Jak Johannes Kepler, jadąc do Żagania na Śląsku, zahaczył o księżyc - Henryk Waniek - ebook

Jak Johannes Kepler, jadąc do Żagania na Śląsku, zahaczył o księżyc ebook

Henryk Waniek

0,0

Opis

Dowcipna, ocierająca się o gatunek fantasy powieść Henryka Wańka. Opowiada o trzech dniach pobytu na Ziemi Kłodzkiej Johannesa Keplera, podczas jego podróży do Żagania na Śląsku.

Podaję, że ta powieść powstawała w latach 1992-2014, ale mówiąc ściśle, zacząłem ją pisać jako scenariusz filmowy w roku 1984 lub 85. Później, już bez myśli o filmie, wielokrotnie zmieniałem, dopisywałem, usuwałem jej fragmenty, aż razem z innymi szpargałami trafiła na dno mojej pamięci. Trafiłem na nią ponownie w roku 1992, od czasu do czasu znów przy niej majstrując. Około roku 1998 pokazałem ją dwóm pisarzom. Wiesław Myśliwski wyraził się o niej bez entuzjazmu. Marian Pilot był bardziej życzliwy. Ale chyba obaj nie mieli racji. Sporadycznie usiłowałem uczynić ją lepszą, mając jednak inne sprawy na głowie. Anonimowy recenzent Wydawnictwa Literackiego, przeczytawszy może dwie lub trzy kartki uznał, że jest to powieść pikarejska. Niech mu będzie. Ja bym powiedział, że to raczej baśń przyprawiona prawdą. Tylko, że obecnie jest ona czymś zupełnie innym niż wtedy. Czym? Proszę sprawdzić.

Henryk Waniek (*1942).

Autor około 20 książek, m.in: Hermes w Górach Śląskich, Inny Hermes, Opis podróży mistycznej z Oświęcimia do Zgorzelca 1257-1957, Pitagoras na trawie, Finis Silesiae, Dziady Berlińskie, Inny Hermes, Wyprzedaż Duchów, Sprawa Hermesa.

Nagrodzony: Kulturpreis Schlesien des Landes Niedersachsen (1999), Nagroda Klubu Księgarzy Warszawskich (1994), Nagroda Fundacji im. Andrzeja Kijowskiego za twórczość eseistyczną (1996), Nagroda Fundacji Kultury (2003).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 256

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Okładka

Jak Johannes Kepler, jadąc do Żagania na Śląsku, zahaczył o księżyc

Copyright © by Henryk Waniek

Copyright © by Silesia Progress, 2015

Wydanie I

Wszelkie prawa zastrzeżone.

All rights reserved.

Korekta:

Natalia Długosz

Projekt okładki:

Katarzyna Jędrych-Waniek, Michał Waniek

Opracowanie graficzne, skład:

Rafał Szyma

Wersja epub/mobi:

Łukasz Juszczak

STOWARZYSZENIE OSÓB NARODOWOŚCI ŚLĄSKIEJ

ul. Wodna 9

46-045 Kotórz Mały

tel.: +48 693 953 661

www.slonzoki.org

www.facebook.com/Slonzoki

[email protected]

Silesia Progress

ul. Reymonta 30, III piętro, lokal 10

45-066 Opole

tel.: +48 693 953 661

http://silesiaprogress.com

zamówienia: [email protected]

ISBN: 978-83-936190-9-2

War ein Fenster offen? Ist der Sturm im Haus? Wer schlägt die Türen zu? Wer geht durch die Zimmer? – Lass. Wer es auch sie, ins Turm gemach findet er nicht. Wie hinter hundert Türen ist dieser grosse Schlaf, den zwei Menschen gemeinsam haben; so gemeinsam wie eine Mutter oder Tod.

Okno było otwarte? Czy w dom weszła burza? Kto tam trzaska drzwiami? Kto chodzi po izbach? – Głupstwo. Ktokolwiek to jest, nie znajdzie dostępu do wieży. Jak za stoma drzwiami toczy się wielki sen, który połączył tych dwóch, tak wspólny, jak jedna matka albo jedna śmierć.

Reiner Maria Rilke

Nie sądzę by ktoś uwierzył, że takie to proste – siup! – i już jesteś na księżycu. Owszem, w marzeniach, fantazjach, baśniach i bajkach, co raz tak się mówi. Gdzieś między złotym osłem a śpiącym rycerzem, księżycowe wyprawy są równie niemądre jak samonakrywający się stolik. Kto uwierzy?

A jednak musiałem – nie pierwszy i nie ostatni raz – uznać swoją pomyłkę, choć w sumie nie tak wielką. W każdym razie podróż na księżyc, jaką urządziłem cudakowi, co go do mojego domu licho przyniosło, wypadła nader pomyślnie. I taki właściwie byłby koniec tej opowieści. Ale gdzie jest jej początek? Tego właśnie nie umiem ustalić. Muszę więc sięgnąć do pamięci najgłębiej, jak tylko się da. Może tam będzie?

Kiedyś

KIEDYŚ

Wyobraźcie mnie sobie w połowie drogi między Gracem a Lincem, albo bliżej Lincu, a dalej od Gracu, w każdym razie już za Loeben, po drugiej stronie gór, gdzie schodzi się wygodnie po godzinach wspinaczki. Sprawdzę to kiedyś, a na razie powiedzmy, że mniej więcej w połowie. Spędziłem tam najważniejszą noc mego życia.

Lecz najpierw muszę wyjaśnić, jak i skąd wcześniej wziąłem się w Gracu, i czemu z niego umykałem z duszą na ramieniu. Cofnę się więc o kilka lat przed tę doniosłą chwilę, przez co opowieść się nieco wydłuży, ale zyska na dorzeczności.

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Wędrowna Akademia Snu

WĘDROWNA AKADEMIA SNU

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Noc

NOC

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Przybysze

PRZYBYSZE

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Przyjęcie

PRZYJĘCIE

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Pierwszy dzień. Poranek

PIERWSZY DZIEŃ. PORANEK

Pierwszy dzień. Transakcja

PIERWSZY DZIEŃ. TRANSAKCJA

Najdłuższy dzień w roku

NAJDŁUŻSZY DZIEŃ W ROKU

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Anioł piątej kategorii

ANIOŁ PIĄTEJ KATEGORII

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Kontrakt

KONTRAKT

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Kepler

KEPLER

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Coda

CODA

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak

Od autora

OD AUTORA

Kōnsek ksiōnżki - tak na smak