- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Iwona Surmik Każdy ma swoje niebo Saga Każdy ma swoje niebo Zdjęcie na okładce: Shutterstock Copyright (C) 0, 2021 Iwona Surmik i SAGA Egmont Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726891461 1. Wydanie w formie e-booka Format: EPUB Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora. SAGA Egmont, spółka wydawnictwa Egmont Każdy ma swoje niebo Oczywiście wszystkie nazwy, postacie i sytuacje wyssałam z palca, zaś podobieństwa są przypadkowe i niezamierzone. Kolejka - raz, dwa, trzy, pięć, siedem osób, a wszyscy wściekli, rzucający zjadliwe uwagi. - Siedzi jak na tronie, a ja czekam godzinę! - Malowana lala. Obłożyła się papierami i udaje, że coś robi. - Idę do kierownika, niech ją pogoni. Idź. Do kierownika, dyrektora, prezesa albo samego Boga. Może oni siądą na moim miejscu i obsłużą was wszystkich. Niech tłumaczą, przekonują, płaszczą się - profesjonalnie, uprzejmie, z uśmiechem. - Niestety powinna pani przepisać ten druczek, nie spełnia wymogów. Przykro mi, że traci pani czas, ale to konieczne. Nie, ,,A" wygląda inaczej, tak samo ,,R", a ,,BURMISTRZ" pisze się przez ,,U" otwarte i ,,RZ". Trudno, niech zostanie. Dziękuję, do widzenia. - Dzień dobry, proszę usiąść, w czym mogę pomóc? - Dziękuję, do widzenia. - Dzień dobry, proszę usiąść, w czym mogę pomóc? - Dziękujędowidzenia. - Dzieńdobryproszęusiąśćwczymmogępomóc? - Dzię...widzenia. - ąść...pomóc? - Przykro mi, ale to nie wchodzi w zakres moich obowiązków. Owszem, proszę pana, wywieszka znajduje się na drzwiach, o tutaj. Gdyby pan był uprzejmy ją przeczytać, nie spędziłby pan czterdziestu minut w kolejce. - Nie, nie uważam, żebym zachowała się bezczelnie. Skoro tak pani Kierownik przyjmuje w pokoju numer 40. Do widzenia. - Dzień dobry, proszę usiąść, w czym mogę pomóc? - Dziękuję, do widzenia. - Dzień Nie, nie szkodzi, że już tak późno. Proszę usiąść i nie zwracać uwagi na sprzątaczki. W czym mogę pomóc? Było piętnaście po czwartej, kiedy Renatka wyszła z biurowca. Zachodzące słońce odbijało się od śniegu i drażniło czerwone, załzawione oczy. Wynoszone do domu papiery, nad którymi miała posiedzieć wieczorem ciążyły w reklamówce. Bolały ją plecy, a nadgarstek rwał od ściskania komputerowej myszki. Szła na przystanek, powłócząc nogami, przygarbiona, z potwornym bólem głowy i twarzą zdrętwiałą od wykrzywiania się w sztucznym uśmiechu. Autobus uciekł jej sprzed nosa, więc dotarła do domu o wpół do szóstej. Rozebrała się, rzuciła na łóżko i zasnęła. Obudził ją dzwonek telefonu. - Dzień dobry, Biuro Obsługi Klienta, mówi Renata Kulczycka. W czym mogę pomóc? - wymamrotała do słuchawki. - Zwariowałaś? - odezwał się zdumiony, damski głos. - Justyna? - Idziemy wieczorem do pubu. Wypijemy parę piw, może kogoś poderwiemy? - Daj spokój. Późno wróciłam, głowa mi pęka, jeszcze nic nie jadłam i mam robotę na wieczór. Justyna milczała i Renatka pomyślała, że przyjaciółka się rozłączyła. - Jesteś tam? - Wiesz, tak sobie myślę... Dzwonię trzeci raz w tym miesiącu i ciągle słyszę to samo: masz robotę, głowa cię boli, jesteś zmęczona. Dziewczyno, ledwo skończyłaś trzydzieści lat, a zachowujesz się, jakbyś przekroczyła sześćdziesiątkę. - Ale ja naprawdę jestem padnięta - broniła się Renatka. - I mam całą reklamówkę papierów do przejrzenia. - Jak chcesz. - Głos Justyny zobojętniał. - Trzymaj się. Renatka odłożyła słuchawkę. Miała przeczucie, że przyjaciółka więcej nie zadzwoni. Wzruszyła ramionami, wygrzebała się z pościeli, powlokła do kuchni i zajrzała do lodówki. Na półce leżał kawałek zeschniętego sera i jedno jajko. Oczywiście, znowu zapomniała o zakupach. Westchnęła smętnie, zjadła ser z czerstwą bułką, wzięła prysznic i siadła nad papierami, ale nie mogła się skupić. Masz trzydzieści lat, a zachowujesz się jak sześćdziesięciolatka, brzmiało jej w uszach. To prawda. Nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie spotykam, nie pamiętam, kiedy byłam u fryzjera czy kosmetyczki. Ta ostatnia myśl sprawiła, że spojrzała do lustra. Oczywiście, widziała codziennie swoją twarz, kiedy się czesała albo myła zęby, ale już od dawna tak naprawdę nie przyglądała się sobie. To, co teraz zobaczyła wcale jej się nie spodobało. Zaczerwienione białka, drobne zmarszczki i podkówki wokół oczu, szara cera, włosy opadające w nieporządnych kosmykach. A figura? Renatka zrzuciła koszulę i obróciła się przed lustrem. Nie, nie była gruba, tylko jakaś sflaczała. Przygarbiona, z wyraźnie opadającym prawym ramieniem. I miała, szlag by go trafił, cellulit. Kiedy tak się zmieniłam? Kiedy zniknął uśmiech, a pojawił się ten wyraz zmęczenia i goryczy? Jak to się stało, że ta cholerna praca przysłoniła mi cały świat, odebrała radość, pozbawiła prywatnego życia? Ubrała się, siadła na kanapie i machinalnie zaczęła przeglądać przyniesione papiery. Artykuły, ustępy, zmiany do artykułów i ustępów, w tym coś usunięto, w następnym dodano. Nic mnie to nie obchodzi. Zamiast gapić się na tę poronioną twórczość powinnam wyjść z przyjaciółmi, pogadać o zwykłych, codziennych sprawach, potańczyć, wypić parę kieliszków wina i chociaż na chwilę zapomnieć o przepisach, klientach, telefonach. Sfrustrowana, rzuciła papierami, aż się rozsypały po dywanie. Dość tych stresów i zaniedbywania własnego życia. Jutro pójdę do fryzjera, zrobię porządne zakupy, zjem coś ciepłego i zadzwonię do Justyny. Popołudnia i wieczory znów będą należeć do mnie! Pod wpływem buntowniczego nastroju przygotowała sobie ubrania na następny dzień - krótką spódnicę i seksowną bluzkę z koronkowymi wstawkami. Idąc za ciosem, zrobiła nawet kilka skłonów i przysiadów. Nie spała dobrze. Śniły jej się szczerzące zęby segregatory pełne dokumentów i chichoczące nad jej niewiedzą teczki z przepisami. Oczywiście zaspała. Narzuciła przygotowane wieczorem ciuchy, zrezygnowała z makijażu i pobiegła na autobus. Wpadła na salę w ostatniej chwili, zdyszana i zaczerwieniona. Na szczęście, zamiast reprymendy została tylko obrzucona potępiającym spojrzeniem przełożonego. Nie zdążyła napić się kawy, a komputer, jakby na złość migał na czarno i zielono, kiedy przy biurku stanął pierwszy klient. Renatka wykrzywiła się w uśmiechu. - Dzień dobry, proszę usiąść. W czym mogę pomóc? - Dziękuję, do widzenia. - Dzień dobry, proszę usiąść, w czym mogę pomóc? - Dziękuję, do widzenia. - Dzień Proszę nie krzyczeć! Naprawdę nie jestem w stanie ustalić, kiedy miał miejsce fakt, o którym pani mówi. To powinno wynikać z pani dokumentacji. A co się z nią stało? Przykro mi z tego powodu. Do widzenia. - Dzień dobry, proszę usiąść, w czym mogę pomóc? - Dziękuję, do widzenia.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 40 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.