Ucieczka z piekła pełnego przemocy związku nie jest prosta. Nie wystarczy spakować rzeczy, wyjechać do innego miasta, znaleźć pracę i mężczyznę. Zwłaszcza jeśli ten, od którego kobieta ucieka, jest szanowanym przez wszystkich obywatelem i… policjantem.

Rosie Daniels, która decyduje się porzucić znęcającego się nad nią męża i rozpocząć nowe życie pod przybranym nazwiskiem, przekonuje się, że jest to znacznie trudniejsze, niż sobie wyobrażała – mimo że na początku wszystko wygląda wspaniale. Szybko zdobywa ciekawą pracę i nawiązuje przyjaźnie.

Nie ma jednak pojęcia, że psychopatyczny mąż, gotowy zabić każdego, kto stanie mu na drodze, podąża jej tropem. I znajduje się coraz bliżej. Jest już tak blisko, że zdesperowanej Rosie, by ocalić życie, może nie pozostanie nic innego niż ucieczka w świat Rose Madder – obrazu, który kupiła w sklepie ze starociami.­

Rose Madder, jak większość tekstów, które wyszły spod pióra Stephena Kinga, czyta się niemal jednym tchem, z walącym sercem i narastającym przerażeniem. Strach Rosie udziela się czytelnikowi, a wizja opętanego szaleńczą manią Normana zostaje wyolbrzymiona aż do absurdu. Nie ma w tym nic zabawnego, nie ma w tym nic przesadzonego.

Wielki Buk