu. – Penny wyciągnęła rękę i odsunęła kubek z kawą. – Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

– Zobaczyłem, jak wychodzisz z księgarni z naręczem książek. Wiedziałem, że będziesz się tu kręcić. Nigdy nie uczysz się w domu. – Assam spojrzał na stos książek na stole. – Przygotowujesz się do rozmowy kwalifikacyjnej?

– A o tym to skąd niby wiesz? Sama się o niej dowiedziałam dziś rano.

– W tej okolicy nic nie pozostaje niezauważone przez nas, noctilucas.

Assam był jednym z pracujących na tej ulicy noctilucas. Ich zadaniem było pilnowanie, by śpiący goście nie zdejmowali piżam. Goniły za nagimi ludźmi, niosąc na ramionach po sto śpiworów. Ich przerośnięte łapy, pazury, które był wystarczająco długie, by przyczepić się do kilku ubrań naraz, i przyjazny wygląd sprawiały, że praca ta była dla nich odpowiednia. Ironią losu było, że one również niczego na sobie nie miały, ale po namyśle Penny stwierdziła, że klienci czują się bardziej komfortowo gonieni przez równie nagie futrzaste stworzenia niż przez dobrze ubranych ludzi.

– Nie przeszkadza ci, że tu siedzę, prawda? Stopy mnie bolą od całodziennej krzątaniny.

Assam usiadł na krześle naprzeciwko, zanim Penny zdążyła odpowiedzieć. Jego puszysty ogon wystawał z otworu w oparciu, delikatnie nim merdał.

– To jest za trudne. – Znów spojrzała na pytania. – Ile ty właściwie masz lat, że to wszystko wiesz, Assam?

– To niegrzeczne pytanie dla noctiluca – odpowiedział chłodno. – Sporo się uczyłem, by dostać się do sprzedaży detalicznej. Zrezygnowałem, gdy uznałem, że ta praca bardziej mi odpowiada – dodał, głaszcząc szlafroki na swoich ramionach. – Tak czy inaczej nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Niezdarna Penny dostaje się na rozmowę kwalifikacyjną do Galerii Snów DallerGuta!

– Chyba moja dobra karma w końcu zaczyna działać! – Penny naprawdę uważała, że to cud, że udało się jej przejść selekcję.

Galeria Snów DallerGuta była miejscem pracy pożądanym przez każdego młodego człowieka. Dobra płaca, wytworny staromodny budynek, który był punktem orientacyjnym miasta, różne benefity i przemyślane świadczenia pracownicze w postaci darmowych snów rozdawanych przy specjalnych okazjach. Była niezliczona ilość powodów, dla których chciało się tam pracować. Najważniejszy jednak był zaszczyt pracy ramię w ramię z DallerGutem.

Miejscowi zaznajomieni byli z długim rodowodem DallerGutów. Mówiło się, że ta rodzina praktycznie założyła miasto. Perspektywa pracy z panem DallerGutem napełniała serce Penny takim entuzjazmem, że jej ciało prawie że puchło niczym balon.

– Naprawdę mam nadzieję, że się dostanę – oznajmiła, składając ręce jak do modlitwy.

– I przygotowujesz się, po prostu czytając te książki? – Assam podniósł jeden z tomów przygotowawczych, przekartkował go i odłożył z powrotem na stół.

– Pomyślałam, że powinnam zapamiętać wszystko, co mogę. Nigdy nie wiadomo, o co będą pytać. To może być wymienienie Wielkiej Piątki legendarnych producentów snów albo najlepiej sprzedającego się snu dekady, albo jaka pora dnia jest popularna wśród jakiej grupy demograficznej klientów… Kto wie? Dowiedziałam się, że zmiana, na którą aplikowałam, ma wielu klientów z Australii Zachodniej i Azji. Nauczyłam się nawet na pamięć wszystkich stref czasowych i linii zmian daty. Czy wiesz, dlaczego nasze miasto ma ciągły, całodobowy napływ klientów? Mam ci to objaśnić?

Penny była bardzo zmotywowana do wygłoszenia długiego wykładu, ale Assam równie chętnie odrzucił jej propozycję, energicznie kręcąc głową.

