Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Strzała z Elamu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
7 grudnia 2021
Ebook
24,99 zł
Audiobook
34,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
24,99

Strzała z Elamu - ebook

Babilonia w 6 wieku p.n.e., w czasach panowania Nabuchodonozora. Z domu kupca skradziono złoto. W pościg za złodziejem rzuca się setnik Ribat. Nie udaje mu się jednak dopaść sprawcy, gdyż zostaje trafiony strzałą w nogę. Rozpoczyna się śledztwo, w którym owa strzała jest jedynym dowodem. W sprawę włącza się kapłan z dalekiego północnego kraju bogatego w bursztyn. Trop wiedzie do świątyni boga Marduka.

Kategoria: Esej
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-280-4949-5
Rozmiar pliku: 342 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

NOCNY PATROL

Słońce zachodziło. Jego wielka czerwona tarcza odbijała się w brudnożółtych wodach Eufratu. Na tle jasnego nieba ostro rysowały się kontury gigantycznej wieży Etemenanki, której siedem pięter sięgało wysokości dziewięćdziesięciu jeden i pół metra. Na tej szerokości geograficznej zmrok zapada bardzo szybko. Nicwięc dziwnego, że ulice Babilonu tętniły ożywionym ruchem. Każdy śpieszył w stronę domu. Chłopi i niewolnicy sprzedający owoce i warzywa na małych dwukołowych wózkach, ciągnionych przez osiołki, zakończyli już swój handel. Poganiając mądre zwierzęta, kierowali je w stronę bramy Isztar, żeby przed zapadnięciem ciemności wydostać się poza mury miasta. Kupcy zamykali sklepy i zwijali kramy Jedynie z niezliczonych szynków i zajazdów nadal dochodziły głosy bawiących się tam Babilończyków i tysięcy przyjezdnych, którzy codziennie ze wszystkich stron ogromnego państwa przybywali do stolicy świata — Babilonu.

Na podwórzu cytadeli babilońskiej, położonej naprzeciwko pałacu królewskiego, również panował jeszcze duży ruch Członkowie quradu — gwardii królewskiej — zapełniali rozległy dziedziniec, brukowany wielkimi płytami z różowego i szarego kamienia. Jedni grali w kości, inni siedząc na stołkach zabawiali się przesuwaniem pionków na szachownicach. Duża grupa żołnierzy i oficerów otoczyła kołem dwóch pięściarzy. Pewien setnik — teraz mężczyzna już po pięćdziesiątce, ale dawniej słynny zawodnik — trzymając w jednym ręku gong, a w drugim krótką pałeczkę, sędziował tej walce.

— Stawiam na Kinsa dwa szekle w srebrze! — zawołał dziesiętnik Baladan. Zza pasa, którym był owinięty, wydobył niewielką sztabkę srebra. Była na niej odciśnięta urzędowa pieczęć, stwierdzająca wagę i odpowiednią proporcję stopu.

— Dwa szekle to za dużo, nie mam tyle — odpowiedział jakiś żołnierz z gromady kibiców — ale jeden mogę postawić na Zakina.

— Niech będzie jeden — zgodził się dziesiętnik.

Pomiędzy wojskowymi kręcili się sprzedawcy Jedni zachwalali doskonałe wina gronowe z Tur-Abdin i z Syrii. Drudzy proponowali miejscowe wino z palmy daktylowej Byli też i sprzedawcy piwa Dzbany o wysokich szyjach owinięte były mokrym płótnem, aby utrzymać niską temperaturę płynu. Na wina syryjskie, ze względu na ich cenę. mogli pozwolić sobie tylko oficerowie. Kupcy żądali za dzban tego wina aż osiem szekli w srebrze, podczas gdy taki sam dzban piwa lub wina palmowego kosztował mniej niż jeden szekel.

Inni sprzedawcy nosili duże tace, zawieszone na szyi za pomocą pasa Znajdowały się na nich przysmaki ulubione jako przegryzka do łyku piwa lub wina, przede wszystkim sezamki — ziarno sezamowe prażone w miodzie — lub rozmaite rodzaje pierniczków z mąki pszennej i jęczmiennej, na miodzie lub na cukrze palmowym.

Istniał wprawdzie zakaz wstępu dla cywilów na teren cytadeli, ale w dwudziestym dziewiątym roku panowania wielkiego króla Nabuchodonozora pokój panował w całym imperium babilońskim. Straże stojące w bramie cytadeli patrzyły przez palce na drobnych handlarzy, którzy w pogoni za zyskiem przemykali się przez szeroko otwarte wrota na podwórzec wartowni. Nawet na noc nie zamykano bram Babilonu, zastawiając je tylko lekkimi kozłami, aby nikt bez kontroli nie mógł wejść ani wyjść ze stolicy.

