Fragment: "Niejeden człowiek po skończeniu uniwersytetu założył ręce i myślał: — No, a cóż teraz? Taki najczęściej się ożeni, i... nie chcąc klepać mniejszej biedy w pojedynkę, klepie większą samowtór. W takim właśnie położeniu znalazł się pan Kazimierz Malinowicz. Skoro tylko ukończył studia, odważny ten człowiek uważał sobie za najpierwszy obowiązek pójść do ołtarza z Andzią, panią swojego serca od pierwszego kursu."