– DallerGut nigdy nie zadałby tak nudnego pytania. Każdy gimnazjalista na ulicy znałby odpowiedź.

Widząc, jak Penny robi się ponura, Assam wyciągnął łapę, by poklepać ją po ramieniu.

– Nie martw się. Cokolwiek by mówić, mam naprawdę szeroki krąg znajomych. Po dekadzie pracy tutaj wiele słyszałem o DallerGucie – ciągnął, zanim Penny ponownie zapyta go o wiek. – Słyszałem, że uwielbia pytać o niejednoznaczne rzeczy dotyczące snów, więc nie sądzę, by jego pytanie miało jasną odpowiedź. A skoro już o tym mowa, to przyszedłem tu, by ci to dać. – Assam zrzucił z ramienia na podłogę stertę szlafroków i zaczął w nich grzebać. Z góry ubrań wydobył małe zawiniątko. Rozpakował je i wyciągnął z niego naręcze skarpetek do spania. – Czekaj, nie, to jest dla klientów z zimnymi stopami… Ach tak, tu mam! – Wyjął z paczki książeczkę wielkości dłoni. Na jasnoniebieskiej grubej okładce widniał ekstrawagancko złocony tytuł: Opowieść o Bogu Czasu i Trzech Uczniach.

– Nie widziałam tej książki od wieków! – Penny od razu ją rozpoznała. Właściwie każdy, kto dorastał w mieście, powinien ją znać. Była to popularna pozycja, niemal obowiązkowa lektura dla dzieci.

– Pytanie DallerGuta może pochodzić z tej książki, wiesz, o twoje przemyślenia na temat zawartej w niej historii. Jeśli nie czytałaś jej, odkąd byłaś mała, powinnaś przeczytać ją ponownie. W końcu to jedna z najważniejszych opowieści! – Assam przysunął krzesło bliżej Penny, a jego twarz znalazła się tuż przy jej twarzy. – A tak między nami: słyszałem, że DallerGut podarował tę książkę wszystkim pracownikom Galerii Snów.

– Naprawdę? – odrzekła Penny, biorąc w pośpiechu książkę od noctiluca.

– Oczywiście! To tylko dowodzi, jak jest dla niego waż… – Assam przeniósł wzrok z Penny na widok za oknem na tarasie. – Jej! Powinienem już wracać. Wydaje mi się, że przed chwilą widziałem osobę chodzącą w samej bieliźnie.

Jego kasztanowe nozdrza zadrżały. Czym prędzej podniósł stos szlafroków, podczas gdy dziewczyna pomogła mu włożyć skarpetki do spania z powrotem do tobołka.

– Powodzenia, Penny. Daj mi znać, jak poszła rozmowa kwalifikacyjna. – Assam wstał, ale jego oczy wciąż był wpatrzone w widok na zewnątrz. – Na szczęście dzisiaj ten facet ma na sobie chociaż majtki… – mruknął.

– Dzięki, Assam – odpowiedziała, a jego ogon zamerdał, jakby chciał powiedzieć: „Nie ma za co”.

Noctiluca zszedł na dół.

Penny dotknęła książki, którą zostawił Assam. Miał rację. Dlaczego nie pomyślała, żeby ponownie ją przeczytać? Wyjaśniała ona pochodzenie tej wielkiej ulicy handlowej, jak również narodziny miasta, a przede wszystkim genezę Galerii Snów DallerGuta. Jeśli DallerGut ceni sobie historię, istniała duża szansa, że odpowiedź znajduje się w tej lekturze. Penny schowała do plecaka kartki pełne błędnych odpowiedzi. Jednym haustem dopiła resztę kawy, wyprostowała plecy i otworzyła książkę.

Opowieść o Bogu Czasu i Trzech Uczniach

Eony temu żył Bóg Czasu, który rządził czasem ludzi. Pewnego dnia, podczas zwykłego, relaksującego lunchu, zdał sobie sprawę, że zostało mu niewiele czasu. Wezwał swoich Uczniów i podzielił się z nimi nowiną.

Pierwszy Uczeń, śmiały i zuchwały, zapytał nauczyciela, co powinni zrobić dalej. Drugi, o czułym sercu, cicho ronił łzy, zagubiony we wspomnieniach, które dzielił z Bogiem Czasu. Ostatni Uczeń stał bez słowa, czekając na kolejne słowa mistrza.