Z pałacu generała dowodzącego gwardią królewską wybiegł oficer pełniący funkcję adiutanta.

— Setnik Adapa do tartanu ! — zawołał zbliżając się do grupy otaczającej bokserów.

— Czego chce generał? — zapytał Adapa, który z zainteresowaniem przyglądał się walce. Właśnie Zakin zadał przeciwnikowi kilka silnych ciosów.

— Pewnie chce cię wyznaczyć na służbę — odparł adiutant.

— To już nie ma dziesiętników, żeby setnicy musieli włóczyć się po nocach ulicami miasta?

— Sam mu to powiedz, kiedyś taki mądry — odciął się adiutant — No idź, bo tartanu czeka.

— Niech czeka. Muszę najpierw zobaczyć, kto wygra. Zakin czy Kinsa?

— Nie radzę ci, aby generał za długo czekał Nie zapominaj, że i setnicy dostają kije za nieposłuszenstwo Nie tylko żołnierze.

— Powiedz mu, że nie mogłeś mnie znaleźć.

— To będzie jeszcze gorzej. Przecież wasz oddział ma dziś służbę i nikomu z was nie wolno wychodzic poza bramę cytadeli.

— Zaczekaj chwileczkę — prosił setnik.

W tej chwili Zakin znowu z furią zaatakował przeciwnika.

Wszyscy ci, którzy postawili na wysokiego, czarnego Chaldejczyka, oraz niezainteresowani widzowie zaczęli dopingować biorącego górę boksera.

— Zakin Zakin — wołali — jeszcze raz, jeszcze! Atak, atak!

Zakin, nie czekając na te zachęty, okładał przeciwnika pięściami Kinsa niższy, ale bardziej krępy, o kędzierzawych włosach i cerze dużo jaśniejszej, niż przystało na Syryjczyka, darmo usiłował zasłonić się przed ciosami. Widać było, że traci już siły.

— Bij go, bij! — krzyczał żołnierz, który postawił szekel srebra na Zakina.

W tej chwili Chaldejczyk tak celnie trafił owiniętą rzemieniami pięścią w brzuch przeciwnika, że ten aż się skurczył. Wprawdzie zaraz odskoczył do tyłu i próbował oddać cios, ale Zakin uchylił się i uderzył całą siłą w szczękę Kinsy. Ten zatoczył się i usiadł.

— Wstań i walcz! — zakomenderował setnik pełniący rolę sędziego.

Bokser podniósł się i nieco chwiejąc się na nogach, przybrał postawę gotowego do dalszej walki Sędzia uderzył pałeczką w gong. Zakin znowu rzucił się na przeciwnika, chcąc zadać decydujący cios. Pośliznął się jednak i jego pięść tylko przeszyła powietrze Wykorzystał to Kinsa i uderzył. Cios nie był zbyt silny, ale sprawił, że Chaldejczyk nie zdołał odzyskać równowagi i znalazł się na ziemi.

— Odsuń się! — zawołał sędzia do Syryjczyka.

— Wstań i walcz! — wydał następną komendę i znów uderzył w gong.

— Kinsa, Kinsa! — podniosły się wołania tych, którzy zaryzykowali swoje srebro, licząc na zwycięstwo Syrii.

Kinsa, zagrzany tym dopingiem, rzucił się na przeciwnika. Zadał mu nawet parę celnych ciosów, ale Zakin okazał się odporny. Przyjął je tak, jak gdyby to nie były uderzenia pięści owiniętej twardym rzemieniem, lecz delikatne dotknięcia ręki dziecka. Sam także nie pozostał dłużny Jego pięść znowu trafiła w okolice szczęki przeciwnika i Kinsa po raz drugi zapoznał się z twardymi płytami podwórca cytadeli.

— Wstań i walcz! — padła sakramentalna komenda sędziego, a towarzyszyło jej uderzenie w gong.

— Tartanu czeka — przypomniał adiutant.

— Przecież teraz nie odejdę — opędzał się od natręta setnik Adapa. — Nie odejdę, choćbym miał dostać pięćdziesiąt kijów.

— Jak chcesz. W każdym razie ja wracam.

— Poczekaj trochę — setnik chwycił adiutanta za połę krótkiej, białej szaty. — To zaraz się skończy.

— Zakin, bij! Kończ! — wołali kibice Chaldejczyka.

Zakin zadał przeciwnikowi nową serię krótkich, czystych ciosów Syryjczyk runął na ziemię jak worek z piaskiem.

— Wstań i walcz! — zakomenderował sędzia.

Ale Kinsa nie miał już siły, żeby przybrać postawę bokserską.

— Wstań i walcz! — padła druga komenda.

