Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kapitał kobiet - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,90

Kapitał kobiet - ebook

Wszyscy wiemy, że kobiety zarabiają gorzej od mężczyzn, wolniej awansują i rzadziej zasiadają w zarządach. Czy jednak jesteśmy tym faktem wystarczająco oburzeni? Czy raczej przyjmujemy jako oczywistość skandal, że połowa ludzkości, która w dodatku w krajach rozwiniętych jest – średnio rzecz biorąc – lepiej wykształcona, dostaje mniejsze wynagrodzenie za tę samą pracę? Czy faktycznie mężczyźni – w szerszej perspektywie – na swoim uprzywilejowaniu korzystają?

Linda Scott ze swadą dowodzi, jak bardzo kobiety są niewykorzystanym zasobem i jak bardzo wszyscy na tym tracimy. Tak w sferze ekonomicznej, jak emocjonalnej. Badania dobitnie pokazują, że mężczyźni są szczęśliwsi, gdy nie są zmuszeni do odgrywania roli jedynego żywiciela rodziny. Gospodarcze równouprawnienie wpływa korzystnie na dobrostan obu płci, równowagę społeczeństw, dostatniość całych krajów. Linda Scott rysuje parę konkretnych pomysłów, jak je wprowadzić w życie. A przede wszystkim pokazuje, że patriarchat jest nie tylko problemem kobiet, lecz również mężczyzn. W jej ujęciu – bardziej dewastującym niż kapitalizm.

Kategoria: Ekonomia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-957973-5-4
Rozmiar pliku: 2,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS TREŚCI

PRZED­MO­WA DO POL­SKIE­GO WY­DA­NIA

DLA­CZE­GO KO­BIE­TY PO­TRZE­BU­JĄ WŁA­SNE­GO KA­PI­TA­ŁU?

KA­PI­TAŁ KO­BIET

1 | GO­SPO­DAR­KA XX

2 | PRZEZ PRY­ZMAT STA­TY­STY­KI

3 | WE WŁA­DZY PO­TRZEB

4 | NIE­WY­STAR­CZA­JĄCE WY­MÓW­KI, NIE­WY­BA­CZAL­NE TRAK­TO­WA­NIE

5 | Z MI­ŁO­ŚCI, NIE DLA PIE­NI­ĘDZY

6 | UCIECZ­KA Z KUCH­NI

7 | KARA ZA MA­CIE­RZY­ŃSTWO

8 | FA­NA­TY­CY PŁCI MÓ­ZGU

9 | NIE­PO­WO­DZE­NIE RÓW­NEJ PŁA­CY

10 | BOŻE NA­RO­DZE­NIE NA 80 PRO­CENT

11 | STRA­ŻNI­CY SKARB­CA

12 | NA SWO­IM

13 | JAK SIĘ WŁĄCZYĆ W GLO­BAL­NY HAN­DEL

14 | DRO­GA DO OD­KU­PIE­NIA

EPI­LOG | KO­LEJ­NE KRO­KI

PRZY­PI­SY

WY­BRA­NA BI­BLIO­GRA­FIA

PO­DZI­ĘKO­WA­NIA1 | GO­SPO­DAR­KA XX

Samo­chód klu­czył po nie­oświe­tlo­nych ulicz­kach Akry, a mnie ser­ce wa­li­ło jak mło­tem. Kie­row­ca ob­ja­śniał sce­ny, któ­re roz­gry­wa­ły się za szy­bą. W jego gło­sie sły­chać było smu­tek i gniew.

W ciem­no­ściach po­ru­sza­ły się set­ki bez­dom­nych na­sto­la­tek. Nie­któ­re, na wpół ob­na­żo­ne, myły się w wia­drach, po­zba­wio­ne ja­kiej­kol­wiek pry­wat­nej prze­strze­ni. Część spa­ła na ku­pie. „Ucie­kły ze swo­ich wsi – po­wie­dział kie­row­ca. – Ro­dzi­ce chcie­li je wy­dać za ob­ce­go, by jak zwie­rzęta ha­ro­wa­ły za dnia i jak zwie­rzęta od­da­wa­ły się nocą. Zbie­gły do mia­sta, bo my­śla­ły, że się wy­mkną”.

Nie­jed­na z nich była w ci­ąży lub trzy­ma­ła na rękach dziec­ko. Kie­row­ca tłu­ma­czył, że na wsiach gwa­łty to co­dzien­no­ść, ale w mia­stach wca­le nie jest bez­piecz­niej. „Ro­śnie po­ko­le­nie, któ­re od uro­dze­nia wy­cho­wu­je się na uli­cy – tłu­ma­czył zre­zy­gno­wa­nym gło­sem. – Nie wie­dzą, czym jest ro­dzi­na czy wspól­no­ta. Jak na­uczą się od­ró­żniać do­bro od zła? Co się sta­nie z Gha­ną, gdy te dzie­ci do­ro­sną?”

Wie­le dziew­cząt pra­co­wa­ło na tar­gach, no­sząc lu­dziom za­ku­py w ko­szach dźwi­ga­nych na gło­wie, ale część sto­czy­ła się w pro­sty­tu­cję, inne zaś schwy­ta­no w pu­łap­kę z kosz­mar­nej prze­szło­ści: pad­ły ofia­rą han­dlu lu­dźmi, pro­ce­de­ru na­dal upra­wia­ne­go w Afry­ce Za­chod­niej i za­pew­nia­jące­go wpły­wy or­ga­ni­za­cjom prze­stęp­czym z ca­łego świa­ta.

W ho­te­lo­wym lob­by po­czu­łam się tak, jak­bym wró­ci­ła z in­ne­go wy­mia­ru. Od daw­na pra­co­wa­łam z ubo­gi­mi ze wszyst­kich za­kąt­ków Zie­mi, ale ni­g­dy nie ogląda­łam cze­goś, co po­ru­szy­ło­by mnie tak bar­dzo jak ob­ra­zy wi­dzia­ne tego pierw­sze­go wie­czo­ru w Gha­nie.

Przy­le­cia­łam tu w ra­mach obie­cu­jące­go pro­jek­tu: mój ze­spół z Oxfor­du chciał prze­te­sto­wać pro­gram wspar­cia dziew­czy­nek ze wsi, by mog­ły bez prze­szkód kon­ty­nu­ować na­ukę. Po­my­sł był pro­sty: za­pew­nić im dar­mo­we pod­pa­ski. Wie­dzie­li­śmy już, że w ubo­gich kra­jach kszta­łce­nie dziew­cząt w szko­łach śred­nich daje go­spo­dar­ce sil­ny im­puls do roz­wo­ju. Wy­kszta­łco­ne ko­bie­ty pod­no­szą ja­ko­ść do­stęp­nej puli za­so­bów ludz­kich i znacz­nie ją po­sze­rza­ją, a to sty­mu­lu­je wzrost go­spo­dar­czy, przy czym ko­bie­ty z wy­kszta­łce­niem co naj­mniej śred­nim pó­źniej ro­dzą pierw­sze dziec­ko i mają mniej licz­ne po­tom­stwo; w ten spo­sób spo­wal­nia­ją bar­dzo szyb­ki przy­rost na­tu­ral­ny. Po­nad­to wy­kszta­łco­ne ko­bie­ty ina­czej wy­cho­wu­ją swo­je dzie­ci: pil­nu­ją, by te uko­ńczy­ły szko­ły, do­brze się odży­wia­ły i mia­ły od­po­wied­nią opie­kę zdro­wot­ną. Wy­kszta­łco­ne mat­ki prze­ry­wa­ją ruj­nu­jący Afry­kę cykl dzie­dzi­cze­nia bie­dy.

Tego wie­czo­ru zo­ba­czy­łam na wła­sne oczy, co się dzie­je, gdy me­cha­ni­zmy eli­mi­nu­jące dziew­częta z sys­te­mu kszta­łce­nia skła­nia­ją je do uciecz­ki. Zde­spe­ro­wa­ne na­sto­lat­ki wcho­dzą na rów­nię po­chy­łą, obar­cza­jąc nędzą i re­al­nym ry­zy­kiem wie­le ko­lej­nych po­ko­leń w ca­łym re­gio­nie. Wie­dzia­łam, że te nisz­czy­ciel­skie siły roz­prze­strze­nia­ją się po ca­łym świe­cie, za­ra­ża­jąc ko­lej­ne kra­je prze­mo­cą i po­li­tycz­ną nie­sta­bil­no­ścią, bo han­del lu­dźmi to je­den z naj­bar­dziej in­trat­nych biz­ne­sów mi­ędzy­na­ro­do­wych grup prze­stęp­czych. Tam­tej nocy zmie­ni­ło się moje my­śle­nie o wła­snej pra­cy. Po­jęłam, że nie ma cza­su do stra­ce­nia.