– Mój najdroższy Trzeci Uczniu, zawsze rozważny i ostrożny, pozwól, że zadam ci pytanie. Jeśli podzielę czas na trzy części, którymi każdy z was będzie mógł zarządzać, którą z nich wybierzesz: przeszłość, teraźniejszość czy przyszłość? – zapytał Bóg Czasu.

Trzeci Uczeń zastanowił się i odrzekł:

– Niech Pierwszy i Drugi Uczeń wybiorą, a ja wezmę to, co zostało.

Zuchwały Pierwszy nie przepuścił okazji i szybko powiedział, że wybierze przyszłość.

– Proszę, obdarz mnie mocą, bym nie rozpamiętywał przeszłości, abym mógł rządzić przyszłością – dodał.

Pierwszy Uczeń zawsze uważał, że uchwycenie w porę przyszłości bez oglądania się w przeszłość jest najwspanialszą cnotą. Tak więc Bóg Czasu dał mu przyszłość z mocą łatwego zapomnienia o przeszłości.

Następnie Drugi Uczeń ostrożnie poprosił o przeszłość. Powiedział, że trzymanie się wspomnień uczyni go na zawsze szczęśliwym, bez wyrzutów sumienia i poczucia pustki. Tak więc Bóg Czasu dał mu przeszłość z mocą wiecznego pielęgnowania wszelkich starych wspomnień.

Trzymając wtedy odłamek teraźniejszości – absurdalnie mały i ostry w porównaniu z przyszłością i przeszłością – Bóg Czasu zapytał Trzeciego Ucznia:

– Czy będziesz zarządzać chwilową teraźniejszością?

– Nie, Nauczycielu, proszę, na razie rozdziel ją wszystkim ludziom po równo – odpowiedział Trzeci Uczeń.

Bóg Czasu był zdezorientowany.

– Chcesz powiedzieć, że przez wszystkie lata mojego nauczania żadnego rodzaju czasu nie uznawałeś za wyjątkowy? – zapytał rozczarowany Bóg Czasu.

Zmusiło to Trzeciego Ucznia do szczerości.

– Najbardziej lubię czas, kiedy wszyscy śpią, Nauczycielu. To wtedy nie rozpamiętujemy przeszłości ani nie martwimy się o przyszłość. Ale ludzie nie biorą pod uwagę snu w szczęśliwych wspomnieniach, które pielęgnują, ani w wielkiej przyszłości, na którą czekają. Nawet ludzie śpiący w teraźniejszości nie rozpoznają, że śpią. Jak śmiem ja, marna istota, występować i mówić, że będę rządził tym marnym czasem? – odpowiedział z trudem Trzeci Uczeń.

Pierwszy Uczeń skrycie zaśmiał się z niego złośliwie, podczas gdy Drugi był lekko zaskoczony. Obaj uważali sen za stratę czasu. Ale Bóg Czasu wspaniałomyślnie zaoferował czas snu Trzeciemu Uczniowi.

– Drodzy Pierwszy i Drugi Uczniu, czy nie macie nic przeciwko temu, abym wziął z waszych odłamków czas już przespany i taki, który dopiero będzie przespany, i dał je Trzeciemu Uczniowi? – zapytał Bóg Czasu, a Pierwszy i Drugi Uczeń bez wahania odpowiedzieli:

– Nic a nic, Nauczycielu.

Tak więc Trzej Uczniowie wzięli swoją porcję odłamków czasu i rozproszyli się. Pierwszy i Drugi Uczeń, którzy otrzymali przyszłość i przeszłość, byli bardzo zadowoleni z mocy danych im przez Boga Czasu.

Pierwszy Uczeń i jego zwolennicy porzucili wszystkie uciążliwe rzeczy z przeszłości i wkrótce byli podekscytowani budowaniem nowej, wspaniałej przyszłości, wyruszając do krainy znacznie większej niż ich własna.

Równie podekscytowany był Drugi Uczeń i jego zwolennicy, którzy pielęgnowali przeszłość, pamiętając swoje młode, urodziwe twarze i miłe wspomnienia.

Nie minęło jednak wiele czasu, a pojawiły się problemy.

