Zdrowie na własne życzenie. Tom 1 - Józef Słonecki - ebook

Zdrowie na własne życzenie. Tom 1 ebook

Józef Słonecki

5,0
13,33 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Ta książka to dzieło życia Józefa Słoneckiego, bioenergoterapeuty i twórcy mikstury oczyszczającej. Przez ponad 30 lat praktyki przekonał tysiące osób do zajęcia się własnym zdrowiem bez suplementów i leków bez recepty. Przekonywał wynikami, szczerością i otwartością. Przyznawał, że kieruje się własną intuicją i doświadczeniami medycyny ludowej, a nie formalnym wykształceniem lekarskim. Mimo to do jego gabinetu ustawiają się kolejki. Swoje recepty na zdrowie postanowił przenieść na karty książki.

 

Od 2004 roku, kiedy ukazało się pierwsze papierowe wydanie całej serii jego książek pt. "Zdrowie na własne życzenie", miały one już 6 wznowień. Teraz są dostępne również w formie e-booka.

 

Autor zachęca w nich m.in. do regularnego picia mieszanki soku z cytryny, aloesu i oleju roślinnego. Taka mikstura ma oczyszczać i chronić jelita, które według Słoneckiego są centrum zdrowotnej układanki. Bez zdrowych jelit organizm nie może działać prawidłowo.

 

Mikstura ma być panaceum na zmiany, które w ostatnich latach zaszły w naszym środowisku. Przeciwko sztucznym substancjom chemicznym i toksynom, które zaczęły atakować nasze organizmy. Wywoływane przez nie zaburzenia upośledzają wchłanianie substancji odżywczych w przewodzie pokarmowym, zaburzają przemianę materii, powodują powstawanie dolegliwości i chorób nazywanych cywilizacyjnymi. Ale sama mikstura to nie wszystko.

 

Według Słoneckiego, ludzki organizm to nie bubel, który wymaga notorycznie leków, szczepień, badań i rzeszy specjalistów od poszczególnych części ciała. Jest pewien, że jego naturalne metody nie dają efektów ubocznych, a jedynie wzmacniają najdoskonalszy twór znany we wszechświecie jakim jest ludzki organizm.

 

O tym, jak nie przeszkadzać własnemu zdrowiu jest ta książka.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 351

Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jeśli ‌nie ‌wiesz nicdasz ‌sobie wmówić wszystko

© Copyright by Józef Słonecki
© Copyright by ProPartner Rafał Wójcik, Warszawa 2017
ISBN 978-83-948289-0-5
Wydanie I elektroniczne
Wszelkie prawa zastrzeżone / All rights reserved Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Korekta: Gloria Cyprys, Aneta Filipek, Katarzyna Karczmarczyk, Michał Trociński, Grzegorz Ulacha
Projekt i wykonanie okładki: Karolina Drozd
Wydawca wersji papierowej: Wydawnictwo Biosłonewww.bioslone.pl
Wydawca e-booka: ProPartner Rafał Wójcik ul. Bonifraterska 17, piętro 3 North Gate Warszawa 00-203 tel. +48 509 819 946 e-mail: [email protected]

Homo patiens[1]

Zanim weźmiemy swoje zdrowie we własne ręce, najczęściej na własnej skórze musimy się przekonać, że największym dla niego zagrożeniem jest przede wszystkim medycyna. I w zasadzie nie ma co się dziwić, gdyż leczenie ludzi i sprzedawanie im leków jest po prostu zarabianiem na chorobach, więc nikt nie jest zainteresowany zdrowiem społeczeństwa, bo nie ma w tym żadnego interesu. Można zatem powiedzieć, że zdrowe społeczeństwo jest hamulcem rozwoju medycyny jako intratnej branży, pod względem dochodowości ustępującej jedynie przemysłowi zbrojeniowemu. By zapewnić sobie stały i pewny rynek zbytu w przyszłości, farmaceutyczno-medyczne lobby postanowiło stworzyć na swoje potrzeby szczególny gatunek ludzi – pacjentów; nabywców leków i usług medycznych. Przyjrzyjmy się kilku najbardziej spektakularnym przedsięwzięciom, zmierzającym do realizacji tego szatańskiego planu.

1. Służba zdrowia

Instytucję zajmującą się wyłącznie chorobami nazywa się... służbą zdrowia. Czy to pomyłka, czy sprytnie przemyślana intryga, mająca na celu zakamuflowanie rzeczywistości? Ileż to ludzkich nieszczęść można by uniknąć, gdyby rzecz nazwać po imieniu – służba chorób. Wówczas wielu by się zastanowiło, czy aby to jest ta instytucja, na którą powinni liczyć, jeśli zależy im na własnym zdrowiu. A tak... skoro lekarz jest przedstawicielem służby zdrowia to znaczy, że musi mieć odpowiednie kwalifikacje, by zajmować się zdrowiem swoich pacjentów, więc... można zaufać mu bez reszty i powierzyć swój najcenniejszy skarb – zdrowie własne, a także najbliższych. Zwłaszcza że samemu podstawowej wiedzy o zdrowiu się nie ma, bo niby skąd? Przecież nie uczą tego w żadnych szkołach. Naiwni sądzą, że na studiach medycznych jest taki przedmiot, ale go tam nie ma. Zresztą, do czego byłaby potrzebna wiedza o zdrowiu lekarzowi? Przecież jego zadaniem jest wyszukiwanie chorób potrzebnych do wypisywania recept...

W rzeczywistości lekarz jest po prostu wykształconym dystrybutorem leków na receptę, tym skuteczniejszym, im większe zaufanie mają do niego ich nabywcy – pacjenci. Natomiast w kwestii zdrowia lekarz jest absolutnym ignorantem. No, chyba że z własnej inicjatywy zechce pogłębić swoją wiedzę. Trzeba z satysfakcją odnotować, że takie przypadki zdarzają się coraz częściej. I nie chodzi bynajmniej o „przechrzty”, czyli lekarzy „przekwalifikowanych” na tak zwaną medycynę alternatywną, lecz tych, którzy zrozumieli, że choroba nie wynika z niedoboru leków.

Podobnie kłamliwie nazwaną instytucją, jak służba zdrowia, jest Ministerstwo Zdrowia, więc nie ma sensu przekonywać, iż w rzeczywistości jest to Ministerstwo Chorób i Dystrybucji Leków.

Inną ciekawą nazwą jest szpital, w którym, jak wiadomo, przebywają wyłącznie chorzy, ale wg definicji „Ministerstwa Zdrowia” jest czymś innym, bo: „Zakład opieki zdrowotnej jest wyodrębnionym organizacyjnie zespołem osób i środków majątkowych, utworzonym i utrzymywanym w celu udzielania świadczeń zdrowotnych i promocji zdrowia”. Gdzie tu choroby i chorzy? Samo zdrowie...

Na pierwszy rzut oka takie fałszowanie nazewnictwa może się wydawać mało istotne, ale gdy weźmiemy pod uwagę cel nadrzędny medycyny, tj. stworzenie specjalnego gatunku człowieka – pacjenta całkowicie uzależnionego od leków oraz usług medycznych, to okazuje się, że utożsamianie leczenia ze zdrowiem ma swój sens, gdyż zapewnia farmaceutyczno-medycznemu lobby osiąganie coraz większych zysków. Bez pacjentów ten biznes po prostu szybko by zbankrutował, a tak... sami widzimy, jak jest.

2. Choroby

Kolejnym krokiem w kreowaniu ludzi na pacjentów są choroby. Zwykłe przeziębienie, nowotwór czy też wrodzoną niezdolność do życia nazywa się tak samo – chorobami. A skoro tak, to są one groźne, więc należy z wszelkimi objawami chorobowymi walczyć. Tym sposobem przepisuje się ludziom leki blokujące objawy chorobowe, także w przypadkach, gdy proces chorobowy przebiega prawidłowo, a więc wszelka interwencja w jego przebieg może jedynie zaszkodzić.

