Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły - Dorota Zawadzka Grzegorz Zawadzki  - ebook

Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły ebook

Dorota Zawadzka Grzegorz Zawadzki

4,2

Opis

Ile gatunków dzięciołów zamieszkuje w Polsce? Co wiemy o ich zwyczajach? Dlaczego dzięcioły bębnią i czy potrafią śpiewać? Ile razy na sekundę uderzają dziobem w drzewo? Czy mogą od tego dostać wstrząsu mózgu? Czy łączą się na zawsze w pary? Czy są troskliwymi rodzicami? Kto korzysta z ich dziupli? Czy świat mógłby istnieć bez dzięciołów?
Na te wszystkie pytania, a także na wiele innych, można znaleźć odpowiedź w tej książce. Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły to książka, z której dowiecie się wszystkiego, co chcielibyście wiedzieć o dzięciołach, ale nie mieliście kogo zapytać.
Dorota Zawadzka i Grzegorz Zawadzki, ornitolodzy, przyrodnicy, oddają w Wasze ręce przyrodniczą opowieść, która pomaga bliżej poznać życie dzięciołów – ptaków zapewniających przetrwanie wielu innym gatunkom.
Werbel, czyli zrozumieć dzięcioły, to książka zarówno do czytania, oglądania, a także do… słuchania! Po zeskanowaniu za pomocą smartfona (z dostępem do Internetu) zamieszczonych w niej QR kodów można usłyszeć głosy dzięciołów.

O AUTORACH:
Dr hab. Dorota Zawadzka – wykładowca akademicki, leśnik, ornitolog. Pracuje w Katedrze Nauk Leśnych na Wydziale Filia Uniwersytetu Łódzkiego w Tomaszowie Mazowieckim. Członkini Komitetu Ochrony Orłów i Komitetu Ochrony Kuraków. Od wielu lat zafascynowana ptakami; zajmuje się ich badaniem i ochroną, głównie w Puszczy Augustowskiej. Szczególnym obiektem jej zainteresowań naukowych są dzięcioły oraz związane z nimi dziuplaki wtórne, ptaki drapieżne i kuraki leśne. Popularyzuje wiedzę o ptakach w licznych publikacjach oraz prowadząc warsztaty ornitologiczne. Prywatnie mama Grzegorza.

Grzegorz Zawadzki – ornitolog, leśnik, fotograf. Urodzony w 1992 roku w Suwałkach. Od zawsze zakochany w ptakach, w wolnych chwilach podziwiający je z lornetką i aparatem. Pracownik Instytutu Nauk Leśnych SGGW, członek zarządu Komitetu Ochrony Orłów. Autor przyrodniczych prac naukowych i popularnonaukowych. Zawodowo badacz ekologii ptaków, głównie leśnych, efektem czego powstał doktorat dotyczący dzięcioła czarnego w Puszczy Augustowskiej. Bo cóż może być bardziej ptasio-leśnego niż dzięcioły w najpiękniejszej Puszczy?

W 2021 roku, nakładem wydawnictwa Paśny Buriat, ukazała się ich wspólna książka Ptaki jeziora Wigry.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 136

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (5 ocen)
2
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Pistolero88

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawa książka o tych pożytecznych ptakach. Plus fajne zdjęcia i możliwość odtworzenia odgłosów (po zeskanowaniu kodów), wydawanych przez dzięcioły. Książka uświadomiła mi, jak niewiele wiedziałem o tych ptakach, mimo tego, że para dzięciołów dużych, regularnie odwiedza mój karmnik na orzechy, powieszony za oknem i co ciekawe - w bloku w centrum miasta. Książka trochę mnie przeraziła kiedy przeczytałem, że dzięcioł duży potrafi skuć styropian z ocieplonego budynku, kując w poszukiwaniu robaków, lub znacząc swój teren. 🙂
00

Popularność



Kolekcje



Wstęp

Wstęp

Pierw­sze spo­tka­nie z dzię­cio­łem? Nie pamię­tamy dokład­nie. Obser­wu­jemy te ptaki tak czę­sto. Żyją w miej­skich par­kach, w przy­droż­nych ale­jach, zadrze­wie­niach, w lasach i roz­le­głych pusz­czach. Opo­wieść o dzię­cio­łach to opo­wieść o wyjąt­ko­wych przy­sto­so­wa­niach, a także o zaska­ku­ją­cych powią­za­niach pta­ków ze śro­do­wi­skiem.