Kinsa z trudem ukląkł.

— Wstań i walcz! — po raz trzeci rozkazał sędzia.

Kinsa uczynił jeszcze jedną, rozpaczliwą próbę, aby się podnieść, lecz siły go zawiodły i upadł na ziemię.

Sędzia uderzył w gong i obwieścił:

— Zakin jest zwycięzcą. Wygrał w otwartej, uczciwej walce.

Widzowie przyjęli zwycięstwo chaldejskiego boksera oklaskami i okrzykami. Przegrywający z kwaśną miną wyciągali szekle srebra i płacili zakłady. Sprzedawcy pragnąc wyzyskać dobry humor tych, którzy wygrali, podsuwali im kubki z piwem lub winem. Również Adapa sięgnął po zimny napój.

— No, chodź wreszcie! Mówię ci, że się doigrasz — molestował adiutant.

— Masz, wypij i ty — setnik podał koledze drugi kubek. — Idziemy.

— A moja zapłata? — zaniepokoił się sprzedawca.

— Nie bój się, dostaniesz. Nie wyjeżdżam do Egiptu, tylko idę do generała.

— Ja nie mogę czekać. Już robi się ciemno. Muszę iść do domu.

— To dostaniesz jutro. Znasz mnie przecież. Jestem setnik Adapa.

Przeszli przez dziedziniec i zbliżyli się do frontu pałacu, stojącego bokiem do murów oddzielających cytadelę od ulicy Przy wejściu pełniło straż czterech wartowników. Mieli na sobie tylko krótkie, białe szaty i jako jedyną broń krótkie, szerokie miecze z żelaza. Nie nosili ani pancerzy ani spiczastych hełmów W okresie długiego pokoju żadne niebezpieczeństwo nie zagrażało Babilonowi, królowi i jego dowódcom.

— Tartanu już się o was pytał — powiedział jeden z wartowników.

— A mówiłem? — zaniepokoił się adiutant. — Zobaczysz, że dostaniesz kije.

Szybko minęli bramę pałacu i znaleźli się w długim korytarzu, prowadzącym na wewnętrzne podwórze. Stąd stąpając po pięknie ułożonej posadzce, weszli do jednej z otaczających je sal Pośrodku, w wygodnym, wyplatanym trzciną fotelu siedział dowódca quradu, tartanu Isztar-szum-eresz Na białą, długą szatę miał narzuconą zwierzchnią, wełnianą purpurową, ozdobioną frędzlami i bogatym haftem Piękny, srebrem przetykany pas, szeroki na dwie dłonie, krył cenny sztylet. Tylko złota rękojeść w kształcie głowy lwa wystawała z fałd pasa.

Generał był mężem lat około sześćdziesięciu. Głowę pokryła mu już siwizna. Broda — ufarbowana na czarno i misternie ufryzowana — zgodnie z ówczesną babilońską modą była przycięta w kwadrat. Na rękach tartanu złociły się i srebrzyły bransolety zakończone głowami jałówki. W ręku trzymał wysoką laskę. Na niskim stoliku przed generałem leżała jego pieczęć. W przeciwieństwie do zwykłych wałków z palonej gliny, tę pieczęć snycerz wykonał z półszlachetnego kamienia wyraźnie wycinając formy i symbole Obok leżała druga oznaka władzy tartanu — szeroki miecz w drogocennej pochwie, nabijanej onyksami i agatami.

Za generałem stało dwóch niewolników. Jeden miarowo poruszał rozłożystym wachlarzem, drugi packą odganiał muchy, których całe roje unosiły się w sali. Nieco z boku, na stołku, siedział inny wojskowy Był trochę młodszy od tartanu i ubrany znacznie skromniej Na bawełnianą szatę miał narzucony dłuższy, żółty płaszcz, ozdobiony frędzlami ale bez haftów. Również jego pas, choć z purpurowej wełny, był węższy i dużo uboższy od generalskiego.

Wysokie do pół łydki, sznurowane buty, używane tylko w czasie wojny i w marszach, świadczyły, że gość generała musiał niedawno przybyć z dalekiej podróży. Inaczej nosiłby — podobnie jak tartanu i żołnierze garnizonu babilońskiego oraz cała ludność miasta — wygodne sandały, wiązane powyżej kostki rzemykiem przechodzącym pomiędzy dużym a następnym palcem nogi.