Pierwszy Uczeń i jego ludzie byli tak zaabsorbowani przyszłością, że ogrom przeszłości, o której całkowicie zapomnieli, zaczął piętrzyć się jak mgła nad ziemią, na której żyli. Nie mogli już rozpoznać swoich przyjaciół i rodziny przez gęste warstwy oparów. Wspomnienia z ukochanymi zniknęły, podobnież nie mogli nawet przypomnieć sobie, po co marzyli o przyszłości. Stali się nieświadomi rzeczy znajdujących się tuż przed nimi, a co dopiero dalekiej przyszłości.

Sytuacja Drugiego Ucznia i jego zwolenników nie była lepsza.

Uwięzieni w swych miłych wspomnieniach, nie potrafili zaakceptować upływu czasu, nieuniknionych rozstań i śmierci. Łzy ich słabych dusz nieustannie spływały pod ziemię, tworząc wielką jaskinię, w której ostatecznie się ukryli.

Będąc świadkiem tego wszystkiego, Bóg Czasu czekał, aż wszyscy ludzie zasną. Następnie, oświetlony blaskiem księżyca, zakradł się do ich sypialni. Wyjął ostry odłamek teraźniejszości, chwyciwszy go mocno, a następnie przeciął cienie nad ich łóżkami. Trzymając kawałek cienia w jednej ręce i pustą butelkę w drugiej, Bóg Czasu wyszedł w ciemność.

Najpierw zebrał mgliste wspomnienia, które porzucili Pierwszy Uczeń i jego zwolennicy, i umieścił je w pustej butelce. Następnie zebrał w dłonie wszystkie łzy przelane przez Drugiego Ucznia i jego zwolenników.

Na koniec Bóg Czasu w tajemnicy przed innymi poszedł zobaczyć się z Trzecim Uczniem.

– Co cię tu sprowadza w nocy, Nauczycielu? – zapytał Trzeci Uczeń.

Bóg Czasu bez słowa wyjął to, co przyniósł, i położył wszystko na stole – śpiący cień, butelkę z zapomnianymi wspomnieniami i okrągłe łzy.

Odgadując mgliście intencje swego mistrza, Trzeci Uczeń zapytał:

– Co mam z tym uczynić, aby pomóc ludziom?

Zamiast odpowiedzi Bóg Czasu podniósł cień, zwiotczały w głębokim śnie, i włożył go do butelki. Gdy ten z trudem otworzył oczy, Bóg Czasu wlał do środka krople łez.

Wtedy wydarzył się cud. Łzy stały się oczami cienia i otworzyły się szeroko, a on ożył, poruszając się wśród wspomnień. Bóg Czasu wręczył Trzeciemu Uczniowi butelkę z cieniem i wspomnieniami.

– Kiedy ludzie śpią, niech ich cienie budzą się za nich – odpowiedział Bóg Czasu.

Choć Trzeci Uczeń był mądry, nie miał pojęcia, co Nauczyciel miał na myśli.

– Czy chcesz, mistrzu, pozwolić ludziom myśleć i czuć nawet podczas snu? W jaki sposób miałoby to im pomóc?

– Wszystkie wspomnienia, których cienie doświadczą podczas snu, wzmocnią serca takich ludzi jak Drugi Uczeń. A kiedy obudzą się następnego ranka, przypomną im się ważne rzeczy i nie będą zapominać jak nieostrożny Pierwszy Uczeń.

Gdy Bóg Czasu skończył mówić, po raz pierwszy poczuł, że dostępny mu czas dobiega końca.

Gdy jego mistrz stopniowo zanikał, Trzeci Uczeń krzyknął w pośpiechu:

– Proszę, oświeć mnie bardziej, Nauczycielu! Jak mogę nauczyć ludzi, aby to wszystko zrozumieli? Nie potrafię nawet tego nazwać.

Bóg Czasu uśmiechnął się i rzekł:

– Nie muszą tego rozumieć. Może i lepiej, jeżeli nie będą wiedzieć. Nadejdzie czas, gdy naturalnie to zaakceptują.

– Mistrzu, czy mógłbyś przynajmniej nadać temu jakąś nazwę? Czy mam to nazwać cudem? A może iluzją? – zapytał rozpaczliwie Trzeci Uczeń.