Dzię­cioły są pod wie­loma wzglę­dami wyjąt­kowe. Nie mogłyby ist­nieć bez drzew – tylko dzięki ich obec­no­ści wyewo­lu­owały do swo­jej obec­nej dzię­cio­lej postaci. Są skraj­nie przy­sto­so­wane do życia nadrzew­nego. Poru­szają się po pniach, wędru­jąc ku górze ruchami, które można okre­ślić jako skrzy­żo­wa­nie pio­no­wego peł­za­nia z pod­sko­kami. Wyraź­nie róż­nią się budową i wyglą­dem od wszyst­kich innych pta­ków – co nie ozna­cza, że wyraź­nie róż­nią się także mię­dzy sobą. Nie­które gatunki są bar­dzo trudne do jed­no­znacz­nej iden­ty­fi­ka­cji, i to nie tylko dla laików, lecz także dla wytraw­nych orni­to­lo­gów.

Dzię­cioły cha­rak­te­ry­zują się pro­stymi, moc­nymi, dłu­to­wa­tymi dzio­bami, któ­rymi ryt­micz­nie ude­rzają w drzewa, kiedy poszu­kują poży­wie­nia lub wyku­wają dziu­plę. U więk­szo­ści gatun­ków dzię­cio­łów możemy obser­wo­wać kon­tra­stowe ele­menty ubar­wie­nia, zazwy­czaj inten­syw­niej­sze u sam­ców. Naj­czę­ściej wystę­pu­jące kolory upie­rze­nia to czarny, zie­lony lub biało-czarno-czer­wony. Jedy­nie krę­to­głów, naj­mniej­szy z naszych kra­jo­wych gatun­ków, wyróż­nia się ochron­nym, szaro-beżo­wym, nakra­pia­nym umasz­cze­niem.

Dzię­cioły nie należą do pta­ków pięk­nie śpie­wa­ją­cych. Wyda­wane przez nie głosy, zazwy­czaj dono­śne, można okre­ślić jako okrzyki, zawo­dze­nie, skrze­cze­nie czy nawet poję­ki­wa­nie. Jako że dzię­cioły nie śpie­wają jak ptaki wró­blowe, muszą sobie radzić ina­czej. Reper­tuar ich gło­sów w okre­sie godo­wym uzu­peł­niają dźwięki instru­men­talne, czyli ryt­miczne ude­rza­nie dzio­bem w suchą gałąź, zwane bęb­nie­niem lub wer­blem. Wer­blo­wa­nie jest sły­szalne z odle­gło­ści od kil­ku­set metrów do ponad kilo­me­tra – sto­sow­nie do wiel­ko­ści tery­to­rium użyt­ko­wa­nego przez daną parę lęgową.

W powszech­nej opi­nii dzię­cioły ucho­dzą za leka­rzy drzew. Czy to prawda? Choć ptaki te fak­tycz­nie żerują na „cho­rych”, czyli opa­no­wa­nych przez owady drze­wach, to żad­nego drzewa nie wyle­czyły, czyli nie pozba­wiły owa­dzich loka­to­rów. Bar­dziej zgodne z prawdą byłoby stwier­dze­nie, że dzię­cioły wska­zują drzewa „chore”, bo wła­śnie na nich szu­kają poży­wie­nia. Są więc raczej dia­gno­stami niż leka­rzami.

Dzię­cioły są dobrze roz­po­zna­walną i roz­po­wszech­nioną grupą pta­ków, ale ich rola w kul­tu­rze nie jest ade­kwatna do ich wyjąt­ko­wo­ści. Przy­ta­czane przez pro­fe­sora Jerzego Bral­czyka przy­sło­wia zwią­zane z dzię­cio­łami są znacz­nie rza­dziej uży­wane niż te, które doty­czą choćby kru­ków, sójek, wró­bli czy gołębi. „Kto by wie­dział o dzię­ciole, gdyby nie to, że on w drzewo dzio­bem kole” doty­czy chwa­li­pięty; „Dzię­cio­łowi swój nos nie wadzi” opi­suje zaś zacho­wa­nie nar­cyza. Dzię­cioł w porze­ka­dłach nie jest więc nosi­cie­lem ludz­kich zalet, lecz raczej przy­war. „Lep­szy dzię­cioł w ręku niż orzeł na sęku” to mniej popu­larna wer­sja przy­sło­wia „Lep­szy wró­bel w gar­ści niż gołąb na dachu”.

Samiec dzię­cioła czar­nego

Pod­sta­wowa czyn­ność życiowa dzię­cioła, czyli kucie, jest syno­ni­mem bez­re­flek­syj­nego ucze­nia się na pamięć. Stu­denci prak­ty­kują (nie­stety) zasadę 3 × Z, która ozna­cza: zakuć, zali­czyć, zapo­mnieć. Słowa: puka­nie, stu­ka­nie (zarówno w zna­cze­niu oszu­ki­wa­nie, jak i kon­tro­lo­wa­nie), a także dziu­pla przy­jęły się dosko­nale w gwa­rze prze­stęp­czej. Samo słowo dzię­cioł – któ­rego wymowa dostar­cza zgry­zoty cudzo­ziem­com, a pisow­nia uczniom – pocho­dzi według pro­fe­sora Bral­czyka od pra­sło­wiań­skiego den­tel, ozna­cza­ją­cego ‘tego, co żłobi, dłu­bie’.