W sporej sali nie mającej okien, tylko niewielkie otwory pod sufitem, byłoby o tej porze dnia już zupełnie ciemno, gdyby wzdłuż ścian nie umieszczono licznych kaganków z płonącym olejem sezamowym W ich świetle można było zauważyć, że ściany pałacu są bogato zdobione Do wysokości wzrostu człowieka biegł od ziemi pas czarny nad nim znacznie węższy, niebieski, a następnie, aż do sufitu, pasy żółty, biały, zielony Podłoga — co świadczyło już nie tylko o zamożności, ale nawet o przepychu — ułożona była na przemian z kwadratów czerwonego drzewa cedrowego i białej sosny A przecież w Babilonie drzewo cedrowe i sosnowe miało wysoką cenę Zdobywano je w górach Libanu, przenoszono przez pustynię, by później przez długie tygodnie spławiać Eufratem Za wartość podłogi tej jednej sali można było kupić co najmniej ośmiu niewolników albo szesnaście wołów.

Setnik Adapa skłonił się nisko dowódcy i pozostał przy drzwiach Wolał nie zbliżać się do tartanu i do jego laski Nie był pewny dobrego przyjęcia. Jednakże generałowi dopisywał widać humor, bo zapytał jedynie:

— Co się z wami działo? Dlaczego tak długo nie przychodziliście?

— Nie mogłem go znaleźć — usprawiedliwiał się adiutant.

— Sprawdzałem na murach, czy straże czuwają — tłumaczył Adapa.

— Na pewno siedziałeś gdzieś w kącie i grałeś w kości — powiedział generał.

Adapa energicznie zaprzeczył.

— Słuchaj, setniku — tartanu przeszedł do porządku nad poprzednią sprawą — to jest mój przyjaciel, setnik Ribat Znamy się od wielu lat Braliśmy razem udział w bitwie pod Karkemisz jeszcze za życia króla Nabopolassara, ojca króla Nabuchodonozora. W czasie walk w Judei Ribat ocalił mi życie, zasłaniając mnie własną tarczą przed ciosem wroga Przy tym sam został ranny.

— Stare dzieje — roześmiał się człowiek w żółtym płaszczu.

— Ribat — ciągnął tartanu — już dawno zostałby generałem, a przynajmniej tysiącznikiem, ale ma za długi nos i wtyka go zawsze tam, gdzie nie trzeba Teraz też miał spokojną służbę w mieście nad morzem, w Fenicji Dowodził trzema setkami żołnierzy, stanowiącymi garnizon babiloński w Simirra Pokłócił się jednak z dzierżawcą podatków a następnie z gubernatorem prowincji Nic na tym nie zyskał Pozbyto się go z Simirra i wysłano jako dowodcę konwoju do Babilonu Mam go teraz na karku.

Adiutant, który stał z boku, tak że tartanu nie mógł widzieć jego twarzy uśmiechnął się nieznacznie Podobnie jak obaj setnicy, dobrzy wiedział, że wyższe stopnie w armii dostępne są wyłącznie dla członków rodziny królewskiej, przedstawicieli arystokracji i możnych rodzin kapłańskich. Taki Ribat, którego nazwisko wskazywało że pochodzi z ludu, nie mógł nawet marzyć o większej karierze niż stopień setnika, najwyżej tysiącznika.

— Muszę coś z tym Ribatem zrobić — ciągnął tartanu. — Weźmiesz go, Adapa, do swojego oddziału. Niech pełni służbę razem z tobą i uczy się nowych obowiązków. Co innego dowodzić choćby większym oddziałem w małej twierdzy pogranicznej, a co innego być oficerem gwardii królewskiej w stolicy Potem, gdy otworzą się możliwości awansu, zrobię go tysiącznikiem.

— Rozkaz, generale — rzekł krótko Adapa.

— Zabierz go do swojej kwatery — powiedział tartanu. — Jutro pisarz zapisze go na listę, jutro wydany mu będzie nowy ubiór, żywność i tyle srebra, ile mu się należy. A teraz weź go na nocny patrol po Babilonie. Przecież to twój oddział pełni tej nocy straż w mieście? On wcale nie zna Babilonu.

— Tak jest, generale. Zabiorę go na kwaterę, wezmę na patrol.

Tartanu skinął ręką Ribat podniósł się ze swojego stołka i obaj setnicy wyszli z sali Na dziedzińcu cytadeli panował mrok. Nikt nie grał już w warcaby, ustały walki bokserskie. Jedynie przed bramą dzielącą zabudowania od stolicy stał spory oddziałek żołnierzy Byli to ludzie setnika Adapy, czekający na rozpoczęcie nocnej służby.

Obaj oficerowie zbliżyli się do bramy. Adapa szybko wydawał rozkazy dziesiętnikom We wszystkie strony wielkiego miasta rozsyłał patrole aby krążyły po ulicach przez całą noc, zapewniając mieszkańcom stolicy bezpieczeństwo i spokój. Wreszcie przed bramą pozostało tylko trzech żołnierzy, stanowiących osobistą straż setnika Nie mieli przy sobie żadnej broni, nawet krótkich mieczy, jakie zawsze nosili członkowie quradu Byli pewni, że odprawa skończy się jak zazwyczaj — setnik i jego ochrona pójda spać w jednym z pomieszczeń cytadeli. Toteż słowa Adapy bardzo ich rozczarowały.

— Przejdziemy się po Babilonie i sprawdzimy, jak sprawują się nasze patrole Razem z nami uda się setnik Ribat.

— Oni są bez broni — zauważył Ribat.

— Dlaczego nie macie broni? Co to za porządki? — oburzył się Adapa.

— Myśleliśmy, że będziemy pełnić służbę wewnątrz twierdzy — wyjaśnił jeden z żołnierzy. — Czy wziąć łuki, tarcze i hełmy?

— Wystarczą miecze.

Ribat wyczuł, że Adapa jest niezadowolony z otrzymanej misji. Rozumiał dobrze, że gdyby nie rozkaz generała, setnik nie musiałby włóczyć się nocą po mieście lecz chrapałby spokojnie we własnym łóżku Kiedy więc żołnierze pobiegli po broń powiedział cicho:

— Nie gniewaj się na mnie stary Ja także wolałbym spać, a Babilon poznawać w dzień mając parę szekli srebra w kieszeni.

— Trudno, będziemy spacerować — Adapa nie krył złego humoru — Słyszałeś co mówił Isztar-szum-eresz.

— Nie sądź też, że chcę ci podstawić stołka i odebrać twój oddział — tłumaczył przybysz. — Jestem setnikiem już od dwudziestu trzech lat i mam dosyć tej służby Tylko tego się na niej dorobiłem — to mówiąc rozchylił szatę i pokazał szeroką bliznę przez całą klatkę piersiową.

— Gdzie cię tak naznaczyli?

— To ślad egipskiego miecza Mam też inne pamiątki Z każdej bodaj wyprawy.

— Może zostaniesz tysiącznikiem...

Ribat roześmiał się gorzko.

— Na pewno! Słyszałem te śpiewki już przed kilku laty Tymczasem sam wiesz że musiałem opuścić Simirra, gdzie spokojnie żyłem przez prawie dziesięć lat.

— A co się stało?

— Nic Po prostu dzierżawca podatków łupił miejscową ludność ile tylko wlazło Zamiast tego co należy się królowi ściągał od mieszkańców Simirra trzy razy więcej i przywłaszczał sobie całą nadwyżkę Poskarżyłem się gubernatorowi ale poborca przekupił gubernatora, sprawie ukręcono głowę, a dowódcę twierdzy, głupiego setnika Ribata odesłano do Babilonu pod pozorem przewiezienia poczty królewskiej Tylko dlatego wylądowałem na twoim karku i obaj musimy włóczyć się nocą jak bezdomne szakale.

— Trudno taki los zołnierza — zauważył melancholijnie Adapa.

— U was w stolicy jeszcze nie najgorzej Quradu regularnie dostaje mundury, broń i ma co jeść Płacą wam żołd W dalekich granicznych prowincjach gubernatorzy uważają, że można sobie przywłaszczyć to, co należy się wojsku. A żołnierz niech sobie radzi, jak potrafi.

— Jakoś sobie jednak radzicie. Kto przyjeżdża z prowincji, zawsze przywozi z sobą trochę srebra.

— Ale za to, żebyś wiedział, jak nas kocha tamtejsza ludność! Jak przedtem Asyryjczyków.

— Niezbyt mnie to martwi — Adapa wzruszył ramionami. — Wystarczy, żeby się bali.

— Boją się, dopóki jesteśmy silni Ale niech nam się tylko gdzieś nie powiedzie, wszyscy powstaną przeciwko nam.

— To sprawa króla i tartanu, a nie nas, żołnierzy — Adapa zakończył rozmowę gdyż jego gwardziści wrócili z bronią u pasa. — Idziemy — zakomenderował.

Wyszli przed bramę cytadeli i znaleźli się w stosunkowo wąskim przesmyku, który otaczały ze wszystkich stron potężne mury z wysokimi basztami Ribat przyglądał się z niekłamanym podziwem tym fortyfikacjom, rysującym się czarnymi konturami na tle gwiazdzistego nieba

— Nie do zdobycia! — zauważył.

— Drugich takich nie ma na świecie — potwierdził setnik Adapa

— Przez pięćdziesiąt lat dziesiątki tysięcy niewolników budowały te obwarowania Tam, w głębi — wskazał ręką na południe — znajduje się główna brama Babilonu, brama Isztar Tu, naprzeciwko cytadeli stoją za murami dwa pałace królewskie Pałac Główny i oddzielony od niego takim samym murem Pałac Południowy. Z tyłu, za nimi płynie Eufrat Nad rzeką są takie same umocmenia obronne Poznasz to wszystko któregoś dnia, kiedy nasz oddział obejmie straż w pałacach.

— Przy królu? — ucieszył się Ribat — Porozmawiałbym z nim o gubernatorze i o tej kanalii, poborcy podatków

— Nie łudź się Króla nie zobaczysz nawet z daleka Otoczony jest zgrają dygnitarzy dworskich i kapłanów Nad jego bezpieczeństwem czuwa specjalny oddział, złożony z synów najwyższej arystokracji My będziemy stać na warcie na basztach, murach i w ogrodach.

Tak rozmawiając przebyli odcinek drogi wtłoczonej między mury Dalej już mury rozchodziły się na wschód i zachód Przed Ribatem otworzyła się długa perspektywa pięknej, szerokiej ulicy wysadzanej palmami i brukowanej dużymi kamiennymi płytami. W dali, z prawej strony, w górze, na tle ciemnego nieba migotało coś czerwonego niczym wielka jasna gwiazda. Po obu stronach alei stały wysokie budowle Były to, jak domyślił się setnik z Simirra, pałace członków rodziny królewskiej, arystokracji, najznamienitszych kapłanów i najbogatszych mieszkańców stolicy Podobnie jak inne domy w Babilonie, nie miały one od ulicy żadnych okien, tylko jedną bramę wejściową. Na tarasach niektórych z tych pałaców widać było płonące pochodnie — dobiegały stamtąd odgłosy wesołych uczt, śpiewu i muzyki.

— Co to jest to czerwone w górze? — zapytał Ribat.

— Ogień na szczycie wieży Etemenanki. Co wieczór kapłani rozpalają tam beczkę oleju skalnego, takiego samego, jakiego używa się do latarń ulicznych Pali się on jaśniej niż olej sezamowy.

Dopiero teraz Ribat zauważył, że na każdym prawie domu znajduje się kaganek rozjaśniający ciemność.

— To chyba główna ulica?

— Tak To aleja procesyjna wiodąca od bramy Isztar przez całe miasto do świątyni boga Marduka i dalej, aż do północnej bramy Nazywa się Ulicą, Której oby Nigdy nie Deptał Wróg.

Pomimo późnej pory w alej panował duży ruch. To zapóźnieni przechodnie wracali do swoich domostw. Od czasu do czasu patrol mijał lektyki niesione przez niewolników i napotykał zamożniejszych mieszkańców stolicy, jadących na osłach lub koniach. Za to w wąskich krętych bocznych uliczkach nie było nikogo Tam mieszkali biedniejsi Nie stać ich było na własnego osła czy muła. Kto nie miał naglącego interesu, nie zapuszczał się o zmroku w ten labirynt.

— Dojdziemy do skrzyżowania alei z ulicą Sina — zaproponował Adapa — Później, koło wieży Etemenanki, wyjdziemy na nabrzeże Eufratu Po drugiej stronie rzeki leży Nowe Miasto Tam jest mniej świątyń i pałaców, za to więcej ludności Tam też są główne składy żywności, największe sklepy i cała dzielnica handlowa Merkes z największym na świecie bazarem.

— Cóż z tego, kiedy w nocy zamknięty — mruknął jeden z zołnierzy.

— Właśnie sprawdzimy, czy przypadkiem ktoś nie chce go otworzyć Zobaczymy też, czy patrole krążą zgodnie z moimi rozkazami — odpowiedział setnik.

Ulica Sina — boga księżyca — była prawie tak szeroka, jak Ulica, Której oby Nigdy nie Deptał Wrog Nie miała jednak kolorowych płyt, wyłożono ją zwykłymi kostkami kamienia Patrol skręcił w prawo, w stronę rzeki Szli teraz wzdłuż wysokich zabudowań Esagila — „Świątyni z Wysoką Głową”

Po drugiej stronie ulicy wznosiło się podmurowanie z cegieł Na nim wybudowano siedmiopiętrową wieżę Etemenanki, na której szczycie co noc płonął ogień.

— O tej wieży — powiedział Ribat — słyszałem bardzo wiele jeszcze w Judei Judejczycy nazywają ją wieżą Babel i twierdzą, że nie została dokończona, ponieważ ludziom, którzy ją budowali, pomieszały się języki i w końcu nie mogli się z sobą porozumieć

— Kłamstwo! — oburzył się jeden z żołnierzy — Dobrze zrobił nasz król Nabuchodonozor, że rozbił to gniazdo oszczerstw Jerozolimę, i zburzył świątynię Judejczyków Też sobie wymyślili ci łgarze znad Jordanu! Etemenanki nie dokończona? Przecież sam widzisz i możesz policzyć, że ta wieża ma siedem pięter. Wszystkie zresztą zikkuraty w całej Babilonii w Asyrii i w Elamie mają albo po trzy, albo po siedem pięter Taka sama siedmiopiętrowa wieża jest w Borsippa, mieście leżącym blisko Babilonu Z naszych murów obronnych można nawet zobaczyć w pogodny dzień wieżę w Borsippa. Ale w Etemenanki piętra są znacznie wyższe niż gdzie indziej.

— Chciałbym kiedy wejść na sam szczyt tej wieży i popatrzeć w dół. Stamtąd musi być piękny widok na cały Babilon i okolice — zauważył Ribat.

— Oszalałeś? — oburzył się Adapa. — Na szczyt Etemenanki wolno wchodzić tylko arcykapłanom i jednej hieroduli , którą sam bóg Marduk wybrał do posług Poza tym król w dzień koronacji i w jej rocznicę może wejść na szczyt i spędzić tam noc, aby naradzić się z bogiem Mardukiem nad dalszymi rządami. Im niższy stopień wtajemniczenia kapłańskiego, tym niżej wolno wejść. Wiernych dopuszcza się jedynie na podmurowanie wieży, skąd mogą oglądać uroczystości procesyjne.

— Chętnie bym posłuchał takiej rozmowy króla z bogiem Mardukiem — cynicznie zauważył jeden z żołnierzy. — Ciekawe, czyimi ustami ten bóg przemawia.

— Milcz i nie grzesz — zgromił go setnik i obejrzał się trwóżnie, czy nikt nie słyszał bluźnierstwa.

— A co znajduje się na szczycie wieży? — dopytywał Ribat.

— Tam jest mała kaplica, zbudowana z pięknej emaliowanej cegły niebieskiego koloru. W kaplicy stoi wielkie, bogato zdobione łoże, żeby bóg Marduk mógł odpocząć, jeżeli zechce, a ponadto stół ze złota.

— Przydałby się taki stół w naszej kwaterze — mruknął żołnierz-niedowiarek.

Adapa udał, że nie dosłyszał nowego bluźnierstwa. Ci żołnierze, którzy przez całe lata walczyli na różnych frontach, zdobywali wiele miast rabowali świątynie nieprzyjaciela i rozbijali posągi bogów, często tracili wiarę nawet w boga-ojca Marduka, pana i stworzyciela świata ludzi, zwierząt i wszystkich innych bogów. Żołnierz był głupi niepotrzebnie wymawiał takie bluźnierstwa. Gdyby ktoś go wydał, marny byłby jego los Mógłby mówić o dużym szczęściu, gdyby tylko sprzedano go w niewolę do którejś ze świątyń lub do pracy przy kopaniu kanałów i wycinaniu trzcin... Kto wie, co myśli i co zamierza robić ten Ribat, którego przecież nie zna nikt w Babilonie Może będzie chciał tego rodzaju donosem zaskarbić sobie łaski tartanu i wszechmocnych kapłanów Marduka?

Tak rozmyślając Adapa prowadził swój mały oddziałek w kierunku rzeki. Nabrzeże wzdłuż świątyni Marduka było zbudowane z wielkich bloków skalnych, przywiezionych z dalekich stron. W tym miejscu było zupełnie pusto, bo łodziom i statkom zabroniono zatrzymywać się przy brzegu Eufratu pod murem Esagila, chyba że należały do majątków świątyni lub przywoziły towary dla zaopatrzenia świętego miejsca i jego sług-kapłanów.

Ulica Sina doprowadzała do mostu. Ribat z podziwem patrzył na to dzieło sztuki inżynieryjnej. Eufrat był w tym miejscu szeroki przynajmniej na sto gar , a mimo to most spinał oba brzegi I to nie zwykły most pontonowy, jakie budowała armia babilońska podczas swoich wypraw przeciwko nieprzyjacielowi, lecz most stały, niezależny od wartkiego prądu rzeki. Na pięciu masywnych kamiennych filarach ustawiono drewnianą konstrukcję. Most miał taką szerokość, że ciężkie wozy ciągnione przez cztery woły mogły się mijać bez najmniejszej trudności Mocne drewniane bariery chroniły przechodniów przed upadkiem do wody Przejście przez most dozwolone było każdemu zarówno w dzień, jak w nocy. Po obu stronach stale czuwała straż miejska Pilnowała ona, żeby na tej ważnej arterii, łączącej dwie części wielkiego miasta, nie tworzyły się zatory i żeby nikt nie zatrzymywał się na środku mostu.

Teraz, w nocy, most był zupełnie pusty. Ribat stanął przy poręczy i z zaciekawieniem spoglądał na pogrążony w ciemności Babilon.

— Ogromne miasto — powiedział. — Nie wyobrażam sobie, jak można tu żyć i nie zabłądzić.

Adapa roześmiał się. Zabawny był ten przybysz z prowincji.

— Babilon — objaśnił — jest nowoczesnym miastem, zaplanowanym i zbudowanym według pewnej myśli przewodniej. Jeśli ktoś zna te zasady, nigdy tu nie zabłądzi. Nasza stolica składa się z dwóch prostokątów, położonych po obu stronach Eufratu. Prostokąt na lewym brzegu to Stare Miasto Jego główną arterią jest Ulica, Której oby Nigdy nie Deptał Wróg. Równolegle do niej są dwie ważne aleje aleja Marduka i aleja Zababy. Te trzy ulice biegną równolegle do Eufratu, z północy na południe Przecięte są pod kątem prostym dwiema innymi ulicami: ulicą Sina i ulicą Enlila. Ulica Enlila biegnie w tym samym kierunku, ale bardziej na południe Pomiędzy tymi głównymi szlakami komunikacyjnymi jest cała masa mniejszych uliczek i zaułków, ale w którąkolwiek stronę byś poszedł, zawsze, prędzej czy później, wyjdziesz na jedną z głównych arterii.

— A tam? — Ribat pokazał ręką na zachód.

— Tam rozciąga się Nowe Miasto Ma również kształt prostokąta, ale jego powierzchnia jest o wiele mniejsza Nowe Miasto także przecięte jest dwiema głównymi alejami: równoległą do rzeki aleją Szamasza oraz przedłużeniem ulicy Sina i naszego mostu — aleją Adada. Poza tym po obu stronach Eufratu ciągną się ulice na karum .

Przeszli przez most i stanęli na skrzyżowaniu nabrzeża z aleją Adada.

— Chodźmy przez karum — zaproponował jeden z żołnierzy.

— Masz rację — zgodził się dowódca patrolu. — Karum to centrum handlowe Babilonu. Tu wyładowuje się wszystkie towary przywiezione do miasta wodą. Tu też znajdują się siedziby banków i największych firm handlowych. Zobaczymy, czy na nabrzeżu wszystko w porządku.

Szli wzdłuż brzegu Eufratu. Kufa przy kufie stały tu zakotwiczone nieraz w trzech szeregach, a do wielu z nich przywiązywano keleki . Tu i ówdzie na nabrzeżu piętrzyły się stosy trzcinowych koszów, wypełnionych różnymi towarami. Te ładunki albo czekały na statki, albo zostały z nich za dnia wyładowane, lecz nie zdążono ich przewieźć do składów. Przy towarach kręcili się dozorcy, na barkach spali przewoźnicy.

— W dzień — wyjaśnił Adapa — panuje tu taki ruch, że trudno nieraz przecisnąć się wśród wozów, tragarzy i całych karawan osłów lub wielbłądów dźwigających towary. Karum to żołądek Babilonu.

Patrol posuwał się naprzód wzdłuż siedzib wielkich kupców i bankierów Ściany tych budynków niejednokrotnie sięgały dwóch pięter Wszystkie gmachy miały solidne drzwi z twardego debu nabijane blachą mosiężną, chroniącą przed włamaniem Framugi bram malowane były na czerwono Nic tak bowiem nie odstrasza złych demonów, czyhających na życie i mienie ludzkie, jak kolor czerwony.

W pewnej chwili idący na przedzie Adapa i Ribat zauważyli. że drzwi jednego z domów uchyliły się Wyszedł z nich mężczyzna odziany w szary nie rzucający się w oczy płaszcz, rozejrzał się dokoła i widząc nadchodzący patrol, szybkim krokiem podążył przed siebie.

— Przyjacielu, zaczekaj! — zawołał setnik. — Dokąd tak ci pilno?

Na te słowa nieznajomy rzucił się do ucieczki.

— Za nim! — krzyknął Adapa.

Ruszyli w pościg Jednakże nieznajomy oddalił się już co najmniej o dziesięć gar.

— Stój! — zawołał Adapa.

Nieznajomy jeszcze bardziej przyśpieszył kroku.

Ale i żołnierze nie próżnowali Najszybszy ze wszystkich był Ribat, toteż przestrzeń między nim a zbiegiem zaczynała się zmniejszać

Nieznajomy zorientował się, że nie zdoła uciec. Dobiegł więc do poprzecznej wąskiej uliczki i nagle przystanął. Świsnęła strzała. Ribat wydał okrzyk bólu i runął na ziemię.

— Padnij — rozkazał Adapa — bo wystrzela nas jak dzikie kaczki!

Żołnierze przykucnęli pod ścianą budynku.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: