Mazursko - Agnieszka Żelazko - ebook

Mazursko ebook

Żelazko Agnieszka

4,0

Opis

Mazury kojarzą się przede wszystkim z żeglowaniem i innymi sportami wodnymi. Jeziora, porty, dzikie plaże, ogniska i szanty – o tym wszystkim oczywiście przeczytacie w tej książce. Przede wszystkim znajdziecie tu jednak spokój i ciszę: maleńkie wioski, w których nic się nie dzieje, a jednak przyroda zapiera dech w piersiach, rezerwaty przyrody z „przytulonymi” drzewami, pływającymi wyspami i uroczymi zatoczkami, ścieżki przyrodnicze, trasy rowerowe, leśniczówki lub inne obiekty, w których działają muzea np. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego czy Michała Kajki. Znajdziecie tu też historie niezwykłych osób, które robią na Mazurach wyjątkowe rzeczy: rzeźbią, latają na motolotni, wytwarzają świece, prowadzą urocze obiekty turystyczne.

Ta książka to pierwsza część z cyklu Mazursko. Przeczytacie w niej m.in. o Rezerwacie Pupy, Spychowie, Piasutnie, Zgonie, Krytyni, Leśniczówce Pranie, w której mieści się Muzeum K.I. Gałczyńskiego oraz o Muzeum Michała Kajki, które znajduje się w Ogródku. Znajdziecie tu rozdziały o Rucianem-Nidzie, Szerokim Borze, Orzyszu, Wydminach, Sołtmanach i Giżycku. Na łamach będą przewijać się nieprzebrane bory Puszczy Piskiej i Puszczy Boreckiej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 82

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (5 ocen)
3
0
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

Copyright by Agnieszka Żelazko oraz Grupa BRM 2021

 

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiekolwiek formie. Nieautoryzowane rozpowszechnianie niniejszej publikacji jest zabronione.

Autorka oraz Grupa BRM dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce publikacje były rzetelne i kompletne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani związane z tym naruszenie praw patentowych lub autorskich. Nie biorą również odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.

 

Wszystkie zdjęcia wksiążce (zponiższymi wyjątkami): Agnieszka Żelazko

Zdjęcie na okładce oraz str. 91 i 94: Adobe Stock

Zdjęcie na str. 6 oraz 80-81: Ida Podsiebierska

Zdjęcia na str. 52-54: Piotr Bogdaszewski

Zdjęcie na str. 64: Ewelina Szymanowska

Zdjęcie na str. 65: Klaudia Mielnicka

Zdjęcia na str. 98-102: Dominik Kaźmierczak

 

Projekt okładki: Katarzyna Pogrzebska

Skład iłamanie: Katarzyna Pogrzebska

Druk ioprawa: druk-24h.com.pl, Białystok

Konwersja do EPUB/MOBI: InkPad.pl

 

Wydawca: Grupa BRM

 

ISBN: 978-83-933618-4-7

 

Spis treści

Wstęp

1. Witamy w Pupach

2. Wioski obok Spychowa

3. Podwójne Świętajno i malownicze Piasutno

4. Iwona. Polka z Czech na Mazurach

5. Wakacyjny Zgon

6. Krutyń i Krutynia

7. Leśniczówka Pranie

8. Ahoj z Rucianego-Nidy

9. Jezioro Nidzkie i spółka

10. Karolina. Kobieta petarda z artystyczną duszą

11. Piotr. Człowiek orkiestra

12. Izba Regionalna w Wejsunach

13. Bardzo Szeroki Bór

14. Ewelina. Entuzjastka zapachów

15. Orzysz i Ameryka

16. Rodzina Konopek

17. Juras. Miłośnik drewna

18. Wydminy i Sołtmany

19. Wronki i Puszcza Borecka

20. Mira. Pasjonatka kwiatów i ziół

21. Giżycko

22. Dominik. Fan motolotni

Co dalej?

