- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.- Nie. -- Szkoda. W parku, wśród drzew, mignęła ponsowa bluzka i zajęła całą uwagę Tomka. Spostrzegł ją też Ruchno i rzekł: -- Pan Strażyc ma pełno kobiet w domu. To już trzecią widzę. To dziesięć tysięcy zje w rok. -- Starczy mu. Ma czterdzieści tysięcy dochodu. -- Bardzo mało na taki kapitał w ziemi. Tutajby żyło sto rodzin w dostatku. -- I dostatek jest rzeczą względną! -- burknął Tomek zły i znudzony. -- Stryj mój pewnie ma pałac w Paryżu? -- zagadnął po chwili. -- Nie. Mieszkał w hotelu, po kawalersku. Kobiet u niego nie było widać. -- Nie żonaty przecie. -- Dziedziczycie po nim? -- Tak -- my tylko. -- Także czekacie! -- uśmiechnął się Ruchno. -- Pan to krytykuje, a pana synowie są w tem samem położeniu. -- Nie. Moi dwaj synowie mają fach i są już wyposażeni. Jeden zięć jest spólnikiem w interesie -- a najmłodsza córka jest już doktorem. Skończyła medycynę w zeszłym roku. Z nami mieszka matka żony i mój ojciec. Patryarchowie na emeryturze. Dzieci rzadko nawet widujemy. Każde gdzieindziej zajęte. Niema czasu! Od strony pałacu zbliżył się doktór Sabiński, więc Tomek po chwili rozmowy -- zostawił mu Amerykanina, a sam pod pozorem obejrzenia psiarni skręcił w stronę oficyn. Nareszcie uwolnił się od nudziarzy i bardzo prędko odszukał w parku ponsową bluzkę. Była to nauczycielka włoskiego języka, ale że mówiła biegle po francusku, znała Berlin i nudziła się sama, zawiązali prędko znajomość; z parku przeszli do lasu i puścili się na długi spacer. Tomek odżył, zapomniał o rannych przejściach rodzinnych, i dopiero gdy zmierzchało, wrócili do pałacu. Goście już odjechali, Strażyc czytał gazety w tureckim gabinecie i powitał ich wesoło, jakimś urywkiem włoskiej piosenki. Angela zaytórowała srebrzyście, Tomek zasiadł do fortepianu. Zapowiadał się miły, domowy koncert, który tak podziałał na nerwy Kreta, że zaprotestował przeciągiem wyciem. Nadbiegł lokaj i, na skinienie Tomka, wyrzucił psa za drzwi do ogrodu. Kret obrażony skomlał, wył i szczekał czas jakiś, potem skrobał do drzwi, aż zrezygnowany stęknął, westchnął i w kółko się zawinąwszy, zasnął na progu, zmęczony, głodny. W pałacu zapalono światło, rozlegał się śpiew, muzyka, wybuchy śmiechu, brzęk kieliszków. I tak się skończył pierwszy dzień pobytu Tomka na łonie rodziny i przyrody. Tomek w częstych chwilach gniewu na rodzinę nazywał ojca >>trąbą<<, matkę >>syfonem<<, brata >>słoniem<<, a siostrę >>kozą<< -- i niestety -- Tomek miał racyę, z wyjątkiem, że siebie do kompletu nie nazywał równie dosadnie >>sprzętem bezużytecznym a tandetnym<<. Pan Feliks Gozdawa był pięknym mężczyzną, doskonale tańczył, jeździł konno, pięknie umiał mówić i z talentem bawił damy. Na jakimś karnawale rozkochał w sobie bogatą pannę -- otrzymał jej rękę i Zagaje. Zapewniwszy w ten sposób swój los -- dalej tańczył, polował, przyjmował i odwiedzał sąsiadów i po cichu, dyskretnie zabawiał damy. Przytem bawił się w gospodarstwo rolne i hodowlane, narzekał na warunki i stosunki, na deszcze i susze, brał udział w różnych zjazdach obywatelskich -- przemawiał gładko, gdy była potrzeba, łgał, chwalił się i plotkował na potęgę. Żona jego, pani Julia, ubóstwiała męża, kochała nad życie dzieci, była wzorem moralności, zasad matrony i obywatelki, i stróżem tradycyi domu. Nazywała siebie i była >>panią Feliksową<<, rzeczą, własnością, echem i cieniem męża. Nie miała własnej woli, ani nawet myśli -- nie zdecydowała się, ani postanowiła niczego samorzutnie, i nie troszczyła się nigdy ani o pieniądze, ani o interesa. Zawsze, ciągle i bezustannie czegoś się lękała i nad czemś płakała i w najmarniejszej sprawie, bez kierunku -- była bezradna, jak małe dziecko. Dzieciom od niemowlęctwa ustępowała i dogadzała w każdej zachciance i fantazyi i tylko w jednem była stanowczą: żeby je jaknajdłużej, jaknajwięcej mieć przy sobie, aby je pieścić, stroić, karmić, poić, bawić i ochraniać, od zimna i ciepła, od wiatru i mrozu, w ciągłej o ich zdrowie i wygląd trosce i niepokoju. Przez dwór w Zagajach przewinęła się niezliczona ilość piastunek, bon, nauczycielek, korepetytorów; doktór był prawie stałym domownikiem -- co lato wożono dzieci do zdrojowisk lub nad morze, były w bezustannej kuracyi i dziwić się tylko trzeba, że przy tym systemie przeczulenia i wydelikacenia nie poumierały. Pochłonięta tysiącem strachów i niepokojów, pani Julia prawie nie wiedziała, co się poza domem dzieje, nie zajmowała się ani gospodarstwem, ani miała pojęcie o interesach. Pieniądze na wszystko być musiały, a o spiżarni, ogrodzie, drobiu, trzodzie i nabiale -- myślała służba, której w Zagajach było mnóstwo. Il?, co to kosztowało, czy się opłacało -- nad
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, klasyka, powieść historyczna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.