– Nazwij to snem.

I w tym momencie Bóg Czasu zniknął bez śladu.

Gdy Penny zamknęła książkę, ogarnęło ją dziwne uczucie. Kiedy czytała ją po raz pierwszy w dzieciństwie, historia wydawała się obca i absurdalna. Jak bajka. Ale na świecie jest wiele rzeczy, których nie da się zrozumieć, jeśli nie wierzy się w nie. Wszyscy w mieście akceptowali tę historię tak naturalnie, jak akceptuje się krąg życia – od nieistnienia do narodzin i daremnej egzystencji aż po śmierć. Samo nasze istnienie, ludzi, którzy śnią każdej nocy, a także założona przez Trzeciego Ucznia Galeria Snów, przekazywana z pokolenia na pokolenie aż do żyjącego współcześnie DallerGuta – to wszystko stanowiło żywy dowód na prawdziwość tej historii.

Penny na nowo odniosła wrażenie, jakby DallerGut był postacią legendarną, do której nie można się nawet zbliżyć. Myśl o rozmowie z nim w cztery oczy sprawiła, że czuła, jak jej żołądek zaciska się w połowie z podekscytowania, a w połowie ze zdenerwowania. Czuła, że czas wracać do domu.

Wróciła ze stosem książek w plecaku i aż do zaśnięcia nie odłożyła lektury, którą dał jej Assam. Czytała ją i czytała raz za razem przez kilka dni, aż do rozmowy o pracę. Czytała ją tyle razy, że znała całą historię na pamięć.

Kiedy nadszedł dzień rozmowy kwalifikacyjnej, Penny dotarła do domu towarowego wcześnie, aby poszukać biura DallerGuta w holu na parterze.

Niektórzy ludzie nosili luźne koszulki i workowate szorty jako piżamy, a inni chodzili w szlafrokach wypożyczonych od noctilucas. Wszyscy przyglądali się różnym sennym produktom na wystawie.

– Och, nowy sen Kicka Slumbera już wyszedł… Zostań gigantycznym żółwiem na Galapagos. Niech pomyślę. Ocena od tych wybrednych krytyków wciąż wynosi cztery i dziewięć! Ale co to? „Spektakularna otchłań otaczająca jego pancerz”? Najwyraźniej ich jednozdaniowe komentarze są bezużyteczne.

Na stoisku „Top nowości” klient ubrany w spodnie od piżamy w gwiazdki zastanawiał się z pudełkiem ze snem w rękach. Penny miała dziesięć minut, aby dostać się do biura DallerGuta gdzieś na parterze, ale nie było tam żadnego fantazyjnego miejsca wyglądającego na pokój właściciela. Chciała zapytać recepcjonistkę w średnim wieku, ale cały czas rozmawiała przez telefon. Inne pracowniczki w lnianych spódnicach były zbyt zajęte, żeby spojrzeć w jej stronę.

– Mamo! Chyba oblałam!

Penny wpadła na kobietę rozmawiającą przez telefon donośnym głosem.

– Zadał mi tylko kilka absurdalnych pytań. Studiowałam ostatnie pięć lat trendów w branży snów, a on o nic nie zapytał!

Pewnie była to kandydatka, która miała rozmowę wcześniej. W porywie rozpaczy Penny próbowała zapytać ją wielkimi, wyraźnymi ruchami ust: „Gdzie. Jest. Biuro?”.

Kobieta tępo wskazała palcem w górę, po czym zniknęła w tłumie.

Drewniane schody prowadziły na pierwsze piętro. Po bliższym przyjrzeniu się Penny zobaczyła po prawej stronie na wpół otwarte drewniane drzwi z przyklejonym kawałkiem papieru: „Pokój rozmów”. Złuszczona farba na drzwiach i beztroskie pismo sprawiały, że wyglądało to jak wejście do starej szkolnej sali.

Przed drzwiami Penny wzięła wdech, by uspokoić nerwy. Wciąż niepewna, czy to biuro DallerGuta, z grzeczności zapukała do już otwartych drzwi.

– Och, proszę wejść – rozległ się silny, dźwięczny głos. Głos znajomy, ten sam, który Penny czasami słyszała w wywiadach telewizyjnych i audycjach radiowych. W środku bez wątpienia siedział DallerGut.