Nie informuje się społeczeństwa, że choroby infekcyjne są naturalnym procesem oczyszczania organizmu z toksyn, czyli ich wystąpienie jest korzystne dla naszego zdrowia, więc w naszym interesie jest po prostu je odchorować, by oczyścić organizm z zalegających w nim toksyn, a przy okazji w sposób naturalny nabyć odporność przeciwko drobnoustrojom wywołującym te choroby. Zamiast tego zachęca się, a nierzadko wręcz przymusza ludzi do sztucznego nabywania odporności przy pomocy iniekcji zanieczyszczonymi substancjami, zwanymi szczepionkami.

3. Darmowe badania

To jest szczyt bezczelności koncernów farmaceutycznych z jednej strony, i ludzkiej naiwności z drugiej. Darmowe badania – też coś! Jak to? Nikt nie płaci? Ależ płaci! Kto? Oczywiście... pacjenci.

Na ogół są to akcje nagłaśniane w środkach masowego przekazu, wykorzystujące strach jako główny atut. Same badania mają tylko jeden cel – wykryć nieprawidłowość. Następnie straszy się i tak już wystraszonego pacjenta, że jest źle, albo bardzo źle, a będzie jeszcze gorzej, jeśli nie zastosuje drogich leków – oczywiście tej firmy, która owe rzekomo darmowe badania „sponsoruje”.

Innymi słowy: (rzekomo) darmowe badania to tani i niezwykle skuteczny sposób nie tylko na zwiększenie zysków i tak już bardzo dochodowych koncernów farmaceutycznych. To także doskonały sposób na wykreowanie gatunku ludzi całkowicie uzależnionych od farmaceutyków, zdanych na wyniki badań, ci zaś te działania przyjmują z wdzięcznością jako przejaw czyjejś troski o ich zdrowie.

4. Lekarz rodzinny

W rzeczywistości lekarz rodzinny to rzecznik interesów biznesu medycznego, sprytnie usytuowany w newralgicznym punkcie każdego społeczeństwa – rodzinie. Jego zadaniem jest nie tylko bezpośrednia dystrybucja leków i usług medycznych, ale także ważna rola dydaktyczna w wychowaniu młodych członków rodziny na przykładnych pacjentów – nabywców leków i usług medycznych. Żaden inny biznes nie ma tak świetlanej przyszłości.

Dlaczego niektórzy nie mogą wyzdrowieć

Wziąć zdrowie we własne ręce znaczy przestać być pacjentem, bowiem jedno z drugim po prostu się wyklucza. W takim razie należy zdać sobie sprawę, co różni pacjenta, czyli spolegliwego nabywcę leków i usług medycznych, od kogoś, kto postanowił podejmować decyzje dotyczące tej najważniejszej kwestii w życiu każdego z nas samodzielnie, zamiast zdawać się na decyzje specjalisty od chorób i przepisywania leków.

5. Charakterystyka pacjenta

Pacjenta łatwo poznać po tym, że przyczyny choroby zawsze upatruje w niedoborze jakichś substancji – witamin, minerałów, leków, ziół, ekstraktów, wyciągów, preparatów, enzymów, suplementów, czy innych dziwactw wymyślonych przez medycynę. Ze względu na tę charakterystyczną cechę, pacjent w obliczu choroby myśli tylko o jednym: – Jakie badania by tu zrobić, żeby dowiedzieć się co mi jest, i co by tu jeszcze wziąć, żeby jak najszybciej wyzdrowieć.

6. Proces wychodzenia z pacjentyzmu

By przestać myśleć kategoriami pacjenta należy sobie zdać sprawę, że przyczyną choroby nie jest niedobór jakiejkolwiek substancji. Nie jest trudne przyswojenie nowej wiedzy. Ta akurat jest łatwa do przyswojenia, bowiem oparta jest na występujących powszechnie fundamentalnych prawach natury. Największą trudność w procesie wychodzenia z pacjentyzmu sprawia wyzbycie się wielopokoleniowego wpływu farmaceutyczno-medycznej indoktrynacji. Trudno jest po prostu zapomnieć to, czego nam od najwcześniejszych lat życia nałożono do głów jako rzekomą prawdę o zdrowiu, a teraz ma się okazać, że karmiono nas złudą i kłamstwem tylko po to, byśmy powiększali zyski i tak już niezwykle dochodowego biznesu.

Pacjentyzm dotyczy także lekarzy, więc z podobnym problemem spotkał się Paracelsus, zwany ojcem medycyny nowożytnej, i opisał go następująco: – Nie tyle poznać to, czego się nie wie, ile zapomnieć to, co się wie, lub w co się wierzy, że się wie.

7. Co to znaczy – wyzdrowieć

Aby móc wyzdrowieć, trzeba najpierw zachorować. Wniosek stąd, że zaistniała jakaś przyczyna choroby, wyeliminowanie której jest podstawowym warunkiem wyzdrowienia, co wydaje się być oczywiste. Czy zatem niestosowanie mikstury oczyszczającej (rozdział 1) jest przyczyną chorób? Na pewno tak, ale nie jedyną.

Zadaniem mikstury oczyszczającej jest zniwelowanie obiektywnej przyczyny chorób, którą jest wzrost ilości negatywnych czynników jako skutek pojawienia się w środowisku niewystępujących w naturze sztucznych substancji chemicznych. Podstawowym warunkiem zdrowia jest homeostaza, a więc równowaga między ilością czynników szkodliwych a możliwością ich usunięcia. Organizm, rzecz jasna, nie jest bezbronny i dysponuje odpowiednim systemem utrzymania homeostazy. Szkopuł w tym, że układy wydalnicze organizmu mają określoną wydolność. A co się dzieje, gdy wydolność ta zostanie przekroczona? W tej sytuacji organizm będzie zmuszony magazynować nadwyżkę niewydalonych czynników szkodliwych.

Patologiczny stan, w którym organizm staje się niejako śmietnikiem czynników szkodliwych, nazywa się toksemią i jest przyczyną wszystkich chorób. W tej sytuacji choćbyśmy odżywiali się nie wiadomo jak zdrowo, prowadzili najzdrowszy z możliwych tryb życia – na zdrowie nie mamy najmniejszych szans. Wniosek stąd, że mikstura oczyszczająca nie pełni roli leku, leczącego cokolwiek, lecz jest po prostu konieczną odpowiedzią na zaistniałą sytuację.

8. Niedobór z nadmiaru

Poza obiektywną przyczyną wszystkich chorób, jaką jest permanentny wzrost zatrucia środowiska, istnieje także przyczyna subiektywna, którą jest niedobór pewnych substancji wynikający z nadmiaru innych substancji. Typowym przykładem może być biały cukier, otrzymywany z buraków cukrowych. Wszyscy wiedzą, że dzieci jedzące duże ilości słodyczy cierpią na próchnicę, ale większość jest przekonana, iż to dlatego, że cukier uszkadza szkliwo zębów, tworząc w nich dziury, w które wnikają bakterie wywołujące próchnicę.

Uszkadzanie szkliwa przez cukier, który jest węglowodanem, to medyczny mit. W rzeczywistości węglowodany nie mają właściwości destrukcyjnych wobec szkliwa zębów, bowiem wówczas ludzie jedzący owoce, warzywa i produkty skrobiowe byliby bezzębni.

W procesie metabolizmu (tom 2, rozdział 13) powstają substancje zwane produktami przemiany materii. Są to substancje toksyczne, więc należy je unieszkodliwić, a następnie wydalić.

Zobojętnienie aktywnych toksyn następuje w wyniku połączenia ich z substancjami zobojętniającymi, zwykle wapniem, magnezem oraz witaminą B9. Powstałe w ten sposób obojętne związki chemiczne trzeba jeszcze wydalić, do czego niezbędne są inne substancje, głównie witaminy C i E. W naturze wszystkie substancje odżywcze występują niejako w komplecie, czyli że dostarczając organizmowi substancje energetyczne, dostarczamy także substancje niezbędne do unieszkodliwienia i wydalenia produktów przemiany materii.

Inaczej rzecz ma się w przypadku produktów oczyszczonych z pewnych substancji występujących w produktach naturalnych. Producenci cukru szczycą się niebywałą czystością swego produktu, przewyższającą 99%. Z punktu widzenia producenta to sukces, ale ze zdrowotnego punktu widzenia oznacza to, że przeszło 99% substancji niezbędnych do unieszkodliwienia i wydalenia produktów przemiany materii, powstających w metabolizmie zjedzonego cukru, trzeba będzie skądś „pożyczyć”. Ale skąd, jeśli nigdzie nie ma ich w nadmiarze? Jedynym wyjściem jest zabranie z tkanek, wpływając tym samym na ich osłabienie.

Kości i zęby są tkankami zawierającymi największe ilości wapnia, więc z nich organizm pobiera ten pierwiastek, jeśli nie jest dostarczony wraz z pożywieniem, co ma miejsce w przypadku produktów oczyszczonych. Ubytku wapnia w kościach zauważyć nie można, za to próchnica zębów jest widocznym objawem tego procesu.

Pacjent niechybnie wyciągnie wniosek, że przyczyną próchnicy jest niedobór wapnia i będzie poszukiwać pigułki zawierającej dużo tego pierwiastka, ale uświadomiony wie, że przyczyna jest zupełnie inna, bo jest nią nadmiar substancji wymagających zużycia wapnia w celu unieszkodliwienia produktów przemiany materii.

W identyczny sposób nadmiar pewnych substancji wymusza niedobory innych. Może to mieć miejsce we wszystkich tkankach, a to oznacza, że w końcu zabraknie w nich substancji niezbędnych do budowy komórek. Ma to znaczenie nie tylko w okresie wzrostu, ale także w nieustającym procesie regeneracji, w którym organizm dąży do wymiany komórek zużytych, a więc niepełnowartościowych, na w pełni sprawne nowe komórki. Niedysponujący odpowiednimi rezerwami tkankowymi organizm nie może wytworzyć komórek pełnowartościowych, toteż coraz liczniej pojawiają się w nim buble, czyli nadające się do wymiany komórki niepełnowartościowe.

Przeznaczeniem komórki jest pełnienie funkcji tkanki, w skład której wchodzi. Jeśli tego nie potrafi, to taka komórka jest jedynie zawadą. Skoro nie ma odpowiedniego budulca, by wymienić ją na lepszą, to w żywotnym interesie organizmu jest pozbycie się jej. Dlatego organizm niejako z musu rzuca je na żer „drapieżnikom” – wirusom, bakteriom, pasożytom – w konsekwencji czego występują typowe kłopoty zdrowotne: infekcje wirusowe, nadkażenia bakteryjne z katarem i kaszlem, choroby pasożytnicze.

Spośród innych przykładów kłopotów zdrowotnych z powodu niedoboru wywołanego nadmiarem można wymienić: ■ niedobór magnezu w konsekwencji wypijania nadmiernej ilości kawy ■ szkorbut u średniowiecznych marynarzy jako objaw niedoboru witaminy C wskutek picia stęchłej wody i spożywania nieświeżego pożywienia ■ pelagra[2] spowodowana spożyciem nadmiernej ilości produktów mącznych.

9. Poganianie organizmu do zdrowienia

Spośród niezliczonych sposobów poganiania organizmu do zdrowienia najmodniejsze są cztery – przyśpieszanie oczyszczania, futrowanie suplementami, usuwanie pasożytów, uprawianie sportu.

Jest mnóstwo metod i specyfików oczyszczających albo wspomagających oczyszczanie. Prawdę mówiąc, obecnie trudno jest znaleźć coś, co by nie miało właściwości oczyszczających. Ponieważ podstawowym warunkiem zdrowia jest oczyszczenie organizmu z toksyn, więc wielu kombinuje, jak by tu przyśpieszyć działanie mikstury oczyszczającej. Wydaje się to logiczne, ale w rzeczywistości skutek jest odwrotny do zamierzonego, ponieważ – po pierwotnej poprawie samopoczucia – następuje totalny zastój. Nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Być może organizm w jakiś sposób uzależnia się od wspomagania i czeka na kolejne metody? Tego raczej się nie dowiemy, ale fakt pozostaje faktem – wyręczanie organizmu opóźnia proces zdrowienia.

Zażywanie suplementów diety to efekt pacjenckiego postrzegania organizmu ludzkiego jako niespotykanego w naturze bubla, który nie jest w stanie przeżyć bez apteki albo dilerów suplementów. Największy wpływ na takie postrzeganie własnego organizmu wywierają reklamy oferujące specyfiki na wszystko – odporność, trawienie, wchłanianie, zgagę, wzdęcia, zaparcia, cerę, włosy, paznokcie, wzrok, słuch, węch, smak, apetyt, pamięć, koncentrację, młodość, urodę, długowieczność – na co tylko klient sobie zażyczy. Pozornie nie ma w tym nic złego, wszak to tylko suplementy – dodatki do diety, bo tak się nazywają. W rzeczywistości w ulotce każdego z tych specyfików jest długa lista chorób, które one leczą, a to już jest poważna sprawa, ponieważ leczenie to nic innego, jak zwalczanie objawów chorobowych, co znaczy, że owe specyfiki wywierają aktywny wpływ na funkcjonowanie systemu odpornościowego. Organizmy poddane podobnym procederom zaczynają zachowywać się, jakby były zabalsamowane, niczym mumie, które, jak wiadomo, nie psują się, ale życia w nich nie ma. Toteż najczęściej dużo czasu musi upłynąć, zanim zabalsamowany organizm zacznie reagować na prozdrowotne działania profilaktyczne.

Totalna wojna z pasożytami to najnowszy nurt tzw. medycyny naturalnej. Powstało mnóstwo literatury dopatrującej się roli pasożytów we wszystkich możliwych objawach chorobowych – od zaburzeń trawiennych, zaparć i bólów brzucha do kaszlu, uczuleń i astmy oskrzelowej. Owa medycyna naturalna dysponuje mniej już naturalnymi (jeśli w ogóle) elektrycznymi aparatami służącymi do wykrywania pasożytów – rzeczywistych i fikcyjnych. Dysponuje także odpowiednim arsenałem środków do walki z pasożytami, w skład których wchodzą owe elektryczne aparaty, a także rozmaite specyfiki, zarówno pochodzenia naturalnego, jak i chemiczne. Walka z pasożytami na pozór wydaje się być słuszna, w rzeczywistości jednak przysparza więcej kłopotów niż korzyści, jeśli weźmiemy pod uwagę, że owe pasożyty to nie są jakieś stwory mięsożerne, zjadające nas za żywota. One po prosu znalazły sobie w naszym organizmie pożywkę w postaci martwych albo niepełnowartościowych komórek. Jeśli je zlikwidujemy, to pożywka pozostanie, a to znaczy, że pozostanie przyczyna chorób o wiele poważniejszych od parazytozy. Ponadto walka z pasożytami, podobnie jak z wszelkimi innymi drobnoustrojami, podlega pewnej uniwersalnej zasadzie: co nie zabija, to wzmacnia. Tym sposobem sami kręcimy na siebie bat, bowiem przyczyniamy się do powstania szczepów pasożytów opornych na wszelkie metody walki z nimi.

Trzeba sobie zdać sprawę, że hasło: – sport to zdrowie – jest po prostu fałszywe. Sportowcy nie są zdrowi dlatego, że uprawiają sport, bowiem jest akurat odwrotnie – trzeba mieć zdrowie, żeby uprawiać sport. Wzmożony wysiłek wzmaga wprawdzie wydalanie toksyn, gdyż wzmaga wydzielanie potu, ale przyśpiesza także metabolizm, a więc zwiększa ilość produktów przemiany materii, co z kolei zwiększa zapotrzebowanie na substancje niezbędne do ich unieszkodliwienia i wydalenia. Jeśli organizm jest zdrowy, a więc dysponuje zapasem witamin i minerałów, to nic nie stoi na przeszkodzie, by sport uprawiać. Ale w jakich fizjologicznych granicach? Pierwszym sygnałem przekroczenia wydolności fizjologicznej jest potrzeba sztucznej suplementacji. Po przekroczeniu tej granicy uprawianie sportu staje się bardziej patologią niż zdrową rekreacją.

10. Eliminacja jako warunek wyzdrowienia

Według Hipokratesa najważniejszą sprawą jest nie szkodzić: Primum non nocere, czyli przede wszystkim nie czynić niczego, co byłoby szkodliwe. Od tego po prostu trzeba zacząć – od eliminacji czynników szkodliwych. Jednak ludziom dotkniętym pacjentyzmem, jeśli nawet nabyli podstawową wiedzę o zdrowiu, trudno jest przyjąć ten naturalny sposób rozumowania. Dla nich dbać o zdrowie to znaczy coś „brać”, coś „zdrowego”, a nie eliminować. Są przekonani, że pijąc miksturę oczyszczającą, biorą coś zdrowego (bo mikstura jest zdrowa!), ale czy to nie za mało? Można nieco pokombinować z olejami, ale czy to wystarczy?

Jest wprawdzie koktajl błonnikowy (rozdział 17) jako uzupełnienie substancji brakujących w powszechnie dostępnym pożywieniu, w wyniku zintensyfikowania jego produkcji, ale on też niczego nie leczy. A tu każą wdrożyć dietę prozdrowotną (rozdział 18), w której nic „zdrowego” nie można jeść – zdrowych płatków owsianych, super zdrowych musli, wściekle zdrowego żytniego razowego chleba na naturalnym zakwasie.

– Toż prędzej rozchorować się można na tej diecie – myśli sobie pacjent – niż wyzdrowieć. A jak jestem chudy to co, mam jeszcze bardziej schudnąć?

Zwiedzeni owym pacjenckim trybem rozumowania nie tylko nie wdrożą diety prozdrowotnej, ale wręcz będą się opychać produktami skrobiowymi, by przybrać na wadze, albo przynajmniej więcej nie schudnąć.

– A jak mi brakuje jakichś witamin i minerałów to dopiero sobie zaszkodzę tą dietą – będzie dedukował inny.

Prawda jest taka, że w przypadku kłopotów zdrowotnych dieta prozdrowotna jest płynnym przejściem z dotychczasowego jedzenia byle czego, które doprowadziło do owych kłopotów zdrowotnych, do jedzenia zgodnego z zasadami zdrowego odżywiania. Warunkiem tego przejścia jest „wyzerowanie” w pierwszym etapie diety prozdrowotnej, polegające na wyeliminowaniu składników pożywienia, które najczęściej utrudniają proces zdrowienia, by w następnych etapach, w sposób kontrolowany, wprowadzić je na powrót.

11. Jak długo ma trwać zdrowienie

Zdrowie to homeostaza, a więc dynamiczna równowaga, co znaczy, że nie jest ono stanem stagnacji, a więc nie można ot tak sobie wyzdrowieć i pozostać zdrowym. Zdrowie bowiem, jako wartość użyteczna, podlega tym samym prawom, co wszelkie inne wartości: jak dbasz, tak masz. A zatem jaka to różnica, czy dbamy o zdrowie po to, by wyzdrowieć, czy po to, by być zdrowym? Skoro żadna, to równie dobrze można zapytać, jak długo należy oddychać, nie chorować, robić plany na przyszłość, śmiać się – żyć.

Jest jeszcze druga korzyść wynikająca z dbania o zdrowie, której przecenić nie sposób. Otóż wszechobecna propaganda medyczna wmawia nam, że choroby przychodzą z wiekiem, a więc jest tylko kwestią czasu, by pomoc medyczna stała się koniecznością. Na przeświadczeniu, że człowiek w którymś momencie życia musi zachorować, a potem się leczyć, by w końcu móc „na coś” umrzeć, snuje swoje plany na przyszłość biznes farmaceutyczno-medyczny.

W rzeczywistości przyczyną chorób nie jest czas, lecz to, co się w tym czasie dzieje. Jeśli przez cały ten czas w organizmie następuje kumulacja toksyn, to w którymś momencie muszą one zakłócić funkcjonowanie organów decydujących o prawidłowym funkcjonowaniu organizmu jako nierozłącznej całości. Wtedy można zdać się na medycynę, która dysponuje lekami poprawiającymi wydolność poszczególnych organów, ale czy to może przywrócić zdrowie?

Stawiając na zdrowie, zadajemy kłam propagandzie medycznej, ponieważ z upływem czasu nie tylko nie przychodzą „obiecane” choroby podeszłego wieku, ale – przeciwnie – zdrowiejemy. Im więcej czasu upływa od wzięcia zdrowia we własne ręce, tym jesteśmy zdrowsi – ustępują objawy chorobowe, samopoczucie poprawia się, organizm staje się coraz sprawniejszy; młodniejemy. Czy zatem powinno nam zależeć, by szybko ten proces zakończyć?

Mając zdrowie, możemy zaoszczędzić mnóstwo czasu na wizyty u lekarzy i badania, a także sporo pieniędzy, trwonionych na leki i specjalistów od poszczególnych części naszego ciała i umysłu. Ta inwestycja najbardziej procentuje po przejściu na emeryturę, jeśli zważyć, że emeryci są najliczniejszymi klientami aptek.

Idea mikstury oczyszczającej

Prezentację mikstury oczyszczającej należy rozpocząć od stwierdzenia, że nie jest ona lekiem, ponieważ jej zadaniem nie jest leczenie, czyli usuwanie objawów chorobowych, lecz – wprost przeciwnie – nasilenie, a nierzadko także sprowokowanie mających charakter prozdrowotny objawów chorobowych.

W obecnych czasach coraz częściej występują choroby przewlekłe, które niekoniecznie objawiają się lub dają zdiagnozować. Takie choroby są niczym bomby z opóźnionym zapłonem, z istnienia których nikt nie zdaje sobie sprawy, dopóki nie eksplodują. Spośród licznych chorób przebiegających bezobjawowo najgroźniejsze są wewnętrzne stany zapalne, ponieważ mogą one niejako potajemnie uszkodzić któryś z ważnych organów wewnętrznych, a nierzadko przyczynić się do zainicjowania nowotworu zdolnego przeistoczyć się w zagrażającego życiu złośliwego raka.

Przeciwieństwem chorób przewlekłych są choroby o przebiegu ostrym, które charakteryzują się wystąpieniem stanu przełomowego, zwanego przesileniem lub kryzysem chorobowym. Terminem tym określa się moment wystąpienia najgwałtowniejszych objawów chorobowych (gorączki, bólu, obrzęku), od którego rozpoczyna się proces ustępowania choroby. Innymi słowy: przesilenie chorobowe jest punktem zwrotnym przebiegu choroby – pogorszeniem na drodze ku lepszemu.

Choroby przewlekłe, zwane chronicznymi, świadczą o tym, że w żadnym etapie ich przebiegu nie wystąpiło przesilenie chorobowe. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być dwie – blokowanie objawów chorobowych lekami lub innymi metodami medycznymi oraz osłabienie ogólnej kondycji organizmu. W drugim przypadku, czyli słabej kondycji organizmu, mamy do czynienia z paradoksem, gdyż jedynie silny organizm, a więc dysponujący sprawnym systemem odpornościowym, może sobie pozwolić na przesilenie chorobowe, natomiast organizm słaby przyjmuje postawę zachowawczą, czyli oczekuje na dogodną sposobność, by dzięki wystąpieniu kryzysu chorobowego usunąć przewlekłe wewnętrzne stany zapalne.

11. Toksemia

Jest wiele przyczyn spadku ogólnej kondycji organizmu, ale najczęściej jest nią toksemia. Jest to stan patologiczny, w którym ilość toksyn przeznaczonych do wydalenia przekracza możliwości układów wydalniczych. Nie trzeba chyba uzasadniać, że sytuacja, gdy poziom zatrucia organizmu wciąż wzrasta, determinuje spadek jego kondycji, w tym także kondycji systemu odpornościowego.

Na wystąpienie toksemii wpływają dwa rodzaje toksyn: endogenne oraz egzogenne. Toksyny endogenne to głównie produkty przemiany materii, czyli odpady powstające w naturalnym procesie przemiany materii na energię albo materię. Są to toksyny przewidziane przez naturę, toteż wszystkie organizmy, nie wyłączając jednokomórkowych, posiadają odpowiednie organy pozwalające wydalić je do środowiska zewnętrznego. Niemniej jednak są to toksyny, czyli substancje angażujące układy wydalnicze.

Egzotoksyny to substancje pochodzące ze środowiska zewnętrznego, a więc niejako nadprogramowe, które w ogóle nie powinny znaleźć się w organizmie. Szczególnie toksyczne są niestrawione kwasy nukleinowe (tom 2: rozdział 15), białka oraz lektyny, czyli antygeny pochodzące z przewodu pokarmowego. Nie chodzi bynajmniej o wchłanianie, ponieważ przez prawidłowo funkcjonujący nabłonek jelitowy nie przenikają żadne niestrawione cząstki pokarmu. Drogą wnikania do organizmu niestrawionego pokarmu są wyrwy w ciągłości nabłonka jelitowego, zwane nadżerkami (tom 2, rozdział 2).

Nadżerka to niewielki, mikroskopijnej wielkości ubytek, najczęściej pojedynczej komórki tkanki nabłonkowej, więc nie może przepuścić do organizmu większej ilości toksyn, toteż tylko w dużej liczbie nadżerki mogą stanowić poważniejszy problem. Główną przyczyną uszkadzania komórek nabłonka jelitowego jest zmora naszych czasów, tj. niewystępujące w naturze sztuczne substancje chemiczne. W naszej żywności pojawiają się one coraz częściej, nie może zatem dziwić, że nabłonek jelitowy współczesnego człowieka coraz częściej przypomina przysłowiowe sito przepuszczające do organizmu substancje, które w normalnych warunkach powinny jako stolec zostać wydalone do środowiska zewnętrznego.

12. Rola mikstury oczyszczającej

Rola mikstury oczyszczającej jest dwojaka – prewencyjna i profilaktyczna. Prewencyjne działanie mikstury oczyszczającej ma miejsce w początkach jej stosowania i polega na oczyszczeniu przewodu pokarmowego z nadżerek, patologicznego śluzu, kamieni kałowych, a także kamieni zalegających w przewodach wątrobowych i trzustkowych. Zabiegi te dają jednocześnie dwa efekty: zahamowanie wnikania z przewodu pokarmowego do organizmu toksyn oraz poprawę wchłaniania substancji odżywczych – głównie witamin i minerałów – zakładając, że pożywienie zawiera wszystkie te substancje, a więc jest zgodne z zasadami zdrowego odżywiania.

I tutaj dochodzi do sytuacji paradoksalnej, bowiem organizm oczyszczony z nadmiaru toksyn i zaopatrzony w dostateczną ilość witamin i substancji mineralnych zaczyna... chorować. I o to właśnie nam chodziło, by usprawnić system odpornościowy. A co robi sprawny system odpornościowy? Likwiduje patologie. Czasami robi to sam, czasami powierza tę rolę zarazkom, zwanym chorobotwórczymi, ale za każdym razem ewidentnym przejawem prawidłowego funkcjonowania systemu odpornościowego są objawy chorobowe. Dlatego nie warto sobie zadawać pytania: czy to są objawy oczyszczania, czy grypa albo inna choroba infekcyjna, bo i jedno i drugie to nic innego, jak objawy oczyszczania, przekładające się na poprawę ogólnej kondycji organizmu, dzięki czemu decyduje się on na zmierzające ku zdrowiu przesilenie chorobowe.

O tym trzeba pamiętać, by nie leczyć procesu zdrowienia, leki bowiem mają tę właściwość, że są toksynami wchłanianymi przez nabłonek jelitowy, a zatem nawet bez nadżerek wywołują toksemię i w efekcie spadek ogólnej kondycji organizmu. W rezultacie zatrucia lekami ustępują gwałtowne objawy chorobowe, a choroba przechodzi w stan bezobjawowy – przewlekły. Jaskrawym dowodem takiego stanu rzeczy jest podanie antybiotyków bakteriobójczych w przypadku choroby wirusowej, na przykład grypy. Antybiotyki, jak wiadomo, nie mają właściwości wirusobójczych, niemniej jednak ich podanie wpływa na ustąpienie objawów grypowych, dając złudne poczucie wyzdrowienia, przynajmniej na jakiś czas...

13. Wyzdrowieć – i co dalej

Teraz narzuca się pytanie: co dalej? Czy gdy już wyzdrowiejemy, to możemy przestać stosować miksturę oczyszczającą i powrócić do poprzedniego postępowania, które przywiodło nas do choroby? Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że o zdrowie trzeba dbać na co dzień po to, by je mieć nie tylko na dziś, ale by starczyło na resztę życia. I tutaj mikstura oczyszczająca zaczyna pełnić swoją podstawową rolę – rolę profilaktyczną.

Drugie pytanie, które się w tym miejscu narzuca, brzmi: czy jest możliwa profilaktyka bez mikstury oczyszczającej? Na to pytanie najłatwiej jest odpowiedzieć innym pytaniem: czy jest możliwe zawrócenie postępu technologicznego i związanych z nim niekorzystnych zmian w środowisku? Niektórym się wydaje, że jeśli będą jeść jakąś hipotetycznie zdrową żywność – ekologiczną i niczym nieskażoną – to mogą obyć się bez mikstury oczyszczającej. Takie rozumowanie to czysta mrzonka. Obecność herbicydów wykrywa się już we krwi niedźwiedzi polarnych, to co można znaleźć w powietrzu, którym oddychają ludzie z krajów uprzemysłowionych? Jeśli do tego dodać wyziewy kominów fabrycznych i spaliny oraz inne zanieczyszczenia wydalane do atmosfery przez samoloty, które w postaci kwaśnych deszczy opadają na pola uprawne, to mamy jasność, że obecnie pojęcie zdrowej żywności jest pojęciem fikcyjnym.

14. Czym jest mikstura oczyszczająca

Wiemy już, że mikstura oczyszczająca nie jest lekiem, bowiem niczego nie leczy. Niemniej jednak odgrywa ona fundamentalną rolę w utrzymaniu organizmu w dobrej kondycji, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Bez mikstury oczyszczającej zdani jesteśmy na leki i usługi medyczne – badania, diagnozy, operacje, chemioterapie, radioterapie, hormonalne kuracje zastępcze, pompki insulinowe, przeszczepy organów i błędy lekarskie. Czym zatem jest mikstura oczyszczająca? Czy jest alternatywą dla medycyny? W pewnym sensie tak, ale nade wszystko mikstura oczyszczająca jest inteligentną odpowiedzią na niekorzystne zmiany w naszym środowisku, będące nieuchronnym następstwem postępu technologicznego.

Rozdział 1

Mikstura oczyszczająca

W skład mikstury oczyszczającej wchodzą trzy składniki: środek blokujący przedwczesne wchłanianie (olej), środek gojący nadżerki (alocit) oraz środek rozpuszczający złogi (sok z cytryny). Każdy ze składników ma do wykonania konkretne zadanie:

1. Olej nie łączy się z wodą, dzięki czemu, łącząc się ze śluzem wyściełającym błonę śluzową, na jakiś czas blokuje wchłanianie pozostałych składników w początkowym odcinku przewodu pokarmowego i umożliwia ich transport przez cały przewód pokarmowy, aż do jelita grubego. Jeśli w śluzówce przewodu pokarmowego istnieją wodniste nadżerki, to olej ich nie pokrywa, więc pozostają odsłonięte na gojące działanie alocitu.

2. Alocit, jako wodny roztwór soku z aloesu lub ekstraktu z grejpfruta, spełnia rolę środka umożliwiającego wygojenie nadżerek w błonie śluzowej przewodu pokarmowego, a także zapobiega powstawaniu nowych.

3. Sok z cytryny wykazuje doskonałe właściwości rozpuszczające, toteż jego zadaniem jest rozpuszczenie patologicznego śluzu zalegającego na ścianach jelita cienkiego, kamieni kałowych w jelicie grubym, a także złogów zalegających w przewodach żółciowych i trzustkowych.

1. Wykonanie mikstury oczyszczającej

Wieczorem do kieliszka z ciemnego szkła (lub porcelanowego, ewentualnie glinianego) wlać w dowolnej kolejności trzy składniki:

10 ml oleju + 10 ml alocitu + 10 ml soku z cytryny

Przykryć i pozostawić w temperaturze pokojowej, np. na parapecie lub (dla wygody) gdzieś przy łóżku. Wypić rano na czczo. Nie jeść ani nie popijać przez co najmniej pół godziny, a jeszcze lepiej przez godzinę, a nawet dłużej.

Uwagi

1. Mikstura oczyszczająca nie jest lekiem, więc nie koliduje z żadnymi lekami – chemicznymi czy pochodzenia naturalnego.

2. Jeśli stosujemy jakieś leki, które zgodnie z zaleceniem należy zażywać na czczo, to zażywamy je pół godziny po wypiciu mikstury oczyszczającej.

3. Stosowanie mikstury oczyszczającej może utrudnić stabilizację hormonów T3 i/lub T4 u osób zażywających hormony tarczycy, które należy przyjmować rano na czczo. W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest picie mikstury oczyszczającej wieczorem, przed zaśnięciem.

4. Ponieważ wątroba może nie być w stanie wydalić zbyt dużej ilości toksyn uwalnianych w trakcie oczyszczania organizmu, mikstury oczyszczającej nie należy stosować jednocześnie z innymi metodami, gdy trwają jeszcze dolegliwości związane z oczyszczaniem którąś z wcześniej zastosowanych metod.

5. W niektórych przypadkach organizmowi wystarczy niewielkie wsparcie, by zdecydował się na przesilenie chorobowe, zmierzające do usunięcia przewlekłych stanów zapalnych oraz innych wewnętrznych patologicznych zaległości, co wiąże się z wystąpieniem ostrych objawów chorobowych. Aby tego uniknąć, stosowanie mikstury oczyszczającej należy rozpocząć od ¼ zalecanej dawki, a następnie co 3 tygodnie zwiększać tę ilość do ½, ¾ i w końcu do pełnej zalecanej dawki.

6. Jeśli w którymś etapie wdrażania mikstury oczyszczającej wystąpią gwałtowne objawy przesilenia chorobowego, to należy przerwać jej stosowanie, zaczekać aż objawy ustąpią całkowicie, po czym ponowić próbę, rozpoczynając od ¼ tej dawki, która wywołała owe objawy. Dalej postępować jak w punkcie 5.

7. W początkach kuracji ilość każdego ze składników mikstury oczyszczającej odmierzamy skrupulatnie, czyli: ■ 2,5 ml – ¼ zalecanej dawki ■ 5 ml – ½ zalecanej dawki ■ 7,5 ml – ¾ zalecanej dawki ■ 10 ml – pełną zalecaną dawkę. Potem, gdy miksturę oczyszczającą stosujemy już tylko profilaktycznie, jej składniki możemy odmierzać w przybliżeniu – „na oko”.

8. Składników mikstury oczyszczającej nie należy mieszać. Nie dlatego, żeby to w czymś szkodziło, ale po prostu nie ma takiej potrzeby ani sensu.

9. Osoby, które „rytualnie” rozpoczynają dzień od wypicia kawy, bo inaczej nie potrafią, powinny odczekać co najmniej pół godziny, zanim wypiją miksturę oczyszczającą.

2. Olej jako składnik mikstury oczyszczającej

Zadaniem mikstury oczyszczającej jest oczyszczenie i wygojenie przewodu pokarmowego, nic ponadto. Dlatego rodzaj oleju należy dobrać indywidualnie, kierując się wyłącznie zaobserwowanymi objawami ze strony przewodu pokarmowego, w myśl zasady, że przewód pokarmowy leczymy po kolei – od górnych odcinków do dolnych. Na inne schorzenia rodzaj oleju nie ma bezpośredniego wpływu, gdyż ustępują one samoistnie, jako efekt oczyszczenia i uszczelnienia ścian przewodu pokarmowego oraz uporządkowania wchłaniania substancji odżywczych.

Olej z oliwek (oliwę) w pierwszym trzymiesięcznym etapie stosują osoby cierpiące na schorzenia żołądka i/lub dwunastnicy albo kamicę żółciową. Osoby, które tych schorzeń nie mają, pomijają ten wariant.

Olej kukurydziany w drugim trzymiesięcznym etapie stosują ci, którzy skończyli bądź pominęli etap pierwszy i cierpią na choroby trzustki i/lub wątroby, albo mają podwyższony cholesterol. Osoby, które tych schorzeń nie mają, pomijają ten wariant.

Olej z pestek winogron stosują ci, którzy nie odczuwają żadnych dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego.

Trzymiesięczny okres trwania poszczególnych etapów jest terminem orientacyjnym, toteż w indywidualnych przypadkach może być on krótszy albo dłuższy – roczny, a nawet dwuletni.

Uwagi

1. Jeśli uznamy, że nie mamy kłopotów z którymś z wymienionych odcinków przewodu pokarmowego, albo że nie jest potrzebny aż trzymiesięczny okres leczenia go – przechodzimy do następnego etapu. Natomiast gdy się okaże, że popełniliśmy błąd, bo zbyt szybko przeszliśmy do następnego etapu, to w każdej chwili do poprzedniego etapu i związanego z nim rodzaju oleju możemy powrócić i stosować go tak długo, aż dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego ustąpią całkowicie.

2. Oleje kupujemy w sklepach spożywczych w szklanych butelkach lub, w przypadku oleju kukurydzianego, w metalowych, zakręcanych puszkach.

3. Trzeba wiedzieć, że oliwa (olej z oliwek) krzepnie w temperaturze poniżej 14°C, co w żaden sposób nie wpływa na jej jakość. Niemniej jednak stwarza to pewien problem, gdyż przed użyciem oliwę należy podgrzać, by na powrót uzyskała postać płynną. Sprawę tę można rozwiązać przechowując oliwę poza lodówką, ale w chłodnym miejscu, albo w cieplejszym miejscu lodówki.

3. Olej lniany jako składnik mikstury oczyszczającej

Oleju lnianego nie można kupić w typowych sklepach spożywczych, więc nie jest uwzględniony jako typowy składnik mikstury oczyszczającej. Tym niemniej może on być zamiennikiem oleju kukurydzianego dla osób uczulonych na kukurydzę.

Olej lniany może być też zamiennikiem oleju z pestek winogron, zdolnym oczyścić cały przewód pokarmowy. Może też stanowić składnik mikstury oczyszczającej stosowanej profilaktycznie. Kłopot z nim taki, że szybko się psuje.

4. Alocit jako składnik mikstury oczyszczającej

Słowo „alocit” zostało stworzone z pierwszych członów słów „aloes” i „citrosept”, w celu jasnego przedstawienia jednego ze składników mikstury oczyszczającej. Alocitu kupić nie można, lecz należy go wykonać samemu. W ramkach na następnej stronie są przedstawione obydwa warianty wykonania alocitu: z soku z aloesu i z ekstraktu z grejpfruta.

Alocit z soku z aloesu wykonujemy rozcieńczając sok z aloesu wodą w stosunku 1:1, czyli do litrowej butelki z ciemnego szkła wlewamy ½ l soku z aloesu i ½ l wody. Wodę wcześniej należy przegotować i schłodzić do temperatury pokojowej.

Alocit z ekstraktu z grejpfruta wykonujemy w ten sposób, że półlitrową butelkę z ciemnego szkła napełniamy wodą i dodajemy 35 kropli citroseptu. Wodę wcześniej należy przegotować i schłodzić do temperatury pokojowej.

Kurację zawsze należy rozpoczynać od roztworu soku z aloesu i kontynuować ją przez pół roku, a w przypadku osób mających problemy z nadciśnieniem do czasu, aż owe problemy ustąpią.

Po wstępnej kuracji roztworem soku z aloesu należy co trzy miesiące zmieniać rodzaj środka gojącego (na ekstrakt z grejpfruta i odwrotnie). Te zmiany uzasadnione są faktem, że po pewnym czasie organizm „przyzwyczaja się” do każdego środka gojącego i przestaje na niego reagować. Stąd zalecana jest rotacja środków gojących. Teoretycznie można byłoby stosować tylko jeden ze środków gojących i robić przerwy, ale nie jest to dobre wyjście, ponieważ nasze środowisko zatruwane jest nieprzerwanie, więc trzymiesięczne przerwy mogą zniweczyć trzymiesięczne starania pomiędzy nimi.

Uwagi

1. Citrosept można zastąpić innym preparatem ekstraktu z grejpfruta, stosując to samo rozcieńczenie.

2. Sok z aloesu należy rozcieńczać wodą z tego powodu, że nierozcieńczony na początku działa zbyt gwałtownie, a później organizm zbyt szybko się do niego przyzwyczaja.

3. Do wykonania alocitu nie nadają się tzw. żele aloesowe.

4. Spośród dostępnych soków z aloesu najlepiej sprawdzają się soki trzech producentów: Natura-Styl, Laboratoria Natury oraz dostępny w sklepach spożywczych aloevital firmy Oleofarm.

5. Sok z cytryny jako składnik mikstury oczyszczającej

Sok z cytryny powinien być wyciskany ze świeżej cytryny, bezpośrednio przed sporządzeniem mikstury oczyszczającej.

Sok z cytryny to około 10 ml soku, czyli ilość soku, jaką można uzyskać z połówki małej albo 1/3 średniej, albo 1/4 dużej cytryny.

Sok z cytryny ma przede wszystkim działanie rozpuszczające złogi zalegające w przewodzie pokarmowym oraz w przewodach wątrobowych i trzustkowych, toteż jest niezbędnym składnikiem mikstury oczyszczającej stosowanej prewencyjnie. Gdy sok z cytryny już swoją rolę wykona, można zastąpić go octem jabłkowym (punkt 6).

Osoby uczulone na owoce cytrusowe nie powinny dodawać soku z cytryny do mikstury oczyszczającej, lecz ocet jabłkowy, odkładając oczyszczenie przewodu pokarmowego oraz przewodów wątrobowych i trzustkowych na później. Po pewnym czasie, gdy wskutek uszczelnienia ścian przewodu pokarmowego uczulenie ustąpi, należy przeprowadzić odłożoną kurację prewencyjną miksturą oczyszczającą z użyciem soku z cytryny.

6. Ocet jabłkowy jako składnik mikstury oczyszczającej

Ocet jabłkowy (rozdział 20) ma doskonałe właściwości regeneracyjne, toteż z powodzeniem może być użyty jako składnik mikstury oczyszczającej stosowanej profilaktycznie, czyli po oczyszczeniu przewodu pokarmowego, a także przewodów wątrobowych i trzustkowych miksturą oczyszczającą z użyciem soku z cytryny.

7. Kuracja w ciąży i w okresie karmienia piersią

Po szóstym miesiącu ciąży oraz w okresie karmienia piersią nie należy rozpoczynać stosowania mikstury oczyszczającej, ze względu na możliwość wystąpienia silnego przesilenia chorobowego.

Kobiety stosujące miksturę oczyszczającą profilaktycznie powinny jej stosowanie kontynuować także w czasie ciąży oraz karmienia piersią. Jest to uzasadnione zarówno ze względu na dobro matki, jak i dziecka.

Czasami spotykam się z pewnymi obawami, u podłoża których leży zakaz leczenia aloesem podczas ciąży i karmienia piersią, zamieszczony przez producenta na etykiecie soku z aloesu. Obawy te wynikają z nieporozumienia, bowiem mikstura oczyszczająca nie ma absolutnie nic wspólnego z proponowanym przez producenta leczeniem aloesem, ponieważ ilość soku z aloesu w dawce mikstury oczyszczającej jest dziesięciokrotnie mniejsza od dawki soku z aloesu stosowanej w leczeniu aloesem.

Aby to zobrazować, różnicę między leczeniem aloesem (50 ml jednorazowo) a użyciem soku z aloesu do mikstury oczyszczającej (5 ml jednorazowo) można porównać do różnicy między wypiciem 500 ml (pół litra) wódki na raz a użyciem 50 ml wódki do drinka.

8. Kuracja dla dzieci

Dawki mikstury oczyszczającej dla dzieci są mniejsze od dawek zalecanych dorosłym i wynoszą (w zależności od wagi ciała): ¼ do 20 kg, ½ do 40 kg i ¾ do 60 kg.

Na ogół dzieci dość chętnie piją miksturę oczyszczającą, ale są takie, które nie chcą. Co wtedy zrobić? Jedną z podstawowych cech wyniesionych z domu powinien być szacunek dla własnego zdrowia, a także nawyk dbania o ten najcenniejszy ludzki skarb, bo przecież wiadomo, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Toteż za każdym razem, gdy dajemy dziecku do wypicia miksturę oczyszczającą, przypominamy mu, że to dla jego zdrowia.

Tak samo postępujemy w przypadku dziecka, które nie chce pić mikstury oczyszczającej, z tą różnicą, że na początku zamiast niej, podajemy dziecku jego ulubiony napój. A kiedy już dziecko nabędzie nawyk picia „miksturki” codziennie rano, dodajemy do jego napoju po kropelce składników mikstury oczyszczającej, następnie po dwie kropelki, a potem po trzy, i tak dalej, aż do osiągnięcia dawki właściwej jego wadze.

Jeśli podstęp z napojem nie poskutkuje, można spróbować posłodzić miksturę oczyszczającą miodem, zaś u starszych dzieci można spróbować perswazji, ale w żadnym wypadku nie można przymuszać dziecka do wypicia mikstury oczyszczającej.

Często pada pytanie, od jakiego wieku należy podawać miksturę oczyszczającą dzieciom. Odpowiedź jest prosta: jak najwcześniej. To jednak nic nie znaczy i każdy wolałby otrzymać odpowiedź konkretną. Problem w tym, że trudno jest ustalić ten optymalny wiek, ponieważ wszystko zależy od indywidualnego przypadku – jedne dzieci chętnie piją miksturę oczyszczającą, inne z oporami, a niektóre nawet jej nie przełkną. Dlatego należy już u kilkumiesięcznego dziecka podejmować próby podania kilku kropli mikstury oczyszczającej, by tym sposobem zorientować się, kiedy dziecko będzie gotowe na zwiększenie dawki.

Dzieci mają przewód pokarmowy o wiele krótszy niż dorośli, toteż nie ma potrzeby stosowania u nich wariantów mikstury oczyszczającej z oliwą i olejem kukurydzianym, więc od razu można przejść do wariantu z olejem z pestek winogron, ewentualnie z olejem lnianym.

9. Przerwy w stosowaniu mikstury oczyszczającej

Stosowanie mikstury oczyszczającej należy przerywać zawsze, gdy wystąpi trudne do zniesienia przesilenie chorobowe. Po ustąpieniu objawów przesilenia chorobowego ponowne wdrażanie mikstury oczyszczającej należy przeprowadzić tak, jak wprowadzaliśmy ją na początku, czyli rozpoczynając od najmniejszej dawki, tj. według schematu opisanego w punkcie 1 (rozdział 1: Uwaga 5).

Zdarzają się w życiu sytuacje nieprzewidziane, wymuszające przerwę w stosowaniu mikstury oczyszczającej. Jeśli przerwa trwała dłużej niż trzy tygodnie, to ponowne wdrożenie mikstury oczyszczającej także należy rozpocząć od najmniejszej dawki, czyli według schematu opisanego w punkcie 1 (rozdział 1: Uwaga 5).

Jeśli chodzi o typowe w medycynie stosowanie leków przez jakiś czas (po którym spodziewane jest wyleczenie), to w przypadku mikstury oczyszczającej takiego wariantu nie ma. Mikstura oczyszczająca bowiem nade wszystko jest fundamentalnym elementem profilaktyki zdrowotnej, która ze swej natury żadnych przerw w rachubę brać nie powinna, a nawet nie może. Wnioski te wynikają z faktu, że zatrute środowisko, w którym przyszło nam żyć, wpływa na nasz organizm bez przerwy.

Rozdział 2

Opis składników mikstury oczyszczającej

Właściwości mikstury oczyszczającej jako całości są zupełnie inne niż poszczególnych jej składników, niemniej jednak warto poznać właściwości owych składników po to, by mieć pełniejszy obraz działania mikstury oczyszczającej jako całości.

1. Olej

Olej, jak każdy tłuszcz, dobrze łączy się ze śluzem pokrywającym nabłonek błony śluzowej, natomiast do powierzchni wodnistych w ogóle nie przylega, dzięki czemu odsłania wodniste nadżerki na oczyszczające i gojące działanie pozostałych składników mikstury oczyszczającej. Tym sposobem olej, pokrywając nabłonek górnych odcinków przewodu pokarmowego, blokuje na pewien czas wchłonięcie pozostałych (wodnistych) składników mikstury oczyszczającej, dzięki czemu mogą one dotrzeć do dalszych odcinków przewodu pokarmowego, nawet do jelita grubego, a także w głąb przewodów wątrobowych i trzustkowych.

Dotarcie mikstury oczyszczającej do jelita grubego oznacza, że pokryła ona cienką warstwą cały przewód pokarmowy, czyli że jej aktywność w każdym miejscu przewodu pokarmowego jest taka sama. Nie zawsze jest to pożądane, szczególnie wtedy, gdy trzeba skupić się na wyleczeniu górnych odcinków przewodu pokarmowego. Z tego powodu do mikstury oczyszczającej używane są oleje o różnej lepkości kinematycznej[3], dzięki czemu możemy regulować zasięg aktywności mikstury oczyszczającej w zależności od aktualnych potrzeb. Poza lepkością kinematyczną inne właściwości olejów używanych do mikstury oczyszczającej nie mają żadnego znaczenia.

2. Sok z aloesu

W stanie dzikim aloes występuje na suchych terenach Afryki i Azji, m.in. w Indiach, Chinach, na Półwyspie Arabskim, na wyspach Barbados i Madagaskar. Obecnie plantacje aloesu istnieją w większości krajów o ciepłym, suchym klimacie.

Aloes (Aloe) jest znaną od tysiącleci rośliną leczniczą. Najbardziej znane, hodowane w doniczkach lub uprawiane na plantacjach są 4 gatunki aloesu – zwyczajny (Aloe vera), uzbrojony (Aloe ferox), kwitnący (Aloe perryi) i drzewiasty (Aloe arborescens).

Wszystkie aloesy są sukulentami (ale nie kaktusami, chociaż często w obiegowej opinii za takie są uważane). Rośliny te cechuje wyjątkowo duża odporność na długotrwały, nawet wieloletni niedobór wody, którą gromadzą w mięsistych liściach, wypełnionych gorzkawym, galaretowatym sokiem, często wykorzystywanym jako surowiec leczniczy. W jego skład (oprócz wody – 95%) wchodzą: ■ witaminy ■ białka ■ żywice ■ kwasy organiczne – cynamonowy i bursztynowy ■ antraglikozydy ■ pierwiastki metaliczne – cynk, molibden i miedź ■ stymulatory biogenne.

Aloes przejawia jeszcze jedną zadziwiającą cechę. Otóż na okres długotrwałych niedostatków wody wstrzymuje rozwój, ale... nie gnije. Jakaś tajemnicza, dotąd niezbadana w żadnym laboratorium i stąd nienazwana substancja sprawia, że aloes nie daje się „nadgryźć” wywołującym procesy gnilne bakteriom, grzybom i pierwotniakom. Właśnie ta cecha aloesu jest najbardziej pożądana, toteż aloesowe żniwa odbywają się co najmniej kilka tygodni, a nawet miesięcy po ostatnich opadach.

Odpowiednio pozyskany sok z aloesu zachowuje ową fenomenalną właściwość wobec drobnoustrojów, dzięki czemu nasączona nim martwicza lub osłabiona tkanka organizmu ludzkiego albo zwierzęcego staje się niejadalna dla drobnoustrojów, co znacząco przyśpiesza proces gojenia. I już. I to jest cudowne. Ponadto aloes innych cudownych właściwości nie posiada. Jeden cud jest zupełnie wystarczający! Pozostałe cuda przypisywane aloesowi wymyślają producenci i sprzedawcy, by zwiększyć sprzedaż coraz modniejszych wyrobów z aloesu.

Koszt transportu soku wyciśniętego z liści aloesu przewyższyłby wartość samego soku, toteż na plantacjach usuwa się z niego wodę i w ten sposób powstaje tani w transporcie ekstrakt (podobny do ekstraktu z grejpfruta), zwany witaminą N22. Europejscy producenci kupują ekstrakt soku z aloesu, dolewają doń usuniętą wodę (1 : 200), dodają 0,2-0,3% konserwantów i piszą, że produkt zawiera 99,7-99,8% soku z aloesu, co odpowiada prawdzie. Sok z aloesu poddany tym zabiegom nie jest gęsty, jak ten wyciśnięty z liści, ale zachowuje właściwości gojące, a o to w gruncie rzeczy chodzi.