Swoją drogą pol­skie nazew­nic­two dzię­cio­łów nie jest spe­cjal­nie wyszu­kane. Z wyjąt­kiem krę­to­głowa, który wyglą­dem nie przy­po­mina dzię­cioła (a kręci głową w zakre­sie nie­mal 270 stopni), nazwy wszyst­kich gatun­ków skła­dają się ze słowa „dzię­cioł” i przy­miot­nika odno­szą­cego się do barw lub wiel­ko­ści. Może jest tak dla­tego, że dzię­cioły wyraź­nie róż­nią się budową i try­bem życia od pozo­sta­łych pta­ków? Podob­nie jest w języku angiel­skim – wood­pec­ker (czyli dosłow­nie: ‘pukacz w drewno’) jest dookre­ślany kolo­rem lub roz­mia­rami (np. dzię­cioł duży to great spot­ted wood­pec­ker, a dzię­cioł czarny to black wood­pec­ker). Nazwy naukowe tak zwa­nych dzię­cio­łów pstrych z rodzaju Den­dro­co­pos pocho­dzą od grec­kiego den­dron, czyli ‘drzewo’, oraz kop­tos czyli ‘stu­kać’.

Próżno szu­kać dzię­cio­łów w heral­dyce czy Biblii. Nie­wiele znaj­dziemy o nich wzmia­nek w legen­dach i mito­lo­gii. Picus – łaciń­ska nazwa rodza­jowa dzię­cio­łów zie­lo­nych – to imię rzym­skiego boga pól, lasów i prze­po­wiedni, któ­rego przed­sta­wiano jako mło­dzieńca z dzię­cio­łem na gło­wie. Kirke prze­mie­niła go w dzię­cioła, bo wzgar­dził jej miło­ścią. W kul­tu­rze ludo­wej dzię­cioł był uwa­żany za zakli­na­cza desz­czu oraz straż­nika drzew. We Wło­szech uwa­żano, że stu­ka­nie dzię­cioła zwia­stuje deszcz. W Babi­lo­nii dzię­cioła nazy­wano topo­rem Isz­tar. W Gre­cji miał zasia­dać na tro­nie Zeusa i jako ptak wyroczni był łączony z kul­tem płod­no­ści. W grec­kiej mito­lo­gii Celeus chciał ukraść miód, któ­rym kar­miono w dzie­ciń­stwie Zeusa, za co został prze­mie­niony w zie­lo­nego dzię­cioła. W legen­dach fran­cu­skich dzię­cioł odmó­wił Bogu pomocy przy stwo­rze­niu świata. Ptaki miały two­rzyć miej­sca na jeziora, stawy i morza. Ponie­waż dzię­cioł bał się zabru­dzić swoje pióra pod­czas pracy, został uka­rany – i od tego czasu musi szu­kać poży­wie­nia w drze­wach oraz gasić pra­gnie­nie wyłącz­nie desz­czówką (co oczy­wi­ście nie jest prawdą).

W pol­skiej kul­tu­rze współ­cze­snej, na co zwró­cił uwagę Marek Pióro w książce Plamka mazurka. Jak ptaki odmie­niły moje życie, mamy wiersz Kon­stan­tego Ilde­fonsa Gał­czyń­skiego Dzię­cioł i dziew­czyna, a także pio­senkę z tek­stem tego wier­sza śpie­waną przez Marylę Rodo­wicz. Dzię­cioł to także tytuł kome­dii z 1970 roku w reży­se­rii Jerzego Gruzy, z Wie­sła­wem Goła­sem w roli głów­nej. W wier­szu dla dzieci Jana Brze­chwy Opo­wie­dział dzię­cioł sowie dzię­cioł poja­wia się tylko w tytule. Trzeba przy­znać, że nie jest to zbyt wiele, bio­rąc pod uwagę popu­lar­ność i dużą roz­po­zna­wal­ność dzię­ciołów. O powszech­nej, dłu­go­trwa­łej zna­jo­mo­ści tej rodziny pta­ków w Pol­sce świad­czą liczne nazwy miej­sco­wo­ści i ulic: Dzię­cio­łowo, Dzię­cioły, ulica Dzię­cioła, a także popu­larne nazwi­ska Dzię­cioł lub Dzię­ciołowski.

Dzię­cioły nie są impo­nu­jące jak maje­sta­tyczne orły, nie są szyb­kie jak sokoły, nie są inte­li­gentne jak kru­ko­wate, nie są dosko­na­łymi lot­ni­kami jak jerzyki ani nie śpie­wają pięk­nie jak sło­wiki, pokrzewki czy rudziki. Są tajem­ni­cze, bo trudno zoba­czyć, co się dzieje w ich dziu­plach umiesz­czo­nych kilka metrów nad zie­mią. Bez wąt­pie­nia ich życie jest wyjąt­kowe i fascy­nu­jące – dla­tego posta­no­wi­li­śmy się mu bli­żej przyj­rzeć.