– Przepraszam.

Biuro było mniejsze, niż wyglądało z zewnątrz. DallerGut zmagał się ze starą drukarką za długim biurkiem.

– Witam, czy może pani dać mi chwilę? Papier zacina się za każdym razem, gdy chcę coś wydrukować.

Ubrany w schludną koszulę, wyglądał na wyższego i szczuplejszego niż w telewizji czy czasopismach. Na jego rozczochranych, falujących włosach widać było pasma siwizny.

DallerGut siłą wyciągnął coś z drukarki – wyglądało na to, że było to CV Penny. Papier był pognieciony i miał oderwane końce, bo zaciął się gdzieś w drukarce, ale mężczyzna wyglądał na zadowolonego.

– Nareszcie.

Podszedł do niej i podał jej swoją pomarszczoną, chudą dłoń. Zdenerwowana Penny szybko otarła spoconą rękę o ubranie, po czym przywitała się z nim.

– Dzień dobry, panie DallerGut, jestem Penny.

– Miło mi panią poznać, panno Penny. Nie mogłem się doczekać naszego spotkania.

Nawet wewnątrz biura przypominającego raczej obskurny magazyn DallerGut wyglądał królewsko. Po bliższym przyjrzeniu się jego ciemnobrązowe oczy zdawały się emanować blaskiem jak u chłopca, przecząc jego wiekowi. Penny szybko odwróciła wzrok, ponieważ czuła, że wpatruje się w niego zbyt intensywnie.

Pudełka były porozrzucane po całym biurze. Chyba we wszystkich znajdowały się sny. Niektóre z nich były wilgotne od długich dni spędzonych w tym miejscu, a inne wydawały się nowe dzięki błyszczącej fakturze opakowania.

DallerGut przysunął do niej stalowe krzesło, jakby chciał zwrócić na siebie jej uwagę.

– Może pani usiąść tam. – Wskazał na pobliskie krzesło. – Proszę się rozgościć. A to są… moje ulubione ciasteczka. Proszę sobie wziąć jedno.

Podał jej pysznie wyglądające ciasteczko wysadzane małymi orzechami.

– Dziękuję – powiedziała Penny. Gdy wzięła kęs, powietrze stało się chłodniejsze, a jej ramiona rozluźniły się. I o dziwo niegdyś tajemnicze biuro wydało się jej znajomym miejscem. Czuła coś podobnego do tego, gdy do kawy dodawała Syropu Spokoju, lecz tym razem o wiele mocniej. Ciasteczka gospodarza zdecydowanie miały w sobie coś wyjątkowego.

– Doskonale pamiętam pani imię – rozpoczął rozmowę DallerGut. – Pani aplikacja była imponująca. Szczególnie podobało mi się zdanie: „Bez względu na to, jak dobry, sen jest tylko snem”.

– Słucham? Och, to… – Teraz przypomniała sobie, że umieściła to zdanie w swoim skądinąd bardzo nijakim podaniu tylko po to, by wyróżnić się na tle innych i wzbudzić zainteresowanie DallerGuta. Czy postrzegał ją jako nowicjuszkę, która bez cienia strachu złożyła dokument z taką treścią? Penny powinna była się domyślić, że to dziwne, iż w ogóle przeszła przez proces rekrutacji.

Szybko oceniła minę DallerGuta. Na szczęście nie sprawiała wrażenia, jakby myślał: „Zobaczymy, jak zareaguje ten dzieciak”. Wydawał się szczerze nią zainteresowany.

– Miło słyszeć, że zrobiłam na panu wrażenie – odpowiedziała ostrożnie Penny, uważając na jego reakcję.

– Przejdźmy zatem do rzeczy, dobrze? – DallerGut spojrzał w stronę sufitu po swojej lewej stronie, zastanawiając się nad pytaniem.

Penny przełknęła ciężko.

– Po pierwsze, chciałbym usłyszeć pani szczerą opinię na temat snów, panno Penny. – DallerGut zaczął od podchwytliwego pytania.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech, próbując przypomnieć sobie modelową odpowiedź, którą widziała w książce przygotowującej do rozmowy kwalifikacyjnej.