Głów­na teza tej ksi­ążki jest zgo­ła nie­praw­do­po­dob­na: rów­no­upraw­nie­nie eko­no­micz­ne ko­biet zbu­do­wa­ło­by pod­sta­wy po­wszech­ne­go do­bro­by­tu i wy­eli­mi­no­wa­ło przy­naj­mniej część ne­ga­tyw­nych zja­wisk, za któ­re świat pła­ci hor­ren­dal­ną cenę. W ko­lej­nych roz­dzia­łach opo­wiem wi­ęcej hi­sto­rii po­dob­nych do tej z mro­ków Akry. Będę czer­pać z wła­snych ob­ser­wa­cji zgro­ma­dzo­nych w afry­ka­ńskich wsiach i azja­tyc­kich slum­sach, ale też w lon­dy­ńskich kor­po­ra­cjach oraz na ame­ry­ka­ńskich uni­wer­sy­te­tach. Udo­wod­nię, że w ka­żdym z tych miejsc po­wta­rza się po­dob­ny sce­na­riusz ma­te­rial­ne­go wy­klu­cze­nia, któ­ry za­wsze jest nie­ko­rzyst­ny.

Bez­pre­ce­den­so­wy przy­rost ilo­ści da­nych, któ­re za­częto gro­ma­dzić w 2005 roku, ujaw­nił nagą praw­dę: cha­rak­te­ry­stycz­ny wzo­rzec go­spo­dar­czej dys­kry­mi­na­cji do­ty­ka ko­bie­ty we wszyst­kich kra­jach, a me­cha­ni­zmy utrwa­la­jące nie­rów­no­ści są wszędzie ta­kie same. Na ca­łym świe­cie dys­kry­mi­na­cja ze względu na płeć wy­kra­cza poza pra­cę i pła­cę, obej­mu­jąc pra­wo do po­sia­da­nia nie­ru­cho­mo­ści i ka­pi­ta­łu oraz do­stęp do ryn­ków i kre­dy­tów. Prze­szko­dy eko­no­micz­ne i kul­tu­ro­wy gor­set, w któ­ry wci­ska­na jest po­ło­wa spo­łe­cze­ństwa – brak swo­bo­dy prze­miesz­cza­nia się, ry­zy­ko nie­chcia­nej ci­ąży, gro­źba gwa­łtu, ci­ężar ma­cie­rzy­ństwa, wszech­obec­ne za­gro­że­nie prze­mo­cą – stwa­rza­ją sza­rą stre­fę obej­mu­jącą wła­śnie ko­bie­ty. Na­zy­wam ją „go­spo­dar­ką XX”.

Gdy­by świat prze­stał rzu­cać ko­bie­tom kło­dy pod nogi, na­sta­ła­by epo­ka nie­zna­ne­go do­tąd po­ko­ju i do­bro­by­tu. W ci­ągu mi­nio­nej de­ka­dy ukon­sty­tu­ował się nie­wiel­ki ruch sta­wia­jący so­bie za cel wła­śnie usu­ni­ęcie ba­rier. Ten ruch go­spo­dar­cze­go rów­no­upraw­nie­nia, choć wci­ąż nie­licz­ny, ma już za­si­ęg glo­bal­ny, a ro­snąca sieć jego so­jusz­ni­ków obej­mu­je naj­bar­dziej wpły­wo­we pod­mio­ty: wła­dze pa­ństwo­we, in­sty­tu­cje mi­ędzy­na­ro­do­we, wiel­kie fun­da­cje, glo­bal­ne or­ga­ni­za­cje do­bro­czyn­ne, ko­ścio­ły i kor­po­ra­cje dzia­ła­jące na wszyst­kich kon­ty­nen­tach.

Na­le­żę do tego ru­chu od jego za­ra­nia. Naj­pierw te­sto­wa­li­śmy po­my­sły na wspar­cie ko­biet dążących do fi­nan­so­wej au­to­no­mii. Po­cząt­ko­wo pra­co­wa­łam na wsiach, głów­nie w Afry­ce. Wy­pró­bo­wy­wa­łam w prak­ty­ce wła­sne i cu­dze kon­cep­cje, w bez­po­śred­nim kon­tak­cie z ko­bie­ta­mi z wie­lu kra­jów, znaj­du­jący­mi się w bar­dzo ró­żnym po­ło­że­niu. Or­ga­ni­zo­wa­łam do­rocz­ną kon­fe­ren­cję spe­cja­li­stów z dzie­dzi­ny rów­no­upraw­nie­nia eko­no­micz­ne­go (Po­wer Shift Fo­rum for Wo­men in the World Eco­no­my). W 2015 roku zmie­ni­łam nie­co pro­fil za­in­te­re­so­wań. Wci­ąż pro­wa­dzę ba­da­nia w od­le­głych re­jo­nach świa­ta, lecz te­raz do­dat­ko­wo bio­rę udział w roz­mo­wach na naj­wy­ższym szcze­blu, któ­re do­ty­czą glo­bal­nych re­form, więc po­ja­wiam się rów­nież w sto­li­cach.

I to, co wi­dzę, na­pa­wa mnie prze­ra­że­niem. Mi­ni­stro­wie fi­nan­sów za­rządza­jący świa­to­wą go­spo­dar­ką sa­bo­tu­ją dzia­ła­nia rzecz­ni­czek spra­wy ko­bie­cej, trak­tu­jąc je jak zwy­kłe przy­staw­ki. Wspól­no­ta Go­spo­dar­cza Azji i Pa­cy­fi­ku (APEC) oraz gru­pa G20 mogą so­bie or­ga­ni­zo­wać „ty­dzień ko­biet”, za­in­au­gu­ro­wać dzia­ła­nie ja­kie­jś „gru­py ini­cja­tyw­nej”, a na­wet umie­ścić jed­no zda­nie o ko­bie­tach w swo­im ko­mu­ni­ka­cie, lecz nie uwzględ­nią w swo­ich pla­nach szcze­gól­nych po­trzeb po­ło­wy oby­wa­te­li. Nie do­pusz­cza­ją my­śli, że eko­no­micz­ne wy­klu­cze­nie ko­biet szko­dzi go­spo­dar­ce, a ich uwzględ­nie­nie w wy­dat­kach bu­dże­to­wych spo­wo­do­wa­ło­by wzrost PKB, któ­re­go de­cy­den­ci tak roz­pacz­li­wie łak­ną. Mar­gi­na­li­zu­ją go­spo­dar­kę XX wy­łącz­nie ze względu na wła­sne uprze­dze­nia.

Dla­te­go Was po­trze­bu­je­my. Tą ksi­ążką mam na­dzie­ję po­zy­skać nie­je­den głos, nie­jed­ną parę rąk i nie­je­den umy­sł dla spra­wy rów­no­upraw­nie­nia eko­no­micz­ne­go. Pro­po­nu­ję kon­kret­ne, re­al­ne, sku­tecz­ne dzia­ła­nia. Pro­szę Was, by­ście przy­łączy­li się do tego ru­chu nie­za­le­żnie od swo­jej płci, orien­ta­cji czy po­cho­dze­nia; nie­za­le­żnie od tego, czy pra­cu­je­cie w biu­rze, w fa­bry­ce, na roli, w domu czy zdal­nie. Za ka­żdym ra­zem, gdy pi­szę „po­win­ni­śmy…” albo „mo­że­my wy­wnio­sko­wać…”, mam na my­śli nas wszyst­kich.

Dla­cze­go do­pie­ro te­raz do­wia­du­je­my się o tej sza­rej stre­fie? Ist­nia­ły dwie prze­szko­dy: brak da­nych i wąskie poj­mo­wa­nie na­szych sys­te­mów wy­mia­ny dóbr. Wska­źni­ki go­spo­dar­cze sku­pia­ły się na trans­ak­cjach fi­nan­so­wych, lecz wi­ęk­szo­ść ko­bie­ce­go wkła­du w go­spo­dar­kę – jak pra­ca w domu czy w go­spo­dar­stwie rol­nym – jest nie­wy­na­gra­dza­na. Co wi­ęcej, naj­mniej­szą jed­nost­ką opi­sy­wa­ną za po­mo­cą da­nych eko­no­micz­nych jest go­spo­dar­stwo do­mo­we, a za­rob­ki ko­biet zwy­kle przy­pi­su­je się do mężczy­zny będące­go gło­wą ro­dzi­ny. Już cho­ćby z tych dwóch po­wo­dów na­sze sys­te­my sta­ty­stycz­ne zwy­kle nie re­je­stru­ją ak­tyw­no­ści go­spo­dar­czej ko­biet.

