Heaven Arcane - Gabriel Van Robern - ebook

Heaven Arcane ebook

Gabriel Van Robern

4,5

Opis

"Ruszyła w jego kierunku, a jej kroki były niewidzialne niczym unosząca się w powietrzu aura. Kiedy zbliżyła się do niego, odczuł chłód, ale jednocześnie wyczuwał wokół niej coś niematerialnego. Jej postać wydawała się roztapiać w powietrzu, tworząc mgiełkę, która otaczała ją jak aureola.

- Wiem, że mnie widzisz - szepnęła, a jej głos brzmiał spokojnie. - Musisz mi pomóc. Jestem uwięziona. Widziałeś.

Choć nadal ogarnięty przerażeniem, zaczął dostrzegać w jej oczach desperację. Czuł, że jest świadkiem czegoś, co wykracza poza granice zwykłego życia. Pytania pulsowały mu w głowie, podczas gdy ona, bezsilna, wyczekiwała jego reakcji.

-Tak, widziałem. - Przełknął ślinę, starając się opanować swoje emocje. -Byłem świadkiem tego, co przeprowadzano na Tobie. Nie rozumiem tego jeszcze i nie wiem jak mam Ci pomóc.

Czy odważysz się poznać arkany, które na zawsze zmienią twoje postrzeganie świata?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 301

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Thrillerly

Dobrze spędzony czas

Finezja, fantazja i baśń, która przeradza się w koszmar… Kapitalna koncepcja. Tego jeszcze nie było. Polecam.
00
love_ksiazkowe