Mate­ria­łów do tej książki dostar­czyły głów­nie pro­wa­dzone przez nas od kilku lat bada­nia dzię­cio­łów w Pusz­czy Augu­stow­skiej, gdzie wystę­puje dzie­więć spo­śród dzie­się­ciu kra­jo­wych gatun­ków. Naszą wie­dzę uzu­peł­nia­li­śmy, stu­diu­jąc liczne publi­ka­cje naukowe doty­czące ich zacho­wań, eko­lo­gii i ochrony oraz pro­wa­dząc roz­mowy z bada­czami. Zosta­wiamy Czy­tel­ni­ków z książką, która pomaga bli­żej poznać życie dzię­cio­łów – pta­ków zapew­nia­ją­cych prze­trwa­nie wielu innym gatun­kom.

Dzięciolenie

Dzię­cio­le­nie

Według danych pale­on­to­lo­gicz­nych, pierwsi przod­ko­wie dzi­siej­szych dzię­cio­łów poja­wili się na Ziemi około 60 milio­nów lat temu, w trze­cio­rzę­dzie, a oddzie­le­nie dzię­cio­łów od pozo­sta­łych pta­ków miało miej­sce około 50 milio­nów lat temu. Nie dotar­li­śmy do infor­ma­cji o zna­le­zio­nych szcząt­kach kopal­nych pradzię­cio­łów, ale nie jest to zaska­ku­jące – praw­do­po­do­bień­stwo zna­le­zie­nia kości pta­ków o nie­wiel­kich roz­mia­rach ciała, żyją­cych na drze­wach na daw­nych tere­nach leśnych, jest zni­kome.

Samica dzię­cioła zie­lo­no­si­wego

Dzię­cioły zamiesz­kują lasy całego świata z wyjąt­kiem Austra­lii, Mada­ga­skaru i Nowej Gwi­nei. Ile gatun­ków dzię­cio­łów żyje współ­cze­śnie? Łącz­nie około 230 – w Euro­pie wystę­puje tylko 11 z nich, z tego 10 w Pol­sce. Sta­nowi to nie­całe pół pro­centa wszyst­kich gatun­ków dzię­cio­łów. Jak widać, nasz kon­ty­nent jest bar­dzo ubogi w dzię­cioły w porów­na­niu z obsza­rami Azji lub oby­dwu Ame­ryk. Dzię­cioły są przed­sta­wi­cie­lami dużego rzędu dzię­cio­ło­wych (daw­niej łaź­ców) Pici­for­mes. Wszyst­kie kra­jowe gatunki należą do rodziny dzię­cio­ło­wa­tych Pici­dae, w któ­rej wyróż­niono pod­ro­dzinę krę­to­głowy Jyn­gi­nae z jed­nym gatun­kiem i pod­ro­dzinę dzię­cioły Pici­nae gru­pu­jącą wszyst­kie pozo­stałe gatunki. W obec­nym ukła­dzie sys­te­ma­tycz­nym gro­mady pta­ków dzię­cio­łowe są umiesz­czane pomię­dzy rzę­dem dzio­bo­roż­co­wych Buce­ro­ti­for­mes, któ­rych jedy­nym kra­jo­wym przed­sta­wi­cie­lem jest dudek, a rzę­dem kra­sko­wych Cora­cii­for­mes, z któ­rych w Pol­sce można spo­tkać barwne gatunki: kra­skę, żołnę i zimo­rodka.

Samiec i samica dzię­cioła czar­nego w locie

Roz­miary ciał dzię­cio­łów są sil­nie zróż­ni­co­wane. Naj­mniej­szym przed­sta­wi­cie­lem jest ważący zale­d­wie 7–12 gra­mów dzię­ciol­nik z Kolum­bii, do naj­więk­szych należy żyjący na połu­dniu USA dzię­cioł wiel­ko­dzioby osią­ga­jący masę ponad 500 gra­mów oraz podob­nej wiel­ko­ści mohun wielki z połu­dniowo-wschod­niej Azji. Naj­mniej­szym przed­sta­wi­cie­lem kra­jo­wych gatun­ków jest dzię­ciołek o masie ciała wyno­szą­cej 20 gra­mów i roz­pię­to­ści skrzy­deł 25 cen­ty­me­trów, naj­więk­szym zaś ważący 300–320 gra­mów dzię­cioł czarny, któ­rego roz­pię­tość skrzy­deł to około 75 cen­ty­me­trów.