Wstęp

OMazurach mogłabym opowiadać bez przerwy. Kocham je od lat. Kiedyś przyjeżdżałam tu na wakacje, później coraz częściej i bez okazji, aż do chwili obecnej, gdy jestem tu niemalże cały rok. Praca zdalna powoduje, że dzień w dzień mogę cieszyć się mazurskimi lasami, wycieczkami rowerowymi, spacerami, spływami kajakowymi i łowieniem ryb o poranku. Uwielbiam obserwować wschody i zachody słońca na jeziorze. Mam wrażenie, że każdego dnia niebo jest inne.

Kilka lat temu wydałam pierwszą książkę kulinarną, która powstała na Mazurach. Później pojawiły się kolejne. Opisywałam w nich uczty na świeżym powietrzu organizowane w lesie, na łące, plaży, pomoście. Pokazywałam, że najlepiej ucztuje się pod gołym niebem, wśród drzew. Robiłam zdjęcia i dodawałam przepisy. Po wydaniu książek dostałam mnóstwo wiadomości od osób, które pisały, że same chciałyby znaleźć się na takiej uczcie, a nie tylko o niej czytać i oglądać zdjęcia. Po jakimś czasie zaczęłam więc organizować leśne uczty na Mazurach.

Od tego czasu rokrocznie rozstawiamy w lesie piękne drewniane stoły, dekorujemy je kwiatami i ziołami, a później serwujemy przepyszne potrawy przygotowane z regionalnych składników. Są tu m.in. pyszne kozie sery podawane z oliwą sosnową i bułeczkami tymiankowymi, są wędzone węgorze serwowane z grillowaną cukinią i parmezanem, jest też rosół z kluseczkami z pokrzywy, gulasz z dzika oraz sernik z lekkim kremem na bazie miododajnej wiązówki błotnej. Nasz projekt o wdzięcznej nazwie LAS RAZ rozrósł się i obejmuje dziś nie tylko leśne uczty, ale również przeróżne warsztaty kreatywne, od fotograficznych, poprzez malarskie, aż po te związane z ziołolecznictwem i aromaterapią.

Goście, którzy do nas przyjeżdżają uwielbiają słuchać opowieści o Mazurach. Dopytują o lokalne atrakcje, proszą o rekomendacje dotyczące ciekawych miejsc. Nasze luźne rozmowy przy mazurskim stole zaowocowały pomysłem na cykl książek dotyczących Mazur. Oto pierwsza z nich.

O mazurskiej krainie napisano już wiele. W części publikacji przedstawia się je jako miejsce dla żeglarzy, koncentrując się na sportach wodnych i jeziorach. I bardzo dobrze! Cykl moich książek będzie jednak inny. Chciałabym pokazać, że Mazury to nie tylko jeziora i rzeki. To nie tylko woda i pływanie. To także nieprzebrane lasy, pomniki przyrody, ścieżki leśne i dydaktyczne, przeróżne trasy rowerowe, ciekawe miasteczka z bogatą historią, niewielkie wioski zagubione gdzieś wśród drzew. Chciałabym pokazać Wam moje Mazury, bez wielkiego planu, za to z dużym entuzjazmem. Mam nadzieję, że moje wykształcenie i obecny zawód (dziennikarstwo) oraz zamiłowanie do pisania książek (ta będzie 8!) pomoże mi przekazać tutejszy klimat i sprawić, że będziecie chcieli je eksplorować.

Cykl moich książek objętych wspólnym tytułem „Mazursko” będzie obejmował 6 pozycji. To pierwsza z nich. Na początku tej książki znajdziecie mapę z oznaczeniem miejsc, o których będę opowiadać. Będą one przeplatać się z historiami ciekawych ludzi, którzy pochodzą z Mazur lub tu osiedli. Robią fantastyczne rzeczy począwszy od rzeźbiarstwa, poprzez prowadzenie tartaku, robienie kosmetyków na bazie roślin i prowadzenie cudownych obiektów hotelarskich lub agroturystycznych.

Zapraszam do lektury!