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna!
00

Popularność




Gabriel Van Robern
  Heaven Arcane
Czy zastanawialiście się, co czai się w mroku? Pod łóżkiem, za zasłoną, szafą, gdy gaśnie światło? Coś wchodzi do twojego pokoju, patrzy na ciebie, czuje twój oddech, słyszy, jak bije twoje serce. Unosi się nad tobą i przygląda. Czy odważysz się otworzyć oczy?
Sprawdzam.
OD AUTORA
„Heaven Arcane” inaczej „Arkany Niebios” – to właśnie one stanowią fundament tej opowieści. Termin arkany/arkana to określenie pochodzące z łaciny. Wywodzi się od słowa arcāna, co tłumaczy się jako „rzeczy tajne”, „schowane”, „niedostępne”.
Tytuł ten może wydawać się jedynie nazwą, ale dla tych, którzy mają odwagę sięgnąć po wiedzę ukrytą za nim, staje się wezwaniem do przygody, do poznania, do zgłębienia tajemnic.
Arkany stanowią klucz do zrozumienia istoty samego wszechświata, poznania tego, co skrywa za swoją opalizującą powierzchnią. Są przeniknięte sekretami, a ich otwarcie może przynieść nie tylko wiedzę, ale też potęgę.
Czy to możliwe, aby zdobyć wgląd w to, co ukryte? A być może stać się jednym z wybranych, którzy mogą posiąść wiedzę, którą niegdyś uznano za nienaruszalną?
Może właśnie to pytanie jest sednem całej tej historii – czy jesteśmy gotowi na poznanie tajemnic, które tkwią w samym sercu? 
A jeśli ciekawość, odwaga, skłonność do poszukiwań pozwoli nam odkryć nieodkryte?
Podążając śladem bohaterów, których historie wykreślają się na kartach tej księgi, stajesz przed wyborem.
Czy kontynuować podróż ku nieznanemu? A może pozostać na wybranym szlaku swojego życia?
Arkany Niebios czekają na odkrycie, a odpowiedź na pytanie pozostaje w Twoich rękach.
Gabriel van Robern
Spis Tresci
Gabriel Van Robern
OD AUTORA
Rozdział 1: Przyjazd
Rozdział 2: Szkoła
Rozdział 3: Las
Rozdział 4: Dziennik
Rozdział 5: Cienie przeszłości
Rozdział 6: Emma
Rozdział 7: Zagubione wątki
Rozdział 8: Rody
Rozdział 9: William Baker
Rozdział 10: Czas
Rozdział 11: Machina
Rozdział 12: Dziewczyna
Rozdział 13: Strach
Rozdział 14: Perliczka w cieście
Rozdział 15: Obecność
Rozdział 16: Krucjata ognia
Rozdział 17: Rodzeństwo
Rozdział 18: Trzy Bestie
Rozdział 19: Śledztwo
Rozdział 20: Listen to your Heart
Rozdział 21: W obliczu mroku
Rozdział 22: Przed
Rozdział 23: Starcie
Rozdział 24: Po
Rozdział 1: Przyjazd
Był ciepły, słoneczny dzień, kiedy Alex Hartfield wraz z rodzicami, Sarah i Davidem, dotarli do miasteczka. Ich samochód sunął gładko po malowniczej drodze, otoczonej bujnymi lasami i wiejskimi domkami. Alex siedział na tylnym siedzeniu. Oparty o szybę wpatrywał się w zmieniający się za oknem krajobraz. Złociste promienie słońca, przebijające się przez liście drzew, rzucały migotliwe refleksy na jego twarz. Był pełen ekscytacji, ale też niepewności, patrząc na to miejsce, które już niebawem miało stać się ich nowym domem.
- Spójrz na te drzewa, Alex – powiedziała matka, uśmiechając się do niego przez lusterko wsteczne. – To naprawdę piękne miejsce, prawda?
Alex przytaknął, nie odrywając wzroku od okna. Ojciec, który prowadził samochód, dostrzegł ciekawość syna.
- Z pewnością jest – odparł.
- W tym miejscu twoi dziadkowie spędzili większość swojego życia. Byli niezwykłymi ludźmi – dodała matka.
- Dojechaliśmy do domu – ogłosił ojciec, gdy samochód przejechał znak „Heaven Arcane – Witamy”.
Alex skierował wzrok w stronę tabliczki, na której widniała nazwa miasteczka. Serce zabiło mu szybciej. Wiedział, że to właśnie tutaj rozpocznie się nowy rozdział w ich życiu. Miasteczko znajdowało się na skraju lasu, otoczone pagórkami, nadającymi mu naturalny charakter. Centrum, którego sercem była urocza ulica główna, sprawiało wrażenie zawieszonego w czasie.
Domy były niskie, ustawione blisko siebie, a ich fasady zdobiły malownicze kwiaty i pnącza. Każdy budynek miał swoją charakterystyczną tabliczkę z nazwiskiem rodziny, co nadawało temu miejscu spójności i budowało poczucie wspólnoty.
Główny plac, otoczony kawiarenkami, w których mieszkańcy umilali sobie czas rozmowami przy filiżance aromatycznej kawy, stanowił serce miejscowej społeczności. Na drzewie przy placu wisiały wiatromierze i karmniki, które przyciągały różnorodne ptactwo.
Przy placu znajdował się stary, drewniany zegar wieżowy, który w regularnych odstępach czasu wybijał pełną godzinę. Dźwięk jego dzwonu był jednym z charakterystycznych dźwięków niczym z bajek Disney’a.
Gdzie nie spojrzeć, wszędzie widać było znaki przeszłości. Kolorowe fasady, drzewa kwitnące w różnych odcieniach zieleni i ogrody pełne kolorowych kwiatów tworzyły niesamowity krajobraz.
- Jesteśmy na miejscu, Alex – oznajmiła matka. – Nie mogę się doczekać, aż zobaczysz nasz nowy dom.
Samochód wkrótce skręcił w jedną z bocznych uliczek. Alex dostrzegł jeszcze więcej zamkniętych w czasie domów, zielonych ogrodów i machających do niego mieszkańców. Mijali stary sklep z antykami, w którego oknie mieniły się zakurzone przedmioty. To miejsce szczególnie przykuło jego uwagę. Wydawało się pełne historii i sekretów. Samochód zatrzymał się przed rodzinnym domem. Alex był urzeczony widokiem, który ukazał się jego oczom.
Dom, który teraz nazywali swoim własnym, był o wiele większy i bardziej majestatyczny, niż się spodziewał. Znajdował się na niewielkim pagórku, z którego rozciągał się widok na malownicze otoczenie miasteczka. Był to duży, drewniany, dwupiętrowy dom o charakterystycznym wyglądzie.
Fasada budynku była pomalowana na kolor kremowy, który pięknie komponował się z naturalnym otoczeniem. Stary, drewniany dach nadawał budynkowi wyjątkowego uroku. Przy wejściu znajdował się obszerny ganek, na którym stały stare, drewniane fotele bujane i stolik.
Ozdoby w oknach były starannie wykonane i pięknie zdobiły budynek, a haftowane zasłony nadawały wnętrzu przytulnego charakteru. Okalające dom kolorowe kwiaty w sezonie letnim niewątpliwie dodawały mu uroku. Zaś otaczające go drzewa rzucały cień na posesję, tworząc przyjemne, chłodzące miejsce w upalne dni.
Cała nieruchomość była otoczona niskim, drewnianym płotem, który wydawał się wiekowy. Z kolei w bramie znajdowały się ozdoby z kutego żelaza.
Budynek Hartfieldów był nie tylko miejscem zamieszkania, ale także ozdobą miasteczka, zachowując jego urok i tradycję.
Gdy rodzina wysiadła z samochodu, Alex znalazł się na progu swojego nowego domu. Starannie zdobione drzwi otworzyły się powoli, ukazując mu wnętrze pełne dziedzictwa jego rodziny.
Sarah i David patrzyli na syna z dumą i ciepłem. Wiedzieli, że to miejsce, choć tajemnicze i pełne historii, będzie idealne, aby rozpocząć tu nowy rozdział w życiu rodziny.
Kiedy przekroczył próg swojego nowego domu, poczuł jakby zostawił za sobą zgiełk wielkiego miasta i wkroczył w inny, nieznany mu dotąd świat. Z każdym kolejnym krokiem odkrywał nowe pomieszczenia,  które skrywały się w murach budynku.
Po lewej stronie znajdował się przestronny salon, którego wysoki sufit zdobiły drewniane belki nadające wnętrzu rustykalnego uroku. Ściany były ozdobione obrazami przedstawiającymi malownicze krajobrazy Heaven Arcane i portretami dawnych mieszkańców miasteczka. Każdy obraz wydawał się opowiadać inną historię.
Duże okna w salonie wychodziły na otaczające pagórki i lasy, przepuszczając mnóstwo naturalnego światła. Przy oknach stały monstrualne fotele, zapraszając do relaksu przy filiżance herbaty.
Kuchnia połączona z jadalnią była nieco większa i jeszcze bardziej przyjazna. W centralnym miejscu stał stary,  drewniany stół, przy którym rodzinne śniadania i kolacje nabierały specjalnego uroku. Ściany zdobiły staroświeckie obrazy przedstawiające sceny z historii miasteczka, tworząc atmosferę, w której przeszłość łączyła się z teraźniejszością.
Alex zauważył schody z drewnianymi balustradami, które były ręcznie wykonane i zdobione misternymi wzorami.
Na górnym piętrze znajdowały się sypialnie. Alex przemierzał korytarz, w którym wisiały zakurzone  obrazy, przedstawiające sceny z życia mieszkańców  miasteczka. Znał już kilka z tych twarzy z opowieści rodziców.
Jego nowy pokój był przestronny i pełen uroku, z dużym drewnianym biurkiem, na którym stały zakurzone książki i stare fotografie. Sporych rozmiarów okno dawało widok na dachy innych domów i wieżę kościelną. To miejsce, które teraz nazywał swoim własnym, wydawało się przesiąknięte historią i magią miasteczka.
Alex czuł się jak w bajce, a każdy zakamarek tego domu wydawał się opowiadać historie, których był niezwykle ciekaw.
Wszystko w tym domu wydawało się gotowe, by  go przyjąć i wskazać mu nową drogę w jego życiu. Z zamyślenia wytrąciły go głosy rodziców dobiegające z kuchni.
- Ten dom jest tak magiczny, Davidzie. Zdaje się, że nareszcie znaleźliśmy miejsce, w którym nasza rodzina może zaznać trochę spokoju – zachwycała się matka.
Ojciec przytaknął.
- Masz absolutną rację, Sarah. To miejsce emanuje spokojem. Myślę, że Alex będzie tu szczęśliwy.
Alex, wpatrując się w świat za oknem, zrozumiał, że to właśnie tutaj, w tym domu i miasteczku, czeka go dorastanie, czyli najważniejsza przygoda jego życia.
Wyglądając przez okno, zauważył na podwórku stary rower, który wyglądał na porzucony przez poprzedniego właściciela. Z dreszczem ekscytacji w sercu postanowił od razu go wypróbować i ruszyć na swoją pierwszą podróż po Arcane.
W pewnym momencie matka zawołała go, krzycząc z progu.
- Alex! Wróć na kolację o dziewiętnastej.
- Jasne, mamo – odparł, odjeżdżając rowerem.
Przemierzał urokliwe uliczki miasteczka, zwiedzając okolicę i zachwycając się pięknem otaczającej go przyrody. Każdy zakręt odsłaniał przed nim nową geografię miasteczka, a Alex czuł, że odkrywa coś wyjątkowego. Po kilku minutach jazdy dotarł na główny rynek miasteczka, który tętnił życiem. Ludzie spacerowali uliczkami, przeglądając stoiska z rękodziełem i świeżymi  produktami. Alex postanowił zatrzymać się w kawiarni, gdzie zamówił kawę na wynos. Chwila relaksu była mu potrzebna.
Ze świeżą dawką kofeiny w dłoni ruszył w kierunku antykwariatu, który zauważył wcześniej. Był ciekaw, co może tam znaleźć i miał nadzieję, że odkryje coś, co pomoże mu zgłębić historię miasteczka.
Po dotarciu na miejsce Alex pozostawił swój stary rower na chodniku i wszedł do sklepu. W środku skarby przeszłości otaczały go z każdej strony. Stare książki, obrazy, zegary i niesamowite starożytne  artefakty wydawały się krzyczeć o historii tego miejsca.
Właściciel antykwariatu, starszy mężczyzna o długich siwych włosach, przywitał go serdecznie.
- Witaj, młody człowieku. Czego szukasz? – rzekł łagodnie do chłopaka.
- Chciałbym poznać historię tego miasteczka. Może macie tu coś, co mi w tym pomoże? – odpowiedział.
Sprzedawca uśmiechnął się tajemniczo, po czym podszedł do jednej z półek i wyjął stary, zakurzony gruby  tom. Była to historia Arcane spisana ręcznie przez niejakiego Alberta Witmana, jednego z pierwszych mieszkańców miasteczka.
- To jest dokładnie to, czego szukasz, młody człowieku. Ta księga jest pełna opowieści o naszym miasteczku. Będzie twoim przewodnikiem po jego historii.
Kiedy zaczął przeglądać tajemniczą księgę, nagle usłyszał delikatny kobiecy głos zza jednej z półek.
- Hej, szukasz czegoś interesującego?
Odwrócił się i zobaczył piękną dziewczynę o niebieskich  oczach i blond włosach. Jej urok sprawił, że poczuł się nieco zdezorientowany.
- Jestem Emma. To miasteczko ma wiele niesamowitych historii. Może chciałbyś, żebym ci o nich opowiedziała? – dodała z uśmiechem.
Alex był zaskoczony i nieco zakłopotany, ale jednocześnie zaciekawiony jej obecnością. Była jak postać prosto z filmu, a jej uśmiech sprawiał, że całe pomieszczenie stawało się jeszcze bardziej tajemnicze.
Emma była piękną, młodą dziewczyną o ujmującej urodzie. Jej falujące blond włosy opadały na ramiona, a  śliczne niebieskie oczy emanowały ciekawością i inteligencją. Jej uśmiech był zarazem ciepły i tajemniczy, przyciągający jak magnes.
Miała delikatne rysy twarzy, nos słodko zadarty, a jej skóra była pełna zdrowego blasku. Na sobie miała dżinsową kurtkę i przewiewną sukienkę w kolorze pastelowego różu, która podkreślała jej dziewczęcy urok. Była niewysokiego wzrostu, ale to nadawało jej pewnego rodzaju uroku i finezji.
W jej oczach i postawie było coś magicznego, co sprawiało, że wydawała się częścią tego tajemniczego miasteczka.
- Jestem Alex… Tak, właśnie szukam informacji o tym miejscu… Jestem tu nowy – odpowiedział drżącym z tremy głosem.
Emma uśmiechnęła się jeszcze szerzej  i powiedziała:
- Miło cię poznać, Alex. Księga, którą trzymasz, to  dobry początek. Ale w Arcane jest jeszcze więcej do odkrycia. Chodź, pokażę ci kilka miejsc, które mogą cię zainteresować.
- Jaaasne – odpowiedział, odwzajemniając uśmiech.
Alex i Emma opuścili antykwariat, a ulice miasteczka nadal tętniły życiem. Spacerując w promieniach zachodzącego słońca, Emma nie mogła powstrzymać ciekawości.
- Skąd jesteś? – zapytała.
- Z Nowego Jorku. Przeniosłem się tu z rodzicami. Mama odziedziczyła dom po moim dziadku.
Emma, wciąż emanując tajemniczym urokiem, zapytała.
- Czy jest coś konkretnego, co chciałbyś wiedzieć?
Alex z chęcią podzielił się swoimi pytaniami.
- Chcę poznać historię tego miejsca. Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego dziadek tak bardzo je kochał,  że dla niego zostawił rodzinę.
Emma skinęła głową ze zrozumieniem.
- Rozumiem. Arcane ma bogatą historię. Jeśli tylko chcesz, mogę ci pomóc. Mam dostęp do wielu źródeł i przyjaźnię się z wieloma mieszkańcami. Razem możemy odkryć wszystkie tajemnice twego dziadka.
Alex poczuł się wdzięczny za jej propozycję. Wiedział, że dziewczyna może być jego przewodnikiem w poznaniu korzeni swojej rodziny.
Wędrowali uliczkami miasteczka, zanurzeni w rozmowach i fascynujących opowieściach, które  skrywało. Słońce powoli zachodziło, malując niebo odcieniami pomarańczy i różu.
Gdy odgłosy miasteczka zdawały się coraz bardziej cichnąć, zegar na wieży kościoła wybił dziewiętnastą. Alex przypomniał sobie, że ma kolację i był lekko zaniepokojony.
- Emmo, muszę wracać na kolację. Matka mnie zabije, jak się spóźnię.
Emma uśmiechnęła się z wyrozumiałością.
- Oczywiście. Nie narażę cię na obrażenia od patelni.
Alex wyjął z kieszeni smartfon i potwierdził godzinę. Następnie przeprosił Emmę i ruszył w kierunku domu z obietnicą, że jutro znów się spotkają. Gdy dotarł na miejsce, domownicy byli już przy stole, gotowi na kolację. Alex opowiedział im o swojej wędrówce z Emmą. Rodzice słuchali z uśmiechem na twarzach, ciesząc się, że tak szybko udało mu się znaleźć przyjaciela w nowym miasteczku.
Wieczorem, gdy leżał w łóżku, zastanawiał się, czy Emma go polubiła. Ta myśl sprawiła, że zasnął z uśmiechem na twarzy, gotów na kolejne wyzwania, jakie niesie ta mieścina.
Rozdział 2: Szkoła
Poniedziałek nadszedł szybko, a wraz z nim pierwszy dzień w nowym liceum. Alex otworzył oczy, czując jak słońce delikatnie  przebija się przez firanki w jego oknie. Z trudem oderwał się od ciepłego łóżka i przeciągnął. Zszedł na dół, gdzie czekało na niego śniadanie przygotowane przez mamę. Zjedli razem, a rodzice dali mu kilka pocieszających słów, mówiąc, że pierwszy dzień w nowej szkole może być stresujący, ale na pewno da sobie radę.
Alex wiedział, że musi być punktualny. Nie tracąc czasu, dokończył śniadanie, pożegnał się z rodzicami i wyruszył do szkoły. O poranku w miasteczku panował spokój, a ulice były prawie puste. Kiedy dotarł na miejsce, zauważył, że budynek, w którym mieściła się szkoła, wygląda naprawdę imponująco. Fasada została wykonana z czerwonej cegły, a stare, wielkie okna były okraszone kunsztem i zdobieniami. Wysokie, drewniane drzwi wejściowe zdobiły żelazne okucia. Nad wejściem widniała  stara kamienna tablica z wyrytym rokiem założenia szkoły – 1880.
Wnętrze budynku zachowało swój pierwotny urok. Wysokie sufity zdobione były stiukami, a na korytarzach wisiały stare fotografie absolwentów. Klasyczne ławki i kredowe tablice tworzyły atmosferę przeszłości, a niespieszne kroki wypełniały korytarze szelestem butów na drewnianych podłogach. Chociaż budynek liceum był stary, nadal emanował majestatem i godnością. Miejsce to było świadkiem wielu pokoleń uczniów i zachowało swoją historyczną wartość w miasteczku. Wszędzie panowała gorączka pierwszego dnia w szkole.
Gdy przekraczał próg liceum, czuł na sobie spojrzenia innych uczniów. Spośród tłumu licealistów zobaczył Emmę w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Jej blond włosy migotały w promieniach słońca, a błękitne oczy  lśniły jak dwa niebieskie klejnoty. Z uśmiechem na twarzy ruszyli w jego kierunku.
- Alex! – zawołała Emma, kiedy była już wystarczająco  blisko.
- To Max, mój przyjaciel. Max, to Alex. Jest nowy w naszym  miasteczku.
Max podniósł rękę na przywitanie, a Alex uścisnął mu dłoń. Chłopak uśmiechnął się i przedstawił się Alexowi.
- Cześć, jestem Max Blackburn. Witaj w Arcane High School.
Max był szczupłym nastolatkiem o kruczoczarnych, lekko falistych włosach. Miał intensywne, błękitne oczy, które rzucały iskry energii. Jego twarz zdobił delikatny zarost, a uśmiech praktycznie nie znikał z jego twarzy. Max nosił zwykłe, modnie skrojone ubrania, które podkreślały jego młodzieżowy  styl. Całość dopełniał charakterystyczny pierścień na małym palcu lewej ręki, który był dla niego  ważnym amuletem.
Sprawiał wrażenie sympatycznego chłopaka, a jego serdeczne przyjęcie sprawiło, że Alex poczuł się jeszcze bardziej mile widziany w nowym miasteczku.
Przemierzali korytarze liceum, a Max z uśmiechem  na ustach opowiadał o różnych nauczycielach i uczniach.
- Goszczącą w   sali   203   jest   pani  Watkins. O jej zachowaniu mówi się, że może przestraszyć nieświadomego ucznia, ale w rzeczywistości jest całkiem miła. Chyba że się spóźnisz na lekcję, wtedy zeżre twoją rękę albo lewą nogę – wyjaśnił Max, a Alex od razu zrozumiał, że lepiej nie ryzykować spóźnienia.
- W sali 115 rządzi pan Murphy. To prawdziwy mistrz w nauczaniu historii, ale potrafi narobić niezłego rabanu, kiedy ktoś nie zna odpowiedzi –  dodała Emma z uśmiechem.
- Wiem, że to jest pierwszy dzień, ale ogólnie tutaj panuje dobra atmosfera. Nie musisz się bać żadnych szkolnych legend. Każdy jest w porządku – zapewniał Max.
Pokazali mu, gdzie znajdują się klasy, biblioteka i sala gimnastyczna, a także opowiedzieli o różnych klubach i organizacjach, do których można się przyłączyć.
- Sala 305 to królestwo pani Anderson. Jest surowa, ale za to sprawiedliwa. Nie jest łatwa w ocenach, lecz można się od niej wiele nauczyć – wyjaśniła Emma.
- A sala 220 to miejsce, gdzie pan Richardson prowadzi zajęcia z matematyki. Jego wyzwania intelektualne mogą czasem przyprawiać o ból zadka, ale to świetny gość – dodał Max.
- Przechodząc obok sali 128, możesz spotkać paniąBrooks.Lekcjebiologii w jej wykonaniusązawszefascynujące.Jednak musisz uważać na jej miłość do owadów. Częstoprzynosi je do klasy – śmiał się Max.
Emma kontynuowała:
- I na koniec mamy panią Martin w sali 312. To nasza  ulubiona nauczycielka języka angielskiego. Jej zajęcia  to prawdziwa uczta literacka, więc przygotuj się nadużo czytania i dyskusji.
Nastolatkowi wydawało się, że poznał już cały skład nauczycieli i czuł się bardziej przygotowany do nowego roku szkolnego.
- Oto pan Anderson, nauczyciel wf-u i trenerArcaneFalcons,czylinaszejdrużynykoszykówki.Pewnie zastanawiasz się, czy będzie wymagał od ciebiewszechstronnego talentu sportowego? No cóż, kościbędą łamane – zażartował Max.
- A oto pani Smith, nasza seksowna psycholog szkolna. Nie mówimy tego głośno, ale wszyscy wiemy, że zjawiskowe kobiety pracują w szkole, aby nas zrozumieć. Może kiedyś będziesz miał okazję pogadać z nią o swoich problemach szkolnych – dodała Emma z uśmiechem.
- Ja mam nadzieję, że tak. Uwierz mi, brachu, jest boska – rzucił Max z rozanielonym wzrokiem.
- Max, nie śliń się, bo się udławisz – dodała z przekąsem  Emma.
Alex czuł, że to liceum ma swój własny, lekko zwariowany urok, a nauczyciele są tu równie niezwykli, jak uczniowie.
Słuchał uważnie, próbując zapamiętać wszystkie nazwiska i twarze nauczycieli. Czuł, że to miejsce może być dla niego prawdziwym przyjaznym otoczeniem.
Podczas jednej z przerw Alex miał okazję poznać kilka innych uczniów. Poznawał imiona, twarze i powoli zaczynał  nabierać pewności siebie w nowym otoczeniu. Max i Emma stali się jego prze-wodnikami, wprowadzając go  w arkana licealnego życia.
Zauważył, że w miasteczku panowała wyjątkowo przyjazna atmosfera, a uczniowie sprawiali wrażenie otwartych na nowe znajomości. Było to zupełnie inne doświadczenie niż w wielkim Nowym Jorku, gdzie  nie miał okazji poznać wszystkich w swojej  szkole.
W trakcie lunchu rozmawiali o tym, co ich czeka w nadchodzących dniach. Emma podzieliła się pomysłem na weekendową wycieczkę do pobliskiego lasu, który zdawał się skrywać wiele tajemnic. Alex z nieskrywanym entuzjazmem zgodził się wziąć udział w tej ekscytującej wyprawie.
Wtorek przyniósł ze sobą świeży poranek. Tego dnia liceum  pulsowało energią. Jak co tydzień, w holu odbywał  się kiermasz książek, z którego dochód przeznaczany był na cele charytatywne. Alex z zainteresowaniem przeglądał kolejne tytuły, poszukując inspiracji.
W pewnym momencie jego uwagę przykuła nietypowa postać. Była jakby czarno-biała, szara, czasem w lekkich pastelach.
Przeszła przez tłum uczniów i zniknęła jak cień. To sprawiło, że Alex poczuł przyspieszone bicie serca. Kiedy zapytał Maxa i Emmę, czy też ją widzieli, oboje zaprzeczyli i wydawali się zdezorientowani.
Max zerknął na przyjaciół i stwierdził.
- Pewnie to jakaś nowa uczennica, której jeszcze nie widzieliśmy. Może jest nieco ekscentryczna.
- Tak, masz rację. Nowi uczniowie pojawiają się w liceum przez cały rok. To nie jest nic niezwykłego – przytaknęła Emma, kiwając głową.
Alex nie był jednak przekonany.
- Ale widziałem coś... nienaturalnego w jej wyglądzie.
Była jak z innej rzeczywistości. Max poklepał go po ramieniu.
- Nie wariuj, Alex. Musisz przestać czytać te dziwne książki. To tylko twoja wyobraźnia.
Pomimo słów przyjaciół Alex czuł, że coś jest nie tak. Postać wydawała się bardziej rzeczywista niż wytwór jego wyobraźni i miał wrażenie, że będzie musiał bliżej się jej przyjrzeć.
W kolejnych dniach w szkole panowała gorąca atmosfera. W środę, podczas lekcji historii, nauczyciel opowiadał o tajemni-czym zniknięciu uczennicy z lat 80. Zdarzenie to nigdy nie zostało wyjaśnione i wywołało wiele spekulacji w miasteczku. Alex zainteresowany tą historią postanowił dowiedzieć się więcej.
W czwartek po lekcjach Alex, Max i Emma udali się do szkolnej biblioteki. Mieli nadzieję, że właśnie tam uda im się zna-leźć więcej informacji na temat tajemniczego zniknięcia uczennicy. 
Alex, przeszukując półki z książkami, rzucił:
- Może znajdziemy coś interesującego w archiwalnych kronikach szkoły.
Max, przeglądając sterty starych dokumentów, dodał:
- Patrzcie, stare artykuły dotyczące uczennicy, która zaginęła przed laty. Może zawierają jakieś informacje.
- Czy wiesz, że wiele osób wciąż pamięta to zniknięcie? To było wydarzenie, które wstrząsnęło miasteczkiem – powiedziała Emma, zagłębiając się w lekturę.
W miarę jak przeglądali artykuły, natrafili na opis tajemniczych zdarzeń sprzed trzydziestu lat. Uczennica, o imieniu Sarah nagle prze-stała przychodzić do szkoły  i nikt nie wiedział, co się z nią stało.
Alex, gapiąc się na zapiski, dodał:
- Wygląda na to, że Sarah rozpłynęła się w powietrzu.
Max, skupiając się na dzienniku jednego z nauczycieli, odpowiedział:
- Dziennik tego nauczyciela zawiera wiele odniesień do dziwnych zjawisk w szkole. Coś, co wydaje się być  niewytłumaczalne.
Emma, zaglądając do wypowiedzi rodziców Sarah, odkryła tekst: „Sarah również wspominała o tajemniczych postaciach i dźwiękach, które słyszała w okolicach biblioteki szkolnej. Rodzice jasno o tym wspominali. Mówiła im to kilkakrotnie przed zniknięciem. Powtarzała też, że była śledzona. Ale oni to zbagatelizowali”.
Na ich twarzach zagościło zdziwienie. Zapisy w dzienniku i notatki o Sarah wskazywały na to samo miejsce – bibliotekę.
Alex, spoglądając na Maxa i Emmę, powiedział stanowczo:
- Czy to przypadek, że zarówno Sarah, jak i nauczyciel wspominali o bibliotece?
- To faktycznie dziwne. Musimy dokładnie zbadać temat – odparł Max.
- Co się tu stało trzydzieści lat temu? – zapytała Emma.
Następnego dnia, podczas wolnej lekcji, po raz kolejny odwiedzili bibliotekę. Tym razem postanowili dokładnie zbadać to miejsce w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek pomocnych w rozwikłaniu zagadki zaginięcia uczennicy.
Emma, starannie przeszukując półki z książkami, mówiła do siebie:
- Może znajdziemy jakiś stary dziennik lub list, który rzuci więcej światła na to, co tu się działo trzydzieści lat temu.
Alex natknął się na starą, zniszczoną księgę z pomiętymi stronami. Przypominała coś na kształt dziennika, a na okładce znajdowało się nazwisko „Sarah”. Zdumieni chwycili ją i zaczęli przeglądać jej wpisy.
Sarah: „Dziwna rzecz wydarzyła się dziś w bibliotece. Słyszałam jakieś szepty i widziałam cień ruchomych postaci. Myślałam, że to tylko moja wyobraźnia, ale potem zobaczyłam odciski stóp na podłodze”.
- To jest dokładnie to, o czym wspominał nauczyciel w swoim dzienniku. Ruchome postacie i szepty – powiedział zaintrygowany Max.
- To jest naprawdę przerażające. Co faktycznie wydarzyło się w tej bibliotece? – dodała Emma z dreszczem przerażenia.
Kiedy przewracali kolejne strony dziennika, odkrywali coraz to bardziej zatrważające informacje. Sarah opisywała coraz dziwniejsze zdarzenia, aż wreszcie zniknęła, zapisując swoje ostatnie słowa.
Sarah: „Dźwięki stają się coraz głośniejsze. Otacza mnie dziwny chłód. Nie wiem, co się dzieje. Muszę to sprawdzić”.
- To jest ostatni wpis. Co się stało z Sarah? – zapytał Alex.
- Co tu się odwaliło? – dodał Max ze zdumieniem. 
- Rozpoczniemy dokładne śledztwo – oznajmiła Emma niczym młody Sherlock Holmes.
Zostali w bibliotece do samego wieczora, prześwietlając każdy zakamarek i analizując każdy zapis w dzienniku. Wiele pytań nadal pozostawało bez odpowiedzi, jednak byli pewni, że uda im się odkryć prawdę.
W piątek postanowili rozpocząć dochodzenie  od samego początku. Mieli nadzieję, że uda im się wpaść na jakieś dodatkowe informacje, które pomogą im w rozwikłaniu tej dziwnej sprawy.
- Musimy mieć pewność, że wczoraj niczego nie przeoczyliśmy – powiedziała Emma, przeszukując półki z książkami.
W trakcie przeczesywania biblioteki Alex natknął się na wydartą stronę z jakiejś książki. Strona była zakrwawiona i wyglądała jak fragment jakiegoś starego dziennika.
- Co tam masz, Alex? – zapytała zaciekawiona Emma.
- To jest jakiś dziwny fragment dziennika. Wydaje się zniszczony.
- Na pewno jest zakrwawiony, ale może uda się go odczytać – dodał Max, zerkając Alexowi przez ramię.
Dziennik zawierał coraz to bardziej niezrozumiałe zapisy, a na końcu pojawił się napis: „LAS TO POCZĄTEK”.
- Co znaczy ten dziwny zapis? – zapytał zdziwiony  Alex.
- Jaki las? Co ona miała na myśli? Tu jest masa lasów dookoła – dodała Emma.
- Znajdźmy ten las – rzucił podekscytowany Max.
- To jak, panowie, jutro według planu wyprawa do lasu? Będzie fun! – dodała Emma z uśmiechem.
Tak więc plan na nadchodzący weekend był już ułożony.
Rozdział 3: Las
Sobota nadeszła szybciej, niż się spodziewali. Spotkali się rano na placu przed szkołą, gotowi na wyprawę w głąb lasu.
Las wokół Arcane Heaven jawił się jako ukryty skarb pełen tajemnic. Gęste korony drzew tworzyły opactwo gałęzi, które ukrywały niebo. Światło słoneczne przebijało się przez liście, malując plamy jasności na ścieżkach, po których szli.
Dookoła rozbrzmiewał koncert ptasich treli. Malutkie kolibry latały nad ich głowami, szukając nektaru, podczas gdy wrony gruchotały, zwiastując coś tajemniczego. Każdemu stawianemu krokowi towarzyszył szelest liści, a w powietrzu unosił się zapach mchu i ziemi.
Drzewa w głębi lasu zdawały się wyższe i starsze, zaś korzenie  wyra-stały z ziemi niczym starożytne węże. Max umilał im wędrówkę historiami o dziwnych dźwiękach, które słychać w nocy i legendach o duchach, ukrywających się w gęstwinach lasu. Emma z kolei zachwycała się pięknem przyrody, zdobywając informacje o lokalnych roślinach i zwierzętach.
Słońce przebijało się przez gęste gałęzie, malując na ziemi plamy jasności i cienia. Odcinając się od reszty świata, las stwarzał niesamowity klimat.
W miarę jak przemieszczali się dalej, coraz wyraźniej odczuwali aurę tego miejsca. Byli pewni, że odpowiedź na zagadkę miasteczka znajdą właśnie w tym miejscu, gdzie las jest najgęstszy, a cisza najsłodsza.
Emma przypomniała, że w dawnych czasach las ten stanowił istotną część życia mieszkańców Arcane Heaven. Był źródłem drewna na opał, a także miejscem, w którym gromadzono zioła i rośliny lecznicze. W miarę jak wędrowali, natrafili na kilka starych drzew z rycinami i napisami, będących prawdziwymi kronikami minionych lat.
Po kilku godzinach wędrówki dotarli do głębokiej polany. Jej centralnym punktem był okazały, wiekowy dąb, którego korona zdawała się sięgać nieba. Drzewo cieszyło się wyjątkowym szacunkiem i opieką ze strony mieszkańców miasteczka. Wierzono, że to pod jego cieniem skrywają się tajemnice Arcane Heaven. Podczas odpoczynku na polanie Emma zaproponowała, aby  kontynuować podróż w kierunku źródła rzeki, która płynęła przez las.
Nie czekając długo, postanowili ruszyć dalej, z nadzieją, że to właśnie ta wyprawa przyniesie im kolejne odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
Podążali więc za opływającą słońcem rzeką, a jej brzęcząca melodia wydawała się wypełniać las życiem. Przez chwilę zapomnieli o swojej misji i oddali się urokom przyrody.
Las był pełen fauny i flory. Ptaki śpiewały w koronach drzew, a kwiaty rozkwitały w różnych odcieniach, tworząc kolorowe dywany na ziemi. Alex, Max i Emma próbowali zidentyfikować nieznane im gatunki roślin i obserwować zwierzęta, które spotykali na swojej drodze.
Przechodzili przez mostki, odkrywali ukryte wodospady i korzy-stali z chwil spokoju nad strumieniem. Wszystko wydawało się idylliczne, a jednak wiedzieli, że to, co znajdą w lesie, może doprowadzić ich do kolejnych tajemnic. Bez wątpienia było to miejsce pełne opowieści i przeszłości, które tylko czekały, by zostać od-kryte.
Po godzinie marszu doszli do miejsca pełnego dzikich jagód. Była to doskonała okazja, by zgromadzić zapasy na  drogę i nabrać sił do dalszego eksplorowania. Emma zaczęła opowiadać o legendach związanych z tym miejscem, tajemniczych spotkaniach i znikających śladach.
Dla Alexa była to podróż w nieznane. Mieli przed sobą cały dzień w lesie. Liczyli na to, że uda się odkryć coś, co połączy  przeszłość z teraźniejszością.
Gdy słońce osiągnęło najdalej wysunięty na południe punkt, zdecydowali się  na krótki odpoczynek. Alex przeglądał swoje zapiski i rysunki, zastanawiając się nad tajemniczą postacią, którą zauważył w szkole. Max i Emma zaczęli spekulować, co mogło być powodem jej dziwnego zachowania.
Alex wyjął z plecaka kilka kanapek, które wcześniej przygotował mu tata. Były smakowite i pożywne, idealne na taką wy-cieczkę. Przyjaciele siedzieli na kocu, delektując się jedzeniem i rozmawiając o tym, co do tej pory odkryli.
Emma, przeglądając swoje notatki, zwróciła uwagę na pewną nazwę: „Whispers”. Wiedziała, że była to starożytna nazwa lasu, która przetrwała wieki. Zaczęła opowiadać o legendach przekazywanych z pokolenia na pokolenie przez mieszkańców miasteczka.
- Whispers to według legend miejsce, w którym natura komunikuje się z ludźmi – mówiła z entuzjazmem. – Mówi się, że drzewa i ptaki mają tutaj swoje tajemnice i jeśli jest się wystarczająco czujnym, można je usłyszeć – dodała.
Alex i Max słuchali z zainteresowaniem. Wszystko, co odkryli do tej pory, zdawało się wpisywać w historię i tajemnice miasteczka.
Po kilkuminutowym spacerze w głąb lasu dotarli do wyjątkowego miejsca. Z niewielkiego zadrzewienia wyłoniła się mała łączka, będąca centralnym  punktem tego zakątka. Była to prawdziwa kraina spokoju pośród drzew.
Łąka była otoczona gęstym lasem, który zdawał się chronić ją od zgiełku świata zewnętrznego. Trawa na łące była soczyście zielona i wydawała się miękka pod stopami. Na jej skraju rosły kolorowe kwiaty, które dodawały temu miejscu uroku.
Środek łąki zdobił stary, potężny dąb. Drzewo to zdawało się oazą życia, z koroną rozpostartą ku niebu. Potężny pień sprawiał wrażenie, jakby chronił to miejsce od wieków. Skorupa drzewa była wyjątkowo okuta w mchu, tworząc coś w rodzaju naturalnego kapłonu.
Promienie słońca przebijały się przez gęsty, liściasty dach drzew, rzucając smugi światła na łąkę i dąb, który stał na samym środku.
Drzewo, które rozpościerało swoje gałęzie nad łąką, było imponującym pomnikiem natury. Jego potężny pień z bruzdami zdawał się być pokryty sędziwymi zmarszczkami, świadczącymi o setkach lat istnienia. Grube, masywne korzenie dębu sięgały w głąb ziemi, sprawiając wrażenie, że drzewo jest tu od wieków.
Liście dębu, choć większość z nich już opadła na ziemię, nadal wydawały się żywe i pełne tajemniczej mocy. Ich ciemnozielony kolor kontrastował z jasnym niebem, a przez lekki powiew wiatru wy-dawało  się, jakby drzewo szeptało nieznane opowieści.
Kiedy Alex, Max i Emma zbliżyli się do potężnego dębu, od-nieśli wrażenie, że jego pień sięga nieba. Drzewo wydawało się maje-statyczne i wręcz gigantyczne, tworząc cień, który koił ich znużone ciała  po długim spacerze.
Na grubym pniu zauważyli wyryte napisy i symbole. Litery były starannie wyrzeźbione niczym  tajemnicza inskrypcja skrywająca sekret przekazywany z pokolenia na pokolenie. Podeszli bliżej, chcąc rozszyfrować, co one oznaczają.
Alex zaczął przyglądać się napisom i symbolom, a Max i Emma obserwowali go uważnie, próbując znaleźć ich ukryte znaczenie.
Max podrapał się po głowie, próbując zrozumieć, co oznaczają te wyryte napisy i symbole. Przez chwilę panowała cisza, przerywana jedynie szelestem liści poruszanych przez wiatr. 
- To musi mieć jakieś znaczenie, nie sądzicie? Może to wskazówka dotycząca naszych poszukiwań – powiedział Max.
- Zgadza się. Te znaki wyglądają na celowo wydrapane. Nie mogą być przypadkowe – zgodziła się Emma.
-  Spójrzcie na te symbole. Wydają się przypominać coś, co widzieliśmy w notatkach z biblioteki – odezwał się Alex.
- Jeśli tak jest, to musimy dowiedzieć się, co oznaczają.
Max uważnie przyglądał się napisom na pniu drzewa, próbując rozszyfrować ich treść. Odczytywał tekst na głos, starając się dokładnie oddać każde słowo.
- Zacznijmy od tekstu. To jest napisane starym angielskim pomieszanym z francuskim, trochę szkockim pismem, ale uda mi się odczytać kilka słów. Tekst mówi: „W imieniu tych, co przyszli przed tobą...’”
- Coś jeszcze jest napisane? – zapytała zniecierpliwiona Emma.
- Tak, „ślady znikną w mroku nocy, gdzie drzewa szeptać zaczną” – kontynuował Max.
- Drzewa będą szeptać? Czy to się odnosi do „Whisper”? Ten  las wydaje się żyć własnym życiem – zdziwił się Alex.
Symbole wokół tekstu przedstawiały różne kształty, w tym trójkąty, krzyże i spirale. Każdy z nich wydawał się mieć swoje znaczenie, ale ich interpretacja nadal pozostawała niejasna.
Zamyślona Emma próbowała wyjaśnić znaczenie znaków.
- Te symbole wydają się być powiązane z drzewami – zauważyła. Odwrócony trójkąt może reprezentować korony drzew, krzyż może oznaczać miejsce kultu, a spirala... cóż, to  trudniejsze do zrozumienia.
- Musimy zrozumieć, co oznaczają te symbole i jak łączą się z tekstem. To może być klucz do tego, co tu się działo lub dzieje – dodał Max.
- Zgadza się. Może to jakaś wskazówka, która pomoże nam  rozwikłać tajemnicę zaginionej dziewczyny –  wtórował  Alex.
Pogłębiając swoje analizy, kontynuowali badanie napisów i symboli na pniu drzewa, licząc na to, że uda im się  natrafić na kolejne wskazówki w tej niezwykłej zagadce.
Emma przeszukiwała drzewo niczym skaner, licząc na to, że może uda jej się natrafić na dalsze znaki. Jej uwagę zwrócił wystający korzeń drzewa, który miał wyryte napisy.
- Mam coś! Tu jest napis na korzeniu. Wygląda na to, że ktoś to wyrył niedawno – rzuciła zaskoczona Emma.
Max i Alex podbiegli, aby przyjrzeć się znalezisku.
- Co tam jest napisane? – zapytał Max.
- To brzmi bardzo tajemniczo. Zresztą posłuchajcie: „Ty tu pogrzebany na wieki nie wyjawisz tajemnicy nikomu za życia mego”.
- To się robi coraz bardziej dziwne – skomentował Alex.
Symbole towarzyszące napisowi również budziły ich ciekawość. Były to skomplikowane wzory, które wydawały się odnosić do głębszych znaczeń.
- Te symbole są jeszcze bardziej skomplikowane niż poprzednie. To z pewnością coś porąbanego – powiedział Max z przekąsem.
- Może to nie jest takie porąbane, jak myślisz, Max. Jeśli dobrze się zastanowić, „pogrzebany na wieki” sugeruje, że coś jest zakopane w ziemi, a to drzewo ma kilka wieków. To chyba odpowiednie miejsce, aby coś ukryć – powiedziała zamyślona Emma.
- Czekaj, myślisz, że ktoś ukrył coś pod tym drzewem? – zapytał Max.
- To tylko hipoteza, ale warto ją sprawdzić. Może ktoś chciał zachować tajemnicę i zakopał coś, co miałoby związek z tymi napisami – dodała Emma.
- Jeśli coś jest pod tym drzewem, to z pewnością to znajdziemy. Dobrze, że wziąłem saperkę – dodał Alex.
Postanowili podjąć próbę odkopania miejsca pod drzewem, aby sprawdzić, czy ich podejrzenia są słuszne. Odkrycie mogło rzucić nowe światło na zagadkę, która już od dłuższego czasu nie dawała im spokoju.
Alex wyciągnął z plecaka saperkę, a Max i Emma z niecierpliwością zaczęli pomagać mu w przygotowaniach. Ostrożnie przystąpili do kopania w miejscu, gdzie ziemia  zdawała się mieć nieco inny odcień i wydawała się bardziej rozmyta.
Gleba była wilgotna, co ułatwiało pracę. Emma z trudem wyciągnęła pierwszy przedmiot ukryty pod ziemią. Był to stary, pordzewiały klucz o nieznanym przeznaczeniu, zawinięty w koszulkę cheerleaderki.
- Co waszym zdaniem może otwierać? – zapytał Max.
- Nie mam pojęcia, ale na pewno ma jakieś znaczenie. Kontynuujmy   kopanie,   może   znajdziemy   coś jeszcze – rzuciła bezradnie Emma.
Po krótkim odpoczynku postanowili kontynuować  pracę, wciąż pełni ciekawości, co jeszcze mogą odkryć pod tym tajemniczym drzewem.
Odkopywanie trwało kolejne minuty, a trud wreszcie się opłacił. Po chwili wydobyli na powierzchnię stary, zakurzony i zardzewiały kufer. Nie była to wielka skrzynia, ale na pewno wystarczająco duża, by pomieścić kilka przedmiotów. Sprawiała wrażenie  starej i pełnej tajemnic.
- Otwieramy? – zapytał z euforią Alex.
- Jasne, stary! – odpowiedział podekscytowany Max.
Delikatnie i z dreszczykiem emocji otworzyli kufer. W środku znaleźli wiele starych listów i notatek.
- To są jakieś stare dokumenty i notes – powiedziała Emma, nie kryjąc zaskoczenia.
Dokumenty były opisem dziwnych wydarzeń z przeszłości, o których krążyły najróżniejsze legendy.
- Wszystko to wydaje się być częścią jakiejś większej sprawy. Ciekawe, co jest zapisane w notesie? – zastanawiał się Alex.
- Trzeba się z nimi zapoznać. A klucz musi coś przecież otwierać. Max, rozumiesz, co  tam jest napisane? – zapytała Emma.
- Notes wydaje się być dziennikiem kilku osób. Widzę różne podpisy i daty – odpowiedział Max.
- Powoli się ściemnia. Zbierajmy się. Ogarniemy to w domu – rzucił Alex, rozglądając się dookoła.
Postanowili zabrać znalezisko i wrócić do miasteczka. Były to dowody mogące rzucić nowe światło na historię, którą badali. Zastanawiali się po drodze, do kogo należała koszulka. Wyglądała na vintage.
Gdy wracali, zachodzące słońce sprawiło, że drzewa zaczęły rzucać długie cienie na ścieżkę. Las, który jeszcze niedawno jawił się jako przyjazny i pełen życia,  teraz sprawiał zupełnie inne wrażenie. Słońce, które przebijało się przez korony drzew, malowało na ziemi plamy światła, ale nie zdołało to stłumić niepokoju, jaki pojawił się w nich po znalezieniu napisów na drzewie.
- Czy tylko ja mam dziwne wrażenie, że las stał się teraz bardziej niepokojący? – zapytała Max, rozglądając się dookoła ze strachem w oczach.
- Mam podobne odczucie. Może to przez te znaki   i  dokumenty. Wszystko to sprawia, że mam wrażenie, jakbyśmy wdepnęli w coś większego, niż się spodziewaliśmy – odpowiedziała Emma.
- Mrok tego lasu i te cienie drzew robią swoje. Mam nadzieję, że to tylko nasza wyobraźnia – wtrącił Alex.
W miarę jak las stawał się coraz ciemniejszy, czuli, że coś lub ktoś ich obserwuje. Dźwięki nocnej przyrody w połączeniu z historią, którą odkryli, sprawiały, że powrót  do miasteczka stał się jednym wielkim dreszczem emocji.
Alex nagle przystanął, a jego ciało napięło się jak struna. Usłyszał coś, co sprawiło, że serce zabiło mu mocniej. To był dziwny dźwięk, jakby świst, delikatne łamanie gałęzi, a do jego uszu dotarł szept wiatru.
Miał nieodparte wrażenie, że ktoś lub coś ich obserwuje, unosząc się w cieniach lasu.
- Alex, co się dzieje? Dlaczego zamarłeś? – zapytał Max.
- Cicho... Coś jest nie tak. Usłyszałem coś. Myślę, że jesteśmy śledzeni – szepnął Alex.
- To tylko twoja wyobraźnia. W lasach zawsze dzieje się coś dziwnego. Wracajmy szybko do miasteczka – odpowiedziała Emma ze spokojem.
- Wyobraźnia płata ci figle. Nie przejmuj się, pewnie to jakaś sarna albo lis – powiedział Max, nerwowo się rozglądając.
- Mówię wam, coś jest nie tak – rzekł cicho, ale stanowczo Alex.
Uczucie czyjegoś wzroku narastało u niego z każdą chwilą. Jego zmysły były wyostrzone, a serce biło mu szybciej. Choć nie widział niczego niepokojącego, instynkt podpowiadał mu, że są obserwowani.
Przyjaciele próbowali wytłumaczyć to jako efekt ciemności lasu i zwykłej ludzkiej wyobraźni. Jednak każdy z nich odczuwał niewytłumaczalny niepokój. Zewsząd dobiegały ich odgłosy nocnych zwierząt, a las zdawał się skrywać swoje tajemnice, które mogły być równie dziwne, jak to, co odkryli pod drzewem.
Chwilę później w oddali spostrzegli pierwsze światła miasteczka. Widok latarni ulicznych rozjaśnił ciemność lasu. Alex odetchnął z ulgą, choć uczucie, że jest obserwowany, nie opuszczało go do samego końca.