Wer­blu­jący dzię­cioł duży

Cała ana­to­mia i mor­fo­lo­gia dzię­cio­łów to kon­se­kwen­cja trwa­ją­cego tysiące lat ewo­lu­cyj­nego przy­sto­so­wa­nia do ści­śle nadrzew­nego trybu życia i żywie­nia się owa­dami żyją­cymi pod korą i w drew­nie. Powsta­nie dzię­cio­łów jest także ewo­lu­cyjną odpo­wie­dzią na nawie­dza­jące lasy klę­ski i zabu­rze­nia, po któ­rych zawsze pozo­sta­wało wiele mar­twych drzew i mar­twego drewna. Cha­rak­te­ry­styczne cechy nie­zgrab­nej syl­wetki dzię­cioła to duża okrą­gła głowa z dość dłu­gim, pro­stym, „dłu­to­wa­tym” dzio­bem, krótka szyja oraz raczej krótki ogon. Czaszka dzię­cioła jest bar­dzo mocna, co zapo­biega wstrzą­śnie­niom mózgu pod­czas kucia. Jej kości są zbu­do­wane z pły­tek o gąb­cza­stej struk­tu­rze amor­ty­zu­ją­cej ude­rze­nia dzioba. Każdy inny ptak, waląc dzio­bem w twarde drewno z taką siłą, dawno doznałby uszko­dze­nia mózgu – ale nie dzię­cioł. Co cie­kawe, naj­now­sze modele bio­me­cha­niczne poka­zują, że szkie­let czaszki tego ptaka działa jak mło­tek zwięk­sza­jący wydaj­ność kucia, a nie jako sys­tem absor­bu­jący wstrząsy w celu ochrony mózgu.

Wer­blu­jąca samica dzię­cioła czar­nego

Moż­li­wość ryt­micz­nego kucia bez ura­zów głowy zapew­niają też silne mię­śnie szyi. Dziób dzię­cioła jest zbu­do­wany z twar­dej masy rogo­wej, a po uszko­dze­niu pod­lega szyb­kiej rege­ne­ra­cji. Górna część dzioba, sze­ro­kiego u nasady i zwę­ża­ją­cego się aż do zaostrzo­nego końca, jest sil­niej wyskle­piona niż dolna, która zwęża się bli­żej głowy; jest też mini­mal­nie krót­sza od dol­nej, dzięki czemu pod­czas kucia lub wer­blo­wa­nia drga­nia zostają prze­nie­sione na par­tie ciała poło­żone poni­żej głowy. Dzięki takiej budo­wie dziób przy­po­mina ostre dłuto słu­żące do wyku­wa­nia otwo­rów w drew­nie. Ewo­lu­cja bar­dzo pre­cy­zyj­nie przy­go­to­wała dzię­cioły do wyko­ny­wa­nych przez nie zadań!

Samiec dzię­cioła zie­lo­nego pod­czas obrącz­ko­wa­nia

Dziób dzię­cioła może także peł­nić funk­cję łomu pod­wa­ża­ją­cego i odłu­pu­ją­cego frag­menty drewna lub kory w cza­sie poszu­ki­wa­niu owa­dów oraz ich larw. Szcze­li­no­wate, wąskie noz­drza dzię­cio­łów są pokryte krót­kimi, sztyw­nymi piór­kami zapo­bie­ga­ją­cymi dosta­wa­nia się do nich wió­rów two­rzą­cych się pod­czas kucia w drew­nie. Kucie to ulu­bione zaję­cie dzię­cio­łów. Ptaki te kując, czyli stu­ka­jąc dzio­bem w drewno, szu­kają poży­wie­nia – i tak postę­pują przez cały rok. Wio­sną, a cza­sem także jesie­nią wyku­wają dziu­ple słu­żące do lęgów oraz do noc­legu i odpo­czynku. To dla­tego czę­sto bywają uzna­wane za bar­dzo pra­co­wite ptaki – choć tak naprawdę ich zacho­wa­nie nie jest prze­ja­wem pra­co­wi­to­ści, ale przy­sto­so­wa­niem do zasie­dla­nego śro­do­wi­ska.

Bar­dzo długi język o rur­ko­wa­tym kształ­cie, znacz­nie dłuż­szy od dzioba, może być przy­mo­co­wany do gór­nej czę­ści czaszki, pomię­dzy oczo­do­łami, u nasady dzioba lub nawet, jak u dzię­cioła zie­lo­nego, przy końcu pra­wej czę­ści jamy dzio­bo­wej. Jest owi­nięty dookoła całej czaszki i połą­czony z nią sil­nymi mię­śniami. Ana­to­micz­nie składa się z ela­stycz­nej pochewki ota­cza­ją­cej sprę­ży­no­wate kostne wyrostki, sta­no­wiące nasadę języka i two­rzące nie­spo­ty­kany u innych pta­ków narząd zwany apa­ra­tem gny­ko­wym. Dzięki skom­pli­ko­wa­nym roz­wią­za­niom ana­to­micz­nym ptak może wysu­wać język na dłu­gość kilku cen­ty­me­trów, co pozwala mu na pene­tro­wa­nie chod­ni­ków owa­dzich znaj­du­ją­cych się pod korą i w drew­nie, a także na bada­nie labi­ryn­tów wewnątrz mro­wisk. Nie­uży­wany przez dzię­cioła język układa się po bokach szyi w for­mie dwóch pętli odcho­dzą­cych z roz­dwo­jo­nej nasady. Rogi języka najczę­ściej są przy­mo­co­wane asy­me­trycz­nie – w noz­drzu wewnętrz­nym lub wokół oczo­dołu.

Naj­dłuż­sze języki mają gatunki spe­cja­li­zu­jące się w polo­wa­niu na mrówki. Wysu­nięty język dzię­cioła zie­lo­nego osiąga dłu­gość 10 cen­ty­me­trów i jest czte­ro­krot­nie dłuż­szy od jego dzioba! Krę­to­głów może wysu­nąć swój język na 66 mili­me­trów poza dziób, od któ­rego sam język jest dłuż­szy aż pię­cio­krot­nie – u tego gatunku ma dłu­gość taką samą jak krę­go­słup! Język dzię­cioła czar­nego wysuwa się zaś tylko na 5 cen­ty­me­trów, czyli jest znacz­nie krót­szy niż u sil­nie wyspe­cja­li­zo­wa­nych mrów­ko­żer­ców.

Koniec dzię­cio­lego języka jest zaopa­trzony w zadziory lub szczo­tecz­ko­wate wyrostki i pokryty lepką, gęstą wydzie­liną z gru­czo­łów pod­ję­zy­ko­wych. To wła­śnie dla­tego mogą się do niego przy­kle­jać owady lub ich larwy, które są w ten spo­sób prze­no­szone przez ptaka do prze­łyku. Wła­dy­sław Tacza­now­ski, zwany ojcem pol­skiej orni­to­lo­gii, w wyda­nym w 1882 roku dziele Ptaki kra­jowe napi­sał: „Język bar­dzo długi, wysu­walny, kształtu gli­sto­wa­tego z koń­cem rogo­wym ostrym i twar­dym, opa­trzo­nym po bokach zadzie­rzy­sto grze­by­ko­wa­temi odrost­kami”1.

W książce Tima Bir­khe­ada zaty­tu­ło­wa­nej Sekrety pta­ków znaj­dziemy infor­ma­cje o eta­pach roz­woju wie­dzy doty­czą­cej ana­to­mii języka dzię­cio­łów. Już Leonardo da Vinci opi­sy­wał długi język dzię­cioła, wyjąt­kowy w porów­na­niu do innych gatun­ków. Żyjący w XVI wieku holen­der­ski badacz przy­rody Vol­cher Coiter spo­rzą­dził pierw­sze rysunki dzię­cio­lego języka. Angiel­scy orni­to­lo­dzy w poło­wie XVII wieku, po zba­da­niu języka dzię­cioła zie­lo­nego, doszli do wnio­sku, że ten bar­dzo długi organ jest zakoń­czony kostną sub­stan­cją, którą ptak prze­szywa owady jak strzałą. Pogląd, że dzię­cioły prze­bi­jają języ­kiem swoje ofiary, prze­trwał do połowy XX wieku i był pre­zen­to­wany w jed­nym z fil­mów przy­rod­ni­czych. Dopiero wów­czas, czyli cał­kiem nie­dawno, nagra­nia spo­sobu żero­wa­nia pta­ków pozwo­liły na usta­le­nie, że owady przy­kle­jają się do lep­kiej śliny dzię­cio­łów.

Warto pod­kre­ślić, że jeden z naj­wy­bit­niej­szych pol­skich orni­to­lo­gów, pro­fe­sor Jan Bogu­mił Soko­łow­ski, w swoim wyda­nym w 1934 roku opra­co­wa­niu Ptaki ziem pol­skich szcze­gó­łowo opi­sał budowę języka dzię­cioła i spo­sób uży­wa­nia tego organu do łapa­nia owa­dów przez przy­le­pia­nie, choć zazna­czył też, że dzię­cioł nakłuwa języ­kiem larwy owa­dów pokryte deli­katną chi­tyną. Jan Soko­łow­ski hodo­wał wiele pta­ków, a wie­dzę o spo­so­bie żero­wa­nia dzię­ciołów uzy­skał dzięki obser­wa­cji oswo­jo­nego ptaka, któ­rego kar­mił lar­wami mącz­nika. Swoje obser­wa­cje przed­sta­wił nastę­pu­jąco:

Jeżeli oswo­jo­nemu dzię­cio­łowi poło­żymy na klatkę podziu­ra­wioną deskę, a za nią kilka mrów­czych koko­nów lub larw mącz­nika, możemy dosko­nale obser­wo­wać, jak język pra­cuje. Ptak zata­cza nim naj­pierw niby ner­wowo kilka krę­gów, a potem wprost bły­ska­wicz­nie zaczy­nają zni­kać kokony i nie­po­dobna zauwa­żyć, czy przy­kle­iły się one do powierzchni języka czy też język opa­sał je jak pętla i prze­cią­gnął przez otwór. Dzię­cioł może zatem dobrać się do poży­wie­nia nie­do­stęp­nego dla innych pta­ków. Tak np. gdy wpu­ścimy oswo­jo­nego dzię­cioła do pokoju, w któ­rym znaj­dują się klatki z innymi pta­kami, opróżni on wszyst­kie miseczki z odle­gło­ści kil­ku­na­stu cen­ty­me­trów przez kratę2.

Ale nie tylko język jest u dzię­cio­łów zbu­do­wany odmien­nie niż u innych gatun­ków – mają one krót­kie i mocne nogi o pal­cach roz­sta­wio­nych prze­ciw­staw­nie, czyli po dwa skie­ro­wane do przodu (drugi i trzeci) i dwa do tyłu (pierw­szy i czwarty) – ina­czej niż nie­mal u wszyst­kich innych pta­ków mają­cych trzy palce skie­ro­wane do przodu i jeden do tyłu. Rów­no­mierne roz­ło­że­nie pal­ców dzię­cio­łów pomaga im w przy­cze­pia­niu się do pio­no­wych pni drzew i utrzy­my­wa­niu rów­no­wagi, szcze­gól­nie pod­czas wywo­łu­ją­cego wstrząsy kucia w drew­nie. Wyjąt­kiem jest dzię­cioł trój­pal­cza­sty, któ­remu – jak sama nazwa wska­zuje – bra­kuje jed­nego tyl­nego palca (kciuka), gdyż uległ on ewo­lu­cyj­nej reduk­cji. Skok, czyli dolny odci­nek nogi pomię­dzy sta­wem sko­ko­wym a pal­cami, oraz palce dzię­cio­łów są pokryte zacho­dzą­cymi na sie­bie rogo­wymi tarcz­kami. Na końcu pal­ców znaj­dują się ostre, dosyć dłu­gie, zagięte i mocne pazury, które zapew­niają pta­kom dobrą przy­czep­ność do kory na pniach i gałę­ziach. Jak ostre są te pazury, naj­ła­twiej się prze­ko­nać, trzy­ma­jąc dzię­cioła w ręku – nie spo­sób wtedy unik­nąć ska­le­cze­nia.

Skóra dzię­cio­łów jest gruba i twarda, dzięki czemu sku­tecz­nie chroni przed uką­sze­niami owa­dów. W porów­na­niu z innymi gatun­kami pta­ków dzię­cioły są naprawdę gru­bo­skórne (dosłow­nie, a nie w prze­no­śni). Z powodu cia­snoty pisklęta dzię­cio­łów prze­by­wają w dziu­pli w pozy­cji pio­no­wej, opie­ra­jąc cię­żar ciała na sto­pach, na któ­rych znaj­dują się spe­cjalne zgru­bie­nia skórne. Po wylo­cie mło­dych z dziu­pli zgru­bie­nia te zani­kają, gdyż prze­stają być im potrzebne.

Dzię­cioły to dobrzy wspi­na­cze, choć nie należą do zwin­nych ani wytrwa­łych lot­ni­ków. Mają dość krót­kie, zaokrą­glone skrzy­dła przy­datne pod­czas manew­ro­wa­nia mię­dzy gałę­ziami drzew, ale nie nada­jące się do odby­wa­nia dłu­go­dy­stan­so­wych lotów. Naj­czę­ściej prze­la­tują z jed­nego drzewa na dru­gie. Nie szy­bują i nie krążą w powie­trzu jak ptaki dra­pieżne, żura­wie czy bociany. Pod­czas lotu przez chwilę pra­cują skrzy­dłami, po czym poru­szają się lotem śli­zgo­wym, by po chwili znów roz­ło­żyć skrzy­dła – przez to ich lot jest regu­lar­nie fali­sty. Twarde i sztywne pióra powo­dują, że lecą­cego dzię­cioła nie tylko widać, lecz także sły­chać. Z wyjąt­kiem róż­nią­cego się szcze­gó­łami ana­to­mii i bio­lo­gii krę­to­głowa ptaki te są ści­śle osia­dłe i nie odby­wają dal­szych prze­lo­tów.

Spe­cy­ficzny ogon dzię­cioła jest zło­żony z 12 bar­dzo twar­dych i wąskich, ela­stycz­nych ste­ró­wek o kli­no­wa­tym kształ­cie z gru­bymi, wyjąt­kowo sze­ro­kimi sto­si­nami. Naj­dłuż­sze i naj­tward­sze są środ­kowe ste­rówki. Dzię­cioły to wyją­tek w świe­cie pta­ków – tylko one opie­rają cię­żar ciała na pió­rach ogona. Ich ste­rówki czę­sto mają starte końce i noszą ślady zabru­dze­nia żywicą. Jedy­nym dzię­cio­łem, który ma mięk­kie i nie­zwę­ża­jące się ste­rówki, a zara­zem jest wytrwa­łym lot­ni­kiem, jest krę­to­głów. Budowa ana­to­miczna dzię­cio­łów jest wyni­kiem przy­sto­so­wa­nia do poru­sza­nia się w górę pni lub po pozio­mych gałę­ziach. Metoda wspi­na­nia się tych pta­ków polega na wyko­ny­wa­niu nie­wiel­kich pod­sko­ków. Poru­sza­jący się w górę pnia dzię­cioł odchyla przód ciała i głowę od drzewa, a jego ogon przy­lega do pnia. Dzię­cioły nie umieją poru­szać się głową w dół, cho­ciaż mogą w takiej pozy­cji żero­wać – na przy­kład przy­cze­pione do spodniej strony gałęzi – dzięki prze­ciw­staw­nym pal­com i ostrym pazu­rom. Po ziemi, na którą zla­tują naj­czę­ściej w poszu­ki­wa­niu poży­wie­nia, poru­szają się nie­zgrab­nymi pod­sko­kami.

Trudno zali­czyć dzię­cioły do pta­ków śpie­wa­ją­cych. Życie w koro­nach drzew, czyli w śro­do­wi­sku o ogra­ni­czo­nej widocz­no­ści, sprzy­jało wykształ­ce­niu komu­ni­ka­cji wer­bal­nej. Ich zróż­ni­co­wane głosy kon­tak­towe oraz godowe są nie­me­lo­dyjne, ostre i dono­śne. Przy­po­mi­nają krzyki, chi­chot lub zawo­dze­nie czy jęcze­nie. Głos dzię­cioła czar­nego można usły­szeć z odle­gło­ści około kilo­me­tra, a przy dobrej sły­szal­no­ści nawet z więk­szego dystansu. Mniej dono­śne, sły­szalne z kil­ku­dzie­się­ciu do kil­ku­set metrów, są krzyki innych gatun­ków dzię­cio­łów. W podobny spo­sób odzy­wają się samce i samice. Dzię­cioły można usły­szeć przez cały rok, ale szczyt ich aktyw­no­ści wokal­nej przy­pada na okres godów.

Spe­cy­ficz­nym wyna­laz­kiem dzię­cio­łów są wyda­wane przez nie głosy instru­men­talne, zwane bęb­nie­niem lub wer­blo­wa­niem, zastę­pu­jące śpiew. Praw­do­po­dob­nie ptaki wykształ­ciły wer­blo­wa­nie jako tery­to­rialny sygnał aku­styczny, mody­fi­ku­jąc pier­wotną funk­cję stu­ka­nia dzio­bem (które ma na celu przede wszyst­kim szu­ka­nie poży­wie­nia pod korą). Bęb­nie­nie możemy usły­szeć wio­sną, która sta­nowi w tym wypadku dość pojemne poję­cie – część gatun­ków zaczyna wyda­wać głosy tery­to­rialne już w lutym.

Tylko dzię­cioły potra­fią wer­blo­wać. Żadne inne ptaki nie miały moż­li­wo­ści ewo­lu­cyj­nego wykształ­ce­nia takich zacho­wań. Dono­śne serie wer­bli służą do wyzna­cza­nia gra­nic tery­to­riów roz­rod­czych – podob­nie jak śpiew sam­ców u pta­ków wró­blo­wych. Wer­blują głów­nie samce, ale mogą to robić rów­nież samice, choć wyda­wane przez nie dźwięki są nieco cich­sze i mniej inten­sywne. Samce wyko­nują serie ude­rzeń w suchy pień lub gałąź nie tylko gło­śniej, lecz także szyb­ciej. Pomię­dzy kolej­nymi seriami ude­rzeń nastę­puje prze­rwa – jest potrzebna, by ptak unik­nął prze­grza­nia mózgu na sku­tek wytwa­rza­nej przy ude­rze­niach ener­gii. Pręd­kość bęb­nie­nia, łączna liczba ude­rzeń oraz rytm ewo­lu­owały u dzię­cio­łów w różny spo­sób, przy­pusz­czal­nie w odpo­wie­dzi na selek­cję płciową przez rywa­li­za­cję sam­ców o samice, nato­miast inne aspekty tej gło­śnej demon­stra­cji wydają się ewo­lu­cyj­nie sta­tyczne, prawdopodob­nie z powodu ogra­niczeń mor­fo­lo­gicz­nych lub fizjo­lo­gicz­nych.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. W. Tacza­now­ski, Ptaki kra­jowe t. II, Aka­de­mia Umie­jęt­no­ści, Kra­ków 1882, s. 7. [wróć]

2. J. Soko­łow­ski, Ptaki ziem pol­skich, t. 1, PWN, War­szawa 1972, s. 308. [wróć]