Agnieszka Żelazko

1Witamy w Pupach

Pewnej listopadowej środy mój samochód stanął dęba, a później wpadł w poślizg i stoczył się wprost do przydrożnego rowu. Jechałam przez gęsty las, ciągnący się wzdłuż drogi nr 59 aż do samego Spychowa. Kilka minut wcześniej sarna wyskoczyła z lasu kilkadziesiąt metrów od mojego auta. Patrzyłam zafascynowana jak zatrzymuje się pośrodku drogi, a później znika wśród łysych drzew. Nie jechałam zbyt szybko, bo lubiłam zwalniać tuż przed Spychowem. Z Warszawy wyjeżdżałam o świcie, pędząc co sił przez Pułtusk, Różan, Ostrołękę, Myszyniec, ale przed Spychowem zmniejszałam bieg, otwierałam okna, wciągałam w nozdrza zapach ściółki. Lubiłam chłonąć wszechobecną zieleń, gapić się na drzewa. Kilka sekund po pierwszej sarnie pojawiła się druga, a później kolejne. Wypadły na drogę jakby spóźniły się na imprezę, a ja zaczęłam hamować oglądając jednocześnie ten spektakl. Po chwili znalazłam się w rowie patrząc z niedowierzaniem na chmarę saren, która pojawiła się i znikła. Panny uciekły i nawet nie pomachały! Dopiero od leśnika, który (szczęśliwie) jechał za mną dowiedziałam się, że sarny zazwyczaj poruszają się stadnie. Jeśli jedna przetnie ci drogę hamuj od razu, bo będą następne. To było wiele lat temu, ale zapamiętałam tę radę na zawsze.

Jadąc drogą nr 59 z Warszawy w kierunku Spychowa, jeszcze przed wsią, można zjechać do leśnego Rezerwatu przyrody Pupy, w którym rosną ogromne trzystuletnie dęby. Miejsce leży na terenie Nadleśnictwa Spychowo, w głębokich borach Puszczy Piskiej zwanej kiedyś Puszczą Janśborską. W Rezerwacie Pupy jedną trzecią drzewostanu stanowią okazy, które mają ponad sto lat. Są tu leciwe sosny, świerki, dęby, buki i ponad sto gatunków porostów. Można też spotkać przeróżne rośliny chronione np. wawrzynka wilcze łyko, marzankę wonną albo lilię złotogłów. Skąd wzięła się nazwa rezerwatu? Tutejsi leśnicy chcieli ponoć nawiązać do starej nazwy wsi Spychowo. Dawno temu osada smolarzy i węglarzy wypalających węgiel drzewny nosiła niemiecką nazwę Puppen (czyli lalki), później zmieniono ją na Pupy. Na prośbę mieszkańców w latach sześćdziesiątych Pupy przemianowano na Spychowo, które od razu kojarzyło się z Jurandem ze Spychowa znanym z „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza. Dzielny Jurand walczył z rycerzami zakonnymi i choć samo Spychowo kultywuje tę postać urządzając przeróżne imprezy na jego cześć to Jurand, bohater książki Sienkiewicza, nie był związany z tym miejscem, nie urodził się tutaj i nie mieszkał w okolicy. Był postacią literacką. Ponoć fikcyjną.

Bardzo dawno temu w Spychowie działała huta szkła zbudowana przez Andreasa Wilońskiego w 1781 roku. Prężnie rozwijała się też fabryka smoły, dziegciu i terpentyny. Dziś Spychowo jest dużą wsią otoczoną nieprzebranymi lasami Puszczy Piskiej i przeróżnymi jeziorami: Spychowskim, Kierwik, Zyzdrój Duży, Zyzdrój Mały oraz urokliwym i niewielkim Jeziorem Cichym. Wszystkie z nich, poza ostatnim, są połączone z rzeką Krytynią, która na lokalnym odcinku nazywana jest przez miejscowych Spychowską Strugą. Przepiękny, malowniczy a wręcz bajkowy szlak Krutyni ma ok. 90 km i zaczyna się w Sorkwitach nad Jeziorem Lampackim. Prowadzi przez kilkanaście jezior połączonych strugami (czyli krótkimi rzekami) i kończy się na jeziorze Bełdany. O szlaku Krutyni będę jeszcze pisać w dalszej części tej książki.

Puszcza Piska zwana kiedyś Jańsborską ma ok. 100 ha. Jest ogromnym kompleksem leśnym, który leży na terenie trzech województw. W Puszczy Piskiej jest mnóstwo jezior. Niektóre z nich pełnią rolę rezerwatów.

 

Wejście do lasu, tuż przed przejazdem kolejowym w Spychowie. Obok leśnej ścieżki znajduje się drewniany daszek, pod którym można zaopatrzyć się w jagody i grzyby sprzedawane przez lokalsów.

W Spychowie i okolicznych wioskach jest mnóstwo domków letniskowych, domów gościnnych, pensjonatów i kwater prywatnych. Samo Spychowo leży w gminie Świętajno w powiecie szczycieńskim. Przez jego terytorium przebiega rowerowy Szlak Ostatniego Niedźwiedzia, który liczy ponad 17 km. Można nim dotrzeć do Szklarni, czyli dawnej huty szkła wspomnianej powyżej, ale też do kamienia, który upamiętnia ostatniego niedźwiedzia na Mazurach. Przeróżne źródła podają, że zabito go właśnie w tym miejscu w 1804 roku. W pobliżu jest też najwyższe wzniesienie w okolicy, które liczy 170,5 m n.p.m.

 

Zejście do Jeziora Spychowskiego tuż przy Amfiteatrze. Są tu drewniane stoły i ławy do odpoczynku oraz sporo miejsca do plażowania. Latem w Amfiteatrze, który powstał w 2004 roku z inicjatywy Stowarzyszenia „Przyjazne Spychowo” odbywa się mnóstwo imprez.

 

Jurand ze Spychowa. W tle Amfiteatr i Jezioro Spychowskie.

Wróćmy jednak na drogę nr 59 i wyobraźmy sobie, że wjeżdżamy do Spychowa od strony Warszawy. Gdy, spośród ciągnących się wzdłuż drogi nieprzebranych lasów, wyłoni się przejazd kolejowy, to znak, że dojeżdżamy do miasteczka. Tuż przed torami, po lewej stronie, pod niewielkim drewnianym daszkiem lokalsi sprzedają dary lasu – jagody i grzyby.

Tuż za torami, po prawej stronie, pyszni się powitanie w Grodzie Juranda. Sam Jurand, a właściwie jego drewniana rzeźba, stoi nieco dalej, obok Jeziora Spychowskiego i Amfiteatru, który powstał w 2004 roku. Od strony Amfiteatru jest piękne dojście do Jeziora Spychowskiego z miejscem do plażowania i drewnianymi ławami. Gdy przyjeżdżałam na Mazury wiele lat temu i prowadziła mnie tu wielka miłość, zawsze zatrzymywałam się na mikroparkingu przy Jeziorze Spychowskim, pomiędzy Nadleśnictwem Spychowo i starą Strażą Pożarną, by zrobić delikatny makijaż i przyjechać na miejsce w pełnej „świeżości”. To były czasy! A jeśli jesteśmy już przy Amfiteatrze znajdującym się obok Nadleśnictwa Spychowo warto wspomnieć, że latem odbywają się tu przeróżne imprezy: turnieje sygnalistów myśliwskich, przeglądy chórów oraz wydarzenia tematyczne związane z Jurandem. Mam wrażenie, że całe miasteczko przenosi się wtedy w czasie. Warto tu być, żeby poczuć na swojej skórze ten wyjątkowy klimat.

We wsi znajdują się też ciekawe zabytki w tym kościół neogotycki z 1903 roku (kiedyś był ewangelicko-augsburski, dziś jest katolicki), charakterystyczny i stylowy budynek plebanii, których pochodzi z początku XX wieku i szkoła zbudowana jeszcze w 1931 roku. Za szkołą oraz placówką NFZ jest biblioteka i zjazd w kierunku Świętajna oraz Piasutna. Spokojnie, za chwilę tam pojedziemy!