Co gor­sza, ani in­sty­tu­cje pa­ństwo­we, ani ośrod­ki na­uko­we za­sad­ni­czo nie gro­ma­dzą i nie ana­li­zu­ją da­nych w po­dzia­le na płeć. W la­tach sie­dem­dzie­si­ątych, w okre­sie roz­kwi­tu ru­chów ko­bie­cych, stu­dio­wa­ło nie­wie­le ko­biet, wsku­tek cze­go żad­na z dys­cy­plin na­uko­wych nie po­świ­ęca­ła im spe­cjal­nej uwa­gi. W ci­ągu mi­nio­ne­go pó­łwie­cza, gdy licz­ba na­ukow­czyń i ich re­no­ma sys­te­ma­tycz­nie ro­sły, ko­lej­ne dys­cy­pli­ny – cho­ćby hi­sto­ria, an­tro­po­lo­gia, psy­cho­lo­gia, so­cjo­bio­lo­gia, ar­che­olo­gia, me­dy­cy­na czy na­uki bio­lo­gicz­ne – do­świad­cza­ły grun­tow­nych prze­obra­żeń, za spra­wą jed­ne­go pro­ste­go py­ta­nia: co z ko­bie­ta­mi? Wci­ąż jed­nak ist­nie­je kil­ka dys­cy­plin nie­tkni­ętych in­te­lek­tu­al­nym fer­men­tem – i jed­ną z nich jest eko­no­mia.

Bar­dzo dłu­go za spra­wą bra­ku da­nych w po­dzia­le na płeć sys­te­ma­tycz­ne po­rów­ny­wa­nie do­bro­sta­nu ko­biet „tu” z do­bro­sta­nem ko­biet „tam”, a na­wet „te­raz” z „kie­dyś”, było zwy­czaj­nie nie­mo­żli­we. Jed­nak tym, co przede wszyst­kim po­wstrzy­my­wa­ło eko­no­mi­stów od pod­jęcia tej kwe­stii, była głębo­ka wzgar­da ży­wio­na przez nich do ko­biet. Ci, któ­rzy za­rządza­ją me­cha­ni­zma­mi kra­jo­wej go­spo­dar­ki, dok­to­ry­zu­ją się na wy­dzia­łach eko­no­mii, gdzie uczy się ich my­śleć o go­spo­dar­ce jako obo­jęt­nej ma­szy­nie dzia­ła­jącej na po­zio­mach tak wy­so­kich, że nie do­cie­ra tam pro­za­icz­no­ść dys­kry­mi­na­cji ze względu na płeć. Wła­śnie na uni­wer­sy­te­tach eko­no­mi­ści uczą się de­pre­cjo­no­wać i lek­ce­wa­żyć ko­bie­ty jako gru­pę spo­łecz­ną.

Nie­chęć eko­no­mi­stów płci męskiej do ko­biet była ostat­nio przed­mio­tem ob­szer­nych ar­ty­ku­łów opu­bli­ko­wa­nych w ta­kich ty­tu­łach pra­so­wych jak „The New York Ti­mes”, „Wa­shing­ton Post”, „Fi­nan­cial Ti­mes” czy „The Eco­no­mist”. Uwa­gę dzien­ni­ka­rzy przy­ku­ło ba­da­nie od­sła­nia­jące z bul­wer­su­jącą szcze­gó­ło­wo­ścią mi­zo­gi­nię nie­for­mal­nych roz­mów eko­no­mi­stów. Prze­ana­li­zo­wa­no mi­lio­ny po­stów z in­ter­ne­to­wych grup dys­ku­syj­nych, na któ­rych stu­den­ci i wy­kła­dow­cy eko­no­mii plot­ku­ją o wspó­łpra­cow­ni­kach. Ce­lem ba­da­nia było spraw­dze­nie, czy eko­no­mi­ści – kie­dy się nie pil­nu­ją – ina­czej mó­wią o ko­bie­tach, a ina­czej o mężczy­znach. Oka­za­ło się, że sło­wa i sfor­mu­ło­wa­nia uży­wa­ne naj­częściej w kon­te­kście wspó­łpra­cu­jących z nimi ko­biet to: go­rąca, les­bij­ka, sek­sizm, cyc­ki, anal, wy­cho­dzi za mąż, fe­mi­na­zist­ka, szma­ta, sek­sow­na, cipa, ba­lo­ny, w ci­ąży, ci­ąża, słod­ka, że­nić się, wy­dy­mać ko­goś na kasę, wspa­nia­ła, na­pa­lo­na, le­cieć na ko­goś, ślicz­na, se­kre­tar­ka, rzu­cić, za­ku­py, rand­ka, non pro­fit, za­mia­ry, atrak­cyj­na, by­łem na rand­ce, pro­sty­tut­ka. Sło­wa uży­wa­ne w kon­te­kście wspó­łpra­cu­jących z nimi mężczyzn to ma­te­ma­tyk, wy­ce­na, opie­kun na­uko­wy, pod­ręcz­nik, zmo­ty­wo­wa­ny, Whar­ton, cele, No­bel, fi­lo­zof. Jed­na z eko­no­mi­stek po­wie­dzia­ła dzien­ni­ka­rzom, że ta li­sta słów od­zwier­cie­dla spo­sób, w jaki star­si eko­no­mi­ści uczą młod­szych de­pre­cjo­no­wać ko­bie­ty1.

Eko­no­mia jest tą dzie­dzi­ną wie­dzy aka­de­mic­kiej, któ­rą w naj­wi­ęk­szym stop­niu – bar­dziej na­wet niż na­uki po­li­tech­nicz­ne – zdo­mi­no­wa­li mężczy­źni, i to na ca­łym świe­cie. Ze względu na przy­rost licz­by ko­biet w śro­do­wi­sku aka­de­mic­kim, w kra­jach ta­kich jak Sta­ny Zjed­no­czo­ne uzy­sku­ją one po­nad po­ło­wę wszyst­kich ty­tu­łów dok­tor­skich, pod­czas gdy w dzie­dzi­nie eko­no­mii – mniej niż jed­ną trze­cią2. Ten od­se­tek nie zwi­ęk­szył się od dzie­si­ęcio­le­ci, bo eko­no­mi­stom taki roz­kład w ogó­le nie prze­szka­dza. Jak wy­ja­śni­ła eko­no­mist­ka Shel­ly Lund­berg: „W wi­ęk­szo­ści dzie­dzin pa­nu­je po­wszech­na zgo­da, że ró­żno­rod­no­ść jest z de­fi­ni­cji ko­rzyst­na. Eko­no­mia głów­ne­go nur­tu od­rzu­ca tę tezę, co wy­ni­ka z przy­wi­ąza­nia do po­glądu, iż brak ró­żno­rod­no­ści to efekt dzia­ła­nia spraw­ne­go ryn­ku. Eko­no­mi­ści znacz­nie częściej uwa­ża­ją, że je­śli w tej dzie­dzi­nie nie ma zbyt wie­lu ko­biet, to dla­te­go, iż nie są nią szcze­gól­nie za­in­te­re­so­wa­ne lub też są nie­zbyt pro­duk­tyw­ne”3.

Jed­nak kli­mat pa­nu­jący na wy­dzia­łach eko­no­mii pod­po­wia­da inne wy­ja­śnie­nie. 48 pro­cent wy­kła­dow­czyń eko­no­mii twier­dzi, że są w pra­cy dys­kry­mi­no­wa­ne ze względu na płeć. Po­wszech­ny pro­blem sta­no­wi nęka­nie. Wie­le osób zwra­ca uwa­gę na pre­zen­ta­cje wy­ni­ków ba­dań eko­no­micz­nych, któ­rych wy­ma­ga się od osób świe­żo za­trud­nio­nych, młod­szych pra­cow­ni­ków na­uko­wych i dok­to­ran­tów. Ta­kie pre­zen­ta­cje za­wsze sta­ją się przed­mio­tem nie­przy­ja­znej, skru­pu­lat­nej ana­li­zy do­ko­ny­wa­nej przez wy­kła­dow­ców płci męskiej, „któ­rzy sta­ra­ją się przy­szpi­lić pre­zen­tu­jące­go do ta­bli­cy”. 46 pro­cent ko­biet uczest­ni­czących w kon­fe­ren­cjach na­uko­wych de­kla­ru­je, że nie od­po­wia­da na py­ta­nia i nie pre­zen­tu­je włas­nych kon­cep­cji z oba­wy przed nie­uza­sad­nio­nym ata­kiem. W 2018 roku Ame­ry­ka­ńskie To­wa­rzy­stwo Eko­no­micz­ne przy­zna­ło, że mi­zo­gi­nia od­czu­wal­na w tej dys­cy­pli­nie ba­dań pro­wa­dzi do „za­cho­wań nie­ak­cep­to­wal­nych, któ­re mil­cząco się to­le­ru­je”. Leah Bo­ustan, eko­no­mist­ka z Prin­ce­ton, wy­ja­śnia, że star­si wy­kła­dow­cy uzna­ją ko­bie­ty za kla­sę ni­ższą, któ­ra za­gra­ża sta­tu­so­wi mężczyzn, wkra­cza­jąc w ich dys­cy­pli­nę. Dla­te­go za­stra­sza­ją ko­bie­ty w na­dziei, że te odej­dą, nie na­ru­sza­jąc ich pre­sti­żu4.