– Tak więc… Sny pozwalają nam doznać rzeczy, których inaczej nie moglibyśmy doświadczyć w rzeczywistości… Służą jako substytut niemożliwego… – Penny nie umknęło rozczarowanie na twarzy DallerGuta i przeszło jej przez myśl, że wielu poprzednich kandydatów prawdopodobnie odpowiedziało identycznie.

– To nie brzmi jak ta sama osoba, która napisała ten wniosek. – DallerGut odłożył papiery, nie patrząc Penny w oczy.

Intuicja podpowiadała jej, że te słowa właśnie rzuciły cień na jej kandydaturę. Obawiając się nadchodzącego odrzucenia, czuła, że musi odwrócić bieg wydarzeń.

– Ale nawet jeśli możemy doświadczyć w snach tego, co nierealne, to nigdy nie mogą one stać się rzeczywistością!

Penny nie miała pojęcia, o czym mówi. Wiedziała tylko, że musi odróżnić się od reszty kandydatów. Przeczuwała, że tego właśnie szuka DallerGut. Poza tym jeśli zacytowanie w podaniu jego wypowiedzi: „Sen jest tylko snem” pozwoliło jej przejść proces, to powinna konsekwentnie trzymać się swojej ścieżki.

– Bez względu na to, jak dobry miało się sen, po przebudzeniu to już koniec.

– Dlaczego? – zapytał DallerGut z poważnym wyrazem twarzy.

Penny była zakłopotana. Oczywiście nie było żadnego wiarygodnego uzasadnienia dla tej zaimprowizowanej odpowiedzi. Wiedziała, że to niegrzeczne, ale wepchnęła do ust resztę ciastka, przeżuła ją i połknęła, mając nadzieję, że użyczy jej nieco mocy.

– Nie ma konkretnego powodu. Po prostu słyszałam, że klienci najczęściej zapominają o swoich snach. Dosłownie miałam na myśli to, że sny są tylko snami, ponieważ znikają po przebudzeniu. I dlatego nie wpływają na rzeczywistość. Podoba mi się ta część o nieprzekraczaniu granicy.

Penny przełknęła sucho. Mówiła bez przerwy, by uniknąć ciszy, która jej zdaniem zaszkodziłaby rozmowie o pracę. Ale nietrudno było stwierdzić, że jej odpowiedź właśnie zabiła nastrój.

– Rozumiem. Czy to wszystko, co ma pani do powiedzenia na temat snów? – spytał beznamiętnie DallerGut.

Penny postanowiła, że skoro i tak już tu jest, to powie, co ma do powiedzenia. Wydawało się jej, że kiedy opuści to biuro, taka okazja już się nie powtórzy.

– W rzeczywistości zanim przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną, kilkakrotnie przeczytałam Opowieść o Bogu Czasu i Trzech Uczniach. W tej historii Trzeci Uczeń postanowił rządzić czasem snu. Czasem, na którym innym uczniom nie zależało tak bardzo.

Spojrzenie DallerGuta utwierdziło ją w przekonaniu, że przeczytanie książki po sugestii Assama było doskonałym wyborem. Znów patrzył na nią tym samym zaciekawionym wzrokiem co na początku rozmowy.

– Nie do końca rozumiem wybór Trzeciego Ucznia. Pierwszy Uczeń wybiera przyszłość, która ma nieskończone możliwości. A przeszłość, wybrana przez Drugiego Ucznia, zawiera wszystkie bezcenne doświadczenia, które zostały przeżyte. Nadzieje na przyszłość i lekcje z przeszłości. Obie te rzeczy są niezbędne do życia w teraźniejszości.

DallerGut subtelnie skinął głową. Penny nie zrobiła pauzy.

– Ale co z czasem, kiedy się śpi? Nic się wtedy nie dzieje. Po prostu leżymy nieruchomo. Jest to odpoczynek tylko z nazwy, a niektórzy uważają nawet, że to strata czasu, biorąc pod uwagę, że dziesiątki lat życia spędza się właśnie na leżeniu! Ale Bóg Czasu pozostawia ten czas, gdy się śpi, swojemu ukochanemu Trzeciemu Uczniowi i prosi go, aby ludzie śnili podczas odpoczynku. Dlaczego? – Penny udała, że zadaje pytanie, i zastanowiła się chwilę, by zyskać trochę czasu. – Ilekroć myślę o snach, zadaję sobie to pytanie: dlaczego ludzie śpią i śnią? Odpowiedź brzmi: ponieważ każdy jest niedoskonały i głupi na swój sposób. Niektórzy są jak Pierwszy Uczeń i cały czas patrzą przed siebie, a inni tkwią w przeszłości jak Drugi Uczeń. Ale każdemu z nas łatwo jest stracić z oczu to, co naprawdę ważne. Myślę, że Bóg przydzielił czas snu Trzeciemu Uczniowi, aby ten mógł pomagać ludziom. Wie pan, jak nasze wczorajsze zmartwienia znikają po dobrze przespanej nocy i jesteśmy w pełni sił, aby stawić czoła dzisiejszemu dniu? Tak właśnie jest! Niezależnie od tego, czy ma się dobry sen kupiony w tym sklepie, czy w ogóle się nie śni, wszyscy śpimy w taki czy inny sposób, aby zamknąć wczorajszy dzień i przygotować się na jutro. Pod tym względem sen nie jest już stratą czasu.

Penny zdołała wymyślić odpowiedź, wykorzystując treści, które przeczytała w książce. Sama była zaskoczona swoją wyjątkową elokwencją. Dorośli nie mylili się, kiedy mówili jej, żeby dużo czytała. Czuła się pewniej, chciała więc dodać coś ekstra do swojej wypowiedzi, aby zaimponować pracodawcy.

– Myślę więc, że sny… sny są… przecinkami skrupulatnie umieszczonymi przez Boga na tej nieustannie pędzącej do przodu w zdyszanym tempie linii zwanej życiem! – zakończyła, dumna z siebie.

Spojrzenie DallerGuta było nieodgadnione. Dziewczyna zacisnęła usta, czując, że jej ostatni komentarz był trochę zbyt górnolotny. Należało zachować umiar, gdy wszystko jeszcze szło świetnie.

W biurze panowało milczenie. Było cicho i spokojnie, jakże inaczej niż w świecie za drzwiami, gdzie wciąż znajdowały się tłumy klientów robiących zakupy. Penny poczuła nagłe pieczenie w gardle. DallerGut nabazgrał coś na jej aplikacji.

– Dziękuję za pani spostrzeżenia. Wygląda na to, że dużo myślała pani o snach, panno Penny. – Złączył dłonie i spojrzał jej prosto w oczy. – W takim razie zadam pani ostatnie pytanie. Jak pani wie, oprócz naszej galerii istnieje przy tej ulicy wiele innych sklepów ze snami. Proszę mi powiedzieć, czy są jakieś szczególne powody, dla których chce pani dołączyć akurat do nas?

Penny prawie wspomniała o wysokich zarobkach, ale uznała, że byłoby to zbyt wiele szczerości jak na pierwsze spotkanie. Starannie dobierając słowa, powoli odpowiedziała:

– Liczba sklepów handlujących stymulującymi snami rośnie. Pamiętam coś, co powiedział pan w wywiadzie dla dziennika „Interpretacje Ważniejsze niż Sny”. Wspomniał pan, że niektóre ich produkty sprawiają, że śpi się więcej niż potrzeba i że ludzie zaczynają kupować sny dla samej przyjemności. Słyszałam jednak, że pana sklep jest inny. Oferuje pan tylko takie sny, których ludzie potrzebują, i zawsze podkreśla, że to rzeczywistość jest ważna. Myślę, że to były granice, które Bóg Czasu chciał wyznaczyć Trzeciemu Uczniowi. Odpowiednia kontrola bez ingerencji w sferę rzeczywistości. Właśnie dlatego zgłosiłam się tutaj.

DallerGut w końcu szeroko się uśmiechnął. Penny pomyślała, że z tym wyrazem twarzy wygląda o dekadę młodziej. Jego ciemnobrązowe oczy uważnie przyglądały się nowej pracowniczce.

– Panno Penny, czy może pani zacząć od jutra?

– Oczywiście!

W momencie gdy Penny dostała swoją pierwszą pracę, hałas świata zewnętrznego zaczął przenikać do cichego biura.

Dalsza część w wersji pełnej