Rozstanie nad morzem - Ignacio Szacki - ebook

Rozstanie nad morzem ebook

Ignacio Szacki

4,8

Opis

Pewnego dnia Kasię prześladuje niesamowity pech. Na domiar złego dziewczynka traci swój notes. Czyżby ukradł go złodziej? Chyba tak, bo przepadł niczym kamień rzucony w morze! Całej sprawie towarzyszą zagadkowe i tajemnicze okoliczności. Kasia za wszelką cenę usiłuje odzyskać przedmiot, który z pozoru wydaje się małą zgubą, podczas gdy w rzeczywistości stanowi niewyobrażalną stratę...

Płynąca prosto z serca historia o przemijaniu i trudnych momentach w życiu, ale także o tym, jak przezwyciężyć ciężkie chwile. Odważna, lecz napisana rozważnie oraz z respektem do uczuć czytelników – zarówno tych starszych, jak i młodszych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 47

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (18 ocen)
14
4
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
czytajaca530

Nie oderwiesz się od lektury

Wzruszające opowiadanie 😍
00
zaczytana_karo

Nie oderwiesz się od lektury

Świat widziany oczami dziecka 😊 Urocze opowiadanie 😍
00
Bunia21

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna historia na jeden wieczór.
00
Wiola_loves_books1

Nie oderwiesz się od lektury

💗💗RECENZJA💗💗 Ignacio Szacki "Rozstanie nad morzem" Kasia to rezolutna, odważna i pełna energii dziewczynka. Jeden pechowo zaczynający sie dzień przynosi serię wydarzeń które tą mała zapamięta na bardzo długi czas. "Rozstanie nad morzem" to opowiadanie o bardzo dojrzałej jak na swój wiek dziewczynce. Kasia posiada dużą wyobraźnię, niepochamowaną ciekawość i łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości. Jej przygody pokazują jak ważne w naszym życiu mogą być zwykłe przedmioty, jak warto uwieczniać wspomnienia, walczyć o marzenia i że mając przy sobie bliskich wszystko jest możliwe. To opowiadanie pełne pragnień, miłości i tęsknoty które podpowiada jak radzić sobie z utratą bliskiej osoby i jakie spojrzenie na świat mają dzieci. To historia warta przeczytania zarówno przez starszych jak i młodszych czytelników.
00
PaulaWdo

Nie oderwiesz się od lektury

Urocza opowieść o małej Kasi, która skradnie wasze serca. Gwarantowany uśmiech na twarzy, ale też chwilę wzruszenia. Idealna lektura na jedno popołudnie dla dużych, ale i tych nieco młodszych czytelników również
00

Popularność




Skończywszy rozczulać się nad Tofikiem, Kasia podniosła wzrok.

To, co ujrzała, sprawiło, że w jednej chwili całkowicie przestała myśleć zarówno o zwierzaku, jak i o notesie. Uwagę dziewczynki bez reszty przykuł bowiem sąsiad, pan Grzesio, którego, bądź co bądź, bardzo lubiła (tak jak wszystkich sąsiadów, ale pana Grzesia to już w szczególności, ponieważ był rolnikiem, a to przecież takie ciekawe zajęcie!). Mężczyzna miał na sobie zieloną koszulę w kratę oraz dżinsowe spodnie. Był okropnie ubrudzony, pot lał mu się z czoła. Naprawiał właśnie swój traktor. Stuknięcia i trzaski narzędzi pana Grzesia do złudzenia przypominały Kasi hałas, który przerwał jej drzemkę.

Dziewczynka po cichu skradła się do ogrodzenia i bacznie zaczęła mężczyznę obserwować. Najskrupulatniej przyglądała się jego twarzy, naznaczonej zapadniętymi policzkami, zmarszczkami i markotną miną, zupełnie jak gdyby coś mu doskwierało albo sprawiało cierpienie.

Nagle pan Grzesio, nieświadomy tego, że jest wnikliwie podglądany, wyjął z walizki na narzędzia małą buteleczkę. Wprawnymi ruchami odkręcił ją i upił z niej trochę płynu, mocno wykrzywiając przy tym twarz. Nie smakowało mu, oj, na pewno nie! Zniesmaczony, zakręcił buteleczkę i włożył ją z powrotem do walizki.

– Nic, a nic panu ta choroba nie przechodzi – odezwała się bez żadnych wstępów Kasia.

Zaskoczony pan Grzesio zrobił oczy jak pięć złotych. Odstąpił od traktora, porozglądał się dookoła i dostrzegłszy wreszcie małą sąsiadkę stojącą za ogrodzeniem, wychrypiał:

– Jaka choroba? Co masz na myśli, Kasiu?

– Jak to jaka choroba? – burknęła dziewczynka. – Tata mi mówił, że jest pan chory i dlatego pan ten syrop co trochę pije. A ja zauważyłam, że to już trwa bardzo długo, podpatruję pana od wielu dni. Co tylko na pana spojrzę, to pan tę buteleczkę z syropem wyjmuje i pije!

– Aaa, teraz rozumiem! – zreflektował się sąsiad, pokasłując nieprzyjemnie. – No tak, Kasiu, twój tata ma rację! Doskwierają mi pewne problemy zdrowotne i dlatego sobie ten syropek popijam.

Kasia zastanowiła się przez chwilę, po czym rzekła z nutą przejęcia w głosie:

– Martwię się o pana, bo ten syrop to chyba panu nie pomaga, skoro ciągle go pan bierze. Zastanawiam się, jak panu pomóc. Kiedy ostatnio był pan u lekarza? Może potrzebuje pan lepszego syropu?

Pana Grzesia zatkało. W poszukiwaniu odpowiedzi zaczął drapać się po łysawej głowie.

– W ogóle nie byłem u lekarza – przyznał nieśmiało. – Ten syrop robię sobie sam. Jakby ci to wytłumaczyć, Kasiu, opracowałem własną recepturę!