Eko­no­mia jako dzie­dzi­na wie­dzy ma po­tężne od­dzia­ły­wa­nie na spo­łe­cze­ństwo, bo na pod­sta­wie wy­ni­ków jej ba­dań wła­dze pa­ństwo­we pro­wa­dzą po­li­ty­kę go­spo­dar­czą. „Je­śli sys­te­mo­wy brak obiek­ty­wi­zmu znie­kszta­łca per­spek­ty­wę ba­daw­czą – czy­ta­my w „The Eco­no­mist” – wy­wie­ra to kon­kret­ny wpływ na au­to­rów po­li­ty­ki go­spo­dar­czej i inne oso­by, któ­re si­ęga­ją po pra­ce eko­no­mi­stów w po­szu­ki­wa­niu rze­tel­nych ana­liz, pro­po­zy­cji czy w ogó­le wie­dzy”5. Uprze­dze­nia aka­de­mi­ków względem ko­biet prze­kła­da­ją się na ne­ga­tyw­ny sto­su­nek do eko­no­mii wi­dzia­nej z ich per­spek­ty­wy, co utrud­nia go­spo­dar­ce XX prze­bi­cie się w glo­bal­nym pro­gra­mie go­spo­dar­czym.

Po­wa­żną ba­rie­rą jest sama fi­lo­zo­fia, na któ­rej opie­ra się to nie­prze­jed­na­ne sta­no­wi­sko. Pierw­sze jej przy­ka­za­nie gło­si, że go­spo­dar­ka jest sumą in­dy­wi­du­al­nych po­su­ni­ęć ra­cjo­nal­nych i do­brze po­in­for­mo­wa­nych osób, któ­re – dzia­ła­jąc nie­za­le­żnie – swo­bod­nie po­dej­mu­ją de­cy­zje zgod­ne ze swo­im in­te­re­sem. Utrzy­mu­je się, że taka go­spo­dar­ka, po­zo­sta­wio­na sama so­bie i wie­dzio­na słyn­ną „nie­wi­dzial­ną ręką” Ada­ma Smi­tha, przy­no­si za­gre­go­wa­ny efekt opty­mal­ny dla wszyst­kich, cho­ćby wy­da­wał się skraj­nie nie­spra­wie­dli­wy. I je­śli ktoś nie ko­rzy­sta na funk­cjo­no­wa­niu tego spraw­ne­go me­cha­ni­zmu, to albo ma wro­dzo­ne ułom­no­ści, albo z wła­sne­go wy­bo­ru zna­la­zł się w tak nie­ko­rzyst­nej sy­tu­acji.

Go­spo­dar­ka XX dzia­ła w wa­run­kach tak sprzecz­nych z tym za­ło­że­niem, że sta­wia­ją one pod zna­kiem za­py­ta­nia całą po­wy­ższą fi­lo­zo­fię. Jak prze­ko­na­my się pod­czas dal­szej lek­tu­ry, ko­bie­ty jako kla­sa spo­łecz­na mają po­wa­żnie ogra­ni­czo­ny wy­bór i ce­lo­wo utrud­nia­ny do­stęp do wa­żnych in­for­ma­cji, a przy tym są ka­ra­ne za chęć dzia­ła­nia we wła­snym in­te­re­sie. Co wi­ęcej, gdy przy­cho­dzi do wy­bo­rów eko­no­micz­nych, rzad­ko mogą dzia­łać nie­za­le­żnie – prze­ciw­nie, często zmu­szo­ne są po­dej­mo­wać de­cy­zje nie­ra­cjo­nal­ne (pod tym okre­śle­niem ro­zu­miem de­cy­zje sprzecz­ne z ich in­te­re­sem). Zmo­rą ko­biet jest nie tyl­ko dys­kry­mi­na­cja, ale często ca­łko­wi­te wy­klu­cze­nie eko­no­micz­ne, wy­pa­czo­na na­uka zaś nie do­star­cza na­wet na­rzędzi opi­su tego zja­wi­ska. Je­dy­ne pro­po­no­wa­ne przez nią dziś wy­ja­śnie­nia brzmią na­stępu­jąco: (a) ko­bie­ty są bio­lo­gicz­nie gor­sze z per­spek­ty­wy udzia­łu w go­spo­dar­ce lub (b) ko­bie­ty same pod­jęły taką de­cy­zję, by po­sta­wić się w gor­szym po­ło­że­niu we wszyst­kich kra­jach i we wszyst­kich dzie­dzi­nach go­spo­dar­ki, co jest tezą rów­nie nie­prze­ko­nu­jącą, jak sek­si­stow­ską. Za­tem fi­lo­zo­fia go­spo­dar­cza rządząca glo­bal­nym ryn­kiem od po­cząt­ku po­mi­ja po­ło­wę lud­no­ści świa­ta. Jak ostrze­ga eko­no­mist­ka pi­sząca dla „Fi­nan­cial Ti­me­sa”: „Zma­sku­li­ni­zo­wa­na eko­no­mia i zma­sku­li­ni­zo­wa­na po­li­ty­ka go­spo­dar­cza są rów­nie złe jak pro­wa­dze­nie ba­dań me­dycz­nych głów­nie na mężczy­znach. Wy­ni­ki szko­dzą przy­naj­mniej po­ło­wie po­pu­la­cji”6.

Wsku­tek upo­ru aka­de­mi­ków ana­li­zę da­nych po­zwa­la­jących opi­sać go­spo­dar­kę XX pro­wa­dzą nie uni­wer­sy­te­ty, lecz gru­py ko­biet, któ­re dzia­ła­ją w ra­mach in­sty­tu­cji mi­ędzy­na­ro­do­wych. Na po­cząt­ku wie­ku duże or­ga­ni­za­cje, ta­kie jak Pro­gram Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych do spraw Roz­wo­ju (UNDP) czy Świa­to­we Fo­rum Eko­no­micz­ne, za­częły po­rów­ny­wać wska­źni­ki sy­tu­acji ko­biet (zdro­wie, pra­wa, wy­kszta­łce­nie, za­trud­nie­nie, re­pre­zen­ta­cja na sta­no­wi­skach kie­row­ni­czych) z da­ny­mi na te­mat sy­tu­acji go­spo­dar­czej da­ne­go kra­ju7. Wo­bec głów­nych punk­tów na­uko­we­go kon­sen­su­su do­ty­czące­go go­spo­dar­ki pew­nym zdu­mie­niem na­pe­łni­ło ba­da­czy od­kry­cie ude­rza­jącej ko­re­la­cji po­mi­ędzy wska­źni­ka­mi rów­no­ści płci a kon­dy­cją go­spo­dar­ki (ilu­stra­cja 1). Tam, gdzie rze­czo­ne wska­źni­ki były wy­so­kie, rów­nie wy­so­ki był przy­chód kra­jo­wy i stan­dard ży­cia, tam zaś, gdzie pa­no­wa­ła nie­rów­no­ść, kra­je tkwi­ły w po­trza­sku bie­dy i kon­flik­tów.

Z po­cząt­ku mó­wio­no: „No tak, w kra­jach ubo­gich lu­dzie mar­twią się, jak prze­żyć dzień, więc mężczy­źni z ko­niecz­no­ści przej­mu­ją wła­dzę. W kra­jach za­mo­żnych żyje się bar­dziej kom­for­to­wo, więc oby­wa­te­li stać na to, by po­zo­sta­wić ko­bie­tom wi­ęcej swo­bo­dy”8. Ni­g­dy jed­nak nie przed­sta­wio­no żad­nych do­wo­dów na po­par­cie tezy, że męska do­mi­na­cja jest wa­run­kiem ko­niecz­nym do prze­ży­cia. Prze­ciw­nie, mamy moc­ne prze­słan­ki, iż nad­mier­na do­mi­na­cja mężczyzn jest czyn­ni­kiem de­sta­bi­li­zu­jącym, któ­ry ogra­ni­cza szan­se prze­ży­cia, zwłasz­cza z uwa­gi na często­ść wy­stępo­wa­nia kon­flik­tów. Teza, że rów­no­ść płci jest luk­su­sem, a spo­łe­cze­ństwo le­piej wy­cho­dzi na męskiej do­mi­na­cji, bar­dzo dłu­go od­po­wia­da­ła po­wszech­nym wy­obra­że­niom, więc nikt jej nie kwe­stio­no­wał.

Jed­nak w 2006 roku Świa­to­we Fo­rum Eko­no­micz­ne za­częło pu­bli­ko­wać do­rocz­ny ra­port o nie­rów­no­ści szans go­spo­dar­czych ko­biet (Glo­bal Gen­der Gap Re­port), któ­ry wpro­wa­dził do eko­no­mii per­spek­ty­wę płci, sta­wia­jąc tezę, że włącze­nie ko­biet w ży­cie go­spo­dar­cze na rów­nych pra­wach sty­mu­lu­je wzrost, za to ich mar­gi­na­li­za­cja ska­zu­je kra­je na sta­gna­cję. Dla­te­go roz­wi­ąza­niem dla kra­jów ubo­gich jest na­śla­do­wa­nie bo­ga­tych po­przez znie­sie­nie dys­kry­mi­na­cji. Na­rzu­ca­jący się wnio­sek: to nie bo­ga­te kra­je stać na wy­zwo­le­nie ko­biet – to wy­zwo­le­nie ko­biet czy­ni kra­je bo­ga­ty­mi.

Jesz­cze wi­ęcej da­nych zgro­ma­dzi­ły i prze­ana­li­zo­wa­ły Mi­ędzy­na­ro­do­wy Fun­dusz Wa­lu­to­wy, Bank Świa­to­wy, UNI­CEF i kil­ka glo­bal­nych think tan­ków9. W 2018 ze­bra­no wszyst­kie te ma­te­ria­ły, by po­ka­zać, że rów­ne szan­se ko­rzyst­nie wpły­wa­ją na bo­gac­two i ogól­ny do­bro­byt oby­wa­te­li da­ne­go kra­ju, na­to­miast go­spo­dar­czy mo­no­pol mężczyzn wy­wie­ra wpływ ne­ga­tyw­ny. W tym sa­mym okre­sie au­to­rzy prak­tycz­nych ba­dań na mniej­szą ska­lę – ta­kich jak na­sze w Gha­nie – ana­li­zo­wa­li me­cha­ni­zmy dys­kry­mi­na­cji i wy­pró­bo­wy­wa­li na­rzędzia po­zwa­la­jące prze­su­nąć gra­ni­ce udzia­łu ko­biet w go­spo­dar­ce. Wsku­tek tego wszyst­kie­go na­sze ro­zu­mie­nie roli ko­biet w go­spo­dar­ce ra­dy­kal­nie się zmie­ni­ło.

Go­spo­dar­kę XX mo­żna ro­zu­mieć ana­lo­gicz­nie do czar­ne­go ryn­ku, sza­rej stre­fy, zja­wi­ska pre­ka­ria­tu czy go­spo­dar­ki in­for­ma­cyj­nej. To wszyst­ko wy­od­ręb­nio­ne części go­spo­dar­ki świa­to­wej, choć żad­na z nich nie sta­no­wi za­mkni­ętej ca­ło­ści. Ka­żda wy­wie­ra (i z do­brym czy złym skut­kiem będzie wy­wie­rać) wpływ na sys­tem glo­bal­ny. Go­spo­dar­ka XX to go­spo­dar­ka two­rzo­na przez ko­bie­ty. Ce­chu­ją ją spe­cy­ficz­ne me­to­dy dzia­ła­nia, pro­duk­ty i usłu­gi. Dla wie­lu osób jest rów­nie nie­wi­dzial­na jak czar­ny ry­nek, ale będzie w rów­nej mie­rze kszta­łto­wać przy­szło­ść, jak kszta­łto­wa­ła prze­szło­ść. Ruch eko­no­micz­ne­go wy­zwo­le­nia ko­biet sta­wia so­bie za cel uczy­nie­nie tej przy­szło­ści lep­szą – nie gor­szą.

Ilu­stra­cja 1. Ka­żda krop­ka na tych dwóch wy­kre­sach po­ka­zu­je war­to­ść wska­źni­ka szans go­spo­dar­czych ko­biet w da­nym kra­ju w re­la­cji do kon­ku­ren­cyj­no­ści jego go­spo­dar­ki (wy­żej) lub PKB per ca­pi­ta (ni­żej). Na ka­żdym z wy­kre­sów za­pre­zen­to­wa­no oko­ło stu kra­jów; uwzględ­nio­no wszyst­kie, dla któ­rych były do­stęp­ne dane. Na gór­nym wy­kre­sie sku­pie­nie kro­pek wo­kół wy­obra­żo­nej krzy­wej ro­snącej sy­gna­li­zu­je, że im wi­ęk­sze są szan­se eko­no­micz­ne ko­biet, tym wi­ęk­sza kon­ku­ren­cyj­no­ść go­spo­dar­ki kra­jo­wej, będąca mia­rą po­ten­cja­łu wzro­sto­we­go da­ne­go pa­ństwa. Na dol­nym wy­kre­sie za­uwa­ża­my po­dob­ną ko­re­la­cję szans go­spo­dar­czych ko­biet i PKB per ca­pi­ta. Łącz­nie te dwa wy­kre­sy – ob­ra­zu­jące stan przed wzro­stem PKB i po nim – po­zwa­la­ją wnio­sko­wać, że go­spo­dar­cza rów­no­ść ko­biet wpły­wa ko­rzyst­nie na do­bro­byt kra­ju. Wnio­sek ten znaj­du­je opar­cie rów­nież w in­nych da­nych.

Źró­dła: PKB mie­rzo­ny pa­ry­te­tem siły na­byw­czej na pod­sta­wie baz da­nych World Bank Open Data; wska­źnik szans go­spo­dar­czych ko­biet na pod­sta­wie Wo­men’s Eco­no­mic Op­por­tu­ni­ty In­dex, opra­co­wa­ne­go przez The Eco­no­mist In­tel­li­gen­ce Unit; wska­źnik kon­ku­ren­cyj­no­ści go­spo­da­rek kra­jo­wych na pod­sta­wie Na­tio­nal Com­pe­ti­ti­ve­ness In­dex Świa­to­we­go Fo­rum Eko­no­micz­ne­go.

U za­ra­nia ru­chu lob­bo­wa­ły­śmy na rzecz go­spo­dar­ki XX, po­słu­gu­jąc się ar­gu­men­tem wzro­stu go­spo­dar­cze­go, któ­ry prze­ma­wiał do wi­ęk­szo­ści ad­re­sa­tów na­sze­go prze­ka­zu, czy­li głów­nie eko­no­mi­stów i mi­ni­strów fi­nan­sów, za­in­te­re­so­wa­nych wzro­stem go­spo­dar­czym, a obo­jęt­nych na kwe­stie spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej. Z cza­sem za­częły­śmy si­ęgać po wska­źnik PKB jako syn­te­tycz­ną mia­rę kie­run­ku i ska­li wszyst­kich ma­kro­eko­no­micz­nych skut­ków włącze­nia (lub wy­klu­cze­nia) ko­biet. I właś­nie w ten spo­sób będę się nim po­słu­gi­wać. Nie chcę przez to po­wie­dzieć, że na­le­ży dzia­łać na rzecz rów­nych szans wy­łącz­nie z uwa­gi na wzrost go­spo­dar­czy. Bez­my­śl­ne dąże­nie do wzro­stu jest ty­po­wą ce­chą go­spo­da­rek pa­triar­chal­nych; to nie wzrost po­wi­nien być na­szym głów­nym ce­lem.

Licz­by świad­czą o tym, że go­spo­dar­ka XX jest ogrom­na i tyl­ko roz­my­śl­na śle­po­ta eko­no­mi­stów po­wstrzy­mu­je ich przed do­strze­że­niem tego. Dość po­wie­dzieć, że gdy­by go­spo­dar­ka XX funk­cjo­nu­jąca w Sta­nach Zjed­no­czo­nych była od­dziel­nym pa­ństwem, jej wiel­ko­ść po­zwo­li­ła­by włączyć ją do gru­py G7. Ko­bie­ty już w tym mo­men­cie wy­twa­rza­ją oko­ło 40 pro­cent glo­bal­ne­go PKB, a wkrót­ce będą wy­twa­rzać po­ło­wę. Już te­raz od­po­wia­da­ją za po­ło­wę świa­to­wej pro­duk­cji rol­nej. Lecz cho­ciaż sta­no­wią po­ło­wę ga­tun­ku ludz­kie­go, ge­ne­ru­ją pra­wie po­ło­wę glo­bal­ne­go PKB i pro­du­ku­ją po­ło­wę żyw­no­ści, to przez eko­no­mi­stów i au­to­rów po­li­ty­ki go­spo­dar­czej wci­ąż trak­to­wa­ne są jak mar­gi­nal­ni gra­cze10.

Go­spo­dar­ka XX jest rów­nież naj­bar­dziej nie­za­wod­nym mo­to­rem wzro­stu go­spo­dar­cze­go. Gdy w la­tach sie­dem­dzie­si­ątych ze­szłe­go wie­ku na pó­łnoc­no­ame­ry­ka­ński i za­chod­nio­eu­ro­pej­ski ry­nek pra­cy we­szła znacz­na licz­ba ko­biet, wy­wo­ła­ło to ko­niunk­tu­rę, któ­ra za­pew­ni­ła tam­tej­szym kra­jom wspó­łcze­sny do­bro­byt. Wzro­sto­wy po­ten­cjał pra­cy za­wo­do­wej ko­biet udo­wod­nio­no na pod­sta­wie da­nych po­cho­dzących ze 163 kra­jów11. Na ca­łym świe­cie mężczy­źni sta­no­wią fun­da­ment go­spo­dar­ki, bo wi­ęk­szo­ść z nich pra­cu­je, wła­ści­wie bez prze­rwy. O ile więc nie na­stąpi sko­ko­we zwi­ęk­sze­nie pro­duk­tyw­no­ści, nie mo­żna li­czyć na wzrost ko­niunk­tu­ry wy­pra­co­wa­ny przez mężczyzn – ich wy­daj­no­ść bo­wiem osi­ągnęła już mak­si­mum. Tym­cza­sem ko­bie­ty są za­so­bem nie­wy­ko­rzy­sta­nym lub wy­ko­rzy­sta­nym nie­wy­star­cza­jąco, dla­te­go ich ak­ty­wi­za­cja za­wo­do­wa wy­wo­łu­je wzrost go­spo­dar­czy. Dane prze­ma­wia­ją za tym, że we­jście ko­biet na ry­nek pra­cy nie wy­py­cha z nie­go mężczyzn, cze­go wie­le osób się oba­wia. Prze­ko­na­nie, że włącze­nie ko­biet w ży­cie go­spo­dar­cze jest grą o su­mie ze­ro­wej, a jed­na płeć może coś zy­skać je­dy­nie kosz­tem dru­giej, oka­za­ło się fa­łszy­we.

Gdy dzi­ęki wy­zwo­le­niu eko­no­micz­ne­mu ko­biet sy­tu­acja go­spo­dar­cza kra­ju się po­pra­wia, wszyst­kim oby­wa­te­lom żyje się le­piej. I od­wrot­nie: na wy­klu­cze­niu ko­biet cier­pią wszy­scy. W naj­bied­niej­szych i naj­bar­dziej nie­sta­bil­nych kra­jach wska­źni­ki go­spo­dar­czych szans ko­biet są naj­ni­ższe, a ich wy­klu­cze­nie ma tra­gicz­ne skut­ki – bie­dę, prze­moc i głód, za­nie­dba­nie dzie­ci, mar­no­traw­stwo za­so­bów, po­głębie­nie kon­flik­tów i nie­wol­nic­two. De­struk­cyj­ny wpływ skraj­nej w tych kra­jach do­mi­na­cji mężczyzn od­czu­wa cały świat.

Wzmac­nia­nie ko­biet oka­za­ło się sku­tecz­ną stra­te­gią wal­ki z nędzą, gło­dem i cho­ro­ba­mi. „Ko­lej­ne ba­da­nia nie po­zo­sta­wia­ją wąt­pli­wo­ści, że nie ma sku­tecz­niej­szych na­rzędzi roz­wo­ju niż rów­no­upraw­nie­nie ko­biet” – na­pi­sał w 2007 roku Kofi An­nan, były se­kre­tarz ge­ne­ral­ny Or­ga­ni­za­cji Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych, we wstępie do ra­por­tu UNI­CEF-u o sy­tu­acji dzie­ci na świe­cie The Sta­te of the World’s Chil­dren. „Żad­na inna stra­te­gia nie zwi­ęk­sza w ta­kim stop­niu pro­duk­tyw­no­ści go­spo­dar­czej i nie zmniej­sza śmier­tel­no­ści ma­tek i dzie­ci. Żad­na inna stra­te­gia nie daje po­dob­nych szans na po­pra­wę wy­ży­wie­nia i sta­nu zdro­wia oby­wa­te­li, w tym za­po­bie­ga­nie AIDS. Żad­na inna stra­te­gia nie przy­no­si tak ra­dy­kal­nej po­pra­wy wy­kszta­łce­nia ko­lej­nych po­ko­leń”12. A jed­nak, choć wie­my to wszyst­ko, je­dy­nie drob­na część po­mo­cy mi­ędzy­na­ro­do­wej tra­fia do ko­biet.

Na ca­łym świe­cie kosz­ty utra­co­nych mo­żli­wo­ści zwi­ąza­ne z wy­klu­cza­niem ko­biet z ży­cia go­spo­dar­cze­go są bar­dzo wy­so­kie. Przy­kła­do­wo, zbyt ni­ska w bo­ga­tych kra­jach do­stęp­no­ść przed­szko­li i żłob­ków zmu­sza mi­lio­ny ko­biet, któ­re chcia­ły­by pra­co­wać w pe­łnym wy­mia­rze, do prze­jścia na część eta­tu lub ca­łko­wi­tej re­zy­gna­cji z pra­cy, co rów­na się wie­lo­mi­liar­do­wym stra­tom w PKB. „Kara za ma­cie­rzy­ństwo” to głów­na przy­czy­na luki pła­co­wej, któ­rej ofia­rą pa­da­ją ko­bie­ty. Bank Świa­to­wy sza­cu­je, że wsku­tek nie­rów­no­ści płac świa­to­wa go­spo­dar­ka tra­ci ka­żde­go roku 160 bi­lio­nów do­la­rów13, a rów­no­cze­śnie uczest­nicz­ki go­spo­dar­ki XX są ka­ra­ne za re­ali­za­cję jed­ne­go z ich naj­wa­żniej­szych go­spo­dar­czo za­dań: kre­owa­nia ka­pi­ta­łu ludz­kie­go.

Zdro­wi, wy­kszta­łce­ni oby­wa­te­le to naj­cen­niej­szy za­sób, ja­kim dys­po­nu­je wspó­łcze­sna go­spo­dar­ka. Jed­nak na Za­cho­dzie za­częto po­strze­gać dzie­ci jako pry­wat­ny luk­sus, a nie pu­blicz­ny ka­pi­tał. Ro­dzi­ce wkła­da­ją w swo­je dzie­ci wie­le pie­ni­ędzy i wy­si­łku do mo­men­tu, w któ­rym te będą zdol­ne sa­mo­dziel­nie się utrzy­mać. Gdy po­tom­stwo do­ra­sta, ra­czej nie ocze­ku­je się od nie­go, że będzie utrzy­my­wać ro­dzi­ców. Wy­cho­wy­wa­nie dzie­ci za­czy­na za­tem przy­po­mi­nać nie in­we­sty­cję, lecz kon­sump­cję. Może dla­te­go lu­dzie w kra­jach za­mo­żnych prze­sta­li do­strze­gać, jak istot­ne jest ko­lej­ne po­ko­le­nie dla tego, któ­re kro­czy przed nim. Wszy­scy je­ste­śmy za­le­żni od dzie­ci in­nych lu­dzi, któ­re będą ga­sić po­ża­ry, ści­gać prze­stęp­ców, bu­do­wać domy, le­czyć nas, uczyć na­sze wnu­ki, pro­wa­dzić bi­blio­te­ki i grać na kon­cer­tach. To one uczy­nią na­sze ży­cie bez­piecz­niej­szym i szczęśliw­szym.

Go­spo­dar­ka XX kła­dzie pod­wa­li­ny pod lep­szą przy­szło­ść, sprzy­ja­jąc roz­sąd­nym wy­dat­kom na dzie­ci i wspó­ło­by­wa­te­li. Choć po­wszech­nie uwa­ża się, że ko­bie­ty nie­roz­sąd­nie wy­da­ją pie­ni­ądze, trwo­ni­ąc je na ubra­nia i ko­sme­ty­ki, mężczy­źni zaś go­spo­da­ru­ją ra­cjo­nal­nie i od­po­wie­dzial­nie, jed­nak twar­de dane każą sądzić, że to prze­ko­na­nie jest zwy­kłym sek­si­zmem. Mężczy­źni jako gru­pa często de­cy­du­ją się wy­da­wać pie­ni­ądze na wła­sne przy­jem­no­ści i nie dzie­lą się nimi z ro­dzi­ną, przed­kła­da­jąc wy­dat­ki na pa­pie­ro­sy, al­ko­hol, ha­zard, pro­sty­tu­cję czy broń po­nad wy­kszta­łce­nie wła­snych dzie­ci. Ko­bie­ty jako gru­pa w pierw­szej ko­lej­no­ści wy­da­ją na po­trze­by swo­ich ro­dzin, zwłasz­cza dzie­ci, oraz po­trze­by swo­jej spo­łecz­no­ści. Zgod­nie z ra­por­tem In­sty­tu­tu Ryn­ków Glo­bal­nych ban­ku Gold­man Sachs kra­je BRIC (Bra­zy­lia, Ro­sja, In­die i Chi­ny) oraz kra­je „ko­lej­nej je­de­nast­ki” (Ban­gla­desz, Egipt, In­do­ne­zja, Iran, Mek­syk, Ni­ge­ria, Pa­ki­stan, Fi­li­pi­ny, Tur­cja, Ko­rea Po­łu­dnio­wa i Wiet­nam) mu­szą dążyć do rów­no­upraw­nie­nia, by wy­two­rzyć kla­sę śred­nią, będącą wa­run­kiem sta­bil­no­ści ka­żdej go­spo­dar­ki ryn­ko­wej. Ana­li­ty­cy Gold­man Sachs tłu­ma­czą ten me­cha­nizm na­stępu­jąco: tym, co bu­du­je kla­sę śred­nią, są na­kła­dy na po­pra­wę do­bro­sta­nu do­mow­ni­ków – ich wy­ży­wie­nie, wy­kszta­łce­nie, opie­kę zdro­wot­ną, ubra­nie, przed­szko­la i wy­po­sa­że­nie domu – czy­li wła­śnie wy­dat­ki ko­biet14. Ba­da­nia do­wio­dły wie­lo­krot­nie, że na­wet w naj­bied­niej­szych kra­jach włącze­nie ko­biet w ży­cie go­spo­dar­cze po­wo­du­je wzrost wy­dat­ków na edu­ka­cję, wy­ży­wie­nie i opie­kę zdro­wot­ną, co wpły­wa po­zy­tyw­nie na wszyst­kich oby­wa­te­li.

Choć bez ko­biet nie by­łby mo­żli­wy ma­te­rial­ny do­bro­stan, go­spo­dar­ka XX jest nie­ustan­nie de­pre­cjo­no­wa­na. Wy­ni­ka to z pa­nu­jące­go na ca­łym świe­cie prze­ko­na­nia, że ko­bie­ty za­słu­gu­ją na mniej. Ten wnio­sek mo­żna wy­ci­ągnąć cho­ćby z da­nych na te­mat rów­no­ści płac gro­ma­dzo­nych co roku przez Świa­to­we Fo­rum Eko­no­micz­ne15. W prze­pro­wa­dzo­nym przez tę or­ga­ni­za­cję ba­da­niu opi­nii za­py­ta­no me­na­dże­rów ze 132 kra­jów: „W ja­kim stop­niu w Pana/Pani kra­ju wy­na­gro­dze­nia ko­biet i mężczyzn za tę samą pra­cę zo­sta­ły zrów­na­ne?”. Od­po­wie­dzi an­kie­to­wa­nych nie wska­zu­ją na wy­so­ko­ść fak­tycz­ne­go wy­na­gro­dze­nia, lecz po­zwa­la­ją osza­co­wać obo­wi­ązu­jącą w tym kra­ju nor­mę: ile zwy­kle i – w do­my­śle – uczci­wie pła­ci się ko­bie­tom. Jak wi­dać na ilu­stra­cji 2, nie ma ta­kie­go kra­ju na zie­mi, w któ­rym zwy­cza­jo­wo wy­na­gra­dza­ło­by się pra­cow­ni­ków obu płci tak samo. Śred­nio na ca­łym świe­cie pra­ca ko­biet – nie­za­le­żnie od tego, na czym po­le­ga – war­ta jest 65 pro­cent pra­cy mężczyzn. Te uprze­dze­nia przy­czy­nia­ją się do ni­ższej po­zy­cji ko­biet w ka­żdej dzie­dzi­nie go­spo­dar­ki.

W ka­żdym ro­dza­ju pra­cy, w ka­żdym sek­to­rze, w ka­żdym za­wo­dzie ko­bie­ty wy­na­gra­dza­ne są ni­żej niż mężczy­źni. Ka­żde ba­da­nie płac, wy­ko­na­ne do­wol­ną me­to­dą, pro­wa­dzi do tego sa­me­go wnio­sku. Tyl­ko po­przez nie­uczci­wą ma­ni­pu­la­cję da­ny­mi mo­żna uzy­skać inne wy­ni­ki. Nie­ste­ty, mnó­stwo apo­lo­ge­tów męskiej do­mi­na­cji go­to­wych jest za­kła­my­wać ob­raz tyl­ko po to, by pu­ścić w świat ha­sło, że „luka pła­co­wa to wy­my­sł”. Te trol­le ma­ni­pu­lu­ją da­ny­mi na te­mat wy­na­gro­dzeń tak, by wy­od­ręb­nić zmien­ne wy­ra­źnie od­no­szące się do jed­nej płci, zwłasz­cza wpływ obo­wi­ąz­ków do­mo­wych i opie­ki nad dzie­ćmi na ka­rie­ry ko­biet, a po­tem ob­wiesz­cza­ją trium­fal­nie, że nie ma cze­goś ta­kie­go jak dys­kry­mi­na­cja ze względu na płeć.

Isto­tą pro­ble­mów go­spo­dar­ki XX jest ci­ężar słu­żeb­no­ści; tak zwa­ne obo­wi­ąz­ki do­mo­we dys­kry­mi­nu­ją ko­bie­ty w miej­scu pra­cy i zwi­ęk­sza­ją ich wła­sne ry­zy­ko eko­no­micz­ne. We wszyst­kich kra­jach ko­bie­ty prze­pra­co­wu­ją go­dzi­no­wo tyle samo albo i wi­ęcej niż mężczy­źni, lecz po­nie­waż ob­ci­ąża je nie­opła­ca­na pra­ca w domu, mniej­szą licz­bę go­dzin po­świ­ęca­ją na płat­ną pra­cę i wy­po­czy­nek. Mężczy­źni mogą pra­co­wać dłu­żej za pie­ni­ądze i czer­pią z tego wy­mier­ne ko­rzy­ści, bo ko­bie­ty słu­żą im w domu.

Ilu­stra­cja 2. Wska­źnik rów­no­ści pła­cy za tę samą pra­cę to wy­ra­żo­na w pro­cen­tach część pła­cy mężczy­zny, jaką otrzy­mu­je ko­bie­ta za wy­ko­na­nie tej sa­mej lub po­dob­nej pra­cy. Czar­ną kre­ską za­zna­czo­no po­ziom, na któ­rym wy­na­gro­dze­nie ko­bie­ty by­ło­by rów­ne wy­na­gro­dze­niu mężczy­zny. Wy­ra­źnie wi­dać, że w żad­nym z ba­da­nych kra­jów zwy­cza­jo­wo nie wy­na­gra­dza się ko­biet tak samo jak mężczyzn. Kra­je po­da­no w ko­lej­no­ści al­fa­be­tycz­nej, po­czy­na­jąc od Al­ba­nii, a ko­ńcząc na We­ne­zu­eli.

Źró­dło: World Eco­no­mic Fo­rum, The Glo­bal Gen­der Gap Re­port 2018.

Po­rów­na­nie ró­żnych kra­jów po­ka­zu­je, jak wy­gląda ten wy­bór „coś za coś” z per­spek­ty­wy ko­biet i władz. Jak po­ka­za­no na ilu­stra­cji 3, udział ko­biet w sile ro­bo­czej da­ne­go kra­ju ko­re­lu­je z wy­ższym PKB per ca­pi­ta w ta­kich bo­ga­tych kra­jach jak Szwe­cja, Sta­ny Zjed­no­czo­ne czy Wiel­ka Bry­ta­nia – czy­li wszędzie tam, gdzie licz­ba ko­biet na ryn­ku pra­cy jest nie­mal rów­na licz­bie mężczyzn, lecz prze­pra­co­wy­wa­na przez nie licz­ba opła­ca­nych go­dzin jest ni­ższa. Jed­nak we wszyst­kich kra­jach ujętych w ta­be­li ko­bie­ty wy­ko­nu­ją wi­ęcej prac do­mo­wych niż mężczy­źni – od 30 pro­cent wi­ęcej w Szwe­cji do pra­wie dwóch razy wi­ęcej w Wiel­kiej Bry­ta­nii. Za­tem ko­bie­ty i mężczy­źni prze­pra­co­wu­ją łącz­nie rów­ną lub po­dob­ną licz­bę go­dzin, ale mężczy­źni za wi­ęk­szo­ść swo­jej pra­cy są wy­na­gra­dza­ni, tym­cza­sem ko­bie­ty wy­ko­nu­ją wi­ęcej pra­cy bez­płat­nie. W Mek­sy­ku, Tur­cji i In­diach, gdzie udział ko­biet w ryn­ku pra­cy jest ni­ższy, ni­ższy jest rów­nież PKB. Ko­bie­ty w do­mach to wy­so­ki koszt utra­co­nych mo­żli­wo­ści w kra­jach, w któ­rych ko­bie­ty wy­ko­nu­ją w domu trzy do sied­miu razy wi­ęcej pra­cy niż mężczy­źni. W Tur­cji i In­diach ci­ężar obo­wi­ąz­ków do­mo­wych roz­ło­żo­ny jest tak nie­rów­no, że ko­bie­ty co­dzien­nie pra­cu­ją w domu go­dzi­nę do dwóch wi­ęcej niż mężczy­źni – myją podło­gi, kie­dy ich mężo­wie ogląda­ją te­le­wi­zję.

Mo­żli­wo­ści za­rob­ko­wa­nia ko­biet są za­tem od­wrot­nie pro­por­cjo­nal­ne do ich sy­tu­acji do­mo­wej: im wi­ęcej wy­ko­nu­ją obo­wi­ąz­ków do­mo­wych, tym gor­sza jest ich po­zy­cja na ryn­ku pra­cy. Do tego w przy­pad­ku ko­biet pod­po­rząd­ko­wa­nie w ro­dzi­nie po­ci­ąga za sobą nie­pro­por­cjo­nal­nie wy­so­kie stra­ty i za­gro­że­nia. Od ko­biet ocze­ku­je się zwy­kle, że po­świ­ęcą włas­ne am­bi­cje w imię am­bi­cji mężów. Kie­dy po­ja­wia­ją się dzie­ci, wła­ści­wie za­wsze to ko­bie­ta re­zy­gnu­je z pra­cy lub po­dej­mu­je ją w nie­pe­łnym wy­mia­rze go­dzin. On robi ka­rie­rę, tym­cza­sem jej ka­rie­ra spo­wal­nia lub sta­je w miej­scu. Ko­bie­ty od­rzu­ca­ją mo­żli­wo­ści awan­su, bo ich mężo­wie nie zga­dza­ją się na prze­pro­wadz­kę, choć jed­no­cze­śnie od ko­biet ocze­ku­je się zwy­kle, że prze­pro­wa­dzą się za swo­imi męża­mi. „Obo­wi­ąz­ki” do­mo­we ko­biet stop­nio­wo ob­ni­ża­ją ich pła­ce i wy­dłu­ża­ją ście­żkę awan­su, ale nie dość na tym: je­śli para się roz­wie­dzie lub mąż umrze, po­ziom ży­cia ko­bie­ty i jej dzie­ci się ob­ni­ży, często dra­stycz­nie. Po­nie­waż stra­ty fi­nan­so­we aku­mu­lu­ją się przez całe ży­cie, eme­ry­tu­ra ko­bie­ty będzie znacz­nie ni­ższa niż mężczy­zny, co zwi­ęk­sza ry­zy­ko, że to ko­bie­ta na sta­ro­ść po­pad­nie w nędzę, ob­ci­ąża­jąc ro­dzi­nę i pa­ństwo16.

Pra­ca ko­biet w domu jest nie­zbęd­na do funk­cjo­no­wa­nia go­spo­dar­ki, jed­nak oby­czaj mie­rze­nia ak­tyw­no­ści go­spo­dar­czej wy­łącz­nie w ka­te­go­riach fi­nan­so­wych spra­wia, że obo­wi­ąz­kom do­mo­wym nie przy­pi­su­je się żad­nej war­to­ści. Nie­ste­ty, to prze­ocze­nie skło­ni­ło z cza­sem część eko­no­mi­stów do trak­to­wa­nia tej pra­cy, jak­by była owej war­to­ści ca­łko­wi­cie po­zba­wio­na. Dla­te­go eko­no­mist­ki i eko­no­mi­ści z za­ci­ęciem fe­mi­ni­stycz­nym oraz ak­ty­wist­ki i ak­ty­wi­ści ru­chu go­spo­dar­cze­go rów­no­upraw­nie­nia ko­biet na­ci­ska­ją na wła­dze pa­ństwo­we i do­ra­dza­jące im or­ga­ni­za­cje, by ob­li­czy­ły war­to­ść tej nie­opła­ca­nej pra­cy i uwzględ­nia­ły ją w swo­ich mo­de­lach.

OPŁA­CA­NA I NIE­OPŁA­CA­NA PRA­CA W PO­DZIA­LE NA PŁEĆ

----------------------- ------------------------------------------------------------------------- ---------------------------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------ ---------------------------------------------------------------------------------------------------- ---------------------------------------------------------------------------------------------------
Udział w ryn­ku pra­cy (sto­su­nek licz­by ko­biet do licz­by mężczyzn) PKB per capita (w tysiącach USD) Czas po­świę­cany ty­go­dnio­wo na pra­cę bez­płat­ną (sto­su­nek cza­su ko­biet do cza­su mężczyzn) Ca­łko­wi­ty czas prze­pra­co­wy­wa­ny w ty­go­dniu (sto­su­nek cza­su ko­biet do cza­su mężczyzn) Po­zy­cja w ran­kin­gu szans i udzia­łu ko­biet w ryn­ku pra­cy WEF 2017 (łącz­nie 144 po­zy­cje)
SZWE­CJA 0,95 51,5 1,3 1,00 12
STA­NY ZJED­NO­CZO­NE 0,86 59,5 1,6 1,01 19
WIEL­KA BRY­TA­NIA 0,87 44,1 1,8 1,04 53
MEK­SYK 0,59 19,9 2,8 1,02 124
TUR­CJA 0,44 26,9 3,6 1,15 128
IN­DIE 0,35 7,2 6,8 1,21 139
----------------------- ------------------------------------------------------------------------- ---------------------------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------ ---------------------------------------------------------------------------------------------------- ---------------------------------------------------------------------------------------------------

Ilu­stra­cja 3. Sto­su­nek licz­by pra­cu­jących ko­biet do licz­by pra­cu­jących mężczyzn ró­żni się w po­szcze­gól­nych kra­jach i wi­dać wy­ra­źną ten­den­cję, że jest wy­ższy tam, gdzie wi­ęk­szy jest PKB per ca­pi­ta. Tak oto wy­gląda ko­re­la­cja ak­tyw­no­ści za­wo­do­wej ko­biet i bo­gac­twa. Trze­cia ko­lum­na po­ka­zu­je sto­su­nek cza­su po­świ­ęca­ne­go ty­go­dnio­wo na bez­płat­ną pra­cę przez ko­bie­ty do cza­su prze­pra­co­wy­wa­ne­go bez­płat­nie przez mężczyzn. W czwar­tej ko­lum­nie po­ka­za­no sto­su­nek ca­łko­wi­te­go cza­su prze­pra­co­wy­wa­ne­go w ty­go­dniu przez ko­bie­ty do cza­su prze­pra­co­wy­wa­ne­go przez mężczyzn. Pi­ąta ko­lum­na to miej­sce zaj­mo­wa­ne przez dany kraj w opra­co­wa­nym przez Świa­to­we Fo­rum Eko­no­micz­ne ran­kin­gu szans ko­biet i ich udzia­łu w ży­ciu go­spo­dar­czym. Im wi­ęcej obo­wi­ąz­ków do­mo­wych spo­czy­wa na ko­bie­tach, tym bar­dziej top­nie­ją ich szan­se na ryn­ku pra­cy.

Źró­dła: World Eco­no­mic Fo­rum, The Glo­bal Gen­der Gap Re­port 2017 (pierw­sza i pi­ąta ko­lum­na); CIA, World Fact­bo­ok 2017 (dru­ga ko­lum­na); dane sta­ty­stycz­ne Or­ga­ni­za­cji Wspó­łpra­cy Go­spo­dar­czej i Roz­wo­ju na te­mat cza­su pra­cy, do­stęp 2 li­sto­pa­da 2018.

Go­spo­dar­ka XX ni­g­dy nie mia­ła spra­wie­dli­we­go udzia­łu w ma­jąt­ku, któ­ry wspó­łtwo­rzy, głów­nie dla­te­go, że ko­bie­ty nie są na rów­ni z mężczy­zna­mi wła­ści­ciel­ka­mi ro­dzin­nych dóbr. Na ca­łym świe­cie nie­spe­łna 20 pro­cent po­sia­da­czy zie­mi to ko­bie­ty. Zie­mia bar­dzo dłu­go sta­no­wi­ła głów­ny re­zer­wu­ar bo­gac­twa, a ko­bie­tom rzad­ko po­zwa­la­no na jej po­sia­da­nie, dla­te­go dziś wszędzie na świe­cie ko­bie­ty jako gru­pa spo­łecz­na mają znacz­nie mniej ka­pi­ta­łu niż mężczy­źni. Dzie­je się tak na­wet mimo ogól­ne­go wzro­stu za­mo­żno­ści, któ­ry po­zwa­la nie­któ­rym ko­bie­tom się wzbo­ga­cić17.

.

.

.

...(fragment)...

Całość dostępna w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: