- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. - O kim wy mówicie? Kto kopiował obraz Chagalla? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Markowa była w tej chwili bardziej zdziwiona niż przerażona. - Jak to kto? Powtarzam, że wasz przyjaciel, towarzyszu dyrektorze. - Jaki przyjaciel? - ta kobieta i jej słowa zaczęły wprowadzać Bojanowa w gniew - mówcie krótko i jasno, o co chodzi. - Tłumaczę jasno, że oryginał wisiał na ścianie, a Iwan Aleksandrowicz robił jego kopię. Bardzo udaną kopię. Nie można po prostu odróżnić od prawdziwego Chagalla. Nawet podpis wyrysował dokładnie. Ale kiedy pracował nad kopią, zauważyłam, że z boku na kartonie jest maleńka plameczka. Prawie niewidoczna. Ja ją jednak dostrzegłam. A dzisiaj, kiedy rano zaczęłam odkurzać piórkiem obrazy, widzę, że ta plamka jest na obrazie. Więc zaraz złapałam za telefon i dzwonię do towarzysza dyrektora. Może Iwan Aleksandrowicz sam się omylił i powiesił kopię zamiast oryginału. - O jakim Iwanie Aleksandrowiczu wy ciągle mówicie? - O waszym przyjacielu. - Nie znam żadnego Iwana Aleksandrowicza. Jak jego nazwisko? - Wołkow. - Pierwszy raz słyszę. - To niemożliwe! Sami, towarzyszu dyrektorze, telefonowaliście do mnie, aby Iwanowi Aleksandrowiczowi jak najbardziej ułatwić pracę przy sporządzaniu kopii obrazów Chagalla. - Ja do was telefonowałem? - bezmierne zdziwienie zabarwiło głos dyrektora. - Kiedy to było? - Jakieś dwa tygodnie temu. - I co? - Towarzysz Wołkow przyszedł ze sztalugami i zabrał się do pracy. Wczoraj skończył ostatni obraz. - Dwa tygodnie pracował? - Tak. Korzystał także z naszej pracowni fotograficznej. - Ale dlaczego ja o tym nic nie wiem? - Nie wiecie? - teraz Markowa zaczęła się złościć. - Telefonowaliście do mnie. Iwan Aleksandrowicz prawie codziennie chodził do was na koniak. - Do mnie na koniak? - Tak nam opowiadał. Mówił, że jest waszym kolegą z Instytutu w Leningradzie, a później razem walczyliście w oblężeniu. Chwalił się, że dostał medal ,,Za Odwagę", wspominał, że dyrektor ma Order Czerwonego Sztandaru. Skąd by o tym wiedział, gdyby was nie znał? - To ładna sztuka - Bojanow spojrzał na klapę swojej marynarki, gdzie wraz z innymi znajdowała się miniaturka ,,Czerwonego Sztandaru". - Powtarzam wam, że nie znam żadnego Wołkowa i nigdy do was nie telefonowałam. Rozmowę przerwał sekretarz, który wszedł do gabinetu. - Towarzyszu dyrektorze - powiedział - węgierscy towarzysze już przyjechali i czekają w holu. - Nie mam teraz dla nich czasu. Proszę, niech towarzysz Skwarcow się nimi zajmie. Mnie jakoś usprawiedliwcie. Powiedzcie, że wezwano mnie do ministra albo coś podobnego wymyślcie - zadecydował Bojanow i wrócił do rozmowy z Markową. - Jak on w ogóle dostał się do gmachu muzeum? - zapytał. - Nie wiem. Po prostu przyniósł sztalugi i pracował. To wybitny fachowiec. Nigdy nie widziałam, żeby komuś udawało się robić tak podobne kopie. - Ale kto i dlaczego go wpuścił do gmachu? - Może towarzysz dyrektor telefonował także do portiera? - Powtarzałem wam już ze trzy razy, że nie znam żadnego Wołkowa i do nikogo nie dzwoniłem - Bojanowa opanowała złość. Coraz lepiej rozumiał, że do muzeum udało się wtargnąć jakiemuś oszustowi. - Może w administracji dali mu przepustkę jak każdemu malarzowi? Dyrektor podniósł słuchawkę i wykręcił odpowiedni numer. - Czy wystawialiście ostatnio, jakieś dwa tygodnie temu, przepustkę niejakiemu Wołkowowi? Iwanowi Aleksandrowiczowi? Usłyszał przeczącą odpowiedź i rozłączył się. Nakręcił numer portierni: - Kto przy aparacie? Dzień dobry, Dymitrze Piotrowiczu, mówi Bojanow. Czy znacie Iwana Aleksandrowicza Wołkowa? Wpuszczaliście go do muzeum? Wiem, że go dziś nie ma. Ale pytam, czy wpuszczaliście go przedtem do muzeum. Czy miał przepustkę? Tak. Dziękuję wam. Dyrektor rzucił słuchawkę na widełki i oświadczył Markowej: - Portier także twierdzi, że ja do niego telefonowałem i poleciłem mu zawsze wpuszczać do muzeum tego Wołkowa. Ładna sprawa! - Ja tam nic nie wiem, towarzyszu dyrektorze. Kazaliście mu pracę ułatwić, to się nie sprzeciwiałam. - Przecież do was nie telefonowałem. Ile razy mam wam to tłumaczyć? - Nieraz towarzysz dyrektor telefonował do mnie, że przyjdzie jakiś malarz. Więc i tym razem o nic nie pytałam. To była prawda. Bojanow rzeczywiście, jeśli miał do czynienia z osobiście sobie znanym artystą, najczęściej rekomendował go kobietom dyżurującym w salach. Nierzadko także polecał kogoś wpuścić do gmachu portierowi. Teraz widział, jak to się zemściło. Ktoś znający zwyczaje dyrektora, podszył się pod niego i umożliwił oszustowi czy też złodziejowi grasowanie po całym gmachu, a nawet korzystanie ze specjalistycznych pracowni. - Ile ten Wołkow zrobił kopii? - dyrektor już się opanował. - Sześć. - Wiecie jakie? - Naturalnie. Przez dwa tygodnie patrz
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, policyjny |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.